Watek zalozony pod wplywem zachowan wlasnych i obserwacji innych osob.
Jaka jest Waszym zdaniem granica okazywania uczuc?
Nie mowie oczywiscie o miejscach takich jak praca, uczelnia, teatr, elegancka restauracja czy spotkanie z rodzina ale o normalnym gronie znajomych czy wypadzie do kina.
A zatem - co wedlug Was wolno? Jaka jest granica? Trzymanie za reke? Pocalunki?
Pytam bo samej nie raz rzuca mi sie w oczy ze niektorzy przeginaja a i sama czesto zastanawiam sie czy oby ja nie przeginam. I mysle ze nie ja jedna
Nie wiem, gdzie jest ta granica, ale chyba jest zbyt często przekraczana.
Kiedyś poznałam gościa i on omalże na jednym oddechy - powiedział jak ma na imię i że jest gejem. No i tutaj konsternacja, miałam mu odpowiedzieć, a ja to ostatnio spałam z ...
Albo kiedyś jadę autobusem, a dziewczyna zaczyna przez telefon opowieść, o tym jak ją facet poniewiera, o leczeniu psychiatrycznym (z powodu deprechy), itd Litości! Nie chodzi o to, by się wstydzić przesadnie, ale niech tę opowieść skieruje do kogoś, kto może jej pomóc a nie do audytorium turystycznego!
Mnie najbardziej razi takie uzewnętrznianie swojego prywatnego, intymnego życia.
Co do trzymania się za rękę, czy drobnych czułości - czemu nie, najbardziej lubię obserwować starszych ludzi, jak z czułością idą, pomagają sobie nawzajem. Kto by tak nie chciał na starość
Ale ja nie mowie o tym ile wolno mowic wsrod ludzi tylko o typowe relacje damsko - meskie i na to ile wolno z partnerem przy innych.
Podam przyklady:
Trzymania za reke nikt chyva nie uzna za przegiecie
Bardziej namietny pocalunek - przegiecie?
Masaz karku przy znajomych przez koszule? (O to pytam bo znajomi kiedys zwrocili nam uwage )
Trzymanie nog na nogach partnera?
Przymanie reki na kolanie polowki?
Przegiecia?
Ale ja nie mowie o tym ile wolno mowic wsrod ludzi tylko o typowe relacje damsko - meskie i na to ile wolno z partnerem przy innych.
daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogę
i daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego."F.C. Oetinger
kammiś napisał/a:Ale ja nie mowie o tym ile wolno mowic wsrod ludzi tylko o typowe relacje damsko - meskie i na to ile wolno z partnerem przy innych.
??
Ale ja nie mowie o tym ile wolno mowic wsrod ludzi tylko o typowe relacje damsko - meskie i na to ile wolno z partnerem przy innych.
Podam przyklady:
Trzymania za reke nikt chyva nie uzna za przegiecie
Bardziej namietny pocalunek - przegiecie?
Masaz karku przy znajomych przez koszule? (O to pytam bo znajomi kiedys zwrocili nam uwage)
Trzymanie nog na nogach partnera?
Przymanie reki na kolanie polowki?
Przegiecia?
Trzymanie za reke - tak
Namiętny pocalunek - tak
Masaże - tak
Trzymanie nog na nogach partnera - tak
Trzymamie reki na kolanie - tak
Dla mnie jest to normalne i czesto tak sie zachowujemy wsród znajomych.
Wiadomo ze namiętny pocałunek w odpowiednim momencie kiedy czujemy ta "bliskość"
Masaże zdarzaja sie nam tez czesto - samo z siebie masowanie karku itp.
To zależy od pary, jak jestem w gronie znajomych to czułabym się niekomfortowo , gdyby mój chłopak zaczął mnie całować, ale np przytulenie, pocałunek w policzek - jak dla mnie ok I jeszcze nie lubię jak niektórzy sobie przy ludziach słodzą , jeśli w ciągu rozmowy są w stanie kilkanaście razy nazwać siebie 'misiem','kicią' itp..Jakby zapomnieli swoich imion
Jaka jest granica?
Kultura i takt.
Zawsze wydawało mi się to oczywiste.
kammiś napisał/a:Jaka jest granica?
Kultura i takt.
Zawsze wydawało mi się to oczywiste.
Tak, ale zobacz najprostszy przyklad - mnie denerwuje zucie gumy w miejscu publicznym i uwazam je za niekulturalne. Tak samo jak mi ktos ziewa i nie zaslania jamy gebowej
Innemu nie przeszkadza.
Podobnie jest tez z innymi rzeczami.
10 2015-01-02 20:39:56 Ostatnio edytowany przez luc (2015-01-02 20:40:46)
luc napisał/a:kammiś napisał/a:Jaka jest granica?
Kultura i takt.
Zawsze wydawało mi się to oczywiste.(...) Innemu nie przeszkadza.
Moja wypowiedź wydawała mi się jasna - chodzi o własną kulturę i takt.
kammiś napisał/a:luc napisał/a:Kultura i takt.
Zawsze wydawało mi się to oczywiste.(...) Innemu nie przeszkadza.
Moja wypowiedź wydawała mi się jasna - chodzi o własną kulturę i takt.
A nie masz wrazenia ze jednej osobie jedna rzecz wydaje sie w granicach normy a innej juz nie?
A nie masz wrazenia ze jednej osobie jedna rzecz wydaje sie w granicach normy a innej juz nie?
A nie masz wrażenia, że odpowiedź na to pytanie jest tak oczywista, że już bardziej być nie może?
Dlatego zawsze nasze zachowanie będzie wyznaczała nasz kultura i takt.
kammiś napisał/a:A nie masz wrazenia ze jednej osobie jedna rzecz wydaje sie w granicach normy a innej juz nie?
A nie masz wrażenia, że odpowiedź na to pytanie jest tak oczywista, że już bardziej być nie może?
Dlatego zawsze nasze zachowanie będzie wyznaczała nasz kultura i takt.
Alez oczywiscie.
A nie widzisz ze temat jest sprecyzowany tak zeby kazdy sie wypowiedzial co JEGO ZDANIEM jest kulturalne i w tej normie sie miesci?
Temat dotyczy zdania poszczegolnych osob i tego na co im wlasnie kultura i takt pozwala robic / tolerowac u innych osob, a nie ogolnych haslowych odpowiedzi
A nie widzisz ze temat jest sprecyzowany tak zeby kazdy sie wypowiedzial co JEGO ZDANIEM jest kulturalne i w tej normie sie miesci?
Temat dotyczy zdania poszczegolnych osob i tego na co im wlasnie kultura i takt pozwala robic / tolerowac u innych osob, a nie ogolnych haslowych odpowiedzi
Ależ widzę. Widziałam też postanowienie nie "analizowania każdej pierdoły".
Odpowiedzi na tak postawione pytanie jest tyle ile ludzkich osobowości.
Tak, masaż karku facetowi w towarzystwie uważam za niestosowne zachowanie.
15 2015-01-02 21:23:05 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-01-02 21:26:19)
kammiś napisał/a:A nie widzisz ze temat jest sprecyzowany tak zeby kazdy sie wypowiedzial co JEGO ZDANIEM jest kulturalne i w tej normie sie miesci?
