Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Strony Poprzednia 1 22 23 24 25 26 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,496 do 1,560 z 5,371 ]

1,496 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-27 19:24:50)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:
Teufel napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Hej wszystkim:) no i nastał kojelny dzień , a ja żyje .. niestety hmm wczoraj przed snem nie wzięłam tabletek na uspokojenie no i się odbiło , nie moglam spać , a jak już zasnęłam to trzeba było wstać bo praca.  Dziwi mnie to , że jeśli już zasnę on mi się nie śni, nie wiem czy to dobrze czy nie  bo chyba powinien . dziwne to wszystko . Dziś czeka mnie cały dzień udawania .. miłego dnia diewczyny

A dlaczego o chłopakach zapomniałaś. My też staramy się  pomóc. Dobrze, że Ci się nie śni, wstawałabyś bardziej rozbita. Spokojnego dnia Ci życzę i trzymam kciuki.

Wybacz big_smile nie wiem w sumie może to dobrze , że mi się nie śni , ale  podobno jak ktoś ci się śni to ten ktoś o Tobie myśli .. pewnie bujda na resorach , ale może coś w tym jest ..  Teufel czy natknę się na Twóją historię kończąc cały wątek ? Przypomne jestem na 22 str i jeszczę cię nie widziałam big_smile

Jedyne na co nie mam wpływu to sny. Od paru dni mam je codziennie z nim. Bardzo realistyczne, jakby nic sie nie stało. Rano tak jak pisałam, budzę sie przygnębiona i musze szybkio wstać i cos robić bo byłoby zle. Ciesz sie ze nie męczysz sie jeszcze z tym. I proszę Cie, nie rób sobie nadziei bo to jest najgorsze. Patrz w przód - wiem, to ciężkie ale nadzieja to jest podstępna siła która ściąga nas w dół. A wystarczy ze juz i Ty i my siedzimy po same uszy w tym piekiełku, nie trzeba sie dodatkowo katować.

Zobacz podobne tematy :

1,497

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Och moje ludziki

1,498

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

Och moje ludziki

A u Ciebie Qaqa jak ?

1,499 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-07-27 21:10:52)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Widze dziewczyny, ze u was do przodu a ja zaczynam sie cofac. Nie wiem czy pogoda tak na mnie wplywa czy coraz blizszy termin porodu i rozwodu.
Zaczynam na nowo sie obwiniac, sni mi sie, jestem nerwowa, w ciagu dnia rozgladam sie czy gdzies z nia nie jest. Wracam chcac nie chcac myslami do dobrych chwil ale tez tych jak mnie oklamywal, jak wracal od niej do mnie, jak widzialam go na miescie z nia. Mysle o tym jak ja traktuje a jak mnie traktowal. Kiedy widze go na miescie zawsze glupio usmiecha sie do mnie, taki szydzacy usmiech.Jestem zla na siebie i na niego ze moja corka bedzie w niepelnej rodzinie, na dodatek w tak chorej sytuacji.  Coraz gorzej sobie radze. Wczoraj zlapala mnie ulewa, w miedzy czasie szlam przez miasto i plakalam.
Niby ide do przodu, przugotowuje sie do przyjecia mojej pociechy, planuje przyszlosc, moja rodzina nie moze sie doczekac juz malej, znajomi o mnie sie martwia a ja i tak nie potrafie calkiem odsunac mysli o Exie. Sama ze soba sie wykoncze. W nocy nie moge spac, w dzien znajduje sobie pelno zajec ale i tak to nie pomaga.

1,500

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Witajcie. Tak jak mówiłam będę pisać jak będzie mnie coś trapic to pisze. U mnie dzień spoko , mało myślałam o ex bo w pracy było co robić i rodzina u mnie.. wieczór spędziłam z przyjaciółmi ,było miło ale jakoś tak ciężko było mi patrzec na przyjaciółkę z chłopakiem no ale co zrobić, takie widoki to w moim gronie norma. Tak wracajac z pracy myślałam " ok jego już nie ma więc co mogę teraz zrobić" i tak pomyślałam że zanim wejdę w jakąś relacje powinnam najpierw uporządkować swoje sprawy. Może jakaś nowa praca, zmiana wyglądu , wiecie fryzjer itp , że może coś schudne i zacznę bardziej o siebie dbać ( nie żebym nie dbała) . Tak poczułam że jestem w takim martwym punkcie a przecież jak on był też mogłabym to zrobić, ale jakoś nie było motywacji. Dziś nie byli płaczu tylko początku,ułamki takie pogodzenie się z sytuacją. Nie chcę mnie ok płacz nic nie zmieni. Mam nadzieję że taka sytuacja się utrzyma.

1,501

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Widze dziewczyny, ze u was do przodu a ja zaczynam sie cofac. Nie wiem czy pogoda tak na mnie wplywa czy coraz blizszy termin porodu i rozwodu.



Kochana, wróć się kilka tygodni wcześniej do moich wypowiedzi - wówczas zauważysz podobieństwo w naszych odczuciach. Już wcześniej podkreślałam Ci podobieństwo naszych sytuacji (są tylko dwie różnice: dziecko i małżeństwo). Z pewnością mogę powiedzieć, że wiem przez co przechodzisz (mówiąc o tych emocjonalnych etapach po rozstaniu, bo jeśli mam być szczera to Twoja sytuacja jest poważniejsza od mojej).
Eiko ponownie mam zamiar postawić Cię do pionu:

Eiko napisał/a:

Zaczynam na nowo sie obwiniac, sni mi sie, jestem nerwowa, w ciagu dnia rozgladam sie czy gdzies z nia nie jest. Wracam chcac nie chcac myslami do dobrych chwil ale tez tych jak mnie oklamywal, jak wracal od niej do mnie, jak widzialam go na miescie z nia. Mysle o tym jak ja traktuje a jak mnie traktowal.  Kiedy widze go na miescie zawsze glupio usmiecha sie do mnie, taki szydzacy usmiech.Jestem zla na siebie i na niego ze moja corka bedzie w niepelnej rodzinie, na dodatek w tak chorej sytuacji.

1. Zamykamy przeszłość. Były u Was dobre momenty, były też złe. Wszystko to jest już przeszłością, a czasu nie cofniesz. Postaraj się nie odtwarzać wspomnień niczym filmu ze studniówki tylko ciesz się z tego co masz teraz. A masz dużo smile Córeczka jest zdrowa, rośnie i już niedługo będziesz mogła ją przytulić, pocałować w te malutkie stópki. Tyle radości i miłości da Ci co nikt inny. I nie ważne, że nie będzie się wychowywać z ojcem. Nie jesteś jedyną matką, która sama będzie wychowywać dziecko, to żadna hańba. Jestem przekonana, że dasz jej dużo więcej niż mógłby dać jej emocjonalnie niedojrzały ojciec. Masz to szczęście, że człowiek, który Cię upokarzał, nie szanował, zdradzał i... nie kochał - zniknął z Waszego życia. Patrząc na osobowość Twojego byłego męża można stwierdzić, że sytuacja, w której jesteś jest najkorzystniejszym rozwiązaniem. Wiem, że jest to bolesne, że mimowolnie porównujesz się do innych rodzin, ale postaraj się unikać takiego porównywania.
2. To ex powinien się wstydzić, że doprowadził do takiej sytuacji. I nie maluj sobie w głowie obrazu, że on będzie miał szczęśliwą rodzinkę. Nie będzie miał. To jest taki człowiek, który może i pokazuje innym, że jest szczęśliwy ale nie umie stworzyć szczęśliwego związku. Wiesz dobrze jak "smakuje" związek z nim, z czym się wiąże, ile przykrości, samotności, arogancji i chamstwa jest w takiej relacji. A głupie uśmieszki ignoruj, nie zwracaj na niego uwagi. Żałosne są takie sytuacje, no ale wiadomo, że po nim nie można się niczego normalnego spodziewać.

Eiko napisał/a:

Coraz gorzej sobie radze. Wczoraj zlapala mnie ulewa, w miedzy czasie szlam przez miasto i plakalam.
Niby ide do przodu, przugotowuje sie do przyjecia mojej pociechy, planuje przyszlosc, moja rodzina nie moze sie doczekac juz malej, znajomi o mnie sie martwia a ja i tak nie potrafie calkiem odsunac mysli o Exie. Sama ze soba sie wykoncze. W nocy nie moge spac, w dzien znajduje sobie pelno zajec ale i tak to nie pomaga.

Ejj... każda z nas ma kryzysy, one wracają. Przecież piszemy o tym na forum. Tobie też wrócił taki kryzys, ale to nie koniec świata smile To minie. Sporo nerwów kosztowało Cię to rozstanie. Nie zawracaj sobie głowy swoim exem. Mi też się zdarza, że ex przebiega przez moje myśli, ale wtedy staram się nie denerwować. Takie gorsze dni mijają smile

1,502

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Witajcie. Tak jak mówiłam będę pisać jak będzie mnie coś trapic to pisze. U mnie dzień spoko , mało myślałam o ex bo w pracy było co robić i rodzina u mnie.. wieczór spędziłam z przyjaciółmi ,było miło ale jakoś tak ciężko było mi patrzec na przyjaciółkę z chłopakiem no ale co zrobić, takie widoki to w moim gronie norma. Tak wracajac z pracy myślałam " ok jego już nie ma więc co mogę teraz zrobić" i tak pomyślałam że zanim wejdę w jakąś relacje powinnam najpierw uporządkować swoje sprawy. Może jakaś nowa praca, zmiana wyglądu , wiecie fryzjer itp , że może coś schudne i zacznę bardziej o siebie dbać ( nie żebym nie dbała) . Tak poczułam że jestem w takim martwym punkcie a przecież jak on był też mogłabym to zrobić, ale jakoś nie było motywacji. Dziś nie byli płaczu tylko początku,ułamki takie pogodzenie się z sytuacją. Nie chcę mnie ok płacz nic nie zmieni. Mam nadzieję że taka sytuacja się utrzyma.

Witaj kamis smile
Nie przejmuj się widokiem zakochanych par, wszystko jeszcze przed Tobą. To, że jeden związek się zakończył nie oznacza życia w samotności.
Podoba mi się Twoje stwierdzenie, że zanim "wejdziesz w nowy związek musisz uporządkować swoje sprawy". To powinien być dla Ciebie priorytet. Każdy związek i każde rozstanie uczy nasz czegoś nowego, dlatego wyciągnij wnioski z tego co było i uporaj się z emocjami a będzie dobrze. Jeśli zbyt szybko nawiążesz nową relację to możesz kogoś skrzywdzić, a Ty chyba nie szukasz teraz "plastra na dupę" - prawda? smile
Zmiana wyglądu to dobry pomysł. Tylko zmień się dla siebie. Nie rób tego z nadzieją, że może ex zauważy i go ukłuje lub (co gorsza) będzie chciał wrócić. Jesteś po rozstaniu i naturalne jest to, że masz teraz więcej czasu, który możesz przeznaczyć np. na jakieś ćwiczenia, fitness, jogging. Aktywność fizyczna dostarczy Ci dużo endorfin a one wpływają pozytywnie na samopoczucie. I wszystko to jest okej - o ile nie będziesz tego robiła z myślą o/ dla ex faceta.

1,503

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Widze dziewczyny, ze u was do przodu a ja zaczynam sie cofac.

Różnie bywa z tym "do przodu".Wkraczam chyba w kolejny etap,ale czasem mam takie chwile jakbym rozstała się wczoraj.Także niby idę do przodu,ale czasem wykonuje kilka skoków do tyłu.

eiko napisał/a:

Nie wiem czy pogoda tak na mnie wplywa czy coraz blizszy termin porodu i rozwodu.

Pewnie jedno z drugim.W ciąży nigdy nie byłam,ale gdzieś słyszałam,że przed porodem kobiety miewają wahania nastrojów i przez to też możesz się psychicznie gorzej czuć w swojej sytuacji.Na kiedy masz termin?

eiko napisał/a:

Zaczynam na nowo sie obwiniac, sni mi sie, jestem nerwowa, w ciagu dnia rozgladam sie czy gdzies z nia nie jest. Wracam chcac nie chcac myslami do dobrych chwil ale tez tych jak mnie oklamywal, jak wracal od niej do mnie, jak widzialam go na miescie z nia. Mysle o tym jak ja traktuje a jak mnie traktowal.

