...
66 2018-01-18 18:51:54 Ostatnio edytowany przez katarzyna30k (2018-01-18 19:17:02)
Zapomniałam dodać ze samą jestem po rozwodzie od 9lat. Mój exs zdradzał mnie (dorobił się trójki dzieci nie ślubnych każde z inną kobietą -to chore).
Mamy razem córkę teraz ma 12lat. Zdradzał mnie dwa lata po ślubie w czasie kiedy ja pochowalam dwoje rodziców i o niczym nie wiedziałam, miałam inne problemy :-(
Wziełam sie za siebie złożyłam pozew o rozwód z orzeczeniem o jego winie, ograniczyłam mu władzę do dziecka. Poszłam z nim na noże, bo oczywiście z alimentami miał problem (mimo tego ze ma firmę).Dotkneło mnie to jak zaczęło kłamać w sądzie i grać dzieckiem. Udawał że córka jest za nim a prawda był taka ze może w życiu spędził z nią godzinę. Oczywiście sąd przyznał mi rację. Oj Stare czasy...
Dziś jestem 7lat w związku małżeńskim z rozwodnikiem hehe..jest cudnie teraz staramy się o dzidzie :-) Mój obecny mąż ma syna i też ma12lat.
Jego eks żona miała kochanka sama chciała rozwodu. A teraz sama jest już po kolejnym rozwodzie (jej facet zobaczył że lubi facetów i rozwiódł się z nią).
A co to była za wielką miłość tylko my wiemy. Teraz ona jest w kolejnym związku ale z tego co wiem jej partner poluzował kontakty z tą Panią, więc pewnie to chwilowe.
Dodam tylko ze ona jest bardzo zła że nam się układa i się nie zdradzamy, a jej nic nie idzie.
Mój eks nigdy nie odwiedził naszej córki chociaż mu wyznaczyła dni wizyt.Nie mam z nim kontaktu od rozwodu.
A...noc sylwestrową dostałam życzenia do Exs (podobno jest zerem).Szczerze to nawet nie opisałam. Moja córka powiedziała bardzo mądre zdanie.."dla mnie dawno on umarł" i tyle w temacie.
Więc powodzenia życzę i dodam tylko że jak się chce to się da i wszystko się ułoży walcz o swoją małą rodzinę (Ty i synek).
Bo za parę lat kiedy będziesz szczęśliwym człowiekiem z kobietą u boku inaczej będziesz to widział.
Pozdrawiam
68 2018-01-18 19:19:42 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-18 19:21:32)
Za sukę w rui dostałem w twarz i pięściami. Ja kobiety nie uderzę. Ona się stad nie wyniesie. Dziecku powiedziala neutralnie w nocy ze sie rozchodzimy. Mielismy to zrobic razem ale miala to gdzies. Tylko on wie I rozumie wiecej niz ona mysli. Ale skrecila sprawe tak ze on woli z nia. Pozew niby w drodze.
Dziś znow atak. Werbalne wyzywanie od pi..d i kiedy sie wyniose. Nie jestem w stanie odpoczac po pracy przed praca.
Nie jest tak ze jestem miekki. Po prostu jestem totalnie zmeczony i mi sie nie chce robic awantur przy dziecku. Nie moge dac sie sprowokowac bo mnie moze nagrywac. To juz przemoc emicjonalna i tyle. Nic tej kobiecie nie wytlumacze. Moge albo sie wyniesc albo okopać w domu. Coz, zepsulem jej 12 lat zycia, nic dobrego nie zaznala i tyle.
69 2018-01-18 19:50:30 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-01-18 19:51:11)
Za sukę w rui dostałem w twarz i pięściami.
A jednak nie jesteś taki silny .
Nie oszukuj się długo tego nie udźwigniesz, bo Ona nadal Ciebie obchodzi. Inaczej Jego wizyty latałyby Ci koło nosa, więcej mógłbyś je udokumentować i wykazać w sądzie. Zatem zamiast czekać wreszcie wybierz jakiś kierunek i działaj.
Powtórzę się ale zbieraj dowody, musisz sobie kupić dyktafon i również jej zachowanie nagrywać. Teraz to ona może rożne dziwne rzeczy wyprawiać oraz oskarżać Ciebie o agresję, że znęcasz się nad nią psychicznie, że grozisz jej. Piszesz bardzo lakonicznie, rozumiem że z synem rozmawiałeś? i przedstawiłeś mu prawdziwy powód rozstania? Musisz zrozumieć że teraz nie możesz jej w niczym wierzyć bo co innego będzie Ci mówiła co innego robiła. Pozew podobno złożony, słowo klucz PODOBNO. To Ty powinieneś złożyć pozew o rozwód z powodu jej rozwiązłości(puszcza się) nie wiem jak to jest w Anglii (chyba tam mieszkasz) ale może to być podstawa do zawalczenia o syna. To, że syn jak piszesz chce być z nią nie zwalnia Ciebie z walki o niego, dlaczego? abyś w przyszłości mógł mu spojrzeć w twarz, że o niego walczyłeś. Nie wiem jaki macie warunki mieszkaniowe( śpicie w osobnych pokojach) ale naucz się spać jak jej nie ma w domu czy to w dzień czy w nocy. Dostałeś w twarz( może obdukcja) nie szkodzi chociaż wie co o niej sądzisz a Tobie otwierają się oczy. Teraz weź na wstrzymanie nie wyzywaj nie obrażaj (może nagrywa?)kup ukrytą kamerę to UK pewnie kosztuje grosze(na pewno mniej niż w Polsce) jej zachowanie względem Ciebie(agresja) spotkania z kochankiem ( zdrada, rozwiązłość) osobna kasa, nawet jedzenie kupuj osobno ( nie jedz tego co Tobie zrobi, może coś dosypać) rachunki na pół ( koniecznie potwierdzenie do ręki, bo wyjdzie na to że nie łożysz na dom). I pisz więcej, częściej to pomaga- nie jesteś sam.
71 2018-01-19 09:44:20 Ostatnio edytowany przez bullet (2018-01-19 09:54:11)
Za sukę w rui dostałem w twarz i pięściami. Ja kobiety nie uderzę. .
Japier ... gościu
do kulsona nędzy !
Jeśli ona to nagrywa, a pewnie tak jest - pisałem Ci o tym, to sam sobie pętle na szyję zakładasz.
Zgłosi przemoc, ze ją przy dziecku wyzywasz i jeszcze ograniczy Ci prawa rodzicielskie. Wtedy cienko zapiszczysz
To, ze ona się puszcza nie będzie miało znaczenia.
Nie słuchaj porad tego byś ją wyzywał, Ty masz być przykładnym mężem i ojcem, gotować się masz wewnątrz.
Masz telefon z dyktafonem i nagrywaj. Każdy smartfon ma taką funkcję
Nie wyzywam jej. Slowa suka nie użyłem. Słowo ruja było wplecione jako reakcja na jej agresywne zachowanie. Od kiedy sie dowiedzialem o romansie ani razu nie podnioslem na nia głosu. Po prostu jest w domu dziecko i nie chce by słyszało kłótnie.
Masz to nagrane kiedy Cię uderzyła ?
Masz to nagrane kiedy Cię uderzyła ?
Wyslalem wiadomosc na priv
Czy jż wie że tu piszesz ?
76 2018-01-20 01:18:27 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-20 01:23:30)
Czy jż wie że tu piszesz ?
Pewnie nie. Cóż. Leżałem długo z dzieckiem. On bardzo cierpi, ale wypiera to z siebie. Ucieka w gry, internet. Nie rozumie co nagle się stało. Przecież było dobrze. Żona sprzedała mu wersję (choć mieliśmy razem rozmawiać z nim), że się rozstajemy i ja pójdę mieszkać gdzie indziej. Nic złego mu na mnie nie powiedziała, ale złamała nasze porozumienie i nie mam sentymentów, by dziecko wiedziało co się naprawdę stało. Nie chce kiedyś usłyszeć od niego, że ich opuściłem ot tak.
Serce mi pękło gdy powiedział, że gdy kilka dni temu poprosił byśmy we troje się przytulili to zrobił to, by mamusia mnie też przytuliła... (I ona podeszła, ale zrobiła to tak by mnie nie dotknać).
