Witam!
Dosyć długo się zastanawiałam czy opisać mój problem, moją historie i postanowiłam, że muszę w końcu wyrzucić to z siebie. A więc zacznę od początku.
Z moim obecnym partnerem poznaliśmy się 8 lat temu, gdy mieliśmy jeszcze po naście lat. Z początku pisaliśmy tylko ze sobą, aż po paru miesiącach postanowiliśmy się w końcu "zobaczyć na żywo" mimo, iż codziennie się widywaliśmy w szkole. Nagle wszystko się zmieniło on znalazł sobie inną dziewczynę, oczywiście ja wielce zakochana nastolatka dalej się uganiałam za nim i powiem wam jedno to był mój NAJWIĘKSZY błąd. Przez niego do dnia dzisiejszego nie mam kontaktu ze światem, z koleżankami, kolegami i w ogolę. Czuję się jak w więzieniu, nic nie mogę zrobić spotkać się z nikim , nie mam z kim pogadać w pracy nie mogę z ludźmi porozmawiać, bo potem jest awantura jaka to ja zła jestem. Wyjdę do sklepu i nie odpisze na sms 15min (bo nie słyszę dźwięku) to zaraz "gdzie ku*wa byłaś" "co robiłaś tyle czasu". Na szczęście nie mieszkamy razy. Nie wiem już co robić dlatego odważyłam się tu napisać i wysłuchać innych co mają do powiedzenia. Kiedyś było to miłość dziś czuję, że to już tylko przyzwyczajenie i przychodzi taka myśl, że jak go zostawię to se nie znajdę nikogo , bo po tylu latach bez kontaktu z innymi nie umiem już rozmawiać z ludźmi. Nie mam koleżanek bo one złe były przecież jego zdaniem. Myślę nad zmianą pracy i wyjechaniem z mojego miasta wtedy może było by prościej. Proszę pomóżcie co robić waszym zdaniem.
Pozdrawiam ;(