WoduWitajcie . Mam pewien problem od roku jestem z mężczyzną. Robi mi wyrzuty ze idąc ulicą spojrze się na jakiegoś mężczyznę. Mówi wtedy ze najpewniej mi się podoba itp. Nie ma do mnie zaufania. Nigdy nie usłyszałam od niego ze mnie kocha. Chodź ja powtarzam to ciągle. Owszem mówi mi ze zależy mu na mnie itp. Nawet czasem jeżeli mowie ze go kocham on twierdzi ze kłamie. Nie raz już usłyszałam ze mi nie ufa. Nie dałam mu nigdy powodu ku temu. Moje przekonania a nawet przysięgi nic nie dają. Nie szkoda wiem jak z nim już o tym rozmawiać. Nie chce takiego związku bo to bardzo męczące dla mnie
Ptoblem leży w nim samym jest prawdopodobnie związany z niską samooceną ew jego przeszłością jeżeli naprawdę chcesz kontynuować tą znajomość namów go na wizyte u psychologa pedagoga
3 2016-07-03 13:02:22 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-07-03 13:02:36)
WoduWitajcie . Mam pewien problem od roku jestem z mężczyzną. Robi mi wyrzuty ze idąc ulicą spojrze się na jakiegoś mężczyznę. Mówi wtedy ze najpewniej mi się podoba itp. Nie ma do mnie zaufania. Nigdy nie usłyszałam od niego ze mnie kocha. Chodź ja powtarzam to ciągle. Owszem mówi mi ze zależy mu na mnie itp. Nawet czasem jeżeli mowie ze go kocham on twierdzi ze kłamie. Nie raz już usłyszałam ze mi nie ufa. Nie dałam mu nigdy powodu ku temu. Moje przekonania a nawet przysięgi nic nie dają. Nie szkoda wiem jak z nim już o tym rozmawiać. Nie chce takiego związku bo to bardzo męczące dla mnie
Wiem, głupie pytanie, ale i tak je zadam: za co właściwie tak go kochasz?
Za to,że jest może?
Za to,że jest może?
Ano może tak. I jak tu nie kochać za takie coś!
Kochać...ile wlezie.
Niech sie tam Szekspir w grobie nie przewraca...być albo nie być....
Albo w druga mańkę...tkwić,albo nie tkwić.No
Ja dodam jeszcze parę wariacji:
Ufać, albo nie ufać...
Upokarzać się, albo nie upokarzać...
Nie zapominajmy Klio, o przysięgach.
To również jest ważne....
No tak. Wątpliwość: przysięgać, czy nie przysięgać została już tu rozwiana. Przysięgi już były. Brakuje jeszcze czołgania się po ziemi i ordaliów, a i tu nie jestem pewna czy zasłuży na zaufanie. Będzie trudno, bo skurczybyk kwardy jest!
To co by tu wymyślić,no?
Może dobrowolne zamknięcie się w wieży (ewentualnie domu),koniecznie z pasem cnoty i zaklejonymi oczami.No i chyba z taką maska na twarzy, jak miał Hannibal Lecter...you know what I mean??
Wszystko w celach bezpieczeństwa ofkors i dla budowy tegoż zaufania.
Odgrodzi się od świata zewnętrznego i częściowo, zaznaczam: częściowo to pomoże. Ja tam bym jej jeszcze nie do końca ufała. Bo co z myślami?! Co jeśli zdradza mentalnie? Jeśli w głowie jej inni mężczyźni?
Jak to wytępić i zaufać? Hę?
Proponuje trepanację czaszki, podobno działa ;-)
No i jest rozwiązanie! Wspólnymi siłami doszliśmy do wniosku, że najlepszym sposobem na wzbudzenie zaufania będzie: odseparowanie się od świata zewnętrznego oraz operacja na otwartym mózgu.
A potem już będzie sama miłość i 100% zaufania. Powodzenia!
I nie przejmuj się pieniędzmi. NFZ refunduje dla takich przypadków jak Ty.
Ok usmialam się strasznie a tak na poważnie to co radzicie? Może powinnam pokazać mu wasze odpowiedzi i coś mu zaswita ze to jest wręcz śmieszne?
pistacje, polecam kurs machania, wtedy bez żalu pomachasz mu na pożegnanie.