Oczywiście mi zapowiedziała, że dziecko będzie miało nowa cudowna rodzinę - ta kochanka. To co Ona nieraz mówi jest szokujace.
On chce bym został w domu z nim i pieskiem jak najdłużej. Żona oczywiście jak to w piatek się wyszykowala i pojechała do kochanka. Boli to niestety pomimo, że co za różnica czy było to 5 czy 10 razy. Chce ustalić moje spotkania z dzieckiem. Dni itd. Ale mam gdzieś jej warunki. Nie będę kiedyś robił za opiekunkę by mogla spotykać się z gachem. Planuje kontaktować się tylko z dzieckiem i z nim ustalać. Jej zapowiedziałem, że zniknie z mojego życia. Zero widzenia i zero kontaktu między nami. Trudne, ale zrobię wszystko by tak było.
maku2 napisał/a:Czy jż wie że tu piszesz ?
Pewnie nie. Cóż. Leżałem długo z dzieckiem. On bardzo cierpi, ale wypiera to z siebie. Ucieka w gry, internet. Nie rozumie co nagle się stało. Przecież było dobrze. Żona sprzedała mu wersję (choć mieliśmy razem rozmawiać z nim), że się rozstajemy i ja pójdę mieszkać gdzie indziej. Nic złego mu na mnie nie powiedziała, ale złamała nasze porozumienie i nie mam sentymentów, by dziecko wiedziało co się naprawdę stało. Nie chce kiedyś usłyszeć od niego, że ich opuściłem ot tak.
Serce mi pękło gdy powiedział, że gdy kilka dni temu poprosił byśmy we troje się przytulili to zrobił to, by mamusia mnie też przytuliła... (I ona podeszła, ale zrobiła to tak by mnie nie dotknać).
Oczywiście mi zapowiedziała, że dziecko będzie miało nowa cudowna rodzinę - ta kochanka. To co Ona nieraz mówi jest szokujace.
On chce bym został w domu z nim i pieskiem jak najdłużej. Żona oczywiście jak to w piatek się wyszykowala i pojechała do kochanka. Boli to niestety pomimo, że co za różnica czy było to 5 czy 10 razy. Chce ustalić moje spotkania z dzieckiem. Dni itd. Ale mam gdzieś jej warunki. Nie będę kiedyś robił za opiekunkę by mogla spotykać się z gachem. Planuje kontaktować się tylko z dzieckiem i z nim ustalać. Jej zapowiedziałem, że zniknie z mojego życia. Zero widzenia i zero kontaktu między nami. Trudne, ale zrobię wszystko by tak było.
A Ty tak w ogole dopuszczasz do siebie, ze dziecko zostanie z Toba, czy od razu biala flage wywieszasz?.Bo jak tak czytam Ciebie to zal mi, ale nie Ciebie, tylko waszego dziecka
78 2018-01-20 02:32:23 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-20 02:34:23)
Nie liczę, by ktoś mnie żałował. Nigdzie nie wywiesiłem białej flagi. Jeśli bym się poddał to już by mnie w tym domu nie było. Siedzenie tutaj to tortura dla mnie , a jednak jestem póki co. Mam kilka myśli, ale zobaczymy. Dziecko niby z mamusia chce tylko, że tu jest dom, zwierzak, szkoła i jego świat. I to na wpływ. Bo gdyby Ona poszła w cholerę, a ja został to pewnie by też chciał zostać. Nie ma tak, że kogoś kocha bardziej. Ogólnie chce w poniedziałek uzyskać kilka infornacji. Mialo to byc dzis ale przenieśli mi wizytę. Mowilem małemu by pytał i się nie bał. no Na razie tylko słucha dopiero przy mnie się otworzył.
Markotny, patrząc obiektywnym okiem na związek żony z kochankiem :
- są to absolutne początki , zainicjowane seksem i opierające się na fascynacji seksualnej. Niecały miesiąc. Miesiac zauroczenia , randek ze "szczęśliwym finałem ". To nie czas w którym można by zweryfikować druga osobę jako partnera na życie . Ktoś kto podejmuje decyzje w tej fazie związku bardzo ryzykuje. Kupowanie kota , nie w jednym ale czterech workach, nawet nie wiedziac czy ten kot jest w jednym z nich.
- kochanek ma na utrzymaniu 4 swoich dzieci. Jakoś nie zadbał o utrzymanie właściwej rodziny dla swoich dzieci, jego małżeństwo się posypało , teraz zabiera się za mężatkę , na miejsce schadzek wybrał sobie jej dom, wiedziac ze dalej jest tam łóżko jej męża , jego dom a w czasie schadzek siedzi na gorze zdezorientowane dziecko.
Poziom empatii takiego człowieka , oceniałbym na poniżej zera. Egoizm w Himalajach. Kiepskie cechy na dobrego partnera i ojca.
Dlatego ten związek ma bardzo duże szanse rozpaść się i to w bardzo burzliwych okolicznościach , awanturach - dlaczego Twój syn miałby by być znowu narażony na taka traumę ?
Dla dobra syna, który już teraz wiele wycierpiał , a co z pewnością odbije się na jego psychice, to żona powinna opuścić mieszkanie i uzgodnić z Tobą plan wizyt w domu i widzeń z dzieckiem.
Może za rok, dwa , jeżeli jej związek okrzepnie i przetrwa , można by powrócić do tematu i niech dziecko zdecyduje.
Teraz żona zagraża jego zdrowiu psychicznemu.
Broń go przed tym.
Żądaj wyprowadzki żony , np do kochanka, uzasadniając to zdrowiem psychicznym dziecka.
Postaraj się o wizytę u psychologa dziecięcego i jego opinie.
Pewnie w Anglii są tez instytucje które udzielają bezpłatne je takich porad.
Stawka jest ogromna - przyszłe życie Twojego syna.
Zawalcz o nie.
Czytam Twoje wypowiedzi i nie zazdroszczę Tobie , potrafię sobie tylko wyobrazić co czujesz.Najgorsze jest to , że dziecko patrzy na to wszystko i pewnie rozumie co nieco ale nie do końca. Chce żebyście się przytulali jakby to miało wszystko zmienić, naprawić. ..niestety nikt nie jest nam dany na wieczność i żaden sakrament tego nie gwarantuje. Powinniście ze sobą pogadać i rozejsc się jak cywilizowani ludzie, chociażby teraz dla dobra dziecka.
Rozstać się jak cywilizowani ludzie proponowała: mam się wynieść i podzielimy się gratami. Tyle kompromisu z jej strony. Każda próba dialogu, tego co ja bym chciał np w kwestii dziecka kończyła się agresja słowna w stosunku do mnie. Mógłbym odpiwiedzieć tym samym ale to skończyłoby się wojna w domu. A jak mo dziecko wczoraj powiedziało on zatyka uszy gdy mamusia krzyczy.
Rozstać się jak cywilizowani ludzie proponowała: mam się wynieść i podzielimy się gratami. Tyle kompromisu z jej strony. Każda próba dialogu, tego co ja bym chciał np w kwestii dziecka kończyła się agresja słowna w stosunku do mnie. Mógłbym odpiwiedzieć tym samym ale to skończyłoby się wojna w domu. A jak mo dziecko wczoraj powiedziało on zatyka uszy gdy mamusia krzyczy.
Twoja zona stosuje przemoc psychiczna wzgledem Ciebie, a dziecku funduje traume na dlugie lata. Nie pozwalaj sie tak traktowac, a wszelkie jej wyzwiska zwyczajnie nagrywaj bedziesz mial doskonaly dowod na to, ze ta kobieta nie powinna opiekowac sie waszym dzieckiem.
Jak Ty mozesz tolerowac i pozwalac na to, ze pod Twoja nieobecnosc ona zaprasza swojego gacha do waszego wspolnego domu, i zabawia sie z nim w najlepsze przy waszym dziecku.
Tak jak napisano wyzej, zadbaj o psychike dziecka, idz z nim do psychologa, jemu taka pomoc jest teraz naprawde potrzebna. Tobie zreszta mysle , ze tez. Samym bedzie wam trudno poradzic sobie , tym co funduje wam ta kobieta. Moja zona tez odstawiala numery, ale to co robi Twoja, to juz koszmar. Totalny brak szacunku do Ciebie i ponizenie w czystej postaci.
