Narzeczony mnie nie szanuje (?) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Narzeczony mnie nie szanuje (?)

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

Temat: Narzeczony mnie nie szanuje (?)

Ja i mój narzeczony za 1,5 roku bierzemy ślub. Ja kończę studia mgr, on pracuje. Mieliśmy jechać za granicę do pracy z naszymi znajomymi. Ja chciałam mieć dodatkowe pieniądze, żeby wynająć jednoosobowy pokój w mieście, w którym studiuję. Ostatni rok mieszkałam z obcą osobą w pokoju dwuosobowym i to był dla mnie koszmar. Dostaję też stypendium i zamierzam też pracować w trakcie roku akademickiego w miarę możliwości. Zawsze mi to starczało na życie, teraz potrzebuję tylko dodatkowych pieniędzy na wynajęcie pokoju, a resztę chciałam odłożyć na ślub.
Praca za granicą była pewna i polecona przez znajomych, którzy już tam pracowali. Najpierw swoje zgłoszenia wysłali znajomi, potem mój narzeczony wysłał nasze. Było to gdzieś koło kwietnia, i mieliśmy czekać na odpowiedź. Znajomi dostali odpowiedź na początku czerwca, że mogą początkiem lipca przyjechać. Koleżanka w tym czasie proponowała mi pracę, ale odmówiłam bo miałam jechać za granicę. Pod koniec czerwca wyprowadziłam się z mieszkania do mojego rodzinnego domu. Nie ma tam dla mnie miejsca, ale pomyślałam że tydzień czy dwa w salonie z walizką z ciuchami jakoś wytrzymam.
Odpowiedzi na nasze zgłoszenie nie otrzymaliśmy. Chciałam zobaczyć, czy przypadkiem narzeczony nie wysłał tego na złego maila. Wtedy on zaczął się zapierać, że na pewno dobrze wysłał i nic mi nie pokaże. Zapaliła mi się czerwona lampka, bo tak się zachowywał jak miał coś do ukrycia. Trochę go podręczyłam, i w końcu przyznał się że żadnego zgłoszenia nie wysłał. Podobno wyleciało mu to z głowy, mimo że i ja i nasi znajomi dużo o tym rozmawialiśmy.
Co się potem okazało, przez maj i czerwiec załatwiał sobie pracę ze swoimi kolegami. O swoim wyjeździe poinformował mnie tydzień przed nim. Miał już załatwioną umowę z tamtą firmą, jakieś papiery od lekarza, zaświadczenie o niekaralności, zarezerwowany i opłacony transport, załatwione mieszkanie na miejscu, założone konto walutowe w banku itp.  I to już mu z głowy nie wyleciało, i nikt nie musiał go prosić żeby to załatwił. Jak się o tym dowiedziałam to mnie zmroziło.
Zostawił mnie na lodzie, wyprowadziłam się z mieszkania, zostałam bez pracy. Nie wiem jak dokończę te studia, bo w rodzinnym domu nie mogę mieszkać a wracać do mieszkania z obcą osobą w pokoju nie mam siły. Miałam odłożyć pieniądze na ślub. Umawialiśmy się, że jedziemy razem. Tyle razy o tym rozmawialiśmy. Wiedział, że muszę jechać jak chce skończyć studia i wziąć ślub. Wiedział że nie mogę mieszkać w domu. A za moimi plecami załatwił sobie pracę sam.
Dzień przed wyjazdem powiedział mi, że jak tak bardzo chcę z nim jechać, to mam mu powiedzieć żeby został w Polsce, a on rzuci wszystko i zostanie. Że nie będzie miał tu pracy, że pewnie za granicą też już nic nie znajdziemy na wakacje. Że to ja mam zdecydować, czy on pojedzie czy nie. Poczułam się jakby mi strzelił z liścia. Kur*a załatwił sobie wszystko, podpisał umowę, wszystko opłacił. Jak ja miałam mu zabronić pracować?? Powiedziałam, że wie jaka jest sytuacja i żeby wybrał co uważa za słuszne. Pojechał oczywiście. Teraz cały czas mnie uświadamia, że to moja wina że on pojechał sam, że to przeze mnie bo go nie zatrzymałam.  W sumie nie pierwszy raz mnie zostawia na lodzie, krzywdzi mnie, a potem odwraca kota ogonem, i cała wina spada na mnie. Cały czas mnie olewa, zostawia, ma w d*pie to, że niszczy mi życie i moje plany. Możemy o czymś rozmawiać, coś planować, umawiać się na coś. A potem się okazuje, że nasze rozmowy g*wno dla niego znaczyły. A z drugiej strony pisze sms, że kocha itp. A ja myślę „jak możesz mówić że kochasz, jak traktujesz mnie jak śmiecia?!”.
Sama już nie wiem, co o tym myśleć. Jestem zagubiona, wszystko mi się posypało. Piszę, bo może ktoś z boku będzie miał jakieś inne spojrzenie na to wszystko…

