Witam,
Mam pytanie, głównie do kobiet. Czym się może kierować kobieta degradując partnera do przyjaciela?
U mnie to wyglądało mniej wiecej tak jak napisalem w temacie: http://www.netkobiety.pl/t99018.html
Napisałem tam że zapewne bedzie chciała wrócić.
Tak się stało. W poniedziałek pierwszy jej dzień na uczelni. Napisała żebym jej pomógł załatwić coś w dziekanacie. No spoko powiedzialem. Gdy się spotkaliśmy Zaczęła sie rozmowa. Chciała wrócić do mnie. Z pewnym dystansem zgodziłem się. Cudowny pocałunek i szczere "kocham cię". Jeszcze tego samego dnia stwierdziła ze to nie ma sensu i koniec.
Nastepnego dnia terapeutka zaleciła jej ograniczenie kontaktu z mną O. o.
Środa. Zrywamy się razem z zajęć. Wracamy razem do domu i jest pozytywnie. Stwierdzamy że poczekamy chwilę aż negatywne emocje opadną(miesiąc dwa) i spróbujemy zbudować nasz zwiazek od nowa.
Czwartek. Zapytałem co mam powiedzieć rodzicom o nas bo wypytywali. Odparla "ze potrzebujemy trochę czasu"
Piątek. Miła gatka szmatka przez fb. Wychodzimy na szluga stwierdza, że już się wypaliło uczucie z jej strony.
Sobota rano. Pisze mi ze mnie kocha ale nie może z mną być( odrazu uprzedza moje pytanie i pisze że nie wie dlaczego.
Sobota wieczór. Los chciał że spotkaliśmy się w drodze powrotnej do domu. Luźna gatka szmatka ale temat rozmowy schodzi na nas. Stwierdza że widzi nikłe szanse w nas żebym dał spokoj i miał na to wyjebane.
To był mój 1 związek a jakiś 4 friendzone. Z doświadczenia wiem że nie ma co ciągnąć tej znajomości dalej bo to tylko zniszczy mnie. Tak i mam zamiar zrobić.