Myślę jak dziecko i nie potrafię cieszyć się z życia. Jak to zmienić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Myślę jak dziecko i nie potrafię cieszyć się z życia. Jak to zmienić?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

Temat: Myślę jak dziecko i nie potrafię cieszyć się z życia. Jak to zmienić?

Mam 19 lat. Przede mną studia. Zupełnie nie mam pojęcia gdzie chcę iść, co chcę robić. Kierunki, na które się zapisałam, wybrałam raczej na zasadzie "nie mam lepszego pomysłu, więc niech będzie to". Poza tym wybrałam te kierunki w sąsiednim mieście, ponieważ w mieście, w którym mieszkam nie mam zbyt wielu kierunków do wyboru (małe miasteczko). Nikt z koleżanek i kolegów nie zostaje "w domu". Właściwie tylko nieliczni decydują się na studia tutaj. Ja również nie chciałam zostać. Zaczęłam z koleżankami szukać mieszkania, w mieście, w którym miałybyśmy studiować. Niedługo miałyśmy podpisywać umowę, jednak nagle wszystko się posypało. Przez to odechciało mi się wyjeżdżać i wpadłam na pomysł, że może zostanę w swoim mieście.

Wydaje mi się, że problem tkwi w tym, że myślę jeszcze jak dziecko i nie czuję się gotowa na życie studenckie. I nie czuję się nastolatką/młodą kobietą, ale właśnie dzieckiem. Czuję jakbym miała ciało kobiety, a myślała jak mała dziewczynka. Mam problem nawet z takim błahostkami, jak ubranie się bardziej poważnie, czy kobieco. Czuję się źle nawet wtedy, kiedy muszę się "wystroić" (np. na wesele czy studniówkę) i mam świadomość, że ktoś mnie zaraz taką zobaczy.
Mogłabym przesiadywać w domu z mamą, nie wychodzić na żadne spotkania ze znajomymi. Zawsze jak pojadę do znajomych, myślę co robi mama, jak się czuje (jest chora na nowotwór), czy dobrze zrobiłam zostawiając ją samą w domu (tato pracuje za granicą już połowę mojego życia). Potrafię mówić jej milion razy dziennie, że ją kocham i przytulać się do niej na każdym kroku.

Pomimo tego, że jestem jedynaczką, od małego zajmowałam się sama sobą i domem (rodzice ciągle pracowali), i powinnam być samodzielna, to raczej taka nie jestem. Nie umiem wielu spraw załatwić sama. Często prosiłam mamę żeby gdzieś poszła, o coś spytała, bo ja się wstydziłam.

Mam problemy z chłopakami. Nie umiem rozmawiać z nimi w cztery oczy. Nawet i w więcej oczu nie umiem. Czuję się bardzo onieśmielona, wszystkie tematy wylatują mi z głowy, czuję się gorsza, mam wrażenie, że powiem coś głupiego jak się odezwę. W liceum miałam przyjaciela, z którym potrafiłam rozmawiać codziennie- niestety tylko przez internet. W szkole nie potrafiłam do niego podejść, porozmawiać z nim jak przyjaciółka z przyjacielem. Wstydziłam się, czułam że nie powinnam, bo on należał do tej "odważniejszej" części klasy. Za każdym razem kiedy on mnie zaczepił, ja szybko uciekałam, wyrywałam mu się, wymyślałam jakieś wymówki, byleby tylko przestał ze mną rozmawiać. Kiedy odwracał się do mnie kazałam mu normalnie usiąść, bo nie mogłam znieść tego, że patrzy mi na twarz, której niestety nie mam w dobrym stanie (próbowałam już kremów, maści i antybiotyków, ale wszystko pomagało tylko na chwilę. A kiedy się malowałam wszystko mi się ważyło i wyglądało to chyba jeszcze bardziej nieestetycznie). W końcu przez moje zachowanie zaczął pisać mi wprost, że jest mu przykro, że tak robię, nie rozumie czemu się tak zachowuję i myśli, że uważam go za gorszego i niepasującego do mojego otoczenia. Inny kolega publicznie powiedział mi kiedyś coś niemiłego, a ja zamiast się odgryźć, głupio uśmiechnęłam się pod nosem i odeszłam.

