Cześć, czy taki łańcuszek ma rację bytu?
koleżeństwo, atrakcyjność z obu stron, seks, nieporozumienie, zerwanie, nieodzywanie się pół roku, po pół roku on zabiega, obecnie koledzy, ale mam wrażenie, ze chce czegoś więcej- ja się już nie boję. odkrywam go na nowo, odkrywam siebie na nowo.
Widzę, że interesuje się mną. Kolega ale 'obczaja', nei wiem w jakim stopniu jest zainteresowany.Nie chcę sobie wkręcać. W kwietniu pyta się mnie dziwnie o chodzenie- ja nie rozumiem on się wycofuje. Kiedy ja chcę wyjaśnień on ucieka, chowa się nie odpowiada, kiedy jesteśmy na etapie kolegów- on się otwiera, luzuje.
Co o ty myślicie?
Jestesmy w tym samym wieku, tanczymy, imprezujemy, znamy się. Rozmawiamy, dobrze się zaczynam przy nim czuć. Czuję że to jest kumpel, kolega- podchodzę z ufnością i luzem. Czy coś z tego może być?
Pół tora roku temu cały epizod z seksem, chodzeniem nie wypalił obydwoje za szybko zaczęliśmy się poznawać. Czy teraz o półtora roku, po zaczęciu od strony normalnej psychicznej a nie fizycznej ma to sens? Piszemy, kontaktujemy się ze sobą, rozmawiamy na imprezach- koledzy. Wiem, że on pamięta, wie, że ja pamiętam. Ale nie rozmawiamy o tym- nie ten czas jeszcze.
Ale kiedy on nastąpi? Aby on nie pomyslal, że nie jestem zainteresowana... Jak to ugrać, ugryźć aby on się nie przestraszył, abym nie była za wylewna, aby wszystko było okej?
pOmocy ?