Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

1

Temat: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Hej wam wink
Czytałam tu ostatnio kilka wątków, a szczególnie zainteresowałam się tym, w którym to facet nie adoruje.
Pomyślałam sobie, że sytuacja nieco podobna do mojej, jednak po kolei...

W największym skrócie: poznaliśmy się przez Internet w 2012 roku, w połowie 2013 zaczęły się nasze spotkania i oficjalne bycie razem. Niestety dzieli nas 300+ km i wciąż mieszkamy osobno, z rodzicami. Początkowo z mojej strony było to zakochanie, powtarzałam mu, że go kocham, on mi, że on mnie też i ewidentnie do dnia dzisiejszego jest "za mną", jak to się mówi i teoretycznie mu zależy. Spotykamy się co kilka miesięcy na np. tydzień-dwa. Ja do niego jeżdżę lub on do mnie.
I teraz tak: gdy się nie spotykamy to na co dzień mnóstwo czasu spędzamy przy komputerze. Zazwyczaj grając w jakieś gry online (głównie on, ja od pewnego czasu znacznie mniej, podczas studiów robię inne - ważniejsze rzeczy przy komputerze) i cały ten czas rozmawiamy LUB piszemy na komunikatorze internetowym. Czasem porozmawiamy z kamerą na skype.
Dlatego też gdy mojemu chłopakowi nie idzie jakaś gra, przegrywa... to słyszę u niego agresję słowną wobec ludzi z którymi gra (mimo, że go nie słyszą to wyzywa ich i czasem życzy im śmierci) jak i wobec rodziny i najbliższych bo często gdy krzyczy i wydziera się (choć sam uważa, że "mówi normalnie") i ktoś wejdzie do pokoju zwrócić mu uwagę to wyzwie albo "wyprosi" wulgarnym słowem.
Mnie osobiście się to nie podoba - też gram w różne gry i oczywiście gdy przegram czuję pewien "niesmak?" ale nie wyobrażam sobie wrzeszczeć na tę grę a tym bardziej wyżywać się np. na mamie.
Do mnie się tak mało kiedy zachowuje, praktycznie w ogóle.

Piszę to ponieważ od dawna coś się zmieniło z mojej strony w stosunku do niego. Rok temu próbowałam z nim zerwać to nawrzeszczał na mnie przez telefon (zrobiłam to celowo przez Internet bo na żywo boję się jego reakcji skoro już taka była przez telefon), ostatecznie mieliśmy przerwę i po jego namowach zgodziłam się do niego wrócić i oczywiście obiecał, że się zmieni. Nie chodziło tylko o to, ale np. też o to, że nie chodziliśmy do kina (bo przecież w domu za darmo mogliśmy film obejrzeć), w pewnym sensie wypomniałam mu, że nigdy kwiatka od niego nie dostałam a miło by było i przecież jeden kwiatek nie kosztuje nie wiadomo ile.
Nie jest bogaty, nie musi być bo nie na tym mi zależy. Świetnie umie matematykę i sugerowałam mu, żeby udzielał korepetycji. Efekt? To ja ogłoszenie do Internetu zamieściłam i oczywiście pod pretekstem, że nikt nie dzwoni to do dziś nikomu ich nie daje - miały to być dodatkowe pieniądze. Nie chcę też mu tego wypominać, ale gry ma za co kupować. Gdy mnie pyta zastanawiając się czy kupić jakąś grę, to mu zawsze mówię kup bo nie chcę być zołzą i wypominać "na kino nie masz a na gry owszem". Z tym, że teraz gdy zasugeruję kino to chodzimy.

