Ja już sama nie wiem, nie mogę przestać myśleć, że on już kogoś pewnie ma, to mnie zjada od środka po prostu, ta zazdrość. Przecież to nie powinno mnie obchodzić co on teraz robi i z kim, jest wolnym człowiekiem, więc co mi do tego ? Moja głowa nie potrafi odpuścić.
4,421 2017-10-31 16:48:40
4,422 2017-10-31 17:05:20
Ok. No to teraz oddychaj głęboko i wytłumacz swojej głowie, że Ty to już osobna jednostka, a on osobna. To co on robi nie ma na Ciebie wpływu, bo tego nie wiesz. I jak mantrę
oglądałam ostatnio Łotra 1 i tak jest mantra "Ja jestem silny mocą, moc jest we mnie silna". Myślę, że warto sobie to przerobić pod siebie i powtarzać w gorszych chwilach, bo to zawsze rodzaj autosugestii i działa.
4,423 2017-10-31 17:18:05
Ania no swiadomosc tego,ze on juz kogos moze miec jest dobijajaca..pogoda za oknem nie sprzyja nastrojowi..ja sama tez gorzej ostatnio. No tak to jeszcze jakis czas bedzie,raz lepiej,raz gorzej..z czasem gorsze nastroje beda sie pojawialy coraz rzadziej. Ale poki co to musisz sobie z tym radzic. Zobacz na mnie..juz bylo calkiem dobrze,ale od kilku dni mam dołka,poplakuje sobie..i juz..i przejdzie. A to ze kogos ma..on nawet jak byl z toba planowal tez miec inne babki..no trzeba sie z tym liczyc niestety..ja sie raczej nie zastanawiam czy moj juz kogos ma..jesli tak to wspolczuje tej kobiecie bo jego zjeb..ny charakter predzej czy pozniej wyjdzie..ale niech tam sobie kogos ma..nie moja sprawa..zycie toczy sie dalej. I Ty tez sobie powtarzaj ze to nie Twoja sprawa,nie Twoje zycie..nie mysl o nim a mysl o sobie i tylko o sobie. Swoim zyciem sie zajmij,nie jego..i jakos to będzie
4,424 2017-10-31 17:36:13
Falowanie i spadanie jak to Edyszka zawsze mówiła. Spróbuję wytłumaczyć mojej głowie, że to co on robi nie ma już na mnie wpływu, nic nie zmienia, chociaż to trudne jak cholera i boli.:(
4,425 2017-10-31 17:51:07
Kochanie ty moje,nikt nie mowil ze nie bedzie bolalo. Ale jestes silniejsza niz ci sie zdawalo,juz dwa miesiace dajesz rade..i dasz rade kolejne miesiace,az pewnego dnia sie obudzisz i powiesz ze minal juz rok..falowanie i spadanie..tak to niestety bedzie wygladalo..takze ciesz sie kazdymi dobrymi chwilami i nie przejmuj sie az tak spadkiem formy bo jak widzisz-to mija. Dasz rade,wierze w ciebie. Jak mi i nam tu sie udalo to tobie tez.
4,426 2017-10-31 17:54:26
Kamcia dzięki :* aż się wzruszyłam no!
4,427 2017-10-31 18:05:51
Nie na za co dziekowac zawsze chetnie cie podniose na duchu. Po to w koncu jest ten wątek. Sama niedawno bylam w rozsypce i te emocje bede pamietac cale zycie..w koncu jestem po rozstaniu tylko miesiac dluzej niz Ty..damy rade. Ja sobie powtarzalam ze nie chce dluzej chodzic zaplakana,chce znowu sie smiac..potem zajelam sie praca..i jakos tak nawet nie wiem kiedy zaczelam czuc sie lepiej. Punkt zwrotny to byly jego zyczenia urodzinowe..wyslal mi takie suche wszystkiego najlepszego..wtedy dotarlo do mnie ze on juz tak naprawde budzi we mnie zlosc i niechec,gdy dostalam te zyczenia nie poczulam za nim tesknoty tylko zlosc ze w ogole sie odezwal..i tak mniej wiecej wtedy dopiero zaczelam sie podnosic z kolan..u ciebie tez w koncu przyjdzie taki dzien ze poczujesz taki jakby spokoj (tylko nie zycze ci,aby twojego naszlo na skladanie jakis zyczen..to tylko noz sie w kieszeni otwiera).
4,428 2017-10-31 19:07:03 Ostatnio edytowany przez qaqa (2017-10-31 19:08:01)
Coombsiaku i Foko, fajnie piszecie o tych bagażach tak mało ludzi ma świadomość tego że targa ze sobą bagaż, najczęściej w formie takiej wielkiej parcianej torby w kratkę, wiecie takiej "stadionówki", co to laczki się do niej pakuje i po 5 zł sprzedaje
i w tych torbach najczęściej nie ma nic ciekawego, a jednak torba wypchana. Żeby jeszcze na te bagaże składały się jakieś wnioski, dobre emocje, wdzięczność, przeamanie głupich schematów, praca samemu nad sobą to byłoby świetnie, bo każdy jakiś tam bagaż ma. Ale najczęściej taargamy ze sobą jak te Grażyny, torby wypchane spaczeniami, złymi wspomnieniami "bo ktoś mi kiedyś coś powiedział lub zrobił i teraz każdy jest taki sam", głupie schematy przyjęte z dzieciństwa i inne śmieciuszi, które przy odrobinie pracy można uporzadkować. W każdym razie, fajnie spotkać osoby które mają świadomość że coś ze sobą niosą
Aniu, dwa miesiące to bardzo krótko i to naturalne że płaczesz i masz dołki i nie miej sobie tego za złe. To naturalne i postaraj się z tym nie walczyć. Po prostu teraz w twoim życiu tak się dzieje, ale wyjdziesz z tego z doświadczeniem
4,429 2017-10-31 21:18:20
Wiem qaqa wiem 2 miesiące to mało, musze to przetrwać.
Dziś w przetrwaniu pomaga mi piwo, cukierki i youtube;)
miłego wieczoru misie
4,430 2017-10-31 21:29:16
Ja już sama nie wiem, nie mogę przestać myśleć, że on już kogoś pewnie ma, to mnie zjada od środka po prostu, ta zazdrość. Przecież to nie powinno mnie obchodzić co on teraz robi i z kim, jest wolnym człowiekiem, więc co mi do tego ? Moja głowa nie potrafi odpuścić.
Moja Droga wiem ze cierpisz i ze jest Ci ciezko.Tez niedawno dostalem kopniaka i musze zyc dalej.Wspomnienia bola tak samo mnie jak i Ciebie ale przed tym nie uciekniesz.Probuje sie zajac czyms by nie myslec i choc troszke pomaga to lekko nie jest.Musisz sobie wbic do glowki ze skoro on dal sobie z Toba spokoj to znaczy ze zyla bys w niepewnym zwiazku ktory w kazdej chwili mogl sie rozpasc na kawalki przez jego obojetnosc wobec twoich uczuc.Chcemy byc z kims na kogo mozemy liczyc w kazdej sytuacji a nie na kogos kto ucieka jak pali sie grunt czy jak sie znudzi.Jestem troszke starszy pewnie od Ciebie i powinnienem w poduche wyc ze znowu sie nie udalo ale wciaz zyje.Wczoraj sobie spojrzalem w lustro i sam do siebie sie usmiechnalem myslac ''przeciez dalej jestem przystojny i podobam sie kobietom to po co plakac za kims kto tego nie docenil''.Ty tez spojrz sobie w lusterko i pomysl ze masz mnie przed soba i chcesz sie zaprezentowac z jak najlepszej strony bo ja tego oczekuje i chce tego twojego szerokiego usmiechu i to od zaraz ;P
Uszka do gory i w takich chwilach lepsze cukierki jak piwko bo za duzo sie po tym mysli a piwka sie jeszcze napijesz kiedys z nowym partnerem czego Ci zycze
4,431 2017-10-31 21:40:16
ania024 napisał/a:Ja już sama nie wiem, nie mogę przestać myśleć, że on już kogoś pewnie ma, to mnie zjada od środka po prostu, ta zazdrość. Przecież to nie powinno mnie obchodzić co on teraz robi i z kim, jest wolnym człowiekiem, więc co mi do tego ? Moja głowa nie potrafi odpuścić.
