Czy to koniec?? POMOCY! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy to koniec?? POMOCY!

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 35 ]

1 Ostatnio edytowany przez rozczarowany11 (2017-11-05 18:31:20)

Temat: Czy to koniec?? POMOCY!

witam, jestem nowy. nie przedstawiłem się itd bo jestem po prostu załamany. Jestem/byłem z dziewczyną  rok i 6 miesięcy. chodzimy razem na studia, mieszkamy razem 3 dni i potem wracamy do domów. wszystko było bardzo dobrze, bardzo mnie kochała, nie wyobrażała sobie beze mnie itd. ostatnio było wszystkich świętych poszliśmy do kościoła wszystko ładnie pięknie. Chodziliśmy ze znajomymi po cmentarzach i na jednym z nich ona przyszła i baaaardzo cie kocham misiu a ty? też! chodziliśmy pod pachę aż w końcu wracaliśmy i się pokłóciliśmy. Weszła do auta i zaczęła się drzeć i mnie na prawdę obrażać. Ja reagowałem spokojem ale w końcu wybuchłem. Ona płakała, krzyczała jakby ktoś ją skrzywdził bardzo mocno, rzucała czapką itd. Ja w końcu wybuchłem i zacząłem ją przedrzeźniać itd. to było z 10 minut po wyznaniu miłości po raz "setny". Zawiozłem ją do domu ona rozczarowana, że zrywa itd. Ja to wziąłem pół na pół bo nie kiedy jak się pokłóciliśmy to zawsze tak pisała ale na następny dzień już przepraszała i myślałem, że tym razem będzie tak samo. Niestety się myliłem. Mówi, że coś w niej pękło, koleżance napisała, że nie chce udawać, ale nie czuje kompletnego zera tylko coś zgasło, wypaliło się chce zapomnieć o związkach i być sama, skupić się na nauce. Zgania winę, że odkąd zamieszkaliśmy razem na studiach to zaczęło się psuć, że żyliśmy rutyną, jesteśmy ze sobą bo tak ma być itd. ale ona nie dała tego po sobie poznać, miała spotkanie integracyjne i jak przyszła to pisała na grupie z nowymi znajomymi(dziewczyny i chłopacy). Wgl mnie nie słuchała, gapiła się w ten telefon ja mówię co się stało, co jej dolega, czy coś mi zrobiłaś, co ty wywinęłaś na tym spotkaniu czy jest jakiś problem itd powiedz mi. ja już byłem wystraszony a ona, że NIE wszystko w porządku, pytaliśmy się wzajemnie, śmialiśmy itd a we wszystkich św. jak to mnie bardzo kocha itd a po kłótni, że z minuty na minutę straciła miłość, coś pękło, o kłótnie za dużo itd itd. że chce wybaczyć ale coś ją blokuje i mówi nie.. Czy tak można? Stracić po kłótni nagle całkowite zainteresowanie, gdzie parę min. wcześniej wyznawało się miłość i wszystko grało? NIKT tego nie rozumie, ja rodzina itd. NIKT! jestem zły, załamany itd. a ona to tak odbiera, że coś zaboli ale nie myśli o tym stara się zapomnieć itd.. CZY TO JEST MOŻLIWE? czy ona coś na prawdę mi wywinęła mimo, że mówi, że nie.. dlaczego zgania na mieszkanie skoro jej się pytałem a ona, że wszystko gra? Przecież nie można tak nagle wszystkiego rzucić! według mnie albo coś ukrywa albo wpadła w to co wiele kobiet. Wkradła se nuda i nagle straciła zainteresowanie, nie ma ochoty, buziaka dać nic, świeczka zgasła itd a przyjaciółce pisała, że nie to, że czuje zero ale coś w niej pękło i nie chce udawać i ma multum myśli. Mi to wygląda na okłamywanie i zaplanowanie wcześniej bo się kimś zauroczyła i jakby ma mnie aktualnie w nosie albo wpadła w coś na tle nerwowym, w tzw. nerwicę natręctw, która tak ją okłamała, że ona w to uwierzyła, że nic nie czuje a tak na prawdę kocha tak jak dawniej ale ta nerwica ją po prostu okłamuje ja ona wierzy. Proszę o pomoc, co mam robić?

Edit: no nie wiem hmm// cały czas było fajnie, nie dawała po sobie poznać, że jest załamana, że mi coś wywinęła tym bardziej jak rozmawialiśmy razem to mówiła, że na prawdę nikogo nie ma itd... jak można tak wszystko rzucić? a tak mówiła, że nie rozumie kobiet, które tak robią... masakra.. nie wiem co myśleć... chce wiedzieć nawet najgorszą prawdę bo z mieszkaniem to ja nie wierze, że zaczęło się psuć..

Hopelinka - ja też tak uważam, każdy tak uważa a ona co? co jej do głowy weszło? nie wiem, bardzo się martwię.. będę z nią dzisiaj rozmawiał... ona mówi ogólnie, że coś pękło, że nie układało się a jak się pytałem to nieeee, wszystko w porządku! czyli kłamała!? Czekała na kłótnię? przecież tak nie można, dziecinada wielka! nie wiem co myśleć, dzisiaj wszystko powiem co czuję.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Na moje Cię zdradziła

3

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Zachowanie twojej partnerki jest trochę mało odpowiedzialne. Jakaś tam kłótnia i od razu zrywa.. dziecinne. W związkach zawsze były i będą kłótnie a te osoby co się naprawdę kochają przebrną przez każdą kłótnie. Trzeba sobie wyjaśnić nawzajem co wam przeszkadza w związku. Jeśli chodzi np. o rutynę.. cóż sam się problem nie załatwi trzeba wykazać trochę inicjatywy, zabierz ją na kolację, do kina, albo jakaś wspólną pasję miejcie no nie wiem jest tysiąc możliwości. Ale nie zachowuj się tak jakbyś miaal uszczęśliwiać rozkapryszona księżniczkę. Bo to ONA pierwsza zauważyła TEN problem i to ona coś powinna tobie zaproponować

4

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Jest kilka opcji tego zachowania: albo się kimś zauroczyła albo ma jakiś problem i nie chce cię obarczać , albo koleżanki mtam jej nagadały że z ciebie to palant . Ale jedno jest pewne coś wisi w powietrzu bo za szybko ta zagrała. Czas pokaże.

5

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!
julitam23 napisał/a:

Jest kilka opcji tego zachowania: albo się kimś zauroczyła albo ma jakiś problem i nie chce cię obarczać , albo koleżanki mtam jej nagadały że z ciebie to palant . Ale jedno jest pewne coś wisi w powietrzu bo za szybko ta zagrała. Czas pokaże.

