Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Strony Poprzednia 1 21 22 23 24 25 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,431 do 1,495 z 5,371 ]

1,431

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Edyszka dzis przeżyłam szok.
Scena jak z filmu. Stoję sobie pod moja uczelnia, czekam na koleżankę. Patrzę sobie na ulice i nagle idzie on... koleś w garniturze, widziałam go tylko od tylu, wyglądał jak... ex, patrzę na niego i zaczęłam iść w jego stronę aby zobaczyć czy to serio on, stał na światłach i ide cały czas i patrzę, a tu nagle koleżanka mnie wola 'halo, co z tobą ?' A ja : 'eeeeee, myślała ze to mój znajomy' poszłam z nią do budynku. Nie wiem czy to był on, ale serce podeszło mi do gardła. Nie wiem właściwie dlaczego ja szlam w jego stronę. Jak zombie szlam. Ale przciez nie chciałbym aby mnie zobaczył ani wcale nie chciałam go spotkać. Masakra.

Już chciałam pytać dlaczego za nim szłaś,ale właśnie doczytałam do fragmentu "Nie wiem właściwie dlaczego ja szłam w jego stronę " big_smile Ważne,że koleżanka w odpowiednim momencie się pojawiła,bo dalsza gonitwa ex,bądź jakiegoś faceta przypominającego ex mogłaby spowodować,że postawiłabyś się w dziwnej sytuacji smile

emczii napisał/a:

Dzis miałam dość aktywny dzień i wiesz co ? Było suuuper, tylko pare razy o nim myślałam. A tak to robiłam swoje i dobrze sie bawiłam smile a jak tam Tobie dzionek minął ?

No widzisz,czyli do przodu smile Pojawiają się już stopniowo dni podczas których funkcjonujesz normalnie.Jeszcze trochę i przekonasz się,że twoje życie,to nie ten jeden facet,a uzależnienie emocjonalne zacznie słabnąć.Co do tekstu "twoje życie,to nie ten jeden facet",to jest lekcja,którą ja również mam do odrobienia,bo w trakcie trwania związku każda minuta mojego życia kręciła się wokół mojego "boga".Jak mój dzień?Również był znośny,a nawet mogę powiedzieć,że dość spokojny i bez rozpaczy smile ale...ostatnie dni były kiepskie więc teraz była chwilowa poprawa i tak do następnego dołu smile Jak to Kora śpiewała "Z dołu do góry,z góry na dół.Z ciemności w słońce,z ciszy w krzyk.Falowanie i spadnie,falowanie i spadnie (...)" smile

Zobacz podobne tematy :

1,432

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Witajcie . Czytam ten wątek od dłuższego czasu i postanowiłam dołączyć . Nie będę wdawać się w szczegóły bo różni ludzie różne rzeczy czytają , ale nie radze sobie. Po 7 latach związku podjęłam najgorszą decyzję w moim życiu i zostawiłam faceta , które kocham nad życie. Nie szanował mnie , nie traktowal jak swoją dziewczynę ,potrafił mnie olać kiedy się umawialiśmy więc nie wytrzymałam . Jestem w strasznym stanie , nie jem, nie spie, non stop płacze nawet w pracy , zaczęłam brać nawet tabletki uspokajające ale nic nie dają . Nie wytrzymam , wczoraj napisałam do niego czy jest szansa żeby to jakoś odbudować, naprawić , ale stwierdził że się nie zmieni i wszystko zostało powiedziane. Nie mam siły żałuję swojej decyzji . Pomyślałam  , że napiszę tutaj bo tak super się wsiperacie a ja nie mam nikogo , zostałam sama ... z góry dziękuję za przeczytanie mojego posta .

1,433

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Witajcie . Czytam ten wątek od dłuższego czasu i postanowiłam dołączyć . Nie będę wdawać się w szczegóły bo różni ludzie różne rzeczy czytają , ale nie radze sobie. Po 7 latach związku podjęłam najgorszą decyzję w moim życiu i zostawiłam faceta , które kocham nad życie. Nie szanował mnie , nie traktowal jak swoją dziewczynę ,potrafił mnie olać kiedy się umawialiśmy więc nie wytrzymałam . Jestem w strasznym stanie , nie jem, nie spie, non stop płacze nawet w pracy , zaczęłam brać nawet tabletki uspokajające ale nic nie dają . Nie wytrzymam , wczoraj napisałam do niego czy jest szansa żeby to jakoś odbudować, naprawić , ale stwierdził że się nie zmieni i wszystko zostało powiedziane. Nie mam siły żałuję swojej decyzji . Pomyślałam  , że napiszę tutaj bo tak super się wsiperacie a ja nie mam nikogo , zostałam sama ... z góry dziękuję za przeczytanie mojego posta .

Kamis, a powiedz  mi tak szczerze , co w Twoim  facecie jest,że tak po nim płaczesz? Pozwól,  że  Cię zacytuję "' nie szanował  Cię, nie traktował jak swoją dziewczynę, potrafił  Cię olać" i najważniejsza jest jego deklaracja, że  on się nie zmieni. A teraz moje pytanie, czy chcesz takiego życia? Czy taka szarpanina to jest szczyt Twoich marzeń.? Odpowiedź sobie na to pytanie. A jak już sobie odpowiesz to się zastanów czy jest wart choć jednej Twojej łzy.

1,434

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Po 7 latach związku podjęłam najgorszą decyzję w moim życiu i zostawiłam faceta , które kocham nad życie. Nie szanował mnie , nie traktowal jak swoją dziewczynę ,potrafił mnie olać kiedy się umawialiśmy więc nie wytrzymałam .

Zacytowałam ten fragment,bo jego druga część jest zaprzeczeniem pierwszej.Rozumiem ogromny ból po rozstaniu,bo też swoje przeszłam i nadal przechodzę (choć to już inny etap niż ten na początku),ale skoro facet cię nie szanował,olewał i nie traktował tak jak powinien,to dlaczego uważasz,że rozstanie było najgorszą decyzją w twoim życiu?To,że cierpisz po rozstaniu,to nie oznacza,że ono było złą decyzją.Czasem nie da rady dalej trwać w związku i mimo bólu trzeba iść dalej.

1,435

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

kamis.89 musisz przejsc etap tesknoty. Kazda z nas go miala , czasem nawet dalej ma. Z czasem jednak zaczniesz dostrzegac plusy tego rozstania . Ja np widze dopiero po dluzszym czasie jak zle traktowal mnie ex i jak kurczowo sie jego trzymalam. Teraz juz wiem ze lepiej mi bez niego.

1,436

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Eiko,co u ciebie? smile

1,437

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Po 7 latach związku podjęłam najgorszą decyzję w moim życiu i zostawiłam faceta , które kocham nad życie. Nie szanował mnie , nie traktowal jak swoją dziewczynę ,potrafił mnie olać kiedy się umawialiśmy więc nie wytrzymałam .

Zacytowałam ten fragment,bo jego druga część jest zaprzeczeniem pierwszej.Rozumiem ogromny ból po rozstaniu,bo też swoje przeszłam i nadal przechodzę (choć to już inny etap niż ten na początku),ale skoro facet cię nie szanował,olewał i nie traktował tak jak powinien,to dlaczego uważasz,że rozstanie było najgorszą decyzją w twoim życiu?To,że cierpisz po rozstaniu,to nie oznacza,że ono było złą decyzją.Czasem nie da rady dalej trwać w związku i mimo bólu trzeba iść dalej.


Wiem może trochę chaotycznie napisałam , ale po prostu juz nie mogę wytrzymać . Na początku oczywiście było wspaniale jak zawsze ale zaczeło sie coś psuć a teraz to juz jest kaplica. Był ze mna przez pół mojego życia i nie umiem go tak po prostu wymazać ot tak . Może i jestem głupia, ale może jak się bardziej postaram to będzie inaczej .. nie wiem ... wszystko jest źle ...

1,438

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Nikt Ci tutaj nie pisze, że jesteś głupia. Próbujemy Ci tylko uświadomić, że facet totalnie  Cię nie szanuje. Stąd  też moje pytanie, co on ma w sobie takiego?

1,439

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:
Edyszka napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Po 7 latach związku podjęłam najgorszą decyzję w moim życiu i zostawiłam faceta , które kocham nad życie. Nie szanował mnie , nie traktowal jak swoją dziewczynę ,potrafił mnie olać kiedy się umawialiśmy więc nie wytrzymałam .

Zacytowałam ten fragment,bo jego druga część jest zaprzeczeniem pierwszej.Rozumiem ogromny ból po rozstaniu,bo też swoje przeszłam i nadal przechodzę (choć to już inny etap niż ten na początku),ale skoro facet cię nie szanował,olewał i nie traktował tak jak powinien,to dlaczego uważasz,że rozstanie było najgorszą decyzją w twoim życiu?To,że cierpisz po rozstaniu,to nie oznacza,że ono było złą decyzją.Czasem nie da rady dalej trwać w związku i mimo bólu trzeba iść dalej.


Wiem może trochę chaotycznie napisałam , ale po prostu juz nie mogę wytrzymać . Na początku oczywiście było wspaniale jak zawsze ale zaczeło sie coś psuć a teraz to juz jest kaplica. Był ze mna przez pół mojego życia i nie umiem go tak po prostu wymazać ot tak . Może i jestem głupia, ale może jak się bardziej postaram to będzie inaczej .. nie wiem ... wszystko jest źle ...

Z twoich tekstów aż bije histerią.Nie pomyśl,że cię krytykuję.Absolutnie nie.Po prostu zmierzam do tego,że teraz masz etap szału po rozstaniu(ja tak to nazywam).Ja też to przechodziłam.Okropne uczucie.Psychologowie porównują,to do głodu narkotykowego tylko,że tym narkotykiem jest ex.Musisz wytrzymać.Jak emocje opadną,to zrozumiesz,że lepszej decyzji nie mogłaś podjąć.

1,440

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Teufel napisał/a:

Nikt Ci tutaj nie pisze, że jesteś głupia. Próbujemy Ci tylko uświadomić, że facet totalnie  Cię nie szanuje. Stąd  też moje pytanie, co on ma w sobie takiego?

Tu nie chodzi o to co on ma takiego,bądź czego nie ma.Po prostu dziewczyna przechodzi pierwszy etap po rozstaniu,czyli szał i rozpacz.My kobiety,na tym etapie nie jesteśmy racjonalne i też żaden racjonalny argument do nas nie trafia.Tak jak napisałam powyżej,to jest etap jakby głodu narkotykowego tylko,że tym narkotykiem jest ex.Nic do nas nie trafia i jedyne czego chcemy,to byłego w swoim ramionach.Przechodziłam przez to i z własnego doświadczenia mogę powiedzieć,że człowiek wtedy czuje się jakby świat mu się zawalił.Mimo wszystko trzeba zacisnąć zęby choćby do bólu szczęk i wytrzymać.

1,441

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka ma rację ten pierwszy okres po rozstaniu jest najgorszy, możemy zrobić wszystko byle mieć tego byłego tu i teraz, i żadne racjonalne argumenty czy to do  kobiet czy facetów nie trafiają. Jedno jest w tym wszystkim takie absurdalne że gdy ktoś się wyleczy z ex to potem on się odzywa i cała ta huśtawka nastrojów może wrócić.

1,442

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:

Edyszka ma rację ten pierwszy okres po rozstaniu jest najgorszy, możemy zrobić wszystko byle mieć tego byłego tu i teraz, i żadne racjonalne argumenty czy to do  kobiet czy facetów nie trafiają.

Dokładnie tak.A do tego wszystkiego jest to też etap szoku i zaprzeczenia.Tak jakby do nas nie docierało,że to koniec i żyjemy nadzieją wbrew zdrowemu rozsądkowi i wszystkiemu co racjonalne.Jeden wielki szał smile

figo1987 napisał/a:

Jedno jest w tym wszystkim takie absurdalne że gdy ktoś się wyleczy z ex to potem on się odzywa i cała ta huśtawka nastrojów może wrócić.

