Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Strony Poprzednia 1 20 21 22 23 24 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,366 do 1,430 z 5,371 ]

1,366 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-18 12:53:56)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Eiko, No właśnie, nie jesteś sama smile i chyba lepszego towarzystwa sobie wyobrazić nie możesz smile
Ja wiem, ze to co przechodzisz jest najcięższe bo tutaj w grę wchodzi kochanka i ten ch*j, ale Twoja córeczka wynagrodzi Ci to wszystko. Ja jestem sama. Moze nie sama ale osamotniona, mam rodzine ale ona mnie nie rozumie, nie wspiera, mam koleżanki/ przyjaciółki ale one juz nie chcą słuchać o tym ze mi zle. Zostałam sama. I to forum mi pomaga, czy ten Kanał O. Szustaka, który pomaga na chwile i modlitwa, bo wierze, chociaż moja wiara bardzo mocno podupadła w czasie trwania tego związku. Jest mi ciężko. Musze odbyć praktyki u mnie na uczelni gdzie w każdej chwili albo słyszę o jego siostrze albo moge ją spotkać a uwierz mi jest to osoba która działa na mnie jak płachta na byka, boje sie. Ja po prostu sie jej boje. On i ona wywołują we mnie tak negatywne emocje ze nie moge ich opanować i się ich wstydzę. Nie wiem dlaczego ale nigdy czegoś takiego nie czułam. Nigdy.
Wybacz, ze pisze o moich 'problemach' ale na obecna chwile to sa rzeczy, które ogarnęły moje życie. Nie potrafię ruszyć do przodu, zapomnieć i zamknąć ten rozdział.

Zobacz podobne tematy :

1,367

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
aurora borealis napisał/a:
emczii napisał/a:

Podobno żałoba zwykle zamyka się, a przynajmniej powinna zamknąć się w okolicach roku, więc ja sobie jeszcze poczekam, nie bezczynnie, ale chce sie wyleczyć całkowicie. I jak odetchnę taka wolnością, to będzie to najszczęśliwszy dzień mojego dotychczasowego życia.

Zaglądam tu do Was sporadycznie i spoza niedomkniętych drzwi Waszego wątku, przyglądam się czy i jak odnajdujecie na nowo sens życia: - )))

Emczii, natknęłam się na kilka Twoich postów, w których opisujesz sposób w jaki byłaś traktowana w zasadzie od początku Waszej relacji, o permanentnym deprecjonowaniu Twojej osoby, Twoich gustów, niewybrednej  krytyce sposobu ubierania się, deficycie kokieterii, lekceważeniu Twoich uczuć, obojętności wobec ukrywanych ze wstydem kompleksów, o zdradzie, o braku akceptacji i wielu innych, ważnych - myślę - problemach. Komuś, kto nie potrafił Cię pokochać poświęciłaś dwa lata swojego życia, zbywając milczeniem wiele zachowań, na które pewnie już w przyszłości nie będziesz przymykać oczu w jakiejś nowej relacji, a teraz piszesz, że żałoba trwa rok i (w domyśle) będziesz czekać na całkowite uzdrowienie...

Myślę, że powinnaś przypomnieć sobie, co to jest duma, godność, honor, poczytać swoje własne posty i odkryć na co dawałaś w ciągu tych dwóch lat przyzwolenie Twojemu (Bogu niech będą najwyższe dzięki) ex lubemu,  i do czego Cię to doprowadziło, a nie fundować sobie kolejne miesiące rozstroju nerwowego. Zwróć uwagę na jasne komunikaty, które w czasie trwania Waszego "związku" emitował Twój ex, na to jakimi uwłaczającymi kobiecości słowami opisał Cię przed kolegami i dobrze się zastanów, czy ten człowiek wart jest choćby jednego Twojego wspomnienia.

Nie obraź się, ale Twoje łzy budzą mój niepokój, bo widzę osobę, która pragnąc miłości, w relacji wchodzi gładko w rolę ofiary. Pozwala lekceważąco się traktować i obrażać, a na dodatek sama upatruje swojej winy w karygodnym zachowaniu ze strony partnera.
Moja dla Ciebie muzyczna dedykacja: https://youtu.be/pfh3R0WLvVY

Dziękuje za ten post i dedykacje, piękna piosenka smile
Ja nie potrafię się otrząsnąć po tym związku, bo zbyt dużo energii i emocji w niego włożyłam. Nawet ze studiów zrezygnowałam w dużym mieście na rzecz tego aby byc z nim, bo on 'miał mi pomagać'... czuje jakbym straciła wszystko. Z trudem oddycha mi sie w tym mieście, każde miejsce przypomina mi o nim i kiedy juz myśle ze bedzie lepiej to upadam.
Moja pewność sobie równa jest zeru, wydobył kompleksy o których zapomniałam, potraktował mnie jak podludzia, którego mozna wywalić kiedy sie chce i zrzucić winę na mnie. Mimo tego wiem, ze ja tez byłam toksyczna, dużo płakałam, próbowałam tym płaczem, wywołać u niego czułość i to abym była, czuła sie najważniejsza. Szantazowalam go emocjonalnie, byłam nieustępliwa i ciegle mu wypomniałam ten wyjazd z siostra. Dlatego sie obwiniam, bo moze to ja zniechęciłam go do siebie tym zachowaniem i przestało mu zależeć.
Jeszcze nie potrafię ze spokojnem i obiektywnie spojrzeć na ten zwizek. Jeszcze jest ból i gniew, łzy i smutek, tęsknota... tak, czuje sie trochę jak takie opuszczone dziecko. On juz sobie gdzieś tak żyje pełnia życia, a ja zbieram sie, upadam, włączę, chce zacząć żyć ale jeszcze nie umiem.

1,368

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Cięzko uwierzyc ze ktos kogo tak sie kochalo i myslalo ze znalo robi takie rzeczy...

Często tak bywa.Chyba każda z nas,czyli kobiet,które zostały zranione może powiedzieć,że w momencie kiedy poznała ex był on zupełnie innym człowiekiem niż później,kiedy już pokazał swoje prawdziwe "ja".Ja kiedy poznałam swojego byłego miałam go za bardzo dojrzałego i wartościowego faceta.Takiego z jakim można założyć rodzinę i w jakim może kobieta mieć oparcie.Uważałam,że wyróżnia się spośród wszystkich facetów,których wcześniej znałam,a później okazało się,że jedyne czym się wyróżnił,to fakt,że na nim pomyliłam się najbardziej.KTOŚ Z KIM MOŻNA ZALOŻYĆ RODZINĘ - No faktycznie można,biorąc pod uwagę,że uznał,że wojnę by wolał niż ciążę.(Dodam,że na początku znajomości,to on był osobą mówiącą o dzieciach).KTOŚ W KIM KOBIETA MOŻE MIEĆ OPARCIE - Mhm....To on we mnie je miał,a mi dawał jedynie swój egoizm.DOJRZAŁY I WARTOŚCIOWY - Taaa.Nie miał dla mnie nawet na tyle szacunku,żeby w cywilizowany sposób zakończyć związek tylko zniknął i nie reagował na moje prośby odezwania się.Bardzo to było dojrzałe zachowanie z jego strony i jakże pokazujące ile ma w sobie wartości.Także podsumowując,jak widzisz nie ty jedna się pomyliłaś.Łatwo o pomyłkę,bo często na początku ktoś pokazuje się od tej lepszej strony,a później wchodzą w grę emocje i jesteśmy ślepe na pewne rzeczy.

1,369

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
serce i rozum napisał/a:

Przeraża mnie głupota tej dziewczyny, bardzo!!! Zajść w ciążę z facetem, który zostawił swoją ciężarną żonę?! Serio?! Ręce opadają:(( I już sama nie wiem które z nich jest większym idiotą? Dobrali się, nie ma co...
Trzymaj się Kochana!!! Chociaż pewnie teraz trudno w to uwierzyć, jeszcze zaświeci WIELKIE słońce nad Tobą i Twoją córeczką!!! Trzymam kciuki z całych sił!!!

Też uważam,że ta dziewczyna wykazała się wybitnym brakiem rozumu i rozsądku.

1,370

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Ja nie potrafię się otrząsnąć po tym związku, bo zbyt dużo energii i emocji w niego włożyłam. Nawet ze studiów zrezygnowałam w dużym mieście na rzecz tego aby byc z nim, bo on 'miał mi pomagać'... czuje jakbym straciła wszystko. Z trudem oddycha mi sie w tym mieście, każde miejsce przypomina mi o nim i kiedy juz myśle ze bedzie lepiej to upadam.
Moja pewność sobie równa jest zeru, wydobył kompleksy o których zapomniałam, potraktował mnie jak podludzia, którego mozna wywalić kiedy sie chce i zrzucić winę na mnie.

Poczucie krzywdy.

emczii napisał/a:

Mimo tego wiem, ze ja tez byłam toksyczna, dużo płakałam, próbowałam tym płaczem, wywołać u niego czułość i to abym była, czuła sie najważniejsza. Szantazowalam go emocjonalnie, byłam nieustępliwa i ciegle mu wypomniałam ten wyjazd z siostra. Dlatego sie obwiniam, bo moze to ja zniechęciłam go do siebie tym zachowaniem i przestało mu zależeć.

Poczucie winy.

emczii napisał/a:


Jeszcze nie potrafię ze spokojnem i obiektywnie spojrzeć na ten zwizek. Jeszcze jest ból i gniew, łzy i smutek, tęsknota... tak, czuje sie trochę jak takie opuszczone dziecko. On juz sobie gdzieś tak żyje pełnia życia, a ja zbieram sie, upadam, włączę, chce zacząć żyć ale jeszcze nie umiem.

Ja mam głównie poczucie krzywdy,bo nie robiłam ex żadnych jazd i w sumie nie mam sobie nic strasznego do zarzucenia,choć jak zbierze mi się na analizowanie związku,to czasem doszukam się czegoś "przeciwko sobie" i rozmyślam,że wtedy i wtedy mogłam zachować się inaczej,albo wtedy i wtedy chciał żebym dokądś tam z nim pojechała,a ja nie pojechałam itp.itd.Co zrobiłyśmy bądź czego nie zrobiłyśmy i tak już nic nie zmieni.Sytuacja jest jaka jest i pozostaje tylko robić wszystko,żeby tego faceta zostawić w cholerę w przeszłości.Oczywiście,to co napisałam,to teoria do której próbuję się dostosować,bo w praktyce nie potrafię jeszcze totalnie na chłodno podejść do tego co się stało,tym bardziej,że u mnie od rozstania minęło jeszcze mniej czasu niż u ciebie.No ale robię co mogę i ty też rób.

1,371 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-07-18 15:16:52)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziewczyny myśle, że co byśmy nie robiły, tzn były doskonałe, najepiękniejsze na świecie to nic by to nie zmieniło. Oni tacy są. Małe problemy i już się wycofują. Przy małych problemach albo uciekają albo zwalają winę za wszystkie grzechy tego świata na nas.

Teraz u nnie znowu nowość....ex zostawił mnie bo przeciez mlody jest na powazne decyzje...balety wazniejsze...no i okazuje sie ze ta laska jest w ciazy miej wiecej jak ja. Czyli zaszla jak byl ze mna jeszcze lub troche po naszym rozstaniu. Rodzi w tym roku. To sobie pobalowal... moje zycie to telenowela ;D przyznam, ze mam troszke smiechu juz z tego...

