Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,041 do 1,105 z 5,371 ]

1,041

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
emczii napisał/a:

Karina, myśle ze on widzi ze jesteś pewna siebie, świetnie wyglądasz, w jego oczach juz zapomniałaś o waszym związku i jego to co nieco intryguje... tez pewnie robiłabym sobie nadzieje. Ale ja ze zwykłego smsa w którym napisał ze mi buty odsyła robiłam nadzeje, także... ale zobacz sama, gdyby miał Cie całkowicie gdzieś to po co odwalałby takie akcje ? Gdy ktos jest nam obojętny to przciez nie chodzimy za nim krok w krok i nie bywamy w miejscach gdzie mozna go spotkać.
A właśnie, w październiku wracam na studia do miasta gdzie z nim mieszkałam, i zgadnijcie gdzie prawdopodobnie będę mieszkać ? Obok niego (!)  niby inna ulica ale widać bez problemu jego blok - dzieli nas jezdnia, a zeby było śmieszniej praktyki, które mam we wrześniu mam w budynku na przeciwko jego bloku - czyli naszego byłego mieszkania, on tam teraz mieszka z siostra.
Także Karina, dawaj jakies lekcje stylu i gracji, gdy przypadkiem na niego wpadnę wink szczerze to on jest dla mnie teraz kimś, kogo nie umiem zdefiniować... niby taki obcy a taki bliski, takie niewiadomo co. Ale na myśl ze moge go spotkać to skręca mnie w środku.
Dziewczyny, ja dzis mam dola lekkiego, ostatnio przeważa u mnie nienawiść i chęć zemsty... ale to sobie gdzieś wyjdę, to włączę ulubiony kawałek, to cos posłucham czy poczytam. Pogoda u mnie piękna i w jakiś sposób korzystam smile
(Wczoraj przeryczalam pol nocy, ze smutna muzyka w słuchawkach...ahh to piekiełko...)

@Emczii - Wow, okazji żeby utrzeć mu nosa będziesz miała sporo big_smile ogólnie to dobrze się nastaw na te sytuacje, bo: nogi odmówią Ci posłuszeństwa (będą jak z waty) przez pierwszych kilka razy jak się miniecie. Idź pewna siebie, brzuch wciągnięty, pierś do przodu, delikatny uśmiech na twarzy, jak powie cześć to odp delikatnie (bez focha) i nawet gdyby zagadał to grzecznie odp i szybko zakończ rozmowę. smile pokaż że jesteś pewna siebie (niech to zżera ciekawość co się zmieniło). Wiesz... bądź piękna i niedostępna, tajemnicza. smile

No właśnie. Bo ja obecnie to nie wiem jak bym sie zachowała, tzn rozważam 2 opcje:
A. Nic nie odezwała i potraktowała jak powierze.
B. Wygarnęła nawet na ulicy to co we mnie siedzi a nigdy nie mówiłam, to jak przeżyłam to rozstanie, jak potraktował mnie jak nie powiem co i jeszcze bym mu strzeliła w twarz.
No.
Oprócz tęsknoty czuje nienawiść wiec nie potrafiłabym przejść jak dama i zalotnie powiedzieć 'cześć'
W ogóle jakie Wy macie na ten temat zdanie ? dla niektórych to brak kultury ale dla mnie teraz to niewyobrażalne zeby trzymać emocje na wodzy i pewnie nie odpowiedziałabym na to 'cześć', nie wiem co bedzie za kilka miesięcy. Wiem ze niby najlepiej pokazac ze ma sie gdzieś i jest sie szczęśliwym, ale u mnie póki co jest tez chęć tego, aby wygarnąć i dowiedział sie jak cierpiałam.

Zobacz podobne tematy :

1,042

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Hm, na pewno nie jestem juz taka smutna i nie paczę juz tak dużo - nie codziennie i jak juz cos to raz na dzień. Co prawdę mam jakies sny, budzę sie i od razu myśle o nim, przy tym ból w środku, wstaje i przechodzi. Mam wahania, raz szczęście i chęć rozpoczęcia na nowo wszystkiego a za chwile smutek, przygnębienie i strach, ze jego juz nie bedzie...oczywiście tęsknota i ostatnio doszła nienawiść i chęć zemsty. Nawet miałabym kilka okazji, ale jestem zdania ze karma wraca wiec to co bym mu zdobiła tez by wróciło, nie będę wymierzać sprawiedliwości.
Ale zauważyłam cos dziwnego. Mianowicie, mam cos takiego, ze chyba dalej zaprzeczam. Nie myśle ze juz NIGDY nie będziemy razem, ale mam wrażenie jakby on wyjechał gdzieś, wróci, jakby to była przerwa, że to tak nie moze sie skończyć. Ze on mnie jeszcze przytuli kiedyś, pocałuje, ze będziemy razem sobie leżeć i rozmawiać. Tak jakby to co teraz przechodzę było tylko chwilowe. Racjonalnie wiem ze to koniec ale jakoś nie do końca to sie przekłada mi w głowie, bo mam takie dziwne nawet nie myśli ale odczucia. Boje sie tego powiem Wam szczerze, to jest takie dziwne...

@Emczii, im szybciej dotrze z Twojego rozumu do emocji fakt, że z nim nie będziesz tym szybciej się z tym uporasz. Pomyśl sobie co byś zrobiła (będąc w tym stanie) gdybyś go z inną zobaczyła? Byś się załamała. sad Lepiej przejść przez żałobę niż zaprzeczać. Odganiaj te odczucia, w których masz jeszcze nadzieję, że on wróci. Po co Ci taki bydlak? Jesteś wrażliwą kobietą, zasługujesz na kogoś lepszego niż on.

1,043

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Wstydu się dziś najadłam... Oczywiście scena jak zwykle, czyli ja zwierzyna łowna a ex to myśliwy. Zobaczyłam go to szybko zmieniłam kierunek, chciałam wyjść na równoległą ulicę. Ex zorientował się gdzie mam zamiar iść, pojechał tam autem i przejechał koło mnie z otwartym oknem, ręką wyciągniętą i mi macha...
Tak - czuję się jak kretynka. On sobie jaja ze mnie robi!!

Karinka, ze tak zapytam, ile on ma lat ? 16 ?
Dlaczego niby czujesz sie jak kretynka ? Ze sobie szłaś normalnie jak człowiek a on jezdzi za Tobą jak psychol ? Proszę Cie. On albo jest niedojrzały albo nienormalny.

1,044

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:
emczii napisał/a:

Karina, myśle ze on widzi ze jesteś pewna siebie, świetnie wyglądasz, w jego oczach juz zapomniałaś o waszym związku i jego to co nieco intryguje... tez pewnie robiłabym sobie nadzieje. Ale ja ze zwykłego smsa w którym napisał ze mi buty odsyła robiłam nadzeje, także... ale zobacz sama, gdyby miał Cie całkowicie gdzieś to po co odwalałby takie akcje ? Gdy ktos jest nam obojętny to przciez nie chodzimy za nim krok w krok i nie bywamy w miejscach gdzie mozna go spotkać.
A właśnie, w październiku wracam na studia do miasta gdzie z nim mieszkałam, i zgadnijcie gdzie prawdopodobnie będę mieszkać ? Obok niego (!)  niby inna ulica ale widać bez problemu jego blok - dzieli nas jezdnia, a zeby było śmieszniej praktyki, które mam we wrześniu mam w budynku na przeciwko jego bloku - czyli naszego byłego mieszkania, on tam teraz mieszka z siostra.
Także Karina, dawaj jakies lekcje stylu i gracji, gdy przypadkiem na niego wpadnę wink szczerze to on jest dla mnie teraz kimś, kogo nie umiem zdefiniować... niby taki obcy a taki bliski, takie niewiadomo co. Ale na myśl ze moge go spotkać to skręca mnie w środku.
Dziewczyny, ja dzis mam dola lekkiego, ostatnio przeważa u mnie nienawiść i chęć zemsty... ale to sobie gdzieś wyjdę, to włączę ulubiony kawałek, to cos posłucham czy poczytam. Pogoda u mnie piękna i w jakiś sposób korzystam smile
(Wczoraj przeryczalam pol nocy, ze smutna muzyka w słuchawkach...ahh to piekiełko...)

@Emczii - Wow, okazji żeby utrzeć mu nosa będziesz miała sporo big_smile ogólnie to dobrze się nastaw na te sytuacje, bo: nogi odmówią Ci posłuszeństwa (będą jak z waty) przez pierwszych kilka razy jak się miniecie. Idź pewna siebie, brzuch wciągnięty, pierś do przodu, delikatny uśmiech na twarzy, jak powie cześć to odp delikatnie (bez focha) i nawet gdyby zagadał to grzecznie odp i szybko zakończ rozmowę. smile pokaż że jesteś pewna siebie (niech to zżera ciekawość co się zmieniło). Wiesz... bądź piękna i niedostępna, tajemnicza. smile

No właśnie. Bo ja obecnie to nie wiem jak bym sie zachowała, tzn rozważam 2 opcje:
A. Nic nie odezwała i potraktowała jak powierze.
B. Wygarnęła nawet na ulicy to co we mnie siedzi a nigdy nie mówiłam, to jak przeżyłam to rozstanie, jak potraktował mnie jak nie powiem co i jeszcze bym mu strzeliła w twarz.
No.
Oprócz tęsknoty czuje nienawiść wiec nie potrafiłabym przejść jak dama i zalotnie powiedzieć 'cześć'
W ogóle jakie Wy macie na ten temat zdanie ? dla niektórych to brak kultury ale dla mnie teraz to niewyobrażalne zeby trzymać emocje na wodzy i pewnie nie odpowiedziałabym na to 'cześć', nie wiem co bedzie za kilka miesięcy. Wiem ze niby najlepiej pokazac ze ma sie gdzieś i jest sie szczęśliwym, ale u mnie póki co jest tez chęć tego, aby wygarnąć i dowiedział sie jak cierpiałam.

Ja odpowiadam na cześć jak już padnie. Nie mam zamiaru pokazać, że mnie coś boli. Niech sobie myśli, że mam go w d#pie. A już w żadnym wypadku bym mu nie mówiła nic z tych rzeczy, które we mnie siedzą. Bo po co? Żeby miał cham satysfakcję, że on ma super związek, życie, a ja płakałam za takim bydlakiem? Nie, nie, nie!

Co innego, że teraz chowam się przed nim i epicko się dziś zbłaźniłam przez to chowanie, bo mnie nakrył... hmm

1,045

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

Wstydu się dziś najadłam... Oczywiście scena jak zwykle, czyli ja zwierzyna łowna a ex to myśliwy. Zobaczyłam go to szybko zmieniłam kierunek, chciałam wyjść na równoległą ulicę. Ex zorientował się gdzie mam zamiar iść, pojechał tam autem i przejechał koło mnie z otwartym oknem, ręką wyciągniętą i mi macha...
Tak - czuję się jak kretynka. On sobie jaja ze mnie robi!!

Karinka, ze tak zapytam, ile on ma lat ? 16 ?
Dlaczego niby czujesz sie jak kretynka ? Ze sobie szłaś normalnie jak człowiek a on jezdzi za Tobą jak psychol ? Proszę Cie. On albo jest niedojrzały albo nienormalny.

16? lol nie, no coś Ty!! lol
Ale jest bezczelny jak 16-latek. Ja myślę, że skoro ma dziewczynę i TAK się zachowuje to to nie jest nic innego jak robienie sobie żartów ze mnie. Żadna tęsknota czy inne dyrdymały. Raczej: "patrz na mnie, mam super dziewczynę, jestem szczęśliwy i teraz mogę Ci machać". Nęka mnie normalnie...

1,046

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Edyszka napisał/a:

A jak u ciebie ze "śledzeniem"faceta na portalach społecznościowych?Masz chwile słabości.Ja swojego niedawno z fb wyrzuciłam.Nie byłam od tamtej pory na jego profilu,ale czasem muszę się powstrzymywać żeby tam nie zajrzeć,mimo że zdaję sobie sprawę z tego,że to istny masochizm.

Zamykam sobie takie możliwości i blokuję od razu. Wtedy on mnie nie widzi i ja jego też nie mogę zobaczyć. I nie kusi mnie, żeby odblokowywać, chociaż wiem jak big_smile
ale za pierwszym razem zrobiłam błąd i nie zablokowałam mojego instagrama i wywaliło mi, że dodał zdjęcie z nową dzieczyną dwa tygodnie po naszym rozstaniu. Przeżyłam to trochę, ale od razu zablokowałam go też tam.
Jak się rozstaję w słabej atmosferze, albo jak wiele między nami było i wiem, że nie będzie przyjaźni to ucinam każdą możliwą formę.
Ba, długi czas bałam się, że spotkam go w autobusie albo galerii handlowej, dopiero dobre 1.5miesiąca po rozstaniu byłam w stanie wyluzować idąc tamtędy.

