kamcia5556 napisał/a:Dziewczynki coś żeby sie uśmiechnąć:
Akurat...Mój ex już na drugi dzień był jak kobieta z obrazka przy napisie "Po miesiącu".I ten stan mu trwa.
Ja po miesiącu zatrzymałem sie w "po tygodniu"
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Strony Poprzednia 1 … 27 28 29 30 31 … 83 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
kamcia5556 napisał/a:Dziewczynki coś żeby sie uśmiechnąć:
Akurat...Mój ex już na drugi dzień był jak kobieta z obrazka przy napisie "Po miesiącu".I ten stan mu trwa.
Ja po miesiącu zatrzymałem sie w "po tygodniu"
Obrazek nie jest na serio..mi mija tydzien a ja dalej płaczę także..a co do tego czy warto tkwic przy takich myslach..moze jednak na początek tak.jest tak ze przez to tkwi sie przy byłym..ale i tak sie przy nim tkwi to chociaz mozna z tego zrobic użytek. Ja wczoraj chwile pisałam ze znajomym i miałam wyrzuty sumienia..to dopiero durne..
A od rana tak o nim myślę..tak bym chciała z nim pogadać..straszne to jest..wiem że on na to ochoty nie ma..wiem że mnie zranił..ale to głupie serce tęskni..
Ja zaczynam się zastanawiać czy trochę nie za wysoko stawiam sobie poprzeczkę... wasze dużo wymagam od siebie i od innych - z jednej strony od 3 tyg tylko kilka razy w oczach stanęły mi łzy, prawie codziennie gdzieś wychodzę nawet zaczęłam pomału rozmawiać z facetami a za kilka dni minie mi 2 miesiące ... ale ciagle mam wrażenie że powinnam być już dalej- bardziej wierzyć w siebie, bardziej otworzyć się na nowe znajomosci - może jestem dla siebie zbyt surowa?
Karina hooop hooop gdzie jesteś?
Jestem, jestem
aLeja przede wszystkim nie rób nic na siłę ani wbrew sobie. Jak masz gorszy dzień to nie przejmuj się tym, bo każda z nas przechodziła rozstanie w swoim tempie. Wyjście do ludzi jest dobrą opcją i nawet jeśli rozmawiasz z facetami to zawsze możesz poznać kogoś ciekawego. Nie mam tu na myśli, abyś nastawiła się na jakiś nowy związek. Mówię o znajomosciach, które Cię zainspirują.
kamcia5556 napisał/a:Dziewczynki coś żeby sie uśmiechnąć:
Akurat...Mój ex już na drugi dzień był jak kobieta z obrazka przy napisie "Po miesiącu".I ten stan mu trwa.
Tak, tak. Wszystkim nam się wydawało, że ex nie przeżywa rozstania i na samą myśl o wolności puszcza tęczę ze skitelsów. Ja tam w ich myślach czytać nie potrafię, ale racjonalnie podchodząc do tematu to jestem pewna, że nie jeden raz twój/ mój/ jej ex zatęsknił. Czy żałował? Niekoniecznie, bo odchodząc skupił się na swoim życiu i odciął się od przeszłości.
Sama jestem osobą która zakończyła związek i nie dała poznać po sobie że tęskniła. Mój ex zapytany o ocenę mojego stanu po rozstaniu pewnie też pokazałby taki obrazek jak Ty Edyszko.
Tylko po co skupiać się na tym co ex czuje/ robi/ myśli? Rozdział zamknięty, patrz w przyszłość
Edyszka napisał/a:kamcia5556 napisał/a:Dziewczynki coś żeby sie uśmiechnąć:
Akurat...Mój ex już na drugi dzień był jak kobieta z obrazka przy napisie "Po miesiącu".I ten stan mu trwa.
Tak, tak. Wszystkim nam się wydawało, że ex nie przeżywa rozstania i na samą myśl o wolności puszcza tęczę ze skitelsów. Ja tam w ich myślach czytać nie potrafię, ale racjonalnie podchodząc do tematu to jestem pewna, że nie jeden raz twój/ mój/ jej ex zatęsknił. Czy żałował? Niekoniecznie, bo odchodząc skupił się na swoim życiu i odciął się od przeszłości.
Sama jestem osobą która zakończyła związek i nie dała poznać po sobie że tęskniła. Mój ex zapytany o ocenę mojego stanu po rozstaniu pewnie też pokazałby taki obrazek jak Ty Edyszko.
Tylko po co skupiać się na tym co ex czuje/ robi/ myśli? Rozdział zamknięty, patrz w przyszłość
To racja trzeba się całkowicie odciąć od przeszłości ...
dziewczyyynyy szkoda,że nie jesteśmyz jednego miasta byśmy sobie zorganizowały spotkanko i napewno byłoby lżej...:)
Karina, bardzo podoba mi się Twoje zdanie, które jest w stopce - super napisane!
...Pod górę jest ciężko,ale jak już będziemy na szczycie,to będziemy mogły stamtąd byłym na łeb napluć
Tego to się po Tobie nie spodziewałam.
Edyszka jak będziesz na swoim szczycie to wątpię abyś napluła na łeb byłemu bo on już nie będzie Cię interesował i te wszystkie negatywne emocje zamienią się w obojętność. Nie pielęgnuj w sobie żalu, urazy. Po co? Daj mu wreszcie odejść i niech żyje swoim życiem. Spedziliscie przecież tyle fajnych chwil razem. Były też te gorsze które będziesz musiała mu wybaczyć, tylko i wyłącznie dlatego że on jest człowiekiem- istotą która nie jest doskonała. I mogłabyś powiedzieć dziś że życie jest niesprawiedliwe, że Ty się starałaś a on Cię zranił. Tak. Popełnił błędy, które dotknęły Cię bardzo, bo kochałaś, chciałaś inaczej... Ale nikt z nas czasu już nie cofnie.
Jego błędy to nie powód abyś była nieufna wobec innych mężczyzn lub żebyś trzymała w sercu gorycz.
Karina.Julia.8 napisał/a:Edyszka napisał/a:Akurat...Mój ex już na drugi dzień był jak kobieta z obrazka przy napisie "Po miesiącu".I ten stan mu trwa.
Tak, tak. Wszystkim nam się wydawało, że ex nie przeżywa rozstania i na samą myśl o wolności puszcza tęczę ze skitelsów. Ja tam w ich myślach czytać nie potrafię, ale racjonalnie podchodząc do tematu to jestem pewna, że nie jeden raz twój/ mój/ jej ex zatęsknił. Czy żałował? Niekoniecznie, bo odchodząc skupił się na swoim życiu i odciął się od przeszłości.
Sama jestem osobą która zakończyła związek i nie dała poznać po sobie że tęskniła. Mój ex zapytany o ocenę mojego stanu po rozstaniu pewnie też pokazałby taki obrazek jak Ty Edyszko.
Tylko po co skupiać się na tym co ex czuje/ robi/ myśli? Rozdział zamknięty, patrz w przyszłośćTo racja trzeba się całkowicie odciąć od przeszłości ...
dziewczyyynyy szkoda,że nie jesteśmyz jednego miastabyśmy sobie zorganizowały spotkanko i napewno byłoby lżej...:)
Karina, bardzo podoba mi się Twoje zdanie, które jest w stopce - super napisane!
