Molestowanie wśród nastolatków - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Molestowanie wśród nastolatków

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 197 ]

66

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
cslady napisał/a:

Ważna jest intencja, z jaką coś się robi.

Otóż to - w temacie "co jest problemem? - to że dwóch chłopaków rozebrało się przed nastoletnią dziewczyną, czy to, że ona się z tym źle czuła". W wieku 13 lat regularnie widywałam kolegów i zupełnie obcych chłopaków nago lub półnago, a oni mnie. Bo tak to wyglądało na zawodach tanecznych, że nikt się nie przejmował dzieleniem szatni na męskie i damskie, a stroje trzeba było zmieniać szybko i nie ważne, kto stał obok. Ale to była normalna, oswojona i pozbawiona jakiejkolwiek konotacji seksualnej nagość - dokładnie tak, jak sauna, którą też ktoś podał za przykład. Zupełnie inaczej ma się sprawa z namiotem i nie mam pojęcia jak można nie dostrzegać różnicy.

Argument - "a bo to byli koledzy, a nie obcy ludzie" uważam za bez znaczenia. ALE, są koledzy i koledzy. Jak kogoś znałam trzy dni, bo od trzech dni byliśmy razem na koloniach, to kolega - ale nie znaczy to, że nasz stopień "znajomości" uprawnia go do zrzucania przy mnie gaci.

Argument - "to on się wygłupił, trzeba się było śmiać", to mógłby zadziałać, gdyby on te gacie ściągnął publicznie, na stołówce na przykład, a nie w sytuacji, gdy jedną dziewczynę osaczyło dwóch chłopaków w miejscu, w którym nikt ich nie widział i nie wiadomo, czy w razie czego ktoś by na czas zareagował. Chociaż i na stołówce, jakby chłopak ściągnął gacie i zamajdał koleżance penisem przed nosem z tekstem "chcesz paróweczkę?", to jak myślicie, z kogo by się śmiano? Kto by się poczuł upokorzony, zawstydzony?

Miałam różne sytuacje w życiu, rubasznych, podstarzałych dowcipnisiów, lepkorękich "adoratorów" w klubie, przypadkowe zdjęcia fiutów wysłane w autobusie, jak raz zapomniałam wyłączyć bluetooth. I jestem przekonana, że część tego, to właśnie kwestia braku wychowania młodych chłopców, niewyznaczania im granic od początku. Bo jak mówię facetowi w klubie "nigdzie z tobą nie pójdę", a on upiera się "no chodź, pójdziesz, pójdziesz, nie bądź taka" i muszę mu rękę wyszarpnąć, to nie mam poczucia, że on był od początku niewyuczalny, tylko że nikt go nie nauczył - jak miał dziesięć lat, złapał koleżankę z klasy za pierś i na jej protest powiedział "no nie bądź taka", to zadziałało, więc jemu już się w głowie nie mieści, że teraz, jak ma lat 25, to nie będzie działać.

I jakoś nigdy nie łączyłam tego problemu z problemem chorobliwie nieśmiałych panów. Mojego faceta nigdy nie musiałam odsuwać, wyznaczać mu granic, uczyć. Dla niego wystarczającą granicą było to, że go nie zapraszam. Nie musiałam mówić mu nie, wystarczyło, że nie mówiłam tak. A jak pierwszy raz chciał mnie przytulić, leżąc ze mną na łóżku, to najpierw zapytał, czy może. I nic mi wtedy nie "opadło", żaden nastrój nie prysł - przeciwnie, poczułam, że mnie facet szanuje i to było fantastyczne uczucie, a seks z tą świadomością był jeszcze lepszy.  I mam wrażenie, że nie trafił mi się żaden geniusz taktu, empatii i kultury osobistej, a normalny zwyczajny facet - więc skoro on może, to nie rozumiem dlaczego inni mają nie móc. Jacyś gorsi oni? No bez przesady, za dużo mam szacunku do facetów, by wierzyć, że to są prymitywne zwierzaki, rządzone wyłącznie swoim instynktem.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
Hadar napisał/a:

Pomimo tego kiedy byłam chora i przycpana lekami przysZedł i zrobił to co chciał. Potem rozmawialiśmy na ten temat i przepraszał, mówił że nie chcę abym sobie o nim myślała, że on jest taki, a taki. Pomimo to ciągle potem naciskał na te rzeczy, a jednak cały czas twierdził że przecież poczeka, że rozumie etc. Potem mówił, że poprostu on się przy mnie nie może powstrzymać itd.mogłabym długo opowiadać. Chodzi o to że ja naprawdę nie wiedziałam, że on faktycznie to robił nie umyślnie i nie chciał źle, czy jednak doskonale rozumiał i wiedział co robi i pomimo to uczynił to z premedytacją i z przekonania, że baba zawsze powinna dać facetowi.


Jeny, Hadar, czy to aby nie był ten sam facet?
Mój mówił i robił dokładnie to samo... no kropka w kropkę identycznie. Te same zachowania, te same słowa hmm
Obrzydliwość.
I robił tak mimo tego, ze ja mówiłam, ze tego nie chce i źle się z tym czuję.

68

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
ruda102 napisał/a:

A jak pierwszy raz chciał mnie przytulić, leżąc ze mną na łóżku, to najpierw zapytał, czy może. I nic mi wtedy nie "opadło", żaden nastrój nie prysł - przeciwnie, poczułam, że mnie facet szanuje i to było fantastyczne uczucie, a seks z tą świadomością był jeszcze lepszy.

Tak, tak, tak!!!!! smile smile smile

69

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
_v_ napisał/a:
ruda102 napisał/a:

A jak pierwszy raz chciał mnie przytulić, leżąc ze mną na łóżku, to najpierw zapytał, czy może. I nic mi wtedy nie "opadło", żaden nastrój nie prysł - przeciwnie, poczułam, że mnie facet szanuje i to było fantastyczne uczucie, a seks z tą świadomością był jeszcze lepszy.

Tak, tak, tak!!!!! smile smile smile

No tak, bo to jest dla mnie jakieś zupełne nieporozumienie - oczekiwać od faceta, że nie będzie mnie traktował przedmiotowo, a potem narzekać, że to robi. Zresztą, jeśli już cokolwiek ma być dla mnie maczo, czy alfa (choć nie lubię tych płytkich łatek), to właśnie taka postawa otwartości i odsłonięcia - również na odmowę. Jak mi facet musi "udowodnić" jaki to on jest chojrak, co sobie bierze co chce bez pytania, to dla mnie jest jak kot, który jeży sierść w reakcji obronnej, byle wyjść na większego niż faktycznie jest. Wtedy to mi dopiero opada i dźwigiem nie podniesiesz wink

Ale to też moim zdaniem wynika z obowiązujących wciąż wzorców i kulturowej osmozy - ludzie po prostu nie są uczeni kontrolowania własnej seksualności we wszystkich aspektach, a tylko w najlepszym wypadku płowicznie. Dziewczynki mają się powściągać (do czasu oczywiście, aż znajdzie je "Pan Związek", wtedy powinny się natychmiast przestawić na "jednokierunkowe wyuzdanie"), chłopcy powściągnąć się nie są w stanie i koniec tematu. I jak się ten wzorzec przyswoi, to potem faktycznie czeka się, aż facet przejmie kontrolę, a powiedzenie, że się chce (nie mówiąc już, czego się chce) staje się problematyczne. Pytanie faceta "czy mogę?" zaczyna być problemem, bo trzeba się odsłonić, powiedzieć, że "tak, ja też chcę" i to jest trudne, jak ma się zakodowane, że chcieć nie masz prawa, bo to złe. Pozycja obronna staje się tą komfortową, bo powszechnie utwierdzaną - w kontekście seksualności wciąż najbardziej akceptowalny jest kobiecy opór lub ewentualnie uległość, ale już aktywność jest co najmniej moralnie podejrzana. A już nie daj Bóg powiedzieć "tak" na jedno i nie zgodzić się na drugie - to się w głowie nie mieści, bo "jak powiedziała A, to trzeba powiedzieć B".

Także dla mnie to są dwie strony tej samej monety - oduczenie dziewczynek wzorca pasywności, nauczenie chłopców "aktywności pod warunkiem zaproszenia". Nauczenie ludzi rozmawiania o seksie - nie tylko w kontekście jakichś zachcianek, fantazji, potrzeb, bo to mam wrażenie powoli się dzieje, ale w kontekście zupełnych podstaw. Bo mam ostatnio takie trochę absurdalne poczucie, że mniej skrępowania wywołuje dziś wyznanie "zwsze chciałam spróbować trójkąta" niż "chętnie się z Tobą popieszczę na kanapie, ale dla mnie to jeszcze nie jest etap ściągania majtek, więc proszę, nie ładuj tam swoich rąk".

70

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
ruda102 napisał/a:
_v_ napisał/a:
ruda102 napisał/a:

A jak pierwszy raz chciał mnie przytulić, leżąc ze mną na łóżku, to najpierw zapytał, czy może. I nic mi wtedy nie "opadło", żaden nastrój nie prysł - przeciwnie, poczułam, że mnie facet szanuje i to było fantastyczne uczucie, a seks z tą świadomością był jeszcze lepszy.

Tak, tak, tak!!!!! smile smile smile

No tak, bo to jest dla mnie jakieś zupełne nieporozumienie - oczekiwać od faceta, że nie będzie mnie traktował przedmiotowo, a potem narzekać, że to robi. Zresztą, jeśli już cokolwiek ma być dla mnie maczo, czy alfa (choć nie lubię tych płytkich łatek), to właśnie taka postawa otwartości i odsłonięcia - również na odmowę. Jak mi facet musi "udowodnić" jaki to on jest chojrak, co sobie bierze co chce bez pytania, to dla mnie jest jak kot, który jeży sierść w reakcji obronnej, byle wyjść na większego niż faktycznie jest. Wtedy to mi dopiero opada i dźwigiem nie podniesiesz wink

Ale to też moim zdaniem wynika z obowiązujących wciąż wzorców i kulturowej osmozy - ludzie po prostu nie są uczeni kontrolowania własnej seksualności we wszystkich aspektach, a tylko w najlepszym wypadku płowicznie. Dziewczynki mają się powściągać (do czasu oczywiście, aż znajdzie je "Pan Związek", wtedy powinny się natychmiast przestawić na "jednokierunkowe wyuzdanie"), chłopcy powściągnąć się nie są w stanie i koniec tematu. I jak się ten wzorzec przyswoi, to potem faktycznie czeka się, aż facet przejmie kontrolę, a powiedzenie, że się chce (nie mówiąc już, czego się chce) staje się problematyczne. Pytanie faceta "czy mogę?" zaczyna być problemem, bo trzeba się odsłonić, powiedzieć, że "tak, ja też chcę" i to jest trudne, jak ma się zakodowane, że chcieć nie masz prawa, bo to złe. Pozycja obronna staje się tą komfortową, bo powszechnie utwierdzaną - w kontekście seksualności wciąż najbardziej akceptowalny jest kobiecy opór lub ewentualnie uległość, ale już aktywność jest co najmniej moralnie podejrzana. A już nie daj Bóg powiedzieć "tak" na jedno i nie zgodzić się na drugie - to się w głowie nie mieści, bo "jak powiedziała A, to trzeba powiedzieć B".

Także dla mnie to są dwie strony tej samej monety - oduczenie dziewczynek wzorca pasywności, nauczenie chłopców "aktywności pod warunkiem zaproszenia". Nauczenie ludzi rozmawiania o seksie - nie tylko w kontekście jakichś zachcianek, fantazji, potrzeb, bo to mam wrażenie powoli się dzieje, ale w kontekście zupełnych podstaw. Bo mam ostatnio takie trochę absurdalne poczucie, że mniej skrępowania wywołuje dziś wyznanie "zwsze chciałam spróbować trójkąta" niż "chętnie się z Tobą popieszczę na kanapie, ale dla mnie to jeszcze nie jest etap ściągania majtek, więc proszę, nie ładuj tam swoich rąk".

podpisuje sie wszystkimi konczynami

71

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
ruda102I napisał/a:

A jak pierwszy raz chciał mnie przytulić, leżąc ze mną na łóżku, to najpierw zapytał, czy może. I nic mi wtedy nie "opadło", żaden nastrój nie prysł - przeciwnie, poczułam, że mnie facet szanuje i to było fantastyczne uczucie, a seks z tą świadomością był jeszcze lepszy.  I mam wrażenie, że nie trafił mi się żaden geniusz taktu, empatii i kultury osobistej, a normalny zwyczajny facet - więc skoro on może, to nie rozumiem dlaczego inni mają nie móc. Jacyś gorsi oni? No bez przesady, za dużo mam szacunku do facetów, by wierzyć, że to są prymitywne zwierzaki, rządzone wyłącznie swoim instynktem.

Mi też podoba sie takie zachowanie (pytania przed przytuleniem/dotknieciem czy mozna), ale niestety nawet tutaj na forum jakze czesto spotyka sie z opinia ze 'o tym sie nie mowi, to sie robi'.

