Mojemu mężowi na mnie nie zależy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 497 ]

391

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
santapietruszka napisał/a:

Ale to mam się bać, czy podziwiać, że tak sobie fajnie z żoną radzisz? tongue

Bo wiesz, Snake, ja tak sobie między wierszami czasem też coś doczytam, nie tylko Ty masz taką zdolność tongue

Tam zaraz radzisz... faceci naprawdę, to takie małe żuczki, które jakoś próbują przeżyć w tym okropnym, babskim świecie.

santapietruszka napisał/a:

I ja już kończę offtop, zanim opinkol od moderacji zbiorę big_smile

Nie wiem jak ty ale ja mam Plan B - żona kazali - weź ty już lepiej jakieś gołe baby na instagramie oglądaj. Jak żona każe, to chłop musi. Idę sprawdzić czy znowu ta fajna blondyna z Dzikiego Zachodu wysłała mi coś na priv...

Zobacz podobne tematy :

392

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Tak sobie myślę, że tym razem nie będę pisać standardowego "bardzo proszę o powrót do głównego tematu wątku, off top stanowi naruszenie regulaminu forum", bo przecież Wy o tym doskonale wiecie, a mimo to tak bardzo niewiele z tego wynika. Napiszę zatem: szanujmy się nawzajem. Tylko tyle i aż tyle.

393

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Cyngli napisał/a:

Zaczęła tak o sobie pisać po postach Eee Tam, który próbował wmówić jej i nam wszystkim, że Autorka cierpi na borderline...

Widzę, że wyobraźnia ci się rozhulała już po całości... Weź wpij szklankę wody, bo twoje wypowiedzi w tym wątku zakrawają już na atak histerii (jak pomysł, że on ją bije, co z żadnej wypowiedzi autorki nie wynika). Szkoda, że przy okazji odkleiłaś  się od faktów (ewentualnie nie zrozumiałaś tamtej mojej wypowiedzi - tej o borderline, bo najwyraźniej nie odróżniasz przykładu na coś, od stwierdzenia faktu. Jeśli potrzebujesz interpretacji tamtej wypowiedzi na poziomie "dla pięciolatka" - to napisz PW)...

A to, że jest toksyczna, to tak, to napisałem. I to podtrzymuję. Regularnie zatruwa mu życie. On ma z nią spędzać więcej czasu? Po co - żeby miała większe pole do popisu z truciem? Czy może na oglądaniu JEJ ulubionych seriali? Niech da temu człowiekowi spokój, niech się z nim rozwiedzie. Teraz on to przeżyje ciężko, ale za kilka lat jej podziękuje, że go uwolniła od siebie.

Cyngli napisał/a:

Biedni mężczyźni, bo wymaga się od nich wypełniania obowiązków, które SAMI I Z WŁASNEJ WOLI na siebie nałożyli...

Oj biedne te kobiety - no nie można po facecie jeździć jak po burej suce, bo się zbuntuje... SAMIEC TWÓJ WRÓG!

summerka88 napisał/a:

Cyngli, masz chyba gorszy dzień big_smile

Dzień?

394 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-04-21 06:54:47)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Eee Tam, sam się naucz czytać, bo nigdzie nie napisałam, że Autorka jest bita, ani nawet tego nie zasugerowałam. To był właśnie przykład, których to brak umiejętności postrzegania mi zarzucasz, a Ciebie samego on dotyczy..

Chyba nie wiesz, co to jet histeria. W sumie dobrze, nie życzę Ci źle.

I błagam, nie bądź chamski. Nie ma takiej potrzeby, ani się nie staniesz przez to fajny, ani atrakcyjniejszy. Nikomu też to nie imponuje, więc naprawdę nie musisz ubliżać mi, że mam interpretację "na poziomie pięciolatki".

395 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-04-21 08:44:07)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

EeeTam, autorka "nie jeździ po partnerze jak po burej suce" tylko prosi o pomoc. Spotyka się z agresją partnera.
Cyngli nigdzie nie napisała, że autorka cierpi na borderline ani że jest bita.

Ciekawe co u  Ananasowej?

396

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
elya napisał/a:
Snake napisał/a:
elya napisał/a:

[ciach... bzdety]


to nie jest mój cytat. zglaszam cie do moderacji. Jestes tak słaby w dyskusji, ze dogadujeszz sam sobie na cytaty, które komus wymyslasz i go pod nimi podpisujesz.  twoj poziom jest ponizej wszelkiej krytyki


Snake napisał/a:

Ha, ha, no naprawdę nie skapowałaś, że to taki zabieg erystyczny? Jakbyś napisała coś co się nadaje do odpowiedzi, to bym się do tego odniósł. Ze względu na wrodzoną grzeczność udzieliłem ci jednak odpowiedzi, bo informacja, że pisze się bzdety w dodatku w każdej twojej wypowiedzi do mnie obraźliwe, to też jest odpowiedź.


Wróc do szkoły i naucz sie co znaczy "cytat" bo na razie mylisz go z konfabulacją.
To nie jest zabieg erystyczny, ale zwykłe prymitywne i niepoczytalne chamstwo.

Snake napisał/a:

Raportuj, Sony mi zaraz wyśle swoje dane osobowe, parę innych wartościowych już mam smile Nie chcem ale muszem przejść do podziemia... ach wiesz, czasy dzieciństwa. Ulotki z powielacza...

zajechało PUA, idz juz po zachowujesz sie jak pajac

397

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
elya napisał/a:

[ciach - off top i wycieczki personalne poniżej poziomu]

Uczciwie byłoby samą siebie zaraportować...

Summerka napisał/a:

Ciekawe co u  Ananasowej?

Dzieckiem i mężem się zajmuje, to co będzie po forach łazić wink Jutro niedziela czas wolny dla rodziny.

398

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Snake napisał/a:
elya napisał/a:

to nie jest mój cytat. zglaszam cie do moderacji. Jestes tak słaby w dyskusji, ze dogadujeszz sam sobie na cytaty, które komus wymyslasz i go pod nimi podpisujesz.  twoj poziom jest ponizej wszelkiej krytyki

Ha, ha, no naprawdę nie skapowałaś, że to taki zabieg erystyczny? Jakbyś napisała coś co się nadaje do odpowiedzi, to bym się do tego odniósł. Ze względu na wrodzoną grzeczność udzieliłem ci jednak odpowiedzi, bo informacja, że pisze się bzdety w dodatku w każdej twojej wypowiedzi do mnie obraźliwe, to też jest odpowiedź. Dla mądrych całkiem nie do przecenienia...

To nie jest grzecznosc to się nazywa złośliwość i chęć przepychanki smile
Jak uznajesz jakiś post za nienadajacy się do dyskusji to tej dyskusji nie ciągniesz i nie odpowiadasz.

399

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Snake zjedzą Cię te baby. Uciekaj. big_smile

400

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
balin napisał/a:

Snake zjedzą Cię te baby. Uciekaj. big_smile

Bez przesady. Ja tam się nie przepycham, bo i po co. Poza tym, jest czasem coś zabawnego w postach Snake'a.

401

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Cyngli napisał/a:
balin napisał/a:

Snake zjedzą Cię te baby. Uciekaj. big_smile

Bez przesady. Ja tam się nie przepycham, bo i po co. Poza tym, jest czasem coś zabawnego w postach Snake'a.

Ja też chciałem być zabawny. sad

402

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Summerka napisał/a:

EeeTam, autorka "nie jeździ po partnerze jak po burej suce" tylko prosi o pomoc. Spotyka się z agresją partnera.

Jedno nie wyklucza drugiego - jeździ jak po burej suce, a prosi o pomoc, bo okazuje się, że przynosi to skutek odwrotny od zamierzonego.

Cyngli
Nawet się nie zbliżyłem do Twojego poziomu agresji w tym wątku.

403

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Summerka napisał/a:

EeeTam, autorka "nie jeździ po partnerze jak po burej suce" tylko prosi o pomoc. Spotyka się z agresją partnera.

Jedno nie wyklucza drugiego - jeździ jak po burej suce, a prosi o pomoc, bo okazuje się, że przynosi to skutek odwrotny od zamierzonego.

Cyngli
Nawet się nie zbliżyłem do Twojego poziomu agresji w tym wątku.

Agresji?
Ręce opadają.
Kończę dyskusję z Tobą.

404

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Cyngli napisał/a:

Agresji?
Ręce opadają.
Kończę dyskusję z Tobą.

Tak, agresji czy histerii - nazwij to jak chcesz. Mam nadzieję, że dotrzymasz obietnicy smile

405 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-04-21 11:47:24)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Powiem Wam tak, szkoda mi Autorki, bo przez Wasze- moje w sumie też dyskusje (aczkolwiek ja i jeszcze kilka osób nie oskarżaliśmy), obawiam się, ze zabiliście w niej ledwo co kiełkującą siłę do tego by uwolnić sie z tego toksycznego związku. Jeszcze raz brawa dla osób, które udzielają sie na forum służącym do pomocy i wsparcia osób potrzebujących, a mieszają je z błotem. Nawet jezeli Autorka jest toksykiem to nigdy żaden lekarz, psycholog nie powiedziałby jej tego w taki sposób. Zachowajmy chociaż odrobinę profesjonalizmu. Jeżeli nie potraficie pomóc innym, to lepiej milczcie  bo w ten sposób tylko zaszkodzicie. Ale w końcu co kogo to obchodzi, ważne, ze w każdym wątku można wylewać pomyje na grupę społeczną której się nie lubi, nie ważne, czy to kobiety/ mężczyźni/ matki- czy nawet madki itp. żal bo widac, ze sami macie problemy, albo jakies frustracje, ewentualnie cieszy was, ze możecie komuś dokopać.