Dziękuję:)
Odcięcie od przeszłości nie przychodzi łatwo, z dnia na dzień. Ale wierzę, że jesteście silnymi kobietami i jeśli skupicie się na sobie to zyskacie mnóstwo energii do działania. Szkoda sił na rozpamietywanie tego co było:)
No tak,rozdział zamknięty..trzeba poradzic sobie z tym ze zamknięty, pogodzić się z tym faktem..a jest to trudne. Ja dzis tęsknię niemiłosiernie..przy normalnym układzie dzis byśmy sie zapewne spotkali..boli mnie to że to wszystko się skończyło..
No tak,rozdział zamknięty..trzeba poradzic sobie z tym ze zamknięty, pogodzić się z tym faktem..a jest to trudne. Ja dzis tęsknię niemiłosiernie..przy normalnym układzie dzis byśmy sie zapewne spotkali..boli mnie to że to wszystko się skończyło..
Nie mówię że to proste. Ja rozstalam się z ex na początku grudnia 2016. Trochę czasu minęło zanim osiągnęła spokój. I szkoda mi tego czasu bo nie było warto tak się denerwować i psuć zdrowia. Trzeba iść do przodu
Dokładnie, zdaję sobie sprawe ze szkoda czasu na nerwy,na dolowanie się..no ale co zrobić..musze sie wziac w garść..
Ojej dziewczyny...
Spokojnie, czytałam tylko kawałeczek - wiem jak Werter kończy
Boli mnie całe ciało, minęły 4 miesiące i wiem, życie nadal jest, jak sie obudziłam, moge wstać, ale tęsknie, cholernie tesknie, mam w głowie tylko jego i myśl ze był najlepszym co mnie w życiu mogło spotkać. Wiem, jestem najmłodsza z Was i powinnam machnąć ręka na niego i powiedzieć 'nie ten to następny' ale nie potrafię. Ja chyba nie powinnam sie zakochiwać, to zle sie kończy.
Wybaczcie, nie wiem co sie dzieje ze mną ostatnio
Emczii powtarzaj sobie ze gdyby był najlepszym co cie w życiu spotkało to nadal bys była szczęśliwa z nim..nie siedziałabyś w domu i nie płakała przez niego i nie czytałabyś cierpień mlodego wertera..jestes młodziutka i piękna, nie zamykaj się na świat. Wiem, to sie łatwo mówi, sama dzis tęsknię, mam doła, chciałabym z nim pogadać..a ciało też mnie boli juz od kilku dni..nerwy wychodzą..
Ojej dziewczyny...
Spokojnie, czytałam tylko kawałeczek - wiem jak Werter kończyBoli mnie całe ciało, minęły 4 miesiące i wiem, życie nadal jest, jak sie obudziłam, moge wstać, ale tęsknie, cholernie tesknie, mam w głowie tylko jego i myśl ze był najlepszym co mnie w życiu mogło spotkać. Wiem, jestem najmłodsza z Was i powinnam machnąć ręka na niego i powiedzieć 'nie ten to następny' ale nie potrafię. Ja chyba nie powinnam sie zakochiwać, to zle sie kończy.
Wybaczcie, nie wiem co sie dzieje ze mną ostatnio
może kiedyś był najlepszy ,ale spójrz kim się okazał ...
ja też sobie tłumaczę, kiedy rozpamietuję dobre chwile, że tak naprawde nie ma co idealizować kogoś kto nie jest prawie idealny! odrazu widzę siebie ,jak bardzo cierpiałam przez niego, do jakiego stanu mnie doprowadził, jak kłamał.... to już nawet nie chodzi o to co się stało,ale o to,że on nawet potraktował bez szacunku ,jakbym byłą przelotną znajomoscią....jakby to nic dla niego nie znaczyło .... podkreślajcie sobie za każdym razem ich wady i to jak się zachowali... ONI NIE SĄ WARCI TEGO ABY WSPOMINAĆ TE DOBRE CHWILE KTÓRE SIĘ Z NIMI SPĘDZIŁO! NIE SĄ WARCI TEGO!!!!
Emczii powtarzaj sobie ze gdyby był najlepszym co cie w życiu spotkało to nadal bys była szczęśliwa z nim..nie siedziałabyś w domu i nie płakała przez niego i nie czytałabyś cierpień mlodego wertera..jestes młodziutka i piękna, nie zamykaj się na świat. Wiem, to sie łatwo mówi, sama dzis tęsknię, mam doła, chciałabym z nim pogadać..a ciało też mnie boli juz od kilku dni..nerwy wychodzą..
Brakuje wszystkiego, wiem...
ja czasami sama myślę, ile prawdy jest w stwierdzeniu ,że czas leczy rany... czy naprawdę leczy? czy człowiek po prostu przyzwyczaja się do tego co się stało i z tym żyje, bo przecież blizny po tym zostają....
tak czy siak, powiem Wam na pocieszenie, że ja naprawdę myslałąm ,że nie dam rady. Uwierzcie mi dziewczyny, wiem co piszę... ja jestem bardzo destrukcyjna względem siebie, kochałam na zabój ... a jednak jakoś przetrwałam najgorsze piekło... długo ono trwało,ale teraz czuję się w miare ok. wiadomo róznie bywa,ale już nie ma takiego bolu jak na poczaku. Zobaczycie, u Was tez tak bedzie :*
Bettyblue,myślę że to my sie oswajamy z sytuacją, zaczynamy akceptowac nową rzeczywistość..ja tez jestem dość destrukcyjna względem siebie,rozpamiętuję, analizuję..nanalizuję..nie wiem co mi dziś sie stało,ale ciężko mi..tak naprawdę niewiele sie dla mnie zmienia bo on ostatnio bardzo migal sie od spotkań..a jednak jak pomyślę ze mogliśmy dzis spędzić razem dzień to serce mnie boli..a wiem ze nie jest tego wart..zachowal sie po chamsku..a jednak..
Bettyblue,myślę że to my sie oswajamy z sytuacją, zaczynamy akceptowac nową rzeczywistość..ja tez jestem dość destrukcyjna względem siebie,rozpamiętuję, analizuję..nanalizuję..nie wiem co mi dziś sie stało,ale ciężko mi..tak naprawdę niewiele sie dla mnie zmienia bo on ostatnio bardzo migal sie od spotkań..a jednak jak pomyślę ze mogliśmy dzis spędzić razem dzień to serce mnie boli..a wiem ze nie jest tego wart..zachowal sie po chamsku..a jednak..
Kochana na to nie ma rady, po prostu musisz przez to przejsć wiem,że to boli. Ale nie siedz sama, nawet w swoim smutku, badz przy kims mama/rodzenstwo/przyjaciolka .. nie ma nic gorszego niż bycie sama na sam z tymi myślami ... a moze rower? spróbuj przynajmniej :*
Emczii powtarzaj sobie ze gdyby był najlepszym co cie w życiu spotkało to nadal bys była szczęśliwa z nim..nie siedziałabyś w domu i nie płakała przez niego i nie czytałabyś cierpień mlodego wertera..jestes młodziutka i piękna, nie zamykaj się na świat. Wiem, to sie łatwo mówi, sama dzis tęsknię, mam doła, chciałabym z nim pogadać..a ciało też mnie boli juz od kilku dni..nerwy wychodzą..
Tak, miłość wyglada inaczej. Ale... on poranił mi serce, boje sie ze tak juz zostanie. Było lepiej a teraz znowu to samo. Nie moge o tym z nikim pogadać bo 'minęło juz tyle czasu i powinnam sie ogranac' pewnie tak, ale jak czujesz ze np brzuch Cie boli to nie możesz przyspieszyć zeby przestał, ok, bierzesz tabletkę ale ostaniej tabletka na ból po rozstaniu ?
