Cześć.
Ostatnio w drogerii zwróciłam uwagę na najnowsze perfumy Calvina Claina, CK2. Powąchałam i od razu się zauroczyłam. No zupełnie taki jak lubię - oryginalny, intrygujący, rzeźki, troche ozonowy. Nie umiem aż tak opisywać zapachów no ale - zakochałam się. Ten zapach chodził za mną przez kilka dni i co chwila wąchałam rękaw na marynarce żeby sobie go przypomnieć.
Jednocześnie zbliżał się kolokwium z histologii i podczas nauki taka rozmarzona postanowiłam sobie że jak go zdam ( a baaardzo cięzko to zdać - oblewa 3/4 roku ) to sobie kupie te perfumy.
I zdałam ! Ide więc do perfumerii, podchodzę od razu do CK2, zadowolona próbuję ostatni raz i ..... i wałek.
Komletnie inny zapach. Zrobił się ostry. Pieprzny. Drażniący. A tak mi się podobał ((
Co więc sie stało ????
Ja to inaczej odbieram, mój nos ma jakieś dni lepsze i gorsze ?
Trochę jestem zawiedziona Znalazłam swój skarb i w końcu go nie kupiłam.
Wy też tak macie ?