Mam wrażenie, że tkwię w tym na siłę. Oczywiście, że są i dobre momenty bo on potrafi mnie pocieszyć gdy mi źle i ma mega specyficzne poczucie humoru co też mnie urzekło ale zastanawiam się czy to wystarczy by zbudować rodzinę. Gdy się spotkamy to jemu do szczęścia wystarczę tylko ja obok i może siedzieć cały dzień obok mnie i milczeć. Czasem przejawia objawy osoby aspołecznej (np. jesteśmy w pociągu i denerwuje go tłok i ścisk co akurat dla mnie było zrozumiałe, gdyż było to jedyne takie połączenie w ciągu dnia i mnóstwo osób chciało jechać). Ja natomiast jestem osobą, którą ciągnie do ludzi. Trochę ironia wyszła bo ogólnie na co dzień siedzę w domu przed tym kompem ale idąc z psem na spacer zazwyczaj z jakimiś sąsiadami zagadam, zapytam co u kogo słychać, na uczelni staram się też z ludźmi w miarę socjalizować, natomiast on jakoś niespecjalnie "bo po co".

Ostatecznie mam myśli, by zakończyć ten związek nawet dla jego dobra, jednak już na starcie łapią mnie wyrzuty sumienia. Raz, że boję się (choć ostatnio już mniej), że sobie coś zrobi, lub że się kompletnie załamie. Ogólnie ZAWSZE gdy się rozstajemy to on płacze. Mówi, że już za mną tęskni. Natomiast ja takiego odruchu nie mam i owszem, że brakuje mi czasem bliskiej osoby, do której mogłabym się przytulić ale już przywykłam do tego, że jej nie ma. A on od dwóch lat zawsze przy rozstaniu płacze więc musi mu na mnie zależeć. Z tym, że w związku mam wrażenie, że mało to okazuje. Ode mnie zawsze wychodzą inicjatywy by gdzieś pojechać, zwiedzić itp.
Wiem, że pewnie zaangażował się za bardzo a z kolei mnie jest łatwiej bo to ja chcę zerwać. A nie chcę go już dłużej oszukiwać, jednak wiem, ze tak będzie lepiej dla nas obojga. Też nie ma jakiejś namiętności, potężnej chemii między nami. Mam bardzo dobrego znajomego, który z kolei ma przyjaciółkę i być może za niedługo zostaną parą. Nawzajem organizują sobie wspólne spędzanie czasu: rowery, kino, wycieczki, spacery, tv, koncerty itp. Z podziwem ich obserwuję, naprawdę. My to nawet wspólnie pogotować nie możemy bo mój chłopak nic nie lubi.

Nie wolno mi go zmieniać na siłę, to wiem. Widzę też, że gdyby chciał toby sam zaczął się bardziej w to angażować a nie tylko przyjeżdżając do mnie. Namawiałam go by poszedł do psychologa (z tym jedzeniem) i poszedł raz i zrezygnował a przecież jego jeszcze większym problemem jest nieumiejętność kontrolowania emocji, wg mnie.
Ktoś może zapytać czego ja właściwie chcę. Np. tego, żeby się też wizualnie starał, żeby mi się podobać. Bo był czas, że się z nim wstydziłam wyjść na miasto. Podarowałam mu koszule (bo zawsze chodzi głównie w dżinsach i koszulce), w których faktycznie super wyglądał i powiedziałam, żeby następnym razem w nich do mnie przyjechał bo wow! Oczywiście nie przyjechał w nich tylko standardowo. Ja co prawda miss Polski też nie jestem, nie chodzę modnie ubrana ale zawsze schludnie i w zależności od sytuacji. Początkowo też starałam się mieć zawsze paznokcie pomalowane i w ogóle by prezentować się jakoś ludzko. A dziś? Przyjeżdża do mnie i nie mam ochoty się dla niego "stroić" bo mu i tak to różnicy nie robi.

No i tak jak wspomniałam - uważam, że to wygasło jednak nie wiem jak to rozegrać by on jak najmniej na tym ucierpiał. W ogóle chodzę i myślę, czy to w porządku, że chcę od niego odejść. A może powinnam go namówić na terapię albo może za dużo wymagam, ja już sama nie wiem.

Jeszcze jedna rzecz, o której pomyślałam, to to, że w tym wyżej wspomnianym wątku występuje pan "za dobry". Sądzę, że jeśli ja mojego obecnego zranię (a jest zakochany we mnie strasznie i ja jestem jego pierwszą miłością) to później może się zamienić w takiego jeszcze bardziej zamkniętego i unikającego znajomości bliższych...

