Witam wszystkich, piszę na tym forum po to żeby zasięgnąć jakiejkolwiek porady lub po prostu chęć wyżalenia się. Przez mój problem prawdopodobnie mam depresję oraz nierzadko myśli samobójcze, mianowicie jestem strasznie nieśmiały wobec kobiet. Nieśmiałość ta nie polega na tym, że nie potrafię w ogóle rozmawiać z dziewczynami, to mi jeszcze w jakiś tam sposób wychodzi, tylko bardziej mi chodzi o to, że ani trochę nie umiem podrywać kobiet. Nie mam doświadczenia lub robię to źle i zawsze kończy się tak samo. Każda znajomość z jakąś dziewczyną zawsze, ale to zawsze kończyła się w ten sam sposób, parę spotkań, miła rozmowa, pisanie na fb, a później ciach, znajomość urwana. Doprowadziło to do takiego momentu w moim życiu, że mam 22 lata, nigdy nie miałem dziewczyny, nigdy nie uprawiałem seksu, nawet to, że nigdy się nie całowałem, a kobiece piersi to widziałem tylko w formie .jpg lub na filmach. Pomyślicie pewnie sobie: "oho, kolejny nieudacznik narzekający na swoje życie i nic z nim nie robiący", ale to nie jest prawda, prawdą jest to, że na temat podrywania, czy relacji z kobietami przeczytałem sporo artykułów na internecie, jakieś filmy instruktażowe, parę książek na temat mowy ciała i rozmów, ale kompletnie w niczym mi to nie pomogło. Nie wiem dlaczego tak mam, a pamiętam, że mam tak już od najmłodszych lat. Kiedyś czytałem, że nieśmiałość może się brać z tego, w jaki sposób wychowują nas rodzice i jaki mają stosunek do ludzi. Całe życie staram się to zmienić, ale kompletnie mi to nie wychodzi. Nie wiem co mnie blokuje, fakt, mam sporo kompleksów przez które mogę być nieśmiały, aczkolwiek nieśmiały byłem już zanim nabyłem tych kompleksów. Pamiętam, że w czasach gimnazjum to dziewczyny same do mnie podchodziły, pisały do mnie, trafiła się taka, że pierwsza podeszła i wzięła ode mnie numer telefonu, było też tak, że przychodziły po mnie do domu żebym wyszedł z nimi na spacer/ posiedzieć/ porozmawiać, a ja po prostu je olewałem bo się obawiałem wszystkiego. Albo to, że na dyskotekach w podstawówce wszyscy ze sobą tańczyli, nawet ci wg mojej opinii brzydsi ode mnie z innymi dziewczynami, a ja siedziałem w kącie i płakałem bo dziewczyny zapraszały mnie do tańca wolnego a ja się bałem iść. Teraz żałuję tamtych straconych lat, ale cóż, czasu nie cofnę. Przedstawię tutaj jeszcze kilka historii, do których prawie codziennie wracam i wspominam, bo wiem, że przez tę nieśmiałość losy mogły potoczyć się inaczej. Mianowicie, na początku ubiegłych wakacji podczas małej imprezy poznałem pewną dziewczynę z mojego miasta, która podobała mi już od kilku lat. Alkohol zrobił swoje, widać było, że też jest zainteresowana, zaczęliśmy rozmawiać ze sobą, później jakieś tańce, aż w końcu staliśmy wtuleni w siebie. Idealny moment żeby ją pocałować, a mimo to nie umiałem tego zrobić(nawet po alkoholu, a czasami robiłem o wiele bardziej "zaskakujące" rzeczy, a pocałować nie potrafiłem xD ). Później to ona sama starała się żebyśmy to zrobili, np podczas spaceru, "chodź usiądziemy tutaj" albo "chodź w tamto miejsce, ciemniej tam jest", a ja po prostu szedłem tam i nic nie robiłem tylko mówiłem jakieś głupoty. W tamtym momencie nie zdawałem sobie z tego sprawy co zrobiłem, a właściwie czego nie zrobiłem, dopiero analiza w następnym dniu uświadomiła mi jaką szansę zmarnowałem. Po kilku tygodniach ta dziewczyna zaprosiła mnie do siebie na imprezę, ale wyglądało to dokładnie tak samo, siedzimy już sami w mieszkaniu, ja kładę się spać a ona: "to co, może mogłabym usiąść koło ciebie i posiedzieć jeszcze chwilę" a ja na to, że "nie nie idę spać", no kurde, co za debil Już więcej z nią nie rozmawiałem, widocznie zauważyła jakim jestem człowiekiem. Albo historia, która wydarzyła się nie dawno i to ona skłoniła mnie do napisania na forum, otóż podczas spotkania w parku ze znajomymi, spotkałem starego znajomego, który przyszedł tam ze swoją koleżanką, podczas tego jak staliśmy w większej grupce, kumpel w pewnej chwili powiedział "podejdź tu do nas"( w senie do niego i tej koleżanki) i na wjazd mówi "mojej koleżance podobają się tacy faceci o twoim wyglądzie( tu powiedział cechy mojego wyglądu)" i widać, że to było szczere. Normalni mężczyźni widząc to, że podobam się dziewczynie, która jest ładna, ma super ciało i wspaniały uśmiech zaczęli by ją podrywać i bajerować na wszystkie możliwie sposoby, no ale na pewno nie ja, ja wchodzę z tekstem "aha, fajnie" a później rozmowa o pogodzie i innych duperelach. Po prostu żal mi już jest samego siebie, że cały czas mnie to spotyka, cały czas tak postępuję i nie wiem w jaki sposób to zmienić. Najgorsze jest to, że zmarnowałem sobie najlepszy czas na podrywanie/poznawanie dziewczyn i dopiero teraz sobie to uświadomiłem. Dodam to, że jestem miłym chłopakiem, zawsze gdy jestem w stanie w jakikolwiek sposób pomóc, to pomagam drugiej osobie, staram się być zabawny, mam duży dystans do siebie( śmieję się z moich widocznych kompleksów) a i tak zawsze spotyka mnie to samo. Jakie macie opinie na mnie i na moje życie?
