Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 50 ]

Temat: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Witam, pewnie było już tu sporo takich tematów, a mój jest którymś z kolei ale ja już naprawdę nie wiem co robić.  Mam 26 lat od 8 lat jestem w związku , którego owocem jest moja 5-letnia córeczka.  Nigdy nie było między nami idealnie,  zawsze się kłucilismy, potem się godzilismy i tak mijał nam czas.  Od jakiś 3 lat nie układa się nam najlepiej.  Kłucimy się coraz częściej , i w grę nie wchodzą małe sprzeczki, tylko wielkie awantury.  Czasem jest powód , a czasem niekoniecznie.  Mój parter jest wybuchowy , a po wypiciu nawet małej ilości alkoholu innego niż piwo odbija mu całkowicie. Na szczęście wie o tym i nie pija nic oprócz piwa.  Nigdy nie miałam nic przeciwko żeby wypił sobie piwko czy dwa po pracy (przecież wszystko jest dla ludzi) . Niestety w ostatnim czasie pije coraz więcej i juz kilka razy zrobił mi awanturę bez powodu po wypiciu kilku piw. Doszło do tego , że zaczynam się go bać kiedy pije juz 4 piwo.  Nigdy nie wiadomo co go akurat ugryzie. .. jak wpadnie w szał to wyzywa mnie od różnych.  Czy facet powinien mówić do swojej kobiety ze jest dz...ką? Mi się wydaje ze choćby nie wiem co to nie ma prawa tak do mnie mówić.  O czym to świadczy jeśli się ma za dziewczynę "głupią tempą kretynke" bo to słyszę często. Drugą sprawą , która spędza mi sen z powiek jest palenie przez niego marihuany o co są kłótnie bo mamy odmienne zdanie na ten temat.  On  uważa że wszystko jest w porządku kiedy tymczasem nie może przeżyć dnia bez joita.  A ja go proszę i błagam żeby zrobił sobie dłuższą przerwę, a on nic sobie z tego nie robi i dalej pali to gówno. Juz się pogodziłam, że nie mam wpływu na to.  Ale boli mnie iż obiecuje ze przestanie i ze się zmieni ze będzie dla mnie dobry a potem się zawodzie. Prawie wogóle nie spędzamy ze sobą czasu ( nie licząc łóżka). Poprosiłam go niedawno żebyśmy wyszli gdzieś razem. Zabrał mnie na kolację i do kina.  Potem w drodze powrotnej wysłuchiwałam jak to on musi się dla mnie poświęcać , że nie lubi nigdzie wychodzić jest zmęczony i powinien już spać a nie siedzieć w aucie. I gdybym go nie zmusiła to nie musiałby się męczyć. Przykro mi się zrobiło, bo chciałam żebyśmy się dobrze bawili , żeby mi pokazał że mu zależy i wgl.  To nie zadziałało wiec wczoraj zaproponowałam, abyśmy poszli na ryby.  Była ładna pogoda , a on często chodzi z kumplami łowić, wiec myślałam że będzie to świetny pomysł. Nic bardziej mylnego . Pojechaliśmy nad wodę , rozstawilismy sprzęt i nie minęło pół godziny słyszę jak klnie pod nosem.  Nie wytrzymał , zaczął wyrzuty.  On wcale nie miał ochoty iść dziś na ryby,  jest zmęczony po pracy i chciał się położyć.  Jest mu gorąco i tylkosię wkurza. Bo ty zawsze wymyślisz coś głupiego, a ja muszę to robić. Nie wytrzymałam i popłakałam się . " najlepiej się obraź i porycz. Mam to gdzieś" . Kurcze a ja chciałam żeby było nam przyjemnie.  Na koniec powiedział ze możemy się rozstać jemu juz nie zależy.  Potem mnie przepraszał jak zawsze zresztą. A ja już nie mam siły , serce mi pęka za każdym razem kiedy mnie obraża lub sprawia mi przykrość.  I tylko słyszę ze użalam się nad sobą.  Potrzebuje czułości jak każda kobieta,  chce być adorowana, słyszeć ze ładnie wyglądam i czuć się ważna.  Czy to tak dużo?  Nie chce całe życie poświęcać się dla niego nie dostając nic w zamian. Nie chce płakać częściej niż się śmiać.  Kocham go i chce z nim być ale nie wiem czy samotność w związku nie jest gorsza od bycia singlem? Nie wiem czy być z nim dalej i czekać aż zacznie mnie dostrzegać czy odejść . Mam taki mętlik w głowie,  zaczęłam myśleć ze to ze mną jest coś nie tak, że to przeze mnie jest źle. Ze zaduzo wymagam i sobie wmawiam.  Że to tylko w mojej głowie jest nie w porządku.  Proszę pomóżcie mi wink

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Paulo (2016-08-25 11:37:21)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Napiszę Ci prawdę...będę szczery.Ten mężczyzna jest z Tobą tylko z jednego powodu.Dla seksu.Jedynie dla seksu.Wiem,że to Cię zaboli ale chcę abyś wiedziała.

3

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Miałam napisać bardzo podobny wątek moja historia nie wiele się różni od Twojej
Mamy 5 letniego syna
Ja też więcej płaczę w związku niż się śmieję. Nie pamiętam już kiedy właściwie ostatnio się śmiałam tak dźwięcznie i radośnie.
Mój mąż też dostaje małpiego rozumu po alkoholu i mówi do mnie:
"poznałem Ciebie i to było moje przekleństwo"
"mam to w d**, co myślisz że ktoś będzie chciał z Tobą być"
"co TY myślisz mi życie uratowałaś, wypie**, na drzewo"
A kiedy spotkał kolegę którego nie widział paręnaście lat powiedział: "stary życie se zje** mam rozwód na głowie"
a ja zdziwiona byłam bo jak to miał rozwód na głowie a ja nic nie wiedziałam
I jeszcze pojechaliśmy na wakacje, egzotyczne i miało być tak pięknie i wcale nie było - w życiu na żadnych wakacjach nie byłam tak samotna.
I myślę że jestem samotna a związek z nim jest odrywanie plastra z rany tylko tak na raty a wielkość raty zależy od ciosu który zada. I to nic że tylko słownie. To tak samo boli a i łzy te same. Nie jestem wstanie zliczyć poranków kiedy wstałam zapuchnięta od płaczu. I przyklepywanie rany plastrem: "kocham Cię, przepraszam, chcę z Tobą być".
Ja już nie mogę, po prostu nie mogę dłużej czuję że jeśli się z nim nie rozstanę to oszaleję. Nie jestem nikim. Mam doktorat. Nie jestem nie samodzielna. Mam dobrą pracę. Mam wiele ale czuję jakbym nie miała nic albo jeszcze mniej.

