Witam wszystkie Panie i nie tylko. Jestem w tak ciemnej D, że nie wiem już kogo się poradzić. Osoby mi bliskie niestety nie są i nie będą obiektywne. Chciałbym prosić o pomoc w postaci usłyszenia kobiecego punktu widzenia i może lepszego zrozumienia swojej partnerki.
Jesteśmy ze sobą razem 6 lat. Od 5 lat ze sobą mieszkamy. Ja jestem trzydziestolatkiem ona kończy studia. Jestem jej pierwszym poważnym partnerem wcześniej to były chwilowe dziecinne związki. Z tego co wiem jak była bardzo młoda ok. 12-13 lat flirtowała z facetami na internecie. Poznała m.in. jednego latynosa z drugiego końca świata. Ponoć od zawsze marzyła żeby go poznać na żywo. Jak nasz związek stał się poważny i zaangażowany zrezygnowała z pisania z nim. Niestety tak raz na rok chwilowo to wracało. Ja się dowiadywałem o tym i ona znowu go odpuszczała. Zawsze twierdziła, że nie kocha go i to tylko przyjaciel. Kiedyś jednak napisała do niego, że go kocha ale chce się skupić na swoim realnym życiu. Od jakiś dwóch lat było coraz poważniej z jej strony. Rozmowy o małżeństwie itp. był "chyba" spokój. Jak wyjechałem na miesiąc dowiedziałem się znowu, że z nim pisze i stwierdziła, że odchodzi bo chce wyjechać i go poznać, była wtedy bardzo agresywna i chamska lub na odwrót po chwili płakała twierdząc, że mnie kocha. I tak w kółko Macieju. Jak wróciłem stwierdziła, że chce być ze mną. Niestety kółko się nie zamknęło i od 3 miesięcy to do niego jedzie to chce spędzić ze mną życie. Mówi, że nie może się zdecydować. Przez moment coś mi odbiło i powiedziałem, że jak musi się przekonać dla swojego szczęścia to niech jedzie a jak do niczego między nimi nie dojdzie i stwierdzi, że mnie kocha to będziemy razem (kto tak robi???). Problem w tym, ze uświadomiłem sobie to, że po tych wszystkich kłamstwach nie będę wiedział czy do czegoś między nimi doszło. Zaręczała, że nie jedzie uprawiać tam seks. Ostatnio jednak padł jej komputer. I bardzo inteligentnie logowała się na FB na moim. Raz pojechała załatwiać swoje kobiece sprawy. Wchodzę na FB a to jej nie mój i właśnie z nim pisała m.in. że chce z nim spędzić niesamowite życie i co będą robić i w jakich pozycjach. Złamało mnie to. Wyrzuciłem jej w twarz czy ona (jest bardzo ambitna, pragmatyczna i dba o wygodę) planuje zostać kurą domową gdzieś na totalnym zadupiu? Powiedziała, że nie jest idiotką i na pewno stamtąd wróci (jemu pisała co innego jego też wkręca?). Znam ją od tej strasznej strony ale wiem też, że potrafi być bardzo wrażliwa na krzywdy innych i jest bardzo opiekuńcza, dba o osoby, które kocha. Z perspektywy tego co pisze wychodzi na to, że jest freelancerką i lubi seks for fun (a nie jest taka w realnym życiu). Najdziwniejsze jest to, że mówiła że nie pozwoli się nigdy skrzywdzić facetowi. Z nim jak pisała to bez słowa sprzeciwu przyjęła, że miał liczne partnerki i właśnie zdradza swoją dziewczynę z nią (HIV/AIDS choroby weneryczne) dodatkowo uprawiał seks w ramach projektu jedna kobieta i iluś tam mężczyzn. Wierzy mu we wszystko. Jakby była strasznie naiwna. Czy w jednej kobiecie mogą być tak dwie skrajne osoby. Czy jedna jej strona to tylko maska? Ja tego kompletnie nie rozumiem. Wiem, ze nie ma to przyszłości chociaż ją kocham ale chciałbym po prostu zrozumieć. Jeżeli któraś z was jest w stanie mi to wytłumaczyć bo ja chyba za głupi na to jestem.
Pozdrawiam serdecznie
P.