Mi osobiście,to nie grozi,ale jeśli ktoś ma taki przypadek,to szczerze współczuję.Wtedy miesiące pracy nad sobą i dochodzenie do równowagi psychicznej idą w niwecz.

1,443

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka pytanie tylko czy po wyleczeniu i dojściu do jako tako sytuacji psychicznej jeden nie przemyślany ruch i wszystko idzie po próżnicy. U mnie rok po rozstaniu dowiedziałem się że ex ma kogoś afiszowali się na fb itd, wielka miłość potrwała 3 miesiące i to jest chore ale byłem możę drugą osobą której napisała smsa że ją rzucił, potem jakiś kontakt może próby czegoś zrobienia a teraz jest od roku w związku małżeńskim.

1,444

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:

Edyszka pytanie tylko czy po wyleczeniu i dojściu do jako tako sytuacji psychicznej jeden nie przemyślany ruch i wszystko idzie po próżnicy. U mnie rok po rozstaniu dowiedziałem się że ex ma kogoś afiszowali się na fb itd, wielka miłość potrwała 3 miesiące i to jest chore ale byłem możę drugą osobą której napisała smsa że ją rzucił, potem jakiś kontakt może próby czegoś zrobienia a teraz jest od roku w związku małżeńskim.

Wszystkie bramki dla byłych facetów/dziewczyn powinny być zamknięte.Czy ktoś nas kopnął,czy my z kimś nie wytrzymaliśmy z jakiegoś powodu,to nie zmienia faktu,że coś się skończyło nie bez powodu.Próby wracania do tego,to jak papranie się w bagnie.

1,445

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka co racja to racja. Na poziomie logicznym tak, na poziomie emocjonalnym to sama wiesz jak to może wyglądać.

1,446

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:

Edyszka co racja to racja. Na poziomie logicznym tak, na poziomie emocjonalnym to sama wiesz jak to może wyglądać.

Tak wiem,ale ja mam 30lat i będąc w tym wieku potrafię w niektórych sytuacjach postawić logikę ponad emocje.Nie potrafię kiedy jestem w związku,tzn.wtedy emocje grają rolę główną.Nie umiem też w pierwszych dniach,tygodniach po rozstaniu,ale jeśli minie już kilka miesięcy i trzeźwym okiem spojrzę na wszystko i mam świadomość,że facet mnie zranił,to choćby klękał przede mną,to nie ma powrotu.Mam swój honor.

1,447

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Tak ale w pierwszy dniach tygodniach są takie emocje że sama wiesz że nie myślimy racjonalnie. Jasne gdy mija szmat czasu to już te nasz ex  partner taki idealny nie jest ale w pierwszych tygodniach to huragan emocji. Miałaś taki kiedyś że rozstałaś się z facetem a potem po czasie żałowałaś decyzji ?

1,448

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:

Tak ale w pierwszy dniach tygodniach są takie emocje że sama wiesz że nie myślimy racjonalnie. Jasne gdy mija szmat czasu to już te nasz ex  partner taki idealny nie jest ale w pierwszych tygodniach to huragan emocji.

Tak i dlatego w którymś z wcześniejszych postów napisałam,że wtedy trzeba zacisnąć zęby,choćby do bólu szczęk i przetrzymać to,żeby nie zrobić głupoty.

figo1987 napisał/a:

Miałaś taki kiedyś że rozstałaś się z facetem a potem po czasie żałowałaś decyzji ?

Wiesz kiedy bym żałowała?Gdybym była w związku z wartościowym facetem,który by mi dawał to co każda kobieta powinna dostawać od swojego faceta(oczywiście z wzajemnością),a ja bym ten związek rozwaliła.Wtedy żałowałabym.Natomiast każdy z moich związków kończył się nie bez przyczyny.Jeśli chodzi o mój ostatni związek,to tylko ja starałam się i stawałam na rzęsach,żeby się udało.Z jego strony był egoizm,olewanie i zero starań.Czy trwanie w czymś takim miało sens?(pytanie retoryczne) No nie miało.Mimo wszystko trwałam(i tu właśnie emocje były górą).Każde rozstanie bolało mnie,a ostatnie pod względem bólu było nokautem dla mnie,ale czy żałuję,że się skończyło?Nie,bo nie miało racji bytu.

1,449

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Racja to trzeba przetrzymać. U mnie sytuację znasz staraliśmy się oboje może ja więcej, ale miało to jakoś ręce i nogi. Ex dostawała wszystko czego potrzebowała no może tak sobie teraz myślę nutką większego mojego zdecydowania i męskiej charyzmy. Ze swoim ex to Wasze pierwsze rozstanie czy mieliście w trakcie trwania chwile przerwy ?

1,450

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

cześć kluski z rosołem.
ale się dziś pięknie wbiłam w temat przypominania byłych o sobie. Mija 7 miesięcy po 7 letnim związku. Qaqa trochę pozbierana, a tutaj proszę sms o treści "cześć, może chciałabyś się spotkać, porozmawiać. o niczym konkretnym ale sądzę że powinniśmy."  Odpisałam, że już trochę za późno na rozmowy.
Chciał żebym zniknęła z jego życia - zniknęłam, nie pisałam, nie dzwoniłam, nie chodziłam za nim, nie płakałam mu w rękaw. Obrzucił mnie całą winą za koniec związku, bo taki był ze mną nieszczęśliwy - wzięłam winę na siebie, starałam się zrozumieć. Mija 7 miesięcy, chciałabym tylko utrzymać stan w którym byłam. Taki mały smutek, codzienne czynności i jakoś sobie tak do przodu powolutku żyć. Chyba pierwszy raz poczułam dziś na niego złość, taką ogromną ogromną złość. Już był czas na rozmowy, na wyjaśnianie, na wszystko. Jest mi wystarczająco cięzko pogodzić się ze wszystkim, przeorganizować całe życie, życ sama. Kosztuje mnie to sporo wysiłku. Sama nie wiem jak opisać moje odczucia. Jest mi po prostu źle sad

1,451

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:

Racja to trzeba przetrzymać. U mnie sytuację znasz staraliśmy się oboje może ja więcej, ale miało to jakoś ręce i nogi.

U mnie miało ręce i nogi do pewnego momentu.Na początku ex był wzorem wszelakich cnót i traktował mnie jak księżniczkę.Później,kiedy poczuł że zdobył stopniowo zaczął odpuszczać,aż dobrneliśmy do momentu kiedy tylko ja się starałam,a on miał gdzieś.

figo1987 napisał/a:

Ex dostawała wszystko czego potrzebowała no może tak sobie teraz myślę nutką większego mojego zdecydowania i męskiej charyzmy.

Czytałam twój temat.Skoro dziewczyna powiedziała,że nic nie czuje,to nic na to nie poradzisz.Nie da się kogoś "przekonać"do uczuć.

figo1987 napisał/a:

Ze swoim ex to Wasze pierwsze rozstanie czy mieliście w trakcie trwania chwile przerwy ?

Nie uznaję rozstań i powrotów.To było nasze pierwsze i ostatnie rozstanie.

1,452

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

cześć kluski z rosołem.
ale się dziś pięknie wbiłam w temat przypominania byłych o sobie. Mija 7 miesięcy po 7 letnim związku. Qaqa trochę pozbierana, a tutaj proszę sms o treści "cześć, może chciałabyś się spotkać, porozmawiać. o niczym konkretnym ale sądzę że powinniśmy."  Odpisałam, że już trochę za późno na rozmowy.
Chciał żebym zniknęła z jego życia - zniknęłam, nie pisałam, nie dzwoniłam, nie chodziłam za nim, nie płakałam mu w rękaw. Obrzucił mnie całą winą za koniec związku, bo taki był ze mną nieszczęśliwy - wzięłam winę na siebie, starałam się zrozumieć. Mija 7 miesięcy, chciałabym tylko utrzymać stan w którym byłam. Taki mały smutek, codzienne czynności i jakoś sobie tak do przodu powolutku żyć. Chyba pierwszy raz poczułam dziś na niego złość, taką ogromną ogromną złość. Już był czas na rozmowy, na wyjaśnianie, na wszystko. Jest mi wystarczająco cięzko pogodzić się ze wszystkim, przeorganizować całe życie, życ sama. Kosztuje mnie to sporo wysiłku. Sama nie wiem jak opisać moje odczucia. Jest mi po prostu źle sad

"O niczym konkretnym,ale sądzę że powinniśmy"...Skoro o niczym konkretnym,to nic nie wskazuje na to,że "powinniście".No aż się wkurzyłam.Odszedł,zostawił,nie chciał,a teraz co?Nie znalazł nikogo przez 7 miesięcy więc może by tak wrócić,bo źle samemu?!Wróci,zamiesza w głowie,a za jakiś czas znów niechęć i cześć,bo uzna kolejny raz,że to jednak nie to.Pamiętaj,to co ja zawsze powtarzam,że jak ktoś chce,to chce bez żadnych rozstań,odpoczynków i innych akcji,a jeśli odejdzie,to nie można pozwolić mu wrócić,bo źle się to skończy.Chętnie bym go teraz określiła odpowiednio,ale to by było niecenzuralne więc sobie daruję.Trzymaj się i nie daj się omotać temu facetowi.

1,453

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka jak czytałaś mój temat to wiesz do uczuć nikogo nie zmuszę nie ma co się łudzić. U mnie w poprzednim związku parą lat temu było chyba rozstanie na dwa tygodnie potem jakaś rozmowa i wróciło do normy no ale efekt ona ma męże teraz. Jasne nie ma co uznawać półśrodków.
Co do qaqa zgadzam się z Edyszką chyba nie co sobie nim głowy zaprzątać ale pewnie Tobą teraz targają niezłe emocje, nie wiem o mógłbym poradzić w takich sprawach warto chyba zdać się na swoją intuicję.

1,454

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:

Edyszka jak czytałaś mój temat to wiesz do uczuć nikogo nie zmuszę nie ma co się łudzić. U mnie w poprzednim związku parą lat temu było chyba rozstanie na dwa tygodnie potem jakaś rozmowa i wróciło do normy no ale efekt ona ma męże teraz. Jasne nie ma co uznawać półśrodków.

No widzisz,czyli słuszna jest moja teoria,że nie należy uznawać powrotów,bo to i tak do niczego nie prowadzi.Takie tylko przedłużanie nieuniknionego.

figo napisał/a:

Co do qaqa zgadzam się z Edyszką chyba nie co sobie nim głowy zaprzątać ale pewnie Tobą teraz targają niezłe emocje, nie wiem o mógłbym poradzić w takich sprawach warto chyba zdać się na swoją intuicję.

Ja bym powiedziała,że na zdrowy rozsądek.

1,455

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Qaquś,nie daj się.Za dużo przeszłaś,żeby fundować sobie powtórkę z rozrywki.Ps.Odpisał ci coś na twój tekst,że za późno na rozmowy?

