Niepewność uczuć, pomóżcie proszę - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 39 ]

Temat: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Cześć wszystkim, czytam forum od dawna, ale dopiero teraz odważyłam się napisać o swoim problemie. Mam nadzieję, że obiektywnie spojrzycie na sprawę i poradzicie mi coś. Sprawa wygląda tak- Mam 24 lata. Od ośmiu miesięcy jestem w udanym związku z wymarzonym mężczyzną (28 lat). Podoba mi się zarówno z wyglądu, jak i charakteru, dogadujemy się, mamy podobne światopoglądy, podobne cele, jest nam cudownie, jest między nami chemia, super seks. Na czym polega problem? Na tym, że kompletnie się pogubiłam i rozsypałam i nie wiem, czego chcę w życiu. Spowodowane jest to moim poprzednim związkiem, który trwał 7 lat (miałam 16 lat, gdy zaczęliśmy być razem). Z ówczesnym chłopakiem to był taki związek z przyzwyczajenia, nie pasowaliśmy do siebie, ale spędzaliśmy razem dużo czasu i było miło, wesoło, podróżowaliśmy. Nie myślałam o nim w kontekście przyszłego ślubu czy posiadania dzieci, on też nigdy o tym nie wspominał. Na wspólnym zagranicznym wyjeździe coś we mnie nagle pękło, zrozumiałam, że to nie jest ten, z którym chcę spędzić życie. To było tak nagłe i gwałtowne uczucie, jakiego nigdy nie doznałam. Zakończyłam 7-letni związek w przeciągu dwóch dni, a potem przechodziłam istne piekło, bo nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Mimo to wiedziałam, że nie mogę do niego wrócić, bo to nie ma przyszłości. Wtedy rozwinęła się u mnie nerwica, stany lękowe, nerwobóle, bezsenność. Ta sytuacja była dla mnie tak nowa i dziwna, że nie mogłam się w niej odnaleźć i bardzo ciężko to przeżyłam. Z chłopakiem rozstaliśmy się na stopie przyjacielskiej i utrzymywaliśmy dobre relacje. Początki po rozstaniu były bardzo ciężkie, potem powoli się odnalazłam. Postanowiłam przez kilka lat pobyć sama, wyszaleć się (były chłopak nie pozwalał mi na to, był bardzo zazdrosny, nie mogłam wychodzić z koleżankami itp.). Chciałam żyć w samotności, żeby odnaleźć siebie i zrozumieć, czego chcę w życiu. Traf chciał, że po kilku miesiącach samotności poznałam obecnego chłopaka. Tak jak mówiłam wcześniej, jest to chłopak idealny dla mnie. Mam jednak wrażenie, że spotkaliśmy się za wcześnie, nie chciałam związku, mimo to związałam się z nim. Pokochałam go, a on mnie bardzo. Jest nam cudownie, ale nie czuję, że chciałabym spędzić z nim całe życie, wiem, że pojawił się za prędko. Nie zdążyłam pobyć sama. Znalazłam się w patowej sytuacji, bo z jednej strony czuję niedosyt, wiem, że ten związek zdarzył mi się w nieodpowiednim momencie. Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie, że mogłabym tego chłopaka stracić, żyć bez niego czy skrzywdzić go. Kompletnie nie wiem co robić, bo męczy mnie myśl, że kiedyś go zostawię, bo czegoś mi zabraknie. Dodam, że nasz związek oprócz cudownych chwil miał też te gorsze, spowodowane przez moje ataki lękowe i nerwicowe, niestety nadal nie poradziłam sobie z tym. Proszę, powiedzcie, co o tym myślicie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę
kkarolinkka2 napisał/a:

(...) męczy mnie myśl, że kiedyś go zostawię, bo czegoś mi zabraknie. Dodam, że nasz związek oprócz cudownych chwil miał też te gorsze, spowodowane przez moje ataki lękowe i nerwicowe, niestety nadal nie poradziłam sobie z tym. Proszę, powiedzcie, co o tym myślicie?

Skoro tak twierdzisz, a sama siebie znasz najlepiej, to powiedz to chłopakowi to. Bo to, że kiedyś czegoś Ci w związku zabraknie jest pewne. Lepiej więc dla was obojga, byście rozstali się teraz niż za czas jakiś. Siedzenie na bombie, która nie wiadomo kiedy wybuchnie, nie jest spoiwem związku.

A, jak to nazwałaś, ataki lękowe i nerwicowe, można leczyć. Leczenie jest, na szczęście, dobrowolne.

3

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Dziękuję za odpowiedź. Mój chłopak jest świadomy tego, na czym stoi. Wie, że nie szukałam związku, chciałam być sama, mimo to próbował nawiązać ze mną bliższą relację i dałam się przekonać. Wyszedł z założenia, że spróbujemy być ze sobą na spokojnie, bez przymusu, nie upierając się, że musi wyjść z tego coś trwałego. Mimo to wiem, bo często mówi, że bardzo mnie pokochał, chciałby założyć rodzinę, być ze mną na zawsze. A mnie te "zawsze" przeraża, bo sama jeszcze nie wiem, czego chcę. Chciałam dać temu związkowi czas i zobaczyć, jak nasza znajomość się rozwinie. Ale twoim zdaniem powinnam ją zakończyć? Nie mogę sobie tego wyobrazić, sama myśl o tym mnie przeraża...

4

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę
kkarolinkka2 napisał/a:

(...) Ale twoim zdaniem powinnam ją zakończyć? (...)

Zaraz, zaraz. To Ty napisałaś, że go zostawisz, bo czegoś zabraknie Ci w tym związku. Stąd moje słowa o tym, byś zostawiła go teraz, nie pozwalając mu żyć złudną nadzieją o trwałym związku z Tobą.

