byłam już tu jakiśczas temu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » byłam już tu jakiśczas temu

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 50 ]

Temat: byłam już tu jakiśczas temu

13 lat małżeństwa, życie poukładane, spokojne ,bez fajerwerków,bezpiecznie , ale nudno, coraz mniej bliskości, rozmów,koncentracja na dzieciach...
Pojawił się on, nie najpiękniejszy, nie zbyt przystoiny, ale miał to coś, potrafił rozbudzic we mnie nowe życie,wspaniale się rozmawiało,spędzałorazem czas,cudowny seks, popłynęłam.
Oboje w związkach małzenskich 13 lat ,dzieci. Chemia, zauroczenie ,wszystko ponad nami, ponad rozsądkiem,dzieje się .
Minęły dwa lata, cały czas razem, uczucie kwitnie słowa kocham, wspólne plany na przyszłość,jest tak dobrze,że nic nie powinno zburzyc sielanki. W między czasie rozwód mój i jego doszedł doskutku.
Najbardziej nienawidziłam przywiązania jego do byłej żony, ona go zostawiła , odkryła nasze sms, ale jest strasznie od niej zalęzny , nie ma wlasnego zdania, kiedy powiedziałam sms ze go kocham , a on mie i nic jej już do tego po ich rozwodzie, bardzo się zmienił, zdystasował się do mnie.
Ostatnio jak rozmawialiśmy, spędziliśmy dwadni razem, to usłyszałam ,że dajmy sobie czas, byc może ten dystans minie, bądz nie, mówił że chciał ze mną bydować życie, ale nie potrzebnie pisałam do jego byłej żony, przedstawiłam się jako kochanka, bo nasz romans trwał dwalata, jeszcze kiedy byliśmy małżeństwem.
Chciałam ją uświadomić i odsunąć od nas, a zniszczyłam tym samym jego uczucie.....było prawdziwe czułam to na co dzień,miał łzy w oczach ze to zrobiłam.
Co myśleć skoro jest ze mną , nic i nikt nie powinien stanąc na naszej drodze, on powinien zawaczyc o nas, a nie myśleć co powie była żona i mama, wstdzić się mnie.... Trudno to zrozumieć, czekać,czy samej odejść , bo to uzależnienie od rodziny będzie zawsze na pierwszym msc, on nie powiedział konkretnie żegnaj , ciągnie to, z uwagi na sentyment, cudowny seks, którego już też nie ma?......Chciałabym się uwolnic ale go kocham....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Szybko się skończyło sad

https://www.youtube.com/watch?v=3yh2InVsFag

Karma

3

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

To znowu ty?

To, że kochanek cię nie chce to mu się wcale nie dziwię.. Tyle dobrze że męża uwolniłaś od siebie, heej! smile

4

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Jeszcze będzie chciała do męża wrócić...być może.

5

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

ee.. chyba taki głupi nie jest.
Poza tym, bursztyn jest zakochana w kochanku i niech tak zostanie smile

6

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Alvaro wytrybił na kogo trafił i włącza wsteczny big_smile
Może też zawita do pierwotnego portu?

No...rachu ciachu,żyli długo i szczęśliwie http://emotikona.pl/emotikony/pic/zabawa.gif

No ale Bursztynku,co Ty teraz zrobisz,jak Cię kochanek od cyca odstawi?

7

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

spodziewałam się ataków, jednak chciałabym zrozumieć, dlaczego facet, którego tak zraniłam jest jeszcze blisko, spotyka się ze mna, nie potrafi stwierdzić ,że konicec. Odchodzę od ciebie, zraniłaś mnie bardzo...dlaczego tego nie mówi... chce mnie miec w zapasie, chociaż jest sam , rozwiedziony i może mieć każdą...

8

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Oj bursztyn, kłamiesz aż się czytać odechciewa ...
Zupełnie co innego pisałaś w swoich poprzednich wątkach.

9

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Mówisz o mężu, czy kochanku?Bo Ty chyba przez dwóch taka "skrzywdzona" jesteś tongue

10

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Burtsztyn, a ja mam inne pytanie.. Wszyscy wiemy, że jesteś emocjonalnym jełopem i nie zawracałaś sobie głowy takimi sprawami jak mąż czy dzieci w trakcie romansu..
No ale teraz, jak już nikt cię nie chce..i tam pierdzisz coś, że kochanek nie szuka sobie nowej odrazu, toś wydedukowała, że to oznaka, że mu na tobie zależy - gówno tam, ale nie o to.
Chciałam zapytać czy ty masz jakiś kontakt z własnymi dziećmi czy tylko z kroczem od dawna?

Dzieci.. takie coś, co z ciebie wyszło ileś tam lat temu, kojarzysz? O kochanku zaraz, oddychaj.
To jak?

11

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

No i już się nie dowiemy.

Albo dowiemy,tylko Bursztynek musi jakoś skojarzyć fakty big_smile
No chyba,że strzeliła foszka i już się nie odezwie tongue

12

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Majka, myślisz, że jest aż tak źle, że busztyn potrzebuje czasu żeby skojarzyć, że ma dzieci? wink
Możliwe możliwe, ale pewnie jeszcze nas tu trochę pomęczy swoją obecnością.