Moja wewnętrzna rana jakby odżyła...
emczii napisał/a:Ojej dziewczyny...
Spokojnie, czytałam tylko kawałeczek - wiem jak Werter kończyBoli mnie całe ciało, minęły 4 miesiące i wiem, życie nadal jest, jak sie obudziłam, moge wstać, ale tęsknie, cholernie tesknie, mam w głowie tylko jego i myśl ze był najlepszym co mnie w życiu mogło spotkać. Wiem, jestem najmłodsza z Was i powinnam machnąć ręka na niego i powiedzieć 'nie ten to następny' ale nie potrafię. Ja chyba nie powinnam sie zakochiwać, to zle sie kończy.
Wybaczcie, nie wiem co sie dzieje ze mną ostatnio
może kiedyś był najlepszy ,ale spójrz kim się okazał ...
ja też sobie tłumaczę, kiedy rozpamietuję dobre chwile, że tak naprawde nie ma co idealizować kogoś kto nie jest prawie idealny! odrazu widzę siebie ,jak bardzo cierpiałam przez niego, do jakiego stanu mnie doprowadził, jak kłamał.... to już nawet nie chodzi o to co się stało,ale o to,że on nawet potraktował bez szacunku ,jakbym byłą przelotną znajomoscią....jakby to nic dla niego nie znaczyło .... podkreślajcie sobie za każdym razem ich wady i to jak się zachowali... ONI NIE SĄ WARCI TEGO ABY WSPOMINAĆ TE DOBRE CHWILE KTÓRE SIĘ Z NIMI SPĘDZIŁO! NIE SĄ WARCI TEGO!!!!
Nie jest ale jednak cieżko mi wstać z tych kolan... tzn z podłogi
A ile jesteś po rozstaniu ? Kiedy uzyskałaś juz taki stabilny spokoj ?
kamcia5556 napisał/a:Emczii powtarzaj sobie ze gdyby był najlepszym co cie w życiu spotkało to nadal bys była szczęśliwa z nim..nie siedziałabyś w domu i nie płakała przez niego i nie czytałabyś cierpień mlodego wertera..jestes młodziutka i piękna, nie zamykaj się na świat. Wiem, to sie łatwo mówi, sama dzis tęsknię, mam doła, chciałabym z nim pogadać..a ciało też mnie boli juz od kilku dni..nerwy wychodzą..
Tak, miłość wyglada inaczej. Ale... on poranił mi serce, boje sie ze tak juz zostanie. Było lepiej a teraz znowu to samo. Nie moge o tym z nikim pogadać bo 'minęło juz tyle czasu i powinnam sie ogranac' pewnie tak, ale jak czujesz ze np brzuch Cie boli to nie możesz przyspieszyć zeby przestał, ok, bierzesz tabletkę ale ostaniej tabletka na ból po rozstaniu ?
Moja wewnętrzna rana jakby odżyła...
Kochana nie jestes w tym sama u mnie napierw zostawił w styczniu, w kwietniu szarpał się ze mna bo chciał wrocic i to trwało 2 miesiace a teraz juz od 3 miesiecy cisza kompletna... uwierz mi ze ja tez czasem podupadam MIMO ze minelo tyle czasu, ale za duzo jego słow klebiło mi sie glowie, kiedy chciał wrocic.. ta jego postawa , jego łzy , błagania... duzo razy się na to nabierałąm.. i przepłąciłam to swoim zdrowiem, cierpieniem i tym żę dłużej tkwię w tym bagnie... nie martw się, kazdy potrzebuje wiecej badz mniej czasu... ale przyjdzie kresy calego cierpienia predzej czy pozniej, tego jestem pewna :*
bettyblue napisał/a:emczii napisał/a:Ojej dziewczyny...
Spokojnie, czytałam tylko kawałeczek - wiem jak Werter kończyBoli mnie całe ciało, minęły 4 miesiące i wiem, życie nadal jest, jak sie obudziłam, moge wstać, ale tęsknie, cholernie tesknie, mam w głowie tylko jego i myśl ze był najlepszym co mnie w życiu mogło spotkać. Wiem, jestem najmłodsza z Was i powinnam machnąć ręka na niego i powiedzieć 'nie ten to następny' ale nie potrafię. Ja chyba nie powinnam sie zakochiwać, to zle sie kończy.
Wybaczcie, nie wiem co sie dzieje ze mną ostatnio
może kiedyś był najlepszy ,ale spójrz kim się okazał ...
ja też sobie tłumaczę, kiedy rozpamietuję dobre chwile, że tak naprawde nie ma co idealizować kogoś kto nie jest prawie idealny! odrazu widzę siebie ,jak bardzo cierpiałam przez niego, do jakiego stanu mnie doprowadził, jak kłamał.... to już nawet nie chodzi o to co się stało,ale o to,że on nawet potraktował bez szacunku ,jakbym byłą przelotną znajomoscią....jakby to nic dla niego nie znaczyło .... podkreślajcie sobie za każdym razem ich wady i to jak się zachowali... ONI NIE SĄ WARCI TEGO ABY WSPOMINAĆ TE DOBRE CHWILE KTÓRE SIĘ Z NIMI SPĘDZIŁO! NIE SĄ WARCI TEGO!!!!Nie jest ale jednak cieżko mi wstać z tych kolan... tzn z podłogi
A ile jesteś po rozstaniu ? Kiedy uzyskałaś juz taki stabilny spokoj ?
do stabilnego spokoju to jeszcze daleko, teraz mam stan że już przyzwyczailam sie do tej sytuacji, chociaz miewam czasem rozne nastroje,ale to co podkreślę ponownie to ,to ze juz to tak nie boli...koszmar zaczal sie 19 stycznia... tylko byly powrorty o których napisalam wyzej ...
ale naprawdę czuje swoj bol inaczej, juz nie pali tak od sroska... moge normalnie funkcjonowac, jesc , skupic sie na pracy, na innych obowiazkach...
Bettyblue nie siedze dzis sama..nocowalam u siostry..ale co z tego jak mi od rana nie chce sie gadać..mamy sie dzis tez spotkać ze znajomymi..ale czy ja wiem czy chce..to beda dwa małżeństwa i ja jedna do tego po rozstaniu.. czy ja to wytrzymam?
Emczii no niestety nie ma na to zadnej tabletki..czy da sie przez to przejsc?pewnie tak..chyba jestes podobna do mnie- niby juz wszystko dobrze a tu sie nagle wszystko przypomina..okropna cecha charakteru..dlatego ja sie właśnie boje ze mi to wszystko zajmie bardzo duzo czasu..
Bettyblue nie siedze dzis sama..nocowalam u siostry..ale co z tego jak mi od rana nie chce sie gadać..mamy sie dzis tez spotkać ze znajomymi..ale czy ja wiem czy chce..to beda dwa małżeństwa i ja jedna do tego po rozstaniu.. czy ja to wytrzymam?