4

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Malva - co robisz poza tym, że zajmujesz się dzieckiem i domem?
Pracujesz? Uczysz się?

5

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Paulo napisał/a:

Napiszę Ci prawdę...będę szczery.Ten mężczyzna jest z Tobą tylko z jednego powodu.Dla seksu.Jedynie dla seksu.Wiem,że to Cię zaboli ale chcę abyś wiedziała.


Zdaję sobie sprawę z tego, że masz rację ale nie zawsze tak było. Chyba nie chce w to wierzyć. 8 lat to szmat czasu i ciężko pogodzić się z faktem iż jest się czyjąś zabawką.  Trudno podjąć mi decyzję o rozstaniu, ale nie chce się obudzić za kolejnych 8 lat z poczuciem, iż jest juz za późno na zmiany.  I zmarnowalam swoje życie.  Z drugiej strony boje się ze popełnie błąd jeśli odejdę. ..

6

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Dziewczyny, bardzo Wam współczuję i doskonale rozumiem.
Nie rozumiem dlaczego faceci tak się czasem zachowują, człowiek się stara, robi wszystko żeby Pan był szczęśliwy i zadowolony a ten wymyśla i wymyśla i ciągle jest coś nie tak.
Uważam że taki związek należy zakończyć, bo są dzieci które to wszystko słyszą i nie jest to dobra szkoła na przyszłość.
Wiem że to trudne gdyż sama stoję przed podobnym dylematem.
Poza tym dotarło do mnie że mój mąż, ojciec moich dzieci chyba jest autystyczny.
Rozwaliło mnie to totalnie....

7

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
luc napisał/a:

Malva - co robisz poza tym, że zajmujesz się dzieckiem i domem?
Pracujesz? Uczysz się?

Od roku pracuje w sklepie. Nie jest to szczyt moich marzeń, ale mogę pogodzić prace z obowiązkami domowymi i opieką nad dzieckiem.  No i mam kilka swoich groszy. Dzięki temu nie musze słuchać ze nic nie robie i musi mnie utrzymywać.  Przedtem zajmowałam się tylko domem i często słyszałam, że mam iść do pracy.  Jak juz znalazłam prace tez było źle, bo słyszę ze ciągle mnie nie ma, że nie ma obiadu gdy on wraca z pracy i ze by wolał żebym siedziała w domu.  Ale z dwojga złego ciesze się ze mam tą pracę, bo przynajmniej mogę wyjść z domu.

8

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
malva26 napisał/a:

mogę pogodzić prace z obowiązkami domowymi i opieką nad dzieckiem.

Malva dobrze, że pracujesz.
Z tego co piszesz, to dom jest na Twojej głowie? Twój partner coś w domu robi?

9

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Obowiązki pomowe raczej należą do mnie. Kiedyś pomagał mi sprzątać ale teraz już tego nie robi. Nawet ciezko mu wlaczyc pralkę. Wiec jak wracam z pracy robie zakupy, potem gotuje w między czasie sprzątam i piore.  Zajmuje się córka a jak już położę ją spać mam wolne; ) także raczej wszystko jest na mojej głowie. Od jakiegoś czasu ma problemy z kręgosłupem więc zazwyczaj odpoczywa.

10

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Matko, to, czy on coś w domu robi czy nie, to jest najmnijeszy problem.

Większy problem, to ten, że się męczysz w związku. Sama piszesz, że jest destrukcyjny. Jakbyś miała wymienić powody, by zostać, to jakie by one były? Nie wliczaj tego, że boisz się odejść, boisz się być sama, czy wspólnego dziecka - ono jest raczej powodem, by odejść. Znajdą się jakieś powody, by zostać?

11 Ostatnio edytowany przez Paulo (2016-08-25 12:59:34)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Wiesz,miałem kiedyś kontakt z pewną kobietą.Była dla mnie idealna pod każdym względem.Po pewnym czasie pokazała swoją prawdziwą twarz.Człowiek boi się zobaczyć prawdy o drugiej osobie,ponieważ ciągle nam siedzi w głowie te początki naszej znajomości,te pierwsze chwilowe szczęście.Wiedz jedno,dzięki temu że czas upływa można zobaczyć jaki ktoś jest naprawdę,bez udawania i zakładania masek.Nie bój się zaakceptować prawdy o twoim partnerze.Boisz się odejść od partnera bo coś w nim Ciebie pociąga,masz jakąś fascynację jego osobą.Gdyby Ci nie zależało na Nim,bez wahania odeszłabyś.Mam pytanie-co Cię w nim pociąga?Na pewno to jaki kiedyś był dla Ciebie.Gdyby na początku pokazał swoją prawdziwą twarz na pewno byś go nie pokochała .

12

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
CatLady napisał/a:

Matko, to, czy on coś w domu robi czy nie, to jest najmnijeszy problem.

Większy problem, to ten, że się męczysz w związku. Sama piszesz, że jest destrukcyjny. Jakbyś miała wymienić powody, by zostać, to jakie by one były? Nie wliczaj tego, że boisz się odejść, boisz się być sama, czy wspólnego dziecka - ono jest raczej powodem, by odejść. Znajdą się jakieś powody, by zostać?

Właśnie te rzeczy które wymieniłeś wyżej są moim powodem.  Boje się tego wszystkiego i na dodatek boje się że jak moja córka dorośnie będzie obwiniać mnie za to ze pozbawiłam ja ojca.  On nie jest zły w dzieciństwie nie miał lekko. Wiem ze sobie beze mnie nie poradzi. I mam jeszcze nadzieje ze się zmieni, że w końcu będzie lepiej. Nie wyobrażam sobie życia bez niego

13

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
CatLady napisał/a:

Matko, to, czy on coś w domu robi czy nie, to jest najmnijeszy problem.

Wcale nienajmniejszy. Chyba, że Autorka zdecydowała się już odejść. Jeśli nie, to wszystko ma znaczenie.
Wiem, że zwykle wszyscy na forum od razu radzą rozstanie, ale ja jestem zdania, że zawsze (prawie zawsze) warto naprawiać związek.

Malva - pytam o rozkład obowiązków między Wami, bo tak jak układasz życie na początku, to tak to później trwa. Ciężko jest zmienić utrwalony zwyczaj.
Skoro pracujesz, to Twój partner musi uczestniczyć w domowych pracach.
Pracujesz i słyszysz, że nie ma obiadu?
Dobrze, że pracujesz, bo dzięki temu choć trochę jesteś niezależna finansowo.
Spróbuj sobie wyobrazić jak chciałabyś aby wyglądało Wasze życie i do tego dąż. Na początek rozmowa z partnerem. Spokojna, rzeczowa i bez płaczu. Ale zdecydowana.
Jeśli nie poskutkuje, to działaj. Rób po swojemu, nie podawaj wszystkiego gotowego na tacy.
Picia rzecz jasna, tolerować nie możesz. Jedno czy dwa piwa, jeszcze OK, ale 4? Zwłaszcza jeśli robi się po tym wybuchowy.
Podobnie odzywki do Ciebie. Nie, to nie jest normalne.