****************************************
Edit:
Dopiszę tylko do Ananasowej, jezeli będziesz chciała pogadać na spokojnie napisz do mnie na gg GG:51543812
Postaram się racjonalnie Cie wesprzeć.

406

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Nirvanka87
Rozumiem, uważasz, że pomocne jest tu głaskanie po główce i szczucie do kolejnych toksycznych zachowań...

407

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:

Nirvanka87
Rozumiem, uważasz, że pomocne jest tu głaskanie po główce i szczucie do kolejnych toksycznych zachowań...

Jestem tutaj, zeby pomóc Autorce, a nie z Tobą dyskutować, to co miałam napisać napisałam powyżej.
Chcesz sobie podyskutować o tym, na jakiej podstawie ludzie radza innym i w jaki sposób wyciągają wnioski z wpisów osób potrzebujących, to załóż osobny wątek.
Co do samego zachowania Autorki doradzaliśmy jej przed porodem, jak rozmawiać z mężem, jak nie histeryzować, jak hamować swoje wypowiedzi i emocje. Autorka zastosowała to, a skoro nic nie dało, zgodnie z dalszymi radami i swoimi odczuciami, poprosiła o wyprowadzkę. Mąż zaczął sie starać i walczyć o nią i dziecko- czyli wykazywał JAKIEKOLWIEK  zainteresowanie, zatem dala mu szansę - co popieram- aby odnalazł sie jako ojciec. Facet nie wykorzystal tej szansy, więc sorry, ale na kolejną nie zasługuje, szczególnie, że traktuje Autorkę jak śmiecia- przykład ze spacerem i idiotycznym oskarżeniem, a dziecko, jak gadżet, który mu się jednak nie spodobał.

Na tym kończę dyskusje w tym temacie  z innymi użytkownikami niż sama Ananasową

408

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Nirvanka87 napisał/a:

szczególnie, że traktuje Autorkę jak śmiecia

Tak sobie pościeliła, to tak sypia - ma to, na co pracowała... Wydawało Ci się, że można po drugim człowieku jeździć, a on będzie nadskakiwał? Nie, człowiek to nie owczarek niemiecki.

409

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

szczególnie, że traktuje Autorkę jak śmiecia

Tak sobie pościeliła, to tak sypia - ma to, na co pracowała... Wydawało Ci się, że można po drugim człowieku jeździć, a on będzie nadskakiwał? Nie, człowiek to nie owczarek niemiecki.

Zbyt ostro oceniasz autorkę, nie sądzisz?
Tak jak on po prostu chce mieć WRESZCIE święty spokój, tak samo ona chce WRESZCIE czuć, że ktoś ją wspiera. Oboje mają deficyty, jeszcze pewnie z dzieciństwa, co skutkuje skłonnością do łatwego uruchamiania pewnych emocji, u każdego z nich innych.

410

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Przykład ze spacerem jest dość kuriozalny. Facet nie dba o dziecko ale o dziwo wyciągając informacje dowiadujemy się, że jednak coś robi. Nie myślał o dziecku ale ze swoją matką jeździł na zakupy dla dziecka. Ona ewidentnie go próbuje odciąć od jego rodziców, z którymi jest mocno związany przeżyciami (jego choroba w dzieciństwie, choroba ojca teraz). Jest w tym wszystkim drugie dno i multum niedopowiedzeń ale widać przeszkadzają w odfajkowaniu sukcesu poradnikowego...

411 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-04-21 12:33:30)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Nie sądzę, by próbowała go odciąć od rodziców. Raczej próbuje się między nich wcisnąć, bo innego wyjścia nie ma, ponieważ mąż jest non stop u rodziców. Raz, ze względu na pracę, dwa - ciągle tam jeździ również poza pracą, nawet, gdy nie jest to konieczne.

Autorka chce po prostu widywać męża i z nim przebywać, przynajmniej ja to tak widzę.

412 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-21 12:41:26)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
summerka88 napisał/a:

Tak jak on po prostu chce mieć WRESZCIE święty spokój, tak samo ona chce WRESZCIE czuć, że ktoś ją wspiera. Oboje mają deficyty, jeszcze pewnie z dzieciństwa, co skutkuje skłonnością do łatwego uruchamiania pewnych emocji, u każdego z nich innych.

Wiesz, jak ona ma deficyty z dzieciństwa, to wcale nie usprawiedliwia regularnego zatruwania mu życia. Przypomnę, to co panie skrzętnie pomijają w tej dyskusji, czyli zachowania autorki:

- bezpodstawne podejrzenia o zdradę
- idiotyczna kontrola
- ograniczanie kontaktów ze znajomymi
- sekowanie jego rodziców przy uzależnieniu od jej rodziców
- przymus spędzania wolnego czasu wg jej preferencji
- ciągłe awantury
- szantaże i manipulacje emocjonalne
- dowalanie się, że zachwyt panią okazuje zbyt mechanicznie i nie widać go w jego wzroku
- czepianie się, że pracuje i studiuje.

Przykro mi, ale to są zachowania toksyczne. Żaden normalny człowiek nie będzie chciał spędzać czasu w takich warunkach. A w tym konkretnym przypadku uważam, że bez pomocy psychologa ten związek nie ma szans na przetrwanie, bo sprawy zaszły tak daleko, że nawet jeśli teraz ona przestanie się tak zachowywać, to jego zachowanie się nie zmieni - on już ma w głowie zakodowany jakiś jej obraz i zmiana tego wymagać będzie dużo pracy (a nie, że ona na tydzień odpuści i będzie wymagać cudów).

Cyngli napisał/a:

Nie sądzę, by próbowała go odciąć od rodziców. Raczej próbuje się między nich wcisnąć, bo innego wyjścia nie ma, ponieważ mąż jest non stop u rodziców.

Może gdyby w domu miał fajną żonę (a nie sekutnicę) i miłą atmosferę (a nie przedsionek piekła) to by aż tyle czasu z rodzicami nie spędzał. Nazywając rzeczy po imieniu, to co ona robi to przemoc psychiczna - znęcanie się na drugim człowiekiem.


I jeszcze jedno - autorka z mężem jest od 5 lat, czyli ten wątek, sprzed siedmiu lat, dotyczy innego faceta. Proszę:

ananaasowa_ napisał/a:

17 czerwca poznałam faceta...od 6 września jestesmy razem. od samego poczatku tlumaczylam mu  ze jesli chce zebym dala mu szanse to musi sie do mnie odzywac CODZIENNIE.Przez jego prace spotykalismy sie tylko dwa razy w tygodniu. on niby to rozumial ,bo sie odzywal ale odkad jestesmy razem potrafi napisac tylko jednego smsa dziennie...i to mnie strasznie wkurza

za kazdym razem jak sie o to tak bardzo wkurzam , on mi pisze np."i znowu zaczynasz szalec. nie przesadzaj:*" co denerwuje mnie jeszcze bardziej. nie czuje , ze traktuje mnie poważnie... że mu zależy...ja w ogole nie czuje sie jak jego dziewczyna ;( jak sie spotykalismy a nie bylismy razem to byl o mnie zazdrosny, bardzo...

Inny facet - ta sama sytuacja.

413 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-04-21 12:39:18)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Przedsionek piekła matko ja wiem ze sytuacja między nimi nie jest za dobra ale jeśli to chyba lekka przesada, co?

414

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
jjbp napisał/a:

Przedsionek piekła matko ja wiem ze sytuacja między nimi nie jest za dobra ale jeśli to chyba lekka przesada, co?

Nie. Jeśli człowiek ma każdy dzień zatruty to jest przedsionek piekła.

415 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-04-21 12:45:40)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Nie ma żadnej pewności, że to jej zachowanie rozpoczęło kryzys między nimi. Równie dobrze mogło być odwrotnie. Równie dobrze on mógł ją doprowadzić do takiego stanu swoim zachowaniem.

Uważam, że ponosi Was fantazja. Ja tam żadnego "przedsionka piekła" nie widzę. Widzę za to próby wpędzenia Autorki w poczucie winy i moim zdaniem niesłusznie.

416

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Cyngli napisał/a:

Nie ma żadnej pewności, że to jej zachowanie rozpoczęło kryzys między nimi. Równie dobrze mogło być odwrotnie. Równie dobrze on mógł ją doprowadzić do takiego stanu swoim zachowaniem.

Rozumiem, masz swoją wersję i będziesz się jej trzymać do końca, i nawet przedstawienie, że identycznie było w jej poprzednim związku (z jej zaborczością) Twojego zdania nie zmieni nawet o jotę.

Cyngli napisał/a:

Uważam, że ponosi Was fantazja. Ja tam żadnego "przedsionka piekła" nie widzę. Widzę za to próby wpędzenia Autorki w poczucie winy i moim zdaniem niesłusznie.

To chyba muszę Ci życzyć przeżycia chociaż miesiąca w ciągłej awanturze i z ciągłym czepianiem się. Wedy pojmiesz.

417 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-04-21 12:48:48)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Tak jak on po prostu chce mieć WRESZCIE święty spokój, tak samo ona chce WRESZCIE czuć, że ktoś ją wspiera. Oboje mają deficyty, jeszcze pewnie z dzieciństwa, co skutkuje skłonnością do łatwego uruchamiania pewnych emocji, u każdego z nich innych.