Przeczytałam Twoją historię i rozumiem bezsilność. U mnie z kolei mąż w ogóle nie interesuje się dziećmi. Na mnie się wyżywa a dzieci traktuje jak powietrze.
Widzę, że u Ciebie sprawy już zaszły tak daleko, że ciężko nawet pomyśleć, że mogłyby się ułożyć tak, aby nie ucierpiało dziecko.
Ja mam w stosunku do mojego męża te same smutne wnioski. Jego romans się skończy, nasze małżeństwo wysadzone w powietrze.
Myślę (a i mam taką nadzieję wobec siebie), że w końcu dojdziesz do punktu krytycznego i podejmiesz działania, na które teraz jeszcze nie jesteś w stanie się zdobyć.
Ciężko nabierać dystansu do sytuacji, będąc codziennie na linii ognia...
Do psychologa chodzę. Mówił, że dziecko i to jak żyje to temat na osobna terapię. Dziecko jak żona wraca to biegnie do niej, traktuje jakby wszystko było ok. On stara się o tym nie myśleć. Powiedziałem mu jak to naprawdę wyglada. Żona złamała słowo, że razem z nim porozmawiamy wiec nie jestem jej winny nic. On nie rozumie, że wszystko było ok, a nagle nie jest. Przychodzi dużo, jutro z nim wychodzę i cieszy się bardzo. W poniedziałek odę do lekarza i chcę ten temat poruszyć. Dziecko w sumie funkcjonuje normalnie, ale gdy pojawia się temat to widać, że przeżywa bardzo. Żona w jego kwestii zachowuje się jakby było ok, ale np Boje się, że bedzie go kiedys zmuszać do polubienia rodziny kochanka a dziecko moje tego nie chce.
Mysle, ze to czy dziecko kiedys polubi rodzine kochanka nie powinno Cie martwic, bo po pierwsze, nie bedziesz mial na to wplywu, a po drugie, to nie rodzina kochanka przyczynila sie do rozpadu Twojej. Jesli Twoja zona zwiaze sie na stale z kochankiem, to moze sie okazac, ze Twoj syn wiecej wsparcia uzyska od jego rodziny, niz on tego gacha. Uwazam, ze powinienes wytlumaczyc jaks zonie, ze przyprowadzanie kochanka do domu, pozwalanie na to, zeby syn to widzial, w sytuacji gdy on ma jeszcze nadzieje na to, ze jednak rodzice beda nadal razem, jest zwyklym okrucienstwem w stosunku do niego. Moze to jakos ruszy jej sumienie.
Czas na poznawanie syna, stopniowe ze swoim oblubiencem bedzie jeszcze miala, kiedy juz definitywnie sie rozstaniecie, a teraz powinna robic wszystko, zeby mu zaoszczedzic zlych emocji, a nie jeszcze je potegowac.
86 2018-01-20 14:21:27 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-20 14:28:23)
Niestety temat kochanka to temat o ktorym Ona nie chce rozmawiac i pojawia sie agresja. Ona widzi stosunki miedzy nia naszym dzieckiem a nim I jego rodzina w różowych okularach. Odnośnie wizyt jego w naszym domu robi to na bezczelnego. Nie kryje się. Gdyby nie sytuacja w pracy to moglbym wrocic i zrobić aferę, ale on wróci dzien pozniej i tak. Ja jestem już tylko zbędnym meblem. I tu nie chodzi o moja słabość. Po prostu to co się dzieje jest tak dziwne, że nie mieści się w mojej głowie. Ona próbuje mi geać na męskości, że kazdy inny dawno by się wyprowadził. Ale gdybym został tam, nie ruszył się I normalnie funkcjonował w domu to kobieta by się posypała. Ja juz kilka razy slyszalem groźby ze sie wyniesie, ale nadal siedzi. Owszem jest to jazda emocjonalna na mnie. Wiem, że kazdy stara się doradzić tylko należy pamietać, że też ktos był na poczatku drogi tego typu. Oczywiscie z perspektywy roku może spojrzę na to inaczej i też komuś doradzę. W chwili obecnej jednak próbuję znaleźć jak najlepsze wyjścia z tej sytuacji, a przy tej huśtawce jest to trudne. Np widzę, że wolę teraz podiedzieć w aucie niż wracać do domu i ogladac co robi żona. Jednocześnie wiem, że jest tam dziecko i to mnie pcha w tamtym kierunku.
ładnie tak , nie siedź w aucie tylko idź do syna weź go na spacer, odrób lekcje spędzaj z nim czas .
To ze między rodzicami jest jak jest to tylko i wyłącznie ich wina. Dziecko nie powinno brać udziału w tym i nie wykorzystuj je do swoich celów bo to nic nie da. Może i zaakceptuje przyszłą rodzinę i tak byłoby najlepiej. Teraz powinieneś złożyć pozew o rozwód skoro Twoja żona robi takie numery w waszym wspólnym domu a może i łóżku.
89 2018-01-20 15:45:07 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-20 15:46:16)
ładnie tak , nie siedź w aucie tylko idź do syna weź go na spacer, odrób lekcje spędzaj z nim czas .
Nie zostawiam go. Po prostu ciężko wyrobić w tej chacie i potrzeba chwili spokoju. Byłoby o wiele łatwiej się wynieść, ale jak wspomniałem dziecko mnie trzyma na nogach. Nie używam go do swoich celów, ja tez mam rodzinę. Jedyna ktora zna.
90 2018-01-20 15:49:27 Ostatnio edytowany przez karink (2018-01-20 15:50:44)
Nie siedzi w aucie jak nie powiem kto tylko idź do domu. Tupnij noga jak prawdziwy facet i pokaż jej ze masz jaja. Ona robi co chce bo tak jej wygodniej jeśli Ty nie podejmiesz jakieś kroki to tak może być jeszcze bardzo bardzo długo. ..tylko po co i na co. Jest dziecko tak nie
można.
91 2018-01-20 16:19:01 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-20 16:23:08)
Nie siedzi w aucie jak nie powiem kto tylko idź do domu. Tupnij noga jak prawdziwy facet i pokaż jej ze masz jaja. Ona robi co chce bo tak jej wygodniej jeśli Ty nie podejmiesz jakieś kroki to tak może być jeszcze bardzo bardzo długo. ..tylko po co i na co. Jest dziecko tak nie
można.
Po prostu czasem potrzeba wytchnienia poza domem. Jak wróciłem to już jej nie było, dziecko same. Co do moich kroków to muszę się skonsultować. Mozna to oceniać jako brak jaj. Tu chodzi raczej by to zalatwic z jak najmniejsza szkoda dla dziecka.
Trzymam za Ciebie kciuki i nie załamuj się!
93 2018-01-20 16:24:04 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-01-20 16:25:42)
Przyjmowanie kochanka i uprawianie z nm seksu pod obecność dziecka, jest dyskwalifikujące dla rodzica.
To nie tylko demoralizacja dziecka, ale w przypadku gdy matka jest rownież zona ojca - formą przemocy psychicznej na dziecku.
Może powinienies to zglosić na policję, lub do psychologa dziecieco, do pedagoga szkolnego - żeby uzyskac odebranie praw rodzicielskich zonie.
Popytaj w szkole nauczyciela, czy zauwazyl u dziecka jakieś zmiany w zachowaniu, poinfomuj go o traumie jaką moze przechodzic, popytaj o to jak możesz Ty pomoc dziecku.
Włacz instytucje w pomoc w opiece nad dzieckiem.
Możesz to potem wykorzystać w sądzie, zeby Tobie przyznać opieke nad dzieckiem.
Lub w negocjacjach z żona.
94 2018-01-20 16:32:17 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-20 16:33:21)
I właśnie chce coś ruszyć w tym kierunku. Uwierzcie to jest brak jakichkolwiek hamulców. Może dziś czy jutro dziecko ucieknie w swój świat, ale co dalej. Pół dzisiejszej rozmowy z psychologiem dotyczyło dziecka. Niewiele się skupiłem na sobie, bo to ma drugorzędne znaczenie. Staram się poskładać w głowie jak to dalej się dla niego potoczy. Oboje zlekceważyliśmy pewne sprawy w kwestiach wychowawczych i tu już nie ma miejsca na błędy. On wchodzi w taki wiek, że bedzie potrzebował ojca teraz szczególnie. To co ona zrobiła to skrajna głupota i niestety jest skupiona na swoich sprawach. Twierdzi, że teraz go dopiero uczyni szczęśliwym jakbym ja był przeszkoda w jego dalszym życiu. Jest weekend i zamiast po tygodniu pracy z nim pobyć to znika. Tylko to jest droga donikad. Zwłaszcza w tej sytuacji.
