O co mu chodzi? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 175 z 175 ]

131

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:
marakujka napisał/a:

Też kiedyś  byłam w podobnej sytuacji, ale po chwili zerwałam kontakt, bo to to chore było. Facet jeszcze przez rok później od czasu do czasu do mnie jeszcze coś pisał, ale byłam "twarda" , z mojej strony nie było już żadnego ruchu. wink

a mogłabyś opisać jakby to u Ciebie wyglądało?

Jakby to u mnie wyglądało na twoim miejscu? Poinformowałbym go, że "pa pa misiu", gdy się odezwie w jakiejkolwiek sprawie.
Nie zastanawiałbym się nad hipotetycznymi intencjami, chęciami, pragnieniami tego dziwnego cżłowieka. Raczej przyjęłabym taki aksjomat, ze facet jest jakiś dziwny, więc trzeba powiedzieć mu "pa pa", aby się samej nie męczyć.


Summerka napisał/a:

Pewnie nie chciałaś mu pomóc? big_smile

Nie czułam się Matką Teresą od Siedmiu Boleści, by mieć niezdrową potrzebę pomagania dziwnym facetom. Teraz zresztą też nie czuję. wink

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: O co mu chodzi?
marakujka napisał/a:
olga2018 napisał/a:
marakujka napisał/a:

Też kiedyś  byłam w podobnej sytuacji, ale po chwili zerwałam kontakt, bo to to chore było. Facet jeszcze przez rok później od czasu do czasu do mnie jeszcze coś pisał, ale byłam "twarda" , z mojej strony nie było już żadnego ruchu. wink

a mogłabyś opisać jakby to u Ciebie wyglądało?

Jakby to u mnie wyglądało na twoim miejscu? Poinformowałbym go, że "pa pa misiu", gdy się odezwie w jakiejkolwiek sprawie.
Nie zastanawiałbym się nad hipotetycznymi intencjami, chęciami, pragnieniami tego dziwnego cżłowieka. Raczej przyjęłabym taki aksjomat, ze facet jest jakiś dziwny, więc trzeba powiedzieć mu "pa pa", aby się samej nie męczyć.


Summerka napisał/a:

Pewnie nie chciałaś mu pomóc? big_smile

Nie czułam się Matką Teresą od Siedmiu Boleści, by mieć niezdrową potrzebę pomagania dziwnym facetom. Teraz zresztą też nie czuję. wink

Chodziło mi jak u Ciebie gość sie zachowywał i jak reagował na Twoje zachowanie

133 Ostatnio edytowany przez cataga (2018-04-15 14:43:58)

Odp: O co mu chodzi?

makigigi , IsaBella, olga , marakujka monika i inne panie - uważam, że macie rację. Toksyk , ewidentny toksyk. Autorka tematu zastaniawia sie, mysli, duma, pisze na forum.... czyli zajmuje sobie mysli dużo starszym typem, ktoremu ewidentnie zależy, by ją wplątać w swoje sieci.  Kobieto, znajdz sobie normalnego pana, wobec ktorego nie będziesz musiala zastaniawiać się,  co on ma na mysli, bo będzie się z Toba komunikował otwarcie i szczerze...

chyba ,że lubisz emocjonalne jazdy i rollercoaster uczuciowy, to wtedy, trafiłaś idealnie -  co widać po Twoich postach

134

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

[
Chodziło mi jak u Ciebie gość sie zachowywał i jak reagował na Twoje zachowanie

Wracając jeszcze do ciebie - to facet powinien za tobą biegać i cię przekonywać, a nie odwrotnie. W końcu to ty byłabyś osobą bardziej stratną w tym związku ze względu na jego dziecko -
a chodzi tu o związane z tym dzieckiem wszelkie sprawy w wymiarze emocjonalnym i finansowym.

Moja sytuacja przypominała w pewien sposób twoją poprzez to, że zachowanie faceta dawało mi do myślenia w kontekście mojej osoby i mojego zachowania. Więc zastanawiałam się, analizowałam, i  znów myślałam, czy czegoś nie zrobiłam nie tak, czego by po mnie by spodziewał się ten facet itp. Towarzyszyło temu jakieś totalnie nieuzasadnione poczucie winy i brak pewności co do zachowania faceta następnym razem oraz brak pewności co do tego, czy kolejny z nim kontakt doda mi skrzydeł, czy raczej ich mnie pozbawi. Bo to była sinusoida.

Ale, pomimo tego, że wówczas wpadłam jak śliwka w kompot do bardzo głębokiego  słoju na samo dno zauroczenia i pożądania, to cały czas miałam taką świadomość, że przecież "normalny" facet nie zachowywałby się tak i nie mógłby wzbudzać we mnie tak rozbieżnych uczuć. Facet sam zainicjował kontakt ze mną, często pisał, na początku było ok, choć w zauroczenie wpadłam dopiero z czasem. A z grubsza wyglądało to tak: gdy facet miał ochotę ze mną pogadać, napisać, spotkać się, to było ok. Natomiast gdy sama inicjowałam z nim kontakt (przy czym zaznaczę, że nie jestem typem bluszczary, zagajałam do niego raz na kilka dni) to wyczuwałam jakieś podirytowanie i nieprzyjemne brzmienie (mimo, że nie było to nic chamskiego, żadnego zarzucania mi wprost czegokolwiek). No. I tak po jakichś trzech tygodniach tej całej znajomości napisałam mu, tak jak tobie wyżej - że nie jestem dłużej zainteresowana znajomością z nim bez tłumaczenia i podawania przyczyn skłaniających do podjęcia takiej decyzji.

135

Odp: O co mu chodzi?
marakujka napisał/a:
olga2018 napisał/a:

[
Chodziło mi jak u Ciebie gość sie zachowywał i jak reagował na Twoje zachowanie

Wracając jeszcze do ciebie - to facet powinien za tobą biegać i cię przekonywać, a nie odwrotnie. W końcu to ty byłabyś osobą bardziej stratną w tym związku ze względu na jego dziecko -
a chodzi tu o związane z tym dzieckiem wszelkie sprawy w wymiarze emocjonalnym i finansowym.

Moja sytuacja przypominała w pewien sposób twoją poprzez to, że zachowanie faceta dawało mi do myślenia w kontekście mojej osoby i mojego zachowania. Więc zastanawiałam się, analizowałam, i  znów myślałam, czy czegoś nie zrobiłam nie tak, czego by po mnie by spodziewał się ten facet itp. Towarzyszyło temu jakieś totalnie nieuzasadnione poczucie winy i brak pewności co do zachowania faceta następnym razem oraz brak pewności co do tego, czy kolejny z nim kontakt doda mi skrzydeł, czy raczej ich mnie pozbawi. Bo to była sinusoida.

Ale, pomimo tego, że wówczas wpadłam jak śliwka w kompot do bardzo głębokiego  słoju na samo dno zauroczenia i pożądania, to cały czas miałam taką świadomość, że przecież "normalny" facet nie zachowywałby się tak i nie mógłby wzbudzać we mnie tak rozbieżnych uczuć. Facet sam zainicjował kontakt ze mną, często pisał, na początku było ok, choć w zauroczenie wpadłam dopiero z czasem. A z grubsza wyglądało to tak: gdy facet miał ochotę ze mną pogadać, napisać, spotkać się, to było ok. Natomiast gdy sama inicjowałam z nim kontakt (przy czym zaznaczę, że nie jestem typem bluszczary, zagajałam do niego raz na kilka dni) to wyczuwałam jakieś podirytowanie i nieprzyjemne brzmienie (mimo, że nie było to nic chamskiego, żadnego zarzucania mi wprost czegokolwiek). No. I tak po jakichś trzech tygodniach tej całej znajomości napisałam mu, tak jak tobie wyżej - że nie jestem dłużej zainteresowana znajomością z nim bez tłumaczenia i podawania przyczyn skłaniających do podjęcia takiej decyzji.

Mówiąc szczerze nie lubię, gdy facet za mna biega. Dziwnie to zabrzmi, ale moje zainteresowanie nim wzrosło, gdy powiedział, ze o niego trzeba zabiegac i robic rozne akcje. Początkowo nie zalezalo mi na czestym kontakcie. Z jednej strony traktuje to jako pociagajace wyzwanie, a z drugiej mam kompleksy, ze nie jestem wystarczajaco dobra. On tak mimochodem wspomina o innych kobietach, ze cos mu jakas napisala czy cos. Czuje sie podobnie jak opisalas ze moze gdybym zrobila cos lepiej, byla lepsza on nie mialby roznych obiekcji. Odkad zalozyl fb i jest online zastanawiam sie czy pisze z kims innym. Gdy wspomnial, ze jestem czesto online, stwierdzilam, ze on tez. Odpowiedzial, ze on jest tylko wtedy, gdy odpisuje na wiadomości. Napisalam, ze ja mam podobnie. To byl jakby zbity z tropu

136

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:
marakujka napisał/a:
olga2018 napisał/a:

[
Chodziło mi jak u Ciebie gość sie zachowywał i jak reagował na Twoje zachowanie

Wracając jeszcze do ciebie - to facet powinien za tobą biegać i cię przekonywać, a nie odwrotnie. W końcu to ty byłabyś osobą bardziej stratną w tym związku ze względu na jego dziecko -
a chodzi tu o związane z tym dzieckiem wszelkie sprawy w wymiarze emocjonalnym i finansowym.