Wiesz, jak ona ma deficyty z dzieciństwa, to wcale nie usprawiedliwia regularnego zatruwania mu życia. Przypomnę, to co panie skrzętnie pomijają w tej dyskusji, czyli zachowania autorki:

- bezpodstawne podejrzenia o zdradę
- idiotyczna kontrola
- ograniczanie kontaktów ze znajomymi
- sekowanie jego rodziców przy uzależnieniu od jej rodziców
- przymus spędzania wolnego czasu wg jej preferencji
- ciągłe awantury
- szantaże i manipulacje emocjonalne
- dowalanie się, że zachwyt panią okazuje zbyt mechanicznie i nie widać go w jego wzroku
- czepianie się, że pracuje i studiuje.

Przykro mi, ale to są zachowania toksyczne. Żaden normalny człowiek nie będzie chciał spędzać czasu w takich warunkach. A w tym konkretnym przypadku uważam, że bez pomocy psychologa ten związek nie ma szans na przetrwanie, bo sprawy zaszły tak daleko, że nawet jeśli teraz ona przestanie się tak zachowywać, to jego zachowanie się nie zmieni - on już ma w głowie zakodowany jakiś jej obraz i zmiana tego wymagać będzie dużo pracy (a nie, że ona na tydzień odpuści i będzie wymagać cudów).


Zaraz dostaniesz całą listę przewinień pana w odpowiedzi na argumenty, które przygotowałeś w jego obronie. Chy ty czasem nie jesteś adwokatem? big_smile

Tak serio, to też uważam, że NIE dadzą sobie rady bez psychologa. Bo jak inaczej ona ma sobie uzmysłowić, że od swojego męża wymaga troski i opieki, której gdzieś wcześniej zabrakło w jej życiu. Jest taka fajna teoria o zbiorniczkach, które nam w dzieciństwie zapełniają rodzice bezwarunkową akceptacja i miłością, a gdy nie zostaną wypełnione to przez całe życie poszukujemy sposobu na ich uzupełnienie. Autorka pisała w poprzednich wątkach jak to jej mąż jest ganiany na posyłki przez swoją rodzinę i jak jej go szkoda. Myślę, że nieświadomie to ją gdzieś do niego przyciągnęło - taka obietnica, że kiedyś nią się będzie tak opiekował i spełniał jej wymagania tak jak wówczas swojej rodziny. A on pewnie myślał, że trafił na kobietę, której nie podoba się ciagle jego poganianie, nieustające prośby kierowane do niego o pomoc i przy niej znajdzie spokój.
Oboje teraz czują się wyrolowani, bo on nie reaguje tak jak ona to sobie wyobrażała na jej prośby o pomoc, a on, bo znów trafił w piekło ciągłych powinności i spełniania czyichś próśb i życzeń.
I się nakręca spirala.

418

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Przestań mi złorzeczyć z łaski swojej. Nie możemy normalnie rozmawiać, musisz zaraz wchodzić w jakieś dziwne prywaty?

Nie przekonuje mnie wyciągnięcie cytatu z wątku sprzed 7 lat.

419 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-21 12:54:19)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
summerka88 napisał/a:

Zaraz dostaniesz całą listę przewinień pana w odpowiedzi na argumenty, które przygotowałeś w jego obronie.

Nie widzę w jego zachowaniach niczego, co by dorównywało tej liście.
Czy w stosunkach z rodzicami przesadza - nie wiem, tu mamy tylko słowa przewrażliwionej autorki. Jeśli prowadzą z rodzicami wspólnie firmę, to jakoś mnie nie dziwi, że spędzają razem dużo czasu.

Cyngli napisał/a:

Nie przekonuje mnie wyciągnięcie cytatu z wątku sprzed 7 lat.

Ależ Ciebie nic nie przekona (masz prawo nie widzieć/udawać, że nie widzisz, że powtarza się ten sam schemat) - masz swój pogląd (samiec twój wróg!) i będziesz się go trzymać. I ja sobie z tego świetnie zdaję sprawę...
I nie złorzeczę Ci, tylko po prostu - są ludzie, którzy coś pojmą dopiero, jak sami przeżyją, bo tak "na sucho" nie potrafią.

420 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-04-21 12:58:27)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Wymyśliłeś to sobie. Nie jestem feministką, często na tym forum staję po stronie facetów, mimo oburzeń innych Pań. Twoja opinia jest niesprawiedliwa i krzywdząca dla mnie.

Dopisuję, bo edytowałeś. Tak się składa, że wychowywałam się w rodzinie z problemem alkoholowym i właśnie z przemocą. Nikomu nie życzę takich doświadczeń i Ty też nie powinieneś.

421 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-04-21 13:05:01)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:

- bezpodstawne podejrzenia o zdradę
- idiotyczna kontrola
- ograniczanie kontaktów ze znajomymi
- sekowanie jego rodziców przy uzależnieniu od jej rodziców
- przymus spędzania wolnego czasu wg jej preferencji
- ciągłe awantury
- szantaże i manipulacje emocjonalne
- dowalanie się, że zachwyt panią okazuje zbyt mechanicznie i nie widać go w jego wzroku
- czepianie się, że pracuje i studiuje.

.

1. facet lata do pracy ze zdwojoną siłą, gdy jest ta laska, sam jej załatwił prace w tej firmie, zostają często po godzinach- nie mówię, że to sa oznaki zdrady, ale każdy logicznie myślący by sie zastanowił, dlaczego odkąd jest nowa pracownica, mąż chętniej spędza czas w pracy
2. mąż sam z siebie zawsze dzwonił, widac tak chciał, skoro nagle przestał to zaczęło się wydawać Autorce podejrzane. Patrz punkt wyżej
3. facet ma dziecko i rodzinę, każdy chce odpocząć- jasne. Ale gdy zmienia się sytuacja rodzinna to wymaga to poświęceń zarówno od matki, jak i ojca. Wyjścia -tak, ale nie tak częste jak do tej pory. My już z mężem ustaliliśmy, po porodzie i połogu. jeden piątek mój wolny, drugi jego- weekendy rodzinne- ewentualnie ze wspólnymi znajomymi.
4. Jego rodzice sie wtrącają we wszystko, a on uważa że jego rodziną są rodzice. czyli bardziej nadal czuje się jako dziecko rodziców, niż jako ojciec i głowa rodziny. Zauważ, że jego rodzice się wtrącają- kupują niepotrzebne rzeczy z lumpów. Natomiast jej rodzice sie nie wtrącają w ich relacje, tylko wspierają córkę, gdy ona sama o to poprosi to jest różnica.
5. Wolny czas, to czas wolny od pracy. Zatem logiczne, ze mając dziecko i rodzinę ten czas głównie powinno sie spędzać z rodziną, a szczególnie z małym dzieckiem. Jednocześnie gospodarując resztę czasu na swoje hobby i spotkania ze znajomymi- ale  w mniejszym zakresie niż przed dzieckiem, bądź ze wspólnymi znajomymi.
6.Awantury- jezeli facet ma w dupie dziecko i rodzinę, a spokojne rozmowy nic nie dały, to każdemu by się ciśnienie podniosło. Poza tym to on ją wyzywa używając epitetów.
7Szantaże to akurat on stosuje juz o innej przemocy psychicznej nie wspomnę.
8. Chodzi o zwykłe zainteresowanie się nią, jako żoną i partnerką. - a to, że ktoś od niechcenia powie kocham Cię to się czuje i jest zwyczajnie przykre
9. nie czepianie się że pracuje, tylko, że poświęca na to więcej czasu niż tak naprawdę musi.

Oczywiście teraz znajdziesz kolejnych pierdyliard "kontrargumentów"

*****************************8
Edit:
dodam jeszcze tyle, że Ty między wierszami wyczytujesz jedno, ja co innego. i kto z nas ma rację? Tak naprawdę nie wiadomo. Ja się opieram na tym co pisze Autorka- jasne, ze może kłamać, ale Ty się opierasz na swoich domysłach i tym co sobie wymyśliłeś. Każde słowo Autorki mozna zinterpretować jak nam sie żywnie podoba. A przeciez chodzi tutaj o to, żeby pomóc na podstawie tego co ona pisze. Jeżeli nas okłamuje to dostanie nieadekwatne i nic nie warte rady. Proste? moim  zdaniem tak.
Jeżeli chcesz się dalej wymądrzać na podstawie swoich DOMYSŁÓW to prosze bardzo, ale tak jak pisałam wcześniej. Wtedy całe forum nie ma sensu, bo przed każdą radą byśmy musieli pisać- sorry, nie pomożemy Ci dopóki nie namówisz partnera żeby nam napisał, jak to wygląda z jego strony, ponieważ z góry zakładamy, ze bedziesz mijał sie z prawdą.

422 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-21 13:12:46)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Nirvanka87 napisał/a:

1. facet lata do pracy ze zdwojoną siłą, gdy jest ta laska, sam jej załatwił prace w tej firmie, zostają często po godzinach- nie mówię, że to sa oznaki zdrady, ale każdy logicznie myślący by sie zastanowił, dlaczego odkąd jest nowa pracownica, mąż chętniej spędza czas w pracy

Nie, nie - sceny zazdrości zaczęły się PRZED przyjęciem owej pracownicy.

Nirvanka87 napisał/a:

2. mąż sam z siebie zawsze dzwonił, widac tak chciał, skoro nagle przestał to zaczęło się wydawać Autorce podejrzane. Patrz punkt wyżej

I co, tak trudno pojąć, że po 1. to już nie jest okres chodzenia i zakochania, tylko (powinien być) dojrzały związek na nieco innych zasadach? po 2. że przymus dzwonienia do dzwonienia zniechęca?