72

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Pracowałam w szkole,w której było kilku dość pobudzonych szóstoklasistów.Była też szóstoklasistka ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi: z wyglądu ładna,zgrabna ze sporym biustem i generalnie kobiecą figurą.Kiedyś jeden z tych pobudzonych klepnął ją w tyłek na przerwie.Dziewczyna tak mu w pysk trzasnęła, że przewrócił się na schodach i z paru stoczył.
Ja nie byłam tego świadkiem-nie było mnie wtedy w szkole ale kiedy następnego dnia opowiadał o tym dyrektor,który to widział,ochrzanił chłopaka a innym zapowiedział,że za  takie chamskie zagrywki dziewczyny mają jego przyzwolenie by dać każdemu po pysku.
Opowiadał mi to następnego dnia zadowolony,że dziewczyna się samodzielnie obroniła a przy okazji zyskała szacunek rówieśników.:) No i utarła nosa gwiazdorzącemu cwaniaczkowi.

73

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
lilly25 napisał/a:
ruda102I napisał/a:

A jak pierwszy raz chciał mnie przytulić, leżąc ze mną na łóżku, to najpierw zapytał, czy może. I nic mi wtedy nie "opadło", żaden nastrój nie prysł - przeciwnie, poczułam, że mnie facet szanuje i to było fantastyczne uczucie, a seks z tą świadomością był jeszcze lepszy.  I mam wrażenie, że nie trafił mi się żaden geniusz taktu, empatii i kultury osobistej, a normalny zwyczajny facet - więc skoro on może, to nie rozumiem dlaczego inni mają nie móc. Jacyś gorsi oni? No bez przesady, za dużo mam szacunku do facetów, by wierzyć, że to są prymitywne zwierzaki, rządzone wyłącznie swoim instynktem.

Mi też podoba sie takie zachowanie (pytania przed przytuleniem/dotknieciem czy mozna), ale niestety nawet tutaj na forum jakze czesto spotyka sie z opinia ze 'o tym sie nie mowi, to sie robi'.

Fakt. Ale też czytałam Twoje wypowiedzi i dla mnie jednak idziesz ze dwa kroki za daleko. Czym innym jest zapytanie za pierwszym razem czy przy kolejnych "eskalacja" (np. całujemy się na luzie, a jedno chciałoby przejśc do intensywnego pettingu), czym innym jest pytanie o pozwolenie przed każdym pocałunkiem. Ale ostatecznie Twoje zasady mają działać dla Ciebie i póki działają, to jest najważniejsze smile

O ile nie przeszkadzają mi łagodne i taktowne próby nawiązania fizycznego kontaktu (np. wzięcie za rękę czy buziak w policzek, czy przytulenie, szczególnie takie luźne) bez wcześniejszego zapytania, o tyle strasznie źle reaguję, jak się odsuwam, mówię nie, a facet dalej "robi swoje". Czuję się wtedy jak dmuchana lalka do zabawy, która przecież własnego zdania nie ma i to jest wyjątkowo paskudne. Miałam takie sytuacje, nawet jako nastolatka, choć raczej w liceum niż w gimnazjum (gimnazjum przeżyłam w towarzystwie głównie harcerzy i od tej pory epitet "harcerzyk" jest dla mnie wyjątkowo nieudolną próbą zdeprecjonowania faceta, bo harcerze, których znam, byli świetni pod względem damsko-męskich relacji). Teraz nie mam problemu ze spławianiem natrętów, ale jako młoda dziewczyna czułam się bardzo źle.

74

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
_v_ napisał/a:
Hadar napisał/a:

Pomimo tego kiedy byłam chora i przycpana lekami przysZedł i zrobił to co chciał. Potem rozmawialiśmy na ten temat i przepraszał, mówił że nie chcę abym sobie o nim myślała, że on jest taki, a taki. Pomimo to ciągle potem naciskał na te rzeczy, a jednak cały czas twierdził że przecież poczeka, że rozumie etc. Potem mówił, że poprostu on się przy mnie nie może powstrzymać itd.mogłabym długo opowiadać. Chodzi o to że ja naprawdę nie wiedziałam, że on faktycznie to robił nie umyślnie i nie chciał źle, czy jednak doskonale rozumiał i wiedział co robi i pomimo to uczynił to z premedytacją i z przekonania, że baba zawsze powinna dać facetowi.


Jeny, Hadar, czy to aby nie był ten sam facet?
Mój mówił i robił dokładnie to samo... no kropka w kropkę identycznie. Te same zachowania, te same słowa hmm
Obrzydliwość.
I robił tak mimo tego, ze ja mówiłam, ze tego nie chce i źle się z tym czuję.

Oj nu wiesz co nie wiem, może. Czekaj ja byłam tą druga, to może ty byłaś tą pierwszą? tongue
Nu przyznaj się tu prędziutko tongue
A tak na poważnie kurde...z jednej strony ci naprawdę współczuję że też przez coś takiego przechodziłaś, a z drugiej strony jakoś mi to dodaje otuchy że nie jestem jedyną z tym swoim odczuciem "podłości" czy "poniżenia" bo tak się właśnie czułam. A jak do tego wszystkiego dochodziły te wszystkie inne straszne rzeczy to
miałam dość sad
No to mi się wszystko zgadza, dlaczego byłaś na Wendo......
...... Możemy sobie teraz wypić jednego na pohybel tongue smile

75

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
CatLady napisał/a:

Twój były zachował się paskudnie, naprawdę ohydnie.

Jeśli ktoś coś robi, dziewczyna protestuje, a on to dalej robi, to jest to umyślne działanie. Jednak żyjemy w pewnej kulturze, która to normalizuje i umniejsza: przecież to nic takiego, nie bądź taka sztywna, komplement Ci powiedziałem. Przez to wiele kobiet nie umie protestować, albo też się boją.

Nie wiem, dlaczego facetom ciężko to pojąć, że jak kobieta jest nieprzytomna, to to jest gwałt... czy naprawdę im ciężko, czy też tłumaczy się ich, że to tylko facet, że czego tu oczekiwać - i w efekcie to kobiety muszą zaakceptować jak jest i zapisywać się na judo czy wendo, bo mężczyźni są "zbyt prości" by pojąć, czy po prostu jest im na rękę, że dostali przyzwolenie, że kultura pozwala na wykorzystanie pijanej czy nieprzytomnej, bo po co piła.

Powiem ci że mi sporo czasu zajęło by powiedzieć sobie tak "on mi to naprawdę zrobił". Po tym wszystkim pierwsze co myslałam to to że to moją wina bo kazałam mu za długo czekać (to było po 3 miesiącach),
Potem myslałam że również moją wina bo nie krzyczałam, nie sprzeciwiałam się jakoś tak wprost, ale byłam na lekach ja nawet średnio pamiętam co on wtedy do mnie mówił-czułam się paskudnie, wobec tego myslałam sobie że w sumie może się nie zorientował że nie chcę,

A potem sobie myslałam że przecież to mój chłopak, pizwalalam się mu dotykać, całować robiłam to świadomie, do niczego mnie nikt nie zmuszał, dlatego kiedy to zrobił to myslałam że taka jest powinność, że wszystkie związki tak wyglądają.
Dopiero od jakiegoś czasu po rozstaniu zaczęło do mnie docierać co tak naprawdę się stało....

Wiem że nie jestem jedyna, która tak myślała po czymś takim. Ja długi okres czasu nie chciałam mówić o tym, bo byłam pewna że w związku nie może dojść do gwałtu. Że gwałt to jest tylko jak jakiś obcy facet przyjdzie i zrobi to na siłę i agresywnie-tak jak to na filmach. I naprawdę większość kobiet tak myśli. Ja do teraz ciągle myślę że jak o tym komuś opowiem to mnie wysmieje i powie że to moją wina, bo mogłam się z nim nie zadawać i nie ma czegoś takiego jak "gwałt w związku".
Tak i cóż dziewczyny powinno się uświadamiać o tym i nie umniejszać tego. To co się w moim otoczeniu dzieje w związku z tym tematem tylko powoduje większy strach przed wysmianiem i że nikt mi nie uwierzy.

Wyobraźcie sobie, że w moim mieście chłopaka, który zgwałcił trzy dziewczyny wypuszczono na wolność, bo był synem radnego. Kiedy rozprawa się skończyła on do ludzi w sądzę pokazał Fucka!

Wydaje mi się że wciąż jest sporo przyzwolenia na to, a większość ofiar nie idzie na policję np.z powodów tych samych co ja....choć mną jeszcze co innego kieruje.

76 Ostatnio edytowany przez Hadar (2017-03-28 20:30:07)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
ruda102 napisał/a:

[

N
o tak, bo to jest dla mnie jakieś zupełne nieporozumienie - oczekiwać od faceta, że nie będzie mnie traktował przedmiotowo,
Ale to też moim zdaniem wynika z obowiązujących wciąż wzorców i kulturowej osmozy - ludzie po prostu nie są uczeni kontrolowania własnej seksualności we wszystkich aspektach, a tylko w najlepszym wypadku płowicznie. Dziewczynki mają się powściągać (do czasu oczywiście, aż znajdzie je "Pan Związek", wtedy powinny się natychmiast przestawić na "jednokierunkowe wyuzdanie"), chłopcy powściągnąć się nie są w stanie i koniec tematu. I jak się ten wzorzec przyswoi, to potem faktycznie czeka się, aż facet przejmie kontrolę, a powiedzenie, że się chce (nie mówiąc już, czego się chce) staje się problematyczne. Pytanie faceta "czy mogę?" zaczyna być problemem, bo trzeba się odsłonić, powiedzieć, że "tak, ja też chcę" i to jest trudne, jak ma się zakodowane, że chcieć nie masz prawa, bo to złe. Pozycja obronna staje się tą komfortową, bo powszechnie utwierdzaną - w kontekście seksualności wciąż najbardziej akceptowalny jest kobiecy opór lub ewentualnie uległość, ale już aktywność jest co najmniej moralnie podejrzana. A już nie daj Bóg powiedzieć "tak" na jedno i nie zgodzić się na drugie - to się w głowie nie mieści, bo "jak powiedziała A, to trzeba powiedzieć B".

Także dla mnie to są dwie strony tej samej monety - oduczenie dziewczynek wzorca pasywności, nauczenie chłopców "aktywności pod warunkiem zaproszenia". Nauczenie ludzi rozmawiania o seksie - nie tylko w kontekście jakichś zachcianek, fantazji, potrzeb, bo to mam wrażenie powoli się dzieje, ale w kontekście zupełnych podstaw. Bo mam ostatnio takie trochę absurdalne poczucie, że mniej skrępowania wywołuje dziś wyznanie "zwsze chciałam spróbować trójkąta" niż "chętnie się z Tobą popieszczę na kanapie, ale dla mnie to jeszcze nie jest etap ściągania majtek, więc proszę, nie ładuj tam swoich rąk".

Również ja zgodzę się ze wszystkimi twoimi słowami! smile
Co do tego jakie mają być dziewczynki no trafione w punkt! To jest właśnie to o czym ja gdzieś tu wcześniej wspomnialam, czyli że żyjemy w społeczeństwie zniewolonym ideologią patriarchatu. Dziewczynki mają być grzeczne, posłuszne, skromne, uśmiechnięte, ale i zadbane, mają się prezentować. Potem kiedy są żonami, mają zajmować się dziećmi i przedewystkim dogadzac mężczyźnie na wszelkie sposoby i oddać się mu w 100%. Zauważmy np.że to samo jest w kulturze Islamu czy ortodoksyjnego Judaizmu. W zasadzie patriarchat utarł się na całym świecie, tylko że w krajach "rozwiniętych" czyli naszym czy na zachodzie jest to takie bardziej ukryte, natomiast przy nadarzającej się okazji to się poprostu podświadomie ujawniają archetypiczne zachowania. I ciągle się nam mówi co powinniśmy a czego nie.
Pisałam chyba kiedyś nawet na ten temat artykuł do jakieś gazety wink

Co do edukacji no cóż, tutaj wiele rzeczy brakuje. Zwróćmy uwagę o czym się mówi w szkołach na WDŻ-o kalendarzyku jako najlepszej formie antykoncepcji, jak się robi dzieci i tego typu bzdury. To powoduje że większość na ten WDZ nie chodziła, a bo i przecież nie obowiązkowy. Moim zdaniem powinna to być normalna obowiązkowa godzina, gdzie poruszano by takie tematy, co Ty wspomnialaś + jak rozmawiać z kobietami/mężczyznami. Także o granicach których powinno się przestrzegać etc. A do tego w ramach EDB powinno być coś w stylu Wendo. Póki co moim zdaniem szkoła niczego nie uczy tylko robi pranie mózgu na temat głupot. Jeszcze te typowe "modele rodziny" w książkach do WOS-żenada.

Co do tego pytania się kobiety o "zgodę" przez mężczyznę, widzisz ja się nie raz spotkałam z tym że mój były się mnie o coś pytał, tylko odnosilam wrażenie że to było bardziej pytanie retoryczne, nie czekawszy na odpowiedź robił swoje, ale żeby nie było "przecież pytałem".
Sprytne działanie od tak smile

77

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Hadar, zgadzam się z Twoimi obserwacjami.

Hadar napisał/a:

Co do tego pytania się kobiety o "zgodę" przez mężczyznę, widzisz ja się nie raz spotkałam z tym że mój były się mnie o coś pytał, tylko odnosilam wrażenie że to było bardziej pytanie retoryczne, nie czekawszy na odpowiedź robił swoje, ale żeby nie było "przecież pytałem".
Sprytne działanie od tak smile

Ja nigdy nie przeżyłam tego, co Ty. Tak na marginesie, jestem pod olbrzymim wrażeniem, że mimo tego, o czym tu piszemy, tego wzorca "biorącego faceta" i kobiety, która ewentualnie "nieudolnie się broniła, więc jest winna", Ty masz na swoje doświadczenie bardzo trzeźwe i jedyne słuszne spojrzenie. Życzę Ci, byś sobie nigdy nie dała wmówić, że Twoja perspektywa nie jest słuszna - absolutnie jest.