Temat dotyczy zdania poszczegolnych osob i tego na co im wlasnie kultura i takt pozwala robic / tolerowac u innych osob, a nie ogolnych haslowych odpowiedziAleż widzę. Widziałam też postanowienie nie "analizowania każdej pierdoły".
Odpowiedzi na tak postawione pytanie jest tyle ile ludzkich osobowości.
Tak, masaż karku facetowi w towarzystwie uważam za niestosowne zachowanie.
Alez ja nie analizuje pierdoly i malo mnie obchodzi czy ktos uwaza akurat to za stosowne.
Znalazlam sobie temat na spedzenie popoludnia z posylwestrowym zapaleniem gardla z powodu zwyczajnej nudy. Temat jak kazdy inny - a sadze ze ciekawszy od nie jednego w stylu "jezu, jestem w ciazy/on mnie nie kocha/on mnie bije/rozstalismy sie". Ale jak widze wiekszosc uzytkowniczek wlasnie takie tematy preferuje ja to przynajmniej tu napisalam dla zabicia czasu a nie z powodu posiadania abstrakcyjnych problemow z sama soba.
Temat nie do analizowania mojej osoby tylko ogolny - dlatego tez zalozony w tym dziale.
Szkoda tylko ze nie potrafisz tego dostrzec, wyciagasz nie wiadomo jakie pierdoly z innego watku i uprzedzona z gory oceniasz caly temat. Dam sobie reke uciac, ze jakby napisala go inna uzytkowniczka to bys sie nie czepiala. ale to juz Twoj problem, nie moj
I tak - chodzi o to zeby odpowiedzi bylo tyle ile ludzkich osobowosci bo chyba od tego jest forum, nieprawdaz?
Tutaj wlasnie chodzi o wymiane pogladow - a na kazdy temat mozna napisac "to jest oczywiste" albo "to zalezy od osoby".
Kamilko czy Ty masz jakiś kompleks tematów o ciąży i agresji w związkach. Bo coś często o nich wspominasz?
17 2015-01-02 21:29:36 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-01-02 21:34:23)
Kamilko czy Ty masz jakiś kompleks tematów o ciąży i agresji w związkach. Bo coś często o nich wspominasz?
Nie.
Wiesz z czym mi sie kojarza? Z "wlaczamy niskie ceeeeenyyy!". Kazdy ma juz tego dosyc, prawda? Tyle ich tu, ze sie niedobrze czlowiekowi robi.
O, albo kochanki! Chociaz one to przynajmniej sa smieszne. Chociaz humor na takim poziomie ze "Swiata wedlug Kiepskich", ale zawsze jakis.
A jak czlowiek chce zapytac ludzi o opinie na jakikolwie temat - ot tak, do pogadania, to zaraz czepianie sie czy to problem. Nie, to NIE JEST PROBLEM tylko luzna rozmowa.
Od kiedy to tylko o problemach tu trzeba pisac?
To ze niektorzy sami je sobie tworza nie znaczy ze inni musza.
No dobrze, ale napisałaś to raz, nie uważasz że wystarczy. Czy musisz kolejny swój temat tłumaczyć regułą mam dość tematów o ciąży/......
Jeśli to tylko rozmowa to mnie np irytują niektóre pary calujace się na przystankach . Porno to ja sobie czasem lubię podglądać w domu.
No dobrze, ale napisałaś to raz, nie uważasz że wystarczy. Czy musisz kolejny swój temat tłumaczyć regułą mam dość tematów o ciąży/......
Jeśli to tylko rozmowa to mnie np irytują niektóre pary calujace się na przystankach . Porno to ja sobie czasem lubię podglądać w domu.
Tak, to tylko rozmowa, mimo ze niektorzy dopatruja sie moich ukrytych intencji
Tak samo myslalam o temacie obywateli, ktorym sie wszystko "nalezy" (tak twierdza) i moze kiedys (oby nie w nastepnej chorobie ) chcialabym o tym podyskutowac.
Wiec tak, to tylko dyskusja
Mnie tez denerwuja calujacy sie na ulicy/w sklepach. Szybki buziak mi sie w oczy nie rzuca, ale takie typowe calowanie to i owszem.
Chociaz z drugiej strony - bylam ostatnio w klubie i tam juz mi sie to w oczy nie rzucilo.
Chociaz z drugiej strony - bylam ostatnio w klubie i tam juz mi sie to w oczy nie rzucilo.
A co, w klubach ludzie się nie całują?
Mnie wkurza jak oglądam film, aktorzy się całują i słychać mlaskanie przy tym całowaniu. A fuj!.
21 2015-01-02 21:54:35 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-01-02 22:01:15)
kammiś napisał/a:Chociaz z drugiej strony - bylam ostatnio w klubie i tam juz mi sie to w oczy nie rzucilo.
A co, w klubach ludzie się nie całują?
Mnie wkurza jak oglądam film, aktorzy się całują i słychać mlaskanie przy tym całowaniu. A fuj!.
Chodzilo o to ze wydawalo mi sie to bardziej na miejscu niz na ulicy.
Jozefina - napisalam, ok. Po prostu dziwilo mnie to ze nie mozna zalozyc tematu ot tak - dla pogadania a zakladanie tematow w ktorych przez forum nikt nic zalatwi jest ok. To tak jakbym ja zalozyla teraz temat "przyjaciolka przystawiala sie do mojego faceta". I co? Obcy ludzie za mnie problemu nie rozwiaza - tak samo jak nie spowoduja ze ciaza przestanie istniec a damski bokser zamieni sie w potulnego baranka. Dlatego uwazam ze to bezcelowe.
Wiec uwazam ze lepiej sobie ot tak pogadac, dlatego o tym mowilam
Ale ja nie mowie o tym ile wolno mowic wsrod ludzi tylko o typowe relacje damsko - meskie i na to ile wolno z partnerem przy innych.
Podam przyklady:
Trzymania za reke nikt chyva nie uzna za przegiecie
Bardziej namietny pocalunek - przegiecie?
Masaz karku przy znajomych przez koszule? (O to pytam bo znajomi kiedys zwrocili nam uwage)
Trzymanie nog na nogach partnera?
Przymanie reki na kolanie polowki?
Przegiecia?
Kammis z tym pocalunkiem to zalezy kiedy. I zalezy co dana para rozumie przez bardziej namietny.
Zreszta wszystko to co opisalas jest zalezne od sytuacji. Na eleganckiej kolacji raczej nie bedziesz trzymala nog na nogach partnera, w swoim wlasnym mieszkaniu gdy dobrzy znajomi sa w odwiedzinach czemu nie.
kammiś napisał/a:Ale ja nie mowie o tym ile wolno mowic wsrod ludzi tylko o typowe relacje damsko - meskie i na to ile wolno z partnerem przy innych.
Podam przyklady:
Trzymania za reke nikt chyva nie uzna za przegiecie
Bardziej namietny pocalunek - przegiecie?
Masaz karku przy znajomych przez koszule? (O to pytam bo znajomi kiedys zwrocili nam uwage)
Trzymanie nog na nogach partnera?