5

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Wiesz, napisałam, że boję się, że go zostawię, bo pamiętam jak nagle zakończyłam swój poprzedni związek. Działo się to jakby wbrew mnie, nie miałam na to wpływu, bo zagrały tu emocje i nerwy, nie mogłam patrzeć na tego człowieka, a co dopiero być z nim. Zerwałam siedmioletni związek w ciągu dwóch dni, bez próby rozmowy, wyjaśnień. Sama nie mogłam uwierzyć, że tak się stało. Dlatego tak strasznie się boję, że to się powtórzy, nie panuję nad swoimi myślami po prostu. A jeszcze działa na mnie fakt, że mam wrażenie, że wszyscy wokół się rozstają, nie znam ani jednej udanej pary, jestem z rodziny, w której były bardzo złe relacje między rodzicami, zdrady. Jestem teraz ostrożna i wycofana, boję się zaangażować tak w pełni i od razu zakładać, że to będzie coś na zawsze. Ale nie chcę tego kończyć... Próbuję, staram się, ale ciężko jest mi zapanować nad myślami, a jest ich milion. Nigdy czegoś takiego nie miałam, dopiero od tamtego rozstania coś nie tak z moją głową - ciągłe lęki i analizowanie, kiedyś potrafiłam po prostu żyć.

6

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Po tym co przeczytalem obawiam się, że masz ze sobą problem. Boisz się bliskości, boisz się zobowiązań, które idą za tym, że coś nazywa się "związkiem". To, że się spotkaliście w nieodpowiednim momencie moim zdaniem jest racjonalizowaniem sobie swoich problemów. Nie masz wrażenia, że bedziesz miała tak przy każdym mężczyźnie?

7

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Dziękuję za odpowiedź. Myślę podobnie jak Ty, mało tego, jestem pewna, że miałabym to samo przy każdym innym mężczyźnie. Właściwie to już po tym poprzednim założyłam sobie, że nie chcę nigdy więcej żadnych związków, bo ten mnie psychicznie wymęczył. Tak jak mówiłam-chłopak mnie ograniczał, był zazdrosny, dałam się stłamsić a pod koniec czułam, wręcz że nie jestem sobą. Żyłam w takim związku wiele lat, ale pewnego dnia pękło i zerwałam, ale do tej pory odczuwam jakieś tego dziwne pozostałości, w postaci ataków nerwowych, albo nagłego płaczu bez powodu. Związek kojarzy mi się z ograniczeniem i tym, że nic nie mogę robić sama, nie mogę wychodzić itp. Nie wiem, jak mam wrócić do równowagi psychicznej?

8 Ostatnio edytowany przez cichyfacet (2016-06-21 16:02:53)

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Super, zrobiliśmy już jeden krok do przodu. Zdiagnozowałaś problem, którego jesteś świadoma.
Nie ma wątpliwości, że jeżeli coś tak cudownego czym jest związek kojarzy Ci się z ograniczaniem siebie nawzajem tzn. że ktoś Cię skrzywdził w tym wypadku był to Twój były chłopak.
Rozmawiałaś o tym wszystkim ze swoim obecnym? On Cię ogranicza?

Myślę, że musisz zacząć od rozmowy z nim.

A co do Twojego pytania, nie wiem. Do głowy przychodzi mi psycholog, ale zostawiam to komuś mądrzejszemu. Na pewno tutaj ktoś przyjdzie i pociągnie ten temat.
Trzymam za Was kciuki. smile

9

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

"Jest nam cudownie, ale nie czuję, że chciałabym spędzić z nim całe życie, wiem, że pojawił się za prędko. Nie zdążyłam pobyć sama."  - czyli za mało się "zabawiałaś" na imprezkach kiedy byłaś sama? to go rzuć, cipa prędzej czy później zaswędzi, więc nie rób mu krzywdy.

"Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie, że mogłabym tego chłopaka stracić, żyć bez niego czy skrzywdzić go." - czyli chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko - weź odpowiedzialność za swoje czyny i jeśli chcesz jeszcze użyć młodości to rzuć go tzn. to jest opcja dla " moralnych" osób, zawsze możesz być wyrachowana i się puszczać

"Na tym, że kompletnie się pogubiłam i rozsypałam i nie wiem, czego chcę w życiu." - a ja myślę, że wiesz, ale jak ubierzesz to w słowa to Ci się nie spodoba.

"Działo się to jakby wbrew mnie, nie miałam na to wpływu, bo zagrały tu emocje i nerwy, nie mogłam patrzeć na tego człowieka, a co dopiero być z nim." - WEŹ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA TO CO ROBISZ, TO NIE DZIAŁO SIĘ WBREW TOBIE, TO TY PODJĘŁAŚ TO DECYZJĘ, NIE ZRZUCAJ WINY NA JAKIEŚ FATALIZMY I INNE KLĄTWY EDYPA

"(...) jestem pewna, że miałabym to samo przy każdym innym mężczyźnie. " - no to ładnie XD nie zazdroszczę temu panu

10 Ostatnio edytowany przez cichyfacet (2016-06-21 16:13:10)

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Jak mnie wścieka takie podejście, jak Twoje dymitr.
Na wszystko jedna rada "rzuć go".
Nie widzisz, że dziewczyna go kocha, ale ma problem, którego jest świadoma i to on wszystko blokuje?
Dlaczego od razu wyrokujesz, że ona chce się nim zabawiać?

Też facetowi nie zazdroszczę, ale spróbuj się wczuć w nią.

PS. Teraz doczytałem, że dziewczyna pochodzi z rodziny gdzie były problemy. To wszystko teraz wychodzi. Przestań ją w taki surowy sposób oceniać.

