Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Strony Poprzednia 1 19 20 21 22 23 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,301 do 1,365 z 5,371 ]

1,301

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Mi często śnił się były zwłaszcza wtedy, gdy on ma do pracy na nocną zamianę. Nie wiem czy to przypadek tongue
Powiem Wam dziewczyny, że ostatnio czuję wstyd. Wstydzę się tego, że związałam się z takim kimś jak on. Tęsknoty, smutku, żalu to się spodziewałam po rozstaniu. Ale wstyd mnie zaskoczył.
Jak się trzymacie? Coś się u Was poprawiło? Ostatnio cicho tu w naszym wątku. Opowiadajcie co u Was smile

Zobacz podobne tematy :

1,302 Ostatnio edytowany przez aLeja (2017-07-07 16:45:15)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ja od kilku dni mam mega wzrost formy wink zaczęłam jeździć samochodem, a zawsze miałam z tym problem, codziennie chodzę na ponad 5km spacery, czytam mądre psychologiczne książki i jakoś taka siła i energia we mnie wstąpiła, która chętnie sie podzielę wink
U mnie minął miesiąc od ostatniego spotkania ..

Na szczęście ostatnio nic mi się nie śni i trochę Wam współczuje, bo jednak człowiek wstaje po takich snach skołowany ... ale trzymam za Was kciuki, żeby było tylko lepiej

1,303

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Hej dziewczyny smile
U mnie w niedziele minęły 3 miesiące i wtedy wziął mnie dół, płacz, ból. Przeszło i tydzień jakoś zleciał, ale dzis miałam pierwszy raz spotkanie z terapeutka, opowiedziałam mniej więcej wszystko, oczywiście z płaczem, ogólnie wyszłam stamtąd strasznie przygnębiona, jej wnioski wskazywały na to ze to przeze mnie wszystko, przez moją zazdrość o jego siostrę i ten wyjazd. Niczego innego sie nie dowiedziałam, za tydzień kolejne spotkanie ale boje sie, bo strasznie mnie to zdolowalo. Przyszłam do domu z poczuciem, ze zawsze będę sama, ze nie potrafię stworzyć dobrego, zdrowego związku. To mnie przeraża, czuje strach i ból.
Właśnie pije mocna herbatę uspokajająca.

1,304

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Mi często śnił się były zwłaszcza wtedy, gdy on ma do pracy na nocną zamianę. Nie wiem czy to przypadek tongue
Powiem Wam dziewczyny, że ostatnio czuję wstyd. Wstydzę się tego, że związałam się z takim kimś jak on. Tęsknoty, smutku, żalu to się spodziewałam po rozstaniu. Ale wstyd mnie zaskoczył.
Jak się trzymacie? Coś się u Was poprawiło? Ostatnio cicho tu w naszym wątku. Opowiadajcie co u Was smile

To nic dziwnego.Nawet mnie czasem dopada wstyd,że pozwalałam się tak olewać zamiast postawić honor na pierwszym miejscu,a co dopiero u ciebie kiedy twój ex takie akcje ci robił.U mnie bez zmian.Raz lepiej,raz gorzej.Te dolegliwości fizyczne też jeszcze mi się dają we znaki i po mojej twarzy również widać,że wygląda na starszą.No i teraz te durne sny doszły.

1,305

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
aLeja napisał/a:

Ja od kilku dni mam mega wzrost formy wink zaczęłam jeździć samochodem, a zawsze miałam z tym problem, codziennie chodzę na ponad 5km spacery, czytam mądre psychologiczne książki i jakoś taka siła i energia we mnie wstąpiła, która chętnie sie podzielę wink
U mnie minął miesiąc od ostatniego spotkania ..

Super.Oby tak dalej.

aLeja napisał/a:

Na szczęście ostatnio nic mi się nie śni i trochę Wam współczuje, bo jednak człowiek wstaje po takich snach skołowany ... ale trzymam za Was kciuki, żeby było tylko lepiej

Oj tak,bardzo męczące takie sny są.

1,306

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Hej dziewczyny smile
U mnie w niedziele minęły 3 miesiące i wtedy wziął mnie dół, płacz, ból. Przeszło i tydzień jakoś zleciał, ale dzis miałam pierwszy raz spotkanie z terapeutka, opowiedziałam mniej więcej wszystko, oczywiście z płaczem, ogólnie wyszłam stamtąd strasznie przygnębiona, jej wnioski wskazywały na to ze to przeze mnie wszystko, przez moją zazdrość o jego siostrę i ten wyjazd. Niczego innego sie nie dowiedziałam, za tydzień kolejne spotkanie ale boje sie, bo strasznie mnie to zdolowalo. Przyszłam do domu z poczuciem, ze zawsze będę sama, ze nie potrafię stworzyć dobrego, zdrowego związku. To mnie przeraża, czuje strach i ból.
Właśnie pije mocna herbatę uspokajająca.

Mimo wszystko jest jeden plus tego - wiesz co było nie tak z twojej strony i będziesz pracować nad sobą podczas terapii.Dzięki temu  nie będziesz popełniać tych samych błędów kiedy poznasz kolejnego faceta(a na pewno poznasz) smile

1,307

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka, ja wiem ze byłam zazdrosna, tylko boli mnie to ze kiedyś (przed związkiem i ponad rok w związku) taka nie byłam. Ze cos sie wydarzyło, nie chciałam tego a to sie stało i było początkiem końca.

1,308 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-07 20:42:39)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Edyszka, ja wiem ze byłam zazdrosna, tylko boli mnie to ze kiedyś (przed związkiem i ponad rok w związku) taka nie byłam. Ze cos sie wydarzyło, nie chciałam tego a to sie stało i było początkiem końca.

I na terapii po nitce do kłębka dojdziesz co takiego się wydarzyło.Śmiem twierdzić,że okaże się,że nie jesteś jedynym winowajcą rozpadu tego związku.Bez powodu nie zaczęłaś się tak zachowywać.

1,309

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Dziś na szczeście nie śnił mi się lub nir pamiętam smile wcześniej śnił mi śię On. Scenki z normalnego życia. Wcześniej za to śniło mi śię jak mnie zdradza i poniżą.
Edyszka mózg płata nam figle.

Mam nadzieję,że nie będzie to długo trwało.

1,310

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

Edyszka, ja wiem ze byłam zazdrosna, tylko boli mnie to ze kiedyś (przed związkiem i ponad rok w związku) taka nie byłam. Ze cos sie wydarzyło, nie chciałam tego a to sie stało i było początkiem końca.

I na terapii po nitce do kłębka dojdziesz co takiego się wydarzyło.Śmiem twierdzić,że okaże się,że nie jesteś jedynym winowajcą rozpadu tego związku.Bez powodu nie zaczęłaś się tak zachowywać.

Zgadzam się. W moim przypadku też na początku takich rozmów widzałam tylko swoje błedy. Oczywiście już tak nie uważam ale potrzebowałam czasu.
Niestety teraz często wracam do rozstaniu, do tego jak ono przebiegło i jak dałam się traktować. Widze jak ośmieszyłam się w jego oczach i swoich. Śni mi się jak płakałam i błagałam. Czasu nie cofne ale poczucie niskiej samooceny zostało. Już nigdy nie będe prosìć kogoś o miłość smile

1,311

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ale pustki.Już chyba wszystkie z exów się wyleczyły big_smile

1,312

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Ale pustki.Już chyba wszystkie z exów się wyleczyły big_smile

Chyba nie hmm dziś mam doła, trochę tęsknie i odzywa się samotność hmm
A jak u Cb Edyszka?:)

1,313

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Ale pustki.Już chyba wszystkie z exów się wyleczyły big_smile

Tjaa, fajnie by było smile Zaglądam codziennie, ale brakuje czasu żeby coś naskrobać. Miałam sporo problemów na głowie, na szczęście się już z nimi uporałam i może głupio to zabrzmi ale nie miałam przez nie czasu myśleć o ex. Na dobrą sprawę minął cały tydzień bez jakiegoś specjalnego doła, mam nadzieję że utrzyma się ten stan jeszcze trochę. Jestem zmęczona tymi sinusoidami sad

Może z innej beczki, zamiast zapytać jak sobie radzicie, to zapytam co działacie żeby było ciutkę lepiej? Macie jakieś pomysły żeby odciągać myśli?

1,314

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Eiko,Qaqa,w wielkim skrócie,to u mnie też sinusoidy - zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym.Co do metody,żeby nie myśleć o byłym,to nie mam takiej i coś mi się wydaje,że gdybym się skupiała nad wymyśleniem jej,to moje myśli jeszcze bardziej by krążyły wokół tematu ex.Ja po prostu staram się robić swoje.Czasem lepiej mi to wychodzi,czasem gorzej,a innym razem wcale nie wychodzi - w zależności od tego jak się czuję danego dnia.Staram się iść środkiem drogi,tzn.z jednej strony nie pozwalam sobie na to żeby tylko siedzieć i myśleć,a z drugiej też nie rzucam się w wir wszystkiego aby żeby być ciągle czymś zajętą.Próbuje nie popaść w obłęd pod tym względem i jak już pisałam powyżej robię swoje i pozwalam przepływać przez moją głowę tym myślom i stanom.Oczywiście nie jest lekko,łatwo i przyjemnie,ale skoro facet mnie nie chciał,to nie pozostaje mi nic innego jak próbować iść dalej,mimo że póki co jest pod górę.Z plusów - nie byłam na jego profilu od czasu kiedy go ze znajomych na fb wyrzuciłam.

1,315

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Ale pustki.Już chyba wszystkie z exów się wyleczyły big_smile

Tjaa, fajnie by było smile Zaglądam codziennie, ale brakuje czasu żeby coś naskrobać. Miałam sporo problemów na głowie, na szczęście się już z nimi uporałam i może głupio to zabrzmi ale nie miałam przez nie czasu myśleć o ex. Na dobrą sprawę minął cały tydzień bez jakiegoś specjalnego doła, mam nadzieję że utrzyma się ten stan jeszcze trochę. Jestem zmęczona tymi sinusoidami sad

Może z innej beczki, zamiast zapytać jak sobie radzicie, to zapytam co działacie żeby było ciutkę lepiej? Macie jakieś pomysły żeby odciągać myśli?

Dziewczyny, jestem i ja smile
Hmmm pomysły aby odciągnąć myśli? Qaqa - gdybym je miała to przez tyle miesięcy bym się nie męczyła. Każda z nas musi w sobie to "wypracować".
Teraz rzadko myślę o ex. Mam bardzo dużo na głowie. Jedna siostra walczy z chorobą, druga właśnie oznajmiła, że jest w ciąży i jeszcze przyjaciółka poprosiła mnie, abym została świadkową na jej ślubie. Także same rozumiecie. Nie mam czasu na myślenie o przeszłości.
Poza natłokiem obowiązków i "nowości", które wyżej opisałam, to doszłam do stanu w którym akceptuje samą siebie, wstydzę się że byłam w związku z takim kimś jak mój ex i podobnie jak Edyszka: "idę środkiem drogi". Jak pojawi się myśl związana z exem to szybko zaczynam myśleć o czymś innym, ale też nie wskakuję w wir pracy - jak to kiedyś miałam w zwyczaju. Wieczorem, gdy czuję się samotna to (uwaga będzie hit): rozwiązuje krzyżówki lub czytam słownik big_smile Skasowałam z telefonu całą muzykę, która kojarzyła mi się z exem i z rozstaniem, wgrałam nowe - pozytywne kawałki.
Towarzyszące mi napięcie powoli odpuszcza (z naciskiem na "powoli"). Rozstanie wywołało u mnie tężyczkę (pisałam Wam kiedyś o tym). Ciężko jest mi wrócić do normalności, ale ćwiczę, dbam o siebie, mniej się denerwuję.
Mimo wszystko, mimo upływu czasu, akceptacji tego co się zdarzyło i tego co jest teraz, to zdarzy mi się zatęsknić za nim. Za tym wyobrażeniem, że mogło być dobrze. I w takim słabszym dniu staram się nie popadać w histerię, nie panikować, tylko przeczekać. I rzeczywiście po chwili lub na drugi dzień tęsknota mija smile

1,316

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Eiko,Qaqa,w wielkim skrócie,to u mnie też sinusoidy - zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym.Co do metody,żeby nie myśleć o byłym,to nie mam takiej i coś mi się wydaje,że gdybym się skupiała nad wymyśleniem jej,to moje myśli jeszcze bardziej by krążyły wokół tematu ex.Ja po prostu staram się robić swoje.Czasem lepiej mi to wychodzi,czasem gorzej,a innym razem wcale nie wychodzi - w zależności od tego jak się czuję danego dnia.Staram się iść środkiem drogi,tzn.z jednej strony nie pozwalam sobie na to żeby tylko siedzieć i myśleć,a z drugiej też nie rzucam się w wir wszystkiego aby żeby być ciągle czymś zajętą.Próbuje nie popaść w obłęd pod tym względem i jak już pisałam powyżej robię swoje i pozwalam przepływać przez moją głowę tym myślom i stanom.Oczywiście nie jest lekko,łatwo i przyjemnie,ale skoro facet mnie nie chciał,to nie pozostaje mi nic innego jak próbować iść dalej,mimo że póki co jest pod górę.Z plusów - nie byłam na jego profilu od czasu kiedy go ze znajomych na fb wyrzuciłam.