Przymanie reki na kolanie polowki?
Przegiecia?Kammis z tym pocalunkiem to zalezy kiedy. I zalezy co dana para rozumie przez bardziej namietny.
Zreszta wszystko to co opisalas jest zalezne od sytuacji. Na eleganckiej kolacji raczej nie bedziesz trzymala nog na nogach partnera, w swoim wlasnym mieszkaniu gdy dobrzy znajomi sa w odwiedzinach czemu nie.
Ja mialam w klasie w LO pare ktora nagminnie obsciskiwala sie na kazdej przerwie. I to tak obsciskiwala ze mnie na przyklad by takie obsciskiwanie sie nie strzelilo do lba nawet na imprezie - tylko w domu. Normalnie mieli slinotok, jeden kolega trafnie podsumowal ze zeby zjesc sniadanie musi schodzic na pietro nizej bo to tak niesmaczne
Mnie z kolei rzucila sie w oczy dziewczyna ktora facet prawie ze rzucal po scianie jak tanczyli. Ale to akurat byl objaw przepicia ale para calujaca sie (dosc namietnie, w tancu juz nie). Ja z kolei wkurzylam sie na swojego faceta ze mnie "zsadzil" z takiego podwyzszenia gdzie sie tanczylo, przy ludziach - a moja przyjaciolka uwazala ze jej sie takie zachowanie podoba - ja wolalam sama zejsc, mam nogi a obok byly schody. Ale masazu karku na domowce u nas gdzie byli sami starzy znajomi nie uznalabym za cos niestosownego - a jedna para uznala.
Z kolei mi (ale to nie z relacji damsko-meskich) strasznie rzucaja sie w oczy (negatywnie) niekompletnie ubrani ludzie latem wracajacy z basenu albo w rodzinnym miasteczku z plazy przy stawie - a wracaja juz chodnikiem. I chocby mial ktos szesciopak, to to uwazam za chamstwo bo nie uznaje rozbierania sie w upaly przez panow.
PS. Edytowalam powyzszy post, zeby wyjasnic - mozesz doczytac
Jozefina napisał/a:kammiś napisał/a:Ale ja nie mowie o tym ile wolno mowic wsrod ludzi tylko o typowe relacje damsko - meskie i na to ile wolno z partnerem przy innych.
Podam przyklady:
Trzymania za reke nikt chyva nie uzna za przegiecie
Bardziej namietny pocalunek - przegiecie?
Masaz karku przy znajomych przez koszule? (O to pytam bo znajomi kiedys zwrocili nam uwage)
Trzymanie nog na nogach partnera?
Przymanie reki na kolanie polowki?
Przegiecia?Kammis z tym pocalunkiem to zalezy kiedy. I zalezy co dana para rozumie przez bardziej namietny.
Zreszta wszystko to co opisalas jest zalezne od sytuacji. Na eleganckiej kolacji raczej nie bedziesz trzymala nog na nogach partnera, w swoim wlasnym mieszkaniu gdy dobrzy znajomi sa w odwiedzinach czemu nie.Ja mialam w klasie w LO pare ktora nagminnie obsciskiwala sie na kazdej przerwie. I to tak obsciskiwala ze mnie na przyklad by takie obsciskiwanie sie nie strzelilo do lba nawet na imprezie - tylko w domu. Normalnie mieli slinotok, jeden kolega trafnie podsumowal ze zeby zjesc sniadanie musi schodzic na pietro nizej bo to tak niesmaczne
Mnie z kolei rzucila sie w oczy dziewczyna ktora facet prawie ze rzucal po scianie jak tanczyli. Ale to akurat byl objaw przepiciaale para calujaca sie (dosc namietnie, w tancu juz nie). Ja z kolei wkurzylam sie na swojego faceta ze mnie "zsadzil" z takiego podwyzszenia gdzie sie tanczylo, przy ludziach - a moja przyjaciolka uwazala ze jej sie takie zachowanie podoba - ja wolalam sama zejsc, mam nogi a obok byly schody. Ale masazu karku na domowce u nas gdzie byli sami starzy znajomi nie uznalabym za cos niestosownego - a jedna para uznala.
Z kolei mi (ale to nie z relacji damsko-meskich) strasznie rzucaja sie w oczy (negatywnie) niekompletnie ubrani ludzie latem wracajacy z basenu albo w rodzinnym miasteczku z plazy przy stawie - a wracaja juz chodnikiem. I chocby mial ktos szesciopak, to to uwazam za chamstwo bo nie uznaje rozbierania sie w upaly przez panow.PS. Edytowalam powyzszy post, zeby wyjasnic - mozesz doczytac
Doczytalam i dalej uwazam, ze jednorazowe wspomnienie wystarczylo.
kammiś napisał/a:Jozefina napisał/a:Kammis z tym pocalunkiem to zalezy kiedy. I zalezy co dana para rozumie przez bardziej namietny.
Zreszta wszystko to co opisalas jest zalezne od sytuacji. Na eleganckiej kolacji raczej nie bedziesz trzymala nog na nogach partnera, w swoim wlasnym mieszkaniu gdy dobrzy znajomi sa w odwiedzinach czemu nie.Ja mialam w klasie w LO pare ktora nagminnie obsciskiwala sie na kazdej przerwie. I to tak obsciskiwala ze mnie na przyklad by takie obsciskiwanie sie nie strzelilo do lba nawet na imprezie - tylko w domu. Normalnie mieli slinotok, jeden kolega trafnie podsumowal ze zeby zjesc sniadanie musi schodzic na pietro nizej bo to tak niesmaczne
Mnie z kolei rzucila sie w oczy dziewczyna ktora facet prawie ze rzucal po scianie jak tanczyli. Ale to akurat byl objaw przepiciaale para calujaca sie (dosc namietnie, w tancu juz nie). Ja z kolei wkurzylam sie na swojego faceta ze mnie "zsadzil" z takiego podwyzszenia gdzie sie tanczylo, przy ludziach - a moja przyjaciolka uwazala ze jej sie takie zachowanie podoba - ja wolalam sama zejsc, mam nogi a obok byly schody. Ale masazu karku na domowce u nas gdzie byli sami starzy znajomi nie uznalabym za cos niestosownego - a jedna para uznala.
Z kolei mi (ale to nie z relacji damsko-meskich) strasznie rzucaja sie w oczy (negatywnie) niekompletnie ubrani ludzie latem wracajacy z basenu albo w rodzinnym miasteczku z plazy przy stawie - a wracaja juz chodnikiem. I chocby mial ktos szesciopak, to to uwazam za chamstwo bo nie uznaje rozbierania sie w upaly przez panow.PS. Edytowalam powyzszy post, zeby wyjasnic - mozesz doczytac
Doczytalam i dalej uwazam, ze jednorazowe wspomnienie wystarczylo.