Jednej koleżanki jej się poradziłem to powiedziała, że ma uciekać, jestem psychopatą i debilem, że do każdego wypisuje a ja jej zapytałem co mam robić a ona, że mam się pogodzić i przygotować na najgorsze! .... powiedziała, że jej nie słucha ale coś wisi w powietrzu... nikt nie jest głupi, że tego nie widzi..

6

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Na to wychodzi że już wcześniej przygotowywała sobie scenariusz . Jak dobrze zagadasz z jej koleżankami to może coś się więcej dowiesz.

7

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!
Hopelinka napisał/a:

Zachowanie twojej partnerki jest trochę mało odpowiedzialne. Jakaś tam kłótnia i od razu zrywa.. dziecinne. W związkach zawsze były i będą kłótnie a te osoby co się naprawdę kochają przebrną przez każdą kłótnie. Trzeba sobie wyjaśnić nawzajem co wam przeszkadza w związku. Jeśli chodzi np. o rutynę.. cóż sam się problem nie załatwi trzeba wykazać trochę inicjatywy, zabierz ją na kolację, do kina, albo jakaś wspólną pasję miejcie no nie wiem jest tysiąc możliwości. Ale nie zachowuj się tak jakbyś miaal uszczęśliwiać rozkapryszona księżniczkę. Bo to ONA pierwsza zauważyła TEN problem i to ona coś powinna tobie zaproponować

rozczarowany11 napisał/a:

Hopelinka - ja też tak uważam, każdy tak uważa a ona co? co jej do głowy weszło? nie wiem, bardzo się martwię.. będę z nią dzisiaj rozmawiał... ona mówi ogólnie, że coś pękło, że nie układało się a jak się pytałem to nieeee, wszystko w porządku! czyli kłamała!? Czekała na kłótnię? przecież tak nie można, dziecinada wielka! nie wiem co myśleć, dzisiaj wszystko powiem co czuję.

Hopelinka, Autor odpowiedział edytując swój pierwszy wpis, więc Ci go wklejam.

8

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Jeśli powód waszej kłótni był błahy i ona po czymś takim zerwała to rzeczywiście tak jak to inni pisali mogła to zaplanować. Są takie osoby co nie potrafią wprost pogadać o rozstaniu i wola odgrywać taki teatrzyk bo im łatwiej. Albo... jest niestabilna emocjonalnie i dusiła coś w sobie od dłuższego czasu i wystarczyla drobnostka żeby wybuchła jak wulkan i zaczęła wygarniac i wypominać ci wszystkie twoje błędy.

9 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-11-05 20:21:32)

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Nie ma możliwości, aby z dnia na dzień uczucia tak po prostu zniknęły. Co więcej nigdy nie szuka się kogoś nowego jeśli kocha się obecnego partnera. Zatem sytuację: kocha Ciebie --> spotkała kogoś innego --> pomimo uczuć do Ciebie odchodzi do innego. Możesz spokojnie skreślić.
Moim zdaniem już od dłuższego czasu żyła z przyzwyczajenia i faktu, że chodzicie na jedną uczelnię. Było wygodnie. Być może spotkała kogoś kto rozbudził w Niej uczucia, bądź ostatnia kłótnia przelała czarę goryczy (nie widziała sensu na naprawę związku, sądziła że i tak nic to nie da - będzie powtórka z rozrywki) i co dopiero po niej zdecydowała odejść, a teraz nie chce z nikim być. Flirtowanie z kimś nie jest jednoznaczne z chęcią nawiązywania z tą osobą głębszych relacji. Być może po nieudanym związku chce podnieść sobie samoocenę.
Niestety nikt tego nie wie oprócz Jej. Natomiast domysły i plotki koleżanek to wiesz smile.

rozczarowany11 napisał/a:

Jednej koleżanki jej się poradziłem to powiedziała, że ma uciekać, jestem psychopatą i debilem, że do każdego wypisuje a ja jej zapytałem co mam robić a ona, że mam się pogodzić i przygotować na najgorsze! .... powiedziała, że jej nie słucha ale coś wisi w powietrzu... nikt nie jest głupi, że tego nie widzi..

Możesz to rozwinąć?
Mógłbyś opisać Siebie? Twój stosunek do relacji?

10 Ostatnio edytowany przez rozczarowany11 (2017-11-05 20:31:29)

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!
Leśny_owoc napisał/a:

Nie ma możliwości, aby z dnia na dzień uczucia tak po prostu zniknęły. Co więcej nigdy nie szuka się kogoś nowego jeśli kocha się obecnego partnera. Zatem sytuację: kocha Ciebie --> spotkała kogoś innego --> pomimo uczuć do Ciebie odchodzi do innego. Możesz spokojnie skreślić.
Moim zdaniem już od dłuższego czasu żyła z przyzwyczajenia i faktu, że chodzicie na jedną uczelnię. Było wygodnie. Być może spotkała kogoś kto rozbudził w Niej uczucia, bądź ostatnia kłótnia przelała czarę goryczy (nie widziała sensu na naprawę związku, sądziła że i tak nic to nie da - będzie powtórka z rozrywki) i co dopiero po niej zdecydowała odejść, a teraz nie chce z nikim być. Flirtowanie z kimś nie jest jednoznaczne z chęcią nawiązywania z tą osobą głębszych relacji. Być może po nieudanym związku chce podnieść sobie samoocenę.
Niestety nikt tego nie wie oprócz Jej. Natomiast domysły i plotki koleżanek to wiesz smile.

rozczarowany11 napisał/a:

Jednej koleżanki jej się poradziłem to powiedziała, że ma uciekać, jestem psychopatą i debilem, że do każdego wypisuje a ja jej zapytałem co mam robić a ona, że mam się pogodzić i przygotować na najgorsze! .... powiedziała, że jej nie słucha ale coś wisi w powietrzu... nikt nie jest głupi, że tego nie widzi..

Możesz to rozwinąć?
Mógłbyś opisać Siebie? Twój stosunek do relacji?