Nirvanka87 napisał/a:

3. facet ma dziecko i rodzinę, każdy chce odpocząć- jasne. Ale gdy zmienia się sytuacja rodzinna to wymaga to poświęceń zarówno od matki, jak i ojca. Wyjścia -tak, ale nie tak częste jak do tej pory. My już z mężem ustaliliśmy, po porodzie i połogu. jeden piątek mój wolny, drugi jego- weekendy rodzinne- ewentualnie ze wspólnymi znajomymi.

Tu nie ma tego układu, bo on ma czas spędzać z NIĄ i wg JEJ preferencji (a z dzieckiem przy okazji).

Nirvanka87 napisał/a:

4. Jego rodzice sie wtrącają we wszystko, a on uważa że jego rodziną są rodzice. czyli bardziej nadal czuje się jako dziecko rodziców, niż jako ojciec i głowa rodziny. Zauważ, że jego rodzice się wtrącają- kupują niepotrzebne rzeczy z lumpów. Natomiast jej rodzice sie nie wtrącają w ich relacje, tylko wspierają córkę, gdy ona sama o to poprosi to jest różnica.

O jej rodzicach wiesz tyle, ile ona powie. Jak to wygląda z jego strony nie wiemy.
Czy jego rodzice się jakoś nadmiernie wtrącają... Nie wiem, nie widzę tego - w każdym razie on swoim rodzicom umie się postawić (w drugą stronę tego nie widać).

Nirvanka87 napisał/a:

5. Wolny czas, to czas wolny od pracy. Zatem logiczne, ze mając dziecko i rodzinę ten czas głównie powinno sie spędzać z rodziną, a szczególnie z małym dzieckiem. Jednocześnie gospodarując resztę czasu na swoje hobby i spotkania ze znajomymi- ale  w mniejszym zakresie niż przed dzieckiem, bądź ze wspólnymi znajomymi.

W tym przypadku czas spędzony z dzieckiem = czas spędzony z domowym kapralem, wg preferencji kaprala.

Nirvanka87 napisał/a:

6.Awantury- jezeli facet ma w dupie dziecko i rodzinę, a spokojne rozmowy nic nie dały, to każdemu by się ciśnienie podniosło. Poza tym to on ją wyzywa używając epitetów.

Ciągłego zatruwania życia, to święty nie wytrzyma - każdemu w końcu puszczą nerwy.

Nirvanka87 napisał/a:

7Szantaże to akurat on stosuje juz o innej przemocy psychicznej nie wspomnę.

Podałem wcześniej przykład jej szantażu, masz prawo udawać, że go nie widzisz.

Nirvanka87 napisał/a:

8. Chodzi o zwykłe zainteresowanie się nią, jako żoną i partnerką. - a to, że ktoś od niechcenia powie kocham Cię to się czuje i jest zwyczajnie przykre

Cóż, ma na co pracowała.

Nirvanka87 napisał/a:

9. nie czepianie się że pracuje, tylko, że poświęca na to więcej czasu niż tak naprawdę musi.

Być może poświeca więcej czasu, niż musi. Wcale mnie to nie dziwi. też bym wolał spędzać czas w pracy, niż w takim domu.

Nirvanka87 napisał/a:

Ja się opieram na tym co pisze Autorka- jasne, ze może kłamać, ale Ty się opierasz na swoich domysłach i tym co sobie wymyśliłeś

Piszesz nieprawdę - nie opierasz się na słowach autorki, tylko na swojej projekcji. Ignorujesz zarówno to, co autorka pisała w tym wątku, a tu zrobiłem zestawienie:
http://www.netkobiety.pl/p3290970.html#p3290970
Jak i to co pisała w innych wątkach (a zacytowałem przykład jej zaborczości z jej poprzedniego związku).

423

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

O wszystkim wiemy tylko tyle, ile napisze Autorka. To tak na marginesie.

424 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-04-21 13:38:08)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Nie to nie ma sensu. Do Ciebie nic nie dociera, ok, ja nie przeczę, co zresztą napisałam, że mogę się mylić, ze wnioskuję tak na podstawie słów Autorki. A Ty wnioskujesz na podstawie swoich domysłów, a odwracasz kota ogonem, ze  jest inaczej. Żyj w swoim świecie, ba nawet jak wydaje ci się, że masz rację (ja sama nie twierdzę, że ja mam rację, zawsze to podkreślam, że w mojej opini jest tak i tak- a nie, że to co pisze to prawda objawiona) to piszesz do Autorki w taki sposób, że kazdy psycholog, czy terapeuta by się za głowę złapał. Jednym słowem- zakładając, że masz rację i Autorka to zło wcielone, a jej mąż nie wytrzymuje jej presji, sposób przekazania jej tego przez ciebie jest karygodny i niedopuszczalny, gdybyś prowadził terapię w ten spośób to ludzie by wychodzili z jeszcze większymi problemami. Dlatego powtórzę, jak się nie wie co, lub jak przekazac lepiej milczeć, bo się wyrządzi jeszcze większe szkody niż już są.

425 Ostatnio edytowany przez Ola_la (2018-04-21 14:13:32)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Pytanie na ile autorce zależy na mężu i czy zgodzi się na wspólne mieszkanie tylko we trojkę? Czy dalej rodzice i jej wygoda będzie ważniejsza?
Ja mu nie zazdroszczę, zauważcie ze gdy napisała np. Jeżyk, kobieta, że mieszka na wsi u teściów to każdy ale biedna, szkoda ze sami nie mieszkają. Jednak jeśli tu pisze kobieta, to nic tam, to facet jest wręcz ,,głupi,, , że che mieszkac tylko z zoną i z dzieckiem. Pytanie dlaczego tak dużo pracuje? To chyba dobrze, skoro chce kupic mieszkanie. Chwała mu za to, że nie ciagnie on do swoich rodziców. Jest jak widać o wiele bardziej dojrzały od autorki. I nie przesadzajmy,  że ma nie wiadomo ile roboty przy jednym dziecku. Ile kobiet ma kilkoro małych dzieci, zero pomocy, mąz za granicą chociażby, do tego obowiązki domowe i niejednokrotnie praca. I nie sadze żeby dla nich az tak ważnym aspektem były przysłowiowe spacerki, bo kto ma na  nie czas i siły. I nie jest fair wymagac tego od osoby, która spędziła cały dzień w pracy plus jeszcze studia. Ona wiadomo tez robi bardzo dużo, wychowuje dziecko, ale ma pomoc rodziców i jest na urlopie macierzyńskim. Pytanie co będzie gdy wroci do pracy? Kto zajmie się dzieckiem, matka jej? Nie mogła by do córki dojezdzac albo czy nie można by jej dziecka dowozić?
Swoja drogą ile kobiet i mężczyzn daloby wiele za taką pomoc rodziców? A tu teoretycznie jest brak problemów, zdrowi młodzi ludzie, mają dziecko, mają gdzie mieszkac, za co żyć  a małżeństwo wisi na włosku.... dziwne. Jak się nie ma problemów to trzeba cos wymyslec.

426

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

ej Eeetam, gdzie niby ona napisała, że mąż potrafi się sprzeciwić swoim rodzicom?

Bo patrząc na te rzeczy, które on z rodzicami, albo sami jego rodzice kupili, to ja tego nie widzę.
Więc cytat poproszę.

427

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Jeśli rzeczywiście tam jest kochanka, trzecia osoba to by było wiadomo, dlaczego jest tak im źle w małżeństwie. Ale watpie żeby wtedy chciał kupować dla ich trojki mieszkanie....

428

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Ola_la napisał/a:

Jeśli rzeczywiście tam jest kochanka, trzecia osoba to by było wiadomo, dlaczego jest tak im źle w małżeństwie. Ale watpie żeby wtedy chciał kupować dla ich trojki mieszkanie....

Normalnie byłabym za kupieniem mieszkania i wspólnym życiem. Tylko, że w obecnej sytuacji, gdzie facet ma totalnie wszystko w dupie (i tak jak twierdza niektórzy oboje nawzajem się nie szanują) nie zdecydowałabym się na zaciągnięcie kredytu. Nie ma sensu pakować się we wspólne zobowiązania w sytuacji, gdzie ta relacja wisi na włosku. Bez względu na to kto jest winny danej sytuacji bardziej mniej, oboje, czy jedno z nich ja osobiście- oczywiscie moge się mylić- nie widzę szansy na ratowanie tej relacji skoro żadne z nich nie chce pójść na kompromisy i ustępstwa.
Facet ma zrywy ratowania związku, jak Autorka po rozmowach spokojnych i niespokojnych- kóre on kwituje "znowu zaczynasz", ale nie podejmuje dyskusji- wystawia mu walizki.

Autorka na podstawie tego co piszemy i swoich uczuć podejmie swoją decyzję. Ja jedynie moge napisać, że ja bym zakończyła zwiazek, bo dla mnie  w tym przypadku facet (ogólnie rodzic) który ma w dupie swoje dziecko jest zwykłym ekhemekhem. Dla mnie takie zachowanie jest niewybaczalne, tak samo jak zachowanie na spacerze (to było "psychiczne"). Jedna szansa wystarczy. Bym  musiała na łeb upaść, żeby zaciągać kredyt z człowiekiem, któremu nie mogę zaufać.

