a więc jestem z chłopakiem ponad rok, czasem jest pięknie a czasem źle, ale od pewnego czasu zaczął mnie okłamywać, zaczął szukać wymówek by sie nie widywać, zaczyna robić sie toksyczny, nie pozwala mi na większość rzeczy które chce zrobić, ale gdy on chce gdzieś wyjść, zrobić coś, musi być tak jak on chce, wiele razy rozmawialiśmy szczerze o tym związku, gdy zaczynało się układać po tygodniu znowu się to zaczynało robić toksyczne. Jest mi z tym bardzo źle, cały czas czuje że moze być dobrze ale cały czas myśle o tym by zrobić sobie przerwe, on już dwa razy sobie taką zrobił ale potem przychodził, przepraszał, płakał i chciał sie schodzić a ja ulegałam bo w koncu go ''kocham'' Teraz nie wiem co czuje, chce od niego odejść ale jednak jest ta blokada która hamuje mnie przed tym.
Co sądzicie? Zrobić sobie przerwe czy spróbować z nim porozmawiać?
Co sądzę, z toksycznego związku się ucieka, czy prędzej tym lepiej. I tyle w temacie.
Wiem doskonale jak się czujesz .. Byłam w takim związku dwa lata ,widziałam co się dzieję ,jak się zmienia no ,ale kochałam.. Tak samo raz było dobrze raz źle ,on oczywiście nie widział problemu. Kilka tygodni temu z dnia na dzień stwierdził ,że to nie ma sensu. Możesz nie wierzyć ,ale mimo iż go nadal kocham to czuję ogromną ulgę i poniekąd jestem wdzięczna ,że on zrobił pierwszy krok ,a ja ostatecznie zerwałam. Wiem jak trudne jest się rozstać z kimś kogo się kocha ,ale nie brnij w to dla własnego dobra ,im dłużej będziesz to ciągnąć tym trudniej będzie odejść.
Gdy on zrobił sobie przerwe w związku, również czułam wolność, zaczęłam ćwiczyć, chodziłam uśmiechnięta od ucha do ucha, nikt nigdy mnie w takim stanie nie widział, ale gdy napisał do mnie po 5 dniowej przerwie to wszystko wróciło, uczucia, ból, ciężko będzie od niego odejść bo dużo wniósł do mojego życia lecz aktualnie czuje się po prostu jak zabawka, wszędzie widzi moją winę, choć nie robie nic takiego złego, za każdym razem gdy popełnie mały błąd on stara się zemścić trzy razy mocniej. wczoraj np. była mała sprzeczka między nami, pół dnia się nie odzywaliśmy, rzucał mi małe głupie teksty, a potem mówił o małżeństwie o wspólnych planach na przyszłość. Gubię się w tym coraz bardziej i bardziej, nie pamiętam jaka ja jestem, bo tak mnie zmienia, ale z drugiej strony jednak boje się tego bólu po rozstaniu gdy ja zrobię pierwszy krok. Może łatwiej by mi było gdyby on to zakończył.