Tak czytam post za postem bo co chwile ich przybywa ale tych twoich i powiem Ci szczerze ze bierz z tego jak najwiecej.Na nia juz nie patrz bo ona ma cie w tylku i to porzadnie.Ona nie ma pojecia ze za jakis czas emocje u nich opadna i zacznie sie codziennosc no i klapki opadna.Teraz traktuje cie jak powietrze i nie przejmuj sie tym tak jak ona to robi wobec ciebie.Nie wiem jak to bedzie przy rozwodzie bo dziecko pewnie jej przyznaja ale walcz o nie ile sil.
Niestety temat kochanka to temat o ktorym Ona nie chce rozmawiac i pojawia sie agresja. Ona widzi stosunki miedzy nia naszym dzieckiem a nim I jego rodzina w różowych okularach. Odnośnie wizyt jego w naszym domu robi to na bezczelnego. Nie kryje się. Gdyby nie sytuacja w pracy to moglbym wrocic i zrobić aferę, ale on wróci dzien pozniej i tak. Ja jestem już tylko zbędnym meblem. I tu nie chodzi o moja słabość. Po prostu to co się dzieje jest tak dziwne, że nie mieści się w mojej głowie. Ona próbuje mi geać na męskości, że kazdy inny dawno by się wyprowadził. Ale gdybym został tam, nie ruszył się I normalnie funkcjonował w domu to kobieta by się posypała. Ja juz kilka razy slyszalem groźby ze sie wyniesie, ale nadal siedzi. Owszem jest to jazda emocjonalna na mnie. Wiem, że kazdy stara się doradzić tylko należy pamietać, że też ktos był na poczatku drogi tego typu. Oczywiscie z perspektywy roku może spojrzę na to inaczej i też komuś doradzę. W chwili obecnej jednak próbuję znaleźć jak najlepsze wyjścia z tej sytuacji, a przy tej huśtawce jest to trudne. Np widzę, że wolę teraz podiedzieć w aucie niż wracać do domu i ogladac co robi żona. Jednocześnie wiem, że jest tam dziecko i to mnie pcha w tamtym kierunku.
Autorze, przegladam to forum od prawie trzech lat systematycznie, sporo tu bylo takich historii jak Twoja. Moja rowniez wcale nie jest jakos specjalnie inna niz Twoja. Moje dzieci mialy 13 i 7 lat, jak mojej zonie palma odbila. Nie przypominam sobie jednak sytuacji, zeby maz tolerowal wizyty kochanka we wlasnym domu, albo inaczej, ze pozwolil, aby cos takiego mialo miejsce. To jak ona widzi stosunki miedzy waszym dzieckiem i kochankiem, to jest jej prawo. Natomiast Ty jako ojciec, pelnoprawny rodzic, mozesz widziec to inaczej i masz obowiazek, dla dobra syna, jej wizje, wybic jej z glowy. Twoja spolegliwosc, i godzenie sie na to co ona robi jest niewytlumaczalna. Jasne, ze syn nie powinien uczestniczyc w waszych klotniach, ale nie mozesz dopuszczac do sytuacji, ze jakis obcy facet lazi po waszym mieszkaniu, podczas Twojej nieobecnosci. Wasze mieszkanie jest azylem dla waszego dziecka. Do tego azylu puki co nie powinien miec dostepu nikt obcy. A Ty zamiast po pracy, wracac jak najszybciej do domu, to siedzisz sobie w aucie. Uwierz mi, nie Ty pierwszy, i nie ostatni jestes w takiej sytuacji, ale nie mozesz tak bez walki oddawac wszystkiego, co jest dla Ciebie wazne. Nie chcesz miec kontaktu z zona, to unikaj jej, ale nie siedzac w aucie pod domem, tylko spedzajac czas z synem, a ja kompletnie ignorujac.
Zycze Ci jak najlepiej, bo sam przez podobne pieklo przechodzilem, ale uwierz mi, ze taka spolegliwosc, do niczego dobrego nie doprowadzi.
Co do auta to chwile sie ogarnialem po psychologu. Nie ze pod domem siedzialem. W kwestii wizyt goscia w poniedzialek sprobuje coś zadzialac bo ja tego nie toleruje. Jest to policzek solidny w twarz i taka prawda.
Wiesz co, tu juz nie chodzi o Ciebie, ale o to co czuje Twoj syn. Postaw sie na jego miejscu, taty nie ma w domu, a tu jakis obcy facet szweda sie po jego domu. No wybacz, ale ja sobie tego nie moge wyobrazic. Moj starszy syn mial prawie tyle samo lat co Twoj, i jego mamusia raz dopuscila do kontaktu jego ze swoim kochankiem, telefonicznego. I to byl ostatni raz. Jestes ojcem, masz takie samo prawo do decydowania o tym, z kim Twoje dziecko bedzie sie widywalo jak matka. I niech ona sobie wrzeszczy, wyzywa, ale nie moze wymagac od Ciebie, zebys cos takiego tolerowal.
Nic nie toleruję. Czytałem jedna z historii w nocy bo od drugiej nie spałem. Może też faktycznie łatwiej przetrwać gdy się pisze. Twoja Piotr tez trochę. Kazdy swoje przeszedl. Jedni ciezej, inni lżej. U mnie to nadal szok. W grudniu mielismy mnóstwo planów na styczeń. Jednak Rubikon przekroczyła. Jak tak myślę, to ona nigdy nie miała problemu, by mnie okłamywać. Ale zawsze też Jeśli chodzi o winę odkręcać Kota ogonem albo dostawać ammezji. Luczę, że stopniowo będę dostrzegać wiecej takich spraw, choć Ja od odpowiedzialnosci nie uciekam. Dziś z dzieckiem na pizzę. Tylko we dwoje. Żona proponowała z 2 tygodnie temu, że przecież możemy wychodzić w trojke czasem. Tylko po tym co robi ja sobie tego nie wyobrazam. Bo czy się zmuszać w obecnej sytuacji?
I jeszcze będziesz za nią płacił? Musisz zrobić porządek z gościem w domu, zadbać o syna, odciąć ją od twoich pieniędzy. Ją masz traktować jak powietrze nie możesz jej okazywać że Tobie na niej zależny, bo teraz to ona ma wrażenie że Tobie na niej zależy, pstryknie palcami i do niej polecisz.
Bo czy się zmuszać w obecnej sytuacji?"
Nie ma sensu ze nic się nie stało i ze wszystko będzie dobrze.
Szczególnie dla dziecka, takie wspólne wyjścia budzą w nim nadzieje ze wszystko będzie dobrze.
Dopóki żona jasno i wyraźnie , słowem i czynem odeszła od rodziny, i nie ma najmniejszej chęci tego zmienić to byłoby okłamywanie go, jeszcze gorsze niż trudna prawda.
Trzeba mu ta prawdę przekazać tak, żeby jak najmniej Szkod mu wyrządziła .
102 2018-01-21 11:05:22 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-21 11:18:20)
I jeszcze będziesz za nią płacił? Musisz zrobić porządek z gościem w domu, zadbać o syna, odciąć ją od twoich pieniędzy. Ją masz traktować jak powietrze nie możesz jej okazywać że Tobie na niej zależny, bo teraz to ona ma wrażenie że Tobie na niej zależy, pstryknie palcami i do niej polecisz.
Od pieniedzy jest odcieta bodaj od 4 czy 5 stycznia. Rachunki podzielone, kazdy sobie. Temat zalatwiony. Traktuje ja jak powietrze. To ona prowokuje choć w piatek i sobote dala mi spokoj. Dlatego raczej w domu jestem wycofany i to bład bo nie zyje tu pelnia zycia. Po prostu nie chce jej ani widzieć ani słyszeć. Nie polecę juz do niej i gora sms bo sluchac jej nie chce. A że to boli ci robi to nic nie poradzę. Ona szukala dialogu bo potrafila mi przyjsc do pokoju i nawijać o moich planach. Kiedy co i jak. Tylko to nie jej sprawa. I kłotnia gotowa. Co zrobic z wizytami kochanka to problem. Ani w te ani wewte dlatego jutro chce sie poradzic bo tu o dziecko chodzi.