429

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Ktoś mnie może oświecić w którym miejscu jest  cokolwiek o tym, że Autorka spodziewa się i wymaga nadskakiwania jak sprzed ślubu? Zrywania kontaktów ze znajomymi? Albo że ustępował jej podczas awantur przed ślubem? Bo szukam, szukam i nic.
Po ślubie (może też przed, ale nie wiemy tego) to ona jemu nadskakiwała i usiłowała się przypodobać, o czym szanowni panowie nawet się nie zająknęli. Być może nie zauważyli, podobnie jak on wink
Gdyby to oni byli w tej sytuacji: zależni życiowo (przynajmniej na pewien okres - życzę powodzenia w szukaniu pracy podczas ciąży i połogu) od człowieka, który ma ich w dupie, ignoruje potrzeby, nie poświęca czasu (tak, pracuje zawodowo, a ona pracuje w domu, zresztą część jego "pracy" to ucieczka) NOTORYCZNIE obiecuje coś, a potem nie dotrzymuje słowa i ma pretensje, że ktoś mówi że to nie w porządku, przypieprza się i deprecjonuje, to chyba by im się optyka zmieniła.
To ona została nazwana kapralem za kłótnie, ale on, pomimo licznych przykładów chamskiego odnoszenia się do Autorki, przykrych słów, przypieprzania się, został biednym misiem, który "tylko tak reaguje".
Podwójne standardy rządzą.
Tak, Autorka też ma swoje za uszami, ale tego usprawiedliwiania faceta (nie, to nie jest tylko zrozumienie i tłumaczenie przyczyn) zwyczajnie nie rozumiem.

430 Ostatnio edytowany przez Elya (2018-04-21 16:42:44)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:

Ależ Ciebie nic nie przekona (masz prawo nie widzieć/udawać, że nie widzisz, że powtarza się ten sam schemat) - masz swój pogląd (samiec twój wróg!) i będziesz się go trzymać. I ja sobie z tego świetnie zdaję sprawę...
I nie złorzeczę Ci, tylko po prostu - są ludzie, którzy coś pojmą dopiero, jak sami przeżyją, bo tak "na sucho" nie potrafią.

EeeTam, przeciez ty mierzysz taka miarką, ty tu piszesz, bo kobiety to twój wróg.
rzucasz się jak nienawistna małpa do kazdej istoty ludzkiej, która jest kobieta, nie znasz osoby, nic o niej nie wiesz ale wykrzykujesz jakieś teoryjki, zacytuj przykłady tej "agresji" ze strony Cyngi. Jej tam nie ma.
Na razie swoimi pokrzykami pokazujesz, ze jakas kobieta bardzo cię skrzywdziła albo masz inny problem - Tak jak Ty i Snake zachowują sie osoby, którym BRAKUJE MIŁOŚCI.
uszanuj autorke wątku i pozwól jej rozwiązywac jej problemy a nie zalewaj jej wątku żalami, złością i nienawiścią, bo to nie jest twój prywatny folwark ale wątek ananasowej. Poza tym czytałam twoje interpretacje na liście, która wypisałes i sa emocjonalne i widzisz tam to, co chcesz zobaczyć. To nieprofesjonalne, nie pomagasz ananasowej.

431 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-23 13:42:01)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Nirvanka87 napisał/a:

mogę się mylić, ze wnioskuję tak na podstawie słów Autorki. A Ty wnioskujesz na podstawie swoich domysłów, a odwracasz kota ogonem, ze  jest inaczej.

Cóż, można 15 razy zacytować wypowiedzi autorki, a Nirwanka i tak dalej swoje. Mantra.

Lady Loka napisał/a:

ej Eeetam, gdzie niby ona napisała, że mąż potrafi się sprzeciwić swoim rodzicom?
Więc cytat poproszę.

Ależ proszę (post 135):
Zaraz po wyprowadzce męża miałam mega spięcie z jego rodzicami. Dużo nerwów mnie to kosztowało, cały dzień pękała mi głowa. Mąż stanął po mojej stronie. Mimo,że zawsze się ze mną o nich kłócił i to ja byłam tą złą.
Facet jest między młotem a kowadłem. Między swoimi (może nadopiekuńczymi, ale w końcu z nimi NIE MIESZKAJĄ) rodzicami, a żoną-kapralem, która jego rodziców nie trawi. Moim zdaniem, zachowuje się bardzo w porządku - co ma jej do powiedzenia, mówi jej, a publicznie staje po jej stronie.

Czarna Kotka napisał/a:

Ktoś mnie może oświecić w którym miejscu jest  cokolwiek o tym, że Autorka spodziewa się i wymaga nadskakiwania jak sprzed ślubu? Zrywania kontaktów ze znajomymi? Albo że ustępował jej podczas awantur przed ślubem? Bo szukam, szukam i nic.

Naprawdę trzeba specjalnie dla Ciebie wrzucić po raz enty tę samą listę? Ale to bez sensu, bo ty po raz enty + 1 udasz, że jej nie widzisz.

elya
Po 1. w tym wątku wiele mizoandrycznych wypowiedzi się pojawiło, ale twoje biją pozostałych na głowę.
Po 2. Zaborczość autorki objawia się w kolejnym jej związku, wiec wasze głaskanie po główce jest de facto działaniem na jej szkodę - utwierdzacie ją w takich zachowaniach, a jeśli się ich nie wyzbędzie nigdy normalnego związku mieć nie będzie.
Po 3. Litościwie odpuszczę sobie reakcję na twoje złośliwe i bezsensowne pseudopsychologiczne wypociny ad personam.
Po 4. To nie jest też TWÓJ prywatny folwark, żebyś tu innych ustawiała do pionu.
Po 5. Widzę to co chcę zobaczyć... Jasne, możesz nawet negować cytaty z wypowiedzi samej autorki. Ba, możesz twierdzić, że ziemia jest płaska. Ale sensowne to nie jest.

Ananasowa
Rozejdź się z tym człowiekiem, daj mu żyć normalnie. Trochę popłacze, odchoruje i pójdzie do przodu.

432

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

No ja uważam, że jak się zakłada nową rodzinę to własnie trzeba wspierać drugą osobę nawet, jeśli ma konflikt z tesciami/rodzicami.

Natomiast patrząc na to, że jego rodzice kupują bez pytania pierdoły to wątpię, żeby faktycznie im się stawiał.

433

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Lady Loka napisał/a:

Natomiast patrząc na to, że jego rodzice kupują bez pytania pierdoły to wątpię, żeby faktycznie im się stawiał.

Rzeczywiście, potworna rzecz - kupują coś dla swojego wnuka. Ty to poważnie piszesz?

434

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Natomiast patrząc na to, że jego rodzice kupują bez pytania pierdoły to wątpię, żeby faktycznie im się stawiał.

Rzeczywiście, potworna rzecz - kupują coś dla swojego wnuka. Ty to poważnie piszesz?

Tez mnie ten argument rozbroil. Dorosli ludzie maja prosic o pozwolenie na zakup z wlasnych, zarobionych pieniedzy prezentow dla wnuka. Powinni je pewnie dac Autorce w raczke wink  Po pierwsze jako dziadkowie na pewno dziecku krzywdy prezentami zrobic nie chcieli, nawet jesli byly nietrafione tylko wedle najlepszych checi i wiedzy kupili to co im sie wydawalo ladne i potrzebne. Po drugie Autorka w ostatecznosci zawsze te rzeczy moze schowac w kat i nie uzywac jesli uzna ze sa do bani a nie oburzac ze dziadkowie smieli cos kupic.

435

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Mam w rodzinie 6 dzieci. Dziadkowie z obu stron zawsze pytani co sie przyda najbardziej przy dziecku. Czy to psmpersy czy zabawki.
Rodzice maja swoje sposoby na wychowanie dzieci. I trzeba uszanowac to, ze czegos nie chca dziecku dawac.

Jak dziecko nie je czekolady to tez bedzie ok jak dziadkowie przyjada z duza milka?
Teraz nie ale za rok jak bedzie wieksze?

436

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Lady Loka napisał/a:

Natomiast patrząc na to, że jego rodzice kupują bez pytania pierdoły to wątpię, żeby faktycznie im się stawiał.

Tak, to jest straszna zbrodnia. Aż mi skóra cierpnie myśląc o tych wszystkich dziadkach, wujka, ciociach, itp. na świecie, którzy kupili jakimś swoim wnukom, siostrzeńcom coś bez pytania ich MATKI o zdanie... Świat zbrodniarzy normalnie.
Moja mama nie raz kupiła coś z lumpeksu moim dzieciom. Moja teściowa obdarowała nas całymi paczkami ciuchów po swoich dzieciach. Wyprane, poprasowane, nie zniszczone i przez kilkanaście lat  przechowywane właśnie z myślą o wnukach. Braliśmy i nie marudziliśmy, bo dzieci się bez przerwy syfią, zasrywają itd. i to super mieć zapas ciuchów, w które można je trzymać choćby tylko w domu. Większość różnych rzeczy jak ubrania, z których nasze dzieci wyrosły ale też wózki, zabawki moja kobieta sprzedała w komisach i świetnie się sprzedawały. Bo były za symboliczne pieniądze, a w dobrym stanie i jakości. Kiedyś rzeczy się szanowało i używało przez lata, różne osoby.

437 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-23 15:06:14)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Lady Loka napisał/a:

Mam w rodzinie 6 dzieci. Dziadkowie z obu stron zawsze pytani co sie przyda najbardziej przy dziecku. Czy to psmpersy czy zabawki.
Rodzice maja swoje sposoby na wychowanie dzieci. I trzeba uszanowac to, ze czegos nie chca dziecku dawac.

