Jak widzę, jak teraz są "faceci" ubrani... to nic dziwnego, że boją się kobiet.
bo kiedys to wygladali mesko
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kryzys męskości?
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jak widzę, jak teraz są "faceci" ubrani... to nic dziwnego, że boją się kobiet.
bo kiedys to wygladali mesko
No właśnie. Albo klasyczne rzymskie i greckie togi.
I coś dla naszych narodowych konserwatystów: tak się ubierał Jezus, apostołowie itd...
elya, jeśli wydaje Ci się, że zachowując się i wyglądając bardzo kobieco, spowodujesz, że mało męski męzczyzna stanie się bardziej męski, to się mylisz. Tak samo bardzo męski mężczyzna nie potrzebuje bardzo kobiecej kobiety, żeby przypadkiem nie stracić swojej męskości. To pobożne życzenie sobie.
Zabawne to jest, bo takie myślenie daje kobietom poczucie siły, że stoją za męskością dzięki jakoby zbawczemu wpływowi ich kobiecości. A wg tradycjonalistów to męzczyśni silni mieli być...
Eh, nie trzyma się to kupy.
Coombs napisał/a:Jak widzę, jak teraz są "faceci" ubrani... to nic dziwnego, że boją się kobiet.
bo kiedys to wygladali mesko
hahahaa, tak to jest, Coombs, jak sie nie zna historii
mezczyzni kiedys nosili peruki, makijaż, rajstopy, buty na obcasie i dlugie wlosy a do tego byly meskie podwiazki i cala inna masa rzeczy
nie wspominając juz o tym ze Szkoci do dziś chodzą w spódniczkach -mozna je nazywac kiltami oczywiście, ale ta czesc stroju to spodnica i tyle.
Iceni napisał/a:elya napisał/a:Nie zgadzam się. Dlaczego miałoby sie oczekiwac, aby mężczyzna był jakimś super-mężczyzną, bo kobieta jest silna? Dlaczego zakładasz, że nie może byc tak, że i kobieta i mężczyzna sa silni. Przeciez to nie jest tak, że do związku łączy sie super pewna siebie osoba z zahukaną. Uważasz, że zycie oparte jest na tym, że jedno zdominuje drugie?
Cos czuję, że na tym wątku chodziło o to, aby przywalic babkom:" Wy mnie teraz podrywajcie a ja was bede odrzucał, bo musze odreagować." i to pod przykrywka równouprawnienia. Myslę, że pewny siebie facet nie miałby takich problemów.
To ciekawe, bo to wlasnie Ty pisalas o "kastrowaniu mezczyzn".
No przecież mówię że dyskutuje sama ze sobą ;-) Może i źle przeczytałem to wszystko , po prosty najpierw napisała że 2+2=4 a teraz udowadnia że 4 to 2+2.Tylko po drodze ułamki wychodzą.
Ot,taka mała moja dygresja.
A czy fakt, że facet zagaduje do kobiety znaczy że jest supermężczyzną? Jest mężczyzną pewnym siebie a nie jakims zakompleksionym chłopcem, który boi sie zagadać.
Czy jak facet widzi, że kobieta jest pewna siebie tzn. że ten męźczyzna ma prawo się wycofac, bo ona jest pewna siebie, więc zrzuca na nią przejęcie inicjatywy?
Jeśli męźczyzna jest pewny siebie to czy wygadywałby jakies teorie o równouprawnieniu czy raczej zająłby sie zdobywaniem tej kobiety?
Nie, nie przecze samej sobie - ja zawsze każdej kobiecie odradzam robienie pierwszego kroku, ale także odradzam pozerskie udawanie, że nie zalezy, jesli zalezy.
Gary, uff wreszcie jakis facet
elya, jeśli wydaje Ci się, że zachowując się i wyglądając bardzo kobieco, spowodujesz, że mało męski męzczyzna stanie się bardziej męski, to się mylisz. Tak samo bardzo męski mężczyzna nie potrzebuje bardzo kobiecej kobiety, żeby przypadkiem nie stracić swojej męskości.
Zabawne to jest, bo takie myślenie daje kobietom poczucie siły, że stoją za męskością dzięki jakoby zbawczemu wpływowi ich kobiecości.A wg tradycjonalistów to męzczyśni silni mieli być...
Eh, nie trzyma się to kupy.
Nic nie zrozumiałam z Twojej wypowiedzi. Rzeczywiście kupy sie nie trzyma
Coombs napisał/a:Jak widzę, jak teraz są "faceci" ubrani... to nic dziwnego, że boją się kobiet.
bo kiedys to wygladali mesko
Ale za to mieli naturalny, męski zapach. Nie polecam.
Źle zrozumieliście moją wypowiedź.
Kobiety same podrywają od zawsze - to chciałem napisać. Napisałem dwa akapity, nie jeden.
W życiu poznałam dwie kobiety, które otwarcie podrywały mężczyzn. W pozostałych wypadkach to były najwyżej subtelne sygnały ( uśmiech, spojrzenie) więc tych kobiet zdobywczyń wcale nie jest tak dużo .
Jeśli męźczyzna jest pewny siebie to czy wygadywałby jakies teorie o równouprawnieniu czy raczej zająłby sie zdobywaniem tej kobiety?
Ojej, no przecież oczywiście, że trzeba pomóc.
Pirx napisał/a:Iceni napisał/a:To ciekawe, bo to wlasnie Ty pisalas o "kastrowaniu mezczyzn".
No przecież mówię że dyskutuje sama ze sobą ;-) Może i źle przeczytałem to wszystko , po prosty najpierw napisała że 2+2=4 a teraz udowadnia że 4 to 2+2.Tylko po drodze ułamki wychodzą.
Ot,taka mała moja dygresja.A czy fakt, że facet zagaduje do kobiety znaczy że jest supermężczyzną? Jest mężczyzną pewnym siebie a nie jakims zakompleksionym chłopcem, który boi sie zagadać.
Czy jak facet widzi, że kobieta jest pewna siebie tzn. że ten męźczyzna ma prawo się wycofac, bo ona jest pewna siebie, więc zrzuca na nią przejęcie inicjatywy?
Jeśli męźczyzna jest pewny siebie to czy wygadywałby jakies teorie o równouprawnieniu czy raczej zająłby sie zdobywaniem tej kobiety?
Nie, nie przecze samej sobie - ja zawsze każdej kobiecie odradzam robienie pierwszego kroku, ale także odradzam pozerskie udawanie, że nie zalezy, jesli zalezy.
No ale co w przypadku jeśli jest pewny siebie i nie zagaduje? ;-) Bierzesz pod uwagę taką możliwość?
Poza tym idąc Twoim tokiem myslenia -> mężczyzna jest 'równie silny' jak dana kobieta , pewny siebie i widzi pozerską postawę u kobiety.Tym samym jemu również odradzasz robienie pierwszego kroku?