Musisz zainwestować kas i kupić kamerę szpiegowską i ich nagrać nie po to żeby mieć darmowe porno ale dla sądu w walce o dziecko- matka źle się prowadzi o może zdeprawować dziecko- może to pomoże w uzyskaniu opieki nad dzieckiem. No i chyba musisz zasięgnąć opinii prawnika co możesz zrobić w tej sytuacji, nie znam realiów UK no i musisz złożyć papiery rozwodowe, oczywiście jeśli chcesz się uwolnić. Pamiętaj, że syn ma 12 lat tylko i aż 12, za 6 lat będzie pełnoletni i pójdzie własną drogą, Ty przez ten czas musisz być z nim w miarę bliskim kontakcie. Tylko w czasie rozwodu jeśli nie dostaniesz praw do opieki to zagwarantuj sobie konkretnie spotkania z synem tak żebyś miał to na papierze .
104 2018-01-21 18:07:31 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-21 18:12:33)
Cóż, “żona” oczywiście wybyła kilka godzin temu. Ja właśnie wrociłem z pizzy z dzieckiem. Był o krok od płaczu gdy czekaliśmy. Mówił, że jak nie ma gier to się martwi. Czyli po prostu ucieka od tego. Smutny, że mamusi nie było z nami I że nadal wierzy. Serce pęka. Czy ta kobieta nie potrafi już trzeźwo myśleć? Mówiłem dziecku, by zawsze przyszło jak gorzej się czuje albo ma pytania. Żona zrobi mu popcorn, przytuli, ale porozmawiać nie porozmawia. To jej pierwszy wolny weekend od roku gdy zmieniła pracę. Mielismy w koncu mieć rodzinne weekendy, ale ma obecnie inne priorytety. Tak tutaj pisze, bo trochę to pomaga. Nie zmuszam do lektury, ale dobrze wyrzucić z siebie uczucia. A niestety jak się stroi i wychodzi to nadal boli i boleć bedzie.
Cóż, “żona” oczywiście wybyła kilka godzin temu. Ja właśnie wrociłem z pizzy z dzieckiem. Był o krok od płaczu gdy czekaliśmy. Mówił, że jak nie ma gier to się martwi. Czyli po prostu ucieka od tego. Smutny, że mamusi nie było z nami I że nadal wierzy. Serce pęka. Czy ta kobieta nie potrafi już trzeźwo myśleć? Mówiłem dziecku, by zawsze przyszło jak gorzej się czuje albo ma pytania. Żona zrobi mu popcorn, przytuli, ale porozmawiać nie porozmawia. To jej pierwszy wolny weekend od roku gdy zmieniła pracę. Mielismy w koncu mieć rodzinne weekendy, ale ma obecnie inne priorytety. Tak tutaj pisze, bo trochę to pomaga. Nie zmuszam do lektury, ale dobrze wyrzucić z siebie uczucia. A niestety jak się stroi i wychodzi to nadal boli i boleć bedzie.
Nie, ta kobieta już nie myśli logicznie i już nie będzie taka jak kiedyś-zapamiętaj to sobie. Rodzinny weekend? poważnie? pomimo tego co robi? Ty chciałeś z nią spędza czas? Ogarnij się nie możesz dzieciakowi mącić w głowie, jeżeli Ty będziesz spędza z nią czas i udawał dobrą rodzinkę tylko po to żeby młody czuł się dobrze to go krzywdzisz bo przeciągasz jego wiarę że sie nie rozstaniecie. No chyba że jesteś gotowy jej wybaczyć.
106 2018-01-22 00:51:35 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-01-22 00:52:47)
"No chyba że jesteś gotowy jej wybaczyć."
Do tanga trzeba dwojga, a jej w tej chwili zwisa i powiewa to czy Markotny będzie , czy nie będzie chciał jej przebaczyć .
Co do syna - nie wystarczy to, że zapewnisz go o tym ze zawsze może do Ciebie przyjść z problemem.
To Ty do niego przychodź , wybadaj co go trapi, spędzaj z nim wartościowo czas (wycieczki, zabawa, sport, kino - ale nie TV)
Niech to nie on ma ciebie szukać , ale Ty go znaleźć .
107 2018-01-22 01:38:24 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-22 16:33:14)
Weekendy miały byc wspolne gdy było jeszcze dobrze, a nie teraz. Robiliśmy plany pod koniec zeszlego roku, ale wszystko wzięło w łeb. Odnosiło się to go czasu przeszłego. Z “żona” nie mam zamiaru spędzić ani chwili. Dziecku nie robię wody z mózgu. Nie stawiam w sytuacji, żeby coś obiecywać. Ma swoje myśli i przeżywa. Ja mogę tylko być dla niego.
Ps. Ta wrocila z pracy, a ja godzinę temu od lekarza. Zwiększył dawkę antydepresanta. W nocy dramat z samopoczuciem. 2 godziny snu i schizy. Dawno tak źle nie było. Teraz po tabletkach lepiej. Mam skierowanie do centrum zdrowia psychicznego. Czekam na odzew.
108 2018-01-23 06:10:41 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-23 06:34:58)
Nawet nie pamiętałem, że załozylem tu temat pod innym nickiem. Rok temu gdy “żona” zabawiała się wirtualnie. Niestety niektorzy mieli rację.
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=101543
Coż, wczorajszy dzień to znów ostra jazda. Niestety mieszkanie pod jednym dachem jest niemożliwe przy tym co wyprawia. I tu trzeba decyzji chocby ze względu na dziecko. Trudno, olać moje plany. Bo co się dzieje to już od dawna podchodzi pod znęcanie się emocjonalne.
Wczoraj szantaż, że jest w ciaży co potem odwołała. Szantaż bo wie, że skontruje pozew tym, że przyczyna to zdrada. A on w drodze. Cóż, zapowiedziała, ze ma świadków przemocy. Niezawodna koleżankę, która widziałem będac z żona z 3 razy. I to gdy była koleżanki rodzina. Więc o jakiej przemocy zezna to Ja nie wiem. Dowiedziałem też, że nie odpowiadała jej jednak moja praca. Wolała mnie bliżej i bym pracował w innych godzinach. Co z tego, że pieniadze dobre. Wiem, że w wielu sprawach zawiniłem i potrafiłem się przyznać, ale to co czasami mówi to mocno dziwi. Oczywiscie miałem szansę naprawy, ale wtedy gdy Ona chciała.
109 2018-01-23 12:19:15 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-01-23 13:34:07)
Decyzję podejmuj nie choćby ze względu, ale przede wszystkim ze względu na dziecko.
Biorąc powyższe pod uwagę, masz dwie możliwości odnośnie decyzji o wspólnym mieszkaniu:
- żona się wyprowadza albo
- Wy (Ty i dziecko) się wyprowadzacie
Chyba nie wyobrażasz sobie sytuacji w której Ty sobie uciekasz, a dziecko zostaje w tym syfie, siedząc w pokoju kiedy matka zabawia się z kochankiem w pokoju obok?
Wprost Ci powiedział, że nie radzi sobie z tym I ucieka w gry.
Zostawisz syna na pożarcie?
Co do ciąży - miesiąc temu miał miejsce pierwszy seks z kochankiem a dzisiaj już wie, że jest w ciazy?
Który tydzień?
Kiedy ma miesiączkę?
No to facet funduje sobie 5 dziecko...i syna kochanki na "doczepke".
Jakiego pochodzenia jest kochaś?
110 2018-01-23 13:53:37 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-23 13:54:37)
Ta ciaża to niby ściema by mi dowalić. Dziecka opuścić nie mam zamiaru. Póki co poszerzam wiedzę co w tej sytuacji.
Nawet nie pamiętałem, że załozylem tu temat pod innym nickiem. Rok temu gdy “żona” zabawiała się wirtualnie. Niestety niektorzy mieli rację.
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=101543
Coż, wczorajszy dzień to znów ostra jazda. Niestety mieszkanie pod jednym dachem jest niemożliwe przy tym co wyprawia. I tu trzeba decyzji chocby ze względu na dziecko. Trudno, olać moje plany. Bo co się dzieje to już od dawna podchodzi pod znęcanie się emocjonalne.