Kochanie,staraj się tego nie robić.Wiem,wiem,łatwo powiedzieć...Mimo wszystko uwierz,że lepiej,że tego człowieka nie ma w twoim życiu i sama o tym doskonale wiesz.Powiem ci więcej,ty nie tęsknisz za nim tylko za pełną rodziną.Kiedyś ją będziesz miała.Uwierz mi smile

eiko napisał/a:

Kiedy widze go na miescie zawsze glupio usmiecha sie do mnie, taki szydzacy usmiech.

Mimo,że podobno słynę z taktu,to nie jestem w stanie tego skomentować inaczej niż - Co za kut..s!

eiko napisał/a:

Jestem zla na siebie i na niego ze moja corka bedzie w niepelnej rodzinie, na dodatek w tak chorej sytuacji.  Coraz gorzej sobie radze. Wczoraj zlapala mnie ulewa, w miedzy czasie szlam przez miasto i plakalam.

Jak już wiele razy pisałam jesteś w trudnej sytuacji ale mimo tego co Ci się wydaje radzisz sobie mega dzielnie.Naprawdę.

eiko napisał/a:

Niby ide do przodu, przugotowuje sie do przyjecia mojej pociechy, planuje przyszlosc, moja rodzina nie moze sie doczekac juz malej, znajomi o mnie sie martwia a ja i tak nie potrafie calkiem odsunac mysli o Exie. Sama ze soba sie wykoncze. W nocy nie moge spac, w dzien znajduje sobie pelno zajec ale i tak to nie pomaga.

No widzisz ile masz szczęścia w tym całym nieszczęściu?...Twoja rodzina nie może doczekać się dziecka.Znajomi martwią się o ciebie co oznacza,że jesteś dla nich ważna.W tym momencie możesz skupiać się na jakimś zimnym uju,albo na ludziach którzy są przy tobie i kochają cię.Co wybierasz? smile

1,504

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Edyszka, Emczii - wróciłam smile Jak u Was?
Widzę, że do wątku dołączyły nowe osoby, sporo wpisów muszę nadrobić smile

Opowiem Wam w skrócie co u mnie. Pojechałam na ten mój spontaniczny wypad i był bardzo udany. Do czasu... Nawet za granicą dopadły mnie nowości o moim ex. Tak więc: mój były chwalił się wszystkim, że zabiera swoją kobietę na wakacje życia za granicę - na Maderę. Oczywiście jak się o tym dowiedziałam to byłam w emocjonalnej rozsypce - pisałam o tym. Ale co się okazało? W niedzielę dostaje sms od koleżanki, która pojechała na weekendowy wypad nad jezioro. Mój ex też tam był razem ze swoją kobietą. Pojechali pod namioty big_smile I nie byłoby nic w tym złego, sama lubię takie biwakowanie, ale po co chwalić się wyjazdem za granicę? To jedna sprawa...
A druga sprawa jest taka: po rozstaniu (na początku grudnia) usunęłam ze znajomych na fb mojego exa, całą jego rodzinę i znajomych. Wszystkie posty, jakie publikuje wyświetlają się tylko moim znajomym. Nie mam nic publicznego. Raz (w czerwcu) dostałam zaproszenie na fb od jego mamy, oczywiście nie zaakceptowałam go. I nagle dostaję ponownie zaproszenie od jego mamy. Wiem, że on ma dostęp do konta mamy, więc nie akceptuję jej zaproszeń. Ale czy to nie jest dziwne? Nie wiem co o tym sądzić, czy to ona rzeczywiście tak nalega, aby dołączyć do grona moich znajomych i mieć tym samym wgląd w moje życie, czy to on działa z jej konta...

1,505

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Widzę, że tu się zebrał bardzo konkretny zespół wsparcia. smile

Eiko , pamiętam Ciebie z innego wątku. Dziewczyny udzieliły Ci wielu bardzo sensownych rad, przeczytaj je po prostu spokojnie i przemyśl. Takie "cofnięcie się w postępach" jest normalne- a piszę to mając dłuższy staż porozstaniowy niż Ty.

Mnie samą fascynuje poczucie winy u osoby pokrzywdzonej. To uniwersalna reakcja zdradzonego. Twój ex zapewne po mistrzowsku Cię w nie wbijał.

Wszystko ma wpływ na Twoje samopoczucie: a są to sprawy dużego kalibru.

Wkrótce czeka Cię podwójne rozwiązanie . Obydwa dobre dla Ciebie. smile

Jesteś w dobrych rękach tutaj. Trzymajcie się wszystkie!

1,506

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
I_see_beyond napisał/a:

Mnie samą fascynuje poczucie winy u osoby pokrzywdzonej. To uniwersalna reakcja zdradzonego. Twój ex zapewne po mistrzowsku Cię w nie wbijał.

Właśnie... jak to możliwe, że osoba skrzywdzona czuje się winna? Nie ukrywam, że sama to przechodziłam. Ex twierdził, że na nic nie zasługiwałam, że jestem beznadziejna, bezwartościowa... Przez taką krytykę czułam się winna, bo "gdybym była lepsza to on by mnie lepiej traktował i nie musiałabym odejść" - chore to prawda?
Dziwię się sama sobie, że po takim praniu mózgu potrafiłam odejść od niego.

1,507

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Witajcie. Tak jak mówiłam będę pisać jak będzie mnie coś trapic to pisze. U mnie dzień spoko , mało myślałam o ex bo w pracy było co robić i rodzina u mnie.. wieczór spędziłam z przyjaciółmi ,było miło ale jakoś tak ciężko było mi patrzec na przyjaciółkę z chłopakiem no ale co zrobić, takie widoki to w moim gronie norma. Tak wracajac z pracy myślałam " ok jego już nie ma więc co mogę teraz zrobić" i tak pomyślałam że zanim wejdę w jakąś relacje powinnam najpierw uporządkować swoje sprawy. Może jakaś nowa praca, zmiana wyglądu , wiecie fryzjer itp , że może coś schudne i zacznę bardziej o siebie dbać ( nie żebym nie dbała) . Tak poczułam że jestem w takim martwym punkcie a przecież jak on był też mogłabym to zrobić, ale jakoś nie było motywacji. Dziś nie byli płaczu tylko początku,ułamki takie pogodzenie się z sytuacją. Nie chcę mnie ok płacz nic nie zmieni. Mam nadzieję że taka sytuacja się utrzyma.

Witaj kamis smile
Nie przejmuj się widokiem zakochanych par, wszystko jeszcze przed Tobą. To, że jeden związek się zakończył nie oznacza życia w samotności.
Podoba mi się Twoje stwierdzenie, że zanim "wejdziesz w nowy związek musisz uporządkować swoje sprawy". To powinien być dla Ciebie priorytet. Każdy związek i każde rozstanie uczy nasz czegoś nowego, dlatego wyciągnij wnioski z tego co było i uporaj się z emocjami a będzie dobrze. Jeśli zbyt szybko nawiążesz nową relację to możesz kogoś skrzywdzić, a Ty chyba nie szukasz teraz "plastra na dupę" - prawda? smile
Zmiana wyglądu to dobry pomysł. Tylko zmień się dla siebie. Nie rób tego z nadzieją, że może ex zauważy i go ukłuje lub (co gorsza) będzie chciał wrócić. Jesteś po rozstaniu i naturalne jest to, że masz teraz więcej czasu, który możesz przeznaczyć np. na jakieś ćwiczenia, fitness, jogging. Aktywność fizyczna dostarczy Ci dużo endorfin a one wpływają pozytywnie na samopoczucie. I wszystko to jest okej - o ile nie będziesz tego robiła z myślą o/ dla ex faceta.

Hej Karina;) nie chce teraz się pakować w nowe relacje , najpierw muszę się wyleczyć że starej , podbudowa swoją samoocenę , zrobić coś dla siebie. To będzie trudne bo jestem osobą , która strasznie boi się zmian, to wynika chyba z małej wiary w siebie, coś na zasadzie że nie dam sobie rady .Głupie wiem, no ale taka już jestem. Co do zmiany wyglądu o dziwo nie pomyślałam, że chce to zrobić dla ex tylko dla siebie. Może po prostu już tak chce wszystko wymazać, że już nawet nie chce wyglądać tak samo jak z nim byłam ( to by się chyba operacja plastyczna przydała) . Niestety jestem jeszcze na etapie , że mam małą nadzieję, że on stanie w moich drzwiach powie , że przemyślał wszytko i teraz będzie mnie kochał. Chyba każda / każdy na początku tak miał, ale wiadomo tak nie będzie. Narazie się trzymam lecz boję się następnego tygodnia, wtedy mam urlop , a niestety nie będę mieć możliwości wyjazdu więc będę miała bardzo dużo czasu na myślenie i analizowanie i napewno pojawi się dół. Cieszę się że mnie wspieracie pomimo że każda z was ma już za sobą najgorsze, a ja jestem na początku.

1,508

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

To jest właśnie pranie mózgu, Karina. Dobrze to ujęłaś.
Cel? Pognębienie ofiary i jednoczesne wybielenie siebie.

1,509 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-28 02:42:30)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka, Emczii - wróciłam smile Jak u Was?
Widzę, że do wątku dołączyły nowe osoby, sporo wpisów muszę nadrobić smile

Heja smile Jak było? smile

Karina.Julia.8 napisał/a:

Opowiem Wam w skrócie co u mnie. Pojechałam na ten mój spontaniczny wypad i był bardzo udany. Do czasu... Nawet za granicą dopadły mnie nowości o moim ex. Tak więc: mój były chwalił się wszystkim, że zabiera swoją kobietę na wakacje życia za granicę - na Maderę. Oczywiście jak się o tym dowiedziałam to byłam w emocjonalnej rozsypce - pisałam o tym. Ale co się okazało? W niedzielę dostaje sms od koleżanki, która pojechała na weekendowy wypad nad jezioro. Mój ex też tam był razem ze swoją kobietą. Pojechali pod namioty big_smile I nie byłoby nic w tym złego, sama lubię takie biwakowanie, ale po co chwalić się wyjazdem za granicę? To jedna sprawa...

Haha lol Widocznie mieli swoją prywatną Maderę pod namiotem lol Choć z drugiej strony,to że pojechali pod namioty nie oznacza,że nie mają Madery w planach.W sumie jedno nie wyklucza drugiego.Może z Maderą,to prawda tylko wyjazd jest za jakiś czas,a teraz zrobili sobie jakiś weekendowy wypad.

Karina.Julia.8 napisał/a:

A druga sprawa jest taka: po rozstaniu (na początku grudnia) usunęłam ze znajomych na fb mojego exa, całą jego rodzinę i znajomych. Wszystkie posty, jakie publikuje wyświetlają się tylko moim znajomym. Nie mam nic publicznego. Raz (w czerwcu) dostałam zaproszenie na fb od jego mamy, oczywiście nie zaakceptowałam go. I nagle dostaję ponownie zaproszenie od jego mamy. Wiem, że on ma dostęp do konta mamy, więc nie akceptuję jej zaproszeń. Ale czy to nie jest dziwne? Nie wiem co o tym sądzić, czy to ona rzeczywiście tak nalega, aby dołączyć do grona moich znajomych i mieć tym samym wgląd w moje życie, czy to on działa z jej konta...

Trudno powiedzieć.Może to być ona.Znała cię więc może tak z ciekawości co u ciebie zdarzyło jej się to zaproszenie wysłać,albo nawet nie z ciekawości,a tak po prostu wysłała.A z drugiej strony faktycznie może,to robić ex żeby zobaczyć co nowego u ciebie.Wie,że jego byś nie przyjęła więc skoro ma dostęp do konta mamy...Wszystko możliwe.To toksyk,a tacy ludzie mają irracjonalne zachowanie.

1,510

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Mnie samą fascynuje poczucie winy u osoby pokrzywdzonej. To uniwersalna reakcja zdradzonego. Twój ex zapewne po mistrzowsku Cię w nie wbijał.

Właśnie... jak to możliwe, że osoba skrzywdzona czuje się winna? Nie ukrywam, że sama to przechodziłam. Ex twierdził, że na nic nie zasługiwałam, że jestem beznadziejna, bezwartościowa... Przez taką krytykę czułam się winna, bo "gdybym była lepsza to on by mnie lepiej traktował i nie musiałabym odejść" - chore to prawda?
Dziwię się sama sobie, że po takim praniu mózgu potrafiłam odejść od niego.