Moja Droga wiem ze cierpisz i ze jest Ci ciezko.Tez niedawno dostalem kopniaka i musze zyc dalej.Wspomnienia bola tak samo mnie jak i Ciebie ale przed tym nie uciekniesz.Probuje sie zajac czyms by nie myslec i choc troszke pomaga to lekko nie jest.Musisz sobie wbic do glowki ze skoro on dal sobie z Toba spokoj to znaczy ze zyla bys w niepewnym zwiazku ktory w kazdej chwili mogl sie rozpasc na kawalki przez jego obojetnosc wobec twoich uczuc.Chcemy byc z kims na kogo mozemy liczyc w kazdej sytuacji a nie na kogos kto ucieka jak pali sie grunt czy jak sie znudzi.Jestem troszke starszy pewnie od Ciebie i powinnienem w poduche wyc ze znowu sie nie udalo ale wciaz zyje.Wczoraj sobie spojrzalem w lustro i sam do siebie sie usmiechnalem myslac ''przeciez dalej jestem przystojny i podobam sie kobietom to po co plakac za kims kto tego nie docenil''.Ty tez spojrz sobie w lusterko i pomysl ze masz mnie przed soba i chcesz sie zaprezentowac z jak najlepszej strony bo ja tego oczekuje i chce tego twojego szerokiego usmiechu i to od zaraz ;P
Uszka do gory i w takich chwilach lepsze cukierki jak piwko bo za duzo sie po tym mysli a piwka sie jeszcze napijesz kiedys z nowym partnerem czego Ci zycze
Witaj Szary dzięki za odzew i za słowa wsparcia! Przykro mi, że i Ciebie to spotkało, ale widzę, że masz dobre nastawienie i dajesz radę. Oby tak dalej:)
Nie jestem pewna czy w dresie i bez makijażu tak super się prezentuje, ale uśmiecham się
4,432 2017-10-31 21:58:43
Falowanie i spadanie jak to Edyszka zawsze mówiła. Spróbuję wytłumaczyć mojej głowie, że to co on robi nie ma już na mnie wpływu, nic nie zmienia, chociaż to trudne jak cholera i boli.:(
Tak Aniu, falowanie i spadnie to standard. Ja wiele razy pieprznęłam na glebę jak już się z niej podniosłam. Były momenty kiedy było lepiej i były te masakryczne. W czwartym miesiącu po rozstaniu miałam kryzys gigant. Podniosłam się z niego i ty też z każdego się podniesiesz. Aktualnie mam swoje smutki odnośnie ex, ale to już nie kryzysy poziom max. Wiesz Aniu, czas, czas i jeszcze raz czas, a falowania i spadania nie da rady ominąć. Co do zazdrości i tego, że nie można dać sobie rady z myślą, że on już pewnie kogoś ma bądź z kimś się spotyka, to też tak miałam. Bardzo mnie to rozwalało. Do tej pory mi dziwnie jak o tym pomyślę. No, ale... to już jest obcy mi człowiek. Jesteśmy odrębnymi jednostkami. Kiedyś ten koleś stanie ci się totalnie obojętny, możesz być pewna Nie wiem kiedy to nastąpi, bo to indywidualna kwestia i ja jestem o wiele dłużej po rozstaniu niż ty, a jeszcze do pełnej obojętności nie doszłam, ale damy radę. Damy rade. Siła jest kobietą
4,433 2017-10-31 22:02:05
Szary80 napisał/a:ania024 napisał/a:Ja już sama nie wiem, nie mogę przestać myśleć, że on już kogoś pewnie ma, to mnie zjada od środka po prostu, ta zazdrość. Przecież to nie powinno mnie obchodzić co on teraz robi i z kim, jest wolnym człowiekiem, więc co mi do tego ? Moja głowa nie potrafi odpuścić.
Moja Droga wiem ze cierpisz i ze jest Ci ciezko.Tez niedawno dostalem kopniaka i musze zyc dalej.Wspomnienia bola tak samo mnie jak i Ciebie ale przed tym nie uciekniesz.Probuje sie zajac czyms by nie myslec i choc troszke pomaga to lekko nie jest.Musisz sobie wbic do glowki ze skoro on dal sobie z Toba spokoj to znaczy ze zyla bys w niepewnym zwiazku ktory w kazdej chwili mogl sie rozpasc na kawalki przez jego obojetnosc wobec twoich uczuc.Chcemy byc z kims na kogo mozemy liczyc w kazdej sytuacji a nie na kogos kto ucieka jak pali sie grunt czy jak sie znudzi.Jestem troszke starszy pewnie od Ciebie i powinnienem w poduche wyc ze znowu sie nie udalo ale wciaz zyje.Wczoraj sobie spojrzalem w lustro i sam do siebie sie usmiechnalem myslac ''przeciez dalej jestem przystojny i podobam sie kobietom to po co plakac za kims kto tego nie docenil''.Ty tez spojrz sobie w lusterko i pomysl ze masz mnie przed soba i chcesz sie zaprezentowac z jak najlepszej strony bo ja tego oczekuje i chce tego twojego szerokiego usmiechu i to od zaraz ;P
Uszka do gory i w takich chwilach lepsze cukierki jak piwko bo za duzo sie po tym mysli a piwka sie jeszcze napijesz kiedys z nowym partnerem czego Ci zyczeWitaj Szary
dzięki za odzew i za słowa wsparcia! Przykro mi, że i Ciebie to spotkało, ale widzę, że masz dobre nastawienie i dajesz radę. Oby tak dalej:)
Nie jestem pewna czy w dresie i bez makijażu tak super się prezentuje, ale uśmiecham się
Bo wlasnie chodzi o to by usmiech byl nawet gdy jestes naturalna w dresikach i nie wymalowana;)
Walcze z nastawieniem i nie jest lekko ale wbijam sobie do glowy ze zostalem porzucony jak pies na deszczu i to mnie wzmacnia. Brzydki nie jestem i wiem ze kogos znowu poznam a randki to piekna sprawa gdy ktos nam sie bardzo podoba. Z uczuciem jeszcze poczekam ale jak widze ze idac ulica kobiety sie za mna ogladaja i usmiechaja to znaczy ze nie umarlem. Tez dasz rade tylko trzeba przemeczyc te zalobe bo tak to mozna nazwac.
4,434 2017-10-31 22:30:11
Ok damy radę, wszyscy bez wyjątku:)!, czas, czas, czas jest lekarstwem. Żałoba kiedyś minie i odetchniemy z wielką uglą.
Boże jak dobrze, że jest to forum!!
4,435 2017-10-31 22:32:37
Ok damy radę, wszyscy bez wyjątku:)!, czas, czas, czas jest lekarstwem. Żałoba kiedyś minie i odetchniemy z wielką uglą.
Boże jak dobrze, że jest to forum!!
No i widzisz od razu Ci sie buziol usmiecha:D
4,436 2017-10-31 22:52:33
ania024 napisał/a:Ok damy radę, wszyscy bez wyjątku:)!, czas, czas, czas jest lekarstwem. Żałoba kiedyś minie i odetchniemy z wielką uglą.
Boże jak dobrze, że jest to forum!!
No i widzisz od razu Ci sie buziol usmiecha:D
Tak
4,437 2017-10-31 23:20:25
Szary80 napisał/a:ania024 napisał/a:Ok damy radę, wszyscy bez wyjątku:)!, czas, czas, czas jest lekarstwem. Żałoba kiedyś minie i odetchniemy z wielką uglą.
Boże jak dobrze, że jest to forum!!
No i widzisz od razu Ci sie buziol usmiecha:D
Tak
Bedzie dobrze. Trzeba sie wspierac i tyle. Jak cos to tutaj sie wyplacz bo to pomaga
4,438 2017-10-31 23:29:36
Oj Szary nawet nie wiesz ile mi to forum daje, od 2 miesięcy tu jestem a dziewczyny (i panowie też Coombs;) wspierają jak mało kto.
4,439 2017-10-31 23:40:09
Oj Szary nawet nie wiesz ile mi to forum daje, od 2 miesięcy tu jestem a dziewczyny (i panowie też Coombs;) wspierają jak mało kto.
Czlowiek woli czasami wygadac sie obcej osobie bo to pomaga i jest lzej. Razem przejdziemy przez to cos Co nas blokuje
4,440 2017-10-31 23:43:10
Szary80,witamy w naszych skromnych progach tak,masz racje,trzeba mimo wszystko sie usmiechac..czasem to nie jest latwe..ale wlasnie widok mojej twarzy,nieszczesliwej i pelnej bolu podzialal na mnie nieco jak kubel zimnej wody..to wtedy powiedzialam sobie ze nie chce tak wygladac..i wtedy zaczelam z tym powoli walczyc..potem byla praca..zreszta dziewczyny tu juz znaja mniej wiecej jak to bylo u mnie bo juz o tym wspominalam..tu tylko trzeba zacisnac pięści i isc do przodu,innego wyjscia nie ma..a ze byli moga juz zawierac nowe relacje?na to wplywu nie mamy..to nie oni zostali porzuceni wiec im jest latwiej zawierac nowe znajomosci..my musimy przejsc przez te porozstaniowe etapy..ile to trwa to kazdego indywidualna sprawa..