Emczii no niestety nie ma na to zadnej tabletki..czy da sie przez to przejsc?pewnie tak..chyba jestes podobna do mnie- niby juz wszystko dobrze a tu sie nagle wszystko przypomina..okropna cecha charakteru..dlatego ja sie właśnie boje ze mi to wszystko zajmie bardzo duzo czasu..
rozumiem, Ciebie, ja długo izolowalam się od ludzi i wyjść, po prostu nie mialam ochoty. Wolałam posiedzieć w pokoju, moze to nie jest wyjscie, ale ja nie byłąm w stanie usmiechac się na siłe, kiedy dusza płakała....
zrobisz co bedziesz chciałąa kochana :*
mi tez dzis przez glowe przeszła mysl ...."za 2 tygodnie brałabym ślub " ....
Za dwa tygodnie? Echhhh...to dopiero masakra..jak tak czytam Wasze historie to dochodze do wniosku ze nie warto sie z nikim wiązać..dzis faceci uciekaja od zobowiązań, nie chce im sie pracowac nad sobą..najlepiej pieprznąć sie przed tv,włączyć mecz lub konsolę i przeleżeć reszte dnia z palcem w tyłku..
kamcia5556 napisał/a:Bettyblue nie siedze dzis sama..nocowalam u siostry..ale co z tego jak mi od rana nie chce sie gadać..mamy sie dzis tez spotkać ze znajomymi..ale czy ja wiem czy chce..to beda dwa małżeństwa i ja jedna do tego po rozstaniu.. czy ja to wytrzymam?
Emczii no niestety nie ma na to zadnej tabletki..czy da sie przez to przejsc?pewnie tak..chyba jestes podobna do mnie- niby juz wszystko dobrze a tu sie nagle wszystko przypomina..okropna cecha charakteru..dlatego ja sie właśnie boje ze mi to wszystko zajmie bardzo duzo czasu..rozumiem, Ciebie, ja długo izolowalam się od ludzi i wyjść, po prostu nie mialam ochoty. Wolałam posiedzieć w pokoju, moze to nie jest wyjscie, ale ja nie byłąm w stanie usmiechac się na siłe, kiedy dusza płakała....
zrobisz co bedziesz chciałąa kochana :*mi tez dzis przez glowe przeszła mysl ...."za 2 tygodnie brałabym ślub "
....
O Matko ;( przytulam ! Każda z nas chciała normalnego związku, miłości, ciepła... a dostałyśmy kopa w dupę.
Ja jestem naiwna bo myślałam ze to bedzie na całe życie, a on mi często mówił, ze 'a jak sie rozstaniemy...' No a podobno takie życie
Za dwa tygodnie? Echhhh...to dopiero masakra..jak tak czytam Wasze historie to dochodze do wniosku ze nie warto sie z nikim wiązać..dzis faceci uciekaja od zobowiązań, nie chce im sie pracowac nad sobą..najlepiej pieprznąć sie przed tv,włączyć mecz lub konsolę i przeleżeć reszte dnia z palcem w tyłku..
jest tak jak piszesz, idą przede wszytskim na łątwiznę.
wyślizgują się od obowiazków, odpowiedzialności , pracy nad sobą...
Mówię Wam, gdzie nie słyszę to wszedzie ktoś kogoś zdradził...gdzie się podziały prawdziwe wartości wsrod ludzi ?
bettyblue napisał/a:kamcia5556 napisał/a:Bettyblue nie siedze dzis sama..nocowalam u siostry..ale co z tego jak mi od rana nie chce sie gadać..mamy sie dzis tez spotkać ze znajomymi..ale czy ja wiem czy chce..to beda dwa małżeństwa i ja jedna do tego po rozstaniu.. czy ja to wytrzymam?
Emczii no niestety nie ma na to zadnej tabletki..czy da sie przez to przejsc?pewnie tak..chyba jestes podobna do mnie- niby juz wszystko dobrze a tu sie nagle wszystko przypomina..okropna cecha charakteru..dlatego ja sie właśnie boje ze mi to wszystko zajmie bardzo duzo czasu..rozumiem, Ciebie, ja długo izolowalam się od ludzi i wyjść, po prostu nie mialam ochoty. Wolałam posiedzieć w pokoju, moze to nie jest wyjscie, ale ja nie byłąm w stanie usmiechac się na siłe, kiedy dusza płakała....
zrobisz co bedziesz chciałąa kochana :*mi tez dzis przez glowe przeszła mysl ...."za 2 tygodnie brałabym ślub "
....
O Matko ;( przytulam ! Każda z nas chciała normalnego związku, miłości, ciepła... a dostałyśmy kopa w dupę.
Ja jestem naiwna bo myślałam ze to bedzie na całe życie, a on mi często mówił, ze 'a jak sie rozstaniemy...' No a podobno takie życie
ja też ufałam i kochałąm bezgranicznie i myślałąm,ze na zawsze... no coz dziewczyny...MUSIMY się otrzepać dla samych siebie, aby to nasze życie było kolorowe, nawet jesli nie ma nikogo przy naszym boku, bo tamci idioci nie są warci naszego uczucia...
Gdzies te wartosci sie zatracają..przez jakis glupi impuls faceci sa gotowi rozwalić cos pięknego..
No ja bardzo chce sie z tego otrząsnąć..wkurzam samą siebie..ale tak jak mówicie- wszystko w swoim czasie.tez myslalam ze to cos trwalego,mimo różnych problemów, trudnej przeszłości.. nigdy nie zapomne tego,gdy byl taki czas ze sie baaardzo zle czułam ,calodniowe mdłości i zawroty głowy,a gdy mu o tym opowiadalam to on z nadzieja w glosie:a moze bedziemy szczesliwymi rodzicami?żal..ogromny żal..
Tez czasem się zastanawiam jak z dnia na dzień ze wspólnego kładzenia się do łóżka i buziaka po przebudzeniu, wspólnym gotowaniu spędzaniu czasu po przedstawieniu rodzinie po kilku dniach można powiedzieć przestało mi zajrzeć chce być sam - jak tak szybko można zmienić zdanie i na własne życzenie siedzieć samemu w domu? Osobiście w głowie mi się to nie mieści, ale takie sa fakty i należy się z nimi pogodzić, choć jak wszystkie tutaj wiemy to cholernie trudne.
eLeja,tez uslyszalas ze jestes cudowna kobietą i to był cudowny czas ale on chce byc sam?to witaj w klubie. Godze się z tym ale jest ciężko..tez nie wiem jak tak można..skąd to sie bierze?
Tak kamcia - jeszcxe to bezbłędne " pewnie mnie znienawidzisz i masz prawo po tym co Ci zrobiłem ..."
Masakra..tego ze znienawidzeniem u mnie nie było..za to usłyszałam ze nie jest on odpowiednią osobą dla mnie..skąd faceci biorą te teksty?leżą po ciemku i wymyślają? Oni naprawde są z jednej gliny..
Dzieczyny ale tez nie możemy wszystkich wkładać do jednego worka. Ja marze o dobrym mężu i chociaż jednym dziecku - boje sie tylko tego ze moze to ja nie nadaje sie do związku, ze jestem zbyt impulsywna, a moje przeżycia z dzieciństwa będą dużą przeszkodą. Chodzę teraz na terapie i mimo ze efektów nie widać jeszcze to wierze ze kiedyś wrócę do równowagi sprzed związku. Dzisiaj boli mnie wszytsko, każdy krok, ale za rok moze będę szczęśliwa... moze . Wiecie, zawsze, u mnie w życiu po burzy faktycznie było to słońce. Mam póki ci przebłyski pozytywnego myślenia ale mimo wszystko, chce wierzyć ze każda z nas zasługuje na szczęście.