14 Ostatnio edytowany przez Paulo (2016-08-25 13:41:23)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

.

15

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
luc napisał/a:
CatLady napisał/a:

Matko, to, czy on coś w domu robi czy nie, to jest najmnijeszy problem.

Wcale nienajmniejszy. Chyba, że Autorka zdecydowała się już odejść. Jeśli nie, to wszystko ma znaczenie.
Wiem, że zwykle wszyscy na forum od razu radzą rozstanie, ale ja jestem zdania, że zawsze (prawie zawsze) warto naprawiać związek.

Malva - pytam o rozkład obowiązków między Wami, bo tak jak układasz życie na początku, to tak to później trwa. Ciężko jest zmienić utrwalony zwyczaj.
Skoro pracujesz, to Twój partner musi uczestniczyć w domowych pracach.
Pracujesz i słyszysz, że nie ma obiadu?
Dobrze, że pracujesz, bo dzięki temu choć trochę jesteś niezależna finansowo.
Spróbuj sobie wyobrazić jak chciałabyś aby wyglądało Wasze życie i do tego dąż. Na początek rozmowa z partnerem. Spokojna, rzeczowa i bez płaczu. Ale zdecydowana.
Jeśli nie poskutkuje, to działaj. Rób po swojemu, nie podawaj wszystkiego gotowego na tacy.
Picia rzecz jasna, tolerować nie możesz. Jedno czy dwa piwa, jeszcze OK, ale 4? Zwłaszcza jeśli robi się po tym wybuchowy.
Podobnie odzywki do Ciebie. Nie, to nie jest normalne.


wielokrotnie starałam się z nim rozmawiać nie przynosiło to efektu.  Jeśli już sensowna rozmowa dojdzie do skutku kończy się tym , iż obiecuje ze się postara.  Mówi ze wie ze sprawia mi przykrość i mam mu dać jeszcze szansę. A ja ciągle wierze ze on się zmieni.  Kiedyś byłam bardziej stanowcza , nie pozwalałam się obrażać ale jestem juz zmęczona tą ciągłą walką. Podałam się już i nie wiem co mam robić.  Nie podjęłam decyzji o odejściu ale myślę o tym ostatnio. Chociaż przyznam że to chyba ostatnia rzecz jakiej bym chciała

16

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Gdy kochamy kogoś bezinteresownie nie czujemy frustracji,zmęczenia,niedosytu.Jesteśmy szczęśliwi ponieważ nastawiamy się na dawanie,nie myśląc o sobie.

17

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
malva26 napisał/a:

wielokrotnie starałam się z nim rozmawiać nie przynosiło to efektu.  Jeśli już sensowna rozmowa dojdzie do skutku kończy się tym , iż obiecuje ze się postara.

Dobrze, że potraficie ze sobą rozmawiać, ale widać te rozmowy nie przynoszą pożądanego skutku.
Musisz przejść do działania.
I jeszcze jedno. Jeśli nic nie przyniesie efektu, to nie groź odejściem jeśli nie masz takiego zamiaru. To jeszcze gorzej, bo będzie wiedział, że nie masz na to dość siły/odwagi.
Jeśli postawisz sprawę na ostrzu noża (czyli nie zmieni się - odejdziesz), to musisz to zrobić.

18

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Wiesz, że związek to DWIE osoby? Dlaczego to Ty masz chodzić, płakać, prosić, skoro on nie robi nic? Co z tego, że Ci obieca? Jaką wartość mają słowa, gdy nie pokrywają się z czynami?

Na dziecko nie zwracaj uwagi. Jako osoba, która pochodzi z rodziny, gdzie był zarówno alkohol jak i przemoc powiem Ci z perspektywy dziecka, że szczęśliwsza byłabym, gdyby rodzice się rozstali i bym miała święty spokój, zamiast lat strachu, bezradności oraz dziesiątek niewłaściwych wzorców.

Oczywiście nie mówię, że nie możesz dać mu szansy. Ale to ma być SZANSA, jedna, ostatnia. Albo on się ogarnia i dba o Waszą rodzinę, albo pakuje walizki i żegnasz go ozięble. Musisz być stanowcza. Jak dasz sobie wejść na głowę, to Twoje piekło będzie trwało latami. A im dłużej, tym na więcej sobie pozwoli, bo zobaczy, że sama nie przestrzegasz własnych granic.

Jesteś młoda, nie zmarnuj sobie życia przez głupi strach.

19

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Paulo napisał/a:

Gdy kochamy kogoś bezinteresownie nie czujemy frustracji,zmęczenia,niedosytu.Jesteśmy szczęśliwi ponieważ nastawiamy się na dawanie,nie myśląc o sobie.

Czyli twoim zadaniem jeśli kocham go nie powinnam oczekiwać nic w zamian?  Myślałam, że związek polega na partnerstwie. Żeby dawać z siebie wszystko co najlepsze i uszczęśliwiac ta druga osobę. Ale to chyba nie w porządku jeśli tylko ja będę się starać? Według Ciebie mam znosić z honorem wszystkie przykre słowa,  awantury . I godzić się na złe traktowanie bo kocham.  I powinno wystarczyć mi to ze chociaż jemu tak jest dobrze. To nie w porządku.

20

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Paulo napisał/a:

Gdy kochamy kogoś bezinteresownie nie czujemy frustracji,zmęczenia,niedosytu.Jesteśmy szczęśliwi ponieważ nastawiamy się na dawanie,nie myśląc o sobie.

W swoich fantazjach zapomniałeś o jednym - nie ma czegoś takiego jak bezinteresowna miłość.

21

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Mrs.Happiness napisał/a:

Wiesz, że związek to DWIE osoby? Dlaczego to Ty masz chodzić, płakać, prosić, skoro on nie robi nic? Co z tego, że Ci obieca? Jaką wartość mają słowa, gdy nie pokrywają się z czynami?

Na dziecko nie zwracaj uwagi. Jako osoba, która pochodzi z rodziny, gdzie był zarówno alkohol jak i przemoc powiem Ci z perspektywy dziecka, że szczęśliwsza byłabym, gdyby rodzice się rozstali i bym miała święty spokój, zamiast lat strachu, bezradności oraz dziesiątek niewłaściwych wzorców.

Oczywiście nie mówię, że nie możesz dać mu szansy. Ale to ma być SZANSA, jedna, ostatnia. Albo on się ogarnia i dba o Waszą rodzinę, albo pakuje walizki i żegnasz go ozięble. Musisz być stanowcza. Jak dasz sobie wejść na głowę, to Twoje piekło będzie trwało latami. A im dłużej, tym na więcej sobie pozwoli, bo zobaczy, że sama nie przestrzegasz własnych granic.