Z gory przepraszam za bledy ktore tu moglam poupychac Bylam z kolezankami na piwku czy trzech
4,441 2017-10-31 23:47:15
Szary80,witamy w naszych skromnych progach
tak,masz racje,trzeba mimo wszystko sie usmiechac..czasem to nie jest latwe..ale wlasnie widok mojej twarzy,nieszczesliwej i pelnej bolu podzialal na mnie nieco jak kubel zimnej wody..to wtedy powiedzialam sobie ze nie chce tak wygladac..i wtedy zaczelam z tym powoli walczyc..potem byla praca..zreszta dziewczyny tu juz znaja mniej wiecej jak to bylo u mnie bo juz o tym wspominalam..tu tylko trzeba zacisnac pięści i isc do przodu,innego wyjscia nie ma..a ze byli moga juz zawierac nowe relacje?na to wplywu nie mamy..to nie oni zostali porzuceni wiec im jest latwiej zawierac nowe znajomosci..my musimy przejsc przez te porozstaniowe etapy..ile to trwa to kazdego indywidualna sprawa..
Z gory przepraszam za bledy ktore tu moglam poupychacBylam z kolezankami na piwku czy trzech
Witam i rowniez pozdrawiam.Nie raz sie przez to przechodzilo i nie raz wychodzilo takze wiemy ze to minie. Ja to bym sie z wami tutaj na te 3 piwka umowil
4,442 2017-10-31 23:55:49
Ja chętnie !
4,443 2017-11-01 00:00:22
Dawaj!!ja juz trzy walnęłam to teraz nastepne wejdą jak woda hihi z racji tego ze jestem zmeczona po pracy no i jutro jednak trzeba sie pokazac rodzinie to musialam na tych trzech poprzestac
zreszta ja i tak nie dam rady wiecej,mam slaba glowe..
4,444 2017-11-01 09:30:06
O nieee, a ja niepijąca
Wy piwka, ja colę
u mnie za to dzisiaj zapowiada się paskudny dzień. Ale to ze względu na wycieczkę na cmentarz niż chłopaka bo ogólnie to pierwsze Wszystkich Świętych, kiedy na cmentarzu odwiedzę dwóch dziadków, a jednak ciągle emocje są i jest ich dużo.
4,445 2017-11-01 10:51:13
Swoją drogą jeszcze co do metod radzenia sobie to (uwaga) trzeba jeść normalnie
ja mam zawsze tak, że jak się stresuję, to mam problemy z jedzeniem i zaobserwowałam, że jak nie jem, to stres się zwiększa i jest takie samonapędzające się koło.
4,446 2017-11-01 11:11:28
Dokladnie,trzeba jesc..ja po rozstaniu nie moglam jesc..mnie pilnowala siostra lub mama..jak zostawalam sama to nie jadlam nic,pilam tylko kawe rano..bardzo schudlam..tak naprawde normalnie zaczelam jesc chyba po miesiacu,ale tak ze mi jedzenie nie stawalo w gardle..
4,447 2017-11-01 11:49:02
Oj tak z tym jedzeniem to prawda, też przez pierwszy miesiąc tylko piłam, na widok jedzenia było mi niedobrze. Wszystko ściśnięte w środku. Dopiero później trochę zaczęło odpuszczać i zaczęłam coś jeść.
4,448 2017-11-01 13:21:19 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-11-01 13:23:17)
Cześć i czołem.
Witajcie witajcie, poczytuje 5 przez 10 ale dzisiaj postanowiłam napisać. Dziewczyny (i chłopaki) u mnie nadeszły ciężkie czasy - od paru dni jest zle, mam straszny natłok myśli (o nim) na dodatek zle sie czuje fizycznie, wymiotuje, nie moge jeść, jest mi na zmianę słabo i niedobrze. Wczoraj tez idąc po mieście widziałam jego auto, nie patrzyłam czy to na stówę on nim jechał ale auto było jego i pózniej myślenie 'ciekawe czy mnie widział, a jak widział to co sobie pomyślał..' i takie tam. Wiem, żałosne. Czytając qaqe wczoraj czy przedwczoraj to byłam pełna podziwu, tyle razy widzieć byłego, rozmawiać z nim... a ja na widok głupiego auta mam objawy zawału, chociaż wczoraj jakoś obeszło sie bez paliputacji - ale to myślenie było... nie moge sobie dać rady, leki nie działają juz tak jak przedtem, moze to przez tą przerwie która miałam ale czuje sie psychicznie zle, znowu mam czarne myśli i te myśli mnie przerażają, staram sie na prawdę sie staram je odbijać ale to jest takie silne... miałam tez sny o nim. A jutro minie 7 miesięcy, a ja nadal jestem w du*ie ! Ja juz wczoraj sibie pomyslałam ze nigdy sie od niego nie uwolnię... to mnie przeraża i przerasta.
4,449 2017-11-01 13:26:29
No ja do tej pory mam tak, że jak się czymkolwiek stresuję to od razu leci po jedzeniu. Ale mam też ludzi dookoła, którzy to wiedzą i wtedy często codziennie ląduję na obiedzie z kimś innym
4,450 2017-11-01 14:50:58
Hejka. Emczii nie jesteś sama , ja jestem dziś w dupie emocjonalnej. Nie wiem być może przez hard day . Płakałam dziś przez pół poranka, myślę o nim non stop, doszło do tego że miałam ochoty do niego napisać żeby wrócił, ale tego nie zrobiłam. Pytałam koleżankę o psychologa ale stawka jaka bierze mnie przerosła więc wolę za to kupić buty;) jak pomyślę że z kimś się może spotykać to mnie aż zatyka. Nie wiem może histeryzuje .
4,451 2017-11-01 15:03:16
kamis,pytanie, co Ci się bardziej przyda w życiu. Psycholog czy buty. Są terapie refundowane. Nie idź prywatnie tylko znajdź obok siebie poradnię na NFZ, od rodzinnego weź skierowanie i idź tam. Diagnoza to 3-4 spotkania, a potem wyślą Cię dalej i niekoniecznie będzie to musiało być płatne.
4,452 2017-11-01 15:10:59
kamis,pytanie, co Ci się bardziej przyda w życiu. Psycholog czy buty. Są terapie refundowane. Nie idź prywatnie tylko znajdź obok siebie poradnię na NFZ, od rodzinnego weź skierowanie i idź tam. Diagnoza to 3-4 spotkania, a potem wyślą Cię dalej i niekoniecznie będzie to musiało być płatne.
Kamis spróbuj tak jak mówi Loka, jestem tego samego zdania. Nie trzeba przecież prywatnie od razu.
Widzę, że emocjonalna dupa zawitała znów na salony.... wybaczcie mam nędzny humor..:P
4,453 2017-11-01 15:50:05
Kamis, kochanie dziewczyny dobrze piszą, ja chodzę na NFZ. Tylko problem jest taki ze juz nie byłam z 2 miesiące bo moja terapeutka ma takie odległe terminy i teraz tez nie pójdę w listodzie bo mam zajęcia wtedy akurat, także chyba zawitam tam w grudniu dopiero. Zorientuj sie czy w Twoim mieście nie ma takich placówek, na pewno są.
Myśle dziewczyny ze duży wpływ na nas ma jesień, ta aura nie sprzyja leczeniu się po exach.
4,454 2017-11-01 15:52:08
Aaaa Kamis z tą złością że on kogoś ma tez nie moge sobie poradzić, jak tylko o tym pomyśle to coś sie we mnie gotuje. Walczę z tym jak tylko moge, moze za mało ale stram sie - nie pomaga póki co. Małe kroczki, każdego dnia...
4,455 2017-11-01 16:16:22
Naprawdę, aż takie terminy? Jak robiłam diagnozę, to miałam raz na tydzień, a potem jak jest terapia, to u nas też są spotkania raz na tydzien.
4,456 2017-11-01 16:24:23 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-11-01 16:24:49)
Naprawdę, aż takie terminy? Jak robiłam diagnozę, to miałam raz na tydzień, a potem jak jest terapia, to u nas też są spotkania raz na tydzien.
Diagnozę też miałam szybko, ale terapie to raz na miesiąc. Moze raz sie zdarzyło 2x w miesiącu. Mi psychiatra powiedział ze powinnam miec częściej i zastanowić sie nad zmiana terapeuty skoro mój ma takie terminy, tez wolałbym mieć częściej, potrzebuje tego.
4,457 2017-11-01 17:45:23
cześć emczii
przepraszam, że tak na wstępie pytanie, ale co powoduje że nie możesz go już puścić emocjonalnie? Nie mam na myśli że minęło tyle miesięcy a Ty nadal myślisz i to jest coś złego. Tylko czemu go nie puszczasz? Wiem, że był ważny w twoim życiu, kochałaś go, ale rozstanie to fakt dokonany. Minęło tyle czasu i miało miejsce tyle wydarzeń, tyle chwil. Co powoduje że nadal targają Tobą tak silne emocje?