A więc elya i Gary i inni. Wyjaśnijmy sobie coś. Wypowiem się za siebie, ale jestem pewien, że wielu facetów się ze mną zgodzi.
Nie będę bohaterem wojennym i szedł na ochotnika na wojnę, bo pragnę żyć jak najdłużej.
Nie będę narażać swojego zdrowia stresującą pracą, by jakaś pani była usatysfakcjonowana wyższymi zarobkami.
Nie będę starał się o kaloryfer na brzuchu, bo nie mam ochoty niezdrowo jeść.
Nie będę zajeżdżać stawów w celu stania się koksem, bo chcę być sprawny jak najdłużej.
Nie będę brał ślubu z długoletnią dziewczyną tylko dlatego, że ona chce. Wtedy gdy będę przekonany, że ona nie rokuje nie ma na to szans. Tak, wpędzę ją w lata.
I nie będę zagadywać dziewczyn tylko dlatego, że wam się to podoba.
I co dalej? Nie brakuje mi męskości. Żyję w zgodzie ze sobą. Jestem bardzo ostrożny, planuję długoterminowo. Jestem uczciwy. Takich nas podziwiacie. I żaden stary Gary nie wmówi mi, że coś ze mną nie tak. Starzy faceci zawsze lubią wybić się na plus kosztem młodych. Pogódźcie się z tym, że będziemy mieli lepsze życie niż wy.
No ale co w przypadku jeśli jest pewny siebie i nie zagaduje? ;-) Bierzesz pod uwagę taką możliwość?
Poza tym idąc Twoim tokiem myslenia -> mężczyzna jest 'równie silny' jak dana kobieta , pewny siebie i widzi pozerską postawę u kobiety.Tym samym jemu również odradzasz robienie pierwszego kroku?
Pewny siebie i nie zagaduje to d*pa nie facet.
Pozerska postawa jest ewentualnie PO pierwszym kroku, więc nie wiem o co pytasz.
Nie będę bohaterem wojennym i szedł na ochotnika na wojnę, bo pragnę żyć jak najdłużej.
Islam albo maczeta?
Bo patrząc na demografię, powrót męskości w Europie, to nastąpi pod sztandarami proroka.
Jeżeli facet jest pewny siebie i bardzo mu się podoba jakaś kobieta to o ile ona nie odrzuca swoim zachowaniem/ mimiką/ postawą czyt. " bez kija nie podchodź" to powinien zagadać, zacząć rozmowę czy flirt. Nic nie straci a może zyskać.
Pirx napisał/a:No ale co w przypadku jeśli jest pewny siebie i nie zagaduje? ;-) Bierzesz pod uwagę taką możliwość?
Poza tym idąc Twoim tokiem myslenia -> mężczyzna jest 'równie silny' jak dana kobieta , pewny siebie i widzi pozerską postawę u kobiety.Tym samym jemu również odradzasz robienie pierwszego kroku?... spytaj tej kobiety po co robi gierki, co ja wyrocznia delficka jestem
Na taką się kreujesz więc nie rozumiem Twojego zaskoczenia.Bądź konsekwentna.Pewna siebie kobieta (w myśl Twojej logiki ,pierwotnie przedstawionej) nie ma problemu zagadać do interesującego faceta.
Moje pytania są retoryczne (w tym przypadku).A Twoja próba wybrnięcia z nich była do przewidzenia.
Ot co ;-)
Po prostu jesteś kobietą 'pozującą' na silną .Burza w szklance wody.
Proszę o zaprzestanie słownych przepychanek i off topu, który ma miejsce powyżej. Jeśli dalsza dyskusja nie zacznie toczyć się na oczekiwanym poziomie, wątek zostanie zamknięty, tym bardziej, że mamy podobne, jeśli więc ktoś będzie tematem zainteresowany, może odświeżyć któryś z już istniejących. Przy okazji pozwolę sobie zauważyć, że niektórzy z uczestników tej dyskusji mają już na swoim koncie ostrzeżenia, dlatego uprzedzam, że brak dostosowania się do regulaminu skutkować może bardziej dotkliwymi konsekwencjami i nie życzę sobie wówczas mailowej napastliwości, jaka zdarza się w podobnych sytuacjach pojawiać.
Przy okazji, jeśli ktoś nie zauważył, polecam uwadze ten wpis: http://www.netkobiety.pl/t112265.html
Z pozdrowieniami, Olinka
toeamo napisał/a:Nie będę bohaterem wojennym i szedł na ochotnika na wojnę, bo pragnę żyć jak najdłużej.
Islam albo maczeta?
Bo patrząc na demografię, powrót męskości w Europie, to nastąpi pod sztandarami proroka.
Skoro kobiety takich chcą, niech se ich biorą.
Takie "nowoczesne laski" nie są mi potrzebne.
Ale AD 2018 większość kobiet to nienowoczesne laski
[off top, osobiste wycieczki - usunięte przez moderację]
[off top - usunięte przez moderację]
Jeśli męźczyzna jest pewny siebie to czy wygadywałby jakies teorie o równouprawnieniu czy raczej zająłby sie zdobywaniem tej kobiety?
Przecież Ty zdecydowanie przesadzasz. Nikt nie postuluje odwracania ról płci. Jedynie równouprawnienie.
Z resztą nawet w jego ramach każdy mężczyzna będzie się cieszył jeśli będzie miał więcej praw niż kobieta.
Pirx napisał/a:No ale co w przypadku jeśli jest pewny siebie i nie zagaduje? ;-) Bierzesz pod uwagę taką możliwość?
Poza tym idąc Twoim tokiem myslenia -> mężczyzna jest 'równie silny' jak dana kobieta , pewny siebie i widzi pozerską postawę u kobiety.Tym samym jemu również odradzasz robienie pierwszego kroku?Pewny siebie i nie zagaduje to d*pa nie facet.
Pozerska postawa jest ewentualnie PO pierwszym kroku, więc nie wiem o co pytasz.
Po prostu niezainteresowany
hehheh napisał/a:elya, jeśli wydaje Ci się, że zachowując się i wyglądając bardzo kobieco, spowodujesz, że mało męski męzczyzna stanie się bardziej męski, to się mylisz. Tak samo bardzo męski mężczyzna nie potrzebuje bardzo kobiecej kobiety, żeby przypadkiem nie stracić swojej męskości.
Zabawne to jest, bo takie myślenie daje kobietom poczucie siły, że stoją za męskością dzięki jakoby zbawczemu wpływowi ich kobiecości.A wg tradycjonalistów to męzczyśni silni mieli być...
Eh, nie trzyma się to kupy.
Nic nie zrozumiałam z Twojej wypowiedzi. Rzeczywiście kupy sie nie trzyma
Naprawdę nie rozumiesz? To mogę wytłumaczyć bardziej. Na przykładach?
Czy jednak może tylko wmawiasz ludziom, że piszę od rzeczy, mimo że tego nie robię?
elya napisał/a:Pirx napisał/a:No ale co w przypadku jeśli jest pewny siebie i nie zagaduje? ;-) Bierzesz pod uwagę taką możliwość?