Ja mam taką myśl z tyłu głowy, że kiedyś wejdę na jego fb i zobaczę co u niego. Obecnie tego nie robię i od dawna nie zrobiłam, ponieważ obawiam się, że jeszcze jakieś "newsy" z jego życia mogłyby zrobić na mnie wrażenie. Więc jeśli pojawia się myśl "a może bym zobaczyła co opublikował" i towarzyszy temu ścisk w żołądku i uczucie, że nogi mam jak z waty to jest sygnał ostrzegawczy dla mnie, aby tego nie robić :)
@Edyszka - upłynęło już trochę czasu, więc pora zmienić myślenie z "facet mnie nie chciał" na "skończyło się i tyle".

1,317

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Czyli u wszystkich podobnie ... Może źle sformułowałam pytanie, bardziej mi chodziło jak wypełniacie swój czas smile Karina kiedyś pisała o kolorowankach i ostatnio je uskuteczniam. Poza tym to tak jak piszecie, środek drogi i powoli do przodu. Jak mi się zbiera na myślenie to idę biegać. W taki dzień jak dziś to chciałabym odłączyć myślenie, mieć taki magiczny przycisk off i w spokoju posiedzieć

1,318 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-10 22:14:49)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Hej dziewczyny smile
U mnie dzisiaj gorszy dzień, płakałam.
O nim myśle codziennie, ale ciut mniej.
Dzisiaj natrafiłam na artykuł o DDA i sie przeraziłam ze 'jak ja mogłam tego wcześniej nie zauważyć ?', ' dlaczego wcześniej nie poszłam na terapie ?' Bo wiele moich zachowań w związku wynikało z tego syndromu i przeraziłam sie ze ja po prostu nie umiem kochać, nie potrafię z kimś stworzyć zdrowej relacji... nie to żebym teraz z kimś chciała ale marze o rodzinie, o kochającym mężu i dzieciach. Ale czy ktos ze mną wytrzyma ?
Zapisałam sie na terapie, ale mam obawy czy to cos da, oprócz tego pojawiły sie myśli ' No ok, teraz chodzisz na terapie ale jego juz nie bedzie i tak, nawet jak sie ograrniesz'. Tak chodzi o niego, nie myśle przyszłościowo tylko myśle znowu o nim. Moze jeszcze czasu potrzebuje, zeby nie myślec o nim, tylko o kimś innym, kto sie moze pojawi. Powiem szczerze że to mega meczy juz...

1,319

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Hej dziewczyny smile
U mnie dzisiaj gorszy dzień, płakałam.
O nim myśle codziennie, ale ciut mniej.
Dzisiaj natrafiłam na artykuł o DDA i sie przeraziłam ze 'jak ja mogłam tego wcześniej nie zauważyć ?', ' dlaczego wcześniej nie poszłam na terapie ?' Bo wiele moich zachowań w związku wynikało z tego syndromu i przeraziłam sie ze ja po prostu nie umiem kochać, nie potrafię z kimś stworzyć zdrowej relacji... nie to żebym teraz z kimś chciała ale marze o rodzinie, o kochającym mężu i dzieciach. Ale czy ktos ze mną wytrzyma ?
Zapisałam sie na terapie, ale mam obawy czy to cos da, oprócz tego pojawiły sie myśli ' No ok, teraz chodzisz na terapie ale jego juz nie bedzie i tak, nawet jak sie ograrniesz'. Tak chodzi o niego, nie myśle przyszłościowo tylko myśle znowu o nim. Moze jeszcze czasu potrzebuje, zeby nie myślec o nim, tylko o kimś innym, kto sie moze pojawi. Powiem szczerze że to mega meczy juz...

Emczii może potrzebujesz jeszcze czasu. Terapia pomoże Ci spojrzeć w głąb siebie i naprostować te nieprawidłowe schematy. Jestem pewna, że w trakcie terapii dojdziesz do wniosku, że ON wcale nie był facetem z którym mogłabyś stworzyć rodzinę. I jeśli mam dodać coś od siebie, czyli ocenę waszej sytuacji to zarówno Ty jak i on nie budowaliście relacji. Wręcz odwrotnie. Nie da się zważyć, które z was bardziej dolewało oliwy do ognia. I nie skupiaj się na tym. Ty ZROBIŁAŚ już kroczek do przodu: szukasz pomocy, pracujesz nad sobą. Bądź cierpliwa a Twoje starania zaowocują efektami. Tylko spokojnie- zmiana nie następuje z dnia na dzień. To proces. Ty już jesteś w trakcie. I takie słabsze dni też się zdarzają, między innymi po to abyś nauczyła się panować nad emocjami.
Trzymam za Ciebie kciuki. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaką jesteś silna i odważna:)

1,320

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Ja mam taką myśl z tyłu głowy, że kiedyś wejdę na jego fb i zobaczę co u niego. Obecnie tego nie robię i od dawna nie zrobiłam, ponieważ obawiam się, że jeszcze jakieś "newsy" z jego życia mogłyby zrobić na mnie wrażenie. Więc jeśli pojawia się myśl "a może bym zobaczyła co opublikował" i towarzyszy temu ścisk w żołądku i uczucie, że nogi mam jak z waty to jest sygnał ostrzegawczy dla mnie, aby tego nie robić smile

Wypisz,wymaluj mam dokładnie to samo.Kilka razy miałam już uczucie pachające mnie do tego żeby zajrzeć na jego profil,ale za każdym razem na myśl o tym,mój organizm reagował w tak drastyczny sposób,że rezygnowałam.Boję się co mogłabym tam zobaczyć,a nawet jeśli nic strasznego bym nie zobaczyła,to wiem,że sama obecność na jego profilu i spojrzenie na jego zdjęcie spowodowałoby,że rozsypałabym się na części pierwsze.Także póki nie będę stabilna emocjonalnie,to mam nadzieję,że żadna "siła wyższa" nie spowoduje,że polezę na jego profil.

Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka - upłynęło już trochę czasu, więc pora zmienić myślenie z "facet mnie nie chciał" na "skończyło się i tyle".

Minęło prawie dwa i pół miesiąca.Dwa i pół miesiąca,to nie dwa dni więc wiadomo,że po takim czasie już nieco inaczej patrzy się na pewne sprawy dotyczące ex i jest się już w pewien sposób oswojonym z faktem,że on odszedł,ale...jest to jeszcze świeża sprawa i na wiele kwestii potrzeba mi jeszcze czasu.Na chwilę obecną nie umiem jeszcze myśleć,że coś się skończyło i tyle.Póki co w mojej głowie jest,że coś się skończyło,bo facet mnie nie chciał.Kiedyś chwilę się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku,że gdyby ten związek wyglądał inaczej,gdybym ja się inaczej zachowywała,gdybyśmy się żarli itp.to może teraz inaczej bym patrzyła na to rozstanie,ale biorąc pod uwagę,że robiłam wszystko żeby było dobrze i zgodnie,że nie kłóciłam się z nim i ciągle pomagałam,wspierałam etc.a on i tak mnie zostawił,to czuję cholerną niesprawiedliwość.W momencie kiedy mi oznajmił,że to koniec poczułam niesprawiedliwość do szpiku kości i czuję ją nadal dlatego nie potrafię jeszcze nie myśleć,że to on mnie nie chciał,tylko że po prostu się skończyło.Nie chodzi o to,że powinien z wdzięczności ze mną być,bo do miłości nie można się zmusić i jeśli ktoś tego nie czuje,to lepiej się rozstać niż oszukiwać,ale nie zmienia to faktu,że czuję niesprawiedliwość do niego,do losu że za to co z siebie dałam spotkał mnie taki bolesny kop(delikatnie to ujmując).Jestem zablokowana na facetów,na uczucia,bo skoro on i tak mnie zostawił,to oznacza,że choćby ktoś był nie wiem jak wartościowy i wyrozumiały,to i tak nie jest to gwarancją,że nie zostanie zraniony przez kogoś komu oddał całe serce.

1,321

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

Czyli u wszystkich podobnie ... Może źle sformułowałam pytanie, bardziej mi chodziło jak wypełniacie swój czas :) Karina kiedyś pisała o kolorowankach i ostatnio je uskuteczniam. Poza tym to tak jak piszecie, środek drogi i powoli do przodu. Jak mi się zbiera na myślenie to idę biegać. W taki dzień jak dziś to chciałabym odłączyć myślenie, mieć taki magiczny przycisk off i w spokoju posiedzieć

Też bym chciała mieć taki przycisk.Nie wiem czy ty też tak masz,ale zauważyłam że na moje stany ma też wpływ pogoda.Lepiej się trzymam gdy świeci słońce niż gdy leje deszcz,np.dziś cały wieczór było burzowo,a ja cały wieczór miałam płaczliwy stan.Nie jest to regułą,ale zauważyłam,że często brzydka pogoda ciągnie mnie bardziej w dół.

1,322

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

Ja mam taką myśl z tyłu głowy, że kiedyś wejdę na jego fb i zobaczę co u niego. Obecnie tego nie robię i od dawna nie zrobiłam, ponieważ obawiam się, że jeszcze jakieś "newsy" z jego życia mogłyby zrobić na mnie wrażenie. Więc jeśli pojawia się myśl "a może bym zobaczyła co opublikował" i towarzyszy temu ścisk w żołądku i uczucie, że nogi mam jak z waty to jest sygnał ostrzegawczy dla mnie, aby tego nie robić smile

Wypisz,wymaluj mam dokładnie to samo.Kilka razy miałam już uczucie pachające mnie do tego żeby zajrzeć na jego profil,ale za każdym razem na myśl o tym,mój organizm reagował w tak drastyczny sposób,że rezygnowałam.Boję się co mogłabym tam zobaczyć,a nawet jeśli nic strasznego bym nie zobaczyła,to wiem,że sama obecność na jego profilu i spojrzenie na jego zdjęcie spowodowałoby,że rozsypałabym się na części pierwsze.Także póki nie będę stabilna emocjonalnie,to mam nadzieję,że żadna "siła wyższa" nie spowoduje,że polezę na jego profil.

Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka - upłynęło już trochę czasu, więc pora zmienić myślenie z "facet mnie nie chciał" na "skończyło się i tyle".

Minęło prawie dwa i pół miesiąca.Dwa i pół miesiąca,to nie dwa dni więc wiadomo,że po takim czasie już nieco inaczej patrzy się na pewne sprawy dotyczące ex i jest się już w pewien sposób oswojonym z faktem,że on odszedł,ale...jest to jeszcze świeża sprawa i na wiele kwestii potrzeba mi jeszcze czasu.Na chwilę obecną nie umiem jeszcze myśleć,że coś się skończyło i tyle.Póki co w mojej głowie jest,że coś się skończyło,bo facet mnie nie chciał.Kiedyś chwilę się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku,że gdyby ten związek wyglądał inaczej,gdybym ja się inaczej zachowywała,gdybyśmy się żarli itp.to może teraz inaczej bym patrzyła na to rozstanie,ale biorąc pod uwagę,że robiłam wszystko żeby było dobrze i zgodnie,że nie kłóciłam się z nim i ciągle pomagałam,wspierałam etc.a on i tak mnie zostawił,to czuję cholerną niesprawiedliwość.W momencie kiedy mi oznajmił,że to koniec poczułam niesprawiedliwość do szpiku kości i czuję ją nadal dlatego nie potrafię jeszcze nie myśleć,że to on mnie nie chciał,tylko że po prostu się skończyło.Nie chodzi o to,że powinien z wdzięczności ze mną być,bo do miłości nie można się zmusić i jeśli ktoś tego nie czuje,to lepiej się rozstać niż oszukiwać,ale nie zmienia to faktu,że czuję niesprawiedliwość do niego,do losu że za to co z siebie dałam spotkał mnie taki bolesny kop(delikatnie to ujmując).Jestem zablokowana na facetów,na uczucia,bo skoro on i tak mnie zostawił,to oznacza,że choćby ktoś był nie wiem jak wartościowy i wyrozumiały,to i tak nie jest to gwarancją,że nie zostanie zraniony przez kogoś komu oddał całe serce.