Jak to się mówi "Kłamstwo powtórzone kilka razy staje się prawdą".W takich przypadkach w pewnym sensie jest podobnie.Jeśli kobieta w kółko słyszy od faceta,że jest bezwartościowa,beznadziejna,głupia,brzydka,wszystko jej wina itp.to po pewnym czasie słuchania tego jej mózg zaczyna to kodować i sama zaczyna o sobie myśleć w tych kategoriach.Tym bardziej,że wmawia,to facet którego kocha,od którego jest uzależniona emocjonalnie więc od razu samoocena leci w dół i zaczyna czuć się winna.

1,511

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

No dziewczyny, wstawać już, nosy wysmarkać, poprawić korony i do przodu.

1,512

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Ciezkomi napisał/a:

Emczi też się zastanawiam nad odmawianiem Nowenny Pompejańskiej Tobie pomaga?

Mi pomaga ta nowenna polecam...

Pomaga. Znam siebie i wiem ze na tym etapie mogłabym nadal mieć masakrę emocjonalna a czuje spokój. Oczywiście nie jest wszystko super, ale teraz w ciagu dnia przewyższają dobre chwile, pełne spokoju niż te ciężkie. Mam doły, ale sa krótsze i mam tez więcej ochoty do życia.

Dzięki, od dziś postanowiłem odmawiać nowennę.

1,513

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

U mnie dziś mijają równe 3 miesiące po rozstaniu.I tu pytanie do dziewczyn,które są dłużej po rozstaniu niż ja - Na jakim etapie byłyście po trzech miesiącach?

1,514 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-28 11:43:16)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

U mnie dziś mijają równe 3 miesiące po rozstaniu.I tu pytanie do dziewczyn,które są dłużej po rozstaniu niż ja - Na jakim etapie byłyście po trzech miesiącach?

Edyszka, ja byłam chyba na etapie smutku i płaczu przeplatanego ze złością i poczuciem niesprawiedliwości. Od tygodnia gdzieś czuje sie psychicznie lepiej, ale tylko ciut lepiej. Ex śnił mi sie juz ktorys dzień pod rząd, rano budzę sie przygnębiona. Wczoraj miałam atak złości - nie potłukłam niczego ale wyobrażałam sobie ze tłukę jego, tzn miałam chęć wywalenia mu wszystkiego co mnie boli i walnięcia go w twarz. Ogólnie teraz mam mało myśli ze było fajnie a bardziej sa to myśli Pt. 'Nienawidzę cie za to co mi zrobiłeś !!!' Zdarza mi sie płakać tylko raz dziennie i nie codziennie. Jestem bardziej spokojna, czuje ze zaczynam bardzo wolno... żyć.

Ps. Eiko i Karina, napisze Wam cos pózniej bo teraz pisze w drodze na Uczelnie smile

1,515

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Teufel napisał/a:
qaqa napisał/a:

Och moje ludziki

A u Ciebie Qaqa jak ?

Te ludziki to był wstęp do epopei o moim stanie po kontakcie ze strony byłego ale nie opublikował się post.
Oj u mnie jest dziwnie. Dopoki się nie odezwał to ogarniałam tej swoj folawrk i jakoś mi to nawet wychodziło, byłam z siebie momentami dumna że do przodu chociaż łatwo nie było. A teraz rozwalona jestem jakaś, nie szaleje z rozpaczy ale złapał mnie ogromny smutek i nawet jakaś tęsknota. Wrocilo sporo wspomnien i jego zalet. Cofam się trochę, znow on cudowny a ja za malo dobra. Nie jest to takie ogromne jak na poczatku bo wiem ze bylam dobra dziewczyna ale jakies dziwne poczucie winy wrocilo. A wszystko przez 1 smsa.

Eiko, tak jak dziewczyny Ci napisaly ze to chyba normalne ze sie wraca i cofa, to chyba takie naturalne. To tez czesc procesu wychodzenia na prosta i zamykania pewnej relacji w glowie i sercu. Tak jak napisalas, moze to byc spowodowane duzymi wydarzeniami ktore nadchodza.  Wewnetrznie czujesz sie niepewnie i to moze potegowac poczucie straty. Dobrze ze masz wspracie rodziny i przyjaciol, na tym chwilowo mozesz oprzec swoj swiat ☺

1,516

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:

U mnie dziś mijają równe 3 miesiące po rozstaniu.I tu pytanie do dziewczyn,które są dłużej po rozstaniu niż ja - Na jakim etapie byłyście po trzech miesiącach?

Edyszka, ja byłam chyba na etapie smutku i płaczu przeplatanego ze złością i poczuciem niesprawiedliwości.

No to u mnie podobnie.Co prawda od kilku dni nie płakałam i nie miałam też innych stanów - ani jakiejś wielkiej złości,ani dobijającego smutku.Może lekkie poczucie krzywdy.No,ale oczywiście ten stan nie utrzyma się zbyt długo i za jakiś czas będzie gorzej.To jest jeszcze etap na którym falowanie i spadnie,to norma.

emczii napisał/a:

Od tygodnia gdzieś czuje sie psychicznie lepiej, ale tylko ciut lepiej. Ex śnił mi sie juz ktorys dzień pod rząd, rano budzę sie przygnębiona.

Współczuję tych snów.Mi chwała Bogu od czasu tego realistycznego snu ex nie śnił się.

emczii napisał/a:

Wczoraj miałam atak złości - nie potłukłam niczego ale wyobrażałam sobie ze tłukę jego, tzn miałam chęć wywalenia mu wszystkiego co mnie boli i walnięcia go w twarz.

Ja kilka tygodni temu miałam taki atak złości,że rycząc ze wściekłości zaczęłam walić rękami o schody w domu i przez zaciśnięte zęby mówiłam,że go nienawidzę.

emczii napisał/a:

Ogólnie teraz mam mało myśli ze było fajnie a bardziej sa to myśli Pt. 'Nienawidzę cie za to co mi zrobiłeś !!!' Zdarza mi sie płakać tylko raz dziennie i nie codziennie. Jestem bardziej spokojna, czuje ze zaczynam bardzo wolno... żyć.

Może dopiero wchodzisz w etap gniewu.

1,517

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

Oj u mnie jest dziwnie. Dopoki się nie odezwał to ogarniałam tej swoj folawrk i jakoś mi to nawet wychodziło, byłam z siebie momentami dumna że do przodu chociaż łatwo nie było. A teraz rozwalona jestem jakaś, nie szaleje z rozpaczy ale złapał mnie ogromny smutek i nawet jakaś tęsknota. Wrocilo sporo wspomnien i jego zalet. Cofam się trochę, znow on cudowny a ja za malo dobra. Nie jest to takie ogromne jak na poczatku bo wiem ze bylam dobra dziewczyna ale jakies dziwne poczucie winy wrocilo. A wszystko przez 1 smsa.

Bo to jest teoretycznie TYLKO JEDEN SMS,a praktycznie całe "stado" emocji związanych z faktem,że ten facet o sobie przypomniał.Pamiętasz w jaki stan wpadłam kiedy ex mi zdjęcie na fb polubił?To był tylko głupi lajk,który nic nie znaczył ale że byłam wtedy z miesiąc po rozstaniu,to wywołało,to u mnie totalny roz....ol,bo to było coś w rodzaju reakcji z jego strony.Reakcji,która nic nie znaczyła,ale jednak była reakcją.Karina wtedy idealnie zinterpretowała dlaczego w ten sposób moja głowa zareagowała.To spowodowało,że usunęłam go ze znajomych.Także jak widzisz w momencie kiedy jesteśmy jeszcze na etapie leczenia głowy choćby minimalna reakcja ze strony ex utrudnia sprawę.

1,518

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Kochani smile kolejny dzień powoli się kończy  , kolejny dzień bez niego i bez żadnego odzewu z jego strony.. jest mi przykro , ale od wczoraj jestem taka spokojniejsza . Boje się tego bo nie uwierze , że po 7 latach płakałam tylko 3 dni.. Albo jestem niezłą fightterką , albo w trakcie urlopu będę miała niezłe combo emocji i dołów.. Najgorsze są weekendy keidy nie wiem co robi , ani z kim .. tak wiem nie powinno mnie to obchodzic , ale jeszcze niestety obchodzi i długo będzie. Dziś wypad do kina z mamą więc wieczor będę miała na pewno udany .

1,519

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
qaqa napisał/a:

Oj u mnie jest dziwnie. Dopoki się nie odezwał to ogarniałam tej swoj folawrk i jakoś mi to nawet wychodziło, byłam z siebie momentami dumna że do przodu chociaż łatwo nie było. A teraz rozwalona jestem jakaś, nie szaleje z rozpaczy ale złapał mnie ogromny smutek i nawet jakaś tęsknota. Wrocilo sporo wspomnien i jego zalet. Cofam się trochę, znow on cudowny a ja za malo dobra. Nie jest to takie ogromne jak na poczatku bo wiem ze bylam dobra dziewczyna ale jakies dziwne poczucie winy wrocilo. A wszystko przez 1 smsa.

Bo to jest teoretycznie TYLKO JEDEN SMS,a praktycznie całe "stado" emocji związanych z faktem,że ten facet o sobie przypomniał.Pamiętasz w jaki stan wpadłam kiedy ex mi zdjęcie na fb polubił?To był tylko głupi lajk,który nic nie znaczył ale że byłam wtedy z miesiąc po rozstaniu,to wywołało,to u mnie totalny roz....ol,bo to było coś w rodzaju reakcji z jego strony.Reakcji,która nic nie znaczyła,ale jednak była reakcją.Karina wtedy idealnie zinterpretowała dlaczego w ten sposób moja głowa zareagowała.To spowodowało,że usunęłam go ze znajomych.Także jak widzisz w momencie kiedy jesteśmy jeszcze na etapie leczenia głowy choćby minimalna reakcja ze strony ex utrudnia sprawę.

To jest właśnie chyba tak moment gdzie wszystko to co przepracowaliśmy idzie się walić, bo ktoś dał lajka czy coś w tym stylu. U mnie tydzień po rozstaniu i sprawdzam jak głupiec parę razy dziennie jej fb czy aby nic się nie zmieniło. Zachowuje się jak narkoman na głodzie. Życzmy sobie wszyscy wytrwałości.

1,520

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:

To jest właśnie chyba tak moment gdzie wszystko to co przepracowaliśmy idzie się walić, bo ktoś dał lajka czy coś w tym stylu. U mnie tydzień po rozstaniu i sprawdzam jak głupiec parę razy dziennie jej fb czy aby nic się nie zmieniło. Zachowuje się jak narkoman na głodzie. Życzmy sobie wszyscy wytrwałości.

Też tak robiłam.Kilka razy dziennie wchodziłam na jego profil.Później przestałam go obserwować,żeby nic z jego nazwiskiem na ogólnej mi się nie wyświetlało ale miałam go w historii wyszukiwania i każdego dnia sprawdzałam czy pod jego nazwiskiem nie ma tekstu "nowy post",bo jeśli coś takiego było,to z sercem w gardle pędziłam na jego profil zobaczyć co to takiego i czy nie nóż widelec zdjęcie z jakąś dziewczyną.Sprawdzałam kto mu lajki daje itp.Ogólnie to było chooooreee.No,ale wtedy też byłam jeszcze takim narkomanem na głodzie,a mój ex był narkotykiem więc nie byłam w stanie zachowywać się inaczej.To było silniejsze ode mnie mimo,że wiedziałam,że sobie tym krzywdę robię.Dziewczyny tu przekonywały mnie,żebym go usunęła ze znajomych ale dla mnie,to było nierealne.Nie byłam w stanie tego zrobić.Po miesiącu od rozstania zaczęłam robić podchody ku temu ale co próbowałam go usunąć,to wycofywałam się z tego.W końcu,chyba po miesiącu/półtora miesiąca wykrzesałam w sobie odrobinę siły żeby,to zrobić.Wtedy w tempie ekspresowym "pobiegłam" na fb wyrzucić go,bo wiedziałam,że jak tego nie zrobię,to później znów będę miała z tym problem.Ty też ją usuń jak już znajdziesz w sobie siłę na to,bo mając ją w znajomych dobijasz się tym.

1,521

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
figo1987 napisał/a:

To jest właśnie chyba tak moment gdzie wszystko to co przepracowaliśmy idzie się walić, bo ktoś dał lajka czy coś w tym stylu. U mnie tydzień po rozstaniu i sprawdzam jak głupiec parę razy dziennie jej fb czy aby nic się nie zmieniło. Zachowuje się jak narkoman na głodzie. Życzmy sobie wszyscy wytrwałości.