Nie wiem, kto ten kurs wymyślił, ale bardzo mi się podoba
Poka mu,poka
Może dotrze do niego,jakim jest debilem...no chyba,że wcześniej,jak wspomniała Adi,pomachasz mu na drogę
haha owszem pokaże
może to przemówi mu do rozsądku ze nie w głowie mi inni
po trudnych 2 związkach i przeżyciach jak na moj młody wiek CHCE powaznego odpowiedzialnego KOCHAJĄCEGO i .... MĄDREGO mężczyznę ...który słucha tego co do niego mowie jak i ufa mi i wierzy
jak mu tak powiesz to chyba sam zrozumie, że nie jego chcesz i Cię wyręczy w machaniu
juz nie raz tak powiedziałam ...ba ciągle to powtarzam zeby nauczył sie mnie słuchać tego co i jak mowie i wcale nie chce mu machać
chce rozwiązać ten problem .Bo gdy jeszcze raz uslysze ze patrze na kogoś bo mi sie podoba to chyba (cenzura) mnie strzeli
pistacje, a czy Ty w ogole czujesz, że on Cię kocha?
nigdy mi nie powiedział ze mnie kocha ....hmmm czy czuje ze mnie kocha ....czuje ze jestem dla niego ważna itp ale wydaje mi sie ze jednak nie kocha ...moze teraz sprobuje to wytlumaczyc a raczej jego ...może nie kazdy odrazu czuje miłość i jest w stanie powiedzieć ze kocha ...moze potrzebuje wiecej czasu
Może potrzebuje, ale czy po roku powinno Cię to dalej interesować?
24 2016-07-04 19:04:13 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-07-04 19:05:09)
pistacje... jak nie czujesz z jego strony miłości, to prawdopodobnie jej nie ma. Takie rzeczy się odczuwa, zwłaszcza po roku bycia razem.
Musisz go bardzo mocno kochać, skoro jesteś taka zdeterminowana, aby z nim być.
A na miłość nie ma ponoć lekarstwa
mam nadzieje ze w koncu zrozumie ile dla mnie znaczy i skonczy wymyslać te wszystkie bzdury . Co do mojego uczucia , nigdy nikogo tak bardzo i wyjątkowo nie kochałam jak jego .
mam nadzieje ze w koncu zrozumie ile dla mnie znaczy i skonczy wymyslać te wszystkie bzdury . Co do mojego uczucia , nigdy nikogo tak bardzo i wyjątkowo nie kochałam jak jego .
Klasyka gatunku.
On ma zrozumieć a Ty nigdy nikogo jak jego.
A ile Ty znaczysz dla niego?
mam nadzieje ze w koncu zrozumie ile dla mnie znaczy i skonczy wymyslać te wszystkie bzdury . Co do mojego uczucia , nigdy nikogo tak bardzo i wyjątkowo nie kochałam jak jego .
Szkoda mi takich kobiet jak Ty.
28 2016-07-04 20:46:48 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-07-04 20:48:22)
haha
owszem pokaże
może to przemówi mu do rozsądku ze nie w głowie mi inni
po trudnych 2 związkach i przeżyciach jak na moj młody wiek CHCE powaznego odpowiedzialnego KOCHAJĄCEGO i .... MĄDREGO mężczyznę ...który słucha tego co do niego mowie jak i ufa mi i wierzy
Po dwóch trudnych związkach weszłaś w trzeci. To już jest schemat, którego istnienie trzeba sobie uświadomić, następnie poszukać jego źródeł, aby wyjść ze schematu, po to by czwarty związek był już "łatwy".
nigdy mi nie powiedział ze mnie kocha ....hmmm czy czuje ze mnie kocha ....czuje ze jestem dla niego ważna itp ale wydaje mi sie ze jednak nie kocha
I na przekór temu dążysz ze wszystkich sił aby pokochał. Rok nie starczył na to, ale a nóż za 10 lat będziesz najszczęśliwszą kobietą pod słońcem...