Poza tym idąc Twoim tokiem myslenia -> mężczyzna jest 'równie silny' jak dana kobieta , pewny siebie i widzi pozerską postawę u kobiety.Tym samym jemu również odradzasz robienie pierwszego kroku?... spytaj tej kobiety po co robi gierki, co ja wyrocznia delficka jestem
Na taką się kreujesz więc nie rozumiem Twojego zaskoczenia.Bądź konsekwentna.Pewna siebie kobieta (w myśl Twojej logiki ,pierwotnie przedstawionej) nie ma problemu zagadać do interesującego faceta.
Moje pytania są retoryczne (w tym przypadku).A Twoja próba wybrnięcia z nich była do przewidzenia.
Ot co ;-)
Po prostu jesteś kobietą 'pozującą' na silną .Burza w szklance wody.
Samo rozmawianie z mężczyznami to nie jest podryw, robienie pierwszego kroku. Wyobraź sobie, ze kobieta jest pewna siebie, atrakcyjna, nie jest niesmiała, etc i jeśli ona mimo swojej pewności siebie zrobi pierwszy krok do mężczyzny to on sie wystraszy. To miałam i mam cały czas na myśli.
Pirx napisał/a:elya napisał/a:... spytaj tej kobiety po co robi gierki, co ja wyrocznia delficka jestem
Na taką się kreujesz więc nie rozumiem Twojego zaskoczenia.Bądź konsekwentna.Pewna siebie kobieta (w myśl Twojej logiki ,pierwotnie przedstawionej) nie ma problemu zagadać do interesującego faceta.
Moje pytania są retoryczne (w tym przypadku).A Twoja próba wybrnięcia z nich była do przewidzenia.
Ot co ;-)
Po prostu jesteś kobietą 'pozującą' na silną .Burza w szklance wody.Samo rozmawianie z mężczyznami to nie jest podryw, robienie pierwszego kroku. Wyobraź sobie, ze kobieta jest pewna siebie, atrakcyjna, nie jest niesmiała, etc i jeśli ona mimo swojej pewności siebie zrobi pierwszy krok do mężczyzny to on sie wystraszy. To miałam i mam cały czas na myśli.
Błąd w logice i 'wszechwiedzy'.
Nie wiesz czy się wystraszy :-)
Czy tą wypowiedzią dopuszczasz możliwość pierwszego kroku w wykonaniu kobiety?
Z tego co zaobserwowalam u tych uwazanych za najatrakcyjniejsze kobiet, to one raczej meskie zachowania wykazuja (wiec tez - podrywaja), bedac jednoczesnie kobiecymi z wygladu.
--- --- --- ---
Osobiscie wolalabym powiedziec mezczyznie wprost ze mi sie podoba (co juz zreszta kiedys zrobilam, z pozytywnym efektem dzieki szczesciu) niz krecic biodrami, oblizywac wargi, czy niby niechcaco potrzasac biustem. Nie wiem czemu ale zawsze cos takiego na poziomie odczuc budzilo we mnie zazenowanie (wydaje mi sie to takie jakies no nie wiem glupkowate?), choc oczywiscie uwazam ze jest to normalne zachowanie. Jako nastolatka ogladalam pewien serial o lekarzach, i pamietam tez ze strasznie draznily mnie te wszystkie aluzje, i dwuznacznosci ktore kierowali do siebie bohaterowie, ale juz jak chlopak z filmu dokumentalnego powiedzial ze mialby ochote przespac sie z Murzynka, to nic a nic mnie to nie zdenerwowalo. Kiedys jedna uzytkowniczka napisala ze kobieta ktora ma ochote na mezczyne nigdy nie mowi mu tego wprost, tylko daje znaki takie jak np. ssanie patyczka od loda w specyficzny sposob - wyobrazajac sobie siebie w takiej sytuacji az mi sie slabo zrobilo, ale zapytac wprost jakiegos np. czy moglabym dotknac jego dloni bylabym w stanie (co nie znaczy ze czesto tak robie, ale jest to wykonalne).
Ale za to mieli naturalny, męski zapach. Nie polecam.
No, tacy sie chyba raz na kilka miesiecy, albo nawet rok myli. Wtedy to chyba ci niewystrojeni, pracujacy na roli nawet lepiej pachnieli, bo mogli wejsc w lecie do rzeki/jeziora.
elya napisał/a:Pirx napisał/a:No ale co w przypadku jeśli jest pewny siebie i nie zagaduje? ;-) Bierzesz pod uwagę taką możliwość?
Poza tym idąc Twoim tokiem myslenia -> mężczyzna jest 'równie silny' jak dana kobieta , pewny siebie i widzi pozerską postawę u kobiety.Tym samym jemu również odradzasz robienie pierwszego kroku?Pewny siebie i nie zagaduje to d*pa nie facet.
Pozerska postawa jest ewentualnie PO pierwszym kroku, więc nie wiem o co pytasz.Po prostu niezainteresowany
Pytałes o zainteresowanego, ale nie zagadującego.
A tak szczerze powiedz, czy byłeś kiedykolwiek w zwiazku, który rozpoczęla kobieta? Adorowała Cię i robiła to wszystko, co robi facet gdy stara sie zdobyć kobietę i czy to nie dało Ci odczuc, jakbys był niemęski? Szczerze powiedz.
Pirx napisał/a:elya napisał/a:Pewny siebie i nie zagaduje to d*pa nie facet.
Pozerska postawa jest ewentualnie PO pierwszym kroku, więc nie wiem o co pytasz.Po prostu niezainteresowany
Pytałes o zainteresowanego, ale nie zagadującego.
A tak szczerze powiedz, czy byłeś kiedykolwiek w zwiazku, który rozpoczęla kobieta? Adorowała Cię i robiła to wszystko, co robi facet gdy stara sie zdobyć kobietę i czy to nie dało Ci odczuc, jakbys był niemęski? Szczerze powiedz.
Nie, pytałem precyzyjnie.Przeczytaj pytanie jeszcze raz ;-)
Tak, byłem w zwiazku w którym zainteresowana kobieta wykonała pierwszy krok,ja drugi, ona trzeci ,ja czwarty... miło wspominam.Mimo że nie wyszło. ;-)
I nie czułem się niemęski.Ba, nakręcaliśmy się obydwoje.
To właśnie była Silna,niezależna i kobieca Kobieta. Zdobywaliśmy się nawzajem.
Pirx napisał/a:elya napisał/a:Pewny siebie i nie zagaduje to d*pa nie facet.
Pozerska postawa jest ewentualnie PO pierwszym kroku, więc nie wiem o co pytasz.Po prostu niezainteresowany
Pytałes o zainteresowanego, ale nie zagadującego.
A tak szczerze powiedz, czy byłeś kiedykolwiek w zwiazku, który rozpoczęla kobieta? Adorowała Cię i robiła to wszystko, co robi facet gdy stara sie zdobyć kobietę i czy to nie dało Ci odczuc, jakbys był niemęski? Szczerze powiedz.