Moja sytuacja przypominała w pewien sposób twoją poprzez to, że zachowanie faceta dawało mi do myślenia w kontekście mojej osoby i mojego zachowania. Więc zastanawiałam się, analizowałam, i  znów myślałam, czy czegoś nie zrobiłam nie tak, czego by po mnie by spodziewał się ten facet itp. Towarzyszyło temu jakieś totalnie nieuzasadnione poczucie winy i brak pewności co do zachowania faceta następnym razem oraz brak pewności co do tego, czy kolejny z nim kontakt doda mi skrzydeł, czy raczej ich mnie pozbawi. Bo to była sinusoida.

Ale, pomimo tego, że wówczas wpadłam jak śliwka w kompot do bardzo głębokiego  słoju na samo dno zauroczenia i pożądania, to cały czas miałam taką świadomość, że przecież "normalny" facet nie zachowywałby się tak i nie mógłby wzbudzać we mnie tak rozbieżnych uczuć. Facet sam zainicjował kontakt ze mną, często pisał, na początku było ok, choć w zauroczenie wpadłam dopiero z czasem. A z grubsza wyglądało to tak: gdy facet miał ochotę ze mną pogadać, napisać, spotkać się, to było ok. Natomiast gdy sama inicjowałam z nim kontakt (przy czym zaznaczę, że nie jestem typem bluszczary, zagajałam do niego raz na kilka dni) to wyczuwałam jakieś podirytowanie i nieprzyjemne brzmienie (mimo, że nie było to nic chamskiego, żadnego zarzucania mi wprost czegokolwiek). No. I tak po jakichś trzech tygodniach tej całej znajomości napisałam mu, tak jak tobie wyżej - że nie jestem dłużej zainteresowana znajomością z nim bez tłumaczenia i podawania przyczyn skłaniających do podjęcia takiej decyzji.

Mówiąc szczerze nie lubię, gdy facet za mna biega. Dziwnie to zabrzmi, ale moje zainteresowanie nim wzrosło, gdy powiedział, ze o niego trzeba zabiegac i robic rozne akcje. Początkowo nie zalezalo mi na czestym kontakcie. Z jednej strony traktuje to jako pociagajace wyzwanie, a z drugiej mam kompleksy, ze nie jestem wystarczajaco dobra. On tak mimochodem wspomina o innych kobietach, ze cos mu jakas napisala czy cos. Czuje sie podobnie jak opisalas ze moze gdybym zrobila cos lepiej, byla lepsza on nie mialby roznych obiekcji. Odkad zalozyl fb i jest online zastanawiam sie czy pisze z kims innym. Gdy wspomnial, ze jestem czesto online, stwierdzilam, ze on tez. Odpowiedzial, ze on jest tylko wtedy, gdy odpisuje na wiadomości. Napisalam, ze ja mam podobnie. To byl jakby zbity z tropu

Tu się kryje wszystko, co Cię emocjonalnie wkręca w tę znajomość. I to tkwi w Tobie. Jesteś predysponowana do tego typu relacji.  Przeczytaj raz jeszcze co napisałaś.

137

Odp: O co mu chodzi?
Esthere napisał/a:
olga2018 napisał/a:
marakujka napisał/a:

Wracając jeszcze do ciebie - to facet powinien za tobą biegać i cię przekonywać, a nie odwrotnie. W końcu to ty byłabyś osobą bardziej stratną w tym związku ze względu na jego dziecko -
a chodzi tu o związane z tym dzieckiem wszelkie sprawy w wymiarze emocjonalnym i finansowym.

Moja sytuacja przypominała w pewien sposób twoją poprzez to, że zachowanie faceta dawało mi do myślenia w kontekście mojej osoby i mojego zachowania. Więc zastanawiałam się, analizowałam, i  znów myślałam, czy czegoś nie zrobiłam nie tak, czego by po mnie by spodziewał się ten facet itp. Towarzyszyło temu jakieś totalnie nieuzasadnione poczucie winy i brak pewności co do zachowania faceta następnym razem oraz brak pewności co do tego, czy kolejny z nim kontakt doda mi skrzydeł, czy raczej ich mnie pozbawi. Bo to była sinusoida.

Ale, pomimo tego, że wówczas wpadłam jak śliwka w kompot do bardzo głębokiego  słoju na samo dno zauroczenia i pożądania, to cały czas miałam taką świadomość, że przecież "normalny" facet nie zachowywałby się tak i nie mógłby wzbudzać we mnie tak rozbieżnych uczuć. Facet sam zainicjował kontakt ze mną, często pisał, na początku było ok, choć w zauroczenie wpadłam dopiero z czasem. A z grubsza wyglądało to tak: gdy facet miał ochotę ze mną pogadać, napisać, spotkać się, to było ok. Natomiast gdy sama inicjowałam z nim kontakt (przy czym zaznaczę, że nie jestem typem bluszczary, zagajałam do niego raz na kilka dni) to wyczuwałam jakieś podirytowanie i nieprzyjemne brzmienie (mimo, że nie było to nic chamskiego, żadnego zarzucania mi wprost czegokolwiek). No. I tak po jakichś trzech tygodniach tej całej znajomości napisałam mu, tak jak tobie wyżej - że nie jestem dłużej zainteresowana znajomością z nim bez tłumaczenia i podawania przyczyn skłaniających do podjęcia takiej decyzji.

Mówiąc szczerze nie lubię, gdy facet za mna biega. Dziwnie to zabrzmi, ale moje zainteresowanie nim wzrosło, gdy powiedział, ze o niego trzeba zabiegac i robic rozne akcje. Początkowo nie zalezalo mi na czestym kontakcie. Z jednej strony traktuje to jako pociagajace wyzwanie, a z drugiej mam kompleksy, ze nie jestem wystarczajaco dobra. On tak mimochodem wspomina o innych kobietach, ze cos mu jakas napisala czy cos. Czuje sie podobnie jak opisalas ze moze gdybym zrobila cos lepiej, byla lepsza on nie mialby roznych obiekcji. Odkad zalozyl fb i jest online zastanawiam sie czy pisze z kims innym. Gdy wspomnial, ze jestem czesto online, stwierdzilam, ze on tez. Odpowiedzial, ze on jest tylko wtedy, gdy odpisuje na wiadomości. Napisalam, ze ja mam podobnie. To byl jakby zbity z tropu

Tu się kryje wszystko, co Cię emocjonalnie wkręca w tę znajomość. I to tkwi w Tobie. Jesteś predysponowana do tego typu relacji.  Przeczytaj raz jeszcze co napisałaś.

Myslalam nad tym i doszlam do podobnych wnioskow. Jednak z drugiej strony chcialabym, zeby zachowywal sie normalnie i pozwolil sie poznac itd. Z drugiej strony moze nie ma w nim nic ciekawego i on to wie (moje kolezanki, ktore go znaja mówiły, ze dla nich nie jest atrakcyjny z wygladu czy charakteru, zwyczajny, przecietny i nie wiedza czym ja sie zachwycam)

138

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

[

Mówiąc szczerze nie lubię, gdy facet za mna biega. Dziwnie to zabrzmi, ale moje zainteresowanie nim wzrosło, gdy powiedział, ze o niego trzeba zabiegac i robic rozne akcje. Początkowo nie zalezalo mi na czestym kontakcie. Z jednej strony traktuje to jako pociagajace wyzwanie, a z drugiej mam kompleksy, ze nie jestem wystarczajaco dobra. On tak mimochodem wspomina o innych kobietach, ze cos mu jakas napisala czy cos. Czuje sie podobnie jak opisalas ze moze gdybym zrobila cos lepiej, byla lepsza on nie mialby roznych obiekcji. Odkad zalozyl fb i jest online zastanawiam sie czy pisze z kims innym. Gdy wspomnial, ze jestem czesto online, stwierdzilam, ze on tez. Odpowiedzial, ze on jest tylko wtedy, gdy odpisuje na wiadomości. Napisalam, ze ja mam podobnie. To byl jakby zbity z tropu

Instynkt łowczyni? wink
A ja lubię, być adorowaną ale przede wszystkim uważam, że facet będzie biegał, gdy będzie naprawdę zainteresowany.  Ale mniejsza o to.

Czytając twoje posty nasuwa mi się coraz bardziej taka myśl, ze twój księżniczkowaty luby po prostu szuka młodej, głupiej i naiwnej. Bo jeśli znajdzie się taka młoda, goopia i naiwna, która potraktuje z całą powagą m.in. jego słowa o tym, że to kobita ma za nim "latać", no to w przyszłości może nie będzie ona mu zrzędzić w sprawach związanych np. z jego dzieckiem (tak jak pisałam - jego dziecko, ale twoje emocje, a później wasza wspólna kasa pomniejszona o wydatki na to dziecko zamiast na WAS lub na WAS i WASZE dziecko - jego dziecko staje się też twoim niepotrzebnym interesem) Innymi słowy - ma wyjść na jego, on ma mieć ostatnie słowo. Taki Nadęty Król Lew. Najlepszy z najlepszych, najmądrzejszy ze wszystkich. wink - Tak jakoś mi to pachnie.

