Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

Temat: Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on?

Muszę to napisać, bo mój mózg nie ogarnia i widzę sama, że fiksuję.

Skomplikowane, słabe i żenujące. Zaczęło się od czysto fizycznego układu. On bardzo przystojny, imprezowicz i kobieciarz, po rozstaniu po paroletnim związku. Ze sporą przeszłością w wykorzystywaniu swoich atutów - sam chyba nie zliczy ilości romansów, jednorazowych poimprezowych numerów, w tym różne niezbyt ciekawe historie,  burdelem i pociągiem do dragów włącznie. Skłonność do kłamstw. Po tym rozstaniu wciągnął się w życie kawalera, czego częścią i ja się stałam. Dopóki z kimś był jeszcze trzymał fason - praca, weekendy z dziewczyną. Później, ostre chlanie, kluby, każdy pt i sobota, czasami i w tygodniu (własna firma na to pozwala). Sam myślę gdzieś się w tym pogubił, nie mogąc znaleźć swojego miejsca.

Ja...przeciętna. Na pewno mnie dowartościował, choć to miał być tylko układ, sama też nie szukałam niczego innego poza sexem.
Wciągła nas chemia i ogromne dopasowanie pod tym względem, do tego świetnie nam się rozmawiało. Popłynęłam. Różne fazy spotkań ze mną, od tęsknoty że pokonywaliśmy kilkadziesiąt km żeby tylko się przytulić, po godzinę raz na 1,5tyg (jego czy mój brak czasu, choć głównie jego).

Rok cholernie dziwny, ja z nieuregulowaną sytuacją mieszkaniową z ex, wspólnymi zobowiązaniami, oboje dużo pracy i wątpliwości. Szybko się zakochałam, on jak twierdził też. Choć po czasie wiem, że wielokrotnie myślał o powrocie do byłej - gdzie miał wszystko uporządkowane, mieszkanie, itp.

W międzyczasie, mówiąc wprost, zmieniłam swój wygląd. Zaczęłam bardziej dbać o siebie, staranniej dobierać strój, schudłam. Mimo to znam jego ideał kobiety - szczupłe blondyneczki z niebieskimi oczami, zawsze takie same. Wszystkie byłe dziewczyny takie były, sam stwierdził jak się pod tym względem wyzłośliwiałam "co mam zrobić że podobają mi się blondynki". Problem w tym, że ja jestem prawie przeciwieństwem jego typu :] brunetka, nie brzydka, ale normalna. Nigdy na brak zainteresowania nie narzekałam, może nawet i przeciwnie, ale sądzę że głównie mężczyźni doceniali mój charakter.

Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę chce mnie na coś więcej. Miałam ogromny problem z zaufaniem, co wynikało tylko z jego zachowania. Co chwilę próbowaliśmy zakończyć ten układ, ja fiksowałam, on fiksował, najdłuższy brak bliskości (a nie kontaktu) to 1,5mies. Oboje się wykańczaliśmy i było to strasznie toksyczne. Głównie ja się katowałam, do tej pory faceci nosili mnie na rękach a on był raczej oziębły i nie było po nim widać żeby mnie tak kochał jak mówi. Kochałam go jak wariatka, robiłam różne drobne rzeczy by mu to pokazać, w zasadzie latałam za nim jak głupia, dzwoniłam, pisałam. Potem uruchamiałam mózg, próbowałam to kończyć, tak w kółko.

W międzyczasie gdy go odrzucałam przewinęły sie jakies kontakty z innymi kobietami. Powtarzał że po to by zapchać dziurę po mnie. Raz była to kawa, pisanie do siebie, w jednym przypadku przy tej dłuższej przerwie regularne spotykanie się i sypiał z inną. Nie potrafiłam odpuścić i nie kontaktować się z nim. To było bardziej rozstanie przez rozsądek, sam mówi że myśli o mnie, ale musimy się uspokoić. Pamiętam że w dniu jego 30 urodzin przywiozłam mu do pracy prezent i wypasione śniadanie ze świeczkami, przytulił mnie, podziękował że jestem i widać po nim było że czuje... A jak sie okazało już się z inną spotykał. Nieraz pytałam czy już kogoś ma, że by mi to pomogło zapomnieć, nie przyznał się wtedy. Spotkaliśmy się po kilku tyg i niby jak ze mną usiadł, stwierdził że z nikim tak się nie czuje jak ze mną, itd, skupił się na mnie. Parę miesięcy kolejnego szarpania się. Nieraz siadaliśmy rozmawiając że jesteśmy durni, że to co robimy jest nienormalne i powinniśmy się więcej nie kontaktować, ale nie potrafiliśmy skończyć. Jak siedzieliśmy obok było cudownie, wsiadaliśmy do auta i pojawiały się wszystkie problemy świata, przeszłość, itp.

