Witam Was drogie panie! Jak się domyślacie nie jestem kobietą Jakieś trzy miesiące dałem trochę ciała z moją ukochaną partnerką i niestety odesłałem ją z kwitkiem, ale nie dla jakiejś innej czy coś, po prostu postawiła mi warunki na jakie wtedy nie mogłem przystać ( głównie były to jakieś pierdołki której wtedy wydawały mi się czymś wielkim) do tego nagromadziło mi się trochę kłopotów i tak się stało że odesłałem ją do Polski (mieszkam w DE). Jednakże bardzo tego żałuję bo naprawdę ją kocham i przez te trzy miesiące myślę o niej codziennie. Niby chciała jeszcze pogadać ale było to troszkę za wcześnie. Wiem że może i ze mnie dupek ale naprawdę mi na niej zależy. Niestety Ona nie podziela mojego entuzjazmu, trochę mnie ignoruje, zbywa, a do tego mieszkam za granicą (naprawdę nie jest mi łatwo). Ale problemy jakoś same się rozwiązały. Mam już swoje mieszkanie. Dobrą pracę. I przede wszystkim mam też pustkę po mojej ukochanej. Dodam jeszcze że był to mój pierwszy związek w ogóle. (mam 27 lat) I nie było mi łatwo żyć z kimś przy swoim boku jeżeli przez ten cały czas byłem sobie sam "wiatrem, sterem i okrętem".
Naprawdę tego żałuję.
Ale pytanie dla was jest takie:
- Czy taki delikwent zasługuje na ponowną szansę?
Dodam tylko że nigdy jej nie okłamałem i ona o tym dobrze wie.
Związek był może i krótki ale bardzo się zaangażowaliśmy. Może za szybko.
Proszę tylko o jakąś radę bo nie mam pojęcia jak wrócić do Jej łask.
Krytykę proszę sobie oszczędzić, bo dość cierpię i bez tego.