1,456

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

No właśnie... o niczym konkretnym, ale powinnismy. Od razu odpisałam, że już nie czuję potrzeby rozmawiania. Bałabym się, bo po zerwani podczas każdej rozmowy doszukiwał się moich wad i win. A w cholerę długo zabrało mi uświadomienie sobie że nie jestem najgorszym człowiekiem na jakiego trafił. Ze zwykłego strachu bym nie poszła. To była dla mnie oczywista decyzja.
Ale... to takie głupie. Po 7 miesiącach napisać tak po prostu, o otrząsnełaś się to możemy sobie pogawędzić. Ile mnie to kosztowało, boże. No tak ale jego nie porzucił w życiu nikt kogo prawdziwie kochał, to skąd ma wiedzieć, jak to boli. I że burzenie długo wypracowywanego spokoju jest zwykłym świństwem. Jak on odszedł i kazał mi więcej nie pojawiać się w swoim życiu to nie miał ze mną problemu. Bezproblemowa była dziewczyna. Mijał mnie na mieście bez słowa - przeżyłam, a bolało. Ale jak jemu się zebrało na rozmowy, bo może stwierdził że czas przeprosić to sobie smsa naskrobał. Tutaj chyba nie ma co radzić, ani nie targają mną emocje. Po prostu pierwszy raz poczułam na niego złość za mój zburzony spokój. Mi naprawdę było już lepiej, śmiałam się nawet i żartowałam. A teraz znów będę się zbierać kilka dni. A napisał przed moim małym wyjazdem na żagle. Nie chciałabym stracić dobrego humoru.
Powrotów nie biorę pod uwagę. Też jestem zdania, że jeśli po 7 latach był pewny że chce zostawić kobietę która ciągle patrzyła na niego zakochanymi oczami to był świadomy tego co robi. I nawet nie jest to kwestia honoru czy uporu. Po prostu we mnie też już coś pękło, za bardzo bolało. Chociaż nie ma co tego przyrównywać do zdrad i rozbitych rodzin, bo to było tylko zwykłe rozstanie. "I choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę powrotów nie będzie" - lubię ten wers z piosenki Hey.

1,457

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

No właśnie... o niczym konkretnym, ale powinnismy. Od razu odpisałam, że już nie czuję potrzeby rozmawiania. Bałabym się, bo po zerwani podczas każdej rozmowy doszukiwał się moich wad i win. A w cholerę długo zabrało mi uświadomienie sobie że nie jestem najgorszym człowiekiem na jakiego trafił. Ze zwykłego strachu bym nie poszła. To była dla mnie oczywista decyzja.
Ale... to takie głupie. Po 7 miesiącach napisać tak po prostu, o otrząsnełaś się to możemy sobie pogawędzić. Ile mnie to kosztowało, boże. No tak ale jego nie porzucił w życiu nikt kogo prawdziwie kochał, to skąd ma wiedzieć, jak to boli. I że burzenie długo wypracowywanego spokoju jest zwykłym świństwem. Jak on odszedł i kazał mi więcej nie pojawiać się w swoim życiu to nie miał ze mną problemu. Bezproblemowa była dziewczyna. Mijał mnie na mieście bez słowa - przeżyłam, a bolało. Ale jak jemu się zebrało na rozmowy, bo może stwierdził że czas przeprosić to sobie smsa naskrobał. Tutaj chyba nie ma co radzić, ani nie targają mną emocje. Po prostu pierwszy raz poczułam na niego złość za mój zburzony spokój. Mi naprawdę było już lepiej, śmiałam się nawet i żartowałam. A teraz znów będę się zbierać kilka dni. A napisał przed moim małym wyjazdem na żagle. Nie chciałabym stracić dobrego humoru.
Powrotów nie biorę pod uwagę. Też jestem zdania, że jeśli po 7 latach był pewny że chce zostawić kobietę która ciągle patrzyła na niego zakochanymi oczami to był świadomy tego co robi. I nawet nie jest to kwestia honoru czy uporu. Po prostu we mnie też już coś pękło, za bardzo bolało. Chociaż nie ma co tego przyrównywać do zdrad i rozbitych rodzin, bo to było tylko zwykłe rozstanie. "I choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę powrotów nie będzie" - lubię ten wers z piosenki Hey.

Mądra dziewczynka smile Wg mnie on nawet nie pomyślał,że tym smsem zburzy ci spokój.Szczerze?Wątpie,żeby on zdawał sobie sprawę jak wiele cię to wszystko kosztowało.W związku z tym nie pomyślał jaki wpływ na ciebie będzie miał ten sms i ewentualne spotkanie,tylko egoistycznie odezwał się,bo poczuł potrzebę żeby się odezwać.Myślę,że jemu nie chodziło o przeprosiny,tzn.to może też,ale nie to było głównym celem.Obym się myliła,ale wg mnie on zaczyna robić podchody żeby wrócić do ciebie.Powtarzam - Obym się myliła.

1,458

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
qaqa napisał/a:

No właśnie... o niczym konkretnym, ale powinnismy. Od razu odpisałam, że już nie czuję potrzeby rozmawiania. Bałabym się, bo po zerwani podczas każdej rozmowy doszukiwał się moich wad i win. A w cholerę długo zabrało mi uświadomienie sobie że nie jestem najgorszym człowiekiem na jakiego trafił. Ze zwykłego strachu bym nie poszła. To była dla mnie oczywista decyzja.
Ale... to takie głupie. Po 7 miesiącach napisać tak po prostu, o otrząsnełaś się to możemy sobie pogawędzić. Ile mnie to kosztowało, boże. No tak ale jego nie porzucił w życiu nikt kogo prawdziwie kochał, to skąd ma wiedzieć, jak to boli. I że burzenie długo wypracowywanego spokoju jest zwykłym świństwem. Jak on odszedł i kazał mi więcej nie pojawiać się w swoim życiu to nie miał ze mną problemu. Bezproblemowa była dziewczyna. Mijał mnie na mieście bez słowa - przeżyłam, a bolało. Ale jak jemu się zebrało na rozmowy, bo może stwierdził że czas przeprosić to sobie smsa naskrobał. Tutaj chyba nie ma co radzić, ani nie targają mną emocje. Po prostu pierwszy raz poczułam na niego złość za mój zburzony spokój. Mi naprawdę było już lepiej, śmiałam się nawet i żartowałam. A teraz znów będę się zbierać kilka dni. A napisał przed moim małym wyjazdem na żagle. Nie chciałabym stracić dobrego humoru.
Powrotów nie biorę pod uwagę. Też jestem zdania, że jeśli po 7 latach był pewny że chce zostawić kobietę która ciągle patrzyła na niego zakochanymi oczami to był świadomy tego co robi. I nawet nie jest to kwestia honoru czy uporu. Po prostu we mnie też już coś pękło, za bardzo bolało. Chociaż nie ma co tego przyrównywać do zdrad i rozbitych rodzin, bo to było tylko zwykłe rozstanie. "I choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę powrotów nie będzie" - lubię ten wers z piosenki Hey.

Mądra dziewczynka smile Wg mnie on nawet nie pomyślał,że tym smsem zburzy ci spokój.Szczerze?Wątpie,żeby on zdawał sobie sprawę jak wiele cię to wszystko kosztowało.W związku z tym nie pomyślał jaki wpływ na ciebie będzie miał ten sms i ewentualne spotkanie,tylko egoistycznie odezwał się,bo poczuł potrzebę żeby się odezwać.Myślę,że jemu nie chodziło o przeprosiny,tzn.to może też,ale nie to było głównym celem.Obym się myliła,ale wg mnie on zaczyna robić podchody żeby wrócić do ciebie.Powtarzam - Obym się myliła.

  Wlasnie to mnie zlosci, ze on nie pomyslal. Koniec juz tego, nie chce go w swoim życiu. Odpisal mi zwykle ok. On nie jest czlowiekiem ktory umie zawalczyc o cokolwiek w zyciu wiec jestem pewna ze to tylko proba przeprosin. Zdal sobie sprawe jak potraktowal mnie przy rozstaniu i moze chcialby uspokoic swoje sumienie. Poza tym mijal mnie na miecie bez slowa kilka razy, wiec o czym tu rozmawiac. Wezcie napiszcie mi chociaz ze sie pozbieram i bedzie dobrze, bo dzis sama nie umiem sobie tego przetlumaczyc

1,459

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:
Edyszka napisał/a:
qaqa napisał/a:

No właśnie... o niczym konkretnym, ale powinnismy. Od razu odpisałam, że już nie czuję potrzeby rozmawiania. Bałabym się, bo po zerwani podczas każdej rozmowy doszukiwał się moich wad i win. A w cholerę długo zabrało mi uświadomienie sobie że nie jestem najgorszym człowiekiem na jakiego trafił. Ze zwykłego strachu bym nie poszła. To była dla mnie oczywista decyzja.
Ale... to takie głupie. Po 7 miesiącach napisać tak po prostu, o otrząsnełaś się to możemy sobie pogawędzić. Ile mnie to kosztowało, boże. No tak ale jego nie porzucił w życiu nikt kogo prawdziwie kochał, to skąd ma wiedzieć, jak to boli. I że burzenie długo wypracowywanego spokoju jest zwykłym świństwem. Jak on odszedł i kazał mi więcej nie pojawiać się w swoim życiu to nie miał ze mną problemu. Bezproblemowa była dziewczyna. Mijał mnie na mieście bez słowa - przeżyłam, a bolało. Ale jak jemu się zebrało na rozmowy, bo może stwierdził że czas przeprosić to sobie smsa naskrobał. Tutaj chyba nie ma co radzić, ani nie targają mną emocje. Po prostu pierwszy raz poczułam na niego złość za mój zburzony spokój. Mi naprawdę było już lepiej, śmiałam się nawet i żartowałam. A teraz znów będę się zbierać kilka dni. A napisał przed moim małym wyjazdem na żagle. Nie chciałabym stracić dobrego humoru.
Powrotów nie biorę pod uwagę. Też jestem zdania, że jeśli po 7 latach był pewny że chce zostawić kobietę która ciągle patrzyła na niego zakochanymi oczami to był świadomy tego co robi. I nawet nie jest to kwestia honoru czy uporu. Po prostu we mnie też już coś pękło, za bardzo bolało. Chociaż nie ma co tego przyrównywać do zdrad i rozbitych rodzin, bo to było tylko zwykłe rozstanie. "I choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę powrotów nie będzie" - lubię ten wers z piosenki Hey.

Mądra dziewczynka smile Wg mnie on nawet nie pomyślał,że tym smsem zburzy ci spokój.Szczerze?Wątpie,żeby on zdawał sobie sprawę jak wiele cię to wszystko kosztowało.W związku z tym nie pomyślał jaki wpływ na ciebie będzie miał ten sms i ewentualne spotkanie,tylko egoistycznie odezwał się,bo poczuł potrzebę żeby się odezwać.Myślę,że jemu nie chodziło o przeprosiny,tzn.to może też,ale nie to było głównym celem.Obym się myliła,ale wg mnie on zaczyna robić podchody żeby wrócić do ciebie.Powtarzam - Obym się myliła.

  Wlasnie to mnie zlosci, ze on nie pomyslal. Koniec juz tego, nie chce go w swoim życiu. Odpisal mi zwykle ok. On nie jest czlowiekiem ktory umie zawalczyc o cokolwiek w zyciu wiec jestem pewna ze to tylko proba przeprosin. Zdal sobie sprawe jak potraktowal mnie przy rozstaniu i moze chcialby uspokoic swoje sumienie. Poza tym mijal mnie na miecie bez slowa kilka razy, wiec o czym tu rozmawiac. Wezcie napiszcie mi chociaz ze sie pozbieram i bedzie dobrze, bo dzis sama nie umiem sobie tego przetlumaczyc

Pozbierasz się i bedzie dobrze smile

1,460

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Qaqa, Ty się już pozbierałaś i jest już dobrze. Ten SMS od niego to tylko epizod  w Twoim życiu. Qaqa nie oglądaj się już za siebie, bo nie warto. Trzymam za Ciebie kciuki.

1,461 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-26 01:38:30)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

  Wlasnie to mnie zlosci, ze on nie pomyslal. Koniec juz tego, nie chce go w swoim życiu. Odpisal mi zwykle ok. On nie jest czlowiekiem ktory umie zawalczyc o cokolwiek w zyciu wiec jestem pewna ze to tylko proba przeprosin. Zdal sobie sprawe jak potraktowal mnie przy rozstaniu i moze chcialby uspokoic swoje sumienie. Poza tym mijal mnie na miecie bez slowa kilka razy, wiec o czym tu rozmawiac. Wezcie napiszcie mi chociaz ze sie pozbieram i bedzie dobrze, bo dzis sama nie umiem sobie tego przetlumaczyc

Po siedmiu miesiącach dopiero by go na przeprosiny naszło?Poza tym gdyby chciał to zrobić,to w momencie kiedy nie zgodziłaś się na spotkanie,przeprosiłby przez telefon.No skoro w tym celu się odezwał...Coś mi się wydaje,że ta propozycja spotkania miała drugie dno,ale może tylko mi się wydaje.Tylko on tak naprawdę wie w jakim celu się odezwał.Oczywiście,że się pozbierasz i będzie dobrze.Masz po prostu chwilowy kryzys,bo on przypomniał o sobie i zburzył twój spokój.

