weganizm partnera - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 85 z 85 ]

66

Odp: weganizm partnera
Małpa69 napisał/a:

Dla mnie ten facet to porażka, nie cierpię ludzi próbujących zmuszać innych do życia tak jak oni chcą... A btw co jak dziecko powie że chce zjeść mięsko? Co na to tatuś? Zabroni i zrobi awanturę?
Beznadziejny materiał na męża bo to człowiek typu "ma być tak jak ja chce, tylko ja jestem mądry...."

heh o to tez zapytalam na co dostalam odpowiedz: 'a jak bedzie chcialo wciagnac kreske, to tez mu dasz?'

Nic sie nie zmienia. Dalej jedna wielka cisza. I pod jednym dachem..eh..

Wielokropku, dziekuje.

Jakos tak mi lepiej jak tu zagladam, a paradoksalnie z kazdym dniem coraz gorzej.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: weganizm partnera

Spójrz na to z innej strony. Zobacz, że weganizm uchronił Cię przed podjęciem błędnej decyzji.

68

Odp: weganizm partnera

Tez mam firmę i dobrze prosperuje jeśli twoja też dobrze prosperuje to na twoim miejscu nie przenosiłbym się. To ryzyko zobacz w statystyki jak mało firm przetrwało na rynku. To iż przetrwałaś to sukces nie wiadomo czy przetrwasz kolejny raz.  Badania rynku są kosztowne. Zrobiłaś SWOT swojej firmy ? Lepiej na razie rozwijaj swoją obecną działalność lepiej nie pchać się na nieznane wody. Nawet jeśli analiza pokarze potencjał rynku a  bariera wyjścia jest minimalna ale czy wejścia na nowym rynku za granicą tez jest równie niska jak tutaj w Polsce. Przemyśl wszystko i niech to będzie tylko twoja decyzja.

69

Odp: weganizm partnera

Zebralam sie w koncu, zeby dopisac zakonczenie watku.

Wyjechalam na tydzien. Przed wyjazdem zakomunikowalam mu tylko o swoich zamiarach wyjazdowych, oznajomilam rowniez ze ja naszego wspolnego zycia w ten sposob nie widze. Cos tam jeszcze probowal opowiadac, ale ze juz bylam maksymalnie zmeczona zaistniala sytuacja, nie ciagnelam dyskusji o quinoa i aminokwasach. Dodalam jeszcze tylko, (poniewaz to ja zaproponowalam mu wprowadzke do mnie) ze daje mu czas do konca stycznia aby sie wyprowadzil. Wyprowadzil sie przed swietami. Problem byl jeszcze ze Swietami, poniewaz mialy sie odbyc u nas. I tu nieoczekiwanie przyszla z pomoca moja niezastapiona Mama, z ktora odbylam wielogodzinna rozmowe przez telefon podczas mojego wyjazdu. Do mojego mieszkania juz nawet nie wracalam, od razu do rodzinnego domu.  Nie wiem jak Mama to zalatwila, ale ani jedna osoba tematu podczas Swiat nie poruszyla. Po Swietach siedzialam jeszcze u Mamy, zaraz Sylwester i spontaniczny wyjazd ze znajomymi. Odpoczelam za wszystkie czasy, oderwalam sie.

Po powrocie wkrecam sie znowu w tryb pracy, pare nowych pomyslow mi wpadlo do glowy wiec siedze i rysuje zeby nie ulecialo. Weganin dzwonil do mnie w sylwestra, ale ja za rada Mamy zostawilam telefon w domu rodzinnym.
Od wspolnych znajomych dowiedzialam sie, ze sie rozstalismy, poniewaz nie akceptowalam jego weganizmu (?!?!). Tym uwierdzil mnie w przekonaniu, ze dobrze sie stalo.

Juz sie uspokoilam, wyciszylam. Plakalam bedac jeszcze w mojej pustelni. Pozniej juz nie. A teraz czuje sie dziwnie. Nie wiem jak to wytlumaczyc. Tak jakby ktos na podgladzie przesunal mi miesiac zycia (tak jak sie kiedys przesuwalo kasety VHS na Video). W grudniu tyle sie dzialo i w tak zastraszajaco szybkim tepie. I juz nie chce wracac do tego co bylo. Nawet jakby wrocil ze schabowym w zebach. Wewnetrznie tak czuje.
No i tyle. Jeszcze pewnie troche czasu minie, zanim sie bede mogla z obojetnoscia przed nim stanac, bez emocji, ale ten najwazniejszy krok zrobilam, juz nieodwracalnie.