W każdym razie, z mojej perspektywy napiszę tylko, że facet, któremu zależy na kobiecie, nie będzie powodował u niej sinusoidy emocjonalnej. Gdy dwoje ludzi naprawdę dobrze się dobierze, to wówczas cała znajomość od początku przebiega jakoś tak bezkolizyjnie i dodaje skrzydeł, a nie je odbiera. Pisano tu o tym, czy facet nie jest czasem manipulatorem. Ja też się wtedy zastanawiałam, czy mam do czynienia z jakąś formą manipulacji. Pierwszy i ostatni raz w życiu przeszło mi to przez myśl.  - Nie wiem, czy twój czy mój znajomy to rasowi manipulatorzy, czy robią to celowo dla jakichś swoich korzyści, czy manipulują nieumyślnie, czy w ogóle manipulują... A może to tylko jakieś niedopasowanie, inne wrażliwości, coś po prostu nie styknęło i już raczej nie styknie. Więc gdy dwoje ludzi naprawdę do siebie pasuje, to wszystko styka, wszystko idzie jak po maśle, i nie ma żadnych wątpliwości.

(Co do mnie jeszcze, dodam tylko, że oczywiście po zerwaniu z moim znajomym, przez jakiś czas jeszcze leczyłam się z tego zauroczenia. Sam facet pisał do mnie maile, ale wtedy stwierdziłam, ze odpisując mu, wracając do tego, straciłabym do siebie szacunek. I tobie też takie podejście polecam.)

139

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:
Summerka napisał/a:

Zamierzasz brnąć dalej w tę znajomość?  Może to i dobrze, zdobędziesz doświadczenie i nie będziesz już pytała w przyszłości, o co chodzi, tylko podejmiesz racjonalną decyzję.  Blog ujawnia sposoby manipulacji, a w twoim przypadku wszystko chyba już zostało powiedziane i nie warto się niczego więcej doszukiwać.

Właśnie te sposoby manipulacji nie miały miejsca. Czy są jakieś różne metody?

Metod może być tyle ile ludzi, którzy je stosują świadomie bądź nieświadomie, istotny jest skutek. Co ci przyjdzie ze znajomości metod, jeśli nie będziesz umiała im zapobiec?

140

Odp: O co mu chodzi?
marakujka napisał/a:
olga2018 napisał/a:

[

Mówiąc szczerze nie lubię, gdy facet za mna biega. Dziwnie to zabrzmi, ale moje zainteresowanie nim wzrosło, gdy powiedział, ze o niego trzeba zabiegac i robic rozne akcje. Początkowo nie zalezalo mi na czestym kontakcie. Z jednej strony traktuje to jako pociagajace wyzwanie, a z drugiej mam kompleksy, ze nie jestem wystarczajaco dobra. On tak mimochodem wspomina o innych kobietach, ze cos mu jakas napisala czy cos. Czuje sie podobnie jak opisalas ze moze gdybym zrobila cos lepiej, byla lepsza on nie mialby roznych obiekcji. Odkad zalozyl fb i jest online zastanawiam sie czy pisze z kims innym. Gdy wspomnial, ze jestem czesto online, stwierdzilam, ze on tez. Odpowiedzial, ze on jest tylko wtedy, gdy odpisuje na wiadomości. Napisalam, ze ja mam podobnie. To byl jakby zbity z tropu

Instynkt łowczyni? wink
A ja lubię, być adorowaną ale przede wszystkim uważam, że facet będzie biegał, gdy będzie naprawdę zainteresowany.  Ale mniejsza o to.

Czytając twoje posty nasuwa mi się coraz bardziej taka myśl, ze twój księżniczkowaty luby po prostu szuka młodej, głupiej i naiwnej. Bo jeśli znajdzie się taka młoda, goopia i naiwna, która potraktuje z całą powagą m.in. jego słowa o tym, że to kobita ma za nim "latać", no to w przyszłości może nie będzie ona mu zrzędzić w sprawach związanych np. z jego dzieckiem (tak jak pisałam - jego dziecko, ale twoje emocje, a później wasza wspólna kasa pomniejszona o wydatki na to dziecko zamiast na WAS lub na WAS i WASZE dziecko - jego dziecko staje się też twoim niepotrzebnym interesem) Innymi słowy - ma wyjść na jego, on ma mieć ostatnie słowo. Taki Nadęty Król Lew. Najlepszy z najlepszych, najmądrzejszy ze wszystkich. wink - Tak jakoś mi to pachnie.

W każdym razie, z mojej perspektywy napiszę tylko, że facet, któremu zależy na kobiecie, nie będzie powodował u niej sinusoidy emocjonalnej. Gdy dwoje ludzi naprawdę dobrze się dobierze, to wówczas cała znajomość od początku przebiega jakoś tak bezkolizyjnie i dodaje skrzydeł, a nie je odbiera. Pisano tu o tym, czy facet nie jest czasem manipulatorem. Ja też się wtedy zastanawiałam, czy mam do czynienia z jakąś formą manipulacji. Pierwszy i ostatni raz w życiu przeszło mi to przez myśl.  - Nie wiem, czy twój czy mój znajomy to rasowi manipulatorzy, czy robią to celowo dla jakichś swoich korzyści, czy manipulują nieumyślnie, czy w ogóle manipulują... A może to tylko jakieś niedopasowanie, inne wrażliwości, coś po prostu nie styknęło i już raczej nie styknie. Więc gdy dwoje ludzi naprawdę do siebie pasuje, to wszystko styka, wszystko idzie jak po maśle, i nie ma żadnych wątpliwości.

(Co do mnie jeszcze, dodam tylko, że oczywiście po zerwaniu z moim znajomym, przez jakiś czas jeszcze leczyłam się z tego zauroczenia. Sam facet pisał do mnie maile, ale wtedy stwierdziłam, ze odpisując mu, wracając do tego, straciłabym do siebie szacunek. I tobie też takie podejście polecam.)

W ogole nie przeszkadza mi to dziecko, to normalne, ze skoro on je ma, to wiaza sie z tym wydatki, musi poswiecac czas itd. Wzielam to pod uwage i nie stanowi to dla mnie problemu. On powiedział, ze pewnie do tej pory faceci o mnie zabiegali, ale on taki nie jest, ze to jego trzeba zdobywac, a nie odwrotnie, bo on jest pod tym wzgledem inny niz reszta facetow. I ze po tym co go spotkało, musi czuc, ze kobiecie zalezy. Kiedys napisal, ze po moim zachowaniu nie widzial zainteresowania, odpisalam, ze przeciez chętnie z nim pisalam, chcialam sie spotykac. To jakos nie potrafił skomentowac i wyjechal z innymi, ze znajde jakiegos fajnego, w swoim wieku. Nie wiem co się za tym kryje, ale to nie jest niedopasowanie czy coś, wtedy powinien się nie odzywać. A on pisał jednego dnia, ze da mi spokoj, ze sobie kogos znajde, a nastepnego jak gdyby nigdy nic się odzywa. Jakby miał jakies napady smutku. I dodatkowo to ciągłe wspominanie o innych facetach, ze są lepsi od niego itd i ja kiedys takiego poznam, a jego zostawie, a on bedzie cierpiał. Skoro miał jakieś obiekcje, to nie powinien proponowac spotkania. Jako kto mielibyśmy sie spotkac? Jesli jako znajomi, to nie powinien tak zle odbierac, ze mi termin nie pasuje.

141

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

Jednak z drugiej strony chcialabym, zeby zachowywal sie normalnie i pozwolil sie poznac itd. Z drugiej strony moze nie ma w nim nic ciekawego i on to wie

Przecież on zachowuje się normalnie - normalnie dla siebie, takie gierki i manipulacje to normalne jego zachowania. Dlaczego miałby coś zmieniać? On nie ma z tym problemu, przeciwnie.
I pozwala Ci się poznać, pokazując jak bardzo ma wywalone na Twoje emocje, słowa, uczucia i na to co byś chciała, przy okazji robiąc Ci wodę z mózgu. To cały on. Niczego więcej tam nie znajdziesz. Tzn niczego dobrego/ciekawego bo może być tylko gorzej.

142

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

W ogole nie przeszkadza mi to dziecko, to normalne, ze skoro on je ma, to wiaza sie z tym wydatki, musi poswiecac czas itd. Wzielam to pod uwage i nie stanowi to dla mnie problemu. On powiedział, ze pewnie do tej pory faceci o mnie zabiegali, ale on taki nie jest, ze to jego trzeba zdobywac, a nie odwrotnie, bo on jest pod tym wzgledem inny niz reszta facetow. I ze po tym co go spotkało, musi czuc, ze kobiecie zalezy. Kiedys napisal, ze po moim zachowaniu nie widzial zainteresowania, odpisalam, ze przeciez chętnie z nim pisalam, chcialam sie spotykac. To jakos nie potrafił skomentowac i wyjechal z innymi, ze znajde jakiegos fajnego, w swoim wieku. Nie wiem co się za tym kryje, ale to nie jest niedopasowanie czy coś, wtedy powinien się nie odzywać. A on pisał jednego dnia, ze da mi spokoj, ze sobie kogos znajde, a nastepnego jak gdyby nigdy nic się odzywa. Jakby miał jakies napady smutku. I dodatkowo to ciągłe wspominanie o innych facetach, ze są lepsi od niego itd i ja kiedys takiego poznam, a jego zostawie, a on bedzie cierpiał. Skoro miał jakieś obiekcje, to nie powinien proponowac spotkania. Jako kto mielibyśmy sie spotkac? Jesli jako znajomi, to nie powinien tak zle odbierac, ze mi termin nie pasuje.

