Słuchajcie, właśnie zaczelam pic preparat przygotowujący jelita do kolonoskopii. Jest tak paskudny, ze mam odruch wymiotny. Ostatni raz piłam to ponad półtorej roku temu w szpitalu i już zdążyłam zapomnieć, ze jest to aż tak wstrętnie. Kill me
7,476 2020-03-02 17:15:35
7,477 2020-03-02 17:20:19
To się nazywa zmiana frontu
Ciekawe, musisz mieć robione takie badania, z uwagi na jakieś wcześniejsze problemy..? Pytam z zupełnej ciekawości, bo akurat miałem zamiar się za to zabrać, ale lekarz mnie ostudził, bo jeszcze do 40 stki brakuje mi 7 lat.
7,478 2020-03-02 17:44:43 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-03-02 18:09:50)
Tak, chorowałam poważnie na jelita i miałam operacje. Jutro mam badanie kontrolne. Blech. Jeśli nie masz przymusu robić tego badania, to się nie spiesz. Uwierz mi na słowo
Może tez dlatego więcej ex w moich myślach. Pamietam, jak chorowałam. Wspierał mnie, był przy mnie ciagle, podnosił na duchu. Zawsze ten okres będzie mocno kojarzył mi się tez z nim, bo pomógł mi przejść przez to wszystko. I pewnie właśnie dlatego, będę go wspominać z sentymentem
7,479 2020-03-02 19:46:40
Wierzę
Dlatego się wstrzymuje do tej okrągłej 40-stki Z drugiej strony, jak się poważnie choruje, to potem człowiek trzyma rękę na pulsie. Przynajmniej ja tak mam. Przynajmniej stosuje się do zaleceń i co roku muszę zrobić rundkę po lekarzach. Moja teczka z wynikami jest już pewnie grubsza, niż niejednego TW SB
W aż tak ciężkich wypadkach, kiedy ktoś jest blisko przy nas w trakcie choroby, to rzeczywiście ma się przyjemne wspomnienia.
7,480 2020-03-02 20:07:19
Wiem co mówisz. U mnie regularne badania z krwi + usg jamy brzusznej + ginekologiczne badania to norma. Robię je średnio co 3-4 miesiące, przynajmniej staram się dotrzymywać takich terminów.
Tak, przez to, będę pamiętać o nim zawsze. Coś jak pamięć o facecie, z którym się miało pierwszy raz
7,481 2020-03-02 22:17:04
Eh jak juz się rozpiszecie to nie wiadomo do czego się odnieść.
Jeśli chodzi o plastra... Jak sądziłam skubany nie chce tak łatwo mnie wypuscic, choc obiecał dac mi odrobine więcej swobody ... Sama zastanawuam się jak, skoro widzimy sie jedynie w weekendy i to nie kazdy, nie bywa natretny, nie wydzwania, nie wypisuje , nie wtraca sie w moje prywatne znajomości... Widocznie mu bardzo zależy. A na to jak mu powiedziałam ze chce tylko spać bo wtedy nie myślę to powiedział ze brdzie mnie karmil i poil przytulal i gładką wiec moge spac u niego...
Wiec oficialnie poinformowany jest o tym ze odpuszczam na najbliższe dwa tyg. A reszta to się okaże.
Czy go krzywdze? Nie wiem juz sama. Mysle ze ta relacja id zawsze była pomocą dla nas obojga. Mnie pomogl bardzo. Dzieki niemu nigdy nie probowalam nawet odzywac się do ex. Co wiecej przy nim praktycznie nigdy o ex nawet nie myslalam. Gorzej jak bylam przed lub po spotkaniu.
Paslawek to co napisałeś dało mi do myślenia. I chyba najwiekszym oroblemem w mojej glowie jest ojciec dzieci. Podobnie jak u owieczki przezylam z nim dużo czasu w którym niestety było dużo przemocy psychicznej i fizycznej. Od 5 prawie lat jestem wilna osoba a ten ex nadal pojawia sie w moim życiu. Nie chce mi się nawet pisac co odpiernicza ale manipulacja mną i dziećmi raczej trwa do dziś. Na szczęście potrafię już dobrze zapyskowac i nie daje sobie wejść na głowę. Jednak nadal to ojciec chłopaków i nie mogę stac na drodze do ich miłości względem niego.
Jazz trzymam mocno kciuki by było dobrze bo wkoncu na te kawę musimy pójść puki mam jeszcze do kogo jeździć w twe rejony ... Bo i jemu cierpliwość się kiedys do mnie skończy.
7,482 2020-03-02 22:32:23
Rzeczywiście często..Tez tak miałem na samym początku, tuż po chorobie to nawet raz na miesiąc..Trochę się stałem wtedy hipochondrykiem, ale już przeszło Trzeba było "zgredowi " dokopać
Zresztą w tym orku minie 15 lat od czasu jak wyzdrowiałem, chyba szampana sobie otworzę
7,483 2020-03-02 23:08:55
Pokręcona Owieczka napisał/a:Paslawek, rzucił pomysł, więc zajrzałam
Wlazłam bezczelnie na Twój profil fb i widzę, że mamy wspólną pasję
Góry!!!
Jako obserwator, pewnie nie mieści Ci się w głowie, ile razy można taplać się w błocie, na własne życzenie
Matko to wychodzi że ja najbardziej wcibska bo ja już wlazlam na FB jak tylko się pojawił na naszym forum hahaha. Ja bym chciała mieszkać w górach już myślę rok nad tym pomarzyć zawsze można
P.s paslawku jak tam ręce :-P
Ręce całe dłonie troszeczkę podrapane domyślasz się przez kogo bo ja to ulubiona zabawka,a pazury mu chyba powinno się obcinać
spytam się kociarzy co z tym zrobić.
7,484 2020-03-02 23:15:12
Nie bawić się rękami z gagatkiem paslawku bo one w ten sposób sobie utrwalają, że ludzie dłonie to najlepsze zabawki do gryzienia, kopania i drapania
Bawić się wędką, laserkiem - ale ostrożnie ze względu na oczy. Fajne są myszki, poduszki z walerianą, tunele, albo maty dla kotów. Moje rozniosły już w strzępy czwartą sztukę. Wiem, nie jestem normalna
7,485 2020-03-02 23:21:51
GwiezdnyPył napisał/a:Pokręcona Owieczka napisał/a:Paslawek, rzucił pomysł, więc zajrzałam
Wlazłam bezczelnie na Twój profil fb i widzę, że mamy wspólną pasję
Góry!!!
Jako obserwator, pewnie nie mieści Ci się w głowie, ile razy można taplać się w błocie, na własne życzenie
Matko to wychodzi że ja najbardziej wcibska bo ja już wlazlam na FB jak tylko się pojawił na naszym forum hahaha. Ja bym chciała mieszkać w górach już myślę rok nad tym pomarzyć zawsze można
P.s paslawku jak tam ręce :-PRęce całe
dłonie troszeczkę podrapane domyślasz się przez kogo bo ja to ulubiona zabawka,a pazury mu chyba powinno się obcinać
spytam się kociarzy co z tym zrobić.