1,372

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Dziewczyny myśle, że co byśmy nie robiły, tzn były doskonałe, najepiękniejsze na świecie to nic by to nie zmieniło. Oni tacy są. Małe problemy i już się wycofują. Przy małych problemach albo uciekają albo zwalają winę za wszystkie grzechy tego świata na nas.

Teraz u nnie znowu nowość....ex zostawił mnie bo przeciez mlody jest na powazne decyzje...balety wazniejsze...no i okazuje sie ze ta laska jest w ciazy miej wiecej jak ja. Czyli zaszla jak byl ze mna jeszcze lub troche po naszym rozstaniu. Rodzi w tym roku. To sobie pobalowal... moje zycie to telenowela ;D przyznam, ze mam troszke smiechu juz z tego...

O kuźwa,normalnie "Moda na sukces" smile Jeszcze się okaże,że będziecie rodzić w tym samym czasie,na tej samej sali,a twój mąż,a jej narzeczony będzie biegał pomiędzy łóżkami lol

1,373

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:

Dziewczyny myśle, że co byśmy nie robiły, tzn były doskonałe, najepiękniejsze na świecie to nic by to nie zmieniło. Oni tacy są. Małe problemy i już się wycofują. Przy małych problemach albo uciekają albo zwalają winę za wszystkie grzechy tego świata na nas.

Teraz u nnie znowu nowość....ex zostawił mnie bo przeciez mlody jest na powazne decyzje...balety wazniejsze...no i okazuje sie ze ta laska jest w ciazy miej wiecej jak ja. Czyli zaszla jak byl ze mna jeszcze lub troche po naszym rozstaniu. Rodzi w tym roku. To sobie pobalowal... moje zycie to telenowela ;D przyznam, ze mam troszke smiechu juz z tego...

O kuźwa,normalnie "Moda na sukces" smile Jeszcze się okaże,że będziecie rodzić w tym samym czasie,na tej samej sali,a twój mąż,a jej narzeczony będzie biegał pomiędzy łóżkami lol

To samo pomyślałam ;D chyba napisze ksiazke komediową  z opisem mojego zycia  wink

1,374

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Eiko, trzymamy wszystkie za Ciebie kciuki !! Bedzie pięknie, zobaczysz smile

Dziewczyny, jutro mam warsztaty w ramach praktyk na mojej uczelni, dowiedziałam sie właśnie że bedzie tam jego siostra, na początku zrobiło mi się gorąco, i myśle tylko jak sie wymigać od tego ale juz raz zrezygnowałam z zajęć bo ona na nich była i drugi raz cieżko bedzie nie iść, a jednak musze mieć zaliczone praktyki. Denerwuje sie bo wiecie ze przez ta osobę tak zle sie działo w naszym związku. Ja jej nawet 'cześć' nie chce mowić... kompletnie nie wiem jak sie zachować, im bardziej chce sie odciąć od tej rodziny tym bardziej mi sie to nie udaje. Ja juz na prawdę nie chce wywoływać w sobie tych emocji. Boże, chce tylko zapomnieć o tym człowieku.

1,375 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-07-19 17:16:31)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Eiko, trzymamy wszystkie za Ciebie kciuki !! Bedzie pięknie, zobaczysz smile

Dziewczyny, jutro mam warsztaty w ramach praktyk na mojej uczelni, dowiedziałam sie właśnie że bedzie tam jego siostra, na początku zrobiło mi się gorąco, i myśle tylko jak sie wymigać od tego ale juz raz zrezygnowałam z zajęć bo ona na nich była i drugi raz cieżko bedzie nie iść, a jednak musze mieć zaliczone praktyki. Denerwuje sie bo wiecie ze przez ta osobę tak zle sie działo w naszym związku. Ja jej nawet 'cześć' nie chce mowić... kompletnie nie wiem jak sie zachować, im bardziej chce sie odciąć od tej rodziny tym bardziej mi sie to nie udaje. Ja juz na prawdę nie chce wywoływać w sobie tych emocji. Boże, chce tylko zapomnieć o tym człowieku.

Emczi idz na warsztaty. Im szybciej zaczniesz traktowac spotkaniego bylego i jego rodziny ja cos normalnego tym szybciej Ty dojdziesz do siebie. Niestety ale wiekszosc z nas jest na takie spotkania narazona. Np za mna dzis jezdzil ex po miescie. Po co ? Nie wiem. Moze chcial zobaczyc brzuch wink
Witac z jego siostra nikt Ci nie karze. Moze poczekaj az sama to zrobi, a moze w tym tlumie nawet na siebie nie wpadniecie smile

1,376

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Np za mna dzis jezdzil ex po miescie. Po co ? Nie wiem.

Przypomniało mi to niedawne akcje u Kariny.

1,377

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:

Np za mna dzis jezdzil ex po miescie. Po co ? Nie wiem.

Przypomniało mi to niedawne akcje u Kariny.

Mi też. Tylko u Kariny myślałam , że Ex chce do niej wrócić . U mnie o to nie chodzi. Tylko nerwy psuje.
Jak u Cb Edyszka?

1,378 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-19 21:13:06)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Eiko ! Ja to moge dać ponieść sie nerwom ale Ty masz malutka kruszynkę która nie możesz na to narazić smile byleby jemu nie uderzyło do tego pustego łba robić to co były Kariny... moze to jednorazowa akcja smile

Co to warsztatów to nie ide. Trudno, odrobię w inny dzień ale nie dam rady.

Eiko, a czy Ty mieszkasz sama czy z rodzicami ?

No właśnie Edyszka, jak tam sobie radzisz ? smile

1,379

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Eiko ! Ja to moge dać ponieść sie nerwom ale Ty masz malutka kruszynkę która nie możesz na to narazić smile byleby jemu nie uderzyło do tego pustego łba robić to co były Kariny... moze to jednorazowa akcja smile

Co to warsztatów to nie ide. Trudno, odrobię w inny dzień ale nie dam rady.

Eiko, a czy Ty mieszkasz sama czy z rodzicami ?

No właśnie Edyszka, jak tam sobie radzisz ? smile

Musialam wrocic do rodzicow. Raczej jednorazowa akcja. Nie ma nic z tege zeby za mna jezdzic, chyba ze chce mnie nastraszyc.
Szczerze mam naprawde dosyc juz. Nigdy bym nie pomyslala ze tak moje zycie sie potoczy.

1,380

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

A to dobrze, bo jakoś przez myśl mi przeszło, ze on mógłby Cie nachodzić. Wiem, wiem, pewnie nie ale tak sobie pomyslam.

Mam dzis dola giganta, boli mnie wszytsko. Te praktyki miały byc odskocznia a pogrążyły mnie jeszcze bardziej. Chciałbym stad wyjechać daleeeeko ale mam te studia, szkoda roku jednak... a przepisać sie nie moge. Tutaj ciagle będę sie bała ze spotkam jego lub jego rodzine.

Eiko, wiem ze to przez co Ty musiałaś przejść i przechodzisz to nawet nie ma porównania do mnie... jesteś bardzo silną osobą smile

1,381

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Eiko nie daj się sprowokować, najlepiej nie reaguj na takie "zaczepki". Z doświadczenia powiem Ci, że takie sytuacje mogą się powtarzać...

Dziewczyny u mnie drobny kryzys... ex że swoją pojechali na zajebistej wakacje. Kłuje mnie to bardzo ale staram się zaciskać zęby i jakoś przeboleć. To takie niesprawiedliwe, że on szybko poznał kogoś z kim mu dobrze. Nie zasługiwał na to za swoją podłość

1,382

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Eiko nie daj się sprowokować, najlepiej nie reaguj na takie "zaczepki". Z doświadczenia powiem Ci, że takie sytuacje mogą się powtarzać...

Dziewczyny u mnie drobny kryzys... ex że swoją pojechali na zajebistej wakacje. Kłuje mnie to bardzo ale staram się zaciskać zęby i jakoś przeboleć. To takie niesprawiedliwe, że on szybko poznał kogoś z kim mu dobrze. Nie zasługiwał na to za swoją podłość

Karina nigdy nie wiesz jak u nich jest naprawde. Im glosniej w internecie o ich milosci tym gorzej w realu. Dlaczego tak uwazam? Moj ex i jego laseczka w necie oglaszaja swoja Big Love, tymczasem znajoma co z nia pracuje mowi ze Ona jest bardzo przygnebiona, przestala o siebie dbac i jest zalamana bo Ex bardzo duzo pije... taaaa...nie powiem ze mnie to cisszy wink
Tak jak Ty czuje ciagle sie pokrzywdzona i niesprawiedliwosc daje mi po oczach, damy rade. Zaczynam wierzyc , ze kazdy z naszych bylych dostanie za swoje.

Emczi wiem, ze Ci ciezko alw tez powtorze ze im szybciej sie z nimi zmierzysz bedzie Ci duzo latwiej na codzien. Oczywiscie latwo sie mowi, gorzej robi smile

1,383

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Eiko... gdyby nie byli szczęśliwi to znając mojego exa to sam by gdzieś pojechał a jednak ją zabrał. Wkurzam się od rana... Ja nie mogłam się doprosić wyjazdu na weekend a on z nią pojechał na urlop. Wyć mi się chce.
Wątpię aby cokolwiek było źle u nich. Nie utrzymuje kontaktu z nikim z jego towarzystwa więc też nie dowiem się jeśli coś się między nimi popsuje.

1,384 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-20 09:23:31)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Hej Karinka smile
A skąd Ty sie dowiadujesz o takich 'rewelacjach' ?
Całkowite zerwanie kontaktu to najlepsza rzecz na świecie, ja nawet omijam spotkania gdzie moze byc jego siostra, wiem, robie to ze strachu ale wole czuć sie dobrze niż narażać sie na kolejne stresy. Nie jestem na to gotowa. Zazdroszczę mojej koleżance która mieszka 200 km od swojego ex, kompletnie nic o nim nie wie od 7 miesięcy i zaczela właśnie nowe życie, wcześniej mowić o nim nie mogła a teraz jest gotowa go spotkać i powiedzieć mu cześć, jest jej obojętny smile taaak wiem ze wszystkie jej zazdrościmy wink

Ja dzis od rana stres bo ex mi sie śnił. No cóż, życie nie rozpieszcza jeszcze...

1,385

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Za blisko siebie mieszkamy abym nie wiedziała o tym. Na jego ulicy mieszka znajoma i wczoraj mi mówiła że pakowali się do wyjazdu. Ja oczywiście odp że nie interesuje mnie to, ale ten dekiel chwali się na prawo i na lewo na jakie wypasione wakacje to stać i niestety mam później takie "przecieki".
sad sad sad strasznie się czuje

1,386 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-20 12:29:21)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Jak u Cb Edyszka?

Różnie.Raz lepiej,innym razem totalny kryzys,ale jakoś staram się jak mogę iść do przodu i zostawić tego faceta w przeszłości,choć są momenty kiedy on zawzięcie tkwi w mojej teraźniejszości smile Nawet 3 miesiące od rozstania nie minęły więc nie oczekuję jeszcze cudów,że zapomnę o jego istnieniu na pstryknięcie palca.Zaczęłam ćwiczyć.Ćwiczę co drugi dzień.Kiedyś dbałam o sylwetkę dla niego.Teraz mam okazję poczuć jak to jest robić to dla siebie.