Tez czasem się zastanawiam jak z dnia na dzień ze wspólnego kładzenia się do łóżka i buziaka po przebudzeniu, wspólnym gotowaniu spędzaniu czasu po przedstawieniu rodzinie po kilku dniach można powiedzieć przestało mi zajrzeć chce być sam - jak tak szybko można zmienić zdanie i na własne życzenie siedzieć samemu w domu? Osobiście w głowie mi się to nie mieści, ale takie sa fakty i należy się z nimi pogodzić, choć jak wszystkie tutaj wiemy to cholernie trudne.
No wlasnie... ja tego nigdy nie zapomnę. Wieczorem było ok, wrócił od kolegi, powiedział: 'jestem juz ! Co tam sobie oglądasz ?' I poszedł sobie spać. Wstał rano i ubierając sie powiedzial ze 'chce sie rozejść'.
Zebysmy sie chociaż pokłócili dzień wcześniej...
No nie mozna wszystkich wrzucać do jednego worka..ale jakos tak samo wychodzi ;)tez bym chciała założyć rodzine ale niestety póki co u mnie kończy sie tylko na marzeniach..nikt nie wie o będzie za rok..jeszcze niedawno myślałam ze bede szczesliwa z moim byłym..że sie wszystko ułoży..ale sie zawiodłam..
Masakra..tego ze znienawidzeniem u mnie nie było..za to usłyszałam ze nie jest on odpowiednią osobą dla mnie..skąd faceci biorą te teksty?leżą po ciemku i wymyślają? Oni naprawde są z jednej gliny..
A ja usłyszałam ze ''mam problemy psychiczne''
Problemy psychiczne? Tez super.normalnie przydałoby się to kiedyś spisać i wydać książkę z tymi tekstami..zbiłybyśmy fortunę
ja nie wiem skąd oni biorą te teksty, ja usłyszałam np ze JAKIEJ DECYJI BYM NIE PODJEŁA on bedzię za mną tesknił do końca życia... patrzcie jaki szlachetny .... jeszcze mowil,ze on nie wroci do tej laski z pracy bo on mnie kocha i wie,że im się nie ułoży....\
kłamal perfidnie...
wiec niech ona sobie bedzie z takim kłamcą, zarówno jej jak i jemu moja obecność nie przeszkadzała więc wynik jest prosty SĄ SIEBIE WARCI....
Oni wszyscy szlachetni. Dbaja o nas,chcą żebyśmy były z kimś lepszym niz z nimi..och och
hahah dokładnie! tekst "ZASŁUGUJESZ NA KOGOŚ LEPSZEGO" powala na kolana
Tego to się po Tobie nie spodziewałam.
![]()
Edyszka jak będziesz na swoim szczycie to wątpię abyś napluła na łeb byłemu bo on już nie będzie Cię interesował i te wszystkie negatywne emocje zamienią się w obojętność.
Tekst może niezbyt taktowny,ale ja już chyba mam powyżej uszu taktu wobec niego.Byłam taktowna przez cały związek,mimo że się kończyłam przez jego zachowanie.Byłam nawet taktowna na koniec,kiedy on nie miał po tym wszystkim choćby tyle szacunku do mnie,żeby po ludzku skończyć ten związek tylko najpierw zniknął na miesiąc i nie wiem kiedy by się odezwał gdyby nie moje nie wiem już które z rzędu próby kontaktu z nim.Nie mam już ochoty dalej traktować go jak świętej krowy.
Nie pielęgnuj w sobie żalu, urazy. Po co? Daj mu wreszcie odejść i niech żyje swoim życiem.
Uwierz,że już dawno dałam mu odejść,bo gdybym tego nie zrobiła,to dalej bym leżała krzyżem na glebie,z twarzą w błocie.
Spedziliscie przecież tyle fajnych chwil razem. Były też te gorsze które będziesz musiała mu wybaczyć, tylko i wyłącznie dlatego że on jest człowiekiem- istotą która nie jest doskonała.
Z katolickiego punktu widzenia owszem Ksiądz też by mi tak powiedział
Cały związek wyglądał tak,że ja tłumaczyłam go sama przed sobą,bo przecież to tylko człowiek,istota która nie jest doskonała.Nie chcę go już tłumaczyć.Nie chce rozpamiętywać złych chwil,ale nie chce też pamiętać dobrych.Wspominanie dobrych chwil,to tak jak trzymanie rzeczy ex po rozstaniu.Na co mi to.
I mogłabyś powiedzieć dziś że życie jest niesprawiedliwe, że Ty się starałaś a on Cię zranił. Tak. Popełnił błędy, które dotknęły Cię bardzo, bo kochałaś, chciałaś inaczej...
Ja bym raczej powiedziała,że to były jego wybory,a nie błędy.
Ale nikt z nas czasu już nie cofnie.
Niestety.Było,minęło.Trudno.Żyję dalej.
Jego błędy to nie powód abyś była nieufna wobec innych mężczyzn lub żebyś trzymała w sercu gorycz.
Poki co jeszcze tego nie przeskoczę.W sercu jest gorycz,a facetom nie ufam,ale to taki etap.Minie.Mam nadzieję.
Ojej dziewczyny...
Spokojnie, czytałam tylko kawałeczek - wiem jak Werter kończyBoli mnie całe ciało, minęły 4 miesiące i wiem, życie nadal jest, jak sie obudziłam, moge wstać, ale tęsknie, cholernie tesknie, mam w głowie tylko jego i myśl ze był najlepszym co mnie w życiu mogło spotkać. Wiem, jestem najmłodsza z Was i powinnam machnąć ręka na niego i powiedzieć 'nie ten to następny' ale nie potrafię. Ja chyba nie powinnam sie zakochiwać, to zle sie kończy.
Wybaczcie, nie wiem co sie dzieje ze mną ostatnio
Możliwe że ze złości wskoczyłaś w smutek czyli kolejny etap
Emczii powtarzaj sobie ze gdyby był najlepszym co cie w życiu spotkało to nadal bys była szczęśliwa z nim..nie siedziałabyś w domu i nie płakała przez niego i nie czytałabyś cierpień mlodego wertera..jestes młodziutka i piękna, nie zamykaj się na świat. Wiem, to sie łatwo mówi, sama dzis tęsknię, mam doła, chciałabym z nim pogadać..a ciało też mnie boli juz od kilku dni..nerwy wychodzą..
Emczii to prawda.Gdyby on był taki idealny i pasowalibyście do siebie,to teraz byście byli razem i oboje szczęśliwi.Niestety...Życie weryfikuje wiele rzeczy i zweryfikowało też nasze związki.Emczii,widocznie to nie był ten z którym byś miała sobie życie ułożyć.
ja nie wiem skąd oni biorą te teksty, ja usłyszałam np ze JAKIEJ DECYJI BYM NIE PODJEŁA on bedzię za mną tesknił do końca życia... patrzcie jaki szlachetny .... jeszcze mowil,ze on nie wroci do tej laski z pracy bo on mnie kocha i wie,że im się nie ułoży....\
kłamal perfidnie...wiec niech ona sobie bedzie z takim kłamcą, zarówno jej jak i jemu moja obecność nie przeszkadzała więc wynik jest prosty SĄ SIEBIE WARCI....