Ja mam jednego kota ale on się dziwny zrobił opiekuje się moja stara psina łazi przy niej jakby był jej podporą . Czeka na mnie po pracy przed bramą za ogrodzenie rzadko wychodzi , lubi się tylko łasic bawić nie bardzo więc nie wiem co to znaczy mieć kota bo mam kotopsa :-:-P.
Coś ostatnio mało tych zdjęć szczególnie tego maleństwa którego już nie pamiętam nawet imienia :-( . Urosła pewnie i jest wielka . Stanowczo domagam się jej zdjęć. :-D
7,486 2020-03-02 23:46:34 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-02 23:53:44)
Isabello e tam normalna myszy to on ma dwie,czarną i białą, laser czerwony bardzo lubi, sznurków ma z pięć,piłeczek z osiem,karimatę mojej żony używa z nią na spółkę .super zabawka to też gumki do włosów ma ich niezliczona ilość, koniecznie moczone w wodzie przez niego samego,pudełka też lubi ,drapaczkę zrobił mu mój brat jak na razie tylko pompon (część drapaczki pomysł brata) rozdarł na strzępy,drapaczka przeciwpancerna bo mój brat to jak coś wymyśli
Z zabawy moimi dłońmi powoli go odzwyczajam bo to męczące się staje,a on rośnie ma 7 miesięcy i waży już prawie 5 kg i wcale nie jest gruby,tylko on ciągle na mnie poluje,czai się straszy mnie.a potem wskakuje na kolana i mruczy
Pyłku na forum jest trochę kociarzy
https://www.netkobiety.pl/t121287.html
7,487 2020-03-02 23:53:16
Tatku on Ciebie pewnie kocha miłością bezgraniczna
Promyczku, odezwij się zatem któregoś razu ja tu mieszkam, wiec dla mnie nie problem, tylko to Ty musisz dać znać, ze będziesz i kiedy będziesz
7,488 2020-03-03 00:20:53
Tylko się nie śmiejcie. Ale u mnie najfantastyczniejszą, najcudowniejszą zabawką pod słońcem, taką którą się nosi w pyszczku i miauczy po chałupie i z którą się śpi, i którą się myje ... jest tampon
7,489 2020-03-03 00:27:19
Tylko się nie śmiejcie. Ale u mnie najfantastyczniejszą, najcudowniejszą zabawką pod słońcem, taką którą się nosi w pyszczku i miauczy po chałupie i z którą się śpi, i którą się myje ... jest tampon
Ja to lubię czytać lub słuchać osób które mają koty fascynujące to jest zawsze się zastanawiam czy to prawda że koty rano budzą i mają na to różne sposoby . Jak słucham czasami koleżanek to aż mi się wierzyć nie chce że punkt godz 5 zaczyna się miauczenie , skakanie przy głowie itp . IsaBella i paslawek też tak macie żywe budziki :-D
7,490 2020-03-03 00:44:33 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-03 00:55:04)
IsaBella77 napisał/a:Tylko się nie śmiejcie. Ale u mnie najfantastyczniejszą, najcudowniejszą zabawką pod słońcem, taką którą się nosi w pyszczku i miauczy po chałupie i z którą się śpi, i którą się myje ... jest tampon
Ja to lubię czytać lub słuchać osób które mają koty fascynujące to jest zawsze się zastanawiam czy to prawda że koty rano budzą i mają na to różne sposoby . Jak słucham czasami koleżanek to aż mi się wierzyć nie chce że punkt godz 5 zaczyna się miauczenie , skakanie przy głowie itp . IsaBella i paslawek też tak macie żywe budziki :-D
Potwierdzam u mnie tak jest tylko ostatnio budzona jest tak moja żona bo ona wcześniej wstaje jak pracuje na rano.
Najpierw jest przyglądanie się i czyhanie na znak życia czyli otwarcie oczu,ciche miauknięcie,potem podchodzenie bliżej z gumką do włosów w pyszczku,jak to nie pomaga to jest ostrzeżenie i pacnięcie łapką po głowie bez pazurków na szczęście,a jak to nie odnosi skutku to biega i skacze po łóżku.Trzeba wstać i on pierwszy idzie prowadzi do kuchni koniecznie pierwszy inaczej protestuje,wydając odgłosy Jedzą razem śniadanie i zona aportuje i rzuca mu tę gumkę/spinkę on się łasi i ociera o nogi. .Kiedy żona wydzie do pracy a ja zostaję to on zaczyna swoje podchody ze mną.
7,491 2020-03-03 08:12:32
Ostatnio chciałam się z kotem bawić wędką, bo siedziałyśmy same w domu to popatrzyła na mnie jak na debila z miną "i Ty myślisz, że ja to będę łapać? Po czym poszła leżeć na parapecie
Muszę ponadrabiać posty, ale póki co nie mam czasu od wczoraj mam nową pracę
7,492 2020-03-03 09:52:06
Loka gratulacje! Na pewno będziesz zadowolona, w końcu dzięki zmianom człowiek się rozwija
Ja nigdy, szczerze mówiąc, nigdy nie miałem żadnego zwierzaka w domu, przynajmniej z tych typowych Ale kontakt ze zwierzakiem zawsze sprawia przyjemność, chociaż ja miałem częściej kontakty z tymi dzikimi, czasami dość bliskie
Miło się czyta o więzach łączących ludzi z ich pupilami.
7,493 2020-03-03 12:06:46
Siedze i czekam na badanie. Jestem przerażona. Kill me
7,494 2020-03-03 12:08:32
Siedze i czekam na badanie. Jestem przerażona. Kill me
Będzie dobrze jesteśmy z tobą daj znać jak wyjedziesz.
7,495 2020-03-03 12:12:28
Tylko się nie śmiejcie. Ale u mnie najfantastyczniejszą, najcudowniejszą zabawką pod słońcem, taką którą się nosi w pyszczku i miauczy po chałupie i z którą się śpi, i którą się myje ... jest tampon
Isa, roześmiałam się w głos
Ja mam dwa psy, z czego jeden to zachowuje się czasem jak kot, więc, tak jak Pyłek, mam kotopsa
Jazz, będzie dobrze!
7,496 2020-03-03 12:55:59
Trzymamy Ciebie za rękę .Zaraz będzie po wszystkim .
7,497 2020-03-03 13:39:03
Jazz będzie dobrze! Trzymaj się tam
7,498 2020-03-03 18:35:50
Przeżyłam. Godzinę mam wycięta z zycia, bo tak mnie naszprycowali, ze nawet nie pamietam ze do przyjaciółki dzwoniłam czy do kogoś pisałam. Jak ja dojechałam później na szkolenie w pracy, ja nie wiem, ale ogarnelam wszystko. Nic praktycznie do mnie nie dotarlo, na takim haju byłam ale zdrowa jestem Kochani!!!