13

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Poczekajcie dziewczyny chwilę. Myślicie, że tak szybko można sobie przypomnieć, gdzie się ma dzieci jak między nogami ciągle coś swędzi?

14

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

No mam takie obawy,szczerze mówiąc big_smile

Bo,czy w stanie takiej separacji i odłączenia od "centralnej magistrali", można logicznie myśleć? tongue big_smile

15 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-06-12 21:06:52)

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Wiecie co, czytając historię bursztyna (nawet mam opory żeby pisać jej nicka z wielkiej litery) uświadomiłam sobie, jak silne emocje we mnie jej osoba - a w zasadzie tylko 'forumowy avatar' wzbudza. "Nienawidzę" ją.

Ale jak sobie zadałam pytanie za co? To wyszło mi na to, że chyba zazdroszczę jej tej wolności od oczekiwań rodzinno -społecznych. Ją "swędzi", ona się czuje zaniedbana przez męża (jakkolwiek by to było nieobiektywne) i co robi?
Ano znajduje sobie kochanka i odchodzi. Jut like that.


Teraz zastanawiam się skąd ta zazdrość, bo nic a nic mi nie imponuje fakt że była nielojalna, porzuciła dzieci i oszukiwała męża..

Kminię sobie to, bo ostatnio zaczęłam zastanawiać się bardziej nad pewnymi emocjami i tym jak się je projektuje na innych.

Tak naprawdę nie nienawidzę bursztyna przecież, bo jej nie znam tongue

Może w tym kierunku powinna pójść dalsza dyskusja, a bursztyna potraktujemy jako 'punkt inicjujący' tylko, jako pretekst do głębszych rozważań?

16

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Nie,to nie jest nienawiść.
Ani zazdrość.
Głębsze rozważania miałyby jakikolwiek sens Elle,jakby do Autorki cokolwiek docierało.
Może wtedy spełniłyby funkcję edukacyjną, w jakimś sensie....choćby drobnym wycinku.A tak,to możemy jedynie uskuteczniać "wariacje na temat"...bo na podłoże intelektu, tego się nie zasieje.

17

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Nie, nie, mnie nie chodziło o próby 'dotarcia' do autorki. Co to to nie smile

Chciałam tylko "pochylić się" nad emocją, którą chwilowo we mnie wywołała.
W sumie odkąd dałam jej otwarcie wyraz (powyżej) już zupełnie się rozpuściła smile, ale.. byłam ciekawa jej prawdziwego źródła, bo że nie jest nim randomowa użytkowniczka o nicku - bursztyn, to dla mnie jasne.

18

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

hahahah...uff...zaniepokoiłam się,że coś z Tobą nie teges big_smile

Myślałam,że wiesz...odwaliło Ci, albo co?

19

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Zdecydowanie - albo co smile big_smile

20

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Wszystkie na mnie najeżdzacie. Zrozumcie jedno, przed romansem miałam poukładane życie z mężem dziećmi , bez emocji, alebezpiecznie.
Potem rozwód, dzieci sązemną, poświęcam się im w 100 % czują to i jest między nami dużo miłości, bliskości.
Sprawa rozstrzyga się między moim facetem obecnym( kochankiem) a mną.
jesteśmy ze sobą ponad 2 lata,on tezrozwiedziony, ale cały czas nie jest w stanie zdecydować się na dalszy krok, najlepiej mu mieszkać samemu a, eaz na 2 tyg. spotkac się i pobzykać. Dobry układ, ale mi potrzeba czegoś więcej, jego na co dzień,w dzień i w nocy.
Wydawało mi się ,że nad ty pracujemy, żeby byc razem w przyszłości, ale kiedy zupełnie nie z nienawiści, tylko tak poprostu napisałam do jego ex żony zeby sie nie wtrąz=cała do nas bo już nie są razem, on zmienił do mnie stosunek, odsunął się stwierdzi że będzie się bał na przyszłośc co ja jeszcze mogę zrobić , co napisać.Jednak rodzina ,jego mama i ex żona sa na pierwszym miejscu i to co one mówią rozwala mu psychikę, il ja znaczę nie wiem.

21 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-06-12 21:29:43)

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Hihihi, to że mi odwaliło, to wiedzą już chyba wszyscy wink Po prostu nie spodziewałaś się może, że pójdę z rozkminą w tym kierunku i tak daleko wink

EDIT: Bursztyn, po tym co napisałaś masz czarno na białym - ontraktuję cię dalej jak materac do bzykania raz na 2 tyg., a ty łzy wylewasz, boś się zakochała jak młoda koza.
Gość ci wali tekstami, że każdy głupi by się połapał, że szuka pretekstu żeby cie kopnąć w dupala raz a dobrze - jest po rozwodzie z żoną, nie mieszkają razem, ale ty zepsułaś wasz cudowny związek, bo nie chciałaś żeby się ex małżonką zajmował zbytnio i żeby pomiędzy bzykaniem ciebie poświęcał ci więcej czasu?