1,462

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Po 7 miesiącach to rzeczywiście obudził się rychło w czas. Jeśli on nie potrafi o kogoś zawalczyć to może chce tylko i wyłącznie zagłuszyć swoje sumienie. Nie przeceniałbym faktu jego odzewu.

1,463

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Witajcie. Dziekuję , że zauwazyliście mój post smile wiem , że pisalam trochę wczoraj chaotycznie i mogliście wyczytać z moich słów histerię i desperację , ale starałam się wszystkie moje odczucia przelać tu. Pytacie co takiego ma .. sama nie wiem , jest przystojny, inteligentny , czarujący i bang wpadłam , ale moglam odpuscić wcześniej bo już wtedy zapalila mi się czerwona lampka. W pewnym momencie zaczął krytykować mój wygląd choć wcale do brzydkich kobiet nie należę , starałam się zrobić wszystko żeby mu się podobać . Nie powiem też miałam swoje fochy jak każda tutaj z nas nikt nie jest idealny ..Nie wiem co mam ze sobą zrobić jeszcze pare dni temu pytał jak się czuję czy jem , a teraz jest cisza . Kiedy napisałam wczoraj , że chcialam się spotkać żeby to jakos wszystko odbudować  odpowiedział mi , że się nie zmieni ... jestem w strasznym rozdarciu , czuję że sobie nie poradzę . Choć możecie myśleć teraz , ze jestem jakąs idiotką latającą za facetem , który mnie nie chce. To on o mnie najpierw zabiegał , chciał mojego towarzystwa już teraz wiem po co ... Nie oceniajcie mnie źle..

1,464

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:

Po 7 miesiącach to rzeczywiście obudził się rychło w czas. Jeśli on nie potrafi o kogoś zawalczyć to może chce tylko i wyłącznie zagłuszyć swoje sumienie. Nie przeceniałbym faktu jego odzewu.

Dokładnie, dla mnie to jest przemyślenie sprawy i zwykła chęć zagluszenia sumienia. Ja staram sie nie żyć poczuciem krzywdy, że zły i niedobry bo odszedł. Miał do tego prawo i nie mam żalu o sam fakt odejscia. Dowalił mi obwinianiem ale to naturalny odruch psychologiczny. Nie mam potrzeby żeby mnie przepraszał czy cokolwiek. Chciałabym tylko nie mieć bodźcow jak staram się wyjść na prostą. Bo mi to nie pomaga.

1,465 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-26 12:11:36)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
figo1987 napisał/a:

Po 7 miesiącach to rzeczywiście obudził się rychło w czas. Jeśli on nie potrafi o kogoś zawalczyć to może chce tylko i wyłącznie zagłuszyć swoje sumienie. Nie przeceniałbym faktu jego odzewu.

Mój poprzedni ex(z którym to ja zerwałam,ale z jego winy) odezwał się po kilku miesiącach.Na początku zaczynał od smsów w stylu "co słychać?".Nie reagowałam na to.Za którymś razem w końcu nie wytrzymałam i odpisałam "Czego ty chcesz?",a on mi na to "Ciebie"...Nie pozwoliłam mu wrócić,ale poprzestawiał mi w głowie,to co sobie tam ułożyłam i emocjonalnie cofnęłam się o kilka miesięcy.Także odezwanie się byłego/byłej po rozstaniu,to jedna z najgorszych rzeczy,a jeśli jeszcze ta osoba chce wrócić,to już w ogóle emocjonalny szał.

1,466

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Witajcie. Dziekuję , że zauwazyliście mój post smile wiem , że pisalam trochę wczoraj chaotycznie i mogliście wyczytać z moich słów histerię i desperację , ale starałam się wszystkie moje odczucia przelać tu. Pytacie co takiego ma .. sama nie wiem , jest przystojny, inteligentny , czarujący i bang wpadłam , ale moglam odpuscić wcześniej bo już wtedy zapalila mi się czerwona lampka. W pewnym momencie zaczął krytykować mój wygląd choć wcale do brzydkich kobiet nie należę , starałam się zrobić wszystko żeby mu się podobać . Nie powiem też miałam swoje fochy jak każda tutaj z nas nikt nie jest idealny ..Nie wiem co mam ze sobą zrobić jeszcze pare dni temu pytał jak się czuję czy jem , a teraz jest cisza . Kiedy napisałam wczoraj , że chcialam się spotkać żeby to jakos wszystko odbudować  odpowiedział mi , że się nie zmieni ... jestem w strasznym rozdarciu , czuję że sobie nie poradzę . Choć możecie myśleć teraz , ze jestem jakąs idiotką latającą za facetem , który mnie nie chce. To on o mnie najpierw zabiegał , chciał mojego towarzystwa już teraz wiem po co ... Nie oceniajcie mnie źle..

Kamis, nikt Cię tutaj źle nie ocenia i nikt nie uważa Za jakąś  idiotkę. Moje pytanie miało na celu uświadomienie Ci jakim on jest  zapatrzonym w sobie dupkiem. Zadaj sobie jeszcze jedno pytanie czy chcesz takiego życia z nim jakie było przed rozstaniem?  Widzisz, ja myślę, że na początku bardzo się starał i jeszcze bardziej się pilnował aby Cię zdobyć,rozkochać w sobie. A pod koniec zaczął być sobą, pokazał jaki jest naprawdę.
Cały wasz związek miał być na jego warunkach.

1,467

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Teufel napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Witajcie. Dziekuję , że zauwazyliście mój post smile wiem , że pisalam trochę wczoraj chaotycznie i mogliście wyczytać z moich słów histerię i desperację , ale starałam się wszystkie moje odczucia przelać tu. Pytacie co takiego ma .. sama nie wiem , jest przystojny, inteligentny , czarujący i bang wpadłam , ale moglam odpuscić wcześniej bo już wtedy zapalila mi się czerwona lampka. W pewnym momencie zaczął krytykować mój wygląd choć wcale do brzydkich kobiet nie należę , starałam się zrobić wszystko żeby mu się podobać . Nie powiem też miałam swoje fochy jak każda tutaj z nas nikt nie jest idealny ..Nie wiem co mam ze sobą zrobić jeszcze pare dni temu pytał jak się czuję czy jem , a teraz jest cisza . Kiedy napisałam wczoraj , że chcialam się spotkać żeby to jakos wszystko odbudować  odpowiedział mi , że się nie zmieni ... jestem w strasznym rozdarciu , czuję że sobie nie poradzę . Choć możecie myśleć teraz , ze jestem jakąs idiotką latającą za facetem , który mnie nie chce. To on o mnie najpierw zabiegał , chciał mojego towarzystwa już teraz wiem po co ... Nie oceniajcie mnie źle..

Kamis, nikt Cię tutaj źle nie ocenia i nikt nie uważa Za jakąś  idiotkę. Moje pytanie miało na celu uświadomienie Ci jakim on jest  zapatrzonym w sobie dupkiem. Zadaj sobie jeszcze jedno pytanie czy chcesz takiego życia z nim jakie było przed rozstaniem?  Widzisz, ja myślę, że na początku bardzo się starał i jeszcze bardziej się pilnował aby Cię zdobyć,rozkochać w sobie. A pod koniec zaczął być sobą, pokazał jaki jest naprawdę.
Cały wasz związek miał być na jego warunkach.

Dziękuje smile  nie wiem ja jestem chyba jakas chora bo nie chce żeby taki był  i nie jestem / nie byłam szczęśliwa , ale zawsze miałam nadzieje , ze jednak któregos dnia się zmieni  .. wiem głupie myślenie .. boje się całkowitgeo odcięcia a z drugiej strony tego chce.. boje się tez , że jak sie odetne to on sobie jednak przypomni i wszystko zacznie się na nowo..

1,468

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Witajcie. Dziekuję , że zauwazyliście mój post smile wiem , że pisalam trochę wczoraj chaotycznie i mogliście wyczytać z moich słów histerię i desperację , ale starałam się wszystkie moje odczucia przelać tu. Pytacie co takiego ma .. sama nie wiem , jest przystojny, inteligentny , czarujący i bang wpadłam , ale moglam odpuscić wcześniej bo już wtedy zapalila mi się czerwona lampka. W pewnym momencie zaczął krytykować mój wygląd choć wcale do brzydkich kobiet nie należę , starałam się zrobić wszystko żeby mu się podobać . Nie powiem też miałam swoje fochy jak każda tutaj z nas nikt nie jest idealny ..Nie wiem co mam ze sobą zrobić jeszcze pare dni temu pytał jak się czuję czy jem , a teraz jest cisza .

Pytał tak zwyczajnie po ludzku,bo wiedział,że ci ciężko,ale nie oznaczało to,że pod względem związku mu zależy.

kamis.89 napisał/a:

Kiedy napisałam wczoraj , że chcialam się spotkać żeby to jakos wszystko odbudować  odpowiedział mi , że się nie zmieni ... jestem w strasznym rozdarciu , czuję że sobie nie poradzę

No widzisz,sam dobitnie stwierdził,że się nie zmieni.Gdyby cię kochał,to zrobiłby wszystko i traktowałby cię tak,żebyś była szczęśliwa,a on jedyne co miał do powiedzenia,to że się nie zmieni

kamis.89 napisał/a:

. Choć możecie myśleć teraz , ze jestem jakąs idiotką latającą za facetem , który mnie nie chce. To on o mnie najpierw zabiegał , chciał mojego towarzystwa już teraz wiem po co ... Nie oceniajcie mnie źle..

Myślisz,że mój ex o mnie nie zabiegał?Starał się o mnie,zabiegał,pokazywał jak mu zależy.No i co z tego skoro później totalnie się zmienił....Nie można tkwić w czymś beznadziejnym żyjąc w iluzji tego jak to było kiedyś,bo kiedyś było i nie wróci,a teraz jest to co jest.

1,469

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:
Teufel napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Witajcie. Dziekuję , że zauwazyliście mój post smile wiem , że pisalam trochę wczoraj chaotycznie i mogliście wyczytać z moich słów histerię i desperację , ale starałam się wszystkie moje odczucia przelać tu. Pytacie co takiego ma .. sama nie wiem , jest przystojny, inteligentny , czarujący i bang wpadłam , ale moglam odpuscić wcześniej bo już wtedy zapalila mi się czerwona lampka. W pewnym momencie zaczął krytykować mój wygląd choć wcale do brzydkich kobiet nie należę , starałam się zrobić wszystko żeby mu się podobać . Nie powiem też miałam swoje fochy jak każda tutaj z nas nikt nie jest idealny ..Nie wiem co mam ze sobą zrobić jeszcze pare dni temu pytał jak się czuję czy jem , a teraz jest cisza . Kiedy napisałam wczoraj , że chcialam się spotkać żeby to jakos wszystko odbudować  odpowiedział mi , że się nie zmieni ... jestem w strasznym rozdarciu , czuję że sobie nie poradzę . Choć możecie myśleć teraz , ze jestem jakąs idiotką latającą za facetem , który mnie nie chce. To on o mnie najpierw zabiegał , chciał mojego towarzystwa już teraz wiem po co ... Nie oceniajcie mnie źle..

