Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Strony Poprzednia 1 28 29 30 31 32 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,886 do 1,950 z 5,371 ]

1,886

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Najmadrzejszy,próbujesz się dowartościować?

Zobacz podobne tematy :

1,887

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamcia5556 napisał/a:

Dziwne jest to ze siostra takze przezyla bolesne rozstanie jakies kilkanaście lat temu..z tym ze u niej to po prostu samo sie rozlecialo..a ja dzis caly dzien słyszałam ze mam sie ogarnąć, ze co ja odwalam..no chciałabym sie zachowywac tak jak zwykle ale nie mogę..przeszkadzam to mnie nie trzeba zapraszać..nie wiem co mam ze sobą zrobić..staram sie na sile zachowywać normalnie tak jak tego chca najbliżsi..ale z marnym skutkiem..ja w środku jestem calkiem rozwalona..


Skoro jestes rozwalona emocjonalnie po rozstaniu.To znaczy ze nie zaslugiwalas na tego faceta.Bo zlamalas zasade nr1 on byl twoim calym swiatem.Byl twoim zrodlem szczescia. Czy jakby przyszedl do Ciebie chlopak,na codzien bylby smutny i przygnebiony a  zadowolony tylko wtedy gdy chcialabys  z nim byc-to czy wtedy bys go chciala?

1,888

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

A co ty kur...o mnie wiesz?jedynie to ze sie podlamalam po rozstaniu jak kazdy normalny człowiek w takiej sytuacji!najlepiej jak sie zjawi taki wszechwiedzący i prawi mądrości.nie byl całym moim światem. Mam poza rum prace która kocham i swoje hobby.no ale przepraszam, nie wiedziałam ze gdy jest mi zle po rozstaniu z kimś na kim mi zalezalo to znaczy ze nie mam poza nim zycia..wez gowniarzu naucz się jeszcze troche zycia

1,889

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Kamcia,3lata to sporo i teoretycznie powinien być ogarnięty po rozstaniu,ale pewnie tamten związek,to była wielka miłość,wielkie bum z jego strony i on aktualnie szuka dziewczyny przy której znów by poczuł to wielkie bum na miarę tamtego związku.Te poszukiwania odbywają się na zasadzie prób i błędów.Spróbował,okazało się,że to błąd i żegnaj.

1,890

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
bettyblue napisał/a:

w głowie się nie mieści to wszystko. Przejrzałam wiele for, i czytałam wiele wątków. Nie czuję się już osamotniona z tym, jest tyle skrzywdzonych ludzi przez drugą połówkę. Wszyscy przez to przeszli, my też przejdziemy ! dojdziemy do totalnej obojętności -i to będzie zwycięstwo smile

Ja ubolewam jednak nad faktem, że przez tę całą okoliczność straciłam przyjaciółkę. A może wcale moją przyjaciółką nie była ,skoro się tak zachowała.Nie wiem jak Wy ,ale też Wam takie sytuacje zweryfikowały znajomych? Nie czujecie, że ludzie uciekają od tych którzy mają problemy na dłużej?, którzy są dłużej smutni? , którzy tak szybko się nie podnoszą? Potrzebują na to więcej czasu, wymagają więcej cierpliwości od otoczenia?
Kiedy moj ex się odezwał i chciał wrócić, moja przyjaciołka nie była zadowolona, fakt przez cały czas była przy mnie 24h na dobę ,za to byłam jej dozgonnie wdzięczna. Ale kiedy chciałam naprawiać związek ,nie była zadowolona. Mówiła,że przecież miałysmy iśc w miasto ,bawić się szukać Ci faceta ( 3 miesiace po rozstaniu), czy innej przygody a Ty zaprzątasz myśli tym gnojkiem ( ona już wtedy wiedziała,że on mnie oszukiwał i się wybielał, że zatajał fakty, zmieniał ich postać,aby wersje były łagodniejsze = jak się pozniej tłumaczył,dla mojego zdrowia i dobra.)
Ona nie rozumiała,że chciałam ratować zwiazek i na litość boską nie w głowie mi były flirty i nowi faceci !! (  i to jest najbardziej wkurzające,wsrod ludzi którzy nie przeszli takiej traumy jak zdrada, czy porzucenie, oni myślą że my bedziemy działać, tak jak oni by działali jakby,byli na naszym miejscu)
Przyjaciółka nie wytrzymała i zaczeła wyskakiwac do mnie z tekstami ,że zna prawdę która ON przede mna zataja ,że jest nieszczery ,że mam pytać do skutku. Nic wiecej nie mowila. Ja wariowałam, bo co go się pytałam,to on do mnie, że wszystko powiedział. A jak prosiłam ją,aby powiedziala wiecej to ona,że skoro On jest ze mna szczery i tak mowi,to jest spokojna.... Wariowałam.
Zadzwonila do mnie wieczorem z pytaniem czy wyszłam z nim na prostą ( po pierwszym spotkaniu, jak mozna wyjsc z kims na prostą po czyms takim?!!!!) ja jej odpowiedzialam, że nie poruszajmy tego tematu ze względu na naszą przyjazn. Ona ,że już nie ma naszej przyjazni,że mam szczescie którego chciałam, że to nie wyjdzie na dobre i mam do niej nigdy nie wracać !
Zadzownila do mnie i powiedziała,że poświeca dla mnie swoje życie, a ja i tak tego nie docenie
Ja odchodziłam od zmysłow, myślać "matko boska, co on takiego zrobił,czego mi nie powiedział. myslałam ,że moze ta laska jest w ciąży, juz sama nie wiedziałam co myśleć" prosiłam przyjaciółkę ,aby nie grała ze mną w ten sposób i powiedziała do jasnej cholery o co chodzi, bo moj stan psychiczny jest już na samym dnie...

i wsykoczyła wtedy czy wiem o wyjazdach jego i jej które się odbyły jak nie był już ze mną i czy naprawdę myślę ,ze nie był z nią w łózku - jak mnie zapewniał miliony razy,że seksu miedzy nimi nie bylo ( też klamstwo)
Ja wiedziałam o jednym wyjezdzie do  Rzymu, bo się przynzał... wiedziałam o Rzymie i jej potiwerdziłam. Na co ona zdzwiiona ,że ja taaka spokojna.
Mi on wtedy mowil , że Rzym był z pracy, przyjaciołka wiedziała prawdę,że był to ich prywatny wyjazd. Stąd nie rozumiałą mojej reakcji. Znałyśmy inne wersje...
jak wspomniala mi o drugim wyjezdzie który był kilka dni temu ,zamórowało mnie .. bo o niczym nie wiedziałam. To się krzyzowało z wersją jaką mi przedstawił pierwszego dnia , jak się ze mną spotkał,aby wrocic do mnie. (mowil,ze skonczyl z nia znajomosc w polowie lutego, a tak naprawde pojechal z nia do zakopca i byl tam jeden dzien i wrocil nastepnego dnia jak sie dowiedzial,ze zgadzam sie na spotkanie z nim. czzyli do samego konca kontynuowal z nia znajomosc, a nie tak jak mowil do polowy lutego. Klamal dla mojego 'dobra';, bal sie powiedziec cala prawde...)
Chciałam skonczyc z nią rozmowę, bo zesztywnialam jak się dowiedziałam o drugim wyjezdzie, bo okazało się ze okłamał mnie we wszytskim. cała jego wersja odnosnie związku z tą laską okazała się klamstwem (oczywiscie pozniej tlumacyzł,ze nie chciał odrazu przedstawiac mi faktów, bo sie bal o moje zdrowie psychiczne itp itd)
Rozłaczyłam się z nią. po naszej rozmowie napisała mi NIE WRACAJ DO MNIE NIGDY
Ona przedstawiła cała sytuacje jakoby to ja ją olała i i wracam do niego, a jej pomoc i wsparcie, ktore dała mi dotychczas mam głeboko w dupie... nikt ze  znajomych nie odzywał sie do mnie przez miesiące po tej syttuacji. Wszyscy wzieli jej stronę. Nie znając mojej wersji, nawet nikt się nie zapytał mnie o nic...

Bolała mnie ta całą sytuacja , po kilku miesiacach milczenia ,odezwałam sie do niej ( kiedy to emojce opadły) pomyslałam, ze przez faceta nie bede konczyc przyjazni, zaproponowałam w smsie spotkanie, po czym dostałam odpowiedzi w stylu " nie wiem czy mam ochotę na spotkanie omawiające / wczesniej mozna było roztrzygać tę sprawe, teraz już mineło za dużo czasu/ pozatym jestem na wakacjach teraz, musze to przemyśleć /  wybaczyłam Ci ,atmosferajest oczyszczona. / ośmieszyłam się przed Tobą , uknułas przede mną intrygę,aby ratowac zwiazek"


ja jak czytałam te smsy , szczeka mi opadła.... było mi cholernie smutno i w sumie do tej pory jest . poczułam się zlekceważona totalnie, jakby mi łaskę zrobiła że wogole napisałam....
także o.

ale z perspektywy czasu chyba tak przyjazn nie wyglada...

Chyba tylko Kamis lekcje odrobiła i przeczytała nasz wątek,bo Bettyblue i Kamcia,to coś nie w temacie big_smile U mnie też po rozstaniu przyjaźnie się zweryfikowały i to drastycznie.Wiele razy o tym tu pisałam.Z tym,że to inaczej wyglądało niż u ciebie,bo moi zwyczajnie odwrócili się ode mnie nie chcąc marnować czasu na kogoś kto był załamany,a twoją koleżankę będę bronić,bo z tego co napisałaś była przy tobie 24na dobę i starała się pomagać jak mogła.Fakt,czasem to była trochę pomoc na siłę kiedy próbowała cię wyciągać na miasto w "poszukiwaniu faceta",ale w moim odczuciu ona chciała dobrze.Wtedy myślała,że ci to pomoże.A później była zła na ciebie,bo widziała co wyrabiasz wracając do tego faceta i że robisz sobie krzywdę.Nie chciałaś jej słuchać więc pomyślała,że masz gdzieś waszą przyjaźń i wolisz ślepo wierzyć komuś kto ci świństwo zrobił niż jej i stąd jej dalsze zachowanie.

1,891

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
najmadrzejszy napisał/a:
bettyblue napisał/a:
emczii napisał/a:

Ojej dziewczyny...
Spokojnie, czytałam tylko kawałeczek - wiem jak Werter kończy

Boli mnie całe ciało, minęły 4 miesiące i wiem, życie nadal jest, jak sie obudziłam, moge wstać, ale tęsknie, cholernie tesknie, mam w głowie tylko jego i myśl ze był najlepszym co mnie w życiu mogło spotkać. Wiem, jestem najmłodsza z Was i powinnam machnąć ręka na niego i powiedzieć 'nie ten to następny' ale nie potrafię. Ja chyba nie powinnam sie zakochiwać, to zle sie kończy.

Wybaczcie, nie wiem co sie dzieje ze mną ostatnio sad


może kiedyś był najlepszy ,ale spójrz kim się okazał ...
ja też sobie tłumaczę, kiedy rozpamietuję dobre chwile, że tak naprawde nie ma co idealizować kogoś kto nie jest prawie idealny! odrazu widzę siebie ,jak bardzo cierpiałam przez niego, do jakiego stanu mnie doprowadził, jak kłamał.... to już nawet nie chodzi o to co się stało,ale o to,że on nawet  potraktował bez szacunku ,jakbym byłą przelotną znajomoscią....jakby to nic dla niego nie znaczyło .... podkreślajcie sobie za każdym razem ich wady i to jak się zachowali... ONI NIE SĄ WARCI TEGO ABY WSPOMINAĆ  TE DOBRE CHWILE KTÓRE SIĘ Z NIMI SPĘDZIŁO! NIE SĄ WARCI TEGO!!!!