11

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Dzięki za odpowiedź. Spodziewałam się hejtów, więc w porządku, masz prawo do takiej opinii. Nie zależy mi na szwendaniu się po klubach i "cipa" mnie nie swędzi, jak to nazwałeś. Nie rozwaliłabym takiego fajnego związku dla takich prymitywnych rzeczy, bo nie jestem taka i nigdy nie byłam. Nie zdradziłam nikogo, a na pewno nie zdradziłabym mojego chłopaka, bo nie mogłabym po tym spojrzeć sobie w oczy. Z resztą w byciu samą nie chodzi mi o jakiś przelotny seks, tylko o to, żeby pobyć w końcu sama, mieć czas dla siebie i wiedzieć, czego chcę dalej od życia (od 14 roku życia byłam w związkach!).

cichyfacet Mój chłopak wie o wszystkim od początku tzn. o tym jak wyglądał mój związek i jak się skończył. Wie, jak obecnie wygląda moja psychika, a jest w ruinie. Często mam doły, płaczę, dziwne nerwy się pojawiają nie wiadomo skąd. Zdarza mi się na kilka dni o tym zapomnieć i być bardzo szczęśliwa, ale potem te lęki wracają i znowu czuję sie fatalnie. Mój chłopak pomaga mi jakoś to ogarnąć i jest przy mnie mimo to. Nie trzyma mnie też na siłę. Wiem, że jeśli będę chciała, to w każdej chwili mogę odejść, ale ja tego nie chcę.

12 Ostatnio edytowany przez cichyfacet (2016-06-21 16:23:28)

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Dobrze czytać takie posty. Jesteś szczera ze swoim facetem, a to bardzo ważne. smile
Jak długo próbujesz sobie poradzić z  napadami lęków, z tym myśleniem o związku jak o "ograniczaniu" siebie nawzajem?

13 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-06-21 16:25:17)

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę
kkarolinkka2 napisał/a:

(...)Związek kojarzy mi się z ograniczeniem i tym, że nic nie mogę robić sama, nie mogę wychodzić itp. (...)

To opis toksycznego związku, w którym człowiek traci swą wolność i możliwość decydowania o sobie. Zapewniam Cię jednak, że nie każdy dąży do ubezwłasnowolnienia TŻ. Odrębną sprawą jest to, że nie ma obowiązku ulegania toksycznym żądaniom i spełniania oczekiwań toksyka. To, że toksycznym był Twój poprzedni TŻ (bo w tym kontekście partnerem nie nazwę go), nie oznacza, że obecny ma takie same cechy i dążyć będzie do zamknięcia Cię w klatce.

(...) Nie wiem, jak mam wrócić do równowagi psychicznej?

Zobaczyć rzeczywistość. Zobaczyć swego obecnego TŻ i zaprzestać nakładania mu maski poprzedniego. Odpłakać zawiedzione nadzieje związane z poprzednim związkiem, odzłoscić się na poprzedniego TŻ i nie przenosić tych uczuć na obecnego chłopaka. Możesz zrobić to sama, możesz - przy pomocy specjalisty. Ważnym jest też, byś nie zwalniała siebie z odpowiedzialności za własne zachowanie. To od Ciebie zależy, jak traktujesz innych (w tym obecnego chłopaka), co myślisz i czy snujesz wyobrażenia z negatywnym zakończeniem. Niepokojącym jest to, że "wiesz", jaki bedzie ciąg dalszym obecnego związku. Masz wystawione czułki na znajdywanie potwierdzenia swej tezy, że każdy związek musi się rozpaść, ze w każdym następuje utrata wolności i samostanowienia. Gdybyś była przytomna, zobaczyłabyś również te pary, które i szanują siebie wzajemnie, i są ze sobą długi czas, a ich związek nie jest więzieniem dla nikogo.

14

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Skoro sama nie bardzo wiesz, co się dzieje, co czujesz i jakie są tak naprawdę motywy twoich emocji i zachowań, to psycholog jest dobrą opcją.

Zastanów się też nad dwoma podstawowymi kwestiami.

1.Co cię przeraża w związku "na zawsze" i dlaczego akurat to? Skąd w ogóle masz przekonanie, że te przerażające elementy są nieuniknione w związku? Pomyśl o swoim poprzednim związku, ale też związku rodziców, związkach najlepszych przyjaciółek - wszystkich tych, które dobrze znasz od środka i wzorcami których nasiąkasz wręcz nieświadomie.

2. Dlaczego tęsknisz za samotnością? Jakich doświadczeń z tego stanu ci brakuje? Czego "nie zdążyłaś doświadczyć" w przerwie między jednym a drugim związkiem?

15

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Swojego obecnego chłopaka nie okłamuję, bo to bez sensu, a poza tym nie potrafię. Mam to do siebie, że wszystko widać po mnie jak na dłoni, więc nawet nie umiem się na siłę uśmiechnąć jak coś nie gra. Mój chłopak od samego początku wie, że mam problemy. Nasz związek przypomina sinusoidę. Jest cudownie, mamy cudowne chwile, potem u mnie nadchodzi kryzys, nerwy, lęki i wydaje mi się, że jest "za dobrze", że to się i tak nie uda, wszystko się popsuje, bo szczęśliwe związki wg mnie nie istnieją. Potem wychodzę z dołka, i tak w kółko. Można zdurnieć. Męczy mnie to wszystko, ale nie umiem kontrolować natrętnych myśli. Wręcz czasem się dziwię, co "myślę", bo w gruncie rzeczy to nie jest moja myśl, tylko jakieś głupie podszepty. Nie wiem, czy jasno napisałam.

16

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Nie wiem, czy to jest istotne, ale mój obecny chłopak po miesiącu bycia razem wyznał mi miłość, powiedział, że chciałby mieć ze mną dzieci, postawić dom. I wtedy zaczęły się problemy, wiem, że się przestraszyłam takiego tempa. Byłam z resztą wtedy w fatalnym stanie psychicznym. Choć pierwszy miesiąc związku był naprawdę super, poznawaliśmy się, rozmawialiśmy, ale takie wyznanie, niestety, skomplikowało to trochę...