1,387

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Emczii,co do warsztatów,to żeby mi to było ostatni raz lol Wiem jak trudno znieść ci widok jego siostry,bo ja na chwilę obecną też miałabym problem choćby minąć się gdzieś z ex czy kimś z jego rodzeństwa,ale nie możesz jego siostry w nieskończoność unikać.Takim zachowaniem uczysz swój mózg,że to jest osoba,której należy się "bać" i którą trzeba omijać szerokim łukiem.Nie możesz przed nią ciągle uciekać.Musisz się z tym w końcu zmierzyć.Jak zrobisz to raz,to kolejne razy już będą łatwiejsze.

1,388

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Zazdroszczę mojej koleżance która mieszka 200 km od swojego ex, kompletnie nic o nim nie wie (...) taaak wiem ze wszystkie jej zazdrościmy wink

Mam to szczęście w całym tym nieszczęściu,że mój ex też jest daleko.

1,389

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Jak wy dziewczyny tak daleko od siebie chłopaków znalazłyście?:D
Karina pamiętaj , że początki zawsze są fajne. Robi to co Ty chciałaś czyli kopiuje Twoje pomysły. Przyznam , że Ciebie rozumiem bo też boli mnie , że moj ex robi z nią to co chciałam żeby robił ze mna a już nie wspomnę o wspólnym wychowywaniu dziecka.
Czas, czas, czas, tylko ten czas jako lekarstwo dluzy mi sie wink

1,390

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Eiko... gdyby nie byli szczęśliwi to znając mojego exa to sam by gdzieś pojechał a jednak ją zabrał. Wkurzam się od rana... Ja nie mogłam się doprosić wyjazdu na weekend a on z nią pojechał na urlop. Wyć mi się chce.
Wątpię aby cokolwiek było źle u nich. Nie utrzymuje kontaktu z nikim z jego towarzystwa więc też nie dowiem się jeśli coś się między nimi popsuje.

Moim skromnym zdaniem,dziś należy ci się kop i to taki z rozpędu,żeby rozum ci powrócił z d.... do głowy smile Karina! Ciągle sezonowo powtarzasz  ten sam schemat użalania się nad sobą,bo ona dostaje od niego coś co ty zawsze chciałaś dostać,ale ci tego nie dawał.Tak,nie dawał,bo gdyby dawał,to wasz związek by trwał dalej.Coś się skończyło nie bez powodu.Jesteście już dwiema odrębnymi jednostkami i czy on by był najbardziej szczęśliwym człowiekiem na świecie,czy kimś najnieszczęśliwszym,to i tak nie ma już wpływu na twoje życie.Weź pod uwagę,że za jakiś czas możesz dowiedzieć się o takich nowinach jak Eiko,czyli że on się zaręczył,albo że spodziewają się dziecka.Co wtedy będzie z twoim stanem psychicznym jeśli kryzysem reagujesz na ich wakacje...Nie możesz ciągle analizować jakim cudem komuś takiemu jak twój ex układa się w związku i dlaczego ona ma to co ty mieć chciałaś.Minęło u ciebie 7 czy 8 miesięcy od rozstania.To jest już etap na którym musisz nauczyć się,że ich związek,to ich sprawa,a ty masz swoje życie,rodzinę,pracę,swoje pasje i kiedyś będziesz miała kogoś,kto w przeciwieństwie do ex będzie do ciebie pasował smile

1,391

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Jak wy dziewczyny tak daleko od siebie chłopaków znalazłyście?:D

Ja to nad morzem takiego okaza wyłowiłam smile Któregoś roku podczas wakacji znaleźliśmy się w tym samym czasie i miejscu.Zarówno ja,jak i on byliśmy na tych wakacjach w pojedynkę.On był facetem śmiałym,wygadanym więc nie miał problemu z tym żeby do mnie podejść i zagadać.Super spędzało się razem czas,super się rozmawiało.Spędziliśmy razem dwa dni,wymieniliśmy się kontaktami i każde wróciło w swoje strony.Odezwał się do mnie po kilku dniach.Był bardzo chętny jeśli chodzi o kontynuowanie znajomości.Zaproponował spotkanie,zgodziłam się,przyjechał w moje strony i tak to się zaczęło.

1,392

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Eiko... gdyby nie byli szczęśliwi to znając mojego exa to sam by gdzieś pojechał a jednak ją zabrał. Wkurzam się od rana... Ja nie mogłam się doprosić wyjazdu na weekend a on z nią pojechał na urlop. Wyć mi się chce.
Wątpię aby cokolwiek było źle u nich. Nie utrzymuje kontaktu z nikim z jego towarzystwa więc też nie dowiem się jeśli coś się między nimi popsuje.

Moim skromnym zdaniem,dziś należy ci się kop i to taki z rozpędu,żeby rozum ci powrócił z d.... do głowy smile Karina! Ciągle sezonowo powtarzasz  ten sam schemat użalania się nad sobą,bo ona dostaje od niego coś co ty zawsze chciałaś dostać,ale ci tego nie dawał.Tak,nie dawał,bo gdyby dawał,to wasz związek by trwał dalej.Coś się skończyło nie bez powodu.Jesteście już dwiema odrębnymi jednostkami i czy on by był najbardziej szczęśliwym człowiekiem na świecie,czy kimś najnieszczęśliwszym,to i tak nie ma już wpływu na twoje życie.Weź pod uwagę,że za jakiś czas możesz dowiedzieć się o takich nowinach jak Eiko,czyli że on się zaręczył,albo że spodziewają się dziecka.Co wtedy będzie z twoim stanem psychicznym jeśli kryzysem reagujesz na ich wakacje...Nie możesz ciągle analizować jakim cudem komuś takiemu jak twój ex układa się w związku i dlaczego ona ma to co ty mieć chciałaś.Minęło u ciebie 7 czy 8 miesięcy od rozstania.To jest już etap na którym musisz nauczyć się,że ich związek,to ich sprawa,a ty masz swoje życie,rodzinę,pracę,swoje pasje i kiedyś będziesz miała kogoś,kto w przeciwieństwie do ex będzie do ciebie pasował smile

Jak słusznie zauważyłaś powtarzam sezonowo uzalanie się nad sobą. 7,5 miesiąca to jeszcze nie jest moment w którym czuję absolutny dystans do ich związku. A raczej jego zachowania. Przy każdej nowej sytuacji przeżywam na nowo jego słowa "nie zasługujesz na to, aby np. Cię gdzieś zabrać " i nie rozumiem dlaczego ja nie zaslugiwałam na to? Takie bodźce bolą mnie strasznie. Nie umiem tego przeboleć że taki ch#j może żyć i być szczęśliwy. Wiesz jak ja się czuje za każdym (tym sezonowym) razem? Bezwartosciowa. Że on miał rację, że może ja faktycznie nie zasłużyłam. To wraca. A jak wraca to uzalam się tu na forum.

1,393

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Karina,nie myśl w kategoriach,że z tobą jest coś nie tak,bo nie jest.Nie chodzi o to,że na coś "nie zasłużyłaś",tylko o to,że do siebie nie pasowaliście.Wasz związek od pewnego momentu stał się jedną,wielką walką.Ty walczyłaś o szacunek dla siebie i o to co ci się należało,a jego wkurzało,że ty walczysz i nie jesteś mu uległa.Wzajemnie się nakręcaliście.Jego zachowanie nakręcało ciebie,a twoja reakcja jego.W związku z tym zaczął robić ci na złość w ramach "kary".Dlatego nie brał cię tu czy tam stwierdzając,że nie zasłużyłaś.To wszystko coraz bardziej się zapętlało i nie miało szans się udać.Nie wiem jak jest w jego obecnym związku,czy to tylko chwilowa sielanka z toksykiem,czy trafiły na siebie dwie osoby,które autentycznie do siebie pasują i w związku z tym faktycznie im się układa.Trudno powiedzieć,ale czy tak czy siak nie zmienia,to faktu,że dobrze zrobiłaś odchodząc od niego,bo jak powyżej napisałam nie miało to szans udać się.

1,394

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Edyszka dziękuję. Każde twoje słowo jest na wagę złota bo pomaga sprowadzić mnie na ziemię. Dzisiaj oczy sobie wypłakuję, w pracy się popłakałam (co mi się wcześniej nie zdarzyło). Czuje się słaba, nieprofesjonalna, rozhisteryzowana.
Dziewczyny ogarnę się i odp na wasze posty. Tylko jeszcze chwilę potrzebuje na to aby się uspokoić. Czytam nasz wątek na bieżąco ale nie umiem się skupić żeby coś sensownego napisać.
Buziaki dla Was wszystkich.

1,395

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Karina jak ja Ciebie rozumiem smile
Zadaje sobie te same pytania.  Niestety nie mam na nie odpowiedzi. Czekam az ja zapomne lub jemu sie noga powinie big_smile
Placz, placz. Masz prawo tez miec gorsze dni. Ja mam kilka dobrych dni i jeden gorszy. Tak na zmiane. Teraz jeszcze taka pogoda ladna i pierwsze co mi przechodzi przez mysl ze moglabym z nim ten czas spedzic, a tak jestem wszedzie sama mimo towarzystwa przyjaciół.

1,396

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka dziękuję. Każde twoje słowo jest na wagę złota bo pomaga sprowadzić mnie na ziemię. Dzisiaj oczy sobie wypłakuję, w pracy się popłakałam (co mi się wcześniej nie zdarzyło). Czuje się słaba, nieprofesjonalna, rozhisteryzowana.
Dziewczyny ogarnę się i odp na wasze posty. Tylko jeszcze chwilę potrzebuje na to aby się uspokoić. Czytam nasz wątek na bieżąco ale nie umiem się skupić żeby coś sensownego napisać.
Buziaki dla Was wszystkich.

Każdy ma prawo do kryzysu,jesteśmy tylko ludźmi.Trzymaj się <3

1,397 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-20 17:28:15)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Teraz jeszcze taka pogoda ladna i pierwsze co mi przechodzi przez mysl ze moglabym z nim ten czas spedzic, a tak jestem wszedzie sama mimo towarzystwa przyjaciół.

Tak,psychol ci do towarzystwa potrzebny big_smile Jak to kiedyś do kogoś napisała Karina,"Nie wywołuj psychola z lasu" smile

1,398 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2017-07-20 21:13:35)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Czytam dziś Wasze posty i ot! taka polemiczna myśl mnie naszła...

Zastanawiam się nad tym, co się dzieje z wielką miłością, po śmierci której, tak strasznie się przecież cierpi, skoro te same usta, które przez lata całowały ukochanego, dziś opisują go najbardziej obelżywymi słowami i złorzeczą mu...

Idąc za tą myślą dalej, czy nie da się jakoś inaczej pozbierać po rozstaniu?  I czy rzeczywiście wyzywanie i gniew prowadzą do uzdrowienia? Czy roztaczanie czarnych wizji życia ex już po, w czymkolwiek pomaga? Logicznie rzecz biorąc, kumulowanie w sobie tak złej energii, jest przeciwieństwem uwolnienia, jakie powinno chyba być celem po zerwaniu relacji. Przecież to coś, co obiektywnie przeszkadza w odbudowaniu się, w uspokojeniu, w dojściu na nowo do własnego wnętrza...

Myślę, że aby móc pójść dalej, by móc znowu kogoś zaprosić do swojego świata, trzeba zrobić w sobie miejsce, zostawić czystą wolną przestrzeń, bo "szambem" czyjejś przeszłości, to chyba nikt nie umie się zachwycić... A przecież to niemal stuprocentowo pewne, że za któtszą lub dłuższą chwilę, Ktoś Nowy w życiu się pojawi i...  oby go swąd nie odstraszył ; -)))

Jasne, że trudno się po takim doświadczeniu  podnieść, ale chyba byłoby lepiej, aby łzy wypłukiwały, to co się stało, aby filtrowały i oczyszczały, to co się jednak nie udało mimo wielkiego wysiłku, a nie napełniały wciąż na nowo to "porozstaniowe szambo". Bo nawet myślenie i mówienie  źle tyle miesięcy po zerwaniu, o człowieku, którego przecież tak bardzo się kiedyś kochało, jest dowodem jakiegoś emocjonalnego niewolnictwa, które w konsekwencji musi prowadzić do autodestrukcji.

