Savoir vivre w kibelku. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 42 ]

1 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2016-06-26 13:06:32)

Temat: Savoir vivre w kibelku.

Jest impreza wieczorno-nocna dla dorosłych. Grill w wielkim ogrodzie, zaproszonych kilkanaście osób. Główna część imprezy odbywa się przy palenisku i stole obok jednak gospodarze zachęcają do korzystania z innych atrakcji w ogrodzie jak hamaki, huśtawki, stoliki z grami planszowymi, podziwianiem grządek z kwiatami itp.
Więc po pewnym czasie tworzą się grupki osób, które rozchodzą się po całym ogrodzie.
Na początku imprezy gospodarze zapowiedzieli, że z toalety można/ i trzeba  korzystać w domu. Jest otwarte, oświetlone, drzwi oznakowane.
Zabawa trwa, muzyczka gra, alkoholu i jedzenia ubywa, jest miło.
I tę sielankę nagle przerywa wściekły krzyk gospodyni.
Zwołuje wszystkich do stołu.
Okazuje się, ze ktoś koszmarnie zapaskudził toaletę. Nie zdążył/ nie trafił do muszli tylko puścił pawia na część deski. "Rozbryzgnęło" się po posadzce, rozniosło po korytarzu i schodkach.
I ona oczekuje aby ten kto to zrobił przyznał się.
Ponieważ nikt się nie przyznaje zaczyna dochodzenie. Kto gdzie był, kto widział kogoś wchodzącego/wychodzącego z domu, kto wie, ze ktoś nagle źle się poczuł itp.
Jedna z osób /jest na 100% pewne, ze nie nabrudziła/ przyznaje, że gdy weszła za małą potrzebą to już tam było nabrudzone.
Unikając dotykania deski skorzystała z kibelka i wyszła nic nie mówiąc nikomu bo  nie wiedziała jak się ma zachować.
Nie czuła się w obowiązku posprzątać a nawet niezbyt było to możliwe bo należało użyć mopa, którego tam nie było.
Winnego nie znaleziono, impreza zakończyła się długo przed czasem planowanym, goście wyszli zniesmaczeni, niektórzy obrażeni śledztwem.

I moje pytania:
1. Jak powinna się zachować taka osoba?- chodzi mi o taką, która wchodzi do już brudnej łazienki.
2. Czy gospodyni zachowała się odpowiednio?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Cześć. Przyznam, ze sytuacja wielce niesympatyczna.
I niesympatyczne zachowanie gospodyni...
Optymalny przebieg takiej sytuacji - według mnie:
Osoba, która jako pierwsza zastaje taki "stan" toalety powinna w miare mozliwości zawrócic i odnaleźć gospodynię, by jej to pokazać... Albo - jak tu miało miejsce - skorzystać, a po tym zgłosic problem.
A gospodyni? Cóż, w zasadzie nie dziwię sie jej wściekłosci... Ale zachowała się wyjątkowo paskudnie. Powinna przygotować mopa, ścierki czy inne środki czystości i zostawić je przy toalecie, a nastepnie oficjalnie poinformować zebranych, ze w toalecie komus zdarzyło się "trochę" nabrudzić i ..być może ta osoba zostawiła taki stan ze względu na brak sprzetu do sprzątania. I powiedzieć, ze teraz jest wszystko przygotowane i prosi tą osobe o powrót "na miejsce zbrodni" i uprzątniecie... Ot, takie poinformowanie.
Owszem, jest szansa, ze ktoś zamroczony alkoholem bądź mający wszystko w d***e zostawi to i nie posprzata po sobie. Wówczass gospodyni jako "gospodyni" miast wszczynać upokarzajace śledztwo powinna sama posprzątać, a potem ...miec juz dyskretne baczenie na osoby korzystające z toalety...
To moja wersja prawidłowego przebiegu podobnej sytuacji.

3 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2016-06-26 14:20:08)

Odp: Savoir vivre w kibelku.
onneway napisał/a:

Cześć. Przyznam, ze sytuacja wielce niesympatyczna.
I niesympatyczne zachowanie gospodyni...
Optymalny przebieg takiej sytuacji - według mnie:
Osoba, która jako pierwsza zastaje taki "stan" toalety powinna w miare mozliwości zawrócic i odnaleźć gospodynię, by jej to pokazać... Albo - jak tu miało miejsce - skorzystać, a po tym zgłosic problem.
A gospodyni? Cóż, w zasadzie nie dziwię sie jej wściekłosci... Ale zachowała się wyjątkowo paskudnie. Powinna przygotować mopa, ścierki czy inne środki czystości i zostawić je przy toalecie, a nastepnie oficjalnie poinformować zebranych, ze w toalecie komus zdarzyło się "trochę" nabrudzić i ..być może ta osoba zostawiła taki stan ze względu na brak sprzetu do sprzątania. I powiedzieć, ze teraz jest wszystko przygotowane i prosi tą osobe o powrót "na miejsce zbrodni" i uprzątniecie... Ot, takie poinformowanie.
Owszem, jest szansa, ze ktoś zamroczony alkoholem bądź mający wszystko w d***e zostawi to i nie posprzata po sobie. Wówczass gospodyni jako "gospodyni" miast wszczynać upokarzajace śledztwo powinna sama posprzątać, a potem ...miec juz dyskretne baczenie na osoby korzystające z toalety...
To moja wersja prawidłowego przebiegu podobnej sytuacji.