No ale popatrz - forumowicze nie znają osobiście tego faceta, a piszą tobie jak jeden mąż. Może powinno dać ci to do myślenia?
Facet ewidentnie jest dziwny. Biedny misio-pysio-kizio-mizio. Oj jaki biedny! Wiem, ze gdy człowiek jest zauroczony, to stara się tłumaczyć różności, które nie mu nie grają. Normalka. Ale pomimo tego jednak jakiś instynkt obronny przed wszelkimi biednymi misiami-kiziami i innymi dziwakami powinien w tobie być...
Nosz dziewczyno! Toż  to ON powinien za tobą biegać i cię przekonywać do siebie i do związku z nim. Bo, niezależnie co myślisz o jego dziecku, będzie ono dla ciebie dodatkowym i zupełnie niepotrzebnym bagażem, który będzie musiała w jakiś sposób unieść. Coś mu się pomyliło ewidentnie.

Mówiłam od początku, ze facet jest dziwny i tego bym się trzymała na twoim miejscu. Bez tłumaczenia i rozmyślania o biednym i skrzywdzonym misiu-pysiu. No nie wiem, taki obrazek mam prze oczyma - kobita na smyczy prowadzona przez Misia-Biednego-Choć-Wyjątkowego. Misio do kobity powiada: zrób hau hau - dasz tym wyraz twojej miłości do mnie. A kobita grzecznie hau hau robi. Ale hau hau to za mało. Zaskowycz teraz - rzekł - ona zaczyna skowyczeć. Itd. itp. itp. itd.

143

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

On powiedział, ze pewnie do tej pory faceci o mnie zabiegali, ale on taki nie jest, ze to jego trzeba zdobywac, a nie odwrotnie, bo on jest pod tym wzgledem inny niz reszta facetow. I ze po tym co go spotkało, musi czuc, ze kobiecie zalezy. Kiedys napisal, ze po moim zachowaniu nie widzial zainteresowania, odpisalam, ze przeciez chętnie z nim pisalam, chcialam sie spotykac. To jakos nie potrafił skomentowac i wyjechal z innymi, ze znajde jakiegos fajnego, w swoim wieku. Nie wiem co się za tym kryje, ale to nie jest niedopasowanie czy coś, wtedy powinien się nie odzywać. A on pisał jednego dnia, ze da mi spokoj, ze sobie kogos znajde, a nastepnego jak gdyby nigdy nic się odzywa. Jakby miał jakies napady smutku. I dodatkowo to ciągłe wspominanie o innych facetach, ze są lepsi od niego itd i ja kiedys takiego poznam, a jego zostawie, a on bedzie cierpiał. Skoro miał jakieś obiekcje, to nie powinien proponowac spotkania. Jako kto mielibyśmy sie spotkac? Jesli jako znajomi, to nie powinien tak zle odbierac, ze mi termin nie pasuje.

Oh, inny niż reszta - jaki wyjątkowy! I jeszcze skrzywdzony po czymś, co go spotkało - to na pewno musi być dobry człowiek!
Wiesz... im więcej czytam, co on za brednie Ci wypisuje, tym bardziej jestem przekonana, że skrzywdzony to ktoś został na pewno - ale nie on, tylko inne kobiety przed Tobą, które też łapały się na taki bełkot.
Nie łudź się, to nie napady smutku, tylko jedna z wielu obrzydlistw, którymi Cię karmi.

144

Odp: O co mu chodzi?
kropka_ napisał/a:

Oh, inny niż reszta - jaki wyjątkowy! I jeszcze skrzywdzony po czymś, co go spotkało - to na pewno musi być dobry człowiek!
Wiesz... im więcej czytam, co on za brednie Ci wypisuje, tym bardziej jestem przekonana, że skrzywdzony to ktoś został na pewno - ale nie on, tylko inne kobiety przed Tobą, które też łapały się na taki bełkot.
Nie łudź się, to nie napady smutku, tylko jedna z wielu obrzydlistw, którymi Cię karmi.

Wielki lajk ode mnie.
Można by się jeszcze spytać, co z matką jego dziecka... nie żyje czy nie są razem/rozwód? A jeśli nie są razem/rozwód, to dlaczego dokładnie?

Miłej niedzieli!

145

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:
marakujka napisał/a:
olga2018 napisał/a:

[

Mówiąc szczerze nie lubię, gdy facet za mna biega. Dziwnie to zabrzmi, ale moje zainteresowanie nim wzrosło, gdy powiedział, ze o niego trzeba zabiegac i robic rozne akcje. Początkowo nie zalezalo mi na czestym kontakcie. Z jednej strony traktuje to jako pociagajace wyzwanie, a z drugiej mam kompleksy, ze nie jestem wystarczajaco dobra. On tak mimochodem wspomina o innych kobietach, ze cos mu jakas napisala czy cos. Czuje sie podobnie jak opisalas ze moze gdybym zrobila cos lepiej, byla lepsza on nie mialby roznych obiekcji. Odkad zalozyl fb i jest online zastanawiam sie czy pisze z kims innym. Gdy wspomnial, ze jestem czesto online, stwierdzilam, ze on tez. Odpowiedzial, ze on jest tylko wtedy, gdy odpisuje na wiadomości. Napisalam, ze ja mam podobnie. To byl jakby zbity z tropu

Instynkt łowczyni? wink
A ja lubię, być adorowaną ale przede wszystkim uważam, że facet będzie biegał, gdy będzie naprawdę zainteresowany.  Ale mniejsza o to.

Czytając twoje posty nasuwa mi się coraz bardziej taka myśl, ze twój księżniczkowaty luby po prostu szuka młodej, głupiej i naiwnej. Bo jeśli znajdzie się taka młoda, goopia i naiwna, która potraktuje z całą powagą m.in. jego słowa o tym, że to kobita ma za nim "latać", no to w przyszłości może nie będzie ona mu zrzędzić w sprawach związanych np. z jego dzieckiem (tak jak pisałam - jego dziecko, ale twoje emocje, a później wasza wspólna kasa pomniejszona o wydatki na to dziecko zamiast na WAS lub na WAS i WASZE dziecko - jego dziecko staje się też twoim niepotrzebnym interesem) Innymi słowy - ma wyjść na jego, on ma mieć ostatnie słowo. Taki Nadęty Król Lew. Najlepszy z najlepszych, najmądrzejszy ze wszystkich. wink - Tak jakoś mi to pachnie.

W każdym razie, z mojej perspektywy napiszę tylko, że facet, któremu zależy na kobiecie, nie będzie powodował u niej sinusoidy emocjonalnej. Gdy dwoje ludzi naprawdę dobrze się dobierze, to wówczas cała znajomość od początku przebiega jakoś tak bezkolizyjnie i dodaje skrzydeł, a nie je odbiera. Pisano tu o tym, czy facet nie jest czasem manipulatorem. Ja też się wtedy zastanawiałam, czy mam do czynienia z jakąś formą manipulacji. Pierwszy i ostatni raz w życiu przeszło mi to przez myśl.  - Nie wiem, czy twój czy mój znajomy to rasowi manipulatorzy, czy robią to celowo dla jakichś swoich korzyści, czy manipulują nieumyślnie, czy w ogóle manipulują... A może to tylko jakieś niedopasowanie, inne wrażliwości, coś po prostu nie styknęło i już raczej nie styknie. Więc gdy dwoje ludzi naprawdę do siebie pasuje, to wszystko styka, wszystko idzie jak po maśle, i nie ma żadnych wątpliwości.

(Co do mnie jeszcze, dodam tylko, że oczywiście po zerwaniu z moim znajomym, przez jakiś czas jeszcze leczyłam się z tego zauroczenia. Sam facet pisał do mnie maile, ale wtedy stwierdziłam, ze odpisując mu, wracając do tego, straciłabym do siebie szacunek. I tobie też takie podejście polecam.)

