Proszę o trzeźwe spojrzenie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Proszę o trzeźwe spojrzenie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3 ]

Temat: Proszę o trzeźwe spojrzenie

Naprawdę nie wiem od czego zacząć...
Potrzebuję, żeby ktoś spojrzał na moją sytuację tak z boku, bez emocji, na trzeźwo.
Po prostu czuję się jakbym był w głębokiej dupie bez wyjścia...
Na wstępie dodam, że od zawsze byłem, ogromnym przeciwnikiem jakichkolwiek zdrad. W swoim, życiu zawsze starałem się postępować wg zasad moralności i chyba w nagrodę znalazłem się w takiej sytuacji, że ja już nie wiem co...
Od początku:

W sylwestra doszło do zbliżenia pomiędzy mną a koleżanką (taką bardziej z widzenia). To nie był zwykły pocałunek. To trwało dobre 5h. Byliśmy oczywiście pod wpływem alkoholu ale ta chwila była wyjątkowa. Nigdy wcześniej nie przeżyłem czegoś tak wyjątkowego, nie znaliśmy się aż tak dobrze a wtedy poczułem się tak jakbym znał ją całe życie. Padły deklaracje, że damy sobie szansę itp.

Dzień później:
Sms a w nim informacja, źe ma chłopaka.
To jak grom z jasnego nieba..
Nie mogłem w to uwierzyć. Nie znałem wcześniej jej, aż tak dobrze no ale fakt, że przychodzi na domówkę sylwestrową sama daje do myślenia tak?
Po prostu byłem pewny, że nie ma nikogo.
Pomimo zauroczenia, postanowiłem zerwać kontakt i powiedzieć jej o wszystkim co o niej myślę i o takim zachowaniu.
No i wszystko było by pięknie ale wtedy Kasia szukała kontaktu ze mną. Dostałem jasną deklarację, że chce być ze mną, że od 2 lat nie jest szczęśliwa w tamtym związku. Bla bla bla.
Dziesiątki rozmów, spotkań no i złamałem z miłości swoje zasady ( wspominałem już jak bardzo brzydzę się zdradą?) i dałem jej szansę.
Taaa...
I strasznie ją kocham...
I nigdy z źadną nie było mi tak dobrze...

Ale do końca tak kolorowo jednak nie jest. Sam nie wiem czy miłość mnie oślepiła czy toleruję za dużo.
Z miesiąca na miesiąc dowiaduję się o niej coraz więcej.
Po 4 miesiącu dowiedziałem się od niej, źe poprzedniego faceta zdradziła 2 razy. Tłumaczy to tak, że po prostu nie była z nim szczęśliwa...
No ale k..wa czy to jest odpowiedni argument?
Podobno pierwszy raz z fagasem na jakiejś imprezie się całowała a drugi ze swoim wykładowcą 10-15 lat starszym była w ukryciu w jakiejś relacji 3-4 miesiące...

Dodam, że bardzo ciągnie się za nami jej przeszłość. Ciężko mi o tym nie myśleć.
W naszym związku parę razy też zdarzyło się jej wzbudzić we wątpliwość. Pisała z jakimś kolegą który ewidentnie do niej rwał i wcale jej to nie przeszkadzało no i potem na jednej imprezie urządzała sobie jakieś spacerki poza obrębem mojego wzroku z gościem z którym się kiedyś całowała. Potrafię czytać zamiary ludzi i ewidentnie widziałem, że chodziło mu o coś więcej. Tego samego dnia wysłał jej sms czy może do niej wpaść "przenocować".
Nic mnie tak nie wk...ia jak tamta sytuacja. Rzygam tym jak sobie to przypominam.

No ale najbardziej co mnie wkurza to fakt, że nie może zerwać kontaktu ze swoim byłym. On jest najlepszym kumplem jej ojca i ciągle u niego przebywa na kawkach i pogaduchach...
On jest najlepszym kumplem jej kuzynki i ciągle u niej przebywa.
Każda impreza rodzinna...
Każdy wypad na kawę...
On tam k...a siedzi u nich...
Rodzina powiedziała, że się od niego nie odwróci..
Koleś jest mega burakiem. Obraził Kasię, obraził mnie, rzucał wyzwiskami. Nie mam zamiaru go widywać. To chyba normalne prawda?
Nie chcę uczestniczyć w tym cyrku i odmawiam wyjazdu do nich ponieważ w 80% przypadków on tam jest.

Ona też nie chce go widywać i niby akceptuje moją decyzje ale jak tak jedzie do nich to mi potem robi wyrzuty, że nie jeżdże nigdzie z nią i boli ją, że każdy ją wypytuje gdzie ja jestem i czemu nie z nią.

Dobija mnie to wszystko o czym napisałem.
Co robić? Jak to wygląda z boku. Jakieś rady???
Jestem szczęśliwy i k...a nie jestem szczęśliwy.

Wiem, że nie myślę już trzeźwo - strasznie ją kocham...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Proszę o trzeźwe spojrzenie
Jarojarok napisał/a:

Sms a w nim informacja, źe ma chłopaka.
To jak grom z jasnego nieba..
Nie mogłem w to uwierzyć. Nie znałem wcześniej jej, aż tak dobrze no ale fakt, że przychodzi na domówkę sylwestrową sama daje do myślenia tak?
Po prostu byłem pewny, że nie ma nikogo.

W twojej głowie jest, że jeśli ktoś przychodzi na sylwestra sam, to jest sam. Takie jest twoje głupie założenie. Jak widać błędne. Życie nie jest takie jak sobie wymyśliłeś, tylko jest jakie jest ze wszytkimi możliwymi komplikacjami. Raczej to zapamiętaj, aby nie być w przyszłości zawiedzionym.