Weekendy mam ograniczone czasowo, dalej tydzień w tydzień chodzi z kumplami do klubów, tłumacząc że nie ma mnie obok i nie chce siedzieć sam.

W końcu pozamykałam swoje sprawy. Spięłam do kupy i chyba nabrałam odwagi żeby mu zaufać, przyznałam przed sobą że skoro tak się nie możemy od siebie uwolnić to może warto spróbować normalnie, popracować nad sobą i się postarać nie fiksować. Chcieliśmy zamieszkać razem.

Dał mi dostęp do Fb (w konkretnej sprawie, zmieniając w miedzyczasie hasło, mam wrażenie po to by wykasować ewentualne wiadomości od innych).
Okazało się, że wyszukuje różne dziewczyny na Fb.
To nie są byłe (to też, ale to jeszcze jestem w stanie zrozumieć - zwykła ciekawość).
To znajome znajomych, barmanki w klubach. 5-6 dziewczyn które go wyraźnie mocno interesują. Potrafi kilka razy dziennie wchodzić na ich profil. Tzn np przez kilka tyg na jedną, potem zmiana.
Oczywiście wszystkie takie same - słodkie blondyneczki.

Moje i tak nikłe poczucie własnej wartości już całkiem poszybowało na dno. Twierdzi że nic złego nie robi, nie podrywa ich, nie umawia się itd. Po prostu jest ładna laska to sobie ogląda.
Że kocha mnie, tylko mnie chce, jestem najlepsza, itp.

Ale to nie są laski z katalogów, pornosów, itp. To namacalne, realne dziewczyny którymi się jara i specjalnie kilka razy dziennie ogląda.
Czy to jest normalne???

Pomijając żenadę i nienormalność całej sytuacji, szarpania się itd.
Chcę tylko jego, kocham go jak wariatka. Ale to chore żebym się tak źle czuła, porównywała do jakiś dziewczyn, zapomniała całkiem że mam jakąś wartość.
Nie potrafię go skutecznie kopnąć w tyłek, żal mi że z kimś innym będzie, chcę go tak bardzo. Ale chcę być dla niego nr 1, tą najważniejszą i najpiękniejszą, a jak ma tak być jeśli offen napala się na co popadnie? Też lubie popatrzeć na ładne kobiety i nie mam z tym problemu. Ale nie interesują mnie żadni inni faceci.
To co on robi wydaje mi się chore i jest dowodem że nie wystarczam. Nie rozumiem czemu ze mna jest skoro nie przypominam ani trochę jednej z nich. W głowie mam że dlatego, że jestem naiwna i głupia, że może ze mną robić co chce, że zawsze go przyjmę, nie ograniczam, ma najlepszy sex, jest ktoś kto o niego dba.

Boszeee... jak to skończyć, chore chore i toksyczne!

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on?
ewa_darna napisał/a:

To co on robi wydaje mi się chore i jest dowodem że nie wystarczam. Nie rozumiem czemu ze mna jest skoro nie przypominam ani trochę jednej z nich. W głowie mam że dlatego, że jestem naiwna i głupia, że może ze mną robić co chce, że zawsze go przyjmę, nie ograniczam, ma najlepszy sex, jest ktoś kto o niego dba.

Sama doskonale zdiagnozowałaś swoją sytuację. Jak na moje oko facet bawi się i manipuluje Tobą. Jesteś dla niego taką "bezpieczną przystanią", do której w razie jakiegoś problemu, przestoju może powrócić.

Koleżanka mojej siostry przeżyła trochę inną historię. Miała trudne dzieciństwo, chodziła w związku z tym do psychologa. Jej chłopak wspierał ją i pomagał w trudnych chwilach. Po pewnym czasie, kiedy okazało się, że terapia działa i z jej stanem psychicznym jest wszystko ok. on robił wszystko, aby ją dołować, aby wróciła do tego poprzedniego stanu, po to, aby znów okazać się takim rycerzem na białym koniu. Ona w tamtym momencie nie zdawała sobie z tego sprawy.  Na jednej z wizyt u psychologa, jej specjalista stwierdził, że on znęca się nad nią psychicznie (straszne przezwiska nawet przy obcych, ciągła kontrola, po rozstaniu okazało się także, że zdrady). Kobieta miała klapki na oczach. Zmieniła psychologa, a ten kolejny stwierdził to samo.
Jak później opowiadała zaczęła dokładnie obserwować swojego faceta i doszła do tych samych wniosków. Decyzję o odejściu przeciągała do jakiś 2-3 miesięcy. Byli razem przez 2-3 lata. To było dla niej z pewnością bardzo trudne, ale mówi, że teraz dopiero czuje ulgę.