W ogole nie przeszkadza mi to dziecko, to normalne, ze skoro on je ma, to wiaza sie z tym wydatki, musi poswiecac czas itd. Wzielam to pod uwage i nie stanowi to dla mnie problemu. On powiedział, ze pewnie do tej pory faceci o mnie zabiegali, ale on taki nie jest, ze to jego trzeba zdobywac, a nie odwrotnie, bo on jest pod tym wzgledem inny niz reszta facetow. I ze po tym co go spotkało, musi czuc, ze kobiecie zalezy. Kiedys napisal, ze po moim zachowaniu nie widzial zainteresowania, odpisalam, ze przeciez chętnie z nim pisalam, chcialam sie spotykac. To jakos nie potrafił skomentowac i wyjechal z innymi, ze znajde jakiegos fajnego, w swoim wieku. Nie wiem co się za tym kryje, ale to nie jest niedopasowanie czy coś, wtedy powinien się nie odzywać. A on pisał jednego dnia, ze da mi spokoj, ze sobie kogos znajde, a nastepnego jak gdyby nigdy nic się odzywa. Jakby miał jakies napady smutku. I dodatkowo to ciągłe wspominanie o innych facetach, ze są lepsi od niego itd i ja kiedys takiego poznam, a jego zostawie, a on bedzie cierpiał. Skoro miał jakieś obiekcje, to nie powinien proponowac spotkania. Jako kto mielibyśmy sie spotkac? Jesli jako znajomi, to nie powinien tak zle odbierac, ze mi termin nie pasuje.

Byłam w takich dwóch relacjach zanim nauczyłam się rozumu. Znam ten typ gościa na wylot.

Zauważ- kiedy zbilas jego argument o rzekomym braku zainteresowania- od razu sypnąl z rękawa kolejnym, tym razem uczepił się różnicy wieku.
Miałam IDENTYCZNIE.
Jak w końcu po wielu potyczkach przestał gadać o wieku, cos innego nagle zaczynało stanowić barierę.
Czy Ty nie możesz zrozumieć, ze do tych ludzi z syndronem unnikającym  NIE DA się zbliżyć? On zawsze znajdzie powód żeby nie być blisko. I to będzie przybierać coraz drastyczniejsze formy. On będzie Cię wpędzał notorycznie w poczucie winy- ze nie jestes dosc dobra aby ZASŁUZYC na jego zaufanie.

Paradoks tkwi w tym, że ten mechanizm jest u Ciebie tak nauczony i nabyty, że stanowi Twój główny wzorzec, który napędza tę, a zapewne i kolejne relacje. 
To jest dziecięce, nieiswiadomione pragnienie, aby ten obiekt uczuc, tak się wymykający, dający i wycofujacy ciepło, uwagę, w końcu Cię pokochał. A Ty kombinujesz bez przerwy jak sprawic by to sie stalo. Jak doskoczyc do poprzeczki i zasłużyć.

Koleżankom on się nie wydaje pociagajacy i tak samo było w moim przypadku. Bo facet pociaga za te sznurki, na które Ty jesteś wrażliwa. I robi to perfekcyjnie.

146

Odp: O co mu chodzi?
marakujka napisał/a:

Nosz dziewczyno! Toż  to ON powinien za tobą biegać i cię przekonywać do siebie i do związku z nim. Bo, niezależnie co myślisz o jego dziecku, będzie ono dla ciebie dodatkowym i zupełnie niepotrzebnym bagażem, który będzie musiała w jakiś sposób unieść. Coś mu się pomyliło ewidentnie.

Z tym ja się nie zgodzę, albo jej to dziecko pasuje, albo nie. Bez wzgledu na zabieganie. Ogolnie to obie strony powinny okazywac zainteresowanie i nikt nie powiniem zabiegac.
Przypomnialo mi się, że przeczytalam kiedyś wiadomośc brata do dziewczyny, na początku ich znajomości i tez pisał coś, że go zostawi dla innego i troche podobne teksty, albo sie nie odzywal do niej a ona 10 wiadomosci pod rzad wysylala. Zapytalam czemu tak robi i powiedział, ze chce, żeby ona za nim latała i zeby jej zalezalo

147

Odp: O co mu chodzi?
monika1906 napisał/a:
marakujka napisał/a:

Nosz dziewczyno! Toż  to ON powinien za tobą biegać i cię przekonywać do siebie i do związku z nim. Bo, niezależnie co myślisz o jego dziecku, będzie ono dla ciebie dodatkowym i zupełnie niepotrzebnym bagażem, który będzie musiała w jakiś sposób unieść. Coś mu się pomyliło ewidentnie.

Z tym ja się nie zgodzę, albo jej to dziecko pasuje, albo nie. Bez wzgledu na zabieganie. Ogolnie to obie strony powinny okazywac zainteresowanie i nikt nie powiniem zabiegac.
Przypomnialo mi się, że przeczytalam kiedyś wiadomośc brata do dziewczyny, na początku ich znajomości i tez pisał coś, że go zostawi dla innego i troche podobne teksty, albo sie nie odzywal do niej a ona 10 wiadomosci pod rzad wysylala. Zapytalam czemu tak robi i powiedział, ze chce, żeby ona za nim latała i zeby jej zalezalo

To jest toksyczne. Takie gierki w normalnych relacjach powinny na wstępie skreślać.

148

Odp: O co mu chodzi?
monika1906 napisał/a:

Z tym ja się nie zgodzę, albo jej to dziecko pasuje, albo nie. Bez wzgledu na zabieganie. Ogolnie to obie strony powinny okazywac zainteresowanie i nikt nie powiniem zabiegac.
Przypomnialo mi się, że przeczytalam kiedyś wiadomośc brata do dziewczyny, na początku ich znajomości i tez pisał coś, że go zostawi dla innego i troche podobne teksty, albo sie nie odzywal do niej a ona 10 wiadomosci pod rzad wysylala. Zapytalam czemu tak robi i powiedział, ze chce, żeby ona za nim latała i zeby jej zalezalo

Wg mnie, nawet jeśli jej to dziecko pasuje i dziewczyna już zdeklarowała wielką miłość do tego dziecka, to obiektywnie patrząc - jest ono nadal dla niej pewnym niepotrzebnym bagażem w jej życiu. Nie jest autorce niezbędne do szczęśliwego życia. Więc ten facet, gdyby nie był dziwny, powinien to świetnie rozumieć, ze to nie on ze swoim dzieckiem zrobią łaskę autorce, lecz autorka zrobi łaskę im.

149

Odp: O co mu chodzi?
marakujka napisał/a:
kropka_ napisał/a:

Oh, inny niż reszta - jaki wyjątkowy! I jeszcze skrzywdzony po czymś, co go spotkało - to na pewno musi być dobry człowiek!
Wiesz... im więcej czytam, co on za brednie Ci wypisuje, tym bardziej jestem przekonana, że skrzywdzony to ktoś został na pewno - ale nie on, tylko inne kobiety przed Tobą, które też łapały się na taki bełkot.
Nie łudź się, to nie napady smutku, tylko jedna z wielu obrzydlistw, którymi Cię karmi.

Wielki lajk ode mnie.
Można by się jeszcze spytać, co z matką jego dziecka... nie żyje czy nie są razem/rozwód? A jeśli nie są razem/rozwód, to dlaczego dokładnie?

Miłej niedzieli!

Matka żyje, z nia mieszka dziecko, maja od ponad 3 lat rozwód, dziecko mialo wtedy 5 lat. Powiedzial, ze powodem bylo nie dogadywanie się. Wiem od kogoś, kto ich znal, ze ona bardzo awanturujaca się byla, dodatkowo powiem, ze ona jest psychologiem, prowadzi terapie, wiec dziwne, ze nie zobaczyla jakis zaburzeń u niego. On powiedział, ze to nieudane malzenstwo, zdrada partnerki. Z tego co wiem, to kiepsko mu sie w tym malzenstwie ukladalo, poznal inna i sie rozwiodl, a ona go zdradzala i zostawila.

150

Odp: O co mu chodzi?
Esthere napisał/a:
olga2018 napisał/a:
marakujka napisał/a:

Instynkt łowczyni? wink
A ja lubię, być adorowaną ale przede wszystkim uważam, że facet będzie biegał, gdy będzie naprawdę zainteresowany.  Ale mniejsza o to.

Czytając twoje posty nasuwa mi się coraz bardziej taka myśl, ze twój księżniczkowaty luby po prostu szuka młodej, głupiej i naiwnej. Bo jeśli znajdzie się taka młoda, goopia i naiwna, która potraktuje z całą powagą m.in. jego słowa o tym, że to kobita ma za nim "latać", no to w przyszłości może nie będzie ona mu zrzędzić w sprawach związanych np. z jego dzieckiem (tak jak pisałam - jego dziecko, ale twoje emocje, a później wasza wspólna kasa pomniejszona o wydatki na to dziecko zamiast na WAS lub na WAS i WASZE dziecko - jego dziecko staje się też twoim niepotrzebnym interesem) Innymi słowy - ma wyjść na jego, on ma mieć ostatnie słowo. Taki Nadęty Król Lew. Najlepszy z najlepszych, najmądrzejszy ze wszystkich. wink - Tak jakoś mi to pachnie.

W każdym razie, z mojej perspektywy napiszę tylko, że facet, któremu zależy na kobiecie, nie będzie powodował u niej sinusoidy emocjonalnej. Gdy dwoje ludzi naprawdę dobrze się dobierze, to wówczas cała znajomość od początku przebiega jakoś tak bezkolizyjnie i dodaje skrzydeł, a nie je odbiera. Pisano tu o tym, czy facet nie jest czasem manipulatorem. Ja też się wtedy zastanawiałam, czy mam do czynienia z jakąś formą manipulacji. Pierwszy i ostatni raz w życiu przeszło mi to przez myśl.  - Nie wiem, czy twój czy mój znajomy to rasowi manipulatorzy, czy robią to celowo dla jakichś swoich korzyści, czy manipulują nieumyślnie, czy w ogóle manipulują... A może to tylko jakieś niedopasowanie, inne wrażliwości, coś po prostu nie styknęło i już raczej nie styknie. Więc gdy dwoje ludzi naprawdę do siebie pasuje, to wszystko styka, wszystko idzie jak po maśle, i nie ma żadnych wątpliwości.

