Poznałam Go 3 lata temu. Był cudowny, wspaniały, miał zgrabny tyłeczek. Mieliśmy te same dążenia(spokój , własny dom , ciszę). Podobał mi się od dawna więc wzięłam sprawy w swoje ręce, zamieszkaliśmy razem. Kiedy zorientował się, że mi na nim zależy, coś się zepsuło. (mniej więcej po dwóch latach). Wspominał swoje byłe partnerki, że tamta tak, a ja tak... Było mi głupio, czułam się jak beznadzieja.
Oboje pracujemy-obiad, rozmowy, co w pracy, sex czasem, jego twarz zwrócona ku ścianie i jego zamyślenie tępy wzrok i czasem wspomnienia nie tylko przy mnie ale i podczas imprez z kolegami i przy alkoholu. Widzę jego tęsknoty, żal za tym co było, że tamta tak, a ja tak. Nie widzę jego zadowolenia, spełnienia. Po seksie cisza...jakby nic nie było. To dla mnie gorsze niż śmierć. Kiedy staram się rozmawiać, mówi, że mam popieprzony charakter. Czy to rutyna, brak adrenaliny czy co? Jestem ładna i zgrabna,ale jemu coś ciągle brak. Myślałam, że mnie nie kocha i zrobiłam coś, po za jego plecami, coś co dotyczyło mojego życia, przeszłości. Nie zdradziłam ale okłamałam. To dolało oliwy do ognia. Sięgnął po porno. Mocno, dużo, długo. Fantazje o trójkącie. Nie jestem chyba tą jedyną, wyśnioną, wymarzoną. Jestem bo jestem tak?
Jakiej odpowiedzi oczekujesz? Bo na te, które dostałaś półtora roku temu, mówiące o zakończeniu związku, odpowiedziałaś, że:
(...) Dziś kiedy jestem w domu wstydzę się sama siebie, że jeszcze tu jestem. Przemyślę sobie jeszcze raz wszystko i podejmę decyzję. Myślę, że nie będę żałować.
(...) Potrząsnąć nim można tylko w jeden sposób. Musi dostać porządnie w dupę jeszcze raz od życia, pobyć sam. Szkoda mi tylko, bo wiem jak będzie (dziwki i wóda). Jeśli odejdę, to powrotu już nie ma. Także będę musiała żyć sama, a samotność jest dla mnie okropna.
Jakiej odpowiedzi oczekujesz? Bo na te, które dostałaś półtora roku temu, mówiące o zakończeniu związku, odpowiedziałaś, że:
(...) Dziś kiedy jestem w domu wstydzę się sama siebie, że jeszcze tu jestem. Przemyślę sobie jeszcze raz wszystko i podejmę decyzję. Myślę, że nie będę żałować.
(...) Potrząsnąć nim można tylko w jeden sposób. Musi dostać porządnie w dupę jeszcze raz od życia, pobyć sam. Szkoda mi tylko, bo wiem jak będzie (dziwki i wóda). Jeśli odejdę, to powrotu już nie ma. Także będę musiała żyć sama, a samotność jest dla mnie okropna.
Mnie to w kobietach przeraża. Jak normalny facet za nimi lata, to go olewają. Jak debil omota, to za nim lecą. Dziwne.
Jak tęskni z tym, co było itd... Na co czekasz? Nie widzi Ciebie, nie szanuje, nie kocha... na co czekasz???