Jak dziecko nie je czekolady to tez bedzie ok jak dziadkowie przyjada z duza milka?
Teraz nie ale za rok jak bedzie wieksze?

Po 1. To nie jest twoja rodzina, twój związek, twoje układy.
Po 2. Tu nie chodzi o słodycze czy cokolwiek innego szkodliwego.
Po 3. Tu nie chodzi o rodziców, tylko o matkę-kaprala, która zdanie drugiego rodzica ma w pompce.
Po 4. Rzeczywiście, to mega problem - koniecznie trzeba dziadków odstawić od dziecka (to już autorka oznajmiła), męża czołgać, że śmie takich rodziców mieć, a na forum wylewać żale na tych niegodziwców. W końcu bycie kapralem zobowiązuje.

438

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

To nie Twoja żona, to po co komentujesz?

439 Ostatnio edytowany przez Elya (2018-04-23 15:17:06)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:

Po 1. w tym wątku wiele mizoandrycznych wypowiedzi się pojawiło, ale twoje biją pozostałych na głowę.
Po 2. Zaborczość autorki objawia się w kolejnym jej związku, wiec wasze głaskanie po główce jest de facto działaniem na jej szkodę - utwierdzacie ją w takich zachowaniach, a jeśli się ich nie wyzbędzie nigdy normalnego związku mieć nie będzie.
Po 3. Litościwie odpuszczę sobie reakcję na twoje złośliwe i bezsensowne pseudopsychologiczne wypociny ad personam.
Po 4. To nie jest też TWÓJ prywatny folwark, żebyś tu innych ustawiała do pionu.
Po 5. Widzę to co chcę zobaczyć... Jasne, możesz nawet negować cytaty z wypowiedzi samej autorki. Ba, możesz twierdzić, że ziemia jest płaska. Ale sensowne to nie jest.

1. "mizoandryczny"- nacechowany patologicznym wstrętem do mężczyzn, ty naprawde masz problem z widzeniem rzeczy, których nie ma i dalej wciskasz komu popadnie na forum swoje lęki.
i powtórzę, bo nie dociera - jakaś kobieta cie skrzywdziła i przychodzisz tu odreagować
2. "zaborczość autorki"- czyli oczekiwanie ze jej mąz weźmie swoje dziecko na rece i sie do niej uśmiechnie. Gdy udzieliłam sie na tym watku, to podkresliłam, ze nie staje ani po jednej ani po drugiej stronie,
niestety nie zauwazyłes tego i dalej krzyczysz, ze np. ja bronie autorki, kiedy w ogóle nie odniosłam sie do jej zachowania
3. i to jest twoja metoda obrony, ucieczka przed zacytowaniem domniemanych ad personam, zarzucasz cos, co sobie wymyslasz, innej uzytkowniczce zarzucałes agresje i nie zacytowałeś, bo doskonale wiesz,ze jej tam nie było, teraz mi mizoandryczne wypowiedzi, wszystkie kobiety są złe...biedny ty

Nie ma ani jednego ad personam w moich wypowiedziach do ciebie, nie ma ani jednej  mizoandrycznej wypowiedzi.
Widze u ciebie emocje, niepoczytalność i rozmawianie z samym sobą, a raczej ze swoimi urojeniami.

tak jak już wyzej napisałam, masz problem z kobietami, NIE CZUJESZ SIE KOCHANY-twoje zachowanie wrecz o tym krzyczy, zarzucajac mi mizoandryczne wypowiedzi pokazałes, że to ty patrzysz na zycie przez pryzmat wojny płci.

4. nie zrozumiałeś i nie zauwazyłeś, ze ja nie najeżdzam na autorkę watku, bo nie traktuje  tego watku jak swój prywatny folwark do spluwania swoich problemów, ty natomiast to robisz.

5. tak się zacietrzewiłes w jazgocie i przepychankach, ze nie zauwazyłes ze lżysz mnie i obrazasz a ja ani razu nie pogłaskałam po głowce ananasowa, napisałam ze nie staje ani po jednej ani po drugiej stronie. to ty jestes KAPRALEM. Jestes coraz śmieszniejszy w tym, ze tak wylewasz tutaj frustrację.
tak sie zaangazowac w sprawę obcej pary...śmieszne i tak niepoczytalnie obrażać, bo napisałam, ze facet powinien wziąc na ręce SWOJE DZIECKO


Lady Loka, nie warto do niego mówić, on jest chory, przeciez widać...

EOT

440 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-04-23 15:24:02)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Lady Loka napisał/a:

Mam w rodzinie 6 dzieci. Dziadkowie z obu stron zawsze pytani co sie przyda najbardziej przy dziecku. Czy to psmpersy czy zabawki.
Rodzice maja swoje sposoby na wychowanie dzieci. I trzeba uszanowac to, ze czegos nie chca dziecku dawac.

Jak dziecko nie je czekolady to tez bedzie ok jak dziadkowie przyjada z duza milka?
Teraz nie ale za rok jak bedzie wieksze?

Ale poki co kupili mu chodzik. To nie czekolada ani lody. Zreszta sorry ale ja tez kupuje slodycze dzieciom w rodzinie. Nie robie wywiadu srodowiskowego czy X to moze czekolade czy ma zabronione do 18 stki.Rodzice zdecyduja czy mu ta czekolade dac czy nie. A co do pytania co kupic dziecku to jest to wola kupujacego prezent czy chce ustalic z rodzicami co ma kupic a nie przymus czy wymog.
Edit: zreszta ta sama zasada obowiazuje wsrod doroslych. Jesli ktos mi da prezent ktoru mi nie pasuje to  nie czuje sie przymuszona by go uzywac. Grzecznie podziekuje, schowam do szafy albo wydam komus komu sie przyda/ spodoba. Nie mam pretensji ze ktos mi kupil spodnie a ja wole spodnice.

441

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:

Po 1. To nie jest twoja rodzina, twój związek, twoje układy.
Po 2. Tu nie chodzi o słodycze czy cokolwiek innego szkodliwego.
Po 3. Tu nie chodzi o rodziców, tylko o matkę-kaprala, która zdanie drugiego rodzica ma w pompce.
Po 4. Rzeczywiście, to mega problem - koniecznie trzeba dziadków odstawić od dziecka (to już autorka oznajmiła), męża czołgać, że śmie takich rodziców mieć, a na forum wylewać żale na tych niegodziwców. W końcu bycie kapralem zobowiązuje.

EeeTam, jeśli pozwolisz:
Po 1. To nie jest Twój wątek, ani Twój związek, ani Twoje układy, w związku z czym nie masz realnych podstaw do wygłaszania jedynych słusznych opinii w tym temacie.
Po 2. Tu nie chodzi o Twoje (jedyne słuszne) zdanie.
Po 3. Tu nie chodzi o przyklejanie każdemu forumowiczowi, który ośmiela się wypowiadać w tym wątku mając zdanie odmienne od Twojego (jedynego słusznego) - pieszczotliwych łatek typu matka-kapral, i innych podobnie przyjemnych.
Po 4. Mega problem w tym wątku jest taki, że bycie Net-facetem na tym forum zobowiązuje. I to do specjalnych zasad i zachowań. We związku z czym proszę, abyś sobie te zasady ponownie odświeżył.
Wydajesz się być ostatnio bardzo zmęczony konwersacjami na forum, żebyś więc dodatkowo się nie musiał trudzić, podpowiadam życzliwie, że zbiór wymogów, które Ciebie - jako mężczyznę - na forum dla kobiet Netkobiety.pl obowiązują - znajdziesz w punkcie nr 18 naszego regulaminu.

Z góry bardzo Ci dziękuję za zastosowanie się do mojej prośby/ IsaBella77

Pozostałych forumowiczów, uprawiających w tym wątku wyłącznie off, oraz osobiste wycieczki również BARDZO PROSZĘ o powrót do meritum. Wszelką korespondencję prywatną można przenieść na drogę mailową, a pogadanki do kafejek

442

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

@IsaBella77 ostro pograłaś wink teraz to dopiero będzie nagonka, ze netkobiety to forum wzajemnej adoracji kobiet nienawidzących mężczyzn.

Autorka miała problem z tym, że teściowie dają brudne stare rzeczy, a mąż nawet nie raczy złożyć łóżeczka. No i rzeczywiście jest sens w kupowaniu noworodkowi chodzika, który będzie stał przez minimum 8 miesięcy i się kurzył. A tak już na marginesie dzieci nie powinny korzystać z chodzików, dziecko gdy samo wstaje, samo upada, próbuje łapać równowagę, uczy sie bezpiecznego upadania i koordynacji ruchowej. Dzieci korzystające z chodzików nauczą się samodzielnie chodzić- jasne, ale w późniejszym czasie, dodatkowo mogą mieć różne wady postawy.

443

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Nirvanka87 napisał/a:

@IsaBella77 ostro pograłaś wink teraz to dopiero będzie nagonka, ze netkobiety to forum wzajemnej adoracji kobiet nienawidzących mężczyzn.

Autorka miała problem z tym, że teściowie dają brudne stare rzeczy, a mąż nawet nie raczy złożyć łóżeczka. No i rzeczywiście jest sens w kupowaniu noworodkowi chodzika, który będzie stał przez minimum 8 miesięcy i się kurzył. A tak już na marginesie dzieci nie powinny korzystać z chodzików, dziecko gdy samo wstaje, samo upada, próbuje łapać równowagę, uczy sie bezpiecznego upadania i koordynacji ruchowej. Dzieci korzystające z chodzików nauczą się samodzielnie chodzić- jasne, ale w późniejszym czasie, dodatkowo mogą mieć różne wady postawy.