Pozdrawiam.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Jeśli nic do niego nie czujesz - odejdź i daj mu szansę na zbudowanie związku kimś kto będzie go kochał.
Poboli - owszem, ale krótko. Im dłużej będziesz to ciągnąc tym bardziej boleć będzie.

3

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Przepraszam bardzo, to jest związek widzieć się raz na kilka miesięcy przez tydzień? Ile wy macie lat, 15?

Jak skończyć? Szybko, ostrym cięciem to i blizny szybko się zagoją.

4

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Daj spokój, jak niby wyobrażasz sobie przyszłość z kimś takim? Gdyby facetowi zależało na byciu z Tobą, takim prawdziwym byciu, to by już dawno poszukał sobie jakieś źródło dochodów i odkładał, byście mogli za jakiś czas zamieszkać razem. W ten sposób najwyraźniej jemu jest wygodnie. Na co dzień ma swoje ukochane gry, potrzebę bliskości zapełnia rozmowami z Tobą, co jakiś czas też się spotkacie, to i seks ma. Czego chcieć więcej. A Ty się martwisz, że biedaczek tak będzie cierpiał jak go zostawisz. Myślisz, że nikt nie ucierpi, jak będziecie to nadal ciągnąć?

5

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

On ma cię tak głęboko w poważaniu, że nawet nie przyjechał w koszuli, którą sama mu podarowałaś big_smile a ty jeszcze się zastanawiasz, jak by go tu nie urazić - a on niby dba o to, by ciebie nie urazić? Facet ma wszystko gdzieś, wyjątkowo wygodnicki i niewychowany typ, a ty wokół niego na paluszkach...

6

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Może macie rację. W każdym razie bardzo mi pomagacie. Dziękuję.
Teoretycznie to jest tak, że niby po studiach chce sobie znaleźć pracę, zarobić, odłożyć i przyjechać w moje okolice byśmy razem zamieszkali. Jednak wydaje mi się, że życie nie jest takie proste i kolorowe.Myślę, że jeśli już uda mu się znaleźć pracę w zawodzie i/lub po prostu zająć dogodne stanowisko to czy będzie w stanie to rzucić po odłożeniu pieniędzy by jechać w nieznane i nie wiedzieć co dalej? Nie sądzę.
No i ta jego nerwowość mnie też męczy. Naprawdę. Nie wiem czy mu teraz mówić o tym, bo jeśli będę z nim rozmawiać na temat przyszłości tego związku to nie chcę by pomyślał, że jest najgorszy i żeby się obwiniał za rozpad tego związku choć pewnie i tak będzie zadawać sobie pytanie co zrobił źle.
No nic, porozmawiam z nim o tym za niedługo, jest mi cholernie ciężko się zebrać do tej rozmowy, głównie przez to, że pamiętam jak rok temu zareagował i jak bardzo zaangażowany emocjonalnie jest. Przynajmniej takie sprawia wrażenie.

7

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Zdajesz sobie sprawę, że chcesz uniknąć rozmowy o jego nerwowości nie dlatego, że nie chcesz go skrzywdzić, a dlatego, że wygodniej będzie o tym nie mówić? Moim zdaniem każdemu należy się podanie przyczyny. Może sobie na przyszłość weźmie to do serca i zacznie zachowywać się inaczej. Nigdy nie wiadomo. Ja na przykład chciałabym wiedzieć co zrobiłam nie tak. Zresztą kto by nie chciał?

I nie rób z siebie Matki Teresy. Dla Ciebie to już i tak koniec. Myślisz, że zrobisz komukolwiek przysługę zostając z nim wbrew sobie?

8

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Jemu się nie chce dla ciebie robić podstawowych rzeczy, które są o wiele mniej wymagające zaangażowania, więc nie łudź się, że gdy się "odkuje", to będzie inaczej. Pierś do przodu, głowa do góry i znajdź sobie faceta, który cię doceni w 100%, bo ten ewidentnie ma cię za nic, sądząc po tym, co napisałaś, a zasługujesz na coś lepszego. Nie daj się robić w balona.