Jesteś młoda, nie zmarnuj sobie życia przez głupi strach.

chciałabym być silna i stanowcza i choć wmawiam sobie ze tak nie jest , na dzień dzisiejszy jestem słaba. W tym chyba oboje jesteśmy do siebie podobni bo ja też obiecuję sobie za każdym razem,  że koniec dłużej nie dam rady. I to już ostatnia szansa. On wie ze przeprosi a ja dalej będę.  Narazie nie jestem w stanie go zostawić.  Ale dziekuje za dobre rady, bo motywuje mnie to żeby działać , żeby próbować coś zmienić

22 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-08-25 14:27:30)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
malva26 napisał/a:

chciałabym być silna i stanowcza i choć wmawiam sobie ze tak nie jest , na dzień dzisiejszy jestem słaba. W tym chyba oboje jesteśmy do siebie podobni bo ja też obiecuję sobie za każdym razem,  że koniec dłużej nie dam rady. I to już ostatnia szansa. On wie ze przeprosi a ja dalej będę.  Narazie nie jestem w stanie go zostawić.  Ale dziekuje za dobre rady, bo motywuje mnie to żeby działać , żeby próbować coś zmienić

Kochana, w życiu chodzi o to, by nawet w chwilach słabości wybierać najlepsze dla nas rozwiązania. By nie przegrać z własnymi demonami. Czasem wystarczy, że raz popełnimy błąd i płacimy za niego wiele lat. Ty płacisz za swój błąd każdego dnia, zostając z nim. Każdego dnia, gdy jesteś zbyt słaba, by powiedzieć DOŚĆ. Chcesz takiego życia dla siebie? Teraz jeszcze masz wystarczająco trzeźwe spojrzenie na sprawę, by chociażby myśleć o zmianie. Co jeśli za kilka lat tego też zabraknie? Jesteś kobietą i matką, jeśli zależy Ci na sobie i na dziecku, nie skazuj Was na to. Nie pozwól, by Twoja córka obserwowała jak jej mama z roku na rok coraz bardziej gaśnie, jak robi się płaczliwa, nerwowa i zamknięta w sobie.
Wiem, że to musi być trudne, ale życie z nim też takie jest, nie sądzisz?

23

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Mrs.Happiness napisał/a:
malva26 napisał/a:

chciałabym być silna i stanowcza i choć wmawiam sobie ze tak nie jest , na dzień dzisiejszy jestem słaba. W tym chyba oboje jesteśmy do siebie podobni bo ja też obiecuję sobie za każdym razem,  że koniec dłużej nie dam rady. I to już ostatnia szansa. On wie ze przeprosi a ja dalej będę.  Narazie nie jestem w stanie go zostawić.  Ale dziekuje za dobre rady, bo motywuje mnie to żeby działać , żeby próbować coś zmienić

Kochana, w życiu chodzi o to, by nawet w chwilach słabości wybierać najlepsze dla nas rozwiązania. By nie przegrać z własnymi demonami. Czasem wystarczy, że raz popełnimy błąd i płacimy za niego wiele lat. Ty płacisz za swój błąd każdego dnia, zostając z nim. Każdego dnia, gdy jesteś zbyt słaba, by powiedzieć DOŚĆ. Chcesz takiego życia dla siebie? Teraz jeszcze masz wystarczająco trzeźwe spojrzenie na sprawę, by chociażby myśleć o zmianie. Co jeśli za kilka lat tego też zabraknie? Jesteś kobietą i matką, jeśli zależy Ci na sobie i na dziecku, nie skazuj Was na to. Nie pozwól, by Twoja córka obserwowała jak jej mama z roku na rok coraz bardziej gaśnie, jak robi się płaczliwa, nerwowa i zamknięta w sobie.
Wiem, że to musi być trudne, ale życie z nim też takie jest, nie sądzisz?


Wiem, że masz rację i po części taka już właśnie jestem. Ja tez wiem ze powinnam odejść ale nie mogę tego zrobić.  Jeszcze nie jestem gotowa. Chce mieć pewność że zrobiłam naprawdę wszystko, żeby nam się ułożyło. A takiej pewności nie mam.  Przez długi okres godziłam się na takie traktowanie i po części to moja wina,  że teraz jest jak jest.  Wiem też , że jeśli nic się nie zmieni w końcu dojrzeje do tej decyzji  i nie będzie odwrotu. Dla mnie dużym krokiem na przód było umieszczenie tutaj tego posta.  Chciałam zobaczyć jak to wygląda z perspektywy kogoś postronnego. Usłyszeć ze nie jestem sama i ze jest ktoś kto wie co czuje. Kto przez to przechodził i doradzi mi jak się z tym uporać.

24

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
malva26 napisał/a:

Wiem, że masz rację i po części taka już właśnie jestem. Ja tez wiem ze powinnam odejść ale nie mogę tego zrobić.  Jeszcze nie jestem gotowa. Chce mieć pewność że zrobiłam naprawdę wszystko, żeby nam się ułożyło. A takiej pewności nie mam.  Przez długi okres godziłam się na takie traktowanie i po części to moja wina,  że teraz jest jak jest.  Wiem też , że jeśli nic się nie zmieni w końcu dojrzeje do tej decyzji  i nie będzie odwrotu. Dla mnie dużym krokiem na przód było umieszczenie tutaj tego posta.  Chciałam zobaczyć jak to wygląda z perspektywy kogoś postronnego. Usłyszeć ze nie jestem sama i ze jest ktoś kto wie co czuje. Kto przez to przechodził i doradzi mi jak się z tym uporać.

W takim razie dojrzewaj do tej decyzji, krok po kroku i pisz tu z nami cały czas, skoro to pomaga. Ważne, żebyś później nie żałowała i nie wracała do niego. Moim zdaniem jedyne, co możesz jeszcze zrobić, to ostatnia szczera rozmowa z nim. Więcej mu nie dawaj, bo nic się nie zmieni, jeśli on sam nie zrozumie, że traci to wszystko, co budowaliście przez ostatnie lata. Kłótnie, płacz i groźby niczego nie zmienią. Najwyżej będzie bardziej czujny przez jakiś czas. Jeśli więc ta rozmowa nic nie wniesie, po prostu daj sobie czas, by powoli się do niego dystansować. Zajmij się sobą, zadbaj o siebie, o córkę. Rób rzeczy, które Cię cieszą, dzięki którym będziesz miała okazję odetchnąć. To pomoże. A jak już staniesz na nogi, odejście będzie tylko formalnością. Pamiętaj też, że w tej sytuacji nie jesteś mu NIC winna, nie musisz się przejmować jego uczuciami.