Dziewczyny są warci.Przecież jakby nie byli warci to byście nie były w rozsypce emocjonalnej i nie potrzebowały zakładać tematów na forum.

Bzdury stan umysłu nie oznacza iż tak jest one piszą po to by się uwolnić od nich kolego. Chyba nie wiesz co to uzależnienie. Nie pijesz i myślisz iż nie będziesz pij ale  w tym myślenie jest picie i wiesz iż dotąd piłeś i tak wyszedłeś na tym wiec cierpisz a na cierpienie najlepsze jest picie i tak to działa. Widać masz niezłe zadatki na socjopatę od MLP

1,892 Ostatnio edytowany przez authority (2017-08-06 00:58:47)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
najmadrzejszy napisał/a:
kamcia5556 napisał/a:

Dziwne jest to ze siostra takze przezyla bolesne rozstanie jakies kilkanaście lat temu..z tym ze u niej to po prostu samo sie rozlecialo..a ja dzis caly dzien słyszałam ze mam sie ogarnąć, ze co ja odwalam..no chciałabym sie zachowywac tak jak zwykle ale nie mogę..przeszkadzam to mnie nie trzeba zapraszać..nie wiem co mam ze sobą zrobić..staram sie na sile zachowywać normalnie tak jak tego chca najbliżsi..ale z marnym skutkiem..ja w środku jestem calkiem rozwalona..


Skoro jestes rozwalona emocjonalnie po rozstaniu.To znaczy ze nie zaslugiwalas na tego faceta.Bo zlamalas zasade nr1 on byl twoim calym swiatem.Byl twoim zrodlem szczescia. Czy jakby przyszedl do Ciebie chlopak,na codzien bylby smutny i przygnebiony a  zadowolony tylko wtedy gdy chcialabys  z nim byc-to czy wtedy bys go chciala?

najmadrzejszy napisał/a:
kamcia5556 napisał/a:

Dziwne jest to ze siostra takze przezyla bolesne rozstanie jakies kilkanaście lat temu..z tym ze u niej to po prostu samo sie rozlecialo..a ja dzis caly dzien słyszałam ze mam sie ogarnąć, ze co ja odwalam..no chciałabym sie zachowywac tak jak zwykle ale nie mogę..przeszkadzam to mnie nie trzeba zapraszać..nie wiem co mam ze sobą zrobić..staram sie na sile zachowywać normalnie tak jak tego chca najbliżsi..ale z marnym skutkiem..ja w środku jestem calkiem rozwalona..


Skoro jestes rozwalona emocjonalnie po rozstaniu.To znaczy ze nie zaslugiwalas na tego faceta.Bo zlamalas zasade nr1 on byl twoim calym swiatem.Byl twoim zrodlem szczescia. Czy jakby przyszedl do Ciebie chlopak,na codzien bylby smutny i przygnebiony a  zadowolony tylko wtedy gdy chcialabys  z nim byc-to czy wtedy bys go chciala?

W succubie nie ma nic dziwnego. tak taka osoba jaką opisujesz jest właśnie succubem (wampirem który wysysa z innych siły życiowe) ponieważ od jego szczęścia, w takim układzie, zależało by jej szczęście czyli ona była by uzależniona od jego humorków.

1,893

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
authority napisał/a:
najmadrzejszy napisał/a:
bettyblue napisał/a:

może kiedyś był najlepszy ,ale spójrz kim się okazał ...
ja też sobie tłumaczę, kiedy rozpamietuję dobre chwile, że tak naprawde nie ma co idealizować kogoś kto nie jest prawie idealny! odrazu widzę siebie ,jak bardzo cierpiałam przez niego, do jakiego stanu mnie doprowadził, jak kłamał.... to już nawet nie chodzi o to co się stało,ale o to,że on nawet  potraktował bez szacunku ,jakbym byłą przelotną znajomoscią....jakby to nic dla niego nie znaczyło .... podkreślajcie sobie za każdym razem ich wady i to jak się zachowali... ONI NIE SĄ WARCI TEGO ABY WSPOMINAĆ  TE DOBRE CHWILE KTÓRE SIĘ Z NIMI SPĘDZIŁO! NIE SĄ WARCI TEGO!!!!


Dziewczyny są warci.Przecież jakby nie byli warci to byście nie były w rozsypce emocjonalnej i nie potrzebowały zakładać tematów na forum.

Bzdury stan umysłu nie oznacza iż tak jest one piszą po to by się uwolnić od nich kolego. Chyba nie wiesz co to uzależnienie. Nie pijesz i myślisz iż nie będziesz pij ale  w tym myślenie jest picie i wiesz iż dotąd piłeś i tak wyszedłeś na tym wiec cierpisz a na cierpienie najlepsze jest picie i tak to działa. Widać masz niezłe zadatki na socjopatę od MLP

Dokladnie tak.Stan umysłu nie zawsze idzie w parze z rzeczywistością.Jak ktoś jest na głodzie narkotykowym i cierpi z tego powodu oraz jest w stanie zrobić wszystko,żeby ten narkotyk zażyć,to nie oznacza,że narkotyk jest czymś dobrym dla tej osoby i że jest wart,żeby swoje zdrowie i życie dla niego poświęcać.To samo jest w przypadku opisanych tu historii.Jeśli ktoś rozpacza,np.za toksycznym facetem,to nie oznacza,że on jest tego wart.To tylko zgubny stan umysłu.Authority,fajnie że potrafisz to zrozumieć w przeciwieństwie do niektórych.

1,894

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
authority napisał/a:
najmadrzejszy napisał/a:
bettyblue napisał/a:

może kiedyś był najlepszy ,ale spójrz kim się okazał ...
ja też sobie tłumaczę, kiedy rozpamietuję dobre chwile, że tak naprawde nie ma co idealizować kogoś kto nie jest prawie idealny! odrazu widzę siebie ,jak bardzo cierpiałam przez niego, do jakiego stanu mnie doprowadził, jak kłamał.... to już nawet nie chodzi o to co się stało,ale o to,że on nawet  potraktował bez szacunku ,jakbym byłą przelotną znajomoscią....jakby to nic dla niego nie znaczyło .... podkreślajcie sobie za każdym razem ich wady i to jak się zachowali... ONI NIE SĄ WARCI TEGO ABY WSPOMINAĆ  TE DOBRE CHWILE KTÓRE SIĘ Z NIMI SPĘDZIŁO! NIE SĄ WARCI TEGO!!!!


Dziewczyny są warci.Przecież jakby nie byli warci to byście nie były w rozsypce emocjonalnej i nie potrzebowały zakładać tematów na forum.

Bzdury stan umysłu nie oznacza iż tak jest one piszą po to by się uwolnić od nich kolego. Chyba nie wiesz co to uzależnienie. Nie pijesz i myślisz iż nie będziesz pij ale  w tym myślenie jest picie i wiesz iż dotąd piłeś i tak wyszedłeś na tym wiec cierpisz a na cierpienie najlepsze jest picie i tak to działa. Widać masz niezłe zadatki na socjopatę od MLP

Masz racje,bylem po trzech. Bardziej to slowo odbieralem jak nie warci ,tylko wazni.Dlatego tak to okreslilem.
Swoja droga jesli jest sie w takim stanie jak osoby w tym  watku,to trzeba sobie ten mechanizm uswiadomic.Zeby sie tego pozbyc i zeby nie wpasc kolejny raz. Czym bardziej nie mozesz swojego partnera miec,tym bardziej go chcesz.Zauwaz ze czytajac rozne watki.Czasem mozna natknac sie na takie,w ktorych osoba pokrzywdzona pisze ze na poczatku wcale nie byla zainteresowana swoim partnerem.Ale on ja rozkochal(czyli tak naprawde zastosowal odpowiednie metody).To manipulacja,ale w  milosci jak na wojnie,wszystkie chwyty dozwolone.Wiele ludzi uwaza ze w milosci, trzeba sie zachowwac tak jak sie czuje.I wszystko bedzie dobrze.Ze trzeba byc soba.Mowic i robic to co sie czuje.A ludzie sa juz tak skonstrowani ze doceniaja cos lub nie,pod wplywem pewnych wydarzen.Np kobieta ma partnera ktory jej do konca nie satysfakcjonuje.Ale ten ktos ginie w wypadku.I nagle w glowie tej kobiety staje sie najcenniejszym facetem.Albo facet ma panienke na ktora ma wylane,ale jak inny ktos zacznie mu ja odbijac,to zaraz zacznie mu zalezec.Milosc to gra.A zeby wygrac trzeba umiec grac.Dlatego uwazam ze osoby w tym watku same sa sobie winne.Najlepsza metoda na zapomnienie jest uczenie sie relacji damsko meskich.A nie obwninianie tych facetow ze to ich wina i ze oni sa niewarci.Bo to zamiatanie problemu pod dywan.Jak sobie kobieta pozwoli to facet wejdzie jej na glowe.Juz nie mowie ile kobiet wchodzi faceta na leb,jak manipuluja i podle zachowuja sie.Robia problemy  z niczego i strzelaja fochy.Bo zauwazyly ze facet ich pragnie i to wykorzystuja.

1,895

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Nie wiem..nie mam czasem juz siły tego analizowac..moze chce poczuć to co czuł kiedys..albo właśnie nie chce juz tego czuć..on czasem jak nie zastanawiał sie nad tym co mówi, potrafil powiedzieć ze dawno nie był taki szczęśliwy, ze nie miał duzo partnerek ale że ze mną było najlepiej..takie tam bzdury..teraz to są dla mnie nic niewarte pierdoły..kiedyś mnie cieszyły..
Nasz problem nie polega na tym ze uzaleznilysmy nasze szczęście od partnerów jak to niektórzy tu piszą..nasz problem to zaangażowanie się w związki..w prawdziwym związku, dojrzałym związku daje się z siebie 100% albo nic..my daliśmy te 100% a nie dostałyśmy tego w zamian..