W naszym związku parę razy też zdarzyło się jej wzbudzić we wątpliwość. Pisała z jakimś kolegą który ewidentnie do niej rwał i wcale jej to nie przeszkadzało no i potem na jednej imprezie urządzała sobie jakieś spacerki poza obrębem mojego wzroku z gościem z którym się kiedyś całowała. Potrafię czytać zamiary ludzi i ewidentnie widziałem, że chodziło mu o coś więcej. Tego samego dnia wysłał jej sms czy może do niej wpaść "przenocować".
Nic mnie tak nie wk...ia jak tamta sytuacja. Rzygam tym jak sobie to przypominam.

Ona raczej się nie wyszalała, ciągle i ciągle szuka emocji, porywów namiętności, fascynacji. Może za jakiś czas się uspokoi.
Ja bym na twoim miejscu się zwyczajnie zdystansował, coraz dalej i dalej, powoli, krok za krokiem. Zobaczysz co się dzieje.



No ale najbardziej co mnie wkurza to fakt, że nie może zerwać kontaktu ze swoim byłym. On jest najlepszym kumplem jej ojca i ciągle u niego przebywa na kawkach i pogaduchach...
On jest najlepszym kumplem jej kuzynki i ciągle u niej przebywa.
Każda impreza rodzinna...
Każdy wypad na kawę...
On tam k...a siedzi u nich...
Rodzina powiedziała, że się od niego nie odwróci..

Trudno -- nie masz na to wpływu.



Koleś jest mega burakiem. Obraził Kasię, obraził mnie, rzucał wyzwiskami. Nie mam zamiaru go widywać. To chyba normalne prawda?
Nie chcę uczestniczyć w tym cyrku i odmawiam wyjazdu do nich ponieważ w 80% przypadków on tam jest.

Brawo! Tak trzymaj. Nie masz ochoty go widywać, to nie jeździj tam.



Ona też nie chce go widywać i niby akceptuje moją decyzje ale jak tak jedzie do nich to mi potem robi wyrzuty, że nie jeżdże nigdzie z nią i boli ją, że każdy ją wypytuje gdzie ja jestem i czemu nie z nią.

Masz do tego prawo, aby wybierać gdzie jedziesz, a gdzie nie jedziesz. Obowiązkiem dorosłej osoby nie jest jeździć tam gdzie druga osoba chce jeździć. Trzeba kompromisu. Więc niech dziewczyna to sobie wbije do głowy, że Ty jako mężczyzna, nie będziesz tam jeździł, bo towarzystwo tego gościa Ci nie odpowiada. Nie ulegaj jej presji, a nawet ostro ją zgaś.



Dobija mnie to wszystko o czym napisałem.
Co robić? Jak to wygląda z boku. Jakieś rady???
Jestem szczęśliwy i k...a nie jestem szczęśliwy.
Wiem, że nie myślę już trzeźwo - strasznie ją kocham...

Moja perspektywa:

-- rodzina, były facet, burak     --- zeeeero problemu... ucinasz się od tego i koniec; to przecież takie proste
-- jej skłonność do zdrady -- hmmm... i tutaj jest mega problem... bo wydaje mi się, że ciągle i ciągle całe życie będziesz o nią zazdrosny, podejrzliwy... nie wiem jak ten problem obejść, bo to siedzi w twojej głowie, tak się zaczęła Wasza znajomość; dlatego możesz od niej powoli, powoli się oddalać i zobaczyć jak się zmienia perspektywa twoja i jej... zachowanie, podejście od życia

Zatem masz jeden banalny problem i jeden bardzo trudny.

3 Ostatnio edytowany przez zabpth (2016-07-29 15:18:41)

Odp: Proszę o trzeźwe spojrzenie

No to lipa stary. Generalnie zawsze byłe chłopaki mącą, szczególnie kiedy właśnie przechodzi się płynnie z jednego na drugiego. Nie da się od ręki uciąć od tak kontaktu, są częste spotkania bo coś wyjaśnić itp, często właśnie w takich sytuacjach dochodzi do zbliżeń między byłymi. Nie chce nic sugerować ale z opisu wynika że panna jest raczej z tych którym ciężko zaufać.
Źle robisz że nie unikasz spotkań u jej rodziny bo on tam jest.
Powinieneś tam jak najczęściej bywać, zaznaczyć teren zdominować, pokazać że teraz jesteś ty, tak żeby to on unikał takich spotkań ze względu na Ciebie. Trochę powalczyć, masz być lepszy, silniejszy a Ty oddajesz pole, na jej rodzinnym gruncie, przecież tak w dłuższej perspektywie być nie powinno, więc chcąc nie chcąc trzeba będzie jakoś to rozwikłać. Samo się nie zrobi a zostawiając to im, narażasz się że laska zacznie wątpić. Tam jest przychylne jemu środowisko, na takich spotkaniach jest doceniany, co podnosi jego atrakcyjność, wszak jakaś pozycje w grupie jest zawsze jednym z czynników budujących atrakcyjność.
No ale nie wiem czy warto o taka laskę aż tak się starać, nie mniej może jednak warto podziałać, na przyszłość będzie to ciekawym doświadczeniem.
Pozdrawiam
Ps. poza tym to głupie zostawiając ją tak z tym byłym. Hipotetycznie jakaś impreza rodzinna czy u kuzynki, alkohol, magia nocy i kto wie może weźmie ich na wspominki, a dla tej laski to żadna nowość, tym bardziej jak jesteś bierny.

Posty [ 3 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Proszę o trzeźwe spojrzenie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024