Co prawda, sama nie miałam nigdy własnej rodziny, ale tak jak pisałam, jestem dzieckiem, które przeszło to, co być może mogłaby w przyszłości przeżywać Twoja córka. Dlatego mogę wypowiedzieć się niejako w jej imieniu, że jeśli wszystko pozostanie takie jak teraz, to trzeba odpuścić i odejść.

25

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Mrs.Happiness napisał/a:

[/quote=malva26]

W takim razie dojrzewaj do tej decyzji, krok po kroku i pisz tu z nami cały czas, skoro to pomaga. Ważne, żebyś później nie żałowała i nie wracała do niego. Moim zdaniem jedyne, co możesz jeszcze zrobić, to ostatnia szczera rozmowa z nim. Więcej mu nie dawaj, bo nic się nie zmieni, jeśli on sam nie zrozumie, że traci to wszystko, co budowaliście przez ostatnie lata. Kłótnie, płacz i groźby niczego nie zmienią. Najwyżej będzie bardziej czujny przez jakiś czas. Jeśli więc ta rozmowa nic nie wniesie, po prostu daj sobie czas, by powoli się do niego dystansować. Zajmij się sobą, zadbaj o siebie, o córkę. Rób rzeczy, które Cię cieszą, dzięki którym będziesz miała okazję odetchnąć. To pomoże. A jak już staniesz na nogi, odejście będzie tylko formalnością. Pamiętaj też, że w tej sytuacji nie jesteś mu NIC winna, nie musisz się przejmować jego uczuciami.

Co prawda, sama nie miałam nigdy własnej rodziny, ale tak jak pisałam, jestem dzieckiem, które przeszło to, co być może mogłaby w przyszłości przeżywać Twoja córka. Dlatego mogę wypowiedzieć się niejako w jej imieniu, że jeśli wszystko pozostanie takie jak teraz, to trzeba odpuścić i odejść.


Dziękuję Ci ślicznie za Twoje dobre rady i za czas który poświęciłaś mojej osobie. Nie wiesz ile to dla mnie znaczy i ile siły mi daje. Powoli się pozbieram i stanę na nogi. Może nie dziś i nie jutro ale za jakiś czas na pewno. Skupie się bardziej na sobie (ostatnio nie robiłam nic co lubię, żeby nie dawać mu powodu do złości) umowie się z koleżankami na pogaduchy,  dość siedzenia w domu. Postaram się też poświęcić więcej czasu mojej córce;) i trudno jeśli on nie będzie miał ochoty z nami spędzić czasu,  jego strata; ) nie mogę się ciągle wszystkim przejmować, postaram się cieszyć a nie smucic; )

26 Ostatnio edytowany przez Paulo (2016-08-25 15:40:02)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Jeśli chcesz być z nim w związku to jedynym wyjściem jest miłość bezinteresowna.On sam się nie zmieni,musiałby stać się cud.Zaakceptuj to,że partner nic z siebie nie daje,że Cię nie kocha.Wiem,że potrzebujesz adoracji,czułości,bliskości emocjonalnej,ale pamiętaj o jednym,że ten mężczyzna Ci tego nie da.Pozostaje kochać go w sposób bezinteresowny albo odejść.

27 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-08-25 15:47:36)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
malva26 napisał/a:

Dziękuję Ci ślicznie za Twoje dobre rady i za czas który poświęciłaś mojej osobie. Nie wiesz ile to dla mnie znaczy i ile siły mi daje. Powoli się pozbieram i stanę na nogi. Może nie dziś i nie jutro ale za jakiś czas na pewno. Skupie się bardziej na sobie (ostatnio nie robiłam nic co lubię, żeby nie dawać mu powodu do złości) umowie się z koleżankami na pogaduchy,  dość siedzenia w domu. Postaram się też poświęcić więcej czasu mojej córce;) i trudno jeśli on nie będzie miał ochoty z nami spędzić czasu,  jego strata; ) nie mogę się ciągle wszystkim przejmować, postaram się cieszyć a nie smucic; )

Nie ma sprawy, najważniejsze, że mogę choć odrobinę pomóc smile

Dasz radę. Nie jesteś ślepa ani głupia, widzisz, że coś jest nie tak i nie puszczasz tego mimo uszu. To wiele. Nim naprawdę się nie przejmuj, tutaj chodzi teraz o dobro Twoje i córki. On miał wiele szans, by w tym uczestniczyć. Jeśli będzie mu zależało, to sam się przyłączy, sam coś zacznie proponować. W przeciwnym wypadku niech sobie odpoczywa, Ty nie musisz się dostosowywać.

Wyjdź z koleżankami, staraj się w wolnych chwilach jak najczęściej chodzić na spacery z córką, przypomnij sobie, co sprawiało Tobie radość i rób to. Właściwie uważam, że nie musisz z nim teraz nawet rozmawiać, tylko bez słowa skupić się na sobie. Nie pytaj go czy pójdzie gdzieś z Wami, nie proś, nie żebrz o uwagę. Ubierz się ładnie, zrób sobie piękny makijaż, jeśli lubisz się umalować i staraj się uśmiechać. Od razu poczujesz się lepiej, a może i jego coś ruszy smile

Swoją drogą, w razie, gdyby zareagował agresją na taką nagłą zmianę, miałabyś gdzie się podziać przez kilka dni?

28

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Mrs.Happiness napisał/a:
Paulo napisał/a:

Gdy kochamy kogoś bezinteresownie nie czujemy frustracji,zmęczenia,niedosytu.Jesteśmy szczęśliwi ponieważ nastawiamy się na dawanie,nie myśląc o sobie.

W swoich fantazjach zapomniałeś o jednym - nie ma czegoś takiego jak bezinteresowna miłość.

Przykro słuchać takich wypowiedzi ale prawdziwa miłość zawsze będzie bezinteresowna ,należy tylko dążyć do takiej miłości.Z własnego doświadczenia wiem że niewielu zna taki rodzaj miłości. Dla nich to co jest między dwojgiem ludzi to związek ,układ, kontrakt, często toksyczne błądzą oni w świecie ułudy nie będąc w stanie zaznać takiej miłości...

29

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
mariusz26700 napisał/a:

Przykro słuchać takich wypowiedzi ale prawdziwa miłość zawsze będzie bezinteresowna ,należy tylko dążyć do takiej miłości.Z własnego doświadczenia wiem że niewielu zna taki rodzaj miłości. Dla nich to co jest między dwojgiem ludzi to związek ,układ, kontrakt, często toksyczne błądzą oni w świecie ułudy nie będąc w stanie zaznać takiej miłości...

Sam fakt, że chcemy wzajemności, czyni miłość interesowną. Co nie znaczy, że jest ona zła, czy toksyczna. To normalne.