1,896

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
bettyblue napisał/a:

w głowie się nie mieści to wszystko. Przejrzałam wiele for, i czytałam wiele wątków. Nie czuję się już osamotniona z tym, jest tyle skrzywdzonych ludzi przez drugą połówkę. Wszyscy przez to przeszli, my też przejdziemy ! dojdziemy do totalnej obojętności -i to będzie zwycięstwo smile

Ja ubolewam jednak nad faktem, że przez tę całą okoliczność straciłam przyjaciółkę. A może wcale moją przyjaciółką nie była ,skoro się tak zachowała.Nie wiem jak Wy ,ale też Wam takie sytuacje zweryfikowały znajomych? Nie czujecie, że ludzie uciekają od tych którzy mają problemy na dłużej?, którzy są dłużej smutni? , którzy tak szybko się nie podnoszą? Potrzebują na to więcej czasu, wymagają więcej cierpliwości od otoczenia?
Kiedy moj ex się odezwał i chciał wrócić, moja przyjaciołka nie była zadowolona, fakt przez cały czas była przy mnie 24h na dobę ,za to byłam jej dozgonnie wdzięczna. Ale kiedy chciałam naprawiać związek ,nie była zadowolona. Mówiła,że przecież miałysmy iśc w miasto ,bawić się szukać Ci faceta ( 3 miesiace po rozstaniu), czy innej przygody a Ty zaprzątasz myśli tym gnojkiem ( ona już wtedy wiedziała,że on mnie oszukiwał i się wybielał, że zatajał fakty, zmieniał ich postać,aby wersje były łagodniejsze = jak się pozniej tłumaczył,dla mojego zdrowia i dobra.)
Ona nie rozumiała,że chciałam ratować zwiazek i na litość boską nie w głowie mi były flirty i nowi faceci !! (  i to jest najbardziej wkurzające,wsrod ludzi którzy nie przeszli takiej traumy jak zdrada, czy porzucenie, oni myślą że my bedziemy działać, tak jak oni by działali jakby,byli na naszym miejscu)
Przyjaciółka nie wytrzymała i zaczeła wyskakiwac do mnie z tekstami ,że zna prawdę która ON przede mna zataja ,że jest nieszczery ,że mam pytać do skutku. Nic wiecej nie mowila. Ja wariowałam, bo co go się pytałam,to on do mnie, że wszystko powiedział. A jak prosiłam ją,aby powiedziala wiecej to ona,że skoro On jest ze mna szczery i tak mowi,to jest spokojna.... Wariowałam.
Zadzwonila do mnie wieczorem z pytaniem czy wyszłam z nim na prostą ( po pierwszym spotkaniu, jak mozna wyjsc z kims na prostą po czyms takim?!!!!) ja jej odpowiedzialam, że nie poruszajmy tego tematu ze względu na naszą przyjazn. Ona ,że już nie ma naszej przyjazni,że mam szczescie którego chciałam, że to nie wyjdzie na dobre i mam do niej nigdy nie wracać !
Zadzownila do mnie i powiedziała,że poświeca dla mnie swoje życie, a ja i tak tego nie docenie
Ja odchodziłam od zmysłow, myślać "matko boska, co on takiego zrobił,czego mi nie powiedział. myslałam ,że moze ta laska jest w ciąży, juz sama nie wiedziałam co myśleć" prosiłam przyjaciółkę ,aby nie grała ze mną w ten sposób i powiedziała do jasnej cholery o co chodzi, bo moj stan psychiczny jest już na samym dnie...

i wsykoczyła wtedy czy wiem o wyjazdach jego i jej które się odbyły jak nie był już ze mną i czy naprawdę myślę ,ze nie był z nią w łózku - jak mnie zapewniał miliony razy,że seksu miedzy nimi nie bylo ( też klamstwo)
Ja wiedziałam o jednym wyjezdzie do  Rzymu, bo się przynzał... wiedziałam o Rzymie i jej potiwerdziłam. Na co ona zdzwiiona ,że ja taaka spokojna.
Mi on wtedy mowil , że Rzym był z pracy, przyjaciołka wiedziała prawdę,że był to ich prywatny wyjazd. Stąd nie rozumiałą mojej reakcji. Znałyśmy inne wersje...
jak wspomniala mi o drugim wyjezdzie który był kilka dni temu ,zamórowało mnie .. bo o niczym nie wiedziałam. To się krzyzowało z wersją jaką mi przedstawił pierwszego dnia , jak się ze mną spotkał,aby wrocic do mnie. (mowil,ze skonczyl z nia znajomosc w polowie lutego, a tak naprawde pojechal z nia do zakopca i byl tam jeden dzien i wrocil nastepnego dnia jak sie dowiedzial,ze zgadzam sie na spotkanie z nim. czzyli do samego konca kontynuowal z nia znajomosc, a nie tak jak mowil do polowy lutego. Klamal dla mojego 'dobra';, bal sie powiedziec cala prawde...)
Chciałam skonczyc z nią rozmowę, bo zesztywnialam jak się dowiedziałam o drugim wyjezdzie, bo okazało się ze okłamał mnie we wszytskim. cała jego wersja odnosnie związku z tą laską okazała się klamstwem (oczywiscie pozniej tlumacyzł,ze nie chciał odrazu przedstawiac mi faktów, bo sie bal o moje zdrowie psychiczne itp itd)
Rozłaczyłam się z nią. po naszej rozmowie napisała mi NIE WRACAJ DO MNIE NIGDY
Ona przedstawiła cała sytuacje jakoby to ja ją olała i i wracam do niego, a jej pomoc i wsparcie, ktore dała mi dotychczas mam głeboko w dupie... nikt ze  znajomych nie odzywał sie do mnie przez miesiące po tej syttuacji. Wszyscy wzieli jej stronę. Nie znając mojej wersji, nawet nikt się nie zapytał mnie o nic...

Bolała mnie ta całą sytuacja , po kilku miesiacach milczenia ,odezwałam sie do niej ( kiedy to emojce opadły) pomyslałam, ze przez faceta nie bede konczyc przyjazni, zaproponowałam w smsie spotkanie, po czym dostałam odpowiedzi w stylu " nie wiem czy mam ochotę na spotkanie omawiające / wczesniej mozna było roztrzygać tę sprawe, teraz już mineło za dużo czasu/ pozatym jestem na wakacjach teraz, musze to przemyśleć /  wybaczyłam Ci ,atmosferajest oczyszczona. / ośmieszyłam się przed Tobą , uknułas przede mną intrygę,aby ratowac zwiazek"


ja jak czytałam te smsy , szczeka mi opadła.... było mi cholernie smutno i w sumie do tej pory jest . poczułam się zlekceważona totalnie, jakby mi łaskę zrobiła że wogole napisałam....
także o.

ale z perspektywy czasu chyba tak przyjazn nie wyglada...

Chyba tylko Kamis lekcje odrobiła i przeczytała nasz wątek,bo Bettyblue i Kamcia,to coś nie w temacie big_smile U mnie też po rozstaniu przyjaźnie się zweryfikowały i to drastycznie.Wiele razy o tym tu pisałam.Z tym,że to inaczej wyglądało niż u ciebie,bo moi zwyczajnie odwrócili się ode mnie nie chcąc marnować czasu na kogoś kto był załamany,a twoją koleżankę będę bronić,bo z tego co napisałaś była przy tobie 24na dobę i starała się pomagać jak mogła.Fakt,czasem to była trochę pomoc na siłę kiedy próbowała cię wyciągać na miasto w "poszukiwaniu faceta",ale w moim odczuciu ona chciała dobrze.Wtedy myślała,że ci to pomoże.A później była zła na ciebie,bo widziała co wyrabiasz wracając do tego faceta i że robisz sobie krzywdę.Nie chciałaś jej słuchać więc pomyślała,że masz gdzieś waszą przyjaźń i wolisz ślepo wierzyć komuś kto ci świństwo zrobił niż jej i stąd jej dalsze zachowanie.


Ja jednak tak przyjaźni nie widzę, ja jej nje odrzucilam.ale ton.i to co mi narzucala.nie poodbalo mi sie, powinna ochlonac a nie rzucać teksty ze mam nigdy nie wracac i robic z siebie ofiare przed znajomymi, podcza gdy j naprawde niczego przed nią nie ukrywalam. Ubzdurala sobie swoja wersję której chce je trzymać i bie chce słyszeć niczego innego....

1,897

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamcia5556 napisał/a:

Nasz problem nie polega na tym ze uzaleznilysmy nasze szczęście od partnerów jak to niektórzy tu piszą..nasz problem to zaangażowanie się w związki..w prawdziwym związku, dojrzałym związku daje się z siebie 100% albo nic..my daliśmy te 100% a nie dostałyśmy tego w zamian..


Tak, bardzo tak

1,898

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
najmadrzejszy napisał/a:
authority napisał/a:
najmadrzejszy napisał/a:

Dziewczyny są warci.Przecież jakby nie byli warci to byście nie były w rozsypce emocjonalnej i nie potrzebowały zakładać tematów na forum.

Bzdury stan umysłu nie oznacza iż tak jest one piszą po to by się uwolnić od nich kolego. Chyba nie wiesz co to uzależnienie. Nie pijesz i myślisz iż nie będziesz pij ale  w tym myślenie jest picie i wiesz iż dotąd piłeś i tak wyszedłeś na tym wiec cierpisz a na cierpienie najlepsze jest picie i tak to działa. Widać masz niezłe zadatki na socjopatę od MLP

Masz racje,bylem po trzech. Bardziej to slowo odbieralem jak nie warci ,tylko wazni.Dlatego tak to okreslilem.
Swoja droga jesli jest sie w takim stanie jak osoby w tym  watku,to trzeba sobie ten mechanizm uswiadomic.Zeby sie tego pozbyc i zeby nie wpasc kolejny raz. Czym bardziej nie mozesz swojego partnera miec,tym bardziej go chcesz.Zauwaz ze czytajac rozne watki.Czasem mozna natknac sie na takie,w ktorych osoba pokrzywdzona pisze ze na poczatku wcale nie byla zainteresowana swoim partnerem.Ale on ja rozkochal(czyli tak naprawde zastosowal odpowiednie metody).To manipulacja,ale w  milosci jak na wojnie,wszystkie chwyty dozwolone.Wiele ludzi uwaza ze w milosci, trzeba sie zachowwac tak jak sie czuje.I wszystko bedzie dobrze.Ze trzeba byc soba.Mowic i robic to co sie czuje.A ludzie sa juz tak skonstrowani ze doceniaja cos lub nie,pod wplywem pewnych wydarzen.Np kobieta ma partnera ktory jej do konca nie satysfakcjonuje.Ale ten ktos ginie w wypadku.I nagle w glowie tej kobiety staje sie najcenniejszym facetem.Albo facet ma panienke na ktora ma wylane,ale jak inny ktos zacznie mu ja odbijac,to zaraz zacznie mu zalezec.Milosc to gra.A zeby wygrac trzeba umiec grac.Dlatego uwazam ze osoby w tym watku same sa sobie winne.Najlepsza metoda na zapomnienie jest uczenie sie relacji damsko meskich.A nie obwninianie tych facetow ze to ich wina i ze oni sa niewarci.Bo to zamiatanie problemu pod dywan.Jak sobie kobieta pozwoli to facet wejdzie jej na glowe.Juz nie mowie ile kobiet wchodzi faceta na leb,jak manipuluja i podle zachowuja sie.Robia problemy  z niczego i strzelaja fochy.Bo zauwazyly ze facet ich pragnie i to wykorzystuja.

@najmądrzejszy- przeczytałam wszystkie Twoje posty (również te w innych wątkach) i jedyne co mogę stwierdzić, to to że chętnie radzisz ludziom, aby stosowali wobec swoich partnerów manipulacje. Porownujesz związek do gry damsko-męskiej, próby sił. Ten ma władzę, komu mniej zależy.
Jeśli pojawiają się w związku mechanizmy manipulacji, demonstracji komu mniej zależy, które prowadzą do przejęcia władzy nad partnerem to taki związek staje się toksyczny. Mam nadzieję, że żadna z osób na forum nie weźmie sobie do serca tego typu porad.