Ps. Byłam w związku 7 lat, w poprzednim 2 lata, a wcześniej 8 miesięcy. Wiem, że te relacje zaczęły się w zbyt młodym wieku i może w tym szukam usprawiedliwienia dla chęci "bycia w końcu samej", bo nie pamiętam tak naprawdę takiego czasu

17

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Musisz mieć jedną podstawową świadomość, którą myślę, że masz. A mianowicie - to, że masz problemy nie usprawiedliwia Cię przed niczym. Nie możesz krzywdzić tym swojego chłopaka, nie jest temu winny. Jeżeli zależy Ci na tym, żeby z tego wyjść, dla siebie, dla Was, to pomyśl o tym, żeby pójść do psychologa.

18

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Mam dla Ciebie złą wiadomość. Masz wpływ na to, co ze swymi myślami robisz: czy pozwalasz im odpłynąć, czy też kręcisz film według z góry założonego scenariusza Ty, z sobie wiadomych względów, nie ucinasz myśli, która pojawi się, a tyczy tego, że obecny związek jest/będzie więzieniem, tylko rozwijasz ją, dokładasz kolejne wyobrażenia, it.d.. Dlaczego tak robisz? Jakie masz z tego korzyści? Lęk przed odrzuceniem jest powszechnym. Ważnym jest jednak to, co z nim się robi: czy ulegając mu niszczy związek, czy też buduje związek mimo lęku.

Jesteś szczerą osobą wobec obecnego chłopaka. To świetnie. Zauważ jednak, że nie jest on terapeutą, że terapię prowadzić ma - wedle wszelkich standardów - osoba niezaangażowana uczuciowo.

19

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Wiem, że macie rację. Wiem, że powinnam odrzucać negatywne myśli, ale niestety, mam tendencję do nakręcania się i panikowania. Bardzo wszystko przeżywam.

cichyfacet Nie wiem, czy go krzywdzę, on twierdzi, że nie. Że chce być ze mną mimo tych problemów, nawet jeśli ostatecznie nam nie wyjdzie. On jest naprawdę cudowny, kochany, uwielbiam go po prostu i jest mi bardzo źle z tym, jaka jestem

20

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Nie napisalem, że go krzywdzisz, ale miej świadomość tego, że zatracając się w tych myślach możesz to po prostu zacząć robić, albo on w końcu nie wytrzyma.
Mądrze tutaj Wielokropek napisała: on nie jest Twoim terapeutą. Ty też musisz być dla niego wsparciem.

21

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Myślę, że właśnie zdefiniowałaś źródło problemu, w tym zadniu:

"wydaje mi się, że jest "za dobrze", że to się i tak nie uda, wszystko się popsuje, bo szczęśliwe związki wg mnie nie istnieją"

Skoro nie wierzysz, w szczęśliwe związki, to oczywiste, że czekasz tylko aż obecny zakończy się katastrofą - przecież nie ma innej możliwości. A skoro prędzej czy później będzie źle, to czy nie lepiej zakończyć sprawę już teraz, póki jeszcze nie jest tragicznie? Z tej perspektywy samotność jest bezpieczną przystanią, do której tęsknisz. Bo tam nie wisi ci nad głową groźba zakończenia związku i wszystkich poprzedzających to zakończenie cierpień.

To, że od 14 roku życia byłaś w związku, więc nie doświadczyłaś samotności i brakuje ci takiego przeżycia - to tylko twoja racjonalizacja. Ale nie jest to prawdziwy powód twoich lęków i obaw.

Możesz samodzielnie poszukać w sobie źródła tak fatalistycznego podejścia do związków - możesz się udać po pomoc do psychologa. Ale póki nie przepracujesz tego poczucia, że "szczęśliwe związki nie istnieją" to nie poczujesz spokoju, szczęścia i stabilizacji w żadnym związku. Zawsze będziesz się bała, że za następnym zakrętem czeka katastrofa. I zawsze będzie cię ciągnęło, by związek zakończyć, zanim ta katastrofa nadejdzie.

22 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-06-21 16:54:30)

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę
kkarolinkka2 napisał/a:

Wiem, że macie rację. Wiem, że powinnam odrzucać negatywne myśli, ale niestety, mam tendencję do nakręcania się i panikowania. Bardzo wszystko przeżywam.

cichyfacet Nie wiem, czy go krzywdzę, on twierdzi, że nie. Że chce być ze mną mimo tych problemów, nawet jeśli ostatecznie nam nie wyjdzie. On jest naprawdę cudowny, kochany, uwielbiam go po prostu i jest mi bardzo źle z tym, jaka jestem

Nie. Nie powinnaś odrzucać negatywnych myśli. Możesz to zrobić i robić. Wybierasz (bo wbrew temu co usiłujesz wmówić masz wpływ na swe siebie) jednak nakręcanie się. Robisz to, powtórzę, z sobie wiadomego powodu; jakie masz z tego zachowania korzyści - wiesz Ty, my możemy się ich domyślać.

Skoro jest Ci źle z tym, jak go źle traktujesz, to... nie zmuszaj się. Nie musisz mu dokopywać. Jeśli chcesz, możesz dobrze go traktować, możesz go szanować. To tylko Twoja decyzja. Gdybyś przestała się tak zajmować samą sobą i tym, jaką jesteś biedną istotą, to zobaczyłabyś innych ludzi (w tym obecnego chłopaka) i nie pozwoliłabyś na opisane wyżej zachowania. Czujesz się nie tylko uprawnioną do toksycznych zachowań, ale też usprawiedliwioną.

Przeczytaj, ze zrozumieniem, zdania z mej sygnatury.

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę
kkarolinkka2 napisał/a:

Związek kojarzy mi się z ograniczeniem i tym, że nic nie mogę robić sama, nie mogę wychodzić itp. Nie wiem, jak mam wrócić do równowagi psychicznej?

