Cześć!
Cieszę się, że znów mogę tutaj zawitać po długiej przerwie A skoro tutaj jestem, znaczy, że potrzebuję porady a wiem, że mogę na Państwa liczyć
Chodzi o sporządzenie listy gości. Nareszcie i ja już mogę planować ślub i wesele
Jestem ze swoim narzeczonym 8 lat. Nasze rodziny już zdążyły przywyknąć do tego że jesteśmy razem i nie raz już padał temat wesela. I nadszedł ten czas
Planujemy zrobić wesele na góra 70 osób- dla najbliższych, czy tych z którymi mamy kontakt. Sama rodzina. Tak się złożyło że praktycznie nie mamy znajomych
. Do rzeczy. W mojej rodzinie, od strony mamy chcę zaprosić praktycznie całe rodzeństwo mamy (siostra i 3 braci). Oczywiście z rodziną, czyli kuzynostwem mym. Wszyscy są już praktycznie dorośli, mamy jako taki kontakt. Lecz chodzi o to, że nie chciałabym zapraszać kuzynostwa od najstarszego brata mojej mamy. Nie mam kompletnie z nimi kontaktu, nawet nie wiem gdzie mieszkają (ale gdzieś bliżej niż dalej). W sierpniu byłam na weselu bliskiej kuzynki gdzie część chłopaków (tych od najstarszego wujka) byli, i praktycznie ani cześć ani pocałuj mnie w... tzn rozumiecie sytuację. Jak obcy praktycznie. Więc po co mi oni? Ale rozumiecie o co pytam? Całe kuzynostwo od strony mamy na sto procent będzie zaproszone, ale "dzieci" tego najstarszego wujka w ogóle nie mam ochoty zapraszać. Ale niestety WYPADAŁOBY. Nienawidzę tego słowa
I co poradzicie, nie zawracać sobie głowy, najwyżej ciocia z wujkiem się obrażą, gorzej jak to popsuje stosunki rodzinne między moją mamą i jej bratem, czy zaprosić BY NIE BYŁO i znosić ich obecność i udawać jak bardzo się cieszę, że ich widzę? Albo liczyć na cud że odmówią...
Ale to chyba nie o to chodzi prawda? To jest mój dzień, mój i mojego narzeczonego i to my mamy być szczęśliwi a nie jakiś wujek czy kuzyn. Ale jednak.... Proszę o opinie, jestem ciekawa co o tym sądzicie
PS jeśli chodzi o to "płacę i chcę by był ten i ten" jak to często bywa gdy rodzice pomagają finansowo, w naszym przypadku chcieliśmy tego uniknąć i sami robimy wesele.