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)

Sama sobie odpowiedziałaś na pytanie, wiesz co zrobić, ale się boisz co jest zrozumiałe.

,,Teraz cały czas mnie uświadamia, że to moja wina że on pojechał sam, że to przeze mnie bo go nie zatrzymałam.  W sumie nie pierwszy raz mnie zostawia na lodzie, krzywdzi mnie, a potem odwraca kota ogonem, i cała wina spada na mnie. Cały czas mnie olewa, zostawia, ma w d*pie to, że niszczy mi życie i moje plany. Możemy o czymś rozmawiać, coś planować, umawiać się na coś. A potem się okazuje, że nasze rozmowy g*wno dla niego znaczyły. A z drugiej strony pisze sms, że kocha itp. A ja myślę „jak możesz mówić że kochasz, jak traktujesz mnie jak śmiecia?!”. ,,

Masz jeszcze kontakt z ta koleżanką, która chciała załatwić ci pracę. Najlepsze wyjście zerwać z nim wszelki kontakt. On ciągnie ciebie w dół, wyobrażasz sobie tak cale życie? Znasz pojęcie ,,emocjonalny wampir,,?

3

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)

Praca koleżanki jest już nieaktualna. W sumie to większość moich znajomych ze studiów jest gdzieś za granicą w tym momencie. Nie mam za bardzo z kim się spotykać, a tym bardziej jak jestem w mojej rodzinnej miejscowości, gdzie ludzi w moim wieku ciężko spotkać.

Szukam pracy w mieście, gdzie studiuję, żeby się tam przeprowadzić. Jak na razie bezskutecznie. W międzyczasie zrobiłam sobie kurs, który może mi się przydać. Zaczęłam ćwiczyć, bo po tym co się działo w ostatnim roku przytyłam 5 kg.

On ciągnie mnie w dół, to dobre określenie. Czuję się, jakbym nie była warta szacunku. Jakby moje słowa, moje plany, moje życie nie było nic warte.
Teraz rozmawiamy głównie przez sms lub przez fb, bo dzwonić ma czas tylko w niedziele. Jak piszemy, to czuję się, jakbym rozmawiała z jakimś zaprogramowanym botem a nie bliskim człowiekiem. Co bym mu nie napisała, jakbym się nie rozpisała, to on zawsze to samo, kilka standardowych słów, jakby nawet nie czytał moich wiadomości. Albo „jesteś mądra, dasz sobie radę” jak napiszę mu, że coś złego się dzieje. Jak cos dobrego, to „cieszę się kochanie”, „to fajnie”, „aha”. Ja sobie mogę pisać, a on w żaden sposób nie odnosi się do tego, co napisałam. W dodatku odpisuje mi co kilkanaście minut. Nieraz stracę 2 godziny na tę rozmowę, z czego on napisze mi 4 standardowe smsy „cześć kochanie/to fajnie/to niefajnie/dobranoc kocham cię”. I koniec.