No, zaprawdę miłość aż bije po oczach od tego gościa.. ale nie do ciebie, łahahahaha tongue wink sorry, to było silniejsze ode mnie

22

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Kocham go ,chcę z nim być aon się odsuwa,najpierw rozwalił mi małżeństwo, rozkochał w sobie , a teraz nabiera dystansu, bo chyba nie warto.... zniszczyłam sobie życie własną głupotą.Powinnam wiedzieć ,że z tego nic nie będzie. Nic powaznego, chyba muszę się odciąć i zacząć nowy rozdział życia ja 38 i dwoje dzieci.? marne szanse...

23

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Elle może jednak każdy trochę podświadomie zazdrości ludziom bez moralności właśnie takiej wolności - "no gods, no masters" wink

24

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
Elle88 napisał/a:

Hihihi, to że mi odwaliło, to wiedzą już chyba wszyscy wink Po prostu nie spodziewałaś się może, że pójdę z rozkminą w tym kierunku i tak daleko wink

Nie,no ja wiem na co Ciebie stać,więc z tą skromnością nie przesadzaj tongue

Ale wiem też,że potrafisz dowalić...i ten level jest okej.
Gorzej jak Cię jakiś taki bursztynek popsuje już całkiem big_smile

25

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
majkaszpilka napisał/a:
Elle88 napisał/a:

Hihihi, to że mi odwaliło, to wiedzą już chyba wszyscy wink Po prostu nie spodziewałaś się może, że pójdę z rozkminą w tym kierunku i tak daleko wink

Nie,no ja wiem na co Ciebie stać,więc z tą skromnością nie przesadzaj tongue

Ale wiem też,że potrafisz dowalić...i ten level jest okej.
Gorzej jak Cię jakiś taki bursztynek popsuje już całkiem big_smile

Hihi, spoko rokokoko - próbowałam nie być wredna, ale.. to nie w moim stylu i już chyba się na starość nie zmieni wink :*



WaltonSimons napisał/a:

może jednak każdy trochę podświadomie zazdrości ludziom bez moralności właśnie takiej wolności - "no gods, no masters" wink

Myślę, że dokładnie o to chodzi.
JA bym się 50 x zastanowiła, bo dzieci, bo coś tam.. a taki 'bursztynek' (jako przykład takich ludzi wink) się nie pyrtoli - bach, szeroko kulasy, pipka na ościerz i heja! wink

26

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
bursztyn 1 napisał/a:

Wszystkie na mnie najeżdzacie. Zrozumcie jedno, przed romansem miałam poukładane życie z mężem dziećmi , bez emocji, alebezpiecznie.
Potem rozwód, dzieci sązemną, poświęcam się im w 100 % czują to i jest między nami dużo miłości, bliskości.
Sprawa rozstrzyga się między moim facetem obecnym( kochankiem) a mną.
jesteśmy ze sobą ponad 2 lata,on tezrozwiedziony, ale cały czas nie jest w stanie zdecydować się na dalszy krok, najlepiej mu mieszkać samemu a, eaz na 2 tyg. spotkac się i pobzykać. Dobry układ, ale mi potrzeba czegoś więcej, jego na co dzień,w dzień i w nocy.
Wydawało mi się ,że nad ty pracujemy, żeby byc razem w przyszłości, ale kiedy zupełnie nie z nienawiści, tylko tak poprostu napisałam do jego ex żony zeby sie nie wtrąz=cała do nas bo już nie są razem, on zmienił do mnie stosunek, odsunął się stwierdzi że będzie się bał na przyszłośc co ja jeszcze mogę zrobić , co napisać.Jednak rodzina ,jego mama i ex żona sa na pierwszym miejscu i to co one mówią rozwala mu psychikę, il ja znaczę nie wiem.


Nie doceniałam Ciebie...rozwód w dwa,czy tam trzy miechy?
Szybkie sprawy łóżkowo-prawne.Może Ty trzeciego potrzebujesz?Na nocki niech przychodzi..od 22-6.A co Ci wisi?

27

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

majkaszpilka uwielbiam czytać Twoje wypowiedzi.... :-D  ;-)

28

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
Gelwira87 napisał/a:

majkaszpilka uwielbiam czytać Twoje wypowiedzi.... :-D  ;-)

Inaczej byś gadała,jakbyś kilka jobów ode mnie przejęła,co mnie nimi częstują big_smile big_smile
Mogię się podzielić,będziemy działać w konspirze tongue

29

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Jakoś krótko trwała ta Wasza sielanka.

Warto było dla rozwalać Twoją rodzinę dla takiego krótkiego związku ?
Warto było ciągać dzieci zw sobą, żeby przezywłay razem z Tobą Twoje niesnaski z kochankiem ?

Fajne życie zafundowałaś dzieciom...

Kochanek, jednak wyżej ceni swoją zonę, dzieci niż Ciebie.
Dziwisz mu się ?