Podrywanie przez kobietę Twoim zdaniem polega na tym, ze się robi wszystko to, co mezczyzna?!
Może zaczyna też sikać na stojaco?
Coombs napisał/a:Jak widzę, jak teraz są "faceci" ubrani... to nic dziwnego, że boją się kobiet.
bo kiedys to wygladali mesko
Nie ... tak...
Nie wiem, jak wkleic fotę... ale facet jest w rurkach, marynarka z komunii.. i torebka.
Tylko po co mu ta kołdra na plecach?...
Podrywanie przez kobietę Twoim zdaniem polega na tym, ze się robi wszystko to, co mezczyzna?!
Może zaczyna też sikać na stojaco?
Nie Iceni, ja tak nie mysle, przeciez cały czas o tym piszę, że tak nie myslę.
Nie, pytałem precyzyjnie.Przeczytaj pytanie jeszcze raz ;-)
Tak, byłem w zwiazku w którym zainteresowana kobieta wykonała pierwszy krok,ja drugi, ona trzeci ,ja czwarty... miło wspominam.Mimo że nie wyszło. ;-)
I nie czułem się niemęski.Ba, nakręcaliśmy się obydwoje.
To właśnie była Silna,niezależna i kobieca Kobieta.
A więc Twoje pytanie o niepewnym siebie i niezagadujacym nie miało sensu.
To opisz na czym polegał ten jej pierwszy krok, wyjście z inicjatywą.
Samo rozmawianie z mężczyznami to nie jest podryw, robienie pierwszego kroku. Wyobraź sobie, ze kobieta jest pewna siebie, atrakcyjna, nie jest niesmiała, etc i jeśli ona mimo swojej pewności siebie zrobi pierwszy krok do mężczyzny to on sie wystraszy. To miałam i mam cały czas na myśli.
W sensie, że "robienie pierwszego kroku" to nie jest podryw, tak? Czy jest? Czy nie ejstn pierwszym krokiem rozmowa, tak? Chyba się pogubiłam.
Wiesz elya, a ja myślę, ze jeśli pierwszy krok wykonany będzie na zasadzie słownia w składzie porcelany, to każdy się przestraszy i ucieknie.
A i czasem tak bywa, ze pierwszy krok wykonany nawet wzorowo nie zachęci kogoś do dalszej dyskusji z tej prostej przyczyny, ze dziewczyna po prostu nie jest wpadająca w oko, pomimo tej całej swojej atrakcyjności.
elya napisał/a:Samo rozmawianie z mężczyznami to nie jest podryw, robienie pierwszego kroku. Wyobraź sobie, ze kobieta jest pewna siebie, atrakcyjna, nie jest niesmiała, etc i jeśli ona mimo swojej pewności siebie zrobi pierwszy krok do mężczyzny to on sie wystraszy. To miałam i mam cały czas na myśli.
W sensie, że "robienie pierwszego kroku" to nie jest podryw, tak? Czy jest? Czy nie ejstn pierwszym krokiem rozmowa, tak? Chyba się pogubiłam.
Wiesz elya, a ja myślę, ze jeśli pierwszy krok wykonany będzie na zasadzie słownia w składzie porcelany, to każdy się przestraszy i ucieknie.
A i czasem tak bywa, ze pierwszy krok wykonany nawet wzorowo nie zachęci kogoś do dalszej dyskusji z tej prostej przyczyny, ze dziewczyna po prostu nie jest wpadająca w oko, pomimo tej całej swojej atrakcyjności.
marakujka, a czy z każdym z którym rozmawiasz to rozmawiasz aby go poderwać
Inaczej sie rozmawia robiąc pierwszy krok a inaczej tylko zagadując, jak do kolegi.
Wiesz, mi tego nie musisz tłumaczyc, bo ja nie robie pierwszego kroku więc mi toloto.
Podrywanie przez kobietę Twoim zdaniem polega na tym, ze się robi wszystko to, co mezczyzna?!
Może zaczyna też sikać na stojaco?
Podrywa, a więc kastruje mężczyznę. Przez to mężczyzna oddaje mocz na siedząco lub kucając. Dla równowagi ona musi opanować sztukę oddawania moczu w pozycji stojącej?
Iceni napisał/a:Podrywanie przez kobietę Twoim zdaniem polega na tym, ze się robi wszystko to, co mezczyzna?!
Może zaczyna też sikać na stojaco?
Nie Iceni, ja tak nie mysle, przeciez cały czas o tym piszę, że tak nie myslę.
Pirx napisał/a:Nie, pytałem precyzyjnie.Przeczytaj pytanie jeszcze raz ;-)
Tak, byłem w zwiazku w którym zainteresowana kobieta wykonała pierwszy krok,ja drugi, ona trzeci ,ja czwarty... miło wspominam.Mimo że nie wyszło. ;-)
I nie czułem się niemęski.Ba, nakręcaliśmy się obydwoje.
To właśnie była Silna,niezależna i kobieca Kobieta.A więc Twoje pytanie o niepewnym siebie i niezagadujacym nie miało sensu.
To opisz na czym polegał ten jej pierwszy krok, wyjście z inicjatywą.
Ależ miało sens.Zwykła sytuacja kiedy pewny siebie facet nie jest zainteresowany i nie wychodzi z inicjatywą.Tylko rozmawia.
Proszę bardzo: Rozmowa, w międzyczasie smsy od niej,potem w wolnej chwili (po tygodniu) kawa,pytanie czy ją odprowadzę na przystanek , a następnego dnia zaproszenie do kina.Z jej inicjatywy.A potem się potoczyło. Można? Można.
Ujęła mnie tym.
Iceni napisał/a:Podrywanie przez kobietę Twoim zdaniem polega na tym, ze się robi wszystko to, co mezczyzna?!
Może zaczyna też sikać na stojaco?
Nie Iceni, ja tak nie mysle, przeciez cały czas o tym piszę, że tak nie myslę.
To sorry, ale piszesz bardzo niejasno, bo wlasnie to z Twoich slow wynika.
Proszę bardzo: Rozmowa, potem w wolnej chwili kawa,pytanie czy ją odprowadzę , a następnego dnia zaproszenie do kina.Z jej inicjatywy.A potem się potoczyło. Można? Można.
Ujęła mnie tym.
i od tamtej pory rodzajem Twojego głosu jest sopran...
marakujka napisał/a:elya napisał/a:Samo rozmawianie z mężczyznami to nie jest podryw, robienie pierwszego kroku. Wyobraź sobie, ze kobieta jest pewna siebie, atrakcyjna, nie jest niesmiała, etc i jeśli ona mimo swojej pewności siebie zrobi pierwszy krok do mężczyzny to on sie wystraszy. To miałam i mam cały czas na myśli.