Nie zamierzam wiecej chyba ze ktos bedzie sie wybitnie mocno czepial
26 2015-01-02 22:46:10 Ostatnio edytowany przez Adellaa (2015-01-02 22:49:41)
Też ostatnio o tym myślałam. Mi ogólnie czułości nie przeszkadzają. Mam chłopaka, więc jestem tolerancyjna. Wiadomo nie w szkole, restauracji instytucjach itd. przy jakiś poważnych sytuacjach. Przy rodzinie trzymanie się za rękę, przytulenie, buziak. A jeżeli chodzi o park, znajomych, imprezę to przytulanie, trzymanie nóg, buziak, krótki pocałunek jak najbardziej.
Znajomych mam tolerancyjnych, jest tam kilka par i ewentualnie czasem ktoś zażartuje "fuj oni się całują, ble ślina!". W pustym parku jak nikogo nie ma to normalnie siadam mu na kolana i normalnie się całujemy itp. ale jak ktoś się zbliża to przestajemy i tylko przytulamy, a nie raz słyszeliśmy "lepszego miejsca nie ma?". Już sama nie wiem czy to przesada czy nie.
Jedyne co mi się nie podobało to jak w klubie para dotykała się rękami w miejsca intymne czy jak koleżanka wita się przy mnie z chłopakiem i muszę długo czekać aż skończą lub jak mówili do siebie strasznie słodko coś w tylu pumpulinku.
To podlega dość subiektywnej ocenie, ale nie przesadzajmy, że mamy się trzymać metr od siebie.
Też ostatnio o tym myślałam. Mi ogólnie czułości nie przeszkadzają. Mam chłopaka, więc jestem tolerancyjna. Wiadomo nie w szkole, restauracji instytucjach itd. przy jakiś poważnych sytuacjach. Przy rodzinie trzymanie się za rękę, przytulenie, buziak. A jeżeli chodzi o park, znajomych, imprezę to przytulanie, trzymanie nóg, buziak, krótki pocałunek jak najbardziej.
Znajomych mam tolerancyjnych, jest tam kilka par i ewentualnie czasem ktoś zażartuje "fuj oni się całują, ble ślina!". W pustym parku jak nikogo nie ma to normalnie siadam mu na kolana i normalnie się całujemy itp. ale jak ktoś się zbliża to przestajemy i tylko przytulamy, a nie raz słyszeliśmy "lepszego miejsca nie ma?". Już sama nie wiem czy to przesada czy nie.
Jedyne co mi się nie podobało to jak w klubie para dotykała się rękami w miejsca intymne czy jak koleżanka wita się przy mnie z chłopakiem i muszę długo czekać aż skończą lub jak mówili do siebie strasznie słodko coś w tylu pumpulinku.
To podlega dość subiektywnej ocenie, ale nie przesadzajmy, że mamy się trzymać metr od siebie.
Pumpulinku?
Coś takiego. Okropnie słodkie. A co myślisz o pustym parku?
Coś takiego. Okropnie słodkie.
A co myślisz o pustym parku?
Mnie by to nie razilo co innego pelen ludzi w bialy dzien, co innego pozny wieczor i pustki
Mi nie przeszkadzało trzymanie się za rękę, przytulanie, całowanie. czasem zdarzyło mi się nawet trafić przypadkiem jak jakaś para kochała się w samochodzie, to dla mnie też normalne.
Brak mi takich czułości od dłuższego czasu bo mój mąż jakoś tak stwierdził że nie pasuje. Jesteśmy już małżeństwem, mamy dziecko wiec nie pasuje się nawet trzymać za ręce a co dopiero przytulać czy całować...
Nie mam nic do jakichś czułych gestów w miejscach publicznych, ale jak to przypomina grę wstępną, albo układ hydrauliczny ssąco tłoczący, to ja mogę nie mieć ochoty tego oglądać i sama też tego nie praktykuję . Nie mam potrzeby ciągłego klejenia się do faceta tak, że nawet publicznie się nie mogę powstrzymać. Nie lubię też jak ludzie sobie publicznie prawią na potęgę jakieś słodkie do zrzygania słówka, tak przy wszystkich, niemal na pokaz. Niech sobie w domu mówią do siebie jak chcą, ale jak w towarzystwie zaczyna się toczyć wymiana słów przypominająca dialog niedorozwiniętego z pijanym, to ja się czuję dziwnie.
U nas w pracy jest chłopak, którego dziewczyna nagminnie w pracy "odwiedza". Jest u nas praktycznie codziennie. Po czasie zaczeła nas wszystkich traktowac jak znajomych i wtrącac się podczas naszej pracy. Wszystkich to irytowało, były rozmowy z kolegą, by swą ukochaną "trzymał" w domu, ale nie pomogło. Calowali się przy wszystkich a kolega wiele razy zawalił coś, albo olał klienta, bo panna stała obok. W końcu się odezwałam, bo szlag mnie trafiał, kiedy kolega miał przyjmowac reklamację, a sie slimaczył do laski. Ja nie miałam ochoty wykonywac dodatkowej pracy za niego, więc zapytałam przy kliencie, czy dziewczyna pozwoli mu wrócić w końcu do pracy, i zajmie się swoimi sprawami, czy tak będzie go pilnować i się migdalić do końca zmiany. Po jakimś czasie od tej dziewczyny usłyszałam, że jestem wredna i chamska i nie powinno mnie interesować ich życie prywatne. Akurat ich życie prywatne każdy w pracy by miał głęboko w nosie, gdyby nie zaczęli przenosić tego na środowisko pracownicze.
Kierownik ostatnio przeprowadzał znów rozmowę z kolegą, mam nadzieje, że w końcu to poskutkuje.
Czułości w parach mi nie przeszkadzają, dopóki nie "utrudniają" mi życia Wracając z pracy widze na przystankach osoby namiętnie się całujące...i w sumie mnie tylko ciekawi, czy później nie mają obszczypanych twarzy od tego zimna... boję się, że kiedyś nnie wytrzymam z ciekawości i o to zapytam
- Nie wiem- odpowiedział Włóczykij .
Drzwi zamknęły się i Włóczykij wszedł w las.
Miał przed sobą sto mil ciszy.
Z kolei mi (ale to nie z relacji damsko-meskich) strasznie rzucaja sie w oczy (negatywnie) niekompletnie ubrani ludzie latem wracajacy z basenu albo w rodzinnym miasteczku z plazy przy stawie - a wracaja juz chodnikiem. I chocby mial ktos szesciopak, to to uwazam za chamstwo bo nie uznaje rozbierania sie w upaly przez panow.
Jak byłem młodzieńcem, to z nad rzeki wracało się w samych spodenkach i nie jedna panna się odwracała jak taka grupka szła Teraz to klatę pokazuję tylko na basenie i pod swoim domem. Jak idę skopać ogródek toples, to mi raczej wisi co na to sąsiadka. No gdyby było na odwrót, to byłaby frajda. Zresztą miałem z rok temu taką przygodę, jeszcze mieszkając w mieście. Niedaleko ode mnie miała dom pewna nasza stateczna i starsza klientka. Na co dzień szefowa firmy, elegancko ubrana, umalowana itp. A ja sobie w sobotę spaceruję z dzieckiem i tak zaszedłem w jej tereny. Idę obok ogrodzenia, a tu znajoma pani w szortach i domowym biustonoszu, z którego wylewał się biust dziabie sobie rabatki. Poczułem się trochę zażenowany tym widokiem ale to tylko dla tego, że ją znałem i kontrast był po prostu spory
Jak się jakaś para liże publicznie to mi nie przeszkadza ale miałem kiedyś znajomą parę, która cały czas mówiła do siebie per gołąbeczku, misiu pysiu i takie tam. Po 5 minutach już mi się zbierało na wymioty. Zawsze myślałem wtedy żeby jakoś ich podsłuchać jak są sami czy wtedy też tak nawijają czy tylko na pokaz. Jak na pokaz to ujdzie ale jakby tak gadali do siebie na okrągło, to po prostu straszne. Jakby mi jakaś panna tak nawijała chociaż jeden dzień, to wywaliłbym za drzwi, a drzwi zabił dechami...