Widzisz, ja generalnie jestem upartą, niezależną kozą - nie tylko w kwesti relacji damsko-męskich. Więc stanowcze pilnowanie swojego, nie uleganie cudzym oczekiwaniom czy ich wizji tego, co ja "powinnam" jest dla mnie naturalne i oczywiste. Zawsze umiałam powiedzieć chłopakowi nie, zawsze mówiłam wyraźnie - czy pytał, czy nie pytał. Ale tak naprawdę nie pamiętam sytuacji, by to nie było wysłuchane i potraktowane serio za pierwszym razem. Zdarzało się, że jak powiedziałam po raz drugi, zapewniając, że doskonale wiem czego chcę, a czego nie i to tak poważnie, to się facet powściągał. Zdarzało się, że nie i w zależności od sytuacji musiałam zareagować fizycznie, opieprzyć słownie lub po prostu zwinąć się i pójść w swoją stronę. I to sprawia, że się zastanawiam, dlaczego poprzeczka jest stawiana tak absurdalnie nisko, a i tak wielu facetów nie jest zdolnych jej przeskoczyć - bo jeśli nie pytasz, to przynajmniej patrz i słuchaj uważnie, jak druga strona reaguje. A jak masz problem z interpretacją, to może jednak wróć do pytania.

Dwa razy w życiu miałam poczucie, że moje "nie" zostałoby uszanowane - raz chłopak jednak nie był zainteresowany, raz ja nie miałam powodu, by powiedzieć nie. Znam jeszcze kilku facetów, którzy też nie mają z tym żadnego problemu, ale to kumple, kuzyni lub faceci koleżanek. Jednak wielu facetów, z którymi miałam w tym kontekście do czynienia oblewało ten najprostrzy sprawdzian.

78

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

duzo jest rzeczy,na ktore chciałabym odpowiedzieć

Hadar, ja to byłam i pierwsza i druga i uj wie która jeszcze wink a na wendo poszlam bo psychol nie chciał mi dac spokoju, czail sie pod moim domem,wyskakiwal z tramwaju jak jechalam do pracy itp.

co do tego ze kobiety nie wiedza, ze tak naprawdę padly ofiara gwałtu ze strony partnera -pelna zgoda
przy czym tu nie chodzi o to,zeby wmawiam im.ze sa ofiarami
one same często czuja ze cos jest nie tak,czuja sie zle, czuja sie wykorzystane, tylko nie potrafią tego nazwac. wiec to nie jest tak, ze one sa szczesliwe, a ktos im na sile wmawia gwalt.

a wszystko sie zaczyna od tego ze chłopcom.sie nie zwraca uwagi ze robia  coś zlego

79

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

To jeśli ktoś wcześniej nie widział, to polecam: "Co by było, gdybyśmy każdą zgodę traktowali tak jak zgodę na kontakt seksualny" z Everyday Feminism

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-1_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-2_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-3_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-4_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-7_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-6_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-5_0.jpg

80

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

jest jeszcze taki fajny filmik o herbacie, ale nie mam jak go wkleić

81

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
_v_ napisał/a:

jest jeszcze taki fajny filmik o herbacie, ale nie mam jak go wkleić

Podaj nazwę?

82

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

tea consent
chyba nawet jest z polskimi napisami

83 Ostatnio edytowany przez Hadar (2017-03-29 04:04:30)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
ruda102 napisał/a:

Hadar, zgadzam się z Twoimi obserwacjami.

Hadar napisał/a:

Co do tego pytania się kobiety o "zgodę" przez mężczyznę, widzisz ja się nie raz spotkałam z tym że mój były się mnie o coś pytał, tylko odnosilam wrażenie że to było bardziej pytanie retoryczne, nie czekawszy na odpowiedź robił swoje, ale żeby nie było "przecież pytałem".
Sprytne działanie od tak smile

Ja nigdy nie przeżyłam tego, co Ty. Tak na marginesie, jestem pod olbrzymim wrażeniem, że mimo tego, o czym tu piszemy, tego wzorca "biorącego faceta" i kobiety, która ewentualnie "nieudolnie się broniła, więc jest winna", Ty masz na swoje doświadczenie bardzo trzeźwe i jedyne słuszne spojrzenie. Życzę Ci, byś sobie nigdy nie dała wmówić, że Twoja perspektywa nie jest słuszna - absolutnie jest.

Widzisz, ja generalnie jestem upartą, niezależną kozą - nie tylko w kwesti relacji damsko-męskich. Więc stanowcze pilnowanie swojego, nie uleganie cudzym oczekiwaniom czy ich wizji tego, co ja "powinnam" jest dla mnie naturalne i oczywiste. Zawsze umiałam powiedzieć chłopakowi nie, zawsze mówiłam wyraźnie - czy pytał, czy nie pytał. Ale tak naprawdę nie pamiętam sytuacji, by to nie było wysłuchane i potraktowane serio za pierwszym razem. Zdarzało się, że jak powiedziałam po raz drugi, zapewniając, że doskonale wiem czego chcę, a czego nie i to tak poważnie, to się facet powściągał. Zdarzało się, że nie i w zależności od sytuacji musiałam zareagować fizycznie, opieprzyć słownie lub po prostu zwinąć się i pójść w swoją stronę. I to sprawia, że się zastanawiam, dlaczego poprzeczka jest stawiana tak absurdalnie nisko, a i tak wielu facetów nie jest zdolnych jej przeskoczyć - bo jeśli nie pytasz, to przynajmniej patrz i słuchaj uważnie, jak druga strona reaguje. A jak masz problem z interpretacją, to może jednak wróć do pytania.

Dwa razy w życiu miałam poczucie, że moje "nie" zostałoby uszanowane - raz chłopak jednak nie był zainteresowany, raz ja nie miałam powodu, by powiedzieć nie. Znam jeszcze kilku facetów, którzy też nie mają z tym żadnego problemu, ale to kumple, kuzyni lub faceci koleżanek. Jednak wielu facetów, z którymi miałam w tym kontekście do czynienia oblewało ten najprostrzy sprawdzian.

Jeeeju, naprawdę nie wiem co powiedzieć, bo co jak co, ale takich słów się nie spodziewałam- dlatego powiem klasycznie: Niezmiernie dziękuję za okazane zrozumienie.
Uczciwie się przyznam, że dochodzenie do poglądu na sprawę, który mam teraz zajęło mi sporo czasu, dawniej miałam zupełnie inne myśli. Dopiero Wendo zaczęło mi pewne rzeczy uświadamiać jak i to że nie jestem winna. Wogóle tematyką praw kobiet zaczęłam mocniej się interesować po tym co mnie spotkało, uświadomiłam sobie że zarówno moje dzieciństwo (ojciec alkocholik agresywny) jak i przeżycia z byłym to problemy bardzo rzutujace na moją psychikę, postrzeganie świata etc. Moją obroną przed czarnymi myślami i myśleniem o przeszłości jest możliwość pomocy pomocy kobietom, które znajdują się w takiej samej sytuacji w jakiej byłam ja kiedyś.
......
Oj tam Kozy to bardzo fajne stworzonka tongue
A tak na poważnie to również zauważyłam, że trzeba być może nawet nie tyle jak uparta koza co wredną zołzą.
Ciągle jak się nie spotykam z takimi sytuacjami to jestem ich świadkiem, kiedy natrętny, przypadkowy facet, zaczepia i nie chcę się odczepić i w moim przypadku zawsze wygląda to mniej więcej tak: "cześć piękna, pogadamy?
-nie mam czasu śpieszę się
-A dokąd to się tak spieszysz?
-Mam załatwienia
-To może się umówimy na kiedy indziej, daj mi swój numer
-Nie nie spotkamy się kiedy indziej i nie dam ci swojego numeru
-Ej no mała no nie bądź taka
-Daj mi spokój, nie chcę z tobą gadać
-Ej no nie złość się tak złość piękności szkodzi (mówi zbliżając się coraz bardziej)
-daj mi spokój
-Ale podaj mi swój numer to ci dam spokój
-Nie rozumiesz po mojemu to powiem po twojemu wypier....j!
-Boże ty jakąś faktycznie nienormalna jesteś, jakąś świruska."
I ten przykład to także jedna z form molestowania.

I niestety tak to właśnie wygląda, że nie raz stanowcze nie również nie dociera, ponieważ oni wiedzą że mają przewagę nad słabą kobieta. Dopiero w momencie gdy zaczynają odczuwać respekt lub niekomfortowo to odpuszczaja. Nawet na Wendo mówią by nie bać się powiedzieć wulgarnie przysłowiowego wypier... w takich sytuacjach. Do tego oczywiście jest by dodać odpowiednią mowę ciała. Ja stale uczę się tego by być taka wręcz niekiedy wredna, wtedy czuje się dopiero bezpieczna i mam wrażenie, że wyrażam się jasno. Sporo nauki jeszcze przed mną, ale postępy już widać smile

84

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
_v_ napisał/a:

duzo jest rzeczy,na ktore chciałabym odpowiedzieć

Hadar, ja to byłam i pierwsza i druga i uj wie która jeszcze wink a na wendo poszlam bo psychol nie chciał mi dac spokoju, czail sie pod moim domem,wyskakiwal z tramwaju jak jechalam do pracy itp.

co do tego ze kobiety nie wiedza, ze tak naprawdę padly ofiara gwałtu ze strony partnera -pelna zgoda
przy czym tu nie chodzi o to,zeby wmawiam im.ze sa ofiarami
one same często czuja ze cos jest nie tak,czuja sie zle, czuja sie wykorzystane, tylko nie potrafią tego nazwac. wiec to nie jest tak, ze one sa szczesliwe, a ktos im na sile wmawia gwalt.

a wszystko sie zaczyna od tego ze chłopcom.sie nie zwraca uwagi ze robia  coś zlego

Kurde no teraz to już chyba serio albo mamy wspólnego byłego, albo te psychole się jakoś mnożą w zastraszającym tępie, nie wiem jak, może przez pączkowanie czy hu hu ich tam wie tongue tongue
Dokładnie tak jak ja poszłam na Wendo, gdyż najzwyczajniej w świecie się bałam i czułam zagrożona-on też był nagle wszędzie jakby się z choinki urywał.
Co do tego uczucia oj doskonale wiem co chcesz powiedzieć bo dokładnie ja tak miałam z tym że ja jesZcze myślałam, że to ja zwariowałam czując się tak, że juŻ coś mi się wydaje, że sobie coś ubzdurałam, a jednaj to poczucie winy, upodlenia i poczucia odebranej godności z dnia na dzień zżerało mnie coraz bardziej.
Najgorsze jest to że kiedy chcę zrobić krok w przód i zapomnieć, on znowu o sobie przypomina i wtedy wszystko wraca. I tak w kółko jak jakieś koło fortuny ;(

85

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
Monoceros napisał/a:

To jeśli ktoś wcześniej nie widział, to polecam: "Co by było, gdybyśmy każdą zgodę traktowali tak jak zgodę na kontakt seksualny" z Everyday Feminism

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-1_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-2_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-3_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-4_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-7_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-6_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-5_0.jpg

Aaaaa genialne to! Dzięki, nie widziałam tego jakoś. Teraz patrzę że to Ponton robił-naprawdę świetne, wow! Będę sobie czytać w chwilach zwątpienia tongue smile
Ale właśnie ja tego nie rozumie, że w sytuacjach codziennych nasze słowa są normalnie odbierane i rozumiane, czasem nawet za bardzo. W kontaktach damsko-meskich nagle pojawiają się jakieś dziwne nadinterpretacje, nieporozumienia i jakby cała ludzka inteligencja idzie do śmietnika wink

86

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Sama mialam z kilka takich sytuacji (np. przejechanie przez starszego pana reka po moim tylku gdy ogladalam wystawy sklepowe w wieku ok. 11 lat, czy rozebranie sie przede mna bo niby wedlug nich plakalam i trzeba mi bylo sprawic jeszcze wieksza przykrosc - gimnazjum, rowniesnicy).

Nie wiem jak mozna uwazac ze wejscie na golasa do czyjegos namiotu to nic takiego. Przeciez to tak jakby ktos wszedl Ci na golasa do mieszkania.

Przyklad z gejami, czy 'pasztetami' bardzo dobry, bo jak idzie o 'pedalstwo' to nagle wszystkim mezczyznom przeszkadza byle co, ale jak dziewczynie smie przeszkadzac to jak oni sie zachowuja, to od razu jest dziwna/sztywna, albo...'niedo...a' i trzeba ja 'doru...ć'.