Ona mówiła, że po tej kłótni coś w niej pękło, że nie czuje tego co kiedyś, że zgasło czy coś. A ja nie rozumiem jak przed kłótnią mogła mi mówić, że kocha bardzo itd... przez kłótnię nagle szala goryczy się przelała? Ja jej mówiłem, że to jest bez sensu i, że na pewno coś mi zrobiłaś a jak pytałem czy wszystko gra to mówiła, że wszystko ok a potem jak chce zerwać, że nie chciała mnie martwić czy coś.... no to halo ^^ jak tak można? W dodatku mówi mi, że nie chce i tyle, że być może zatęskni i napisze ale może być za późno jak mi przejdzie i wtedy ona będzie beczeć co straciła itd... Mówi, że mnie nie zdradziła, nikt jej w oko nie wpadł, chce się skupić na uczelni, nie chce żadnego związku mam być spokojny.... ja nie mogę jakoś tego pojąć.. jakby nam się nie układało od miesiąca, dwóch i bezinteresowność w dwie strony to rozumiem ale tak po kłótni, gdzie 10 min wcześniej miłości itd? mówi, że poczuła ulgę, że chciała zapomnieć ale nie może, chce uciec od tego itd. no ja nie rozumiem bo jak ja mam się nagle pozbyć jej z pamięci po 1,5 roku bycia itd? jeszcze tak z dnia na dzień? kłóciliśmy się nie pierwszy raz ale to jak w każdym związku a ona, że ta kłótnia coś jej wbiła do głowy i coś nie jest jak kiedyś i dopiero teraz mówi, że przez mieszkanie a wcześniej nic nie mówiła a jak pytałem to nie, że wszystko dobrze.... Chcę to naprawić a ona, że nie, że chce odpocząć, że nie chce udawać, chce spróbować ale coś ją blokuje itd... nie wiem co sądzić.

11

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Moim zdaniem próbujesz dorobić ideologię pomimo braku informacji. Natomiast wiedzę na temat prawdziwej przyczyny rozstania zna tylko Ona. Cóż jeśli sądzisz, że zdradziła to pomyśl z kim/kiedy? Tak nie do końca fair po prostu rzucić podejrzenia, bo nie rozumie się pewnych decyzji. Jak już to po Jej rozstaniu być może myśli o innych.
Jak na moje to Ona przez kilka miesięcy próbowała naprawiać ten "brak uczucia" właśnie słowem - kocham Cię. Jednakże po ostatniej kłótni podjęła decyzję. Nie do końca wiadomo o co w niej miało chodzić - chciała zrobić "przerwę", aby zobaczyć czy zatęskni, czy po prostu odciąć się, bo tak łatwiej zobojętnieć. Jeśli tak szybko odeszła musiała już wcześniej o tym myśleć. Zaplanować? Wątpię. Jednakże miała podjętą decyzję i czekała na "znak". Być może rzeczywiście coś się przelało.

rozczarowany11 napisał/a:

Jednej koleżanki jej się poradziłem to powiedziała, że ma uciekać, jestem psychopatą i debilem, że do każdego wypisuje a ja jej zapytałem co mam robić a ona, że mam się pogodzić i przygotować na najgorsze! .... powiedziała, że jej nie słucha ale coś wisi w powietrzu... nikt nie jest głupi, że tego nie widzi..

Mógłbyś skomentować to co pogubiłam?

12

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!
Leśny_owoc napisał/a:

Nie ma możliwości, aby z dnia na dzień uczucia tak po prostu zniknęły. Co więcej nigdy nie szuka się kogoś nowego jeśli kocha się obecnego partnera. Zatem sytuację: kocha Ciebie --> spotkała kogoś innego --> pomimo uczuć do Ciebie odchodzi do innego. Możesz spokojnie skreślić.
Moim zdaniem już od dłuższego czasu żyła z przyzwyczajenia i faktu, że chodzicie na jedną uczelnię. Było wygodnie. Być może spotkała kogoś kto rozbudził w Niej uczucia, bądź ostatnia kłótnia przelała czarę goryczy (nie widziała sensu na naprawę związku, sądziła że i tak nic to nie da - będzie powtórka z rozrywki) i co dopiero po niej zdecydowała odejść, a teraz nie chce z nikim być. Flirtowanie z kimś nie jest jednoznaczne z chęcią nawiązywania z tą osobą głębszych relacji. Być może po nieudanym związku chce podnieść sobie samoocenę.
Niestety nikt tego nie wie oprócz Jej. Natomiast domysły i plotki koleżanek to wiesz smile.

rozczarowany11 napisał/a:

Jednej koleżanki jej się poradziłem to powiedziała, że ma uciekać, jestem psychopatą i debilem, że do każdego wypisuje a ja jej zapytałem co mam robić a ona, że mam się pogodzić i przygotować na najgorsze! .... powiedziała, że jej nie słucha ale coś wisi w powietrzu... nikt nie jest głupi, że tego nie widzi..

Możesz to rozwinąć?
Mógłbyś opisać Siebie? Twój stosunek do relacji?



Mysle ze sie tez pod tym podpisze bo to samo mam na mysli.Na moje sie wypalila bo uczucie wygaslo i joles byl bo byl albo ktos inny zaczal jej w glowie mieszac.

13

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!
rozczarowany11 napisał/a:

Ona płakała, krzyczała jakby ktoś ją skrzywdził bardzo mocno, rzucała czapką itd. Ja w końcu wybuchłem i zacząłem ją przedrzeźniać itd.

Możliwe, że kielich goryczy przelało przedrzeźnianie jej.

Takie zachowanie jak przedrzeźnianie, krzyk, oskarżanie kwalifikują się jako akty przemocy psychicznej.

14

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

I nagle czar prysnął po głupiej kłótni? ... nie wiem.. Dobra, dzięki za odpowiedzi, będę rozmawiał.. prosiłbym o całkowite usunięcie tematu a nie zamknięcie. Dziękuję!

15 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-11-05 23:23:20)

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Widzę, że obydwoje się dobrali i do tego niepokoi mnie ten tekst:

rozczarowany11 napisał/a:

Jednej koleżanki jej się poradziłem to powiedziała, że ma uciekać, jestem psychopatą i debilem, że do każdego wypisuje a ja jej zapytałem co mam robić a ona, że mam się pogodzić i przygotować na najgorsze! .... powiedziała, że jej nie słucha ale coś wisi w powietrzu... nikt nie jest głupi, że tego nie widzi..

Nazwała Go psychopatą, ma od Niego uciekać i po co wszystkich wypytuje o co chodzi? Coś mi tutaj nie gra. Tutaj chodzi o coś głębszego i to ma również związek z Nim, ale nie chce tutaj powiedzieć całej prawdy - bądź co gorsza jej nie dostrzega.
Teraz zdecydowanie uważam, że Jej odejście ma ścisły związek z Nim, a nie z kimś innym.