W sensie, że "robienie pierwszego kroku" to nie jest podryw, tak? Czy jest? Czy nie ejstn pierwszym krokiem rozmowa, tak? Chyba się pogubiłam.
Wiesz elya, a ja myślę, ze jeśli pierwszy krok wykonany będzie na zasadzie słownia w składzie porcelany, to każdy się przestraszy i ucieknie.
A i czasem tak bywa, ze pierwszy krok wykonany nawet wzorowo nie zachęci kogoś do dalszej dyskusji z tej prostej przyczyny, ze dziewczyna po prostu nie jest wpadająca w oko, pomimo tej całej swojej atrakcyjności.marakujka, a czy z każdym z którym rozmawiasz to rozmawiasz aby go poderwać
Inaczej sie rozmawia robiąc pierwszy krok a inaczej tylko zagadując, jak do kolegi.
Wiesz, mi tego nie musisz tłumaczyc, bo ja nie robie pierwszego kroku smile więc mi toloto.
Nie, dlaczego? Piszesz w taki sposób, ze trudno się zorientować, co masz na myśli.
No nie wiem, nie wiem. Wystawiasz taki avatarek, z półgołą blondyneczką oczywiście z czerwonymi ustami, pozujesz na seksi laseczkę, bardzo chcętnie udzielasz się w takim damsko-męskich tematach, że ma wrażenie, że jakiegoś flirtu to ci trzeba. Pytanie, dlaczego szukasz tego flirtu na jakimś forum a nie w tej chwili w realu.
Tak, to był przytyczek, proszę o usunięcie tego postu.
Pirx napisał/a:Proszę bardzo: Rozmowa, potem w wolnej chwili kawa,pytanie czy ją odprowadzę , a następnego dnia zaproszenie do kina.Z jej inicjatywy.A potem się potoczyło. Można? Można.
Ujęła mnie tym.i od tamtej pory rodzajem Twojego głosu jest sopran...
Eee niee... ;-)
Zdążyła wysłać smsa z zaproszeniem zanim ja skończyłem pisać swojego ;-)
Ależ miało sens.Zwykła sytuacja kiedy pewny siebie facet nie jest zainteresowany i nie wychodzi z inicjatywą.Tylko rozmawia.
Proszę bardzo: Rozmowa, w międzyczasie smsy od niej,potem w wolnej chwili (po tygodniu) kawa,pytanie czy ją odprowadzę na przystanek , a następnego dnia zaproszenie do kina.Z jej inicjatywy.A potem się potoczyło. Można? Można.
Ujęła mnie tym.
To o czym tu dyskutować, skoro niezainteresowany, przeciez dyskusja dotyczy zainteresowanego ale nie robiącego pierwszego kroku, bo wyznajacego zasadę, że jest równouprawnienie i kobieta ma pierwsza podejść i wyznać, że jej się podoba.
Napisałes "rozmowa" ale trudno jest wywnioskowac z tego czy ona tak naprawdę zrobiła ten pierwszy krok. Może tylko nęciła Cię usmiechem, pokazywaniem bez słów, że jest zainteresowana. Czy potem podczas tej pierwszej rozmowy wywaliła Ci prosto z mostu:"Podobasz mi się?" lub cos w ten deseń?
marakujka , rozbawiłas mnie, teraz tyle udzielam sie na forum-jak nigdy, bo leze w łozku z grypa od tygodnia. Powód prozaiczny. A gdzie mam się udzielac jak nie w tematach damsko-męskich?
Serio, dostałam ochrzan za avatar
Eee niee... ;-)
Zdążyła wysłać smsa z zaproszeniem zanim ja skończyłem pisać swojego ;-)
Dobrze wiedzieć, że nawet próba działania ratuje integralność cielesną!
Pirx napisał/a:Ależ miało sens.Zwykła sytuacja kiedy pewny siebie facet nie jest zainteresowany i nie wychodzi z inicjatywą.Tylko rozmawia.
Proszę bardzo: Rozmowa, w międzyczasie smsy od niej,potem w wolnej chwili (po tygodniu) kawa,pytanie czy ją odprowadzę na przystanek , a następnego dnia zaproszenie do kina.Z jej inicjatywy.A potem się potoczyło. Można? Można.
Ujęła mnie tym.To o czym tu dyskutować, skoro niezainteresowany, przeciez dyskusja dotyczy zainteresowanego ale nie robiącego pierwszego kroku, bo wyznajacego zasadę, że jest równouprawnienie i kobieta ma pierwsza podejść i wyznać, że jej się podoba.
Napisałes "rozmowa" ale trudno jest wywnioskowac z tego czy ona tak naprawdę zrobiła ten pierwszy krok. Może tylko nęciła Cię usmiechem, pokazywaniem bez słów, że jest zainteresowana. Czy potem podczas tej pierwszej rozmowy wywaliła Ci prosto z mostu:"Podobasz mi się?" lub cos w ten deseń?
marakujka, rozbawiłas mnie, teraz tyle udzielam sie na forum-jak nigdy, bo leze w łozku z grypa od tygodnia. Powód prozaiczny. A gdzie mam się udzielac jak nie w tematach damsko-męskich?
Widzisz Prix, teraz elya chce zdecydowac czy byles poderwany, czy nie. Sam z pewnoscia tego nie czules, elya wie lepiej
Dziewczyna nigdy tego nie zrobila i nie zamierza zrobic, ale ma swoją wizję w glowie jak to powinno się odbyc i jezeli nie odbylo sie to wedlug tego schematu, to się nie liczy!
No i w ogole co to znaczy zeby poderwac niezainteresowanego faceta?
Widzisz Prix, teraz elya chce zdecydowac czy byles poderwany, czy nie. Sam z pewnoscia tego nie czules, elya wie lepiej
Iceni wie lepiej co chce i myśli elya. A tak serio o co Ci chodzi? Jaki masz problem?
Kryzys męskości polega na tym, że młode kobiety same nie wiedzą czego chcą. Zachowują się jak pieski goniące za samochodem, nie wiedziałyby co z nim zrobić jeśliby go złapały
Pirx napisał/a:Ależ miało sens.Zwykła sytuacja kiedy pewny siebie facet nie jest zainteresowany i nie wychodzi z inicjatywą.Tylko rozmawia.
Proszę bardzo: Rozmowa, w międzyczasie smsy od niej,potem w wolnej chwili (po tygodniu) kawa,pytanie czy ją odprowadzę na przystanek , a następnego dnia zaproszenie do kina.Z jej inicjatywy.A potem się potoczyło. Można? Można.
Ujęła mnie tym.To o czym tu dyskutować, skoro niezainteresowany, przeciez dyskusja dotyczy zainteresowanego ale nie robiącego pierwszego kroku, bo wyznajacego zasadę, że jest równouprawnienie i kobieta ma pierwsza podejść i wyznać, że jej się podoba.