Ze względu na to, że nie chciałam aby post wstępny był zbyt długi to nie opisywałam zachowania gospodyni w całości.
Tak właśnie było jak podpowiadasz. gospodyni zażądała aby winowajca wziął mopa i inne akcesoria do sprzątania, które już postawiła przed łazienką  i posprzątał.
Ale od razu było to z krzykiem, wyzwiskami od "świń z chlewu itp".
Ponieważ nikt nie kwapił się przyznać ani nawet jako niewinny pójść posprzątać to zaczęła śledztwo.

W trakcie dochodzenia ludzie zaczęli się zbierać, wychodzić. Parę osób powiedziało, że przesadza, po co te krzyki jeśli i tak wiadomo, że sama musi to posprzątać bo chętnych nie będzie.

4

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Dla mnie jedno jest jasne - jak ktoś narzyga, to powinien to sprzątnąć. Udawać, że się tego nie zrobiło jest słabe i nie tłumaczy tego stan upojenia, ani nic innego. Jak ktoś nie umie pić wódki niech pije kwaśne mleko. Ja się babie nie dziwię, że się wkurzyła, bo średnio by mi się uśmiechało to po kimś sprzątać.

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Kleoma napisał/a:

jeśli i tak wiadomo, że sama musi to posprzątać bo chętnych nie będzie.

A to na pewno byli dorośli ludzie? Bo ja sobie nie wyobrażam imprezy ze znajomymi, gdzie po 1 - ktoś puszcza pawia, bo nie umie pić, po 2 - jeśli się to już niestety zdarzyło, nie poczuwa się do posprzątania po sobie. Ale może ja w innym towarzystwie się obracam, sądząc po reakcji gości... nażreć się, napić, a syf gospodarzom zostawić...

6 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2016-06-26 14:56:26)

Odp: Savoir vivre w kibelku.

To, że ten kto nabrudził powinien od razu to posprzątać to jasne.

Ale nie o to mi chodziło tylko o postawę gospodyni.

A także czy gospodyni ma prawo oczekiwać, że inni goście wskażą winnego?
Czy ma prawo oczekiwać, że ktoś z gości posprząta mimo, że nie zawinił ale z wdzięczności za zaproszenie, skorzystanie z jadła i napitku powinien wyręczyć gospodynię w sprzątaniu?

7 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-26 15:46:06)

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Owszem, moi znajomi zapewne sami znaleźliby winnego i zagonili go do sprzątania, ewentualnie gdyby nie był w stanie tego zrobić, ktoś posprzątałby za niego. Z wdzięczności za zaproszenie i skorzystanie z jadła i napitku smile no, ale jak pisałam, ja się chyba w innym towarzystwie obracam smile
Tak samo nie wyobrażam sobie tej drugiej osoby, co to weszła na to narzygane, zrobiła, co chciała i miała to w nosie... no, sorry...

Kleoma napisał/a:

wyręczyć gospodynię w sprzątaniu?

A to Twoje zdanie w ogóle mnie zabiło big_smile wyręczyć??? to jak się przychodzi na imprezę do znajomych, to gospodyni ma zapinkalać z pełną obsługą i jeszcze ma obowiązek sprzątać czyjeś rzygi? big_smile może jeszcze masażyk gościom zrobić, jak ich plecki rozbolą od siedzenia przy grillu? big_smile
Jestem gościem - zachowuję się kulturalnie, dla mnie logiczne. U nas jest przyjęte, że z reguły proponuje się nawet pomoc w sprzątaniu po imprezie, typu zmywanie czy coś. A jak sobie życzę all inclusive i żeby ktoś po mnie sprzątał moje pawie, to muszę za to zapłacić, a nie leźć na darmową wyżerkę do znajomych...

8

Odp: Savoir vivre w kibelku.
WitchQueen napisał/a:

Dla mnie jedno jest jasne - jak ktoś narzyga, to powinien to sprzątnąć. Udawać, że się tego nie zrobiło jest słabe i nie tłumaczy tego stan upojenia, ani nic innego. Jak ktoś nie umie pić wódki niech pije kwaśne mleko. Ja się babie nie dziwię, że się wkurzyła, bo średnio by mi się uśmiechało to po kimś sprzątać.

