_v_ napisał/a:świetnie to "prowokowanie" widać w związkach przemocowych
wystarczy sobie poczytać relacje, gdzie kobiety mówią o tym, co "prowokowało" ich partnerów do przemocy
i nie, nie było to bicie ze strony kobiet, ani obrażanie, czy wyzywanie partnerów
to była zupa na przykład. podana jednego dnia była zjadana bez słowa, a następnego dnia ta sama zupa była za słona, za mało słona, za zimna, za ciepła, zbyt wodnista, zbyt gęsta
za jednym razem jak kobieta przemykała jak szczur, zeby nie przeszkadzać partnerowi było dobrze, a następnego dnia przemykanie jak szczur prowokowało go do przemocy.
myślisz, Beyondblackie, że np. w krajach arabskich, gdzie kobieta chodzi w burce, nie wychodzi sama na miasto, nie rozmawia z mężczyznami nie ma gwałtów i molestowania? to się mocno zdziwisz, jak sprawdzisz.
a poza wszystkim ja chcę żyć. a nie siedzieć zamknięta w domu, bo
- w windzie mogą mnie zgwałcić
- na wyjezdzie mogą mnie zgwałcić
- w klubie mogą mnie zgwałcić
- na ulicy po zmroku mogą mnie zgwałcić
- jak zemdleję, mogą mnie zgwałcić, bo przecież wyraznie nie wyraziłam sprzeciwu
- jak mnie uśpią do operacji, to mogą mnie zgwałcić.
dlatego całym sercem jestem za tym, żeby nie uczyć kobiet jak się bronic, czego nie robi, jak sie nie ubierac
tylko uczyć chłopców, ze sie nie gwałci
a powinno się zaczynać od przedszkola i sytuacji typu: Jacuś chce pocałować Marysię, Marysia nie chce, ale nauczycielka mówi: Marysiu, nie bądz niegrzeczna, chłopiec chce cie tylko pocalować, przecież nic ci nie ubędzie". I Marysię się zmusza, nieraz ciągnie za rękę do chłopca, zeby się dała pocałować albo przytulić, bo przecież nie wolno chłopcu zrobić przykrości, a dziewczynka powinna być grzeczna.
dzięki bogom, ze coraz więcej matek widzi problem i mu się sprzeciwia. Taka dziewczynka potem idzie do szkoły i co słyszy? Jak chłopak ją ciągnie za włosy, bije, zaczepia, sprawia przykrość, strzela ze stanika, rozpina stanik, ściąga spódnice - to słyszy, że przecież nic takiego się nie stało i chłopcy tak okazuja zainteresowanie, to przecież konskie zaloty i jak chłopcy dorosną, to im przejdzie. I znowu nie ważne jest to, jak ona się czuje, tylko ważne, żeby chłopiec mógł się wyszaleć, bo CHŁOPCY TAK MAJĄ.
Potem z takiej dziewczyny wyrasta młoda kobieta, która po pierwsze nawet nie wie, ze mogłaby się sprzeciwić, bo jej sprzeciwy już dawno zostały stłumione. A nawet jeśli chciałaby się sprzeciwić, to pamięta, ze nikt nigdy nie stanął po jej stronie i spodziewa się (słusznie zresztą), ze i tym razem nikt jej nie pomoże i zostanie sama.
A co do prowokowania... wiadomo, ze męzyczyznę moze sprowokować wszystko - uśmiech, bycie miłą, bluzka na ramiączka w środku lata, wyrażenie zgody na zatańczenie, czy wspólne wypicie drinka. bo przeciez powszechnie wiadomo, ze wszystko to jest oczywiście zaproszeniem do seksu.
Przepraszam, ale dla mnie zwiazki przemocowe to osobna kategoria I nie zgadzam sie by to uogolniac I przenosic na czestotliwosc gwaltow w ogole. A ty tu mieszasz przynajmniej dwie kwestie.
Jedna rzecza jest stosowanie przemoc, zupelnie inną - ulefanie przemocy kiedy ma sie do dyspozycji inne rozwiazania.
Now twierdze, ze kobieta w zwiazku przemocowym "prowokuje" gwałt, ale trwajac w zwiazku milczaco sie na niego zgadza. Owszem, moge zrozumiec gdy jakas kobieta dostaje po twarzy i raz wybacza, rozumiem kiedy tkwi w takim zwiazku miesiac, dwa, trzy, rozumiem, kiedy tkwi dluzej, bo dzieci,ale nie potrafie zrozumiec kobiet tkwiacych w zwiazkach przemocowych LATAMI. To juz jest problem w ich psychikach. Dlaczego wybieraja bycie z katem skoro czesto MOGĄ odejsc?
Co trzeba miec w glowie zeby sie pozwolic gwalcic LATAMI?
I nie wystarczy mowic facetom, ze nie wolno. Po pierwsze trzeba uswiadamiac KOBIETY. Bo robienie z facetow jakichs bezmozgich istot jest co najmniej smieszne.
W tym samym kraju, w tym samym srodowisku, w tych samych warunkach, z tym samym prawem zyja kobiety, ktore sa celami atakow seksualnych i te, ktore sobie w zasadzie nawet nie przypominaja takich incydentow.
Pytanie najwazniejsze - CO JE ROZNI.
Nie trzeba "zmieniac" facetow, bo zmienic kogos jest bardzo trudno.
Ale siebie zmienic mozna - zmienic swoj sposob myslenia, reagowania, wybierania rozwiazan tak, aby znalezc sie w tej grupie "bezpiecznej".
Dlaczego tym sie psychologowie nie zajmuja? Dlaczego nie ucza jak byc łowcą, a nie ofiara?
Ja mam dosc pieprzenia o kobietach arabskich, przemocy w domu, boednych, krzywdzonych kobietach... i w ogole robienia z kobiet jakiegos nizszego intelektualnie gatunku. Skoro w Arabskich krajach jest tak zle, to skad Arabki na wysokich stanowiskach, skad Arabki w zyciu publicznym? Czyli co? Jednak jak sie chce, to da sie?
Oczywiscie, ze przemoc dotyka kobiet wszedzie, ale robienie z kobiet jeszcze wiekszych ofiar im w tym zupelnie nie pomoze.
Ja chce kobiet, ktore sa dumne ze swej plci i potrafia sie odnalezc we wspolczesnym swiecie. Skoro MOGĄ byc inzynierami, chirurgami, swiatowej klasy chemikami, biologami, himalaistkami, to MOGĄ.
A jezeli przez 5 LAT daja sie gwalcic męzowi to to nie jest kwestia plci, tylko problemow z psychika i jakiegos chorego syndromu ofiary.
Dlatego owszem, jestem calym sercem za tym, zeby uczyc dziewczynki, kobiety sie bronic i mowic NIE. Bo to idzie w parze. To o wlasna, silna, KOBIECA psychike idzie gra. Bo nie jestesmy ograniczone umyslowo by nie potrafic nauczyc sie (oraz swoje corki, siostry czy matki) stawiania granic i ich BRONIENIA. Nie jestesmy nieporadnymi ofiarami i potrafimy sie uczyc madrych rzeczy. Nie musimy oczekiwac, ze chlopcy sie naucza dla nas i wrecz za nas. Nauczmy sie same dla siebie dbac o szacunek dla wlasnej plci, to szacunek mezczyzn przyjdzie automatycznie.