1,899

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
bettyblue napisał/a:
kamcia5556 napisał/a:

Nasz problem nie polega na tym ze uzaleznilysmy nasze szczęście od partnerów jak to niektórzy tu piszą..nasz problem to zaangażowanie się w związki..w prawdziwym związku, dojrzałym związku daje się z siebie 100% albo nic..my daliśmy te 100% a nie dostałyśmy tego w zamian..


Tak, bardzo tak

Wasz problem to uzależnienie od partnerów, bo pomijając wszystkie sygnały ostrzegawcze (ich beznadziejne i krzywdzące Was zachowanie) dałyście 100% z siebie zamiast uciekać gdzie pieprz rośnie.
Zaangażowanie to nic złego o ile partner jest właściwą osobą, która wykazuje chęć "współpracy". Nie warto "inwestować" emocji i uczuć w osoby, które okazują się jedynie "biorcami". Jak to mówią- do tanga trzeba dwojga...
Na tym forum pełno jest kobiet, które zaangażowały się w związek z nadzieją, że ich miłość zmieni "misia". Nie znalazłam ani jednej która dobrze by na tym wyszła.

1,900 Ostatnio edytowany przez najmadrzejszy (2017-08-06 08:49:56)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
najmadrzejszy napisał/a:
authority napisał/a:

Bzdury stan umysłu nie oznacza iż tak jest one piszą po to by się uwolnić od nich kolego. Chyba nie wiesz co to uzależnienie. Nie pijesz i myślisz iż nie będziesz pij ale  w tym myślenie jest picie i wiesz iż dotąd piłeś i tak wyszedłeś na tym wiec cierpisz a na cierpienie najlepsze jest picie i tak to działa. Widać masz niezłe zadatki na socjopatę od MLP

Masz racje,bylem po trzech. Bardziej to slowo odbieralem jak nie warci ,tylko wazni.Dlatego tak to okreslilem.
Swoja droga jesli jest sie w takim stanie jak osoby w tym  watku,to trzeba sobie ten mechanizm uswiadomic.Zeby sie tego pozbyc i zeby nie wpasc kolejny raz. Czym bardziej nie mozesz swojego partnera miec,tym bardziej go chcesz.Zauwaz ze czytajac rozne watki.Czasem mozna natknac sie na takie,w ktorych osoba pokrzywdzona pisze ze na poczatku wcale nie byla zainteresowana swoim partnerem.Ale on ja rozkochal(czyli tak naprawde zastosowal odpowiednie metody).To manipulacja,ale w  milosci jak na wojnie,wszystkie chwyty dozwolone.Wiele ludzi uwaza ze w milosci, trzeba sie zachowwac tak jak sie czuje.I wszystko bedzie dobrze.Ze trzeba byc soba.Mowic i robic to co sie czuje.A ludzie sa juz tak skonstrowani ze doceniaja cos lub nie,pod wplywem pewnych wydarzen.Np kobieta ma partnera ktory jej do konca nie satysfakcjonuje.Ale ten ktos ginie w wypadku.I nagle w glowie tej kobiety staje sie najcenniejszym facetem.Albo facet ma panienke na ktora ma wylane,ale jak inny ktos zacznie mu ja odbijac,to zaraz zacznie mu zalezec.Milosc to gra.A zeby wygrac trzeba umiec grac.Dlatego uwazam ze osoby w tym watku same sa sobie winne.Najlepsza metoda na zapomnienie jest uczenie sie relacji damsko meskich.A nie obwninianie tych facetow ze to ich wina i ze oni sa niewarci.Bo to zamiatanie problemu pod dywan.Jak sobie kobieta pozwoli to facet wejdzie jej na glowe.Juz nie mowie ile kobiet wchodzi faceta na leb,jak manipuluja i podle zachowuja sie.Robia problemy  z niczego i strzelaja fochy.Bo zauwazyly ze facet ich pragnie i to wykorzystuja.

@najmądrzejszy- przeczytałam wszystkie Twoje posty (również te w innych wątkach) i jedyne co mogę stwierdzić, to to że chętnie radzisz ludziom, aby stosowali wobec swoich partnerów manipulacje. Porownujesz związek do gry damsko-męskiej, próby sił. Ten ma władzę, komu mniej zależy.
Jeśli pojawiają się w związku mechanizmy manipulacji, demonstracji komu mniej zależy, które prowadzą do przejęcia władzy nad partnerem to taki związek staje się toksyczny. Mam nadzieję, że żadna z osób na forum nie weźmie sobie do serca tego typu porad.

Ja nie porownuje do gry.Tylko to jest gra.A dlatego ze nie umialas odbic pilki w druga strone od swojego partnera,pozniej musisz zakladac tematy na forum i plakac do poduszki.

1,901

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

A co w sytuacji gdzie partner zachowuje calkiem normalnie?bo u mnie w związki nie działo sie nic co by wskazywalo że nagle sie rozejdziemy..nie było kłótni, zdrad,wyzwisk..nic..rozumiem o czym tu piszecie.. z tym ze w moim związku było dobrze..bał się on wchodzić w kolejny związek, bal sie że dawne nieudane relacje go za bardzo zmienily..ale chcieliśmy byc ze sobą i bylismy szczęśliwi..to co sie stało spadlo na mnie jak grom z jasnego nieba..to sie po prostu stało bez sygnałów ostrzegawczych..wyszedl jego trudny i skomplikowany charakter,egoizm i pewien masochizm bo w obliczu problemów dołożył sobie kolejny czyli rozstanie..

1,902

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
najmadrzejszy napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:
najmadrzejszy napisał/a:

Masz racje,bylem po trzech. Bardziej to slowo odbieralem jak nie warci ,tylko wazni.Dlatego tak to okreslilem.
Swoja droga jesli jest sie w takim stanie jak osoby w tym  watku,to trzeba sobie ten mechanizm uswiadomic.Zeby sie tego pozbyc i zeby nie wpasc kolejny raz. Czym bardziej nie mozesz swojego partnera miec,tym bardziej go chcesz.Zauwaz ze czytajac rozne watki.Czasem mozna natknac sie na takie,w ktorych osoba pokrzywdzona pisze ze na poczatku wcale nie byla zainteresowana swoim partnerem.Ale on ja rozkochal(czyli tak naprawde zastosowal odpowiednie metody).To manipulacja,ale w  milosci jak na wojnie,wszystkie chwyty dozwolone.Wiele ludzi uwaza ze w milosci, trzeba sie zachowwac tak jak sie czuje.I wszystko bedzie dobrze.Ze trzeba byc soba.Mowic i robic to co sie czuje.A ludzie sa juz tak skonstrowani ze doceniaja cos lub nie,pod wplywem pewnych wydarzen.Np kobieta ma partnera ktory jej do konca nie satysfakcjonuje.Ale ten ktos ginie w wypadku.I nagle w glowie tej kobiety staje sie najcenniejszym facetem.Albo facet ma panienke na ktora ma wylane,ale jak inny ktos zacznie mu ja odbijac,to zaraz zacznie mu zalezec.Milosc to gra.A zeby wygrac trzeba umiec grac.Dlatego uwazam ze osoby w tym watku same sa sobie winne.Najlepsza metoda na zapomnienie jest uczenie sie relacji damsko meskich.A nie obwninianie tych facetow ze to ich wina i ze oni sa niewarci.Bo to zamiatanie problemu pod dywan.Jak sobie kobieta pozwoli to facet wejdzie jej na glowe.Juz nie mowie ile kobiet wchodzi faceta na leb,jak manipuluja i podle zachowuja sie.Robia problemy  z niczego i strzelaja fochy.Bo zauwazyly ze facet ich pragnie i to wykorzystuja.

@najmądrzejszy- przeczytałam wszystkie Twoje posty (również te w innych wątkach) i jedyne co mogę stwierdzić, to to że chętnie radzisz ludziom, aby stosowali wobec swoich partnerów manipulacje. Porownujesz związek do gry damsko-męskiej, próby sił. Ten ma władzę, komu mniej zależy.
Jeśli pojawiają się w związku mechanizmy manipulacji, demonstracji komu mniej zależy, które prowadzą do przejęcia władzy nad partnerem to taki związek staje się toksyczny. Mam nadzieję, że żadna z osób na forum nie weźmie sobie do serca tego typu porad.

Ja nie porownuje do gry.Tylko to jest gra.A dlatego ze nie umialas odbic pilki w druga strone od swojego partnera,pozniej musisz zakladac tematy na forum i plakac do poduszki.

Gratuluję podejścia do życia i niech Ci się spełni smile
Ja założyłam temat na forum i opisałam swoją sytuację czego nie żałuję. A spotkaliśmy się na forum więc Ciebie też coś uwiera, ale w przeciwieństwie do mnie nie umiesz tego opisać a tylko dajesz ludziom rady jak zostać manipulantem roku - brawo Ty!

1,903 Ostatnio edytowany przez Karina.Julia.8 (2017-08-06 10:19:42)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamcia5556 napisał/a:

A co w sytuacji gdzie partner zachowuje calkiem normalnie?bo u mnie w związki nie działo sie nic co by wskazywalo że nagle sie rozejdziemy..nie było kłótni, zdrad,wyzwisk..nic..rozumiem o czym tu piszecie.. z tym ze w moim związku było dobrze..bał się on wchodzić w kolejny związek, bal sie że dawne nieudane relacje go za bardzo zmienily..ale chcieliśmy byc ze sobą i bylismy szczęśliwi..to co sie stało spadlo na mnie jak grom z jasnego nieba..to sie po prostu stało bez sygnałów ostrzegawczych..wyszedl jego trudny i skomplikowany charakter,egoizm i pewien masochizm bo w obliczu problemów dołożył sobie kolejny czyli rozstanie..

Kamcia sama sobie odpowiadasz na pytanie. Bał się wchodzić w związek, bał się, że dawne relacje go zmieniły. A dlaczego Ty postanowiłaś inwestować w niego swoje uczucia, skoro przyznał że nie jest gotowy? Kim chciałaś być dla niego? Pocieszycielką czy wybawczynią?
Po rozstaniu trzeba samemu sobie niektóre rzeczy poukładać, bo jeśli utkniesz w przeszłości to krzywdzisz każdą następną osobę. Kochana przykro to mówić ale ten facet Cię zranił a Ty na to poniekąd pozwoliłaś. Wierzę, że wyciagniesz z tego wnioski smile

1,904

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Bal się ale to nie tak ze nie byl gotowy na związek. Czemu inwestowalam?bo bylismy razem i bylo dobrze. Czasem trzeba ryzykować. Ja widziałam ze on chce byc ze mną..a ja chciałam byc z nim. Może jeszcze uda mi sie zrozumieć o co dokładnie chodzi..

1,905

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

'Siedzimy w przeszłości' - No własne, ja siędzie juz aż za bardzo. Moze to kolejny etap , a moze nie wiem co. Ja sie uzależniłam za bardzo - od wszystkiego co z nim związane. Tydzień przed rozstaniem, mówił, ze jadę do niego na święta Wielkanocne, ze na wakacje jedziemy, kota mieliśmy zamówionego. U mnie nie było dobrze w związku ale nie rozumiem tylko jednej rzeczy, po jaka cholerę TYDZIEŃ przed mi to wszytsko obiecywał i spał ze mną. Zreszta nawet 2 dni przed planował wyjazd do spa. Jak normalny człowiek ma to przeżyć 'spokojnie' ? Żebyśmy sie jeszcze pokłócili w ten feralny weekend ale nie. Był inny, bardziej zmęczony ale wciąż mnie przytulał i nie przypuszczałam ze usłyszę ze to koniec i mnie 'oszukiwał i mógłby to robić nadal żebym płaciła czymś ale juz nie chce'. I nagle to co budowałam przez 2 lata, czasami toksycznie, nieudolnie - ok, ale było to dla mnie ważne, rozwaliło sie na miliardy malutkich kawałeczków...
Kamcia, rozumiem Cie. Jeden plus u Ciebie to to ze to pół roku a nie 2 czy 5 lat.