To też ale jak impreza, to wiadomo, że może się trafić rzyg albo coś gorszego. Mnie kiedyś kolega próbował się wyrzygac do chlebaka ale nie zdążył więc zapaskudzil tylko blat.
A tak poza tym bardzo miło cię znów widzieć na forum :-)

9

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Chciałby się rzec, że jaka gospodyni, tacy goście... wink
W głowie mi się nie mieści, że można wyjść z toalety i zostawić po sobie taką "niespodziankę". Brak mopa i środków czystości w zasięgu ręki nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Wystarczyło gospodarzy o nie poprosić... i o ile rozumiem zdenerwowanie gospodyni, o tyle sposób uzewnętrznienia owych emocji również postrzegam jako kompletny brak klasy.

10

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Ja sobie wyobrażam. Szlag mnie kiedyś niemal nie trafił jak jeden ze znajomych mojego ex podczas grilla postanowił wysikać się na grządkę z moimi kwiatkami, bo mu się nie chciało ruszyć dupy i wejść na piętro do toalety.
I nie, żeby się jakoś krępował, zrobił to ukratkiem czy coś... po prostu się odwrócił i zaczął se lać po moich kwiatkach, bo przecież to "naturalny nawóz"  yikes

11

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Iceni napisał/a:

Ja sobie wyobrażam. Szlag mnie kiedyś niemal nie trafił jak jeden ze znajomych mojego ex podczas grilla postanowił wysikać się na grządkę z moimi kwiatkami, bo mu się nie chciało ruszyć dupy i wejść na piętro do toalety.
I nie, żeby się jakoś krępował, zrobił to ukratkiem czy coś... po prostu się odwrócił i zaczął se lać po moich kwiatkach, bo przecież to "naturalny nawóz"  yikes

I co, kulturalnie zwróciłaś mu uwagę, olałaś ( big_smile ) temat czy wrzasnęłaś na niego? Bo mnie zachowanie gospodyni nie dziwi - możliwe, że jest poniżej poziomu, ale sorry - goście zaczęli...

12

Odp: Savoir vivre w kibelku.
santapietruszka napisał/a:

Owszem, moi znajomi zapewne sami znaleźliby winnego i zagonili go do sprzątania, ewentualnie gdyby nie był w stanie tego zrobić, ktoś posprzątałby za niego. Z wdzięczności za zaproszenie i skorzystanie z jadła i napitku smile no, ale jak pisałam, ja się chyba w innym towarzystwie obracam smile
Tak samo nie wyobrażam sobie tej drugiej osoby, co to weszła na to narzygane, zrobiła, co chciała i miała to w nosie... no, sorry...

Kleoma napisał/a:

wyręczyć gospodynię w sprzątaniu?

A to Twoje zdanie w ogóle mnie zabiło big_smile wyręczyć??? to jak się przychodzi na imprezę do znajomych, to gospodyni ma zapinkalać z pełną obsługą i jeszcze ma obowiązek sprzątać czyjeś rzygi? big_smile może jeszcze masażyk gościom zrobić, jak ich plecki rozbolą od siedzenia przy grillu? big_smile
Jestem gościem - zachowuję się kulturalnie, dla mnie logiczne. U nas jest przyjęte, że z reguły proponuje się nawet pomoc w sprzątaniu po imprezie, typu zmywanie czy coś. A jak sobie życzę all inclusive i żeby ktoś po mnie sprzątał moje pawie, to muszę za to zapłacić, a nie leźć na darmową wyżerkę do znajomych...

Dla mnie to jest normalne, że jeśli zdarzy się taki wypadek i brak jest winnego lub wiadomo kto ale on nie jest w stanie tego zrobić  to sprząta gospodyni/gospodarz.
Nigdy w życiu będąc gospodynią nie oczekiwałabym od kogokolwiek z gości aby to zrobił.
Nawet bym nie szukała sprawcy.
To mój dom, moli goście, zaprosiłam ich i nie chciałabym stawiać ich w nieprzyjemnej sytuacji.
Organizując imprezę trzeba przewidywać jej skutki, wiadomo że coś się może zniszczyć, pobrudzić, ktoś zachowa się jak to opisane.
Ale to jedna osoba. Kilkanaście innych nie miało z tym nic wspólnego.
Posprzątanie tej łazienki to kwestia kilku minut. Gospodyni przesadziła.

13

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Iceni napisał/a:

Ja sobie wyobrażam. Szlag mnie kiedyś niemal nie trafił jak jeden ze znajomych mojego ex podczas grilla postanowił wysikać się na grządkę z moimi kwiatkami, bo mu się nie chciało ruszyć dupy i wejść na piętro do toalety.
I nie, żeby się jakoś krępował, zrobił to ukratkiem czy coś... po prostu się odwrócił i zaczął se lać po moich kwiatkach, bo przecież to "naturalny nawóz"  yikes

Dobrze, że to kwiatki a  nie warzywa czy truskawki. smile

14

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Kleoma napisał/a:

Dla mnie to jest normalne, że jeśli zdarzy się taki wypadek i brak jest winnego lub wiadomo kto ale on nie jest w stanie tego zrobić  to sprząta gospodyni/gospodarz.
Nigdy w życiu będąc gospodynią nie oczekiwałabym od kogokolwiek z gości aby to zrobił.
Nawet bym nie szukała sprawcy.
To mój dom, moli goście, zaprosiłam ich i nie chciałabym stawiać ich w nieprzyjemnej sytuacji.
Organizując imprezę trzeba przewidywać jej skutki, wiadomo że coś się może zniszczyć, pobrudzić, ktoś zachowa się jak to opisane.
Ale to jedna osoba. Kilkanaście innych nie miało z tym nic wspólnego.
Posprzątanie tej łazienki to kwestia kilku minut. Gospodyni przesadziła.