Też tak robiłam.Kilka razy dziennie wchodziłam na jego profil.Później przestałam go obserwować,żeby nic z jego nazwiskiem na ogólnej mi się nie wyświetlało ale miałam go w historii wyszukiwania i każdego dnia sprawdzałam czy pod jego nazwiskiem nie ma tekstu "nowy post",bo jeśli coś takiego było,to z sercem w gardle pędziłam na jego profil zobaczyć co to takiego i czy nie nóż widelec zdjęcie z jakąś dziewczyną.Sprawdzałam kto mu lajki daje itp.Ogólnie to było chooooreee.No,ale wtedy też byłam jeszcze takim narkomanem na głodzie,a mój ex był narkotykiem więc nie byłam w stanie zachowywać się inaczej.To było silniejsze ode mnie mimo,że wiedziałam,że sobie tym krzywdę robię.Dziewczyny tu przekonywały mnie,żebym go usunęła ze znajomych ale dla mnie,to było nierealne.Nie byłam w stanie tego zrobić.Po miesiącu od rozstania zaczęłam robić podchody ku temu ale co próbowałam go usunąć,to wycofywałam się z tego.W końcu,chyba po miesiącu/półtora miesiąca wykrzesałam w sobie odrobinę siły żeby,to zrobić.Wtedy w tempie ekspresowym "pobiegłam" na fb wyrzucić go,bo wiedziałam,że jak tego nie zrobię,to później znów będę miała z tym problem.Ty też ją usuń jak już znajdziesz w sobie siłę na to,bo mając ją w znajomych dobijasz się tym.

Narazie to nie jest jeszcze ten moment żebym usunął, zachowuje się dokładnie tak samo jak Ty, sprawdzanie przecież to jest choreee, ale silniejsze ode mnie i nie zrobię tego napewno nie teraz. Wiem jedno jestem teraz na etapie wstawania z kolan ale to tak cholernie jest trudne i boli. Nawet siłownia czy też inne rzeczy nie pomagają mi tak jakbym tego chciał i oczekiwał. Myślę o niej co robi czy ona tęskni czy też nie. Kiedyś może nastąpi moment że usunę ze znajomych ale to dla mnie będzie długi ale to długi proces. Dzięki za wsparcie.

1,522 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-28 17:22:21)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

To chyba tylko ja mam takie 'szczęście' ze do mnie ex sie nie odezwie, jest poblokowany wszędzie - jedyny minus to to ze moge go na mieście spotkać, ale wierze ze Bóg mnie przed tym ochroni.
Ogólnie teraz wkurzam sie ze sobie 2 lata zmarnowałam z nim. Jestem emocjonalnie wykończona.

1,523

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:
Edyszka napisał/a:
figo1987 napisał/a:

To jest właśnie chyba tak moment gdzie wszystko to co przepracowaliśmy idzie się walić, bo ktoś dał lajka czy coś w tym stylu. U mnie tydzień po rozstaniu i sprawdzam jak głupiec parę razy dziennie jej fb czy aby nic się nie zmieniło. Zachowuje się jak narkoman na głodzie. Życzmy sobie wszyscy wytrwałości.

Też tak robiłam.Kilka razy dziennie wchodziłam na jego profil.Później przestałam go obserwować,żeby nic z jego nazwiskiem na ogólnej mi się nie wyświetlało ale miałam go w historii wyszukiwania i każdego dnia sprawdzałam czy pod jego nazwiskiem nie ma tekstu "nowy post",bo jeśli coś takiego było,to z sercem w gardle pędziłam na jego profil zobaczyć co to takiego i czy nie nóż widelec zdjęcie z jakąś dziewczyną.Sprawdzałam kto mu lajki daje itp.Ogólnie to było chooooreee.No,ale wtedy też byłam jeszcze takim narkomanem na głodzie,a mój ex był narkotykiem więc nie byłam w stanie zachowywać się inaczej.To było silniejsze ode mnie mimo,że wiedziałam,że sobie tym krzywdę robię.Dziewczyny tu przekonywały mnie,żebym go usunęła ze znajomych ale dla mnie,to było nierealne.Nie byłam w stanie tego zrobić.Po miesiącu od rozstania zaczęłam robić podchody ku temu ale co próbowałam go usunąć,to wycofywałam się z tego.W końcu,chyba po miesiącu/półtora miesiąca wykrzesałam w sobie odrobinę siły żeby,to zrobić.Wtedy w tempie ekspresowym "pobiegłam" na fb wyrzucić go,bo wiedziałam,że jak tego nie zrobię,to później znów będę miała z tym problem.Ty też ją usuń jak już znajdziesz w sobie siłę na to,bo mając ją w znajomych dobijasz się tym.

Narazie to nie jest jeszcze ten moment żebym usunął, zachowuje się dokładnie tak samo jak Ty, sprawdzanie przecież to jest choreee, ale silniejsze ode mnie i nie zrobię tego napewno nie teraz. Wiem jedno jestem teraz na etapie wstawania z kolan ale to tak cholernie jest trudne i boli. Nawet siłownia czy też inne rzeczy nie pomagają mi tak jakbym tego chciał i oczekiwał. Myślę o niej co robi czy ona tęskni czy też nie. Kiedyś może nastąpi moment że usunę ze znajomych ale to dla mnie będzie długi ale to długi proces. Dzięki za wsparcie.

Dlatego napisałam,że jak będziesz już miał siłę na to.Wiem,że teraz nie masz.Teraz to ty jesteś w początkowej fazie,czyli szok,zaprzeczenie i nadzieja oraz ogólny szał po rozstaniu.Na będąc na twoim etapie nawet nie pomyślałam o treningu itp.Nie byłam w stanie na nic.Cwiczę dopiero od dwóch tygodni,a jestem po rozstaniu 3 miesiące.Wcześniej,to ewentualnie spacery kiedy już nie dawałam rady w domu wysiedzieć.

1,524

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Też się sobie dziwię że zapisałem się na siłownie, po rehabilitacji zaczynam biegać przygotowując się do wrześniowego egzaminu sprawnościowego. Masz racje jest zaprzeczenie, szał, szok, emocje. Najgorsze jest to że wpadłem na idiotyczny pomysł żeby po rehabilitacji poprosić ex żeby ze mną biegała wiem głupie i idiotyczne ale co zrobić.

1,525

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

To chyba tylko ja mam takie 'szczęście' ze do mnie ex sie nie odezwie, jest pookowany- jedyny minus to to ze moge go na mieście spotkać, ale wierze ze Bóg mnie przed tym ochroni.
Ogólnie teraz wkurzam sie ze sobie 2 lata zmarnowałam z nim. Jestem emocjonalnie wykończona.

Mój nie jest zablokowany tylko usunięty ale też się nie odezwie.Wiem to i jest,to dla mnie plusem,bo gdyby się odezwał,to by mnie rozwalił.Nie patrz na to w kategorii zmarnowanych dwóch lat.Każda z nas mogłaby tak powiedzieć,a na dodatek my,sporo starsze od ciebie,to dopiero byśmy mogły mówić o zmarnowanych latach.Nie można tak myśleć.To nic nie da.Stało się i czasu się nie cofnie.Jak to się mówi "Gdybym wiedziała,że się przewrócę,to bym się położyła".Ja mogę powiedzieć,że gdybym wiedziała jak mój związek będzie wyglądał i jak się skończy,to bym w niego nie weszła,ale żadna z nas nie ma takiej mocy sprawczej,żeby móc przewidzieć przyszłość.Pozostaje nam wierzyć,że wszystko jest po coś.

1,526

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:

Też się sobie dziwię że zapisałem się na siłownie, po rehabilitacji zaczynam biegać przygotowując się do wrześniowego egzaminu sprawnościowego. Masz racje jest zaprzeczenie, szał, szok, emocje. Najgorsze jest to że wpadłem na idiotyczny pomysł żeby po rehabilitacji poprosić ex żeby ze mną biegała wiem głupie i idiotyczne ale co zrobić.

Nie wiem czy mnie posłuchasz,czy nie.Obstawiam,że nie,ale pomyśl jeszcze nad tą prośbą o to,żeby ex z tobą biegała.Zastanów się po co to robisz?Bo na pewno nie chodzi tu tylko o towarzyszkę do biegania.Próbujesz ją trzymać przy sobie na różne sposoby i tylko strzelasz sobie tym w kolano,a nawet w oba kolana.Skoro ci oznajmiła,że cię nie chce,to cię nie chce i żadne próby bycia blisko niej tego nie zmienią.Jedynie utrudniają ci leczenie z niej.

1,527

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Eiko, musisz teraz myslec o małej a nie o nim, bo nie warto sie denerwować na takiego ch ! On juz pokazał jakim jest człowiekiem i tak jak Ci pisałam, będziecie szczesliwesze bez niego. Widzisz, masz wsparcie rodziny, znajomych a za niedługo to juz w ogóle będziesz sie czuła super jak urodzi sie miała. Tez bym chciała mieć kiedyś taka kruszynkę...

Kraina, super ze wróciłaś ! Szkoda ze masz takich fajnych znajomych ze nawet na wyjeździe nie masz spokoju od niego. Ja mamuśkę exa zablowkalam, poza tym ona mnie raczej nie lubiła bo nie byłam chyba wystarczająco dobra i pasująca do och cudownej rodziny, ale cóż - ja tez jej nie lubiłam. Moze to on, a moze to ona chcą Ci sprawdzić, ale to tylko granie na Twoich emocjach i nie pozwól im na to. Swoja droga przeraża mnie ludzki brak empatii...

1,528

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

To chyba tylko ja mam takie 'szczęście' ze do mnie ex sie nie odezwie, jest pookowany- jedyny minus to to ze moge go na mieście spotkać, ale wierze ze Bóg mnie przed tym ochroni.
Ogólnie teraz wkurzam sie ze sobie 2 lata zmarnowałam z nim. Jestem emocjonalnie wykończona.

Mój nie jest zablokowany tylko usunięty ale też się nie odezwie.Wiem to i jest,to dla mnie plusem,bo gdyby się odezwał,to by mnie rozwalił.Nie patrz na to w kategorii zmarnowanych dwóch lat.Każda z nas mogłaby tak powiedzieć,a na dodatek my,sporo starsze od ciebie,to dopiero byśmy mogły mówić o zmarnowanych latach.Nie można tak myśleć.To nic nie da.Stało się i czasu się nie cofnie.Jak to się mówi "Gdybym wiedziała,że się przewrócę,to bym się położyła".Ja mogę powiedzieć,że gdybym wiedziała jak mój związek będzie wyglądał i jak się skończy,to bym w niego nie weszła,ale żadna z nas nie ma takiej mocy sprawczej,żeby móc przewidzieć przyszłość.Pozostaje nam wierzyć,że wszystko jest po coś.

Wiem Edyszka ze nie powinnam tak mowić ale ja teraz tak czuje. Jestem młodsza ale czuje sie jakbym miała juz życie za sobą. Wiem jak to brzmi...
Od zawsze marzyłam o rodzinie, o dzieciach i fajnym mężu. Miałam juz malutka cześć tego - mieszkanie z nim, juz czułam ze moje życie jest poukładane, aż tu nagle bańka mydlana pękła i wróciłam do punktu wyjścia. Od zawsze byłam nazbyt wrażliwa, odebieralam wszystko 2x bardziej niż inni, trochę tez przeszłam jako dziecko/nastolatka, kłótnie w domu, pocie ojca, brak normalnego kontaktu z matka i moze to mnie zmieniło juz na zawsze ? Moze ja nie nadaje sie do związku ? Same wiecie, ze byłam toksyczna. Płaczem i fochami chciałam wywalczyć miłość. Pózniej ta akcja. To co mnie przy nim spotkało to kolejny kop w dupę, to kolejne potwierdzenie ze ja nie moge byc szczęśliwa, ze zawsze musi byc cos nie tak...

1,529

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
figo1987 napisał/a:

Też się sobie dziwię że zapisałem się na siłownie, po rehabilitacji zaczynam biegać przygotowując się do wrześniowego egzaminu sprawnościowego. Masz racje jest zaprzeczenie, szał, szok, emocje. Najgorsze jest to że wpadłem na idiotyczny pomysł żeby po rehabilitacji poprosić ex żeby ze mną biegała wiem głupie i idiotyczne ale co zrobić.