Authority, nie, nie robilam. Ani teraz. ani podejmujac decyzje o dzialalnosci. Jestem architektem, wymarzony zawod od dziecka. A ze nigdy leniem nie bylam to procentuje. Pracy klepnietej umowa mam na ten rok i polowe przyszlego. Zajmuje sie tez wzornictwem rowniez z sukcesami i ten temat chcialam rozkrecic na zagranicznym rynku. I tak tez zrobie bez wzgledu na zaistniala sytuacje. W Polsce niestety ale jeszcze dlugo krolowac bedzie Ikea, z wiadomych wzgledow.

70

Odp: weganizm partnera

Spróbowałaś, ale w swoich priorytetach na ten moment waszego życia się rozminęliście. Bywa i tak.
Życzę powodzenia w realizacji nowych odważnych planów smile

71 Ostatnio edytowany przez Husky (2017-01-08 21:02:00)

Odp: weganizm partnera

Tak przy okazji wątku na ten temat (nie podważając decyzji i wyborów autorki wątku), chciałabym tak tylko dać znać:

Znam trochę osób, które były odżywiane od samego początku wg. diety wegańskiej, obecnie mają po 20-parę, 30-parę lat i ich zdrowie ma się świetnie. A w wieku, kiedy chce się robić to, co rówieśnicy, to i tak do Maka nie chodzili, bo ich smak był na tyle wyrobiony, że mięcho im zwyczajnie nie smakowało i nie smakuje do tej pory (chociaż dla mnie jest to niewyobrażalne, jak można nie chcieć się wgryźć w ociekający krwią stek:P)

Ale to tak na marginesie wtrącam, jakby się ktoś zastanawiał, czy się da smile

72

Odp: weganizm partnera
Husky napisał/a:

Tak przy okazji wątku na ten temat (nie podważając decyzji i wyborów autorki wątku), chciałabym tak tylko dać znać:

Znam trochę osób, które były odżywiane od samego początku wg. diety wegańskiej, obecnie mają po 20-parę, 30-parę lat i ich zdrowie ma się świetnie. A w wieku, kiedy chce się robić to, co rówieśnicy, to i tak do Maka nie chodzili, bo ich smak był na tyle wyrobiony, że mięcho im zwyczajnie nie smakowało i nie smakuje do tej pory (chociaż dla mnie jest to niewyobrażalne, jak można nie chcieć się wgryźć w ociekający krwią stek:P)

Ale to tak na marginesie wtrącam, jakby się ktoś zastanawiał, czy się da smile

A ja jem mieso od zawsze, i tez jestem zdrowa i mam sie swietnie smile Wszystko sie da, wychodze z takiego zalozenia, ale tak samo jak bym sie osobiscie nie zabrala za przeszczep serca mojego dziecka, tak samo nie odwazylabym sie prowadzic dziecka od poczatku na wege diecie. No chyba ze bylabym chirurgiem transplantologiem. Albo weganka z dziada pradziada smile Moj ex niestety tez w zadnej z tych dziedzin orlem nie byl.

Kilo, dziekuje, jak i rowniez wszystkim udzielajacym sie. Zlapalam w koncu oddech i moj spokoj powoli wraca.