Wczoraj szantaż, że jest w ciaży co potem odwołała. Szantaż bo wie, że skontruje pozew tym, że przyczyna to zdrada. A on w drodze. Cóż, zapowiedziała, ze ma świadków przemocy. Niezawodna koleżankę, która widziałem będac z żona z 3 razy. I to gdy była koleżanki rodzina. Więc o jakiej przemocy zezna to Ja nie wiem. Dowiedziałem też, że nie odpowiadała jej jednak moja praca. Wolała mnie bliżej i bym pracował w innych godzinach. Co z tego, że pieniadze dobre. Wiem, że w wielu sprawach zawiniłem i potrafiłem się przyznać, ale to co czasami mówi to mocno dziwi. Oczywiscie miałem szansę naprawy, ale wtedy gdy Ona chciała.
Jeszcze nieraz będziesz w szoku informacjami jakimi będzie Cię karmić, może jeszcze się dowiesz, że Twój syn nie jest Twój, też tak potrafią. Ona będzie zmyśla żeby siebie wybielić, dlatego pisałem o dyktafonie i ukrytej kamerze. Te nagrania mogą Tobie pomóc w sądzie, gdyby nie dziecko to dla Ciebie bez różnicy co ona w sądzie nagada ale jeśli sąd da jej wiarę to możesz nie uzyskać opieki nad synem. Koniecznie musisz mieć adwokata, on powinien wiedzieć jakie pytania zadawać świadkowi aby jego zeznania stały się niewiarygodne dla sądu (oczywiście jeśli świadek kłamie) Jeśli masz dobrą, lepiej płatną pracę to jej czasem nie zmieniaj, Tobie teraz potrzebne są pieniądze a że jej nie pasuje to niech spada. Bliżej i nie te godziny? pewnie jej to przeszkadza w spotykaniu z gachem, jej problem nie Twój. Jesteś zwykłym facetem nie ideałem, każdy popełnia jakieś błędy czasem uda sie je przepracować i odbudować małżeństwo a czasem choć nie wiem jak będziesz sie starał to nic nie daje i pozostaje tylko rozwód. Ale z tego co piszesz to ona dała ciała bo powinna zakończyć wasze małżeństwo i dopiero wtedy kogoś znaleźć a na dodatek ona zamiast rozstać sie jak ludzie atakuje Ciebie i chce Ciebie zniszczyć. Myślę, że ona robi to po to, żebyś przed waszymi rodzinami i znajomymi był tym złym. Niektóre kobiety tak mają że sie łajdaczą ale na zewnątrz chcą być odbierane jako dobre matki i wierne żony. Oczywiste dla Ciebie byłoby lepiej sie wyprowadzić ale:
1.Najpierw musisz złożyć pozew rozwodowy- inaczej w sądzie wyjdzie na to, że porzuciłeś rodzinę.
2. Porozmawiaj z adwokatem czy możesz sie wyprowadzi i zabrać syna ze sobą- czy nie zarzucą Ci uprowadzenia, w Polsce jak nie jesteś pozbawiony praw rodzicielskich to nie w UK nie wiem.
3. Nie ukrywaj przed rodziną i znajomymi co sie dzieje w waszym małżeństwie, bo ona tego nie robi i jeszcze winą obarcza Ciebie
Dla własnego zdrowia psychicznego musisz pogodzi sie z tym że będzie rozwód, że nie odzyskasz już żony, że kobieta którą poślubiłeś znikła - została już tylko jej skorupa. Nie analizuj tego co było patrz do przodu i to z wyprzedzeniem. Musisz nauczyć się być twardym wymagającym facetem inaczej ona Cię przeora i to bardzo.
Ta ciaża to niby ściema by mi dowalić. Dziecka opuścić nie mam zamiaru. Póki co poszerzam wiedzę co w tej sytuacji.
Następnym razem uśmiechnij się i jej pogratuluj. To ona ma się wściekać i robić błędy.
Co u Ciebie? 3masz się?
114 2018-01-28 00:00:33 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-28 00:08:54)
Co u Ciebie? 3masz się?
Niestety od czwartku wpadłem w wielki dół psychiczny. Wiem, nie powinno tak być, ale po prostu to już miesiac i każdy człowiek ma swoje granice. Dokucza też samotność. Wyszło kilka istotnych spraw. Żona z dzieckiem przeprowadziła rozmowę, że tatuś odchodzi gdy byłem w pracy. Mieliśmy to zrobić razem. Nie dotrzymała słowa. Więc zwolniony z obowiazku powiedziałem dziecku o przyczynach. On woli i tak być z mamusia. Tak to zwykle bywa w takich sytuacjach. Niestety Ona co kilka dni przychodzi i nie daje spokoju w kwestii bym się wyniósł. W zeszłym tygodniu w złości powiedziała, że jest e ciaży jak chyba pisałem, ale potem odwołała. Wie jak być by bolało.
Doszła kolejna informacja. Ten prawy, zaradny i człowiek z którym Nie mogę się równać siedział w więzieniu. 4 letni wyrok. Gdy powiedziałem żonie to oczywiście “nie jest tak jak myślisz”. A zrobiłem to bo znow gdy byłem w pracy przedstawila dziecko kochasiowi. Z jego wizytami nic nie moge zrobic bo sie dowiadywałem. W ciagu tygodnia chcę stad zniknać. Tu jest sytuacja nie do wytrzymania. Masochizm w czystej postaci. No i po 7 latach odnowila za namowa kochanka kontakt z rodzina gdzie w listopadzie zarzekała się, że nie chce ich znać, nie kocha, wyśmiewała. A tu miłość znow. Gdzie tu stabilizacja emocjonalna? Znow pstryk i inaczej. Oczywiscie jak o tym wspomnialem to wg niej ja jestem nienormalny bo chodzę do psychologa. Z nia wszystko ok.
Ps. Pytała czy a pewno będę miał gdzie mieszkać i czy mi pizzę zamówic dzisiaj. Czemu ta kobieta po prostu się nie odpieprzy skoro ja jej daje spokój.
Witaj musisz być silny ona zrobi wszystko żeby Ciebie upodlić, dowiesz sie że jesteś agresywny, zachwiany psychicznie, alkoholik, narkoman. Nie wolno teraz Tobie pić alkoholu, pamiętaj. Zanim się wyprowadzisz musisz złożyć wniosek rozwodowy inaczej ona zarzuci Ci porzucenie rodziny, dziecka. To ważne jeśli chcesz zawalczyć o syna. Dlaczego uważasz, że syn chce mieszkać z matką? pytałeś go? Mówisz, że pytała o pizze a kto za nią ma zapłacić? Kupiłeś dyktafon, kamerę? Musisz mieć dowody, nie przyjemna sprawa, ale konieczna. Ty również nawiąż kontakt ze swoją rodziną, ona teraz będzie Ciebie przedstawiała przed nią w złym świetle, musisz przeciwdziałać i sam poinformować rodzinę co jest grane. Syn urodził się w UK czy w Polsce? Może byś go zabrał w rodzinne strony, wiesz taka wycieczka w jedna stronę.
116 2018-01-28 02:24:12 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-28 08:21:43)
To co Ona wyprawia to dowodów wielkich nie trzeba, bo wszystko robi na bezczelnego. I pewnie o tym wie. Dziecko mi mówiło, że woli z mamusia. Pozew wysłała ona tydzień temu Tylko tu takie prawo, że mogę podać swoje powody. Ogólnie jestem tak zmęczony, że już mi się nic nie chce. Organizm nie wytrzymuje. Dziwie się, że mam siłę iść do pracy. Moja rodzina wie co się dzieje, ale nie zawracam im już za bardzo głowy. Ona mówiła, żebym brał co chce, byle bym stad odszedł. Zrobiła ze mnie materialistę. Tylko, że ja nic nie chce. Co do pizzy czy tego gdzie pójdę, to sa jakieś chyba przebłyski człowieczeństwa u niej w stosunku do mnie albo kolejne manipulacje. Już nawet chce mi dać zaświadczenie, że nie opuściłem rodziny. Ja nie chce krzywdzić tej kobiety, bo z mojej strony też się nacierpiała. Pomimo, że nie widzi jak mnie zniszczyła przez ostatni miesiac. Po prostu muszę być jak najdalej, by jakoś funkcjonować.