Problemy z chłopakami dokuczają mi na tyle, że nawet będąc z bratem na studniówce i weselu czułam się bardzo niekomfortowo, kiedy mnie objął, podał rękę do tańca, odsunął mi krzesło czy otworzył drzwi. Jest bardzo dobrze wychowany, ale kiedy tak robi czuję się źle. Kika razy prosiłam go nawet żeby w moim przypadku tego nie robił. Albo kiedy zaczepi mnie jakakolwiek inna osoba płci przeciwnej, zaczynam doszukiwać się drugiego dna.

Nie mogę znaleźć sobie zajęcia, zainteresowań. Próbowałam już gry na różnych instrumentach, malowania, ćwiczenia w domu i na siłowni- wszystko szybko mi się nudziło. Mam wrażenie, że najlepsze lata przeciekają mi przez palce. Że nie umiem czerpać ze swojego życia jak najwięcej. Nie umiem cieszyć się życiem, wydaje mi się, że jestem nudna, przezroczysta, że jestem tylko człowiekiem, który zabiera innym powietrze (nie, nie mam myśli samobójczych). Jestem ciągle zmęczona chociaż tak naprawdę nic nie robię. Wmawiam sobie, że to pewnie przez niskie ciśnienie (wiem, że to głupie), ale to nie jest normalne, żeby było tak każdego dnia...
Chciałam w te wakacje dużo czytać. Znalazłam sobie wiele książek motywacyjnych i uczących asertywności, ale...odechciało mi się czytać. Szukałam już nawet pracy, ale po kilku dniach przeszło mi...

Jestem też uzależniona od komputera. Przesiaduję przed nim każdego dnia. Kiedyś było tak źle, że potrafiłam w wakacje spędzić 13 godzin przed ekranem. I tak naprawdę nic szczególnego nie robiłam. Teraz nie jest już tak źle, ale nadal spędzam za dużo czasu przy biurku i nie potrafię z tego zrezygnować.

Chciałabym coś zmienić w życiu, ale brakuje mi takiego kopa, motywacji. Czegoś, co podniesie mnie na duchu. Sprawi, że stanę się dojrzalsza, będę znała swoją wartość i będę odważna. I da siłę, żebym zaczęła coś robić, bo będę miała chęci, a nie z przymusu. Tylko jak...?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Myślę jak dziecko i nie potrafię cieszyć się z życia. Jak to zmienić?
wkropce1234 napisał/a:

(...) Chciałabym coś zmienić w życiu, ale brakuje mi takiego kopa, motywacji. Czegoś, co podniesie mnie na duchu. Sprawi, że stanę się dojrzalsza, będę znała swoją wartość i będę odważna. I da siłę, żebym zaczęła coś robić, bo będę miała chęci, a nie z przymusu. Tylko jak...?

Szukasz kogoś, kto zrobi coś, byś miała to, co chciałabyś mieć lub powiedział, co masz zrobić, by to coś mieć.
Uświadom sobie, że to Ty jesteś (Ty. Nikt inny.) odpowiedzialna za swe decyzje, za swoje życie. Tylko Ty możesz podjąć decyzję o tym, by być dojrzałą osobą. Nikt inny tego za Ciebie ani w Twym imieniu nie zrobi.

Skoro do tej pory decydujesz się na rolę zagubionego dziecka we mgle, to znaczy, że ta rola, choć sprzeczna z metryką i Twymi możliwościami, przynosi Ci korzyści. Zanim zaprzeczysz, znajdź korzyści, które masz z takiego sposobu życia.

3

Odp: Myślę jak dziecko i nie potrafię cieszyć się z życia. Jak to zmienić?

Wg mnie nikt w wieku 19 lat nie jest jeszcze dorosłą kobietą. To normalne, że czasem czujesz się jak dziecko. Odpowiedzialności i samodzielności nauczysz się wraz z nowymi obowiązkami. W tej chwili skup się na tym, co chcesz w życiu robić dalej. Jeśli chcesz się dalej uczyć, to idź na studia, jeśli tego nie zrobisz, to idź do pracy. Nie obciążaj rodziców, będąc tylko ciągle na ich utrzymaniu, pamietaj, że za parę lat to oni mogą potrzebować Twojej pomocy,  także finansowej. Myślę, że wszystko się z czasem ułoży, małymi krokami postaraj się coś zmienić, z czasem wyjdziesz na prostą.

