Cześć,
jak można wyjść ze strefy komfortu ale umysłowej, emocjonalnej?
Bardzo dużo rozmyślam, analizuję życie. Zauważyłam, że dopiero kiedy jest coś naprawdę złego podejmuję się akcji, dostaję kopa w dupę. Problem w tym, że od 3 lat ni emiałam mężczyzny. Mam bardzo dużo kolegów, którym się podobam, ale mam wrażenie, że ja na coś czekam.
Że ja nie potrafię albo flirtować ( kiedyś umiałam), albo jestem w strefie komfortu.
Nie wiem czym jest to spowodowane. Mieszkam nadal z rodzicami mimo ponad 25 lat, znalazłam ostatnio nową pracę, dłużą mi się studia- czuję, że inni mnie prześcigają. Nie umiem sobie z tym poradzić. Decyzje podejmuję wolno, bardzo wolno z analizą. Jest to chore bo młodego człowieka powinna charakteryzować spontaniczność, energia- a ja czuję się jak stara baba.
chciałąm się wyprowadzić, mam pieniądze- rodzice nie chcą o tym słyszeć- bo w marcu jadę za granicę- i dla nich głupotą byłoby się wyprowadzać do marca- a mam możliwość. Jednak nie byłoby to robieniem komukolwiek na złość- potrzebuję mentalnej zmiany, zmiany emocji, zmiany otoczenia- innego pokoju nawet pustego, obojętnie jakiego współlokatora. Czuję, że zasiedzaiłam się w miejscu, że coś jest nie tak. Że mentalnie spadłam do poziomu 20 latki.
Że jestem zbyt ostrożna, nie podejmuję akcji.
Oczywiście w pracy, na studiach jest okej, udaje mi się. Ale w życiu osobistym zamiast np podtrzymywać tempo relacji ja je zwalniam, chcę żeby było ostrożnie, jakbym się czegoś bała...
Wiem, że jest to strefa mentalnego komfortu, z którego desperacko chcę wyjść. To siedzi tylko w mojej głowie- nie wiem czy wyprowadzka by coś zmieniła.
Może tak może nie.
Co o tym sądzicie. Jak wyjść ze strefy mentalnego komfortu, Co zrobić aby podejmować szybkie decyzje, nie zamartwiać się. Nie żyć jak moi rodzice, wolno, ostrożnie, miło