Ps. Tak mi się w nocy przypomniała sytuacja gdy byliśmy w Polsce dłuższy czas. Żona czekała w aucie, a ja poszedłem coś kupić do marketu. Spotkałem osobę z która miałem romans zanim poznałem żonę. Powiedziałem, że jestem żonaty, a ona mi napisała na kartce numer telefonu byśmy się u niej umówili. Gdy wychodziłem kartka poleciała do śmieci. Wiedziałem, że pewnych granic nie należy przekraczać i co należy zrobić w pewnych sytuacjach. Serce pęka.
Widzę, że siebie za coś obwiniasz, nie wiem co zrobiłeś, nie chcesz nie pisz. Zaczynasz godzić się z tym, że to małżeństwo praktycznie już nie istnieje. To dobrze jest szansa, że szybciej zaczniesz żyć a nie wegetować z dnia na dzień z pytaniem dlaczego? Nigdy nie żyłem dłużej na obczyźnie i nie zamierzam, mało znam tamtą rzeczywistość ale z opisów ludzi widzę jak dużo małżeństw tam się rozpada, dlaczego?. Może brak wsparcia rodziny, może mami życie łatwe, przyjemne, bez zobowiązań wynikających z bycia w związku ze stałym partnerem.Czyli życie dniem dzisiejszym- hulaj dusza piekła nie ma. Może ktoś kiedyś zliczy ile związków się rozpadło na obczyźnie.
Też myślę, że twoje małżeństwo już się rozpadło i najlepsze co możesz zrobi to się rozstać. Piszesz ze złożyła pozew rozwodowy, widziałeś go? wiesz jaki powód rozstania podała? I najważniejsze dlaczego syn chce z nią zostać?
118 2018-01-28 17:09:23 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-28 18:14:28)
Wszystkiemu jestem winny. Już mi się nie chce z nia polemizować. Niech uważa co chce na mój temat. Dawno wiem, że to koniec. W pozwie niby, że się oddaliliśmy. A to tak baprawdę był zwykły kryzys, który był do rozwiazania. Żona ma do mnie tyle zarzutów od kiedy zaczał się jej romans, że mam ochotę, by dopisała w pozwie wszystko co mi zarzuca i podpisać to w cholerę. Wyłoniłby się obraz diabła z którym żyła. Może tak jest jej łatwiej? Skoro tak mnie nie nienawidzi to niech będzie konsekwentna, a nie wymyśla jakieś oddalenia. Dziecko z mamusia, bo po prostu to zależy od dziecka i jego charakteru. Nie ma tu drugiego dna. Po prostu tak woli. Owszem wsparcia Nigdy nie mieliśmy i jak mogliśmy zaczać korzystać z życia, bo dziecko podrosło to zrobiła co zrobiła.
Już z nią nie dyskutuj nie ma sensu, szukaj sobie lokum. Tylko nie za blisko bo będzie Ciebie wykorzystywać, a to opieka na dzieckiem a to coś naprawić przynieś wynieś pozamiataj. W czasie rozwodu zadbaj o ustalone wizyty z dzieckiem żeby później nie robiła i problemów.
To przed Tobą jeszcze jedna ważna decyzja, czy pozostaniesz w UK czy wrócisz do Polski. Jak mi się wydaje to decyzje o UK podejmowaliście wspólnie a skoro warunki uległy zmianie... chodź problemem jest syn.
120 2018-01-28 18:29:10 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-28 18:31:06)
To był dylemat gdzię się wynieść, ale blisko chyba jednak nie zostanę. Muszę się odciać. Po tym co robiła mi przez ostatni miesiac nie wyobrażam mieć sobie jakiegokolwiek kontaktu. Co do dziecka to muszę to wszystko przemyśleć. Zna moje stanowisko, że nie będę robił za nianię kiedy będzie miała ochotę. Przez ostatni miesiac jako pierwszy odezwałem się raz. To ona ciagle coś do mnie miała i przychodziła. Wystarczy już tego. Nie wiem jak to dalej będzie wygladać, ale to nie ja zdecydowałem o zakończeniu tej rodziny. Trzyma mnie tu póki co praca, ale kraj wcale.
121 2018-01-28 19:45:06 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-01-28 19:47:09)
Trzyma mnie tu póki co praca, ale kraj wcale.
A dziecko to rzecz? Oj kolego... coś mi tu śmierdzi i to mocno. Czyżby karma? Ale nie mi tu oceniać, bo po Twoich postach widać, że się nieźle podejściem do życia (w tym opieki nad dzieckiem) dobraliście.
122 2018-01-28 20:40:36 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-28 20:58:29)
Markotny napisał/a:Trzyma mnie tu póki co praca, ale kraj wcale.
A dziecko to rzecz? Oj kolego... coś mi tu śmierdzi i to mocno. Czyżby karma? Ale nie mi tu oceniać, bo po Twoich postach widać, że się nieźle podejściem do życia (w tym opieki nad dzieckiem) dobraliście.
Sluchaj. O dziecku nie wspominam, bo to sie rozumie samo przez sie. O jakiej karmie mowisz? Szaleje za nim, niedlugo okres dojrzewania, jakis szemrany ojczym sie kroi. Nie zostawie go. Po prostu chce by kobieta sie uspokoila w tym temacie. Nic jej powiedzieć nie można, a kłócić się nie chce. Kazdy temat dziecka to jej agresja. I tak było już przed rozstaniem, bo uważałem, że trzeba go trochę pchnać do przodu, a ona trzyma go pod kloszem. Nie działa to dobrze na rozwój. Dziecko zna tylko moja rodzine zna I nie pozwole by go zona zmarnowala.
123 2018-01-29 00:44:06 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-01-29 00:45:13)
Leśny_owoc napisał/a:Markotny napisał/a:Trzyma mnie tu póki co praca, ale kraj wcale.
A dziecko to rzecz? Oj kolego... coś mi tu śmierdzi i to mocno. Czyżby karma? Ale nie mi tu oceniać, bo po Twoich postach widać, że się nieźle podejściem do życia (w tym opieki nad dzieckiem) dobraliście.
Sluchaj. O dziecku nie wspominam, bo to sie rozumie samo przez sie. O jakiej karmie mowisz? Szaleje za nim, niedlugo okres dojrzewania, jakis szemrany ojczym sie kroi. Nie zostawie go. Po prostu chce by kobieta sie uspokoila w tym temacie. Nic jej powiedzieć nie można, a kłócić się nie chce. Kazdy temat dziecka to jej agresja. I tak było już przed rozstaniem, bo uważałem, że trzeba go trochę pchnać do przodu, a ona trzyma go pod kloszem. Nie działa to dobrze na rozwój. Dziecko zna tylko moja rodzine zna I nie pozwole by go zona zmarnowala.
Wiesz czytam Twój temat. Z jednej strony bardzo mi Ciebie szkoda, ale z drugiej... ja czuję, że zapracowałeś na Swój obecny stan. Chyba karma wróciła i przez długi czas będzie dawała Ci to odczuć. Natomiast jeśli chodzi o kłótnie - jak Sam to napisałeś możesz, ale nie chcesz działać. To do kogo masz pretensje? Tylko do własnej bierności. Nie widzę tutaj klarownego podziału ról na ofiarę i kata. Obydwoje po trochu jesteście/byliście jednym i drugim. Co zasialiście to teraz zbieracie .
Z tego co wyczytałam dziecko chce być z matką - osobą z którą czuje się bezpieczniej i jest silniej związany emocjonalnie. Dopóki nie podasz przykładów to nie wypowiem się na temat "trzymania pod kloszem". W jaki sposób Go marnuje? Ile On ma lat?
Dla mnie to wszytko dziwne i jest drugie dno o którym milczysz - to jest pewne. Czasami w postach nie kontrolujesz emocji i wychodzą kwiatki.
ja czuję, że zapracowałeś na Swój obecny stan.
To mizoandria, a nie czucie. I to się powinno leczyć.