1,399 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-20 23:36:37)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
aurora borealis napisał/a:

Czytam dziś Wasze posty i ot! taka polemiczna myśl mnie naszła...

Zastanawiam się nad tym, co się dzieje z wielką miłością, po śmierci której, tak strasznie się przecież cierpi, skoro te same usta, które przez lata całowały ukochanego, dziś opisują go najbardziej obelżywymi słowami i złorzeczą mu...

Ech...Zabrzmiało jakbyśmy tu czarną magię uprawiały smile Serio,to co piszemy odbierasz w taki sposób?Udzielam się w tym wątku od chwili kiedy został założony i nawet raz nie padło z mojej strony,że źle życzę byłemu.Nie zauważyłam też,żeby któraś z dziewczyn rzucała klątwy w kierunku ex.Jeśli,np.dany facet źle traktował kobietę,to nie może ona opisać tu tego jak to rzeczywiście wyglądało tylko powinna wybielać sytuację i stawiać byłego w lepszym świetle,bo w przeciwnym razie będzie,to odebrane jako obelżywe słowa pod adresem ex?

aurora borealis napisał/a:

Idąc za tą myślą dalej, czy nie da się jakoś inaczej pozbierać po rozstaniu?  I czy rzeczywiście wyzywanie i gniew prowadzą do uzdrowienia? Czy roztaczanie czarnych wizji życia ex już po, w czymkolwiek pomaga?

Nie zauważyłam tu wyzwisk.Dziś z mojej strony padło "psychol",ale w moim odczuciu ktoś,kto byłą kobietę goni po mieście,albo doprowadza do sytuacji,w której w tym samym czasie ma żonę i narzeczoną,a do tego obie w ciąży,ma coś z psychiką i czy ja to ujmę ładnymi słowami,czy słowem "psychol",to na jedno wychodzi.Oczywiście można się ze mną nie zgodzić.Każdy ma prawo do swojego zdania smile Co do gniewu-Jest on jednym z etapów po rozstaniu.Najpierw jest szok i zaprzeczenie,później gniew,następnie smutek,a na koniec akceptacja.Nie da się przeskoczyć gniewu.Jest tu dziewczyna(Eiko o tobie mowa),którą mąż poniżał,zdradzał,a następnie odszedł do kochanki kiedy Eiko była w ciąży.Powiedz szczerze czy gdybyś była na miejscu tej dziewczyny,to potrafiłabyś pominąć etap gniewu i zastosować się do swojego tekstu o gniewie napisanego powyżej?Hmm?...

aurora borealis napisał/a:

Logicznie rzecz biorąc, kumulowanie w sobie tak złej energii, jest przeciwieństwem uwolnienia, jakie powinno chyba być celem po zerwaniu relacji. Przecież to coś, co obiektywnie przeszkadza w odbudowaniu się, w uspokojeniu, w dojściu na nowo do własnego wnętrza...

Dokładnie i dlatego osoby pisząc tu wyrzucają z siebie,to co tkwi w ich wnętrzu.Gdyby tego nie robiły,to by była dopiero kumulacja.

aurora borealis napisał/a:

Myślę, że aby móc pójść dalej, by móc znowu kogoś zaprosić do swojego świata, trzeba zrobić w sobie miejsce, zostawić czystą wolną przestrzeń, bo "szambem" czyjejś przeszłości, to chyba nikt nie umie się zachwycić... A przecież to niemal stuprocentowo pewne, że za któtszą lub dłuższą chwilę, Ktoś Nowy w życiu się pojawi i...  oby go swąd nie odstraszył ; -)))

Myślę,że jesteśmy na tyle rozsądnymi kobietami,że póki będziemy śmierdziały,to nie wejdziemy w nową relację big_smile Zrobimy,to dopiero kiedy będziemy gotowe otworzyć nowy,czysty rozdział w swoim życiu.

aurora borealis napisał/a:

Jasne, że trudno się po takim doświadczeniu  podnieść, ale chyba byłoby lepiej, aby łzy wypłukiwały, to co się stało, aby filtrowały i oczyszczały, to co się jednak nie udało mimo wielkiego wysiłku, a nie napełniały wciąż na nowo to "porozstaniowe szambo". Bo nawet myślenie i mówienie  źle tyle miesięcy po zerwaniu, o człowieku, którego przecież tak bardzo się kiedyś kochało, jest dowodem jakiegoś emocjonalnego niewolnictwa, które w konsekwencji musi prowadzić do autodestrukcji.

Nie popadajmy w przesadyzm.Każdy ma swoje indywidualne tempo i w tym tempie podniesie się po rozstaniu bez autodestrukcji smile

1,400

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
aurora borealis napisał/a:

Czytam dziś Wasze posty i ot! taka polemiczna myśl mnie naszła...

Zastanawiam się nad tym, co się dzieje z wielką miłością, po śmierci której, tak strasznie się przecież cierpi, skoro te same usta, które przez lata całowały ukochanego, dziś opisują go najbardziej obelżywymi słowami i złorzeczą mu...

Ech...Zabrzmiało jakbyśmy tu czarną magię uprawiały smile Serio,to co piszemy odbierasz w taki sposób?Udzielam się w tym wątku od chwili kiedy został założony i nawet raz nie padło z mojej strony,że źle życzę byłemu.Nie zauważyłam też,żeby któraś z dziewczyn rzucała klątwy w kierunku ex.Jeśli,np.dany facet źle traktował kobietę,to nie może ona opisać tu tego jak to rzeczywiście wyglądało tylko powinna wybielać sytuację i stawiać byłego w lepszym świetle,bo w przeciwnym razie będzie,to odebrane jako obelżywe słowa pod adresem ex?

aurora borealis napisał/a:

Idąc za tą myślą dalej, czy nie da się jakoś inaczej pozbierać po rozstaniu?  I czy rzeczywiście wyzywanie i gniew prowadzą do uzdrowienia? Czy roztaczanie czarnych wizji życia ex już po, w czymkolwiek pomaga?

Nie zauważyłam tu wyzwisk.Dziś z mojej strony padło "psychol",ale w moim odczuciu ktoś,kto byłą kobietę goni po mieście,albo doprowadza do sytuacji,w której w tym samym czasie ma żonę i narzeczoną,a do tego obie w ciąży,ma coś z psychiką i czy ja to ujmę ładnymi słowami,czy słowem "psychol",to na jedno wychodzi.Oczywiście można się ze mną nie zgodzić.Każdy ma prawo do swojego zdania smile Co do gniewu-Jest on jednym z etapów po rozstaniu.Najpierw jest szok i zaprzeczenie,później gniew,następnie smutek,a na koniec akceptacja.Nie da się przeskoczyć gniewu.Jest tu dziewczyna(Eiko o tobie mowa),którą mąż poniżał,zdradzał,a następnie odszedł do kochanki kiedy Eiko była w ciąży.Powiedz szczerze czy gdybyś była na miejscu tej dziewczyny,to potrafiłabyś pominąć etap gniewu i zastosować się do swojego tekstu o gniewie napisanego powyżej?Hmm?...

aurora borealis napisał/a:

Logicznie rzecz biorąc, kumulowanie w sobie tak złej energii, jest przeciwieństwem uwolnienia, jakie powinno chyba być celem po zerwaniu relacji. Przecież to coś, co obiektywnie przeszkadza w odbudowaniu się, w uspokojeniu, w dojściu na nowo do własnego wnętrza...

Dokładnie i dlatego osoby pisząc tu wyrzucają z siebie,to co tkwi w ich wnętrzu.Gdyby tego nie robiły,to by była dopiero kumulacja.

aurora borealis napisał/a:

Myślę, że aby móc pójść dalej, by móc znowu kogoś zaprosić do swojego świata, trzeba zrobić w sobie miejsce, zostawić czystą wolną przestrzeń, bo "szambem" czyjejś przeszłości, to chyba nikt nie umie się zachwycić... A przecież to niemal stuprocentowo pewne, że za któtszą lub dłuższą chwilę, Ktoś Nowy w życiu się pojawi i...  oby go swąd nie odstraszył ; -)))

Myślę,że jesteśmy na tyle rozsądnymi kobietami,że póki będziemy śmierdziały,to nie wejdziemy w nową relację big_smile Zrobimy,to dopiero kiedy będziemy gotowe otworzyć nowy,czysty rozdział w swoim życiu.

aurora borealis napisał/a:

Jasne, że trudno się po takim doświadczeniu  podnieść, ale chyba byłoby lepiej, aby łzy wypłukiwały, to co się stało, aby filtrowały i oczyszczały, to co się jednak nie udało mimo wielkiego wysiłku, a nie napełniały wciąż na nowo to "porozstaniowe szambo". Bo nawet myślenie i mówienie  źle tyle miesięcy po zerwaniu, o człowieku, którego przecież tak bardzo się kiedyś kochało, jest dowodem jakiegoś emocjonalnego niewolnictwa, które w konsekwencji musi prowadzić do autodestrukcji.

Nie popadajmy w przesadyzm.Każdy ma swoje indywidualne tempo i w tym tempie podniesie się po rozstaniu bez autodestrukcji smile

Nic dodać , nic ująć. Podpisuje się pod tym smile

1,401 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2017-07-21 00:42:48)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Rzeczywiście trudno mi jakoś uwierzyć w moc terapeutyczną, tego w jaki sposób się tu "wspieracie". Pozwoliłam sobie na komentarz, bo czuję, że droga, którą idziecie w swoich rozważaniach, bez względu na stopień skomplikowania sytuacji każdej z Was, nie prowadzi ku czemuś dobremu. Jednak patrzę na to wyłącznie okiem obserwatora i tylko z doskoku, więc jeśli rzeczywiście formuła tego wątku i to, co tu piszecie Wam pomaga i przynosi ukojenie w cierpieniu, to nie pozostaje mi nic innego jak przeprosić za najście i cichutko zamknąć za sobą drzwi...

1,402

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Karina,jak się trzymasz?

1,403

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

@Karina,jak się trzymasz?

Edyszka Kochana! Dziękuję! Dzisiaj czuje się lepiej ale chyba zrobiłam coś głupiego... wczoraj pod wpływem emocji zarezerwowałam dla siebie i dla przyjaciółki bilety lotnicze i nocleg w... Amsterdamie. Nie wiem co mi strzeliło do głowy- aż taka spontaniczna nigdy nie byłam. Chciał- nie chciał o 4 rano wyjeżdżam...
A jak u Ciebie?

1,404

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Edyszka napisał/a:

@Karina,jak się trzymasz?

Edyszka Kochana! Dziękuję! Dzisiaj czuje się lepiej ale chyba zrobiłam coś głupiego... wczoraj pod wpływem emocji zarezerwowałam dla siebie i dla przyjaciółki bilety lotnicze i nocleg w... Amsterdamie. Nie wiem co mi strzeliło do głowy- aż taka spontaniczna nigdy nie byłam. Chciał- nie chciał o 4 rano wyjeżdżam...
A jak u Ciebie?