Kamis, nikt Cię tutaj źle nie ocenia i nikt nie uważa Za jakąś  idiotkę. Moje pytanie miało na celu uświadomienie Ci jakim on jest  zapatrzonym w sobie dupkiem. Zadaj sobie jeszcze jedno pytanie czy chcesz takiego życia z nim jakie było przed rozstaniem?  Widzisz, ja myślę, że na początku bardzo się starał i jeszcze bardziej się pilnował aby Cię zdobyć,rozkochać w sobie. A pod koniec zaczął być sobą, pokazał jaki jest naprawdę.
Cały wasz związek miał być na jego warunkach.

Dziękuje smile  nie wiem ja jestem chyba jakas chora bo nie chce żeby taki był  i nie jestem / nie byłam szczęśliwa , ale zawsze miałam nadzieje , ze jednak któregos dnia się zmieni  .. wiem głupie myślenie .. boje się całkowitgeo odcięcia a z drugiej strony tego chce.. boje się tez , że jak sie odetne to on sobie jednak przypomni i wszystko zacznie się na nowo..

Ale zrozum, on inny nie będzie.

1,470

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziękuję wam za wszystkie słowa .  Dziś jestem już spokojniejsza niż wczoraj . Rano po wejsciu do pracy mialam kilkuminutowy wybuch płaczu , a teraz nic . Czytam wasz watek żeby nadrobić wszytskie posty i może to mi pomaga , a moze już po prostu czekam na dalszy rozwój wydarzeń ( nie na niego ). Dobrze jest wiedzieć , że nie jest się jedyną osobą z wydartym sercem na świecie .

1,471

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Dobrze jest wiedzieć , że nie jest się jedyną osobą z wydartym sercem na świecie .

Ja trzy miesiące temu napisałam tu,że czuję się jakby ex rozszarpał mi serce i rzucił pod nogi.Także nie,nie jesteś ani pierwszą,ani ostatnią,ani też jedyną osobą z wydartym sercem.Musisz teraz tylko to przetrzymać.Za kilka miesięcy słońce może jeszcze nie wyjdzie,ale ból nie będzie już tak rozpierdzielający na części pierwsze od środka.

1,472

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Dobrze jest wiedzieć , że nie jest się jedyną osobą z wydartym sercem na świecie .

Ja trzy miesiące temu napisałam tu,że czuję się jakby ex rozszarpał mi serce i rzucił pod nogi.Także nie,nie jesteś ani pierwszą,ani ostatnią,ani też jedyną osobą z wydartym sercem.Musisz teraz tylko to przetrzymać.Za kilka miesięcy słońce może jeszcze nie wyjdzie,ale ból nie będzie już tak rozpierdzielający na części pierwsze od środka.

Czasami po miesiącu już sie nie czuje bólu wink

1,473

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
majestatyczny napisał/a:
Edyszka napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Dobrze jest wiedzieć , że nie jest się jedyną osobą z wydartym sercem na świecie .

Ja trzy miesiące temu napisałam tu,że czuję się jakby ex rozszarpał mi serce i rzucił pod nogi.Także nie,nie jesteś ani pierwszą,ani ostatnią,ani też jedyną osobą z wydartym sercem.Musisz teraz tylko to przetrzymać.Za kilka miesięcy słońce może jeszcze nie wyjdzie,ale ból nie będzie już tak rozpierdzielający na części pierwsze od środka.

Czasami po miesiącu już sie nie czuje bólu wink

Po miesiącu?To tempo błyskawiczne smile Oznacza,że albo ktoś ma super szybkie tendencje do regeneracji psychicznej,albo to nie była miłość,a jedynie zauroczenie.U mnie na przełomie pierwszego i drugiego miesiąca zaczęło się najgorsze(oczywiście pomijając dzień w którym związek się zakończył i dzień kolejny,bo wtedy to była masakra).Tlumacze to tym,że przez pierwszy miesiąc byłam jakby w szoku i amoku.Dopiero kiedy zaczął się drugi miesiąc na dobre do mnie dotarło co się stało i poległam.

1,474

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziewczyny ( i może też faceci) nie mam co ze sobą zrobić, właśnie skończyłam kolejny w tym dniu wybuch płaczu i jestem wykończona.. wolę napisać tu do was niż bym się miała zblaznic i napisać do niego ( a było blisko). Wiem że on mnie nie chce i strasznie trudno mi się z tym pogodzić . Ciągle mam flashbacki naszych super chwili bo takowe też były i jest mi coraz ciężej. Nie dociera do mnie chyba jeszcze to co się stało i ciągle mam nadzieję że zaraz napisze i może będzie chciał się spotkać. Wiem że to nie nastąpi i to jeszcze bardziej mnie przytuacza. Wiem że muszę to wszystko przyswoić , dopuścić to do świadomości ale na tym etapie nie potrafię.

1,475 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-26 20:34:51)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Dziewczyny ( i może też faceci) nie mam co ze sobą zrobić, właśnie skończyłam kolejny w tym dniu wybuch płaczu i jestem wykończona.. wolę napisać tu do was niż bym się miała zblaznic i napisać do niego ( a było blisko). Wiem że on mnie nie chce i strasznie trudno mi się z tym pogodzić . Ciągle mam flashbacki naszych super chwili bo takowe też były i jest mi coraz ciężej. Nie dociera do mnie chyba jeszcze to co się stało i ciągle mam nadzieję że zaraz napisze i może będzie chciał się spotkać. Wiem że to nie nastąpi i to jeszcze bardziej mnie przytuacza. Wiem że muszę to wszystko przyswoić , dopuścić to do świadomości ale na tym etapie nie potrafię.

Cześć.
Skoro czytałaś nasze posty to natknęłaś sie pewnie na moje - wiem, masakra. Ja po rozstaniu przez pierwsze trzy miesiące byłam wrakiem. To było szaleństwo. Na początku był szok, nawet rzeczy pięknie zabrałam z mieszkania (zjadalam wtedy chyba trzy tabletki i aż ciśnienie mi skoczyło), pózniej był najgorszy etap jaki tylko sie wydarzyl w moim życiu, ja nawet nie wiem jak to opisać, to było PIEKŁO. Moje emocje szalały na tyle ze zadzwoniłam do niego, ze nie wytrzymam i sobie cos zrobie - a najgorsze ze na prawdę chciałam zrobić. Było mi wszystko jedno. Zreszta, wszystko jest, niestety we wcześniejszych postach, gdzie na bieżąco pisałam, tam sa włożone wszystkie towarzyszące temu emocje. Do czego zmierzam, każda z nas je przechodzi !! Z tym ze niektóre robią to z klasa a niektóre z nas nie, patrz - ja. Ale wiesz co ? Jest mi trochę wstyd, tylko na tamten czas, jak sobie to przypomnę to wiem ze nie dałam rady inaczej, po prostu to było takie szaleństwo ze nie byłam w stanie sie kontrolować. Wyłam z bólu - dosłownie. Wszystkie wiemy jaki ból towarzyszy przy rozstaniu i tego nie da sie ominąć, a ja bym powiedziała ze nawet nie powinno sie, trzeba to przecierpieć chociaż czasami masz wrażenie ze Cie rozpoer*ala od środka. U mnie nie jest idealnie, za tydzień bedą 4 miesiące po, ale wiesz co ? Jest LEPIEJ, dużo lepiej i mowię to ja, dziewczyna która zadzwoniła do byłego mówiąc ze sie zabije. Teraz jak to pisze to aż mi głupio trochę, ale chce Ci uświadomić ze jak u mnie tak jest teraz, to u Ciebie tez tak bedzie. Teraz pozwól sobie na płacz, bo nie mozna w sobie tłumić nagatywnych emocji, a to w końcu jest żałoba. Mi pomogły filmiki motywacyjne na yt, kanał Langusta na Palmie, pomogła mi tez modlitwa - nie wiem czy jesteś wierząca, ja np oddaliłam sie dość znacznie od Boga będąc z ateistą i teraz wracam i na nowo ucze sie cieszyć życiem, malować sie, robić maseczki, jakies jedzenie fajne, czytać książki - głupie małe rzeczy a cieszą, na prawdę. Kochana, dasz sobie radę, jak każda z nas, będziesz powoli sie podnosić, tutaj zawsze możesz sie wygadać, bo jesteś pomiędzy osobami które przezywają/przeżywały to co Ty i Cie rozumieją.

1,476

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
majestatyczny napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Ja trzy miesiące temu napisałam tu,że czuję się jakby ex rozszarpał mi serce i rzucił pod nogi.Także nie,nie jesteś ani pierwszą,ani ostatnią,ani też jedyną osobą z wydartym sercem.Musisz teraz tylko to przetrzymać.Za kilka miesięcy słońce może jeszcze nie wyjdzie,ale ból nie będzie już tak rozpierdzielający na części pierwsze od środka.

Czasami po miesiącu już sie nie czuje bólu wink

Po miesiącu?To tempo błyskawiczne smile Oznacza,że albo ktoś ma super szybkie tendencje do regeneracji psychicznej,albo to nie była miłość,a jedynie zauroczenie.U mnie na przełomie pierwszego i drugiego miesiąca zaczęło się najgorsze(oczywiście pomijając dzień w którym związek się zakończył i dzień kolejny,bo wtedy to była masakra).Tlumacze to tym,że przez pierwszy miesiąc byłam jakby w szoku i amoku.Dopiero kiedy zaczął się drugi miesiąc na dobre do mnie dotarło co się stało i poległam.

Edyszka prawdę Ci powie - dokładnie, od drugiego miesiąca zaczyna sie jazda bez trzymanki.

1,477

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Dziewczyny ( i może też faceci) nie mam co ze sobą zrobić, właśnie skończyłam kolejny w tym dniu wybuch płaczu i jestem wykończona.. wolę napisać tu do was niż bym się miała zblaznic i napisać do niego ( a było blisko). Wiem że on mnie nie chce i strasznie trudno mi się z tym pogodzić . Ciągle mam flashbacki naszych super chwili bo takowe też były i jest mi coraz ciężej. Nie dociera do mnie chyba jeszcze to co się stało i ciągle mam nadzieję że zaraz napisze i może będzie chciał się spotkać. Wiem że to nie nastąpi i to jeszcze bardziej mnie przytuacza. Wiem że muszę to wszystko przyswoić , dopuścić to do świadomości ale na tym etapie nie potrafię.