Uważam, że Ty tez powinnaś WRESZCIE coś z tym zrobić. Jak wyobrażasz sobie dalsze życie z nim? Chcesz za niego wyjść, mieć z nim dzieci? Żyć w ciągłym stresie "czy zdradził czy nie itp"? Uciekaj, jak jeszcze możesz, jak nie masz jeszcze względem niego ŻADNYCH zobowiązań. Tacy ludzie się nie zmieniają.

Zacznij od rozmowy z kimś bliskim (rodziną, przyjacielem), żebyś poczuła wsparcie. Tak jak w przypadku tej dziewczyny, nie musisz robić nic pochopnie. Przemyśl sobie dobrze całą sytuację, abyś niczego później nie żałowała. Życzę powodzenia!

Odp: Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on?

Byłam w bardzo podobnej sytuacji. Wsiąkłam niestety w tę relację, stałam się tą "numerem jeden", ale nie oznaczało to, że nie było "numerów dwa, trzy, cztery...".
Również kochałam jak wariatka. Wynikało to z tego, że początkowo potrafił docenić moje starania (tak jak Twoje z tym śniadaniem do roboty - mój były również ma swoją firmę tak btw), ale potem się stał z biegiem lat zimny, a ja pamiętając te jego słodkie słówka nie mogłam pojąć, że on teraz jest prawdziwy, a wcześniej udawał. Były pierdoły typu że nie może ze mnie zrezygnować, za mocno mu siedzę w głowie. Chrzanił to, bo byłam pewną "kołdrą", kimś, kto zawsze go przyjmie, a to jest wygodne.

To NIE JEST materiał na partnera, męża, ojca Twoich dzieci. Wiem, że teraz zaczynasz być w najgorszym momencie, bo szalejesz, nie widzisz poza nim świata i Cię strasznie intryguje. Ale to jest zwykły człowieczek, manipulant, facecik. Nawet jeśli będziecie mega oficjalnie razem (u mnie doszło do narzeczeństwa - stąd mój nick), to i tak będziesz miała takie rogi, że będziesz szorować nimi po suficie. Nie daj się nabrać na jego plany względem Ciebie, on Ci mówi to co chcesz usłyszeć. Ja z tym typem kretyna spędziłam 7 lat, nie daj i siebie wpędzić w lata. Jedynym wyjściem jest zerwanie kontaktu. Definitywne. Będzie Cię boleć jak skur..., ale odzyskasz w końcu spokój. Jednak jak pisałam wcześniej, pewnie to przyjmiesz do wiadomości, a i tak z nim spróbujesz, bo jesteś teraz zaślepiona.

4

Odp: Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on?
ewa_darna napisał/a:

To co on robi wydaje mi się chore i jest dowodem że nie wystarczam. Nie rozumiem czemu ze mna jest skoro nie przypominam ani trochę jednej z nich. W głowie mam że dlatego, że jestem naiwna i głupia, że może ze mną robić co chce, że zawsze go przyjmę, nie ograniczam, ma najlepszy sex, jest ktoś kto o niego dba.

Boszeee... jak to skończyć, chore chore i toksyczne!

Nie rozumiem dlaczego nie widzisz tego, że sama jesteś "chora" smile.
Uzależniłaś się od niego emocjonalnie i brniesz ślepo w ten nałóg.
Wiesz, że z tego nic nie będzie, że we dwójkę tworzycie toksyczny związek.
Skoro jednak chcesz w tym być... smile.
Nikt cię tam siłą nie trzyma przy nim. Sama w tym trwasz.
Masz kochana poważne problemy ze sobą, których nie rozwiążesz z dnia na dzień.
Ratuj siebie, bo im dłużej trwasz w tej toksynie, tym dłużej będzie trwał detox.
O ile nastąpi smile.

5

Odp: Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on?