9

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?
Chomikowa napisał/a:

Jemu się nie chce dla ciebie robić podstawowych rzeczy, które są o wiele mniej wymagające zaangażowania, więc nie łudź się, że gdy się "odkuje", to będzie inaczej. Pierś do przodu, głowa do góry i znajdź sobie faceta, który cię doceni w 100%, bo ten ewidentnie ma cię za nic, sądząc po tym, co napisałaś, a zasługujesz na coś lepszego. Nie daj się robić w balona.

Ja bym autorki tak nie wychwalała, bo moim zdaniem też ma swoje za uszami. Stworzyła sobie przez okres pisania jakieś wyobrażenie na temat chłopaka, a potem pojawiła się frustracja, bo był inny niż to wyobrażenie. Nie zabierał do kina, nie dawał kwiatków, nie ubierał się tak, jak ona by tego chciała. Taki po prostu był. Takiego go wybrała. Przecież nie pisze nic o tym, że na początku był inny i na pierwszych spotkaniach jeździli do Disneylandu, a teraz pykają w CS-a wink

10 Ostatnio edytowany przez Paulo (2016-08-26 14:43:37)

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Mrs.Happiness

Owszem,ale na początku widocznie udawał i trochę się opanowywał.Dopiero z czasem ukazują się prawdziwe cechy charakteru.Można kogoś znać kilka lat a później zdziwienie-on mnie pobił a przecież był taki łagodny i dobry.

11

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Mrs.Happiness
Oczywiście, że nie jestem pani idealna.
Jednak początki tego typu znajomości wiążą się z zauroczeniem, idealizowaniem sobie pewnej osoby i po prostu nie widzenia lub przymykania oka na pewne wady. I oczywiście z biegiem czasu ja te wady dostrzegałam, np. nt. ubierania się. Jednak wiedziałam, że nie wolno mi go zmieniać na siłę więc zazwyczaj coś sugerowałam (nic na siłę). Była też między nami rozmowa o zmianach i powiedziałam mu to wprost, że nie mogę (czyli nie powinnam) go zmieniać, jednak on stwierdził, żebym to robiła.
Tyle, że łatwo się mówi. Co z tego jeśli rok temu próbowałam z nim zerwać i mam zapisane rozmowy z tamtego czasu i ostatnio je czytałam i porównałam do obecnej sytuacji i mimo zapewnień o zmianach to niestety dziś mogłabym użyć w stosunku do niego podobnych argumentów.
Mnie ciężko jest ocenić czy ja go po prostu nie kocham i (pod)świadomie szukam w nim wad czy o co chodzi. Wiem też, że gdyby przyszło do urwania kontaktu to chyba tęskniłabym za tymi rozmowami komputerowymi. Bo za realnymi na co dzień nie tęsknię. Nie płaczę gdy wyjeżdżam od niego lub on ode mnie.

Chomikowa
Być może, że mu się nie chce. Na odległość też trudno o jakiekolwiek działania w porównaniu do tych gdy się jest z drugą osobą obok. Ogólnie kiedyś częściej rozmawialiśmy na skype, np. potrafiliśmy godzinami w literaki na kurniku posiedzieć i pograć a dziś... on ze swoimi znajomymi gra w gry, w które ja nie gram i oczywiście nie mam nic przeciwko, mam inne zajęcie ale o ile gdy gramy razem w jedną grę to rozmawiamy na komunikatorze głosowym a gdy on gra z kolegami to mnie się nie chce ich słuchać, wyciszam się. W związku z tym często niemal cały dzień się nie słyszymy, dopiero w rozmowie telefonicznej przed snem, które są codziennością.