W tym momencie chyba byłabym w stanie porozmawiać z nim kulturalnie i normalnie, ale obawiam się, że tęsknota mogłaby wziąć górę, a ja nie chcę wracać do toksycznych relacji.

Bardzo podoba mi się Twoje racjonalne podejście do tematu. Koniec znajomości to koniec. Pisałaś, że Twój związek również był toksyczny. Nie miałaś problemów z samooceną i poczuciem własnej wartości po rozstaniu? Pytam, ponieważ nie mogę znaleźć sposobu na to, aby odzyskać dawną samoświadomość. Runęło moje poczucie własnej wartości i ciężko mi się podnieść. Ty uporałaś się z tematem w 2,5 miesiąca, ja walczę już 7 miesięcy i poprawy nie widać.
I jeszcze jedno pytanie: Twój ex szybciutko znalazł nową, podobnie jak mój. Nie zastanawiasz się czasem czy dla niej się nie zmienił? Nie porównujesz jej do siebie?


Miałam depresję i nerwicę trwającą przez część związku i po jego zakończeniu. Ale u mnie wiązało się to ze śmiercią dwóch bliskich osób w ciągu 3 miesięcy. Nie radziłam sobie, on nie radził sobie ze mną. Oboje byliśmy trochę dla siebie toksyczni. Ja w swojej żałobie go odrzucałam, on dużo na mnie wymuszał, bo mu brakowało bliskości. W efekcie czuliśmy się ze sobą coraz gorzej. Gdybym miała możliwość teraz naprawy tego, to bym to zrobiła zupełnie inaczej.
Co do poczucia własnej wartości to nigdy nie miałam takich myśli. Ale tak jak mówię, końcówka związku i po jego zakończeniu to był dół totalny, rozstaliśmy się w marcu, kwiecień i maj chodziłam do psychologa, żeby się ogarnąć trochę.
My w sumie rozstaliśmy się dwa razy. Za pierwszym razem miałam dół maksymalny, płakałam, prosiłam, wyprosiłam powrót na dwa tygodnie. Ale to nic nie dało. Ja czułam, że to błąd i jak już się rozstaliśmy drugi raz to miałam w sobie spokój. Pustka została, ale jednak nie było tej histerii co wcześniej.
Jego nową dziewczynę widziałam tylko na zdjęciach. Nie znam jej z charakteru, nie myślę o tym. Było mi przykro, że tak szybko, bo jednak deklarował, że mnie kocha, ale no widocznie nie wie co to miłość.


Edyszka napisał/a:

Ty chyba jesteś twardą z charakteru babką,co? smile Potrafisz tak sprawnie uwinąć się z tematem.U mnie brakuje tygodnia do dwóch miesięcy od rozstania i za cholerę bym nie mogła wyluzowana przejść obok byłego,czy obok miejsca w którym bym go ewentualnie mogła spotkać.A o normalnej rozmowie,to nawet nie wspomnę.Co prawda na koniec rzuciłam mu tekst MAM NADZIEJĘ,ŻE KIEDYŚ BĘDĘ UMIAŁA CIĘ DOBRZE WSPOMINAĆ,A NIE TYLKO W KONTEKŚCIE TEGO CO ZROBIŁEŚ.TRZYMAJ SIĘ,CZEŚĆ.No ale to był taki tekst na koniec,a rozmawiać z nim jak gdyby nigdy nic bym nie potrafiła.

Edyszko, nie można tak myśleć wink  bo takim myśleniem sama siebie utwierdzasz w swoim strachu. Trzeba żyć dalej, funkcjonować normalnie, nie bać się. Nie wiem co zrobiłabym, jakbym wpadła na niego w galerii. Ale potrafię przez tą galerię przejść i za pierwszym razem była spina, a teraz to już dla mnie naturalne. Przecież to miejsce publiczne. On nie jest już częścią Twojego życia, idź dalej, niech to Cię nie zjada, bo jak będziesz to ciągle przeżywać, to nie pójdziesz do przodu.

1,047

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Lady Loka - czy Ty z natury jesteś kobietą silnie stąpającą po ziemi? Czy to pomoc psychologa pomogła uporać Ci się ze stratą (zarówno śmiercią jak i rozstaniem)?
Tak się składa, że zastanawiam się, czy sama nie powinnam skorzystać z pomocy psychologa. Przeraża mnie różnica w moim zachowaniu i postrzeganiu siebie z okresu przed i po związku.
Zaniżona samoocena, wycofanie z niektórych aktywności życiowych, lęk i strach skutkują różnymi dolegliwościami fizycznymi. Jeszcze w trakcie związku zdiagnozowano u mnie tężyczkę (mam niedobory magnezu, wapnia i wit. D), która w sytuacjach stresujących objawia się m.in. arytmią serca, zawrotami głowy, spięciem i skurczami mięśni, problemami z oddychaniem. Przyczyną tej choroby był trwały, silny stres, na który byłam narażona podczas trwania związku. Jestem obecnie pod stałą opieką neurologa i endokrynologa, jednak reakcja na stres jest powiązana z emocjami. Mogę się zaliczyć do grupy wrażliwców, bardzo przejmuje się opinią najbliższych osób. Każde słowa krytyki trafiają głęboko do serca, nie mam do siebie dystansu i do wszystkiego podchodzę bardzo ambitnie. Rodzina i znajomi, gdy słyszą o moim problemie, mówią "wyluzuj". Oni pamiętają mnie taką, jaka byłam wcześniej. Zawsze znalazłam rozwiązanie, wyjście z problemu. A teraz to ja nie wiem jak mam wyluzować... Niestety, pomimo upływu czasu nie potrafiłam nabrać dystansu do mojego ex chłopaka, jego bezsensowne zachowanie nasila objawy mojej choroby.
Jak wcześniej zastanawiam się nad wizytą u psychologa to szybko przed oczami pojawił mi się obraz Karinki-wariatki. I czułam się jeszcze gorzej. Skutkiem ostatnich wybryków exa jest mój dzisiejszy humor: znowu czuję się jakbym była nienormalna (dosłownie jakbym była chora psychicznie), wycofuję się z wszelkich możliwych aktywności. Kiedyś miałam tyle radości w sobie, chęci do życia, przebojowości, powera, optymizmu. Co prawda ambitna byłam zawsze, ale stawiałam czoła wyzwaniom. Czuję się jakby on mi to wszystko ukradł, jakbym miała 80 lat. Boję się wyjść z domu, stałam się cicha, smutna, zmartwiona.

1,048

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Jak czytam wasze posty to sobie myśle ze moj ex to prawdzimy czlowiek bez serca. Wasi albo sie z wami witaja albo probuja w glupi sposob zwrocic wasza uwage. Tymczasem moj ex jak tylko gdzies mnie zobaczy ucieka. Doslownie, patrzy na mnie wzrokiem typu mam Cb gdzies i odjezdz z piskiem opon.
Lady Loka łatwiej powiedziec , trudniej zrobic smile mijamy czlowieka z ktorymi wiazalismy przyszlosc i od tak przestac sie przejmowac jest praktycznie nie do przejscia.

1,049

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Lady Loka - czy Ty z natury jesteś kobietą silnie stąpającą po ziemi? Czy to pomoc psychologa pomogła uporać Ci się ze stratą (zarówno śmiercią jak i rozstaniem)?
Tak się składa, że zastanawiam się, czy sama nie powinnam skorzystać z pomocy psychologa. Przeraża mnie różnica w moim zachowaniu i postrzeganiu siebie z okresu przed i po związku.
Zaniżona samoocena, wycofanie z niektórych aktywności życiowych, lęk i strach skutkują różnymi dolegliwościami fizycznymi. Jeszcze w trakcie związku zdiagnozowano u mnie tężyczkę (mam niedobory magnezu, wapnia i wit. D), która w sytuacjach stresujących objawia się m.in. arytmią serca, zawrotami głowy, spięciem i skurczami mięśni, problemami z oddychaniem. Przyczyną tej choroby był trwały, silny stres, na który byłam narażona podczas trwania związku. Jestem obecnie pod stałą opieką neurologa i endokrynologa, jednak reakcja na stres jest powiązana z emocjami. Mogę się zaliczyć do grupy wrażliwców, bardzo przejmuje się opinią najbliższych osób. Każde słowa krytyki trafiają głęboko do serca, nie mam do siebie dystansu i do wszystkiego podchodzę bardzo ambitnie. Rodzina i znajomi, gdy słyszą o moim problemie, mówią "wyluzuj". Oni pamiętają mnie taką, jaka byłam wcześniej. Zawsze znalazłam rozwiązanie, wyjście z problemu. A teraz to ja nie wiem jak mam wyluzować... Niestety, pomimo upływu czasu nie potrafiłam nabrać dystansu do mojego ex chłopaka, jego bezsensowne zachowanie nasila objawy mojej choroby.
Jak wcześniej zastanawiam się nad wizytą u psychologa to szybko przed oczami pojawił mi się obraz Karinki-wariatki. I czułam się jeszcze gorzej. Skutkiem ostatnich wybryków exa jest mój dzisiejszy humor: znowu czuję się jakbym była nienormalna (dosłownie jakbym była chora psychicznie), wycofuję się z wszelkich możliwych aktywności. Kiedyś miałam tyle radości w sobie, chęci do życia, przebojowości, powera, optymizmu. Co prawda ambitna byłam zawsze, ale stawiałam czoła wyzwaniom. Czuję się jakby on mi to wszystko ukradł, jakbym miała 80 lat. Boję się wyjść z domu, stałam się cicha, smutna, zmartwiona.

Karina skorzystaj z takiej pomocy. Ja korzystalam i przyznam ze na poczatku sie wstydzilam. Zauwazylam ze rozmowa z nia bardzo mi pomagała, ocena osoby ktora nie jest ze mną zwiazana emocjonalnie wplywala na mnie inaczej niz znajomych. Nie doradzala ale zadawala duzo pytan. Pomogla mi stanac na nogi.
Sprobowac nie zaszkodzi smile

1,050

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Mam dół wieczorny(wieeelki dół).Ja się chyba nigdy emocjonalnie od tego człowieka nie uwolnię.

Twoje kryzysy zazwyczaj się nasilają wieczorem. Dlaczego? To nie jest tak, że w ciągu dnia skupiasz się na pracy, przebywasz wśród ludzi a wieczorem masz za dużo czasu na myślenie? Nie jest mi łatwo poradzić Ci coś, ponieważ mam wrażenie, że teraz radzisz sobie dużo lepiej ode mnie, ale pierwsze co na myśl mi wpadło to: przeorganizuj swój czas wieczorem. Zmuś się do jakiegoś zajęcia - może zacznij czytać książkę, zapisz się na internetowy kurs językowy, zajmij się czymś, co odciągnie Twoje myśli od exa. Wiem jakie to uczucie nie mieć na nic ochoty, leżeć i: ryczeć/ "rozmawiać" w myślach z ex/ analizować setny raz przeszłość, ale tak nie można. To masochizm. Pisałam Ci, abyś spróbowała urządzić sobie wieczór SPA - podeszłaś do mojej propozycji sceptycznie, podpierając swoje stanowisko twierdzeniem, że leżąc z maseczką na twarzy nie ma mowy o relaksie, bo w myślach będzie nadal ex. To może spróbuj medytacji, w której uporczywie i wręcz "na chama" będziesz powtarzała swoją afirmację, mantrę.
Odnoszę wrażenie, że u Ciebie jest teraz taki marazm, brak sił na cokolwiek, jesteś zrezygnowana ale wciąż "przetwarzasz" dane z przeszłości. Z tego robi się błędne koło, bo im dłużej o tym myślisz tym bardziej nic Ci się nie chce. A jak nic Ci się nie chce, to nie odrywasz od niego myśli.
Jesteś przecież taką racjonalną kobietą, niczego Ci nie brakuje (i tak szczerze to zastanawiam się gdzie Twój ex miał rozum, że Cię zostawił). Dlaczego sama pozwalasz sobie, aby tkwić w tym błędnym kole?

1,051

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Jak czytam wasze posty to sobie myśle ze moj ex to prawdzimy czlowiek bez serca. Wasi albo sie z wami witaja albo probuja w glupi sposob zwrocic wasza uwage. Tymczasem moj ex jak tylko gdzies mnie zobaczy ucieka. Doslownie, patrzy na mnie wzrokiem typu mam Cb gdzies i odjezdz z piskiem opon.
Lady Loka łatwiej powiedziec , trudniej zrobic smile mijamy czlowieka z ktorymi wiazalismy przyszlosc i od tak przestac sie przejmowac jest praktycznie nie do przejscia.