Nirvanka ale nikt na sile nie kaze w chodzik dziecka wkladac. Tak jak pisalam oni na pewno nie chcieli przeciez wnukowo krzywdy zrobic, no bez przesady. Jesli Autork jest przeciwnikiem chodzika to z mezem ( mam nadzieje ze nie sama) ustali ze go chowaja/ wyrzucaja/ wydaja.
Powiem szczerze ze w mojej ocenie wielu rodzicow w obecnych czasach jest bardzo roszczeniowych. Prezenty koniecznie skonsultowane, wszelkie urczystosci dziecka od urodzin po dzien dziecka koniecznie zaliczone inaczej obraza majestatu.  Za moich czasow (a az tak stara nie jestem) przyjmowalo sie prezent z szacunkiem i wdziecznoscia a nie fochami ze nie to, nie w tym kolorze i wogole za wczesnie czy za pozno. Mi babcia robila na drutach sweterki we wsciekle rozowym kolorze. Nigdy ani mi ani mojej mamie (synowej) nie przyszlo do glowy zeby o to robic afere i miec pretensje mimo ze mi sie te sweterki nie podobaly. Liczyl sie gest i serce babci. Widocznie w takich kolorach mnie widziala jako dziewczynke. A ze moze gust miala ..mocno odmienny i  nie znala sie na tym co modne i "wskazane " to trudno. Pamietam ja za to jaka byla troskliwa i kochana dla mnie a nie za to czy dawala mi atestowane, wskazane przed pediatre i trendy mody prezenty.

444

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Lady Loka napisał/a:

Natomiast patrząc na to, że jego rodzice kupują bez pytania pierdoły to wątpię, żeby faktycznie im się stawiał.

feniks35 napisał/a:

Powiem szczerze ze w mojej ocenie wielu rodzicow w obecnych czasach jest bardzo roszczeniowych. Prezenty koniecznie skonsultowane, wszelkie urczystosci dziecka od urodzin po dzien dziecka koniecznie zaliczone inaczej obraza majestatu.  Za moich czasow (a az tak stara nie jestem) przyjmowalo sie prezent z szacunkiem i wdziecznoscia a nie fochami ze nie to, nie w tym kolorze i wogole za wczesnie czy za pozno. Mi babcia robila na drutach sweterki we wsciekle rozowym kolorze. Nigdy ani mi ani mojej mamie (synowej) nie przyszlo do glowy zeby o to robic afere i miec pretensje mimo ze mi sie te sweterki nie podobaly. Liczyl sie gest i serce babci. Widocznie w takich kolorach mnie widziala jako dziewczynke. A ze moze gust miala ..mocno odmienny i  nie znala sie na tym co modne i "wskazane " to trudno. Pamietam ja za to jaka byla troskliwa i kochana dla mnie a nie za to czy dawala mi atestowane, wskazane przed pediatre i trendy mody prezenty.

Czym innym jest podziękowanie za sweter, który sie nie podoba a czym innym nieasertywne zezwalanie aby dziadkowie podejmowali decyzje co dla dziecka dobre. Dziś wykupienie "połowy apteki" a jutro wstawianie tapczanu, który sobie ubzdurali. Kierunek studiów wybiorą i żonę wnukowi przyprowadzą.

445

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
feniks35 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Mam w rodzinie 6 dzieci. Dziadkowie z obu stron zawsze pytani co sie przyda najbardziej przy dziecku. Czy to psmpersy czy zabawki.
Rodzice maja swoje sposoby na wychowanie dzieci. I trzeba uszanowac to, ze czegos nie chca dziecku dawac.

Jak dziecko nie je czekolady to tez bedzie ok jak dziadkowie przyjada z duza milka?
Teraz nie ale za rok jak bedzie wieksze?

Ale poki co kupili mu chodzik. To nie czekolada ani lody. Zreszta sorry ale ja tez kupuje slodycze dzieciom w rodzinie. Nie robie wywiadu srodowiskowego czy X to moze czekolade czy ma zabronione do 18 stki.Rodzice zdecyduja czy mu ta czekolade dac czy nie. A co do pytania co kupic dziecku to jest to wola kupujacego prezent czy chce ustalic z rodzicami co ma kupic a nie przymus czy wymog.
Edit: zreszta ta sama zasada obowiazuje wsrod doroslych. Jesli ktos mi da prezent ktoru mi nie pasuje to  nie czuje sie przymuszona by go uzywac. Grzecznie podziekuje, schowam do szafy albo wydam komus komu sie przyda/ spodoba. Nie mam pretensji ze ktos mi kupil spodnie a ja wole spodnice.

chodziki nie sa zdrowe dla dzieci
takie zakupy warto konsultować z rodzicami

446

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Jasne, że każdy prezent trzeba przyjąć i grzecznie podziękować. Ale z tego co zrouzmiałam- może błędnie, teściowie Autorki znoszą jej jakieś do niczego nieprzydatne rzeczy, czy kupowanie jakichś specyfików w aptece, bez żadnej konsultacji już pal licho z rodzicami, ale z lekarzem.

Kiedyś może inaczej było z prezentami przykładowo z wózkami- łóżeczkami- ubrankami bo niczego nie można było dostać.  Dzisiaj o ile z kazdego ubranka bym się cieszyła, nie ważne, czy w moim guście, czy nie, ale liczy sie gest. Tak decydowanie w kwestii chodzików, wózków, łózeczek, mebli, przewijaków dla dziecka powinno się zostawić rodzicom. Tak zwyczajnie na logikę, bo to oni będą przez cały czas z tego korzystać i to ma być dla nich wygodne i dla dziecka oczywiście też.

Przykładowo teściowie powiedzieli, że kupią nam wózek dla małego, ale od razu zaznaczyli, że to my jako rodzice mamy wybrać jaki nam pasuje. Oczywiście nie określili kwoty, ale wiadomo, że będziemy wybierać nie za drogi- żeby ich nie naciagać, ale dobry, ze wszystkimi atestami itp.

Fakt, faktem Autorka może reaguje trochę za bardzo nerwowo, ja na jej miejscu bym zgarniała wszystko dziękowała, ale potem niechciane ubranka oddawała biednym, tak samo inne sprzęty, a to pół apteki bym wywaliła i tyle. Ale ja po prostu nie lubię się szarpać. Zostawiłabym może z jakiś jeden ciuszek i przebierała od czasu do czasu na wizytę u teściów. Jednakże gdyby teściowie, czy ktokolwiek znosil,i mi "dla dziecka"  jakieś barachła, których ewidentnie chca się pozbyć to bym otwarcie powiedziała, że mój dom to nie wysypisko. I żeby nie było, ja nie mam nic do ubrań po kimś (sama niedługo dostanę od rodziny cały komplet ubranek- który krąży po mojej rodzinie), czy ubrań z lumpeksu (często kupuje i sią to moje najlepsze ciuchy zarówno pod względem wygody, jak i marki wink-czasami można znaleźć perełki.)

447

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Przeżywacie to jak mrówka okres, a autorka pewnie układa się z małżonkiem wink Na zbyt wielu frontach prowadzi walkę. Jeśli facet jest rozsądny, ogarnięty i związany uczuciami ze swoimi rodzicami, to w żaden sposób autorka nie wygra na tym froncie. I słusznie zresztą. Sam to ćwiczyłem, buntowanie przeciw rodzicom, a w zasadzie matce, wieczne podejrzenia, że coś knuję z matką przeciw niej. Każdy telefon uruchamiał lawinę komentarzy. W końcu powiedziałem, że żon to ja mogę mieć na pęczki, a matkę tylko jedną więc wybór należy do ciebie wink No plus jedna chyba akcja nauczania, że o matce ukochanego nie należy mówić brzydkich słów... tongue Oczywiście obie za sobą nie przepadały ale moja matka tylko raz wyraziła zdanie o moich planach matrymonialnych i w zasadzie nigdy więcej nie komentowała. Ja się nigdy na nic matce nie skarżyłem odnośnie życia małżeńskiego. A dziś proszę, matka jak chce się czegoś dowiedzieć co tam u nas, to dzwoni do żony, bo wie, że ja wiecznie nic nie wiem. Dzwonią sobie, gadają, plotkują. Jak jest u nas raz na jakiś czas ja spokojnie zmykam do swoich spraw i baby się zajmują sobą. I tego minimum oczekuje każdy normalny mężczyzna.

448

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Snake napisał/a:

Przeżywacie to jak mrówka okres, a autorka pewnie układa się z małżonkiem wink Na zbyt wielu frontach prowadzi walkę. Jeśli facet jest rozsądny, ogarnięty i związany uczuciami ze swoimi rodzicami, to w żaden sposób autorka nie wygra na tym froncie. I słusznie zresztą. Sam to ćwiczyłem, buntowanie przeciw rodzicom, a w zasadzie matce, wieczne podejrzenia, że coś knuję z matką przeciw niej. Każdy telefon uruchamiał lawinę komentarzy. W końcu powiedziałem, że żon to ja mogę mieć na pęczki, a matkę tylko jedną więc wybór należy do ciebie wink No plus jedna chyba akcja nauczania, że o matce ukochanego nie należy mówić brzydkich słów... tongue Oczywiście obie za sobą nie przepadały ale moja matka tylko raz wyraziła zdanie o moich planach matrymonialnych i w zasadzie nigdy więcej nie komentowała. Ja się nigdy na nic matce nie skarżyłem odnośnie życia małżeńskiego. A dziś proszę, matka jak chce się czegoś dowiedzieć co tam u nas, to dzwoni do żony, bo wie, że ja wiecznie nic nie wiem. Dzwonią sobie, gadają, plotkują. Jak jest u nas raz na jakiś czas ja spokojnie zmykam do swoich spraw i baby się zajmują sobą. I tego minimum oczekuje każdy normalny mężczyzna.