Edyszka nie jest tak jak mówisz. Gdybyście się cały czas kłócili to wcale nie byłoby Ci łatwiej rozstać się z nim. Wracałabyś wspomnieniami wstecz i myślała sobie "gdybym była mniej nerwowa to może ten związek by trwał" . Popatrz na moją i Emczii historię. Tak właśnie by było. Rozumiem poczucie niesprawiedliwości- też tak się czułam. Bo niby dlaczego on ma wspaniały nowy związek a nie był fair wobec mnie a ja tyle starań włożyłam w naszą znajomość i poszło to na marne. Takim myśleniem sama sobie robiłam krzywdę. Teraz to dla mnie bez znaczenia. Więc Ty tłumacz sobie, że nie ma znaczenia jak bardzo się starałaś - tego już nie ma i oddalaj od siebie tą niesprawiedliwość. Machnij ręką na to co było. Z dnia na dzień bedzie Ci łatwiej.

1,323

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

.
Edyszka nie jest tak jak mówisz. Gdybyście się cały czas kłócili to wcale nie byłoby Ci łatwiej rozstać się z nim. Wracałabyś wspomnieniami wstecz i myślała sobie "gdybym była mniej nerwowa to może ten związek by trwał" . Popatrz na moją i Emczii historię. Tak właśnie by było. Rozumiem poczucie niesprawiedliwości- też tak się czułam. Bo niby dlaczego on ma wspaniały nowy związek a nie był fair wobec mnie a ja tyle starań włożyłam w naszą znajomość i poszło to na marne. Takim myśleniem sama sobie robiłam krzywdę. Teraz to dla mnie bez znaczenia. Więc Ty tłumacz sobie, że nie ma znaczenia jak bardzo się starałaś - tego już nie ma i oddalaj od siebie tą niesprawiedliwość. Machnij ręką na to co było. Z dnia na dzień bedzie Ci łatwiej.

Dobre przemyślenia. Też na początku sobie gdzieś w głowie wkręciłam myśl, że jakbyśmy się kłócili, jakby były ciągle jakieś nieporozumienia to że też inaczej patrzyłabym na rozstanie. Że myślałabym sobie "to i tak zmierzało do rozstania" albo "dobrze się stało, bo ciągle się kłóciliśmy". Ale teraz wiem, że tak by nie było, bolało by tak samo. To tylko próba jakiejś racjonalizacji. Na ten moment jest mi dobrze z myślą, że byliśmy zgodną parą. Patrzę na siebie i myślę "dobra byłaś qaqa, nie ma co rozpaczać" smile Jestem zadowolona z siebie, że potrafiłam być wyrozumiałą partnerką, że umiałam wspierać i wysłuchać, zmotywować. Chociaż on mi tego na odchodne nie powiedział. Sama tak sobie powiedziałam, bo i kurde tak było smile Nie wiem czym to jest spowodowane, ale zauważyłam jakąś zmianę w swoim myśleniu. Wyrzuty sumienia puszczają? Mam nadzieję, że nie wrócą. Jestem ostatnio za wszystko wdzięczna, nawet za koniec dobrego związku pisząc tak w skrócie. Nie mam zamiaru już dłużej obwiniać się za czyjeś myśli, uczucia i słowa, i już nie chce się taplać w tym błotku wspomnień. Dobrze było się poużalać nad sobą, ale już czas na akceptację i patrzenie tylko i wyłącznie przed siebie. Ile ja nowych rzeczy chcę jeszcze w życiu spróbować ! Żeby kolorowo nie było to mam napady smutku, ale to takiego ogólnego smutku, bo czuję się samotna i  dlatego chciałabym mieć przycisk i tę samotność wyłączyć. Ale i bez przycisku dam sobie radę. Im więcej się uśmiecham, tym więcej dobrych rzeczy mnie spotyka i tego będę się trzymać.
Edyszka, a kopnąć to w tyłek. Mam na myśli myśl, że mnie nie chciał. No nie chciał. i co z tego? Skończyło się coś o co obie musiałyśmy w jakiś sposób "walczyć". Trochę już tę walkę o uczucia kogokolwiek mam w tylnej części ciała. Nigdy więcej i tego jestem pewna. Na samą perspektywę, już po zakończeniu związku, że to mogłoby trwać dłużej, to mnie mierzi. BRRR i FUUU. Nigdy więcej. Dobrze się stało i u Ciebie i u mnie, za jakiś czas byłybyśmy tylko bardziej tym umęczone. A tak to wyliżemy rany i pójdziemy w świat smile Jak na początku myślałam, że to można do siebie wrócić, bo nie było zdrady, bo ludzie po gorszych akcjach do siebie wracają. Już mnie ta myśl opuściła. Nadal mi smutno z tym jak mnie potraktował i że jestem obca, ale na myśl powrotu mnie odrzuca. Byłam jaka byłam, robiłam co robiłam, krzywdy mu nie zrobiłam, w głębi ducha dziękuję za wspólny czas. Może mam problem z samotnością i nie umiem ugotować dla siebie samej obiadu ^^ ale w moim przypadku już starczy. i Tobie za jakiś czas też starczy smile
Co do sprawiedliwości, to jej po prostu nie ma. I nie piszę tego na smutno, że ojojoooj na świecie sprawiedliwości nie ma. Jestem największą fanką idei sprawiedliwości dziejowej. Ja staram się postępować dobrze, to chciałabym tego samego od innych osób. Ale nie ma tak prosto. Każdy postępuje tak jak potrafi. Jeden pomyśli, że rani kogoś, ma jakąś empatię, inny nie, bo patrzy tylko na czubek swojego nosa. Staram się już nie patrzeć na relację z innymi osobami jako na coś co może być sprawiedliwe. Za dużo zmiennych smile Grunt że postępuję zgodnie ze swoim sercem, jeśli ktoś nie potrafi tego docenić, to trudno. Nie będę żyć w poczuciu krzywdy. Ostatnio miałam taką sytuację, że koleżanka stwierdziła "ale ten twój były to Cię urządził, w lata wpędził, ślubu nie ma, skrzywdził cię". A ja sobie myślę, o czym Ty dziewczyno chrzanisz? Byłam w związku, z kimś kogo kochałam, ale już się skończyło. Mogło być na zawsze, ale nie było. JA NIE JESTEM POKRZYWDZONA. Po prostu przeżyłam taki etap w życiu - byłam w dobrym związku i już nie jestem. To aż takie proste. Nie będę teraz siedzieć i pielęgnować urazy, bo ja taka dobra a on tak postapił. Zrobił jak potrafił, cieszę się że był w moim życiu. Tyle. Poznam jeszcze tyle osób na swojej drodze, mam nadzieję że będą to ludzie o pięknych duszach od których będę mogła się wiele nauczyć i z taką myślą sobie dziś poleniuchuję, bo się pochorowałam od tego mega gorącego lipca wink

Trzymajcie się cieplutko smile

1,324

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

Patrzę na siebie i myślę "dobra byłaś qaqa, nie ma co rozpaczać" smile Jestem zadowolona z siebie, że potrafiłam być wyrozumiałą partnerką, że umiałam wspierać i wysłuchać, zmotywować.

Zazdroszczę CI qaqa - ogólnie zazdroszczę tym, którzy nie mają sobie nic do zarzucenia. Zupełnie inaczej czułam się po rozstaniu. Myślałam, że mogłam być lepsza niż byłam. Mogłam - to prawda. Jednak próbuję racjonalizować i tłumaczyć sobie swoje zachowanie w stosunku do exa. Przecież nie robiłam awantur dla zabawy... Zdaje się, że wyparłam z myśli powody tych awantur i zapamiętałam tylko swoje zachowanie. Oczywiście znajdzie się kilka osób, które mogłyby powiedzieć "trzeba było spokojnie z nim porozmawiać" etc. Jednak pamiętam swoją bezradność, to ile razy zawiodłam się na nim, bo te spokojne rozmowy nie dawały żadnego efektu. Ile razy miałam powtarzać "Koteczku uspokój się, nie używaj wulgaryzmów, zastanów się co robisz bo mnie ranisz"??? Powtarzając to n-ty raz i nie widząc poprawy każdy jego "wyskok" kończył się dziką awanturą. Emocje wzięły górę... Wstydzę się tego jaka byłam, chciałabym wyjść z tej znajomości bez skazy - nie udało się.
A wnioski na przyszłość? Też są: jak ktoś nie uwzględnia mnie w swoich planach, nie szanuje i traktuje jako opcję - to mam uciekać daleko i nie oglądać się do tyłu smile

qaqa napisał/a:

Jestem ostatnio za wszystko wdzięczna, nawet za koniec dobrego związku pisząc tak w skrócie. Nie mam zamiaru już dłużej obwiniać się za czyjeś myśli, uczucia i słowa, i już nie chce się taplać w tym błotku wspomnień. Dobrze było się poużalać nad sobą, ale już czas na akceptację i patrzenie tylko i wyłącznie przed siebie. Ile ja nowych rzeczy chcę jeszcze w życiu spróbować ! Żeby kolorowo nie było to mam napady smutku, ale to takiego ogólnego smutku, bo czuję się samotna i  dlatego chciałabym mieć przycisk i tę samotność wyłączyć. Ale i bez przycisku dam sobie radę. Im więcej się uśmiecham, tym więcej dobrych rzeczy mnie spotyka i tego będę się trzymać.

U mnie sam uśmiech cudów nie zdziałał. Codzienność robi się powoli nudna, odczuwam samotność. Dziś nawet tęsknotę. Chyba rzeczywiście rutyna mnie dobija, skoro tęsknię za takimi chorymi akcjami smile tongue

qaqa napisał/a:

Nadal mi smutno z tym jak mnie potraktował i że jestem obca, ale na myśl powrotu mnie odrzuca. Byłam jaka byłam, robiłam co robiłam, krzywdy mu nie zrobiłam, w głębi ducha dziękuję za wspólny czas. Może mam problem z samotnością i nie umiem ugotować dla siebie samej obiadu ^^ ale w moim przypadku już starczy.(...)
Co do sprawiedliwości, to jej po prostu nie ma. I nie piszę tego na smutno, że ojojoooj na świecie sprawiedliwości nie ma. Jestem największą fanką idei sprawiedliwości dziejowej. Ja staram się postępować dobrze, to chciałabym tego samego od innych osób. Ale nie ma tak prosto. Każdy postępuje tak jak potrafi. Jeden pomyśli, że rani kogoś, ma jakąś empatię, inny nie, bo patrzy tylko na czubek swojego nosa. Staram się już nie patrzeć na relację z innymi osobami jako na coś co może być sprawiedliwe. Za dużo zmiennych smile Grunt że postępuję zgodnie ze swoim sercem, jeśli ktoś nie potrafi tego docenić, to trudno. Nie będę żyć w poczuciu krzywdy. (...) Zrobił jak potrafił, cieszę się że był w moim życiu. Tyle.

No właśnie. Delikatny smutek się pojawia na myśl o tym co było. Podobnie jak Ty nie szukam już żadnej sprawiedliwości z jego strony. Zrobił jak zrobił, kierował się tym aby było mu dobrze - i z bólem serca przyznam, że mam taką nadzieję, że jest mu dobrze.
Nie jestem pewna, czy postępuję zgodnie ze swoim sercem. Teraz jestem ostrożniejsza, dmucham na zimne. Jak zauważę, że ktoś się mną interesuje "za bardzo" to szybko wycofuję się. Nie czuję się gotowa na nowy związek.