Mrs.Happiness, Paulo
Z biegiem czasu zmieniło się moje podejście do związków, do życia, do pewnych sytuacji. Coś co mnie kiedyś zadowalało i cieszyło już nie cieszy.
Lubię podróże oraz poznawać nowe miejsca i ludzi. Mojemu chłopakowi wystarczy siedzenie w domu i bycie przytulonym do siebie. Oczywiście nie mówię, że to jest złe no ale ostatnio gdy już pojechaliśmy do mini zoo to zniesmaczenie, że mało zwierząt, że śmierdzi. Proszę o zrobienie kilku zdjęć i to że tak powiem w tej samej pozie, na wypadek gdyby jedno się rozmazało czy coś to z taką łaską robił, że o kolejne nie poprosiłam a ogólnie jestem taka, że wszędzie cykam wszystkiemu fotki: na pamiątkę. No to usiedliśmy w cieniu drzew na huśtającej ławce. Trzeszczy. Też źle.
Byliśmy nad morzem w tym roku. Oczywiście z mojej inicjatywy bo u niego inicjatywa jest taka: "moja mama zaprasza cię nad morze". Bo jego mama jeździ co roku i pyta kiedy on i ja z nią pojedziemy a osobiście jest mną zachwycona. Z kolei jej syn sam beze mnie nie pojedzie "bo co ja będę nad morzem robił".
No i byliśmy i teoretycznie było spoko, a jakże. Miałam plan wycieczek przygotowany, sobie pochodziliśmy, pozwiedzaliśmy i teoretycznie było okej. A praktycznie mogę godzinami łazić między kiermaszami z pamiątkami. Niestety on pragnął szybko się stamtąd ulotnić. Szliśmy i gdy ja stanęłam przy jakimś straganie to nie czekał na mnie tylko zatrzymał się dopiero kawałek dalej. A chyba fajnie jest pooglądać z kimś różne zabawne rzeczy i mówiąc "o, zobacz jakie to fajne, albo to". W końcu byliśmy tam razem.
I chyba nie do końca jest tak jak to opisał Paulo. Właśnie odnoszę wrażenie, że on się z niczym nie ukrywa. To tym bardziej zapala mi lampkę, bo później jest "widziały gały co brały".
Rok temu niestety byłam świadkiem takiej sytuacji, że pokłócił się z siostrą i przy mnie nawyzywał od najgorszych i w ogóle... okropny był. Ja siedziałam wtedy zapłakana i przerażona na kanapie, podczas gdy oni wyzywali się od najgorszych, grozili sobie itp. Nie wiedziałam co robić, jak reagować. Ostatecznie siostra jego powiedziała do mnie "zobacz co cię czeka w przyszłości". Z kolei on po wszystkim usiadł obok mnie i nic. Siedziałam między nim a ich dużym psem, którego on po chwili uderzył ni stąd ni zowąd w głowę. Na moje pytanie dlaczego to zrobił: "bo się patrzał". Jeszcze wtedy akurat na to nie zwróciłam szczególnej uwagi, poszliśmy na spacer i wyjaśnił mi, że mnie sobie wybrał a siostry nie. To ma być niby jego usprawiedliwienie na to, jak wobec niej się zachowuje.
I jeszcze jedna sytuacja była taka, że też o coś się powyzywali z siostrą (ale to znam z jego opowieści), podszedł do niej i złapał ją za ręce by ją postraszyć. Ona zaczęła go drapać po tych rękach i zadzwoniła po policję. Policja przyjechała to robił w pewnym sensie idiotów z policji z pytaniami kto wygląda na poszkodowanego: ona czy on. A to on wyglądał bo był cały podrapany.

Kurde... jak tak teraz o tym piszę i myślę to uświadamiam sobie w jakim ja położeniu jestem. Gdy wtedy próbowałam z nim zerwać to krzyczał na mnie przez telefon, mówił np. że postawił na mnie i go zawiodłam, albo że [on] nie chce żebym została starą panną. Mogło to wynikać z jakichś naszych rozmów, w których mu powiedziałam o swoich obawach z tym związanymi.

12

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Teraz napisałaś o nim znacznie więcej i moja rada wciąż jest jedna: odejść. Jego agresja to naprawdę DUŻY powód, ale innym dużym jest też to, że do siebie zwyczajnie nie pasujecie. On podcinałby Ci skrzydła. Sama widzisz jak źle wygląda sytuacja. Porozmawiaj z nim, powiedz, że nie jesteś w stanie dłużej tego kontynuować i tyle. Przecież nie zostaniesz z nim na siłę. Co do strachu, że coś sobie zrobi, mój pierwszy chłopak przy mnie zaczął wymachiwać nożyczkami i grozić, że się zabije na moich oczach. Nic sobie nie zrobił. Zresztą nawet gdyby miał serio taki zamiar, to co ja mogłabym na to?