A teraz obudź się i spójrz prawdzie w oczy. Nie kocha Cię, a Tobie się wydaję, że jeżeli "staniesz na głowie", to Ciebie pokocha i to jak! To nie może być taka zwykła miłość! Wydaje Ci się, że po przejściu takiej próby czeka Cię tysiąckrotna nagroda i miłość jakiej świat nie widział. Kluczem tu jest: wydaje Ci się...
Na normalną i spokojną miłość gotowa nie jesteś. Potrzebny Ci wielki test, surwiwal na drodze do szczęścia, pokonywanie wielkich przeciwności, bo inaczej wszystko byłoby takie nudne i trywialne. Kochaj go więc dalej "tak bardzo i wyjątkowo" za to, że on Ciebie nie kocha.
O zaufaniu zapomnij, bo jesteś dla niego jedynie i aż "ważna". Należysz do zestawu rzeczy jakimi się otacza i nie chce się dzielić. Rzecz sama nie myśli, więc trzeba samemu zadbać o stan posiadania. To, że rzecz czuje nie sprawi, że on tę rzecz pokocha i rzeczy zaufa. Rzeczom nie przysługuje takie prawo.
pistacje1996 napisał/a:mam nadzieje ze w koncu zrozumie ile dla mnie znaczy i skonczy wymyslać te wszystkie bzdury . Co do mojego uczucia , nigdy nikogo tak bardzo i wyjątkowo nie kochałam jak jego .
Szkoda mi takich kobiet jak Ty.
A mi nie
Poza tym są potrzebne bo biorą na siebie już tych najbardziej beznadziejnych kolesi
nie zrezygnuje z niego bo pojawiło sie pare problemów . Rozmawiałam z nim powiedziałam ze mi taki 'zwiazek' nie odpowiada . namówiłam go na wizyte u psychologa i nie zgodze sie ze stwierdzeniem ze traktuje mnie jak rzecz .
Jacenty89 napisał/a:pistacje1996 napisał/a:mam nadzieje ze w koncu zrozumie ile dla mnie znaczy i skonczy wymyslać te wszystkie bzdury . Co do mojego uczucia , nigdy nikogo tak bardzo i wyjątkowo nie kochałam jak jego .
Szkoda mi takich kobiet jak Ty.
A mi nie
Poza tym są potrzebne bo biorą na siebie już tych najbardziej beznadziejnych kolesi
Akurat z tym drugim zdecydowanie się zgadzam ;-)
nie zrezygnuje z niego bo pojawiło sie pare problemów . Rozmawiałam z nim powiedziałam ze mi taki 'zwiazek' nie odpowiada . namówiłam go na wizyte u psychologa
i nie zgodze sie ze stwierdzeniem ze traktuje mnie jak rzecz
skoro czujesz, ze to milosc zycia, to walcz, mloda jestes, pelna zapalu i determinacji... Nic Cie nie zniecheci. Ma to swoje plusy i minusy :-)
Powodzenia
Mój ON nie jest złym mężczyzną ...ma swoje zalety i wady jak kazdy z nas . Po prostu potrzebuje osoby która nim pokieruje i przetłumaczy ze tak sie nie da żyć . Te wady są do usunięcia i bede walczyć by zrozumiał ze robi zle;) i aby nasz związek obył sie bez takich problemów
Mój ON nie jest złym mężczyzną ...ma swoje zalety i wady
jak kazdy z nas . Po prostu potrzebuje osoby która nim pokieruje i przetłumaczy ze tak sie nie da żyć . Te wady są do usunięcia i bede walczyć by zrozumiał ze robi zle;) i aby nasz związek obył sie bez takich problemów
Kolejna Matka Teresa, która do ostatniej kropli swojej krwi będzie walczyła, żeby zmienić faceta. Życzę powodzenia, chociaż wiem, że na nic się to zda.
pistacje1996 napisał/a:Mój ON nie jest złym mężczyzną ...ma swoje zalety i wady
jak kazdy z nas . Po prostu potrzebuje osoby która nim pokieruje i przetłumaczy ze tak sie nie da żyć . Te wady są do usunięcia i bede walczyć by zrozumiał ze robi zle;) i aby nasz związek obył sie bez takich problemów
Kolejna Matka Teresa, która do ostatniej kropli swojej krwi będzie walczyła, żeby zmienić faceta. Życzę powodzenia, chociaż wiem, że na nic się to zda.