Nie chodzi o szukanie sprawcy... po tym, co piszesz, zaczęłam uważać, że traktujesz imprezy towarzyskie jako okazję do najedzenia się i napicia za darmo bez konsekwencji... wybacz, ale dla mnie - i mojego kręgu znajomych - zaproszenie na grilla do znajomych nie oznacza, że możemy zdemolować mu dom albo nawet spalić, bo przecież zapraszający liczył się z konsekwencjami...
Kilkanaście innych osób nie miało może z tym nic wspólnego. Ok, z "zanieczyszczeniem" może i nie miało. Ale dla mnie niepojęte jest wejść do łazienki, widzę syf, robię swoje i wychodzę, niech się gospodarze martwią... jestem gościem = szanuję dom, do którego zostałam zaproszona. Wspólnie z innymi gośćmi.

15

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Santapietruszka

Nadinterpretujesz i to mocno.

Na imprezy gdzie jestem zapraszana nie idę z pustymi rękami. Przeważnie więcej zaniosę niż zjem.
Jeśli bywam u kogoś to się rewanżuję, zapraszam na podobną imprezę u siebie lub jeśli nie jestem w stanie/nie chcę organizować imprezy tej klasy to zapraszam na spotkanie bardziej kameralne.

Od czasu do czasu bywam na imprezach składkowych gdzie każdy coś przynosi i angażuje się w przygotowanie a potem posprzątanie bo taka jest umowa. I nie wymiguję się od pomocy.

Ale w tym konkretnym przypadku to nie widzę powodu abym musiała wyskakiwać przed szereg i oferować posprzątanie.
Gospodyni nie była niedołężna czy chora aby nie poradzić sobie z czynnością wymagającą tak niewiele wysiłku.

16 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-26 23:08:16)

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Nie miałam na myśli oferować posprzątanie po kimś. Logiczne, że nikt nie ma ochoty sprzątać czyjegoś pawia. Tylko poziom kulturalny osób uczestniczących w imprezie.

17 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2016-06-26 23:25:27)

Odp: Savoir vivre w kibelku.
santapietruszka napisał/a:

Nie miałam na myśli oferować posprzątanie po kimś. Logiczne, że nikt nie ma ochoty sprzątać czyjegoś pawia. Tylko poziom kulturalny osób uczestniczących w imprezie.

Ja potępiam tego człowieka, który to zrobił.
Ale nie mamy wpływu na to kogo zaproszą gospodarze ani jak te osoby się zachowają. Podejrzenie padło na wiele osób, które nawet nie były w tej toalecie bo impreza dopiero się zaczynała. A niekulturalna była jedna aby.

Osobą, która to zrobiła nie zajmuję się bo to jasne, że zrobiła źle i tu nie o czym dyskutować. Nie sądzę aby się znalazł ktoś kto tej osoby by bronił.

Chodzi mi cały czas o postępowanie gospodyni.
A także o zachowanie osoby, która nie powiadomiła gospodyni o tym fakcie.

18

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Kleoma napisał/a:

Chodzi mi cały czas o postępowanie gospodyni.
A także o zachowanie osoby, która nie powiadomiła gospodyni o tym fakcie.

Nie uważam, że gospodyni zachowała się z klasą - jak to już ktoś powiedział. Ale miała zupełne prawo się wkurzyć, to ją usprawiedliwia. Pewnie też trochę wypiła, stąd nadmierna reakcja.

Zachowania osoby, która nie powiadomiła o zasyfionej toalecie, nie chce mi się nawet komentować, już pisałam. Może w domu jej też wszystko jedno.

19 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2016-06-26 23:35:58)

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Gospodyni nie piła nic zupełnie.
Może gdyby wypiła to inaczej by się zachowała, nie tak ostro. smile
Gospodarz pił i starał się obrócić to w żart, chciał iść sprzątać ale był w takim stanie, że nie wierzę w powodzenie doprowadzenia łazienki do czystości.

Osoba, która tam weszła do brudnej łazienki przyznała się do tego sama i tłumaczyła, że nie wiedziała jak się zachować.
Prawdopodobnie bała się, że zostanie posądzona, ze to ona zrobiła lub, że gospodyni poprosi ją o posprzątanie.

Gdybym ja tam weszła to powiedziałabym gospodyni ale nie dałabym się namówić na sprzątanie.
Akurat tej gospodyni. Bo gdyby to była osoba, która miałaby z tym kłopoty z powodu niedołężności to posprzątałabym.