87 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-03-29 18:29:06)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Same kobiety... Spróbuję ja... Od innej strony. Mówimy o młodych ludziach. Tutaj nie ma jeszcze dobrze wykształconego punktu widzenia świata. Często 'wstyd' za rzeczy, które później wydają się 'głupio jasne'. Często totalna chęć konformizmu - należenia do grupy. To silna motywacja. Potem się indywidualizm kształtuje. Kobiety zawsze były i pewnie będą 'doroślejsze' wcześniej... Też i rola otoczenia. Podobno u Inków rodzice zabierali dzieci ze sobą aby seks uprawiać publicznie...
Aby nie było bez szowinizmu. Ja teraz wspomniałem coś z 'mojego' podwórka. U mnie kiedyś było tak, że w podstawówce były takie boxy w szatni - po obu stronach ławki i kończyło to się ścianą, tylko jedne wyjście. Nagle... nie pamiętam, kto i jak zaczął... siedzimy sobie z chłopakami po obu stronach, na ławkach. Dziewczyny musiały przejść między nami. Było to molestowanie... Tak... sad Tylko, że musi być 'piekielniej'... Nikt nie naciskał w pewnym momencie. Same się nie zmawiały. Nie było 'nacisków' grupy... Koleżanki (niektóre, ale nie jedna) kilka, kilkanaście razy wchodziły do końca, aby potem sobie wracać między nami... To nie jest porównywalne do zabawy z butelką. Nikt tam nikogo nie 'naciskał', nie wiem jak to dobrze opowiedzieć... gra bez umawiania...
I druga historia. Stoimy w dwuszeregu... Jakaś uroczystość, łapanka, więc stoję jako wyższy za koleżanką, po lewej stronie druga koleżanka. Nudzimy się na coś czekając... Nagle koleżanka, ta obok mnie, ściągnęła spodnie tej koleżance przede mną (jednym ruchem, takie elastyczne miała). Ta 'molestowana' szybko zareagowała i podciągnęła spodnie, odwróciła się do tyłu i z liścia ja dostałem big_smile
To tak, aby trochę temat podgrzać... Z drugiej strony... Nie usprawiedliwiam tutaj, nie! Jednak coś zapominamy o innych aspektach...Chęci poznania, chęci spróbowania, chęci pokazania, nie wiem... Nie zabijcie, bo jednak temat ciężki i standardy są jednak, że chłopak... ALE! ALE! smile

88 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-03-29 19:12:44)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
rh72 napisał/a:

To tak, aby trochę temat podgrzać... Z drugiej strony... Nie usprawiedliwiam tutaj, nie! Jednak coś zapominamy o innych aspektach...Chęci poznania, chęci spróbowania, chęci pokazania, nie wiem... Nie zabijcie, bo jednak temat ciężki i standardy są jednak, że chłopak... ALE! ALE! smile

Wiesz tutaj jedna strona nigdy nie zrozumie drugiej. Tak samo jak pedant niechluja. Niechluj da radę przeżyć ze sposobem życia pedanta, natomiast na odwrót jest to praktycznie niemożliwe wink. Każdy w życiu popełnia błędy i oby wyniósł z nich jakąś lekcję problem w tym, że podobnie robi osoba "poszkodowana". Później zdziwienie, że dziewczyny posiadające tego typu niemiłe doświadczenia z niedojrzałymi chłopakami są później sceptycznie nastawione do podchodzącego chłopaka, któremu się spodobała i chce po prostu w cywilizowany sposób porozmawiać, a nie odgrywać klauna.
Co więcej teraz powszechnie spora część chłopaków ma żal o takie traktowanie ze strony dziewczyn. Jeśli wcześniej musiały zachowywać się agresywnie/zimno, aby dano im spokój to będą to robić nadal?

89

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Hej! Nie chcę być pedantem ani niechlujem... Znowu chcę być 'tylko' facetem a nie pomiędzy smile Więc pewnie coś pokręciłem... big_smile Mi wychodzi, że jednak klauna, czy palanta można poznać szybko, choćby po tym, jak rozmawia. Totalnie bawią mnie porady 'specjalistów od podrywu' bo to takie 'jak wystartować' a i tak kobieta powinna poznać, co to za człowiek. Długo udawać się nie da... Myślę, że kwestia molestowania może nie być aż taka krytyczna co do późniejszego odbioru płci przeciwnej... gwałt to pewnie już tak, ale to tak cięzki temat, że aż nie chcę się wypowiadać, oprócz tego, że się brzydzę i chce mi się... wiadomo... ale większość facetów tak ma - musicie uwierzyć, że jednak mniejszość to gwałciciele sad
PS. ale pewnie większość to jednak klauni... a jak by świat się miał bez śmiechu? przynajmniej macie się z kogo pośmiać smile

90

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Rh72 porównanie pedanta z niechlujem miało tylko i wyłącznie zobrazować problem wink. Mogłabym podać inne zestawienie, ale po prostu padło na to - nie było głębszego podtekstu. Po prostu jak chłopak zaczepia dziewczynę to logiczne, że mu się spodobała. Natomiast zaczepionej dziewczynie może, ale nie musi chłopak przypaść do gustu. Tu tkwi problem "końskich zalotów", że dziewczyna jest postawiona przed faktem dokonanym, który może być kulturalnie mówiąc dla niej bardzo nieprzyjemny. Zbiera doświadczenie i z nim idzie w dorosłość. Później podświadomość tworzy schemat.

Wiesz osoby od podrywu uczą tylko "uwodzenia" kobiet. Co dalej nie powiedzą, bo nie wiedzą co robić. Moim zdaniem pierwszy krok to pikuś w porównaniu do tworzenia związku. Właśnie bardzo wielu zdesperowanych daje się narobić w butelkę, później broniąc swojego ego opowiadają jak to zmieniło ich życie. Wiem, że mniejszość to gwałciciele wink i napisałam to serio. Tylko skąd wiadomo, że nie trafiło się właśnie na jednego? Po to utrzymuje się dystans.

Za błędy młodości się płaci smile.

91

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Popieram, zgoda... Nawet za 'warkoczyk' pociągnąłem... wiem, że to porównanie to przykład... że można inne zestawienie. Jak dałaś 'uwodzenie' w cudzysłowie to tak, zgoda ponownie. Uwodzić kobietę/ partnerkę trzeba cały czas. Aby dała się być 'uwodzona'. smile

92

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
rh72 napisał/a:

Same kobiety... Spróbuję ja... Od innej strony. Mówimy o młodych ludziach. Tutaj nie ma jeszcze dobrze wykształconego punktu widzenia świata. Często 'wstyd' za rzeczy, które później wydają się 'głupio jasne'. Często totalna chęć konformizmu - należenia do grupy.
[...]
To tak, aby trochę temat podgrzać... Z drugiej strony... Nie usprawiedliwiam tutaj, nie! Jednak coś zapominamy o innych aspektach...Chęci poznania, chęci spróbowania, chęci pokazania, nie wiem... Nie zabijcie, bo jednak temat ciężki i standardy są jednak, że chłopak... ALE! ALE! smile

No tak, ja się zgadzam i nie twierdzę, że chłopcy są źli, straszni i winni. ALE! Krzywda się dzieje, nawet jeśli z powodu kogoś, kto nie ma wykształconego punktu widzenia świata, nawet jeśli z powodu kogoś, kto się później wstydzi, nawet jeśli z powodu chęci należenia do grupy. To wszystko wyjaśnia, ale nie usprawiedliwia. Nie zmniejsza też poczucia krzywdy, jeśli dzieje się coś, co rani. Można wskazać winnych - społeczeństwo, rodziców, media, porno, nauczycieli - ale ostatecznie krzywda jest krzywdą (czy to niewielką, czy ogromną). I można zrozumieć, że chłopaki pewnie nie wiedzą lepiej. Ale w tym przypadku dziewczyny są w tej samej sytuacji, w tym samym wieku - jeszcze nie mają wykształconego punktu widzenia świata. I to, że chłopcy nie mają świadomości, że to co robią, jest aż tak złe (ma mocno negatywne konsekwencje) nie zmienia faktu, że kobieta potem odczuwa te konsekwencje.
Stąd też potem negatywne podejście do seksu, do bliskości fizycznej, dystans emocjonalny i fizyczny, zahamowania, brak otwartości na rozmowę na te tematy. Badania mówią o tym, że ok. 20% wszystkich kobiet doświadczyło molestowania. Mówi się, że "nie każdy facet molestuje" ale jest to zjawisko tak powszechne, że każda kobieta się z takim czymś spotkała, albo zna inną kobietę, która coś takiego przeżyła. A społeczeństwo jako ogół dziwi się, że kobiety są bardziej powściągliwe w kwestiach seksu?!

93 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-03-30 12:06:27)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

W szkołach jest teraz coś chyba Wychowanie Seksualne. Ale jednak myślę, że to sporo od rodzicow zależy... Stety lub niestety... Co oni nakładą chłopakom w głowach... i trochę więcej może od środowiska, co sprowadza się do generalizacji opinii rodzin na danym obszarze - gdzie to środowisko sięga, jak mi wychodzi... do tego TV, filmy... więc to zależy od... ludzi, którzy potem na te wywiadówki chodzą. A krzywda jest krzywdą. Przecież to prawda. No jednak ja napisałem, że i nam, facetom / chłopakom trudno się czasami znaleźć. Mi się wydaje, bo sam nie znam wyników podrywu na 'siłę', że ktoś musi na te podrywy reagować... No cóż, ja gdzieś czytałem, że najbardziej ryzykowną grupą pod względem możliwości popełnienia wypadku, w tym głównie śmiertelnego, są nastoletni faceci. A ujściem niepochamowanych emocji, które nie mogą się nigdzie rozładować będzie pewnie przemoc. I problemem jest to, że w tym wieku nastolatki robią jednak różne głupoty i ludzie to jednak generalizują na inne obszary życia, nawet właśnie przekraczając pewne granice... bo nie wiemy co z tym zrobić...?

94

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Jeśli chodzi o wychowanie do życia w rodzinie (tak się nazywa ten przedmiot), to nowa podstawa programowa woła o pomstę do nieba. W kontekście tematu napiszę tylko, że ma propagować, żeby nie napisać forsować, tradycyjny model rodziny, a jak ten wygląda i w jakim miejscu 'ustawia się' w nim kobietę, chyba wszyscy wiemy.

95 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-03-30 15:31:03)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

A tego nie wiem... doświadczenia brak... ale miałem nadzieję, że tutaj coś będą jednak tłumaczyli normalnie (w tej szkole)... normalnie? no tak... naprawdę nie wiem... sad

96 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-03-30 17:03:32)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Jak ja chodzilam do szkoly to jeszcze sie nazywalo 'Wychowanie do zycia w rodzinie' i owszem - wolalo to o pomste do nieba.

Autentyk z moich lekcji:
Nauczycielka wdzwr:
- dziewczyna to by chciala poczekac, a chlopak to od razu by chcial. Cisza.
Jedna dziewczyna z klasy sie zglasza
- tak?
- co chlopak by od razu chcial?
Nauczycielka:
- no...no (nie wie co powiedziec)...isc do slubu.
lol
to jest przerazajace.

97

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
rh72 napisał/a:

W szkołach jest teraz coś chyba Wychowanie Seksualne. Ale jednak myślę, że to sporo od rodzicow zależy... Stety lub niestety... Co oni nakładą chłopakom w głowach... i trochę więcej może od środowiska, co sprowadza się do generalizacji opinii rodzin na danym obszarze - gdzie to środowisko sięga, jak mi wychodzi... do tego TV, filmy... więc to zależy od... ludzi, którzy potem na te wywiadówki chodzą. A krzywda jest krzywdą. Przecież to prawda. No jednak ja napisałem, że i nam, facetom / chłopakom trudno się czasami znaleźć. Mi się wydaje, bo sam nie znam wyników podrywu na 'siłę', że ktoś musi na te podrywy reagować... No cóż, ja gdzieś czytałem, że najbardziej ryzykowną grupą pod względem możliwości popełnienia wypadku, w tym głównie śmiertelnego, są nastoletni faceci. A ujściem niepochamowanych emocji, które nie mogą się nigdzie rozładować będzie pewnie przemoc. I problemem jest to, że w tym wieku nastolatki robią jednak różne głupoty i ludzie to jednak generalizują na inne obszary życia, nawet właśnie przekraczając pewne granice... bo nie wiemy co z tym zrobić...?

Piszesz, bo nam chłopakom trudno się odnaleźć. A co myślisz o sytuacji dziewczyn w tym samym wieku - gdzie widzisz różnice, podobieństwa?

Jak widzisz połączenie między tym, że "nie wiemy co zrobić", a klepaniem koleżanek po pośladkach?

98 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-03-31 10:23:37)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Wszystkim jest trudno się odnaleźć w młodym wieku - oczywistość. Czy to ma coś tłumaczyć? Ma... Niektórzy potem jednak zmieniają podejście do wielu spraw... błędów może nie naprawią... pewnie...
Nie chodzi mi, że nastolatek nie wie co zrobić. My, dorośli nie wiemy co z tym zrobić... bo  niby robimy... i niby wystarczy aby każdy posprzątał własne podwórko i będzie wszędzie czysto... no więc, nie każdy sprząta. Generalnie o ludzi mi chodziło. O mnie... Ale znowu inne aspekty życia też nie są idealne. Stąd kwestie, że mądrego brak. To są błędy nastolatków... gorzej jak się z tego nie leczą... i lepiej niech nie wychodzi coś poza pewne granice. Może teraz lepiej wyjaśniłem...

99

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
rh72 napisał/a:

Wszystkim jest trudno się odnaleźć w młodym wieku - oczywistość. Czy to ma coś tłumaczyć? Ma... Niektórzy potem jednak zmieniają podejście do wielu spraw... błędów może nie naprawią... pewnie...
Nie chodzi mi, że nastolatek nie wie co zrobić. My, dorośli nie wiemy co z tym zrobić... bo  niby robimy... i niby wystarczy aby każdy posprzątał własne podwórko i będzie wszędzie czysto... no więc, nie każdy sprząta. Generalnie o ludzi mi chodziło. O mnie... Ale znowu inne aspekty życia też nie są idealne. Stąd kwestie, że mądrego brak. To są błędy nastolatków... gorzej jak się z tego nie leczą... i lepiej niech nie wychodzi coś poza pewne granice. Może teraz lepiej wyjaśniłem...