Nie wiem czy mnie posłuchasz,czy nie.Obstawiam,że nie,ale pomyśl jeszcze nad tą prośbą o to,żeby ex z tobą biegała.Zastanów się po co to robisz?Bo na pewno nie chodzi tu tylko o towarzyszkę do biegania.Próbujesz ją trzymać przy sobie na różne sposoby i tylko strzelasz sobie tym w kolano,a nawet w oba kolana.Skoro ci oznajmiła,że cię nie chce,to cię nie chce i żadne próby bycia blisko niej tego nie zmienią.Jedynie utrudniają ci leczenie z niej.

Mówiłem że to głupie i pewnie tak nie zrobię, ale jestem na takim głodzie że to jest koszmar. Racjonalnie to dziś nie myślę.

1,530 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-28 18:53:52)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Wiem Edyszka ze nie powinnam tak mowić ale ja teraz tak czuje. Jestem młodsza ale czuje sie jakbym miała juz życie za sobą. Wiem jak to brzmi...

Teraz tak czujesz i trudno,mamy prawo do różnych stanów i uczuć.Aktualnie czujesz tak,a nie inaczej,ale kiedyś ten stan minie.Pewnie teraz w to nie wierzysz,ale kiedyś wspomnisz te słowa,o ile będziesz je pamiętała! smile

emczii napisał/a:

Od zawsze marzyłam o rodzinie, o dzieciach i fajnym mężu. Miałam juz malutka cześć tego - mieszkanie z nim, juz czułam ze moje życie jest poukładane, aż tu nagle bańka mydlana pękła i wróciłam do punktu wyjścia.

Myślę,że pod tym tekstem może podpisać się każda z nas,także w tej kwestii nie jesteś sama.

emczii napisał/a:

Od zawsze byłam nazbyt wrażliwa, odebieralam wszystko 2x bardziej niż inni,

Też jestem wrażliwcem i z własnego doświadczenia mogę powiedzieć,że ludzie wrażliwi bardziej wszystko przeżywają i mają pod tym względem ciężej w życiu niż ci z "grubszą skórą".Dlatego też kop od byłego tak mnie dotkliwie zabolało.Bolało/boli jak każdą z nas,ale poczułam się zraniona do trzewi.

emczii napisał/a:

trochę tez przeszłam jako dziecko/nastolatka, kłótnie w domu, pocie ojca, brak normalnego kontaktu z matka i moze to mnie zmieniło juz na zawsze ?

Nie będę się na ten temat rozpisywać,ale mojemu dzieciństwu też było bardzo daleko do idealnego.Także tu też nie jesteś sama i nie czuj się odmieńcem z powodu dzieciństwa

emczii napisał/a:

Moze ja nie nadaje sie do związku ?

Nadajesz ale z kimś kto nadaje się dla ciebie.

emczii napisał/a:

Same wiecie, ze byłam toksyczna. Płaczem i fochami chciałam wywalczyć miłość.

Fakt,tego mogłaś nie robić,ale...zobacz moją sytuację - byłam w związku twoim przeciwieństwem i co?Udało mi się? No nie.

emczii napisał/a:

Pózniej ta akcja.

No,tu dałaś czadu smile ale więcej tego nie zrobisz.

emczii napisał/a:

To co mnie przy nim spotkało to kolejny kop w dupę, to kolejne potwierdzenie ze ja nie moge byc szczęśliwa, ze zawsze musi byc cos nie tak...

To samo myślałam tuż po rozstaniu.To nieprawda.Widocznie byli potrzebni w naszym życiu.Może po to żebyśmy czegoś się nauczyły,a może to my byłyśmy im do czegoś potrzebne.No po coś los na jakiś czas skrzyżował nasze drogi.

1,531

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Och moi drodzy współtowrzysze niedoli ☺ bardzo chciałabym napisac cos co pomogloby sie pozbierac nam chociaz na chwilke,  albo chociaz usmiechnac sie  ale nie wiem co. Wybaczcie ale dzis bede smęcić chociaz i to nie bedzie oryginalne. Mam w glowie te standardowe pytania ktore maja porzucone osoby, co dalej, czy kogos jeszcze pokocham, jak zyc samej, czy moje zycie juz zawsze bedzie tak wygladac? Tyle pytan a zadnych odpowiedzi. Ale zeby nie byli tak zle, to pzoostaje oprzec sie na rzeczach oczywistych i obudzic w sobie pozytywniejsze podejscie. Zycie sie toczy dalej tak czy siak, nie wiemy czy z eksaki byloby lepsze czy gorsze, sami sobie zakladamy ze z nimi to byloby cudownie, ale czy naprawde? Mi obudzila sie tesknota, ale tak naprawde to za kim? Za kims kto mnie juz nie kochal, kto nie chcial dzielic szczescia i smutkow, dzialac wspolnie. Wiem ze argument on mnie nie kochal to i ja go nie powinnam jest do tylnej czesci ciala
Ale sama taka mysl ze to juz nie bylo to, ze to nie byla z jego strony milosc, pozwala rozpaczac mniej. 1 glupi sms i natlok mysli, ktos powinien to odlaczyc.

Edyszka po 3 miesiacach radzisz sobie super, ja bylam wrakiem czlowieka niestety. Po dzisiejszym dniu stwoerdzam ze niestety sie cofnelam.

1,532

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka, masz racje, moze jest jeszcze za wcześnie. Cos nie wyszło i myślimy ze juz zawsze tak bedzie a przciez każdy zasługuje na miłość.
Co do tych moich zachowań, to, myśle ze owszem, miałam fochy, płakałam, nie wychodziłam nigdzie, byłam przygnębiona i nie miałam na nic ochoty zazwyczaj, ale to wynikało z tego jak on mnie potraktował w wielu aspekatach, jak wypominał mi mój wygląd... ale ja go nie zdradziłam - w przeciwieństwie do niego, nie pislam z innymi, nie wyzywalam go od niewiadomo jakich, potrzebowałam tylko zrozumienia, choćby zrozumienia tego ze nie jestem idealna ale to nie znaczy ze jestem gorsza, on uważałam sie za bozka, i ja go za tego mialalam - to co on powiedział ja brałam do siebie, bo skoro on tak mowi to to musi buc prawda. I tak właśnie wpadłam... Wina jest po obu stronach, ja wiem ze moje zachowanie nie było ok, tylko boli mnie fakt ze on cała winę zrzucił na mnie przy rozstaniu, powiedział tylko ze jego wina jest to ze nie miał dla mnie czasu, a wszelkie inne zło to byłam ja. On był idealny i wspaniały. A ja byłam nikim.  Przejechałam sie i to bardzo.

1,533

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

Och moi drodzy współtowrzysze niedoli ☺ bardzo chciałabym napisac cos co pomogloby sie pozbierac nam chociaz na chwilke,  albo chociaz usmiechnac sie  ale nie wiem co. Wybaczcie ale dzis bede smęcić chociaz i to nie bedzie oryginalne. Mam w glowie te standardowe pytania ktore maja porzucone osoby, co dalej, czy kogos jeszcze pokocham, jak zyc samej, czy moje zycie juz zawsze bedzie tak wygladac? Tyle pytan a zadnych odpowiedzi. Ale zeby nie byli tak zle, to pzoostaje oprzec sie na rzeczach oczywistych i obudzic w sobie pozytywniejsze podejscie. Zycie sie toczy dalej tak czy siak, nie wiemy czy z eksaki byloby lepsze czy gorsze, sami sobie zakladamy ze z nimi to byloby cudownie, ale czy naprawde? Mi obudzila sie tesknota, ale tak naprawde to za kim? Za kims kto mnie juz nie kochal, kto nie chcial dzielic szczescia i smutkow, dzialac wspolnie. Wiem ze argument on mnie nie kochal to i ja go nie powinnam jest do tylnej czesci ciala
Ale sama taka mysl ze to juz nie bylo to, ze to nie byla z jego strony milosc, pozwala rozpaczac mniej. 1 glupi sms i natlok mysli, ktos powinien to odlaczyc.

Edyszka po 3 miesiacach radzisz sobie super, ja bylam wrakiem czlowieka niestety. Po dzisiejszym dniu stwoerdzam ze niestety sie cofnelam.

qaqa, ja tez teraz mam te myśli co Ty. Jak pisałam wcześniej marze o normalnej, zdrowej rodzinie, wspierającym mężu i zdrowych dzieciach. Wiem ze u mnie problem leżał w dużej mierze po mojej stronie, dlatego zapisałam sie na terapie. Póki co nie potrafię sobie myslec o tym co bedzie kiedyś mimo Że marze o tym to noe wyobrażam sobie byc z kimś - No ale dopiero niecałe 4 miesiące minęły wiec co sie dziwić. Ty spędziłaś ze swoim kuuupe czasu wiec to zrozumiałe ze cierpiałaś i teraz ten SMS wyprowadził Cie z równowagi - ja chyba dostałabym zawału. Dla mnie ex jest jak 'coś' z innej planety, ze jak go zobaczę to jakbym ufo ujrzała (mimo ze w nie nie wierze). Dla mnie to bedzie największa trauma jak jego albo kogoś z jego rodzinki ujrzę, aż sie boje swojej reakcji. Tez sobie tłumacze ze on mnie nie kochał, bo mi to powiedział ale emocjonalne związanie z nim jest silniejsze, a u Ciebie jeszcze  bardziej, bo większy miałaś staż. Łapie sie na tęsknocie ale teraz o wiele wiele częściej czuje złość. Kurczę qaqa byłaś juz w takiej dobrej formie, tak nas tutaj wspierałas a teraz bidulko od nowa sie męczysz. Pamiętaj ze jesteśmy z Tobą !!!!

1,534

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Napisałaś qaqa o tym czy z nimi byłoby tak cudownie - pewnie nie. Tez o tym myślałam i doszłam do wniosku ze nadal byłby by u nas kłótnie- dla mnie wstrząsem i impulsem do zmian było rozstanie No ale teraz to juz nic nie zmienię bo zwizek umarł. Wiec masz racje, teraz myślimy ze tylko ich potrzebujemy do szczęścia ale prawda jest taka ze oni juz nas nie chcieli i to cieżko odbudować. Ja nawet sie rozstania nie spodziewałam wiec byłam uśpiona. U mnie wcześniej czy pózniej by to sie stało, bo nie zanosiło sie abym sie zmieniła - zrobiłabym to teraz, tylko ze jest juz za późno...

1,535

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

Och moi drodzy współtowrzysze niedoli ☺ bardzo chciałabym napisac cos co pomogloby sie pozbierac nam chociaz na chwilke,  albo chociaz usmiechnac sie  ale nie wiem co. Wybaczcie ale dzis bede smęcić chociaz i to nie bedzie oryginalne. Mam w glowie te standardowe pytania ktore maja porzucone osoby, co dalej, czy kogos jeszcze pokocham, jak zyc samej, czy moje zycie juz zawsze bedzie tak wygladac? Tyle pytan a zadnych odpowiedzi. Ale zeby nie byli tak zle, to pzoostaje oprzec sie na rzeczach oczywistych i obudzic w sobie pozytywniejsze podejscie. Zycie sie toczy dalej tak czy siak, nie wiemy czy z eksaki byloby lepsze czy gorsze, sami sobie zakladamy ze z nimi to byloby cudownie, ale czy naprawde? Mi obudzila sie tesknota, ale tak naprawde to za kim? Za kims kto mnie juz nie kochal, kto nie chcial dzielic szczescia i smutkow, dzialac wspolnie. Wiem ze argument on mnie nie kochal to i ja go nie powinnam jest do tylnej czesci ciala
Ale sama taka mysl ze to juz nie bylo to, ze to nie byla z jego strony milosc, pozwala rozpaczac mniej. 1 glupi sms i natlok mysli, ktos powinien to odlaczyc.

Edyszka po 3 miesiacach radzisz sobie super, ja bylam wrakiem czlowieka niestety. Po dzisiejszym dniu stwoerdzam ze niestety sie cofnelam.

Wiedziałam,że ten sms rozchwieje cię emocjonalnie.Szczęście w nieszczęściu jest takie,że napisał do ciebie teraz,a nie kilka miesięcy temu,bo wtedy to dopiero by cię rozwalił psychicznie.Zrobił ci świństwo.Pewnie nie zdawał sobie z tego sprawy pisząc tego smsa,ale zrobił.Czy byłybyśmy szczęśliwe będąc dalej w związkach?Odpowiedź brzmi - NIE.Zarówno ja,jak i ty prosiłyśmy ich o miłość.Robiłyśmy wszystko,żeby dalej nas chcieli i kochali.Czy da się kogoś przekonać do uczuć?Czy można trwać w związku w którym kocha tylko jedna osoba?I tu znów odpowiedź brzmi - NIE.Biorąc pod uwagę jak się psychicznie szarpałam i kończyłam przez ostatni rok walcząc o mój związek,to boję się pomyśleć co by było ze mną jeśli dalej bym to robiła.Także zarówno dla mnie,jak i dla ciebie,emczii,kariny,rozstanie to było mniejsze zło.O wiele większym złem byłoby trwanie w tych relacjach.