skąd wiesz ze nie da ? jeżeli zależy i bedzie dalej mu zależało na mnie to owszem da
36 2016-07-05 14:11:30 Ostatnio edytowany przez Byla_Narzeczona (2016-07-05 14:11:53)
Jacenty89 napisał/a:pistacje1996 napisał/a:Mój ON nie jest złym mężczyzną ...ma swoje zalety i wady
jak kazdy z nas . Po prostu potrzebuje osoby która nim pokieruje i przetłumaczy ze tak sie nie da żyć . Te wady są do usunięcia i bede walczyć by zrozumiał ze robi zle;) i aby nasz związek obył sie bez takich problemów
Kolejna Matka Teresa, która do ostatniej kropli swojej krwi będzie walczyła, żeby zmienić faceta. Życzę powodzenia, chociaż wiem, że na nic się to zda.
skąd wiesz ze nie da ?
jeżeli zależy i bedzie dalej mu zależało na mnie to owszem da
Nie ma to jak mieć 20 lat i swoje ideały Pamiętaj tylko, aby się w tym nie zatracić, nie ignorować czerwonych lampek i na czas wiać. Niektórych ludzi zwyczajnie nie da się "naprawić".
pistacje1996 napisał/a:Jacenty89 napisał/a:Kolejna Matka Teresa, która do ostatniej kropli swojej krwi będzie walczyła, żeby zmienić faceta. Życzę powodzenia, chociaż wiem, że na nic się to zda.
skąd wiesz ze nie da ?
jeżeli zależy i bedzie dalej mu zależało na mnie to owszem da
Nie ma to jak mieć 20 lat i swoje ideały
Pamiętaj tylko, aby się w tym nie zatracić, nie ignorować czerwonych lampek i na czas wiać. Niektórych ludzi zwyczajnie nie da się "naprawić".
Jasne masz racje Co nieco wiem juz o życiu jak i o trudnych związkach
ale jednak zaparcie postawie na swoim i zrobie wszystko żeby polepszyć nasz związek
Byla_Narzeczona napisał/a:pistacje1996 napisał/a:skąd wiesz ze nie da ?
jeżeli zależy i bedzie dalej mu zależało na mnie to owszem da
Nie ma to jak mieć 20 lat i swoje ideały
Pamiętaj tylko, aby się w tym nie zatracić, nie ignorować czerwonych lampek i na czas wiać. Niektórych ludzi zwyczajnie nie da się "naprawić".
Jasne masz racje
Co nieco wiem juz o życiu jak i o trudnych związkach
ale jednak zaparcie postawie na swoim i zrobie wszystko żeby polepszyć nasz związek
Aż łezkę uroniłem jak sobie przypomniałem jak ja kilka lat temu byłem taki młody, nieskażony życiowymi doświadczeniami i tym forum ;-) A potem dupa i serce bolą jak cholera, życzę Ci tylko żebyś potrafiła z tego wyjść bez większego szwanku.
pistacje1996 napisał/a:Byla_Narzeczona napisał/a:Nie ma to jak mieć 20 lat i swoje ideały
Pamiętaj tylko, aby się w tym nie zatracić, nie ignorować czerwonych lampek i na czas wiać. Niektórych ludzi zwyczajnie nie da się "naprawić".
Jasne masz racje
Co nieco wiem juz o życiu jak i o trudnych związkach
ale jednak zaparcie postawie na swoim i zrobie wszystko żeby polepszyć nasz związek
Aż łezkę uroniłem jak sobie przypomniałem jak ja kilka lat temu byłem taki młody, nieskażony życiowymi doświadczeniami i tym forum ;-) A potem dupa i serce bolą jak cholera, życzę Ci tylko żebyś potrafiła z tego wyjść bez większego szwanku.