(Co do mnie jeszcze, dodam tylko, że oczywiście po zerwaniu z moim znajomym, przez jakiś czas jeszcze leczyłam się z tego zauroczenia. Sam facet pisał do mnie maile, ale wtedy stwierdziłam, ze odpisując mu, wracając do tego, straciłabym do siebie szacunek. I tobie też takie podejście polecam.)

W ogole nie przeszkadza mi to dziecko, to normalne, ze skoro on je ma, to wiaza sie z tym wydatki, musi poswiecac czas itd. Wzielam to pod uwage i nie stanowi to dla mnie problemu. On powiedział, ze pewnie do tej pory faceci o mnie zabiegali, ale on taki nie jest, ze to jego trzeba zdobywac, a nie odwrotnie, bo on jest pod tym wzgledem inny niz reszta facetow. I ze po tym co go spotkało, musi czuc, ze kobiecie zalezy. Kiedys napisal, ze po moim zachowaniu nie widzial zainteresowania, odpisalam, ze przeciez chętnie z nim pisalam, chcialam sie spotykac. To jakos nie potrafił skomentowac i wyjechal z innymi, ze znajde jakiegos fajnego, w swoim wieku. Nie wiem co się za tym kryje, ale to nie jest niedopasowanie czy coś, wtedy powinien się nie odzywać. A on pisał jednego dnia, ze da mi spokoj, ze sobie kogos znajde, a nastepnego jak gdyby nigdy nic się odzywa. Jakby miał jakies napady smutku. I dodatkowo to ciągłe wspominanie o innych facetach, ze są lepsi od niego itd i ja kiedys takiego poznam, a jego zostawie, a on bedzie cierpiał. Skoro miał jakieś obiekcje, to nie powinien proponowac spotkania. Jako kto mielibyśmy sie spotkac? Jesli jako znajomi, to nie powinien tak zle odbierac, ze mi termin nie pasuje.

Byłam w takich dwóch relacjach zanim nauczyłam się rozumu. Znam ten typ gościa na wylot.

Zauważ- kiedy zbilas jego argument o rzekomym braku zainteresowania- od razu sypnąl z rękawa kolejnym, tym razem uczepił się różnicy wieku.
Miałam IDENTYCZNIE.
Jak w końcu po wielu potyczkach przestał gadać o wieku, cos innego nagle zaczynało stanowić barierę.
Czy Ty nie możesz zrozumieć, ze do tych ludzi z syndronem unnikającym  NIE DA się zbliżyć? On zawsze znajdzie powód żeby nie być blisko. I to będzie przybierać coraz drastyczniejsze formy. On będzie Cię wpędzał notorycznie w poczucie winy- ze nie jestes dosc dobra aby ZASŁUZYC na jego zaufanie.

Paradoks tkwi w tym, że ten mechanizm jest u Ciebie tak nauczony i nabyty, że stanowi Twój główny wzorzec, który napędza tę, a zapewne i kolejne relacje. 
To jest dziecięce, nieiswiadomione pragnienie, aby ten obiekt uczuc, tak się wymykający, dający i wycofujacy ciepło, uwagę, w końcu Cię pokochał. A Ty kombinujesz bez przerwy jak sprawic by to sie stalo. Jak doskoczyc do poprzeczki i zasłużyć.

Koleżankom on się nie wydaje pociagajacy i tak samo było w moim przypadku. Bo facet pociaga za te sznurki, na które Ty jesteś wrażliwa. I robi to perfekcyjnie.

Z opisaniem moich uczuc, emocji trafilas. Kiedyś na poczatku napisalam mu, ze ja nie mam wplywu na roznice wieku, ze jesli jemu to tak przeszkadza to nie ma sprawy, nic na sile. To stwierdzil nie, nie, ze jemu nie przeszkadza, ale myslal, ze mi tak albo wspominal o tym koledze, ze tam tez jest duza roznica i ze to faktycznie zaden problem. I ciagle pisze, ze nie interesuja mnie inni, a to on mi sie podoba

151

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

Wiem od kogoś, kto ich znal, ze ona bardzo awanturujaca się byla, dodatkowo powiem, ze ona jest psychologiem, prowadzi terapie, wiec dziwne, ze nie zobaczyla jakis zaburzeń u niego. On powiedział, ze to nieudane malzenstwo, zdrada partnerki. Z tego co wiem, to kiepsko mu sie w tym malzenstwie ukladalo, poznal inna i sie rozwiodl, a ona go zdradzala i zostawila.

Tak tak...na pewno tak właśnie było.

A po co Ty mu ciągle piszesz, że nie interesują Cię inni i to on Ci się podoba?
Tyle miesięcy jego bełkotu i jeszcze nie zauważyłaś schematu? Co byś nie napisała/powiedziała/zrobiła, to on i tak zaraz wyciągnie coś innego, żebyś dalej się przed nim płaszczyła i pompowała mu ego. Na co liczysz? Że coś się zmieni, jak go wystarczająco ładnie ileś setek razy zapewnisz, że jest najcudowniejszy mimo, że jest zwyczajnie paskudnym człowiekiem? Ty serio tego nie widzisz? Ale tak serio serio?

152 Ostatnio edytowany przez olga2018 (2018-04-15 19:20:05)

Odp: O co mu chodzi?

Ja to wiem od kogos i ufam tej osobie, bo zna jego byla zone.
Chyba na takie cos liczyłam, ze on w koncu uwierzy i zaufa, ale jak tak czytam to uswiadamiam sobie, ze to bezcelowe

153

Odp: O co mu chodzi?
kropka_ napisał/a:
olga2018 napisał/a:

Wiem od kogoś, kto ich znal, ze ona bardzo awanturujaca się byla, dodatkowo powiem, ze ona jest psychologiem, prowadzi terapie, wiec dziwne, ze nie zobaczyla jakis zaburzeń u niego. On powiedział, ze to nieudane malzenstwo, zdrada partnerki. Z tego co wiem, to kiepsko mu sie w tym malzenstwie ukladalo, poznal inna i sie rozwiodl, a ona go zdradzala i zostawila.

Tak tak...na pewno tak właśnie było.

A po co Ty mu ciągle piszesz, że nie interesują Cię inni i to on Ci się podoba?
Tyle miesięcy jego bełkotu i jeszcze nie zauważyłaś schematu? Co byś nie napisała/powiedziała/zrobiła, to on i tak zaraz wyciągnie coś innego, żebyś dalej się przed nim płaszczyła i pompowała mu ego. Na co liczysz? Że coś się zmieni, jak go wystarczająco ładnie ileś setek razy zapewnisz, że jest najcudowniejszy mimo, że jest zwyczajnie paskudnym człowiekiem? Ty serio tego nie widzisz? Ale tak serio serio?


Hehehe. Zaczynam mieć podejrzenia, ze albo autorka jest taka niewzroczna, albo zwyczajnie trolluje... żona psychologiem? Jeszcze kłótliwa i nie potrafiła się dogadać? Autorko, jeśli nie trollujesz, to tym bardziej wiej gdzie pieprz rośnie, bo z takim typem nawet psycholożka nie dała rady. big_smile
Autorko, a wiesz, ze ten mój, o którym pisąłam, też był rozwodnikiem? Tylko dzieci nie mieli, ale też został zdradzony przez wstrętną żonę.

Tutaj naprawdę dobrze piszą - facet zawsze znajdzie ci coś do zarzucenia. A ty cały czas się tłumaczysz... Naprawdę cię to nie upokarza??

154

Odp: O co mu chodzi?

On, sam z siebie powiedział, ze sie popsuło, przestalo im na sobie zalezec, nie czul od niej wsparcia. Zona go nie zdradzala, a kolejna. Resztę wiem od kogoś. Tez o tym myslalam, ze jest psychologiem, dziwi mnie  dlaczego z nim byla, czy moze na poczatku zachowywal sie ok, czy tego nie widziala

155

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

Ja to wiem od kogos i ufam tej osobie, bo zna jego byla zone

No tak. To chyba sprawę masz jasną? - Biedaczek został ciężko zraniony przez awanturującą się żonę, która w dodatku go zdradziła. Kolejna też go zdradziła. Złe kobiety to były, nie doceniły go, mimo jego wspaniałości. Tylko Ty możesz mu przywrócić wiarę w miłość i kobiecą dobroć, ale jeszcze trochę się postaraj, jeszcze odrobinę pozwól sobą pomiatać, sterować i robić z siebie idiotkę, żeby mu udowodnić jak bardzo bardzo jest tego wart. Pokaż mu jak bardzo nie liczysz się Ty, jest tylko ON, najwspanialszy mężczyzna na świecie, tylko trochę pogubiony i dlatego taki ch.... Odrzuć wszelkie wątpliwości i męczące pytania, intuicję i własne odczucia wyrzuć do kosza, całą siebie wyrzuć, zaufaj mu i uwierz, że nie chce źle, tylko naprawdę bardzo bardzo boi się zaufać i boi się, że go zostawisz jak w końcu zaufa i znowu będzie cierpiał. I czekaj, bądź cierpliwa i łaskawa, jak ta miłość. A później przygotuj się na to, że będzie bolało. Mocno.