@Eiko - uwierzysz mi na słowo, że wolałabym aby mój ex mnie ignorował niż robił to co robi? Jeśli nie wierzysz to porównaj moje wpisy kilka dni wstecz, zanim to wszystko się zaczęło i te dzisiejsze. On niszczy mi psychikę i najchętniej wyprowadziłabym się na Madagaskar, aby go nie widzieć. Ciesz się z tego błogostanu, a prawdziwym błogosławieństwem jest to, że toksyczny eks zniknął z Twojego życia.
Byłam na końcu drogi przez piekło a on zafundował mi powrót do samego środka. Znowu pojawiły się te okropne uczucia, które towarzyszyły mi w trakcie związku i tuż po rozstaniu plus niesamowity stres, huśtawki emocjonalne. On jest tak toksyczny dla mnie, że nawet po rozstaniu wysysa ze mnie wszystko co miałam dobre. Robi to dla zabawy lub z nudów. Nie wiesz jak mocno czuję się tym upokorzona.

1,052

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Czy ja wiem, czy jestem twardo stąpająca po ziemi. Jestem strasznym wrażliwcem, wszystko biorę na emocje. Mam wrażenie, że tamto rozstanie było mocno w moich uczuciach przykryte śmiercią, dlatego tak bardzo go nie przeżywałam.
Ale jeżeli czujesz, że psycholog Ci pomoże, to nawet się nie zastanawiaj, tylko idź! Bo to naprawdę pomaga. Ktoś popatrzy z zewnątrz na te problemy, doradzi, a nawet jak nie mówi, a Ty mówisz, to i tak działa smile

ja nauczyłam się w życiu, że przez moją emocjonalność dużo cierpię. I nauczyłam się kiedy odpuszczać relację, kiedy wiem, że ona mnie rozwali, wpędzi w dołek. I już sobie na coś takiego nie pozwalam. Widzę, że chłopak się mną bawi, że nie wie czego chce, to najpierw rozmawiam, ale jeżeli to nic nie daje, sama ucinam kontakt. Moją pierwszą zasadą jest chronienie siebie.

Wiecie, to też jest tak, że ja bardzo nad sobą pracuję. Jasne, zdarzają mi się wieczory, kiedy siedzę i mam ochotę płakać w poduszkę, ale zapisałąm się na fitness big_smile więc wszystkie emocje wypocę, a i na zdrowie mi to wyjdzie, bo trochę do zrzucania mam wink polecam właśnie jakieś zajęcia. Jak czuję się samotna to ściągam dres, ubieram kieckę i idę do galerii. Nawet jak nic nie kupię, to jestem między ludźmi i to mi mega pomaga.

1,053

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Lady Loka napisał/a:

ja nauczyłam się w życiu, że przez moją emocjonalność dużo cierpię. I nauczyłam się kiedy odpuszczać relację, kiedy wiem, że ona mnie rozwali, wpędzi w dołek. I już sobie na coś takiego nie pozwalam. Widzę, że chłopak się mną bawi, że nie wie czego chce, to najpierw rozmawiam, ale jeżeli to nic nie daje, sama ucinam kontakt. Moją pierwszą zasadą jest chronienie siebie.

Właśnie, przez emocjonalność cierpi każda z nas. @Edyszka, @Emczii, @Eiko, dziewczyny musimy odpuścić tamte relacje, które wpędziły nas w dołek. Ruszyć do przodu. Nie chroniłyśmy siebie, każda z nas była zapatrzona w exa, jak w jakiegoś bożka. Zgodzicie się ze mną, prawda?
Któraś ma jakieś pomysły od czego zaczynamy?

1,054

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Jestem z Wami całkowicie smile
jak rozstałam się z byłym to zrobiłam listę rzeczy, które mi w naszym związku przeszkadzały. Kiedy czułam się gorzej, to ją czytałam.
I były tak ważne rzeczy, ale też banały typu: na walentyki sama musiałam zarezerwować stolik w restauracji. Albo: ciągnął mnie na spacer, kiedy byłam zmęczona.
To drobne rzeczy i normalnie nikt nie zwraca na nie uwagi, ale kiedy pozbierałam je wszystkie, to wiedziałam, że nie chcę wracać i lepiej mi samej.

Poza tym trzeba sobie zagospodarować czas. Fitness, taniec, cokolwiek. Trzeba być zajętym.

1,055

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Lady Loka napisał/a:

Jestem z Wami całkowicie smile
jak rozstałam się z byłym to zrobiłam listę rzeczy, które mi w naszym związku przeszkadzały. Kiedy czułam się gorzej, to ją czytałam.
I były tak ważne rzeczy, ale też banały typu: na walentyki sama musiałam zarezerwować stolik w restauracji. Albo: ciągnął mnie na spacer, kiedy byłam zmęczona.
To drobne rzeczy i normalnie nikt nie zwraca na nie uwagi, ale kiedy pozbierałam je wszystkie, to wiedziałam, że nie chcę wracać i lepiej mi samej.

Poza tym trzeba sobie zagospodarować czas. Fitness, taniec, cokolwiek. Trzeba być zajętym.

To jest to, o czym pisałam Edyszce.
A masz jakieś rady na problem pt. "co o mnie myśli mój ex/ chciałabym aby żałował"...? Lub na myśli "on jest taki szczęśliwy z nową/ z nową mu lepiej"?

1,056

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Jestem z Wami całkowicie smile
jak rozstałam się z byłym to zrobiłam listę rzeczy, które mi w naszym związku przeszkadzały. Kiedy czułam się gorzej, to ją czytałam.
I były tak ważne rzeczy, ale też banały typu: na walentyki sama musiałam zarezerwować stolik w restauracji. Albo: ciągnął mnie na spacer, kiedy byłam zmęczona.
To drobne rzeczy i normalnie nikt nie zwraca na nie uwagi, ale kiedy pozbierałam je wszystkie, to wiedziałam, że nie chcę wracać i lepiej mi samej.

Poza tym trzeba sobie zagospodarować czas. Fitness, taniec, cokolwiek. Trzeba być zajętym.

To jest to, o czym pisałam Edyszce.
A masz jakieś rady na problem pt. "co o mnie myśli mój ex/ chciałabym aby żałował"...? Lub na myśli "on jest taki szczęśliwy z nową/ z nową mu lepiej"?

tylko olać. Nie mamy co się zadręczać rzeczami, na które nie mamy wpływu, a na to nie mamy.
Szczerze mówiąc nigdy takich myśli nie miałam.
No i warto też nie pielęgnować w sobie urazy. Ja życzę moim byłym szczęścia, ze mną widocznie by go nie mieli, więc niech mają z kimś innym.

Swoją drogą żadne ze mnie specjalistka, też ciągle przepracowuję swoje wink tylko nie warto się zadręczać. Trzeba ruszyć do przodu. Jeżeli podziała na Was znalezienie faceta na chwilę, żeby zapomnieć, to to zróbcie. Jeżeli bieganie, to biegajcie. Byle było jak najmniej ciszy.

1,057

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Mam dół wieczorny(wieeelki dół).Ja się chyba nigdy emocjonalnie od tego człowieka nie uwolnię.

Edyszka, to samo ostatnio myślałam. Bo niby cos robie, obiad, sprzątnie, książka, film, spotkanie z przyjaciółkami itp. itd. ale jednak ciagle jest on, od momentu gdy sie obudzę do momentu zaśnięcia. Ciagle czuje jego obecność w moim życiu, nie potrafię tego opisać. Ostatnio złapałam sie na tym, ze sprawia mi przyjemność przypominanie sobie o tych dobrych chwilach, oczywiście jest to połączone z bólem i zwykle po tym pojawia sie mniejszy czy większy dół, ale jednak zdarza mi sie myslec o tym świadomie i z jakaś checią przeżycia tego jeszcze raz. I tak jak pisałam wcześniej, mam poczucie ze 'to nie mogło sie juz skończyć'...

1,058

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

ja nauczyłam się w życiu, że przez moją emocjonalność dużo cierpię. I nauczyłam się kiedy odpuszczać relację, kiedy wiem, że ona mnie rozwali, wpędzi w dołek. I już sobie na coś takiego nie pozwalam. Widzę, że chłopak się mną bawi, że nie wie czego chce, to najpierw rozmawiam, ale jeżeli to nic nie daje, sama ucinam kontakt. Moją pierwszą zasadą jest chronienie siebie.

Właśnie, przez emocjonalność cierpi każda z nas. @Edyszka, @Emczii, @Eiko, dziewczyny musimy odpuścić tamte relacje, które wpędziły nas w dołek. Ruszyć do przodu. Nie chroniłyśmy siebie, każda z nas była zapatrzona w exa, jak w jakiegoś bożka. Zgodzicie się ze mną, prawda?
Któraś ma jakieś pomysły od czego zaczynamy?

Zgadzam sie. Wiecie, zauważyłam u siebie jedna rzecz, a mianowicie JA NIE CHCE O NIM ZAPOMNIEĆ. Gdybym chciała to nie rozkoszowałabym sie myśleniem o nim a pózniej popadała w dół. Tak, mam rożne zajęcia ale i tak myśle o nim w czasie ich robienia. Kiedyś czytalam książkę o obsesyjnej miłości czy cos w tym stylu, był tam rozdział jak zapomnieć o facecie, było napisane, aby w każdej sytuacji gdy o nim myślimy - przestać, natychmiast. Zeby nawet jego imię zastępować innym słowem, np. burak wink czy ja to robie ? Nie !! A przciez mogłam i moge zastosować te zasadę, wiem ze pomaga bo tak pozbyłam sie myślenia o chłopaku który mnie nie chciał 2,5 roku temu. Moge skupić sie bardziej na sobie, zacząć robić zdjęcia, ćwiczyć, biegać czy to robie ? Od czasu do czasu, a to trzeba robić ciagle zeby poświęcać sobie jak najwiecej czasu. Gdybym chciała zapomnieć to nie wlączalabym smutnej muzyki i nie płakała utożsamiając sie z autorka tekstu która śpiewa ze ją zostawił i jej życie jest teraz puste. Widzicie dziewczyny - ja nie chce. Ale koniec z tym ! Mam wakacje, biorę sie za sobie !
Co na początek ? Lista wdzięczności- wypiszecie rzeczy za które jesteście wdzięczne, to co macie, co jest dla was ważne. Dziewczyny, mamy tak dużo, jesteśmy zdrowie, piękne, możemy chodzić, biegać i skakać pod sufit ! Naszym największym błędem teraz jest skupianie sie na tym czego nie mamy i na negatywach, miłość jest ważna, jest cudowna ale oni nas nie chcą, a my musimy żyć dalej. Musimy ! DLA SIEBIE !
I ja wiem ze to nie bedzie tak ze zaczniemy i bedzie z górki, nie. Ale zróbmy pierwszy krok, tak prawdziwy krok ! I tak codziennie, bedzie bolało, bedzie cieżko i czasem będzie zle ale mamy iść przez to piekiełko a nie stać w nim, mamy iść zeby w końcu z niego wyjsć !!!

1,059

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Edyszka, to samo ostatnio myślałam. Bo niby cos robie, obiad, sprzątnie, książka, film, spotkanie z przyjaciółkami itp. itd. ale jednak ciagle jest on, od momentu gdy sie obudzę do momentu zaśnięcia. Ciagle czuje jego obecność w moim życiu, nie potrafię tego opisać. Ostatnio złapałam sie na tym, ze sprawia mi przyjemność przypominanie sobie o tych dobrych chwilach, oczywiście jest to połączone z bólem i zwykle po tym pojawia sie mniejszy czy większy dół, ale jednak zdarza mi sie myslec o tym świadomie i z jakaś checią przeżycia tego jeszcze raz. I tak jak pisałam wcześniej, mam poczucie ze 'to nie mogło sie juz skończyć'...

Chyba wiem o czym piszesz.Też tak miałam jakiś czas temu,a nawet teraz mi się zdarza takie odczucie,że on za jakiś czas się odezwie.Ja chyba bym tego nie podciągała pod zaprzeczenie,bo np.ja nie zaprzeczam.Wiem na sto,a nawet dwieście procent,że jego już nie ma i nie będzie i nie żyję nadzieją,a mimo tego miewam te dziwne odczucie czasem,że za chwilę się odezwie.Możliwe,że to wynika z przyzwyczajenia do kogoś.W końcu ci faceci przez dłuższy czas byli naszym centrum,a teraz raptem ich nie ma.U mnie prawie dwa miesiące,u ciebie prawie trzy więc mózg wysyła sygnał,że kogoś tu brakuje i stąd to uczucie.Też zdarza mi się,że przypominam sobie dobre chwile.Każda chyba przez to przechodziła.Mnie to głównie dopada jak mam fazę tęsknoty.Jak już mówiłam,tej fazy nie lubię najbardziej.