7,499 2020-03-03 18:38:47
Przeżyłam. Godzinę mam wycięta z zycia, bo tak mnie naszprycowali, ze nawet nie pamietam ze do przyjaciółki dzwoniłam czy do kogoś pisałam. Jak ja dojechałam później na szkolenie w pracy, ja nie wiem, ale ogarnelam wszystko. Nic praktycznie do mnie nie dotarlo, na takim haju byłam
ale zdrowa jestem Kochani!!!
Super bardzo się cieszę :-).
7,500 2020-03-03 19:02:22
Przeżyłam. Godzinę mam wycięta z zycia, bo tak mnie naszprycowali, ze nawet nie pamietam ze do przyjaciółki dzwoniłam czy do kogoś pisałam. Jak ja dojechałam później na szkolenie w pracy, ja nie wiem, ale ogarnelam wszystko. Nic praktycznie do mnie nie dotarlo, na takim haju byłam
ale zdrowa jestem Kochani!!!
@ Jazz Alfred .H byłby może zachwycony i zainspirowany, ale on nie żyje a Ty żyjesz i to jest najistotniejsze do tego jesteś zdrowa i młodziutka samo czyste prawdziwe szczęście.
Godzina wycięta z życie - drobiazg. Od czasu do czasu dobrze poczuć się żywym i tak całym sobą.
Pozdrowienia
@ Lady jak w nowej robocie się czułaś ?
7,501 2020-03-03 19:17:43
Przeżyłam. Godzinę mam wycięta z zycia, bo tak mnie naszprycowali, ze nawet nie pamietam ze do przyjaciółki dzwoniłam czy do kogoś pisałam. Jak ja dojechałam później na szkolenie w pracy, ja nie wiem, ale ogarnelam wszystko. Nic praktycznie do mnie nie dotarlo, na takim haju byłam
ale zdrowa jestem Kochani!!!
No i pięknie! Najlepsza wiadomość dzisiejszego dnia
Pozytywny wynik rekompensuje nawet największe trudy, wiem to sobie
A ja jutro mam starcie z dentystą. Nie wiem, ale siedzenie na fotelu było dla mnie gorsze niż robiona swego czasu gastroskopia..
7,502 2020-03-03 19:49:11
@bagiennik, dzięki za gratulacje
@Jazz, cieszę się, że wszystko ok! Tak trzymać
@Promyku, ja mam dwa spostrzeżenia względem Twojego Plastra. Pierwsze to to, że nie pozwalasz sobie na bycie szczęśliwą. Szukasz w życiu skrajnych emocji. Na widok ex wybuchasz płaczem, śni Ci się co noc, bo to Ci dostarcza emocji. A jak masz obok siebie faceta, który byłby stabilną, spokojną przystanią, to od niego uciekasz. Miłość to nie tylko emocje. Czasami stabilna przystań to jest to, czego nam właśnie potrzeba. Jednocześnie dalej nie wyrzuciłaś całkowicie z głowy ex, a to Cię eliminuje w tym momencie z każdej poważniejszej relacji, o ile taką poważną relację chcesz tworzyć. Bo ja tu widzę, że uciekasz, zamiast choćby spróbować zrobić z tego coś więcej. A to, że Plaster nie chce pozwolić Ci odejść też o czymś świadczy.
A druga sprawa to to, że takie dawanie sobie czasu na przetrzymanie, przeczekanie i zobaczenie, co będzie dalej jest bez sensu. Skoro podejmujesz decyzję, że się od niego odcinasz to się odetnij zamiast dawać mu złudne nadzieje. On odejść nie chce, zależy mu widać bardziej, Ty odejść chcesz, ale nie jesteś w stanie ostatecznie tego uciąć. To też nie jest zdrowe.
@Niktinny takie myślenie, że z ex byłoby inaczej z czasem przechodzi. Jeżeli Ci to pomoże, to spróbujcie chodzić w zupełnie inne miejsca i robić zupełnie inne rzeczy. Może wtedy mniej będziesz porównywał. Bo jakby na to nie patrzeć, rok powinien wystarczyć na to, żeby przestać rozmyślać o byłej.
@Owieczko, może nie doczytałam, ale Wy dalej mieszkacie razem? Nie zakończyliście jeszcze tego? Nie rozumiem. Ale cieszę się, że porozmawialiście. Widzisz tutaj jeszcze pole do naprawy Waszej relacji?
@Pyłku, skutków ubocznych antydepresantów jest dużo, ale tak samo dużo jest skutków aspiryny. Jeżeli lekarz Ci coś zalecił, to ja bym brała jak będą skutki uboczne to wtedy odstawisz.
Wydaje mi się, że ogarnęłam w miarę wszystko
a co do mojej pracy, to jestem mega zadowolona póki co to był dopiero drugi dzień, więc głównie czas schodzi mi na przeglądaniu elearningów i wewnętrznych szkoleniach, następne dwa dni mam też poświęcony na szkolenia, w piątek może będzie coś nowego. W przyszłym tygodniu już ruszam z konkretnym uczeniem się tego, co faktycznie się w zespole robi.
Jestem zestresowana, bo nigdy nie zajmowałam się finansami, a tutaj trafiłam do zespołu, który wprawdzie nie księguje, ale zajmuje się opisywaniem wszystkich rzeczy związanych z finansami, księgowaniem i wypłatami, więc to, o czym do mnie teraz mówią, pokazując mi konkretne strony, to dla mnie czarna magia. Z drugiej strony na początku zawsze tak jest, a potem przechodzi, więc z czasem wszystko załapię.
Nie lubię tylko tego czasu bycia na umowie okres próbny na czas określony, bo zawsze to jest jakiś element niepewności z tym, czy ta umowa będzie przedłużona czy nie. Mogę ufać, że skoro przez miesiąc będą mnie szkolić to nie po to, żeby szukać kogoś na moje miejsce ale będę się starać.
Póki co wracam maksymalnie zmęczona, czuję się jakbym przebiegła maraton, centralnie nogi mnie bolą jak po treningu. To może dobry objaw, bo w sumie na ten tydzień daję sobie luz z treningami, odpoczywam. No i też ze względu na szkolenia nie mogę pracować tak jak zawsze 7-15, tylko muszę siedzieć od 8:30 do 17, a co za tym idzie, trochę rozregulował mi się dzień, pory posiłków (na diecie mam je ściśle określone) i bardzo źle się z tym czuję. Muszę siebie przekonywać, że nie przytyję jeżeli przez tydzień będę jeść o innych porach niż zwykle, ale przekonanie do tego siebie samej jest trudne zaburzenia odżywiania się trochę włączają, a ja staram się je wyłączać. To, że odpuściłam treningi też mi nie pomaga, bo tak to miałabym przynajmniej satysfakcję, że poćwiczyłam. A tu posiłki nie o tych porach, co powinny być, treningów nie ma i klops.