73

Odp: weganizm partnera
kama_m napisał/a:
Husky napisał/a:

Tak przy okazji wątku na ten temat (nie podważając decyzji i wyborów autorki wątku), chciałabym tak tylko dać znać:

Znam trochę osób, które były odżywiane od samego początku wg. diety wegańskiej, obecnie mają po 20-parę, 30-parę lat i ich zdrowie ma się świetnie. A w wieku, kiedy chce się robić to, co rówieśnicy, to i tak do Maka nie chodzili, bo ich smak był na tyle wyrobiony, że mięcho im zwyczajnie nie smakowało i nie smakuje do tej pory (chociaż dla mnie jest to niewyobrażalne, jak można nie chcieć się wgryźć w ociekający krwią stek:P)

Ale to tak na marginesie wtrącam, jakby się ktoś zastanawiał, czy się da smile

A ja jem mieso od zawsze, i tez jestem zdrowa i mam sie swietnie smile Wszystko sie da, wychodze z takiego zalozenia, ale tak samo jak bym sie osobiscie nie zabrala za przeszczep serca mojego dziecka, tak samo nie odwazylabym sie prowadzic dziecka od poczatku na wege diecie. No chyba ze bylabym chirurgiem transplantologiem. Albo weganka z dziada pradziada smile Moj ex niestety tez w zadnej z tych dziedzin orlem nie byl.

Kilo, dziekuje, jak i rowniez wszystkim udzielajacym sie. Zlapalam w koncu oddech i moj spokoj powoli wraca.

To dasz dodam swoje trzy grosze do diety wegańskiej.
Wegetarianką jestem od wielu wielu lat a weganką staram się być od niedawna.
Z przykrością stwierdzam iż Od kiedy nie jem mięsa zaczęły się wszystkie moje problemy zdrowotne....
Krótko mówiąc po kilku latach sypię się...
Moja decyzja tak czy siak jest niepodważalna i nie będę jeść mięsa.
Powiem więcej - nie będę też jeść ryb.
Ale nigdy, przenigdy i dnie pozwoliłabym moim dzieciom być na diecie wegetariańskiej czy wegańskiej.
Jak icg wychowam zgodnie z moimi przekonaniami to i tak nie będą jeść mięsa, ale pomogę im finansowo żeby poszły do dobrego wege dietetyka, jak już się rozwiną do końca i będą pełnoletnie.
Także dla idei można poświęcać swoje zdrowie ale nikogo innego.

74

Odp: weganizm partnera

Ja bym spróbowała przejść na wegetarianizm, jestem weegetarianką od 3 lat, mój partner zaczął być 3 tygodnie po tym jak się dowiedział. Spróbuj to zrobić dla niego.

Poza tym polecam - http://veganama.pl/dieta-matki-karmiacej-produkty/ może cie zainspiruje.

http://veganama.pl/jadlospis-vege-niemo … -miesiecy/

75

Odp: weganizm partnera
brazowa456 napisał/a:

Ja bym spróbowała przejść na wegetarianizm, jestem weegetarianką od 3 lat, mój partner zaczął być 3 tygodnie po tym jak się dowiedział. Spróbuj to zrobić dla niego.

Poza tym polecam - http://veganama.pl/dieta-matki-karmiacej-produkty/ może cie zainspiruje.

http://veganama.pl/jadlospis-vege-niemo … -miesiecy/


Jesteś weegetarianką, bo chciałaś, ona nie chce i nie powinna do tego się zmuszać, ponadto chodzi o sposób w jaki on ją zaczął traktować. Ona   nie dała mu zgody na takie traktowanie.

76

Odp: weganizm partnera
azbestowa2 napisał/a:

Jesteś weegetarianką, bo chciałaś, ona nie chce i nie powinna do tego się zmuszać, ponadto chodzi o sposób w jaki on ją zaczął traktować. Ona   nie dała mu zgody na takie traktowanie.

Co sie finalnie okazalo wierzcholkiem gory lodowej. Moj ex jest juz obecnie w nowym zwiazku z dziewczyna, ktora jakis czas temu zobrazowal jako kolezanke, mezatka z dzieckiem. Tak sie przypadkiem dowiedzialam od znajomych wink

77

Odp: weganizm partnera

Czyli szukał sobie pretekstu... Także dla siebie, żeby przed samym sobą nie wyjść na gnoja. A tak odkrył różnice nie do pokonania między Wami... no i Ty nie wykazałaś chęci natychmiastowej przemiany. Słabe.

A ona pewnie weganka?