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!
kammiś - A mnie nie przeszkadza jak panowie chodzą sobie w samych spodniach. Jeszcze jak klaty mają fajne, to już w ogóle super. Ja w takiej sytuacji po prostu podziwiam widoki
Jak jest lato, jest gorąco, to dlaczego nie. Wiadomo, że do restauracji się tak nie chodzi albo do kogoś w odwiedziny, ale wracanie z basenu, czy plaży mnie nie rusza w żaden sposób. Mnie się zdarzyło samochód latem myć w szortach i górze od bikini i mnie to mało obchodzi co ktoś na to.
Jak sobie sa tak na plazy czy basenie to ok.
Ja sie nie rozbieram publicznie do bikini nawet jak jest 35 stopni. Tak samo jak nie nosze spodniczek nieprzyzwoicie krotkich - preferuje ubior z klasa a nie im mniej tym lepiej. Wydaje mi sie mgielka do kostek w polaczeniu w np z koszula czy topem wyglada o wiele lepiej od szortow z wystajaca dupa.
Z autem jezdze na myjnie. wydatek niewielki a efekt dobry i spokoj.
Jak sobie sa tak na plazy czy basenie to ok.
Ja sie nie rozbieram publicznie do bikini nawet jak jest 35 stopni. Tak samo jak nie nosze spodniczek nieprzyzwoicie krotkich - preferuje ubior z klasa a nie im mniej tym lepiej. Wydaje mi sie mgielka do kostek w polaczeniu w np z koszula czy topem wyglada o wiele lepiej od szortow z wystajaca dupa.
Z autem jezdze na myjnie. wydatek niewielki a efekt dobry i spokoj.
Wiesz, basen i plaża to też jest miejsce publiczne na dobrą sprawę. Mnie się zdarzało już przebierać w jednej szatni z facetami na jakimś szkoleniu w Warszawie. Nie jestem specjalnie wstydliwa.
Na pewno basen to miejsce bardziej publiczne niż moje podwórko, na którym myję ten samochód.
Lubię mini spódniczki i krótkie szorty - mam świetne nogi i fajny tyłek, nie widzę powodu, dla którego nie miałabym ich pokazywać. Do tego jakaś fajna koszula, albo fajny neutralny, prosty tank top i na upał w sam raz. Długiej do kostek spódnicy nie założę nawet jak będę starą babą, już wolę w długich spodniach chodzić. Kompletnie nie mój styl. Podobnie jak nienawidzę balerinek i też nosić ich nie zamierzam.
Ja chyba nawet nie mam żadnej spódnicy, która by sięgała za kolana jak tak sobie pomyślę.
Ja tam lubię myć swoje auto sama. Zwłaszcza jak jest upał, żar się z nieba leje, a tu się można chłodną wodą pochlapać. Podobnie jak lubiłam zawsze latem po jeździe konnej iść z koniem na myjkę i oblać się cała taką zimną wodą. Mam też zwyczaj wchodzić do rzek albo jezior w ubraniu.
Dla mnie wiele zależy od okoliczności i czasu trwania. Np. ognisko na 15 osób pod lasem, ciemno, wszyscy łażą, jedna para siądzie sobie z brzegu i się całuje godzinami, to mnie to nie rusza, bo nie włażą z tym w oczy. Jak się siedzi w knajpie i całowanko zajmie im pół minuty, to też do przełknięcia, natomiast jakieś dłuższe migdalenie się zaczyna być irytujące. Jest też różnica, jak para zaczyna się całować, gdy poza nimi są tylko 2 osoby, a gdy jest 10. To drugie jest mniej krępujące, bo jakoś jest ich mniej, chociaż to bez sensu.
Wczoraj też zdecydowałam, że przeszkadzają mi pary obściskujące się w pociągu - 6 godzin w prawie pełnym przedziale, naprzeciw mnie chłopak z dziewczyną (i to już nie gimbaza, tylko koło 30-tki), ona mu albo nogi na kolana, albo całowanie. No litości.
Co do czułych słówek - nie denerwują mnie, tylko śmieszą. A jak mnie coś śmieszy, to się śmieję, więc "misiaczkujące" parki nie należą do moich fanów. Najbardziej bawiła mnie moja przyjaciółka, która na co dzień jest raczej "ostra" z charakteru, a w liceum swojego faceta nazywała wiecznie misiaczkiem, rybeńką, skarbuniem, kochaniem itp. itd. Tyle że może to też dlatego, że ja w swoich związkach toleruję wyłącznie "kochanie", baaardzo ewentualnie "skarb", ale lepiej nie - wszelką florą i fauną być sobie nie życzę.
jak dla mnie wszystko od pobieżnego pocałunku przywitalno-pożegnalnego wzwyż jest niesmaczne.
Na widok ostrzejszych pocałunków mam ochotę puścić pawia.
Ja w takich szortach chodze tylko po domu mimo ze chuda jestem i kolezanki zawsze sie dziwia czemu nie zakladam ich do ludzi.
Po prostu ja sie czuje wtedy nieubrana i zbyt gola i tyle. Nienawidze tez jak obcy mezczyzni lustruja mnie wzrokiem.
Powiem tak - lubie przyciagac spojrzenia pewnej grupy panow a niekoniecznie robotnikow na budowach ktorzy chca sobie pogwizdac.
Nie sa to spodnice jak na stara babcie - tylko takie jak teraz sa popularne spodnice do kostek, pokochalam je
Przeze mnie kiedyś jakiś facet sobie przytrzasnął palce drzwiami od samochodu, bo się zagapił Najlepsze jest to, że ja tego nawet nie zauważyłam, koleżanka mi powiedziała.
Ja lubię jak faceci się gapią. W zasadzie nie muszę mieć do tego krótkich spodni, ale lubię je nosić, bo są wygodne i latem po prostu praktyczne.
A wśród robotników na budowach też potrafią być fajni faceci. To, że ktoś robi na budowie nie musi oznaczać, że jest tępawym fizolem.
Jakoś tak nie zdarza się za często żeby ktoś na mnie gwizdał. Parę razy w życiu się zdarzyło, ale w Polsce jest z tym względny spokój. Na południu Europy gwizdanie na widok ładnej kobiety jest bardziej popularne. Taka kultura po prostu.
Przeze mnie kiedyś jakiś facet sobie przytrzasnął palce drzwiami od samochodu, bo się zagapił
Najlepsze jest to, że ja tego nawet nie zauważyłam, koleżanka mi powiedziała.