Pytasz, co dorosły człowiek może zrobić? A no rzeczy jest sporo i pojedyncze działania w sumie niewiele dają, bo podejście do seksu jest po prostu czymś wpisanym w naszą kulturę. Ale jak inaczej zmieniać kulturę, jeśli nie przez indywidualne działania? Poprzez wpływ na swoje najbliższe otoczenie? Wbrew pozorom pole do popisu jest ogromne.

Są organizacje sprzeciwiające się uprzedmiotowieniu kobiet czy też rozpowszechniania pornografii, np. Stowarzyszenie Twoja Sprawa. Ruchy feministyczne. Blogi promujące przy okazji zdrowe podejście do seksualności, do wyznaczania granic, np. Blog Ojciec, Dzieci są ważne. Strony wyśmiewające, ale też ujawniające najdziwniejsze zjawiska w naszym świecie, ostatnio, jak wspomniana wcześniej minimalistyczna satyra Ahmeda Goldsteina i obrazek "ile kobiet dyskutowało w Białym Domu na temat cięcia kosztów opieki położniczej". Wszystko to jest ze sobą powiązane. Można to promować, pokazywać innym, rozmawiać o tym. Włączać się w działania albo wspierać finansowo.

Co robić w swoim środowisku? Swoich znajomych ochrzaniać, jak rzucają głupimi tekstami czy żartami, kiedy mówią o kobietach "przeleciałbym". Ale to strasznie niefajne, nie? Takie psucie zabawy. Przestaną nas lubić... Gadać z facetami jakie to beznadziejne, że zgwałcone kobiety boją się iść na policje właśnie przez takie gadanie "no jak się tak ubrała..." Reagować na to, jak zachowuję się ludzie w tramwaju, brać udział w protestach. Nie siedzieć cicho i pozwalać ludziom myśleć "taki wiek" i "chłopcy tak mają".

100

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Monoceros... OK! Mi, widzisz, prosto... Ja obracam się w takim środowisku (obecnie i kiedyś, nawet na studiach), że 'przelecenie' to już błąd towarzyski...Święci nie byliśmy, zwłaszcza te studia jednak gwałtu czy napastowania nigdy nie znaleźliśmy... Raz koleżanka opowiadała, że gościu nadużył ich uprzejmości i wlazł to łazienki jak się dziewczyna prysznicowała... Potem we dwie poszły do łazienki, jak on był goły i się z niego nabijały, pewnie go nauczyły. W szkole średniej wiedzieliśmy już, co to seks... Wtedy jednak słowa 'przelecieć' nie znaliśmy smile. Nie wiem jednak, nie czuję się na siłach iść protestować. Ja naprawdę nie mam problemu z myśleniem 'o tym wieku', że to ma być bez nauki i bezmyślnie. Ale jednak nie będę wojującym... Sorki smile Wybaczcie...
Mi znowu prościej, dzieci nie mam, nie mam kogo w środowisku wychowywać. Nie mam komu tłumaczyć. W życie znajomych nie będę się 'wdeptywał' jeśli mnie nie razi. A jest spox... Córka znajomego, jak już gdzieś pisałem, pomalowała sobie pokój na czarno i wychodząc z pokoju mówi nie tyle 'cześć' co 'pease'... smile Tyle 'nieobyczajności' wyczaiłem...
W młodości jakieś błędy były ale sobie myślę, że nie za duże. Dziewczyna musiała zawsze 'przyzwolić'. Nawet to co opisałem 'w podstawówce' to nie było naprawdę... bojkotujące świadomość, czy naprawdę krzywdzące... Nawet za kucyki nie ciągałem... Więc jeśli mam osobiście odpowiadać to się nie czuję winnym. Tutaj się wypowiadam, bo się przyda zawsze i trochę 'inny' punkt widzenia. Naprawdę 'winny' tutaj pewnie zmilczy. Widzicie, czasami czytam też o molestowaniu chłopaków. Czy jest różnica jeśli nauczycielka dwadzieściakilka lat (nawet ładna) ma dziecko z nastolatem? A już nastolatka z nauczycielem starszym... Za skomplikowane to. Ale temat molestowania prosty... Jest wtedy, gdy nie ma zgody na pewne zachowania seksualne i się czegoś takiego doświadcza. Mi tyle razy kobiety opowiadały, że doświadczały takich spraw... Moja ex-, jak mi mówiła, zawsze była trochę silniejsza i po prostu po pysku prała. A częstość zjawiska 'odmóżdża' i mocno znieczula. I często mylą to z 'popularnością' dziewczyny... Nie wiem co jeszcze napisać... Pytania? smile

101

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Nie mam się do czego przyczepić to się przyczepię do tego:

Nie wiem jednak, nie czuję się na siłach iść protestować. Ja naprawdę nie mam problemu z myśleniem 'o tym wieku', że to ma być bez nauki i bezmyślnie. Ale jednak nie będę wojującym... Sorki smile Wybaczcie...

- pomyślały miliony mężczyzn i kobiet.

To część problemu - ja jestem w porządku, więc nie będę się udzielać. Nie różni się to od myślenia "to za mało ważny temat, żeby wojować". I kończy się na tym, że na ulice wychodzą tylko fanatycy.

Nie uderzam tu osobiście, ale pokazuję, że moim zdaniem to jedna z wielu części tego samego problemu.

Co do wychowania do życia w rodzinie to również mam same anty-przykłady. W moim domu rodzinnym tematu seksu nie było, totalne tabu, nawet jak w filmie pojawiały się sceny łóżkowe PG13 to i tak matka przełączała ekspresem. Nie będę nawet przyznawać się, do którego momentu nie wiedziałam nic o swojej budowie anatomicznej, a dorastanie fizyczne (psychiczne w sumie też) było totalną czarną magią. Z WDŻu o seksie zapamiętałam tyle, że istnieje coś takiego, jak "ocieractwo" xD oraz jak działa metoda kalendarzykowa.

102

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Sorrryyy... Znowu! Skromność nieukrywaną zaprezentuję mając nadzieję, że nie reprezentuję tych milionów (i ciężko mnie samemu się zrozumieć oprócz tego, że mam nadzieję, iż egzemplarz raczej wybrakowany jestem) sad A jakbym napisał 'a co ja mogę?' to dopiero by było, co? smile Smutno tak, smutne tematy i/lub trochę drażliwe... ale po to forum ma być! smile

103

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
rh72 napisał/a:

Sorrryyy... Znowu! Skromność nieukrywaną zaprezentuję mając nadzieję, że nie reprezentuję tych milionów (i ciężko mnie samemu się zrozumieć oprócz tego, że mam nadzieję, iż egzemplarz raczej wybrakowany jestem) sad A jakbym napisał 'a co ja mogę?' to dopiero by było, co? smile Smutno tak, smutne tematy i/lub trochę drażliwe... ale po to forum ma być! smile

Podpisuje się czterema kończynami pod tym co twierdzi =Monoceros tongue

Niemniej jednak skoro mówisz,że brak ci sił, co ty możesz etc.to ja powiem najprościej:REAGUJ!!!
Gdzie?
WSZĘDZIE, miejscach publicznych chociażby, na ulicach, w kawiarni tam gdzie codzień lub niecodzień bywasz,
NA CO?
-Na napastliwe komentatrze, na molestowanie (co to molestowanie odsyłam do strony pierwszej wątku tam jest opisane co i jak), aż wreszcie na obrażanie kobiety, na sytuację jak widać że kobieta zostaje wpedzona w strach, wstyd, poniżenie etc.
JAK?
Minimum co możesz zrobić to zwrócić uwagę, to naprawdę wiele nie kosztuje, a pokazuje postronnym obserwatorom że to zachowanie niewłaściwe, że trzeba reagować, że nie można odwracać głowy.
Odwracając głowę stajemy się współodpowiedzialni za cudzą krzywdę, bo przecież mogłeś zareagować, mogłeś coś zrobić.....
Zatem jeżeli nie masz siły na wielkie słowa i gesty to zwyczajnie
REAGUJ W RAZIE POTRZEBY! smile

104

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
Olinka napisał/a:

Macie podobne odczucia?

Raczej doświadczenia, do tego raczej nietypowe. Tak z 17+ (?) lat temu, na kolonii/obozie.... naprawdę czuję się głupio jak to piszę hmm, szczególnie, że w ogóle wygooglowało mi to forum jak chciałem właśnie coś na ten temat napisać. Do rzeczy...  do pokoju wchodzi taka znana mi, wyższa i na pewno nie lżejsza dziewczyna, z koleżanką... no i skończyłem z rozpiętymi spodniami, pod siedzącą na mnie okrakiem panienką i bez specjalnej możliwości ruchu. Trochę się poszarpaliśmy, bez specjalnych rezultatów. Nie potrwało to w sumie tak długo, bo zjawił się mój współlokator i sytuacja się rozwiązała. Starczy tej scenki rodzajowej.
Kolega wybrał się z własnej inicjatywy do kogoś z opiekunów, to wiem. Nie żeby się przyznał, ale jedna babka zaczęła "że one słyszała..." czy coś w ten deseń. Raczej odebrałem to negatywnie i sprawa się skończyła. Pozamiatane. Z tamtego punktu widzenia to nie chciałbym żeby ktoś robił aferę, z dzisiejszego – chyba wprost przeciwnie.
Do niedawna w ogóle nie przyszło mi to do głowy. Kompletne zero, a sprawa jednak zdemolowała moje relacje z kobietami.


Olinka napisał/a:

Jak sądzicie, dlaczego tak się dzieje?

Bo molestowanie seksualne to duży kaliber sprawy? 
Policja, prokuratura, kontrola z kuratorium, szum medialny, zarzuty o nie dopełnienie obowiązków,  potencjalne zwolnienie z pracy, "popsuta" opinia szkoły, "co sobie ludzie pomylą?", itd.
Same banały.

105 Ostatnio edytowany przez vilkolakis (2017-06-12 07:57:59)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
Olinka napisał/a:
Małpa69 napisał/a:

Jak w przedszkolu kolega złapał mnie za "pierś" to dostał z piąchy w nos aż się krew polała. Zgadnijcie kto miał problem?

Bardzo podobną sytuację opisano w serwisie LikeMag:

Przemoc i różne formy nadużyć zdarzają się w każdej szkole. Nauczyciele często nie chcą lub nie potrafią wnikliwie zająć się sprawą, by dociec przyczyn zaistniałej sytuacji. W efekcie karę ponosi nie sprawca, a ofiara nadużycia.

Tak właśnie stało się w tym przypadku, historia wydarzyła się jakiś czas temu, ale problem wciąż jest aktualny i przytaczamy ją, by zwrócić uwagę na rzeczywistość, jaka jest udziałem wielu współczesnych nastolatków.

Historię opowiada matka pewnej dziewczyny...

„Jestem pielęgniarką, pracuję na izbie przyjęć. Nie możemy mieć przy sobie telefonów komórkowych, zadzwoniono więc do mnie bezpośrednio do szpitala. Usłyszałam w słuchawce: „Mówi (nauczycielka X) ze szkoły. Pani córka brała udział w pewnym incydencie. Musi pani natychmiast przyjechać do szkoły”.
Odpowiedziałam: „To niemożliwe, czy sprawa nie może poczekać dwie  godziny do końca mojej zmiany?”.

Głos w słuchawce: „Pani córka uderzyła innego ucznia. Od 45 minut próbujemy się do pani dodzwonić. Sprawa jest poważna”.

Pojechałam więc do szkoły, gdzie od razu zaprowadzono mnie do gabinetu dyrektora. Była w nim moja córka, jej wychowawczyni, jakiś nauczyciel, dyrektor, chłopiec z zakrwawionym nosem i jego rodzice.

Odezwał się dyrektor: „Dobrze, że wreszcie się pani zjawiła”.

Odpowiedziałam spokojnie: „Na izbie przyjęć sporo się dzieje. Ostatnią godzinę spędziłam, zakładając 40 szwów 7-letniemu dziecku pobitemu przez matkę metalowa chochlą. Potem musiałam porozmawiać z policją. Przepraszam, że musieliście państwo na mnie czekać”.

Dyrektor poinformował mnie o zdarzeniu: stojący obok chłopiec pociągnął za zapięcie i odpiął mojej córce stanik. Zareagowała uderzeniem go w twarz. Dyrektor najwyraźniej uważał zachowanie mojej córki za wielkie przewinienie.

Powiedziałam: „Och, rozumiem i zastanawiacie się państwo, czy wniosę skargę na chłopaka za molestowanie seksualne i brak reakcji ze strony szkoły?”.

Wszyscy zrobili się jakoś nerwowi, gdy powiedziałam „molestowanie seksualne”.

Nauczyciel: „Nie sądzę, by było to aż tak poważne”.

Wychowawczyni: „Proszę nie wyolbrzymiać problemu”.

Dyrektor: „Wydaje mi się, że niewłaściwie zrozumiała pani całe zdarzenie”.

Matka chłopca zaczęła płakać. Zwróciłam się do córki, by wyjaśniła mi, co tak naprawdę się stało.