Pamiętam, że mocno przeżwałaś jak będzie wygladało zycie bez niego i ze nie będzie takie samo. Ale to też już jest fakt, teraz powolutku do przodu należy odnajdować siebie w tej rzeczywistości. Bardzo w Ciebie wierzę, i jak myślę o swoim rozstaniu to często przychodzicie mi na myśl dziewczyny, co u Was i jak sobie radzicie.
emczii, naprawdę, pomimo tego jakie emocje Tobą targają, co myslisz jak widzisz ten samochód. Sataraj się trochę przeprogramować swje myśli, widzisz ten samochód i żadne tam "o matko! o matko! jedzie! widzi mnie? co sobie mysli jesli widzi?" Prawda może być okrutna, bo może nic nie pomyslec poza "o emczii idzie", albo jakieś inne pierdoły. Ciebie już nie interesuje co on sobie myśli. Ciebie interesują studia, odpoczynek, twoje zainteresowania. Tak powolutku się wiciszać, uspokajać, stopować te sinusoidy. Trzeba pogodzić się z tym że jeszcze przez jakiś czas kolorowo nie będzie, ok, bo to fakt. I jasne że boli i wspomnienia wracają. To też naturalne. Ale co Tobie daje to ciągłe rozmyślanie o nim? Naprawdę proszę, spróbuj napisać co sobie myślisz? Jakie jeszcze myśli chodzą Ci po głowie? Tak szczerze.
4,458 2017-11-01 19:17:00
Drogie i Drodzy moi, muszę się chuba chwilowo odciąć od tego tematu. Przepraszam, bardzo chciałam śledzić, co tam u Was, ale nie chcę myśleć "schematami rozstania" i o tym, jak beznadziejni są faceci.
Chcę się skupić na rozwijaniu tego, co tworzy się u mnie, a chociaż Was lubię, to ten temat trochę pogłębia moje paranoje na temat bycia porzuconą, o czym zupełnie myśleć teraz nie chcę.
Jakby ktoś chciał ze mną popisać to maile odbieram, gg też mogę podać prywatnie
Trzymajcie się cieplutko, ogarnę się trochę, to pewnie za jakiś czas się pojawię sprawdzić co u Was.
4,459 2017-11-01 19:31:30
Drogie i Drodzy moi, muszę się chuba chwilowo odciąć od tego tematu. Przepraszam, bardzo chciałam śledzić, co tam u Was, ale nie chcę myśleć "schematami rozstania" i o tym, jak beznadziejni są faceci.
Chcę się skupić na rozwijaniu tego, co tworzy się u mnie, a chociaż Was lubię, to ten temat trochę pogłębia moje paranoje na temat bycia porzuconą, o czym zupełnie myśleć teraz nie chcę.Jakby ktoś chciał ze mną popisać to maile odbieram, gg też mogę podać prywatnie
Trzymajcie się cieplutko, ogarnę się trochę, to pewnie za jakiś czas się pojawię sprawdzić co u Was.
Loka szkoda, że zostawiasz forum, Twoje rady zawsze były cenne i kopy w tyłek też , ale w sumie to rozumiem. Trzymam kciuki żeby się u Ciebie wszystko dobrze ułożyło i powodzenia z tym facetem!
4,460 2017-11-01 19:56:31
Dzieki dziewczyny. Na moim osiedlu jest centrum zdrowia psychicznego , ale nie wiem na jakiej zasadzie to dziala i czy organizuja terapie na NFZ. Wiem , ze by mi sie przydala, bo sohie nie poaradze. Dzisiaj mialam jedna mysli , ktora utwierdza mnie ze wariuje , a mianowicie wma2iwm sobie , ze do niego wroce ,za jakis czas. Nie wiem po co , jak i w ogole , ale przeraza mnie to ze w ogole o tym pomyslalam. Wiem ze nie zachowywwl sie wobec mnie jak powinien i mial mnie w dupie i teraz nawet nie wie kim jestem , a ja nadal go kochsm. To jeet chore ...
4,461 2017-11-01 22:22:30
szkoda Loko Foko wpadnij kiedyś poczytać jakie badasy się z nas zrobiły
w pełni rozumiem decyzję, u każdej z nas nadejdzie ten moment kiedy już nie będzie tu więcej zaglądać, bo po prostu na tyle pozbierana będzie, że zacznie tworzyć coś nowego. Powodzenia w budowaniu nowej relacji , będę trzymać kciuki jako odwieczna fanka miłości
Kamiś, nie wariujesz. Spokojnie, tekerize. To taki bufor bezpieczeństwa w twojej głowie, też to miałam. że pozbieram się, on zobaczy jaka fajna jestem i może może jeszcze na mnie spojrzy łaskawszym okiem. W tym momencie nie chce już jego łaskawszych oczu, bo zaczyna mi być dobrze w moim małym świecie, który powoli buduję bez niego. Miałyśmy ten sam staż związku, łatwo nie bedzie, to pewne. Ale warto, to jeszcze pewniejsze. To że tak myślisz to naturalne, mózg godzi się z sytuacja, ale powoli, dlatego wytwarza sobie takie "poduszki bezpieczestwa", skorzystaj z nich ale nie zalegaj na nich. Za jakiś czas już tak nie pomyślisz. A to że kochasz pomimo tego jak traktował to przeciez też normalne, miłość nie kończy się w momencie rozstania u obu stron, bo przecież kogoś by to tak nie bolało. Mój były też nie poznawał mnie na ulicy, bolało, ale trudno. Tak umiał, to tak się zachowywał, nie analizuję. Nie wyrzucaj sobie, że to chore, bo to normalne. Ciesz się że potrafisz kochać przecież to cenne. Ja do swojego byłego jeszcze czuję miłość, na tyle że nigdy nie pytałam o powrót, nie narzucałam się i w uszanowałam jego decyzję. Żyjemy oddzielnie, nie ma powrotów, zaakceptowałam i staram się żyć dalej. I Ty też będziesz żyć
4,462 2017-11-01 23:50:20
O Chryste, jak to Ania napisała, dupa emocjonalna powróciła na salony i ja przyłączam się do tego nastroju... Od kilku dni mój humor jest poniżej zera. Tak ogólnie. To nie ma jednoznacznej przezczyny w postaci osoby mojego ex. Tak wszystko razem. Chciałbym napisać wam coś pocieszającego, ale aktualnie, to mnie jest potrzebny zastrzyk energii i optymizmu. Trzymajcie się.
4,463 2017-11-02 11:24:46
Dzięki qaqa , przynajmniej mam pewność , że mnie nie zamkną w wariatkowie nie wiem co sie ze mna dzieje , wydawało mi się , że się podnoszę , ale z dnia na dzień jest gorzej , a ja nie umiem nad tym panować
/
4,464 2017-11-02 12:44:37
O nieee, jeśli Edyszka też jest w kiepskim nastroju to kto nas uratuje ?!!
4,465 2017-11-02 13:07:14
Hola miałam Was ostatnio pochwalić za pozytywniejsze wibracje, a tutaj co ? Grupowy kryzys? Listopad to dla mnie rzeczywiście najbardziej przygnębiający miesiąc w roku, ale we wszystkim można doszukać się pozytywów. Wieczory na czytanie książek
oglądanie filmów pod kocykiem z herbatka w ręku - czyż to nie brzmi fajnie?
Loka bardzo się cieszę, że ktoś układa sobie nową relacje- 3mam kciuki
Qaqa Twoje wpisy nawet jeśli zawierają info o kryzysach są przepełnione jakimś takim ciepłem, opanowaniem i dojrzałością. Kryzysy to ludzka rzecz grunt to z nich wychodzić z twarzą, a Ty tak robisz
Podczytuje Was choć mam na to coraz mniej czasu. Zapisałam się do rocznego studium fotografii wiec mam zajęte weekendy. Na tyg praca i praca nad sobą i tak lecą mo ostatnie miesiące.
Pozdrawiam wszystkich ciepło w ten deszczowy dzien i przypominam, że to my jesteśmy kreatorami swojego życia i to jaki będziemy mieli w danym dniu humor zależy od nas podejmujcie wiec słuszne decyzje Buziale
4,466 2017-11-02 13:41:27
Ja w nerwach tracę po 5-7 kg, ale to akurat zdrowe jest;-)
Humory.. ? Idą jak grypa;-) Listopady, nastroje. Norma polska;-) Kino, teatr, popijawa, kac, książka, leżenie, tumiwisizm. Norma.
Ach, te terapie... Lady ma rację. Nie warto od razu na prywatne iść i płatne. Setka za godzinę to dużo. Na NFZ jest lepiej. Nie wie, tylko skąd u Was takie terminy? Ja byłem i czekałem... tydzień. Ale byłem w innej kwestii. I od razu babka mówi, ta terapeutka, słysząc me biadolenie o exach... "po co ją tu przyprowadzasz?". Racja, mój czas, terapia, życie.
Do przodu!!!