W Amsterdamie,to na bank zapomnisz o byłym.Dlaczego?Dlatego,że tam marihuana nie jest zabroniona i czuć ją na każdym kroku big_smile Wystarczy,że przejdziesz przez centrum i upalisz się wdychając lol

1,405

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Pochwalę się moją głupotą - właśnie wlazłam na profil byłego...Szczęście w nieszczęściu,że z rzeczy publicznych nic "ciekawego" tam nie zobaczyłam.Nie powinnam tego robić,nie powinnam...Źle,że na niego spojrzałam.Na dodatek internet mi muli i nie mogę go wywalić z historii wyszukiwania.

1,406

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

cześć dziewczęta smile długo nie pisałam ale poczytywałam regularnie, także jestem na bieżąco. To może po kolei smile
Edyszka  - gdzie tam włazisz ?! niedobra Ty smile wejdziesz pewnie jeszcze nie raz, ale mimo wszystko będę trzymać kciuki żebyś sobie tego nie robiła. Nie pomaga w żadnym wypadku a zaszkodzić może. Jak tam ogólnie? Jest już troszeczkę lepiej? Czytałam, że ćwiczysz, bardzo fajnie zgubić boczki dla samej siebie smile
Eiko - uchh, taaak odesłanie twojego byłego do krajów trzeciego świata jest jak najbardziej wskazane. Chyba dużo bym mogła napisać co o tym sądzę, ale napiszę tylko, że po kimś takim może być tylko lepiej. Nie warto. Niedługo urodzisz maleństwo i twój świat się zmieni na wiele lepsze smile
emczii - bardzo mi się podobają twoje posty smile jestem bardzo dumna. Pomimo tego że jeszcze się złościsz i boisz i masz jeszcze zapasy negatywnych emocji to widać już zmianę myślenia. Super, że poszłaś na terapię.
Karina.Julia i twoje ego - specjalnie razem big_smile kobieto, zostaw go, zostaw myślenie, że z nią pojechał na wakacje, a że z Tobą nie pojechał bo gorsza byłaś czy nie zasłużyłaś. Nie będę Ci pisać że dużo czasu minęło i powinien być Ci obojętny, bo mnie samą takie teksty doprowadzają do szału, no ale ... Powoli, raz piszesz że jest Ci obojętny, później jak czegoś się dowiesz to znów łapiesz bilet do kopalni węgla kamiennego. Huśtawki znamy wszystkie, bo się huśtamy na okrągło, każda oddzielnie i wszystkie razem. Wam nie wyszło, nie byliście dla siebie, nie ważne jest już co kto dla kogo robił, co kto komu mówił, kto zaczynał kłotnie a kto je kończył. Jesteś taką mądrą kobietą, wyskakuj z tej pułapki ego, że "jak to? ja nie zasłużyłam? a chciałam też tego samego". Nie zabierał na wakacje to trudno. Piękna akcja z Amsterdamem smile o to chodzi, w oczach jegomościa może nie zasługiwałaś, ale możesz zapewnić to sobie sama. Tylko i aż tyle.

i cześć Auroro smile co do postawionego przez Ciebie pytania, czy można inaczej przeżyć rozstanie niż złorzeczyć. Ależ oczywiście, usta które kiedyś się całowało oraz ciało i dusza które się kochało nie zasługują na złorzeczenie tylko dlatego, że zostały podjęte decyzje o rozstaniu. Ale pozostaje kwestia czynów. Podzielam twój punkt widzenia, przeczytałam wiele twoich postów i myślę podobnie. Dla mnie mój były nadal jest dobrym człowiekiem, a jego odejście nie zmieniło go w potwora, można przechodzić rozstania w sposób inny niż złość, smutek i żal. Ale właśnie czyny drugiej osoby. Żeby dojść do momentu kiedy osoba która odeszła staje się miłym wspomnieniem potrzeba wiele czasu i  sprzyjających okoliczności. Do momentu odejścia, abstrahując od kwestii kto podjął decyzję, wszystko jest do przeżycia. Lecz w momencie kiedy druga osoba celowo powoduje swoim zachowaniem jątrzenie rany, poświęca swój czas i energię na kopanie leżącego, to naturalną odpowiedzią jest złość i pewnie też złorzeczenie tej osobie. Naturalna reakcja i nic ponadto, dodatkowo reakcja zdrowa, bo nie można fermentować negatywnych emocji w imię oświeconego sposobu przeżywania rozstania. Jasne druga strona, ta która odeszła ma prawo do swoich decyzji, to jej życie. To jest fakt i z tym się nie dyskutuje. Poddałaś wątpliwości terapeutyczny charakter tego wątku smile Jeśli coś działa, to po prostu działa. Nie dzielimy się tutaj może niezawodnymi sposobami na przeżycie rozstania w sposób rozważny i zdroworozsądkowy, ale próbujemy dzielnie. Samo ubranie w słowa pewnych uczuć dużo pomaga.

1,407

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Karina ! Super !! Gdybym miała możliwość, tez bym gdzieś wyjechała, ale póki co musze cieszyć sie praktykami smile życzę Ci udanego wykazdu smile

Edyszka, po kim jak po kim, ale po Tobie to nie spodziewałabym sie takich akcji. I jak sie czujesz po tym ? Dla mnie takie cos to byłby strzelenie sobie w kolano. Na szczęście mnie nie ciągnie do takich rzeczy, ja sie boje tej osoby po prostu, tak jak jego siostry. Ogólnie zauważyłam ze teraz żyje w strachu przez zobaczeniem jego, np jak widzę takie auto jak on miał to serce bije mi szybciej, rozglądam sie jak głupia czasami i co najważniejsze, patrzę w okna naszego byłego mieszkania, ale szczerze to juz mnie to nie boli wiec sobie na to pozwalam.

Tak sobie myśle teraz, jak to bedzie za rok o tej porze np, jak bedzie wyglądało nasze życie... W sumie opisujemy tutaj drogę do zapomnienia o ex, do tego jak odzyskujemy siebie, jak sobie radzimy z bólem i wszystkimi tymi 'wspaniałościami' po rozstaniu... mam nadzieje ze opiszemy tez kiedyś (o ile będziemy tu jeszcze zaglądać ) to jakie jesteśmy szczęśliwe smile

1,408

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

O, cześć qaqa smile dziękuje, ale jeszcze wczoraj miałam gorszy dzień i było
ciezko, na szczęście dzisiaj jest lepiej smile
A co tam u Ciebie Kochana ? smile

1,409

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
aurora borealis napisał/a:

Rzeczywiście trudno mi jakoś uwierzyć w moc terapeutyczną, tego w jaki sposób się tu "wspieracie". Pozwoliłam sobie na komentarz, bo czuję, że droga, którą idziecie w swoich rozważaniach, bez względu na stopień skomplikowania sytuacji każdej z Was, nie prowadzi ku czemuś dobremu. Jednak patrzę na to wyłącznie okiem obserwatora i tylko z doskoku, więc jeśli rzeczywiście formuła tego wątku i to, co tu piszecie Wam pomaga i przynosi ukojenie w cierpieniu, to nie pozostaje mi nic innego jak przeprosić za najście i cichutko zamknąć za sobą drzwi...

Cześć Aurora,
Piszesz ze my tutaj sobie nie pomagamy a wręcz przeciwnie ale zobacz, przecież grupy wsparcia właśnie na tym polegają, że, spotkają sie ludzie z tymi samymi problemami (np AA). Przecież my tutaj nie opracowujemy zemsty na byłych, czy wyzywamy ich. No dobra, moze padło kilka razy pare niefajnych słów, ale to emocje i sama przyznasz ze 'męża' Eiko inaczej nazwać sie nie da. Każda z nas cierpi i czujemy sie jakby ktos nam zabrał, czy rozwalił kawałek życia w które włożyłyśmy dużo miłości, energii, emocji... tak jak Edyszka napisała, gniew to tez etap rozstania. A miłość to tez chemia.
Mi to forum baaardzo dużo dało i nadal pomaga, zwłaszcza gdy gorszy dzień sie trafi smile

Pozwolę sobie jeszcze raz zamieścić wywiad z świetnym psychoterapeutą, który mowi o rozstaniu. Odpowiada między innymi na pytanie 'dlaczego po rozstaniu sie nienawidzimy' bardzo polecam obejrzeć smile
https://youtu.be/VTZXp32EH_8

1,410

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Karina ! Super !! Gdybym miała możliwość, tez bym gdzieś wyjechała, ale póki co musze cieszyć sie praktykami smile życzę Ci udanego wyjazdu

Karina,również życzę udanego wypoczynku :-*

emczii napisał/a:

Edyszka, po kim jak po kim, ale po Tobie to nie spodziewałabym sie takich akcji.

A jednak,taaadaam big_smile

emczii napisał/a:

I jak sie czujesz po tym ? Dla mnie takie cos to byłby strzelenie sobie w kolano.

No właśnie tak się czuję jakbym strzeliła sobie w kolano.Na szczęście z rzeczy publicznych nic ciekawego tam nie zobaczyłam.Jedynie kilka udostępnionych piosenek.Wolę nie myśleć co by teraz ze mną było gdybym tam jakąś atrakcję zobaczyła.No ale sam fakt,że tam byłam wywołał ryk,ale już jest ok.

emczii napisał/a:

Na szczęście mnie nie ciągnie do takich rzeczy, ja sie boje tej osoby po prostu, tak jak jego siostry. Ogólnie zauważyłam ze teraz żyje w strachu przez zobaczeniem jego, np jak widzę takie auto jak on miał to serce bije mi szybciej, rozglądam sie jak głupia czasami

To normalna reakcja na tym etapie.Gdyby mój ex mieszkał w moich stronach,to też teraz bym się modliła,żeby aby gdzieś nie wpaść na niego,bo zwyczajnie nie byłabym gotowa na to i by mnie rozwaliła taka sytuacja

emczii napisał/a:

i co najważniejsze, patrzę w okna naszego byłego mieszkania, ale szczerze to juz mnie to nie boli wiec sobie na to pozwalam.

Super.Jest postęp. smile

emczii napisał/a:

Tak sobie myśle teraz, jak to bedzie za rok o tej porze np, jak bedzie wyglądało nasze życie... W sumie opisujemy tutaj drogę do zapomnienia o ex, do tego jak odzyskujemy siebie, jak sobie radzimy z bólem i wszystkimi tymi 'wspaniałościami' po rozstaniu... mam nadzieje ze opiszemy tez kiedyś (o ile będziemy tu jeszcze zaglądać ) to jakie jesteśmy szczęśliwe smile

Nie wiem jak moje życie będzie wyglądało za rok ani za kilka lat,ale chciałabym za rok móc powiedzieć,że praca nad sobą przyniosła efekty i potrafię być szczęśliwa w pojedynkę.Nie wiem czy jeszcze kiedyś będę zakochana czy nie,bo póki co śmiercią tragiczną zginęła miłość mojego życia,ale chcę nauczyć się być szczęśliwą sama ze sobą,bez potrzeby posiadania kogoś od kogo moje szczęście bądź jego brak będzie w pełni uzależnione.I mam nadzieję,że jednak będziemy tu zaglądać smile bo bardzo was polubiłam moje cierpiętnice smile i oczywiście bardzo doceniam,to ile wsparcia od was dostałam.