30

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Związek dwojga zdradzaczy nigdy nie rokuje
to chyba rzadko się udaje
czy naparwde po to ucieka się od małżeństwa, żeby pakować się w kolejne?
z całym szacunkiem, ale uważam, że on zachowuje sie logicznie, kochanka jest na przychodne, po co to zmieniać?
nie bądź naiwna dla meżczyzny, który miał zone a z nia dzieci kolejna kobieta rzadko bywa najwazniejsza sad to wie nawet taki głupol jak ja

31 Ostatnio edytowany przez kaka8 (2016-06-12 23:49:30)

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Jeszcze pisałaś do byłej żony smsy big_smile ja piernicze jak można być takim podłym człowiekiem? big_smile Szok!! Karmaaaaa...  big_smile

32

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
kaka8 napisał/a:

Jeszcze pisałaś do byłej żony smsy big_smile ja piernicze jak można być takim podłym człowiekiem? big_smile Szok!! Karmaaaaa...  big_smile

to nie podłość, to strach, czuła się gorsza, zagrozona

33

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Na naszym forum obowiązuje zasada, że problemy jednego związku opisujemy w jednym wątku, o czym byłaś już prezz moderację informowana. W związku z tym, że tutaj pojawiło się już dużo postów, wątku nie będę zamykać, ale uprzedzam, że kolejnym razem otrzymasz ostrzeżenie. Równocześnie proszę o zapoznanie się z Regulaminem Forum i stosowanie do jego zapisów.
Z pozdrowieniami, Olinka

34

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Toorank, poczytaj co bursztynek napisała. Oceniasz opisywane przez nią zachowania przez pryzmat siebie, niesłusznie. Bursztynek ma rzadko spotykaną umiejętność "odnajdywania się w okolicznościach", niespotykany wręcz luz. Niczego sobie nie ma do zarzucenia, nie bierze odpowiedzialności za nic, niczego nie żałuje, nie analizuje, nie boi się, nie dręczy ją poczucie wstydu, wyrzuty sumienia. Zauważ - mąż, dzieci, rodzina kochanka - żaden problem. Rozwód - nic takiego. W razie czego to kochanek winny, bo ją rozkochał. Sms - do żony - po prostu napisała prawdę. Nie rozbiła tym związku kochanka, tylko - uwaga - prawdopodobnie zabiła jego miłość do siebie. Ale i z tym da sobie radę, jakby co. Próbowała przecież....

35

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Zagrożona? Jak kochanka może pisać smsy do żony? To bezgraniczna podłość;D Na rzyganie się zbiera:) Karma po prostu:)

36

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Romans pokazał mi ,że może być inaczej , dogadujemy się na każdej płaszczyżnie. Dla mnie i dla niego to nie był przelotny romans. My byliśmy/ jesteśmy zakochani.
Po moim sms, do jego już eks żony, stosunek do mnie się ochłodził, powiedział ,że nie przestrał mnie jeszcze kochać, ale wkopałam go tym sms, przed całą jego rodziną postawiłam go jako zdradzacza, a on cały czas mówił , że nie miał romansu i że się poprostu nie układało z żoną. Stwierdził teraz ze się mnie boi, bo nie wie co mi jeszcze przyjdzie do głowy, a można było na spokojnie sobie życie ułożyć.
Mam wrażenie , że teraz to już nigdy nie będzie jak dawniej, on mi nie zaufa, zresztą jest zdystansowany do mnie bardzo, ale szkoda mu zakończyć wszystko, bo fajny seks i jednak jeszcze coś się tli.
Seks co dwa tygodnie zostaje , a gdzie uczucie i wszystko co było między nami.? Chciałabym sama to zakończyć, bo jesli nie ma przyszłości to nie chcę być tylko materacem. A może dąć mu czas i coś się zmieni??

37 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2016-06-13 11:28:19)

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Kochanek nie ufa Tobie po tym jak powiedziałaś prawdę??

Ufal Tobie jak klamalas?

Wątpliwe.

Teraz mu szkoda skończyć z fajnym seksem co dwa tygodnie.
Tylko w ten sposób możesz go utrzymać.

Dopóki seks będzie fajny, dopóki będzie mógł kłamać będzie z Tobą.

Nie zastanawia Cię, nie przeraża związek z facetem który kłamie, gra rolę dobrego partnera i boi się ujawnienia prawdy o sobie?

Taki sam będzie wobec Ciebie.

Przecież to nie Twój SMS postawił go w roli zdradzacza,

To on sam postawił siebie w takiej roli.

Zabraklo mu odwagi przyznać się do Roman z Tobą.

Dlaczego?
Wstydzi się Ciebie?

Z Twoich opisów, Twój romans to typowy przykład sytuacji w której żonaty facet wybiera sobie mężatkę na obiekt bzykania na boku.
Bo mężatka nie powinna być na tyle głupia , zeby poświęcac swoją rodsinę dla bzykania a tym samym nie bedzie jemu rozbijała rodziny, bedzie wstydziła się przyznac przed jego rodziną, że zdradziła swojego męża i rozwaliła swoją.

Ty popełniłas obydwa przestępstwa wobec zakazanej "miłości" :
- rozwaliłaś swoją rodzinę,
- przyznałaś sie do tego przed jego żoną.

Kochanek stracił do Ciebie "zaufanie" jako do obiektu bzykania.
Masz siedzieć cicho w kąciku, jęczeć pod nim i nie przyznawać się przed mężem a jednocześnie nie wkopać go przed jego rodziną.
Zawiodłaś to jego "zaufanie".
Ale czy o takie zaufanie chodzi w związku na poważnie ?