Ja lubię jak faceci się gapią. W zasadzie nie muszę mieć do tego krótkich spodni, ale lubię je nosić, bo są wygodne i latem po prostu praktyczne.
A wśród robotników na budowach też potrafią być fajni faceci. To, że ktoś robi na budowie nie musi oznaczać, że jest tępawym fizolem.
Jakoś tak nie zdarza się za często żeby ktoś na mnie gwizdał. Parę razy w życiu się zdarzyło, ale w Polsce jest z tym względny spokój. Na południu Europy gwizdanie na widok ładnej kobiety jest bardziej popularne. Taka kultura po prostu.
Nie wiem, ale zachowanie panow z budowy o nich dobrze nie swiadczy. A mialam niezbyt mila okazje ich obserwowac - mieszkalam na nowym osiedlu jeszcze kiedys z rodzicami i ulice dalej ludzie sie dopiero budowali, wiec budowlancow bylo pelno. zaden mnie jakos kultura osobista nie powalil, nie wyobrazam sobie miec faceta ktory co drugie slowo "k,ch, pier...." albo ktory oglada sie za co druga baba.
kammiś - Jak się tylko ogląda, to co w tym złego? Ja się za mężczyznami cały czas oglądam, niezależnie od tego, czy kogoś mam. Jak widzę ładnego mężczyznę, to sobie popatrzę. Lubię po prostu.
To, że oni w swoim gronie mocno klną czasami wcale nie oznacza, że to straszne chamy itd. Po prostu praca w męskim gronie, w specyficznym środowisku, to i język mają "specyficzny". Podobnie jest z wojskowymi - znajdź mi żołnierza, który nie klnie. Nie zmienia to faktu, że czasami ci sami mężczyźni po powrocie do domu żadnego wulgaryzmu nie powiedzą w obecności dziecka, czy partnerki. Tak samo jak zdarzają się ludzie, którzy do innych są super mili i kulturalni, a znęcają się nad najbliższymi. Nie warto czasami oceniać ludzi po pozorach, bo może być zupełnie inaczej, niż nam się wydaje.
Mnie w sumie nie razi żadne obściskiwanie, dopóki mogę odwrócić wzrok lub oddalić się i nie jestem skazana na oglądanie i słuchanie czyichś czułości lub wręcz gry wstępnej. Zatem nie przeszkadza mi parka migdaląca się na ławce w parku, jeśli tylko przechodzę przez ten park i mogę ich minąć bez konieczności skupiania na nich uwagi. Strasznie irytują mnie natomiast takie zachowania na imprezach i w barach, gdzie siedzi się w jednym miejscu i jest ciasno, w środkach komunikacji miejskiej i wszędzie tam, gdzie skazana jestem na przebywanie w bliskiej odległości od owej pary. Szczytem wszystkiego była sytuacja, w której znalazłam się jakiś czas temu: godziny szczytu, niesamowity tłok w autobusie, a tuż obok mojej głowy para obdarzająca się raz po raz soczystymi pocałunkami, mlaszcząc mi w ucho. Innym razem, również w autobusie, dziewczyna całowała chłopaka obmacując go namiętnie po kroczu... w takich momentach przecież nie wiadomo gdzie oczy podziać, już nie mówiąc o tym jak irytujące są te mlaszcząco-cmokające dźwięki.
nie wyobrazam sobie miec faceta ktory co drugie slowo "k,ch, pier...." albo ktory oglada sie za co druga baba.
Możesz być pewna, że we własnym gronie mężczyźni tak się zachowują niezależnie od branży.
kammiś napisał/a:nie wyobrazam sobie miec faceta ktory co drugie slowo "k,ch, pier...." albo ktory oglada sie za co druga baba.
Możesz być pewna, że we własnym gronie mężczyźni tak się zachowują niezależnie od branży.
Otóż to
jak napisano powyżej, wszystko zależy od sytuacji
jak ktoś sobie stoi na mostku zakochanych z widokiem na Notre Dame, to niech się całuje i z językami, a co mi tam... jest klimat, jest atmosfera, póki nie wkładają sobie rąk pod ubrania, mnie to nie razi
na imprezie jak jest od groma ludzi i para się całuje to ok (z zastrzeżeniem jak powyżej)
jak sobie siedzimy na kanapie ze znajomymi, pijemy piwo/wino, rozmawiamy, to uważam, że ręka na kolanie, nogi zarzucone na jego kolana to max. Chcecie się całować, to idźcie na balkon, albo do kuchni (chociaż szczerze? u kogoś w kuchni? powaznie?) po prostu uważam, że na niektóre czułości miejsce jest w domu, jak się umawiacie ze znajomymi, żeby pogadać, to chyba te 2 h można się powstrzymać przed obściskiwaniem się?
to tak na temat francuskich pocałunków
pitagoras napisał/a:kammiś napisał/a:nie wyobrazam sobie miec faceta ktory co drugie slowo "k,ch, pier...." albo ktory oglada sie za co druga baba.
Możesz być pewna, że we własnym gronie mężczyźni tak się zachowują niezależnie od branży.
Otóż to
zgadzam się, mam nawet dodatkowe spostrzeżenie: im ktoś wyżej na stanowisku tym gorzej (tyczy się lekarzy, prawników, prezesów firm, itd.)... a zainteresowanych odsyłam do afery taśmowej ;p
Mnie nie przeszkadzają niekompletnie ubrani mężczyźni w miejscach publicznych. Jak jest na co popatrzeć to podziwiam, a jak nie to zastanawiam się , jak to jest że ładnie zbudowane kobiety często maja masę kompleksów, a taki pan z dość dużym brzuchem na wierzchu idzie sobie spokojnie przez miasto i jeszcze wysyła pewne siebie spojrzenia.
Trochę zazdroszczę tego mężczyznom, że mogą się rozebrać w upał z koszulki, np na jakimś boisku jak grają w siatkówkę , a jak ja kiedyś miałam pod koszulką krótki top i zdjęłam koszulkę , jak się podczas gry spociłam - to później słuchałam, jak to ja wstydu nie mam, tak się obnażać, a od kolegów, że się skupić nie mogli (choć nie jestem posiadaczką dużego biustu )...
49 2015-01-03 20:01:54 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-01-03 20:03:06)
WitchQueen napisał/a:pitagoras napisał/a:Możesz być pewna, że we własnym gronie mężczyźni tak się zachowują niezależnie od branży.
Otóż to
zgadzam się, mam nawet dodatkowe spostrzeżenie: im ktoś wyżej na stanowisku tym gorzej (tyczy się lekarzy, prawników, prezesów firm, itd.)... a zainteresowanych odsyłam do afery taśmowej ;p
Alez mnie nie interesuje co oni mowia za zamknietymi drzwiami. Niech sobie moj facet rozmawia ze wspolnikiem jak sobie chce. Ale niech nie rozmawiaja tak przy mnie - i tego nie robia. Nie rozmawiaja tak przy ludziach na ulicy i NIKT ich nie slucha. Panowie na budowie mogliby miec na uwadze to ze obok ludzie mieszkaja i niekoniecznie chca byc budzeni slowami "k, ch" itd.