1,060

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

No właśnie. Bo ja obecnie to nie wiem jak bym sie zachowała, tzn rozważam 2 opcje:
A. Nic nie odezwała i potraktowała jak powierze.
B. Wygarnęła nawet na ulicy to co we mnie siedzi a nigdy nie mówiłam, to jak przeżyłam to rozstanie, jak potraktował mnie jak nie powiem co i jeszcze bym mu strzeliła w twarz.
No.
Oprócz tęsknoty czuje nienawiść wiec nie potrafiłabym przejść jak dama i zalotnie powiedzieć 'cześć'
W ogóle jakie Wy macie na ten temat zdanie ? dla niektórych to brak kultury ale dla mnie teraz to niewyobrażalne zeby trzymać emocje na wodzy i pewnie nie odpowiedziałabym na to 'cześć', nie wiem co bedzie za kilka miesięcy. Wiem ze niby najlepiej pokazac ze ma sie gdzieś i jest sie szczęśliwym, ale u mnie póki co jest tez chęć tego, aby wygarnąć i dowiedział sie jak cierpiałam.

Na pewno nie wybieraj opcji B smile On by pomyślał,że jesteś furiatką gdybyś mu zrobiła aferę na ulicy i jeszcze do tego strzeliła go w twarz.Zresztą walić co on by pomyślał.Rzecz w tym,że ty byś tego żałowała jak złość by ci przeszła.Nie polecam takich akcji.Co do przejścia obok niego rzucając zalotne spojrzenie i uśmiech - hmm...Też bym tego nie robiła,bo niby w jakim celu?...Zastanowiłam się co ja bym zrobiła i doszłam do wniosku,że gdybyśmy się minęli gdzieś tam w oddali,to nawet bym nie zareagowała totalnie w żaden sposób,a jeślibym się na niego ewidentnie,centralnie napatoczyła,to on zapewne by powiedział "cześć",na które ja bym odpowiedziała i poszła dalej.Gdyby w ramach grzeczności chciał zagadać pytając np.co u mnie,to bym ucięła rozmowę.No bo o czym rozmawiać?O pracy?O pogodzie?No raczej nie.

1,061

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Co do przejścia obok niego rzucając zalotne spojrzenie i uśmiech - hmm...Też bym tego nie robiła,bo niby w jakim celu?...Zastanowiłam się co ja bym zrobiła i doszłam do wniosku,że gdybyśmy się minęli gdzieś tam w oddali,to nawet bym nie zareagowała totalnie w żaden sposób,a jeślibym się na niego ewidentnie,centralnie napatoczyła,to on zapewne by powiedział "cześć",na które ja bym odpowiedziała i poszła dalej.Gdyby w ramach grzeczności chciał zagadać pytając np.co u mnie,to bym ucięła rozmowę.No bo o czym rozmawiać?O pracy?O pogodzie?No raczej nie.

W jakim celu cześć z zalotnym uśmiechem? Aby wbić mu tym sposobem papiaka w tyłek i obrócić ze dwa razy. Edyszka, ja teraz spotykam byłego częściej jak w trakcie związku i wierz mi kochana, że pomysł aby wbić mu szpilę to reakcja na jego: popis wielkiej miłości do nowej panny, dumny uśmieszek na gębie czy też te durnowate pościgi za mną. Jest bezczelny, robi mi na złość, kpi sobie ze mnie i ja chętnie bym mu czymś dowaliła, a najbardziej moim zalotnym uśmiechem a następnie epickim olewatorstwem.

1,062 Ostatnio edytowany przez Karina.Julia.8 (2017-06-23 22:53:00)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Co na początek ? Lista wdzięczności- wypiszecie rzeczy za które jesteście wdzięczne, to co macie, co jest dla was ważne. Dziewczyny, mamy tak dużo, jesteśmy zdrowie, piękne, możemy chodzić, biegać i skakać pod sufit ! Naszym największym błędem teraz jest skupianie sie na tym czego nie mamy i na negatywach, miłość jest ważna, jest cudowna ale oni nas nie chcą, a my musimy żyć dalej. Musimy ! DLA SIEBIE !
I ja wiem ze to nie bedzie tak ze zaczniemy i bedzie z górki, nie. Ale zróbmy pierwszy krok, tak prawdziwy krok ! I tak codziennie, bedzie bolało, bedzie cieżko i czasem będzie zle ale mamy iść przez to piekiełko a nie stać w nim, mamy iść zeby w końcu z niego wyjsć !!!

Dobry pomysł. Ja dzisiaj robię listę wdzięczności i listę co mi w nim przeszkadzało. smile

EDIT:
Zapomniałam się pochwalić, że zmieniłam kilka rzeczy w swoim rozkładzie dnia i jestem nie do namierzenia big_smile big_smile Teraz mogę chodzić po mieście bez strachu, że on gdzieś tam czeka big_smile

1,063

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Co do przejścia obok niego rzucając zalotne spojrzenie i uśmiech - hmm...Też bym tego nie robiła,bo niby w jakim celu?...Zastanowiłam się co ja bym zrobiła i doszłam do wniosku,że gdybyśmy się minęli gdzieś tam w oddali,to nawet bym nie zareagowała totalnie w żaden sposób,a jeślibym się na niego ewidentnie,centralnie napatoczyła,to on zapewne by powiedział "cześć",na które ja bym odpowiedziała i poszła dalej.Gdyby w ramach grzeczności chciał zagadać pytając np.co u mnie,to bym ucięła rozmowę.No bo o czym rozmawiać?O pracy?O pogodzie?No raczej nie.

W jakim celu cześć z zalotnym uśmiechem? Aby wbić mu tym sposobem papiaka w tyłek i obrócić ze dwa razy. Edyszka, ja teraz spotykam byłego częściej jak w trakcie związku i wierz mi kochana, że pomysł aby wbić mu szpilę to reakcja na jego: popis wielkiej miłości do nowej panny, dumny uśmieszek na gębie czy też te durnowate pościgi za mną. Jest bezczelny, robi mi na złość, kpi sobie ze mnie i ja chętnie bym mu czymś dowaliła, a najbardziej moim zalotnym uśmiechem a następnie epickim olewatorstwem.

W twoim przypadku owszem,może to być metoda na uparcie mu nosa w ramach reakcji na to co wyprawia,ale w sytuacji Emczii,kiedy jej faceta,tak samo jak mój powiedział "koniec" i definitywnie się odciął,ani widu,ani słychu z tego strony,to podejrzewam,że próba odegrania przed nim scenki zalotnego uśmiechu i spojrzenia może wyjść groteskowo.Tym bardziej,że ona widząc go pierwszy raz od rozstania będzie w emocjach i w związku z tym może jej się nie udać odegrać tego wiarygodnie,a jak on to zobaczy,to ewentualnie może go to rozbawić.I wyjdzie efekt przeciwny do zamierzonego.Natomiast jeśli przejdzie koło niego naturalnie,jak gdyby nigdy nic i odpowie "cześć",to w tym on nie znajdzie nic co by mogło wywołać śmiech u niego.

1,064

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Zapomniałam się pochwalić, że zmieniłam kilka rzeczy w swoim rozkładzie dnia i jestem nie do namierzenia big_smile big_smile Teraz mogę chodzić po mieście bez strachu, że on gdzieś tam czeka big_smile

Trzymam kciuki,żeby cię nie namierzył smile

1,065

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Karina jeśli te przypadkowe spotkania mają na Ciebie zły wpływ to dobrze, że zmianem rozkładu dnia udało Ci się je ograniczyć wink


U mnie w miarę ok, choć wczoraj pierwszy raz w pracy wydawałam się na stażystę ale juz nie miałam do niego siły ... najgorsze, ze nadal dokucza mi ten ból nogi ;/

Wszyscy wokół mnie pytają czy były był już odebrać swoje rzeczy - mamy 2,5tyg od ostatniego naszego spotkania - macie jakaś teorie dlaczego nie zrobił tego przy rozstaniu i że sie tak wyrażę - na co czeka wink?

1,066

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

zapewne aż je wyrzucisz smile

ja wprawdzie nie mieszkałam z chłopakiem, ale po rozstaniu wyrzuciłam wszystko, co w jakikolwiek sposób mi go przypominało. No prawie, żal mi było perfum i ciuchów, które mi kupił. A pluszowy kot, którego dostałam leży w szafie.
Ale np. bieliznę, którą kupowałam z myślą o nim, bukiety kwiatów, wszystko co w jakiś sposób mi przeszkadzało wyleciało natychmiast. Biżuteria, ozdoby.
Teraz rozstawałam się z chłopakiem, z którym byłam miesiąc, niby to nic, ale zdążyłam się zaopatrzyć w kapcie do chodzenie u niego po domu, powiedziałam przy rozstaniu, żeby zostawił dla gości albo wyrzucił, bo ja ich nie chcę, bo i po co. Tylko by mi się z nim kojarzyły.

Jeżeli mieszkałby u mnie dałabym deadline na odbiór rzeczy. Nie zabrał, w worki i przed drzwi.
Moja chrzestna miesiąc temu rozstała się z mężem i dokładnie tak zrobiła. Po co Ci te rzeczy u Ciebie? Napisz mu smsa, jeżeli jeszcze masz numer, że ma czas do ... . Nie zabierze, to na śmietnik, dla Ciebie to krok naprzód do nowego życia smile

1,067

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Popieram to co napisała Lady.Niech zabiera to co u ciebie zostawił i daj mu na to,np.tydzień.A jeśli tego nie zrobi,to na śmietnik.Na co ci to w domu.Mi by tylko byłego przypominało.Ja już drugiego dnia po rozstaniu wszystko wywaliłam.

1,068

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ja był spakowała rzeczy byłego i odesłała kurierem do niego. Wolałabym zapłacić 20zł za przesyłkę niż narazić się na spotkanie z nim.
Na szczęście nie miałam tego problemu przy rozstaniu. Mój były nie miał u mnie żadnych swoich rzeczy. Co do prezentów, które mi dał (i podkreślę, że to były prezenty okazjonalne) to zrobił mi wyliczenie ile pieniędzy mam mu za to oddać więc mu wysłałam kasę na konto. Ja u niego miałam kilka swoich rzeczy, m.in. bieliznę, biżuterię, kosmetyki - nigdy nie upomniałam się o nie. Pewnie już dawno je wyrzucił. Jeśli chodzi o prezenty, które dostał ode mnie, to nigdy nie poprosiłam o zwrot pieniędzy za nie. Pomijając te okazjonalne prezenty, to uzupełniłam mu garderobę od a do z, więc miał co na siebie założyć gdy wybierał się na randki ze swoją obecną lol
W sumie mnie to cieszy, że nadal chodzi w ubraniach ode mnie. Docenił mój gust smile

1,069

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Edyszka, co u Ciebie? Ostatnio mało się udzielasz hmm Radzisz sobie? Jak humor, nastawienie? Znalazłaś jakąś alternatywę na spędzenie czasu wieczorem? smile

1,070

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Co do prezentów, które mi dał (i podkreślę, że to były prezenty okazjonalne) to zrobił mi wyliczenie ile pieniędzy mam mu za to oddać więc mu wysłałam kasę na konto.

Dobre lol Mało brakowało i byś się mogła z nim po sądach włóczyć niczym Doda z byłym który chciał od niej zwrot prezentów big_smile

1,071

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

Co do prezentów, które mi dał (i podkreślę, że to były prezenty okazjonalne) to zrobił mi wyliczenie ile pieniędzy mam mu za to oddać więc mu wysłałam kasę na konto.

Dobre lol Mało brakowało i byś się mogła z nim po sądach włóczyć niczym Doda z byłym który chciał od niej zwrot prezentów big_smile

Poprosił o zwrot kasy to mu oddałam. Ale nie mogę się powstrzymać, aby tutaj nie przypomnieć, że to on mnie wyzywał od "biedaków" lol
Teraz te prezenty traktuje jako coś co sobie sama kupiłam. Pamiętam, że na odchodne rzuciłam mu tekstem, który brzmiał jakoś tak: "gdybym wiedziała, że sama muszę kupić sobie perfumy to z pewnością wybrałabym ładniejszy zapach i lepszą markę, ale no cóż..."
Jak on to twierdził, że zainwestował w związek a skoro nic z tego nie wyszło to chce zwrot z tej inwestycji. Uśmiałam się wtedy strasznie, ale kasę oddałam, niech ma kapitał na "nową inwestycję". lol

1,072

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

I to się nazywa buractwo tongue
nie wyobrażam sobie prosić o zwrot kasy za prezenty. To były prezenty. Jak ja lubię gotować chłopakowi to mam mu potem wyliczyć koszty składników? tongue
śmieszne.

