Witam,
w czerwcu poznałem studentkę prawa, w ramach studiów udzielała porad prawnych, odwiedziłem ją kilka razy z powodu pewnego problemu prawnego, po ostatniej wizycie znalazłem ją na facebooku i napisałem z podziękowaniem za pomoc, zeszło na temat siatkówki (jej wielka pasja) i zaprosiłem ją, żeby poodbijać na plaży - tak zaczęła się nasza znajomość
Zaczęliśmy się spotykać co 2 - 3 dni już nie tylko na siatkówkę, spędzaliśmy razem długie wieczory, było bardzo miło, na ostatnich spotkaniach były przytulanki, całusy na pożegnanie, imo wszystko szło w dobrym kierunku, było widać, że coś się dzieje, ale oficjalnie nie poruszyliśmy nigdy tematu naszej relacji. Pod koniec lipca wyjechała (ma ostatnie wakacje studenckie i pojechała na cykl obozów sportowych, jeden, potem drugi... w końcu to jej pasja, bardzo to lubi do tego stopnia, że chciała porzucić studia prawnicze na rzecz kariery sportowej), no i mówiła, że wróci w sierpniu, mieliśmy już w planach dalszą grę w siatkówkę, wycieczkę weekendową i wspólną naukę języka włoskiego (znam podstawy, bardzo chciała, żebym ją pouczył)... ale wyszło tak, że jej nie ma do dzisiaj, jest albo na obozach, albo w rodzinnym domu.
No i od tego czasu nasz kontakt jest baaardzo słaby, pierwsza sama nigdy nie zagadała, a jak ja coś pisałem to zdarzało jej się kilka razy w ogóle nie odpisać, lub odpisać po kilku dniach. Przez ten czas może 2 razy wymieniliśmy trochę więcej wiadomości na fb, zatem kontakt kiepski.
Fakt, na tych obozach sportowych jest w swoim żywiole, bardzo ją to kręci, dużo trenuje, poznaje nowych ludzi, uczy się od nich sporo. Może nie ma za dużo czasu. Wspominała kiedyś też, że woli spotkania w realu, a facebook i sms-y mogłyby dla niej nie istnieć w ogóle (ale mimo to jest codziennie aktywna)... Ja z kolei chciałbym mieć z nią kontakt, ale no nie chcę się jej narzucać skoro tak to wygląda.
Była tutaj tydzień temu na weekend tylko, miała pół roku temu umówioną wizytę u lekarza, mówiła, że możemy się zgadać, ja niestety nie mogłem w sobotę, więc została niedziela w południe, byliśmy już umówieni, ale 15 minut przed spotkaniem dostałem wiadomość, że przeprasza i się nie wyrobi, bo pociągi pomyliła i ma bilet na wcześniejszy
No i teraz nie mam pojęcia jak do tego podejść... Szkoda, że jeszcze przed jej wyjazdem nie poruszyłem tematu, co jest między nami, to bym wiedział na czym stoję. A tak to nie wiem, czy się odzywać dalej, czy skoro taki słaby odzew z jej strony to nic nie pisać, czy to może była dla niej tylko wakacyjna znajomość.
Co o tym myślicie? Jak powinienem się zachować w związku z tą sytuacją? Z góry dzięki za pomoc