1,325

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Gdybym szalała,robiła mu wyrzuty,kłóciła się z nim,to teraz bym miała poczucie winy.Nie robiłam tego.Byłam wyrozumiała,wspierająca itp.to mam poczucie krzywdy.Oba uczucia,czy to poczucie winy,czy krzywdy są "ujowe" i w niczym nie pomagają.Mimo wszystko potrzeba mi jeszcze czasu żeby się z tym uporać,bo póki co mam żal do losu,że mnie to spotkało.Jak bardzo czuję się pokrzywdzona,to zależy od moich sinusoid - stanów w jakich jestem danego dnia.Czasem nawet tego uczucia żalu już prawie nie mam i myślę sobie "Trudno.Nie jestem szczęśliwa,ale widocznie tak miało być",a innym razem czuję się jak wykorzystana rzecz i mam ochotę rozszarpać byłego.Także jak widać popadam jeszcze w duże skrajności.Faceci aktualnie dla mnie nie istnieją.Uraz mam.No ale skoro Karina robi krok do tyłu kiedy ktoś zaczyna się nią interesować,to nic dziwnego że ja się facetów boję biorąc pod uwagę,że u mnie zdecydowanie mniej czasu od rozstania minęło.Nie jestem gotowa i jeśli jakiś facet zaczyna się mną interesować,to ja łapię od razu dystans do tego człowieka,a na wszelakie próby umówienia się ze mną,mam tylko jedną odpowiedź - NIE.

1,326

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Zazdroszczę CI qaqa - ogólnie zazdroszczę tym, którzy nie mają sobie nic do zarzucenia. Zupełnie inaczej czułam się po rozstaniu. Myślałam, że mogłam być lepsza niż byłam. Mogłam - to prawda. Jednak próbuję racjonalizować i tłumaczyć sobie swoje zachowanie w stosunku do exa. Przecież nie robiłam awantur dla zabawy... Zdaje się, że wyparłam z myśli powody tych awantur i zapamiętałam tylko swoje zachowanie. Oczywiście znajdzie się kilka osób, które mogłyby powiedzieć "trzeba było spokojnie z nim porozmawiać" etc. Jednak pamiętam swoją bezradność, to ile razy zawiodłam się na nim, bo te spokojne rozmowy nie dawały żadnego efektu. Ile razy miałam powtarzać "Koteczku uspokój się, nie używaj wulgaryzmów, zastanów się co robisz bo mnie ranisz"??? Powtarzając to n-ty raz i nie widząc poprawy każdy jego "wyskok" kończył się dziką awanturą. Emocje wzięły górę... Wstydzę się tego jaka byłam, chciałabym wyjść z tej znajomości bez skazy - nie udało się.
A wnioski na przyszłość? Też są: jak ktoś nie uwzględnia mnie w swoich planach, nie szanuje i traktuje jako opcję - to mam uciekać daleko i nie oglądać się do tyłu smile

Nie ma czego zazdrościć. Wiesz, że u mnie to uczucie, że nie byłam najgorszą partnerką na świecie przychodzi teraz - po kilku miesiącach ogormnej męczarni. Po tym naszym "za mało" - "za bardzo". Niestety. Może z perspektywy czasu nie powinnam zarzucać sobie tyle winy, ale mam świadomość że jest tam moja część też. Mam sobie dużo rzeczy do zarzucenia, ale co to teraz zmieni, że będę siedziała i rozmyślała.
Co do twojej sytuacji reagowałaś tak, bo takiej mocy dostawałaś bodźce. Po prostu. Ja nie kłóciłam się, bo po prostu nie miałam takich sytuacji na które musiałabym tak reagować albo miałam ich mało. Trafił Ci się taki przypadek, a że jesteś konkret babeczka to i konkret reagowałaś. Też mam spory temperament więc pewnie przy twoim egzemplarzu zabrakłoby mi zastawy bo znalalzłaby się na jego głowie wink Wniosek na koniec bardzo mi się podoba smile


Karina.Julia.8 napisał/a:

U mnie sam uśmiech cudów nie zdziałał. Codzienność robi się powoli nudna, odczuwam samotność. Dziś nawet tęsknotę. Chyba rzeczywiście rutyna mnie dobija, skoro tęsknię za takimi chorymi akcjami smile tongue

Karina, temat rzeka big_smile Codzienność jest nudna po prostu. Zabrzmiało ponuro... ale każdy ma taką rzeczywistość jaką sobie tworzy, jakie okulary założy na oczy. Mi też sam uśmiech cudów nie zdziałał. Jakbym tutaj wymieniła chociażby trudne, nerwowe sytuacje które przytrafiły mi się od rozstania to by książka powstała. Dosłownie co tydzień spotykają mnie jakieś dziwne wypadko przypadki z jakimi nie mierzyłam się dotychczas. I wiem że albo usiądę i spędzę kolejne dni i godziny na użalaniu albo coś z tym zrobię. Więc robię. Może tu głupio zabrzmi, ale obnizyłam poprzeczkę swoje szczęścia, nie oczekuję wielkich rzeczy, po prostu swoje wielkie marzenia chwilowo odłożyłam głębiej do serca - poczekają na lepsze okoliczności smile A póki co cieszę się z małych rzeczy, bo tylko takie mi zostały. Ostatnio ptasia kupa spadła mi koło ramienia. Było soooo closeee ale mnie nie ofajdolił gołąb z biegunką - smutne, ale z tego też się zaśmiałam. Ufff jedna "przesrana" sytuacja mniej tamtego dnia. Dziś jestem chora, ale kupiłam sobie całe 5 śliwek w czekoladzie i zjadłam i też jest elegancko. Totalnie zdaję sobie sprawę, że teraz cieszę się z pierdół bo o dużych szczęściach mam wrażenie, że nie mogę nawet myśleć. I że kiedyś, nie wiem czy za dzień czy za tydzień, czy miesiąc dopadnie mnie dół i tęsknota za czymś większym, za tym większym szczęściem. Bo każdy chce dla siebie dużych szczęść - miłości, związku, realizacji marzeń, spełnienia zawodowego, podróży, co tam sobie ktoś wymyśli. Ale jedno wiem, że jak małe pierdołki nie cieszą to duże pewnie też nie ucieszą. A jak mnie spotka duże szczęście, a spotka każdą z nas, to będę "wytrenowana" i będę cieszyć się jak nikt inny smile Ja tam lubię rutynę, ale może dziwna jestem smile


Karina.Julia.8 napisał/a:

No właśnie. Delikatny smutek się pojawia na myśl o tym co było. Podobnie jak Ty nie szukam już żadnej sprawiedliwości z jego strony. Zrobił jak zrobił, kierował się tym aby było mu dobrze - i z bólem serca przyznam, że mam taką nadzieję, że jest mu dobrze.
Nie jestem pewna, czy postępuję zgodnie ze swoim sercem. Teraz jestem ostrożniejsza, dmucham na zimne. Jak zauważę, że ktoś się mną interesuje "za bardzo" to szybko wycofuję się. Nie czuję się gotowa na nowy związek.

Bardzo fajnie, że życzysz mu dobrze. To dobre uczucie. Co masz na myśli pisząc, że nie jesteś pewna czy postępujesz zgodnie ze swoim sercem? Masz na myśli odrzucanie i wycofywanie się jak ktoś zbliży się za bardzo?

1,327

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@qaqa gdybym postąpiła zgodnie z tym co mówi mi serce to bym się otworzyła na nowe znajomości a ja raczej się wycofuje gdy nadarzy się okazja na poznanie kogoś.
Dobrze życzę byłemu ale to nie wielkoduszność tylko wiara w "karmę" i nadzieja, że póki on ma nową zabawkę to ja mam spokój z nim. Chyba bym nerwowo zfiksowała gdyby nagle postanowił mnie przepraszać i prosić o wybaczenie smile na samą myśl o takowym zdarzeniu oczyma wyobraźni widzę tą huśtawkę emocjonalną na którą bym wsiadła. Balansowałabym od dumy (" a nie mówiłam że wrócisz na kolanach") do beznadziejnosci ("jak ja mogłam pozwolić aby ten człowiek się do mnie odezwał").
Także lepiej dla mnie jest tak jak jest teraz smile

1,328 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-13 13:24:24)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Z cyklu "Moi przyjaciele" smile  - Dziś miałam okazję wziąć udział w "scenie",która jeszcze miesiąc temu zapewne by wywołała u mnie przygnębienie,ale dziś wzbudziła we mnie mieszankę złości i rozbawienia (z przewagą tego drugiego).Przez przypadek spotkałam osobę z tzw.moich "przyjaciół".Ja bym ją ominęła szerokim łukiem,ale niestety zauważyła mnie i podeszła.Podeszła tak jak podchodzi się do starego,dobrego znajomego,czyli z uśmiechem od ucha do ucha,dobrym humorem,rzucając żartami i będąc mega rozmownym.Ja nie odwzajemniałam ani tego nastroju,ani żartów,bo po pierwsze nie jest to najszczęśliwszy moment w moim życiu,a po drugie nie byłam zachwycona widokiem tej osoby.Jedno z drugim spowodowało,że byłam taka "na poważnie".Ta osoba kiedy to zobaczyła,ze zdziwionym głosem,mając na myśli moje rozstanie powiedziała,"To jeszcze ci nie przeszło?!Przecież już tyle czasu minęło."W tym momencie nie wiem czy bardziej chcąc pozbyć się tej osoby,czy sprawdzić jak się zachowa(w każdym razie jedno z drugim),odegrałam kogoś kto jest w gorszym stanie niż faktycznie jest i ta osoba zwiała gdzie pieprz rośnie lol W sekundę z kogoś rozmownego zmieniła się w człowieka,który zaczął odpowiadać półsłówkami i nagle już musiał sobie iść smile Także ten... big_smile

1,329

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Edyszka ja chyba nigdy nie byłam w podobnej sytuacji. Owszem jakieś tam koleżanki odpadły podczas gdy ja byłam w stanie rozstania ale żadna z nich nie odezwała się tak bez konkretnego powodu. Pisały wtedy kiedy czegoś potrzebowały.
Jeju... dziwna ta sytuacja była. Co to ma znaczyć? Że jeśli Tobie jeszcze nie przeszło to nie ma sensu z Tobą rozmawiać? Nie rozumiem?!...

1,330

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka ja chyba nigdy nie byłam w podobnej sytuacji. Owszem jakieś tam koleżanki odpadły podczas gdy ja byłam w stanie rozstania ale żadna z nich nie odezwała się tak bez konkretnego powodu. Pisały wtedy kiedy czegoś potrzebowały.
Jeju... dziwna ta sytuacja była. Co to ma znaczyć? Że jeśli Tobie jeszcze nie przeszło to nie ma sensu z Tobą rozmawiać? Nie rozumiem?!...

Ja już tu kiedyś napisałam,że wg mnie zaczynają się odzywać,bo zapewne myślą,że mi przeszło i dzisiejsza sytuacja potwierdziła,że miałam rację.No cóż,widocznie to tacy ludzie,którzy są przyjaciółmi kiedy można z kimś fajnie spędzić czas,a jeśli ktoś jest w gorszej formie,to pa i wrócimy później,bo przecież jest lato,jest pięknie i nie ma co sobie nastroju psuć przez kogoś smile To taki moment w moim życiu kiedy wiele się weryfikuje w kwestii mojego otoczenia.W pewnym sensie jest to plus,bo jakby nie patrzeć życie w fałszywym związku i z fałszywymi przyjaciółmi byłoby chore.

1,331

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka reagujesz na odwrót niż ja big_smile
Ja i do "przyjaciół" i do tylko zwykłych znajomych zawsze mówie , że lepiej być nie może wink
Poniekąd to prawda ale też nie chce pokazać swoich słabości wink

1,332

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Edyszka reagujesz na odwrót niż ja big_smile
Ja i do "przyjaciół" i do tylko zwykłych znajomych zawsze mówie , że lepiej być nie może wink
Poniekąd to prawda ale też nie chce pokazać swoich słabości wink

Ja ogólnie też ludziom nie pokazuje,że mam środek poraniony.Gdybyś mnie zobaczyła wśród ludzi,to byś nie poznała,że moje "centrum" mnie kopnęło jakiś czas temu.To wynika z mojego charakteru.Zawsze byłam skryta i nie lubiłam przed całym światem użalać się nad sobą i pokazywać łez.W tym przypadku który opisałam specjalnie się uzewnętrzniłam żeby pozbyć się tej osoby.Jak widać skuteczny sposób smile

1,333

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

U mnie się zaczeło. Rodzina Exa już całkowicie zapomniała o mnie i mojej córce. Są wszyscy szczęśliwi z nową narzeczoną. Ich szczęście jest tak widoczne , że dotarło do mnie. Nie mineło nawet pół roku od rozstania.
Świat juz calkiem upadl.

1,334

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

U mnie się zaczeło. Rodzina Exa już całkowicie zapomniała o mnie i mojej córce. Są wszyscy szczęśliwi z nową narzeczoną. Ich szczęście jest tak widoczne , że dotarło do mnie. Nie mineło nawet pół roku od rozstania.
Świat juz calkiem upadl.