Tęsknota jest jak głód narkotykowy - słowa psychologa, który wyszedł z nałogu. Kiedy ktos nagle odchodzi czy umiera to nie da sie tak po prostu powiedzieć: 'ok, to był facet do dupy i dobrze sie stało'. A co z nawet głupim przyzwyczajeniem ? Juz nie wspomnę o uczuciach. Nie jestem robotem, nie potrafię sobie usunąć z pamięci tego co przez 2 lata było dla mnie najważniejsze. Tutaj zawsze któraś ze stron bedzie stratna - oczywiście ta która jest porzucona, która bardziej sie zaangażowała czy po prostu dostała rozstanie jak strzał w twarz, niespodziewanie.

1,906

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dzis mija tydzien od mojego rozstania i jest mi bardzo ciężko..jestem na tym etapie w ktorym marzę by go usłyszeć, zobaczyć..tęsknię. u mnie tez bylo dobrze,gadaliśmy o jakimś wyjeździe..a tu potem mu cos odbiło. Rozmyslam czy mogłam to przewidzieć, czy moglam temu zaradzić..chciałabym żeby wszystko wróciło do normalności- czyli żebyśmy znowu byli razem. Wiem ze te myśli nie pozwolą mi ruszyć z miejsca ale póki co nie moge sie ich pozbyć.

1,907

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamcia5556 napisał/a:

Dzis mija tydzien od mojego rozstania i jest mi bardzo ciężko..jestem na tym etapie w ktorym marzę by go usłyszeć, zobaczyć..tęsknię. u mnie tez bylo dobrze,gadaliśmy o jakimś wyjeździe..a tu potem mu cos odbiło. Rozmyslam czy mogłam to przewidzieć, czy moglam temu zaradzić..chciałabym żeby wszystko wróciło do normalności- czyli żebyśmy znowu byli razem. Wiem ze te myśli nie pozwolą mi ruszyć z miejsca ale póki co nie moge sie ich pozbyć.

Ciężko jest żyć nadzieja, że wrocicie do siebie. Ale ja też nią żyłam, i szybko dostalam po dupie od mojego ex i nadzieja zniknela.  Kamciu, przetrwasz to wszystko... bedzie bolało ,ale zobaczysz że z czasem bedzie bolało mniej. Pomysl ze moze.naprawdę lepiej teraz,niz po kilkudziesieciu latach ? Jesli on zrezygnował z Ciebie, jego strata. Ty chciałaś to ratować, bylas w stanie = więc.nic sobie zarzucic nie mozesz. Przejdziesz przez to dziewczyno, moze z czasem bedzie to.lekcja z ktorej wyciagniesz jakies wnioski ? Bedziesz bardziej pewniejsza siebie, bedziesz myslala wiecej o sobie, nie dasz sobie w kasze dmuchac,.będziesz wiedziala.jakiego chcesz.mezczyzny i czego od niego.oczekujesz... wszystko w swoim.czasie... np wolalabym WOGOLE nie spotkac mojego ex w moim zyciu, co mi teraz po tym ??? Wspomnienia ,ktore palą od środka i utrudniają walkę....

1,908

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

'Siedzimy w przeszłości' - No własne, ja siędzie juz aż za bardzo. Moze to kolejny etap , a moze nie wiem co. Ja sie uzależniłam za bardzo - od wszystkiego co z nim związane. Tydzień przed rozstaniem, mówił, ze jadę do niego na święta Wielkanocne, ze na wakacje jedziemy, kota mieliśmy zamówionego. U mnie nie było dobrze w związku ale nie rozumiem tylko jednej rzeczy, po jaka cholerę TYDZIEŃ przed mi to wszytsko obiecywał i spał ze mną. Zreszta nawet 2 dni przed planował wyjazd do spa. Jak normalny człowiek ma to przeżyć 'spokojnie' ? Żebyśmy sie jeszcze pokłócili w ten feralny weekend ale nie. Był inny, bardziej zmęczony ale wciąż mnie przytulał i nie przypuszczałam ze usłyszę ze to koniec i mnie 'oszukiwał i mógłby to robić nadal żebym płaciła czymś ale juz nie chce'. I nagle to co budowałam przez 2 lata, czasami toksycznie, nieudolnie - ok, ale było to dla mnie ważne, rozwaliło sie na miliardy malutkich kawałeczków...
Kamcia, rozumiem Cie. Jeden plus u Ciebie to to ze to pół roku a nie 2 czy 5 lat.

Tęsknota jest jak głód narkotykowy - słowa psychologa, który wyszedł z nałogu. Kiedy ktos nagle odchodzi czy umiera to nie da sie tak po prostu powiedzieć: 'ok, to był facet do dupy i dobrze sie stało'. A co z nawet głupim przyzwyczajeniem ? Juz nie wspomnę o uczuciach. Nie jestem robotem, nie potrafię sobie usunąć z pamięci tego co przez 2 lata było dla mnie najważniejsze. Tutaj zawsze któraś ze stron bedzie stratna - oczywiście ta która jest porzucona, która bardziej sie zaangażowała czy po prostu dostała rozstanie jak strzał w twarz, niespodziewanie.


Zgadzam sie, zawsze ktos jest bardziej stratny... a uczucia tylko utrudniaja walke , bo rozum swoje, a serce niestety swoje.... u mnie tez bylo niespodziewanie... nie znalam.mojego ex od tej strony, nie byl nawet typem podrywacza... kręcąc z nią na boku ,wypisywal.mi na śniegu serduszka.... rozumiecie kręcąc juz z nia!!! To czego.ja moglam.sie spodziewać.? Ślepo wierzylan ze zdrada mnie nigdy nie spotka..

1,909

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Tak chciałam to ratować..i mu to powiedziałam żeby wiedział ze ja chciałam byc obok niego w trakcie jego problemów. Czy on to odbiera ze to jego strata?chciałabym w to wierzyć ale myślę ze jemu juz wszystko jedno..wiem,nadzieja matka głupich i próbuje nie myslec w tych kategoriach bo wiem ze juz nigdy nie będziemy razem. Tez jak o tym pomyślę, to chciałabym żeby to wszystko między nami sie nie wydarzyło..ale czasu juz nie cofne,stało się

1,910

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Chyba tylko Kamis lekcje odrobiła i przeczytała nasz wątek,bo Bettyblue i Kamcia,to coś nie w temacie big_smile U mnie też po rozstaniu przyjaźnie się zweryfikowały i to drastycznie.Wiele razy o tym tu pisałam.Z tym,że to inaczej wyglądało niż u ciebie,bo moi zwyczajnie odwrócili się ode mnie nie chcąc marnować czasu na kogoś kto był załamany,a twoją koleżankę będę bronić,bo z tego co napisałaś była przy tobie 24na dobę i starała się pomagać jak mogła.Fakt,czasem to była trochę pomoc na siłę kiedy próbowała cię wyciągać na miasto w "poszukiwaniu faceta",ale w moim odczuciu ona chciała dobrze.Wtedy myślała,że ci to pomoże.A później była zła na ciebie,bo widziała co wyrabiasz wracając do tego faceta i że robisz sobie krzywdę.Nie chciałaś jej słuchać więc pomyślała,że masz gdzieś waszą przyjaźń i wolisz ślepo wierzyć komuś kto ci świństwo zrobił niż jej i stąd jej dalsze zachowanie.

bettyblue napisał/a:

Ja jednak tak przyjaźni nie widzę, ja jej nje odrzucilam.ale ton.i to co mi narzucala.nie poodbalo mi sie, powinna ochlonac a nie rzucać teksty ze mam nigdy nie wracac i robic z siebie ofiare przed znajomymi, podcza gdy j naprawde niczego przed nią nie ukrywalam. Ubzdurala sobie swoja wersję której chce je trzymać i bie chce słyszeć niczego innego....

Ja nie popieram jej zachowania w sytuacjach kiedy ją za bardzo emocje poniosły,ale w pewnym sensie rozumiem to co próbowała zrobić,bo kiedyś byłam w podobnej sytuacji na miejscu właśnie takiej koleżanki.Moja znajoma weszła w związek w którym ewidentnie było widać,że facet się nią bawi.Oczywiście ona tego nie widziała,bo była zaślepiona emocjami.Raz subtelnie zasugerowałam jej,że on nie traktuje jej poważnie,ale nie zwróciła na to większej uwagi więc więcej nie poryczałam tego tematu,żeby nie wścibiać nosa w czyjś związek.Po jakimś czasie on ją kopnął.Ona wtedy płacz,lament,teksty że była workiem na spermę,że miałam rację,że mogła mnie posłuchać.Za jakiś czas ten chłopak zaczął się do niej odzywać i robić podchody,żeby do niej wrócić.Kiedy zauważyłam,że ona chce mu na to pozwolić wyjęłam ciężkie działa.Nie odstawiałam takich emocjonalnych  akcji jak twoja koleżanka,ale używałam ostrych słów,żeby przemówić jej do rozumu.Nie posłuchała mnie.Wolała wierzyć w bzdury,które słyszała od niego.Mówiła mi,że dużo z nim rozmawiała,że on się zmienił,że mu zależy.Mało tego,jemu powtórzyła co ja myślę o nim.Ja wtedy nie miałam chłopaka więc on użył tego argumentu mówiąc jej,że ja takie rzeczy mówię,bo jestem zazdrosna,że ona ma faceta a ja nie.Od tamtej pory zamilkłam.Powiedziałam jej "Rób co chcesz".Gdzieś po trzech miesiącach facet zaczął rakiem wycofywać się z tej znajomości.To było w okresie świąt.Jakiś czas wcześniej zaprosił ją na święta do rodziny,ale wtedy zaczął się z tych zaprosin wycofywać.Powiedział jej,że zaprosił ją,bo myślał,że do świąt coś do niej poczuje,ale to nie nastąpiło więc nie chce jej do rodziny brać,żeby nie pomyśleli,że to coś na poważnie i znów ją kopnął.Ona tak jak powyżej lament,płacz i teksty że miałam rację.Uwierz,że wtedy nie ma się zbytnio ochoty na kontakt z tą osobą.Także rozumiem koleżankę mimo że nie popieram niektórych jej słów ale ciebie też rozumiem bo wtedy jeszcze byłaś na etapie wiary w jego bajki i chciałaś ratować związek.Szkoda tylko że przyjaźń się rozpadła przez akcje jakiegoś kretyna.

1,911

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
najmadrzejszy napisał/a:

Ja nie porownuje do gry.Tylko to jest gra.

Relacja między dwojgiem ludzi,to jest gra?Uważasz,że na grze można związek utrzymać?Jeśli tak,to gratuluję dojrzałości Panie Al Pacino.