4,467 2017-11-02 13:44:06
O nieee, jeśli Edyszka też jest w kiepskim nastroju to kto nas uratuje ?!!
Aniu, uśmiech u mnie wywołałaś jak to przeczytałam ( mimo mojego kiepskiego nastroju)
Mam nadzieję, że niedługo naładuję akumulatory i wrócę dawać wam kopy ( kiepsko to zabrzmiało)
U mnie wiele kwestii się zebrało i wywołało marny humor, a tragiczna pogoda nie pomaga. Jeszcze od życzliwych dziś się dowiedziałam, że mój były jest w moich stronach w sprawach służbowych i będzie do 4go. Dziwnie się poczułam, że jest tak blisko... A poza tym zawsze jak był w moich stronach, to dlatego, że przyjeżdżał do mnie, a tu pierwszy raz po rozstaniu słyszę, że tu jest, ale tym razem, to inna sytuacja... Nie wywołało to u mnie kryzysu, ale noooo, dziwnie mi. Nie jest to przyjemne uczucie. No, ale nic. Przyjechał, to i odjedzie. Czytam wasze wpisy systematycznie więc jakby ktoś potrzebował mojej porady opartej na moim doświadczeniu po rozstaniu, to jestem
Jeszcze raz - trzymajcie się i choć głowę wystawcie z tych dołów
Ps. Witaj aLeja
4,468 2017-11-02 13:48:21
Hahaha:D w sumie
nie popatrzyłam na to w ten sposób. A Ty wsiadaj do tego pociągu zamiast stać w miejscu!:P
Ech... ja stchórzyłem i nie wsiadałem do tych pociągów raz po raz.. i latami stałem na tym peronie...
4,469 2017-11-02 13:53:10
Coombsiaku i Foko, fajnie piszecie o tych bagażach
tak mało ludzi ma świadomość tego że targa ze sobą bagaż, najczęściej w formie takiej wielkiej parcianej torby w kratkę, wiecie takiej "stadionówki", co to laczki się do niej pakuje i po 5 zł sprzedaje
i w tych torbach najczęściej nie ma nic ciekawego, a jednak torba wypchana. Żeby jeszcze na te bagaże składały się jakieś wnioski, dobre emocje, wdzięczność, przeamanie głupich schematów, praca samemu nad sobą to byłoby świetnie, bo każdy jakiś tam bagaż ma. Ale najczęściej taargamy ze sobą jak te Grażyny, torby wypchane spaczeniami, złymi wspomnieniami "bo ktoś mi kiedyś coś powiedział lub zrobił i teraz każdy jest taki sam", głupie schematy przyjęte z dzieciństwa i inne śmieciuszi, które przy odrobinie pracy można uporzadkować. W każdym razie, fajnie spotkać osoby które mają świadomość że coś ze sobą niosą
![]()
Aniu, dwa miesiące to bardzo krótko i to naturalne że płaczesz i masz dołki i nie miej sobie tego za złe. To naturalne i postaraj się z tym nie walczyć. Po prostu teraz w twoim życiu tak się dzieje, ale wyjdziesz z tego z doświadczeniem
Bagaże.. u mnie to nie stadionówka torba Grażyny... ja mam plecaki, torby. Kiedyś terapeutka pokazała mi rysunek. Facecik i plecaki na około niego, różnej wielkości. I mówiła, że ja to ten facecik, który co rano wstaje i wsadza na swoje plecy te plecaki, torby, objucza się jak muł.. i ciągnie to przez całe życie. Potem zapytała, po co to robię?... Po co to ciągnę za sobą?
Ania, dwa miecha to nic. Za pół roku będziesz miała to gdzieś. Ja dwa miechy po ex... ni, nie było mnie. Chodziło ciało, a ja byłem gdzieś... To mija z czasem.
4,470 2017-11-02 13:56:17
O nieee, jeśli Edyszka też jest w kiepskim nastroju to kto nas uratuje ?!!
Ja karmię się tym, co lubię. Czekoladaaaaa;-) Filmy, książka, ludzie, miejsca. Książka? "Listy jak dotyk". Magia..
4,471 2017-11-02 14:38:17
Ciało obecne a głowa i myśli w kompletnie innym miejscu...taaaak dokładnie:/
4,472 2017-11-02 16:22:04
cześć emczii
![]()
przepraszam, że tak na wstępie pytanie, ale co powoduje że nie możesz go już puścić emocjonalnie? Nie mam na myśli że minęło tyle miesięcy a Ty nadal myślisz i to jest coś złego. Tylko czemu go nie puszczasz? Wiem, że był ważny w twoim życiu, kochałaś go, ale rozstanie to fakt dokonany. Minęło tyle czasu i miało miejsce tyle wydarzeń, tyle chwil. Co powoduje że nadal targają Tobą tak silne emocje?
Pamiętam, że mocno przeżwałaś jak będzie wygladało zycie bez niego i ze nie będzie takie samo. Ale to też już jest fakt, teraz powolutku do przodu należy odnajdować siebie w tej rzeczywistości. Bardzo w Ciebie wierzę, i jak myślę o swoim rozstaniu to często przychodzicie mi na myśl dziewczyny, co u Was i jak sobie radzicie.
emczii, naprawdę, pomimo tego jakie emocje Tobą targają, co myslisz jak widzisz ten samochód. Sataraj się trochę przeprogramować swje myśli, widzisz ten samochód i żadne tam "o matko! o matko! jedzie! widzi mnie? co sobie mysli jesli widzi?" Prawda może być okrutna, bo może nic nie pomyslec poza "o emczii idzie", albo jakieś inne pierdoły. Ciebie już nie interesuje co on sobie myśli. Ciebie interesują studia, odpoczynek, twoje zainteresowania. Tak powolutku się wiciszać, uspokajać, stopować te sinusoidy. Trzeba pogodzić się z tym że jeszcze przez jakiś czas kolorowo nie będzie, ok, bo to fakt. I jasne że boli i wspomnienia wracają. To też naturalne. Ale co Tobie daje to ciągłe rozmyślanie o nim? Naprawdę proszę, spróbuj napisać co sobie myślisz? Jakie jeszcze myśli chodzą Ci po głowie? Tak szczerze.
qaquś trafiłaś w setkę z tym ze ja go nie moge puścić. Tak nie puszczam go tylko nadal to karmie, te emocje, wspomnienia, mimo ze probuje, na prawdę probuje - nawet dostałam prace jako fotograf-amator, studiuje, zajmuje sie fotografia itp to i tak on jest u mnie w życiu jak żywy. A dlaczego ? Bo moje życie bez niego to pustka. Tak czytam to co napisałaś i doszłam do takiego wniosku. Nie ma jego, naszych wyjazdów, zakupów, leżenia w łożku, nie budzę sie obok niego, nikt mnie w nocy nie przytula, nie sprzątam naszego mieszkania, nie czekam na niego aż wróci z pracy, nie oglądamy razem filmów, nie jedziemy do sklepu/kina/gdziekolwiek, nie rozmawiamy przez telefon bla bla bla - zamiast tego jestem sama ze sobą, walczę z ciężkim nastrojem, z tym ze czuje sie gorsza bo nie mam tego czy tego, bo nie zarabiam na tyle dużo zeby byc niezależna, bo nie jestem mobilna - nie mam samochodu - to wszystko on chciał żebym miała. Wywołuje to we mnie presję, ze musze mieć mieć i mieć bo jestem gorsza bo tak sie czułam i to we mnie siedzi, nie umiem tego powstrzymać, bo ciagle mi sie wydaje ze nie jestem wystarczająco dobra. Dodatkowo babcia znowu mi dokucza tekstami typu: 'na pewno znalazł sobie lepsza, bogatsza, taka która ma juz prace bo on jest atrakcyjny bo juz po studiach, z praca itp' To boli. Mam takie poczucie ze chciała bym mu pokazac ' patrz mam prace, staram sie, studiuje tez, godzę to ! Zobacz, wzięłam sie za życie' wiem, jestem żałosna -nie pisze to zeby ktos mi współczuł, tak sie czuje. On ma mnie w dupie od 7 miesięcy a ja żyje tym wszystkim jakby to była jakaś przerwa a nie koniec, to jest chore.
4,473 2017-11-02 16:23:58
Przepraszam zato chaotyczne pisanie - chciałam to z siebie wyrzucić. Nie wiem czy napisałam wszystko, ale mniej więcej o to chodzi.
Dodatkowo mam poczucie ze on był tym najlepszym co mnie w życiu spotkało, ze to był los na loterii, ze sama to zniszczyłam a mogłam mieć/miałam tak dużo.