16 Ostatnio edytowany przez rozczarowany11 (2017-11-06 16:07:45)

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Poradziłem się dziewczyny koleżanki a bardziej przyjaciółki itd i to ta przyjaciółka mi napisała, że mam się pogodzić itd a dziewczynie, że ma uciekać bo jest debilem i psychopatą bo do każdej wypisuje.. Wypisuje czyli, że chciałem po prostu się zapytać jej przyjaciółki co mam robić itd a nie, że wypisuje do dziewczyn itd.. Ja jestem wierny, szczerzy, zero kłamstw... Nigdy bym czegoś dziewczynie nie zrobił, chciałbym jedyną ale to chyba nie wyjdzie... Wczoraj z nią gadałem, wszystko co dla niej zrobiłem, że wyciągnąłem rękę, kiedy na wczesnym etapie związku (3, 4 miesiąc) mnie okłamała i potem płakała i żałowała. Moje zaufanie spadło gdzieś do 20% ale jej wybaczyłem i widziałem jak to naprawia jak żałuje.. O wszystkim rozmawialiśmy a ona wczoraj, że ona już podjęła decyzję, że będzie jej smutno ale stara się o tym zapomnieć i zacząć od nowa, skupić się na studiach bo ona na 1 roku ja na 2. Miała dużo myśli i zdecydowała, że chciała o tej kłótni zapomnieć ale no nie może bo nie potrafi, że tak nie umie, że ta kłótnia na to wpłynęła, że jakby postawiła nagle kropkę nad i, że się wszystko uzbierało itd.. Przyrzekała, że nikogo nie ma na boku, że w nikim się nie zadurzyła, żebym nie robił z niej takiej, że odchodzi bo w kimś się zauroczyła, nie! tak powiedziała i ja jej wierze w sumie. Postanowiła po prostu zakończyć a jak zapytałem dlaczego mi nie powiedziała w mieszkaniu a ona myślała, że to przejściowe ale po tej kłótni wszystko się zebrało, zsumowało i ona nie umie, nie potrafi, chce się odciąć itd.. Nie wiem, chyba zapomnę no bo co? Usunęła ze mną zdjęcie itd. Czy może to być coś na tle nerwowym? nerwica natręctw? czy po prostu zgasło tak po prostu w co nie mogę uwierzyć...

17 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-11-06 17:44:00)

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Naprawdę wybacz mi, ale nie widzisz różnicy pomiędzy tekstem do Ciebie "masz się pogodzić", a do Niej o Tobie "jest psychopatą i debilem"? Zatem chciałabym dowiedzieć się, dlaczego Jej znajome (wątpię, aby tak sądziła tylko Jej koleżanka, zbyt ostre słowa) mają takie zdanie o Tobie.
Sądzę, że problem jest jednak z Tobą - zapewne jesteś osobą, która łatwo nie odpuszcza jak sobie coś wkręci i niestety jest jak zacięta płyta. W pracy, super. W związku, strasznie męczące. Niestety to jest problem na tle nerwowym, ale ściśle powiązanym z Twoją osobą.
Jeśli "powoli" usuwa Ciebie z życia to może znaczyć tylko jedno - odcinając się od Ciebie pozwoliła, aby umysł dał górę nad sercem i wybrała to co wybrała.

18

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Trudno stwierdzić, co dolega Twojej dziewczynie. Jej zachowanie, które tutaj opisujesz mogłoby wskazywać na jakieś zaburzenia emocjonalne. Lecz równie dobrze, można je stwierdzić u Ciebie, chociażby po tym jak ją przedrzeźniałeś - bo za normalne zachowanie u dorosłego człowieka, takiego nie uważam. Mnie by takie zachowanie skutecznie odepchnęło od drugiej osoby - to sobie przemyśl.

Przyczynami nerwic są psychologiczne konflikty i trudne sytuacje oraz problemy, których osoba nie potrafi rozwiązać. Zaburzenia nerwicowe przejawiają się w sferach postrzegania, przeżywania, myślenia i zachowania. Być może dziewczyna rzeczywiście przejęła się studiami, do tego kłótnie z Tobą i ostateczna decyzja.

Daj jej teraz spokój, jak minie trochę czasu, zobaczysz czy coś z tego jeszcze będzie, czy raczej definitywnie zakończycie tę waszą historię.
Jesteście młodzi, a w życiu wszystko się może zdarzyć.

19 Ostatnio edytowany przez rozczarowany11 (2017-11-06 18:38:03)

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Nie jestem święty wiadomo, nikt nie jest idealny, może te przedrzeźnianie podczas płaczu było nie na miejscu ale ja też jestem tylko człowiekiem i jak byłem w tej sytuacji tak w końcu wybuchłem... ona płakała, krzyczała a ja "aaaaaaaaaaaaaaaaaa". Wiem, że to głupie ale ona najpierw mnie obraziła wulgarnymi słowami i nic nie mówiłem ale ileż można wysłuchiwać pomyj? Ona zawsze tak robiła. Jak coś nie szło to najlepiej się popłakać, pokłócić, napisać, że zrywa to koniec i nie żartuje a jak jej nie odpisywałem itd to na drugi dzień już przepraszam. Było tak nie raz, nie dwa.. Teraz nagle się zmieniło? Nie wiem... Po zerwaniu była w weekend na spotkaniu klasowym swojej byłej klasy z liceum. Ja też tam byłem ze swoimi znajomymi. Pisałem do niej, żebyśmy pogadali a ona jak osioł taka uparta, że nie i koniec. Widziałem jak ta co na mnie tak nagadała co chwile jej się gapi w telefon. Myślałem, że zaraz mnie coś strzeli ale byłem spokojny. Kiedy opuszczała lokal nagle napisała mi, że "jak coś to się na ciebie nie patrzyłam bo nie chciałam, nie to, że się tłumaczę ale mówię tak, żeby nie było" ja odebrałem wiadomość odpisałem "dobra, słuchaj innych" a ona, że to jej decyzja i czy coś znajomi mówili to odebrałem i nic nie odpisałem i rano wiadomości, że jest jej przykro bo obawia się, że moi znajomi itd zgonią wszystko na nią, że to jej wina i koniec.. Jej z tego powodu jest przykro a mi ma nie być z tego co robi.. Ja jej nie kiedy nie rozumiem, na prawdę. Pewna dziewczyna powiedziała, że nie dorosła, że zachowuje się nieodpowiedzialnie i mam odpuścić nie pisać. Dziewczyna też mi to mówiła, że chce odpocząć i mam dać spokój. Jest uparta jak osioł. Nie, postanowiłam, tyle.. A jeśli chodzi o koleżankę, która tak nagadała to zawsze między nami było okej. Czy jakieś imprezy, osiemnastki wszystko w jak najlepszym porządku.. Ona tak po prostu do niej napisała bo jej zapytałem co mam robić, chciałem porady a ona, że ja taki jestem.. Tak jakby chciała, żeby tak się stało. Dzisiaj pisałem z nią to mówiłem, że przecież czułaś smutek w restauracji na spotkaniu klasowym, było ci żal itd i na siłę chcesz zapomnieć, starasz się o tym nie myśleć.. Skoro tak robisz to wiadomo, że coś masz w sercu uczucie ale te emocje Cię zaślepiły i w końcu zatęsknisz i wtedy będziesz płakać... Na początku mówiła dajmy sobie na luz, zatęsknijmy itd.. Nie wiem co myśleć.. Według mnie to coś na tle nerwowym.. Jakby miała mnie dość, nie kochała i była obojętna to by nie czuła smutku, żalu itd. Po prostu miała by mnie w nosie a jednak mówi, że się zraziła i chce odpocząć... także ja już tego nie rozumiem.. Napisałem do najbliższych świąt, do najbliższej tęsknoty i wysłałem emotkę na pożegnanie. Według mnie to na tle nerwowym. To nie koniec miłości. Coś jej oczy przesłoniło i uczucia.. Według mnie będzie żałować.