30

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
mariusz26700 napisał/a:

Przykro słuchać takich wypowiedzi ale prawdziwa miłość zawsze będzie bezinteresowna ,należy tylko dążyć do takiej miłości.Z własnego doświadczenia wiem że niewielu zna taki rodzaj miłości. Dla nich to co jest między dwojgiem ludzi to związek ,układ, kontrakt, często toksyczne błądzą oni w świecie ułudy nie będąc w stanie zaznać takiej miłości...

Miłość bezinteresowna jest tylko pomiędzy dziećmi /rodzicami itp.
Miłość do mezczyzny bezinteresowna nie jest. Daję i biorę. Tego wymagam. To nie jest bezinteresownosc i nie ma nic wspólnego z toksycznym związkiem. Wprost przeciwnie - ta wiedza uzmyslawia mi, że muszę o tą drugą stronę dbać i pracować nad zwiazkiem, bo nie jest mu dany raz na zawsze.
Wot taki paradoks.

31

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Mrs.Happiness napisał/a:

[/quote=malva26]



Nie ma sprawy, najważniejsze, że mogę choć odrobinę pomóc smile

Dasz radę. Nie jesteś ślepa ani głupia, widzisz, że coś jest nie tak i nie puszczasz tego mimo uszu. To wiele. Nim naprawdę się nie przejmuj, tutaj chodzi teraz o dobro Twoje i córki. On miał wiele szans, by w tym uczestniczyć. Jeśli będzie mu zależało, to sam się przyłączy, sam coś zacznie proponować. W przeciwnym wypadku niech sobie odpoczywa, Ty nie musisz się dostosowywać.

Wyjdź z koleżankami, staraj się w wolnych chwilach jak najczęściej chodzić na spacery z córką, przypomnij sobie, co sprawiało Tobie radość i rób to. Właściwie uważam, że nie musisz z nim teraz nawet rozmawiać, tylko bez słowa skupić się na sobie. Nie pytaj go czy pójdzie gdzieś z Wami, nie proś, nie żebrz o uwagę. Ubierz się ładnie, zrób sobie piękny makijaż, jeśli lubisz się umalować i staraj się uśmiechać. Od razu poczujesz się lepiej, a może i jego coś ruszy smile

Swoją drogą, w razie, gdyby zareagował agresją na taką nagłą zmianę, miałabyś gdzie się podziać przez kilka dni?

Mam kilka zaufanych przyjaciółek które zawsze mi pomogą. Zawsze też mogę jechać do mamy. Ale nie lubię się pokazywać w rozsypce nikomu. Zostawiam wszystko dla siebie.

32

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
malva26 napisał/a:

Mam kilka zaufanych przyjaciółek które zawsze mi pomogą. Zawsze też mogę jechać do mamy. Ale nie lubię się pokazywać w rozsypce nikomu. Zostawiam wszystko dla siebie.

Teraz potrzebujesz tego wsparcia. Wierz mi. My tu na forum możemy z Tobą porozmawiać i chętnie to zrobimy, ale to się nigdy nie będzie równało obecności bliskiej osoby. Gdyby zaczęło mu odwalać, spakuj się pod jego nieobecność, weź córkę i jedź do mamy na kilka dni. Szkoda, żeby niepotrzebnie Cię zdemotywował swoim zachowaniem. A odpoczynek zawsze się przyda.
Twoja mama na pewno nie jedno w życiu już sama przeżyła, więc zrozumie. Nie wstydź się o tym mówić.

33 Ostatnio edytowany przez Paulo (2016-08-25 17:41:43)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Mrs.Happiness
   
Dobra,gdybym Cię pokochał za Twoją urodę i status społeczny,a Ty mnie za poczucie humoru,elokwencję i duże pieniądze.To taka piękna byłaby ta miłość?

34

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Paulo napisał/a:

Mrs.Happiness
   
Dobra,gdybym Cię pokochał za Twoją urodę i status społeczny,a Ty mnie za poczucie humoru,elokwencję i duże pieniądze.To taka piękna byłaby ta miłość?

Gdybyś twierdził, że kochasz mnie tylko za urodę i status społeczny, to uznałabym, że jesteś płytki i automatycznie wszelkie uczucia do Ciebie by umarły. Za pieniądze też nie da się kochać człowieka. Człowieka kocha się za to, jaki jest. Nie za to, że ma portfel wypchany pieniędzmi. Są pewne granice, kiedy miłość jest interesowna ale nie jest toksyczna, a kiedy jest to zwykły materializm i czysta kalkulacja.

Po prostu nie ma czegoś takiego, jak kochanie i nie oczekiwanie KOMPLETNIE niczego w zamian.
Sam pomyśl. Spodoba Ci się kobieta, poznasz ją bliżej i zakochasz się. Pragniesz, by ona Ciebie też pokochała, czy wystarcza Ci podziwianie jej z boku?

35 Ostatnio edytowany przez Paulo (2016-08-25 17:53:07)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

No właśnie tak mam.Lubię tylko podziwiać i się uśmiechać.Niczego nie oczekuję w zamian.Są chwile,że moja interesowność się włącza,wtedy pojawia się krytykowanie i obwinianie,ale wtedy przestaje myśleć o swoich potrzebach i spokój powraca.Jestem spełniony,bo nie myślę o sobie.Ale chwile słabości się zdarzają,bo nie jestem idealny.

36

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Paulo napisał/a:

No właśnie tak mam.Lubię tylko podziwiać i się uśmiechać.Niczego nie oczekuję w zamian.Są chwile,że moja interesowność się włącza,wtedy pojawia się krytykowanie i obwinianie,ale wtedy przestaje myśleć o swoich potrzebach i spokój powraca.Jestem spełniony,bo nie myślę o sobie.Ale chwile słabości się zdarzają,bo nie jestem idealny.

Nie masz tak. Gdybyś tak miał, to wszystko byłoby okej i nie włączałaby Ci się żadna interesowność.
Po prostu żyjesz przekonaniami, że bycie interesownym jest złe. Nie wiem skąd się u Ciebie wzięły, ale wiedz, że robisz sobie nimi krzywdę.
WSZYSCY jesteśmy interesowni. Każdy. Taką mamy naturę. Gdyby tak nie było, wszystko na świecie byłoby za darmo.

37

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Mrs.Happiness

Moja interesowność się włącza,ale tylko wtedy gdy spotyka mnie jakaś pogarda ze strony kobiet,np: jak mnie któraś zignoruje,oleje.Wtedy jest chwila słabości i krytyki,ale nie trwa to długo.Spokój przychodzi i jest dobrze.Czym więcej człowiek ma oczekiwań i pragnień tym więcej niepokoju i frustracji.