Wiem, że nic mi nie będzie, dalej nie jem rzeczy zakazanych (chociaż w kuchni tyle pyszności i tak kusi...), więc nic mi nie będzie, zważę się w przyszłym tygodniu to sprawdzę
swoją drogą odnośnie kuchni, pierwszy raz pracuję w miejscu, w którym codziennie jest 5 misek ze świeżymi owocami i warzywami, do tego duże dzbany z wodą z owocami i automat z kawą, która jest darmowa do tego chleby, bułki, ciastka, płatki do mleka, miód, dżemy, masło no i owocki. Mogłabym spokojnie nie ogarniać śniadań w domu, a nawet byłabym w stanie zjeść coś z mojej diety w pracy
szkoda mi tylko kawy, bo powiedziałam sobie, że w marcu robię sobie detoks, bo ostatnio boli mnie żołądek po mleku i muszę wymyślić dlaczego, skoro nigdy mi od mleka nic nie było
7,503 2020-03-03 21:45:44
Tak a propos tych skrajnych emocji: bardzo często tutaj na forum widać po zakładanych wątkach, że ludziom strasznie tego brakuje, ciągłych emocji bez nawet krótszego okresu stabilizacji. Z kolei taka skrajna huśtawka emocjonalna jest dla mnie kompletnie niezrozumiała. Chyba tylko ktoś, kto wcześniej miał do czynienia z tym, jest w stanie to w ogóle tolerować. Jak sobie pomyślę, że jednego dnia jestem cały w euforii a drugiego już leżę na dnie - to już totalny kosmos! To uciekanie od bezpieczeństwa a szukanie napiętych i stresujących sytuacji kojarzy mi się z takim stanem napięcia, gdzie wszędzie czyha na człowieka niebezpieczeństwo i nie może on przywyknąć do normalnej, pokojowej sytuacji.
Loka Fajnie, że Ci się wiedzie Początki bywają takie, że trzeba się wdrożyć. Zdolna babka jesteś, szybko się uczysz, to dasz radę
Grunt, to załapać ten cały dobowy rytm pracy, że właśnie organizm nie zwariował..Ale te wszystkie sprawy finansowo - księgowe..Brr Prowadziłem przez jakichś czas działalność i wolałem dopłacić za księgowego, niż ślęczeć nad tymi wszystkimi papierami..
7,504 2020-03-03 22:02:03 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-03 22:02:34)
@bagienni_ku istnieje pewne prawdopodobieństwo,szansa,możliwość i jesteś po prostu hmm normalny (?)
7,505 2020-03-03 22:05:33
@Owieczko, może nie doczytałam, ale Wy dalej mieszkacie razem? Nie zakończyliście jeszcze tego? Nie rozumiem. Ale cieszę się, że porozmawialiście. Widzisz tutaj jeszcze pole do naprawy Waszej relacji?
Tak. "Wyrzyganie" nam pomogło. Ja działałam pod wpływem emocji i musiałam szukać pomocy u psychiatry. Dostałam leki.
Rozmawialiśmy, dajemy sobie szansę. Ale, warunkiem jest też właśnie rozmowa, od której ja często uciekam. Zawsze pisałam, zamiast się skonfrontować. Koniec z tym.
Mój strach, trauma to sprawy, z którymi muszę sobie radzić i nad którymi muszę pracować.
Z dobrych rzeczy - mam w końcu swoją wymarzoną umowę o pracę! Moja szefowa zwlekała z tym długo, ale w końcu mam wszystko co chciałam.
Ze złych - zepsuła mi się pralka
Loka, do odważnych świat należy! Będzie dobrze!
Jazz, cieszę się bardzo!
7,506 2020-03-04 07:55:19
Super cieszę się, Owieczko, że on jednak został i dajecie sobie szansę
to też samo przez siebie pokazuje, że on chce jednak być z Tobą. Gdyby nie chciał, to by uciekł, a został
możesz sobie też to powtarzać w gorszych chwilach
Bagienniku, bo to jest tak, że jak ktoś ma latami fundowaną karuzelę przez partnera/partnerkę, żyje w czymś takim, to potem jest problem. I to też nie jest tak, że karuzela pojawia się od razu, wtedy każdy by zwiał na początku takiej relacji. A tak to jest jak z tą gotowaną żabą - jak się ją wrzuci do wody i będzie zwiększać stopniowo temperaturę to się przyzwyczai i ugotuje. I tak samo jest z ludźmi. Jak masz latami toksyczną partnerkę/partnera, poziom toksyczności wzrasta, a Ty się przyzwyczajasz i wydaje Ci się to normą. I potem w normalnej relacji jest problem, bo nie ma tego poziomu emocji, które były wcześniej i człowiek czuje się zagrożony. Ciężko jest to przepracować, ale się da
7,507 2020-03-04 09:15:52
Dzięki Kochani :*
Bagienni, Loka świetnie Ci to opisała. W takich związkach nie od razu masz karuzele. I tez niekoniecznie jest tak, ze jednego dnia masz euforię, a drugiego dno. Te stany zazwyczaj trwają jednak nieco dłużej ;-) Ale nie polecam. Mi jest ciężko teraz odnaleźć się w normalności jaka daje mi Ł. właśnie przez to, ze jej nie znam.
7,508 2020-03-04 12:56:38 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-03-04 13:48:28)
Jasne, raczej nie przypuszczam, żeby ktoś od początku ładował się w takie bagno Problem w tym, że jak się nagle pojawi taka sytuacja, to ciężko się z niej wydostać a potem rzeczywiście przejść do normalności. Bardziej mnie dziwi to, ze się tak da długo wytrzymać w takim toksycznym związku, tzn, że człowiek cały czas zwiększa poziom swojej tolerancji na tą karuzelę i uznaje to za normalne zjawisko. Tym bardziej gratulacje się należą tym, którzy potrafią to przejść. Dlatego fajnie słyszeć, że Jazz wychodzisz na prostą
Dzisiaj możecie za mnie trzymać kciuki, mam nadzieję ,że wszystkich zębów mi nie wyrwą
7,509 2020-03-08 19:50:34
Wszystkiego jeszcze pięknego moje koleżanki.
7,510 2020-03-10 13:36:28
Drodzy Mężczyźni Wszystkiego najlepszego w dniu Waszego Święta
7,511 2020-03-10 21:20:03
Co tam u Was Robaczki?