156

Odp: O co mu chodzi?
marakujka napisał/a:

Hehehe. Zaczynam mieć podejrzenia, ze albo autorka jest taka niewzroczna, albo zwyczajnie trolluje... żona psychologiem? Jeszcze kłótliwa i nie potrafiła się dogadać? Autorko, jeśli nie trollujesz, to tym bardziej wiej gdzie pieprz rośnie, bo z takim typem nawet psycholożka nie dała rady. big_smile
Autorko, a wiesz, ze ten mój, o którym pisąłam, też był rozwodnikiem? Tylko dzieci nie mieli, ale też został zdradzony przez wstrętną żonę.

Tutaj naprawdę dobrze piszą - facet zawsze znajdzie ci coś do zarzucenia. A ty cały czas się tłumaczysz... Naprawdę cię to nie upokarza??

No bo one - te żony i byłe dziewczyny - to zawsze wstrętne są. Wszystkie zdradzają. Każda zdradza. "Wy wszystkie jesteście głupie piz..." - cyt. podobnego milusińskiego skrzywdzonego.
On tak o Tobie myśli olga - i nic co zrobisz tego nie zmieni. A im bardziej będziesz się starać i mu nadskakiwać, tym bardziej będzie uważał, że może wszystko bo "pozwoliłaś, sama chciałaś" - cyt. jak wyżej. Aż zrobi Ci naprawdę dużo złego i nawet nie będziesz mogła powiedzieć, że nie wiedziałaś, że nie było żadnych znaków.

Też chwilami nie wierzę, że autorka nie trolluje. Ale szczerze mówiąc... lepiej dla niej, żeby jednak trollowała.

157

Odp: O co mu chodzi?

Moja przyjaciółka była w bardzo podobnej relacji. Na samym początku fruwała ponad niebiosa. Z czasem z pięknej, inteligentnej duszy towarzystwa zamieniła się w znerwicowanego podlotka, który tkwił z nosem w telefonie, czekając na wiadomość od pana toksyka. Co najgorsze, sama już na początku zorientowała się, że coś jest nie tak, ale ją ciągnęło. Bo wszyscy za nią biegali a on ją olewał i to było takie fajne. W końcu jednak resztkami sił rozsądek zwyciężył i zaczęła grać w jego grę. On się oczywiście zorientował i zniknął w bardzo szybkim tempie smile

158

Odp: O co mu chodzi?

Nie trolluje. Sytuacja jest prawdziwa. Po prostu zaangazowalam sie, sadzilam, ze uda mi sie przekonac i bedzie dobrze

159 Ostatnio edytowany przez Esthere (2018-04-15 20:17:53)

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

Ja to wiem od kogos i ufam tej osobie, bo zna jego byla zone.
Chyba na takie cos liczyłam, ze on w koncu uwierzy i zaufa, ale jak tak czytam to uswiadamiam sobie, ze to bezcelowe

 
Autorko...Ty możesz dojść do wniosku, że to nie ma sensu, możesz na poziomie intelektualnym to świetnie rozumieć. Jednak to NIE pomoże. Dopóki Twoje emocje nie wskoczą na inne tory, nic się nie zmieni. A do tego nie wystarczy racjonalizacja.  Potrzebna jest głęboka praca nad modyfikacją swojej osobowości, często połączona z okolicznościami dostania batów w takiej relacji, ale tak porządnie, żeby raz na zawsze mieć nauczkę.

Jak weszłam w drugą relacje z unikaczem bliskości to byłam po pierwszej Ale widać za mało dostałam po tyłku. Pan nr 2 był troszkę bardziej soft wersją i to mnie chyba zmyliło.  Tzn widziałam, że ma taki problem, ale dużo łatwiej było się do niego zbliżyć niż do Pana nr 1. Niestety, ten też odskakiwal, w dodatku zastawił się inną kobietą, przez to ostatecznie z nim zerwałam. 
Oni ZAWSZE znajdą jakaś barierę.

Związałam się z nim choć przyjaciółka miała też takiego unikacza i dobrze wiedziałam z czym to się wiąże.  Często mi mówiła że przerobila z nim wszystkie warianty- próbując się zbliżyć do niego, ale on zawsze odskakiwal. Często widziała we mnie to, że kombinuję, co zrobic, jak zrobić, i tylko kiwala głową z politowaniem, wiedząc bardzo dobrze, że się zapętlam, że nic nie uzyskam. Że nawet jeśli się zbliżę to on i tak się odbije.

My- kobiety uwiklane w takie relacje - włazimy w to jak klucz w zamek - że swoim pragnieniem UDOWODNIENIA komuś, że my jesteśmy lepsze niż ex, że my jesteśmy porządne, że wprawdzie tamta to " zła kobieta była" ale my Misia nie skrzywdzimy. My udowodnimy że zaslugujemy na jego miłość. Ta rywalizacja z jakaś tam byłą dodatkowo to napędza. Czujemy się lepsze od nich, i bardziej wyjątkowe, bo Ci faceci umieją tak to przedstawić, że automatycznie się dowartosciowujesz. A że z dzieciństwa tego brakuje, bo nigdy nie można było w pełni zadowolić rodzica, pomimo staran, by docenił, pokochał- wpadamy w taki syzyfowy układ.

Jest to Z GORY SKAZANE NA NIEPOWODZENIE.
Nie dlatego że Ty nie jesteś dość dobra. Dlatego że próbujesz być dosc dobra przed osoba niewłaściwa, która ma zaburzony obraz relacji, wlasne zranienia. Nie jesteś na tyle omnipotentna by swoją miłością go uleczyć. To on ma problem. Trwanie w tym jest raniące  i uzalezniajace.  Nie ma sposobu wyjścia z tego. Tylko terapia i tak mocne dostanie po tyłku ...ze na drugi raz gdy wyczujesz unikacza to zwiejesz natychmiast. Ja tak teraz mam. To, co było kiedyś atrakcyjne, teraz mnie odpycha. Przewracają mi się wszystkie wnętrznosci jak tylko taki delikwent się zdemaskuje. Tak potwornie tego nie toleruję.  Wszystkie moje bezpieczniki wyją na alarm.

Myślę, że jeśli się nie nauczysz na swoich błędach, jeśli Cię to nie porani do konca, to nic sie nie zmieni. Przykre.

160

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

On, sam z siebie powiedział, ze sie popsuło, przestalo im na sobie zalezec, nie czul od niej wsparcia. Zona go nie zdradzala, a kolejna. Resztę wiem od kogoś. Tez o tym myslalam, ze jest psychologiem, dziwi mnie  dlaczego z nim byla, czy moze na poczatku zachowywal sie ok, czy tego nie widziala

No patrz, dwie ważne kobity w jego życiu i dwie porażki. On nie czul od którejś wsparcia, a czy ona czuła jakieś wsparcie od niego? Medal ma dwie strony. Wina raczej nie bywa jednostronna. Nawet jeśli ona jako psycholog się z nim kłóciła, to nadal nie wiesz o co im szło. Może naprawdę ona nie dawała z nim rady?
Po drugie nie zapominaj, że on ci może powiedzieć wszystko. Warto brać margines na to, co usłyszysz, jeśli nie byłaś nigdy w środku jakiejś sytuacji. Myślę, że jeśli z dwiema ważnymi kobietami mu nie wyszło, to niewykluczone, że już w ogóle mu nie wyjdzie, a jeśli nawet, to chyba z kobietą, która będzie całkowicie jemu podporządkowana - do tego stopnia, zę straci wszelki swój charakter i osobowość na rzecz tego faceta.

161

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

Nie trolluje. Sytuacja jest prawdziwa. Po prostu zaangazowalam sie, sadzilam, ze uda mi sie przekonac i bedzie dobrze

Szkoda.

Nie będzie dobrze. Zaangażowałaś się, próbowałaś - no to jest jasne, ale sama widzisz, że wszystko tu nie gra. I to nie przez Ciebie, nie dlatego, że coś robisz 'za mało/ źle'. Po prostu z takim typem NIGDY nie będzie dobrze. Bo tu nie chodzi o Ciebie i o to co Ty robisz/nie robisz, tylko o niego. On nie chce, żeby było dobrze dla Ciebie, nie chce żebyś była spokojna, pewna, szczęśliwa. JEMU ma być dobrze - a jemu jest dobrze, kiedy Tobie jest źle, kiedy wariujesz, myślisz, rozkminiasz, zapewniasz, prosisz, przepraszasz i gubisz siebie i tracisz zmysły.
To jest straszne. Ale to jest dokładnie to, co się dzieje w tej znajomości. I to jest dokładnie to, co dzieje się w każdej bliższej znajomości z takim padalcem. On naprawdę nie jest wyjątkowy
(chociaż z pewnością tak się czuje - wyjątkowy pan i władca, 'do stóp głupia babo i jak ładnie poprosisz to może łaskawie rzucę ci "spierdalaj, za mało, bardziej się staraj" ').