38

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Paulo napisał/a:

Mrs.Happiness

Moja interesowność się włącza,ale tylko wtedy gdy spotyka mnie jakaś pogarda ze strony kobiet,np: jak mnie któraś zignoruje,oleje.Wtedy jest chwila słabości i krytyki,ale nie trwa to długo.Spokój przychodzi i jest dobrze.Czym więcej człowiek ma oczekiwań i pragnień tym więcej niepokoju i frustracji.

Nie rozumiesz. To znaczy, że od początku byłeś interesowny, stąd taka reakcja. Niepotrzebnie ciśniesz sobie ciemnotę, że jest inaczej.

39 Ostatnio edytowany przez Paulo (2016-08-25 18:16:11)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Mrs.Happiness

Moja bezinteresowność jest wtedy gdy chcę pomóc w jakiejś sprawie,w jakimś problemie.Lubię też patrzeć i podziwiać oraz się uśmiechać bez jakiejś tam relacji głębszej.Choć masz rację.To że pojawia się u mnie frustracja i krytyka świadczy o mojej interesowności.Ale walczę z tą cechą.Chciałbym wyzbyć się tego czerpania korzyści.Bezinteresowność to piękna cecha.

40

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Paulo napisał/a:

Mrs.Happiness

Moja bezinteresowność jest wtedy gdy chcę pomóc w jakiejś sprawie,w jakimś problemie.Lubię też patrzeć i podziwiać oraz się uśmiechać bez jakiejś tam relacji głębszej.Choć masz rację.To że pojawia się u mnie frustracja i krytyka świadczy o mojej interesowności.Ale walczę z tą cechą.Chciałbym wyzbyć się tego czerpania korzyści.Bezinteresowność to piękna cecha.

Bezinteresowność, taka w pełnym słowa znaczeniu, to mit. Tak samo jak mitem jest mówienie, że są ludzie, którzy nie patrzą na wygląd. Każdy na niego patrzy. Wystarczy spojrzeć na to, jak wiele osób każdego dnia mijamy, a jak niewiele z nich tak naprawdę dostrzegamy. Na pierwszy rzut oka nie wiemy, czy ktoś jest szlachetną i ciepłą osobą, czy wilkiem w skórze owcy, mimo to coś w niej nas intryguje.
Często zresztą fakt, że ktoś jest ładny, sprawia, że ludzie przymykają oko na jego wady.

Jednak to nie znaczy, że jesteśmy interesownymi potworami, którzy nie potrafią zrobić czegoś dla dobra drugiej osoby wink
Najważniejsze jest generalnie, by tyle samo dawać, ile dostajemy. To jest wystarczająco fair.

41 Ostatnio edytowany przez Paulo (2016-08-25 18:32:57)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Mrs.Happiness

Każdy ma swój pogląd na świat.Życzę wszystkiego dobrego smile

42

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Paulo napisał/a:

Mrs.Happiness

Każdy ma swój pogląd na świat.

I właśnie to czyni go jeszcze ciekawszym wink

Paulo napisał/a:

Życzę wszystkiego dobrego smile

Dziękuję i wzajemnie smile

43

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Paulo napisał/a:

Mrs.Happiness

Moja bezinteresowność jest wtedy gdy chcę pomóc w jakiejś sprawie,w jakimś problemie.Lubię też patrzeć i podziwiać oraz się uśmiechać bez jakiejś tam relacji głębszej.Choć masz rację.To że pojawia się u mnie frustracja i krytyka świadczy o mojej interesowności.Ale walczę z tą cechą.Chciałbym wyzbyć się tego czerpania korzyści.Bezinteresowność to piękna cecha.

Kompletna bzdura. Przejaskrawine dążenie do ideału zazwyczaj prowadzi kompletnie w drugą stronę.

44 Ostatnio edytowany przez CatLady (2016-08-27 11:03:21)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
Mrs.Happiness napisał/a:

Po prostu nie ma czegoś takiego, jak kochanie i nie oczekiwanie KOMPLETNIE niczego w zamian.

To by dopiero było toksyczne... Patrzę, podziwiam, cierpię, bo facet nawet nie wie o moim istnieniu. Ale jednocześnie napawam się, że kocham tak pięknie i bezinteresownie.

Mrs.Happiness napisał/a:

Sam pomyśl. Spodoba Ci się kobieta, poznasz ją bliżej i zakochasz się. Pragniesz, by ona Ciebie też pokochała, czy wystarcza Ci podziwianie jej z boku?

Albo kocham bezinteresownie faceta, który pije, bije - albo jak wyżej - jest kłamcą i hazardzistą. Ale ja mam czyste serce, niczego nie oczekuję w zamian, nie oczekuję,by przestał pić, by szedł na terapię, bo mam w głowie, że prawdziwa miłość to brak oczekiwań co do partnera.

Paulo napisał/a:

Lubię tylko podziwiać i się uśmiechać.

To znaczy tylko tyle, że lubisz się czasem pogapić na jakąś fajną babkę. Ciężko tu czegoś oczekiwać w zamian. Sam się zamykasz, bo gdybyś zaczął np oczekiwać lub mieć nadzieję, że ona na Ciebie spojrzy przychylnym okiem i też jej się spodobasz, to już w swoich własnych oczach byłbyś interesowny.

Podziwianie i uśmiechy to nie to samo, co miłość, co bycie z kimś w związku, dzień w dzień.

Jak z kimś jestem, to mam prawo mieć wobec niego oczekiwania. Mam prawo oczekiwać szacunku, uczciwości, pomocy, zainteresowania, wspólnego spędzania czasu - tak żeby wymienić tylko kilka najważniejszych...

45 Ostatnio edytowany przez Abbarum (2016-08-27 14:29:39)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
mariusz26700 napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:
Paulo napisał/a:

Gdy kochamy kogoś bezinteresownie nie czujemy frustracji,zmęczenia,niedosytu.Jesteśmy szczęśliwi ponieważ nastawiamy się na dawanie,nie myśląc o sobie.

W swoich fantazjach zapomniałeś o jednym - nie ma czegoś takiego jak bezinteresowna miłość.

Przykro słuchać takich wypowiedzi ale prawdziwa miłość zawsze będzie bezinteresowna ,należy tylko dążyć do takiej miłości.Z własnego doświadczenia wiem że niewielu zna taki rodzaj miłości. Dla nich to co jest między dwojgiem ludzi to związek ,układ, kontrakt, często toksyczne błądzą oni w świecie ułudy nie będąc w stanie zaznać takiej miłości...

Chyba dla ludzi którzy nie mają własnego ja. Dla ludzi o zerowym poczuciu swojej wartości, umarłych za życia jak śpiewa Kazik Staszewski(jako lider zespołu Kult).