13

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?
Mrs.Happiness napisał/a:

Teraz napisałaś o nim znacznie więcej i moja rada wciąż jest jedna: odejść. Jego agresja to naprawdę DUŻY powód, ale innym dużym jest też to, że do siebie zwyczajnie nie pasujecie. On podcinałby Ci skrzydła. Sama widzisz jak źle wygląda sytuacja. Porozmawiaj z nim, powiedz, że nie jesteś w stanie dłużej tego kontynuować i tyle. Przecież nie zostaniesz z nim na siłę. Co do strachu, że coś sobie zrobi, mój pierwszy chłopak przy mnie zaczął wymachiwać nożyczkami i grozić, że się zabije na moich oczach. Nic sobie nie zrobił. Zresztą nawet gdyby miał serio taki zamiar, to co ja mogłabym na to?

To prawda, w zasadzie wpływu na takie zachowanie nie mamy. Ogólnie mówi się, że można komuś pomóc tylko jeśli ta osoba che tej pomocy. Jego agresja to problem ale można z nim walczyć. Jednak ja nie jestem psychologiem i ja mu nie pomogę. Musi sam zrozumieć problem i udać się do specjalisty na co go gorąco namawiam. Doszło do tego, że denerwuje go rozmowa na temat jego nerwowości. Dlatego tak rzadko podejmuję ten temat.
Ja już raz zastałam we własnym domu napadnięta i pobita przez praktycznie obcą mi osobę, on doskonale o tym wie. Dlatego wtedy gdy kłócił się z siostrą to przeżywałam swoje lęki na nowo. Że tym razem to on coś jej zrobi. Albo mi. Bałam się po prostu. Uważam też, że coby się nie działo to facet nie ma prawa podnieść ręki na kobietę. A on? Podnosi na siostrę w pewnym sensie. Samo to, ze jej zagrozić/postraszyć chciał. I też znamy sytuację znajomych, gdzie dziewczyna biła swojego chłopaka gdy jej coś się nie podobało. Chłopak w pewnym momencie po alkoholu nie wytrzymał i jej oddał a ta z nim zerwała po  chyba 3 latach. Ja uważam, że podjęła dobrą decyzję choć ja pewnie i tak dałabym takiemu drugą szansę ale przede wszystkim nie biłabym własnego chłopaka. Natomiast mój chłopak uważa, że bardzo dobrze zrobił, że należało jej się.

14

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

W tamtej sytuacji była winna dziewczyna przede wszystkim, bo zaczynała. Płeć nie ma znaczenia. Facet to też człowiek. Choć oczywiście nie pochwalam agresji i uważam, że powinien był ją rzucić, ale czego się spodziewała? Że da się okładać i będzie siedział cicho?

Twój chłopak mi bardzo przypomina mojego brata. Też jest taki agresywny względem rodziny. Dziewczyn swoich nigdy nie bił, ale potrafił właśnie tak nawrzeszczeć, trochę szarpnąć. Nigdy nie wiadomo tak naprawdę, kiedy w takim facecie coś pęknie. Zważ na to, że Wy się rzadko widujecie. Nie wiadomo czy gdybyście mieszkali razem, gdyby nie miał mamy, siostry, psa, na których się teraz wyżywa, całej agresji nie skupiłby na Tobie. Myślę, że to jest bardziej niż prawdopodobne.

Tak jak powiedziałaś, psychologiem nie jesteś. On problemu nie widzi, odpowiada wrogością, gdy chcesz porozmawiać, rok temu nie wyciągnął żadnych wniosków. Szkoda czasu na niego. Jesteś młoda, poznasz jeszcze wielu chłopaków. Byle z tego związku wyciągnąć wnioski i w przyszłości bardziej zwracać uwagę na pewne rzeczy.