Też mi się kiedyś tak kojarzył związek. Przeszło mniej więcej po roku, przez ten rok unikałem budowania normalnych relacji jak ognia

24

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

To nie jest tak. Może za mało na ten temat napisałam. My nie żyjemy tylko moimi problemami, żyjemy normalnie. Moje problemy istnieją, mam gorsze dni, mój chłopak o tym wie, ale nie skupiam się na tym, bo nie lubię jak ktoś się o mnie martwi, denerwuje z mojego powodu. Nie traktuję go jak terapeuty, bo nim nie jest. Żyjemy razem, mieszkamy praktycznie razem i próbujemy mimo wszystko budować coś razem. Dajemy sobie dużo uczuć, czułości. Od bliskich mi osób słyszę, że dobrana z nas para, że widać uczucie na kilometr i tak dalej. Ja swojego chłopaka też bardzo wspieram i mówię mu, że jest dla mnie ważny i wyjątkowy. On mówi mi, że odmieniłam jego życie i dopiero pierwszy raz w życiu czuje się szczęśliwy. Dlatego walczę o ten związek.

ruda102 nawet o tym nie pomyślałam, ale rzeczywiście masz rację. Po miesiącu naszej relacji, gdy chłopak wyznał mi miłość, próbowałam z nim zerwać, bo, tak jak mówisz, wolałam za wczasu zapobiec katastrofie. Żeby potem nie cierpieć gorzej i tak dalej. Głupie, ale tak było.

25

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Zatem wystarczy wyeliminować problemy, które Ci tutaj wskazaliśmy, a których jesteś świadoma.
Spróbuj o nich ze sobą porozmawiać, teraz wiesz trochę więcej. Pisz i pytaj jeżeli bedziesz miała problem.
Pamiętaj, psycholog to nic strasznego. smile

26

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Autorko - nie ty pierwsza i nie ostatnia. Nie ma co się potępiać.

Za to jest o co walczyć - skoro ci na obecnym facecie zależy i nie chcesz tego związku zchrzanić, to musisz przepracować swoje lęki i obawy. Nie ma innej drogi.

Pierwszy krok, to znaleźć źródło tych lęków. Tak, jak pisałam wcześniej - zastanów się, dlaczego uważasz, że każdy związek kończy się katastrofą. Czy twoi rodzice mają udane małżeństwo? Czy twoje przyjaciółki wiecznie narzekają na swoich facetów? A może nie o związek chodzi, ale o to, że TOBIE wszystko kończy się katastrofą, nie tylko związki?

27

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę
kkarolinkka2 napisał/a:

Cześć wszystkim, czytam forum od dawna, ale dopiero teraz odważyłam się napisać o swoim problemie. Mam nadzieję, że obiektywnie spojrzycie na sprawę i poradzicie mi coś. Sprawa wygląda tak- Mam 24 lata. Od ośmiu miesięcy jestem w udanym związku z wymarzonym mężczyzną (28 lat). Podoba mi się zarówno z wyglądu, jak i charakteru, dogadujemy się, mamy podobne światopoglądy, podobne cele, jest nam cudownie, jest między nami chemia, super seks. Na czym polega problem? Na tym, że kompletnie się pogubiłam i rozsypałam i nie wiem, czego chcę w życiu. Spowodowane jest to moim poprzednim związkiem, który trwał 7 lat (miałam 16 lat, gdy zaczęliśmy być razem). Z ówczesnym chłopakiem to był taki związek z przyzwyczajenia, nie pasowaliśmy do siebie, ale spędzaliśmy razem dużo czasu i było miło, wesoło, podróżowaliśmy. Nie myślałam o nim w kontekście przyszłego ślubu czy posiadania dzieci, on też nigdy o tym nie wspominał. Na wspólnym zagranicznym wyjeździe coś we mnie nagle pękło, zrozumiałam, że to nie jest ten, z którym chcę spędzić życie. To było tak nagłe i gwałtowne uczucie, jakiego nigdy nie doznałam. Zakończyłam 7-letni związek w przeciągu dwóch dni, a potem przechodziłam istne piekło, bo nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Mimo to wiedziałam, że nie mogę do niego wrócić, bo to nie ma przyszłości. Wtedy rozwinęła się u mnie nerwica, stany lękowe, nerwobóle, bezsenność. Ta sytuacja była dla mnie tak nowa i dziwna, że nie mogłam się w niej odnaleźć i bardzo ciężko to przeżyłam. Z chłopakiem rozstaliśmy się na stopie przyjacielskiej i utrzymywaliśmy dobre relacje. Początki po rozstaniu były bardzo ciężkie, potem powoli się odnalazłam. Postanowiłam przez kilka lat pobyć sama, wyszaleć się (były chłopak nie pozwalał mi na to, był bardzo zazdrosny, nie mogłam wychodzić z koleżankami itp.). Chciałam żyć w samotności, żeby odnaleźć siebie i zrozumieć, czego chcę w życiu. Traf chciał, że po kilku miesiącach samotności poznałam obecnego chłopaka. Tak jak mówiłam wcześniej, jest to chłopak idealny dla mnie. Mam jednak wrażenie, że spotkaliśmy się za wcześnie, nie chciałam związku, mimo to związałam się z nim. Pokochałam go, a on mnie bardzo. Jest nam cudownie, ale nie czuję, że chciałabym spędzić z nim całe życie, wiem, że pojawił się za prędko. Nie zdążyłam pobyć sama. Znalazłam się w patowej sytuacji, bo z jednej strony czuję niedosyt, wiem, że ten związek zdarzył mi się w nieodpowiednim momencie. Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie, że mogłabym tego chłopaka stracić, żyć bez niego czy skrzywdzić go. Kompletnie nie wiem co robić, bo męczy mnie myśl, że kiedyś go zostawię, bo czegoś mi zabraknie. Dodam, że nasz związek oprócz cudownych chwil miał też te gorsze, spowodowane przez moje ataki lękowe i nerwicowe, niestety nadal nie poradziłam sobie z tym. Proszę, powiedzcie, co o tym myślicie?