4,474 2017-11-02 17:00:07
Emczii, w związku nabawiłaś się wielu kompleksów, poczułaś od niego gorsza. Takie myślenie wbił ci do głowy on i twoje otoczenie. Oprócz tego czujesz się winna temu, że związek się rozpadł. Jedno z drugim spowodowało, że odbierasz ten koniec jako przerwę. Masz w głowie, że ja mu dorównasz, jak będziesz taka jak ci się wydaje, że on by chciał, żebyś była, to jego uczucia odżyją i wróci. Takie myślenie, to ślepa uliczka. Nie jesteś od nikogo gorsza, nic nikomu nie musisz udowadniać. Nie możesz robić wszystkiego z myślą o nim. Jego już nie ma i nie będzie. Wszystko co robisz rób dla siebie.
4,475 2017-11-02 17:19:37
Emczii on wcale nie jest najlepszym co cie w zyciu spotkalo..gdyby tak bylo to dzis nie musialabys korzystac z pomocy terapeuty,nie bralabys lekow antydepresyjnych,a do tego ktos kto byl najlepszym w twoim zyciu nie wbil by ci do glowy ze jestes gorsza..Gdyby on byl najlepszym co cie spotkalo w zyciu,to nadal bys z nim byla i bylabys szczesliwa..brakuje ci go,jasne..ale wez pod uwage ze jestes bez niego 7 miesiecy i dajesz rade..ciesz sie z tego. Ale mam wrazenie ze wszystko co robisz teraz w zyciu jest po to by jemu cos udowodnic..a jego najprawdopodobniej niewiele to obchodzi. Jasne,zycie z kims bylo lepsze..ja tez nie czuje sie super jak jestem sama..z nim bylo latwiej. Ale teraz jest jak jest. Tez mam teraz maly kryzys,nalozylo sie na to kilka spraw i troche chwilowo nie wyrabiam..
4,476 2017-11-02 17:46:02
Słuszna uwaga. Ktoś przez kogo wylądowało się u terapeuty i na lekach oraz przez kogo samoocena zjechała do zera "raczej" nie jest najlepszym co w życiu mogło spotkać.
4,477 2017-11-02 19:50:45
cześĆ Lejko super że zapisałaś się na studium, fajny sposób na spędzenie wolnego czasu
i dzięki za pochwałkę, bardzo miło mi się zrobiło, bo staram się przeżyć to rozstanie dojrzale. Świerćwiecze na karku zobowiązuje
emczii, fajnie, że napisałaś wszystko szczerze co Ci leży na wątrobie. I już wiem czemu nie chcesz go puścić, przepraszam z góry jeśli zabrzmię okrutnie miejscami, ale swego czasu usłyszałam podobne rzeczy. Myślałaś, że masz w życiu wszystko, bo byłaś z nim. Szansę na wyrwane się z domu, od rodziców, od sory, ale wrednawej babci, ktora mysli schematami starszych ludzi. Że on miał samochód, mieszkanie, gwarantował wycieczki, wyjścia i rozrywki. I teraz sedno, ON MIAŁ. Kobieto, to nigdy nie było twoje, czy nawet wasze. Korzystałaś, miałaś fajne życie bo byliście razem, ale myślisz że jakbyś się czuła akbyś to straciła po 5 latach? Jak byś przyzwyczaiła się jeszcze bardziej? Ja niestety znam odpowiedź na to pytanie. Opuściłam jego mieszkanie i zostałam z firmą na głowie i starym samochodem. I ch*j za przeproszeniem, co z tego? TERAZ ZOSTAŁAM JA. Ja i moja głowa i moje ręce, i moje w życiu będzie tylko to na co sobie sama zapracuje.
Pracuje czasami po 20 h na dobę, wynajęłam pokój ze studentkami i nie mam nawet kota. Ale teraz pracuję sama na siebie i na swoją przyszłość. I nawet nie w sensie materialnym. To co robię, każdy dzień jest dla mnie, moje życie toczy się teraz, a nie aż kupię sobie mieszkanie, czy zdobędę materialną sytuację żeby dorównac byłemu. tak, mój były też był dziany. Czasami zjem kanapkę z pasztetem, podkreślam, że najlepszą kanapkę z pasztetem na północnej półkuli i lecę dalej przed siebie. Są rzeczy do zrobienia w życiu, miejsca do zobaczenia, a nie myślenie że z nim to byś gdzieś pojechała. Póki co to zajechałyśmy w ciemna dupę, o! i teraz czeka nas wycieczka znów do świata. To że nie jesteś mobilna, to nie wymówka, jest rower i można chodzić z buta, 5 km w godzinę przejdziesz, z czołówką na głowie i odblaskami żeby było bezpiecznie. Możesz iśc od kina, choćby sama, czasami są darmowe pokazy.
Masz 20 kilka lat, nie 45. Nie byłaś kobietą z 3 dzieci, ktora mąz zostawił bez mieszkania, ktora nigdy nie pracowała, bo i takie sytuacje się zdarzają i kobieta poradzić sobie musi.
Emczi, na bozie, 20 lat i pierwszy facet jako najlepsze co się zdarzyło? Przestań myśleć kategoriami, że on to by ci w zyciu coś zapewnił. A jakby zapewniał jeszcze przez 10 lat i odszedl ze wszystkim to co? kolejne 20 lat rozpaczy, bo miało się fajne mieszkanie? jasssne. Spójrz na to co osiągasz, pozytywne rzeczy w tym całym porozstaniowym szajsie. Studiów nie zawaliłaś. Chciałaś fotogtafować i to robisz, piszesz nawet o pracy amatora. Kobieto, noo. Może nigdy nie będziesz miała tylu zer na koncie co on. I co z tego? Teraz będziesz żyć z cieniem tego, że musisz komuś coś udowadniać? Nic nie musisz. Dlatego odpuść już. Fajnie spędziłaś jakiś czas w życiu, ale już pisałam wczesniej to samo. Teraz koniec i czas zająć się sobą. Ile być nie myślała i się nie wścikała to nic nie zmienisz. Ale możesz pogodzić się ze sobą i żyć skromnie ale dla siebie.
4,478 2017-11-02 20:10:21
Qaqa trafilas tu w sedno sprawy..ja jeszcze od siebie napisze,tez moze zbyt drastycznie,ale odnioslam wrazenie,ze Emczii,tobie w ogromnej mierze brakuje tego,co on mogl ci zapewnic,tego zycia ktore przy nim mialas..
A teraz odpowiedz sobie na pytanie,czy naprawde nie jestes z siebie dumna ze jestes teraz samowystarczalna,ze wzielas swoje zycie i stalas sie samodzielna? Lepiej by ci bylo,gdybys tylko korzystala z tego co on ci dawal?bo jak dla mnie to ty wlasnie teraz stajesz sie prawdziwą kobietą..tak,kochalas,bylo ci z nim dobrze..nikt nie mowi ze tak nie bylo..ale zobacz ile teraz udalo ci samej osiagnac i docen to..
4,479 2017-11-02 21:15:24 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-11-02 21:18:33)
Kobietki moje dziękuje Wam! Chociaż, nie bedzie tak ze po Waszych słowach od razu będę myslec i postępować inaczej, No bo właśnie, jak to zrobić ? Wiem ze to ja sobie wszytsko wmawiam, bo inna dziewczyna na moim miejscu olała by sprawę i pomyślała ze ma gdzieś to czy on ma więcej czy mniej... a ja sie dołuje tym jak głupia.
qaqa, dziękuje Ci za to ze sie rozpisllas tak na mój temat, Edyszka i Kamcia - Wam oczywiście tez wszystkie jesteście kochane. Cieżko mi to zwalczyć jak w domu od własnej babci słyszę takie słowa, usłyszałam wprost ze jestem gorsza bo nie mam samochodu... No kurde, to mam sobie go wyczarować ? Mam 22 lata, a nie 40 ze powinnam mieć prace stała i dobrze płatna, samochód i mieszkanie. Ja chce walczyć o siebie, ale to jest czasami takie ciężkie gdy nie ma sie wsparcia w domu, bo babcia czasami jest dla mnie miła i wspierająca ale jak przywali takim tekstem to odechciewa mi się wszystkiego
mi dziewczyny po prostu cieżko jest sie przestawić w tamtego życia i wyjsć z niego w ogóle na to co teraz mam, bo przciez juz 7 miesięcy nie ma mnie w tym mieszkaniu, mieszkam u rodziców, dojeżdżam na uczelnie... a wciąż czuje ta presję i to jakby musiała komuś udowadniać kim jestem, ze cos potrafię itp. Ja po prostu nie potrafię być sama, to sie stało tak nagle, ja za niego dałabym sobie rękę uciąć a tu nagle takie cos... spadek w 10 piętra w dół, to musiało boleć, nie byłam na to gotowa... stram sie skupiać na tym co jest teraz ale czasami to 'teraz' jest ciężkie, bo w domu jest rożnie, bo moja bliska koleznka nie wiem czemu sie ode mnie odwróciła, bo jeszcze nie moge sobie pozwolić na mieszkanie poza domem i ten lęk przed przyszłością... ze juz nikt mnie nie pokocha albo ja nie będę potrafiła, bo sie sparzyłam, bo ktos kto miał byc ideałem okazał sie takim kimś, kto miał mnie za nikogo, ja po prostu nie wiem czy moja psychika bedzie w stanie funkcjonować jak kiedyś - bo przed nim miałam gdzieś czy mam to czy tamto, czy mam faceta czy nie, było mi dobrze samej.