A czy są takie momenty, że żona też może zmykać sobie do swoich spraw, a Ty zajmujesz się wtedy gościem? Czy nie jest to minimum, którego może oczekiwać każda normalna kobieta?


A tak szczerze mówiąc, to jestem mega ciekawa, co na to autorka.

449

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Monoceros napisał/a:

A czy są takie momenty, że żona też może zmykać sobie do swoich spraw, a Ty zajmujesz się wtedy gościem? Czy nie jest to minimum, którego może oczekiwać każda normalna kobieta?

Hm..., jak trzeba wypić z teściem czy szwagrem, to zajmę się jak najbardziej. Gości jeśli mamy, to raczej ze strony rodziny małżonki co poniekąd jest efektem jej długoletnich starań. Autorka tematu właśnie taki plan wciela w życie. Stąd ja nie czuję się zobowiązany do zajmowania gośćmi. No chyba, że jako pretekst do rozpracowania flaszki ale np. przygotowania do przyjmowania gości mam w głębokim poważaniu, czyli całe to gotowanie, sprzątanie itd. Ja się mogę ewentualnie przyjść przywitać...

450 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-24 13:46:58)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Lady Loka napisał/a:

To nie Twoja żona, to po co komentujesz?

Znowu pani czegoś nie ogarnęła... Ja ci nie tłumaczę, że masz nie komentować, bo to nie twój mąż, tylko tłumaczę, że zasady z twojego związku nie są zasadami ich związku, a na dodatek tu mamy jednego twórcę tych zasad; zdanie męża się nie liczy - ty widzisz jakąkolwiek decyzję podjętą przez niego? Nie, to ona podejmuje decyzję i wymusza ich wdrożenie, a on ma słuchać.

elya
Kasuję odpowiedź do Ciebie w związku z mailem. Możemy kontynuować na priv.

451

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:

Naprawdę trzeba specjalnie dla Ciebie wrzucić po raz enty tę samą listę? Ale to bez sensu, bo ty po raz enty + 1 udasz, że jej nie widzisz.

Nie wiem czy zauważyłeś, ale ja w tym wątku wypowiadam się teraz po raz drugi.  Tak, trzeba specjalnie dla mnie wrzucić - ale listę cytatów z autorki będących podstawą do sformułowania takich a nie innych ocen: "Autorka spodziewa się i wymaga nadskakiwania jak sprzed ślubu? Zrywania kontaktów ze znajomymi? Albo że ustępował jej podczas awantur przed ślubem?", a nie tylko listę zarzutów opartych o "coś tam przeczytałem, a resztę sobie dopowiedziałem".

I odpowiedz sobie uczciwie, czy chciałbyś mieć partnerkę, którą najczęściej widzisz tylko chwilę rano i wieczorem, bo ona pracuje (siedzi u rodziców), studiuje i ma czas dla znajomych, a Ty siedzisz z dzieckiem sam całymi dniami. Jak mówisz co Ci nie odpowiada, następuje obietnica że coś razem zrobicie, która zostaje złamana, a reakcją na Twoje rozczarowanie złamaną obietnicą jest "ale o co ci chodzi". I tak NOTORYCZNIE.  Napisz mi proszę jaki miałbyś pomysł, żeby do osoby takiej jak mąż autorki zwyczajnie dotrzeć.

452

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

EeeTam, daruj sobie te prowokacje proszę.
Regulamin jest kwestią bezdyskusyjną.

Kiedy poprosiłam o zaprzestanie off topu w tym wątku, wszyscy dyskutanci, którzy sobie na niego pozwalali - zastosowali się do mojej prośby i dyskusja powróciła na merytoryczne tory.
Natomiast Ty z jakiegoś powodu uważasz, że Ciebie uwagi moderatorskie, jak i regulamin nie dotyczą.

Wątki innych użytkowników nie są miejscem na osobiste przepychanki pomiędzy moderatorami a forumowiczami.
Po raz ostatni proszę również i Ciebie o powrót do meritum wątku i o zaprzestanie off topu.
W celu wyjaśnienia wszelkich innych Twoich wątpliwości, zastrzeżeń i pytań - zapraszam do kontaktu mailowego. Dziękuję/ IsaBella77

453 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-24 14:02:52)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
Czarna Kotka napisał/a:

Autorka spodziewa się i wymaga nadskakiwania jak sprzed ślubu?

Post nr 6 - kiedy było dobrze w ich związku.

Czarna Kotka napisał/a:

Zrywania kontaktów ze znajomymi?

Raczej użyłem słowa "ograniczanie". Bo tym jest np. afera, bo on chce iść na piwo z kolegami ze studiów.

Czarna Kotka napisał/a:

Albo że ustępował jej podczas awantur przed ślubem?"

Byłbym szczęśliwy, gdybyś zechciała cytować, a nie opisywać moje słowa, bo coś mi się zdaje, że słowa "ustępować" użyłem w innym kontekście - nie trzeba ustępować podczas awantur, można ustępować bez awantur. I on jej ustępował. Może ustępował, bo chciał, a może, bo czuł, że musi - gdyby nie ustępował, to ten związek rozpadłby się dawno temu (patrz: poprzedni związek autorki).

Czarna Kotka napisał/a:

I odpowiedz sobie uczciwie, czy chciałbyś mieć partnerkę, którą najczęściej widzisz tylko chwilę rano i wieczorem, bo ona pracuje (siedzi u rodziców), studiuje i ma czas dla znajomych, a Ty siedzisz z dzieckiem sam całymi dniami.

Jako człek rozumny, zdaję sobie sprawę, że skoro druga strona ma obowiązki, to po prostu ma. I awantury nic tu trwale nie zmienią. Ba, awantury sprawią, że tym bardziej będzie z domu uciekać. Zapewniam Cię, że gdyby w ich domu była fajna atmosfera, to on sam starałby się w nim jak najwięcej czasu spędzać.

Czarna Kotka napisał/a:

Napisz mi proszę jaki miałbyś pomysł, żeby do osoby takiej jak mąż autorki zwyczajnie dotrzeć.

Stworzyć dom, w którym miło jest przebywać. Ale to już nie teraz - za późno. W tym momencie on ma już obraz żony ukształtowany i sporo pracy będzie wymagać jego zmiana. A raczej wątpię, żeby autorka taką pracę podjęła, bo jest utwierdzona (m.in. dzięki temu forum) w przekonaniu, że ma rację.

454 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-04-24 15:29:57)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy
EeeTam napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

To nie Twoja żona, to po co komentujesz?

Znowu pani czegoś nie ogarnęła... Ja ci nie tłumaczę, że masz nie komentować, bo to nie twój mąż, tylko tłumaczę, że zasady z twojego związku nie są zasadami ich związku, a na dodatek tu mamy jednego twórcę tych zasad; zdanie męża się nie liczy - ty widzisz jakąkolwiek decyzję podjętą przez niego? Nie, to ona podejmuje decyzję i wymusza ich wdrożenie, a on ma słuchać.

Hmm, moze dlatego ze to wątek pisany przez żonę i widać jej punkt widzenia, bo to ona to przedstawia?
Zasady z Twoich relacji nie są zasadami z ich relacji. I skąd wiesz, że on wpływu na zasady nie ma?
Dla mnie to, co on robi jest niepoważne. Tak samo byłabym zła, gdyby mój facet przez 3 miesiace skrecal lozeczko dla dziecka. Albo gdyby nie mial czasu jechac ze mna kupic jakies ciuszki.
Nie dziwie sie Autorce, ze w koncu nie wytrzymala.

Rozumiem, ze najlepsza bylaby zona, ktora z radoscia przyjmowalaby kazda chwile, ktora laskawy maz jej poswieca i nie wolno by jej bylo prosic o wiecej uwagi ani o zajecie sie dziecmi.

Wiesz, bulwers nie jest o to, ze on pracuje. Niech pracuje. Ale jezeli twierdzi, ze nie ma czasu na dziecko, bo musi pracowac, po czym w czasie, ktory moglby spedzic z dzieckiem idzie do kolegow. Albo stwierdza, ze bedzie jezdzil na mecze. W czasie, w ktorym w domu ma zone i malutkie dziecko on zamiast pomoc, ma wyrabane. A to kwestia wyjscia z dzieckiem na spacer, zeby zona mogla sie przespac. Albo zeobic pranie.

455 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2018-04-24 15:41:36)

Odp: Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Lady Loka
Cóż, mogę tylko powtórzyć: masz już wyrobione zdanie, a teraz strasz się go nie zburzyć. Ale oczywiście - ona ma prawo dyktatorskim zapędami i truciem rozwalić swój kolejny związek. Ba, ma również prawo każdy następny w ten sposób rozwalić. Najwyżej potem będzie wylewać na jakimś forum żale na męski ród.

Tak na marginesie - ja się tu chyba ani razu nie odwołałem do swoich relacji, więc z łaski swojej nie przypisuj mi własnych "grzechów".

Posty [ 391 do 455 z 497 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mojemu mężowi na mnie nie zależy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024