20 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-06-27 00:20:22)

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Jeżeli na imprezie u kogoś wchodzisz do kibla i widzisz, że na podłodze jest bełt lub nie daj Boże "klocek" big_smile to raczej idzie się najpierw do gospodarza i informuje się o tym. Raczej nie skorzystał bym z łazienki gdyby nie było w niej w miarę czysto no chyba że już na prawdę bym musiał.
Takie rzeczy to się zdarzają. Jak organizuje się imprezę u siebie to trzeba brać pod uwagę to, że mogą pojawić się "straty" big_smile A gospodyni ma szczęście, że osoba rzygająca jak kocur nie zrobiła tego na jakieś łóżko w domu/mieszkaniu lub na samą gospodynię wink big_smile big_smile bo takie historie też sie zdarzają.

21 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-27 00:25:43)

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Kleoma napisał/a:

Osoba, która tam weszła do brudnej łazienki przyznała się do tego sama i tłumaczyła, że nie wiedziała jak się zachować.
Prawdopodobnie bała się, że zostanie posądzona, ze to ona zrobiła lub, że gospodyni poprosi ją o posprzątanie.

Strach przed tym, że jej każą posprzątać, był tak wielki, że wolała zacisnąć zęby i zrobić, co potrzebuje, w syfie? big_smile Wybacz, ale samo to świadczy o tej osobie big_smile

On-WuWuA-83 napisał/a:

Raczej nie skorzystał bym z łazienki gdyby nie było w niej w miarę czysto no chyba że już na prawdę bym musiał.

Otóż to.

22

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Ja jako gospodarz chyba bym bardziej na luzie do tego podszedł i z dowcipem. Wyszedł bym do gości z rolkami papieru toaletowego i z wiadrem ^^ i powiedział, że stawiam je za rogiem budynku  i od tej chwili to będzie toaleta bo ta w domu jest już zamknięta big_smile
Oczywiscie to taki żart by był no bo jak zamknąć dla ludzi kibel lub kończyć imprezę z takiego powodu. O wiele gorszymi sytuacjami na imprezach są akcje jak zginie komuś komóra itp.

23

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Kleoma, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że u Ciebie ciągle dramatycznie. Jak nie Alanek i szantaże babci, to jakaś Artystka, do której z niejasnych powodów palasz chęcią zemsty, to teraz zarzygana muszla klozetowa.

No szczerze, to ja byłam na wielu imprezach w życiu i niejedno się tam działo, ale żeby zapaskudzic w lazience i potem sobie jak gdyby nigdy wyjść, to jest słabe. Ja się gospodyni wcale nie dziwie, że ja nerwy poniosły, bo z opisu wnioskuję, że ugoscila, zapewniła rozrywki a tu ktoś jej się tak odwdzięcza. Jakieś słabe to towarzystwo. Dziwi mnie też zachowanie osoby, która zastała toaletę takim stanie i jak gdyby nigdy nic skorzystała i wrócila do dalszej zabawy. Po prostu dziadostwo.

24

Odp: Savoir vivre w kibelku.

1. musiala ta osoba byc nawalona jak stodola po zniwach, jesli nie przeszkadzal jej kibelek z przyleglosciami udekorowany w kwieciste pawie big_smile Nie mowie tylko o efekcie wizualnym, ale i zapachowym... Trudno wiec wymagac od niej racjonalnego dzialania.
2. gospodyni zachowala sie paskudnie i nic jej nie tlumaczy.

25

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Ta osoba nawet grama alkoholu nie wypiła. Miała moczówkę prostą z powodu zbyt dużej ilości wypitej zwykłej wody, zjedzenia pół arbuza i kilograma truskawek. I żeby nie było, że niekulturalna i tyle zeżarła to napiszę, ze przywiozła od siebie te truskawki i arbuzy w ogromnej ilości, że jeszcze gospodyni na przetwory zostało. Musiała skorzystać w danym momencie bo nie zdążyłaby gdzie indziej.
Mogło nie śmierdzieć aż tak bardzo bo to dom i łazienka z oknem.
Jak twierdzi zastanawiała się jak to powiedzieć gospodyni, szła się naradzić do koleżanek  ale zanim zdążyła dojść/znaleźć je to gospodyni sama musiała skorzystać i sama zobaczyła.

A sprawca został odkryty. Nikt o nim nie pomyślał. Bo to domownik, który nie uczestniczył w imprezie, ale wcześniej zanim goście przyszli jadł grilowane chociaż mu nie wolno zbytnio. Zatruł się, napaskudził i osłabiony wrócił do łóżka.

Będzie dokończenie imprezy ponoć za jakiś czas.

26

Odp: Savoir vivre w kibelku.
aannaa napisał/a:

Kleoma, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że u Ciebie ciągle dramatycznie. Jak nie Alanek i szantaże babci, to jakaś Artystka, do której z niejasnych powodów palasz chęcią zemsty, to teraz zarzygana muszla klozetowa.