Napisałes "rozmowa" ale trudno jest wywnioskowac z tego czy ona tak naprawdę zrobiła ten pierwszy krok. Może tylko nęciła Cię usmiechem, pokazywaniem bez słów, że jest zainteresowana. Czy potem podczas tej pierwszej rozmowy wywaliła Ci prosto z mostu:"Podobasz mi się?" lub cos w ten deseń?
marakujka, rozbawiłas mnie, teraz tyle udzielam sie na forum-jak nigdy, bo leze w łozku z grypa od tygodnia. Powód prozaiczny. A gdzie mam się udzielac jak nie w tematach damsko-męskich?
Zero nęcenia. Ot gadka szmadka, obydwoje zażartowaliśmy w ten sam sposób z dwóch różnych rzeczy .Zero uśmiechów, itp.
Użyła innego określenia - ale tak, 'wywaliła coś w ten deseń' I kompletnie się nie bała. A pierwotnie żadne z nas nie było zainteresowane.
Ty masz swóje poglądy a ja swoje. Mnie mimozy nie interesują. ;-) A już wszechwiedzące ,szczególnie co ja myślę i czemu coś robię - kompletnie.;-) Znam ciekawsze zajęcia niż obalanie ich 'mitów i prawd wszelakich'. ;-)
Dlatego jako działająca niczym wyrocznia delficka aktywistka - rozbawiłaś mnie i zasłużyłaś na ciasteczko.
A teraz wybacz: sauna czeka...
Iceni napisał/a:Widzisz Prix, teraz elya chce zdecydowac czy byles poderwany, czy nie. Sam z pewnoscia tego nie czules, elya wie lepiej
Iceni wie lepiej co chce i myśli elya. A tak serio o co Ci chodzi? Jaki masz problem?
Nie mam zadnego problemu. Skoro Pirx pisze, że go poderwala kobieta, to chyba on wie lepiej co sie wtedy stalo... a Ty wyskakujesz z jakimis teoriami czy ona to powiedziala czy tamto..
Wyglada na to, że po prostu jedynym celem twojego pisania jest wynajdywanie "haczykow".
Dziekuje, ale w takim razie ja odpadam.
Widzisz Prix, teraz elya chce zdecydowac czy byles poderwany, czy nie. Sam z pewnoscia tego nie czules, elya wie lepiej
No właśnie. Pirx twierdzisz, że pisałeś sms-a z zaproszeniem i to rzekomo uratowało Cię przed utratą przyrodzenia. A co jeśli się mylisz? A co jeśli Ty nie byłeś naprawdę podrywany? Słuchajcie bardzo Was proszę, żeby ten przypadek został precyzyjnie wyjaśniony, to ma dla mnie osobiste znaczenie...
Pirx zaczekaj z tą sauną...
Zero nęcenia. Ot gadka szmadka, obydwoje zażartowaliśmy w ten sam sposób z dwóch różnych rzeczy .Zero uśmiechów, itp.
Użyła innego określenia - ale tak, 'wywaliła coś w ten deseń' I kompletnie się nie bała. A pierwotnie żadne z nas nie było zainteresowane.
Ty masz swóje poglądy a ja swoje. Mnie mimozy nie interesują. ;-) A już wszechwiedzące ,szczególnie co ja myślę i czemu coś robię - kompletnie.;-) Znam ciekawsze zajęcia niż obalanie ich 'mitów i prawd wszelakich'. ;-)
Dlatego jako działająca niczym wyrocznia delficka aktywistka - rozbawiłaś mnie i zasłużyłaś na ciasteczko.
A teraz wybacz: sauna czeka...
Rozmawialiśmy o robieniu pierwszego kroku. Ja jestem za tym, aby kobieta go nie robiła, Ty przeciwnie. Dlaczego ja potrafię o tym dyskutowac kulturalnie, bez obrażania rozmówcy a Ty nie?
O co chodzi z tymi "mimozami" oraz uwaga o "wszechwiedzacych" i temu podobne "kwiatki"? Rozmowa m.in. z Tobą na tym forum utwierdziła mnie w przekonaniu, ze ten wątek został pociagniety tylko po to, aby niektórzy mogli zrzucic z siebie frustracje.
Wyglada na to, że po prostu jedynym celem twojego pisania jest wynajdywanie "haczykow".
a Twoim wbijanie szpili, bo ktos śmiał dyskutowac i zapytać.
Iceni napisał/a:Widzisz Prix, teraz elya chce zdecydowac czy byles poderwany, czy nie. Sam z pewnoscia tego nie czules, elya wie lepiej
No właśnie. Prix twierdzisz, że pisałeś sms-a z zaproszeniem i to rzekomo uratowało Cię przed utratą przyrodzenia. A co jeśli się mylisz? A co jeśli Ty nie byłeś naprawdę podrywany? Słuchajcie bardzo Was proszę, żeby ten przypadek został precyzyjnie wyjaśniony, to ma dla mnie osobiste znaczenie...
Prix zaczekaj z tą sauną...
Tak szczerze to jak chcesz rozbijać guano na atomy to rozbijaj ;-) Z mojego punktu widzenia ani inicjatywa kobiety ani faceta niczego nikomu nie odbiera.Gierki zostawcie w liceum lub na kursach 'Jak poderwać".Jej korona z głowy nie spadła, a ja nic nie ratowałem.Myslę w innych kategoriach niż 'ratowanie korony' czy cohones.
Filzofię przerabiałem na studiach i w młodzieńczych dyskusjach.
Kombinatorykę w liceum i na studiach. I nie bedę robił studium przypadku.
Ja tam nie wiem czy Ty jesteś kobietą czy mężczyzną. Nie interesowało mnie czy mnie podrywa- chciałem się po prostu z nią spotkać,- właśnie ta jej naturalność w zachowaniu była mega atutem i a magiczne kto pierwszy nie miało znaczenia.Ważne że obydwoje chcieliśmy.
A teraz sorry - życie doczesne mnie wzywa.Sauna,wanna lodowa i relaks.
bo wyznajacego zasadę, że jest równouprawnienie i kobieta ma pierwsza podejść i wyznać,
To tak naciągane, że aż zęby bolą.
Wiem, wiem... ta konstrukcja ma udowodnić prawdziwość argumentu.
Dla uczciwości to powinno być coś w stylu:
bo wyznajacego zasadę, że jest równouprawnienie i kobieta może pierwsza podejść i nie wyjść na zdesperowaną/łatwą/bla bla bla,
kacerz napisał/a:Iceni napisał/a:Widzisz Prix, teraz elya chce zdecydowac czy byles poderwany, czy nie. Sam z pewnoscia tego nie czules, elya wie lepiej
No właśnie. Prix twierdzisz, że pisałeś sms-a z zaproszeniem i to rzekomo uratowało Cię przed utratą przyrodzenia. A co jeśli się mylisz? A co jeśli Ty nie byłeś naprawdę podrywany? Słuchajcie bardzo Was proszę, żeby ten przypadek został precyzyjnie wyjaśniony, to ma dla mnie osobiste znaczenie...
Prix zaczekaj z tą sauną...