1,411

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

Edyszka  - gdzie tam włazisz ?! niedobra Ty smile wejdziesz pewnie jeszcze nie raz, ale mimo wszystko będę trzymać kciuki żebyś sobie tego nie robiła. Nie pomaga w żadnym wypadku a zaszkodzić może. Jak tam ogólnie? Jest już troszeczkę lepiej? Czytałam, że ćwiczysz, bardzo fajnie zgubić boczki dla samej siebie smile

Tak,ćwiczę.Dopiero od tygodnia,ale sukcesem jest,że w ogóle zaczęłam.Wcześniej robiłam podchody ku temu,ale mój stan psychiczny,fizyczny i brak weny powodowały,że nie miałam siły na to i ograniczyłam się jedynie do spacerów.Oczywiście nie twierdzę,że teraz jestem w super formie,ale powiedzmy,że spod ziemi udało mi się uciągnąć tej siły trochę na ćwiczenia.Mam trochę do zrzucenia smile bo przez ostatnie miesiące związku stres zajadałam słodyczami i nie ćwiczyłam,bo skoro czułam,że facet ma mnie gdzieś,to myślałam sobie "Po co,on i tak mnie nie chce" i tym sposobem zaczęłam ważyć 60kg co przy wzroście 164cm spowodowało,że zaczęłam wyglądać jak kulka smile co mój były nie omieszkał mi wypominać na każdym kroku.Teraz pierwszy raz od bardzo dawna mam okazję przypomnieć sobie jak to jest robić coś dla siebie.Oprócz tego po staremu,czyli raz lepiej,raz gorzej.Czasem w miarę,innym razem masakra i te znane nam wszystkim huśtawki.Standard smile

1,412

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziewczyny, dziękuję za słowa otuchy. Spontanicznie wybrałam Amsterdam ponieważ ex zawsze chciał tam pojechać... jakbym chciała wbić mu tym szpilę. Jestem już od 1.5godz w drodze i mam mieszane odczucia.
@Edyszka ja nie palę "zioła" - to nie moje klimaty i nie wydaje mi się abym chciała spróbować. Co do Twojej akcji z fb: sama wchodziłam na profil byłego. Wprawdzie nie często- ale jak już wlazłam to nigdy nic dobrego mi to nie przyniosło. Lepiej się powstrzymaj od tego typu zaglądania bo nie daj Boże udostępni coś publicznie i wpadniesz przez to w dół. Uciekasz teraz w treningi, naprawdę dobrą drogę obrałaś. Trzymaj się jej!
@Emczii powtórzę słowa @qaqa - jestem dumna z Ciebie. Pomimo przeciwności, osamotnienia przez rodzinę i złości idziesz do przodu. Brawo! Widzisz - co Cię nie zabije to wzmocni. smile
@qaqa - zjazd do "kopalni" przychodzi ponieważ nie pozbyłam się krzywdy ze swoich uczuć. Ale teraz pracuję nad tym aby mu "wybaczyć". Takie zjazdy mnie odbijają. Słusznie zauważyłaś że minęło już sporo czasu i nie powinno mnie to obchodzić. W sumie: niby nie obchodzi a jednak boli.

Dziewczyny życzę Wam pogody ducha na te kilka najbliższych dni, motywacji do zmiany ku lepszemu i wytrwałości w Waszych postanowieniach. Odezwę się dopiero po powrocie. Obiecałam sobie podróż bez Internetu i z ograniczonym korzystaniem z tel. Jadę/ uciekam aby odpocząć i zrobić coś szalonego big_smile
Buziaki!

1,413

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Dziewczyny, dziękuję za słowa otuchy. Spontanicznie wybrałam Amsterdam ponieważ ex zawsze chciał tam pojechać... jakbym chciała wbić mu tym szpilę. Jestem już od 1.5godz w drodze i mam mieszane odczucia.

No,to wyjaśniło się dlaczego akurat Amsterdam big_smile Karina i DZIEWCZYNY,nigdy czegoś takiego nie róbcie.Nie mówię tu konkretnie o wyjeździe Kariny,bo wg mnie wyjdzie on jej na dobre.Chodzi mi ogólnie o to co powyżej Karina nazwała "wbiciem szpili".Oni nie są nami i nie boli ich to,co zabolałoby nas.Po pierwsze dlatego,że są facetami i zapewne mają inne,o wiele mniej emocjonalne podejście do tego.Po drugie w większości opisanych tu przypadków,to facet odszedł,co tym bardziej potwierdza,że emocjonalnie nie podchodzi do rozstania.W końcu związek zakończyli,bo tego chcieli,a nie dlatego,że zostało im serce złamane.Po trzecie oni nie żyją już naszym życiem i nie interesuje ich co my w swoim życiu robimy.Także podsumowując nie skupiajcie się na próbach wbicia ex szpili,bo to i tak ich nie ruszy,a jeśli wywoła w nich jakieś emocje,to ewentualnie politowania.

Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka ja nie palę "zioła" - to nie moje klimaty i nie wydaje mi się abym chciała spróbować.

Ja nie napisałam,że będziesz palić,tylko że się upalisz wdychając to,kiedy przejdziesz przez miasto ( wiesz,taki żart big_smile)

Karina.Julia.8 napisał/a:

Co do Twojej akcji z fb: sama wchodziłam na profil byłego. Wprawdzie nie często- ale jak już wlazłam to nigdy nic dobrego mi to nie przyniosło. Lepiej się powstrzymaj od tego typu zaglądania bo nie daj Boże udostępni coś publicznie i wpadniesz przez to w dół.

Chwała Bogu,że wczoraj nic ciekawego tam nie było,bo pewnie w przeciwnym razie teraz bym miała stan niczym tydzień po rozstaniu.

Karina.Julia.8 napisał/a:

Uciekasz teraz w treningi, naprawdę dobrą drogę obrałaś. Trzymaj się jej!

Chciałam dla odmiany zrobić coś dla siebie,bo wszystko co robiłam wcześniej było z myślą o nim,dla niego bądź za niego.

Karina.Julia.8 napisał/a:

@Emczii powtórzę słowa @qaqa - jestem dumna z Ciebie. Pomimo przeciwności, osamotnienia przez rodzinę i złości idziesz do przodu. Brawo! Widzisz - co Cię nie zabije to wzmocni. smile
@qaqa - zjazd do "kopalni" przychodzi ponieważ nie pozbyłam się krzywdy ze swoich uczuć. Ale teraz pracuję nad tym aby mu "wybaczyć". Takie zjazdy mnie odbijają. Słusznie zauważyłaś że minęło już sporo czasu i nie powinno mnie to obchodzić. W sumie: niby nie obchodzi a jednak boli.

Poczucie krzywdy to coś co odczuwam najbardziej.Poczucie krzywdy i złość.Ciekawe co u mnie będzie pod tym względem kiedy minie już tyle czasu co u Kariny.

Karina.Julia.8 napisał/a:

Dziewczyny życzę Wam pogody ducha na te kilka najbliższych dni, motywacji do zmiany ku lepszemu i wytrwałości w Waszych postanowieniach. Odezwę się dopiero po powrocie. Obiecałam sobie podróż bez Internetu i z ograniczonym korzystaniem z tel. Jadę/ uciekam aby odpocząć i zrobić coś szalonego big_smile
Buziaki!

Baw się dobrze.

1,414

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka u mnie poczucie krzywdy jest od początku. Nie wiem czy przez cała tą sytuację czy nie. Najgorsze, że mija 6 mc a to poczucie nie przemija , wrecz mam wrazenie ze sie nasila.
Karina udanego urlopu smile

1,415

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Karinka, szalej tam ile wlezie !!

Eiko, bo to co on Wam zrobił, to świństwo straszne. No brak słów. Ale pomyśl, ze to świadczy jakim jest człowiekiem. Tylko Ty masz małą i ona Ci wynagrodzi to wszystko, zobaczysz. Wiadomo, dziecko powinno mieć obojga rodziców ale co z niego za ojciec, mąż, skoro on Ci oszukiwał i grał na dwa fronty, będąc Twoim mężem Wiem jak to brzmi, ale lepiej ze teraz wiesz jaki jest, bo juz dużo masz za sobą, a skąd wiesz ze w przyszłości nie poznasz kogoś kto bedzie Cie prawdziwe kochał i pokocha równie mocno Twoja córkę ? Ja wierze ze zostanie Ci to wszystko wynagrodzone, bo zdecydowanie za dużo przeszłaś.

U mnie, tak jak kiedyś podsumowała Edyszka jest poczucie krzywdy i winy. Dziś mam gorszy dzień, nawet sie rozpłakałam. Te wahania nastrojów mnie czasem doprowadzają do szału. A najgorsze, ze przypominają mi sie same dobre chwile i opanowują mój umysł. Ech...

1,416

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Edyszka u mnie poczucie krzywdy jest od początku. Nie wiem czy przez cała tą sytuację czy nie. Najgorsze, że mija 6 mc a to poczucie nie przemija , wrecz mam wrazenie ze sie nasila.
Karina udanego urlopu smile

Eiko,w twoim przypadku nie ma w tym nic dziwnego.Byłaś zdradzana,poniżana,a ostatecznie zostawił cię w ciąży.Aktualnie masz sytuację kiedy to twój mąż ma już narzeczoną i ona też jest w ciąży.Także co z tego,że minęło 6 miesięcy?Jak w tym momencie mogłabyś nie czuć krzywdy?Nie da się,a jeśli ktoś twierdzi,że się da,to oznacza,że nie ma za grosz wyobraźni.A teraz nasiliło ci się,to poczucie krzywdy,bo dowiedziałaś się o kolejnych nowościach.Ja ci już kiedyś napisałam,że masz najtrudniejszą sytuację z nas wszystkich,a najdzielniej sobie radzisz,bo my mamy łatwiej jeśli chodzi o sytuację z naszymi ex,a mimo tego jęczymy czasem o wiele gorzej niż ty.

1,417

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

U mnie, tak jak kiedyś podsumowała Edyszka jest poczucie krzywdy i winy. Dziś mam gorszy dzień, nawet sie rozpłakałam. Te wahania nastrojów mnie czasem doprowadzają do szału. A najgorsze, ze przypominają mi sie same dobre chwile i opanowują mój umysł. Ech...

Kiedy mam fazę tęsknoty,to też w głowie tylko dobre chwile.Uważam,że jak na swój wiek i tak bardzo dobrze sobie radzisz (pomijając ten jeden incydent,wiesz który smile ) Pamiętam siebie kiedy byłam w twoim wieku i mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć,że byłam od ciebie mniej dojrzała.Wtedy rozpadł się też mój pierwszy związek,tzn.pierwszy z tych "na poważnie".Co prawda wobec faceta zachowałam się tak samo z taktem jak wobec mojego aktualnego ex,ale...jak spojrzę z perspektywy czasu na siebie w tamtym momencie swojego życia,to widzę szalejące dziecko,które nie ma pojęcia co ze sobą zrobić i w związku z tym robi jedną głupotę za drugą.

1,418 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-23 12:31:57)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Emczii,idź przeczytaj dzisiejszy temat dnia,który ma tytuł CZY JEST SZANSA NA UDANY ZWIĄZEK?Póki co nie będę pisała o co mi chodzi,bo może tylko schizuje,albo to tylko podobieństwo zdarzeń,ale idź przeczytaj.Edit.I wpisy autorki pod tematem też koniecznie przeczytaj.

1,419

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Jak przeczytałam ten temat i wpisy autorki pod tematem,to wypisz wymaluj to co ty opowiadałaś o swoim związku tylko ona pisze z perspektywy osoby,która całowała się z twoim ex.Oczywiście nie zakładam,że to ta dziewczyna i sytuacja dotyczy ciebie,ale podobieństwo uderzające.