38

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Masz rację Secondo 1, myslałam do tej pory, że możemy zbudować coś trwałego , tym bardziej , że jesteśmy już wolni, wszystko na to wskazywało.
Ale informacja do eks żony zmieniła go bardzo, wszystko się posypało, wstydzi się tego , co zrobił swojej rodzinie, że się wydało. Jest mu wstyd?, przecież dwa lata zdradzał żonę było dobrze, cicho, oszukiwał ją, ze mną. Kiedy już możemy być legalnie razem to się teraz mnie wstydzi , przed całą swoją rodziną.

Facet, który jest już sam, powinien sam decydować o własnym życiu. Słabo to wygląda. Najgorsze jest to, że ja nie mogę, nie chcę pierwsza powiedzieć dość, zakończyć te resztki niby miłości, jakieś ochłapy z jego strony.

Co prawda mam już koło 40 tki i dwoje dzieci, ale czy nie stać mnie na związek z facetem z jajami, odważnym, dlaczego mam tak słabą wolę walki o siebie....bo tylko służyć Panu jako materac to nie chcę.
Myślę , że nie mogę i nie powinnam, ale tak mi ciężko to przetrwać
Nie będę miała nikogo, kto mnie przytuli itp... Znowu wszystko od nowa, dajcie siły dziewczyny....

39

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
bursztyn 1 napisał/a:

Nie będę miała nikogo, kto mnie przytuli itp... Znowu wszystko od nowa, dajcie siły dziewczyny....

a nie uważasz, że w związku takie ciągłe :
- ja, ja, ja ( ja nie bedę miala, mnie nie przytuli, ja chcę itd.)
nie jest wskazane ?

Że  zabija prawdziwy związek dwojga ludzi ?

W związku, w prawdziwej miłosci, jednakowo ważne są obie osoby nie tylko jedna.

W Twoim romansie Ty oczekujesz od kochanka dla siebie, on oczekuje od Ciebie dla siebie.
Obydwoje chcecie coś ugrac tylko dla siebie.
To nie jest miłośc.
To się nie może udać ....

40 Ostatnio edytowany przez takata (2016-06-13 13:00:03)

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Z mojego podwórka to wygląda tak, że kochanek zderzył się z rzeczywistością i za swoje rozczarowanie obwinia Ciebie..
Po tym jak rzuciła go żona, ze względu na wasz romans, to skończyło smakować to co zakazane a wręcz przeciwnie wyszło na jaw gówno jakie po sobie zostawił..
Teraz wasz romans mu ciąży, on nie chce go kontynuować, a swoja postawą wobec żony pokazuje Ci jednoznacznie, że gdyby tamta uchyliła drzwi to on w sekundę wróciłby do domu..
Jesteś dla niego wygódką, bo po co ma szukać wmieście jak ma na miejscu i bez problemu..
Pamiętaj po rozwodzie, kiedy żona pokazała jaką jest godną kobietą i ze nie będzie trzymać zdradzacza - on przejrzał na oczy, zobaczył co stracił i będzie próbował to odzyskać..
Ty jesteś teraz na przegranej nieistotnej a wręcz przeszkadzającej pozycji..
Rzuć to w cholerę i daj żyć spokojnie jego rodzinie, bo przez Ciebie bardzo dużo już przeszli..
Zresztą sobie też niezłą jazdę zafundowałaś..

41

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
Elle88 napisał/a:

Wiecie co, czytając historię bursztyna (nawet mam opory żeby pisać jej nicka z wielkiej litery) uświadomiłam sobie, jak silne emocje we mnie jej osoba - a w zasadzie tylko 'forumowy avatar' wzbudza. "Nienawidzę" ją.

Ale jak sobie zadałam pytanie za co? To wyszło mi na to, że chyba zazdroszczę jej tej wolności od oczekiwań rodzinno -społecznych. Ją "swędzi", ona się czuje zaniedbana przez męża (jakkolwiek by to było nieobiektywne) i co robi?
Ano znajduje sobie kochanka i odchodzi. Jut like that.

Mnie też to zastanawia i to nie tylko w odniesieniu do tego wątku. Przy czym „nienawidzę” to o wiele za duże słowo. Raczej bliżej nieokreślona negatywna emocja plus facepalm. Zazdrość nijak nie wychodzi. Raczej niezgodność, dysonans. Człowiek stara się wczuć w sytuację, postawić w roli jej, kochanka itd. i nijak nie wychodzi mu to, co im wychodzi. Znaczy się: nie tak należało postąpić, nie tak należy dalej postępować, nie o to chodzi, nie do tego powinnaś dążyć, nie o to powinnaś dbać itp. Mnie wychodzi dysonans z własnymi wartościami i doświadczeniem. Bo nawet jeśli człowiek się wczuwa w sytuację innego, to wchodzi w to wczuwanie ze swoimi emocjami, wartościami, rozumowaniem itp. Kiedy dochodzi do dysonansu (nawet jeśli jest to sytuacja projekcji, tak jak tu), to wywołuje negatywną reakcję. Taka moja fizofia tongue

42

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
Klio napisał/a:
Elle88 napisał/a:

Wiecie co, czytając historię bursztyna (nawet mam opory żeby pisać jej nicka z wielkiej litery) uświadomiłam sobie, jak silne emocje we mnie jej osoba - a w zasadzie tylko 'forumowy avatar' wzbudza. "Nienawidzę" ją.