4,480 2017-11-02 21:28:00
Emczii,masz takie mysli,bo jednak leczysz sie z depresji..to minie..nie jest lekko,wiem..kazda z nas zaliczyla taki spadek z 10. piętra..ale ty juz sobie swietnie dajesz rade,tylko teraz masz ten natlok dolujących mysli..łącze sie z toba w bólu,bo tez mi od kilku dni jakos gorzej..zreszta widze ze wszystkie tu mamy jakies zjazdy..
4,481 2017-11-02 21:50:20
emczii, po prostu zakręcasz się na tym myśleniu. To że z nim byłaś, jasne, fajniej życie wyglądało, wygodniej, spokojniej, na leszym poziomie. Ale tego już nie ma, to fakt. Brutalne, ale on o Tobie nie myśli, nie analizuje, nie porównuje. Ty też już ten rozdział zamknij. Nie w sensie, że jutro wstajesz i wszystko jest super, ale czas powiedzieć sobie w duchu, tak do siebie i przede wszystkim szczerze "dziękuję za wspólnie przeżyty czas jakkowiek nie wyglądało zakończenie, teraz czas ruszać samej w dalszą drogę". W gruncie rzeczy jesteś dzielna dziewczyna, radzisz sobie. Ok. fajniej żyje się w komforcie finansowym, bo przynajniej o to nie trzeba się martwic, ale jak się nie ma co sie lubi to się lubi co się ma. Można żyć skromnie i szczęścliwie.
22 lata i samochód ? Babcia ma myślenie że jakbyś zlapała faceta z kasą to miałabyś i tym samym samochód. Ale to jest strasznie głupie myślenie. Naprawdę twoje jest w życiu to na co sama zapracujesz. Dobrym przykładem są brudne rozwody gdzie ludzie puszczają się w skaretkach i z torbą z biedronki. 22 lata, to masz rower, komunikację zbiorową, ostatecznie nogi. W naszej sytuacji to nam się życie uczuiowe powaliło, nie zostąłysmy same z rodziną na głowie. Mamy zdrowe rączki i główki i może nie wygląda, ale mało jest sytuacji, w których młoda ogarnięta dziewczyna sobie nie poradzi. Pisałaś o amatorskiej fotografii. W czym się odnajdujesz? Zdjęcia natury? Czy może bardziej ludzie, okoliczności, sytuacje? Jeśli lubisz fotografować i czujesz że masz chociażby małą smykałkę, to ćwicz ile wlezie. Rób tej babci porterty czy coś może jak zobaczy fajne, wywołane zdjęcie to zobaczy że wnuczka robi fajne rzeczy
poza tym ogłaszaj się nawet na amatorskie sesje foto. Teraz pełno ludzi chce mieć sesje narzeczeńskie, z brzuszkiem, z dzieckiem. Idą święta, to będą przebierać dzieci na renifery i fotografować
Wpadnie hajsu, drobnego może, ale zawsze coś
Skołuj sobie programy do obrabiania zdjęć, darmowe, ewewntualnie, czego nie pochwalam ale ukradnij z internetów. I zamiast wieczorem biadolić, że były jaśnieksiąże jeździ najnowszym mercedesem, to obrabiaj zdjęcia. Dla włąsnej satysfacji i szkolenia warsztatu. Kiedyś to zaprocentuje, jak nie pieniędzmi, to napewno satysfacją z tego co potrafisz
Jak hajsu brakuje, a weekendy wolne to zatrudnij się na weselach jako kelnerka, potrafią dobrze płacić. Wszystko jest lepsze od siedzenia i biadolenia. Cokolwiek zrobisz jest lepsze niż siedzenie. I naprawdę spójrz na to co osiągnełaś i czego nie straciłaś.
Mnie osobiście nie obchodzi już co były myśli. Czy wie co robię, na jakiej stopie żyję. Nie obchodzi mnie też co u niego się dzieje. Totalnie oddzielnie bo zapadła taka decyzja. Mogę jeść kanapki z pasztetem do końca życia o ile będzie świecić słońce i będzie w moim życiu kilka osób z którymi będę mogła szczerze porozmawiać
I na koniec, naprawdę nie licz na to że coś w życiu się dostaje. Mogę kogoś kochać, ktoś chce mi coś zapewnić, super. Ale to nie jest twoje. I nie chodzi o zgorzkniałe podejscie, że w życiu trzeba liczyc tylko na siebie. Nie. Ale trzeba mieć świadomość że jak wszystko zawzięczasz komuś to póżniej zostajesz z niczym, jesli ta osoba odejdzie. Mi nigdy by nie pozwoliła zwykła duma na zawdzieczanie wszystkiego komuś. Od 21 roku życia utrzymuje się sama, raz najbiedniej, raz biedniej, raz bogaciej ale sama. Nawet jak byłam w zwiazku, pomimo że nie musiałam to pracowałam i miałam swoje pieniądze. Założyłam firmę kilka miesiecy po skonczeniu studiów, zachrzaniam jak dziki osioł momentami, ale wiem że można. Własny samochó mam teraz, w wieku 26 lat. Dostałam od taty, jako pomoc w firmie, bo duzo jezdze po terenie. I to jest jedyne co przyjełam od rodziców. Będę jeszcze z kimś i będę kochać i będę kochana, ale będe miała też swiadomość że coś wnoszę, a w razie czego nie zostaje jak kaczątko na lodzie.
emczii, weź kobietko tę swoją główkę do góry i nigdy już nie opuszczaj
4,482 2017-11-02 22:37:20
qaqa napisał/a:cześć emczii
![]()
przepraszam, że tak na wstępie pytanie, ale co powoduje że nie możesz go już puścić emocjonalnie? Nie mam na myśli że minęło tyle miesięcy a Ty nadal myślisz i to jest coś złego. Tylko czemu go nie puszczasz? Wiem, że był ważny w twoim życiu, kochałaś go, ale rozstanie to fakt dokonany. Minęło tyle czasu i miało miejsce tyle wydarzeń, tyle chwil. Co powoduje że nadal targają Tobą tak silne emocje?
Pamiętam, że mocno przeżwałaś jak będzie wygladało zycie bez niego i ze nie będzie takie samo. Ale to też już jest fakt, teraz powolutku do przodu należy odnajdować siebie w tej rzeczywistości. Bardzo w Ciebie wierzę, i jak myślę o swoim rozstaniu to często przychodzicie mi na myśl dziewczyny, co u Was i jak sobie radzicie.
emczii, naprawdę, pomimo tego jakie emocje Tobą targają, co myslisz jak widzisz ten samochód. Sataraj się trochę przeprogramować swje myśli, widzisz ten samochód i żadne tam "o matko! o matko! jedzie! widzi mnie? co sobie mysli jesli widzi?" Prawda może być okrutna, bo może nic nie pomyslec poza "o emczii idzie", albo jakieś inne pierdoły. Ciebie już nie interesuje co on sobie myśli. Ciebie interesują studia, odpoczynek, twoje zainteresowania. Tak powolutku się wiciszać, uspokajać, stopować te sinusoidy. Trzeba pogodzić się z tym że jeszcze przez jakiś czas kolorowo nie będzie, ok, bo to fakt. I jasne że boli i wspomnienia wracają. To też naturalne. Ale co Tobie daje to ciągłe rozmyślanie o nim? Naprawdę proszę, spróbuj napisać co sobie myślisz? Jakie jeszcze myśli chodzą Ci po głowie? Tak szczerze.qaquś trafiłaś w setkę z tym ze ja go nie moge puścić. Tak nie puszczam go tylko nadal to karmie, te emocje, wspomnienia, mimo ze probuje, na prawdę probuje - nawet dostałam prace jako fotograf-amator, studiuje, zajmuje sie fotografia itp to i tak on jest u mnie w życiu jak żywy. A dlaczego ? Bo moje życie bez niego to pustka. Tak czytam to co napisałaś i doszłam do takiego wniosku. Nie ma jego, naszych wyjazdów, zakupów, leżenia w łożku, nie budzę sie obok niego, nikt mnie w nocy nie przytula, nie sprzątam naszego mieszkania, nie czekam na niego aż wróci z pracy, nie oglądamy razem filmów, nie jedziemy do sklepu/kina/gdziekolwiek, nie rozmawiamy przez telefon bla bla bla - zamiast tego jestem sama ze sobą, walczę z ciężkim nastrojem, z tym ze czuje sie gorsza bo nie mam tego czy tego, bo nie zarabiam na tyle dużo zeby byc niezależna, bo nie jestem mobilna - nie mam samochodu - to wszystko on chciał żebym miała. Wywołuje to we mnie presję, ze musze mieć mieć i mieć bo jestem gorsza bo tak sie czułam i to we mnie siedzi, nie umiem tego powstrzymać, bo ciagle mi sie wydaje ze nie jestem wystarczająco dobra. Dodatkowo babcia znowu mi dokucza tekstami typu: 'na pewno znalazł sobie lepsza, bogatsza, taka która ma juz prace bo on jest atrakcyjny bo juz po studiach, z praca itp' To boli. Mam takie poczucie ze chciała bym mu pokazac ' patrz mam prace, staram sie, studiuje tez, godzę to ! Zobacz, wzięłam sie za życie' wiem, jestem żałosna -nie pisze to zeby ktos mi współczuł, tak sie czuje. On ma mnie w dupie od 7 miesięcy a ja żyje tym wszystkim jakby to była jakaś przerwa a nie koniec, to jest chore.