W takich chwilach doceniam,że póki sama tego nie sprawdzę,to z racji faktu,że były mieszka w innych stronach,to ja nie mam jak i od kogo dowiedzieć się o jego cudownym życiu.Ja kiedyś tu pisałam,że na drugi dzień po info "Związku nie będzie",miałam "przyjemnosc" zobaczyć jak mój ex w komentarzach pod zdjęciem,które wrzucił na fb żartował,tryskał humorem,umawiał się na piwo,ognisko itp.Na drugi dzień po rozstaniu...Na drugi...Niektóre typy tak mają,że odchodzą,spływa po nich jak po kaczce,zapominają o tym co było jakby w sekundę po zerwaniu dostali amnezji i żyją swoim życiem.W twoim przypadku jest jeszcze dziecko więc tym bardziej odczuwasz fakt,że facet zachowuje się jakby zapomniał o tobie i o tym,że jesteś w ciąży.Niestety nie jest to łatwe,ale musisz przez to przejść.Zaakceptować,że on nie będzie ojcem dla dziecka.Wszystko na to wskazuje.A w sumie w takiej sytuacji,która u ciebie zaistniała i w przypadku takiego faceta,to wbrew pozorom lepiej,że trzyma się od ciebie z daleka.A co do jego rodziny,to tak jak w przypadku moich "przyjaciół" - też śmieci się wyniosły.

1,335 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-07-14 15:51:40)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:

U mnie się zaczeło. Rodzina Exa już całkowicie zapomniała o mnie i mojej córce. Są wszyscy szczęśliwi z nową narzeczoną. Ich szczęście jest tak widoczne , że dotarło do mnie. Nie mineło nawet pół roku od rozstania.
Świat juz calkiem upadl.

W takich chwilach doceniam,że póki sama tego nie sprawdzę,to z racji faktu,że były mieszka w innych stronach,to ja nie mam jak i od kogo dowiedzieć się o jego cudownym życiu.Ja kiedyś tu pisałam,że na drugi dzień po info "Związku nie będzie",miałam "przyjemnosc" zobaczyć jak mój ex w komentarzach pod zdjęciem,które wrzucił na fb żartował,tryskał humorem,umawiał się na piwo,ognisko itp.Na drugi dzień po rozstaniu...Na drugi...Niektóre typy tak mają,że odchodzą,spływa po nich jak po kaczce,zapominają o tym co było jakby w sekundę po zerwaniu dostali amnezji i żyją swoim życiem.W twoim przypadku jest jeszcze dziecko więc tym bardziej odczuwasz fakt,że facet zachowuje się jakby zapomniał o tobie i o tym,że jesteś w ciąży.Niestety nie jest to łatwe,ale musisz przez to przejść.Zaakceptować,że on nie będzie ojcem dla dziecka.Wszystko na to wskazuje.A w sumie w takiej sytuacji,która u ciebie zaistniała i w przypadku takiego faceta,to wbrew pozorom lepiej,że trzyma się od ciebie z daleka.A co do jego rodziny,to tak jak w przypadku moich "przyjaciół" - też śmieci się wyniosły.

Myśle tak samo jak Ty Edyszka. Teraz tylko przez to przejść i tu znowu potrzeba czasu. Ciężko mi bo Exa najmłodsza siostra , która ma 11 lat była mi bardzo bliska. Traktowałam ją jak swoją córke a teraz widze ją z kochanką... takie sytuacje będą się powtarzać i musze się nauczyć je ingorować. 
Najlepiej dla mnie i dla mojej małej zdala od takich toksycznych ludzi. Może za 10 lat wszystko się ułoży wink

U nas taka cisza...dziewczyny chyba nie mają już czasu myśleć o byłych..no bo ile można smile

1,336

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Eiko,rozumiem.Rozumiem,bo mój ex ma pięcioro rodzeństwa.On jest najstarszy.Też zdążyłam ich polubić.Bardzo dużą sympatią darzyłam jego najmłodszą siostrę,która jest nastolatką.No ale...z końcem związku skończyła się też znajomość z nimi.Byłam dla nich dziewczyną brata więc jeśli z ich bratem już mnie nic nie łączy,to tym bardziej z nimi.Kontaktując się z nimi czułabym się co najmniej dziwnie,a oni tym bardziej.Wyglądałoby to jakbym przez nich dalej chciała uczestniczyć w pewnym sensie w życiu byłego,a oni zapewne nie wiedzieliby jak się zachowywać wobec mnie.Nawet ze znajomych na fb ich wyrzuciłam,bo po pierwsze ich widok bardzo mocno kojarzy mi się z ex,a po drugie mając ich w znajomych miałam duże prawdopodobieństwo,że na ogólnej mogę byłego zobaczyć oznaczonego przy okazji jakiegoś zdjęcia bądź wydarzenia,a to by było bardzo złe dla mojej głowy.Rykiem się kończyło jak któreś z jego rodzeństwa zdjęcie wrzuciło,albo jak na jednym ze zdjęć jego mamę zobaczyłam(do której jest ex bardzo podobny)to nie mogłam sobie z tym poradzić także nie mogłabym ich mieć na fb.

1,337

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

U nas taka cisza...dziewczyny chyba nie mają już czasu myśleć o byłych..no bo ile można smile

Też mam ostatnio mniej czasu i masę problemów na głowie.Nie chodzi o to,że mniej wolnego czasu powoduje,że o ex nie myślę,bo na moim etapie,to jeszcze niemożliwe.No ale ostatnio wiecznie coś się dzieje i to są takie mega stresujące i problematyczne sytuacje.Naprawde słuszne jest powiedzenie,że nieszczęścia chodzą parami.I pomyśleć,że przed sylwestrem przeczytałam w jakimś horoskopie,że rok 2017 będzie bardzo szczęśliwym rokiem dla ryb(jestem spod znaku ryb).Ja nigdy nie wyczytuję horoskopów,ale jak wtedy mi to w ręce wpadło i przeczytałam,to przyznam,że sobie pomyślałam wtedy,że może z facetem zacznie mi się układać...O naiwna smile

1,338

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Domyślam się co czujesz bo jestem w podobnej sytuacji... Spędziłam z chłopakiem 8 lat, wyjechaliśmy za granice ale niestety wszystko się rozsypało i byliśmy zmuszeni wrócić do Polski. Po 2 miesiącach nadal jest mi bardzo ciężko bo czuję że nic tutaj nie mam, myśli stale uciekają i nie mogę się na niczym skupić.
Ale najlepiej zająć się czymś co daje Ci radość z życia i odwróci uwagę a wszystko samo z czasem się rozejdzie i ułoży. smile

1,339

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Cześć dziewczyny,
dziewczyny nie myślą o eksach, bo głowa od tego boli smile A tak na serio to masa problemów się zrzuca na głowę i nie ma czasu myśleć. Dobrze mi z tym, wolę chyba problemy niż mielenie ciągle tego samego w głowie. Czekają mnie przeprowadzki i przenoszenie firmy  - będę miała czym się zająć żeby nie wsiadać na karuzelę myśli.
Co do znajomych Edyszka, nie za bardzo wiem co napisać, bo to taka przykra sytuacja. Ale może z drugiej strony potrzebna - taka weryfikacja znajomości. Swoją drogą gdzie się podziały zwykła przyzwoitość i troska o drugiego człowieka, co za czasy że ze wszystkim trzeba radzić sobie samemu, bo nawet przyjaciołom ciężko się wysilić. Aż mi myślenie o tym popsuło humor ...

1,340

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
qaqa napisał/a:

Swoją drogą gdzie się podziały zwykła przyzwoitość i troska o drugiego człowieka, co za czasy że ze wszystkim trzeba radzić sobie samemu, bo nawet przyjaciołom ciężko się wysilić. Aż mi myślenie o tym popsuło humor ...

Ja kiedyś powiedziałam,że niby świat się rozwija,wszystko jest coraz bardziej nowoczesne i idzie do przodu,ale ludzie w tym wszystkim pod względem mentalnym,moralnym i takim zwyczajnie ludzkim cofają się coraz bardziej w tył.Niestety,przykro to pisać,ale w dzisiejszych czasach jest o wiele mniej tych prawdziwych miłości i przyjaźni niż tych prowizorycznych.A z każdym pokoleniem będzie coraz gorzej.Mój kuzyn(15l.)ostatnio pisząc z jakąś dziewczyną oznajmił mi,że nic z nią na poważnie nie będzie ale utrzymuje z nią kontakt dla seksu...Taka kwintesencja tego co dzisiejsza młodzież ma w głowie.

1,341

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

U mnie się zaczeło. Rodzina Exa już całkowicie zapomniała o mnie i mojej córce. Są wszyscy szczęśliwi z nową narzeczoną. Ich szczęście jest tak widoczne , że dotarło do mnie. Nie mineło nawet pół roku od rozstania.
Świat juz calkiem upadl.

Myślę, że za bardzo bierzesz to wszystko do siebie. Całą sytuację należy podzielić na dwa tematy: zaakceptowanie jego nowej kobiety przez rodzinę exa i stosunek rodziny exa do Ciebie i dziecka.
W kwestii związku to niestety jest tak, że rodzice chcą aby ich syn był szczęśliwy i nie ważne z kim, więc nie będą ingerować w jego wybór. Wasz związek się skończył, on ma teraz kogoś innego i tyle. Twoi "teściowie" nawet jeśli mają myśli, że byłaś lepszą partnerką to nie będą się wtrącać w życie syna - przynajmniej tak mi się wydaje. Przyprowadził nową do domu, więc jej nie wygonią tylko dlatego, że przez nią rozpadło się wasze małżeństwo.
Druga sprawa to ich stosunek do Ciebie i córki. Uważam, że źle robią ucinając kontakt z Tobą. To jest akurat bardzo niesprawiedliwe dla Twojego dziecka, bo ono nie jest niczemu winne, zasługuje na to aby mieć dziadków. Może najzwyczajniej w świecie "teściowie" nie potrafią sobie poradzić w tej sytuacji. Ich syn zachował się podle w stosunku do Ciebie. Zostawił Cię w ciąży, odszedł do innej. Oni też pewnie nie pochwalają jego zachowania i możliwe, że nie potrafią przez spojrzeć Ci w oczy. Co by nie robili teraz - pamiętaj to ich wybór i ich konsekwencje. To nie Twoja wina, że tak się dzieje, Ty ich nie zmienisz.

1,342

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

U nas taka cisza...dziewczyny chyba nie mają już czasu myśleć o byłych..no bo ile można smile

U mnie już wszystko się ustabilizowało. O byłym staram się nie myśleć i dobrze mi to wychodzi. A gdy jakaś myśl się pojawi to nie przywiązuje do niej uwagi i mija. Jak  spotykam exa na mieście to już nie robi żadnych krzywych akcji. Ja mam spokój i bardzo się cieszę z tego powodu. Podsumowując: u mnie emocjonalne nudy smile
Na forum zaglądam często, aby sprawdzić jak sobie radzicie. Ostatnio w naszym wątku jest cisza, więc nie mam komu odpisywać hmm

1,343 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-15 00:28:18)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Myślę, że za bardzo bierzesz to wszystko do siebie.

Trudno tego nie brać do siebie.Ja nie jestem w ciąży z ex,a wiele kwestii we mnie boleśnie uderza,a co dopiero w sytuacji Eiko,kiedy ona jest związana z byłym dzieckiem i ma świadomość,że zarówno on,jak i jego rodzina odwrócili się nie tylko od niej,ale też od dziecka.To musi być masakryczne uczucie.

Karina.Julia.8 napisał/a:

Całą sytuację należy podzielić na dwa tematy: zaakceptowanie jego nowej kobiety przez rodzinę exa i stosunek rodziny exa do Ciebie i dziecka.
W kwestii związku to niestety jest tak, że rodzice chcą aby ich syn był szczęśliwy i nie ważne z kim, więc nie będą ingerować w jego wybór. Wasz związek się skończył, on ma teraz kogoś innego i tyle. Twoi "teściowie" nawet jeśli mają myśli, że byłaś lepszą partnerką to nie będą się wtrącać w życie syna - przynajmniej tak mi się wydaje. Przyprowadził nową do domu, więc jej nie wygonią tylko dlatego, że przez nią rozpadło się wasze małżeństwo.

Prawda.