Ja zaczynam zauważać coraz większe różnice w podejściu do zycia i wszystkiego jeśli chodzi o mnie i Ł. On to taki stateczny tatusiek, który nie ma w sobie polotu, pomysłu i werwy. Praca - dom - dziecko. Fajny facet ale chyba nie dla mnie. Ja jestem wulkanem energii, mam miliony pomysłów, które chce realizować, działam na pełnych obrotach a tu takie zderzenie z mocno przyziemnym człowiekiem. Nie mówię, ze to coś złego, ale to po prostu nie dla mnie. Już nie mówiąc o tym, ze strzela fochy i serwuje mi ciche dni, kiedy pytam o co chodzi - nie odpowiada. Domyślać się nie będę, w sumie to nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Pokazuje mi jedynie, ze to nie jest typ człowieka dla mnie. Trochę jestem zaskoczona, bo pierwsze wrażenie było inne, a z czasem wszystko wychodzi. Fochy? Serio? No ile my mamy lat?... -,-
7,512 2020-03-10 21:32:54
Uciekaj, Jazz. Jak gość nie potrafi rozmawiać tylko strzela focha, to nic tylko uciekać, bo dobra to z tego nie będzie.
u mnie ciągle głównie praca już powoli zaczynam pierwsze rzeczy robić sama i całkiem się wkręcam. Dużo manualnej roboty i klepania, ale podoba mi się. Zdecydowanie ma to więcej sensu i przydatności niż moja poprzednia praca.
7,513 2020-03-10 21:54:36 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-10 22:30:34)
Co tam u Was Robaczki?
Ja zaczynam zauważać coraz większe różnice w podejściu do zycia i wszystkiego jeśli chodzi o mnie i Ł. On to taki stateczny tatusiek, który nie ma w sobie polotu, pomysłu i werwy. Praca - dom - dziecko. Fajny facet ale chyba nie dla mnie. Ja jestem wulkanem energii, mam miliony pomysłów, które chce realizować, działam na pełnych obrotach a tu takie zderzenie z mocno przyziemnym człowiekiem. Nie mówię, ze to coś złego, ale to po prostu nie dla mnie. Już nie mówiąc o tym, ze strzela fochy i serwuje mi ciche dni, kiedy pytam o co chodzi - nie odpowiada. Domyślać się nie będę, w sumie to nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Pokazuje mi jedynie, ze to nie jest typ człowieka dla mnie. Trochę jestem zaskoczona, bo pierwsze wrażenie było inne, a z czasem wszystko wychodzi. Fochy? Serio? No ile my mamy lat?... -,-
To wygląda że za spokojny i za normalny i nie pasujecie z tym .
Ty Jazz powsinoga a on już chce już prawie dzieci domek itp , za duże różnice jeżeli tak jest no i te fochy ciche dni podejrzana sprawa.
Trudno żyjemy dalej w sumie to dobrze że po raptem dwóch miesiącach widzisz że to nie to i trochą szkoda bo zapowiadało się obiecująco.
"Stateczny tatusiek" też coś
7,514 2020-03-10 21:59:26
Loka cieszę się i trzymam za Ciebie kciuki no takie fochy to dla mnie jakaś dziecinada, dorosły facet a nie potrafi wyartykulowac o co mu chodzi.
Tatku, on jest dla mnie po prostu za nudny. Jakkolwiek by to nie brzmiało. Nie dla mnie jeszcze siedzenie w domku i gotowanie obiadków. Są ludzie, którym pasuje takie życie, ja zdecydowanie nie chce takiego stylu zycia. Chce działać, robić coś, rozwijać się, żyć pełna piersią. A nie usiąść na kanapie i na niej skisnąć. Ja mam dużo energii, on jest skapcialy. Różnimy się i tyle. Już właśnie nie wspominając o tych dziwnych fochach z jego strony. Żenada
7,515 2020-03-10 22:08:11
Słowo "foch" działa na mnie alergicznie, dlatego Cię rozumiem w pełni Zamiast rozmawiać, dorosły człowiek zaczyna się dąsać..Fochy powinny być zjawiskiem normalnym, ale u ludzi w wieku nastoletnim.
Jak chodzi o podejście do życia, to całe mnóstwo ludzi żyje w ten sposób. Codzienne życie, obowiązki, praca, wychowanie dzieci, troska o dom - to raczej codzienność wielu rodzin Pewne stałe schematy wchodzą w nasze życie. Jeśli on ma dziecko, to pewnie musi się nim zajmować..Sam mam dość wyśrodkowane podejście i przeginanie w drugą stronę tak, aby właśnie cały czas być na pełnych obrotach nie wydaje mi się zdrowe na dłuższą metę. Do końca nie rozumiem ludzi, którzy chcą mieć grafik zapełniony po brzegi i cały czas są w biegu. Kilku bliskich znajomych tak ma, że chwytają dziesięć srok za jeden ogon i zazwyczaj ciężko te 10 srok utrzymać na dłużej. Wolę złapać dwie albo trzy, ale mocno je trzymać
Cóż, nie dobraliście się, choć dziwne, że nie było tego widać na początku..
Nawet nie widziałem, że jest obchodzony Dzień Mężczyzn
Owieczko Czy Ty masz zawodowo coś wspólnego z kosmetologią i stylizacją paznokci?
7,516 2020-03-10 22:44:36 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-10 23:07:27)
Loka cieszę się i trzymam za Ciebie kciuki
no takie fochy to dla mnie jakaś dziecinada, dorosły facet a nie potrafi wyartykulowac o co mu chodzi.
Tatku, on jest dla mnie po prostu za nudny. Jakkolwiek by to nie brzmiało. Nie dla mnie jeszcze siedzenie w domku i gotowanie obiadków. Są ludzie, którym pasuje takie życie, ja zdecydowanie nie chce takiego stylu zycia. Chce działać, robić coś, rozwijać się, żyć pełna piersią. A nie usiąść na kanapie i na niej skisnąć. Ja mam dużo energii, on jest skapcialy. Różnimy się i tyle. Już właśnie nie wspominając o tych dziwnych fochach z jego strony. Żenada
To już możliwe że będziesz go obcinać pod tym kątem że nudziarz i kanapowiec to się prawdopodobnie może nie zmienić.
On będzie mieć pretensje że Ty chcesz ciągle robić coś z pracą,zacznie Ciebie na siłę udomawiać , że tylu znajomych i prawie sami faceci Ty się zaczniesz bronic i też go zmieniać a w imprezowicza to on się nie przemieni jak tego nie lubi ,za duża rozbieżność chociaż uważam że różnice są fajne dodają iskry w związku dają przestrzeń do rozwoju a szukanie idealnego lustra ,swojej ,kopi ,klona w związku to też przeginka na dłuższą metę też nuda i rozwałka w jednym i śmierdzi "toksycznością" czasem.
Wszystko kwestia równowagi oczekiwań i tego co można sobie i komuś odpuścić poddać pod wpływ.
To on ma dziecko czy bagiennk zmyśla ?
Jedni mają zasadę żeby się wyszaleć,szukać działać inni nie, jednym wystarczy to co jest innym nie .
Dajcie sobie spokój raczej tym bardziej że komunikacja chyba jednostronna i sprzeczna.