Maja gdzies ze obok mieszkaja kobiety i DZIECI. Dobre wychowanie?
Panowie na budowie mają swoją pracę i serdecznie gdzieś to, czy ich Kammiś słucha i co o nich myśli. Szans na jakiekolwiek zmiany w temacie panów z budowy odnośnie nie rażenia wrażliwych kammisiowych uszu nie widzę. Świat nie jest idealny.
Panowie na budowie mają swoją pracę i serdecznie gdzieś to, czy ich Kammiś słucha i co o nich myśli. Szans na jakiekolwiek zmiany w temacie panów z budowy odnośnie nie rażenia wrażliwych kammisiowych uszu nie widzę. Świat nie jest idealny.
A po co od razu ta zjadliwosc?
Toz to zwykla dyskusja
Niczego zmieniac nie chce, mezczyzne wybrac mi wolno - a napisalam ze nie wyobrazam sobie spotykac sie z wiecznie klnacym panem z budowy. I tyle po coz od razu te zlosliwosci?
zdanie o panach z budowy mam prawo miec jakie mam, oni zmieniac sie nie musza, ja tez nie musze owego zdania zmieniac.
Nic wiecej. Nie widze powodu do bulwersowania sie
Panowie na budowie mogliby miec na uwadze to ze obok ludzie mieszkaja i niekoniecznie chca byc budzeni slowami "k, ch" itd.
Maja gdzies ze obok mieszkaja kobiety i DZIECI. Dobre wychowanie?
Zobacz kammiś, takie czasy.Ale to jeszcze nic.Są nawet ludzie z takim podejściem:
I szczerze mowiac malo by mnie obchodzilo to czy ktos ma co jesc
Co powiesz o ich wychowaniu???
kammiś napisał/a:Panowie na budowie mogliby miec na uwadze to ze obok ludzie mieszkaja i niekoniecznie chca byc budzeni slowami "k, ch" itd.
Maja gdzies ze obok mieszkaja kobiety i DZIECI. Dobre wychowanie?Zobacz kammiś, takie czasy.Ale to jeszcze nic.Są nawet ludzie z takim podejściem:
kammiś napisał/a:I szczerze mowiac malo by mnie obchodzilo to czy ktos ma co jesc
Co powiesz o ich wychowaniu???
A co to ma do tego watku?
Bo juz mnie bawi wyciaganie z kontekstu nie wiadomo skad wszystkiego.
Chodzilo o lamanie prawa, klusownictwo i zabijanie zwierzqt - czesto brutalne, jak to u klusownikow (oni zastawiaja sidla). I tak, nie obchodziloby mnie ze klusownik nie ma co jesc.
Ale jak to jest zwiazane z tematem? Nijak, wiec daruj sobie
Kammiś - mylisz zjadliwość lekką ironią, a bulwersujesz się jedynie ty. Nie bądź taka przewrażliwiona to Ci będzie w życiu łatwiej
Po prostu dla mnie jest bez sensu skupianie się na tym, że ludziom przeszkadza jak panowie na budowie klną. Klną też stajenni, oborowi i generalnie niemal wszyscy mężczyźni jak nie muszą przed nikim trzymać fasonu.
Ja bym się nie umówiła pewnie z przeciętnym pracownikiem korporacji, który w piątek już się stresuje, że w poniedziałek musi iść do roboty na 12h.
Nikt Ci się przecież nie każe umawiać z facetami z budowy. Po prostu to też są bardzo często normalni ludzi jak w każdym innym zawodzie.
Za mną akurat nie oglądali się, jak byłam szczuplejsza niż teraz, po prostu szczupła, lepiej się ubrałam, to też nie oglądali się, nie rzucali spojrzeń itp, no jakoś tak, nie wiem czemu. Podrywana też nie byłam, oprócz jednego razu ani nie byłam zaczepiana. No, ale trudno.
Co do tematu, to no tak, te granice każdy może mieć nieco inne, ale wiadomo są pewne granice, które dla kulturalnego człowieka są oczywiste. Jasne dla mnie jest to, że kulturalny człowiek nie zacznie z chłopakiem się na ulicy obmacywać czy bardzo namiętnie całować albo przy swoich znajomych też nie. Na pewno wiecie o co chodzi. Ja na ulicy, na mieście z chłopakiem idę za rękę, przytulę się czasem jasne, czasem jest krótki buziak, czyli jasne, czułości są, ale nienachalne i to jest dla mnie ok. Podobnie z chłopakiem przy znajomych. Namiętnie nie całowałabym się, to już dla mnie przekroczenie pewnych granic i wiem, że inni niekoniecznie chcieliby patrzyć jak wymieniamy te płyny ustrojowe To już jest intymniejsze
Wśród znajomych mogłabym położyć nogi na jego nogach, ale to też zależy od sytuacji, bo wiadomo na jakiejś posiadówce luźnej tak, ale w innej sytuacjach może nie. No po prostu zależy od sytuacji. Na pewno jednak nie położyłabym np się na jego nogach przy innych lub on na mnie, bo byłoby to lekceważące dla znajomych - taki przykład
Masaż przy znajomych? Nie uważam, by to było coś złego, ale myślę, że bardziej jak plecy bolą czy coś, a nie na zasadzie, że ot tak sobie. No, ale jak bolą plecy czy coś, zrobi się masaż, to ja bym nie widziała w tym nic dziwnego.
Moja znajoma kiedyś przesadzała przy mnie z chłopakiem, ale to wiele lat temu, ale z nią akurat nie mam już kontaktu, ale to z innych przyczyn zerwałyśmy kontakty. A co do niej z chłopakiem, to on z nią przy mnie u mnie w pokoju jak przyszli namiętnie się całowali i obmacywał ją, na serio tak intensywnie, było widać, że jest napalony już wyglądało, że mało brakuje i będzie seks nawet przy mnie. Serio tak to wyglądało, to już była duża przesada. Tzn ona się opierała z tym obmacywaniem, ale on napierał, a ona taka była, że ulegała trochę. No żenujący to był widok, nie powiem, są granice
Wisława Szymborska
Kammiś - mylisz zjadliwość lekką ironią, a bulwersujesz się jedynie ty. Nie bądź taka przewrażliwiona to Ci będzie w życiu łatwiej
Po prostu dla mnie jest bez sensu skupianie się na tym, że ludziom przeszkadza jak panowie na budowie klną. Klną też stajenni, oborowi i generalnie niemal wszyscy mężczyźni jak nie muszą przed nikim trzymać fasonu.
Ja bym się nie umówiła pewnie z przeciętnym pracownikiem korporacji, który w piątek już się stresuje, że w poniedziałek musi iść do roboty na 12h.
Nikt Ci się przecież nie każe umawiać z facetami z budowy. Po prostu to też są bardzo często normalni ludzi jak w każdym innym zawodzie.
Alez czy ja twierdze ze nie?