Moja córka powiedziała: „Ciągnął mnie za stanik. Powiedziałam mu, by przestał, ale nie posłuchał. Poprosiłam pana X (nauczyciela) o pomoc, zaproponował, bym go po prostu zignorowała. On wciąż ciągnął za mój stanik, aż udało mu się go odpiąć, więc uderzyłam go w twarz. Wtedy wreszcie przestał”.

Popatrzyłam na nauczyciela: „Dlaczego nie kazał mu pan przestać? A gdybym podeszła do pana i zaczęła dotykać rozporka pańskich spodni?”

Reakcja nauczyciela: „Proszę tego nie robić!”.

Ja: „To byłoby naprawdę adekwatne do sytuacji. A może zacznę ciągnąć za stanik pani wychowawczyni? Zobaczymy, jak dobrze będzie się przy tym bawiła. Sądzi pan, że dla mojej córki było to zabawne?”

Wtedy wtrącił się dyrektor: „Z całym szacunkiem proszę pani, pani córka właśnie pobiła innego ucznia”.

Ja: „Nie. Ona odparła atak seksualny innego ucznia. Proszę na nich popatrzeć: on ma 1,80 cm wzrostu i waży około 70 kilogramów, ona mierzy zaledwie 1,52 m i waży 40 kg. Chłopak jest o 30 cm wyższy i waży dwa razy więcej od niej. Ile razy ma prawo jej dotknąć? Co miała zrobić, jeśli osoba, która powinna otoczyć ją w szkole opieką, nie zrobiła nic, by jej pomóc?”

Matka chłopaka wciąż płakała, a ojciec wydawała się zakłopotany i zły. Nauczyciel unikał mojego wzroku.

Kontynuowałam: „Zabieram moją córkę do domu. Myślę, że chłopiec otrzymał odpowiednia nauczkę. Mam nadzieję, że nic takiego więcej się nie wydarzy wobec żadnej dziewczyny w szkole. Zgłoszę ten incydent do władz nadzorujących szkołę. A ty – zwróciłam się do chłopaka, jeśli jeszcze raz zachowasz się tak wobec mojej córki, złożę wobec ciebie oskarżenie o molestowanie seksualne. Rozumiesz?”.

Byłam bardzo zła. Zabrałam rzeczy mojej córki i wyszłyśmy. Złożyłam skargę do rady szkoły i zapewniono mnie, że zajmą się sprawą.

Moja córka została przeniesiona do innej klasy.

Komentarz wydaje się zbędny.

Reakcja matki dziewczynki genialna smile

106

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
Monoceros napisał/a:

To jeśli ktoś wcześniej nie widział, to polecam: "Co by było, gdybyśmy każdą zgodę traktowali tak jak zgodę na kontakt seksualny" z Everyday Feminism

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-1_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-2_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-3_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-4_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-7_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-6_0.jpg

http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/consent-rape-comics-alli-kerkham-5_0.jpg

Rewelacja ! Takie obrazki powinny być analizowane w szkołach choćby na godzinach wychowawczych.

107

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
adiaphora napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
adiaphora napisał/a:

kalendarze z gołymi kobietami akurat uważam za niestosowne w miejscach, gdzie bywają kobiety jako klientki. Mnie się to nie podoba, gdy atakuje mnie ze ściany jakaś rozkraczona czy wypięta cycolina. To jest po prostu obciachowe i nieprofesjonalne. Takie kalendarze mogą sobie wieszać panowie w miejscach, gdzie klienci nie mają wstępu.
p.s z gołymi panami też, ale takich zazwyczaj panowie nie wieszają smile

A ja, jak wchodzę do warsztatu samochodowego, to raczej patrzę na ściany w celu sprawdzenia, czy wiszą tam jakieś klucze, śrubokręty i inne akcesoria tego typu, a reszta mnie mało obchodzi smile
Co nie zmienia faktu, że jakby pan mechanik "przyjaźnie" klepnął mnie w tyłek, to bym zrobiła awanturę big_smile

A mnie obchodzi. I nie wypatruje specjalnie, po prostu trudno nie zauważyć takiego czegoś. Takie plakaciki to z reguły  sobie wieszają dojrzewający chłopcy nad lozkiem albo panowie w wiezieniu.  W miejscach pracy to jest śmieszne i niesmaczne.

W motoryzacji i budownictwie jakieś 99% firm produkujących części, materiały, podzespoły i urządzenia wypuszcza materiały reklamowe jak kalendarze z półnagimi lub nagimi kobietami. Warsztat mechanika to miejsce, gdzie zapewne spędza większość czasu więc taki kalendarz jest przeważnie jedyną rzeczą, która jakoś mu umila/ociepla to miejsce. Kobiety w takich sytuacjach stawiają sobie na biurku kwiatka czy jakąś pierdołę. Faceci wieszają gołe panny lol Im starszy jestem tym częściej dochodzę do wniosku, że jeśli jakiejś kobiecie to przeszkadza, to nie wynika to z jakiegoś wydumanego zagrożenia molestowaniem tylko z obniżonej samooceny. Nic osobistego wink Taka ogólna obserwacja życiowa, o której już kiedyś pisałem. Może kobiety po prostu wszystko odnoszą do siebie. Jak byłem w ogólniaku lekcje były w zabytkowym budynku w tym w-f. Chłopcy przebierali się przy kantorku wuefiarzy, a dziewczyny na sali. Nie było opcji wejść tam, gdy one się przebierały. Natomiast nikomu nie przeszkadzało chodzić do kantorka po piłkę przez szatnię chłopców, gdy oni paradowali w samych gaciach lub o zgrozo kalesonach... Niby to było prawie 30 lat temu, a nic się nie zmieniło. Jak żona chodziła na siłownię, to kiedyś opowiedziała, że pod prysznicem widziała dziewczynę z najlepszym tyłkiem na świecie. Kontynuując ten temat z wielkim zdziwieniem dowiedziałem się, że to było na tyle z jej doświadczeń z golizną w tej szatni. Zdecydowana większość młodych przecież kobiet, wręcz dziewczyn mając towarzystwo samych innych kobiet miała tam problem z rozbieraniem się do bielizny, a co dopiero mówić o zdjęciu bielizny. Pod prysznic w bieliźnie, koszulkach, które ściągały zasłonięte częściowo ścianką, odwieszanie i zdejmowanie ręcznika wyciągniętą na maks ręką, bo któraś zobaczy kawałek jej cycka czy tyłka. No śmiałem się niedowierzając, bo we wszystkich męskich szatniach w jakich miałem okazję być golizna nikogo nie dziwiła i nie bulwersowała. Nie chodzi więc o fakt występowania golizny ale jej odnoszenia do własnego ciała.
Paręnaście lat temu na jednej budowie przyjeżdżała pani inżynier, która kontrolowała sporą część robót i sporą część kasy. Weszła pierwszy raz do baraku kierownika, gdzie miała mieć miejsce narada, spojrzała na wielki kalendarz z panią, która eksponowała równie wielkie walory, uśmiechnęła się i usiadła pod samym kalendarzem. Potem już zawsze tam siadała. Dziś takie kalendarze nadal są ale w mniejszych firmach. Ww dużych, które mają te swoje łady korporacyjne i więcej prawników i menadżerów niż inżynierów też są ale nie kolą w oczy. Jest też dużo więcej kobiet na budowach ale nie sądzę aby, to miało znaczenia, a jeśli to właśnie w kontekście tego ładu korporacyjnego i dmuchania na zimne co by jakiejś nie wpadło do głowy zarobić na firmie oskarżając ją. Nie sądzę zaś dlatego, że kobiety na budowach jak przeważnie obserwuję nie mają żadnej taryfy ulgowej i nikt się np. w język nie gryzie, bo kobieta obok.
W szkole mojego starszego zaś, to taka nowość, że molestuje koleżanka smile Zaciąga chłopaków do łazienki na jakieś całowania i kto wie co jeszcze. Pytam się go czy też chodził - nie! Mówię mu - to jakby cię zapraszała zastanów się czy to taka atrakcja brać ochłapy po Karolu, Kamilu, Robercie i grom wie kim jeszcze. Może zrozumiał... wink

108

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Nie wiem jak jest dzisiaj, ale w mojej szkole lata temu nie bylo zadnego przyzwolenia na obmacywanie. Chlopaki, ktorzy sobie za duzo pozwalali, dostawali po lapach. Nigdy nic mi sie nie stalo z ich strony. Jedyny raz kiedy doznalam nieprzyzwoitego ataku, bylo to w zatloczonym autobusie, gdzie jakis zbok zaczal sie o mnie ocierac jak bylam nastolatka- nadepnelam mu jak najsilniej moglam na stope i krzyknelam na caly autobus "Odczep sie perwersie!". Czerwony jak burak wysiadl szybciutko na najblizszym przystanku ku bardzo oburzonym komentarzom pasazerow.

Wydaje mi sie, ze co poniektore panie w tym watku grubo przesadzaja. Gwalt czy tez seksualne obmacywanki sa przestepstwem i nie ma na nie zadnego przyzwolenia. Natomiast podciaganie pod molestowanie zartow czy tez spojrzen to juz normalne robienie z igly widel. Jeszcze chwila, a nawet uwaga "Ladnie wygladasz" bedzie na czarnej liscie. Nie przesadzajmy.

109

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

O ile wiem, to nie ma obowiązku mówienia obcym ludziom na ulicy "ladnie wyglądasz"
i tak - nie życzę sobie, zeby jakiś obcy oblech podchodził do mnie na ulicy i mówił mi jak wyglądam.
może to zachować dla siebie.

dziewczyny, to że wam coś nie przeszkadza - ok
ale nie odbierajcie innym dziewczynom i kobietom prawa do czucia tego, co czują w takich sytuacjach

a panowie, którzy czują imperatyw, zeby mówić takie rzeczy, niech sobie znajdą grono znajomych, które lubią takie komplementy i niech im je mówią
nie trzeba tego robić w tramwaju, sklepie, czy w innym miejscu publicznym.

nie nam oceniać, czy ktoś przesadza, bo nie jesteśmy w skórze danej osoby, nie wiemy jaką miała przeszłość, czego doświadczyła

można się od takich komentarzy powstrzymać
podobnie jak znienawidzone przeze mnie "uśmiechnij się" od obcych mężczyzn na ulicy
sorry, ale ja nie jestem ozdobą, zebym dekorowała przestrzeń, w której przebywają mężczyźni
i mogę mieć taką minę, jaką chcę, nawet smutną, jeśli akurat mnie coś smutnego spotkało
nie życzę sobie wtedy komentarzy od obcych idiotów - mogą to zachować dla siebie

110

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

_V_, moze ja jestem staroswiecka, ale wcale mi nie przeszkadzaja komentarze od obcych panow na ulicy. Wrecz przyjemnie czlowiekowi sie robi jak uslyszy od kogos "Dzien dobry", "Slicznie wygladasz" albo "Ale figura" w ponury poniedzialek. Jest to po prostu mily komplement. Oczywiscie zupelnie inaczej zareagowalabym, gdyby uwaga byla wulgarna, chociaz uwazam to za raczej brak wychowania i buractwo, a nie od razu molestowanie seksualne. Podobnie mysle tez o kalendarzach z nagimi panienkami. Jasne, ze poza warsztatem samochodowym, to jest to raczej malo akceptowalne i nikt w biurze nie bedzie czegos takiego wieszal, ale malo mi to przeszkadza. W czasach studenckich moi koledzy mieli zawsze na drzwiach w pokoju tzw "patronke miesiaca" i do dzisiaj milo sobie te panie w roznych stanach neglizu wspominam wink

Wydaje mi sie, ze wspolczesne feministki tak sie zagalopowaly w obronie biednych kobiet, ze coraz bardziej przypomina to powrot do wiktorianskiego modelu pruderii, gdzie niedlugo samotna pani z mezczyzna bez przyzwoitki rozmawiac nie bedzie, bo wiadomo, ze jak samiec to perwers, zwyrol, gwalciciel i zwierze, co sie nie potrafi kontrolowac.

111 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-06-12 12:03:45)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
Snake napisał/a:
adiaphora napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

A ja, jak wchodzę do warsztatu samochodowego, to raczej patrzę na ściany w celu sprawdzenia, czy wiszą tam jakieś klucze, śrubokręty i inne akcesoria tego typu, a reszta mnie mało obchodzi smile
Co nie zmienia faktu, że jakby pan mechanik "przyjaźnie" klepnął mnie w tyłek, to bym zrobiła awanturę big_smile

A mnie obchodzi. I nie wypatruje specjalnie, po prostu trudno nie zauważyć takiego czegoś. Takie plakaciki to z reguły  sobie wieszają dojrzewający chłopcy nad lozkiem albo panowie w wiezieniu.  W miejscach pracy to jest śmieszne i niesmaczne.