Ja do pewnego momentu związku bardzo nie lubię dostawać prezentów. Jak się czuję swobodnie, jak wiem, że to będzie coś dłuższego, to wtedy mogę dostawać. Inaczej mi głupio.

1,073

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

dokładnie napisz mu wiadomość że dajesz tydzień czy tam 2 aby zabrał swoje rzeczy bo jak tego nie zrobi to je wyrzucisz a właściwie można biednym oddać u mnie podziałało aczkolwiek zostawił kosmetyki ale ja to znam po prostu chce mieć pretekst za kilka dni żeby przyjść "po nie".

1,074 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-06-24 13:27:40)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ja wyprowadziłam sie z naszego mieszkania i zabrałam WSZYSTKO co było moje oraz to co dostałam od niego na urodziny, święta, bo bez okazji to dostałam tylko 3-4 rzeczy przez prawie 2 lata związku i oddałam pieniądze za lusterko, kubek i doniczki z ikei które wzięłam sobie. I ostatnio właśnie myślałam czy dobrze zrobiłam, ze zabrałam te rzeczy które mi dał. Mogłam mu zostawić w cholerę...
Dziewczyny, ja mam jeszcze raz do Was pytanie odnośnie zachowania gdy spotkamy ex, ponieważ będę w wakacje zostawać z dzieckiem kuzynki która mieszka na osiedlu gdzie rowniez jest mieszkanie jego rodziców, on bywa tam bardzo często, kuzynka go widuje i co jak zobacze go idąc z dzieckiem na spacer czy do sklepu ? Ja jestem na etapie złości i nienawiści (oprócz bólu i tęsknoty) stad moje pytanie czy olanie całkowite, nie odpowiedzenie na 'cześć' (chyba ze nie powie to sprawa załatwiona) to dobry pomysł ? Szczerze, to moja złość jest taka ze nie wyobrażam sobie cokolwiek do niego mowić, nadal jestem w dużych emocjach.

1,075

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Serio Karina podliczył Cię za prezenty ? Ludzkie chamstwo o brak klasy nie przestaną mnie zadziwiać ...

1,076

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Osoby ,które mają bardzo wrażliwa duszę powinny uważać na związki szczególnie. Czasy się zmieniły moje drogie koleżanki to nie są już czasy naszych rodziców czy dziadków. Teraz wszystko jest szybkie i dynamiczne. Dlatego moja rada jest taka więcej dystansu do tego wszystkiego.  Też przez to przechodziłam ale  po 3-4 związku uznałam ,ze to wszystko zabawa i odrazu  żyje się lepiej.

1,077

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Ja wyprowadziłam sie z naszego mieszkania i zabrałam WSZYSTKO co było moje oraz to co dostałam od niego na urodziny, święta, bo bez okazji to dostałam tylko 3-4 rzeczy przez prawie 2 lata związku i oddałam pieniądze za lusterko, kubek i doniczki z ikei które wzięłam sobie. I ostatnio właśnie myślałam czy dobrze zrobiłam, ze zabrałam te rzeczy które mi dał. Mogłam mu zostawić w cholerę...
Dziewczyny, ja mam jeszcze raz do Was pytanie odnośnie zachowania gdy spotkamy ex, ponieważ będę w wakacje zostawać z dzieckiem kuzynki która mieszka na osiedlu gdzie rowniez jest mieszkanie jego rodziców, on bywa tam bardzo często, kuzynka go widuje i co jak zobacze go idąc z dzieckiem na spacer czy do sklepu ? Ja jestem na etapie złości i nienawiści (oprócz bólu i tęsknoty) stad moje pytanie czy olanie całkowite, nie odpowiedzenie na 'cześć' (chyba ze nie powie to sprawa załatwiona) to dobry pomysł ? Szczerze, to moja złość jest taka ze nie wyobrażam sobie cokolwiek do niego mowić, nadal jestem w dużych emocjach.

Kochana moje zdanie znasz. Na część bym odpowiedziała, może nie rób zalotnego uśmiechu bo faktycznie jeśli poczujesz się roztrzesiona na jego widok to wyjdzie to komicznie.
Ja już jestem przyzwyczajona do widoku exa stąd mogę pozwolić sobie na taki bezczelny i zalotny uśmiech.
Jeszcze jedno: nie bój się tego że to spotkasz, nie panikuj jak to zobaczysz. Odpowiedz na cześć i rób dalej swoje. Nie wdawaj się w rozmowę z nim.

1,078

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
aLeja napisał/a:

Serio Karina podliczył Cię za prezenty ? Ludzkie chamstwo o brak klasy nie przestaną mnie zadziwiać ...

Tak było. Nie zapomniał uwzględnić kwiatów z okazji Dnia kobiet czy prezentu urodzinowego.
Akurat tą sytuację wspominam z uśmiechem na ustach. Kasę mu oddałam a jego zachowanie było przez dobre dwa miesiące powodem kpiny moich znajomych z niego. lol

1,079

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Lady Loka napisał/a:

I to się nazywa buractwo tongue
nie wyobrażam sobie prosić o zwrot kasy za prezenty. To były prezenty. Jak ja lubię gotować chłopakowi to mam mu potem wyliczyć koszty składników? tongue
śmieszne.

Ja do pewnego momentu związku bardzo nie lubię dostawać prezentów. Jak się czuję swobodnie, jak wiem, że to będzie coś dłuższego, to wtedy mogę dostawać. Inaczej mi głupio.

Ja w związku jestem chojna. Jeśli mam faceta to nie widzę w tym nic nadzwyczajnego że będąc na zakupach kupię mu jakiś fajny ciuch, perfumy, krem. Lubię jak mój mężczyzna dobrze wygląda, pięknie pachnie.
On prezenty okazjonalne potraktował jako inwestycje w związek. Okej. Nie udało się to mu tą kasę oddałam. Przynajmniej nie powie mi kiedyś że jestem mu coś dłużna. On nadal ma rzeczy które mu kupiłam i to akurat mnie cieszy. Dobrze że z nich korzysta, nie mam co do tego ani żalu ani pretensji.

1,080

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka, co u Ciebie? Ostatnio mało się udzielasz hmm Radzisz sobie? Jak humor, nastawienie? Znalazłaś jakąś alternatywę na spędzenie czasu wieczorem? smile

Wczorajszy dzień był okropny i to cały dzień,a nie tylko wieczór.Totalne dobicie i zero sił i chęci do czegokolwiek mimo,że byłam wśród ludzi.Dziś już lepiej,choć większą część dnia jestem zła.Ja ogólnie ostatnio jestem cały czas zła i nie na niego(choć na niego też czasem) tylko ogólnie zła i rozdrażniona.Ja już nawet sama siebie wku...am big_smile

1,081

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziewczyny, ja dzis mam dola giganta. Aż sama sie sobie dziwie, bo przed chwila wpadłam w szał. Wszystko mnie boli, to ze mnie wywalił z mieszkania za które płaciłam, ze był taki zimny, ze wziął siostrę bez żadnych wyrzutów sumienia na wyjazd życia, ze pisał z inna, spotkał sie w trakcie 'przerwy w związku' i teraz ma inna, ze mnie porównywał do siostry, ze przez niego wpadłam w jakies stany depresyjne, kompleksy, ze nie mialam ochoty na nic, nawet na wstanie z łóżka - a on nic, jak nie pozwolił mi żebym pomogła mu w robieniu zdjęć, tylko siostrę poprosił, ze w najlepszym momencie naszego zwiazku, do kolegi pisał ze nie jestem 'tą', on tylko górował nade mną, czułam sie jak śmieć, jak gó*no, zero kompletne. I teraz tez tak sie czuje.
Aż sie tego wstydzę ze czuje taka nienawiść do niego, ze chciałabym aby dostał za swoje. Ile ja będę jeszcze cierpieć ?? Mam 22 lata a czuje ze bycie z nim tak strasznie zmieniło mnie, moja psychikę, ze sie nie podniosę. W lipcu zaczynam terapie, ale przyznam ze nie wierze w jakies super efekty bo wiedzę jak sie zmieniłam na przestrzeni tych 2 lat byca z nim. On mi powiedział ze ja mając fochy i płacząc 'pokazałam swoje prawdziwe oblicze' a przciez moim obliczem było to ze byłam szczęśliwa, uśmiechnięta, pełna życia, ciesząca sie z tego co mam, nie płakałam bez powodu, nie wymówiłam sobie tego ze nie chcaialo mi sie żyć.
Ja teraz nie wiem kim jestem.
Miałam zrobić ten pierwszy, prawdziwy krok, ale nie mam siły. Jestem wkur*iona na cały świat. Za co to wszystko ??

1,082

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka, co u Ciebie? Ostatnio mało się udzielasz hmm Radzisz sobie? Jak humor, nastawienie? Znalazłaś jakąś alternatywę na spędzenie czasu wieczorem? smile

Wczorajszy dzień był okropny i to cały dzień,a nie tylko wieczór.Totalne dobicie i zero sił i chęci do czegokolwiek mimo,że byłam wśród ludzi.Dziś już lepiej,choć większą część dnia jestem zła.Ja ogólnie ostatnio jestem cały czas zła i nie na niego(choć na niego też czasem) tylko ogólnie zła i rozdrażniona.Ja już nawet sama siebie wku...am big_smile

Edyszka, przybij 5 !

1,083

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ja nie lubię dostawać drogich prezentów od facetów.Każdego faceta przyzwyczajałam,że jeśli mi coś kupuje,to ma to być tylko coś symbolicznego.Wolę,np.kwiaty niż biżuterię za kilka stów.Z jednej strony dlatego,że krępuje mnie jak ktoś mi kupuje coś drogiegi,a z drugiej strony wiem,że w życiu różnie bywa i nie chciałam,żeby kiedyś mi to zostało wspomniane.Ja też nie zarzucałam facetów prezentami ani nie kupowałam im ubrań.W obie strony w większości przypadków było symbolicznie.

1,084

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Dziewczyny, ja mam jeszcze raz do Was pytanie odnośnie zachowania gdy spotkamy ex, ponieważ będę w wakacje zostawać z dzieckiem kuzynki która mieszka na osiedlu gdzie rowniez jest mieszkanie jego rodziców, on bywa tam bardzo często, kuzynka go widuje i co jak zobacze go idąc z dzieckiem na spacer czy do sklepu ? Ja jestem na etapie złości i nienawiści (oprócz bólu i tęsknoty) stad moje pytanie czy olanie całkowite, nie odpowiedzenie na 'cześć' (chyba ze nie powie to sprawa załatwiona) to dobry pomysł ? Szczerze, to moja złość jest taka ze nie wyobrażam sobie cokolwiek do niego mowić, nadal jestem w dużych emocjach.

Ja ci już wczoraj napisałam jak wg mnie powinnaś się zachować i uważam,że to najlepsza opcja na tym etapie na którym jesteś Co do "cześć",to uważam,że jeśli nie masz na to ochoty,to nie musisz mu odpowiadać.Nic na siłę i wbrew sobie.Mniejsza z tym czy on to uzna za brak kultury,czy nie.Jak czegoś nie czujesz,to tego nie rób.

1,085

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
ElenaZa67 napisał/a:

Osoby ,które mają bardzo wrażliwa duszę powinny uważać na związki szczególnie. Czasy się zmieniły moje drogie koleżanki to nie są już czasy naszych rodziców czy dziadków. Teraz wszystko jest szybkie i dynamiczne. Dlatego moja rada jest taka więcej dystansu do tego wszystkiego.  Też przez to przechodziłam ale  po 3-4 związku uznałam ,ze to wszystko zabawa i odrazu  żyje się lepiej.

Coś o tym wiem.Wrażliwcy mają pod górę w życiu,a leczenie się po związku jest wyboiste.