Tak szczerze to jak chcesz rozbijać guano na atomy to rozbijaj ;-) Z mojego punktu widzenia ani inicjatywa kobiety ani faceta niczego nikomu nie odbiera.Gierki zostawcie w liceum lub na kursach 'Jak poderwać"
Filzofię przerabiałem na studiach i w młodzieńczych dyskusjach.
Kombinatorykę w liceum i na studiach. I nie bedę robił studium przypadku.
Ja tam nie wiem czy Ty jesteś kobietą czy mężczyzną. Nie interesowało mnie czy mnie podrywa- chciałem się po prostu z nią spotkać,- właśnie ta jej naturalność w zachowaniu i a magiczne kto pierwszy nie miało znaczenia.Ważne że obydwoje chcieliśmy.A teraz sorry - życie doczesne mnie wzywa.Sauna,wanna lodowa i relaks.
Te moje nieudane żarty! Zawiodłem się na sobie. Miłej sauny.
P.S: Współcześnie kombinatorykę nazywamy matematyką dyskretną. Przechodzimy na terminologię anglosaską, ale to nieistotne.
Tak szczerze to jak chcesz rozbijać guano na atomy to rozbijaj ;-) Z mojego punktu widzenia ani inicjatywa kobiety ani faceta niczego nikomu nie odbiera.Gierki zostawcie w liceum lub na kursach 'Jak poderwać".Jej korona z głowy nie spadła, a ja nic nie ratowałem.Myslę w innych kategoriach niż 'ratowanie korony' czy cohones.
Filzofię przerabiałem na studiach i w młodzieńczych dyskusjach.
Kombinatorykę w liceum i na studiach. I nie bedę robił studium przypadku.
Ja tam nie wiem czy Ty jesteś kobietą czy mężczyzną. Nie interesowało mnie czy mnie podrywa- chciałem się po prostu z nią spotkać,- właśnie ta jej naturalność w zachowaniu była mega atutem i a magiczne kto pierwszy nie miało znaczenia.Ważne że obydwoje chcieliśmy.A teraz sorry - życie doczesne mnie wzywa.Sauna,wanna lodowa i relaks.
nie, nie chodzi o rozbijanie na atomy, proste pytanie zadałam i pisanie o gierkach to naprawde nie do mnie...
Ty masz taki przypadek ale znam mnostwo przypadków kiedy było inaczej, tak więc to raczej wyjątek, co opisujesz. Rozumiem, odpowiedziec komus na pytanie ale nie obrażać, za to, że zapytał, bo na pewno jakies gierki stosuje. Dobra, idz juz na tą saunę.
Dlaczego ja potrafię o tym dyskutowac kulturalnie, bez obrażania rozmówcy a Ty nie?
O co chodzi z tymi "mimozami" oraz uwaga o "wszechwiedzacych" i temu podobne "kwiatki"? Rozmowa m.in. z Tobą na tym forum utwierdziła mnie w przekonaniu, ze ten wątek został pociagniety tylko po to, aby niektórzy mogli zrzucic z siebie frustracje.
Hahaha, i pisze to osoba, ktora rowniez w tym watku napisala:
Co za niedojrzała wypowiedz osoby zakompleksionej.
Chłopczyk wymaga aby czerwony dywan mu rozłożyć, bo inaczej nóżkę ubrudzi jak będzie do dziewczyny podchodził
siedź w krzakach dalej...
ból dupy masz?
Powiedział jaskiniowiec, uciekając w krzaki. Sam się określiłeś. Przeciez widać, ze jeszcze dzieciak z ciebie.
Game Over
Mam Deja vu. Jak napisał Nietzsche i uważali starożytni:
Wiecznie toczy się bytu kolisko.
Nie wiedziałem tylko, że aż tak szybko się zatoczy.
Iceni, serio uważasz ze to jest wbijanie szpili, bo ktos KULTURALNIE zapytał mnie o coś? Bez komentarza.
Elya... ból dupy masz?
Iceni, przeciez Ty trollujesz z tym chamstwem wobec mnie.
marakujka
, rozbawiłas mnie, teraz tyle udzielam sie na forum-jak nigdy, bo leze w łozku z grypa od tygodnia. Powód prozaiczny. A gdzie mam się udzielac jak nie w tematach damsko-męskich?
Serio, dostałam ochrzan za avatar
Spoko, nie musisz się tłumaczyć.
Jeśli dla cię opis faktów był ochrzanem, to... to jednak przemyślta tego słonia w składzie porcelany. Serio serio.
A tymczasem - ciao! ;-)
Iceni, przeciez Ty trollujesz z tym chamstwem wobec mnie.
Ja Cię zacytowałam
A mnie zaciekawiło jedno...
elya, podrywają Cię fajni faceci? I co uważasz za "fajnego faceta"?
A mnie zaciekawiło jedno...
elya, podrywają Cię fajni faceci? I co uważasz za "fajnego faceta"?
Harvey błagam! Nie "co" tylko "kogo".
Nie "co" tylko "kogo".
Dobre, no niech mnie...
Harvey napisał/a:A mnie zaciekawiło jedno...
elya, podrywają Cię fajni faceci? I co uważasz za "fajnego faceta"?
Harvey błagam! Nie "co" tylko "kogo".
Ironia i sarkazm jest Ci obca jak mniemam... no cóż, z tym też da się żyć.
Ale cię gryzie ta entuzjastyczna zgoda. Aj. :-)
To wcale nie jest takie głupie. Nakaz jak nakaz. Dobry dla takiego pudło-faceta czy kobiety bez żadnej empatii i umiejętności wczucia się w drugą osobę.
Dla np. takich niewidzących, że ich żarty nikogo nie bawią.
Nigdy nie byłeś w sytuacji, że ktoś coś od ciebie chciał, a ty, no, zgodziłeś się, ale bez przekonania i w sumie wolałbyś się nie zgodzić i czegoś nie zrobić?
W materii matrymonialno - seksualnej nigdy Mnie ta entuzjastyczna zgoda zwyczajnie bawi aczkolwiek osobiście wcale by mi nie przeszkadzała. Osobiście doświadczyłem jak traumatyczne musi być społeczne pranie mózgu robione kobietom, że wiele z nich nie jest w stanie przeskoczyć schematu "to facet podrywa". Aż taki ślepy i głupi nie jestem żeby nie zauważyć w życiu paru przypadków kiedy kobiety dawały jakieś sygnały godowe, oczywiście nie za bardzo wprost, takie - "księciu, jestem gotowa żebyś mnie uratował z wieży". Pewnie gdybym był wtedy wolny, to może i bym się w tą zabawę włączył ale to już działo się kiedy byłem zniewolony. Dlatego też zwyczajnie udawałem tępego i ślepego na "tak oczywiste sygnały" barana. Natomiast zupełnie mi nie przeszkadza kiedy kobieta wprost artykułuje swoje zainteresowanie. Mojej dumy to nie obraża i raczej byłem, jestem, byłbym wdzięczny, że oszczędza mój jakże cenny czas. W tym również pozwoliłoby mi to jasno się określić. Wolałbym w reakcji na "oczywiste przekroczenie moich granic" jasno móc zakomunikować "nie jestem zainteresowany" niż brać udział w erotycznych wojnach hybrydowych, gdzie brak jest linii frontu. Natomiast oczywiście nieraz widziałem inteligentne, nowoczesne panny, które nawet kiedy konnica już im tratuje tabory nie są w stanie wydusić z siebie protestu. Każdy kawalerzysta wtedy wie, że w takiej sytuacji trzeba dalej prowadzić natarcie celem rozerwania linii frontu, a nieśmiałe próby obrony, to jedynie pozór przed pełną kapitulacją...