15 Ostatnio edytowany przez Paulo (2016-08-26 16:24:04)

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

es91

Jestem bardzo zdziwiony Twoją wypowiedzią.Skoro on się z niczym nie ukrywa i już od dawna pokazuje swój agresywny charakter to jest tylko jeden wniosek.Jesteś z nim tylko dlatego,że się boisz odejść....Często czytam takie sytuacje,kobieta cierpi i jest nieszczęśliwa,ale nie potrafi odejść.Nieustannie liczy,że chłopak się zmieni.Napiszę Ci z doświadczenia,że ludzie rzadko się zmieniają.Sam mam pewne wady charakteru i nawet pomimo usilnej walki i pracy nad sobą czasami potrafię być sfrustrowany i niemiły.Ale z biegiem lat widzę ogromną poprawę.Tylko,że ja bardzo chcę się zmieniać.Nikomu nie mydlę oczu...Mówię i to robię.Czy Twój chłopak jest szczery w postanowieniu zmiany swojego zachowania? Ale wnioskując po opisie wątpię w to.

16

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Wiecie jak ja się czuję? Jakbym odpychała kogoś, komu na mnie zależy albo coś. Nie lubię robić innym przykrości a tak właśnie robię. On to strasznie przeżywa i nie umie zrozumieć, że w gruncie rzeczy to dla jego dobra.
Jednak wiem, że powinnam się też szanować. Domyślam się, że stosuje on pewne zagrania psychologiczne. Wczoraj poruszyłam z nim ten temat...
Gdybym wam skopiowała co mi napisał, to pomyślelibyście, że co ja tu nawypisywałam, że wyolbrzymiam itp. On neguje wszystkie zarzuty, które mu stawiam. Zarzucam mu nerwowość i agresję słowną to mówi, a właściwie pisze, że w ciągu ostatniego roku nie wyzwał nikogo z domowników, że zamiast innym graczom życzyć raka, to zastanawia się głośno, czemu oni mają jeszcze dostęp do internetu.
Wczoraj wieczorem to to samo: napisałam mu, że czuję się nieszczęśliwa w tym związku i od słowa do słowa napisał, żebym zapytała takich, co mają mężów co ich biją, zdradzają albo alkoholików czy są szczęśliwe. I że się boją odejść od takich itd.
Na dobranoc stwierdził, że uważa tę rozmowę za odbytą ale bez konsekwencji, i że jeśli następnym razem będę chciała zerwać to żebym przygotowała się merytorycznie.
Zapytacie może czemu piszę z nim a nie rozmawiam, ale właśnie dlatego: ja nie mam argumentów, słów mi brak i po prostu tak jak wyżej pewnie od razu by mnie z błotem zmieszał. Znajomy stwierdził, że tym ostatnim zdaniem wczoraj potraktował mnie jak dziecko: pogadałaś sobie, to dobrze a teraz już skończ bo się ode mnie nie uwolnisz.

17 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-28 14:09:41)

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?
es91 napisał/a:

Znajomy stwierdził, że tym ostatnim zdaniem wczoraj potraktował mnie jak dziecko: pogadałaś sobie, to dobrze a teraz już skończ bo się ode mnie nie uwolnisz.

Twój znajomy jest bardzo mądry.

18

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Twój chłopak Cię nie szanuje, robi z Ciebie idiotkę, kompletnie za nic ma Twoje słowa, czego nawet nie ukrywa, a Ty jeszcze się martwisz, że zrobisz jemu przykrość? Zakończ to. Dla SWOJEGO dobra.

19

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Popracuj nad asertywnością, bo skoro nie potrafisz zerwać z chłopakiem,  ciężka przyszłość Cię czeka. We wszystkich dziedzinach życia.

20

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Nie zostawiaj go, bo mu będzie przykro i się popłacze a może nawet usłyszysz wypier...

21

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Ten chłopak od początku ci się spodobał z powodu jego agresywności, to jak masz z nim zerwać? Jest dużo chłopaków o spokojnej, kochającej, opiekuńczej naturze. Będzie ci ciężko przestawić swoje zainteresowania na takiego chłopaka. Mówiłem wielokrotnie, że 95% dziewczyn szuka chłopaka agresywnego (albo o dobrej pozycji społecznej) i to jest nonsens, który powoduje tragedie. W 90% przypadków chłopak agresję wyładowuje na dziewczynie (a ten z pozycją społeczną jest mało uczuciowy i nie ma żadnej więzi).