Aczkolwiek widze znaczna roznice miedzy zachowaniem swojego facefa i jego kolegow - nawet w pracy - a zachowaniem panow na budowie (i sa oni tylko przykladem). Im gwizdanie na sekretarke czy klientke przez mysl by nie przeszlo - a co dopiero mowa o niewybrednych komentarzach, zwlaszcza w stosunku do klientki. Dla panow z budowy corka wlasciciela domu moze byc obiektem zartow (i nie mowie o sobie tylko o sasiadce). Dla mojego faceta czy jego kolegow nastoletnia corka klienta nigdy by obiektem zartow nie byla i nawet mu to do glowki nie strzeli bo radcow na rynku duzo a troskliwy tatus zapewne by sie z takim pelnomocnikiem pozegnal.
Nie spotkalam sie z lekarzem ktory robilby sobie ze mnie niewybredne zarty. owszem, pozartujemy ale on wie ze granic sie nie przekracza. Oj, a mialby okazje bo przeciez rozbierac sie przed nim musze. Tak samo jak zarty nie przyszly do glowy radiologowi ktory robil mi usg piersi (rowniez moj internista, dwie specjalizacje). A mogl? Mogl. tylko wie co mozna a co nie i ma ciut oglady.
A co ma w glowie? Jego sprawa. rzecz w tym ze cywilizowany czlowiek pewnych mysli nie wyraza na glos. Panowie z budowy maja z tym spory problem.
57 2015-01-03 21:21:24 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2015-01-03 21:24:27)
A i co do chodzenia bez koszulki u panów to jest to dla mnie średnie niezależnie czy ma fajną klatę czy nie. Na plaży to jasne, że tak czy w ogródku jak pisze Snake, ale jak widzę takich chłopaków na ulicach to jest to dla mnie pewna przesada trochę. Tak samo jak dziewczyna przecież w upał nawet jak bardzo gorąco, to nie zdejmuje bluzki i nie chodzi bez niej. No ja wiem, mamy piersi i może to być widok bardziej seksualny, a u panów wydaje się, że mniej i tak się przyjęło, no ale to też głupie, że facet bez koszulki w mieście ma być ok, a kobieta już nie. Moim zdaniem można założyć koszulkę bez ramiączek i nie będzie już tak gorąco, jednym słowem, że przy chodzeniu po mieście nawet w lato chodzenie bez koszulki też jest średnie, po prostu wydaje mi się, że to nie jest do końca miejsce na to, tak samo jak dla kobiety wtedy nie bardzo, tak samo dla faceta, nawet jeśli to widok mniej prowokujący wiecie.
Edit: Co do słodkich słów, to dla mnie są one fajne, ale też intymne, dlatego jak jestem sama z chłopakiem, to jak najbardziej czasem mówię "Kotku" i inne, ale przy znajomych nie. Jasne, przy znajomych powiem czasem do mojego faceta "Kochanie" czy on do mnie, ale wydaje mi się, że to jest lepiej odbierane. A te inne to we dwoje mówimy, myślę, że tak najlepiej. Lubimy te zwroty, ale we dwoje i wtedy mówimy do siebie czasem właśnie "Kotku", "Niusia" on do mnie czy "Mała".
Wisława Szymborska
Dla mojego faceta czy jego kolegow nastoletnia corka klienta nigdy by obiektem zartow nie byla i nawet mu to do glowki nie strzeli bo radcow na rynku duzo a troskliwy tatus zapewne by sie z takim pelnomocnikiem pozegnal.
............... cywilizowany czlowiek pewnych mysli nie wyraza na glos. Panowie z budowy maja z tym spory problem.
Z tego co piszesz wynika tylko, że Twój facet to po prostu boidupa drżąca przed klientami.LoL.
Ja (pan z budowy) żartuję i z klientkami i z ich córkami.Tyle, że trzeba umieć żartować.I być na tyle dobrym, żeby klient nie miał odwagi się pożegnać nawet w razie przegięcia:)
Aczkolwiek widze znaczna roznice miedzy zachowaniem swojego facefa i jego kolegow - nawet w pracy - a zachowaniem panow na budowie (i sa oni tylko przykladem). Im gwizdanie na sekretarke czy klientke przez mysl by nie przeszlo - a co dopiero mowa o niewybrednych komentarzach, zwlaszcza w stosunku do klientki. Dla panow z budowy corka wlasciciela domu moze byc obiektem zartow (i nie mowie o sobie tylko o sasiadce). Dla mojego faceta czy jego kolegow nastoletnia corka klienta nigdy by obiektem zartow nie byla i nawet mu to do glowki nie strzeli bo radcow na rynku duzo a troskliwy tatus zapewne by sie z takim pelnomocnikiem pozegnal.
Oj jak ty mało wiesz o świecie. Jak nikt nie słyszy, to pewnie, że obgadują klientów, ich żony itd. Dla panów na budowie zgrabna laska nieopodal to po prostu miła rozrywka i do dobrego tonu należy zagwizdać z uznaniem. Klną zaś, ponieważ jest to uniwersalny język budowlany. Gdyby Kammiś została na jeden dzień majstrem lub kierownikiem na budowie, to z twoimi zastrzeżeniami do przeklinania po prostu nikt by nie zauważył, że jesteś na budowie
No chyba, że wyszłabyś z baraku w stroju kąpielowym czy innym taki stroju ale wtedy znów czekałoby cię gwizdanie, a nie posłuch. Musisz po prostu zrozumieć, że pracownik na budowie nie słyszy, że ktoś mówi jeśli nie ten ktoś nie używa wulgaryzmów. Taki wybiórczy słuch się w człowieku wyrabia
Nie klnie - znaczy nikt ważny albo mówi coś nieistotnego. Skoro więc słyszałaś z budowy przekleństwa znaczy, że chłopaki się nie opierd....li tylko uczciwie pracowali
Co do gwizdania, to czasem gwiżdżę z uznaniem za swoją żoną np. na parkingu pod sklepem. Za innymi to tak po cichu pod nosem...
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!
Kammiś, ale ty porównujesz zupełnie różne grupy zawodowe - dla radcy, czy lekarza takie zachowanie w ogóle nie wchodzi w grę. W ogóle w zawodach, gdzie interakcje międzyludzkie są stałym elementem takie zachowania nie mogą mieć miejsca. Chodzi o profesjonalizm.
Panowie z budowy są od budowania. Miałam różne ekipy i budowlane i remontowe - na ile sobie z taką bandą pozwolisz, tak będziesz z nimi mieć. Nikt się ze mnie nigdy nie nabijał, zawsze było standardowe "szefowo". Ale ja też szanuję tych ludzi (oczywiście o ile robią co do nich należy). Ja podobnym typem ludzi musiałam kiedyś zarządzać w pracy. Nie każę im przecież nie przeklinać, bo i co by to miało dać, czasami wręcz jak się coś powie ich językiem to okazuje się, że z nimi się można szybko dogadać.
Poza tym mam wrażenie, że wiele kobiet myli niektóre niewinne żarty z szowinizmem i czym tam jeszcze. Ja trochę jestem na to odporna z racji przebywania dużo z mężczyznami. Ale jak tak nieraz pomyślę o tekstach, które padają choćby na moich treningach, to niejedna wrażliwa mogłaby się poczuć ciężko urażona.