Witam wszystkich w wątku psychologia. Bardzo prosze was o pomoc i dobra rade. Psychicznie sama siadam i nie wiem co mam robic i co myslec.
Od zawsze miałam szacunek do babci, kochałam ja chyba bardziej jak własna matkę. Była moja podporą i dobra rada, zawsze dbała i troszczyła się o nas.
Od dłuższego czasu mój dziadek podupadł na zdrowiu, my wyjechali za granicę (cała rodzina, ja brat,mama,tato)
Babci pozostał mąż i wujek( jej syn bezrobotny). Żadnych przyjaciół, znajomych. Od kąd byłam dzieckiem babcia miała sklonnosci do wymyslania sobie znajomych, niby tam miala jakas panią Zosię i jej córkę Izę, ale nikt nigdy ich nie widział.
Nigdy nie zdażyło się by babcia toczyła z sasiadami wojny, zawsze żyła w zgodzie. Jej wadą jak nie chorbą jest gadulstwo. Zawsze gdała o wszystkim i o niczym byle gadać.
Od paru lat jakiś 4-5 ciąglę słyszę o sąsiadach i jacy to nie są wredni, jakie im rzucają kłody pod nogi.
Zaczęło się od wprowadzenia młodych ludzi do bloku nad ich mieszkanie. 24/h w telefon czy jak przyjechalam na urlop slyszałam o tych sasiadach że skaczą ,ze wierca, ze remontują, że nie wolno im takich remontów w mieszkniu robić ... już wtedy zaczęly sie problemy że to chamy bo coś tam babci odburknęli. Nie zwracalam na to uwagi ale kiedy przyjezdza sie na urlop i w kółko słyszy jedne i te same historie to głowa boli.
Dziadek jest już leżący. W życiu mojej babci nie ma za duzo atrakcji poza domem, wyprowadzeniem psa i opieka nad dziadkiem.
Kiedyś zwróćiłam nawet już jej uwagę że nie wierzę w te historie, nikt bez powodu nie wyzywa straszych ludzi od Ch***, od K*** i nie każe im zdechnąć.
Babcia zamilkła i pare miesiecy był spokój, nie gadała już o sasiadach. Ale problem powrocił, przeżuciła się na nowych a w dodatku siadow z którymi żyje tam od początku. Zakazała mi mówić dzień dobry ! Powiedziała że jak zobaczy nas z nimi że gadamy to nigdy juz nas nie wpusci do domu i obije mordy bo to szumowiny i chamy ... ( jak by sie bala ze prawda wyjdzie na jaw ze to wszystko co mowi to kalmstwo)
Rzekomo sasiedzi dali donos na policję że babcia głodzi i i bije dziadka. Ze chodziła na policję i się tłumaczyła, ale ona ma wieksze wtyki i jej nic nie zrobili, opowiada jakich to nie zna ludzi wysokich rangą, adwokatów, i w policji, że przez jej pismo cały zarzad policyjny wymienili ...
Co tej kobiecie daja takie opowiastki ? Ja wiem że to moja rodzina i powinnam byc za babcia ale psychicznie mnie doluja takie opowiesci czuje ze mam stany depresyjne po wizytach u babci, czy ona celowa wykancza rodzinę, czy robi z siebie ofiarę ??? nie chce stracic kontaktu z babcia wyzywajac ją od ludzi chorych psychicznie
Chce zaznaczyć ze babcia jest jak nastolatka, taka sprawna, nie jest starowinką, ma sile opiekowac sie leżącym mężem.
Z czasem zaczela nawet wymyslac ze podrywał ją lekarz w parku, że chciał jej fundować wycieczki ...
Choć wiem że to wszystko jest wymysł i próbowałam już machnąc ręką na te opowieści i przede wszystkim nie słuchać, to po wyjsciu od babci miałam ciezka głowę.
Któregoś dnia wymysliła historię nawet na moj temat.:( przykre ale prawdziwe
Kiedy przyszłam w odiwedziny od progu usłyszałam wstyd na całe miasteczko, co ty wyprawiasz dziewczyno taki wstyd.
Mowiła to szeptem żeby nie słyszał dziadek,(dziadek nie lezał ale juz nie wychodził z domu był siedzacy w fotelu) zaraz ci pokarzemy i przyniósł wujek laptopa z nagimi zdjeciami a babcia jak ci nie wstyd pornografie robić... dziewczyna z zadnej strony nie podobna do mnie. A w ogóle jak tak mozna o własnej wnuczce tak pomyśleć ! ,ktora ma chlopaka stalego, prace, mieszkanie i nigdy ale to nigdy nie latalam po parkach za facetami i babcia o tym wie ! a tym bardziej nie robie sobie nagich zdjec.
Prawie sie poplakalam a babcia kontynuowała:
" to nie my, ty nie mysl ze to my, to kolega synowi na meial wysłał ,zobacz jaka ona do ciebie podobna,my to dostali meilem że to jesteś ty i żebyśmy sie zapytali ciebie, syn byl na policji wybronił ciebie z tej sytuacji" Byliśmy sie za ciebie tlumaczyć
Tak badzo chciała krzyczeć i płakać zeby ci ludzie przestali wykanczac mnie psychicznie ! tak bardzo chcialam krzyczeć ze ide z tym ja do sadu ze mnie obrazacie, tak bardzo chcialam ...ale w pokoju siedział niczemu nie winny dziadek, ktorego mi szkoda
Za każdym razem się kimś bronią, wymyślają fikcyjnych kolegów i znajomych.
Już miałam strzelić babci w mordę i jej powiedzieć co za perfidne kłamstwo ! jak tak można, już miałam wykrzyczeć jej to wszystko że jest chora psychicznie i że to są jej i jej syna urojenia. Bo to są urojenia, ale dlaczego oni tacy sa ?
znam wielu starszych ludzi i nikt sie tak nie zachowuje
nikt tak nie wymysla,nie klamie, nie szantażuje, nie robi z drugiego czlowieka psychicznej ofiary
Powstrzymałam cały procs ze wzgledu na szacunek do dziadka. Gdyby dziadka nie było zrobiłabym jak wyżej opisałam.
Choć mowi sie o szacunku do starszych ludzi nie wiem nawet czy zapraszac ich na wesele ?
Jeszcze parę lat temu mi zalerzało ( jak wyżej szanowałam babcię, bo duzo nam w zyciu pomogła,ma dobre serce)
Nikt nie reaguje z rodziny na ich opowiesci ,nikt nic z tym nie robi a ja czuje sie wrakiem czlowieka sluchajac tego !
Proszę doradzcie mi co mam zrobić ?
Czy zapomnieć co mi zrobili ?
kiedy chcialm namiary na tego kolege nagle sie rozplynoł, nagle nie ma meila, numeru ,telefonu, wyjechał.
kiedy chcialam zoabaczyc jakiekoliwiek pismo z sadu od sasiadów ,nic nie zostało udokumentowane, nagle nie ma bo to w sadzie wszystko albo u adwokata itp ... ciagle coś
Boje sie o swoje zdrowie psychiczne, ze byc moze to jest jakas choroba ktora moze dopasc mnie na starosc.
Czy ktoś miał podobna sytuacje w rodzinie badz problem ,moze ktos slyszał o czyms podobnym ?
bardzo bym prosiła o wypowiedz byc moze jakiegos psychologa, albo co mam zrobić by zlapac ich w jakas pulapke by sami wpadli jak sliwka w kompot i sami siebie zlapali na klmastwie ?
Czy oni chca bysmy im wspolczuli ?
szukajaą wspoczucia , zainteresowania ?