1,912 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-08-06 12:39:34)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziewczyny,co do uzależnienia emocjonalnego,to ja twierdzę,że każda zakochana osoba jest emocjonalnie uzależniona od tej którą kocha.Nie mam tu na myśli,że ktoś przestaje totalnie żyć swoim życiem tylko jak ktoś z obsesją widzi jedynie osobę,którą kocha i wszystko inne przestaje się liczyć.No,ale tak na logikę - Jeśli kogoś kochamy,to jesteśmy zaangażowane w tę relację,a jeśli jesteśmy zaangażowane,to wkładamy w to uczucia.Nie da się kogoś kochać jednocześnie będąc odciętym emocjonalnie i w związku z tym nie da się miłości podzielić na tę gdzie jest uzależnienie emocjonalne i tę gdzie go nie ma.Jeśli kochamy,to nie ma bata,żeby ta osoba nie miała wpływu  na nas,nasze uczucia,emocje.

1,913

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ale się rozpisalyscie;) ja wczoraj mialam cały dzień zajęty dlatego do was nie zaglądałam;) wczoraj byłam na plaży pierwszy raz od kilku lat, opalilam się , skubnelam trochę wody wink a wieczorem zorganizowała mi przyjaciółce wieczór panieński. Oczywiście wyplynal temat ex. Wszystkie koleżanki zgodnie stwierdzili że są ze mną dumne i mnie podziwiają że podjęłam decyzję o rozstaniu. Jakoś ja nie czuję tego ale ok;) w nocy pierwszy raz od tygodnia za nim płakałam. Nie wiem czy to była tęsknota czy skutki alkoholu. Myślałam, że jak nadejdzie weekend to zadzwoni albo napisze ale tego nie zrobił. Powoli zaczyna do mnie docierać że raczej że mnie zrezygnował i już nie jestem taka silna;(

1,914

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Kamis to pewnie przez alkohol..ja wczoraj tez troszkę wypiłam i płakałam dość mocno.ale tez pewnie dotarło..do mnie tez dotarło że to koniec bo jak wczoraj zaczęłam płakać tak dzis kończyłam..serce mnie już boli od tego wszystkiego..ja byłam z nim tylko te 7 miesiecy i nie wiem jak sie pozbieram..to co dopiero wy macie powiedzieć..ja nie daje rady..chce z nim pogadać, chce go zobaczyc.czuje ze jestem bliska by zrobić cos głupiego..jeszcze sie powstrzymuje ale nie wiem ile jeszcze dam rade..

1,915

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ja też chciałam wczoraj do niego napisać. Chwała Bogu przyjaciółka mnie powstrzymała bo zrobiłabym z siebie idiotkę niepotrzebnie. Tęsknię mocno ale musimy nauczyć się żyć same i nie pisać!!!

1,916 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-08-06 13:58:03)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ja po rozstaniu nawet raz nie odezwałam się do byłego i nawet mnie do tego zbytnio nie ciągnęło (na szczęście).Miałam wtedy w głowie,że koniec to koniec i wszelkie próby odzywania się do niego,to coś w rodzaju proszenia o miłość (a tego wyprosić się nie da) i upokorzenia samej siebie.

1,917

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Chyba tylko Kamis lekcje odrobiła i przeczytała nasz wątek,bo Bettyblue i Kamcia,to coś nie w temacie big_smile U mnie też po rozstaniu przyjaźnie się zweryfikowały i to drastycznie.Wiele razy o tym tu pisałam.Z tym,że to inaczej wyglądało niż u ciebie,bo moi zwyczajnie odwrócili się ode mnie nie chcąc marnować czasu na kogoś kto był załamany,a twoją koleżankę będę bronić,bo z tego co napisałaś była przy tobie 24na dobę i starała się pomagać jak mogła.Fakt,czasem to była trochę pomoc na siłę kiedy próbowała cię wyciągać na miasto w "poszukiwaniu faceta",ale w moim odczuciu ona chciała dobrze.Wtedy myślała,że ci to pomoże.A później była zła na ciebie,bo widziała co wyrabiasz wracając do tego faceta i że robisz sobie krzywdę.Nie chciałaś jej słuchać więc pomyślała,że masz gdzieś waszą przyjaźń i wolisz ślepo wierzyć komuś kto ci świństwo zrobił niż jej i stąd jej dalsze zachowanie.

bettyblue napisał/a:

Ja jednak tak przyjaźni nie widzę, ja jej nje odrzucilam.ale ton.i to co mi narzucala.nie poodbalo mi sie, powinna ochlonac a nie rzucać teksty ze mam nigdy nie wracac i robic z siebie ofiare przed znajomymi, podcza gdy j naprawde niczego przed nią nie ukrywalam. Ubzdurala sobie swoja wersję której chce je trzymać i bie chce słyszeć niczego innego....

Ja nie popieram jej zachowania w sytuacjach kiedy ją za bardzo emocje poniosły,ale w pewnym sensie rozumiem to co próbowała zrobić,bo kiedyś byłam w podobnej sytuacji na miejscu właśnie takiej koleżanki.Moja znajoma weszła w związek w którym ewidentnie było widać,że facet się nią bawi.Oczywiście ona tego nie widziała,bo była zaślepiona emocjami.Raz subtelnie zasugerowałam jej,że on nie traktuje jej poważnie,ale nie zwróciła na to większej uwagi więc więcej nie poryczałam tego tematu,żeby nie wścibiać nosa w czyjś związek.Po jakimś czasie on ją kopnął.Ona wtedy płacz,lament,teksty że była workiem na spermę,że miałam rację,że mogła mnie posłuchać.Za jakiś czas ten chłopak zaczął się do niej odzywać i robić podchody,żeby do niej wrócić.Kiedy zauważyłam,że ona chce mu na to pozwolić wyjęłam ciężkie działa.Nie odstawiałam takich emocjonalnych  akcji jak twoja koleżanka,ale używałam ostrych słów,żeby przemówić jej do rozumu.Nie posłuchała mnie.Wolała wierzyć w bzdury,które słyszała od niego.Mówiła mi,że dużo z nim rozmawiała,że on się zmienił,że mu zależy.Mało tego,jemu powtórzyła co ja myślę o nim.Ja wtedy nie miałam chłopaka więc on użył tego argumentu mówiąc jej,że ja takie rzeczy mówię,bo jestem zazdrosna,że ona ma faceta a ja nie.Od tamtej pory zamilkłam.Powiedziałam jej "Rób co chcesz".Gdzieś po trzech miesiącach facet zaczął rakiem wycofywać się z tej znajomości.To było w okresie świąt.Jakiś czas wcześniej zaprosił ją na święta do rodziny,ale wtedy zaczął się z tych zaprosin wycofywać.Powiedział jej,że zaprosił ją,bo myślał,że do świąt coś do niej poczuje,ale to nie nastąpiło więc nie chce jej do rodziny brać,żeby nie pomyśleli,że to coś na poważnie i znów ją kopnął.Ona tak jak powyżej lament,płacz i teksty że miałam rację.Uwierz,że wtedy nie ma się zbytnio ochoty na kontakt z tą osobą.Także rozumiem koleżankę mimo że nie popieram niektórych jej słów ale ciebie też rozumiem bo wtedy jeszcze byłaś na etapie wiary w jego bajki i chciałaś ratować związek.Szkoda tylko że przyjaźń się rozpadła przez akcje jakiegoś kretyna.

 

Czytalam Kamci historię ,wiec nie bardzo rozumiem smile...

Ja wiem ze emocje nie sa dobrym sprzymierzeńcem przy takich.sprawach,ale ssądziłam że jak juz w miare opadly,można bylo na spokojnie porozmawiac, ale widocznie tak miało sie to.skończyć smile

1,918

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Ja też chciałam wczoraj do niego napisać. Chwała Bogu przyjaciółka mnie powstrzymała bo zrobiłabym z siebie idiotkę niepotrzebnie. Tęsknię mocno ale musimy nauczyć się żyć same i nie pisać!!!


Ja tez sie powstrzynywalam,i nie bylo tak ciezko..... ale najgorzej bylo po alkoholu,.wtedy to.musialam sie mocno kontrolować, wiec przestalam pić przy.jakichkolwiek okazajach:)

Nie pisz.... to najlepsze rozwiazanie. Trzyman kciuki

1,919

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
bettyblue napisał/a:

Czytalam Kamci historię ,wiec nie bardzo rozumiem smile...

smile Pisząc wczoraj,że tylko Kamis "lekcje odrobiła",miałam na myśli,że ona cały nasz wątek przeczytała smile a nawiązywałam do twojego pytania o znajomych,czy po rozstaniu nam też przyjaźnie się zweryfikowały,bo ja sporo na ten temat pisałam w tym wątku.

1,920

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
bettyblue napisał/a:

Czytalam Kamci historię ,wiec nie bardzo rozumiem smile...

smile Pisząc wczoraj,że tylko Kamis "lekcje odrobiła",miałam na myśli,że ona cały nasz wątek przeczytała smile a nawiązywałam do twojego pytania o znajomych,czy po rozstaniu nam też przyjaźnie się zweryfikowały,bo ja sporo na ten temat pisałam w tym wątku.

No raczej że przeczytalam;) wolałam.najlpoerw poznać wasze historie zanim sama dołączyłam. Jeśli chodzi o weryfikowanie znajomych to ja na szczęście ma..Bardzo wyrizumiale przyjaciółki, żadna mnie nie zostawiła pomimo że też dawałam ex dużo szans to owszem krzyczały że jesteś głupia ale żadna nie odwróciła się do mnie plecami za co im bardzo dziękuję;?
Eiko a jak u ciebie? Jak się czujesz?

1,921

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Bettyblue,Kamcia - tak swoją drogą,to ja wam polecam przeczytać ten wątek,a nie tylko posty od momentu kiedy się tu pojawiłyście.I nie chodzi mi o to żebyście poznały nasze historie(nasze,w sensie dziewczyn które tu piszą od momentu założenia wątku),tylko wg mnie,to będzie dla was bardzo pomocna "lektura",a szczególnie dla Kamci,która jest dopiero na początku drogi.Tu są opisane nie tylko nasze historie,ale też te gorsze momenty,te masakryczne.Opisywałyśmy swoje stany,pisałyśmy sobie wzajemnie bardzo wiele cennych porad i tekstów podtrzymujących na duchu.Ja np.pojawiłam się tu kilka dni po rozstaniu więc jest opis tego co przechodziłam przez te trzy miesiące,jak mi się stany zmieniały.Polecam przeczytać.Myślę,że z wpisów które tu są od początku założenia wątku baardzo dużo wyciągnięcie dla siebie.

1,922

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

No raczej że przeczytalam;) wolałam.najlpoerw poznać wasze historie zanim sama dołączyłam.

No i dlatego Kamis jako jedyna z "nówek" w temacie smile

1,923 Ostatnio edytowany przez majestatyczny (2017-08-06 16:08:09)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

...

1,924

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
majestatyczny napisał/a:

Przepraszam że się wtrące i zmienie temat, jak sobie radzicie i reagujecie na to że wasz ex może już uprawiać sex z kimś innym ?

1,925

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
majestatyczny napisał/a:
majestatyczny napisał/a:

Przepraszam że się wtrące i zmienie temat, jak sobie radzicie i reagujecie na to że wasz ex może już uprawiać sex z kimś innym ?

