figo1987 napisał/a:emczii napisał/a:Figo, dziękuje Ci za te słowa
Dodały mi odrobinkę otuchy w dzisiejszym dniu, od rana leze w łożku i nie mam dzis siły na nic. Ja tez zbliżyłam sie do Boga, nigdy tego tutaj nie mówiłam ale mój ex wyśmiewał moja wiarę. O ile z początku był ze mną moze 2-3 razy w Kościele (z czego śmiała sie jego siostra, 'ze gdzie idziemy ? Do Kościoła ??'), to pózniej powiedział ze nie chce, ze on nie wierzy i jest 100% ateista. Ja to szanowałam, nie namawiałam go, on zaczął mi mówić, 'ze to zabobony i po co ja chodzę do tego Kościoła...' No i tak sie zaczynało u mnie, życie w grzechu, 'potajemne' chodzienie do Kościoła, tłumaczenie sie i sama coraz bardziej sie oddalałam o Boga. Myśle ze tez dlatego teraz jest mi tak cieżko bo utraciłam juz taki kontakt z Nim, a On na prawdę dawał mi szczęście, takie poczucie spokoju.
Głębszy sens... powiem Ci ze podobno nie ma tego złego, No póki co jest jak jest.A Ty jak sobie radzisz ? Widzę ze modlitwa przynosi efekty
u mnie 34 dzień NP.
U mnie z ex chodziliśmy do kościoła ona należy do Caritasu pomaga, angażuje się w wiele fajnych rzeczy. A moja wiara, ona zawsze była związana z kościołem od małego ministrant potem lektor, między 2 a 3 klasą liceum pielgrzymka na Jasną Górę. Pod względem wiary dobraliśmy się dobrze. Wyśmiewanie wiary to chyba najgorsze co nasz może spotkać, to czy ktoś wierzy że tam na górze jest jakiś byt transcendentny czy też uważa że tam jest czarna dziura to jego indywidualna sprawa. Wiem jedno Bóg pomaga. U mnie 3 dzień NP zacząłem w zeszłą niedzielę ale przerwałem i od piątku znów odmówiłem całą NP wraz z tajemnicami światła. Wiem jedno człowiek w chwilach zwątpienia szuka pocieszenia.
U mnie jest ciężko, wczoraj dowiedziałem się że ona nie chce tego kontaktu nie szuka go ze mną, nasza wspólna koleżanka mi to powiedziała w sumie na moją prośbę, ale ona dowiedziała się czegoś więcej od ex ale nie chce mi powiedzieć. Mi dużo dają rozmowy z siostrą która jutro wchodzi na Jasną Górę i modli się o szczęśliwe rozwiązanie tejże sytuacji. Siostra mówi walcz i to mi daje taką siłę. W zeszłym tygodniu mój przyjaciel zaprowadził mnie na mszę o uzdrowienie duszy i ciała z relikwiami św ojca Pio do kapucynów i tam po raz pierwszy od wielu wielu lat tak naprawdę przeżyłem mszę świętą i modlitwy.
Podziwiam Cie ze masz taka silna wiarę.
Ja nie potrafię mu wybaczyć, zapomnieć i chyba to jest moim największym problemem. Nie mam miłości w sercu tylko nienawiść wiec dlatego nie potrafię sie otworzyć w pełni na Boga. Ale po prostu nie potrafię !!!
To nie chodzi czy mam silną wiarę czy też nie, zawsze byłem blisko kościoła tak jak pisałem. W zeszłym tygodniu ksiądz mi rzekł gdy powiedziałem mu że tak naprawdę po raz pierwszy tak na serio przeżyłem mszę świętą, to on powiedział że brałem tyle z mszy ile mi dano i Tobie życzę tego samego, nie wiem jaką intencję odmawiasz w NP, ale wiem jedno modlitwa pomaga. Z Bogiem można rozmawiać wszędzie. Tu nawet nie chodzi o wybaczenie ale o zrobienie kroku naprzód. Życzę Tobie wytrwałości.