Skoro z tym obecnym chłopakiem jest Ci aż tak "cudownie" nie rezygnuj z niego, uważam, że spotkałaś go w zupełnie odpowiednim dla Ciebie momencie,przynajmniej szybciej zapomnisz o poprzednim związku. Ale skoro uważasz, że to za wcześnie - powiedz mu o tym i nie zwódź niepotrzebnie, niech on wie czego może od Ciebie oczekiwać i czy ma myśleć o Tobie poważnie,czy też nie. Ale przemyśl to wszystko,abyś potem niczego nie żałowała, bo zakochanego chłopaka też jest łatwo zranić, straci do Ciebie zaufanie, a odzyskać je potem będzie Ci bardzo trudno. Nie niszcz tego, zastanów się dwa razy nad ostatecznym krokiem zanim popełnisz niewybaczalny błąd.

28

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Dziękuję za odpowiedź. Wydaje mi się, że mój problem dotyczy tylko związków. Po prostu wydaje mi sie, że każdy prędzej czy później kończy się brakiem uczuć albo co gorsza nienawiścią. Moi rodzice pobrali się młodo (17 i 21 lat), potem się nawzajem zdradzali i obrzucali błotem, a w tym wszystkim ja gdzieś po środku. Mimo tego, czuję, że z tym moim mężczyzną chciałabym kiedyś mieć rodzinę, by był ojcem moim dzieci. Przy poprzednim chłopaku nigdy takiego odczucia nie miałam... Tylko te moje lęki, nerwy i obawy wszystko psują :-(

29

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

To ja już się niczemu nie dziwię.

Moi rodzice też na dłuższą metę nie byli ze sobą szczęśliwi i momentami ja byłam w samym centrum ich konfliktu - a potem się rozstali i w sumie dużo lepiej wcale nie było. Też długo byłam przekonana, że udanych związków nie ma. Musiałam to wszystko przepracować i przede wszystkim uświadomić sobie, że mam kontrolę - tak jak mieli ją moi rodzice. Ich nieudany związek, to była kwestia fatalnych wyborów - ale jedyne, co to oznacza dla mnie, to materiał do analizy i wyciągnięcia wniosków. Nie muszę popełniać tych samych błędów, nie jestem skazana na katastrofę - niemal wszystko zależy tu ode mnie i mojej postawy (a reszta to przypadek, którego nigdy nie skontroluję).

Wybrałam dobrego mężczyznę, który mnie nigdy nie zawiódł i nie mam żadnych podstaw podejrzewać, że zawiedzie mnie w przyszłości. Staram się być wobec niego w porządku, nie krzywdzę go, nie podkopuję naszego związku, dbam o niego codziennie - i on robi dokładnie to samo. I więcej nie da się zrobić, po prostu. Pracujemy nad sobą i nad naszym uczuciem, ale nikt nam nie da gwarancji, że będziemy żyć "długo i szczęśliwie". Z drugiej strony, jeśli ludzie dbają o relację, to ona wcale nie musi zakończyć się katastrofą - to nie jest żadne prawo natury wink

Jeśli ty masz podobnie, to zaakceptuj po prostu rzeczywistość. Oczywiście, że w każdy związek wpisane jest ryzyko. Ale masz mnóstwo możliwości, by to ryzyko ograniczać, a pracować na szczęście twoje i twojego faceta. Tak, jak ci pisała Wielokropek - naprawdę wiele zależy od ciebie i twoich wyborów. Nie jesteś skazana na katastrofę. Ale jeśli nadal będziesz przeżywała takie dramaty i dylematy, jakie opisujesz, to ta katastrofa, której się obawiasz, może się okazać samospełniającą się przepowiednią.

30

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę
kkarolinkka2 napisał/a:

Dziękuję za odpowiedź. Wydaje mi się, że mój problem dotyczy tylko związków. Po prostu wydaje mi sie, że każdy prędzej czy później kończy się brakiem uczuć albo co gorsza nienawiścią. Moi rodzice pobrali się młodo (17 i 21 lat), potem się nawzajem zdradzali i obrzucali błotem, a w tym wszystkim ja gdzieś po środku. Mimo tego, czuję, że z tym moim mężczyzną chciałabym kiedyś mieć rodzinę, by był ojcem moim dzieci. Przy poprzednim chłopaku nigdy takiego odczucia nie miałam... Tylko te moje lęki, nerwy i obawy wszystko psują :-(

To zrozumiałe, że się teraz denerwujesz ale uważam, że jednak niepotrzebnie a to,że Twoi rodzice nie za bardzo żyli w zgodzie,jeszcze nie świadczy o tym, że podobnie będzie i u Ciebie. A z lękami dasz sobie radę, ale musisz prawdopodobnie skorzystać z porady psychologa,on pomoże Ci wyjść z tych Twoich lęków. Zobaczysz, że po kilku wizytach u Pani Psycholog poczujesz się znacznie lepiej, a uwierz mi,że wiem co piszę.Podobną sytuację miałam w domu i w tej chwili wszystko wróciło do normy.Będzie dobrze,trzymaj się.

31

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Dziękuję wszystkim za pomoc. Daliście mi do myślenia. Zastanowię się nad skorzystaniem z pomocy specjalisty...