20 Ostatnio edytowany przez rozczarowany11 (2017-11-06 18:37:23)

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Nie jestem święty wiadomo, nikt nie jest idealny, może te przedrzeźnianie podczas płaczu było nie na miejscu ale ja też jestem tylko człowiekiem i jak byłem w tej sytuacji tak w końcu wybuchłem... ona płakała, krzyczała a ja "aaaaaaaaaaaaaaaaaa". Wiem, że to głupie ale ona najpierw mnie obraziła wulgarnymi słowami i nic nie mówiłem ale ileż można wysłuchiwać pomyj? Ona zawsze tak robiła. Jak coś nie szło to najlepiej się popłakać, pokłócić, napisać, że zrywa to koniec i nie żartuje a jak jej nie odpisywałem itd to na drugi dzień już przepraszam. Było tak nie raz, nie dwa.. Teraz nagle się zmieniło? Nie wiem... Po zerwaniu była w weekend na spotkaniu klasowym swojej byłej klasy z liceum. Ja też tam byłem ze swoimi znajomymi. Pisałem do niej, żebyśmy pogadali a ona jak osioł taka uparta, że nie i koniec. Widziałem jak ta co na mnie tak nagadała co chwile jej się gapi w telefon. Myślałem, że zaraz mnie coś strzeli ale byłem spokojny. Kiedy opuszczała lokal nagle napisała mi, że "jak coś to się na ciebie nie patrzyłam bo nie chciałam, nie to, że się tłumaczę ale mówię tak, żeby nie było" ja odebrałem wiadomość odpisałem "dobra, słuchaj innych" a ona, że to jej decyzja i czy coś znajomi mówili to odebrałem i nic nie odpisałem i rano wiadomości, że jest jej przykro bo obawia się, że moi znajomi itd zgonią wszystko na nią, że to jej wina i koniec.. Jej z tego powodu jest przykro a mi ma nie być z tego co robi.. Ja jej nie kiedy nie rozumiem, na prawdę. Pewna dziewczyna powiedziała, że nie dorosła, że zachowuje się nieodpowiedzialnie i mam odpuścić nie pisać. Dziewczyna też mi to mówiła, że chce odpocząć i mam dać spokój. Jest uparta jak osioł. Nie, postanowiłam, tyle.. A jeśli chodzi o koleżankę, która tak nagadała to zawsze między nami było okej. Czy jakieś imprezy, osiemnastki wszystko w jak najlepszym porządku.. Ona tak po prostu do niej napisała bo jej zapytałem co mam robić, chciałem porady a ona, że ja taki jestem.. Tak jakby chciała, żeby tak się stało. Dzisiaj pisałem z nią to mówiłem, że przecież czułaś smutek w tej restauracji na spotkaniu klasowym, było ci żal itd i na siłę chcesz zapomnieć, starasz się o tym nie myśleć.. Skoro tak robisz to wiadomo, że coś masz w sercu uczucie ale te emocje Cię zaślepiły i w końcu zatęsknisz i wtedy będziesz płakać... Na początku mówiła dajmy sobie na luz, zatęsknijmy itd.. Nie wiem co myśleć.. Według mnie to coś na tle nerwowym.. Jakby miała mnie dość, nie kochała i była obojętna to by nie czuła smutku, żalu itd. Po prostu miała by mnie w nosie a jednak mówi, że się zraziła i chce odpocząć... także ja już tego nie rozumiem.. Napisałem do najbliższych świąt, do najbliższej tęsknoty i wysłałem emotkę na pożegnanie. Według mnie to na tle nerwowym. To nie koniec miłości. Coś jej oczy przesłoniło i uczucia.. Według mnie będzie żałować.

21

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Możliwe, że masz rację, Ty ją znasz - ja was nie, więc mogę się jedynie odnieść do tego, co tu napisałeś. Na chwilę obecną i tak nie wiele możesz zdziałać. Nie ważne, czy podjęła decyzję pod wpływem chwili, czy koleżanki - ona będzie ponosiła jej konsekwencje. Ty się trzymaj i popracuj nad swoimi emocjami. Nie kontaktuj się z nią jeśli chcesz, żeby coś zrozumiała, zostaw ją ze swoimi emocjami - musi je przepracować.

22

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Jeszcze zapomniałem dodać. 3 tygodnie temu miałem wesele brata i byłem zajęty w domu itd i po prostu powiedziałem dziewczynie, żeby ją przywiózł rodzic bo nie mam czasu. Tu fotograf, tu różne rzeczy, goście itd.. To jej mama, która też jest nerwowa i jest w miarę "ciężką" kobietą powiedziała, że ja sobie owinąłem mą dziewczynę wokół palca bo raz nie mogła jej przywieźć. Zawsze autem dysponowałem, odwoziłem itd a jeden dzień wesele, ważny dzień, pełno ludzi i miała zawieźć to już nerwy i palnęła taką głupotę.. potem jak się pokłóciliśmy powiedziała mi, że pokazała rodzicom smsy nasze no i ja tam napisałem, że beze mnie nie da sobie rady. Tłumaczyłem jej, że chodzi o to, że w razie problemu mojego czy jej możemy się zwrócić do ukochanej osoby a nie zostać sam jak palec a ona zaraz, że robię z niej, że ma 2 lewe ręce, że nie jest samodzielna, uzależniona ode mnie itd itd.... no myślałem, że mi ręce opadną.. Tak się tworzą później plotki. TŁUMACZYŁEM o co chodziło ale nie musiała tak mówić.. Ja tego nie powiedziałem tylko ona sobie pododawała i jak byłą zła, zdenerwowana, wściekła to zawsze tak robiła i mi wpierała, że nie będzie tłumaczyć bo powiem, że sobie dodaje... no bo sobie dodaje.. mówię jedno a ona 5 innych.. i zawsze mówiła, że mam rację jak się godziliśmy, że musi to zmienić, mówiłem, że ma problemy emocjonalne, że jej pomogę.. mówiła, że sama to zmieni.. Zmieniła.. nic a nic.. Według mnie zatęskni jak mnie będzie widzieć na uczelni i jeszcze jak pójdę z jakąś dziewczyną uśmiechnięty w dodatku z tą, o która była ostatnio zazdrosna..