Karina.Julia.8 napisał/a:

Druga sprawa to ich stosunek do Ciebie i córki. Uważam, że źle robią ucinając kontakt z Tobą. To jest akurat bardzo niesprawiedliwe dla Twojego dziecka, bo ono nie jest niczemu winne, zasługuje na to aby mieć dziadków.

Również prawda.

Karina.Julia.8 napisał/a:

Może najzwyczajniej w świecie "teściowie" nie potrafią sobie poradzić w tej sytuacji. Ich syn zachował się podle w stosunku do Ciebie. Zostawił Cię w ciąży, odszedł do innej. Oni też pewnie nie pochwalają jego zachowania i możliwe, że nie potrafią przez spojrzeć Ci w oczy.

Wątpię.Nie wypowiem się na sto procent,bo nie znam tych ludzi i nie wiem jaki mają stosunek na chwilę obecną do tego co zrobił ich syn,ale mam nieodparte wrażenie,że gdyby im było tak bardzo wstyd i czuliby skruchę,to robiliby wszystko żeby choć minimalnie wynagrodzić Eiko to co zrobił ich syn.Interesowaliby się nią,starali pomagać itp.a oni po prostu się odwrócili i mi to bardziej przypomina sytuację w której oni zostali przeciągnięci na stronę synusia i jego narzeczonej.

Karina.Julia.8 napisał/a:

Co by nie robili teraz - pamiętaj to ich wybór i ich konsekwencje.

Wybór ich,ale konsekwencje niestety uderzają też w Eiko i przede wszystkim dziecko.

Karina.Julia.8 napisał/a:

To nie Twoja wina, że tak się dzieje, Ty ich nie zmienisz.

Prawda.

1,344

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Zgodze sie z Edyszka , podejrzewam , ze zachowanie rodziny exa jest spowodowane nowa dziewczyna. Mam swiadomosc ze jestem teraz najgorsza. Na pewno mnie stawiaja w zlym swietle. Oczywiscie to boli ze wzgledu na ciaze. Zadna kobieta sobie tego stanu blogoslowianego tak nie wyobraza. Nikomu tez tego nie zycze.
Wiem , ze musze sie z tym pogodzic, niestety zauwazylam ze ciezko mi to przychodzi...

Karina bardzo Ci zazdroszcze ze u Cb juz spokoj smile zaczelas nowy rozdzial w zyciu smile

1,345

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Zgodze sie z Edyszka , podejrzewam , ze zachowanie rodziny exa jest spowodowane nowa dziewczyna. Mam swiadomosc ze jestem teraz najgorsza. Na pewno mnie stawiaja w zlym swietle. Oczywiscie to boli ze wzgledu na ciaze. Zadna kobieta sobie tego stanu blogoslowianego tak nie wyobraza. Nikomu tez tego nie zycze.
Wiem , ze musze sie z tym pogodzic, niestety zauwazylam ze ciezko mi to przychodzi...

Karina bardzo Ci zazdroszcze ze u Cb juz spokoj smile zaczelas nowy rozdzial w zyciu smile

Przed tobą nowy rozdział też stoi otworem tylko potrzeba ci więcej czasu żeby w niego wejść,bo masz trudniejszą sytuację niż większość z nas.

1,346

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Zgodze sie z Edyszka , podejrzewam , ze zachowanie rodziny exa jest spowodowane nowa dziewczyna. Mam swiadomosc ze jestem teraz najgorsza. Na pewno mnie stawiaja w zlym swietle. Oczywiscie to boli ze wzgledu na ciaze. Zadna kobieta sobie tego stanu blogoslowianego tak nie wyobraza. Nikomu tez tego nie zycze.
Wiem , ze musze sie z tym pogodzic, niestety zauwazylam ze ciezko mi to przychodzi...

Karina bardzo Ci zazdroszcze ze u Cb juz spokoj smile zaczelas nowy rozdzial w zyciu smile

Jeśli tak jak twierdzisz zachowanie rodziny exa jest spowodowane tym, że już pojawiła się nowa dziewczyna i teraz stawiają Cię w złym świetle, to oni są bardzo płytcy i powierzchowni. Zależy Ci na tym co tacy ludzie mówią na Twój temat? Postaw na ludzi szczerych i wartościowych zamiast przejmować się tym co myśli o Tobie rodzina byłego męża. Przypominam Ci Eiko, że to on zachował się jak świnia - każdy to wie. A rodzice jak tolerują i pochwalają zachowanie synusia to też mają nierówno pod sufitem. Ciesz się, że nie należysz już to tej fałszywej rodzinki, bo wstyd zadawać się z takimi ludźmi...

1,347

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Mam swiadomosc ze jestem teraz najgorsza. Na pewno mnie stawiaja w zlym swietle.

Wiesz,twój były zrobił to co zrobił i zapewne wiele osób patrzy bądź patrzyło na niego jak na czarną owce.Została mu przypięta łatka łajdaka,który zostawił żonę w ciąży dla kochanki.Musiał chłopina jakoś ocieplić swój wizerunek więc pewnie jesteś tak jak piszesz stawiana w złym świetle,żeby była wersja,że odszedł bo musiał,a nie dlatego,że chciał.

1,348 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-16 18:19:08)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Cześć dziewczyny,
Poczytuję forum, ale jakoś byłam zbyt leniwa aby coś pisać. Dziś zebrałam się w sobie aby coś popisać.
Eiko, jesteś silna i podziwiam Cie za tą siłę, zostałaś, bez pomocy ojca dziecka i jego rodziny a nie poddajesz się i zobaczysz, że będziesz szczęśliwa. Poza tym nie jesteś osamotniona bo masz swoja kruszynkę smile a to co on zrobił to dla mnie, jest największe skur*ysyństwo, aby wypiąć sie na własne dziecko i  jego matkę. Myślę sobie, że mój też zachowałby się tak jak Twój. A to, że on 'stawia Cię z złym świetle świadczy o tym jakim jest podłym człowiekiem. Co za ludzie... Gdzie tu jakieś wartości ? Karma wróci.
Edyszka, ja już nie rozmawiałam z innym na ten temat bo wiem, że ich to denerwuje, bo przecież minęły już miesiące i MASZ SIĘ OGARNĄĆ. wiesz, tak sobie myślę, nie życząc nikomu tego ale gdyby ta osoba była w takie sytuacji to może zrozumiała by że to kurde boli, i nie przechodzi na pstryknięcie palcami...
Karina, ja Ci ogromnie zazdroszczę tego stanu, no ale każdy ma swój czas. Podobno żałoba zwykle zamyka się, a przynajmniej powinna zamknąć się w okolicach roku, więc ja sobie jeszcze poczekam, nie bezczynnie, ale chce sie wyleczyć całkowicie. I jak odetchnę taka wolnością, to będzie to najszczęśliwszy dzień mojego dotychczasowego życia.
qaqa, kocham Twoje podejście do życia, nie masz w sobie złości, czy poczucia bezsensu. Jak możesz to daj trochę tej pozytywnej energii wink Wiadomo, że nawet osoby nie po rozstaniach mają gorsze dni, więc wiadomo, że nigdy nie będzie idealnie wink
Dziś u mnie 3 i pół miesiąca mija. Były doły mniejsze lub większe no ale juz sie przyzwyczaiłam, wkurza mnie to, bo chce oddalać myśli ale one wracją, a najgorzej, że to te dobre, wspomniania jak to nam było dobrze razem, zwłaszcza na początku. echh. Mam niestety tę przyjemność, że studiuje na uczelni gdzie jego siostra, ostatnio natknęłam się na jej zdjęcie, na stornie naszej uczelni i poczułam złość i ból, wróciło to wszystko, a ja wiem, to TYLKO głupie zdjęcie, ale strasznie mi te negatywne emocje wróciły. No i tak sie jeszcze mecze z tymi wahaniami nastrojów.
Boli mnie jeszcze jedna kwestia, a mianowicie nie mam wsparcia w rodzinie. Postawiłam sobie pewne cele, np. to ze będe pracować w czasie studiów, powiedziałam o tym mamie, a ona: 'taaa już widzę jak ty będziesz pracować, ha ha' zabolało mnie to. Na prawdę chcę pracować, chce wziąć się za życie na serio. Kolejna rzecz, zapytałam mamy czy nie wzięłaby mi na raty, które spłacałbym sama - lustrzanki, abym mogła uczyć się, rozwijać moją pasje - fotografię, na to ona że "po co Ci to ?"...  Chciałam zrobić trening cardio w domu a mama "co ty znowu wymyślasz ?"  Na prawdę zaczęłam planować różne sprawy, ale najbliższe osoby mi podcinają skrzydła. i to niestety nie pomaga, zaczęłam sie też porównywać do byłego i jego siostry, których rodzice zawsze wspierali w ich pasjach, kupili im potrzebne do tego sprzęty, tak mi po ludzku przykro, że ja nigdy tego nie miałam...

1,349 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-07-16 19:23:38)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Heeej Emczii smile

emczii napisał/a:

Eiko, jesteś silna i podziwiam Cie za tą siłę, zostałaś, bez pomocy ojca dziecka i jego rodziny a nie poddajesz się i zobaczysz, że będziesz szczęśliwa. Poza tym nie jesteś osamotniona bo masz swoja kruszynkę smile a to co on zrobił to dla mnie, jest największe skur*ysyństwo, aby wypiąć sie na własne dziecko i  jego matkę. Myślę sobie, że mój też zachowałby się tak jak Twój. A to, że on 'stawia Cię z złym świetle świadczy o tym jakim jest podłym człowiekiem. Co za ludzie... Gdzie tu jakieś wartości ? Karma wróci

Też uważam,że wypięcie się na własne dziecko,to jedno z największych skur...ństw.Nie wiem jak mój by się zachował.Dziecka pewnie by nie zostawił(chyba),ale w momencie kiedy już zaczynał mieć mnie gdzieś miałam "przyjemność" usłyszeć,że gdybym zaszła w ciążę,to spanikowałby jak jasna cholera i że już wojnę by wolał...Także ten..

emczii napisał/a:

Edyszka, ja już nie rozmawiałam z innym na ten temat bo wiem, że ich to denerwuje, bo przecież minęły już miesiące i MASZ SIĘ OGARNĄĆ. wiesz, tak sobie myślę, nie życząc nikomu tego ale gdyby ta osoba była w takie sytuacji to może zrozumiała by że to kurde boli, i nie przechodzi na pstryknięcie palcami...

Ja w sumie nikomu nie wypłakiwałam się więc moi "przyjaciele" zapobiegawczo zwiali,tak na wszelki wypadek,gdyby mi przyszło do głowy zamęczać ich swoim złym stanem.Ogólnie zauważyłam,że ludzie uciekają od takich sytuacji.No,ale w tym wszystkim niech mi chociaż nie rzucają tekstów JESZCZE?!PRZECIEŻ JUŻ TYLE CZASU MINĘŁO,bo szlak mnie jasny trafia jak to słyszę.Ja nie mam żałoby po chomiku,żeby ktoś się dziwił,że po dwóch miesiącach jeszcze mi nie przeszło.

emczii napisał/a:

Karina, ja Ci ogromnie zazdroszczę tego stanu, no ale każdy ma swój czas. Podobno żałoba zwykle zamyka się, a przynajmniej powinna zamknąć się w okolicach roku, więc ja sobie jeszcze poczekam, nie bezczynnie, ale chce sie wyleczyć całkowicie. I jak odetchnę taka wolnością, to będzie to najszczęśliwszy dzień mojego dotychczasowego życia.

Ja słyszałam,że po pół roku następuje w pewnym sensie ulga,a żałoba zamyka się tak jak napisałaś w granicach roku,ale to też w dużej mierze jest sprawa indywidualna i czytałam tekst psychologa,który twierdził,że dla niektórych po roku,to jest jeszcze świeża sprawa.Trzeba to przejść po swojemu i najważniejsze w tym wszystkim,żeby nie sypać sobie soli na rany i nie robić niektórych rzeczy utrudniających leczenie się z ex.

emczii napisał/a:

qaqa, kocham Twoje podejście do życia, nie masz w sobie złości, czy poczucia bezsensu. Jak możesz to daj trochę tej pozytywnej energii wink Wiadomo, że nawet osoby nie po rozstaniach mają gorsze dni, więc wiadomo, że nigdy nie będzie idealnie wink

Nasza qaqa smile z tego co pisała też swoje przeszła i do pewnych wniosków i stanów doszła idąc przez swoje piekiełko więc twoje podejście do życia też za jakiś czas się zmieni.Nie będzie cały czas takie jak teraz.

emczii napisał/a:

Dziś u mnie 3 i pół miesiąca mija. Były doły mniejsze lub większe no ale juz sie przyzwyczaiłam, wkurza mnie to, bo chce oddalać myśli ale one wracją, a najgorzej, że to te dobre, wspomniania jak to nam było dobrze razem, zwłaszcza na początku. echh.