No szczerze, to ja byłam na wielu imprezach w życiu i niejedno się tam działo, ale żeby zapaskudzic w lazience i potem sobie jak gdyby nigdy wyjść, to jest słabe. Ja się gospodyni wcale nie dziwie, że ja nerwy poniosły, bo z opisu wnioskuję, że ugoscila, zapewniła rozrywki a tu ktoś jej się tak odwdzięcza. Jakieś słabe to towarzystwo. Dziwi mnie też zachowanie osoby, która zastała toaletę takim stanie i jak gdyby nigdy nic skorzystała i wrócila do dalszej zabawy. Po prostu dziadostwo.

Tak się jakoś zbiegło, że kilka spraw naraz w krótkim czasie. Jest ich o dwie  więcej ale oszczędzę wam szczegółów i emocji. Nie będę zakładać nowych wątków.

27

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Takiego końca się nie spodziewałam... Nie jestem specjalistka od wymiotów, ale chyba nie jest zbyt skomplikowane odróżnienie alkomixu od zwykłego zatrucia?
Z drugiej strony jak trzeźwa osoba mogła pominąć fakt zasyfionej łazienki i tak po prostu po skorzystaniu zapomnieć o tym nadmienic?  I dlaczego na początku wątek domownika został wykluczony w trakcie "śledztwa"? Przecież tej całej historii i rozstrzasania można było uniknąć. Jakieś sztucznie rozdmuchane... Nic w tej historii się kupy nie trzyma...

28 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-06-28 15:54:06)

Odp: Savoir vivre w kibelku.
aannaa napisał/a:

Nic w tej historii się kupy nie trzyma...

Tez jestem tego zdania. Dokładnie wiadomo, co kto zjadł i ile, ale o chorym domowniku zapomnieli? "Mogło nie śmierdzieć...". No, załóżmy, że mogło. Ale wrażenia wizualne były raczej... Radzić się koleżanek, co zrobić w związku z pawiem w łazience? A czemu chory domownik nie mógł poprosić gospodyni, żeby posprzątała? Dziwne to jakieś...

29 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-06-28 15:56:09)

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Kleoma, troche zartowalam z tym pkt pierwszym, bo ja chyba, abstrahujac od zawartosci % we krwi, wolalabym isc pod drzewo niz z takiego kibla skorzystac. Ale na pewno poinformowalabym gospodarzy o zaistnialym fakcie. I na miejscu gospodyni wolalabym, aby tez mnie ktos poinformowal. Zebym mogla sprzatnac i oszczedzic  innym tego cudownego widoku wink
edit: doczytalam, kto zacz :-)

30

Odp: Savoir vivre w kibelku.
aannaa napisał/a:

Takiego końca się nie spodziewałam... Nie jestem specjalistka od wymiotów, ale chyba nie jest zbyt skomplikowane odróżnienie alkomixu od zwykłego zatrucia?
Z drugiej strony jak trzeźwa osoba mogła pominąć fakt zasyfionej łazienki i tak po prostu po skorzystaniu zapomnieć o tym nadmienic?  I dlaczego na początku wątek domownika został wykluczony w trakcie "śledztwa"? Przecież tej całej historii i rozstrzasania można było uniknąć. Jakieś sztucznie rozdmuchane... Nic w tej historii się kupy nie trzyma...

Bo domownik po kryjomu nażarł się kaszanki z grilla i innych rzeczy. Nie wolno mu było, jadł widocznie szybko, zaszkodziło. Gospodyni pilnowała ale nie upilnowała.
Goście nie wiedzieli o tym a  gospodyni była przekonana, że jej zakazy domownik uwzględnił i na kolację zjadł coś lekkostrawnego a potem poszedł grzecznie oglądać coś do swojego pokoju i spać jak miał zamiar. Wyszedł z pokoju gdy zaczął się źle czuć. Nikt go nie widział bo wszyscy akurat na dworze.
Wszystko działo się szybko, gospodyni weszła do toalety zaraz po tej osobie, która skorzystała i poszła szukać wsparcia u koleżanek aby się poradzić. Dom jest duży, ogród duży, zanim znalazła to już akcja z dochodzeniem się zaczęła.

31

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Kleoma napisał/a:
aannaa napisał/a:

Takiego końca się nie spodziewałam... Nie jestem specjalistka od wymiotów, ale chyba nie jest zbyt skomplikowane odróżnienie alkomixu od zwykłego zatrucia?
Z drugiej strony jak trzeźwa osoba mogła pominąć fakt zasyfionej łazienki i tak po prostu po skorzystaniu zapomnieć o tym nadmienic?  I dlaczego na początku wątek domownika został wykluczony w trakcie "śledztwa"? Przecież tej całej historii i rozstrzasania można było uniknąć. Jakieś sztucznie rozdmuchane... Nic w tej historii się kupy nie trzyma...