1,086

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Wiecie, jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy smile
miałam w miarę na bieżąco sytuację, bo chłopak, z którym spotykałam się miesiąc był pół roku po rozstaniu z dziewczyną. I nie byłoby w tym nic, gdyby nie to, że byli razem 9 lat i on usilnie nie chciał pozbyć się jej ze swojego życia. To było straszne dla mnie, jako następnej partnerki. Jeszcze smsy z tamtą bym przeżyła, ale na ścianie wisiały jakieś kwiatki, pod sufitem serduszka, a jak robiliśmy obiad to się zamyślał i mówił: "z XYZ też tak gotowaliśmy". Tragedia całkowita. To się nazywa właśnie brak umiejętności wyrzucenia byłego partnera/partnerki ze swojego życia. Wtedy się nie ruszy dalej.
Przeżyłabym to jeszcze, ale zerwaliśmy bo: "Z tamtą czułem się tak dobrze, a tutaj to jeszcze nie wiem co będzie i chyba nie chcę".

Nie róbcie tego swoim przyszłym chłopakom wink

1,087

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Dziewczyny, ja dzis mam dola giganta. Aż sama sie sobie dziwie, bo przed chwila wpadłam w szał. Wszystko mnie boli, to ze mnie wywalił z mieszkania za które płaciłam, ze był taki zimny, ze wziął siostrę bez żadnych wyrzutów sumienia na wyjazd życia, ze pisał z inna, spotkał sie w trakcie 'przerwy w związku' i teraz ma inna, ze mnie porównywał do siostry, ze przez niego wpadłam w jakies stany depresyjne, kompleksy, ze nie mialam ochoty na nic, nawet na wstanie z łóżka - a on nic, jak nie pozwolił mi żebym pomogła mu w robieniu zdjęć, tylko siostrę poprosił, ze w najlepszym momencie naszego zwiazku, do kolegi pisał ze nie jestem 'tą', on tylko górował nade mną, czułam sie jak śmieć, jak gó*no, zero kompletne. I teraz tez tak sie czuje.
Aż sie tego wstydzę ze czuje taka nienawiść do niego, ze chciałabym aby dostał za swoje. Ile ja będę jeszcze cierpieć ?? Mam 22 lata a czuje ze bycie z nim tak strasznie zmieniło mnie, moja psychikę, ze sie nie podniosę. W lipcu zaczynam terapie, ale przyznam ze nie wierze w jakies super efekty bo wiedzę jak sie zmieniłam na przestrzeni tych 2 lat byca z nim. On mi powiedział ze ja mając fochy i płacząc 'pokazałam swoje prawdziwe oblicze' a przciez moim obliczem było to ze byłam szczęśliwa, uśmiechnięta, pełna życia, ciesząca sie z tego co mam, nie płakałam bez powodu, nie wymówiłam sobie tego ze nie chcaialo mi sie żyć.
Ja teraz nie wiem kim jestem.
Miałam zrobić ten pierwszy, prawdziwy krok, ale nie mam siły. Jestem wkur*iona na cały świat. Za co to wszystko ??

Szał,złość,doły giganty,to też fazy po rozstaniu i te etapy trzeba przejść.Wiem,że łatwo powiedzieć,a trudniej wykonać - w końcu pisze ci to ktoś,kto jest po rozstaniu jeszcze krócej niż ty.Nie dziwię się,że masz myśli,że nigdy nie wrócisz do stanu sprzed związku,bo jak wiesz,ja też niedawno napisałam NIGDY SIĘ EMOCJONALNIE NIE UWOLNIĘ OD TEGO CZŁOWIEKA,ale na szczęście,to tylko myśli i kiedyś nam to minie.Pisząc "kiedys",nie miałam na myśli x lat.

1,088

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Lady Loka napisał/a:

Wiecie, jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy smile
miałam w miarę na bieżąco sytuację, bo chłopak, z którym spotykałam się miesiąc był pół roku po rozstaniu z dziewczyną. I nie byłoby w tym nic, gdyby nie to, że byli razem 9 lat i on usilnie nie chciał pozbyć się jej ze swojego życia. To było straszne dla mnie, jako następnej partnerki. Jeszcze smsy z tamtą bym przeżyła, ale na ścianie wisiały jakieś kwiatki, pod sufitem serduszka, a jak robiliśmy obiad to się zamyślał i mówił: "z XYZ też tak gotowaliśmy". Tragedia całkowita. To się nazywa właśnie brak umiejętności wyrzucenia byłego partnera/partnerki ze swojego życia. Wtedy się nie ruszy dalej.
Przeżyłabym to jeszcze, ale zerwaliśmy bo: "Z tamtą czułem się tak dobrze, a tutaj to jeszcze nie wiem co będzie i chyba nie chcę".

Nie róbcie tego swoim przyszłym chłopakom wink

On za szybko próbował wejść w związek.Te pół roku po dziewięciu latach,to była jeszcze zbyt świeża sprawa dla niego.Ja tu kiedyś pisałam,że spotkałam się z chłopakiem,który zakończył sześcioletni związek i w momencie kiedy się spotkaliśmy był półtora roku po rozstaniu więc byłam pewna,że już się ogarnął po tym,a na spotkaniu każdy temat sprowadzał do byłej i ciągle była to,była tamto.

1,089 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-06-24 15:56:08)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
emczii napisał/a:

Dziewczyny, ja dzis mam dola giganta. Aż sama sie sobie dziwie, bo przed chwila wpadłam w szał. Wszystko mnie boli, to ze mnie wywalił z mieszkania za które płaciłam, ze był taki zimny, ze wziął siostrę bez żadnych wyrzutów sumienia na wyjazd życia, ze pisał z inna, spotkał sie w trakcie 'przerwy w związku' i teraz ma inna, ze mnie porównywał do siostry, ze przez niego wpadłam w jakies stany depresyjne, kompleksy, ze nie mialam ochoty na nic, nawet na wstanie z łóżka - a on nic, jak nie pozwolił mi żebym pomogła mu w robieniu zdjęć, tylko siostrę poprosił, ze w najlepszym momencie naszego zwiazku, do kolegi pisał ze nie jestem 'tą', on tylko górował nade mną, czułam sie jak śmieć, jak gó*no, zero kompletne. I teraz tez tak sie czuje.
Aż sie tego wstydzę ze czuje taka nienawiść do niego, ze chciałabym aby dostał za swoje. Ile ja będę jeszcze cierpieć ?? Mam 22 lata a czuje ze bycie z nim tak strasznie zmieniło mnie, moja psychikę, ze sie nie podniosę. W lipcu zaczynam terapie, ale przyznam ze nie wierze w jakies super efekty bo wiedzę jak sie zmieniłam na przestrzeni tych 2 lat byca z nim. On mi powiedział ze ja mając fochy i płacząc 'pokazałam swoje prawdziwe oblicze' a przciez moim obliczem było to ze byłam szczęśliwa, uśmiechnięta, pełna życia, ciesząca sie z tego co mam, nie płakałam bez powodu, nie wymówiłam sobie tego ze nie chcaialo mi sie żyć.
Ja teraz nie wiem kim jestem.
Miałam zrobić ten pierwszy, prawdziwy krok, ale nie mam siły. Jestem wkur*iona na cały świat. Za co to wszystko ??

Szał,złość,doły giganty,to też fazy po rozstaniu i te etapy trzeba przejść.Wiem,że łatwo powiedzieć,a trudniej wykonać - w końcu pisze ci to ktoś,kto jest po rozstaniu jeszcze krócej niż ty.Nie dziwię się,że masz myśli,że nigdy nie wrócisz do stanu sprzed związku,bo jak wiesz,ja też niedawno napisałam NIGDY SIĘ EMOCJONALNIE NIE UWOLNIĘ OD TEGO CZŁOWIEKA,ale na szczęście,to tylko myśli i kiedyś nam to minie.Pisząc "kiedys",nie miałam na myśli x lat.

Edyszka, a wiesz co jest najgorsze ? ze mnie boli to samo co bolało w związku i to jeszcze bardziej teraz bo mam poczucie ze oprócz tego co wtedy sie działo teraz doszło jeszcze rozstanie, czuje jakbym została z niczym. Nic nie wskórałam tym ze płakałam, fochalam sie, robiłam wyrzuty, mówiłam mu o tym co mnie boli - on miał gdzieś, zwalał na mnie, mowil ze to mój problem. I zostałam z tym teraz sama. I ja nawet wiem ze dalej byłoby tak samo a mimo tego nie potrafię zapomnieć, mimo wkur*ienia nie potrafię powiedzieć sobie DOŚĆ, tylko taplam sie w tym bólu i złości.

1,090

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Lady Loka napisał/a:

Wiecie, jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy smile
miałam w miarę na bieżąco sytuację, bo chłopak, z którym spotykałam się miesiąc był pół roku po rozstaniu z dziewczyną. I nie byłoby w tym nic, gdyby nie to, że byli razem 9 lat i on usilnie nie chciał pozbyć się jej ze swojego życia. To było straszne dla mnie, jako następnej partnerki. Jeszcze smsy z tamtą bym przeżyła, ale na ścianie wisiały jakieś kwiatki, pod sufitem serduszka, a jak robiliśmy obiad to się zamyślał i mówił: "z XYZ też tak gotowaliśmy". Tragedia całkowita. To się nazywa właśnie brak umiejętności wyrzucenia byłego partnera/partnerki ze swojego życia. Wtedy się nie ruszy dalej.
Przeżyłabym to jeszcze, ale zerwaliśmy bo: "Z tamtą czułem się tak dobrze, a tutaj to jeszcze nie wiem co będzie i chyba nie chcę".

Nie róbcie tego swoim przyszłym chłopakom wink

Dlatego zapisałam sie na terapie, wiem ze sama tego nie ograne...

1,091 Ostatnio edytowany przez Mama Emigrantka (2017-06-24 20:05:14)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Mnie zdziwilo jedno- dlaczego nagle po rozstaniu uznalas, ze musisz wrocic do Polski? Nie dalo sie jakos urzadzic po rozstaniu z nim w tym Niemcowie? Zanim poznalam obecnego meza, tez przeszlam przez pare rozstan w IRL, ale zadne rozstanie nie bylo wystarczajacym powodem dla mnie, by wrocic do kraju okradanego przez ZUS i parlament na Wiejskiej.

W Polsce to jeszcze bardziej dopadaja nastroje depresyjne. Potrafie to sobie wyobrazic, bo 11 lat temu mialam potezna depresje przed wyjazdem do IRL.
A tak swoja droga- jesli mieszkalas dlugo w Niemczech i masz dobry niemiecki, a obecna praca nie jest jakas satysfakcjonujaca, to ja mam namiary na rekruterow w Polsce, ktorzy skomla o ludzi z niemieckim. Mi oferowali ostatnio 8000 brutto na kontrakcie do Shella z niemieckim  w Krakowie na 9 miesiecy lub  6000 brutto za prace stala na obsludze klienta z angielskim. Nie wzielam, bo przyslowiowe g... by mi zostalo po oplaceniu rachunkow i  kosztach zycia w Krakowie. Ale namiary na agencje rekrutacyjne mam, gdybys chciala zmienic srodowisko. Maja oferty w calej Europie. PM me for details.

Czasem nie ma to jak zmiana srodowiska. Pozdrawiam.
Ps. Faceci sa jak autobusy- bedzie nastepny :-).

1,092 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-06-24 20:42:51)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Edyszka, a wiesz co jest najgorsze ? ze mnie boli to samo co bolało w związku i to jeszcze bardziej teraz bo mam poczucie ze oprócz tego co wtedy sie działo teraz doszło jeszcze rozstanie, czuje jakbym została z niczym. Nic nie wskórałam tym ze płakałam, fochalam sie, robiłam wyrzuty, mówiłam mu o tym co mnie boli - on miał gdzieś, zwalał na mnie, mowil ze to mój problem. I zostałam z tym teraz sama. I ja nawet wiem ze dalej byłoby tak samo a mimo tego nie potrafię zapomnieć, mimo wkur*ienia nie potrafię powiedzieć sobie DOŚĆ, tylko taplam sie w tym bólu i złości.

Ja swojemu nie fochałam,a wręcz byłam mega wyrozumiałą kobietą,a i tak odszedł.Jak ktoś chce odejść,to odejdzie.Nie mamy na to wpływu i jedyne co możemy zrobić,to puścić tego kogoś wolno zarówno fizycznie jak i wypuścić z głowy i serca.Wiesz co o tobie pisał koledze i to w momencie kiedy ideał przed tobą zgrywał.Bycie z kimś takim nie miało sensu.Ale nie czuj presji,że cały ból związany z rozstaniem powinien ci już minąć.Jesteś zraniona i masz prawo przejść wszystko w odpowiednim dla siebie tempie i na swój sposób.To że komuś,np.przeszło w miesiąc,to nie znaczy,że z tobą coś nie tak,bo cierpisz trzeci miesiąc.Każdy jest inną osobą,ma inny próg wrażliwości,inne tempo radzenia sobie z rozstaniem.Nawet psycholog ci powie,że dla niektórych po roku rozstanie bywa jeszcze bolesnym tematem(Dla tych którzy chcą mi teraz napisać,że nie można tkwić w żalu - NIE,NIE MÓWIĘ O CELEBROWANIU ŻALU).Jesteś człowiekiem,a nie robotem i masz uczucia.Nie możesz głowy przeprogramować naciskając magiczny przycisk.To przeprogramowanie musi trochę potrwać.Najważniejsze,że idziesz przez te wszystkie okropne etapy/wszystkie idziemy.Kiedyś będzie światełko w tunelu.