7,517 2020-03-10 22:57:57
Jazz wspomniała w swoim poście cos o dziecku, więc odebrałem to tak, że facet ma swoje dziecko z poprzedniego związku..
7,518 2020-03-11 09:51:24
Owieczko Czy Ty masz zawodowo coś wspólnego z kosmetologią i stylizacją paznokci?
A skąd! Ja jestem z tych "niemanualnych" qrwica by mnie strzeliła, gdybym miała skupić się na takich rzeczach, jak stylizacja paznokci. Podziwiam te mistrzynie, które to robią tak, że można to nazwać sztuką. Ja swoich paznokci nie mam cierpliwości ogarniać, a co dopiero czyjeś
Jazz, no nie dobraliście się. Chociaż powiadają, że przeciwieństwa się przyciągają, różnice w temperamencie to jednak ważne rzeczy.
O cichych dniach się nie wypowiadam
Słuchajcie, (nie)chwaląc się, dzisiaj mam urodziny....Każde kolejne sprawiają, że czuję się stara. Tzn. nie tyle, że czuję, bo czuję się czasem jak dwudziestolatka, ale pesel nie kłamie! Siedzi mi w głowie ta młodsza siksa, i mam z tego tytułu kompleksy.
Ale a propos urodzin. Od 11 roku życia, stały się dniem niepełnym. W moje urodziny, zmarła moja Babcia, która mnie praktycznie wychowała. Mieszkała z nami, opiekowała się mną. Na kilka dni przed 11 marca zabrało ją pogotowie do szpitala, była na oiomie, rano 11-go nastąpiła poprawa i przenieśli ją na zwykłą salę.
Wieczorem, w domu, Rodzicie urządzili mi urodziny dla całej rodziny, o 19.30 zadzwonił telefon, że Babcia zmarła... W tj chwili skończyły się moje urodziny i tak się czuję do dziś. Była dla mnie wszystkim. Zrobiła dla mnie wszystko. I nagle zostałam sama.
Wierzyłam zawsze z znaki. Gdy byłam w ciąży, planowany termin porodu wypadał właśnie w urodziny mojej Babci. Ale moje dziecko, a raczej atmosfera w jakiej przechodziłam ciążę, sprawiła, że urodziłam w 37 tygodniu.
Ostatnie urodziny spędzone z moim byłym mężem, były drugimi najgorszymi urodzinami. Zaraz po "wszystkiego najlepszego" nastąpiło jego "wyrzyganie" jaka to ja jestem i jaka powinnam być. Przepłakałam cały wieczór, ale zdążyłam zdmuchnąć świeczki z życzeniem, że to będą moje ostatnie urodziny z tym człowiekiem. Spełniło się, miesiąc później uciekłam.
I tak teraz siedzę i myślę. Co zrobić, by zacząć się cieszyć z tego dnia. Otrzymuję sporo życzeń, mam przy sobie dobrych ludzi, a pędzący czas i wspomnienia sprawiają, że odczuwam smutek.
Tak czy siak, każdy się starzeje, więc nie ja jedna
Miłego dnia!
7,519 2020-03-11 11:32:14
Owieczko to bardzo przykre skojarzenie, ale może warto skupić się na tym, co dobre Cię w tym dniu spotyka? Życzę Ci spokoju, spełnienia i dużo zdrowia. Resztę ogarniesz sama. Sto lat ! <3
Tatku, roznice bywają fajne, ale nie takie skrajne. Ja nie chciałabym z nikogo robić imprezowicza, bo sama nie imprezuje, ale żyje, działam, robię swoje, rozwijam się. Nie ograniczam się do monotonnego działania. Jemu ma prawo to odpowiadać, nie mówię, ze to zle. Mówię jedynie, ze to nie dla mnie. Fochy i ciche dni to już w ogóle przesada, ale poniekąd się cieszę, mój problem sam się rozwiązał :-P
Tak, ma syna 10letniego.
7,520 2020-03-11 12:37:37 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-11 18:10:24)
Owieczko przede wszystkim dużo ZDROWIA Tobie życzę łagodności ,cierpliwości do siebie,
Reszta się układa zaskakująco ,byle stawić się w życiu w nawet maleńkiej gotowości z malutka wiarą bo to początek.
Trzymaj się
Często też się czuje wewnątrz jak 20 latek to daje nieco "mocy" choć pesel zaczyna się u mnie od 65
Jazz Z tym imprezowaniem to był przykład tylko, a że jesteś powsinoga to inna sprawa ( co jakby zostało już ustalone parzcież i co za problem ) ja też jestem choć trochę mniej niż kiedyś.
7,521 2020-03-11 13:06:50
Owieczko dużo dużo zdrówka i szczęścia, wytrwałości i sukcesów w życiu Warto pielęgnować te radosne momenty a o przykrych nie pamiętać
Co do tego podejścia czy stylu życia, to muszę się szczerze przyznać, że najlepiej to widać dopiero w bezpośredniej relacji. Dla każdej osoby, chociażby nas tutaj zarówno Twoje podejście Jazz jak i jego może wywoływać odmienne uczucia. Pod pojęciem samorozwoju, doskonalenia się czy życia pełną piersią każdy widzi co innego, tak samo jak pod takim zachowaniem tatuśkowym Osobiście zbyt często widzę dwie skrajności: albo kompletną "kapciowatość" albo takie najwyższe obroty, że nawet chwila wolnego czasu jest chwilą straconą. Jednocześnie dzielenie życia między pracę, obowiązki czy rodzinę to przecież normalny scenariusz życia mnóstwa ludzi.
7,522 2020-03-11 13:10:36
Pokręcony Baranku życzę Ci miłości. Miłości własnej, miłości której pragniesz. Spokoju i szczęścia, na które zasługujesz :*
7,523 2020-03-11 13:25:30
Dziękuję Wam za życzenia
Z każdym rokiem jest coraz lepiej, staram się nie myśleć o przykrych rzeczach, tylko ten mijający czas dołuje Wierzę, że będzie coraz lepiej.
Jazz, decyzja zapadła?
7,524 2020-03-11 20:30:12 Ostatnio edytowany przez Jazzmine (2020-03-11 20:35:19)
Tatku no powsinoga, mam to po Tobie
Bagienni niech każdy żyje po swojemu. Już wielokrotnie pisałam, ze on ma prawo robić co chce i być jaki chce. Ale ja również i z tego prawa korzystam. Staram się mieć balans, umiem znaleźć dzień dla siebie, żeby poleżec, poleniuchować i pobyć sama ze sobą. Widzę tez jaki on styl zycia prowadzi, gdzie ogranicza się tylko do tego, o czym już pisałam. I to nie moja bajka, po prostu Tak samo fochów tolerować nie zamierzam, bez przesady ^^ Jeżeli ktoś jest domatorem, a ktoś imprezowiczem, nie ma sensu zmieniać kogoś pod siebie na sile. Nie dobraliśmy się, życie, nie będę z tym walczyć.