32

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Nieco jestem w stanie się utożsamić z tym, że uważałaś, że się nie wyszalałaś, że byłaś za mało sama ze sobą.
Dobra wiadomość - możesz to też zrobić w związku. Po studiach chciałam sobie trochę popodróżować, ale stało się tak, że pod koniec studiów poznałam faceta, dla którego musiałam przeorganizować sporo moje życie. Jak się przeprowadziłam, to wpadłam w straszny dół, czułam, że jestem zamknięta w klatce, bez swojego życia. Jednak z czasem zrozumiałam, że ta klatka jest tylko w mojej głowie. Owszem, jest trochę ograniczeń, jest dużo, ale nie tyle, ile myślałam. Mogę dalej pojeździć i planuję właśnie tripa na miesiąc po północnej Europie, bez mojego faceta.

Różnica jest taka, że gdy chcesz pobyć sama, pojechać gdzieś, czy po prostu gdzieś pójść - w związku będziesz miała do kogo wrócić. Co ma znów wady i zalety, ale myślę, że w gruncie rzeczy to zaleta.

Wiem, że pewnie chodzi Ci o to, że chcesz pobyć sama, bez ciągłego wpływu jednej osoby na psychikę. I akurat tutaj masz wybór, czy chcesz tego, czy nie, z tego możesz w związku zrezygnować na jakiś czas. Ale jeśli uważasz, że facet jest świetny a i on ma cierpliwość - możesz się czasowo od niego odseparować. Ile ludzi jedzie do pracy do np. Norwegii na parę miesięcy i potem wraca do rodziny?

33 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2016-06-22 12:38:46)

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Chłopak nr 1:

kkarolinkka2 napisał/a:

zrozumiałam, że to nie jest ten, z którym chcę spędzić życie

Chłopak nr 2:

kkarolinkka2 napisał/a:

nie czuję, że chciałabym spędzić z nim całe życie

Albo to nie ci, albo jeszcze nie dojrzałaś do związków. Tyko po co im głowy zawracałaś?

Dodam jeszcze, że poprzedni związek, jak sama piszesz, zakończyłaś wbrew sobie, nie miałaś na to wpływu. W kolejny weszłaś też wbrew sobie (bo niby nie chciałaś związku). Też nie miałaś na to wpływu? Byłaś kiedyś u psychologa? A jeśli nie, to skąd wiesz, że dopadła Cię akurat nerwica, a nie coś innego (np. zaburzenie osobowości)?

34

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Dziękuję za odpowiedź. Nigdy nie byłam u lekarza z moim problemem, choć męczy mnie już prawie rok. Łatwiej mi przyszło napisać tutaj anonimowo niż pójść do lekarza, choć tego nie wykluczam. Wiem, że to forum tego nie dotyczy, ale w skrócie opiszę moje objawy, może ktoś z Was bedzie potrafił mi pomóc... Zawsze byłam osobą nerwową i mającą skłonności do zmiennych nastrojów. Mój związek trwał 7lat, byłam w nim dość ograniczana, nie mogłam wychodzić, moj chłopak miał zastrzeżenia do moich koleżanek, często mnie krytykował, że np. według niego źle sie zachowuje. Myślałam, że tak wygląda kazdy związek i tak trwałam ( wiem, to głupie...) mój chłopak nie pil alkoholu i uważał, że i ja nie powinnam. Wszystko zmienilo sie na naszych wymarzonych wakacjach zagranicznych. Nie bawiłam sie z nim dobrze, nie dogadywaliśmy sie, byliśmy kompletnie inni i było beznadziejnie. Dopiero będąc z nim 24/7 dotarło do mnie,że nie chcę z nim być i zerwałam. Mimo,że to ja byłam stroną porzucającą, to bardzo to przeżyłam. On naciskal na mnie, nachodził mnie, miałam tez dużą presję ze strony rodziny(nie wiedzieli do końca jak jest). Wtedy zaczęły sie u mnie nerwy, objawiające się bardzo silnym stresem, bólem serca, nóg, rąk, nie mogłam z tym funkcjonować. Nachodziły mnie natrętne myśli. Jak robiłam profilaktyczne wyniki krwi to wyszły okropne, miałam bardzo wysoki poziom kortyzolu we krwi i ogólnie tragedia. Strasznie przeżyłam to rozstanie i nie chciałam sie juz wiązać po to,by tego więcej nie przechodzić. Ale związałam sie z moim obecnym chlopakiem,bo bardzo mi sie spodobał, była miedzy nami chemia i postanowiłam zaryzykować. A powinnam pewnie najpierw uporządkować swoją głowę. Teraz jestem na takim etapie,że bardzo ostrożnie podchodzę do wszystkiego, boję się wszystkiego, związek kojarzy mi się z zamknięta klatką. Nękają mnie natrętne myśli niemal całymi dniami, miewam z tego powodu nieraz myśli samobójcze,bo dość mam tego analizowania, analizuję każdą swoją myśl i uczucie. Moje myśli są różne, przeciwstawne, nieraz "a co jeśli nie kocham mojego chłopaka?" I wraz z tym pojawia się ogromny nerw i bole. Innym razem myślę,ze tak go kocham, ze jest cudowny, chce wyjść za niego. Potem znowu boję sie "co jeśli mi przejdzie?" Po prostu istna paranoja. Takie rozmyślanie uniemożliwia mi sen, odpoczynek. Wiem,ze powinnam przestać myśleć i dać spokoj, jesteśmy razem 8 miesięcy i wszystko powinno się toczyć samo a ja to komplikuje, ale po prostu się boję i wariuje. Nie mam juz siły. Przepraszam,ze takie długie, dziękuje, jesli ktoś to przeczyta.