Ale jak sobie zadałam pytanie za co? To wyszło mi na to, że chyba zazdroszczę jej tej wolności od oczekiwań rodzinno -społecznych. Ją "swędzi", ona się czuje zaniedbana przez męża (jakkolwiek by to było nieobiektywne) i co robi?
Ano znajduje sobie kochanka i odchodzi. Jut like that.

Mnie też to zastanawia i to nie tylko w odniesieniu do tego wątku. Przy czym „nienawidzę” to o wiele za duże słowo. Raczej bliżej nieokreślona negatywna emocja plus facepalm. Zazdrość nijak nie wychodzi. Raczej niezgodność, dysonans. Człowiek stara się wczuć w sytuację, postawić w roli jej, kochanka itd. i nijak nie wychodzi mu to, co im wychodzi. Znaczy się: nie tak należało postąpić, nie tak należy dalej postępować, nie o to chodzi, nie do tego powinnaś dążyć, nie o to powinnaś dbać itp. Mnie wychodzi dysonans z własnymi wartościami i doświadczeniem. Bo nawet jeśli człowiek się wczuwa w sytuację innego, to wchodzi w to wczuwanie ze swoimi emocjami, wartościami, rozumowaniem itp. Kiedy dochodzi do dysonansu (nawet jeśli jest to sytuacja projekcji, tak jak tu), to wywołuje negatywną reakcję. Taka moja fizofia tongue

Tak, to też - brak akceptacji we mnie, że zawsze będę natykała się na ludzi o niższym lub bardzo niskim rozwoju emocjonalnym i będę świadkiem jak ranią innych przez swój egoizm.
Chociaż, to nawet nie egoizm do końca, bo w nim - o ile nikogo nie krzywdzi nie ma nic złego, to bardziej działania oparte o totalny brak wiedzy o tym kim sie jest i czego się chce.
Bez tego ma się chaos w sobie i takie same związki tworzy.

I jak tak sobie myślę, to jednak jest we mnie ta nutka zazdrości - wiem, irracjonalna zupełnie, polegająca na tym, że taki "ślimak" emocjonalny, żyje z dnia na dzień, z minuty na minutę. Idzie przed siebie, nie rozkminia, nie dba o nic innego jak tylko się najeść. Tu jest podobnie: autorka (i jej podobne) jak ich cipka zaswędzi, to chlast na plecy (jak robaczek) , nóżki szeroko i już kopuluje. Zero refleksji, zero wyrzutów sumienia. Najwyżej płacz za samcem, że rzadko zapyla.

Tak samo jak obserwuję te "związki" co trwają chwilę, ale dostarczają ludziom maksymalnych emocji. Wiadomo, że te emocje są wynikiem totalnego braku doświadczenia u tych ludzi i głupoty często, a ja nie potrafię podniecić się jak zwierzątko byle czym.. ale czasem zazdroszczę, bo wysokie wymagania w pewien sposób mnie ograniczają.
Taką mam strukturę, że byle czym się nie zadowolę , a potem wchodzę na Forum i czytam i tak se myślę..wtf ?

wink

43

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Wiesz Elle, myślę, że to też trochę taki znak naszych czasów.
Wszystko ma być szybkie, niczym błyskawiczna manna na wodzie, wszystko ma być instant, skondensowane i dostarczać maximum przyjemności.
No i wszechobecny seks - wymachuje się tym seksem jak workiem z kapciami. Wszystko musi być seksowne - blachodachówka, opał kominkowy i nakładki na haluksy wink

I jak to trafi na podatny grunt takiej ameby z małą ilością nibynóżek i w emocjach (bo nie zaryzykuję stwierdzenia, że w uczuciach wink ) i w moralności - to nam się takie bursztynki mnożą piorunem.

44

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
Elle88 napisał/a:

brak akceptacji we mnie, że zawsze będę natykała się na ludzi o niższym lub bardzo niskim rozwoju emocjonalnym i będę świadkiem jak ranią innych przez swój egoizm.

To w 100% i dlatego u mnie dysonans jest na 100%. Naprawdę gmerałam i szukałam, ale zazdrości nie znalazłam za grosz. Odrzucenie all the way (a zwłaszcza jeżeli używamy metafory ślimaka).


Elle88 napisał/a:

I jak tak sobie myślę, to jednak jest we mnie ta nutka zazdrości - wiem, irracjonalna zupełnie, polegająca na tym, że taki "ślimak" emocjonalny, żyje z dnia na dzień, z minuty na minutę. Idzie przed siebie, nie rozkminia, nie dba o nic innego jak tylko się najeść. Tu jest podobnie: autorka (i jej podobne) jak ich cipka zaswędzi, to chlast na plecy (jak robaczek) , nóżki szeroko i już kopuluje. Zero refleksji, zero wyrzutów sumienia. Najwyżej płacz za samcem, że rzadko zapyla.

Tak samo jak obserwuję te "związki" co trwają chwilę, ale dostarczają ludziom maksymalnych emocji. Wiadomo, że te emocje są wynikiem totalnego braku doświadczenia u tych ludzi i głupoty często, a ja nie potrafię podniecić się jak zwierzątko byle czym.. ale czasem zazdroszczę, bo wysokie wymagania w pewien sposób mnie ograniczają.