125 2018-01-29 01:57:30 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-29 09:39:46)
Cóż mogę napisać nowego. Owszem karma wróciła. Zdradziła mnie tak jak jej poprzedniego męża ze mna. Co robiłem opisałem. Może to też karma. Ale nie sadzę, by było to adekwatne, do tego jak to poczucie winy jest wbijane do mojej głowy, ani co zrobiła. Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień. W tym moja żona. Byliśmy tak zżyci, że przez 11 lat nie widzieliśmy się jeden dzień. Ona jest typem kobiety kochajacej za bardzo. Ja jej tyle nie dawałem ile ona mi. Potrafiłem się zdenerwować, a żona jako osoba uczuciowa bardzo to przeżywała. Jednocześnie chciała mi dawać wszystko, wyręczała w wielu sprawach. Tylko, że ja tego nie potrzebowałem w takim stopniu. W pewnym momencie zaczałem odpuszczać i nie polemizować gdy chciała coś zrobić. Mówiła: zostaw, posiedź ze mna, jutro, nie pali się. A potem się oduszczało i pretensje do mnie. Oczywiście były rzeczy, które zaniedbałem z mojej strony. Przede wszystkim życie rozrywkowe, wyjscie do ludzi i pożycie przez ostatni czas, ale to wyjasnialem. Jej romans online odbił się na mnie. Niestety zmęczenie i rozmijanie przez pracę było kluczem. I to pisze serio. Brakowało jej adoracji z mej strony, komplementów. A ja naprawdę padałem na twarz, bo pracuję w nocy. Ta praca to była wspólna decyzja, a teraz miała pretensje. Przetrwać do świat i zmienić grafik życia. Nie wytrzymała, a plany mieliśmy duże co do nas i boli to bardzo, że gdy dziurawa łajba doplywała do Portu to uciekła i statek zatonał. Stchórzyła tym romansem moim zdaniem. Był tu tekst 34 kroków, by nie wierzyć co zdradzajaca kobieta mówi. A ja już sam nie wiem. Wszystko co robiłem potrafi skontrować i mnie obwinić. A ja co chwila zdziwinie, że przecież ustalaliśmy itd itp a ona, że inaczej myślała tylko nie mówiła. Ja zrobiłem rachunek sumienia i jej się wyspowiadałem odnośnie moich błędów i tego co czuje i planuje. Ona mówiła, że też ma wiele do poprawienia, ale przekroczyła próg i znalazła kochanka gdy mieliśmy zaczać żyć.
Zagadka sa też jej zmiany uczuciowe. Nie pisałem o tym, ale Ona miesiac przed data gdy skończyła małżeństwo i powiedziała, że mnie nie kocha wytatuowała sobie moje imię. Dziś ma pretensje, że nie zachwyciłem się odpowiednio. Mówi w grudniu, że kocha, a tydzień później romans. W tym czasie szukamy biletów na urlop, kupujemy bilety na imprezę. Za chwile ze mna kończy. Przecież to szok. Nie kocha rodziców od wielu lat a za chwilę kocha. Tu się przytula, a gdy odkrywam romans wyzwiska. Ja po prostu już tego nie rozumiem.
I teraz kwestia dziecka. Oboje popełniliśmy błędy. Dużo pracy, zmęczenie, brak pomocy spowodowało, że zbyt wiele czasu spędzał we własnym świecie sam ze soba. Przegapilismy pewne sprawy. Np by jadł właściwie. Zwróciłem uwagę, że trzeba go pchnać trochę do przodu w kierunku samodzielnosci jak dziecko na rowerku. Żona stwierdziła, żeby go nie zmuszać. No i się rozjechaliśmy z odmiennym zdaniem co powodowało kłótnie. Zgodziliśmy się jednak, że trzeba mu towarzystwa, wyjścia. Mieliśmy razem o to zadbać. Ona uważa, że dopiero teraz będzie szczęśliwy. Jasne w rozbitej rodzinie gdzie byliśmy dla niego wszystkim. Przecież widzę, że obecnie żona ma inny priorytet. Nie chcę tu wnikać w szczegóły, ale pewne rzeczy mnie szokuja. Będę trzymał rękę na pulsie. A co do emocji w postach: i tak się dziwię, że pisze w miare składnie, bo W tym stanie psychicznym ciężko poskładać myśli.
Przestań jęczeć, bo już czytać tego nie idzie. Facet jesteś czy baba?
Sam widzisz, że to wszystko kupy się nie trzyma. Tatuaże, wielkie plany, nagle tadam i jakiś pajac z kapelusza wyskakuje.
Będziesz teraz analizował 11 lat małżeństwa i wyciągał jakieś pojedyncze gówna z przeszłości, żeby wytłumaczyć zwykłe kure*two,
bo tak robi każdy w obliczu zdrady, ale jak kurz opadnie i ogarniesz emocje, to sam dojdziesz do tego, że to wszystko nie ma sensu.
Sprawa jest prosta, żona poznała jakiegoś typa, poczuła nowego bolca i sajonara, koniec. Cała reszta tej historii, podobnie jak miliona innych,
to jest rozbijanie gówna na atomy i dorabianie filozofii, a tu filozofii żadnej nie ma. Zdradziła poprzedniego męża z tobą, to co cię teraz nagle dziwi,
że ciebie zdradziła z innym, no stary, nad czym tu się jeszcze zastanawiać i co tu jeszcze analizować jak to była tylko kwestia czasu, helloł?
Zamiast się wbijać w jakieś bezsensowne poczucie winy (ale to robi akurat każdy w takiej sytuacji, więc luz, nie jesteś żadnym wyjątkiem)
i wyszukiwać jakieś bezsensowne przykłady z dupy wzięte na to jakim byłeś beznadziejnym mężem, weź już może ochłoń i się zastanów.
To co się stało i tak by się stało. Z twoim czy bez twojego udziału. Jak w małżeństwie dzieje się źle, to się to komunikuje. Do tego służy aparat mowy.
Jeśli komunikaty nie skutkują i w małżeństwie dalej dzieje się źle, to się bierze rozwód. Do tego służy instytucja rozwodu.
A jak się z dnia na dzień przeskakuje od męża do gacha, to jest się zwykłą dzi*ką i powinno się być traktowaną jak zwykła dzi*ka,
a nie wynoszoną na piedestał uwielbienia niczym królowa angielska, której złego słowa nie można powiedzieć, bo to obraza jej majestatu,
więc najlepiej spuścić łeb i całą winę wziąć na siebie, bo gdyby nie ten talerz co go po sobie kiedyś nie umyłeś, to do niczego by nie doszło.
Ocknij się chłopie i nie daj sobie robić bigosu z mózgu. Zadbaj o normalne kontakty z dzieciakiem, a jej daj żyć swoim życiem i zajmij się własnym.
Najlepiej zacznij od razu.
Markotny,
Skoro sobie wybrałeś na żonę kobietę która zdradzała męża,
To wiedziałeś do czego jest zdolna.
Zaakceptowałeś to.
Teraz pozostaje Ci być konsekwentnym w tym wyborze którego dokonałeś i nie rozpaczać .
Zdradzała z Tobą to teraz zdradza Ciebie.
Powinieneś się tego spodziewać .
Dla niej zdrada to normalność , stad te jazdy z kochankiem pod obecność dziecka.
Tylko dziecka szkoda.
Dla niego to nie jest normalność .
Dlatego zadbaj o niego.
128 2018-01-29 12:08:46 Ostatnio edytowany przez Markotny (2018-01-29 12:26:18)
Było pytanie o drugie dno. Więc znów myślałem czy takowe było. Nie czuła miłości i poczuła. Bez znaczenia jak trudny był czas. Ja nie jęcze. Ona ma ode mnie spokój. Szkoda tylko, że Ona mi spokoju nie daje. Dziś znów wizyta, bo chciałem zabrać zdjęcia skoro dla niej całe życie ze mna nie miało znaczenia. Teraz znów zwrot, że Ona tego nie mówiła i przeszłość ma znaczenie i chce zdjęcia. Kobieta potrzebuje psychologa, bo zwariować można.
Nie martw się ona cokolwiek zrobisz Ciebie będzie obwiniała za rozpad małżeństwa.
Nie wiem i może się mylę, ale coś mi tutaj mocno nie gra. Twoja bierność to nie wynik odpuszczenia sytuacji, ale zdawaniu sobie sprawy z czegoś co tutaj przemilczałeś. Masz dość narwany charakter, a jednak jesteś potulny jak baran. Według mnie nie jesteś typem kochającego za bardzo.
Nie chcesz napisać Markotny to Twoja sprawa. Mi za wiele rzeczy się tutaj nie klei.