Bo domownik po kryjomu nażarł się kaszanki z grilla i innych rzeczy. Nie wolno mu było, jadł widocznie szybko, zaszkodziło. Gospodyni pilnowała ale nie upilnowała.
Goście nie wiedzieli o tym a  gospodyni była przekonana, że jej zakazy domownik uwzględnił i na kolację zjadł coś lekkostrawnego a potem poszedł grzecznie oglądać coś do swojego pokoju i spać jak miał zamiar. Wyszedł z pokoju gdy zaczął się źle czuć. Nikt go nie widział bo wszyscy akurat na dworze.
Wszystko działo się szybko, gospodyni weszła do toalety zaraz po tej osobie, która skorzystała i poszła szukać wsparcia u koleżanek aby się poradzić. Dom jest duży, ogród duży, zanim znalazła to już akcja z dochodzeniem się zaczęła.

Nieprawdopodobne...

32 Ostatnio edytowany przez CatLady (2016-06-30 14:23:35)

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Nie dziwię się gospodyni. Sama bym się wściekła, gdyby ktoś zarzygał mi łazienkę. Zapraszam gości, to oczekuję, że będą umieli się zachować. JAk można przyjść do kogoś do domu, gdziekolwiek, zapaskudzić łazienkę i wyjść nic nikomu nie mówiąc, jakby to było normalne zachowanie?? Bydło i tyle.

Jeśli chodzi o śledztwo, to gospodyni chyba nie liczyła, że ktoś się przyzna "o to ja puściłem pawia", ot tak przy wszystkich?

Co do osoby, która znalazła - dziwne, że korzystała jakby nic z zarzyganej toalety... Jeśli to nie ona zabrudziła, to powinna poinformować gospodynię. Inaczej staje się główną podejrzaną...

Edit: doczytałam do końca wątku: chory domownik, powinien po sobie sprzątnąć, proste. Co to za zachowanie, narzygać i wyjść?

Poza tym, dziwny jakiś ten wątek. Kiedy gospodyni odkryła winowajcę? Jak już goście wyszli?

33 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-06-30 14:25:45)

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Kleoma napisał/a:

I moje pytania:
1. Jak powinna się zachować taka osoba?- chodzi mi o taką, która wchodzi do już brudnej łazienki.
2. Czy gospodyni zachowała się odpowiednio?


ad.1: Osoba ta powinna wyjść z łazienki i dyskretnie powiadomić gospodynię imprezy o tym, co zastała w łazience.
ad.2: Moim zdaniem absolutnie nie. Powinna zagryźć zęby i posprzątać ten syf, takie są konsekwencje zapraszania towarzystwa, które nie zna umiaru, a do tego nie posiada odruchu, że jak nabrudzi, to powinno po sobie posprzątać...


P.S Doczytałam, że okazało się, że domownik narobił syfu... Kleoma, to jest prawdziwa historia, czy ją zmyśliłaś?

34 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2016-06-30 15:26:06)

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Cyngli

Jeśli nadejdzie czas, że będzie mi się chciało zmyślać historie i publikować na forum to zapewniam Cię, że nie będą one tak obrzydliwe jak ta. smile

Gospodyni odkryła winowajcę po wyjściu gości. Bo wszyscy zebrali się szybko i powychodzili. Domownik czyli jej starszy już tata po jakimś czasie wyszedł ze swego pokoju i poprosił o jakąś miętę czy inne ziółka. Przyznał się, że zanieczyścił łazienkę i tłumaczył, że taki był słaby, że od razu położył się do łóżka, ledwo doszedł. Wołał ją przez okno ale nie słyszała bo była na dworze i muzyka grała, goście głośno rozmawiali.

Ta osoba, która korzystała z brudnej łazienki, miała zamiar poinformować gospodynię ale przez koleżanki.
Bała się, że jeśli zrobi to sama to gospodyni powie, że "mop stoi tam i tam, posprzątaj bo ja nie mam czasu, pilnuje grillowanego mięsa"-tzn aby się nie przypaliło.
Nie bała się, że będzie posądzona bo każdy wie, że jest wegetarianką, kaszany nie jadła.

35

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Dziwnych masz znajomych w takim razie.

36

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Cyngli napisał/a:

Dziwnych masz znajomych w takim razie.

Możliwe. Sama też jestem ''dziwna". Zresztą do każdego można się przyczepić i jakąś "dziwność" mu przypisać.

37

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Kleoma napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Dziwnych masz znajomych w takim razie.

Możliwe. Sama też jestem ''dziwna". Zresztą do każdego można się przyczepić i jakąś "dziwność" mu przypisać.

Ta ''gospodyni'' - po takiej awanturze, jaką ona zrobiła - już bym nigdy w życiu do niej nie poszła więcej.

38 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2016-06-30 17:27:24)

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Cyngli napisał/a:
Kleoma napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Dziwnych masz znajomych w takim razie.

Możliwe. Sama też jestem ''dziwna". Zresztą do każdego można się przyczepić i jakąś "dziwność" mu przypisać.

Ta ''gospodyni'' - po takiej awanturze, jaką ona zrobiła - już bym nigdy w życiu do niej nie poszła więcej.