W motoryzacji i budownictwie jakieś 99% firm produkujących części, materiały, podzespoły i urządzenia wypuszcza materiały reklamowe jak kalendarze z półnagimi lub nagimi kobietami. Warsztat mechanika to miejsce, gdzie zapewne spędza większość czasu więc taki kalendarz jest przeważnie jedyną rzeczą, która jakoś mu umila/ociepla to miejsce. Kobiety w takich sytuacjach stawiają sobie na biurku kwiatka czy jakąś pierdołę. Faceci wieszają gołe panny lol Im starszy jestem tym częściej dochodzę do wniosku, że jeśli jakiejś kobiecie to przeszkadza, to nie wynika to z jakiegoś wydumanego zagrożenia molestowaniem tylko z obniżonej samooceny. Nic osobistego wink Taka ogólna obserwacja życiowa, o której już kiedyś pisałem. Może kobiety po prostu wszystko odnoszą do siebie. Jak byłem w ogólniaku lekcje były w zabytkowym budynku w tym w-f. Chłopcy przebierali się przy kantorku wuefiarzy, a dziewczyny na sali. Nie było opcji wejść tam, gdy one się przebierały. Natomiast nikomu nie przeszkadzało chodzić do kantorka po piłkę przez szatnię chłopców, gdy oni paradowali w samych gaciach lub o zgrozo kalesonach... Niby to było prawie 30 lat temu, a nic się nie zmieniło. Jak żona chodziła na siłownię, to kiedyś opowiedziała, że pod prysznicem widziała dziewczynę z najlepszym tyłkiem na świecie. Kontynuując ten temat z wielkim zdziwieniem dowiedziałem się, że to było na tyle z jej doświadczeń z golizną w tej szatni. Zdecydowana większość młodych przecież kobiet, wręcz dziewczyn mając towarzystwo samych innych kobiet miała tam problem z rozbieraniem się do bielizny, a co dopiero mówić o zdjęciu bielizny. Pod prysznic w bieliźnie, koszulkach, które ściągały zasłonięte częściowo ścianką, odwieszanie i zdejmowanie ręcznika wyciągniętą na maks ręką, bo któraś zobaczy kawałek jej cycka czy tyłka. No śmiałem się niedowierzając, bo we wszystkich męskich szatniach w jakich miałem okazję być golizna nikogo nie dziwiła i nie bulwersowała. Nie chodzi więc o fakt występowania golizny ale jej odnoszenia do własnego ciała.
Paręnaście lat temu na jednej budowie przyjeżdżała pani inżynier, która kontrolowała sporą część robót i sporą część kasy. Weszła pierwszy raz do baraku kierownika, gdzie miała mieć miejsce narada, spojrzała na wielki kalendarz z panią, która eksponowała równie wielkie walory, uśmiechnęła się i usiadła pod samym kalendarzem. Potem już zawsze tam siadała. Dziś takie kalendarze nadal są ale w mniejszych firmach. Ww dużych, które mają te swoje łady korporacyjne i więcej prawników i menadżerów niż inżynierów też są ale nie kolą w oczy. Jest też dużo więcej kobiet na budowach ale nie sądzę aby, to miało znaczenia, a jeśli to właśnie w kontekście tego ładu korporacyjnego i dmuchania na zimne co by jakiejś nie wpadło do głowy zarobić na firmie oskarżając ją. Nie sądzę zaś dlatego, że kobiety na budowach jak przeważnie obserwuję nie mają żadnej taryfy ulgowej i nikt się np. w język nie gryzie, bo kobieta obok.
W szkole mojego starszego zaś, to taka nowość, że molestuje koleżanka smile Zaciąga chłopaków do łazienki na jakieś całowania i kto wie co jeszcze. Pytam się go czy też chodził - nie! Mówię mu - to jakby cię zapraszała zastanów się czy to taka atrakcja brać ochłapy po Karolu, Kamilu, Robercie i grom wie kim jeszcze. Może zrozumiał... wink

W ogóle nie rozumiesz w czym rzecz. Plakaty czy kalendarze z gołymi paniami w miejscu publicznym nie są zagrozeniem tylko są jak napisalam niesmaczne i nie na miejscu. Wszedzie tam, gdzie przychodzą klienci przestrzeń powinna być neutralna. Ja nie mam nic przeciwko nagości w miejscach do tego przeznaczonych. Ja w miejscu pracy nie stawiam sobie figurek penisow ani nie wieszam zdjęć czipendelsow, żeby sobie "ocieplic" miejsce. Przychodzą do mnie obcy ludzie i to byłoby zenujace, gdyby musieli oglądać takie elementy wystroju pomieszczenia. I nieważne, czy pracowałabym w banku, bibliotece czy warsztacie. To jest po prostu wiesniackie. To, ze sektor budowlany czy motoryzacyjny wykorzystuje nagość i podtekst seksualny w reklamie nie znaczy, ze należy to akceptować społecznie.   Od dawna jest to postrzegane jako obciach i zerowanie na niskich instynktach.  O ile w reklamie prezerwatyw czy seksownej bielizny ma to uzasadnienie to w przypadku gladzi szpachlowej żadnego. Niektóre reklamy są obsceniczne wręcz.
Mnie się to nie podoba i nie ma to nic wspólnego z zaniżona samoocena. To dopiero teoria smile  Mam zwyczajnie dość wykorzystywania kobiet jako obiektow seksualnych  w przestrzeni publicznej bo to psuje dobre obyczaje i utrwala szkodliwe stereotypy.

112

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

ja bardzo lubię rozmawiać z mężczyznami i zdziwisz się bardzo - rozmawiam z nimi o seksie i to często już na pierwszym spotkaniu
ale robię to, bo sama tego chcę i mężczyzną, z którym chcę.

nie  życzę sobie natomiast jakichkolwiek komentarzy od obcych osób. tak jak i ja nie podchodzę do obcych ludzi i nie mówię "masz ładną sukienkę" albo "schudnij, bo jesteś gruby", tak i inni nie powinni robić takich rzeczy, bo nigdy nie wiadomo, czy dana osoba sobie będzie tego życzyła.

to się też nazywa empatia i wejście w buty drugiego człowieka. pomyślenie zanim się coś zrobi. bo jeden machnie ręką, ale drugi poczuje się urażony.

jak już napisałam: nie ma obowiazku rzucania takimi "komplementami" na ulicy. nigdzie w żadnej ustawie nie jest to zapisane. ani żaden mężczyzna nie dostanie mandatu jeśli nie rzuci raz dziennie takim "komplementem".
Ale jak widać mężczyźni nie tylko nie potrafią panować nad penisami, ale także nad językami.


gdziekolwiek czytam akrtykuły na ten temat zdecydowana większość kobiet i dziewczyn wypowiada się, że nie chce takich uwag. chcą móc przejść ulicą bez watpliwej jakości komplementów, bez bycia zaczepianą, bez gwizdów, bez innych przygód. A męzczyzni nadal się upierają, ze to my nie mamy dystansu, zamiast zwyczajnie dostosować się do prósb. To znaczy, ze mają gdzieś dobry nastrój kobiet i nie o to im choci, tylko o podbudowanie własnego ego. Bo gdyby im chodziło o dobre samopoczucie kobiet, to po prostu przestaliby tak robić.

i to jest cały myk.

zdrowy na umyśle człowiek, jeśli ktoś mu powie "nie rób tego, nie jest to dla mnie przyjemne", przestaje, a nie upiera się, ze ten ktoś powienien czuć coś innego.

113

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
adiaphora napisał/a:

W ogóle nie rozumiesz w czym rzecz. Plakaty czy kalendarze z gołymi paniami w miejscu publicznym nie są zagrozeniem tylko są jak napisalam niesmaczne i nie na miejscu. Wszedzie tam, gdzie przychodzą klienci przestrzeń powinna być neutralna.

Jeśli jako przestrzeń publiczną masz na myśli urząd, pokój nauczycielski czy gabinet dyrektora urządu lub szkoły, to zgoda. Jeśli tak rozumiesz warsztat pana Zenka, to nie ma zgody. Przychodzisz do warsztatu pana Zenka i nie podoba ci się wystrój jego miejsca pracy albo zwyczajnie śmierdzi tam i jest niechlujnie, to robisz w tył zwrot i szukasz innego warsztatu. No chyba, że pan Zenek przed warsztatem wiesza wielki baner z nagą panienką, a ciebie razi to kiedy przejeżdżasz obok. Choć pewnie musiałby się trochę postarać, bo ja wożąc dzieci ciągle mijam takie ledwo co ubrane i to tak raczej wyuzdanie laski na wielkich banerach z reklamami majtek czy rajstop dla kobiet. Moje chłopaki wołają - o patrz tata jakie laski!!

adiaphora napisał/a:

Ja nie mam nic przeciwko nagości w miejscach do tego przeznaczonych. Ja w miejscu pracy nie stawiam sobie figurek penisow ani nie wieszam zdjęć czipendelsow, żeby sobie "ocieplic" miejsce. Przychodzą do mnie obcy ludzie i to byłoby zenujace, gdyby musieli oglądać takie elementy wystroju pomieszczenia. I nieważne, czy pracowałabym w banku, bibliotece czy warsztacie. To jest po prostu wiesniackie.

Bo jak pisałem pewnie masz kwiatka smile Mnie zaś zupełnie nie przeszkadzałoby gdybym zobaczył u krawcowej fajne kalendarze z czipendelsami. Kalendarze z gołymi kobietami pewnej firmy z branży motoryzacyjnej są rozchwytywane jak ciepłe bułeczki i wędrują chyba właśnie do gabinetów prezesów itp. Jasne, że zdjęcia robią tam lepsze fachury ale sprowadzając rzecz do konkretów golizna, to golizna.

adiaphora napisał/a:

To, ze sektor budowlany czy motoryzacyjny wykorzystuje nagość i podtekst seksualny w reklamie nie znaczy, ze należy to akceptować społecznie.   Od dawna jest to postrzegane jako obciach i zerowanie na niskich instynktach.  O ile w reklamie prezerwatyw czy seksownej bielizny ma to uzasadnienie to w przypadku gladzi szpachlowej żadnego. Niektóre reklamy są obsceniczne wręcz.

Jak nie ma uzasadnienia jak ma smile Jeśli jest jakiś produkt adresowany raczej do mężczyzn, to sprzedawanie go w otoczeniu nagich kobiet na pewno tej sprzedaży nie przeszkadza, a raczej pomaga. Faceci to wzrokowcy, nagość wypatrzą z kilometra, a jak już się napatrzą, to i na gładź spojrzą... Widziałaś kiedyś na targach motoryzacyjnych żeby wokół samochodów kręciły się muskularne męskie hostessy? Nie, no właśnie obowiązuje standard długonoga panienka w szpilkach i wydekoltowanej mini... ale dzięki temu tyle studentek może sobie dorobić.

adiaphora napisał/a:

Mam zwyczajnie dość wykorzystywania kobiet jako obiektow seksualnych  w przestrzeni publicznej bo to psuje dobre obyczaje i utrwala szkodliwe stereotypy.

Ha, ha ciekawy jestem kto utrwala takie stereotypy? Wystarczy korzystać z internetu i tyle golizny ile laski wrzucają na swoich profilach, to kiedyś młody człowiek nie znalazł wykupując w kiosku wszystkie dostępne pieprzne tytuły. Ponoć bardzo mądre, inteligentne panie znane z tego i owego ciągle "dają się złapać", że coś im tam widać. Inne nawet się nie krygują tylko same pokazują.

114

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

W naszym pokoju w akademiku wisial plakat przedstawiajacy  nagi meski tors. Dolna krawdez nie byla przymocowana, wiec sie zwijala. Strategicznego miejsca nie bylo widac, nie pamietam czy tam sie plakat konczyl czy bylo czyms przysloniete.
Ale wszyscy ktorzy wchodzili do pokoju (obojga plci) odwijali zawiniety koniec zeby zobaczyc co dalej.

115

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
Olinka napisał/a:

Obserwując różnego typu sytuacje mogę chyba wysunąć tezę, że czasami pewne zachowania nie są postrzegane jako nadużycie seksualne tylko dlatego, że uczestnicy sytuacji są nastolatkami i traktuje się ich jak dzieci. Jeśli "atakującym" jest dorosły mężczyzna, dorosła kobieta, a ofiarą nastolatka, nastolatek, wina wydaje się bezsporna, jeśli jednak pewne, nawet wyjątkowo nieprzyjemne dla drugiej strony zachowania zamykają się w gronie rówieśników, nader często bagatelizuje się je, winę zrzucając na trudny okres dojrzewania i naturalne w tym wieku zainteresowanie seksualnością. Przy czym nie mam tu na myśli gwałtu, bo na ten wydaje się, że przyzwolenia nie ma, ale uporczywe napastowanie, dotyk miejsc intymnych, chwytanie za piersi, pośladki, przyciskanie ofiary do ściany, co ma na celu maksymalne zbliżenie się do niej, często zresztą na oczach osób trzecich. I nieważne, że druga strona czuje się niezręcznie, mało tego, że sobie tego zdecydowanie nie życzy, że nie zawsze sama potrafi się obronić, że ktoś narusza jej godność i nietykalność osobistą - reakcja otoczenia zbyt często jest pobłażliwa, mało zdecydowana, co z kolei prowadzi do poczucia bycia bezkarnym i kolejnych nadużyć.

Macie podobne odczucia? Czy również zauważacie, że jeśli sytuacja dotyczy bardzo młodych ludzi, to znacznie częściej otoczenie przymyka oko na to, na co świadomość dorosłych, kiedy to ich bezpośrednio temat dotyczy, już nie pozwala? Jak sądzicie, dlaczego tak się dzieje?

Tak, Olinko, doświadczyłam takich zachowań jako nastolatka i miało to na mnie duży wpływ. Negatywny, niestety.

116

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
cslady napisał/a:

kluczowe jest to, by uczyć, że nie można dotykać kobiety wtedy, gdy ona tego nie chce. A nie by nie dotykać w ogóle. To jest kolosalna różnica i moim zdaniem dość prosta do pojęcia

Genialne w swej prostocie i oczywistości. Dlaczego nie dla wszystkich?