No niestety kochana i tak bywa.Trzeba pozwolić przepłynąć tym myślom przez głowę.Też tak miewam.

emczii napisał/a:

Mam niestety tę przyjemność, że studiuje na uczelni gdzie jego siostra, ostatnio natknęłam się na jej zdjęcie, na stornie naszej uczelni i poczułam złość i ból, wróciło to wszystko, a ja wiem, to TYLKO głupie zdjęcie, ale strasznie mi te negatywne emocje wróciły. No i tak sie jeszcze mecze z tymi wahaniami nastrojów.

To normalne.Jego siostra silnie kojarzy ci się z nim więc wiadomo,że na jej widok stan się pogarsza.Ja na widok zdjęcia siostry ex na fb miałam ryk.

emczii napisał/a:

Boli mnie jeszcze jedna kwestia, a mianowicie nie mam wsparcia w rodzinie. Postawiłam sobie pewne cele, np. to ze będe pracować w czasie studiów, powiedziałam o tym mamie, a ona: 'taaa już widzę jak ty będziesz pracować, ha ha' zabolało mnie to. Na prawdę chcę pracować, chce wziąć się za życie na serio. Kolejna rzecz, zapytałam mamy czy nie wzięłaby mi na raty, które spłacałbym sama - lustrzanki, abym mogła uczyć się, rozwijać moją pasje - fotografię, na to ona że "po co Ci to ?"...  Chciałam zrobić trening cardio w domu a mama "co ty znowu wymyślasz ?"  Na prawdę zaczęłam planować różne sprawy, ale najbliższe osoby mi podcinają skrzydła. i to niestety nie pomaga, zaczęłam sie też porównywać do byłego i jego siostry, których rodzice zawsze wspierali w ich pasjach, kupili im potrzebne do tego sprzęty, tak mi po ludzku przykro, że ja nigdy tego nie miałam...

Nie patrz na nich tylko rób swoje.Najważniejsze w życiu to nauczyć się nie uzależnić swojego szczęścia od kogoś.Wiem,że to trudne ale warto to w sobie ćwiczyć.EDIT.Ja też jeszcze tego nie potrafię,ale walczę z tym.

1,350

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Emczii wiem jak ciężko jest coś osiągnąć bez wsparcia najbliższych... ale to nie jest niemożliwe. Dziś rodzina pyta się Ciebie "po co to robisz?" A za jakiś czas zapytają "jak Ty to zrobiłaś?". Rób swoje i nie patrz na innych. Wiem, że przykro, że inni mają łatwiej - bo rodzice wspierają, pomagają, a nawet zachęcają do rozwijania własnych pasji. Jesteś dorosła więc rób to co uważasz za słuszne i na innych się nie patrz.

@Edyszka.  Kochana jak ja czytam Twoje posty o zachowaniu "Twoich przyjaciół " to mam wrażenie jakbym czytała skład zupki chińskiej po chińsku. Nic z tego nie rozumiem! Bo jak można być taką świnią?! Jak...?!
To takie podłe... podejście znajomych do Ciebie. Fajna jesteś jak coś potrzeba lub jak masz humor do zabawy. A gdy jesteś smutna to nikt nie interesuje się Tobą. I jak tu siedzę to jestem pewna że Ty byś takiego "przyjaciela" w potrzebie nie zostawiła... że też takie fałszywe chodzą po ziemi...

1,351 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2017-07-17 01:59:06)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Podobno żałoba zwykle zamyka się, a przynajmniej powinna zamknąć się w okolicach roku, więc ja sobie jeszcze poczekam, nie bezczynnie, ale chce sie wyleczyć całkowicie. I jak odetchnę taka wolnością, to będzie to najszczęśliwszy dzień mojego dotychczasowego życia.

Zaglądam tu do Was sporadycznie i spoza niedomkniętych drzwi Waszego wątku, przyglądam się czy i jak odnajdujecie na nowo sens życia: - )))

Emczii, natknęłam się na kilka Twoich postów, w których opisujesz sposób w jaki byłaś traktowana w zasadzie od początku Waszej relacji, o permanentnym deprecjonowaniu Twojej osoby, Twoich gustów, niewybrednej  krytyce sposobu ubierania się, deficycie kokieterii, lekceważeniu Twoich uczuć, obojętności wobec ukrywanych ze wstydem kompleksów, o zdradzie, o braku akceptacji i wielu innych, ważnych - myślę - problemach. Komuś, kto nie potrafił Cię pokochać poświęciłaś dwa lata swojego życia, zbywając milczeniem wiele zachowań, na które pewnie już w przyszłości nie będziesz przymykać oczu w jakiejś nowej relacji, a teraz piszesz, że żałoba trwa rok i (w domyśle) będziesz czekać na całkowite uzdrowienie...

Myślę, że powinnaś przypomnieć sobie, co to jest duma, godność, honor, poczytać swoje własne posty i odkryć na co dawałaś w ciągu tych dwóch lat przyzwolenie Twojemu (Bogu niech będą najwyższe dzięki) ex lubemu,  i do czego Cię to doprowadziło, a nie fundować sobie kolejne miesiące rozstroju nerwowego. Zwróć uwagę na jasne komunikaty, które w czasie trwania Waszego "związku" emitował Twój ex, na to jakimi uwłaczającymi kobiecości słowami opisał Cię przed kolegami i dobrze się zastanów, czy ten człowiek wart jest choćby jednego Twojego wspomnienia.

Nie obraź się, ale Twoje łzy budzą mój niepokój, bo widzę osobę, która pragnąc miłości, w relacji wchodzi gładko w rolę ofiary. Pozwala lekceważąco się traktować i obrażać, a na dodatek sama upatruje swojej winy w karygodnym zachowaniu ze strony partnera.
Moja dla Ciebie muzyczna dedykacja: https://youtu.be/pfh3R0WLvVY

1,352

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka.  Kochana jak ja czytam Twoje posty o zachowaniu "Twoich przyjaciół " to mam wrażenie jakbym czytała skład zupki chińskiej po chińsku. Nic z tego nie rozumiem! Bo jak można być taką świnią?! Jak...?!
To takie podłe... podejście znajomych do Ciebie. Fajna jesteś jak coś potrzeba lub jak masz humor do zabawy. A gdy jesteś smutna to nikt nie interesuje się Tobą. I jak tu siedzę to jestem pewna że Ty byś takiego "przyjaciela" w potrzebie nie zostawiła... że też takie fałszywe chodzą po ziemi...

Na byciu wspierająco-pomagająco-wyrozumiałą źle wyszłam zarówno w miłości jak i przyjaźni.Wiadomo,że moja wiara w ludzi została nadszarpnięta,ale staram się nie popadać w skrajności i nie pakować wszystkich do jednego worka.Są też wartościowi ludzie na tym świecie.Co do "przyjaciół",to nie mam już żalu,ani w sumie nie jest mi jakoś strasznie przykro.Bardziej patrzę na tę sytuację z takim niesmakiem niż przez pryzmat pokrzywdzonej osoby.Jeśli chodzi o te osoby,to najgorszym momentem dla mnie była sytuacja tuż po tym jak były mnie kopnął i chwilę później tryskał humorem w komentarzach pod zdjęciem na fb i umawiał się na piwo,ognisko itp.To był moment kiedy najbardziej odczułam zachowanie "przyjaciół".W tamtej chwili czułam się tak potwornie,że nie mogłam sobie poradzić sama ze sobą.Napisałam do jednej z tych osób,a ona nawet nie odpisała...Wtedy mnie to mega dotknęło,bo facet odszedł,przyjaciele zawiedli.Później oswoiłam się z myślą,że nie można na nich liczyć i nawet jak było bardzo źle nie przychodziło mi do głowy,żeby się z nimi próbować kontaktować.Na chwilę obecną nawet czasem są w stanie mnie rozśmieszyć sytuacje kiedy odzywają się do mnie myśląc,że już mi przeszło.Oczywiście omijam ich szerokim łukiem.

1,353

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziewczyny życze wam żebyście szybko zaczeły nowe życie bez tych dupków. Cieszę się, że zadna z was nie musi przechodzić przez to co ja.
Dziś kochanka dała post. Jest w ciąży.

1,354

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Dziewczyny życze wam żebyście szybko zaczeły nowe życie bez tych dupków. Cieszę się, że zadna z was nie musi przechodzić przez to co ja.
Dziś kochanka dała post. Jest w ciąży.

O cholera...Jak się czujesz? (takie pytanie retoryczne) hmm

1,355 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-07-17 15:47:08)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:

Dziewczyny życze wam żebyście szybko zaczeły nowe życie bez tych dupków. Cieszę się, że zadna z was nie musi przechodzić przez to co ja.
Dziś kochanka dała post. Jest w ciąży.

O cholera...Jak się czujesz? (takie pytanie retoryczne) hmm

Rozpłakałam się. Nie za nim, tylko z poczucia niesprawiedliwości. Mnie omineło wszystko co Ona bedzie miala. Radosc z ciazy i posiadania dziecka w pełnej rodzinie.
Jestem wykonczona psychicznie i emocjonalnie.
Wstyd mi, ze moja corka ma tak patologicznego Ojca.

1,356

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:

Dziewczyny życze wam żebyście szybko zaczeły nowe życie bez tych dupków. Cieszę się, że zadna z was nie musi przechodzić przez to co ja.
Dziś kochanka dała post. Jest w ciąży.

O cholera...Jak się czujesz? (takie pytanie retoryczne) hmm

Rozpłakałam się. Nie za nim, tylko z poczucia niesprawiedliwości. Mnie omineło wszystko co Ona bedzie miala. Radosc z ciazy i posiadania dziecka w pełnej rodzinie.
Jestem wykonczona psychicznie i emocjonalnie.
Wstyd mi, ze moja corka ma tak patologicznego Ojca.

Jak z tą pełną rodziną będzie,to jeszcze czas pokaże,bo jak sama słusznie określiłaś ex,on jest patologią i zarówno jedno jak i drugiego dziecko będzie miało patologicznego ojca.Jeszcze może się okazać,że twoje ma więcej szczęścia,że nie będzie na codzień mieszkać z takim tatusiem.Choć oczywiście nie życzę żeby to drugie dziecko miało źle,bo jakby nie patrzeć żadno z tych dzieci nie jest winne temu jaka jest sytuacja.Nie byłam nigdy w takiej sytuacji jak ty,ale jestem w stanie sobie wyobrazić jakie to musi być potworne uczucie.Zdradzał,zostawił,nie interesuje się dzieckiem,a teraz jeszcze gwóźdź do trumny - kochanka/narzeczona w ciąży....Jesteś baaardzo silna.

1,357

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Dziewczyny życze wam żebyście szybko zaczeły nowe życie bez tych dupków. Cieszę się, że zadna z was nie musi przechodzić przez to co ja.
Dziś kochanka dała post. Jest w ciąży.

Nie wierzę...
Eiko! Tylko nie wyobrażaj sobie czasem, że ona będzie miała szczęśliwą rodzinkę z twoim exem. Nie będzie! Jeśli ta ciąża była zaplanowana, to ona musi być strasznie naiwna... Planowanie dziecka z facetem, który zostawił żonę w ciąży, nadużywa narkotyków i jest zwykłym chamem to nic mądrego. Współczuję Tobie, Twojemu dziecku i jej dziecku też. Kochance jedynie nie współczuję - widziały gały co brały...
Eiko bądź silna, ja wiem, że teraz jesteś w szoku i to strasznie boli... Twój ex to mistrz budowania pozorów. Przyjdzie dziecko na świat i gdy ona zacznie wymagać od niego pomocy to ex szybko ucieknie na inny "kwiatek". Będzie trudno ale zrób wszystko aby odciąć się od nich. Nie podglądaj ich na fb, ucinaj rozmowę, gdy ktoś będzie chciał Ci coś o nim powiedzieć. Ta cała chora sytuacja kosztuje Cię masę nerwów a Ty nie możesz sobie teraz na to pozwolić! Eiko... odetnij się od nich dla dobra swojego dziecka.
Pamiętasz o czym Ci kiedyś pisałam? Abyś się cieszyła, że pozbyłaś się go ze swojego życia, bo z nim wychowywanie dziecka to byłby istny koszmar. Teraz kochanka będzie miała okazję poczuć na własnej skórze ten koszmar... Jednego jestem pewna: lepiej poradzisz sobie sama z dzieckiem niż kochanka będąc w "związku" z Twoim exem. I Twoje dziecko w niczym nie będzie gorsze od ich dziecka.