4

Odp: Myślę jak dziecko i nie potrafię cieszyć się z życia. Jak to zmienić?

Wlasciwie mam podobne problemy do twoich wiec  jest nie jestem wstanie ci pomoc bezposrednio.Chetnie porozmawiam,zostaw jakies namiary na siebie jesli chcesz

5 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-07-14 11:42:18)

Odp: Myślę jak dziecko i nie potrafię cieszyć się z życia. Jak to zmienić?

To, ze w wieku 19 lat niekoniecznie kazdy czuje sie doroslym, to jest calkiem normalnym zjawiskiem. Takze to, ze mlodzi ludzie niekoniecznie wiedza po szkole, co chca robic dalej.
Do tej pory zawsze ktos nimi sterowal, kazal robic to czy tamto, lub nie robic tego czy owego, mieli przykazywane, jak maja sie zachowywac, lub nie, od ktorej do ktorej strony czegos sie wyuczyc i tak dalej. A potem koncza 18 lat i kazdy natychmiast oczekuje od nich, zeby z dnia na dzien prowadzili samoodpowiedzialne zycie.
Tyle ze do tej pory nikt im nogdy na samoodpowiedzialnosc nie pozwolil.
Takich mlodych jest wielu,sposob wychowywania i traktowania dzieci i dorastajacych nie sprzyja czesto przejmowaniu odpowiedzialnosci ani nie zostawia im miejsca na wykrystalizowanie sie ich wlasnych marzen i celow zyciowych. Musza odpowiadac oczekiwaniom, albo nie sa stawiane zadne oczekiwania, panuje tylko chaos.

W Twoim przypadku widze jeszcze cos innego. Ty przejmowalas za duzo i za wczesnie odpowiedzialnosc za siebie i na dodatek jeszcze za mame, za jej emocjonalne samopoczucie. To sa odwrocone role.
Dziecko pozostawione samo sobie nie moze byc naprawde dzieckiem, musi walczyc o wlasne przezycie. Nawet jesli dostanie jesc, to musi przezyc samo emocjonalnie, bez wspacia. Wtedy nie ma szansy rozwinac sie normalnie emocjonalnie, nie ma skad czerpac pewnosci siebie i jest ta sytuacja przeciazone.
Nasza pewnosc i poczucie bezpieczenstwa czerpiemy w dziecinstwie z poczucia bycia chronionym i wspieranym przez doroslych, ktorzy sie nami opiekuja i przejmuja odpowiedzialnosc za nasze zycie. Potem mozemy ta ich odpowiedzialnosc przejac na siebie, z wiekiem i dorastaniem coraz wiecej. To bylby normalny cykl rozwoju.

Tego Ci najwyrazniej zabraklo, jak wnioskuje z tego, co piszesz. Czujesz sie zmeczona, nawet jesli nic nie robisz. To moga byc pierwsze objawy depresji.
Miewasz moze takie sytuacje, ze budzisz sie rano z przerazeniem, jak przezyc nastepny dzien, choc realnie nie widzisz ku temu zadnej przyczyny?
To zmeczenie wynika ze stalego, gleboko siedzacego stresu juz od dziecinstwa i poczucia bycia opuszczona lub przeciazona zadaniami, ktore musialas przejmowac. Takze te leki socjalne wskazuja na takie emocjonalnie calkowicie przeciazone dziecko, ktore zaszywa sie w najdalszym kaciku, bo nie wie, jak sobie poradzic samemu ze swiatem. Poki nie wyciagnesz tego dziecka na zewnatrz, nie dasz mu wsparcia, jakie mu sie nalezy (jakie Tobie sie nalezalo i bylo potrzebne), zostaniesz w tym poczuciu bycia takim dzieckiem nieprzygotowanym do zycia.


Dlatego ja bym radzila udac sie po jakas terapeutyczna porade, samej bedzie trudno sobie z tym poradzic.
A jesli nie, to poki co choc naprawde wyrwac sie z domu, mimo, ze mysle, iz ze wzgledu na chorobe mamy bedzie to dla Ciebie wewnetrznie prawie nie do wykonania.
Jednak zeby sie uzdrowic, bedziesz wczesniej czy pozniej potrzebowala tego, zeby odlozyc na bok swoj ciezar przejmowania odpowiedzialnosci za swoja matke, bo to nie Twoja rola.
Mozna przy niej byc, mozna ja jakas wspierac, ale Ty nie jestes za nia odpowiedzialna. Chodzi o ta wewnetrzna zamiane rol w Twoim zyciu, ktora juz chyba istnieje od dawna.
Nie wiem, czy dasz rade sama to zrobic, dlatego profesjonalna pomoc bylaby wskazana. Takze, zeby poradzic sobie w tej aktualnej sytuacji choroby mamy.