Co do tekstów po rozstaniu,to też bym mogła kilka rzucić mojego ex,ale napiszę coś innego - Na tym forum jest założony wątek,ktorego nazwy już nie pamiętam ale w każdym razie ludzie tam piszą teksty które usłyszeli na odchodne.Najbardziej zapamiętałam dwa.1.Serce mi stwardniało,ale jak mi z tamtą nie wyjdzie to wrócę.2.Wielu facetów marzy o takiej kobiecie jak ty.Ustawialiby się tu w kolejce,nosili cię na rękach,ale....nie ja.Ooo i jeszcze jeden tekst faceta który od żony odchodził PAMIĘTAJ SEX DOPIERO NA TRZECIEJ RANDCE A ORALNY PO PÓŁ ROKU.
Kamcia i aLeja,ogólnie wasze historie są podobne i obie byłyście potraktowane jako plasterek na ranę po poprzednim nieudanym związku.Jak pierwszy raz przeczytałam historię kamci,to oprócz tego o czym pisałam,że historia prawie identyczna jak mojej znajomej,to też z aLeją mi się skojarzyło.
@Majestatyczny,jak byłam miesiąc po rozstaniu jak ty,to wchodziłam w najgorsze.Jeszcze trochę musisz wytrzymać.
@Majestatyczny,jak byłam miesiąc po rozstaniu jak ty,to wchodziłam w najgorsze.Jeszcze trochę musisz wytrzymać.
Mam nadzieję że mi się uda pomimo tego co ex zrobiła zaraz po rozstaniu ale mimo wszystko, tęsknota za nią jest , żeby odciągnąć sie od tego zacząłem uczyć się języka
bettyblue napisał/a:ja nie wiem skąd oni biorą te teksty, ja usłyszałam np ze JAKIEJ DECYJI BYM NIE PODJEŁA on bedzię za mną tesknił do końca życia... patrzcie jaki szlachetny .... jeszcze mowil,ze on nie wroci do tej laski z pracy bo on mnie kocha i wie,że im się nie ułoży....\
kłamal perfidnie...wiec niech ona sobie bedzie z takim kłamcą, zarówno jej jak i jemu moja obecność nie przeszkadzała więc wynik jest prosty SĄ SIEBIE WARCI....
Co do tekstów po rozstaniu,to też bym mogła kilka rzucić mojego ex,ale napiszę coś innego - Na tym forum jest założony wątek,ktorego nazwy już nie pamiętam ale w każdym razie ludzie tam piszą teksty które usłyszeli na odchodne.Najbardziej zapamiętałam dwa.1.Serce mi stwardniało,ale jak mi z tamtą nie wyjdzie to wrócę.2.Wielu facetów marzy o takiej kobiecie jak ty.Ustawialiby się tu w kolejce,nosili cię na rękach,ale....nie ja.Ooo i jeszcze jeden tekst faceta który od żony odchodził PAMIĘTAJ SEX DOPIERO NA TRZECIEJ RANDCE A ORALNY PO PÓŁ ROKU.
http://www.netkobiety.pl/t56482.html
Chyba o to chodzi
Ja usłyszałam jeszcze: 'a jak sie będziesz czuła jak sobie tutaj za miesiąc dziewczynę przyprowadzę ?' (Bo zapytałam czy moge pomieszkać do końca studiów (2miesiace) oczywiscie wyjeżdżając na weekendy do rodziców, bo on był na delegacjach zawsze cały tydzień i płaciłam polowe czynszu co miesiąc także nie na jego koszt)
Mnie najbardziej boli, ze teraz patrząc na to co mi powiedział przy tym cudownym rozstaniu, mam poczucie jakby mówił do kawałka gó*na.
emczii napisał/a:Ojej dziewczyny...
Spokojnie, czytałam tylko kawałeczek - wiem jak Werter kończyBoli mnie całe ciało, minęły 4 miesiące i wiem, życie nadal jest, jak sie obudziłam, moge wstać, ale tęsknie, cholernie tesknie, mam w głowie tylko jego i myśl ze był najlepszym co mnie w życiu mogło spotkać. Wiem, jestem najmłodsza z Was i powinnam machnąć ręka na niego i powiedzieć 'nie ten to następny' ale nie potrafię. Ja chyba nie powinnam sie zakochiwać, to zle sie kończy.
Wybaczcie, nie wiem co sie dzieje ze mną ostatnio
Możliwe że ze złości wskoczyłaś w smutek czyli kolejny etap
Moze, bo czuje sie jakbym była miesiąc po, noe potrafię opanować płaczu.
Edyszka dokładnie o to chodzi-plasterek na ranę po poprzednim nieudanym związku..przemawial przez nich czysty egoizm-bo nas oni teraz zranili..ale to juz nieważne.. ważne bylo zeby oni poczuli się lepiej..ciul tam z uczuciami..
Edyszka dokładnie o to chodzi-plasterek na ranę po poprzednim nieudanym związku..przemawial przez nich czysty egoizm-bo nas oni teraz zranili..ale to juz nieważne.. ważne bylo zeby oni poczuli się lepiej..ciul tam z uczuciami..
I dlatego zawsze powtarzam,że czy mowa o facetach,czy kobietach,to żeby dać sobie czas zanim wejdzie się w kolejną znajomość,bo będąc w porozstaniowym amoku można zrobić komuś krzywdę.
Edyszka napisał/a:@Majestatyczny,jak byłam miesiąc po rozstaniu jak ty,to wchodziłam w najgorsze.Jeszcze trochę musisz wytrzymać.
Mam nadzieję że mi się uda pomimo tego co ex zrobiła zaraz po rozstaniu ale mimo wszystko, tęsknota za nią jest , żeby odciągnąć sie od tego zacząłem uczyć się języka
Uda się na pewno tylko niestety jeszcze trochę pocierpisz.Nie wiem w jakim będziesz szedł tempie,bo każdy ma swoje indywidualne,ale ja zaczęłam się podnosić kiedy zbliżały się trzy miesiące po rozstaniu.Aktualnie są 3 miesiące i tydzień.Oczywiście,że nie jest jeszcze super i do super oraz obojętności daleka droga,ale nie rozwala mnie już tak od środka.Nie jestem 24h na dobę na bólu skupiona.Mam gorsze chwile,gorsze dni i czasem jakiś masakryczny stan,ale nie jest to już przez cały dzień i nie rozwala mnie tak,bo wcześniej to był ból nad bóle.
majestatyczny napisał/a:Edyszka napisał/a:@Majestatyczny,jak byłam miesiąc po rozstaniu jak ty,to wchodziłam w najgorsze.Jeszcze trochę musisz wytrzymać.
Mam nadzieję że mi się uda pomimo tego co ex zrobiła zaraz po rozstaniu ale mimo wszystko, tęsknota za nią jest , żeby odciągnąć sie od tego zacząłem uczyć się języka
Uda się na pewno tylko niestety jeszcze trochę pocierpisz.Nie wiem w jakim będziesz szedł tempie,bo każdy ma swoje indywidualne,ale ja zaczęłam się podnosić kiedy zbliżały się trzy miesiące po rozstaniu.Aktualnie są 3 miesiące i tydzień.Oczywiście,że nie jest jeszcze super i do super oraz obojętności daleka droga,ale nie rozwala mnie już tak od środka.Nie jestem 24h na dobę na bólu skupiona.Mam gorsze chwile,gorsze dni i czasem jakiś masakryczny stan,ale nie jest to już przez cały dzień i nie rozwala mnie tak,bo wcześniej to był ból nad bóle.