Jeśli tak postępuje w życiu, jeśli tak traktuje ludzi, nie masz czego żałować. Za jakiś czas dojdziesz do myśli, że właściwie to miałaś szczęście... Bo mogłaś przecież za niego wyjść, urodzić mu dziecko i dopiero się przekonać. smile

78

Odp: weganizm partnera
kama_m napisał/a:

Co sie finalnie okazalo wierzcholkiem gory lodowej. Moj ex jest juz obecnie w nowym zwiazku z dziewczyna, ktora jakis czas temu zobrazowal jako kolezanke, mezatka z dzieckiem. Tak sie przypadkiem dowiedzialam od znajomych wink

Taka opcja nasunęła mi się w momencie, w którym pisałaś o zmianie z relacji bezkonfliktowej na zaczepną z jego strony.

Gdybyś uległa odnośnie dziecięcej diety, to pewnie nie pasowałoby mu, że ciążę nosisz w brzuchu- a nie np. na plecach...:)

Szałowy miał sposób na zakończenie relacji...

Może poślij mu na imieniny kurczaka w celofanie + liścik z podziękowaniem, że nie zmarnował Ci więcej czasu. A te jego mazidła może i nie testowane na zwierzętach, ale chyba dla bydła, bo tego chłopa inaczej nie nazwę...

79

Odp: weganizm partnera

młody organizm potrzebuje dobrze zbilansowanej diety. Pewnie, że białko zwierzęce można zastapić z powodzeniem białkiem roślinnym ale nie wszystkie produkty możesz podac małemu dziecku. Jestem wegetarianką od 14 lat ale córka i mąż jedzą mięso normalnie

80 Ostatnio edytowany przez kama_m (2017-02-24 22:35:58)

Odp: weganizm partnera

Mija 3 miesiac od naszego rozstania. W sumie wszystko wrocilo do normy, przede wszystko ja emocjonalnie. Do srody. W srode mialam goscia. I ta wizyta nie daje mi spokoju, dlatego postanowilam odswiezyc temat. Okazalo sie, ze plotki i moje przypuszczenia sa prawdziwe. W srode do moich drzwi zapukal mezczyzna, przedstawil sie i poprosil o chwile rozmowy. Odwiedzil mnie maz kobiety, z ktora moj byly obecnie zyje. Dowiedzialam sie, ze jeszcze przed wakacjami miedzy nimi wszystko bylo ok, zaplanowali wspolnie urlop, on ze swoja zona i synkiem, oraz ustalili wraz z jego rodzicami ze we wrzesniu wybiora sie z zona na przedluzony weekend tylko we dwoje, a dzieckiem zajma sie dziadkowie. Z koncem lata zaczely sie miedzy nimi niedomowienia, nieporozumienia i klotnie. Ona stwierdzila, ze potrzebuje chwili dla siebie, odpoczac i koniec koncow wyjechala we wrzesniu na pare dni sama. Sporo mi o nich opowiedzial, ze byla jego pierwsza wielka miloscia, ze dla niej zmienil swoje zycie, opowiadal o slubie, o czasie w ktorym sie poznawali, o planowanym dziecku. Po slubie sa 2 lata (3 w tym roku). Ja za duzo nie mowilam, sluchalam, bo sama bylam w szoku zaistniala sytuacja. Siedzial u mnie prawie 2 godziny. Na koniec powiedzial, ze zlozyl pozew o rozwod z orzeczeniem jej winy. Ze bedzie walczyl o prawo opieki nad ich wspolnym dzieckiem. Poprosil, czy moglby mnie powolac na swiadka. Ja z kolei poprosilam o czas na uporzadkowanie w glowie tych informacji i podjecie decyzji.
No i tu bije sie z myslami. Mam notatnik, prowadze go od 20ego roku zycia, notuje w nim w skrocie co ktorego dnia zrobilam. Nie pamietnik, tylko suche informacje. Przydal mi sie juz kilka razy. Sprawdzilam, ze faktycznie we wrzesniu, w dniach, w ktorych jego zona byla na 'urlopie', moj byly mial 3-dniowy rejs. Zdziwilo mnie to wtedy, bo zwykle w dniu, kiedy pracowal wyjezdzal rano i wieczorem wracal. A tu byly 3 dni. Nie zwrocilam jednak na to szczegolnej uwagi. Od tego czasu mniej wiecej pojawila sie ona, przedstawiona mi jako kolezanka. Pamietam, ze zapytalam o nia, ale powiedzial ze to znajoma, ze mu pomaga, on ja podtrzymuje na duchu bo 'wyszla za maz za dzieciaka'. To tez mnie zdziwilo, bo jednak poznajac kogos nowego, osoba zdrowa na umysle nie okresla swojego malzonka jako 'dzieciaka'. Bylo tez kilka sytuacji, ze wracal z pracy pozniej bo: 'byly korki, czekal dluzej na bagaz' itp. Albo napisal ze jedzie na zakupy, wracal 2godziny pozniej z samym mlekiem. Wychodzil tez kilka razy na 'piwo z kolegami i mu sie przedluzylo'. Ja nie jestem typem szpiega, nie kontrolowalam go na kazdym kroku. Nie patrzelismy sobie w fejsbuki, blokady na telefonie mielismy jeszcze przed naszym poznaniem. Nikt nikomu w nic nie zagladal. Jak ufam, to ufam i nie popadam w paranoje, tak mi sie wtedy wydawalo.