1,093

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka, co u Ciebie? Ostatnio mało się udzielasz hmm Radzisz sobie? Jak humor, nastawienie? Znalazłaś jakąś alternatywę na spędzenie czasu wieczorem? smile

Wczorajszy dzień był okropny i to cały dzień,a nie tylko wieczór.Totalne dobicie i zero sił i chęci do czegokolwiek mimo,że byłam wśród ludzi.Dziś już lepiej,choć większą część dnia jestem zła.Ja ogólnie ostatnio jestem cały czas zła i nie na niego(choć na niego też czasem) tylko ogólnie zła i rozdrażniona.Ja już nawet sama siebie wku...am big_smile

Długo trzyma Cię tą złość, ja po takim czasie szybko bym się czuła bezsilna. Wczoraj również miałam doła ale przekładam to na domowe porządki. To nie cokolwiek aby nie myśleć o nim. Staram się aby to nie widzieć. A jak nie widzę ani nie myślę to jestem sobą.
Edyszka... A może jakiś wyjazd poprawi Ci humor. Masz możliwość wyjechać gdzieś na weekend ? Tak sobie myślę jak Ci pomóc i to mi wpadło do głowy.

1,094

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

(...) a wiesz co jest najgorsze ? ze mnie boli to samo co bolało w związku i to jeszcze bardziej teraz bo mam poczucie ze oprócz tego co wtedy sie działo teraz doszło jeszcze rozstanie, czuje jakbym została z niczym. Nic nie wskórałam tym ze płakałam, fochalam sie, robiłam wyrzuty, mówiłam mu o tym co mnie boli - on miał gdzieś, zwalał na mnie, mowil ze to mój problem. I zostałam z tym teraz sama. I ja nawet wiem ze dalej byłoby tak samo a mimo tego nie potrafię zapomnieć, mimo wkur*ienia nie potrafię powiedzieć sobie DOŚĆ, tylko taplam sie w tym bólu i złości.

Wprost powiedziałaś mu co Cię boli, jaki widzisz problem a on nie zareagował. Edyszka zrobiła odwrotnie, ponieważ nie chciała suszyć głowy swojemu exowi. Emczii no popatrz sama, nie ma idealnego rozwiązania. Myślę, że facet, który chce walczyć o związek to to będzie robił. Nie powie, że problem jest wyłącznie partnerki i jego to nie interesuje.
Ja długo, długo, długo czułam się niesprawiedliwie potraktowana (opisywałam te stany tutaj na forum). Podobnie jak Ty bolało mnie to wszystko, co ex zrobił/ nie zrobił, powiedział/ nie powiedział. Ogólnie: niezrealizowane plany i różnica w jego zachowaniu a moim wyobrażeniem na temat jego osoby (zarówno w trakcie związku, jak i te po rozstaniu). "Taplając się" w poczuciu niesprawiedliwości robiłam krok w tył, zamiast iść do przodu. Myślałam o nim, o tym co robi teraz dla innej partnerki a czego dla mnie nigdy nie zrobił, itp, itd. Bolało mnie to bardzo, obmyśliłam w głowie plan, aby się odegrać na nim, pokazać mu, co stracił. To nie było dobre podejście.
Teraz -> pojawiające się myśli, że zostałam niesprawiedliwie potraktowana szybko odpycham i powtarzam sobie tak: "to było - minęło. Dobrze, że nie ma go w moim życiu, bo wiem co to za człowiek. Nie porównuje jego życia z moim." - oczywiście to ostatnie zdanie przychodzi mi najtrudniej, ale się staram (a to już coś).


Zanim się nie wyleczysz z byłego to tematy ewentualnych spotkań z nim na mieście są trudne do ogarnięcia. Każda z nas inaczej reaguje, ma inne doświadczenia i inne priorytety. Porównując rady moje i Edyszki - są zupełnie różne. I nie ma tutaj lepszej/ gorszej rady. Ja doradzam Ci kierując się tym, co sama doświadczyłam, a mianowicie bezczelnością mojego exa i jego częstym widokiem. I choćbym wtedy przeszła obok niego i nie odpowiedziała na cześć - to obawiam się, że bym była obiektem drwin ( że jeszcze mnie boli rozstanie, czy widok nowej). Mój ex to wyjątkowo chamski człowiek i niestety jego trzeba traktować tak samo, stąd moja postawa: radosnej, zadowolonej i czarującej. To wszystko po to, aby się nie obnażyć przed nim z moim bólem. Z pewnością wykorzystałby to przeciwko mnie. I nie kieruję się tutaj obawą co inni o mnie pomyślą, że dalej przeżywam rozstanie. Ja boję się tego, że on mógłby dla zabawy spróbować wrócić do mnie, albo co gorsza prowokowałby swoją obecną dziewczynę moją osobą, tak aby ona była o niego zazdrosna. A widzicie po moich postach jak ja reaguje na niego. W ciągu kilku chwil zmieniam się o 180 stopni... sad

Emczii przyszłości nie przewidzisz, nie wiesz czego możesz się spodziewać po swoim byłym gdy go zobaczysz. Być może spotkasz go idącego za rękę z nową dziewczyną - i uwaga, bądź na gotowa na najczarniejszy scenariusz. Nie wiadomo, czy on powie Ci cześć, czy np. sam nie będzie wolał Cię unikać.  A najlepiej wyjdzie jeśli zrobisz tak jak sama uważasz, kieruj się intuicją. Ale, ale, ale: w jednym nas posłuchaj, bo tutaj byłyśmy z Edyszką zgodnie: nie rób mu afery na środku ulicy, nie histeryzuj - nie warto robić z siebie wariatki, nie ważne jak mocno Cię boli rozstanie musisz się powstrzymać przed takimi akcjami.

1,095

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Każda z nas inaczej reaguje, ma inne doświadczenia i inne priorytety. Porównując rady moje i Edyszki - są zupełnie różne. I nie ma tutaj lepszej/ gorszej rady. Ja doradzam Ci kierując się tym, co sama doświadczyłam, a mianowicie bezczelnością mojego exa i jego częstym widokiem. I choćbym wtedy przeszła obok niego i nie odpowiedziała na cześć - to obawiam się, że bym była obiektem drwin ( że jeszcze mnie boli rozstanie, czy widok nowej). Mój ex to wyjątkowo chamski człowiek i niestety jego trzeba traktować tak samo, stąd moja postawa: radosnej, zadowolonej i czarującej.

No właśnie,a wniosek z tego taki,że każdy facet w jakiś sposób jest inny i każda z nas najlepiej zna swojego ex.@Emczii,dałyśmy ci kilka porad na wypadek antyprzyjemności spotkania swojego byłego,a ty znając go najlepiej wybierz to,co wg ciebie będzie najbardziej odpowiednie.@Karina,w twoich poradach wyczuwa się elementy wojenne :D Twój ex cię atakuje więc wyuczyłaś się zachowania odpierającego,to co on robi,żeby mu tym wbijać szpilkę.No,ale kiedy widzę,że podobną taktykę proponujesz w przypadku faceta,który zachowuje się totalnie inaczej niż twój były,czyli odciął się i zero reakcji z jego strony,to myślę sobie ŁOOOO,ŁOOOO STÓJ! :) Bo obawiam się,że takie zachowanie w stosunku do kogoś kto totalnie różni się od twojego ex może sprowadzić się do tragikomedii :)

1,096

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Wprost powiedziałaś mu co Cię boli, jaki widzisz problem a on nie zareagował. Edyszka zrobiła odwrotnie, ponieważ nie chciała suszyć głowy swojemu exowi. Emczii no popatrz sama, nie ma idealnego rozwiązania.

Nie ma.Jak facet ma w dupie,to będzie miał nadal choćby kobieta nie wiem jakich metod dotarcia do niego użyła.Ja nawet jeśli mówiłam o czymś co mi nie pasuje,to robiłam to z taktem i na spokojnie.Czy to coś dało?Nie.Albo pomagało dosłownie na chwilę i po chwili znów było tak jak zawsze,albo nie pomagało wcale.Niedlugo przed rozstaniem próbowałam z nim porozmawiać o jego zachowaniu.Mój długi monolog obrócił w żart i zaczął mówić coś o pogodzie...Także tak...

1,097

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka, co u Ciebie? Ostatnio mało się udzielasz hmm Radzisz sobie? Jak humor, nastawienie? Znalazłaś jakąś alternatywę na spędzenie czasu wieczorem? smile

Wczorajszy dzień był okropny i to cały dzień,a nie tylko wieczór.Totalne dobicie i zero sił i chęci do czegokolwiek mimo,że byłam wśród ludzi.Dziś już lepiej,choć większą część dnia jestem zła.Ja ogólnie ostatnio jestem cały czas zła i nie na niego(choć na niego też czasem) tylko ogólnie zła i rozdrażniona.Ja już nawet sama siebie wku...am big_smile

Długo trzyma Cię tą złość, ja po takim czasie szybko bym się czuła bezsilna. Wczoraj również miałam doła ale przekładam to na domowe porządki. To nie cokolwiek aby nie myśleć o nim. Staram się aby to nie widzieć. A jak nie widzę ani nie myślę to jestem sobą.
Edyszka... A może jakiś wyjazd poprawi Ci humor. Masz możliwość wyjechać gdzieś na weekend ? Tak sobie myślę jak Ci pomóc i to mi wpadło do głowy.

Ja to teraz z tego co widzę na wszystko mam odpowiedź NIE.Strasznie wycofana się zrobiłam po tym rozstaniu i nie mam ochoty w ogóle na kontakt z ludźmi.Najchętniej,to z domu bym nie wychodziła.

1,098

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

Każda z nas inaczej reaguje, ma inne doświadczenia i inne priorytety. Porównując rady moje i Edyszki - są zupełnie różne. I nie ma tutaj lepszej/ gorszej rady. Ja doradzam Ci kierując się tym, co sama doświadczyłam, a mianowicie bezczelnością mojego exa i jego częstym widokiem. I choćbym wtedy przeszła obok niego i nie odpowiedziała na cześć - to obawiam się, że bym była obiektem drwin ( że jeszcze mnie boli rozstanie, czy widok nowej). Mój ex to wyjątkowo chamski człowiek i niestety jego trzeba traktować tak samo, stąd moja postawa: radosnej, zadowolonej i czarującej.

No właśnie,a wniosek z tego taki,że każdy facet w jakiś sposób jest inny i każda z nas najlepiej zna swojego ex.@Emczii,dałyśmy ci kilka porad na wypadek antyprzyjemności spotkania swojego byłego,a ty znając go najlepiej wybierz to,co wg ciebie będzie najbardziej odpowiednie.@Karina,w twoich poradach wyczuwa się elementy wojenne big_smile Twój ex cię atakuje więc wyuczyłaś się zachowania odpierającego,to co on robi,żeby mu tym wbijać szpilkę.No,ale kiedy widzę,że podobną taktykę proponujesz w przypadku faceta,który zachowuje się totalnie inaczej niż twój były,czyli odciął się i zero reakcji z jego strony,to myślę sobie ŁOOOO,ŁOOOO STÓJ! smile Bo obawiam się,że takie zachowanie w stosunku do kogoś kto totalnie różni się od twojego ex może sprowadzić się do tragikomedii smile

Edyszka elementy wojenne wyczuwasz, bo ja nie pozwolę aby ex mi w kaszę dmuchał. Może były Emczii jest inny, ale nie wiemy w jakim momencie się spotkają. A sytuacja ma tu duże znaczenie. zakładając, że Emczii zobaczy go z inną dziewczyną, może:
a) odpowiedzieć na cześć z uśmiechem na twarzy i iść dalej (jeśli znajdzie w sobie siłę aby zrobić to naturalnie)
b) nie odpowiedzieć na cześć i iść dalej
c) zrobić scenę.