1,420 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-23 15:53:33)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka !!! Myślałam ze tylko ja schizuje, czytałam, miałam komentować ale sie powstrzymałam. Przeczytaj tez temat 'przestaje mnie fizycznie pociągać' tam tez sie dużo zgadza tego co u mnie, tam wyglada to jakby mój ex to pisał. Powiem Ci ze gdyby nie daty w jedym i drugim to uznałabym ze cos jest serio nie tak. Czytam te tematy na bieżąco i tylko czekam aż ktos napisze o wyjeździe i siostrze big_smile i jak tu nie zwariować ?
Ps. Teraz boje sie o moje posty, podałam tyle szczegółów...

1,421

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

U mnie, tak jak kiedyś podsumowała Edyszka jest poczucie krzywdy i winy. Dziś mam gorszy dzień, nawet sie rozpłakałam. Te wahania nastrojów mnie czasem doprowadzają do szału. A najgorsze, ze przypominają mi sie same dobre chwile i opanowują mój umysł. Ech...

Kiedy mam fazę tęsknoty,to też w głowie tylko dobre chwile.Uważam,że jak na swój wiek i tak bardzo dobrze sobie radzisz (pomijając ten jeden incydent,wiesz który smile ) Pamiętam siebie kiedy byłam w twoim wieku i mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć,że byłam od ciebie mniej dojrzała.Wtedy rozpadł się też mój pierwszy związek,tzn.pierwszy z tych "na poważnie".Co prawda wobec faceta zachowałam się tak samo z taktem jak wobec mojego aktualnego ex,ale...jak spojrzę z perspektywy czasu na siebie w tamtym momencie swojego życia,to widzę szalejące dziecko,które nie ma pojęcia co ze sobą zrobić i w związku z tym robi jedną głupotę za drugą.

Edyszka, co to tej mojej dojrzałości to bym nie przesadzała. Mam czasami takie doły, ze chce mi sie wyć z tej bezsilności i tracę wiarę w siebie, w to ze kiedyś bedzie dobrze. Ten incydent... te straszne emocje, to było na prawdę żałosne. No ale trudno, stało sie. Nie mam ochoty patrzeć na jego profil bo najzwyczajniej w świecie sie boje, ale tęsknie, czasami aż za bardzo... Nie funkcjonuje normalnie, ciagle sie denerwuje, jak mam gdzieś jechać to stres, weekendy spędzam w domu. No moze głupot juz nie robie ale mam takie poczucie bezsensu i czuje sie jak dziecko we mgle.
'Staram sie' żyć normalnie, do ludzi sie uśmiechać, ale czasami nadal mnie rozpie*dala od środka.

1,422

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Edyszka !!! Myślałam ze tylko ja schizuje, czytałam, miałam komentować ale sie powstrzymałam. Przeczytaj tez temat 'przestaje mnie fizycznie pociągać' tam tez sie dużo zgadza tego co u mnie, tam wyglada to jakby mój ex to pisał. Powiem Ci ze gdyby nie daty w jedym i drugim to uznałabym ze cos jest serio nie tak. Czytam te tematy na bieżąco i tylko czekam aż ktos napisze o wyjeździe i siostrze big_smile i jak tu nie zwariować ?
Ps. Teraz boje sie o moje posty, podałam tyle szczegółów...

Nie wiem jak z datami,ale jak przeczytałam temat dnia,to w połowie zaczęło mi się kojarzyć z tobą,a kiedy doczytałam do końca,to już ewidentnie mi się skojarzyło.Jak do tego zobaczyłam wpisy autorki pod tematem,to już nie miałam wątpliwości,że to twoja historia.Wszystko się zgadzało,dosłownie wszystko.Zarówno opisana ta akcja,którą zrobiłaś jak i masa innych szczegółów o których pisałaś i nawet to z czasem się pokrywało.Także po przeczytaniu obstawiałam,że albo napisała,to ta dziewczyna,albo(co było bardziej prawdopodobnie) ktoś skorzystał z twojego tematu,żeby z nudów podyskutować z ludźmi.Ps.Każda z nas podała sporo szczegółów,bo inaczej nie mogłybyśmy opisać swojej sytuacji.

1,423

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

U mnie, tak jak kiedyś podsumowała Edyszka jest poczucie krzywdy i winy. Dziś mam gorszy dzień, nawet sie rozpłakałam. Te wahania nastrojów mnie czasem doprowadzają do szału. A najgorsze, ze przypominają mi sie same dobre chwile i opanowują mój umysł. Ech...

Kiedy mam fazę tęsknoty,to też w głowie tylko dobre chwile.Uważam,że jak na swój wiek i tak bardzo dobrze sobie radzisz (pomijając ten jeden incydent,wiesz który smile ) Pamiętam siebie kiedy byłam w twoim wieku i mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć,że byłam od ciebie mniej dojrzała.Wtedy rozpadł się też mój pierwszy związek,tzn.pierwszy z tych "na poważnie".Co prawda wobec faceta zachowałam się tak samo z taktem jak wobec mojego aktualnego ex,ale...jak spojrzę z perspektywy czasu na siebie w tamtym momencie swojego życia,to widzę szalejące dziecko,które nie ma pojęcia co ze sobą zrobić i w związku z tym robi jedną głupotę za drugą.

Edyszka, co to tej mojej dojrzałości to bym nie przesadzała. Mam czasami takie doły, ze chce mi sie wyć z tej bezsilności i tracę wiarę w siebie, w to ze kiedyś bedzie dobrze. Ten incydent... te straszne emocje, to było na prawdę żałosne. No ale trudno, stało sie. Nie mam ochoty patrzeć na jego profil bo najzwyczajniej w świecie sie boje, ale tęsknie, czasami aż za bardzo... Nie funkcjonuje normalnie, ciagle sie denerwuje, jak mam gdzieś jechać to stres, weekendy spędzam w domu. No moze głupot juz nie robie ale mam takie poczucie bezsensu i czuje sie jak dziecko we mgle.
'Staram sie' żyć normalnie, do ludzi sie uśmiechać, ale czasami nadal mnie rozpie*dala od środka.

To,że cierpisz nie jest oznaką braku dojrzałości.Tak jak Eiko kiedyś napisałam,że to,że pewne rzeczy w nią uderzają i wpada w dół,nie oznacza,że nie jest silna,bo jest i to bardzo.Tak tobie mogę napisać,że to,że czujesz ból nie oznacza,że jesteś niedojrzała.Ja mam 30lat,a też przechodzę przez różne stany i bywa,że szaleję.Ból,niemoc,tęsknota i ogólny wewnętrzny roz...ol jest znany każdej kobiecie,której rozpadł się związek z facetem którego miała za miłość życia.

1,424

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

Edyszka !!! Myślałam ze tylko ja schizuje, czytałam, miałam komentować ale sie powstrzymałam. Przeczytaj tez temat 'przestaje mnie fizycznie pociągać' tam tez sie dużo zgadza tego co u mnie, tam wyglada to jakby mój ex to pisał. Powiem Ci ze gdyby nie daty w jedym i drugim to uznałabym ze cos jest serio nie tak. Czytam te tematy na bieżąco i tylko czekam aż ktos napisze o wyjeździe i siostrze big_smile i jak tu nie zwariować ?
Ps. Teraz boje sie o moje posty, podałam tyle szczegółów...

Nie wiem jak z datami,ale jak przeczytałam temat dnia,to w połowie zaczęło mi się kojarzyć z tobą,a kiedy doczytałam do końca,to już ewidentnie mi się skojarzyło.Jak do tego zobaczyłam wpisy autorki pod tematem,to już nie miałam wątpliwości,że to twoja historia.Wszystko się zgadzało,dosłownie wszystko.Zarówno opisana ta akcja,którą zrobiłaś jak i masa innych szczegółów o których pisałaś i nawet to z czasem się pokrywało.Także po przeczytaniu obstawiałam,że albo napisała,to ta dziewczyna,albo(co było bardziej prawdopodobnie) ktoś skorzystał z twojego tematu,żeby z nudów podyskutować z ludźmi.Ps.Każda z nas podała sporo szczegółów,bo inaczej nie mogłybyśmy opisać swojej sytuacji.

Z jednej strony to mega dziwne. Czytałam wszystko kilka razy i nawet nie wiem co napisać. Ale pocieszające jest to ze prawie wszyscy zgodnie po niej jadą i bronią porzuconej dziewczyny z która sie identyfikuje po części. Chyba w tej kwestii, tzn bardzo podobnego wybryku byłego nie powinnam mieć poczucia winy.
Przestraszyłam sie o moje posty, nie chce aby ktos 'robił z nich użytek' wszytsko co tutaj opisałam, to moje bolesne doświadczenia, dziele sie z Wami jak z bliskimi osobami, bo potrzebuje wsparcia.

1,425

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Kiedy mam fazę tęsknoty,to też w głowie tylko dobre chwile.Uważam,że jak na swój wiek i tak bardzo dobrze sobie radzisz (pomijając ten jeden incydent,wiesz który smile ) Pamiętam siebie kiedy byłam w twoim wieku i mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć,że byłam od ciebie mniej dojrzała.Wtedy rozpadł się też mój pierwszy związek,tzn.pierwszy z tych "na poważnie".Co prawda wobec faceta zachowałam się tak samo z taktem jak wobec mojego aktualnego ex,ale...jak spojrzę z perspektywy czasu na siebie w tamtym momencie swojego życia,to widzę szalejące dziecko,które nie ma pojęcia co ze sobą zrobić i w związku z tym robi jedną głupotę za drugą.

Edyszka, co to tej mojej dojrzałości to bym nie przesadzała. Mam czasami takie doły, ze chce mi sie wyć z tej bezsilności i tracę wiarę w siebie, w to ze kiedyś bedzie dobrze. Ten incydent... te straszne emocje, to było na prawdę żałosne. No ale trudno, stało sie. Nie mam ochoty patrzeć na jego profil bo najzwyczajniej w świecie sie boje, ale tęsknie, czasami aż za bardzo... Nie funkcjonuje normalnie, ciagle sie denerwuje, jak mam gdzieś jechać to stres, weekendy spędzam w domu. No moze głupot juz nie robie ale mam takie poczucie bezsensu i czuje sie jak dziecko we mgle.
'Staram sie' żyć normalnie, do ludzi sie uśmiechać, ale czasami nadal mnie rozpie*dala od środka.

To,że cierpisz nie jest oznaką braku dojrzałości.Tak jak Eiko kiedyś napisałam,że to,że pewne rzeczy w nią uderzają i wpada w dół,nie oznacza,że nie jest silna,bo jest i to bardzo.Tak tobie mogę napisać,że to,że czujesz ból nie oznacza,że jesteś niedojrzała.Ja mam 30lat,a też przechodzę przez różne stany i bywa,że szaleję.Ból,niemoc,tęsknota i ogólny wewnętrzny roz...ol jest znany każdej kobiecie,której rozpadł się związek z facetem którego miała za miłość życia.

Wiesz co Edyszka, dla mnie niepokojące jest jedno. Zaczęłam sie łapać na tym, ze w głowie myśle sobie o jakich zdarzeniach i przewiduje JEGO relacje, albo dzis na przykład wyobrzalam sobie ze napisałam do niego list, jak jeszcze byliśmy w związku, list, w którym wypisałam wszytsko co mnie boli, co mnie krzywdzi z jego strony itp - tak, wiem, aż sama sie siebie przestraszyłam. Ja chyba jeszcze nie rozumem ze to DEFINITYWNY KONIEC. Czasami mam wrażenie ze ten stan jest przejściowy. A na tym etapie nie powinno byc juz takiego wypierania rzeczywistości. Chyba rzeczywiście oszalałam po tym całym pożal sie Boże związku...