No i teraz pytanie merytoryczne, czy jest sens, zebym sie w tym grzebala? Z jednej strony mam ten temat za soba, nie chce sie w tym grzebac, chce wiesc dalej moje normalne i spokojne juz zycie. Z drugiej jednak strony strasznie szkoda zrobilo mi sie tego chlopaka, ktory mi duzo o sobie opowiedzial. Pomyslalam, ze ja w sumie wyszlam z tego zwiazku bez wiekszych konsekwencji, za nim z kolei smrod dalej sie ciagnie i ciagnac bedzie. Nawet jakbym zgodzila sie zostac jego swiadkiem, to nie wiem czy faktycznie cos sensownego wniose do sprawy?

81

Odp: weganizm partnera
kama_m napisał/a:

Mija 3 miesiac od naszego rozstania. W sumie wszystko wrocilo do normy, przede wszystko ja emocjonalnie. Do srody. W srode mialam goscia. I ta wizyta nie daje mi spokoju, dlatego postanowilam odswiezyc temat. Okazalo sie, ze plotki i moje przypuszczenia sa prawdziwe. W srode do moich drzwi zapukal mezczyzna, przedstawil sie i poprosil o chwile rozmowy. Odwiedzil mnie maz kobiety, z ktora moj byly obecnie zyje. Dowiedzialam sie, ze jeszcze przed wakacjami miedzy nimi wszystko bylo ok, zaplanowali wspolnie urlop, on ze swoja zona i synkiem, oraz ustalili wraz z jego rodzicami ze we wrzesniu wybiora sie z zona na przedluzony weekend tylko we dwoje, a dzieckiem zajma sie dziadkowie. Z koncem lata zaczely sie miedzy nimi niedomowienia, nieporozumienia i klotnie. Ona stwierdzila, ze potrzebuje chwili dla siebie, odpoczac i koniec koncow wyjechala we wrzesniu na pare dni sama. Sporo mi o nich opowiedzial, ze byla jego pierwsza wielka miloscia, ze dla niej zmienil swoje zycie, opowiadal o slubie, o czasie w ktorym sie poznawali, o planowanym dziecku. Po slubie sa 2 lata (3 w tym roku). Ja za duzo nie mowilam, sluchalam, bo sama bylam w szoku zaistniala sytuacja. Siedzial u mnie prawie 2 godziny. Na koniec powiedzial, ze zlozyl pozew o rozwod z orzeczeniem jej winy. Ze bedzie walczyl o prawo opieki nad ich wspolnym dzieckiem. Poprosil, czy moglby mnie powolac na swiadka. Ja z kolei poprosilam o czas na uporzadkowanie w glowie tych informacji i podjecie decyzji.
No i tu bije sie z myslami. Mam notatnik, prowadze go od 20ego roku zycia, notuje w nim w skrocie co ktorego dnia zrobilam. Nie pamietnik, tylko suche informacje. Przydal mi sie juz kilka razy. Sprawdzilam, ze faktycznie we wrzesniu, w dniach, w ktorych jego zona byla na 'urlopie', moj byly mial 3-dniowy rejs. Zdziwilo mnie to wtedy, bo zwykle w dniu, kiedy pracowal wyjezdzal rano i wieczorem wracal. A tu byly 3 dni. Nie zwrocilam jednak na to szczegolnej uwagi. Od tego czasu mniej wiecej pojawila sie ona, przedstawiona mi jako kolezanka. Pamietam, ze zapytalam o nia, ale powiedzial ze to znajoma, ze mu pomaga, on ja podtrzymuje na duchu bo 'wyszla za maz za dzieciaka'. To tez mnie zdziwilo, bo jednak poznajac kogos nowego, osoba zdrowa na umysle nie okresla swojego malzonka jako 'dzieciaka'. Bylo tez kilka sytuacji, ze wracal z pracy pozniej bo: 'byly korki, czekal dluzej na bagaz' itp. Albo napisal ze jedzie na zakupy, wracal 2godziny pozniej z samym mlekiem. Wychodzil tez kilka razy na 'piwo z kolegami i mu sie przedluzylo'. Ja nie jestem typem szpiega, nie kontrolowalam go na kazdym kroku. Nie patrzelismy sobie w fejsbuki, blokady na telefonie mielismy jeszcze przed naszym poznaniem. Nikt nikomu w nic nie zagladal. Jak ufam, to ufam i nie popadam w paranoje, tak mi sie wtedy wydawalo.