1,536

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

U mnie dziś mijają równe 3 miesiące po rozstaniu.I tu pytanie do dziewczyn,które są dłużej po rozstaniu niż ja - Na jakim etapie byłyście po trzech miesiącach?

Ja na tym etapie czułam niby obojętność wobec exa, jednak gdy tylko go spotkałam to byłam cała rozdygotana i załamana. W trzecim miesiącu po rozstaniu czułam potrzebę wymierzenia mu "sprawiedliwości", emocjonalne huśtawki były u mnie częste. Przeważały te gorsze dni, często o nim mówiłam, zastanawiałam się co u niego, co robi, gdzie jest, jak on mógł już stworzyć nowy związek. W jednym zdaniu: w trzecim miesiącu po rozstaniu to ja byłam w czarnej d...

1,537

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

Och moi drodzy współtowrzysze niedoli ☺ bardzo chciałabym napisac cos co pomogloby sie pozbierac nam chociaz na chwilke,  albo chociaz usmiechnac sie  ale nie wiem co. Wybaczcie ale dzis bede smęcić chociaz i to nie bedzie oryginalne. Mam w glowie te standardowe pytania ktore maja porzucone osoby, co dalej, czy kogos jeszcze pokocham, jak zyc samej, czy moje zycie juz zawsze bedzie tak wygladac? Tyle pytan a zadnych odpowiedzi. Ale zeby nie byli tak zle, to pzoostaje oprzec sie na rzeczach oczywistych i obudzic w sobie pozytywniejsze podejscie. Zycie sie toczy dalej tak czy siak, nie wiemy czy z eksaki byloby lepsze czy gorsze, sami sobie zakladamy ze z nimi to byloby cudownie, ale czy naprawde? Mi obudzila sie tesknota, ale tak naprawde to za kim? Za kims kto mnie juz nie kochal, kto nie chcial dzielic szczescia i smutkow, dzialac wspolnie. Wiem ze argument on mnie nie kochal to i ja go nie powinnam jest do tylnej czesci ciala
Ale sama taka mysl ze to juz nie bylo to, ze to nie byla z jego strony milosc, pozwala rozpaczac mniej. 1 glupi sms i natlok mysli, ktos powinien to odlaczyc.

Edyszka po 3 miesiacach radzisz sobie super, ja bylam wrakiem czlowieka niestety. Po dzisiejszym dniu stwoerdzam ze niestety sie cofnelam.

qaqa - dopiero nadrabiam historie z ostatnich dni, powoli dotarłam do Twoich wpisów i tego, że Twój ex się odezwał. Nie powiem, byłam zaskoczona, bo raczej nie spodziewałam się, aby któryś z naszych exów zdecydował się na tak bezpośredni krok jakim jest napisanie sms. Niemniej, bardzo mi przykro, że jedną głupią zagrywką zniszczył cały Twój spokój i zdrowe podejście do sytuacji po-rozstaniowej.
Qaqa - tylko nie popadaj ze skrajności w skrajność. Jeden durny wybryk exa to nie powód, abyś zadawała sobie (głupie) pytania egzystencjalne, np. "czy będę jeszcze kiedyś szczęśliwa?" lub "czy kogoś kiedyś pokocham?". Będziesz szczęśliwa, pokochasz jeszcze innego mężczyznę, z którym stworzysz dobry związek. Jak masz żyć samej? Tak jak do tej pory: wstać rano, zjeść zdrowe śniadanko (jeśli tego nie masz w nawyku to warto to zmienić), wziąć prysznic, wyszykować się i ruszyć do pracy. Później? No tak, trzeba zagospodarować czas "po pracy", więc tutaj skorzystaj z obecności znajomych, a może pora na większe porządki w mieszkaniu? A co powiesz na jakąś fajną książkę? Aerobik/ rower/ bieganie? A może zrobisz coś, czego nigdy nie robiłaś a zawsze chciałaś? Tyle jest możliwości, więc dlaczego o to się martwisz? smile
Ktoś mi kiedyś powiedział, że jeśli odzywa się do nas nasza przeszłość, to nie można się tym przejmować. To już jest przeszłość. Nasze dawne związki się rozpadły. I nie ma już do czego wracać, a zresztą po co mamy to robić? Co można wyjaśnić po kilku miesiącach życia osobno? Co można powiedzieć drugiej osobie? Przepraszam, tęsknię, pomyliłem/-am się, a nawet ... wciąż Cię kocham? To jedna wielka ściema.
Bardzo dużo nerwów, smutku, żalu kosztowało mnie rozstanie i nie wyobrażam sobie, aby mój ex wpadł na genialny pomysł wyjaśniania mi czegokolwiek teraz... Po takim czasie... Zresztą, sama nie dopuściłabym do sytuacji, w której on zacząłby mi coś takiego deklarować. To tak, jakby miał w du#ie moje uczucia przez te kilka miesięcy i bezcześcił mój smutek i żałobę. Nie! Czas, aby wyjaśnić cokolwiek już minął.
Qaqa - pamiętaj to tylko kryzys, nie koniec świata. Więcej optymizmu, kilka dni i minie.

1,538

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Kochani. Nic nie rozumiem , mój mózg tego nie ogarnia więc może wy ogarnięcie. Jak wiecie powoli staram się pogodzić z sytuacją i wyznaczać sobie nowe cele , a tu bang jestem w kinie i dostaje od niego SMS-a jaki mam plan na jutro?! Czaicie? No rozwaliło mnie to , najpierw kiedy ja chcę coś odbudować on pisze mi że się nie zmieni a teraz piszę jaki mam plan na jutro? WTF?! Rozwalił mi cały system . I już oczywiście dół pomieszane z dezorientacja? Po co mu to wiedzieć? Czy on myśli że teraz będziemy best friends forever czy sądzi że mam zaniki pamięci? Oczywiście nie odpowiedziałam na tę wiadomość bo niby co? " A wiesz ogólnie do dupy bo złamałeś mi serce ale tak spotkajmy się bo czemu by nie" . Mój umysł nie ogarnia.

1,539

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Kochani. Nic nie rozumiem , mój mózg tego nie ogarnia więc może wy ogarnięcie. Jak wiecie powoli staram się pogodzić z sytuacją i wyznaczać sobie nowe cele , a tu bang jestem w kinie i dostaje od niego SMS-a jaki mam plan na jutro?! Czaicie? No rozwaliło mnie to , najpierw kiedy ja chcę coś odbudować on pisze mi że się nie zmieni a teraz piszę jaki mam plan na jutro? WTF?! Rozwalił mi cały system . I już oczywiście dół pomieszane z dezorientacja? Po co mu to wiedzieć? Czy on myśli że teraz będziemy best friends forever czy sądzi że mam zaniki pamięci? Oczywiście nie odpowiedziałam na tę wiadomość bo niby co? " A wiesz ogólnie do dupy bo złamałeś mi serce ale tak spotkajmy się bo czemu by nie" . Mój umysł nie ogarnia.

Myśle ze to wynika z niedojrzałości tego faceta, pisze jakby nic sie nie stało. Dobrze ze nie odpisałas, jak kocha to bedzie walczył ale jestem zdania ze jak ktos kocha to nie robi takich akcji, najpierw rozstanie a teraz co ? Moze on myśli ze rzucisz mu sie w ramiona. Wiem ze w Twoim obecnym stanie to ciężkie, ale nie odpisuj. To SMS pułapka - moze gryzie go sumienie.
I teraz do każdej z Was albo ex albo matka ex o sobie przypomina. Edyszka obyś nie była następna big_smile

1,540

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Kochani. Nic nie rozumiem , mój mózg tego nie ogarnia więc może wy ogarnięcie. Jak wiecie powoli staram się pogodzić z sytuacją i wyznaczać sobie nowe cele , a tu bang jestem w kinie i dostaje od niego SMS-a jaki mam plan na jutro?! Czaicie? No rozwaliło mnie to , najpierw kiedy ja chcę coś odbudować on pisze mi że się nie zmieni a teraz piszę jaki mam plan na jutro? WTF?! Rozwalił mi cały system . I już oczywiście dół pomieszane z dezorientacja? Po co mu to wiedzieć? Czy on myśli że teraz będziemy best friends forever czy sądzi że mam zaniki pamięci? Oczywiście nie odpowiedziałam na tę wiadomość bo niby co? " A wiesz ogólnie do dupy bo złamałeś mi serce ale tak spotkajmy się bo czemu by nie" . Mój umysł nie ogarnia.

Myśle ze to wynika z niedojrzałości tego faceta, pisze jakby nic sie nie stało. Dobrze ze nie odpisałas, jak kocha to bedzie walczył ale jestem zdania ze jak ktos kocha to nie robi takich akcji, najpierw rozstanie a teraz co ? Moze on myśli ze rzucisz mu sie w ramiona. Wiem ze w Twoim obecnym stanie to ciężkie, ale nie odpisuj. To SMS pułapka - moze gryzie go sumienie.
I teraz do każdej z Was albo ex albo matka ex o sobie przypomina. Edyszka obyś nie była następna big_smile

Nie odpisuje ale no kurde on robi ze mnie idiotkę. Wie w jakim byłam stanie, że brałam tabletki na uspokojenie  i zamiast mnie zostawić to pisze jakby nigdy nic? Trochę dziwne.. p.s kochane dziś skończę cały wątek i będę mogła udzielać się i w waszych sprawach bo będę na bieżąco;)

1,541

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Edyszka obyś nie była następna big_smile

Haha lol Nie strasz mnie big_smile Nie,u mnie to nierealne,ale mam nadzieję,że nie będę miała okazji za kilka dni przeczytać,że twój cię "zaatakował" smsem big_smile

1,542

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Edyszka napisał/a:

U mnie dziś mijają równe 3 miesiące po rozstaniu.I tu pytanie do dziewczyn,które są dłużej po rozstaniu niż ja - Na jakim etapie byłyście po trzech miesiącach?

Ja na tym etapie czułam niby obojętność wobec exa, jednak gdy tylko go spotkałam to byłam cała rozdygotana i załamana. W trzecim miesiącu po rozstaniu czułam potrzebę wymierzenia mu "sprawiedliwości", emocjonalne huśtawki były u mnie częste. Przeważały te gorsze dni, często o nim mówiłam, zastanawiałam się co u niego, co robi, gdzie jest, jak on mógł już stworzyć nowy związek. W jednym zdaniu: w trzecim miesiącu po rozstaniu to ja byłam w czarnej d...

Ja po trzech miesiącach nieco trzeźwiej myślę i dotarło do mnie,że ja przez prawie 3 miesiące byłam w szoku...Wcześniej myślałam,że szok trwał przez pierwsze dni/tygodnie,a ostatnio jak spojrzałam na te miesiące z perspektywy czasu,to zauważyłam,że ja byłam przez te miesiące w porozstaniowym amoku.Bez względu na to jaki miałam stan,czy było mi lepiej,czy gorzej,czy masakrycznie,to żyłam jakby w innym świecie i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.A aktualnie doszła mi kolejna emocje - mam wstręt do byłego.Chyba przez to wszystko co przeszłam przez ostatni rok,jak i to wszystko co przeszłam i przechodzę po rozstaniu mój organizm zareagował alergicznie na tego człowieka.

1,543

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

Edyszka obyś nie była następna big_smile

Haha lol Nie strasz mnie big_smile Nie,u mnie to nierealne,ale mam nadzieję,że nie będę miała okazji za kilka dni przeczytać,że twój cię "zaatakował" smsem big_smile

Edyszka, mi to nie grozi po tej akcji. Jestem bezpieczna. big_smile mój nie ma sumienia to i wyrzutów nie bedzie miał.
Kurde, dół mnie łapie cos dziś neutral

1,544

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:
Edyszka napisał/a:

U mnie dziś mijają równe 3 miesiące po rozstaniu.I tu pytanie do dziewczyn,które są dłużej po rozstaniu niż ja - Na jakim etapie byłyście po trzech miesiącach?