1,426

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

Edyszka !!! Myślałam ze tylko ja schizuje, czytałam, miałam komentować ale sie powstrzymałam. Przeczytaj tez temat 'przestaje mnie fizycznie pociągać' tam tez sie dużo zgadza tego co u mnie, tam wyglada to jakby mój ex to pisał. Powiem Ci ze gdyby nie daty w jedym i drugim to uznałabym ze cos jest serio nie tak. Czytam te tematy na bieżąco i tylko czekam aż ktos napisze o wyjeździe i siostrze big_smile i jak tu nie zwariować ?
Ps. Teraz boje sie o moje posty, podałam tyle szczegółów...

Nie wiem jak z datami,ale jak przeczytałam temat dnia,to w połowie zaczęło mi się kojarzyć z tobą,a kiedy doczytałam do końca,to już ewidentnie mi się skojarzyło.Jak do tego zobaczyłam wpisy autorki pod tematem,to już nie miałam wątpliwości,że to twoja historia.Wszystko się zgadzało,dosłownie wszystko.Zarówno opisana ta akcja,którą zrobiłaś jak i masa innych szczegółów o których pisałaś i nawet to z czasem się pokrywało.Także po przeczytaniu obstawiałam,że albo napisała,to ta dziewczyna,albo(co było bardziej prawdopodobnie) ktoś skorzystał z twojego tematu,żeby z nudów podyskutować z ludźmi.Ps.Każda z nas podała sporo szczegółów,bo inaczej nie mogłybyśmy opisać swojej sytuacji.

Z jednej strony to mega dziwne. Czytałam wszystko kilka razy i nawet nie wiem co napisać. Ale pocieszające jest to ze prawie wszyscy zgodnie po niej jadą i bronią porzuconej dziewczyny z która sie identyfikuje po części. Chyba w tej kwestii, tzn bardzo podobnego wybryku byłego nie powinnam mieć poczucia winy.
Przestraszyłam sie o moje posty, nie chce aby ktos 'robił z nich użytek' wszytsko co tutaj opisałam, to moje bolesne doświadczenia, dziele sie z Wami jak z bliskimi osobami, bo potrzebuje wsparcia.

Wg mnie,to jest twoja historia,z tą różnicą,że opisana niby z perspektywy dziewczyny z którą twój ex kiedyś się całował gdy mieliście kryzys i z którą teraz prawdopodobnie się spotyka (z tego co kiedyś pisałaś).Czytałam to 2 razy,a później przeczytałam jeszcze twój temat dla przypomnienia niektórych szczegółów i to nawet nie jest zainspirowanie się twoją historią tylko zerżnięcie z ciebie od deski do deski.Wiadomo,że ludziom mogą się przytrafiać podobne sytuacje,ale opisana tam sytuacja nie jest podobna tylko identyczna.Wszystko to o czym pisałaś w tym wątku jak i w swoim temacie.Wszystko skopiowane,każdy szczegół.Nawet takie incydenty jak to,że rodzina ex chciała,żebyś samochód kupiła,wiek chłopaka.Nawet nie będę wymieniać,bo po prostu wszystko.Z jednej strony wiadomo,że nie chcemy,żeby ktoś dla jaj wykorzystywał nasze teksty,a z drugiej miałaś okazję zobaczyć jak przez ludzi jest postrzegana ta dziewczyna i twój ex.Każdy im jechał.Sama miałam odpowiednio skomentować tekst o całowaniu,ale chciałam najpierw doczytać do końca,a jak doczytałam,to już się skupiłam na tym,że to twoja historia.

1,427

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Wiesz co Edyszka, dla mnie niepokojące jest jedno. Zaczęłam sie łapać na tym, ze w głowie myśle sobie o jakich zdarzeniach i przewiduje JEGO relacje, albo dzis na przykład wyobrzalam sobie ze napisałam do niego list, jak jeszcze byliśmy w związku, list, w którym wypisałam wszytsko co mnie boli, co mnie krzywdzi z jego strony itp - tak, wiem, aż sama sie siebie przestraszyłam. Ja chyba jeszcze nie rozumem ze to DEFINITYWNY KONIEC. Czasami mam wrażenie ze ten stan jest przejściowy. A na tym etapie nie powinno byc juz takiego wypierania rzeczywistości. Chyba rzeczywiście oszalałam po tym całym pożal sie Boże związku...

Ja mam coś podobnego,choć z drugiej strony innego smile Ja wiem,że ex już nie ma i nie będzie,ale przychodzą mi czasem,a nawet dość często do głowy myśli,że on się do mnie odzywa z jakiegoś powodu(nie żeby chcieć wrócić tylko po coś tam),a ja wtedy mam okazję wyrzucić mu wszystko czego nie wyrzuciłam.Wiem dlaczego tak mam.Dlatego,że nie kłóciłam się z nim nawet jak totalnie już nawalał,żeby nie pogorszyć sytuacji.Na koniec też afery nie zrobiłam.Wszystko dusiłam w sobie i kumulowałam,a teraz moja głowa i organizm dopominają się sytuacji,żeby mu to wyrzucił,bo wtedy uszłoby to ze mnie.Natomiast jeśli chodzi o ciebie,to jak widać popadasz jeszcze w zaprzeczenie.Nie będę teraz pisała miliona tekstów o tym,że to definitywny koniec i choćbyś nie wiem jak go kochała,to nie spowoduje,że on wróci itd.itp.bo doskonale to wiesz.Nie możesz żyć nadzieją,a że nóż widelec on zmieni zdanie tylko z myślą,że jego już nie ma.Może rób sobie takie ćwiczenie,żeby odwrócić myśli od ex - Wyobraź sobie faceta twojej przyszłości.Wyobraź sobie jego cechy charakteru,które chciałabyś żeby miał,wyobraź sobie jak chciałabyś być przez niego traktowana i na koniec wyobraź sobie jego wygląd (tylko żeby do byłego nie był podobny smile ) i za każdym razem jak zaczniesz myśleć o faceci przeszłości i wyobrażać sobie,że ten związek trwa,albo że on może wróci,to przekieruj swoje myśli na inne tory i zacznij myśleć o facecie przyszłości.O tym jak będzie wyglądało wasze życie kiedy go spotkasz itp.

1,428 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-24 20:19:26)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Nie wiem jak z datami,ale jak przeczytałam temat dnia,to w połowie zaczęło mi się kojarzyć z tobą,a kiedy doczytałam do końca,to już ewidentnie mi się skojarzyło.Jak do tego zobaczyłam wpisy autorki pod tematem,to już nie miałam wątpliwości,że to twoja historia.Wszystko się zgadzało,dosłownie wszystko.Zarówno opisana ta akcja,którą zrobiłaś jak i masa innych szczegółów o których pisałaś i nawet to z czasem się pokrywało.Także po przeczytaniu obstawiałam,że albo napisała,to ta dziewczyna,albo(co było bardziej prawdopodobnie) ktoś skorzystał z twojego tematu,żeby z nudów podyskutować z ludźmi.Ps.Każda z nas podała sporo szczegółów,bo inaczej nie mogłybyśmy opisać swojej sytuacji.

Z jednej strony to mega dziwne. Czytałam wszystko kilka razy i nawet nie wiem co napisać. Ale pocieszające jest to ze prawie wszyscy zgodnie po niej jadą i bronią porzuconej dziewczyny z która sie identyfikuje po części. Chyba w tej kwestii, tzn bardzo podobnego wybryku byłego nie powinnam mieć poczucia winy.
Przestraszyłam sie o moje posty, nie chce aby ktos 'robił z nich użytek' wszytsko co tutaj opisałam, to moje bolesne doświadczenia, dziele sie z Wami jak z bliskimi osobami, bo potrzebuje wsparcia.

Wg mnie,to jest twoja historia,z tą różnicą,że opisana niby z perspektywy dziewczyny z którą twój ex kiedyś się całował gdy mieliście kryzys i z którą teraz prawdopodobnie się spotyka (z tego co kiedyś pisałaś).Czytałam to 2 razy,a później przeczytałam jeszcze twój temat dla przypomnienia niektórych szczegółów i to nawet nie jest zainspirowanie się twoją historią tylko zerżnięcie z ciebie od deski do deski.Wiadomo,że ludziom mogą się przytrafiać podobne sytuacje,ale opisana tam sytuacja nie jest podobna tylko identyczna.Wszystko to o czym pisałaś w tym wątku jak i w swoim temacie.Wszystko skopiowane,każdy szczegół.Nawet takie incydenty jak to,że rodzina ex chciała,żebyś samochód kupiła,wiek chłopaka.Nawet nie będę wymieniać,bo po prostu wszystko.Z jednej strony wiadomo,że nie chcemy,żeby ktoś dla jaj wykorzystywał nasze teksty,a z drugiej miałaś okazję zobaczyć jak przez ludzi jest postrzegana ta dziewczyna i twój ex.Każdy im jechał.Sama miałam odpowiednio skomentować tekst o całowaniu,ale chciałam najpierw doczytać do końca,a jak doczytałam,to już się skupiłam na tym,że to twoja historia.

Ja czytałam z 10 razy wszystko. To jest moja historia i teraz nie wiem czy mam sie bać czy śmiać. Chciałam usunąć mój temat ale nie moge. Jeszcze dla przypomnienia przeczytałam go i tam jest idealnie wszystko opisane o tej akcji.

1,429

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka dzis przeżyłam szok.
Scena jak z filmu. Stoję sobie pod moja uczelnia, czekam na koleżankę. Patrzę sobie na ulice i nagle idzie on... koleś w garniturze, widziałam go tylko od tylu, wyglądał jak... ex, patrzę na niego i zaczęłam iść w jego stronę aby zobaczyć czy to serio on, stał na światłach i ide cały czas i patrzę, a tu nagle koleżanka mnie wola 'halo, co z tobą ?' A ja : 'eeeeee, myślała ze to mój znajomy' poszłam z nią do budynku. Nie wiem czy to był on, ale serce podeszło mi do gardła. Nie wiem właściwie dlaczego ja szlam w jego stronę. Jak zombie szlam. Ale przciez nie chciałbym aby mnie zobaczył ani wcale nie chciałam go spotkać. Masakra.
Dzis miałam dość aktywny dzień i wiesz co ? Było suuuper, tylko pare razy o nim myślałam. A tak to robiłam swoje i dobrze sie bawiłam smile a jak tam Tobie dzionek minął ?

1,430

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Ja czytałam z 10 razy wszystko. To jest moja historia i teraz nie wiem czy mam sie bać czy śmiać. Chciałam usunąć mój temat ale nie moge. Jeszcze dla przypomnienia przeczytałam go i tam jest idealnie wszystko opisane o tej akcji.

Nie tylko.To jest żywcem zerżnięte z twojego tematu,ale też i z postów,które pisałaś tu,np.ta sytuacja,że rodzina exa chciała żebyś samochód kupiła była wspomniana tu,a nie w twoim temacie.Tę akcję,którą zrobiłaś też opisałaś tu,bo kiedy pisałaś swój temat,to jeszcze było przed.Także podsumowując chyba miałaś wiernego fana,który twoje teksty wyczytywał smile

Posty [ 1,366 do 1,430 z 5,371 ]

Strony Poprzednia 1 20 21 22 23 24 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024