No i teraz pytanie merytoryczne, czy jest sens, zebym sie w tym grzebala? Z jednej strony mam ten temat za soba, nie chce sie w tym grzebac, chce wiesc dalej moje normalne i spokojne juz zycie. Z drugiej jednak strony strasznie szkoda zrobilo mi sie tego chlopaka, ktory mi duzo o sobie opowiedzial. Pomyslalam, ze ja w sumie wyszlam z tego zwiazku bez wiekszych konsekwencji, za nim z kolei smrod dalej sie ciagnie i ciagnac bedzie. Nawet jakbym zgodzila sie zostac jego swiadkiem, to nie wiem czy faktycznie cos sensownego wniose do sprawy?

Myślę ,że wniesiesz . Pomóż mu, on walczy o swoj godność.

82

Odp: weganizm partnera

Stopniowo. Zamienniki nabiału jaj, nowe przepisy i smaki mile widziane. Organizm sam da sygnał, że czegoś nie chc. Jakieś Challenge i zmuszanie organizmu do natychmiastowej zmiany mogą się skończyć nagłym powrotem do starych nawyków.

No i wcześniej przed przejściem na weganizm polecam sprawdzi czy nie masz niedoborów, takie badania mozna przeprowadzić w przychodniach zdrowia.

Jak na przykład w tej przychodni w Skawinie: https://rcmskawina.pl/

83 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-05-14 17:18:59)

Odp: weganizm partnera

Wg najnowszych badan dieta roslinna jest zdrowa na kazdym etapie zycia. Dzieci niech maja prawo wyboru proste. Ja jestem na diecie roslinnej, a moja corka je wiekszosci roslinnie, ale zdarza jej sie zjesc mieso czy jakis jogurt czasem chce to jej kupie-sie dzieci do diety nie zmusza.  Jak dorosna to same sobie beda decydowac co chca jesc

84

Odp: weganizm partnera

Organizm ludzki jest typową konstrukcją wszystkożercy. Wystarczy sobie porównać z naszym najbliższym krewnym - szympansem i gorylem, które mają (proporcjonalnie) znacznie dłuższe jelita - typowe dla roślinożerców.
Jednocześnie nasze soki żołądkowe są zbyt słabe do trawienia np. całych zwierząt, dlatego pomagamy im obrabiając cieplnie mięso.

W naturalnym środowisku (las) ludzie jedli głównie rośliny, natomiast mięso było sporadycznym dodatkiem, ale jednak było. I taki system żywienia jest najzdrowszy.

Wystarczy sprawdzić sobie średnią długość życia w krajach tradycyjnie wegetariańśkich aby dojść do właściwych wniosków w tej kwestii.

85

Odp: weganizm partnera

Złota łopata dla ostatnich mówców.

Posty [ 66 do 85 z 85 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024