Musisz zajac sie sama soba, Ty tez potrzebujesz pomocy.

6 Ostatnio edytowany przez Zorija (2016-07-14 13:11:34)

Odp: Myślę jak dziecko i nie potrafię cieszyć się z życia. Jak to zmienić?

Odejdź od komputera! Takie długie siedzenie przed monitorem powoduje marazm, rozleniwienie, zastój... nic dziwnego, że potem nie chce Ci się nic robić, nie masz siły ani ochoty. Wyłącz go na tydzień, wyjdź z domu, zorganizuj sobie dzień bez niego - zobaczysz, że za jakiś czas "zacznie Ci się chcieć".
I nie chodzi tu o to, żebyś zaczęła robić karierę i zakładała rodzinę - wystarczy, że się ogarniesz, zaczniesz wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi, rozmawiać, uprawiać sport, szukać czegoś, co Cię zainteresuje.... no, jak każda 19-latka...

7

Odp: Myślę jak dziecko i nie potrafię cieszyć się z życia. Jak to zmienić?

Kiedyś miałam jak Ty.
Bardzo podobne leki przed światem jak nie takie same. Dzisiaj mam lat 29. I dopiero teraz wiem czego chce a bynajmniej tak się mi wydaje. Podejmuje jakieś decyzje. Świadome lub mniej świadome. Ale jedno wiem napewno. Człowiek uczy się całe życie. Nie ze w szkole Ale tak życiowo. Zrobisz A masz jedno doświadczenie które pchnie Cię w kierunku B itd... ja dopiero po 10 latach wiem że  jestem bez przyjaciół. Miałam pełno koleżanek. Ale do puki to ja do nich pisałam. Czasami powiedziałam za dużo w  ich kierunku i się posypały przyjaźnie.
Ja nie chciałam nigdy iść na studia. Wyjechalam zaraz po maturze za granicę. Zawsze chciałam  coś osiągnąć. Od niedawna bo lat trzech zajelam się wizażem i chciałabym to robić.
Nie jestem gotowa do założenia rodziny ... choć mam faceta nie wiem co z nami będzie.
Nie obwiniać się za brak decyzji bo będziesz miała takich rozsterek jeszcze trochę trochę życiu.
Twój post przypomina mnie sprzed 10 lat.
Komputer jest wciągający Ale może wybierz się do jakiejś Pani psycholog ☺ czasami człowiek potrzebuje żeby ktoś mu powiedział co ma zrobić. Co powinien  zrobić itp. TO nic złego jak ktoś Cię ukierunkuje . Nada sens twojej pasji albo nawet Ci ja wymyśli ☺

8

Odp: Myślę jak dziecko i nie potrafię cieszyć się z życia. Jak to zmienić?

Myślę,że jest mały sukces.
Wiesz,że jest coś nie tak i chciałabyś to zmienić,ale nie wiesz jak.
Możesz sama to zmienić,w końcu to my sami kreujemy swoją
rzeczywistość.
Możesz też iść po pomoc do terapeuty,który pomoże
Ci obrać kierunek.
Tak naprawdę wszystko złożyło się w jedno.
Nikt nie nauczył Cię samodzielności,zawsze byłaś wyręczana.
A teraz przebywasz z mamą. I myślę,że nie z poczucia winy,choć może troszkę.
Ale bardziej z tego faktu,że boisz się ją stracić a ona zawsze wszystko robiła za Ciebie.
Jeśli jej zabraknie,to nie dasz rady.
Lepiej działaj teraz,póki obudziła się świadomość i staraj się zmienić to wszystko.
Bo im później zaczniesz działać tym gorzej.
I może na spokojnie najpierw usiądź i pomyśl co tak naprawdę chciałabyś robić.

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Myślę jak dziecko i nie potrafię cieszyć się z życia. Jak to zmienić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024