Cześć.
Skoro czytałaś nasze posty to natknęłaś sie pewnie na moje - wiem, masakra. Ja po rozstaniu przez pierwsze trzy miesiące byłam wrakiem. To było szaleństwo. Na początku był szok, nawet rzeczy pięknie zabrałam z mieszkania (zjadalam wtedy chyba trzy tabletki i aż ciśnienie mi skoczyło), pózniej był najgorszy etap jaki tylko sie wydarzyl w moim życiu, ja nawet nie wiem jak to opisać, to było PIEKŁO. Moje emocje szalały na tyle ze zadzwoniłam do niego, ze nie wytrzymam i sobie cos zrobie - a najgorsze ze na prawdę chciałam zrobić. Było mi wszystko jedno. Zreszta, wszystko jest, niestety we wcześniejszych postach, gdzie na bieżąco pisałam, tam sa włożone wszystkie towarzyszące temu emocje. Do czego zmierzam, każda z nas je przechodzi !! Z tym ze niektóre robią to z klasa a niektóre z nas nie, patrz - ja. Ale wiesz co ? Jest mi trochę wstyd, tylko na tamten czas, jak sobie to przypomnę to wiem ze nie dałam rady inaczej, po prostu to było takie szaleństwo ze nie byłam w stanie sie kontrolować. Wyłam z bólu - dosłownie. Wszystkie wiemy jaki ból towarzyszy przy rozstaniu i tego nie da sie ominąć, a ja bym powiedziała ze nawet nie powinno sie, trzeba to przecierpieć chociaż czasami masz wrażenie ze Cie rozpoer*ala od środka. U mnie nie jest idealnie, za tydzień bedą 4 miesiące po, ale wiesz co ? Jest LEPIEJ, dużo lepiej i mowię to ja, dziewczyna która zadzwoniła do byłego mówiąc ze sie zabije. Teraz jak to pisze to aż mi głupio trochę, ale chce Ci uświadomić ze jak u mnie tak jest teraz, to u Ciebie tez tak bedzie. Teraz pozwól sobie na płacz, bo nie mozna w sobie tłumić nagatywnych emocji, a to w końcu jest żałoba. Mi pomogły filmiki motywacyjne na yt, kanał Langusta na Palmie, pomogła mi tez modlitwa - nie wiem czy jesteś wierząca ale ja oddaliłam sie od Boga będąc z ateistą i teraz wracam i na nowo ucze sie cieszyć życiem, malować sie, robić maseczki, jakies jedzenie fajne, czytać książki - głupie małe rzeczy a cieszą, na prawdę. Kochana, dasz sobie radę, jak każda z nas, będziesz powoli sie podnosić, tutaj zawsze możesz sie wygadać, bo jesteś pomiędzy osobami które przezywają/przeżywały to co Ty i Cie rozumieją.

i

Czytam wasze wątek cały czas jestem chyba na 22 stronie. Czytałam co zrobiłaś i najgorsze jest to że ja też mu pisałam że nie wytrzymam że sobie coś zrobię. To było głupie bo jakbym się spodziewała że przez to zmieni zdanie i będzie super , nie będzie. Najgorsze jest to że jak stoję na światłach wracaj z pracy napadają mnie myśli żeby po prostu przejść na czerwonym głupie to ale niestety tak mam. Oczywiście tego nie robię bo wiem że są wśród mnie osoby które mnie kochają i byłoby egoizmem z mojej strony gdyby coś zrobiła.. jestem osobą wierząca i modlę się bardzo często . Proszę Boga by mi pomógł przez to przejść bo sobie nie poradzę ale w ogóle nie jest mi lepiej. Ja żeby nie myśleć uciekam w seriale tak jak teraz i trochę pomaga . Nie wiem co będzie nie umiem sobie wyobrazić co będzie ze mną nawet jutro a co dopiero w przyszłości. Czuje że wewnętrznie umieram i żadna reanimacja mi nie pomoże..

1,478

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

No właśnie... o niczym konkretnym, ale powinnismy. Od razu odpisałam, że już nie czuję potrzeby rozmawiania. Bałabym się, bo po zerwani podczas każdej rozmowy doszukiwał się moich wad i win. A w cholerę długo zabrało mi uświadomienie sobie że nie jestem najgorszym człowiekiem na jakiego trafił. Ze zwykłego strachu bym nie poszła. To była dla mnie oczywista decyzja.
Ale... to takie głupie. Po 7 miesiącach napisać tak po prostu, o otrząsnełaś się to możemy sobie pogawędzić. Ile mnie to kosztowało, boże. No tak ale jego nie porzucił w życiu nikt kogo prawdziwie kochał, to skąd ma wiedzieć, jak to boli. I że burzenie długo wypracowywanego spokoju jest zwykłym świństwem. Jak on odszedł i kazał mi więcej nie pojawiać się w swoim życiu to nie miał ze mną problemu. Bezproblemowa była dziewczyna. Mijał mnie na mieście bez słowa - przeżyłam, a bolało. Ale jak jemu się zebrało na rozmowy, bo może stwierdził że czas przeprosić to sobie smsa naskrobał. Tutaj chyba nie ma co radzić, ani nie targają mną emocje. Po prostu pierwszy raz poczułam na niego złość za mój zburzony spokój. Mi naprawdę było już lepiej, śmiałam się nawet i żartowałam. A teraz znów będę się zbierać kilka dni. A napisał przed moim małym wyjazdem na żagle. Nie chciałabym stracić dobrego humoru.
Powrotów nie biorę pod uwagę. Też jestem zdania, że jeśli po 7 latach był pewny że chce zostawić kobietę która ciągle patrzyła na niego zakochanymi oczami to był świadomy tego co robi. I nawet nie jest to kwestia honoru czy uporu. Po prostu we mnie też już coś pękło, za bardzo bolało. Chociaż nie ma co tego przyrównywać do zdrad i rozbitych rodzin, bo to było tylko zwykłe rozstanie. "I choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę powrotów nie będzie" - lubię ten wers z piosenki Hey.

qaqa, Ty silna babeczko !
Każda z nas była by wytrącona z równowagi jakby ex napisał, ale ja wiem ze Ty jesteś silna i to Cię nie złamie. Nie jedna na Twoim miejscu leciałaby do niego jak na skrzydłach a Ty masz szacunek do siebie, poradziłaś sobie juz z takim piekiełkiem jakie opisywałas to teraz tez poradzisz !
To nie było tylko zwykle rozstanie, spędziłaś z nim 7 lat ! To kawał czasu i jak na taki okres to i tak dałaś sobie świetnie radę, poradziłaś z firma, pamietam, pisałaś ze było cieżko ale podołałaś. Wypocznij, odetchnij na tych żaglach, daj sobie czas. A najważniejsze, zaopiekuj sie sobą smile zasługujesz na same cudowności !!!!!

1,479 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-26 21:19:42)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Dziewczyny ( i może też faceci) nie mam co ze sobą zrobić, właśnie skończyłam kolejny w tym dniu wybuch płaczu i jestem wykończona.. wolę napisać tu do was niż bym się miała zblaznic i napisać do niego ( a było blisko). Wiem że on mnie nie chce i strasznie trudno mi się z tym pogodzić . Ciągle mam flashbacki naszych super chwili bo takowe też były i jest mi coraz ciężej. Nie dociera do mnie chyba jeszcze to co się stało i ciągle mam nadzieję że zaraz napisze i może będzie chciał się spotkać. Wiem że to nie nastąpi i to jeszcze bardziej mnie przytuacza. Wiem że muszę to wszystko przyswoić , dopuścić to do świadomości ale na tym etapie nie potrafię.

Cześć.
Skoro czytałaś nasze posty to natknęłaś sie pewnie na moje - wiem, masakra. Ja po rozstaniu przez pierwsze trzy miesiące byłam wrakiem. To było szaleństwo. Na początku był szok, nawet rzeczy pięknie zabrałam z mieszkania (zjadalam wtedy chyba trzy tabletki i aż ciśnienie mi skoczyło), pózniej był najgorszy etap jaki tylko sie wydarzyl w moim życiu, ja nawet nie wiem jak to opisać, to było PIEKŁO. Moje emocje szalały na tyle ze zadzwoniłam do niego, ze nie wytrzymam i sobie cos zrobie - a najgorsze ze na prawdę chciałam zrobić. Było mi wszystko jedno. Zreszta, wszystko jest, niestety we wcześniejszych postach, gdzie na bieżąco pisałam, tam sa włożone wszystkie towarzyszące temu emocje. Do czego zmierzam, każda z nas je przechodzi !! Z tym ze niektóre robią to z klasa a niektóre z nas nie, patrz - ja. Ale wiesz co ? Jest mi trochę wstyd, tylko na tamten czas, jak sobie to przypomnę to wiem ze nie dałam rady inaczej, po prostu to było takie szaleństwo ze nie byłam w stanie sie kontrolować. Wyłam z bólu - dosłownie. Wszystkie wiemy jaki ból towarzyszy przy rozstaniu i tego nie da sie ominąć, a ja bym powiedziała ze nawet nie powinno sie, trzeba to przecierpieć chociaż czasami masz wrażenie ze Cie rozpoer*ala od środka. U mnie nie jest idealnie, za tydzień bedą 4 miesiące po, ale wiesz co ? Jest LEPIEJ, dużo lepiej i mowię to ja, dziewczyna która zadzwoniła do byłego mówiąc ze sie zabije. Teraz jak to pisze to aż mi głupio trochę, ale chce Ci uświadomić ze jak u mnie tak jest teraz, to u Ciebie tez tak bedzie. Teraz pozwól sobie na płacz, bo nie mozna w sobie tłumić nagatywnych emocji, a to w końcu jest żałoba. Mi pomogły filmiki motywacyjne na yt, kanał Langusta na Palmie, pomogła mi tez modlitwa - nie wiem czy jesteś wierząca, ja np oddaliłam sie dość znacznie od Boga będąc z ateistą i teraz wracam i na nowo ucze sie cieszyć życiem, malować sie, robić maseczki, jakies jedzenie fajne, czytać książki - głupie małe rzeczy a cieszą, na prawdę. Kochana, dasz sobie radę, jak każda z nas, będziesz powoli sie podnosić, tutaj zawsze możesz sie wygadać, bo jesteś pomiędzy osobami które przezywają/przeżywały to co Ty i Cie rozumieją.

Emczii chyba wszystko co trzeba opisała więc tylko się pod tym podpisuje.Ewentualnie dodam od siebie,że czy ktoś tak,jak emczii zrobi jakąś akcję,czy tak jak ja powie facetowi na koniec TRZYMAJ SIĘ.CZEŚĆ i zniknie z jego życia,to i tak,i tak jest wewnętrzny roz...ol,który jest tak wielki i powoduje tak jak emczii to określiła - wycie z bólu,że jak ktoś tego nie doświadczył na własnej skórze,to chyba nie jest sobie w stanie tego wyobrazić.U mnie w piatek będą równe 3 miesiące po rozstaniu.Idealnie nie jest,mam fatalne momenty,ale nie wyje już z bólu.Zaczęłam ćwiczyć i stopniowo zostawiam tego faceta za sobą.Dasz radę.

1,480

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Dziewczyny ( i może też faceci) nie mam co ze sobą zrobić, właśnie skończyłam kolejny w tym dniu wybuch płaczu i jestem wykończona.. wolę napisać tu do was niż bym się miała zblaznic i napisać do niego ( a było blisko). Wiem że on mnie nie chce i strasznie trudno mi się z tym pogodzić . Ciągle mam flashbacki naszych super chwili bo takowe też były i jest mi coraz ciężej. Nie dociera do mnie chyba jeszcze to co się stało i ciągle mam nadzieję że zaraz napisze i może będzie chciał się spotkać. Wiem że to nie nastąpi i to jeszcze bardziej mnie przytuacza. Wiem że muszę to wszystko przyswoić , dopuścić to do świadomości ale na tym etapie nie potrafię.

Cześć.
Skoro czytałaś nasze posty to natknęłaś sie pewnie na moje - wiem, masakra. Ja po rozstaniu przez pierwsze trzy miesiące byłam wrakiem. To było szaleństwo. Na początku był szok, nawet rzeczy pięknie zabrałam z mieszkania (zjadalam wtedy chyba trzy tabletki i aż ciśnienie mi skoczyło), pózniej był najgorszy etap jaki tylko sie wydarzyl w moim życiu, ja nawet nie wiem jak to opisać, to było PIEKŁO. Moje emocje szalały na tyle ze zadzwoniłam do niego, ze nie wytrzymam i sobie cos zrobie - a najgorsze ze na prawdę chciałam zrobić. Było mi wszystko jedno. Zreszta, wszystko jest, niestety we wcześniejszych postach, gdzie na bieżąco pisałam, tam sa włożone wszystkie towarzyszące temu emocje. Do czego zmierzam, każda z nas je przechodzi !! Z tym ze niektóre robią to z klasa a niektóre z nas nie, patrz - ja. Ale wiesz co ? Jest mi trochę wstyd, tylko na tamten czas, jak sobie to przypomnę to wiem ze nie dałam rady inaczej, po prostu to było takie szaleństwo ze nie byłam w stanie sie kontrolować. Wyłam z bólu - dosłownie. Wszystkie wiemy jaki ból towarzyszy przy rozstaniu i tego nie da sie ominąć, a ja bym powiedziała ze nawet nie powinno sie, trzeba to przecierpieć chociaż czasami masz wrażenie ze Cie rozpoer*ala od środka. U mnie nie jest idealnie, za tydzień bedą 4 miesiące po, ale wiesz co ? Jest LEPIEJ, dużo lepiej i mowię to ja, dziewczyna która zadzwoniła do byłego mówiąc ze sie zabije. Teraz jak to pisze to aż mi głupio trochę, ale chce Ci uświadomić ze jak u mnie tak jest teraz, to u Ciebie tez tak bedzie. Teraz pozwól sobie na płacz, bo nie mozna w sobie tłumić nagatywnych emocji, a to w końcu jest żałoba. Mi pomogły filmiki motywacyjne na yt, kanał Langusta na Palmie, pomogła mi tez modlitwa - nie wiem czy jesteś wierząca, ja np oddaliłam sie dość znacznie od Boga będąc z ateistą i teraz wracam i na nowo ucze sie cieszyć życiem, malować sie, robić maseczki, jakies jedzenie fajne, czytać książki - głupie małe rzeczy a cieszą, na prawdę. Kochana, dasz sobie radę, jak każda z nas, będziesz powoli sie podnosić, tutaj zawsze możesz sie wygadać, bo jesteś pomiędzy osobami które przezywają/przeżywały to co Ty i Cie rozumieją.