Paulo napisał/a:

Mrs.Happiness

Moja interesowność się włącza,ale tylko wtedy gdy spotyka mnie jakaś pogarda ze strony kobiet,np: jak mnie któraś zignoruje,oleje.Wtedy jest chwila słabości i krytyki,ale nie trwa to długo.Spokój przychodzi i jest dobrze.Czym więcej człowiek ma oczekiwań i pragnień tym więcej niepokoju i frustracji.

Ona ma prawo postąpić tak samo z facetem. Ty chyba jednak jesteś piotrusiem panem. U ciebie to nie działa w druga stronę a w jedną. Kobieta ma cię kochać a ty możesz podziwiać inne ma skakać wokół ciebie jak matka a ty palcem nie kiwniesz.

46

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Wreszcie troll wyleciał smile

47 Ostatnio edytowany przez Oliwia889 (2016-08-28 05:00:23)

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Twój facet zneca sie  nad Tobą psychicznie.Takie rany zostają głęboko i niszczą Twoja samoocenę, poczucie samowystarczalności. przez jego nałóg ktory wszystko potęguje stałaś sie osoba współzależniona. Ja wyszłam z takiego związku dzięki przyjaciołom ale było bardzo cieżko.Dopiero po wyjściu z niego tak naprawdę zrozumiałam jak zły miał na mnie wplyw jego nałóg, i wulgaryzmy, bicie, zdrady.Ty jestes bardzo młoda, całe życie przed Toba.Tobie tylko dobry terapeuta moze pomoc.Badz silna i pomys kim możesz sie stać za 8 lat jeśli tak dalej pójdzie.Nastepnie pomysł jakie życie chciałabyś stworzyć dla siebie i swojej córeczki.Przemiany zaczynaja sie od wewnatrz, pózniej pomoc sama sie znajdzie.Zycze  powodzenia i dużo miłości i siły!

48

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Chyba twój ojciec był ekstrawertykiem i ciągnie ciebie do takich chłopaków. To jest przeszkoda, żeby z tego wyjść. Ekstrawertyk zawsze będzie krzywdził dziewczynę z którą jest. Pisałaś że od początku były spory i wtedy należało to zakończyć. Porządny chłopak nigdy się nie kłóci tylko spokojnie rozważa daną sytuację. Z takim powinnaś być.

Scena z autobusu. Przede mną siedzi para 60-cio latków. Ona sugeruje coś a facet mięśniak agresywnie nie zgadza się. Kobieta ma przerażenie w oczach jakby ją mieli zabić i powtarza swoją propozycję. Facet znowu agresywnie odpowiada. Ona powtarza propozycję chyba 30 razy i za każdym razem jest to samo - przerażenie w oczach. Ale ona się z nim nie rozwiedzie (w ogóle nie powinna była z nim zaczynać a tak ma gehennę przez 30 lat), no bo ON JEST TAKI FAJNY UMIĘŚNIONY I AGRESYWNY!!!
Niestety ale ten mechanizm autodestrukcji powtarza się bardzo często bo widzę to codziennie na ulicy. Szukasz agresywnego, to poniesiesz konsekwencje.

49

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
MrSpock napisał/a:

Chyba twój ojciec był ekstrawertykiem i ciągnie ciebie do takich chłopaków. To jest przeszkoda, żeby z tego wyjść. Ekstrawertyk zawsze będzie krzywdził dziewczynę z którą jest. Pisałaś że od początku były spory i wtedy należało to zakończyć. Porządny chłopak nigdy się nie kłóci tylko spokojnie rozważa daną sytuację. Z takim powinnaś być.

Scena z autobusu. Przede mną siedzi para 60-cio latków. Ona sugeruje coś a facet mięśniak agresywnie nie zgadza się. Kobieta ma przerażenie w oczach jakby ją mieli zabić i powtarza swoją propozycję. Facet znowu agresywnie odpowiada. Ona powtarza propozycję chyba 30 razy i za każdym razem jest to samo - przerażenie w oczach. Ale ona się z nim nie rozwiedzie (w ogóle nie powinna była z nim zaczynać a tak ma gehennę  30 lat), no bo ON JEST TAKI FAJNY UMIĘŚNIONY I AGRESYWNY!!!
Niestety ale ten mechanizm autodestrukcji powtarza się bardzo często bo widzę to codziennie na ulicy. Szukasz agresywnego, to poniesiesz konsekwencje.


W moim przypadku ta reguła nie ma odzwierciedla bo mój ojciec nigdy w życiu nie powiedział na moja mamę złego słowa. Oczywiście czasem się sprzeczali ale raczej nic poważnego. A mojemu parterowi bardzo daleko do mięśniaka; )  To nie tak, ze ciagnie mnie do zlych facetow, ktorzy nie szanuja swoich kobiet.Nie zawsze było tak jak teraz. Gdy się poznaliśmy był ciągle radosny i uśmiechnięty. Nigdy nie był skory do bitki,  a nawet unikał takich sytuacji. gdy zaszłam w ciążę troszczyl się o mnie i wspierał, po urodzeniu naszej córki również mogłam na niego liczyć. Starał się o mnie a ja czułam się dowartościowana i kochana.  Teraz odpuścił sobie wszystko, non stop jest zmęczony i niezadowolony.  Czepia się o głupstwa i w ogóle. Nie wiem dlaczego tak się zmienił. Czy to przez trudne dzieciństwo, czy z mojej winy. Mam jeszcze nadzieje ze się nam ułoży.

50

Odp: Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!
malva26 napisał/a:

W moim przypadku ta reguła nie ma odzwierciedla bo mój ojciec nigdy w życiu nie powiedział na moja mamę złego słowa. Oczywiście czasem się sprzeczali ale raczej nic poważnego. A mojemu parterowi bardzo daleko do mięśniaka; )  To nie tak, ze ciagnie mnie do zlych facetow, ktorzy nie szanuja swoich kobiet.Nie zawsze było tak jak teraz. Gdy się poznaliśmy był ciągle radosny i uśmiechnięty. Nigdy nie był skory do bitki,  a nawet unikał takich sytuacji. gdy zaszłam w ciążę troszczyl się o mnie i wspierał, po urodzeniu naszej córki również mogłam na niego liczyć. Starał się o mnie a ja czułam się dowartościowana i kochana.  Teraz odpuścił sobie wszystko, non stop jest zmęczony i niezadowolony.  Czepia się o głupstwa i w ogóle. Nie wiem dlaczego tak się zmienił. Czy to przez trudne dzieciństwo, czy z mojej winy. Mam jeszcze nadzieje ze się nam ułoży.

Wiesz, skoro na początku naprawdę było tak dobrze, może jednak z nim porozmawiaj? Zawsze możecie spróbować jakiejś terapii dla par, o ile on też będzie chciał to ratować. Bo wiadomo, że jeśli nie będzie chciał, to sama niewiele zrobisz.

Posty [ 50 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Destrukcyjny związek. Rozstać się czy brnąć w to dalej? Pomóżcie!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024