To chyba głupszego pytania zadać nie mogłeś. A co nas to obchodzi ?
My tutaj piszemy o SWOICH odczuciach, MNIE boli, JA płacze, MI jest dzisiaj zle. Owszem piszemy ze on zrobił (czas przeszly - podkreślam) mi to czy tamto ale dzięki Bogu żadnej z nas nie przychodzi do głowy zeby sie zastawaiac a przynajmniej mi (odszedł do innej) i pisać tutaj i dołować sie bardziej czy on chodzi z nią za rękę, czy to czy tamto.
Dajże spokój...

1,926

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
majestatyczny napisał/a:
majestatyczny napisał/a:

Przepraszam że się wtrące i zmienie temat, jak sobie radzicie i reagujecie na to że wasz ex może już uprawiać sex z kimś innym ?

To chyba głupszego pytania zadać nie mogłeś. A co nas to obchodzi ?
My tutaj piszemy o SWOICH odczuciach, MNIE boli, JA płacze, MI jest dzisiaj zle. Owszem piszemy ze on zrobił (czas przeszly - podkreślam) mi to czy tamto ale dzięki Bogu żadnej z nas nie przychodzi do głowy zeby sie zastawaiac a przynajmniej mi (odszedł do innej) i pisać tutaj i dołować sie bardziej czy on chodzi z nią za rękę, czy to czy tamto.
Dajże spokój...

Jeśli Cię uraziłem to przepraszam wink

1,927

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
majestatyczny napisał/a:
majestatyczny napisał/a:

Przepraszam że się wtrące i zmienie temat, jak sobie radzicie i reagujecie na to że wasz ex może już uprawiać sex z kimś innym ?

Taka myśl nie jest jeszcze łatwa dla mnie,ale taka jest kolej rzeczy.Wcześniej czy później(w przypadku mojego ex raczej to pierwsze) nastąpi to.Tego typu myśli trzeba oswoić,tzn.same się oswoją z biegiem czasu.

1,928

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ja się raczej tak szybko nie "uwolnienie" od myśli o ex. Wstaję sobie przed chwilą z drzemki , podchodzę do tel a tam wiadomosc od niego.. no kurcze no o co mu chodzi?! Pyta jak spędzam urlop. Postanowiłam.nie zachowywać się jak dziecko i odpisałam mu kulturalnie że w porządku, że jeżdżę nad wodę, spotykam się z ludźmi i non stop mnie nie ma w domu. Już nie odpisał. Ja nie rozumiem za kogo on mnie ma? Nie odzywa się cały tydzień a teraz jakby nic. Nie wiem co robic;(

1,929

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Przecież sam nie chciał ze mną być, nie chce się zmieniać no to po.co?!!

1,930

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:
Edyszka napisał/a:
bettyblue napisał/a:

Czytalam Kamci historię ,wiec nie bardzo rozumiem smile...

smile Pisząc wczoraj,że tylko Kamis "lekcje odrobiła",miałam na myśli,że ona cały nasz wątek przeczytała smile a nawiązywałam do twojego pytania o znajomych,czy po rozstaniu nam też przyjaźnie się zweryfikowały,bo ja sporo na ten temat pisałam w tym wątku.

No raczej że przeczytalam;) wolałam.najlpoerw poznać wasze historie zanim sama dołączyłam. Jeśli chodzi o weryfikowanie znajomych to ja na szczęście ma..Bardzo wyrizumiale przyjaciółki, żadna mnie nie zostawiła pomimo że też dawałam ex dużo szans to owszem krzyczały że jesteś głupia ale żadna nie odwróciła się do mnie plecami za co im bardzo dziękuję;?
Eiko a jak u ciebie? Jak się czujesz?

U mbie roznie. Ostatnio niestety gorzej.
Przedwczoraj moj jeszcze maz stal za mna w kolejce w sklepie. Nie tylko sie do mnie nie odezwal, nir spytal o Ide ( imie mojej corki) , to jeszcze to spojrzenie. Pelne pogardy, nienawisci... jestem bardzo zmeczona. Przebywam duzo poza domem. Jezdze ze znajomymi nad jeziora, do kina itd. To jest chwiloe ukojenie, rano i wieczorem bol wraca.

1,931

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
majestatyczny napisał/a:
majestatyczny napisał/a:

Przepraszam że się wtrące i zmienie temat, jak sobie radzicie i reagujecie na to że wasz ex może już uprawiać sex z kimś innym ?

Z tym najtrudniej bylo mi sie pogodzic. Mialam wrazenir ze wyrwal mi serce, podeptal, zostawil gdzies w smietniku. Na dodatek sprawilo to ze czulam sie brudna.

1,932

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ida, piękne imię. Z tego twojego męża niezly gnój . W ogóle zawsze mnie zadziwialo to że jest się z kim przez x lat a jak się związek kończy to na ulicy udaje się że się kogoś nie zna. No ludzie .. brak kultury

1,933

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Eiko,musisz się do tego przyzwyczaić.On już inny nie będzie.Ważne,że nie jesteś sama.Masz rodzinę i przyjaciół.Ps.Ida,to oficjalna forma czy skrót od Idalii?

1,934

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:
kamis.89 napisał/a:
Edyszka napisał/a:

smile Pisząc wczoraj,że tylko Kamis "lekcje odrobiła",miałam na myśli,że ona cały nasz wątek przeczytała smile a nawiązywałam do twojego pytania o znajomych,czy po rozstaniu nam też przyjaźnie się zweryfikowały,bo ja sporo na ten temat pisałam w tym wątku.

No raczej że przeczytalam;) wolałam.najlpoerw poznać wasze historie zanim sama dołączyłam. Jeśli chodzi o weryfikowanie znajomych to ja na szczęście ma..Bardzo wyrizumiale przyjaciółki, żadna mnie nie zostawiła pomimo że też dawałam ex dużo szans to owszem krzyczały że jesteś głupia ale żadna nie odwróciła się do mnie plecami za co im bardzo dziękuję;?
Eiko a jak u ciebie? Jak się czujesz?

U mbie roznie. Ostatnio niestety gorzej.
Przedwczoraj moj jeszcze maz stal za mna w kolejce w sklepie. Nie tylko sie do mnie nie odezwal, nir spytal o Ide ( imie mojej corki) , to jeszcze to spojrzenie. Pelne pogardy, nienawisci... jestem bardzo zmeczona. Przebywam duzo poza domem. Jezdze ze znajomymi nad jeziora, do kina itd. To jest chwiloe ukojenie, rano i wieczorem bol wraca.

Eiko, przyznam Ci szczerze ze nie wiedziałam ze aż takie chamy chodzą po tym świecie. Niby za co on ma Cie nienawidzić ? Za to ze nosisz jego dziecko pod sercem ? Ze Cie zdradzał ?
Trzymaj sie Kochana, zobaczysz, jak pojawi sie Mała to będziesz w lepszym nastroju smile
Ida to śliczne imię smile
pamiętaj: nie jesteś sama !

1,935 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-08-06 19:43:27)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Eiko,musisz się do tego przyzwyczaić.On już inny nie będzie.Ważne,że nie jesteś sama.Masz rodzinę i przyjaciół.Ps.Ida,to oficjalna forma czy skrót od Idalii?

To nie skrot. Podoba mi sie Ida smile
Niby minelo sporo mc, bo az 7, jednak na moja sytuacje to chyba krotko. Rodzina i znajomi pomagaja jak moga. Mam szczescie ze ich mam.
Wiecie..uswiadomilam sobie ze maz nigdy mnie nie kochal, inaczej zostawil by resztki szacunku do mnie. Musialo komicznie wygladac jak jeszcze moj maz stal za mna w sklepie. Akurat tego dnia pierwszy raz kupywalam pieluchy dla malej.

1,936

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Eiko,musisz się do tego przyzwyczaić.On już inny nie będzie.Ważne,że nie jesteś sama.Masz rodzinę i przyjaciół.Ps.Ida,to oficjalna forma czy skrót od Idalii?

To nie skrot. Podoba mi sie Ida smile
Niby minelo sporo mc, bo az 7, jednak na moja sytuacje to chyba krotko. Rodzina i znajomi pomagaja jak moga. Mam szczescie ze ich mam.
Wiecie..uswiadomilam sobie ze maz nigdy mnie nie kochal, inaczej zostawil by resztki szacunku do mnie. Musialo komicznie wygladac jak jeszcze moj maz stal za mna w sklepie. Akurat tego dnia pierwszy raz kupywalam pieluchy dla malej.

Ladne smile Też mam oryginalne imię u też na I smile Nie,nie jestem Edytą jak zapewne większość myśli big_smile

1,937

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Eiko,musisz się do tego przyzwyczaić.On już inny nie będzie.Ważne,że nie jesteś sama.Masz rodzinę i przyjaciół.Ps.Ida,to oficjalna forma czy skrót od Idalii?

To nie skrot. Podoba mi sie Ida smile
Niby minelo sporo mc, bo az 7, jednak na moja sytuacje to chyba krotko. Rodzina i znajomi pomagaja jak moga. Mam szczescie ze ich mam.
Wiecie..uswiadomilam sobie ze maz nigdy mnie nie kochal, inaczej zostawil by resztki szacunku do mnie. Musialo komicznie wygladac jak jeszcze moj maz stal za mna w sklepie. Akurat tego dnia pierwszy raz kupywalam pieluchy dla malej.

Ladne smile Też mam oryginalne imię u też na I smile Nie,nie jestem Edytą jak zapewne większość myśli big_smile

A to sie edyszka zdziwilam;) w sumie ja tez nie jestem kamila tak jak lewnie tez myslicie;)
Kurcze dziewczyny jestem rozbita ta wiadomoscia od niego, po co on do mnie pisze a potem znow milknie. Mam ochote do niego zadzwnoc i mu wygarnac, ale sie tylko zblaznie i bedzie jeszcze gorzej; ((( jestem strasznie zla i smutna jednoczesnie; (

1,938

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:

To nie skrot. Podoba mi sie Ida smile
Niby minelo sporo mc, bo az 7, jednak na moja sytuacje to chyba krotko. Rodzina i znajomi pomagaja jak moga. Mam szczescie ze ich mam.
Wiecie..uswiadomilam sobie ze maz nigdy mnie nie kochal, inaczej zostawil by resztki szacunku do mnie. Musialo komicznie wygladac jak jeszcze moj maz stal za mna w sklepie. Akurat tego dnia pierwszy raz kupywalam pieluchy dla malej.

Ladne smile Też mam oryginalne imię u też na I smile Nie,nie jestem Edytą jak zapewne większość myśli big_smile

A to sie edyszka zdziwilam;) w sumie ja tez nie jestem kamila tak jak lewnie tez myslicie;)
Kurcze dziewczyny jestem rozbita ta wiadomoscia od niego, po co on do mnie pisze a potem znow milknie. Mam ochote do niego zadzwnoc i mu wygarnac, ale sie tylko zblaznie i bedzie jeszcze gorzej; ((( jestem strasznie zla i smutna jednoczesnie; (

Albo nie reaguj,albo powiedz mu,że ma się do ciebie nie odzywać.Innego wyjścia nie widzę.

1,939

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Eiko,musisz się do tego przyzwyczaić.On już inny nie będzie.Ważne,że nie jesteś sama.Masz rodzinę i przyjaciół.Ps.Ida,to oficjalna forma czy skrót od Idalii?