Owieczko, tak tak się obraził, ze się nie odzywa, mi to pasuje
7,525 2020-03-11 21:07:27
Owieczko jeszcze raz wszystkiego najlepszego dużo miłości i spokoju :-*
Jezz hmmm tak myślała że będzie jak napisałaś że jest inny niż ty . Dobrze że cię to nie ruszyło a nawet mam wrażenie że ulżyło ? Obiecuję się odezwać na priv . Nie wiem jak u was ale u mnie jest taka panika na mieście że zaczęło mnie to wszystko przerażać . Dziś siedziałam przed pracą i czułam się jak bym była w Czarnobylu nikogo ale to nikogo na ulicach chodnikach wszyscy rzucili się na sklepy nawet w jednym zaczęli się szarpać o mąkę . W takich momentach przeraża mnie to że jestem sama . Nawet do mamy nie pojadę bo boje się żeby ich nie zarazi przez przypadek albo siebie . I tak siedzę sama w domu i zaczyna mnie ogarniać panika . W sklepach nie ma produktów prawie . Teraz strach kaszleć bo się już jest podejrzanym . Miłego wieczorku wszystkim
7,526 2020-03-11 21:36:23
Pyłku mam podobne odczucia. U nas kreci się bardzo mało ludzi, ale jednak ktoś przychodzi. Wolałabym, żeby nie przychodził nikt, bo nigdy nie wiadomo kto to/skąd itp. Człowiek się nakręca. Facet w autobusie za mną strasznie kaszlał a ja już cała w stresie. Nie boje się o siebie, a o rodziców, bo oni maja słabe organizmy. Pierwszy raz naprawdę szczerze się boje i martwię.
Co do Ł. to tak, ulżyło mi. Cieszę się w sumie, ze nie muszę z nim przeprowadzać poważnej rozmowy kończącej znajomość, w której on by pewnie czuł się jakiś urażony/zły/cokolwiek. Problem sam się rozwiązał i przysięgam, ze lepiej mi się zrobiło czekam aż napiszesz :*
7,527 2020-03-11 22:08:45 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-03-11 22:11:08)
Jazz, oczywiście Niech każdy żyje po swojemu i jeśli tylko potrafią się dobrać odpowiednio, to już lepiej rokuje.
Mnie tylko często ciekawi indywidualne podejście ludzi do chociażby właśnie takich pojęć, jak "nudny", "domator", "skapcaniały". Lub też właśnie do tego, czym jest samorozwój, życie na wysokich obrotach, wyższe ambicje itp. Jeżeli facet ma koło 30 stki i pracuje codziennie, zajmuje się dzieckiem i coś tam jeszcze robi..( właśnie pytanie co?) Zazwyczaj o kimś, kto jest uważany za domatora, przychodzi do domu i walnie się na kanapę przed Tv a poza tym nie ma żadnych celów w życiu. Ciężko mu poza pracą czymś się zająć, robiąc cokolwiek ambitniejszego niż przerzucanie kanałów w TV
7,528 2020-03-11 22:14:46 Ostatnio edytowany przez Jazzmine (2020-03-11 22:16:00)
No on właśnie idzie do pracy, po pracy ogarnie dziecko, coś porobi, odpala tv i wsio. Nie widzę w tym nic złego, tez lubię przyjść do domu, walnąc się na kanape i po prostu odmozdzyc. Jednak powielanie takiego schematu codziennie, to dla mnie właśnie bycie skapcialym. Na propozycje spaceru - zmęczony jestem, byłem w pracy. No ja tez i co z tego? On nie ma pomysłów, nie ma inicjatywy, nie ma w sobie energii. W zasadzie pierwszy raz spotykam sie z takim facetem i wyraźnie widze, ze to nie mój typ. Nie chce mi się nad tym dłużej rozwodzić, szczerze mówiąc:)
7,529 2020-03-11 22:27:18
Normalność nie jedno ma imię tutaj to sobie można "pofilozować" do woli natomiast nudę i brak zaangażowania ,inicjatywy widać i czuć
prędzej czy później wystąpi brak równowagi jeżeli jedno wymyśla sposoby na spędzenie czasu a drugie nic nie wymyśla tylko się opędza i chce siedzieć w domu z przyzwyczajenia które przechodzi w jakieś zniewolenie.
No i te osobiste przestrzenie są bardzo ważne to pewna gwarancja ciekawości drugiej osoby jak to się zaniedba co zacznie się kurczyć i maleć ruch i życie w związku.
7,530 2020-03-11 22:37:40
Niektórzy całe życie funkcjonują na zasadzie: praca - dom - dzieci. Inni oprócz tego wszystkiego, rozwijają się, maja jakieś zajęcia, robią wiele innych rzeczy. Każdy z nas jest inny i nie można mówić, ze coś jest zle/dobre. A ja mam trochę takie poczucie, jak bym musiała sie tlumaczyc z tego, ze nazwałam go „nudnym” i „skapcialym”. Dla mnie jest właśnie taki, bo ja jestem wulkanem energii, wszedzie mnie pełno, ciagle czegoś nowego się uczę, coś mnie fascynuje, coś rozkminiam. Człowiek, w moim odczuciu, bez werwy - nie dotrzyma mi kroku, tematy do rozmów się wyczerpią, nie znajdziemy porozumienia gdy ja będę chciała z czymś działać/on nie. Krótko mówiąc: ludzie są różni i albo będą do siebie pasować, albo nie - proste
7,531 2020-03-16 22:40:17
Kochani, jak sobie radzicie w tym ciężkim okresie?
7,532 2020-03-16 23:09:13
Kochani, jak sobie radzicie w tym ciężkim okresie?
Ja pracuję po pracy jestem padnięta chyba bardziej psychicznie niż fizycznie . Ciężki czas nadszedł ale najważniejsze dbać o siebie i nie dać się wpaść w panikę . A wy pracujecie ?
7,533 2020-03-16 23:20:21 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-03-16 23:21:13)
Oczywiście czuwać musi ktoś
I jak kiedyś powiedział Śp.Robert Brylewski "Don't panic we are from Poland"
Ostatnio z resztą moja mama opowiadała mi o epidemii polio w 54 roku - grunt to się nie poddawać i nie dawać sobą powodować strach bywa niszczący może odbierać odporność jak depresja.
Ja to nawet jak zachoruje to i tak prześpię prawię całą chorobę ,wszelkie grypy,anginy itp itd przesypiam,a gorączka, bóle mięśni są gorsze rzeczy.
Trzymajcie się się zdrowo
7,534 2020-03-16 23:34:20
Ja miałam moment, ze bardzo się bałam. O swoich bliskich, tata z bratem maja cukrzyce, mama praktycznie brak odporności. Dopóki chodziłam do pracy, naprawdę strasznie się zamartwialam, czy im czegoś nie przywloke.