Gdyby nie tęsknota już dawno bym tym się nie przejmował
Edyszka też zauważyłam podobieństwo swojej historii i Kamci. Trafiłyśmy na facetów, którzy nie potrafili i nie potrafią nadal ogarnąć siebie i swoich emocji ...
Edyszka i eLeja..moj byl po rozstaniu niby z trzy lata albo nawet ponad trzy..ale niewątpliwie troche sie dzięki mnie podleczyl,pozbawił..jestem zmeczona..spotkałam sie dzis ze znajomymi..nawet sie śmiałam..ale płacz i tak mi sie cisnął do oczu..nie wiem co robić ze sobą..
Uuuu to sporo czasu mu minęło od związku - mój był totalna "świeżynką" na rynku i kiedyś usłyszałam ze najbardziej się boi, że jeśli kiedyś nam nie wyjdzie to będę myślała ze byłam tylko przygodą i lekiem na całe zło, a tego by nie chciał ... ale cóż .
No sporo..a jednak nie mial jeszcze ochoty sie zaangażować..przykre to ze tak zostaliśmy przedmiotowo potraktowane..teraz co?ja mam tak kogos potraktować? Moj mowil ze to minęło duzo czasu i w ogóle..masakra..
Kamcia, a on odszedł do byłej czy tak po prostu ? Przepraszam, nie znam całego Twojego wątku bo chyba go nie założyłaś i tylko jakieś skrawki pamietam z Twoich postów
Jego byla juz po ślubie z innym.szybko sie ustatkowala..on tak po prostu postanowił..nie wiem dlaczego..ze niby ma problemy ktorymi nie chce mnie obrczac i woli byc sam..
Aha. Rozumiem. Szkoda ze nie powiedział Ci wcześniej tzn przed wejściem z Tobą w zwizek o tym.
Tak sobie myśle, odnośnie tych rozstań, ze oni w ogóle nie zwazali na nasze uczucia. Przepraszam za to porównanie ale kupujemy psa, mamy go rok, czy tam dwa - to odpowiedzialność, troska i opieka, ale po jakimś czasie pies sie nudzi nam, przeszkadza, czy jest ciężki w utrzymaniu, No i co robimy ? Oddajemy go - no on juz sie przyzwyczaił. I teraz tak, albo schronisko/inny dom albo wyrzucamy go przy najbliższym lesie i każemy byc zdanym tylko na sobie. I czy nie podobnie jest ze związkami ? Tylko ze tutaj w grę wchodzą LUDZIE i ich uczucia. Jedna osoba sie nudzi i przeszkadza to trzeba wyrzucić, do lasu najlepiej i niech sobie radzi. A czy związki to nie odpowiedzialność ? Za tę daną osobę. Dlaczego ludzie NIE MYŚLĄ ! ze ranią i to bardzo. Ze tak jak w Małym Księciu 'jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś'. I jeszcze na odchodne powiedzieć: 'za tydzień bedzie ok, poradzisz sobie'. Dzisiaj zamiast naprawiać lepiej wyrzucić, co tam, ważne zeby JEMU było dobrze. Nie liczą sie uczucia tej drugiej osoby, to ze jeśli ma problemy to należy zrobić wszystko aby jej pomoc, wesprzeć, byc przy niej - liczy sie zeby JEMU było dobrze, a to ze Ty sie zakochałaś to tak jakby Twoj problem i sobie z tym radź. Ja tego nie zrozumiem póki co dzieczyny.
w głowie się nie mieści to wszystko. Przejrzałam wiele for, i czytałam wiele wątków. Nie czuję się już osamotniona z tym, jest tyle skrzywdzonych ludzi przez drugą połówkę. Wszyscy przez to przeszli, my też przejdziemy ! dojdziemy do totalnej obojętności -i to będzie zwycięstwo
Ja ubolewam jednak nad faktem, że przez tę całą okoliczność straciłam przyjaciółkę. A może wcale moją przyjaciółką nie była ,skoro się tak zachowała.Nie wiem jak Wy ,ale też Wam takie sytuacje zweryfikowały znajomych? Nie czujecie, że ludzie uciekają od tych którzy mają problemy na dłużej?, którzy są dłużej smutni? , którzy tak szybko się nie podnoszą? Potrzebują na to więcej czasu, wymagają więcej cierpliwości od otoczenia?
Kiedy moj ex się odezwał i chciał wrócić, moja przyjaciołka nie była zadowolona, fakt przez cały czas była przy mnie 24h na dobę ,za to byłam jej dozgonnie wdzięczna. Ale kiedy chciałam naprawiać związek ,nie była zadowolona. Mówiła,że przecież miałysmy iśc w miasto ,bawić się szukać Ci faceta ( 3 miesiace po rozstaniu), czy innej przygody a Ty zaprzątasz myśli tym gnojkiem ( ona już wtedy wiedziała,że on mnie oszukiwał i się wybielał, że zatajał fakty, zmieniał ich postać,aby wersje były łagodniejsze = jak się pozniej tłumaczył,dla mojego zdrowia i dobra.)
Ona nie rozumiała,że chciałam ratować zwiazek i na litość boską nie w głowie mi były flirty i nowi faceci !! ( i to jest najbardziej wkurzające,wsrod ludzi którzy nie przeszli takiej traumy jak zdrada, czy porzucenie, oni myślą że my bedziemy działać, tak jak oni by działali jakby,byli na naszym miejscu)
Przyjaciółka nie wytrzymała i zaczeła wyskakiwac do mnie z tekstami ,że zna prawdę która ON przede mna zataja ,że jest nieszczery ,że mam pytać do skutku. Nic wiecej nie mowila. Ja wariowałam, bo co go się pytałam,to on do mnie, że wszystko powiedział. A jak prosiłam ją,aby powiedziala wiecej to ona,że skoro On jest ze mna szczery i tak mowi,to jest spokojna.... Wariowałam.
Zadzwonila do mnie wieczorem z pytaniem czy wyszłam z nim na prostą ( po pierwszym spotkaniu, jak mozna wyjsc z kims na prostą po czyms takim?!!!!) ja jej odpowiedzialam, że nie poruszajmy tego tematu ze względu na naszą przyjazn. Ona ,że już nie ma naszej przyjazni,że mam szczescie którego chciałam, że to nie wyjdzie na dobre i mam do niej nigdy nie wracać !
Zadzownila do mnie i powiedziała,że poświeca dla mnie swoje życie, a ja i tak tego nie docenie
Ja odchodziłam od zmysłow, myślać "matko boska, co on takiego zrobił,czego mi nie powiedział. myslałam ,że moze ta laska jest w ciąży, juz sama nie wiedziałam co myśleć" prosiłam przyjaciółkę ,aby nie grała ze mną w ten sposób i powiedziała do jasnej cholery o co chodzi, bo moj stan psychiczny jest już na samym dnie...
i wsykoczyła wtedy czy wiem o wyjazdach jego i jej które się odbyły jak nie był już ze mną i czy naprawdę myślę ,ze nie był z nią w łózku - jak mnie zapewniał miliony razy,że seksu miedzy nimi nie bylo ( też klamstwo)
Ja wiedziałam o jednym wyjezdzie do Rzymu, bo się przynzał... wiedziałam o Rzymie i jej potiwerdziłam. Na co ona zdzwiiona ,że ja taaka spokojna.