Jak bym teraz byl zdesperowany w szukaniu kobiety to nawet bym sie Toba nie zainteresowal a wiesz czemu? Bo widze sam pesymizm a po co mi ktos taki co tylko smuta i narzeka.Kobieto ty badz kobieta a nie mala dziewczynka i nie rob czegos dla kogos tylko dla siebie.On jaki byl ale juz go nie ma.W tylku to miej iteraz jest twoj moment by to co kiedys nadejdzie w tym momencie sie zaczelo.Wszystko co teraz zrobis zkiedys zaowocuje.Jego teraz nie ma i pomysl sobie ze nie bedzie.Co bylo to bylo i czas otworzyc swoje piekne oczka na nowy swiat w ktorym ty jestes Pania i ty go tworzysz.Przede wszystkim zadbaj o siebie bo wierze w to ze wciaz jestes atrakcyjna i pociagajaca dla innych mezczyzn jak nie dzis to za tydzien badz dwa.Zapomnij o tym co bylo i zacznij zyc tym co bedzie.Pamietaj ze nawet malutkie rzeczy beda cie cieszyly a kazdy twoj sukces bedzie pomagal Ci odzyskiwac sily czego ci zycze
4,483 2017-11-03 00:52:24
Mam nadzieje ze nie obrazicie sie jesli dolacze do dyskusji, ale musze z kims pogadac. Moj zwiazek posypal sie wczoraj. Glupia klotnia przerodzila sie w pretekst do rozstania. Jeszcze tydzien temu moja juz byla partnerka wydawala sie najbardziej zakochaną we mnie kobietą i nic nie wrozylo konca. Poklocilismy sie o glupote, jednak ja z moim upartym charakterem zamknalem sie w sobie na caly dzien, ktory po takim samym ochlodzeniu relacji z jej strony przerodzil sie w tydzien. Wiem idiotyzm gdy sie kogos kocha ale tak to sie potoczylo. Pojechalem do niej po tygodniu z checia pogodzenia sie i zakopania zlych emocji. Zabralem ja na kolacje na spacer, powiedzialem co do niej czuje. Jednak jej chlod nie zmalal ani troche. Powiedziala ze nie wyobraza sobie zeby ktos mogl sie gniewac w taki sposob jak ja. Ze nie wyobraza sobie takiego zycia. Padlo jeszcze kilka gorzkich slow, ktore na 99% mialy dac mi do zrozumienia Chce sie rozstac ale nie wiem jak Ci to powiedziec. Nie wiem czy postapilem zbyt emocjonalnie ale powiedzialem ze w takim razie dalsza rozmowa nie ma sensu i powinnismy sie rozstac. Ubralem sie i wyszedlem. I tak zakonczyl sie moj kolejny zwiazek ktory jeszcze tydzien temu wydawal sie idealnym. Nie musze chyba dodawac co dzisiaj czuje. Znam plan dzialania po rozstaniu, jednak to bylo inne niz moje dotychczasowe rozstania. Nazwalbym to rozstanio nierozstaniem. Zero konkretow, emocje, zla energia i wymuszona decyzja. Teraz pustka i przygnebiebie. Powiedzcie drogie panie, czy gdybyscie byly zakochane w facecie pozwolilybyscie na taki final? Dodam.ze w zwiazku bylem dla niej dobry, dbalem szanowalem kochalem i zaskakiwalem. Wydawalo mi sie ze w pewnym.momencie nawet dawalem zbyt wiele w stosunku do tego co dostawalem. Dobrej nocy dla wszystkich
4,484 2017-11-03 08:01:08
Camaro 81,u mnie nawet klotni nie bylo..pierwszy weekend lipca byl normalny,nawet planowalismy wyjazd w gory,a po tygodniu moj facet siedxial ze mna jak za kare,po czym po wspolnym wieczorze oznajmil mi ze on chyba chce byc sam bla bla bla..przez trzy tygodnie probowalam ratowac zwiazek bo myslalam ze on przechodzi jakis kryzys (tak mi to w sumie dawal do zrozumienia albo ja tak sobie tlumaczylam jego zachowanie,teraz to juz nie ma znaczenia) no i po trzech tygodniach mojego skakania wokol niego uslyszalam ze jestem cudowną kobietą i bylo ze mną cudownie i byl szczesliwy ale chce byc sam i nie chce sie angazowac i jeszcze kilka takich perełek. Po tych trzech miesiacach ja wiem na 10000000000% zeon mnie nie kochal,nawet odrobinke. A czy ta Twoja kochala? Ciezko powiedziec..jakby kochala to by raczej z Toba byla..a Wy czesto sie tak klociliscie?
4,485 2017-11-03 08:12:33
Mam nadzieje ze nie obrazicie sie jesli dolacze do dyskusji, ale musze z kims pogadac. Moj zwiazek posypal sie wczoraj. Glupia klotnia przerodzila sie w pretekst do rozstania. Jeszcze tydzien temu moja juz byla partnerka wydawala sie najbardziej zakochaną we mnie kobietą i nic nie wrozylo konca. Poklocilismy sie o glupote, jednak ja z moim upartym charakterem zamknalem sie w sobie na caly dzien, ktory po takim samym ochlodzeniu relacji z jej strony przerodzil sie w tydzien. Wiem idiotyzm gdy sie kogos kocha ale tak to sie potoczylo. Pojechalem do niej po tygodniu z checia pogodzenia sie i zakopania zlych emocji. Zabralem ja na kolacje na spacer, powiedzialem co do niej czuje. Jednak jej chlod nie zmalal ani troche. Powiedziala ze nie wyobraza sobie zeby ktos mogl sie gniewac w taki sposob jak ja. Ze nie wyobraza sobie takiego zycia. Padlo jeszcze kilka gorzkich slow, ktore na 99% mialy dac mi do zrozumienia Chce sie rozstac ale nie wiem jak Ci to powiedziec. Nie wiem czy postapilem zbyt emocjonalnie ale powiedzialem ze w takim razie dalsza rozmowa nie ma sensu i powinnismy sie rozstac. Ubralem sie i wyszedlem. I tak zakonczyl sie moj kolejny zwiazek ktory jeszcze tydzien temu wydawal sie idealnym. Nie musze chyba dodawac co dzisiaj czuje. Znam plan dzialania po rozstaniu, jednak to bylo inne niz moje dotychczasowe rozstania. Nazwalbym to rozstanio nierozstaniem. Zero konkretow, emocje, zla energia i wymuszona decyzja. Teraz pustka i przygnebiebie. Powiedzcie drogie panie, czy gdybyscie byly zakochane w facecie pozwolilybyscie na taki final? Dodam.ze w zwiazku bylem dla niej dobry, dbalem szanowalem kochalem i zaskakiwalem. Wydawalo mi sie ze w pewnym.momencie nawet dawalem zbyt wiele w stosunku do tego co dostawalem. Dobrej nocy dla wszystkich
Co masz na myśli pytając "czy pozwoliłybyście na taki finał"? Gdybyś mi powiedział, że powinniśmy się rozstać i byś wyszedł, to jakbym ci miała na to nie pozwolić? Usłyszałabym, że ktoś mnie nie chce, rezygnuje ze mnie więc pozostałoby mi to uszanować. Bo co innego? Biec za facetem, padać na kolana i prosić, żeby tego nie robił? To by było poniżej kobiecej godności. Mimo wszystko, to co napisałaś wskazuje na to, że rozstaliście się pod wpływem chwili, emocji, a nie konkretnego, poważnego problemu więc jeśli tego żałujesz i zależy ci na niej, to odezwij się do niej, wyciągnij rękę na zgodę. Może jej aktualnie emocje opadły i też tego żałuje. Wyjaśnicie sobie wszystko, powiecie co was boli, co należy zmienić i może będzie ok. No, ale jeśli ona już nie będzie chciała i dla niej, to definitywny koniec, to musisz się z tym pogodzić i nie atakować jej.