Ja nie pracuje, zamknęli nas zanim rząd wydał dyspozycje. Zwolnienie z obowiązku wykonywania pracy z zachowaniem wynagrodzenia. Ile to potrwa, nie wie nikt. Teraz jestem dużo spokojniejsza. Brat wziął wolne, Mama w domu, Tata wciąż pracuje ale to kwestia czasu. Mam nadzieje, ze niedługo tez usiądzie na tyłku.
Nie szwendam się, a wiecie jaka ze mnie powsinoga. Na łeb dostanę jak nic Z nudów założyłam konto na portalu randkowym i poznałam fajnego faceta. Gadamy całe dnie, na komunikatorze, przez telefon. Nie nudze się dzięki niemu tak strasznie, wiec spoko.
Właśnie otworzyłam wino. Na lepsze spanko. Wasze zdrówko :*
7,535 2020-03-17 10:44:29
Jak sobie radzę? No cóż, człowiek siedzi w domu, zajmuje się różnymi dziwnymi rzeczami, bo właśnie COVID-19 całkiem storpedował moje zawodowe plany. Uziemił mnie w kraju, a właśnie miałem wyjeżdżać za granicę do pracy. Także trzeba czekać przynajmniej aż przywrócą normalny rozkład lotów zagranicznych. Zatem zostaje sporo czasu na dokładne zapoznanie się ze szczegółami, dowiedzieć się więcej o rynku pracy, zęby być lepiej przygotowanym na wyprawę Nastawiony jestem raczej pozytywnie:) Tak poza tym, aktualne zarządzenia nie wprowadziły w życiu większych zmian, bo generalnie unikam dużych skupisk ludzkich, nie lubię tłumów, więc jakoś specjalnie nie odczuwam skutków izolacji. Trzeba od czasu do czasu trochę pospacerować, bo nic tak nie dodaje sił jak wędrówka na świeżym powietrzu
7,536 2020-03-17 10:47:59
Jak sobie radzę? No cóż, człowiek siedzi w domu, zajmuje się różnymi dziwnymi rzeczami, bo właśnie COVID-19 całkiem storpedował moje zawodowe plany. Uziemił mnie w kraju, a właśnie miałem wyjeżdżać za granicę do pracy. Także trzeba czekać przynajmniej aż przywrócą normalny rozkład lotów zagranicznych. Zatem zostaje sporo czasu na dokładne zapoznanie się ze szczegółami, dowiedzieć się więcej o rynku pracy, zęby być lepiej przygotowanym na wyprawę
Nastawiony jestem raczej pozytywnie:) Tak poza tym, aktualne zarządzenia nie wprowadziły w życiu większych zmian, bo generalnie unikam dużych skupisk ludzkich, nie lubię tłumów, więc jakoś specjalnie nie odczuwam skutków izolacji. Trzeba od czasu do czasu trochę pospacerować, bo nic tak nie dodaje sił jak wędrówka na świeżym powietrzu
Siedzę na dupie i nigdzie nie leć przez jakiś czas najlepiej miesięcy no chyba że bardzo musisz . Podziwiam za myślenie o tym bo ja się nawet bałabyn myśleć o tym
Miłego dnia wam życzę uważajcie na siebie i nie dajcie się zwariować i wpaść w panike
7,537 2020-03-17 11:04:04
Właśnie nie zamierzam Nie wybieram się nigdzie dalej, niż w odległe o jakieś 8 km góry, gdzie można trochę tego powietrza zaczerpnąć. Póki sytuacja się znacznie nie poprawie i nie zostaną przywrócone loty, to siedzę na miejscu:) Zresztą to też kwestia obecnego podejścia tego konkretnego kraju do epidemii i możliwe zmiany w tym zakresie, zatem zostaje niestety czekać..
7,538 2020-03-17 11:18:26
Nie wiem jak sobie radzę.
Staram się nie wpadać w panikę, ale czasem jest ciężko.
Pracuję zdalnie.
Najgorsze, że tak jak u wielu ludzi, wszystko stanęło na głowie. Moja apelacja, która miała być jutro, została odwołana Już chciałam mieć to z głowy.
Mój psycholog, prowadzi sesje zdalnie...tel, skype itp. No jakoś nie mogę się przemóc.
Psychiatra, na którą czekałam od grudnia - odwołana. I to mnie niepokoi, bo kończą mi się te leki, które dostałam na prywatnej wizycie u innego lekarza. Nie bardzo mam kogo, by mi wystawił receptę, a znów płacić 300 zł jakoś mi się nie uśmiecha.
Dzisiaj miałam mieć endokrynologa - podobno ma do mnie zadzwonić w godzinie wizyty.
Jakieś szaleństwo.
Nauczyciele zwalili większość rzeczy na nas rodziców, i tylko dostaję "przeczytaj, zrób, wyślij" i nie są to ich materiały, tylko coś w sensie "weźcie sobie dzieci przeczytajcie co jest w książce i zróbcie zadania... Czas start". I nie ma bata, by dziecko samo zagłębiło nowy temat bez udziału rodzica. Ktoś to musi im wytłumaczyć, potem pomóc w zrobieniu zadań. Zamiast przesłać jakieś prace pomocnicze to nic. I taki rodzic, siedzi zdalnie ze swoją robotą, a obok ma dziecko, które stara się zgłębić o co chodziło św. Wojciechowi...:D
Panikuję, bo moje dziecko, jest od piątku u Ojca w Warszawie. Nie zabrała wszystkich książek, więc jak wróci to będzie mieć tego bardzo dużo. On się nie może zdecydować kiedy ją odwiezie, a po rzeczy też mu nie po drodze. Ja się zastanawiam czy powinna stamtąd wracać. Bo lepiej by w ogóle się nie przemieszczała.
Do bani to wszystko.
7,539 2020-03-17 13:47:23
Owieczko kombinuj z lekami bo nie możesz zostać bez nich ! Wiem że ciężko ale musisz je brać podobno nie można przestać od tak . Córka niech zostanie tam gdzie jest będzie dla niej lepiej siedzieć w domu . Chyba że autem ..
Bagien zazdroszczę ci tych gór moje marzenie .
7,540 2020-03-17 14:09:14
Dziś ją odbieram. Mój ex podobno tak jest chory, połamało go, że z łózka nie wstaje...Może nie wie, że jutrzejsza apelacja jest odwołana, a on przecież powoływał się na zły stan zdrowia W piątek, jak go widziałam, tryskał zdrowiem
Z lekami będzie problem. Dzwoniłam do tej przychodni, gdzie byłam na wizycie, i nie ma innego wyjścia jak wizyta ( 300zł) i wypisanie recepty. Wizyta oczywiście online. Jakaś masakra. Nie wiem co zrobię, do mojej przychodni nie idzie się dodzwonić