Dziękuje ale mimo to mam nadzieję ze to nie bedzie konieczne
i damy wspólnie rade
jeżeli nie to trudno , życie toczy sie dalej . Moim minusem jest ze z łatwością przychodzą mi rozstania
troche doła złapie ale poza tym wszystko ok
hahahaha
narazie czeka nas wizyta u psychologa
zobaczymy jak pozniej sprawy sie potoczą
WoduWitajcie . Mam pewien problem od roku jestem z mężczyzną. Robi mi wyrzuty ze idąc ulicą spojrze się na jakiegoś mężczyznę. Mówi wtedy ze najpewniej mi się podoba itp. Nie ma do mnie zaufania. Nigdy nie usłyszałam od niego ze mnie kocha. Chodź ja powtarzam to ciągle. Owszem mówi mi ze zależy mu na mnie itp. Nawet czasem jeżeli mowie ze go kocham on twierdzi ze kłamie. Nie raz już usłyszałam ze mi nie ufa. Nie dałam mu nigdy powodu ku temu. Moje przekonania a nawet przysięgi nic nie dają. Nie szkoda wiem jak z nim już o tym rozmawiać. Nie chce takiego związku bo to bardzo męczące dla mnie
Skoro nie chcesz takiego "związku" to dlaczego "w nim jesteś?"
haha
owszem pokaże
może to przemówi mu do rozsądku ze nie w głowie mi inni
po trudnych 2 związkach i przeżyciach jak na moj młody wiek CHCE powaznego odpowiedzialnego KOCHAJĄCEGO i .... MĄDREGO mężczyznę ...który słucha tego co do niego mowie jak i ufa mi i wierzy
Skoro wiesz czego chcesz , to go szukaj.
juz nie raz tak powiedziałam ...ba ciągle to powtarzam zeby nauczył sie mnie słuchać tego co i jak mowie
i wcale nie chce mu machać
chce rozwiązać ten problem .Bo gdy jeszcze raz uslysze ze patrze na kogoś bo mi sie podoba to chyba (cenzura) mnie strzeli
rozwiązaniem jest papa dla tego Pana
Jacenty89 napisał/a:pistacje1996 napisał/a:mam nadzieje ze w koncu zrozumie ile dla mnie znaczy i skonczy wymyslać te wszystkie bzdury . Co do mojego uczucia , nigdy nikogo tak bardzo i wyjątkowo nie kochałam jak jego .
Szkoda mi takich kobiet jak Ty.
A mi nie
Poza tym są potrzebne bo biorą na siebie już tych najbardziej beznadziejnych kolesi
nie popieram, one uczą kolesi jak znieważać kobiety.
44 2016-07-06 01:36:47 Ostatnio edytowany przez Bulka (2016-07-06 01:40:00)
pistacje1996 napisał/a:nie zrezygnuje z niego bo pojawiło sie pare problemów . Rozmawiałam z nim powiedziałam ze mi taki 'zwiazek' nie odpowiada . namówiłam go na wizyte u psychologa
i nie zgodze sie ze stwierdzeniem ze traktuje mnie jak rzecz
skoro czujesz, ze to milosc zycia, to walcz, mloda jestes, pelna zapalu i determinacji... Nic Cie nie zniecheci. Ma to swoje plusy i minusy :-)
Powodzenia
]do upadłego, aż skonczysz zgorzkniała i stara z gromadą nieszczęsliwych dzieci. Może choć psycholodzy zarobią jeśli będą chciały przerwać ten przeklęty krąg Czas spać, SZKODA PRĄDU.
pannapanna napisał/a:Jacenty89 napisał/a:Szkoda mi takich kobiet jak Ty.
A mi nie
Poza tym są potrzebne bo biorą na siebie już tych najbardziej beznadziejnych kolesinie popieram, one uczą kolesi jak znieważać kobiety.
Jak ktoś nie będzie chciał znieważać to nawet największa desperatka nic nie da.
Po co walczyć o kogoś, kto nie okazuje uczucia, jest chorobliwie zazdrosny i generalnie nie zasługuje na to żeby o niego walczyć, a co najwyżej żeby mu dać kopa w dupę na rozpęd?
Potem będzie płacz, że zmarnowane 25 lat życia w związku bez miłości.
Kochać...ile wlezie.
Hahhahahaha
Dobre......
weź znajdź innego