To nie skrot. Podoba mi sie Ida smile
Niby minelo sporo mc, bo az 7, jednak na moja sytuacje to chyba krotko. Rodzina i znajomi pomagaja jak moga. Mam szczescie ze ich mam.
Wiecie..uswiadomilam sobie ze maz nigdy mnie nie kochal, inaczej zostawil by resztki szacunku do mnie. Musialo komicznie wygladac jak jeszcze moj maz stal za mna w sklepie. Akurat tego dnia pierwszy raz kupywalam pieluchy dla malej.

Ladne smile Też mam oryginalne imię u też na I smile Nie,nie jestem Edytą jak zapewne większość myśli big_smile

Edyszka ja waśnie tak pomyslałam big_smile ciekawa jestem jakie ale skoro jest oryginale to lepiej nie zdradzać bo rożnie moze być tongue
Ja mam imię dość popularne, na M smile

1,940

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:

To nie skrot. Podoba mi sie Ida smile
Niby minelo sporo mc, bo az 7, jednak na moja sytuacje to chyba krotko. Rodzina i znajomi pomagaja jak moga. Mam szczescie ze ich mam.
Wiecie..uswiadomilam sobie ze maz nigdy mnie nie kochal, inaczej zostawil by resztki szacunku do mnie. Musialo komicznie wygladac jak jeszcze moj maz stal za mna w sklepie. Akurat tego dnia pierwszy raz kupywalam pieluchy dla malej.

Ladne smile Też mam oryginalne imię u też na I smile Nie,nie jestem Edytą jak zapewne większość myśli big_smile

A to sie edyszka zdziwilam;) w sumie ja tez nie jestem kamila tak jak lewnie tez myslicie;)
Kurcze dziewczyny jestem rozbita ta wiadomoscia od niego, po co on do mnie pisze a potem znow milknie. Mam ochote do niego zadzwnoc i mu wygarnac, ale sie tylko zblaznie i bedzie jeszcze gorzej; ((( jestem strasznie zla i smutna jednoczesnie; (

Nie odpisuj następnym razem, nie dzwon, nie pisz - tez chciałabym wygarnąć ale to bez sensu, u Ciebie sprawa jeszcze świeża wiec wiem jak boli, ale zaciśnij te zęby teraz, nie będziesz pózniej żałować smile

1,941

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:

To nie skrot. Podoba mi sie Ida smile
Niby minelo sporo mc, bo az 7, jednak na moja sytuacje to chyba krotko. Rodzina i znajomi pomagaja jak moga. Mam szczescie ze ich mam.
Wiecie..uswiadomilam sobie ze maz nigdy mnie nie kochal, inaczej zostawil by resztki szacunku do mnie. Musialo komicznie wygladac jak jeszcze moj maz stal za mna w sklepie. Akurat tego dnia pierwszy raz kupywalam pieluchy dla malej.

Ladne smile Też mam oryginalne imię u też na I smile Nie,nie jestem Edytą jak zapewne większość myśli big_smile

Edyszka ja waśnie tak pomyslałam big_smile ciekawa jestem jakie ale skoro jest oryginale to lepiej nie zdradzać bo rożnie moze być tongue
Ja mam imię dość popularne, na M smile

No to hej Marta bądź Magda big_smile Ja mam na drugie Magda.Chciałam sobie wziąć nick Imka,tak trochę od imienia,ale był zajęty więc wpisałam pierwsze co mi do głowy przyszło i wyszła edyszka.

1,942

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Ladne smile Też mam oryginalne imię u też na I smile Nie,nie jestem Edytą jak zapewne większość myśli big_smile

Edyszka ja waśnie tak pomyslałam big_smile ciekawa jestem jakie ale skoro jest oryginale to lepiej nie zdradzać bo rożnie moze być tongue
Ja mam imię dość popularne, na M smile

No to hej Marta bądź Magda big_smile Ja mam na drugie Magda.Chciałam sobie wziąć nick Imka,tak trochę od imienia,ale był zajęty więc wpisałam pierwsze co mi do głowy przyszło i wyszła edyszka.

Jakiez piękne to drugie imie ! big_smile

Dziewczyny, czy Wy tez macie takie uczucie utraty poczucia bezpieczeństwa ? Ja ostatnio sie czuje jakbym była bez kogokolwiek na tym świcie, jakby tylko on dawał mi poczucie ze ktos jest obok mnie...

1,943

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

Edyszka ja waśnie tak pomyslałam big_smile ciekawa jestem jakie ale skoro jest oryginale to lepiej nie zdradzać bo rożnie moze być tongue
Ja mam imię dość popularne, na M smile

No to hej Marta bądź Magda big_smile Ja mam na drugie Magda.Chciałam sobie wziąć nick Imka,tak trochę od imienia,ale był zajęty więc wpisałam pierwsze co mi do głowy przyszło i wyszła edyszka.

Jakiez piękne to drugie imie ! big_smile

Dziewczyny, czy Wy tez macie takie uczucie utraty poczucia bezpieczeństwa ? Ja ostatnio sie czuje jakbym była bez kogokolwiek na tym świcie, jakby tylko on dawał mi poczucie ze ktos jest obok mnie...

Mi sie Edyta bardzo podoba wink
Ja sie tak czuje..dodatkowo przeraza mnie rodzicielstwo big_smile

1,944

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

No i poleglam.. napisalam mu ze jesli nie traktuj3 mni3 powaznieni ni2 zmieni swojej decyzji o byciu ze mna w zwiasku to niech do mnie nie pisze w ogole bo dla bi3go to glupi sms a dla mnie wszystko. Ze denerwuje mnie to ze on sie odzywa potem milczy ja cierpie , potem jakos tam w miare funkcjonuje a on znow sie odzywa , ze dla nnie to jest ciezko. Odpiaal " czyli znow moja wina". Napisalam ze nie bo on byl wobec mnie szczry mowiac ze sie nie zmieni i ze to ja sie musze uporac z moimi uczuciami do niego wiec to raczej moja wina... siedze i rycze , stracilqm milosc mojego zycia i nie wiem traz co zrobie. W ciagu kilku dni wiedzialam ze go nie ma bo milczal , ale mialam nadzieje ze sie odezwie , teraz mu teho zabronilam wiec nigdy wiecej juz nie napisze, nie zadzwoni i nigdy go juz nie zobacze .. wiem napiszecie ze lepiej.. byc moze ale ja teraz tego nie widze.

1,945

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Jakiez piękne to drugie imie ! big_smile

Dziewczyny, czy Wy tez macie takie uczucie utraty poczucia bezpieczeństwa ? Ja ostatnio sie czuje jakbym była bez kogokolwiek na tym świcie, jakby tylko on dawał mi poczucie ze ktos jest obok mnie...

Ja tak miałam przez jakiś czas.Po pierwsze dlatego,że zniknął z mojego życia ktoś kto był dla mnie bardzo ważny,a po drugie dlatego że  mieliśmy w planach budowę domu i różne wspólne plany.Ja oczami wyobraźni już widziałam ten domek,w domku my,dzieci.To było moje marzenie(uj,wlasnie się poryczałam pisząc to).No i wszystko przepadło więc razem z tym wszystkim moje poczucie bezpieczeństwa.No ale to było jakiś czas temu.Teraz myślę już w nieco innych kategoriach.

1,946

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

No i poleglam.. napisalam mu ze jesli nie traktuj3 mni3 powaznieni ni2 zmieni swojej decyzji o byciu ze mna w zwiasku to niech do mnie nie pisze w ogole bo dla bi3go to glupi sms a dla mnie wszystko. Ze denerwuje mnie to ze on sie odzywa potem milczy ja cierpie , potem jakos tam w miare funkcjonuje a on znow sie odzywa , ze dla nnie to jest ciezko. Odpiaal " czyli znow moja wina". Napisalam ze nie bo on byl wobec mnie szczry mowiac ze sie nie zmieni i ze to ja sie musze uporac z moimi uczuciami do niego wiec to raczej moja wina... siedze i rycze , stracilqm milosc mojego zycia i nie wiem traz co zrobie. W ciagu kilku dni wiedzialam ze go nie ma bo milczal , ale mialam nadzieje ze sie odezwie , teraz mu teho zabronilam wiec nigdy wiecej juz nie napisze, nie zadzwoni i nigdy go juz nie zobacze .. wiem napiszecie ze lepiej.. byc moze ale ja teraz tego nie widze.

Oczywiście,że lepiej.Teraz tego nie widzisz,ale zobaczysz za jakiś czas.

1,947

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dzieki edyszka. Przepowiedzialas ze sie zacznie jazda bez trzymanki no to sie zaczela.. lzy leca mi same pomimo ze tegk nie chce, sciska mnie w srodku , mam ochote krzyczec ale juz po 22 wink) bol jest nie do wytrzymania ..

1,948

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Kamis,kochana..dzis dzien na głupoty..ja tez zrobilam dzis cos głupiego i napisalam do niego..odradzaly tu kobiety ale ja nie posłuchałam..zapytałam o cos..on mi odpowiedzial tak po prostu..potem dopisałam jeszcze cos a on juz tego nie odczytał nawet..nie chciało mu się..tez dzis rycze jak nienormalna..ja nie wiem ci zrobie..juz nic nie jest takie samo..

1,949 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-08-06 23:00:00)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Dzieki edyszka. Przepowiedzialas ze sie zacznie jazda bez trzymanki no to sie zaczela.. lzy leca mi same pomimo ze tegk nie chce, sciska mnie w srodku , mam ochote krzyczec ale juz po 22 wink) bol jest nie do wytrzymania ..

Wiem.Znam to z własnego doświadczenia.Boli,bardzo boli.W tym momencie nikt i nic ci nie pomoże.Trzeba po prostu przez to przejść.Tylko tyle i aaaaażżżżż tyle.Ja nawet miałam atak ryku kiedy ex z fb wyrzuciłam.Taka reakcja na odcięcie ostatnich nitek.Dobrze zrobiłaś.Jakbyś miała zacząć się z niego leczyć skoro on by się odzywał...To jego odzywanie się i tak by nie spowodowało,że wszystko by się zmieniło,on by się zmienił itp.On jest jaki jest i dla was nie ma wspólnej przyszłości."Szanuj się na tyle by odejść od wszystkiego co ci nie służy(...)".

1,950

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamcia5556 napisał/a:

Kamis,kochana..dzis dzien na głupoty..ja tez zrobilam dzis cos głupiego i napisalam do niego..odradzaly tu kobiety ale ja nie posłuchałam..zapytałam o cos..on mi odpowiedzial tak po prostu..potem dopisałam jeszcze cos a on juz tego nie odczytał nawet..nie chciało mu się..tez dzis rycze jak nienormalna..ja nie wiem ci zrobie..juz nic nie jest takie samo..

No i lepiej ci jak napisałaś?...To takie pytanie retoryczne smile Masz nauczkę.On cię nie chce.Nasi ex nas NIE CHCĄ.Nie zagaduj,bo to nie spowoduje,że on zachce.Każda tego typu akcja skończy się zderzeniem ze ścianą i pogorszeniem twojego stanu.Nie warto.Zamiast robić głupoty,tak jak poleciałam - poczytaj nasz wątek.

Posty [ 1,886 do 1,950 z 5,371 ]

Strony Poprzednia 1 28 29 30 31 32 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024