Biorąc pod uwagę chociażby te przykłady nachodzi mnie taka depresyjna myśl, że chociaż jestem całkiem kumata, to pewnych spraw i ludzi nie zrozumiem nigdy. Tzn. rozumiem dlaczego to robią i co nimi kieruje, ale mimo wszystko nie mogę ZROZUMIEĆ.
Dlatego pozostanie nam zadowolenie się odwiecznym pytaniem wtf?

45

Odp: byłam już tu jakiśczas temu

Tak sobie poczytuję i dochodzę do wniosku, że pan kochaś wciąż utrzymuje przed swoją rodziną, że nie miał romansu, a sms, o którym mowa, to potwarz, której nie zdołał zniwelować.
Seks raz na dwa tygodnie, to jedno, a reszta dni to drugie.
To drugie, to zapewne, jak na prawdziwych samców przystało, skamlenie o "drugą szansę" u byłej żony, która mu nie wierzy.

46

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
bursztyn 1 napisał/a:

Masz rację Secondo 1, myslałam do tej pory, że możemy zbudować coś trwałego , tym bardziej , że jesteśmy już wolni, wszystko na to wskazywało.
Ale informacja do eks żony zmieniła go bardzo, wszystko się posypało, wstydzi się tego , co zrobił swojej rodzinie, że się wydało. Jest mu wstyd?, przecież dwa lata zdradzał żonę było dobrze, cicho, oszukiwał ją, ze mną. Kiedy już możemy być legalnie razem to się teraz mnie wstydzi , przed całą swoją rodziną.

Facet, który jest już sam, powinien sam decydować o własnym życiu. Słabo to wygląda. Najgorsze jest to, że ja nie mogę, nie chcę pierwsza powiedzieć dość, zakończyć te resztki niby miłości, jakieś ochłapy z jego strony.

Co prawda mam już koło 40 tki i dwoje dzieci, ale czy nie stać mnie na związek z facetem z jajami, odważnym, dlaczego mam tak słabą wolę walki o siebie....bo tylko służyć Panu jako materac to nie chcę.
Myślę , że nie mogę i nie powinnam, ale tak mi ciężko to przetrwać
Nie będę miała nikogo, kto mnie przytuli itp... Znowu wszystko od nowa, dajcie siły dziewczyny....

Czterdziestka na karku,dzieci odchowane,delirium emocjonalne....o ile ta sfera w ogóle egzystuje.

Sorrki,ale komuś o intelekcie rozwielitki, nic nie można doradzić.
No może jedynie to,że nie powinnaś nigdy z nikim się wiązać.

47 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2016-06-13 14:46:00)

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
Excop napisał/a:

Tak sobie poczytuję i dochodzę do wniosku, że pan kochaś wciąż utrzymuje przed swoją rodziną, że nie miał romansu, a sms, o którym mowa, to potwarz, której nie zdołał zniwelować.
Seks raz na dwa tygodnie, to jedno, a reszta dni to drugie.
To drugie, to zapewne, jak na prawdziwych samców przystało, skamlenie o "drugą szansę" u byłej żony, która mu nie wierzy.

Pewnie tak jest jak piszesz.

Sposób na zweryfikowanie :
- bursztynek1 wysyła nowego sms a najlepiej zdjecie lub nagranie z randki.
wtedy żona z odstawi go już na dobre.

Bursztyneka skąd Ty jesteś przekonana, ze facet jest po rozwodzie ?
z orzeczeniem winy czy za zgodą ?
ile płaci alimentów na dzieci ?

Skąd Ty wiesz, ze to co Ci zapodaje to prawda ??

Skoro facet jest po rozwodzie i dalej nie chce się związać z bursztynkiem,
to albo :
- chce wrócic do zony,
- ma nadzieję na spotkanie kobiety z która chciałby się związać, niestety nie z bursztynkiem,

Busrsztynek, to czy wysylasz sms do jego zony czy też nie,
zupełnie nie ma wpływu na jego postrzeganie Ciebie....

Tylko taka wymówka z jego strony.

48

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
IsaBella77 napisał/a:

Wiesz Elle, myślę, że to też trochę taki znak naszych czasów.
Wszystko ma być szybkie, niczym błyskawiczna manna na wodzie, wszystko ma być instant, skondensowane i dostarczać maximum przyjemności.
No i wszechobecny seks - wymachuje się tym seksem jak workiem z kapciami. Wszystko musi być seksowne - blachodachówka, opał kominkowy i nakładki na haluksy wink


Haha, nakładki na haluksy zwłaszcza big_smile <piątka>
Ale tak Izuś, tak to jest, na szczęście są wyjątki i tym się pocieszam.

Ale z drugiej strony byłabym hipokrytką, gdybym nie przyznała, że sama jako osoba dość sensualna traktuję czasem mężczyzn w podobny sposób, czyli nie zadowoli mnie cudowny charakter czy osobowość jak nie ma fizycznego pociągu. JA nie z tych, co jestem w stanie "przymknąć oko" na to hmm
Co nie zmienia faktu że tak łatwo jak to przychodzi niektórym, w tango bym nie poszła gdybym miała partnera, który zawierzył mi swoje zaufanie i nie tylko. I tego nie pojmę, że to dla niektórych jak pierdnięcie - nic nie znaczy.
Zauważcie, że bursztyn kompletnie nie ustosunkowuje się do sedna naszych wypowiedzi, tak jakby spływa to po niej.
Szkoda tych dzieci, które widzą jak mamusia "rozwiązuje" problemy.