35

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Cześć wszystkim. Minęły dwa miesiące odkąd pisałam, sporo się pozmieniało. Ostatecznie tak jak radziła mi większość osob - zerwałam z moim chłopakiem. W praktyce wyglądało to tak, że płakałam, przeżywałam, stresowałam sie bardzo, tuliłam się do niego i powiedziałam, że spróbujemy raz jeszcze jak będę gotowa. Poczułam się szczęśliwa, że jestem wolna, nie muszę być w związku. Minęło kilka dni, a my nadal się spotykaliśmy i sypialiśmy ze sobą. To paradoksalne, ale po "rozstaniu" przeżyłam z nim najlepszy miesiąc w życiu, robiliśmy romantyczne wypady a każda chwila była dla mnie magiczna. Aż serce bolało mnie na myśl o tym, jak bardzo go kocham! Potem wyjechałam z koleżanką nad morze, we dwie, żeby złapać oddech i pomyśleć. Uświadomiłam sobie, że strasznie za nim tęsknię, brakuje mi go, że nawet nie mogę patrzeć na innych facetów, a na imprezach wręcz denerwują mnie swoim gadaniem. Chciałam tylko jego! Wróciłam, on też bardzo tęsknił, było cudownie. Powiedziałam, że chcę spróbować ponownie, zaproponowałam wspólne mieszkanie. W międzyczasie podejrzewałam, że jestem w ciąży i ucieszyłam się! Fałszywy alarm, ale to dobrze ze względu na moje rozchwiania psychiczne. Po początkowej euforii znowu jest źle - czuję się stłamszona, taka malutka, jakbym była w jakiejś klatce. Znowu jestem w związku i to mnie przytłacza, pojawiają się natrętne myśli nerwicowe. Doradźcie mi, proszę, co jest ze mną nie tak? I jak mam to przepracować? Chcę tylko żyć normalnie i być szczęśliwa... Znalazłam nawet numer do psychiatry, tylko ciągle nie mam odwagi, żeby zadzwonić... Łatwiej anonimowo napisać niż pójść do lekarza.

36

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę
kkarolinkka2 napisał/a:

Cześć wszystkim. Minęły dwa miesiące odkąd pisałam, sporo się pozmieniało. Ostatecznie tak jak radziła mi większość osob - zerwałam z moim chłopakiem. W praktyce wyglądało to tak, że płakałam, przeżywałam, stresowałam sie bardzo, tuliłam się do niego i powiedziałam, że spróbujemy raz jeszcze jak będę gotowa. Poczułam się szczęśliwa, że jestem wolna, nie muszę być w związku. Minęło kilka dni, a my nadal się spotykaliśmy i sypialiśmy ze sobą. To paradoksalne, ale po "rozstaniu" przeżyłam z nim najlepszy miesiąc w życiu, robiliśmy romantyczne wypady a każda chwila była dla mnie magiczna. Aż serce bolało mnie na myśl o tym, jak bardzo go kocham! Potem wyjechałam z koleżanką nad morze, we dwie, żeby złapać oddech i pomyśleć. Uświadomiłam sobie, że strasznie za nim tęsknię, brakuje mi go, że nawet nie mogę patrzeć na innych facetów, a na imprezach wręcz denerwują mnie swoim gadaniem. Chciałam tylko jego! Wróciłam, on też bardzo tęsknił, było cudownie. Powiedziałam, że chcę spróbować ponownie, zaproponowałam wspólne mieszkanie. W międzyczasie podejrzewałam, że jestem w ciąży i ucieszyłam się! Fałszywy alarm, ale to dobrze ze względu na moje rozchwiania psychiczne. Po początkowej euforii znowu jest źle - czuję się stłamszona, taka malutka, jakbym była w jakiejś klatce. Znowu jestem w związku i to mnie przytłacza, pojawiają się natrętne myśli nerwicowe. Doradźcie mi, proszę, co jest ze mną nie tak? I jak mam to przepracować? Chcę tylko żyć normalnie i być szczęśliwa... Znalazłam nawet numer do psychiatry, tylko ciągle nie mam odwagi, żeby zadzwonić... Łatwiej anonimowo napisać niż pójść do lekarza.

Idz na terapię, bo masz bardzo duży problem z bliskością.
Trzeba przepracować twoje rdzenne przekonania.
Psychiatra w twoim przypadku to nie jest dobry kierunek.

37

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Dzięki za podpowiedź. Masz na myśli terapię u psychologa?
Psychiatrę doradzono mi ze względu na natrętne myśli, które zaczęły się pojawiać dużo wcześniej przed poznaniem mojego chłopaka, ale teraz dotyczą głównie jego. Są to natręctwa w stylu: Nie mogę z nim być, on nie jest dla mnie, chcę uciec, na pewno się rozstaniemy itp. Towarzyszą temu lęki i nerwobóle. Próbuję je racjonalizować, tłumacząc sobie, że chyba sama wiem lepiej, co dla mnie dobre, a to tylko natręctwa, ale są bardzo dokuczliwe. Przez te "gadanie" w mojej głowie z pewnej siebie dziewczyny stałam się przerażoną, bojącą się własnego cienia osobą. Dodam, że towarzyszy mi ono non stop, całymi dniami, budzi w nocy, a kiedy jesteśmy razem wtedy zapominam "myśleć" i czuję się szczęśliwa. Przepraszam za długość tekstu, ale może pomoże komuś nakierować mnie, co mam robić, żeby normalnie żyć?

38

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Autorko, moze tak naprawdę w głębi serca nie jestes gotowa na ten zwiazek?  Moze boisz sie , ze czegos Ci zabraknie wlasnie dlatego bo widzisz , ze wasze relacje staja sie coraz bardziej powazne i obawiasz sie powtorki z poprzedniego zwiazku.

39

Odp: Niepewność uczuć, pomóżcie proszę
kkarolinkka2 napisał/a:

Przepraszam za długość tekstu, ale może pomoże komuś nakierować mnie, co mam robić, żeby normalnie żyć?

Wyjedz w góry na dłuższy czas i się wycisz. Leczenie farmakologiczne bez terapii jest tylko doraźnym rozwiązywaniem problemu.
Twoje myśli to błędny krąg niedobrych dla ciebie przekonań i nad tym trzeba zacząć pracować.

Posty [ 39 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Niepewność uczuć, pomóżcie proszę

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024