Witajcie, przychodze do was ze sprawą z którą nie moge sobie poradzić. Mam 18 lat, mój brat 19. Ucze się w liceum. Moja mama jest z osob bardzo stresujacych, nerwowych. Natomiast mój tata spokojny ale wymagający.
Mam kiepską sytuację bo nie sądze że jestem traktowana adekwatnie do mojego brata. Nie ma co ukrywać on zawsze był 'oczkiem' w głowie, prymus, zdolny, pierworodny rodziców. Z tego co się dowiedziałam był planowanym dzieckiem a co za tym idzie kochany chciany. Ja się trafiłam rok później, nie byłam planowana i nie czuję się w tej rodzinie szczególnie kochana. Pamiętam że to zawsze ja zabiegałam o względy u rodziców, chwaliłam się nawet zwykłymi dyplomami byle zostać pochwaloną i przytuloną...
Jednak czuję że rodzice wymagają ode mnie zbyt wiele(oni sa starej daty), owszem mam 18 lat umiem uprać brudne ciuchy, ugotowac obiad, umyc podłogi, okna ale od rok starszego brata nie wymagają nawet poskładaniu własnych ubrań w szafie, nawet poscieleniu łóżka (dziś się dowiedziałam),
Dziś matka zadzwoniła wsciekla do mnie z wyrzutem (nie pierwszy raz) "dlaczego nie ugotowałam im nic na obiad?!!!" Wróciłam późno zmeczona, spocona, chcialo mi sie w upał tylko pić a ona wydziera się w telefonie, cały autobus słyszy że jak mam NIC nie robić to mam iść do roboty, wziac sie do pracy. Jestem silną osoba ale przyznam szczerze że miałam ochote sie poryczec jak dziecko. Mój brat może grac dziennie nawet 4 godziny na kompie, ma miec gotowe żarcie, posprzatany pokoj a ja słyszę "odłóż ten laptop i chyć się roboty"
z góry zaznacze że piszę to w popłochu, więc przepraszam za błędy. Mama ma mocny charakter, jest nawet chamska - ciężko z nia porozmawiać, nieraz słyszałam jak bardzo mnie nie lubi, nienawidzi, 2 razy sie jej się wymcknęło że mogła mnie poronić, oczywiscie przepraszala mnie po 1000razy ale ja i tak czuje się w tej rodzinie jak wyrzutek.
Poradzcie mi, co w tej sytuacji mam robić