Ja na tym etapie czułam niby obojętność wobec exa, jednak gdy tylko go spotkałam to byłam cała rozdygotana i załamana. W trzecim miesiącu po rozstaniu czułam potrzebę wymierzenia mu "sprawiedliwości", emocjonalne huśtawki były u mnie częste. Przeważały te gorsze dni, często o nim mówiłam, zastanawiałam się co u niego, co robi, gdzie jest, jak on mógł już stworzyć nowy związek. W jednym zdaniu: w trzecim miesiącu po rozstaniu to ja byłam w czarnej d...

Ja po trzech miesiącach nieco trzeźwiej myślę i dotarło do mnie,że ja przez prawie 3 miesiące byłam w szoku...Wcześniej myślałam,że szok trwał przez pierwsze dni/tygodnie,a ostatnio jak spojrzałam na te miesiące z perspektywy czasu,to zauważyłam,że ja byłam przez te miesiące w porozstaniowym amoku.Bez względu na to jaki miałam stan,czy było mi lepiej,czy gorzej,czy masakrycznie,to żyłam jakby w innym świecie i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.A aktualnie doszła mi kolejna emocje - mam wstręt do byłego.Chyba przez to wszystko co przeszłam przez ostatni rok,jak i to wszystko co przeszłam i przechodzę po rozstaniu mój organizm zareagował alergicznie na tego człowieka.

Bardzo trafnie to opisałaś. Ja jestem spokojniejsza ale nadal jakby w innym świecie. A zamiast wstrętu mam nienawiść i poczucie niesprawiedliwości.

1,545

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Pamięta mnie ktoś jeszcze wink? Czytam Was na boeżąco, ale jakoś nie do końca umiem
Przekonać się do pisania. U mnie za ponad tydzień będą 2 miesiące od rozstania. Widzę dużą różnice w swoim zachowaniu oraz toku myślenia. Mi osobiście bardzo pomogły spacery oraz książki rozwijające samą siebie i wiedzę o świecie.
Widzę, że i u Was są postępy. To świetnie. Małymi kroczkami, ale idziemy ku lepszemu. I tak trzymać chłopcy i dziewczęta .

Ostatnio trafiłam na fajny cytat i wraz z jego przeczytaniem postanowiłam, że dla mnie to ten moment.
"Trzeba sobie uświadomić, że niektórzy ludzie pozostają w sercu, ale nie w życiu". Ja nie mam negatywnych uczuć do swojego eks. Staram się to co się stało potraktować jako lekcję, motywację do pracy nad samą sobą, nad wiarą w siebie. Wierze, ze nasze kolejne związki bedą o niebo lepsze i trwalsze!

1,546

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
aLeja napisał/a:

Widzę dużą różnice w swoim zachowaniu oraz toku myślenia. Mi osobiście bardzo pomogły spacery oraz książki rozwijające samą siebie i wiedzę o świecie.

Jakie to książki?

1,547

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

Edyszka obyś nie była następna big_smile

Haha lol Nie strasz mnie big_smile Nie,u mnie to nierealne,ale mam nadzieję,że nie będę miała okazji za kilka dni przeczytać,że twój cię "zaatakował" smsem big_smile

Edyszka, mi to nie grozi po tej akcji. Jestem bezpieczna. big_smile mój nie ma sumienia to i wyrzutów nie bedzie miał.
Kurde, dół mnie łapie cos dziś neutral

Emczii,falowanie i spadnie,to na twoim etapie jeszcze norma,tak jak u mnie.Raz będzie lepiej,innym razem dół.

1,548

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

Edyszka obyś nie była następna big_smile

Haha lol Nie strasz mnie big_smile Nie,u mnie to nierealne,ale mam nadzieję,że nie będę miała okazji za kilka dni przeczytać,że twój cię "zaatakował" smsem big_smile

Edyszka, mi to nie grozi po tej akcji. Jestem bezpieczna. big_smile mój nie ma sumienia to i wyrzutów nie bedzie miał.
Kurde, dół mnie łapie cos dziś neutral

Emczii,falowanie i spadnie,to na twoim etapie jeszcze norma,tak jak u mnie.Raz będzie lepiej,innym razem dół.

1,549

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

Ja na tym etapie czułam niby obojętność wobec exa, jednak gdy tylko go spotkałam to byłam cała rozdygotana i załamana. W trzecim miesiącu po rozstaniu czułam potrzebę wymierzenia mu "sprawiedliwości", emocjonalne huśtawki były u mnie częste. Przeważały te gorsze dni, często o nim mówiłam, zastanawiałam się co u niego, co robi, gdzie jest, jak on mógł już stworzyć nowy związek. W jednym zdaniu: w trzecim miesiącu po rozstaniu to ja byłam w czarnej d...

Ja po trzech miesiącach nieco trzeźwiej myślę i dotarło do mnie,że ja przez prawie 3 miesiące byłam w szoku...Wcześniej myślałam,że szok trwał przez pierwsze dni/tygodnie,a ostatnio jak spojrzałam na te miesiące z perspektywy czasu,to zauważyłam,że ja byłam przez te miesiące w porozstaniowym amoku.Bez względu na to jaki miałam stan,czy było mi lepiej,czy gorzej,czy masakrycznie,to żyłam jakby w innym świecie i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.A aktualnie doszła mi kolejna emocje - mam wstręt do byłego.Chyba przez to wszystko co przeszłam przez ostatni rok,jak i to wszystko co przeszłam i przechodzę po rozstaniu mój organizm zareagował alergicznie na tego człowieka.

Bardzo trafnie to opisałaś. Ja jestem spokojniejsza ale nadal jakby w innym świecie. A zamiast wstrętu mam nienawiść i poczucie niesprawiedliwości.

Mi się chyba złość zmieniła w ten wstręt.No ale różnie to bywa.Złość też się pojawia.Dziś przechodziłam obok miejsca,w którym siedziałam z nim i wakacje za granicą planowaliśmy.Smuteczek... smile

1,550

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
aLeja napisał/a:

Pamięta mnie ktoś jeszcze wink? Czytam Was na boeżąco, ale jakoś nie do końca umiem
Przekonać się do pisania. U mnie za ponad tydzień będą 2 miesiące od rozstania. Widzę dużą różnice w swoim zachowaniu oraz toku myślenia. Mi osobiście bardzo pomogły spacery oraz książki rozwijające samą siebie i wiedzę o świecie.
Widzę, że i u Was są postępy. To świetnie. Małymi kroczkami, ale idziemy ku lepszemu. I tak trzymać chłopcy i dziewczęta .

Ostatnio trafiłam na fajny cytat i wraz z jego przeczytaniem postanowiłam, że dla mnie to ten moment.
"Trzeba sobie uświadomić, że niektórzy ludzie pozostają w sercu, ale nie w życiu". Ja nie mam negatywnych uczuć do swojego eks. Staram się to co się stało potraktować jako lekcję, motywację do pracy nad samą sobą, nad wiarą w siebie. Wierze, ze nasze kolejne związki bedą o niebo lepsze i trwalsze!

Pamiętam smile  W takim razie bardzo dobrze sobie radzisz.Ja będąc tyle czasu po rozstaniu co ty przechodziłam katusze.Także tak trzymaj.

1,551

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Kochani. Tak jak przypuszczałam ex chciałam się spotkać. Zadzwonił do mnie lecz powiedziałam że mam już swoje plany których nie zamierzam zmieniać. Długo dziś pisaliśmy  i jestem emocjonalnie zjechana. Spytałam skąd nagle tak zmiana skoro kiedy ją chciałam odbudować wszystko on nie miał czasu i dlaczego zachowuje się jakby nic się nie stało. Nie będę wam przytaczać całej rozmowy bo za długo by zeszło pisanie.. puenta jest taka że moim zdaniem on potrzebuje terapii b DDA się kłania jak nic. Mówi że nie wie co czuje i nie wie co to są uczucia , że to ja powinnam się zmienić a nie chciałam.. no błagam robiłam wszystko żeby było oki. Poświęciłam wszystko i wszystkich żeby z nim być więc nie rozumiem co niby bym miała zmieniać. Nie należę do osób, które siedzą cicho i jeśli coś mi się nie podoba to o tym mówię więc widocznie on potrzebuje dziewczyny bez zdania, osobowości i swojego ja. Jestem dziwnie spokojna po tym tel i smsach. Uświadamiam sobie powoli że on mnie nie chce a jeżeli mielibyśmy być razem najpierw on musiałby uporać się sam że sobą.

1,552

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Oczywiście żeby nie było wątpliwości nie czekam na to że jeśli on się upora to będziemy razem a ja będę wiernie czekać. Nie mamy po 20 lat żeby nie wiedzieć co się do kogo czuje.. czuje że będzie dobrze , że dam radę no chyba że znów mi zafunduje emocjonalny rollercoaster .. czas pokaże , ja nie zamierzam czekać . I będą doły na pewno ale wierzę że z waszą pomocą i swoim samozaparcia sobie poradzę.

1,553

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Jak tam dziewczyny?Niedziela bez dołów? :)Znośnie? smile

1,554

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Jak tam dziewczyny?Niedziela bez dołów? :)Znośnie? smile

U mnie cieżko. Od rana dół. Teraz nie mam juz tęsknoty za nim, nie mam w głowie dobrych chwil, nie mam nawet poczucia ze wciąż go kocham - mam tylko i wyłącznie żal, poczucie ze jestem gorsza - bo wypomniał mi mój wygląd, mam żal ze siostrę i mamę cenił wyżej ode mnie, a ja juz nie dawałam sobie z tym rady. Mam żal ze mnie zostawił jak psa w ciemnym lesie i mial oczy pełne chłodu i wstrętu do mnie. Wczoraj płakałam ale tylko i wyłącznie z tego powodu, ze nie potrafię sie uwolnić od tych myśli, a to łączy mnie z nim. Nie potrafię tego wszystkiego ogranac, będąc w związku sie z tym męczyłam a teraz zamiast czuć ulgę to czuje sie gorzej. Zostalam sama z tym wszystkim a on bawi sie w najlepsze, nie zdaje sobie sprawy jaka jestem psychicznie wykończona.
Zwariuje.

A jak tam u Ciebie Edyszka ?

1,555

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Jak tam dziewczyny?Niedziela bez dołów? :)Znośnie? smile

U mnie cieżko. Od rana dół. Teraz nie mam juz tęsknoty za nim, nie mam w głowie dobrych chwil, nie mam nawet poczucia ze wciąż go kocham - mam tylko i wyłącznie żal, poczucie ze jestem gorsza - bo wypomniał mi mój wygląd, mam żal ze siostrę i mamę cenił wyżej ode mnie, a ja juz nie dawałam sobie z tym rady. Mam żal ze mnie zostawił jak psa w ciemnym lesie i mial oczy pełne chłodu i wstrętu do mnie. Wczoraj płakałam ale tylko i wyłącznie z tego powodu, ze nie potrafię sie uwolnić od tych myśli, a to łączy mnie z nim. Nie potrafię tego wszystkiego ogranac, będąc w związku sie z tym męczyłam a teraz zamiast czuć ulgę to czuje sie gorzej. Zostalam sama z tym wszystkim a on bawi sie w najlepsze, nie zdaje sobie sprawy jaka jestem psychicznie wykończona.
Zwariuje.

A jak tam u Ciebie Edyszka ?

Emczii może nie pytanie do mnie ale powiem Ci tak, dól jest chyba naturalny, czujesz się porzucona, zraniona jak większość osób tutaj. Wróciłem przed godziną z kościoła i tak od wielu wielu lat po raz pierwszy miałem oczy wilgotne od łez. Wiem jedno po tym co Ciebie mnie i innych spotkało musi być jakieś wyjście z tej sytuacji. Zbliżyłem się do Boga, chociaż nigdy daleko od niego nie byłem. Ale po słowach mojej koleżanki która rozmawiała z ex że ona nie chce mieć kontaktu, i mam jej nie męczyć odmówiłem dziś  rano  1/2 NP i jakoś mi lepiej. Wiem jedno to musi mieć jakiś głębszy sens.