Wbij sobie do głowy, dla własnego dobra, że są tacy ludzie. Nie musisz tego rozumieć, czym się kierują i dlaczego i co się w nich dzieje, czego chcą i po co. Po prostu niektórzy tacy są. I NIC z tym nie zrobisz. Jedyne co możesz i powinnaś, to uciąć to bez tłumaczeń i trzymać się od niego z daleka.

162

Odp: O co mu chodzi?
marakujka napisał/a:

Po drugie nie zapominaj, że on ci może powiedzieć wszystko. Warto brać margines na to, co usłyszysz, jeśli nie byłaś nigdy w środku jakiejś sytuacji. Myślę, że jeśli z dwiema ważnymi kobietami mu nie wyszło, to niewykluczone, że już w ogóle mu nie wyjdzie, a jeśli nawet, to chyba z kobietą, która będzie całkowicie jemu podporządkowana - do tego stopnia, zę straci wszelki swój charakter i osobowość na rzecz tego faceta.

Też tak uważam, ale taka kobieta w pewnym momencie przestanie mu wystarczać, bo co od niej weźmie jak ona już będzie 'żywym trupem' bez własnej osobowości, bez własnych uczuć i emocji... Albo ją zostawi, taką totalnie wyprutą jak tylko znajdzie świeże źródło, albo będzie zdradzał na potęgę, nawet się z tym nie kryjąc, choćby tylko po to, żeby tej ledwo żywej zafundować jeszcze więcej bólu i rozpadu. I w tym się pławić, że taki jest zajebisty.



(przepraszam, że tak jeden po drugim ale nie umiem cytować kilku wypowiedzi w jednym poście...)

163 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-04-15 21:04:58)

Odp: O co mu chodzi?
kropka_ napisał/a:

Też tak uważam, ale taka kobieta w pewnym momencie przestanie mu wystarczać, bo co od niej weźmie jak ona już będzie 'żywym trupem' bez własnej osobowości, bez własnych uczuć i emocji... Albo ją zostawi, taką totalnie wyprutą jak tylko znajdzie świeże źródło, albo będzie zdradzał na potęgę, nawet się z tym nie kryjąc, choćby tylko po to, żeby tej ledwo żywej zafundować jeszcze więcej bólu i rozpadu. I w tym się pławić, że taki jest zajebisty.

(przepraszam, że tak jeden po drugim ale nie umiem cytować kilku wypowiedzi w jednym poście...)


Na moje masz 100% racji. smile


Autorko! Już wszystko zostało w tym wątku powiedziane. Ode mnie na koniec repeta - jeśli tak naprawdę-naprawdę spodobałabyś się temu facetowi i byłby to niezeschizowany facet, to miałabyś poczucie normalności i tego, że jest fajnie. Gdy nie ma takiego poczucia, gdy za układem idzie emocjonalna nierównowaga, to od razu trzeba wiać daleko daleko, bo dobrego chleba już z tego nie będzie.

164

Odp: O co mu chodzi?

Ja jak to wszystko czytam to odnoszę wrażenie, ze on jest nienormalny, a totalnie mnie przerazila opcja tej zdrady

165

Odp: O co mu chodzi?
kropka_ napisał/a:
marakujka napisał/a:

Po drugie nie zapominaj, że on ci może powiedzieć wszystko. Warto brać margines na to, co usłyszysz, jeśli nie byłaś nigdy w środku jakiejś sytuacji. Myślę, że jeśli z dwiema ważnymi kobietami mu nie wyszło, to niewykluczone, że już w ogóle mu nie wyjdzie, a jeśli nawet, to chyba z kobietą, która będzie całkowicie jemu podporządkowana - do tego stopnia, zę straci wszelki swój charakter i osobowość na rzecz tego faceta.

Też tak uważam, ale taka kobieta w pewnym momencie przestanie mu wystarczać, bo co od niej weźmie jak ona już będzie 'żywym trupem' bez własnej osobowości, bez własnych uczuć i emocji... Albo ją zostawi, taką totalnie wyprutą jak tylko znajdzie świeże źródło, albo będzie zdradzał na potęgę, nawet się z tym nie kryjąc, choćby tylko po to, żeby tej ledwo żywej zafundować jeszcze więcej bólu i rozpadu. I w tym się pławić, że taki jest zajebisty.



(przepraszam, że tak jeden po drugim ale nie umiem cytować kilku wypowiedzi w jednym poście...)

Watpię, zeby bylo duzo chetnych na takiego starego psychola. Powinien sie cieszyc, ze sporo mlodsza laska za nim lata i jej sie podoba.

166

Odp: O co mu chodzi?
monika1906 napisał/a:

Watpię, zeby bylo duzo chetnych na takiego starego psychola. Powinien sie cieszyc, ze sporo mlodsza laska za nim lata i jej sie podoba.

No przecież on się cieszy. Tylko nie z tego samego powodu, z jakiego cieszyłby się normalny facet, który akurat w sporo młodszej się zauroczył, na której szczerze mu zależy jak na kobiecie i który ma dobre intencje.

167

Odp: O co mu chodzi?
kropka_ napisał/a:
monika1906 napisał/a:

Watpię, zeby bylo duzo chetnych na takiego starego psychola. Powinien sie cieszyc, ze sporo mlodsza laska za nim lata i jej sie podoba.

No przecież on się cieszy. Tylko nie z tego samego powodu, z jakiego cieszyłby się normalny facet, który akurat w sporo młodszej się zauroczył, na której szczerze mu zależy jak na kobiecie i który ma dobre intencje.

Mnie zastanawia czy możliwe w takim przypadku są dobre intencje. Czyli, że gość chce żeby się zaangażowała, bo boi się porażki, ale tylko tyle

168

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

Ja jak to wszystko czytam to odnoszę wrażenie, ze on jest nienormalny, a totalnie mnie przerazila opcja tej zdrady

Sam nie wiem. Widzisz, że facet jest ewidentnie porypany, że Cię rani... a pakujesz się w bagno. Lubisz bagna, prawda?

169

Odp: O co mu chodzi?

I o co mu chodzi?
JEST PORYPANY.

170

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

Ja jak to wszystko czytam to odnoszę wrażenie, ze on jest nienormalny, a totalnie mnie przerazila opcja tej zdrady

No to bardzo dobrze. Autorko, jesteś bardzo młodziutka. A z młodością często w parze idzie naiwność, idealizm i klapki na oczach. - Ale to normalka w tym wieku. wink
I co jeszcze... czytałam kiedyś, że na rynku matrymonialnym osoby po przejściach - po rozwodzie lub też dzieciate - określane są dość nieładnie "towarem niepełnowartościowym/z niższej półki". Sama nie jestem za taką klasyfikacją ludzi, ale akurat w twojej sytuacji i patrząc przez taki rynkowy pryzmat, to ty jesteś "bardziej wartościowa",  a nie on. wink Może cię to nieco podbuduje.

171

Odp: O co mu chodzi?

Chciałabym dodać, że ja nie byłam nastawiona jakoś na związek czy coś, chciałam go poznać i zobaczyć jaki jest i co z tego wyniknie. To on narzucił taki kierunek znajomości, po czym stwierdził, że jest dla mnie za stary, z nim już nic nie przeżyje i znajdę lepszego

172

Odp: O co mu chodzi?
olga2018 napisał/a:

Chciałabym dodać, że ja nie byłam nastawiona jakoś na związek czy coś, chciałam go poznać i zobaczyć jaki jest i co z tego wyniknie. To on narzucił taki kierunek znajomości, po czym stwierdził, że jest dla mnie za stary, z nim już nic nie przeżyje i znajdę lepszego

Poznałaś i zobaczyłaś jaki jest - właśnie taki jaki jest - manipulującą podróbą faceta.
A to powinnaś sobie wziąć do serca - z nim już nic nie przeżyjesz (fajnego, bo jakieś gówna to na bank) i znajdziesz lepszego.

173

Odp: O co mu chodzi?

Zgodnie z waszymi poradami odpuscilam znajomosc, czasami popisalismy co slychac. Zastanowilo mnie tylko jego wczorajsze zachowanie, jego corka ma dzisiaj komunie, napisal mi że tak plakal gdy pakowal jej prezent, ze chcialby miec 2 dziecko i ze zniszczyl sobie zycie na wlasne zyczenie. Nic nie odpisalam, bo bylam w szoku takie wyznania przez smsa, nie wiem co takie slowa maja znaczyc i po co mi to pisal

174

Odp: O co mu chodzi?

nic nie znaczą.

175

Odp: O co mu chodzi?
sosenek napisał/a:

nic nie znaczą.

To po co bylo takie wyznanie? Mi kiedys mowil ze jest 4 lata po rozwodzie bylo zle, zona ma innego, ale ten jeho tekst zrozumialam jakby żałował rozwodu

Posty [ 131 do 175 z 175 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024