117 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-06-12 14:52:57)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
Snake napisał/a:

Ha, ha ciekawy jestem kto utrwala takie stereotypy? Wystarczy korzystać z internetu i tyle golizny ile laski wrzucają na swoich profilach, to kiedyś młody człowiek nie znalazł wykupując w kiosku wszystkie dostępne pieprzne tytuły. Ponoć bardzo mądre, inteligentne panie znane z tego i owego ciągle "dają się złapać", że coś im tam widać. Inne nawet się nie krygują tylko same pokazują.

To jest jedna z hipokryzji feminizmu: zaloze dekolt do pepka i minowe, ze caly tylek widac, ale jak sie facet na mnie tylko popatrzy, to wrzeszcze, ze mnie molestuja. Przepraszam, ale jak sie nie chce robic za obiekt seksualny, to sie nie ubiera jak pani spod latarni. W koncu mezczyzna, ktory chce byc powaznie traktowany, nie wychodzi na ulice w slipkach i z naoliwkowana klata, tylko wklada elegancki garnitur.

Moje Panie, nie mozna miec ciastka i zjesc ciastko jednoczesnie.

118

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

wielu mezczyzn chodzi latem po ulicach bez koszulki bądź w spodenkach rodem zp plazy. ale nie zauwazylam, zeby z tego powodu ktos ich molestowal czy gwalcil. to raz

a dwa. czytalam ostatnio post dziewczyny,ktora natura obdarzyla bardzo duzymi piersiami. jakiejkolwiek by bluzki nie kupila, to i tak cycki jej w dużej mierze widac, bo bluzka sie rozciaga
a nikt przy zdrowych zmyslach nie bedzie w lecie chodzil zamotany plaszczem od stop do glow.
czy taka sytuacja daje komus prawo do zaczepiania jej,molestowania czy nawet komentowania,ze wyglada jak pani spod latarni? (bo i z takimi komentarzami sie spotyka,choc wcale nie ma takiego celu, żeby cokolwiek pokazywać)

zajmij sie,czlowieku,swoimi sprawami na tej ulicy,a nie stawiasz sobie za cel skomentowanie kazdego napotkanego człowieka.

moze gdyby sie wiecej osob skupilo na sobie, zamiast na innych, to by bylo wiecej milionerów na świecie ;>

119

Odp: Molestowanie wśród nastolatków
Piegowata'76 napisał/a:
cslady napisał/a:

kluczowe jest to, by uczyć, że nie można dotykać kobiety wtedy, gdy ona tego nie chce. A nie by nie dotykać w ogóle. To jest kolosalna różnica i moim zdaniem dość prosta do pojęcia

Genialne w swej prostocie i oczywistości. Dlaczego nie dla wszystkich?

Proste ale za to jak ładnie wpadacie w kolejny stereotyp, że to faceci łapią i dotykają kobiety bez pytania. Z dzieciństwa to jakichś traumatycznych wspomnień nie mam, zabaw w doktora nie liczę wink Na studiach raz w zatłoczonym autobusie taka zadbana 30-tka ewidentnie ocierała się swoim zadkiem o moje krocze. Ja krok w tył i ona krok w tył... Dalej na studiach, śpię sobie, a raczej drzemam po zajęciach w akademiku. Drzwi do pokoju jak zwykle otwarte co by znajomi nie budzili jak przyjdą coś pożyczyć. Słyszę przez sen jak ktoś kogo raczej po krokach identyfikuję jako kobietę wchodzi do pokoju. Coś tam szuka, wychodzi ale na odchodnym obmacuje mnie po tyłku (bo leżę na brzuchu). Zamarłem i zgłupiałem lol Teraz po latach zdarza mi się, że kobiety w rozmowie łapią mnie za rękę albo ramię. Nie odbieram tego w żaden dwuznaczny sposób ot taka forma wylewności w rozmowie ale w drugą stronę jakby to było? Zdarzało się, że kobiety stojąc obok napierały na mnie dążąc do kontaktu fizycznego. Nie czułem się wtedy krzywdzony ale zawsze miałem refleksję, że gdyby było na odwrót, to zaraz, że oblech...

120

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Ty nie odbierasz,a ktos innu odbiera.

ile razy jeszcze mozna tłumaczyc?

121

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

_V_, ale ja przeciez nie pisze o kims normalnie ubranym, ktorego jedynie natura szczodrze obdarzyla. Ja pisze o kobietach, ktore ewidentnie ubieraja sie prowokujaco, a potem maja wielkie pretensje, ze im sie facet na cycki patrzy, jak te cycki sa wyeksponowane, tak, ze prawie sutki widac. Logika przeciez wskazuje na to, ze jezeli cos w swoim wygladzie podkreslam, to chce, zeby to zostalo zauwazone.

Ja tez mam spory biust i zdarzalo sie mi slyszec roznego rodzaju komentarze. Szczerze mowiac poza paroma wulgarnymi zaczepkami, ktore normalnie olewam, to raczej schlebia mi, ze komus sie podobam i nie robie z tego wielkiego halo. A gdyby czyjes niewybredne uwagi mi zaszly za skore (np w pracy), to poinformowalabym o tym tego kolesia, a jakby nie przestal- zglosila to szefostwu jako nieodpowiednie zachowanie. Wiadomo, dupki sie w zyciu zdarzaja i tepic ich trza.

122

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Przecież napisałem o refleksji, że w drugą stronę byłoby zaraz, że molestowanie, obmacywanie... A to w odpowiedzi na post o krzywdzeniu kobiet, bo jak powszechnie wiadomo kobiety mogą obmacywać bez pytania facetów, bo oni to lubią lol

123

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

przede wszystkim to jeszcze nie spotkałam osoby, która ubiera się prowokująco
bo co to właściwie znaczy

czy jak ja nienawidzę golfów, to ktoś, kto założył golf, ubrał się prowokująco?
czy prowokuje mnie do reakcji np. porwania lub pocięcia tego golfa nożyczkami?

poza tym wystarczy włączyć sobie pokaz najbardziej prowokujących ubrań - to chyba było z okazji Fashion Week gdzieś tam
uczestnicy zostali zwabieni własnie taką obietnicą - najbardziej erotyczne i prowokujące ubrania ever
miny im zrzędły, gdy wyszły kobiety ubrane w wyciagnięte, stare spodnie, duże bluzy, które nijak nie podkreślały tzw. kobiecych atutów (ble, okropne określenie).
co więcej te modelki to były kobiety zgwałcone i założyły to, co miały na sobie, gdy gwałt je spotkał

to w koncu jak mają się ubierać kobiety, żeby nie prowokować?
a moze to męzczyzni powinni trzymac fiuty na wodzy?

124

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Na serio, udajesz glupia czy faktycznie nie jarzysz?

Jak kobita ma dekolt do pepka, miniowe, ktora ledwo przykrywa tylek, a do tego 10cm szpilki, to chyba normalny facet musialby byc slepy by nie zauwazyc jej "atutow". I nie wmowisz mi, ze ktos sie tak ubiera, bo jest skromna myszka, ktora zzyma sie na jakiekolwiek spojrzenia big_smile Eksponujesz, to ogladaja i komentuja- proste. Nie chcesz by komentowali, to sie ubieraj elegancko, bez karnawalu golizny na wierzchu.

125

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

Jak zwykle trochę czuję 'niedosyt'. Chyba idzie rozmycie tematu sad Jest molestowanie słowne i jest molestowanie fizyczne. Mi się wydaje, że molestowanie fizyczne jest groźne naprawdę, choć słowne pewnie przyczynia się do 'dalszych kroków'. Tylko my się uczymy, że słowa bolą mniej. Bo bolą - tak myślę, choć znajdą się wyjątki. Dotyk bardziej boli i mi się wydawało, że jednak chodziło o molestowanie fizyczne bardziej.
Zdarzało mi się powiedzieć 'uśmiechnij się' jednak nie do obcej kobiety - do koleżanki w pracy i chodziło mi o poprawienie jej humoru a nie napastowanie -czy to było molestowanie? Bo jeśli tak to pójdę i przeproszę... Więc może być i dwuznaczność. My, faceci, mylimy się, bo właśnie często tłumaczą nam, że powiedzieć coś miłego jest po prostu miło. Powiedzenie niemiłej rzeczy to już nawet nie o molestowanie chodzi. I każdy ma swoje granice.
Temat dryfuje w kierunku słów. Plakatów. Przestrzeni publicznej czy prywatnej. I problem sad Bo się właśnie wczytałem i wychodzi, że to takie względne i wytłumacz teraz dziecku, młodemu chłopakowi co i jak...
Więc mi dalej wychodzi, że jednak łatwiej sobie radzimy ze zdefiniowaniem molestowania w pracy, wśród dorosłych i większe firmy mają odpowiednie zasady i definicje. Czy da się wprowadzić je w szkole? Może pytanie stare jak świat - czy da się empatii nauczyć...?

126

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

ja ci wytlumacze: nie masz zgody? nie dotykaj
nie wiesz czy sie komus cos spodoba - nie rób.
bardzo chcesz zrobic? najpierw zapytaj

gdzie tu trudnosc????

127

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

_V_, a najlepiej to badz kompletna ameba, ktora niczego nie lubi i ktora zawsze jest obojetna, bo nie daj Boze mozesz obrazic jakas przewrazliwiona na swoim punkcie pania.

Idiotyzm.

Nie podobaja sie Ci czyjes komentarze, to poinformuj delikwenta, a nie wymagaj od wszystkich mezczyzn by traktowali Cie jak swieta krowe.

128 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-06-12 17:41:54)

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

_v_, Mi to prosto wytłumaczyłaś... paniał, ale ja dawno paniał... To dlaczego właśnie te dyskusje o mini, o plakatach, o tym przestrzeniach i co to dla niektórych oczywiste a dla innych nie? sad
Właśnie - a co cudze, to nie bierz, a co głupie to nie rób. I względne bo doszedłem, bo trzeba tłumaczyć koniecznie obu stronom pewne zachowania i powinności - i kobietom i facetom (a nie tylko panom) bo kobieta prowokować może a facet czynić (co jest normą ale i odwrotnie też idzie). A co jednym nie przeszkadza to przeszkadza innym. To po pierwsze mi chodzi a po drugie, że temat poszedł w kierunku trochę zbyt dużych dywagowań i zrobił się znowu zbyt mało konkretny sad

129

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

bo niektorzy tak jak Beyondblackie,uwazaja ze mozna wyciagac lapy nie po swoje,a zastopowac ma nas dopiero sprzeciw.

ja wole zasade, ze najpierw pytam,później robie, bo mam swiadomosc, ze tak jak mi moze sie cos nie podobac, tak i komus moze - przy czym niekoniecznie zawsze to samo.

widzis kobiete w mini? nie dotykaj, po prostu omin ja
widzisz kobiete nieprzytomna? omin ja, albo jeszcze lepiej wezwij karetke - ale nie obmacuj i nie gwałc.

jest taki fajny poradnik powstaly w opozycji do tych wszystkich poradnikow dla kobiet:

1. Nie wsypuj narkotyków do drinków kobiet.

2. Kiedy widzisz idącą samotnie kobietę, zostaw ją w spokoju.

3. Jeśli zatrzymujesz swój samochód widząc kobietę której auto odmówiło posłuszeństwa, pamiętaj o tym, by jej nie zgwałcić.

4. Jeśli właśnie jedziesz windą i na kolejnym piętrze do środka wsiada kobieta – nie gwałć jej.

5. Jeśli natrafisz gdzieś na śpiącą kobietę, najbezpieczniej będzie jej nie gwałcić.

6. Nie zakradaj się do domu kobiety przez niezamknięte drzwi lub okna ani nie wyskakuj na nią spomiędzy samochodów na parkingu – i nie gwałć jej.

7. Pamiętaj, ludzie chodzący do pralni udają się tam celem zrobienia prania. Nie próbuj molestować kogoś, kto przypadkiem znajdzie się tam sam.

8. Zdaj się na pomoc swojego Kumpla! Jeśli powstrzymanie się od zgwałcenia kobiety może sprawić Ci trudność, poproś zaufaną osobę, by towarzyszyła Ci wszędzie, gdziekolwiek się udasz.

9. Noś przy sobie gwizdek gwałtu. Kiedy najdzie Cię ochota, żeby kogoś zgwałcić, dmuchaj w niego tak długo, aż zjawi się ktoś, kto Cię powstrzyma.

10. Nie zapomnij: szczerość to najlepsza strategia. Kiedy zapraszasz kobietę na randkę, nie udawaj, że jesteś zainteresowany nią jako osobą, powiedz jej wprost, że jesteś nastawiony na dokonanie na niej później gwałtu. Jeśli nie zakomunikujesz jej swoich intencji, kobieta może pomyśleć, że nie planujesz jej zgwałcić.

130

Odp: Molestowanie wśród nastolatków

_v_, teraz przesadzasz w drugą stronę... sad Już się raz nie rozumieliśmy - jak ma być pijana to niech nie pije. Jak nie chce być gwałcona to niech nie chodzi z gołym tyłkiem na wierzchu. Udają niektóre kobiety, że biologii nie rozumieją a w innych kwestiach tak dobrze im rozumienie tej biologii idzie.
Kobieta tez ma obowiązek zrozumieć, że pewne zachowania mogą prowadzić do nieszczęścia a nie tylko facet-zawsze-gwałciciel ma się nawet powstrzymywać od kopulowania z sexlalką bo to molestowanie... Proszę... Please!

Posty [ 66 do 130 z 197 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Molestowanie wśród nastolatków

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024