Mi on wtedy mowil , że Rzym był z pracy, przyjaciołka wiedziała prawdę,że był to ich prywatny wyjazd. Stąd nie rozumiałą mojej reakcji. Znałyśmy inne wersje...
jak wspomniala mi o drugim wyjezdzie który był kilka dni temu ,zamórowało mnie .. bo o niczym nie wiedziałam. To się krzyzowało z wersją jaką mi przedstawił pierwszego dnia , jak się ze mną spotkał,aby wrocic do mnie. (mowil,ze skonczyl z nia znajomosc w polowie lutego, a tak naprawde pojechal z nia do zakopca i byl tam jeden dzien i wrocil nastepnego dnia jak sie dowiedzial,ze zgadzam sie na spotkanie z nim. czzyli do samego konca kontynuowal z nia znajomosc, a nie tak jak mowil do polowy lutego. Klamal dla mojego 'dobra';, bal sie powiedziec cala prawde...)
Chciałam skonczyc z nią rozmowę, bo zesztywnialam jak się dowiedziałam o drugim wyjezdzie, bo okazało się ze okłamał mnie we wszytskim. cała jego wersja odnosnie związku z tą laską okazała się klamstwem (oczywiscie pozniej tlumacyzł,ze nie chciał odrazu przedstawiac mi faktów, bo sie bal o moje zdrowie psychiczne itp itd)
Rozłaczyłam się z nią. po naszej rozmowie napisała mi NIE WRACAJ DO MNIE NIGDY
Ona przedstawiła cała sytuacje jakoby to ja ją olała i i wracam do niego, a jej pomoc i wsparcie, ktore dała mi dotychczas mam głeboko w dupie... nikt ze znajomych nie odzywał sie do mnie przez miesiące po tej syttuacji. Wszyscy wzieli jej stronę. Nie znając mojej wersji, nawet nikt się nie zapytał mnie o nic...
Bolała mnie ta całą sytuacja , po kilku miesiacach milczenia ,odezwałam sie do niej ( kiedy to emojce opadły) pomyslałam, ze przez faceta nie bede konczyc przyjazni, zaproponowałam w smsie spotkanie, po czym dostałam odpowiedzi w stylu " nie wiem czy mam ochotę na spotkanie omawiające / wczesniej mozna było roztrzygać tę sprawe, teraz już mineło za dużo czasu/ pozatym jestem na wakacjach teraz, musze to przemyśleć / wybaczyłam Ci ,atmosferajest oczyszczona. / ośmieszyłam się przed Tobą , uknułas przede mną intrygę,aby ratowac zwiazek"
ja jak czytałam te smsy , szczeka mi opadła.... było mi cholernie smutno i w sumie do tej pory jest . poczułam się zlekceważona totalnie, jakby mi łaskę zrobiła że wogole napisałam....
także o.
ale z perspektywy czasu chyba tak przyjazn nie wyglada...
Bettyblue,oczywiście ze przyjaźń tak nie wygląda .babka zaczela robić z siebie ofiarę..co,pozazdroscila Ci?nie ma czego!wiem jakie to bolesne..dzis dostałam od siostry opiernicz ze przychodzą znajomi wiec mam sie uśmiechać bo obi chca sie zrelaksowac a nie patrzec na m9ja zbolałą mine..usmiechalam sie, spoko..ale dla wszystkich to jest krotki związek więc czym ja sie przejmuje?przeciez nie powinnam cierpieć..wymyślam sobie..smutne to..wypilam dwa piwka, kilka kieliszków i teraz rycze..
Bettyblue,oczywiście ze przyjaźń tak nie wygląda .babka zaczela robić z siebie ofiarę..co,pozazdroscila Ci?nie ma czego!wiem jakie to bolesne..dzis dostałam od siostry opiernicz ze przychodzą znajomi wiec mam sie uśmiechać bo obi chca sie zrelaksowac a nie patrzec na m9ja zbolałą mine..usmiechalam sie, spoko..ale dla wszystkich to jest krotki związek więc czym ja sie przejmuje?przeciez nie powinnam cierpieć..wymyślam sobie..smutne to..wypilam dwa piwka, kilka kieliszków i teraz rycze..
Mnie wkurza w ludziach brak zrozumienia, kurde.... kazdy przechodzi wszystko.na swoj sposob i z reka na sercu mowie ,ze ktos.kto.nie przeżył podobnego.rozstania nigdy.nie zrozumie osoby pokrzywdzonej. Rozumieja.Ci, ktorzy przeszli przez podobne pieklo... ja.akurat mialam.duzo szczescia.bo.w.rodzinie.mialam.ogromne.wsparcie i zrozumienie i mam.je do dzis. Moglam plakac i rozmawiać do.znudzenia. tak samo.znalazły sie 3 przyjaciółki ze starych czasow,ktore odnowily ze mną kontakt i wspieraly mnie nalezycie tak jak sie chyba powinno wspierac. Nie kryrykowaly i.nie.narzucaly swojego myslenia.... a co.do.tmteh przyjaciółki.no.coz znalysmy sie tez 10 lat, i byla dla mnie jak siostra.... ale jak widac... przyjaciolka juz jej nie moge nazwać.
emczii napisał/a:Ojej dziewczyny...
Spokojnie, czytałam tylko kawałeczek - wiem jak Werter kończyBoli mnie całe ciało, minęły 4 miesiące i wiem, życie nadal jest, jak sie obudziłam, moge wstać, ale tęsknie, cholernie tesknie, mam w głowie tylko jego i myśl ze był najlepszym co mnie w życiu mogło spotkać. Wiem, jestem najmłodsza z Was i powinnam machnąć ręka na niego i powiedzieć 'nie ten to następny' ale nie potrafię. Ja chyba nie powinnam sie zakochiwać, to zle sie kończy.
Wybaczcie, nie wiem co sie dzieje ze mną ostatnio
może kiedyś był najlepszy ,ale spójrz kim się okazał ...
ja też sobie tłumaczę, kiedy rozpamietuję dobre chwile, że tak naprawde nie ma co idealizować kogoś kto nie jest prawie idealny! odrazu widzę siebie ,jak bardzo cierpiałam przez niego, do jakiego stanu mnie doprowadził, jak kłamał.... to już nawet nie chodzi o to co się stało,ale o to,że on nawet potraktował bez szacunku ,jakbym byłą przelotną znajomoscią....jakby to nic dla niego nie znaczyło .... podkreślajcie sobie za każdym razem ich wady i to jak się zachowali... ONI NIE SĄ WARCI TEGO ABY WSPOMINAĆ TE DOBRE CHWILE KTÓRE SIĘ Z NIMI SPĘDZIŁO! NIE SĄ WARCI TEGO!!!!
Dziewczyny są warci.Przecież jakby nie byli warci to byście nie były w rozsypce emocjonalnej i nie potrzebowały zakładać tematów na forum.
Dziwne jest to ze siostra takze przezyla bolesne rozstanie jakies kilkanaście lat temu..z tym ze u niej to po prostu samo sie rozlecialo..a ja dzis caly dzien słyszałam ze mam sie ogarnąć, ze co ja odwalam..no chciałabym sie zachowywac tak jak zwykle ale nie mogę..przeszkadzam to mnie nie trzeba zapraszać..nie wiem co mam ze sobą zrobić..staram sie na sile zachowywać normalnie tak jak tego chca najbliżsi..ale z marnym skutkiem..ja w środku jestem calkiem rozwalona..
Strony Poprzednia 1 … 27 28 29 30 31 … 83 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024