Bylam w podobnej " szarpaczce " jak Ty a moze gorszej bo jeszcze doszlo do wykorzystywania materjalnego mojej osoby. Rozstania powroty i tak w kolo Macieju az w koncu stalo sie cos strasznego o czym napisze pozniej ......po tym zajsciu powiedzialam sobie opamietaj sie kobieto zakonczylam to zapytasz jak sie czulam ano tragicznie . Zbierz sie w sobie Dziewczyno i zakoncz to.

6

Odp: Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on?
Lillka-15 napisał/a:
ewa_darna napisał/a:

To co on robi wydaje mi się chore i jest dowodem że nie wystarczam. Nie rozumiem czemu ze mna jest skoro nie przypominam ani trochę jednej z nich. W głowie mam że dlatego, że jestem naiwna i głupia, że może ze mną robić co chce, że zawsze go przyjmę, nie ograniczam, ma najlepszy sex, jest ktoś kto o niego dba.

Boszeee... jak to skończyć, chore chore i toksyczne!

Nie rozumiem dlaczego nie widzisz tego, że sama jesteś "chora" smile.
Uzależniłaś się od niego emocjonalnie i brniesz ślepo w ten nałóg.
Wiesz, że z tego nic nie będzie, że we dwójkę tworzycie toksyczny związek.
Skoro jednak chcesz w tym być... smile.
Nikt cię tam siłą nie trzyma przy nim. Sama w tym trwasz.
Masz kochana poważne problemy ze sobą, których nie rozwiążesz z dnia na dzień.
Ratuj siebie, bo im dłużej trwasz w tej toksynie, tym dłużej będzie trwał detox.
O ile nastąpi smile.



Moze nie chora ale totalnie zmanipulowana i zakochana mysle ze da rade ale musi wiedziec ze bedzie baaardzo bolalo i dlugo wiem to po sobie dzis jestem na prostej odzyskalam siebie niemniej zaufac juz nie potrafie. Chcesz tego ? UCIEKAJ !

7

Odp: Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on?

Pewnie to klasyka gatunku.
Mówi, że kocha. Że tyle czasu nie może o mnie zapomnieć, mimo wszystko dalej ze sobą rozmawiamy i chce tylko mnie. Że umie być najlepszy na świecie i mi to pokaże, chce normalności i jestem jedyną kobietą z którą wyobraża sobie starość.
Itd..itp... a ja chciałabym go dla siebie, nie umiem oddać nikomu innemu, ale jak pomyślę o tych wszystkich blondynkach i spojrzę w lustro to robię się wściekła, że przez niego porównuję się do innych i zgubiłam całą pewność siebie i samoakceptację. Boję się że będzie pięknie, będziemy szczęśliwi, ale z czasem mu się to znudzi i zacznie szukać - tak jak lubi.
Bolą mnie flaki od tego sad

8 Ostatnio edytowany przez Błękitny_nosorożec (2016-07-22 10:41:08)

Odp: Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on?
ewa_darna napisał/a:

Pewnie to klasyka gatunku.
Mówi, że kocha. Że tyle czasu nie może o mnie zapomnieć, mimo wszystko dalej ze sobą rozmawiamy i chce tylko mnie. Że umie być najlepszy na świecie i mi to pokaże, chce normalności i jestem jedyną kobietą z którą wyobraża sobie starość.
Itd..itp... a ja chciałabym go dla siebie, nie umiem oddać nikomu innemu, ale jak pomyślę o tych wszystkich blondynkach i spojrzę w lustro to robię się wściekła, że przez niego porównuję się do innych i zgubiłam całą pewność siebie i samoakceptację. Boję się że będzie pięknie, będziemy szczęśliwi, ale z czasem mu się to znudzi i zacznie szukać - tak jak lubi.
Bolą mnie flaki od tego sad

Tak, klasyka gatunku. Jak skończyć? Jak każde uzależnienie - jeśli bez pomocy specjalisty - to poczytać jak się kończy z nałogami, zebrać siły i po prostu skończyć z nałogiem. Aha i uwaga - metoda gwałtownych cięć mimo że przez wielu zalecana - to chyba najtrudniejsza droga (więc najmniej skuteczna). Pokombinuj jak to wytłumić...

9

Odp: Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on?
ewa_darna napisał/a:

Pewnie to klasyka gatunku.
(


tak, to klasyka gatunku, tak klasyczna, że ja już z zamkniętymi oczami to rozpoznaję.

jak to przejdziesz i naprawdę w sobie przerobisz, to też będziesz miała moc rozpoznawania takich ludzi i związków.

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Toksycznie :( kto jest bardziej nienormalny, ja czy on?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024