Emczii chyba wszystko co trzeba opisała więc tylko się pod tym podpisuje.Ewentualnie dodam od siebie,że czy ktoś tak,jak emczii zrobi jakąś akcję,czy tak jak ja powie facetowi na koniec TRZYMAJ SIĘ.CZEŚĆ i zniknie z jego życia,to i tak,i tak jest wewnętrzny roz...ol,który jest tak wielki i powoduje tak jak emczii to określiła - wycie z bólu,że jak ktoś tego nie doświadczył na własnej skórze,to chyba nie jest sobie w stanie tego wyobrazić.U mnie w piatek będą równe 3 miesiące po rozstaniu.Idealnie nie jest,mam fatalne momenty,ale nie wyje już z bólu.Zaczęłam ćwiczyć i stopniowo zostawiam tego faceta za sobą.Dasz radę.

Dziękuję wam kochane za wsparcie i dobre słowo. Jutro mam wizytę bliskiej mi osoby z rodziny na weekend więc będę musiała założyć maskę szczęścia . . Będę tu wtedy zaglądać i zwierzac się wam bo przyjaciółek już nie chce. Nie rozumieją mnie i tylko na mnie krzyczą a to nie pomaga.

1,481

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziękuję wam kochane za wsparcie . Bardzo pomaga w takich chwilach. Jutro mam wizytę członka rodziny więc będę musiała założyć maskę szczęścia i beztroski bo nie chcę nikogo więcej obciążać. Będę pisać wam moje odczucia jeśli pozwolicie . Jedynym plusem tego stanu jest utrata wagi. Nie jestem super szczupła , ale gruba też nie jestem więc przyda się co nie co zrzucić. Szkoda tylko że w takich okolicznościach. Nie biorę już tabletek na uspokojenie od dziś , nie chce się uzależniać bo to nie pomoże.

1,482 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-26 21:57:56)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ja dziewczyny najgorsze mam poranki, dzisiaj obudzilam sie zlana potem... mam po prostu rano cos w rodzaju koszmarów, musze wstać szybko i cos robić bo byłaby masakra. I dzisiaj płakałam chwile bo sobie zaczęłam rozmyślać, jak to mnie z mieszkania wyrzucił i jak to czułam /czuje sie jak taki piesek wyrzucony do lasu na pastwę losu. Czyli jeszcze poczucie niesprawiedliwości. Nie wiem jak wy, ale ja czuje do niego cos w rodzaju nienawiści. Nie mam póki co 'wdzięczności' za to co sie stało, mam poczucie ze jestem skrzywdzona i z biegiem czasu dostrzegam ze serio on zrobił mi świństwo, mimo wszystko.
Kamis, wiem co czujesz bo miałam to samo. Tez sie zastanawiam jak to zakończyć... ale zrozumiesz ze nie warto. Tylko czas, czas, czas. Polecam Ci Nowennę Pompejańską, chyba dzięki niej mam w sibie tyle spokoju, bo jednak progres jest duży i nie spodziewałam sie ze tak bedzie po takim czasie. Dzis był ciężki moment ale mimo wszystko w ciagu dnia przewyższają te chwile spokoju. Poza tym ja tez staram sie nie myslec. Jest cieżko ale wiem ze musze to zrobić dla siebie. Wiem, ze bedą doły ale cieszę sie z tego co jest, bo patrząc w tył to takie chwile sa na wagę złota.
Edyszka, ale ten czas leci, u Ciebie trzy a u mnie 4, myśle sobie czasami kiedy to zleciało ? Ale pózniej mam wrażenie jakby to było raptem kilka tygodni... jeszcze mimo wszystko to jest 'świeże'. Byłam dzis ma terapii i moja terapeutka stwierdziła właśnie, że jeszcze jestem jedną nogą w tym związku.

1,483

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Ja dziewczyny najgorsze mam poranki, dzisiaj obudzilam sie zlana potem... mam po prostu rano cos w rodzaju koszmarów, musze wstać szybko i cos robić bo byłaby masakra.

U mnie zawsze pod tym względem było odwrotnie,czyli w większości przypadków wieczory najgorsze.Nawet jak jeszcze miałam gorszy stan niż teraz,to w dzień co prawda była masakra,ale jakoś funkcjonowałam,a wieczorem koszmar.

emczii napisał/a:

I dzisiaj płakałam chwile bo sobie zaczęłam rozmyślać, jak to mnie z mieszkania wyrzucił i jak to czułam /czuje sie jak taki piesek wyrzucony do lasu na pastwę losu. Czyli jeszcze poczucie niesprawiedliwości.

Ja czasem mniejsze,czasem większe,a innym razem ogromne poczucie niesprawiedliwości również mam.Nie mogę przeboleć,że tyle z siebie dałam,że byłam kochająco-wspierająco-pomagająca,a on nawet na koniec nie potrafił jak człowiek się ze mną rozstać tylko zniknął zanim oznajmił cudowne nowiny(przez fb!)

emczii napisał/a:

Nie wiem jak wy, ale ja czuje do niego cos w rodzaju nienawiści. Nie mam póki co 'wdzięczności' za to co sie stało, mam poczucie ze jestem skrzywdzona i z biegiem czasu dostrzegam ze serio on zrobił mi świństwo, mimo wszystko.

Też tak miewam.W zależności od tego jaki mam stan.

emczii napisał/a:

Kamis, wiem co czujesz bo miałam to samo. Tez sie zastanawiam jak to zakończyć... ale zrozumiesz ze nie warto. Tylko czas, czas, czas.

To prawda.Tylko czas.

emczii napisał/a:

Polecam Ci Nowennę Pompejańską, chyba dzięki niej mam w sibie tyle spokoju, bo jednak progres jest duży i nie spodziewałam sie ze tak bedzie po takim czasie. Dzis był ciężki moment ale mimo wszystko w ciagu dnia przewyższają te chwile spokoju. Poza tym ja tez staram sie nie myslec. Jest cieżko ale wiem ze musze to zrobić dla siebie. Wiem, ze bedą doły ale cieszę sie z tego co jest, bo patrząc w tył to takie chwile sa na wagę złota.

Też to ostatnio pomyślałam.Pomyślałam,że cieszę się z każdej lepszej chwili.Są na wagę złota.

emczii napisał/a:

Edyszka, ale ten czas leci, u Ciebie trzy a u mnie 4, myśle sobie czasami kiedy to zleciało ? Ale pózniej mam wrażenie jakby to było raptem kilka tygodni... jeszcze mimo wszystko to jest 'świeże'.

To również pomyślałam smile Nie wiem kiedy już tyle czasu zleciało ale z drugiej strony wydaje mi się jakby to było kilka tygodni temu.

emczii napisał/a:

Byłam dzis ma terapii i moja terapeutka stwierdziła właśnie, że jeszcze jestem jedną nogą w tym związku.

Bo to jeszcze świeża sprawa,ale ważne że tylko jedną nogą,a nie dwiema smile

1,484

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Hej wszystkim:) no i nastał kojelny dzień , a ja żyje .. niestety hmm wczoraj przed snem nie wzięłam tabletek na uspokojenie no i się odbiło , nie moglam spać , a jak już zasnęłam to trzeba było wstać bo praca.  Dziwi mnie to , że jeśli już zasnę on mi się nie śni, nie wiem czy to dobrze czy nie  bo chyba powinien . dziwne to wszystko . Dziś czeka mnie cały dzień udawania .. miłego dnia diewczyny

1,485

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Hej wszystkim:) no i nastał kojelny dzień , a ja żyje .. niestety hmm wczoraj przed snem nie wzięłam tabletek na uspokojenie no i się odbiło , nie moglam spać , a jak już zasnęłam to trzeba było wstać bo praca.  Dziwi mnie to , że jeśli już zasnę on mi się nie śni, nie wiem czy to dobrze czy nie  bo chyba powinien . dziwne to wszystko . Dziś czeka mnie cały dzień udawania .. miłego dnia diewczyny

A dlaczego o chłopakach zapomniałaś. My też staramy się  pomóc. Dobrze, że Ci się nie śni, wstawałabyś bardziej rozbita. Spokojnego dnia Ci życzę i trzymam kciuki.

1,486

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Teufel napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Hej wszystkim:) no i nastał kojelny dzień , a ja żyje .. niestety hmm wczoraj przed snem nie wzięłam tabletek na uspokojenie no i się odbiło , nie moglam spać , a jak już zasnęłam to trzeba było wstać bo praca.  Dziwi mnie to , że jeśli już zasnę on mi się nie śni, nie wiem czy to dobrze czy nie  bo chyba powinien . dziwne to wszystko . Dziś czeka mnie cały dzień udawania .. miłego dnia diewczyny

A dlaczego o chłopakach zapomniałaś. My też staramy się  pomóc. Dobrze, że Ci się nie śni, wstawałabyś bardziej rozbita. Spokojnego dnia Ci życzę i trzymam kciuki.

Wybacz big_smile nie wiem w sumie może to dobrze , że mi się nie śni , ale  podobno jak ktoś ci się śni to ten ktoś o Tobie myśli .. pewnie bujda na resorach , ale może coś w tym jest ..  Teufel czy natknę się na Twóją historię kończąc cały wątek ? Przypomne jestem na 22 str i jeszczę cię nie widziałam big_smile

1,487

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Ja dziewczyny najgorsze mam poranki, dzisiaj obudzilam sie zlana potem... mam po prostu rano cos w rodzaju koszmarów, musze wstać szybko i cos robić bo byłaby masakra. I dzisiaj płakałam chwile bo sobie zaczęłam rozmyślać, jak to mnie z mieszkania wyrzucił i jak to czułam /czuje sie jak taki piesek wyrzucony do lasu na pastwę losu. Czyli jeszcze poczucie niesprawiedliwości. Nie wiem jak wy, ale ja czuje do niego cos w rodzaju nienawiści. Nie mam póki co 'wdzięczności' za to co sie stało, mam poczucie ze jestem skrzywdzona i z biegiem czasu dostrzegam ze serio on zrobił mi świństwo, mimo wszystko.
Kamis, wiem co czujesz bo miałam to samo. Tez sie zastanawiam jak to zakończyć... ale zrozumiesz ze nie warto. Tylko czas, czas, czas. Polecam Ci Nowennę Pompejańską, chyba dzięki niej mam w sibie tyle spokoju, bo jednak progres jest duży i nie spodziewałam sie ze tak bedzie po takim czasie. Dzis był ciężki moment ale mimo wszystko w ciagu dnia przewyższają te chwile spokoju. Poza tym ja tez staram sie nie myslec. Jest cieżko ale wiem ze musze to zrobić dla siebie. Wiem, ze bedą doły ale cieszę sie z tego co jest, bo patrząc w tył to takie chwile sa na wagę złota.
Edyszka, ale ten czas leci, u Ciebie trzy a u mnie 4, myśle sobie czasami kiedy to zleciało ? Ale pózniej mam wrażenie jakby to było raptem kilka tygodni... jeszcze mimo wszystko to jest 'świeże'. Byłam dzis ma terapii i moja terapeutka stwierdziła właśnie, że jeszcze jestem jedną nogą w tym związku.