Ostatnio uświadomiłam sobie, że w ciągu ostatnich kilku lat poznałam różnych mężczyzn u których tej siły/ męskiej tożsamości po prostu nie widać. 3 moich znajomych to faceci w wieku 28 +, którzy nigdy nie mieli żadnej dziewczyny ( rozmawialiśmy kiedyś na ten temat) bo po prostu BOJĄ SIĘ zagadać a zainicjowania kontaktu fizycznego to nawet sobie nie wyobrażają. Zresztą obserwując zachowanie innych poznanych np. na grupach zainteresowań, portalach czy w pracy to faktycznie nie wyobrażam sobie ich w sytuacji z dziewczyną, a co dopiero mówić o zakładaniu rodziny.Umawiając się na spotkania przez portale też nie raz widziałam, że facet był okropnie zestresowany ( jakby pierwszy raz kobietę na oczy widział). Starałam się jakoś inicjować tą rozmowę ale ciężko szło. Na grupie organizującej wyjścia na miasto jest kilkunastu facetów i kilkanaście kobiet. Ostatnio rozmawiałam ze znajomym który akurat jest w związku (też należy do tej grupy) i sam mówił że dziwi go fakt iż istnieje ona ponad 2 lata są różne wyjazdy imprezy itp. a tylko dwa razy widział sytuację, że jakiś facet próbował podrywać kobietę. Kilku zwierzało mu się, że jakaś koleżanka im się spodobała, ale przełamać się i spróbować zagadać czy choćby uśmiechnąć się to już ciężko.
Z tego co mówiła mi moja mama w latach 80-90 gdy kobieta gdzieś wychodziła to o ile nie była odpychająca z wyglądu czy zachowania zawsze trafiali się adoratorzy. Facet zagadał, poflirtował, poprosił do tańca, zaprosił na spacer. To było coś naturalnego. Dlatego ciężko mi zrozumieć skąd u coraz większej liczby współczesnych mężczyzn taki lęk przed kobietami? Nie mówię tego, żeby kogoś urazić. Po prostu trochę mnie ta sytuacja dziwi.
Nie, nie wydaje mi się aby męskość przechodziła jakikolwiek kryzys w kontaktach z płcią damską To w czym tu jest problem, to problem, który istnieje w każdym pokoleniu - brak pewności siebie, kompleksy, nieśmiałość, obawy - wszystko wynikajace z prostego braku doświadczenia w relacjach z płcią przeciwną.
Młodość ma swoje ograniczenia, przy jednoczesnych wysokich wymaganiach. Z wiekiem proporcje się zacierają.
Fajny facet, to facet z dystansem do siebie, na luzie i z poczuciem humoru.
Harvey, ja wogóle nie rozumiem co tu się stało - na tym wątku. Wchodzę na wątek, mam jakąs zasadę i pytam o co chodzi innym, którzy mają inna zasadę a spotykam sie z agresją. A mogło byc tak pięknie, mozna było ze mną porozmawiać, może bym zmieniła zdanie i zaczęła uważać, ze kobieta może robić ten pierwszy krok.
marakujka, przeciez żartowałam, i ty tez przeciwko mnie ?:D
Harvey, czemu pytasz mnie o to? Przeciez juz pisałam o tym. Ale dobra, powtórzę: lubię facetów szczerych, uczciwych, nie toleruję kalkulujących. Zresztą to nie wszystkie cechy...No i po co o to pytać? Co to da w dyskusji?
marakujka napisał/a:Ale cię gryzie ta entuzjastyczna zgoda. Aj. :-)
To wcale nie jest takie głupie. Nakaz jak nakaz. Dobry dla takiego pudło-faceta czy kobiety bez żadnej empatii i umiejętności wczucia się w drugą osobę.
Dla np. takich niewidzących, że ich żarty nikogo nie bawią.
Nigdy nie byłeś w sytuacji, że ktoś coś od ciebie chciał, a ty, no, zgodziłeś się, ale bez przekonania i w sumie wolałbyś się nie zgodzić i czegoś nie zrobić?W materii matrymonialno - seksualnej nigdy
Mnie ta entuzjastyczna zgoda zwyczajnie bawi aczkolwiek osobiście wcale by mi nie przeszkadzała. Osobiście doświadczyłem jak traumatyczne musi być społeczne pranie mózgu robione kobietom, że wiele z nich nie jest w stanie przeskoczyć schematu "to facet podrywa". Aż taki ślepy i głupi nie jestem żeby nie zauważyć w życiu paru przypadków kiedy kobiety dawały jakieś sygnały godowe, oczywiście nie za bardzo wprost, takie - "księciu, jestem gotowa żebyś mnie uratował z wieży". Pewnie gdybym był wtedy wolny, to może i bym się w tą zabawę włączył ale to już działo się kiedy byłem zniewolony. Dlatego też zwyczajnie udawałem tępego i ślepego na "tak oczywiste sygnały" barana. Natomiast zupełnie mi nie przeszkadza kiedy kobieta wprost artykułuje swoje zainteresowanie. Mojej dumy to nie obraża i raczej byłem, jestem, byłbym wdzięczny, że oszczędza mój jakże cenny czas. W tym również pozwoliłoby mi to jasno się określić. Wolałbym w reakcji na "oczywiste przekroczenie moich granic" jasno móc zakomunikować "nie jestem zainteresowany" niż brać udział w erotycznych wojnach hybrydowych, gdzie brak jest linii frontu. Natomiast oczywiście nieraz widziałem inteligentne, nowoczesne panny, które nawet kiedy konnica już im tratuje tabory nie są w stanie wydusić z siebie protestu. Każdy kawalerzysta wtedy wie, że w takiej sytuacji trzeba dalej prowadzić natarcie celem rozerwania linii frontu, a nieśmiałe próby obrony, to jedynie pozór przed pełną kapitulacją...
Jakże piękne batalistyczne ujęcie tematu.
Natomiast zupełnie mi nie przeszkadza kiedy kobieta wprost artykułuje swoje zainteresowanie. Mojej dumy to nie obraża i raczej byłem, jestem, byłbym wdzięczny, że oszczędza mój jakże cenny czas.
Do tego trzeba jednak dorosnąć.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kryzys męskości?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024