Przestawić swoje potrzeby i potem sprawdzać chłopaka przez dłuższy czas zanim się zaangażujesz.

22

Odp: Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Oj co do asertywności to się zgodzę. Kiedyś miałam z tym problem i szczerze sądziłam, że mam to pod kontrolą, że umiem powiedzieć "nie".
Gdybym wczoraj definitywnie powiedziała "nie" i "to koniec" to byłby koniec a tak to nie jest. Są rozmowy, tłumaczenie się (z jego strony) a właściwie jak on to twierdzi - nie rozumienie mojego zachowania.
Tłumaczę, że przeraża mnie jego agresja słowna. To on z kolei gdzieś tam w rozmowie stwierdził, że "czasem sobie krzyknął". Na moje pytanie dlaczego ja nie reaguję na szukanie praktyk złością i nerwami gdy mnie nie chcą gdzieś przyjąć albo gdy przegrywam w jakiejś grze to była "mądra" odpowiedź: "bo to męska cecha? Jak ktoś kiedyś ciekawie powiedział: żeby zakończyć wojny na świecie, trzeba posadzić na stołkach kobiety".

Powiedzcie mi proszę, to złe czy dobre co on robi? Czy to jest agresja zagrażająca mi? Co jeśliby poszedł na terapię i szczerze w niej uczestniczył co mogłoby przynieść efekty? Zaczynam to chyba ja mieć z tym problem.
Potrzebuję czasu na przemyślenia a jedyne co to mam ochotę mu napisać list i nic więcej. Nie potrafię nie litować się nad nim i pozostawić go bez wyjaśnień ani niczego, choć wiem, że niektórzy tak robią.

Jeszcze co ważnego dostrzegłam to to, że chyba ma problem ze swoją oceną własnej wartości - nie sądziłam, że może tak być. Sam się poniża pytając mnie czemu go traktuję gorzej niż psa albo jak gówno.
Jeszcze wczoraj pisał o moim psie, że fajnie ma bo jest kochana mimo ze wszystko co robi to kieruje się instynktem i niczym więcej. Dodał "ciekawe w jaki sposób się jej pozbędziesz. Chociaż nie powinienem pytać, skoro z ludźmi idzie ci bardzo dobrze". No i tego typu teksty wiem, że są upokorzeniem dla mnie. I tym jeszcze bardziej mnie do siebie zniechęcił.

Ja wiem, że to się skończy tylko potrzebuję czasu. Mi on teraz przedstawia się w znakomitym świetle: że już nikogo nie wyzywa a już na pewno nie swoich bliskich ("już"), że mnie przecież nie skrzywdził, że jestem jedyna osobą, której bezgranicznie ufa itd. itd.
Co ciekawe - powiedział, że nawet nie ma z kim o tym porozmawiać, co z kolei nie jest moją winą, że się izoluje od innych. Ewidentnie psycholog jest koniecznym rozwiązaniem...


Ah i jeszcze mnie by nie przeszkadzało zakończyć związek i pozostać w normalnych relacjach przyjacielskich/koleżeńskich. Ja go nie chcę odsunąć od siebie ani nie znać, po prostu nie chcę z nim dalej budować związku. Myślicie, ze to dobry pomysł? On z kolei tego kompletnie nie rozumie. Dla niego zerwać/skończyć związek = zakończyć znajomość. Uważa, że go skreślam i mam za nic porzucając po tylu wspólnych miłych chwilach itd.
Znam naprawdę wiele par, które się rozstają ale pozostają w relacjach koleżeńskich, nawet sama tak miałam po swoim poprzednim związku. Moi znajomi tak mają. Nie kochałam na zabój, żeby wiedzieć czy zerwanie kontaktu po zakończeniu związku jest kojące czy wręcz przeciwnie. A może to tylko pretekst by mnie przy sobie zatrzymać? A tak naprawdę by nie wytrzymał i sam się kiedyś odezwał?
Jak to wyglądało u was?

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co sądzić o tym związku i jak ewentualnie to zakończyć?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024