23

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Wzbudzanie zazdrości nie jest dobrym rozwiązaniem. Jeśli zadziała to na krótko. Może też mieć przeciwne skutki od zamierzonych. Dziewczyna, widząc Ciebie z inną,  może się utwierdzić w przekonaniu, że dobrze zrobiła, skoro tak szybko znalazłeś sobie pocieszenie.

Najlepiej zrobisz, jak pozostaniesz sobą i nie będziesz stosował żadnych form manipulacji.
Czas pokarze, czy jak jej się zmieni, to Tobie się nie odmieni smile

24 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-11-06 20:18:45)

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Rozczarowany11 napiszę Ci jedno - pomimo, iż dwoje ludzi tworzy jeden związek to nadal są osobnymi jednostkami. Widzę, że Ty trochę nie rozumiesz tej kwestii. To nie jest tak, że jak od Ciebie odeszła to jest zła i niedobra. Nie... po prostu tak bywa, że jedna ze stron przestaje widzieć głębszy sens. Wasz związek zaczął Jej ciążyć. Czasami pomimo uczuć trzeba odciąć się (zagłuszyć emocje) i spojrzeć na wszystko z dystansem. Zrobić zestawienie plusów i minusów.
To co Ci nie odpowiada może Jej odpowiadać, a to co Jej odpowiada może Ci nie odpowiadać.
Wy obydwoje macie problemy emocjonalne - nie tylko Ona.
Chce odejść daj Jej odejść. Chyba, że na siłę dla własnej przyjemności chcesz kogoś zmuszać.

25 Ostatnio edytowany przez rozczarowany11 (2017-11-07 18:34:18)

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Pisałem z nią dzisiaj i ona non stop się miota. Nie wiem, kończy, nie wiem. Powiedziała mi, że nie chce na dzień dzisiejszy żadnego związku, ponieważ widzi, że ma ze sobą problemy, jej ciało jest najważniejsze i już umówiła się do psychologa z czego się cieszę. Powiedziała mi, że jest zraniona, zraziła się do mnie po tych kłótniach i jak chciała czasu ja jej go nie dałem, cały czas pisałem bo chciałem wiedzieć na czym stoję, zawalałem wieloma sms'ami, że ma problem na tle emocjonalnym, że to nie miłość wyparowała z dnia na dzień tylko poprzez zrażenie się nabrała do mnie obojętności i czuje jakby nic nie czuła itd. Nie chce, żadnego związku, chce się skupić na sobie i pomóc sobie bo widzi, że nie jest dobrze na punkcie psychiki. Nie czuje do mnie tego co kiedyś, mam dać jej spokój ale po prostu nie wyklucza, że do mnie się odezwie po tym wszystkim jak psycholog jej pomoże etc. może się odezwać ale też nie musi dlatego na dzień dzisiejszy chce odpocząć, skupić się na sobie bo jej zdrowie jest dla niej najważniejsze co rozumiem. Teraz widzicie, jak dla mnie problem leży tylko i wyłącznie w psychice dziewczyny, ona nie poradziła sobie emocjonalnie, ma problemy, jest pewna, że ze mną nie chce ale nie neguje tego, że się odezwie i że jeżeli będzie za późno to będzie płakać i żałować. Napisała mi, że po prostu chce odpocząć, że nic nie czuje ale dla mnie to przez to, że się zraziła. Wypomniała jej co jej w aucie mówiłem pod wpływem emocji, żeby ktoś nowy jej tak zrobił jak ty mi teraz itd. ja żałuje, że to powiedziałem ale jak ona zaczęła mi za przeproszeniem dopierzać i wulgarnie obrażać to wybuchłem. Pomijając to widać, że jest zrażona przez co nie ma ochoty na związek i czuje się jakby nic do mnie nie czuła i ona jest święcie o tym przekonana. Jak myślicie? Czy po wizytach u psychologa on jej pomoże i odezwie się do mnie, że te zrażenie jej przejdzie? Co psycholog zaproponuje waszym zdaniem? Zapominać i szukać od nowa? A może psycholog ją utwierdzi w przekonaniu, że Pani problemem nie są uczucia tylko problemy na tle psychicznym? Jak myślicie. Po dzisiejszej konwersacji z nią trochę się uspokoiłem itd bo widzę, że ona ma problem właśnie w psychice a nie w miłości. Po prostu pod wpływem zrażenia odechciało jej się, znikło. Czy to może wrócić? Mówiła, że chce mi udowodnić, że jest silna itd.

26

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Ona Cię nie chce. Jakkolwiek brutalnie by to nie brzmiało, nie chce i już. Pisząc jej miliony smsów i narzucając kontakt sprawiasz tylko, że ona nie chce Cię jeszcze bardziej.

Uspokój się, przestań się do niej odzywać i zacznij żyć swoim życiem. Odezwie się? To zadecydujesz czy chcesz być poduszką bezpieczeństwa czy olejesz i zaczniesz być sobą.

27

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Jak chce się skupić na swoim zdrowiu psychicznym to Jej w tym nie przeszkadzaj. Wiem trudne, ale w aspekcie zdrowia Ona musi być egoistką, a Twoja obecność tylko pogarsza Jej stan. Co sama zauważyła i chciała się odciąć, a Ty Jej na to nie pozwoliłeś. Zrozum to i odpuść.
Do tego popracuj nad Sobą - jak na kogoś kto kocha zbyt dużo tutaj "ja"... jak u trzeźwiącego alkoholika. Interesuje Ciebie tylko Jej zdrowie w kontekście Jej ewentualnego powrotu. Bynajmniej Twoje posty na to wszystko wskazują. Do tego jeśli się nie zmienisz to po powrocie Ona znowu nabawi się problemów emocjonalnych jak się stało w Waszym byłym związku.