Mój mąż ma kolegę jeszcze od czasów podstawówki. To jego żona. Spotykamy się w stałym gronie  od kilkunastu lat, kilka razy do roku, głównie w lecie na takich przyjęciach w ogrodzie kolejno u prawie wszystkich. Są osoby, które nie mają ogrodu to u nich nie.
Nie spodziewałam się po niej takiej reakcji.
Jest zaproszona, /to znaczy oboje/ na imprezę u pary, która też u nich była. Ustalone to było jeszcze przed tym incydentem toaletowym.
Ciekawe czy przyjdzie.
Ona sama zapowiada, że chce "dokończyć" przerwaną imprezę. Tak powiedział jej mąż do mojego męża. I przepraszał wszystkich uczestniczących w imieniu żony za to co się stało.

39

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Ja bym już nigdy nie spojrzała na tą kobietę tak samo.
Pokazała spory brak manier i wyczucia.


Jak robię imprezę, to logiczne jest dla mnie, że ją szykuję i po niej sprzątam. Nawet jeśli wiąże się to ze zmywaniem rzygowin z kafelków.

40

Odp: Savoir vivre w kibelku.
Snake napisał/a:
WitchQueen napisał/a:

Dla mnie jedno jest jasne - jak ktoś narzyga, to powinien to sprzątnąć. Udawać, że się tego nie zrobiło jest słabe i nie tłumaczy tego stan upojenia, ani nic innego. Jak ktoś nie umie pić wódki niech pije kwaśne mleko. Ja się babie nie dziwię, że się wkurzyła, bo średnio by mi się uśmiechało to po kimś sprzątać.

To też ale jak impreza, to wiadomo, że może się trafić rzyg albo coś gorszego. Mnie kiedyś kolega próbował się wyrzygac do chlebaka ale nie zdążył więc zapaskudzil tylko blat.
A tak poza tym bardzo miło cię znów widzieć na forum :-)

Ja też się cieszę, że Cię widzę smile Tak się właśnie zastanawiałam niedawno, czy ty też jeszcze tu bywasz.

Wiadomo, że rzyg się czasem trafi big_smile Tylko, że jak już się trafił, to tak trochę głupio po sobie nie sprzątnąć. Mnie te kilka razy, co się w życiu zdarzyło zawsze było na tyle przytomnie, że niczego czyścić nie musiałam, ale strasznie by mi było wstyd jakbym coś komuś zarzygała. Moim zdaniem jak ktoś zaprasza ludzi do domu, bo robi imprezę, to nie jest przyzwolenie na bezkarne zrobienie syfu i narzyganie, bo jak robi, to powinien być przygotowany. Jak mnie ktoś zaprasza do domu, to jako gospodarzowi należy mu się szacunek. Rzyganie i nie sprzątanie po sobie nijak okazaniem szacunku nie jest.

41

Odp: Savoir vivre w kibelku.
WitchQueen napisał/a:
Snake napisał/a:
WitchQueen napisał/a:

Dla mnie jedno jest jasne - jak ktoś narzyga, to powinien to sprzątnąć. Udawać, że się tego nie zrobiło jest słabe i nie tłumaczy tego stan upojenia, ani nic innego. Jak ktoś nie umie pić wódki niech pije kwaśne mleko. Ja się babie nie dziwię, że się wkurzyła, bo średnio by mi się uśmiechało to po kimś sprzątać.

To też ale jak impreza, to wiadomo, że może się trafić rzyg albo coś gorszego. Mnie kiedyś kolega próbował się wyrzygac do chlebaka ale nie zdążył więc zapaskudzil tylko blat.
A tak poza tym bardzo miło cię znów widzieć na forum :-)

Ja też się cieszę, że Cię widzę smile Tak się właśnie zastanawiałam niedawno, czy ty też jeszcze tu bywasz.

Wiadomo, że rzyg się czasem trafi big_smile Tylko, że jak już się trafił, to tak trochę głupio po sobie nie sprzątnąć. Mnie te kilka razy, co się w życiu zdarzyło zawsze było na tyle przytomnie, że niczego czyścić nie musiałam, ale strasznie by mi było wstyd jakbym coś komuś zarzygała. Moim zdaniem jak ktoś zaprasza ludzi do domu, bo robi imprezę, to nie jest przyzwolenie na bezkarne zrobienie syfu i narzyganie, bo jak robi, to powinien być przygotowany. Jak mnie ktoś zaprasza do domu, to jako gospodarzowi należy mu się szacunek. Rzyganie i nie sprzątanie po sobie nijak okazaniem szacunku nie jest.

Oczywiście, zgadzam się.
Nabrudzę = sprzątam.
Nie ważne, czy u siebie, czy u kogoś.

42

Odp: Savoir vivre w kibelku.

Posprzątałabym na miejscu gospodyni (jeśli mnie pamięć nie myli, raz mi się zdarzyło to zrobić po gościu, który wprawdzie starał się posprzątać po sobie, ale zrobił to wyjątkowo nieudolnie), ale powiedziałabym o tym przy zebranych.

Posty [ 42 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024