dzięki simply_grey
wiesz czytałem to co napisałeś i miałem wrażenie że to ja pisze. Dokładnie tak, też sie z tym zgadzam, jak dam sobie czas to z pewnością będę inny, uspokojony. Tylko... zwróć uwagę że to trwało tak długo, gdzie się nie obrócę mam wspomnienia. Zresztą nic mi nie pozostało, jestem tam gdzie jestem, z rodziną. Mojej żonie powiedziałem że odchodzę, że to koniec. Trwa przy mnie bez względu na to jak ją ranię. W ramach nie wiem czego opowiedziałem jej wiele z mojego podówjnego życia, nie po to żeby się lepiej czuć, ale żeby wiedziała z kim jest, kim jestem i na co pisze sie. Mam w pamięci nasze pierwsze lata. Nikt mnie nie zmuszał do ślubu, chciałem dziecko, chciałem rodzinę ale z czasem wszystko pod wpływem Sylwii zmieniało się. Ja tak naprawdę nigdy tak nie żyłem, to coś nowego dla mnie. Nie ma jej, odeszła z kimś innym. Widziałem ich razem, tak mnie też bolało, choc go nie znam i wydaję się być dobrym chłopakiem. Wiem że już nie wróci, to koniec, Rozstanie było nie podobne do rzadnych innych, spalone mosty itp. Żałuje że zostałem z rodziną, może rzeczywiście za rok coś innego powiem, może wyjdę z tego emocjonalnego uzależnienia, hmmm zniewolenia. Może, może, może a może stanie sie coś czego nie rozumie, czego nie da się przewidzieć i wyjdę na prostą. Nie jestem w stanie pracować, funkcjonować z ludźmi, mam mysli najgorsze, nie mam sensu życia. Śmiejcie sie wszyscy ze mnie że mam na co zasłużyłem, śmiejcie się, ja na końcu sie zaśmieje z siebie.
simply_grey dostosowuje się do nwej sytuacji, nazywa sie to "odwyk", ale mało co pomaga. Przerabiałem temat, może romantyczne randki z własną żoną, był teatr, spacery, knajpy, cluby, basen sauna, teraz w sobotę idziemy na całą noc bawic się do modnego klubu muzycznego, jedziemy do SPA na weekend z wszystkimi dodatkami, zabieram ją i dziecko w różne miejsca na weekend, dzieje się dużo, bardzo dużo. Kupiłem sporo bielizny erotycznej, bardzo ostrej ale już wiem że seks nie zbliża, nie tędy droga. Wszystko wydaje mi sie nie przynosić najmniejszego efektu.
Jedno odkryłem praca, coraz bardziej angażuje sięw pracę. Jak dobrze pójdzie będę wspólnikiem dużej firmy, a przy okazji dalej zajmuje się tym co robiłem ale z większym zaangażownaiem, tyle że jest to wymuszone, cieżko mi sie zabrać, bo myślę cały czas o Sylwii. Jestem chory, nadaje się do psychatryka chyba, a mam córeczkę która teraz ma 7 lat.
Jestem żałosny, aż sma się nie mogę słuchać.
ale simply_grey dzięki, zrobie tak bo nie mam innego wyjcia. Za rok pojawię się i napisze co ze mną. Są chętni wróżbici na wróżbe gdzie będę za rok???