Zawsze po takiej rozmowie się czuję strasznie, czuję się, jakby on pisał do mnie z jakiegoś obowiązku, żeby to odbębnić i mieć spokój. I wcale go nie obchodzi, co u mnie. Dodam, że ja go o te smsy nie proszę, zawsze sam pisze po pracy. Myślę, że nauczył się tego w domu. Jak jeszcze studiował i nie było go w domu, to tatuś kazał mu co 2 dni pisać do matki, bo inaczej ona robiła wojnę. I nauczył się, że co dwa dni coś tam do niej musi pisać, żeby mieć spokój i tyle. Jak spotykał się ze mną, to pisała: gdzie jesteś, co robisz, kiedy wrócisz.  Jak go nie było tydzień w domu, to dzwoniła w niedzielę, i błagała go płaczącym głosem żeby przyjechał, bo tęskni. Raz zostawił mnie samą w mieszkaniu z gorączką prawie 40 stopni, bo mamusia płakała za nim. Ale o tym, to bym mogła książkę napisać…

4

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)
Ola_la napisał/a:

Sama sobie odpowiedziałaś na pytanie, wiesz co zrobić, ale się boisz co jest zrozumiałe.

,,Teraz cały czas mnie uświadamia, że to moja wina że on pojechał sam, że to przeze mnie bo go nie zatrzymałam.  W sumie nie pierwszy raz mnie zostawia na lodzie, krzywdzi mnie, a potem odwraca kota ogonem, i cała wina spada na mnie. Cały czas mnie olewa, zostawia, ma w d*pie to, że niszczy mi życie i moje plany. Możemy o czymś rozmawiać, coś planować, umawiać się na coś. A potem się okazuje, że nasze rozmowy g*wno dla niego znaczyły. A z drugiej strony pisze sms, że kocha itp. A ja myślę „jak możesz mówić że kochasz, jak traktujesz mnie jak śmiecia?!”. ,,

Masz jeszcze kontakt z ta koleżanką, która chciała załatwić ci pracę. Najlepsze wyjście zerwać z nim wszelki kontakt. On ciągnie ciebie w dół, wyobrażasz sobie tak cale życie? Znasz pojęcie ,,emocjonalny wampir,,?


Dokładnie.Nie napisałaś nic dobrego na jego temat więc po co Ci ktoś taki. Na siłę go nie zmienisz

5

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)

Tak sobie myślę po tym co opisujesz, On nigdy nie dotrzymuje danego Ci słowa, zmienia plany, jesteś pewna że, planujecie ślub ? Może się okaże że, Ty planowałaś a On nie koniecznie. Chcesz z takim człowiekiem spędzić resztę życia, z kimś, kto dba tylko o własny tyłek ?
Po numerze z pracą, pożegnałabym egoistę, On kocha jedynie siebie.
Zastanów się.

6

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)
diana-1971 napisał/a:

Tak sobie myślę po tym co opisujesz, On nigdy nie dotrzymuje danego Ci słowa, zmienia plany, jesteś pewna że, planujecie ślub ? Może się okaże że, Ty planowałaś a On nie koniecznie. Chcesz z takim człowiekiem spędzić resztę życia, z kimś, kto dba tylko o własny tyłek ?
Po numerze z pracą, pożegnałabym egoistę, On kocha jedynie siebie.
Zastanów się.

Mamy już załatwiony lokal, orkiestrę, fotografa i kamerzystę. On pojechał za granicę niby po to, żeby zarobić na ten ślub. Dzisiaj mi powiedział, że jak nie będę mieć na studia, to mi dołoży.

Ja nie chcę jego pieniędzy. Chciałam, żeby mnie szanował, rozumiał, wspierał. Żeby rozumiał, że coś jest dla mnie ważne i mi tego nie odbierał. Czasem mam wrażenie, że nadajemy na różnych falach. I nawet jak ja coś do niego mówię, o czymś rozmawiamy, coś planujemy, to nic do niego nie dociera. Olewa wszystko, co do niego mówię.

Mamy wziąć ślub, być razem całe życie. Brakuje mi poczucia bezpieczeństwa, że on jest po mojej stronie i mnie nie zostawi. Nie jestem pewna co do tego ślubu...