Emczi też się zastanawiam nad odmawianiem Nowenny Pompejańskiej Tobie pomaga?

1,488

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:
Teufel napisał/a:
kamis.89 napisał/a:

Hej wszystkim:) no i nastał kojelny dzień , a ja żyje .. niestety hmm wczoraj przed snem nie wzięłam tabletek na uspokojenie no i się odbiło , nie moglam spać , a jak już zasnęłam to trzeba było wstać bo praca.  Dziwi mnie to , że jeśli już zasnę on mi się nie śni, nie wiem czy to dobrze czy nie  bo chyba powinien . dziwne to wszystko . Dziś czeka mnie cały dzień udawania .. miłego dnia diewczyny

A dlaczego o chłopakach zapomniałaś. My też staramy się  pomóc. Dobrze, że Ci się nie śni, wstawałabyś bardziej rozbita. Spokojnego dnia Ci życzę i trzymam kciuki.

Wybacz big_smile nie wiem w sumie może to dobrze , że mi się nie śni , ale  podobno jak ktoś ci się śni to ten ktoś o Tobie myśli .. pewnie bujda na resorach , ale może coś w tym jest ..  Teufel czy natknę się na Twóją historię kończąc cały wątek ? Przypomne jestem na 22 str i jeszczę cię nie widziałam big_smile

Nie znajdziesz mojej historii na forum, ja Kamis niechętnie o sobie opowiadam, no taki już jestem, ale chętnie wspieram innych. A tak wracając do Ciebie, to jakie ma znaczenie czy on myśli o Tobie czy nie. Jeśli źle Cię traktował i w oczy Ci powiedział, że się nie zmieni, to zadaj sobie pytanie po co Ci taki partner? Im szybciej się z tego otrząśniesz tym mniej poobijana z tego wyjdziesz. Miłego dnia Ci życzę I mimo wszystko dużo uśmiechu.

1,489

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Hej wszystkim:) no i nastał kojelny dzień , a ja żyje .. niestety hmm

Udam,że nie zobaczyłam tego "niestety",bo bym cię musiała do pionu postawić smile

kamis.89 napisał/a:

wczoraj przed snem nie wzięłam tabletek na uspokojenie no i się odbiło , nie moglam spać , a jak już zasnęłam to trzeba było wstać bo praca.

Ja po rozstaniu nie wzięłam nawet jednej tabletki na uspokojenie.Wyłam z bólu "na żywca".Noce były ciężkie,a później przez to,że po całym dniu psychicznej męki byłam bardzo zmęczona,to ze zmęczenia zasypiałam w nocy.

kamis.89 napisał/a:

Dziwi mnie to , że jeśli już zasnę on mi się nie śni, nie wiem czy to dobrze czy nie  bo chyba powinien . dziwne to wszystko . Dziś czeka mnie cały dzień udawania .. miłego dnia diewczyny

To dobrze,że ci się nie śni.Cały czas masz go w głowie więc dobrze,że choć w nocy go tam nie ma.U mnie pod tym względem różnie bywało.Czasem mi się śnił,czasem nie.Jeden sen(o którym tu kiedyś pisałam) był najgorszy,bo mega realistyczny do tego stopnia,że chwilę po tym jak się obudziłam nadal myślałam,że to co mi się śniło miało miejsce.W tym śnie powiedział mi wszystko to,co zawsze chciałam od niego usłyszeć.Ogólnie sielanka i wielka miłość.A tu się budzisz i nagle dociera do ciebie,że to tylko sen,a jego nie ma i nie będzie.

1,490

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Teufel napisał/a:
kamis.89 napisał/a:
Teufel napisał/a:

A dlaczego o chłopakach zapomniałaś. My też staramy się  pomóc. Dobrze, że Ci się nie śni, wstawałabyś bardziej rozbita. Spokojnego dnia Ci życzę i trzymam kciuki.

Wybacz big_smile nie wiem w sumie może to dobrze , że mi się nie śni , ale  podobno jak ktoś ci się śni to ten ktoś o Tobie myśli .. pewnie bujda na resorach , ale może coś w tym jest ..  Teufel czy natknę się na Twóją historię kończąc cały wątek ? Przypomne jestem na 22 str i jeszczę cię nie widziałam big_smile

Nie znajdziesz mojej historii na forum, ja Kamis niechętnie o sobie opowiadam, no taki już jestem, ale chętnie wspieram innych. A tak wracając do Ciebie, to jakie ma znaczenie czy on myśli o Tobie czy nie. Jeśli źle Cię traktował i w oczy Ci powiedział, że się nie zmieni, to zadaj sobie pytanie po co Ci taki partner? Im szybciej się z tego otrząśniesz tym mniej poobijana z tego wyjdziesz. Miłego dnia Ci życzę I mimo wszystko dużo uśmiechu.

Teufel pojawił się tu w tym samym czasie co ty.@Teufel,byłeś wcześniej naszym "czytelnikiem",czy dopiero teraz tu zajrzałeś? smile

1,491

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Teufel czyżbyś był w gronie tych szczęśliwców , którzy nie borykają się z bolem po rozstaniu czy po prostu o tym tutaj nie opowiedziałeś? Ja dziś jestem akoś dziwnie spokojna , nie wiem czy to spowodowane jest nawałem obowiązków w pracy czy powoli akceptuje to co się dzieje bo pierwszy raz od 4 dni nie plakałam . Teufel a propo twojego pytania , wiadomo , że wolałabym partnera , który będzie mnie kochał i szanował, niż takiego który mówi , ze się nie zmieni . Może po prostu sądziłam , że jestem taka super , że prędziej czy później się we mnie zakocha .. ja naiwna . Jak widać chyba jeszcze się taki nie urodził , któremu odpowiadałaby moja osoba w roli partnerki sądząc po moich wczesniejszych i teraźniejszych doświadczeniach .

1,492

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Emczi też się zastanawiam nad odmawianiem Nowenny Pompejańskiej Tobie pomaga?

Mi pomaga ta nowenna polecam...

1,493 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-07-27 18:28:00)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
kamis.89 napisał/a:

Teufel czyżbyś był w gronie tych szczęśliwców , którzy nie borykają się z bolem po rozstaniu czy po prostu o tym tutaj nie opowiedziałeś? Ja dziś jestem akoś dziwnie spokojna , nie wiem czy to spowodowane jest nawałem obowiązków w pracy czy powoli akceptuje to co się dzieje bo pierwszy raz od 4 dni nie plakałam . Teufel a propo twojego pytania , wiadomo , że wolałabym partnera , który będzie mnie kochał i szanował, niż takiego który mówi , ze się nie zmieni . Może po prostu sądziłam , że jestem taka super , że prędziej czy później się we mnie zakocha .. ja naiwna . Jak widać chyba jeszcze się taki nie urodził , któremu odpowiadałaby moja osoba w roli partnerki sądząc po moich wczesniejszych i teraźniejszych doświadczeniach .

No można powiedzieć,  że z bólem rozstania się  nie borykam, ale z bólem trwania już tak big_smile . Myślę też, że szczęśliwi nie mają czasu na takie fora. Może to trochę źle ująłem, powinno być nie szczęśliwi a nie mający problemów. Widzisz tak to się na ogół  układa, że jak na począstki się za bardzo nie układa to później jest już coraz gorzej,  no niestety znam to z doświadczenia własnego.

1,494

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Ciezkomi napisał/a:

Emczi też się zastanawiam nad odmawianiem Nowenny Pompejańskiej Tobie pomaga?

Mi pomaga ta nowenna polecam...

Pomaga. Znam siebie i wiem ze na tym etapie mogłabym nadal mieć masakrę emocjonalna a czuje spokój. Oczywiście nie jest wszystko super, ale teraz w ciagu dnia przewyższają dobre chwile, pełne spokoju niż te ciężkie. Mam doły, ale sa krótsze i mam tez więcej ochoty do życia.

1,495

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

Ja dziewczyny najgorsze mam poranki, dzisiaj obudzilam sie zlana potem... mam po prostu rano cos w rodzaju koszmarów, musze wstać szybko i cos robić bo byłaby masakra.

U mnie zawsze pod tym względem było odwrotnie,czyli w większości przypadków wieczory najgorsze.Nawet jak jeszcze miałam gorszy stan niż teraz,to w dzień co prawda była masakra,ale jakoś funkcjonowałam,a wieczorem koszmar.

emczii napisał/a:

I dzisiaj płakałam chwile bo sobie zaczęłam rozmyślać, jak to mnie z mieszkania wyrzucił i jak to czułam /czuje sie jak taki piesek wyrzucony do lasu na pastwę losu. Czyli jeszcze poczucie niesprawiedliwości.

Ja czasem mniejsze,czasem większe,a innym razem ogromne poczucie niesprawiedliwości również mam.Nie mogę przeboleć,że tyle z siebie dałam,że byłam kochająco-wspierająco-pomagająca,a on nawet na koniec nie potrafił jak człowiek się ze mną rozstać tylko zniknął zanim oznajmił cudowne nowiny(przez fb!)

emczii napisał/a:

Nie wiem jak wy, ale ja czuje do niego cos w rodzaju nienawiści. Nie mam póki co 'wdzięczności' za to co sie stało, mam poczucie ze jestem skrzywdzona i z biegiem czasu dostrzegam ze serio on zrobił mi świństwo, mimo wszystko.

Też tak miewam.W zależności od tego jaki mam stan.

emczii napisał/a:

Kamis, wiem co czujesz bo miałam to samo. Tez sie zastanawiam jak to zakończyć... ale zrozumiesz ze nie warto. Tylko czas, czas, czas.

To prawda.Tylko czas.

emczii napisał/a:

Polecam Ci Nowennę Pompejańską, chyba dzięki niej mam w sibie tyle spokoju, bo jednak progres jest duży i nie spodziewałam sie ze tak bedzie po takim czasie. Dzis był ciężki moment ale mimo wszystko w ciagu dnia przewyższają te chwile spokoju. Poza tym ja tez staram sie nie myslec. Jest cieżko ale wiem ze musze to zrobić dla siebie. Wiem, ze bedą doły ale cieszę sie z tego co jest, bo patrząc w tył to takie chwile sa na wagę złota.

Też to ostatnio pomyślałam.Pomyślałam,że cieszę się z każdej lepszej chwili.Są na wagę złota.

emczii napisał/a:

Edyszka, ale ten czas leci, u Ciebie trzy a u mnie 4, myśle sobie czasami kiedy to zleciało ? Ale pózniej mam wrażenie jakby to było raptem kilka tygodni... jeszcze mimo wszystko to jest 'świeże'.

To również pomyślałam smile Nie wiem kiedy już tyle czasu zleciało ale z drugiej strony wydaje mi się jakby to było kilka tygodni temu.

emczii napisał/a:

Byłam dzis ma terapii i moja terapeutka stwierdziła właśnie, że jeszcze jestem jedną nogą w tym związku.

Bo to jeszcze świeża sprawa,ale ważne że tylko jedną nogą,a nie dwiema smile

Edyszka, widzę ze jest progres i u Ciebie i u mnie. Ja zauważyłam ze w ciagu dnia mniej o nim myśle, juz nie ma tak często  'a ciekawe co on by na to powiedział' albo 'kurczę, chciałbym mu o tym powiedzieć', bardzo bardzo wolno ale w końcu zaczynamy wstawać !!!

Posty [ 1,431 do 1,495 z 5,371 ]

Strony Poprzednia 1 21 22 23 24 25 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024