1,358

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Rozpłakałam się. Nie za nim, tylko z poczucia niesprawiedliwości. Mnie omineło wszystko co Ona bedzie miala. Radosc z ciazy i posiadania dziecka w pełnej rodzinie.
Jestem wykonczona psychicznie i emocjonalnie.
Wstyd mi, ze moja corka ma tak patologicznego Ojca.

Masz rację, ominęło Cię dużo rzeczy, które ona będzie miała... Zaczynając od poniżania, bo zapewne on będzie ją poniżał nie zważając na jej stan. W sumie ominą Cię ciągłe poszukiwania exa po barach/pubach/ innych "imprezowniach", więc nocne spacery z brzuchem i holowanie pijanego exa do domu też masz już z głowy. No i przecież poród... ominie Cię płakanie w szpitalu, że ex zamiast być przy narodzinach dziecka to pewnie chlał, ćpał i siedział z innymi niuniami na imprezie - przecież jego partnerka jest zawsze tą najmniej ważną opcją spędzania czasu. Ominą Cię złudzenia, że możesz na niego liczyć, że pomoże Ci zająć się dzieckiem. Ominie Cię rozczarowanie, że on zamiast wstać w nocy i przewinąć dziecko to klnie pod nosem i każe Tobie (wykończonej) wstać.
Mogę tak wymieniać godzinami...

Jesteś pewna, że coś straciłaś?...

1,359 Ostatnio edytowany przez Karina.Julia.8 (2017-07-17 18:01:53)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:
Edyszka napisał/a:

O cholera...Jak się czujesz? (takie pytanie retoryczne) hmm

Rozpłakałam się. Nie za nim, tylko z poczucia niesprawiedliwości. Mnie omineło wszystko co Ona bedzie miala. Radosc z ciazy i posiadania dziecka w pełnej rodzinie.
Jestem wykonczona psychicznie i emocjonalnie.
Wstyd mi, ze moja corka ma tak patologicznego Ojca.

Jak z tą pełną rodziną będzie,to jeszcze czas pokaże,bo jak sama słusznie określiłaś ex,on jest patologią i zarówno jedno jak i drugiego dziecko będzie miało patologicznego ojca.Jeszcze może się okazać,że twoje ma więcej szczęścia,że nie będzie na codzień mieszkać z takim tatusiem.Choć oczywiście nie życzę żeby to drugie dziecko miało źle,bo jakby nie patrzeć żadno z tych dzieci nie jest winne temu jaka jest sytuacja.Nie byłam nigdy w takiej sytuacji jak ty,ale jestem w stanie sobie wyobrazić jakie to musi być potworne uczucie.Zdradzał,zostawił,nie interesuje się dzieckiem,a teraz jeszcze gwóźdź do trumny - kochanka/narzeczona w ciąży....Jesteś baaardzo silna.

Edyszka jak zawsze zgrabnie obierze w słowa to co ja mam do przekazania. Pozwól Edyszko, że podpiszę się pod Twoim postem. W pełni się zgadzam. Jak już wcześniej pisałam, szkoda mi Eiko, jej córki i tego kolejnego dziecka. Takim bezmyślnym deklom, jakim jest np. Eiko ex, powinni obciąć genitalia. O ile jestem pewna, że Eiko z czasem poradzi sobie z sytuacją i wychowa córkę na wspaniałą i mądrą dziewczynę o tyle szkoda mi tego kolejnego dziecka, bo ani jego ojciec, ani matka za grosz rozumu nie mają...

1,360

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Będzie trudno ale zrób wszystko aby odciąć się od nich. Nie podglądaj ich na fb, ucinaj rozmowę, gdy ktoś będzie chciał Ci coś o nim powiedzieć.

@EIKO,tak właśnie zrób.Na fb ich nie podglądaj,bo jak nie jest trudno się domyślić,tam teraz będzie sielanka,pokazywanie brzuszka na zdjęciach i jedna wielka płynąca mlekiem i miodem kraina szczesliwosci.Także oszczędź sobie tej szopki,choć wiem że pewnie będzie ciężko się powstrzymać przed zaglądaniem tam.No,ale nie warto.A znajomym powiedz,że ex oficjalnie dla ciebie umarł i nie chcesz słyszeć żadnych nowin na jego temat.

1,361

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

Będzie trudno ale zrób wszystko aby odciąć się od nich. Nie podglądaj ich na fb, ucinaj rozmowę, gdy ktoś będzie chciał Ci coś o nim powiedzieć.

@EIKO,tak właśnie zrób.Na fb ich nie podglądaj,bo jak nie jest trudno się domyślić,tam teraz będzie sielanka,pokazywanie brzuszka na zdjęciach i jedna wielka płynąca mlekiem i miodem kraina szczesliwosci.Także oszczędź sobie tej szopki,choć wiem że pewnie będzie ciężko się powstrzymać przed zaglądaniem tam.No,ale nie warto.A znajomym powiedz,że ex oficjalnie dla ciebie umarł i nie chcesz słyszeć żadnych nowin na jego temat.

Nie mam zwyczaju zaglądać do nich na fb. Dowiedzialam sie tego oczywiscie od kogos znajomego.
Szok jest, ból też.
Jak zawsze dacie mi do myślenia. Nic mnie nie ominie. Na pewno bedzie pokazana teraz ich sirlanka i ich szczescie. Ale czy mozna zbudowac szczescie robiac takie rzeczy?
Jedno dziecko kocha a drugie nie? Kto normalny robi sobie dziecko z kochanka przed rozprawa kiedy jeszcze pierwsze dziecko nie jest na swiecie? Przeciez to chore. Nie rozumiem jak mozna tak robic, z taka latwoscia sprowadzic kogos na swiat bo mam na to ochote. Chyba nie wuplaci sie ex z alimentow. Wszystkie gratulacje ich znajomych....to chore. Czy Ci ludzie naprawde to popieraja?
Nie sadze bym byla silna. Jestem wykonczona i usmiecham sie dla pozorów smile

1,362

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

Będzie trudno ale zrób wszystko aby odciąć się od nich. Nie podglądaj ich na fb, ucinaj rozmowę, gdy ktoś będzie chciał Ci coś o nim powiedzieć.

@EIKO,tak właśnie zrób.Na fb ich nie podglądaj,bo jak nie jest trudno się domyślić,tam teraz będzie sielanka,pokazywanie brzuszka na zdjęciach i jedna wielka płynąca mlekiem i miodem kraina szczesliwosci.Także oszczędź sobie tej szopki,choć wiem że pewnie będzie ciężko się powstrzymać przed zaglądaniem tam.No,ale nie warto.A znajomym powiedz,że ex oficjalnie dla ciebie umarł i nie chcesz słyszeć żadnych nowin na jego temat.

Nie mam zwyczaju zaglądać do nich na fb. Dowiedzialam sie tego oczywiscie od kogos znajomego.
Szok jest, ból też.
Jak zawsze dacie mi do myślenia. Nic mnie nie ominie. Na pewno bedzie pokazana teraz ich sirlanka i ich szczescie. Ale czy mozna zbudowac szczescie robiac takie rzeczy?
Jedno dziecko kocha a drugie nie? Kto normalny robi sobie dziecko z kochanka przed rozprawa kiedy jeszcze pierwsze dziecko nie jest na swiecie? Przeciez to chore. Nie rozumiem jak mozna tak robic, z taka latwoscia sprowadzic kogos na swiat bo mam na to ochote. Chyba nie wuplaci sie ex z alimentow. Wszystkie gratulacje ich znajomych....to chore. Czy Ci ludzie naprawde to popieraja?
Nie sadze bym byla silna. Jestem wykonczona i usmiecham sie dla pozorów smile

Jesteś silna!Pisząc "silna" nie mam na myśli osoby,której nic nie rusza i jest w świetnym stanie psychicznym,bo to na chwilę obecną niemożliwe.Chodzi o to,że zostałaś pokrzywdzona najbardziej z nas wszystkich przez ex,a pomimo tego co przechodzisz i czujesz idziesz dalej.To jest siła.Ps.Twój były aktualnie ma żonę i narzeczoną w tym samym czasie i do tego obie w ciąży.Jego to trzeba wysłać do jakiejś wioski murzyńskiej w kraju trzeciego świata.Tam będzie miał z sześć żon,dwadzieścioro dzieci.Jego klimaty.A najlepiej jakaś wioska kanibali.Może by tam karma do niego wróciła i ktoś by mu jądra odgryzł smile

1,363 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-07-17 22:39:45)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Eiko Kochana !! Chciałabym Cię przytulić i prosto w oczy powiedzieć że będzie dobrze, bo będzie !!! Znam jednego takiego typka, miał dziecko z inną, odszedł, co prawda gdy tamto dziecko miało już parę latek, ale jednak. Poznał nową, która mówiła o nim 'mąż', po paru miesiącach, czy tam roku z kawałkiem zaszła z nim w ciąże, dzieciątko przyszło na świat, on zniknął, aaaa była taaaka wielka miłość. Ta dziewczyna jest teraz w szczęśliwym związku, tamta,nie wiem, ale podejrzewam, że też. On sam. Piszę to dlatego, że to ten sam typ, z kwiatka na kwiatek, a w rezultacie zostaje sam, poszukując kolejnej 'ofiary'.
Twój ex małżonek to ch*j jakich mało. Brak słów i masz racje, to jest chore.
Tak sobie siedziałam i myślę, co ja bym czuła na Twoim miejscu, co prawda mój ex nie był moim mężem, ani nie było dziecka, ale też mnie zostawił dla innej. I dochodzę do wniosku, że wiesz dlaczego nie powinnaś się załamywać ? wiem, pomyślisz, 'ale jak ? to niesprawiedliwe !' tak, to mega niesprawiedliwe, alee zobacz kogo masz, nie jesteś sama, wręcz przeciwnie, masz największy na świecie skarb, Kogoś, kto będzie Cię kochał bezwarunkowo i bezgranicznie, zawsze, dla kogo będziesz całym światem ! wiem, że to musi być mega ciężkie, ale zostaw jego, skup się na Niej. To jest teraz twój świat, nie on, nie jego kochanka, nie ta ciąża, nie jego rodzina, ale ONA - TWOJA CÓRECZKA. I tak sobie myślałam, że teraz, gdybym była w ciąży z moim, a on wywinął taki numer ( dla mojego ciąża = aborcja), to w całym tym bólu, dotknęłabym brzuszka, i pomyślała, że jestem szczęśliwa bo mam Kogoś najcudowniejszego na calutkim świecie...


A to z dedykacją dla Ciebie Eiko i dla Was Dziewczyny, posłuchajcie proszę:
https://www.youtube.com/watch?v=mbO7qfJ7tNA

1,364 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-07-18 10:05:51)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziekuje dziewczyny smile dzieki wam i przespanej nocy czuje sie dużo lepiej smile
Edyszka z tym trzecim światem dobre. Naprawde przydaloby sie go tam wywiesc lub pozbawic przyrodzenia. Na jego glupotę nie ma rady... w sumie na jego narzeczona tez. Są siebie warci. Cięzko uwierzyc ze ktos kogo tak sie kochalo i myslalo ze znalo robi takie rzeczy...
Emczi dokladnie zrobilam tak jak napisalas. Zlapalam sie za brzuch i mowilam do mojej corki jakim jest dla mnie skarbem i szczesciem. Szczerze to gdyby nie Ona nie wiem czy bym miala sile wstawac rano.
Dziekuje za dedykacje.
Nie znalam tego kanalu i chyba bede zagladac tam czesciej wink

1,365

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Przeraża mnie głupota tej dziewczyny, bardzo!!! Zajść w ciążę z facetem, który zostawił swoją ciężarną żonę?! Serio?! Ręce opadają:(( I już sama nie wiem które z nich jest większym idiotą? Dobrali się, nie ma co...
Trzymaj się Kochana!!! Chociaż pewnie teraz trudno w to uwierzyć, jeszcze zaświeci WIELKIE słońce nad Tobą i Twoją córeczką!!! Trzymam kciuki z całych sił!!!

Posty [ 1,301 do 1,365 z 5,371 ]

Strony Poprzednia 1 19 20 21 22 23 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024