Klio napisał/a:

Biorąc pod uwagę chociażby te przykłady nachodzi mnie taka depresyjna myśl, że chociaż jestem całkiem kumata, to pewnych spraw i ludzi nie zrozumiem nigdy. Tzn. rozumiem dlaczego to robią i co nimi kieruje, ale mimo wszystko nie mogę ZROZUMIEĆ.

Ja jednak staram się zrozumieć ich perspektywę - nie mylić z 'usprawiedliwianiem', bo to pozwala mi nie mieć już ochoty ich włożyć do gara z ciekła lawą tongue czy zniszczyć.
Wiem, że PO COŚ są, z tego wnioskuję, że SĄ na świecie POTRZEBNI. Tylko czasem nie rozumiem do czego wink
A tak bardziej poważnie.. chyba uczą nas/mnie większej wyrozumiałości, akceptacji tego, czego nie można zmienić i nie oceniania.
I widzę, że sporo pracy jeszcze przede mną, bo ci ludzie zawsze będą istnieć, ale moja w tym głowa i interes żeby się nie denerwować.
"jeśli nie możesz czegoś zmienić, zmień swój stosunek do tego." - stale sobie to powtarzam i tego się trzymam wink

49

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
Elle88 napisał/a:

Ja jednak staram się zrozumieć ich perspektywę - nie mylić z 'usprawiedliwianiem', bo to pozwala mi nie mieć już ochoty ich włożyć do gara z ciekła lawą tongue czy zniszczyć.
Wiem, że PO COŚ są, z tego wnioskuję, że SĄ na świecie POTRZEBNI. Tylko czasem nie rozumiem do czego wink
A tak bardziej poważnie.. chyba uczą nas/mnie większej wyrozumiałości, akceptacji tego, czego nie można zmienić i nie oceniania.
I widzę, że sporo pracy jeszcze przede mną, bo ci ludzie zawsze będą istnieć, ale moja w tym głowa i interes żeby się nie denerwować.
"jeśli nie możesz czegoś zmienić, zmień swój stosunek do tego." - stale sobie to powtarzam i tego się trzymam wink

Każdy jest centrum swojego wszechświata i zdaję sobie sprawę, że Najwyższym jestem tylko w swoim wszechświecie. Nie zastanawia mnie zatem celowość istnienia ludzi emocjonalnie niedorozwiniętych, bądź generalnie mniej świadomych siebie. Mój wszechświat aż tak wszechświatowy nie jest, żeby miał, bądź nie miał decydować o czyjejś egzystencji. Nawet jeśli tacy ludzie pomagają w ćwiczeniu wewnętrznego zena, to nie tym torem idzie moja refleksja na temat osób wywołujących u mnie negatywną emocję plus facepalm. Raczej w kierunku granic empatii i generalnie możliwości postawienia się na miejscu kogoś innego. Wyrażeniu tego i tysiąca innych słów miał służyć Caps Lock, ale jak zwykle przekonałam się o granicach jego możliwości wink
Tak jak mówiłam rozumiem bursztynka na poziomie intelektualnym i do pewnego stopnia emocjonalnym. Tylko do pewnego stopnia, bo w pewnym momencie blokuje mnie negatywna emocja plus facepalm. Tym momentem jest granica mojej empatii i jednocześnie punkt najwyższego wrzenia mojego dysonansu tongue Dlatego zdaję sobie sprawę z tego, że jedyną rzeczą jakiej pragnie bursztynek jest wskazanie drogi jak skłonić kochanka do większego zaangażowania, do kochania i do wspólnego życia z happy endem. Może go wyzywać, pomstować, odgrażać się, ale właściwie jedyną rzeczą jakiej naprawdę chce jest, to aby z nią był. Instrukcji w osiągnięciu tego szuka na forum. Tymczasem zderza się z naszymi granicami empatii i dysonansu. Otrzymuje zatem racjonalne wyjaśnienie motywów kierujących nią, jej kochankiem. Scenariusze działania kochanka, jego żony, czy też jej własne. Moralniaki w wersji poważnej i light. Nie tego jednak szuka. Wątek posumować więc można: gadał dziad do obrazu, przy czym dziadem jest zarówno ona, jak i my. Granic empatii i dysonansu nie przeskoczymy zarówno my, ona, jak i kochanek.

50

Odp: byłam już tu jakiśczas temu
majkaszpilka napisał/a:

Alvaro wytrybił na kogo trafił i włącza wsteczny big_smile
Może też zawita do pierwotnego portu?

No...rachu ciachu,żyli długo i szczęśliwie http://emotikona.pl/emotikony/pic/zabawa.gif

No ale Bursztynku,co Ty teraz zrobisz,jak Cię kochanek od cyca odstawi?

Żona byłaby głupia jakby go przyjęła.

Posty [ 50 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » byłam już tu jakiśczas temu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024