Opcję c odradzamy zgodnie. Ja polecam jej opcję a (z zastrzeżeniem, aby było to naturalnie wykonane), ponieważ jeśli ona nie odpowie to on pomyśli sobie: " zobaczyła mnie z dziewczyną, dalej czuje coś do mnie, zabolało ją to, znowu ma focha, itp". Dziewczyna, która z nim by szła to z pewnością by się zapytała komu on powiedział cześć, i później nie daj Boże razem by mieli pożywkę z Emczii. Ja uważam, że w takich trudnych i bolesnych momentach trzeba użyć maksimum siły i się opanować, przejść jakby nigdy nic, jakby nas to nie ruszało. Nie pokazywałabym słabości komuś, kto mnie skrzywdził. A jest to cholernie trudne, bo nie dość, że dostajesz wówczas potężnej złości/ żalu/ serce bije tak, jakby miało zaraz wyskoczyć, nogi się uginają i najchętniej człowiek zapadłby się pod ziemię. Tylko nic nie da ani zrobienie sceny, ani ignorowanie byłych. Takie zachowanie potwierdzi, że oni mieli rację odchodząc.

Wspominałaś, że Twój były nie mieszka w Twoich stronach, ale gdybym miała wyobrazić sobie Ciebie Edyszko w takiej sytuacji to coś mi podpowiada, że zachowałabyś się taktownie i z klasą i odpowiedziałabyś na jego przywitanie. Nie ważne ile masz teraz w sobie złości. Jak już kobieta znajdzie się w takim momencie to instynkt podpowiada, aby wyjść z tego z twarzą. Jak ja komuś radzę, to zawsze kieruję się tym co sama przeszłam i co wtedy czułam, w tej sytuacji już byłam. Dobrze zwróciłaś uwagę, na fakt, że nasi byli są różni, bardzo różni. Z opisywanych zachowań mogę jednak wyciągnąć wniosek, że Twój ex i Ty macie w sobie najwięcej taktu i kultury. U Emczii już gorzej z tym, a u mnie to zupełna patologia.

1,099

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

Wprost powiedziałaś mu co Cię boli, jaki widzisz problem a on nie zareagował. Edyszka zrobiła odwrotnie, ponieważ nie chciała suszyć głowy swojemu exowi. Emczii no popatrz sama, nie ma idealnego rozwiązania.

Nie ma.Jak facet ma w dupie,to będzie miał nadal choćby kobieta nie wiem jakich metod dotarcia do niego użyła.Ja nawet jeśli mówiłam o czymś co mi nie pasuje,to robiłam to z taktem i na spokojnie.Czy to coś dało?Nie.Albo pomagało dosłownie na chwilę i po chwili znów było tak jak zawsze,albo nie pomagało wcale.Niedlugo przed rozstaniem próbowałam z nim porozmawiać o jego zachowaniu.Mój długi monolog obrócił w żart i zaczął mówić coś o pogodzie...Także tak...

Szkoda, że wówczas nie walnęłaś go patelnią w głowę lol może by dotarło za pomocą ręcznych metod - żartuje oczywiście.
Jak czytam Twoje posty to trudno mi uwierzyć, że facet Cię zostawił - ale to już Ci pisałam. Jesteś bardzo wyrozumiała, empatyczna, masz klasę. Tutaj nie ma innego komentarza, jak zobaczysz on jeszcze tego pożałuje. A jestem pewna, że pożałuje (mimo, że takie teksty znajomych wkurzają najbardziej, te o żalu byłego). Wydaje mi się, że większość kobiet to typy awanturnicze, bardzo emocjonalne, fosiaste, a jak Twój ex na taką trafi, to szybko się ocknie co stracił. lol Ty traktowałaś go jak partnera życiowego, na równi ze sobą, starałaś się rok czasu aby naprawić wasz związek. Nie udało się głównie z jego winy, bo do tanga trzeba dwojga, a w Twoim przypadku zostałaś sama na placu boju. Z nas wszystkich chyba sama masz sobie najmniej do zarzucenia.

Bardzo dobrze, że masz takie usposobienie, potrafisz podejść racjonalnie do tematu, starasz się zrozumieć partnera - to wróży Ci dobry związek. Musisz się otrząsnąć z tego żalu, złości i ruszyć dalej. Każdy przechodzi przez rozstanie w innym czasie, Ty sama jesteś na etapie "mówię nie!", ale przecież to nie będzie trwać wiecznie. Wyjściem z tego błędnego koła są jakieś zajęcia, obowiązki, nie popadaj w marazm. Jeśli denerwuje Cię obecność ludzi to możesz być sama, ale coś rób! Nie leż, nie siedź i nie myśl o nim. Jesteś taką fajną kobietą, aż zła jestem na Ciebie, że tak się zapiekłaś w miejscu i niczym osiołek stoisz uparcie, gdy my wszystkie ciągniemy Cię do przodu.
No dalej osiołku!! Jest niedziela, pora odpocząć, zregenerować siły i zrobić coś dla siebie. Zacznij od małych kroczków, małych przyjemności, zobacz, że życie jest piękne bez exa (jeśli nawet nie piękniejsze). Dalej jesteś sobą, masz święte prawo robić co Ci się podoba i czerpać z życia pełnymi garściami. Więcej optymizmu smile

1,100

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@ aLeja i jaki masz pomysł na rzeczy exa? Co zamierzasz zrobić?

1,101

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Karina,co do "cześć",to ja napisałam (chyba w piątek),że gdyby co Emczii powinna mu odpowiedzieć i pójść dalej.I najlepiej spróbować to zrobić w taki naturalny sposób(jakby mówiła to do koleżanki),żeby nie pokazać emocji.Ja bym tak zrobiła -cześć,cześć i do przodu.Natomiast jak wczoraj Emczii napisała,że nie ma totalnie ochoty odzywać się do niego,to sobie pomyślałam,że w sumie jak tego nie czuje,to nie powinna się zmuszać,bo jeszcze nie daj Boże,to "cześć"wywołałoby potok słów,których by później żałowała.No ale jak to wyjdzie,to zależy od sytuacji i stanu w jakim wtedy będzie.Wszystko odbędzie się pod wpływem spontanu.Co do taktu mojego ex,to różnie to bywało,ale porównując go z twoim,to faktycznie dzień a noc.No ale,twój takie akcje odstawiał w trakcie związku i odstawia nadal,że tego człowieka pod względem zachowania ciężko dogonić smile Mój na koniec rzucał same pochlebne słowa na mój temat,ale przecież zdawał sobie sprawę ile z siebie dałam pod względem tej znajomości więc miał świadomość,że zakończenie znajomości będzie w moim odczuciu niesprawiedliwe i bolesne także padły te banały o tym jaka jestem wartościowa.Nawet rzucił tekst JESTEM ZŁYM CZŁOWIEKIEM.

1,102

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

(...) Mój na koniec rzucał same pochlebne słowa na mój temat,ale przecież zdawał sobie sprawę ile z siebie dałam pod względem tej znajomości więc miał świadomość,że zakończenie znajomości będzie w moim odczuciu niesprawiedliwe i bolesne także padły te banały o tym jaka jestem wartościowa.Nawet rzucił tekst JESTEM ZŁYM CZŁOWIEKIEM.

Nie traktuj tego jako banały, przynajmniej Twój ex nie miał na celu z dziką premedytacją zmieszać z błotem Twojego poczucia własnej wartości. Nie jestem w Twojej sytuacji, ale gdybym usłyszała, że jestem wartościową osobą to chyba byłoby mi łatwiej. Niż żyć ze świadomością, że każda inna jest lepsza.

1,103

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Jesteś bardzo wyrozumiała, empatyczna, masz klasę. Tutaj nie ma innego komentarza, jak zobaczysz on jeszcze tego pożałuje. A jestem pewna, że pożałuje (mimo, że takie teksty znajomych wkurzają najbardziej, te o żalu byłego). Wydaje mi się, że większość kobiet to typy awanturnicze, bardzo emocjonalne, fosiaste, a jak Twój ex na taką trafi, to szybko się ocknie co stracił.

On przede mną miał dziewczynę,która była furiatką.Z tego co mi o niej opowiadał ciagle mu jakieś jazdy robiła i często o absurdalne rzeczy.Na przykład,któregoś razu mój ex pomagał komuś samochód naprawiać,na dodatek tym kimś był chłopak jej siostry.Ona wiedziała gdzie on jest i co robi,a ciągle do niego dzwoniła,przeszkadzała mu i teksty KIEDY PRZYJEDZIESZ?!NO KIEDY PRZYJEDZIESZ?On w końcu się wkurzył i do niej KOBIETO,BO ZA CHWILĘ W OGÓLE NIE PRZYJADĘ,a ona na to TAAAAAK???!!!!TO NIE PRZYJEŻDŻAJ.Po dwudziestu minutach znów dzwoni do niego i błagalnie mówi ŁUKASZ,PRZYJEDŹ.Zerwał z nią,bo jak to określił TAK SIĘ DŁUŻEJ NIE DAŁO.Ja byłam przeciwieństwem tej dziewczyny - byłam wyrozumiała(może aż za bardzo),nie robiłam mu afer.Mimo tego,że miał porównanie nie docenił tego wtedy więc wg mnie tym bardziej nie doceni tego kiedyś tam.

1,104

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

Jesteś bardzo wyrozumiała, empatyczna, masz klasę. Tutaj nie ma innego komentarza, jak zobaczysz on jeszcze tego pożałuje. A jestem pewna, że pożałuje (mimo, że takie teksty znajomych wkurzają najbardziej, te o żalu byłego). Wydaje mi się, że większość kobiet to typy awanturnicze, bardzo emocjonalne, fosiaste, a jak Twój ex na taką trafi, to szybko się ocknie co stracił.

On przede mną miał dziewczynę,która była furiatką.Z tego co mi o niej opowiadał ciagle mu jakieś jazdy robiła i często o absurdalne rzeczy.Na przykład,któregoś razu mój ex pomagał komuś samochód naprawiać,na dodatek tym kimś był chłopak jej siostry.Ona wiedziała gdzie on jest i co robi,a ciągle do niego dzwoniła,przeszkadzała mu i teksty KIEDY PRZYJEDZIESZ?!NO KIEDY PRZYJEDZIESZ?On w końcu się wkurzył i do niej KOBIETO,BO ZA CHWILĘ W OGÓLE NIE PRZYJADĘ,a ona na to TAAAAAK???!!!!TO NIE PRZYJEŻDŻAJ.Po dwudziestu minutach znów dzwoni do niego i błagalnie mówi ŁUKASZ,PRZYJEDŹ.Zerwał z nią,bo jak to określił TAK SIĘ DŁUŻEJ NIE DAŁO.Ja byłam przeciwieństwem tej dziewczyny - byłam wyrozumiała(może aż za bardzo),nie robiłam mu afer.Mimo tego,że miał porównanie nie docenił tego wtedy więc wg mnie tym bardziej nie doceni tego kiedyś tam.

Eee tam, nie znasz przysłowia "nie pamięta wół jak cielęciem był"? Teraz tak Ci się tylko wydaje, ale nie raz powie sobie w duchu, że Ty mu takich jazd nie robiłaś, itp.
Z awanturnicą nie wyszło, ze spokojną też nie. Ciekawe jaki on ma problem ze sobą. Opisujesz go i niby wszystko ok, ale nie da się z takim człowiekiem na dłuższą metę żyć.

Mój ex po mnie też znalazł sobie wyrozumiałą i wyluzowaną dziewczynę. Aż jestem w szoku, ponieważ ex to ktoś kto lubi szczuć i prowokować, a później bardzo jest zdziwiony, że ktoś sobie na takie zagrywki nie pozwala. Owszem, lepiej jest rozmawiać spokojnie i tłumaczyć, jednak Edyszko uwierz mi, że gdyby stał taki osobnik przed Tobą i w twarz by Cię obrażał i jeszcze się z tego cieszył to też byś nie wytrzymała. Ja wściekałam się tak, że awantury trwały całymi tygodniami.
Wydaje mi się, że psychol pokroju mojego ex szybko znudzi się błogim spokojem i stworzy powody do kłótni.

1,105 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-06-25 15:40:02)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Czesc wszystkim. Ja juz w Polsce smile
Kazdej z was polecam odciecie sie chociaz na chwilę od waszego "problemu" i  skorzystania z urlopu smile
Czuje sie emocjonalnie duzo lepiej. Mialam gorszy moment ale na moj "stan" to i tak jest dobrze wink

Co do witania sie z ex...kazda z was , ktora odpowiada czesc, klaniam sie Wam. Ja bym nie odpowiedziala, mam takie obrzydzenie do niego ze nie chce byc z nim poki co nawet na czesc...

Posty [ 1,041 do 1,105 z 5,371 ]

Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024