gbhnj napisał/a:Dodam tez ze wlasnie jak taki fajny z pozoru facet jest na wyciagniecie reki i sie strasznie stara to pomijajac to ze np jak dla mnie wyglada to troche na desperacje i mam wrazenie ze nie chodzi wcale o mnie ale ogolnie koles ma cisnienie zeby byc z kimkolwiek , sa tez mysli na zasadzie ze co z nim nie tak skoro niby tak pieknie a nikogo nie ma.
I pisze to w imieniu wielu kolezanekCiężko rozróżnić czasem ciśnienie na bycie z kimkolwiek od faktycznych starań (bo ktoś jest dobry z natury). Z drugiej strony jeśli facet jest niedostępny, to wiele kobiet może go uznać za osobę, której nie zależy i olać taką relację. I jak tu znaleźć złoty środek? Często faceci, którzy są tylko trochę zainteresowani i niedostępni są uznawani za osoby, które próbują jakichś dziwnych gierek zamiast powiedzieć dziewczynie wprost, co czują jak prawdziwi mężczyźni.
Widzę, że koleżanka ma podobne podejście do mojego w kwestii podejścia mężczyzn, podpisuję się pod opinią tych wielu koleżanek- też mnie zniechęca to męskie "ciśnienie" i presja na ZWIĄZEK, nie ja jestem ważna tylko wejście w związek ze mną, to jest niestety nagminne.
Zatroskany,
komu ciężko to rozróżnić? Nam, kobietom? Wątpię, ja to wyczajam po kilku spotkaniach/randkach.
Myślę też, że koleżance nie chodzi o niedostępność w klasycznym rozumieniu tego słowa. Aż odpaliłam teraz słownik synonimów niedostępny ma negatywny wydzwięk- nieprzystępny, nieosiągalny, a nawet BORSUKOWATY
Moim zdaniem brakuje dobrego określenia na ten pożądany typ, który jest realnie zainteresowany kobietą, a nie profitami wynikającymi z bycia w związku. Ja to nazywam brakiem ciśnienia na związek, choć oczywiście lubię związki i jestem ich zwolenniczką.
Tak więc nie chodzi o gierki, bo udawane zainteresowanie też szybko wywęszymy. A powiedzieć dziewczynie wprost o uczuciach? i tak i nie. po kilku miesiącach pozytywnego feedbacku- oczywiście, usłyszeć coś takiego z ust faceta który się nam podoba to coś wspaniałego, ale z drugiej strony przedwczesne wyznanie uczuć potrafi człowieka przytłoczyć bo nakłada pewną presję i odpowiedzialność, która na początku znajomości może być nie do ogarnięcia "kocham cię, wybieraj, jesteśmy razem czy nie?" - i w tym momencie kobieta musi podjąć decyzje, na którą nie jest gotowa, dość odpowiedzialną zakładając, że wyznaje wartości typu brak skoków w bok itp. dodatkowo takie wyznanie miłości jest dla mnie trochę egoistyczne i analogiczne do problemu Rwaczakobiet z wątku o płaceniu za drinki. Jest to coś na zasadzie "inwestuję - oczekuję". Czyli "mała, spotykam się z tobą, kocham cię, to jesteśmy razem czy nie bo jak jesteś niezdecydowana to szukam dalej".
Słodki jeżu w malinach ale się rozpisałam flow przy porannej kawie