7 Ostatnio edytowany przez diana-1971 (2016-08-12 23:31:32)

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)
terrora napisał/a:

Mamy wziąć ślub, być razem całe życie. Brakuje mi poczucia bezpieczeństwa, że on jest po mojej stronie i mnie nie zostawi. Nie jestem pewna co do tego ślubu...

Wiesz, jest takie powiedzenie, jeśli człowiek nie wie, czy coś powinien zrobić, znaczy że, robić nie powinien.

Nie masz przy narzeczonym poczucia bezpieczeństwa, nie masz wsparcia, ani też oparcia w Nim, nie wróży to, Wam szczęśliwego i długotrwałego małżeństwa. O ile dojdzie do ślubu, przez 1.5 roku, Jemu plany matrymonialne mogą się zmienić.

8

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)

Koleś Cię oszukuje w sprawach dla Ciebie priorytetowych, manipuluje, nie szanuje, nie masz w nim oparcia, a Ty się zastanawiasz czy wyjść za niego za mąż....Aha.

9

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)
diana-1971 napisał/a:
terrora napisał/a:

Mamy wziąć ślub, być razem całe życie. Brakuje mi poczucia bezpieczeństwa, że on jest po mojej stronie i mnie nie zostawi. Nie jestem pewna co do tego ślubu...

Wiesz, jest takie powiedzenie, jeśli człowiek nie wie, czy coś powinien zrobić, znaczy że, robić nie powinien.

Nie masz przy narzeczonym poczucia bezpieczeństwa, nie masz wsparcia, ani też oparcia w Nim, nie wróży to, Wam szczęśliwego i długotrwałego małżeństwa. O ile dojdzie do ślubu, przez 1.5 roku, Jemu plany matrymonialne mogą się zmienić.

On raczej nie zrezygnuje ze ślubu. Pochodzi z bardzo "tradycyjnej" rodziny. W sumie nie wiem, po co on mi się oświadczał. Bo tak wypada? Bo długo razem jesteśmy? Bo u niego w rodzinie w tym wieku się to robi? Czasem mam takie wrażenie...

W ogóle jego rodzina ma na niego ogromny wpływ. On strasznie się przejmuje zdaniem rodziców i brata (młodszego!). Mówi, że nie chce ich skrzywdzić,  że musi ich zdanie szanować itp. Jedynie siostra wydaje się być w porządku.

Tylko szkoda, że moje życie i moje plany go nie interesują, tylko robi to, co wypada, to, co u niego w rodzinie się robi i pochwala. Podejmuje ważne dla NAS decyzje, a ma gdzieś głęboko moje zdanie.

10

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)
Jacenty89 napisał/a:

Koleś Cię oszukuje w sprawach dla Ciebie priorytetowych, manipuluje, nie szanuje, nie masz w nim oparcia, a Ty się zastanawiasz czy wyjść za niego za mąż....Aha.

Ja w sumie jestem pewna, że nie chcę być jego żoną. Od kąd wyjechał pierścionek leży w szufladzie. Ale to jest ważna decyzja, odwołać ślub i zerwać po tylu latach, dlatego chciałam zasięgnąć też opinii obcych ludzi, a nie tylko rodziny i przyjaciół.

11

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)
terrora napisał/a:
Jacenty89 napisał/a:

Koleś Cię oszukuje w sprawach dla Ciebie priorytetowych, manipuluje, nie szanuje, nie masz w nim oparcia, a Ty się zastanawiasz czy wyjść za niego za mąż....Aha.

Ja w sumie jestem pewna, że nie chcę być jego żoną. Od kąd wyjechał pierścionek leży w szufladzie. Ale to jest ważna decyzja, odwołać ślub i zerwać po tylu latach, dlatego chciałam zasięgnąć też opinii obcych ludzi, a nie tylko rodziny i przyjaciół.

Jak widać opinia nawet już nie jest potrzebna. Jak się czegoś nie chce, to się tego po prostu nie robi.
A imprezę lepiej teraz odwołać, niż potem narażać się na stresy związane z rozwodem.

Moim zdaniem ty już jesteś zdecydowana i opinie osób trzecich niewiele tu zmienią.