28 Ostatnio edytowany przez rozczarowany11 (2017-11-07 19:08:39)

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Rozumiem wasze zdanie no ale czy psycholog jakoś nie może jej naprowadzić? Dla mnie to trochę trudne, wiecie dlaczego? że stało się to tak nagle a nie, że nie układało nam się np. od miesiąca.. nagle.. a problemy takie emocjonalne, o których pisze to ona miała odkąd ją znam. Przynajmniej tak uważam. Przeważnie zawsze reagowała nerwami, pretensjami itd. a potem przepraszała.. Teraz na razie NIC do mnie nie czuje, nikogo nie chce, chce się poprawić itd.. no ale mówi, że być może się odezwie ale tego nie wie, zraniłem ją, na dzień dzisiejszy nie i koniec kropka. Najpierw stawia siebie na 1 miejscu a potem zobaczymy. Mówi, że nie chce mi dawać nadziei a jak się odezwie to się naturalnie o tym dowiem.. Nie wiem, ja w sumie się pogodziłem bo już mnie też irytowało jej zachowanie ale jednak uczucia były i są. Tak o nie wyparowały a ona z minuty na minutę, według mnie to przez to, że się zraziła i po prostu tak jej się porobiło. Tylko zastanawia mnie fakt po co mówiła jak to mnie nie kocha i na prawdę było to po niej widać itd a tu nagle chwile później uczucia nie ma.. to wszystko psychika.. ale jak ja mam też tak zapomnieć? 1,5 roku to może nie znów jakoś wiele czasu no ale jednak się nauczyłem, że z rana sms był, zawsze jak porobiłem coś w domu, z kolegami pograłem w piłkę zawsze wiedziałem, że mam do kogo jechać, planowałem teraz dużo rzeczy, święta niebawem i nagle okazuje się, że jej nie będzie.. Wchodzę na mesendżera zobaczyć, kiedy była ostatnio dostępna etc. ale uważam, że to normalne bo kiedyś zauroczyłem się bardzo w koleżance i tak samo sprawdzałem, kiedy się logowała etc. ale mi to przeszło zdecydowanie i po jakimś tam czasie poznałem tą, z która też na dzień dzisiejszy to koniec.. Jak mam nabrać do tego dystansu? że może się odezwie, żeby odzwyczaić się jakoś jakbym nigdy nie miał dziewczyny, obawiam się, że jak zobaczę na święta itd zdjęcia par to będzie mi smutno, już myślę jak spędzimy sylwestra.. osobno.. ehhhh. Ona się tym na razie nie przejmuje bo nie wie. Czuje smutek i żal ale postanowiła, że chce się odciąć ale może się odezwie ale tego nie wie a też nie chce mi robić nadziei, że na pewno się odezwie więc mam robić swoje a ona swoje i tyle...

29

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Dlaczego taktujesz Ją jako jedyną winną? Ty też dołożyłeś sporo do pieca i do tego zaakceptowałeś Jej zachowanie (w przeciwnym wypadku po co wchodziłeś z Nią w związek). Nie jesteście już ze sobą i niestety to w jaki sposób będzie się "leczyła" (o ile psycholog uzna, że ma problem i że za obecny stan tylko Ona jest w 100% wina) i czy przyniesie to "owoce" to Jej prywatna sprawa. Może uznać, iż psycholog plecie głupoty. Zaniechać wizyt w połowie. Moim zdaniem w tym aspekcie jest dla Ciebie za miła - zapewniam to nie miłość, a kwestie sentymentu/niesprawiedliwego (sądzisz, że jak ktoś przeprasza to zawsze wina leżała po Jego stronie?) poczucia winy. Powinna zdecydować i powiedzieć prosto z mostu. Nie powinna reagować na emocjonalne manipulacje (podchodzące moim zdaniem pod natarczywość) z Twojej strony.
Zajmij się Sobą - nie wiem masz jakieś hobby? Może zapisz się do jakiegoś kółka naukowego, bądź poszukaj sobie praktyk/stażu. Daj Jej odetchnąć.

30

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Psycholog też jej nie powie: wie pani, właściwie to pani kocha, ale pani wydziwia. Nie od tego jest.

31

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!
Leśny_owoc napisał/a:

Dlaczego taktujesz Ją jako jedyną winną? Ty też dołożyłeś sporo do pieca i do tego zaakceptowałeś Jej zachowanie (w przeciwnym wypadku po co wchodziłeś z Nią w związek). Nie jesteście już ze sobą i niestety to w jaki sposób będzie się "leczyła" (o ile psycholog uzna, że ma problem i że za obecny stan tylko Ona jest w 100% wina) i czy przyniesie to "owoce" to Jej prywatna sprawa. Może uznać, iż psycholog plecie głupoty. Zaniechać wizyt w połowie. Moim zdaniem w tym aspekcie jest dla Ciebie za miła - zapewniam to nie miłość, a kwestie sentymentu/niesprawiedliwego (sądzisz, że jak ktoś przeprasza to zawsze wina leżała po Jego stronie?) poczucia winy. Powinna zdecydować i powiedzieć prosto z mostu. Nie powinna reagować na emocjonalne manipulacje (podchodzące moim zdaniem pod natarczywość) z Twojej strony.
Zajmij się Sobą - nie wiem masz jakieś hobby? Może zapisz się do jakiegoś kółka naukowego, bądź poszukaj sobie praktyk/stażu. Daj Jej odetchnąć.

Przecież ja nigdzie nie napisałem, że zganiam na nią całą winę bo wina jest moja jak i jej i tyle! także to ty tak twierdzisz. Po prostu nie rozumiem dlaczego z minuty na minutę tak postąpiła skoro nie da się tak odkochać a, że nie chce to ja jej zmuszać nie będę. Poboli i przestanie. Tylko chce sobie wyjaśnić bo ja zawsze muszę wiedzieć prawdę czy ona na prawdę do mnie tak z dnia na dzień nic nie czuje czy problem leży w tym, że się zraziła, zawiodła i tego przyczyną jest brak uczuć, obojętność poprzez zawód.. o to mi chodzi. A nie, że kocham kocham a za 10 minut nie chce być z Tobą, coś we mnie pękło. Po prostu uważam, że nie odkochała się tylko jest zraniona przez co wkradła jej się obojętność i nie chce. Pewien chłopak, którego znam też miał dziewczynę i nadal są razem, był w pracy za granicą i praktycznie zdradził swoją dziewczynę będąc razem 6 lat, prawie co doszło do zdrady, wszystko było już załatwione. Gdzie, kiedy itd. zraziła się do niego niesamowicie, przeczytała te wszystkie wiadomości, które on do tamtej wypisywał a ona do niego. Nie czuła nic do niego, była zrażona, miał uciekać z jej życia, brzydziła się go itd itd nie byli 6 miesięcy razem, mieszkali razem w kawalerce jak wrogowie etc. ale są razem bo przemyślała itd. I co ona przeszła a co przechodzi moja już była? Inne charaktery? ta co prawie została zdradzona mówiła, mi że trochę nieodpowiedzialnie się zachowała moja była, że dziecinnie i powinno jej przejść ale, że też mam odpuścić, zapomnieć bo to koniec. A ona np. tego swojego chłopaka są już 7 lat razem ale nie kocha jak kiedyś no ale uczuć tak nagle nie da się wymazać i tyle.. Dlatego o to mi chodzi w mojej sytuacji? Czy tak nagle zniknęły czy poprzez zawód do mojej osoby, zrażenie się wstąpiło w nią zobojętnienie itd.

32

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Chyba prawdę, która Ciebie usatysfakcjonuje. W tym problem. Nie wiadomo czy kłamie, czy nie. Ty czekasz, aż powie coś co będzie Ci "po drodze". W tym problem.
Niestety albo akceptujesz co mówi, albo kończysz znajomość. Czasami prawda jest zbyt bolesna. Chyba wolałbyś zostać przez Nią zdradzonym, niż miałoby się okazać, że Ona naprawdę przestała Ciebie kochać, a żadna osoba trzecia nie "maczała" w tym palców.