1,556

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Jak tam dziewczyny?Niedziela bez dołów? :)Znośnie? smile

U mnie cieżko. Od rana dół. Teraz nie mam juz tęsknoty za nim, nie mam w głowie dobrych chwil, nie mam nawet poczucia ze wciąż go kocham - mam tylko i wyłącznie żal, poczucie ze jestem gorsza - bo wypomniał mi mój wygląd, mam żal ze siostrę i mamę cenił wyżej ode mnie, a ja juz nie dawałam sobie z tym rady. Mam żal ze mnie zostawił jak psa w ciemnym lesie i mial oczy pełne chłodu i wstrętu do mnie. Wczoraj płakałam ale tylko i wyłącznie z tego powodu, ze nie potrafię sie uwolnić od tych myśli, a to łączy mnie z nim. Nie potrafię tego wszystkiego ogranac, będąc w związku sie z tym męczyłam a teraz zamiast czuć ulgę to czuje sie gorzej. Zostalam sama z tym wszystkim a on bawi sie w najlepsze, nie zdaje sobie sprawy jaka jestem psychicznie wykończona.
Zwariuje.

A jak tam u Ciebie Edyszka ?

Czyli tak jak myślałam weszłaś w etap złości.To dobrze! smile Dlaczego?Dlatego,że oznacza to,że wyczołgałaś się w końcu z pierwszego etapu,czyli zaprzeczenia.Przygotuj się teraz na to,że będziesz płakała,ale nie przez smutek i tęsknotę(choć to też się będzie pojawiać),a ze złości.Ja miałam takie ataki gniewu,że aż płakałam ze złości.Będziesz też miała ochotę go ukatrupić smile Ja wtedy waliłam rękami o co się dało.Obecnie też czuję jeszcze żal i gniew,ale tak jak już pisałam bardziej przerodziło mi się to we wstręt do niego.Tak reakcja obronna organizmu na kogoś przez kogo zbyt dużo się przeszło.Jak pomyślę,że teraz miałabym się do niego przytulić,albo pocałować go,to dosłownie mnie odrzuca.Nie wiem co będzie później,ale aktualnie coś we mnie pękło jeśli chodzi o tego człowieka.

1,557

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Figo, dziękuje Ci za te słowa smile Dodały mi odrobinkę otuchy w dzisiejszym dniu, od rana leze w łożku i nie mam dzis siły na nic. Ja tez zbliżyłam sie do Boga, nigdy tego tutaj nie mówiłam ale mój ex wyśmiewał moja wiarę. O ile z początku był ze mną moze 2-3 razy w Kościele (z czego śmiała sie jego siostra, 'ze gdzie idziemy ? Do Kościoła ??'), to pózniej powiedział ze nie chce, ze on nie wierzy i jest 100% ateista. Ja to szanowałam, nie namawiałam go, on zaczął mi mówić, 'ze to zabobony i po co ja chodzę do tego Kościoła...' No i tak sie zaczynało u mnie, życie w grzechu, 'potajemne' chodzienie do Kościoła, tłumaczenie sie i sama coraz bardziej sie oddalałam o Boga. Myśle ze tez dlatego teraz jest mi tak cieżko bo utraciłam juz taki kontakt z Nim, a On na prawdę dawał mi szczęście, takie poczucie spokoju.
Głębszy sens... powiem Ci ze podobno nie ma tego złego, No póki co jest jak jest.

A Ty jak sobie radzisz ? Widzę ze modlitwa przynosi efekty smile u mnie 34 dzień NP.

1,558

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Figo, dziękuje Ci za te słowa smile Dodały mi odrobinkę otuchy w dzisiejszym dniu, od rana leze w łożku i nie mam dzis siły na nic. Ja tez zbliżyłam sie do Boga, nigdy tego tutaj nie mówiłam ale mój ex wyśmiewał moja wiarę. O ile z początku był ze mną moze 2-3 razy w Kościele (z czego śmiała sie jego siostra, 'ze gdzie idziemy ? Do Kościoła ??'), to pózniej powiedział ze nie chce, ze on nie wierzy i jest 100% ateista. Ja to szanowałam, nie namawiałam go, on zaczął mi mówić, 'ze to zabobony i po co ja chodzę do tego Kościoła...' No i tak sie zaczynało u mnie, życie w grzechu, 'potajemne' chodzienie do Kościoła, tłumaczenie sie i sama coraz bardziej sie oddalałam o Boga. Myśle ze tez dlatego teraz jest mi tak cieżko bo utraciłam juz taki kontakt z Nim, a On na prawdę dawał mi szczęście, takie poczucie spokoju.
Głębszy sens... powiem Ci ze podobno nie ma tego złego, No póki co jest jak jest.

A Ty jak sobie radzisz ? Widzę ze modlitwa przynosi efekty smile u mnie 34 dzień NP.

U mnie z ex chodziliśmy do kościoła ona należy do Caritasu pomaga, angażuje się w wiele fajnych rzeczy. A moja wiara, ona zawsze była związana z kościołem od małego ministrant potem lektor, między 2 a 3 klasą liceum pielgrzymka na Jasną Górę. Pod względem wiary dobraliśmy się dobrze. Wyśmiewanie wiary to chyba najgorsze co nasz może spotkać, to czy ktoś wierzy że tam na górze jest jakiś byt transcendentny czy też uważa że tam jest czarna dziura to jego indywidualna sprawa. Wiem jedno Bóg pomaga. U mnie 3 dzień NP zacząłem w zeszłą niedzielę ale przerwałem i od piątku znów odmówiłem całą NP wraz z tajemnicami światła. Wiem jedno człowiek w chwilach zwątpienia szuka pocieszenia.

U mnie jest ciężko, wczoraj dowiedziałem się że ona nie chce tego kontaktu nie szuka go ze mną, nasza wspólna koleżanka mi to powiedziała w sumie na moją prośbę, ale ona dowiedziała się czegoś więcej od ex ale nie chce mi powiedzieć. Mi dużo dają rozmowy z siostrą która jutro wchodzi na Jasną Górę i modli się o szczęśliwe rozwiązanie tejże sytuacji. Siostra mówi walcz i to mi daje taką siłę. W zeszłym tygodniu mój przyjaciel zaprowadził mnie na mszę o uzdrowienie duszy i ciała z relikwiami św ojca Pio do kapucynów i tam po raz pierwszy od wielu wielu lat tak naprawdę przeżyłem mszę świętą  i modlitwy.

1,559

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Jak tam dziewczyny?Niedziela bez dołów? :)Znośnie? smile

U mnie cieżko. Od rana dół. Teraz nie mam juz tęsknoty za nim, nie mam w głowie dobrych chwil, nie mam nawet poczucia ze wciąż go kocham - mam tylko i wyłącznie żal, poczucie ze jestem gorsza - bo wypomniał mi mój wygląd, mam żal ze siostrę i mamę cenił wyżej ode mnie, a ja juz nie dawałam sobie z tym rady. Mam żal ze mnie zostawił jak psa w ciemnym lesie i mial oczy pełne chłodu i wstrętu do mnie. Wczoraj płakałam ale tylko i wyłącznie z tego powodu, ze nie potrafię sie uwolnić od tych myśli, a to łączy mnie z nim. Nie potrafię tego wszystkiego ogranac, będąc w związku sie z tym męczyłam a teraz zamiast czuć ulgę to czuje sie gorzej. Zostalam sama z tym wszystkim a on bawi sie w najlepsze, nie zdaje sobie sprawy jaka jestem psychicznie wykończona.
Zwariuje.

A jak tam u Ciebie Edyszka ?

Czyli tak jak myślałam weszłaś w etap złości.To dobrze! smile Dlaczego?Dlatego,że oznacza to,że wyczołgałaś się w końcu z pierwszego etapu,czyli zaprzeczenia.Przygotuj się teraz na to,że będziesz płakała,ale nie przez smutek i tęsknotę(choć to też się będzie pojawiać),a ze złości.Ja miałam takie ataki gniewu,że aż płakałam ze złości.Będziesz też miała ochotę go ukatrupić smile Ja wtedy waliłam rękami o co się dało.Obecnie też czuję jeszcze żal i gniew,ale tak jak już pisałam bardziej przerodziło mi się to we wstręt do niego.Tak reakcja obronna organizmu na kogoś przez kogo zbyt dużo się przeszło.Jak pomyślę,że teraz miałabym się do niego przytulić,albo pocałować go,to dosłownie mnie odrzuca.Nie wiem co będzie później,ale aktualnie coś we mnie pękło jeśli chodzi o tego człowieka.

Ja nie pamiętam abym miała etap nienawiści lub wstrętu do ex. Bylam zła o to co zrobił po rozstaniu, ale (co mnie niepokoi) do dziś nie czuje do niego wstrętu za to jak mnie traktował w trakcie związku. Była przemoc fizyczna i psychiczna i wstręt powinien być naturalną reakcją organizmu. A ja tego nie czuję... czyżbyś Edyszko była już "dalej" ode mnie w przechodzeniu przez rozstanie? U mnie najsilniej dawała się we znaki rywalizacja. Bardzo chciałam mu udowodnić że mam lepiej niż on w nowym związku.
Teraz czuje obojętność i pracuje nad sobą aby mu wybaczyć. Wcześniej pisałam o wyznaczeniu ale to nie takie proste. Chce aby to jak mnie potraktował nie miało już wpływu na mnie. Aby nie sprawiało mu bólu. Wybaczenie pomogloby mi też wyzbyć się chęci konkurowania z nim, porównywania jego udanego życia do mojego (mniej udanego).

1,560

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:
emczii napisał/a:

Figo, dziękuje Ci za te słowa smile Dodały mi odrobinkę otuchy w dzisiejszym dniu, od rana leze w łożku i nie mam dzis siły na nic. Ja tez zbliżyłam sie do Boga, nigdy tego tutaj nie mówiłam ale mój ex wyśmiewał moja wiarę. O ile z początku był ze mną moze 2-3 razy w Kościele (z czego śmiała sie jego siostra, 'ze gdzie idziemy ? Do Kościoła ??'), to pózniej powiedział ze nie chce, ze on nie wierzy i jest 100% ateista. Ja to szanowałam, nie namawiałam go, on zaczął mi mówić, 'ze to zabobony i po co ja chodzę do tego Kościoła...' No i tak sie zaczynało u mnie, życie w grzechu, 'potajemne' chodzienie do Kościoła, tłumaczenie sie i sama coraz bardziej sie oddalałam o Boga. Myśle ze tez dlatego teraz jest mi tak cieżko bo utraciłam juz taki kontakt z Nim, a On na prawdę dawał mi szczęście, takie poczucie spokoju.
Głębszy sens... powiem Ci ze podobno nie ma tego złego, No póki co jest jak jest.

A Ty jak sobie radzisz ? Widzę ze modlitwa przynosi efekty smile u mnie 34 dzień NP.

U mnie z ex chodziliśmy do kościoła ona należy do Caritasu pomaga, angażuje się w wiele fajnych rzeczy. A moja wiara, ona zawsze była związana z kościołem od małego ministrant potem lektor, między 2 a 3 klasą liceum pielgrzymka na Jasną Górę. Pod względem wiary dobraliśmy się dobrze. Wyśmiewanie wiary to chyba najgorsze co nasz może spotkać, to czy ktoś wierzy że tam na górze jest jakiś byt transcendentny czy też uważa że tam jest czarna dziura to jego indywidualna sprawa. Wiem jedno Bóg pomaga. U mnie 3 dzień NP zacząłem w zeszłą niedzielę ale przerwałem i od piątku znów odmówiłem całą NP wraz z tajemnicami światła. Wiem jedno człowiek w chwilach zwątpienia szuka pocieszenia.

U mnie jest ciężko, wczoraj dowiedziałem się że ona nie chce tego kontaktu nie szuka go ze mną, nasza wspólna koleżanka mi to powiedziała w sumie na moją prośbę, ale ona dowiedziała się czegoś więcej od ex ale nie chce mi powiedzieć. Mi dużo dają rozmowy z siostrą która jutro wchodzi na Jasną Górę i modli się o szczęśliwe rozwiązanie tejże sytuacji. Siostra mówi walcz i to mi daje taką siłę. W zeszłym tygodniu mój przyjaciel zaprowadził mnie na mszę o uzdrowienie duszy i ciała z relikwiami św ojca Pio do kapucynów i tam po raz pierwszy od wielu wielu lat tak naprawdę przeżyłem mszę świętą  i modlitwy.

Podziwiam Cie ze masz taka silna wiarę.
Ja nie potrafię mu wybaczyć, zapomnieć i chyba to jest moim największym problemem. Nie mam miłości w sercu tylko nienawiść wiec dlatego nie potrafię sie otworzyć w pełni na Boga. Ale po prostu nie potrafię !!!

Posty [ 1,496 do 1,560 z 5,371 ]

Strony Poprzednia 1 22 23 24 25 26 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024