12

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)

Nie pchaj się w to małżeństwo  póki nie jest za późno bo zdecydować się na rozwód jest o wiele  trudniej ja tkwie w związku z alkoholikiem  który  mnie wykańcza psychicznie i fizycznie który tak mnie od siebie uzaleznil ze nie potrafię  powiedzieć dość choć czuję że mam to prawie  na końcu języka..

13

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)
terrora napisał/a:

Ja w sumie jestem pewna, że nie chcę być jego żoną. Od kąd wyjechał pierścionek leży w szufladzie. Ale to jest ważna decyzja, odwołać ślub i zerwać po tylu latach, dlatego chciałam zasięgnąć też opinii obcych ludzi, a nie tylko rodziny i przyjaciół.

Delikatnie rzecz ujmując - to brzmi niepoważnie.
Jesteś pewna, że nie chcesz być jego żoną. Pytasz się o zdanie obcych ludzi. A jakby wszyscy Ci powiedzieli żebyś za niego wyszła?
To w końcu jesteś pewna czy nie?

14

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)
luc napisał/a:
terrora napisał/a:

Ja w sumie jestem pewna, że nie chcę być jego żoną. Od kąd wyjechał pierścionek leży w szufladzie. Ale to jest ważna decyzja, odwołać ślub i zerwać po tylu latach, dlatego chciałam zasięgnąć też opinii obcych ludzi, a nie tylko rodziny i przyjaciół.

Delikatnie rzecz ujmując - to brzmi niepoważnie.
Jesteś pewna, że nie chcesz być jego żoną. Pytasz się o zdanie obcych ludzi. A jakby wszyscy Ci powiedzieli żebyś za niego wyszła?
To w końcu jesteś pewna czy nie?

Potrzebowałam opinii ludzi z boku, którzy nie będą się kierować żadnymi osobistymi sympatiami. W sumie to nie chodziło mi o poradę, czy mam brać ślub czy nie. Zależało mi na opinii na temat opisanej przeze mnie sytuacji. Byłam wściekła na niego, bo po raz kolejny wystawił mnie do wiatru, a mimo to cały czas utrzymywał ze mnie strasznie kocha. Tak mi namieszał w głowie, ze już nie wiedziałam, co o tym myśleć.

W każdym razie już podjęłam decyzję. Nie ma sensu rozkminiac o co mu chodzi, bo on po prostu ma mnie gdzieś.  A to co sobie on gada, to można miedzy bajki włożyć.

15

Odp: Narzeczony mnie nie szanuje (?)
terrora napisał/a:
luc napisał/a:
terrora napisał/a:

Ja w sumie jestem pewna, że nie chcę być jego żoną. Od kąd wyjechał pierścionek leży w szufladzie. Ale to jest ważna decyzja, odwołać ślub i zerwać po tylu latach, dlatego chciałam zasięgnąć też opinii obcych ludzi, a nie tylko rodziny i przyjaciół.

Delikatnie rzecz ujmując - to brzmi niepoważnie.
Jesteś pewna, że nie chcesz być jego żoną. Pytasz się o zdanie obcych ludzi. A jakby wszyscy Ci powiedzieli żebyś za niego wyszła?
To w końcu jesteś pewna czy nie?

Potrzebowałam opinii ludzi z boku, którzy nie będą się kierować żadnymi osobistymi sympatiami. W sumie to nie chodziło mi o poradę, czy mam brać ślub czy nie. Zależało mi na opinii na temat opisanej przeze mnie sytuacji. Byłam wściekła na niego, bo po raz kolejny wystawił mnie do wiatru, a mimo to cały czas utrzymywał ze mnie strasznie kocha. Tak mi namieszał w głowie, ze już nie wiedziałam, co o tym myśleć.

W każdym razie już podjęłam decyzję. Nie ma sensu rozkminiac o co mu chodzi, bo on po prostu ma mnie gdzieś.  A to co sobie on gada, to można miedzy bajki włożyć.

I tak trzymać. Mąż to przede wszystkim partner, a nie właściciel.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Narzeczony mnie nie szanuje (?)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024