33 Ostatnio edytowany przez rozczarowany11 (2017-11-07 21:38:21)

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!
Leśny_owoc napisał/a:

Chyba prawdę, która Ciebie usatysfakcjonuje. W tym problem. Nie wiadomo czy kłamie, czy nie. Ty czekasz, aż powie coś co będzie Ci "po drodze". W tym problem.
Niestety albo akceptujesz co mówi, albo kończysz znajomość. Czasami prawda jest zbyt bolesna. Chyba wolałbyś zostać przez Nią zdradzonym, niż miałoby się okazać, że Ona naprawdę przestała Ciebie kochać, a żadna osoba trzecia nie "maczała" w tym palców.

Rozumiem ale czy po kłótni można po prostu tak zrobić, że coś pękło, że nie czuje tego samego co kiedyś, że ta kłótnia jakby była o jedną za dużo, że dało jej to do myślenia, gdzie paręnaście minut wcześniej wyznania miłosne. Czy to na prawdę koniec miłości z jej strony po takim czymś? Ja w to nie mogę uwierzyć po prostu, tak się nie da czy po prostu zraziła się do mnie, zraniłem ją przez co odechciało jej się związków bo ona pisze, że nikogo nie chce, że musi się skupić na sobie, że powiedziałem za dużo słów jak gadaliśmy o tym, że postanowiła itd.. no ale ja po prostu tego nie potrafię zrozumieć jak z minuty na minutę można przestać kochać? Dlatego tak usiłuje to wyjaśnić.. czy po prostu jestem dla niej całkiem obojętny a to co było to przeszłość nawet jak co chwile, że mnie kocha a kłótnia miała to przekreślić czy po prostu pod wpływem zrażenia się, zmęczenia, wkurzenia, zranienia poczuła do mnie obojętność, zgorszenie i tak twierdzi, że nic nie czuje itd a gdybym szedł zaraz z inną dziewczyną za rękę to by się w niej gotowało. No ale przecież jak nic nie czuje i mam przestać to przecież nie gotowało by się w niej. Po prostu chodzi mi o to czy tak nagle można przestać kochać, gdzie uważam, że tak po prostu się nie da czy po prostu nadal coś czuje no ale, że się zawiodła, że ją zraniłem sprawiło, że uczucia się rozpłynęły.. Mi też wiele razy naubliżała ale no ja jestem twardszy co jakoś dziwne nie jest. Chciałbym abyś do tego się odniósł/odniosła. Czy to przez kłótnie, miarka się przebrała czy po prostu przez to, że została zraniona, potrzeba czasu, psychologa straciła do mnie uczucia i czy można liczyć na naprawę. A może "Żegnaj Gienia, świat się zmienia"?

Edit: napisała do mnie też, że na dzień dzisiejszy nie kocha ale czuje, że się zraziła i to dlatego... Tu nie jest wszystko skreślone..

34

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!
rozczarowany11 napisał/a:

Po prostu chodzi mi o to czy tak nagle można przestać kochać, gdzie uważam, że tak po prostu się nie da czy po prostu nadal coś czuje no ale, że się zawiodła, że ją zraniłem sprawiło, że uczucia się rozpłynęły.. Mi też wiele razy naubliżała ale no ja jestem twardszy co jakoś dziwne nie jest. Chciałbym abyś do tego się odniósł/odniosła. Czy to przez kłótnie, miarka się przebrała czy po prostu przez to, że została zraniona, potrzeba czasu, psychologa straciła do mnie uczucia i czy można liczyć na naprawę. A może "Żegnaj Gienia, świat się zmienia"?
O tym właśnie napisałam

Edit: napisała do mnie też, że na dzień dzisiejszy nie kocha ale czuje, że się zraziła i to dlatego... Tu nie jest wszystko skreślone..

Nawet gdyby rzeczywiście Twoje przemyślenia okazały się prawdziwe to po terapii Ona wcale nie musi chcieć do Ciebie wrócić. Z drugiej strony Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy o co chodzi z tą przebraną miarką. To nie ta sama kłótnia była powodem Jej odejścia, ale Wasz związek jako całokształt. Ta kłótnia była jedynie bodźcem do podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Zatem zamiast tej kłótni mogło stać się coś innego. Natomiast wynik mógłby być taki sam.

Rozczarowany11 jeśli chcesz na Nią czekać to jak najbardziej możesz tak zrobić, ale nie czytaj między wierszami. Nie twórz w głowie czegoś co Ona w prost nie powiedziała. Nie masz 100% pewności, zatem nie powinieneś za dużo oczekiwać. Później będziesz się niepotrzebnie nakręcać i wylewać żale. Co powiedziała? Chce być Sama. Jaki powód? Całokształt, a kłótnia była czynnikiem zapalnym.
Natomiast Ty rozumiesz na opak. Jaki powód? Ostatnia kłótnia. Co powiedziała? Chce być tylko teraz Sama.
Przemyśl to wszystko na spokojnie.

35

Odp: Czy to koniec?? POMOCY!

Przemyślałem już i zakończyłem.. przecież nie będę się uganiał jak idiota, gdzie dziewczyn pełno a swoją dumę i honor mam. Po prostu ona jest uparta jak osioł. Podjęłam decyzję i już nie zważając np. na to, że mówi, że się zraziła, multum myśli to podejmuje taką decyzję od razu, że próbowała ale nie może. Zamiast najpierw iść do psychologa, przeczekać co się stanie bo może być tak, że te emocje odejdą, zapomni, rany się zagoją i te uczucie do mojej osoby uniosą się na samą górę bo nie będą już zatrzymywane przez złe emocje w jej ciele. Tak może być i sądzę, że tak jest. Ja sobie dałem spokój, żegnaj Gienia, świat się zmienia. Mam 20 lat. Całe życie przede mną. Wyciągnę wnioski i idę naprzód a ona w końcu zatęskni, I think so wink. Na razie to olewam, idę naprzód bo jestem chłopak i inteligentny i przystojny i mam ładną sylwetkę i wszystko. Wystarczy znaleźć dziewczynę, która nie pali fajek i zażywa innych substancji i można zaczynać. Oczywiście teraz sobie zrobię przerwę, żeby zapomnieć itd do końca, wymazać ją z pamięci.. W sumie może i dobrze się stało bo już miałem dość jej zachowania nerwowego ale sam święty nie jestem. Na pewno ruszy mnie jak zaraz zaczną się te piosenki świąteczne o miłości, filmy, same święta.. Miałem zawsze do kogo jechać a teraz jednak będzie pustka.. Jak to zaleczyć? Jak się zachować w takiej sytuacji?

Posty [ 35 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy to koniec?? POMOCY!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024