2 2016-06-11 22:07:12 Ostatnio edytowany przez Paweło (2016-06-11 22:07:30)
Mój znajomy jest grubo po 30-stce i nie miał nikogo
Przypadkiem beznadziejnym na pewno nie jesteś, potrzeba tylko trochę ogaru i może teorii
Proponuję po pierwsze nie bać się myśleć w kierunku podrywu, bo mam wrażenie, że z tym masz problem. Jak już siedzicie wtuleni i dalej 'nie rozumiesz', co się dzieje, po czym po jakimś czasie dopiero rozumiesz, że przepuściłeś szansę, to mam wrażenie, że specjalnie sobie tworzysz blokadę. Powodzenie masz, więc powinieneś jedynie zwrócić swoją uwagę na to, jak się zachowujesz w sytuacji, gdzie już wszystko dąży we wiadomym kierunku. Wypracuj może myślenie analityczne "jak kobieta mnie przytula, jesteśmy sami, to można sprawdzić, czy może to być bardziej romantyczna relacja." Sprawdzić możesz na parę sposobów, wg mnie mało inwazyjnym jest pocałowanie w policzek. Jeśli ona ma ochotę na więcej, to 1) będzie już bardziej ośmielona, bo widzi, że Ty też coś próbujesz, nawet jak to nie jest zbyt pewne 2) widząc Twoją nieśmiałość, może podjąć następny krok - Ty wykonałeś już swoje pół kroczku.
Możliwe, że ona spróbuje wtedy Ciebie pocałować, a możliwe, że to zignoruje. Możliwe, że stwierdzi, że 'musi iść'. Pierwszy przypadek jest jasny. Drugi przypadek - oznacza tyle tylko, że też jest nieśmiała. Jeśli Cię nie odtrąciła, znaczy, że czeka, żebyś zrobił kolejny krok. Może nie od razu, może przy kolejnym spotkaniu. Ale przynajmniej wiesz, że coś się święci. Trzeci przypadek - daj sobie spokój.
Mój znajomy jest grubo po 30-stce i nie miał nikogo
Widocznie mnie będzie czekał ten sam los, już nawet się z tym pogodziłem
5 2016-06-18 20:57:52 Ostatnio edytowany przez duszek.czasu (2016-06-18 20:58:18)
Hej, nie będę Ci radzić byś poczytał poradniki jak podrywać dziewczyny czy jak zachowywać się na randce bo z tego co napisałeś to pewnie sporo już przeczytałeś. No jakoś nie mogę sobie wyobrazić takiej sytuacji, że atrakcyjny mężczyzna, młody i podobający się kobietom tak się zachowuje. To na prawdę nieco dziwne. Gdy to czytałam to wyobrażałam sobie chłopaka ( o obojętnie jakim wyglądzie ) siedzącego i w sumie uśmiechającego się do tego co napisał. Widać, że pomimo szukania rozwiązania i ciągłych prób nie bardzo przeszkadza Ci ta sytuacja. Spójrz na to tak , jesteś młody więc masz jeszcze dużooo czasu na kobiety i być może w końcu sama jakaś się znajdzie, nie musisz szukać na siłę. Z drugiej strony wiem, że w tym wieku chciałoby się mieć już kogoś ( choćby nawet by się z kimś przespać ) ale do tego niekoniecznie trzeba mieć dziewczynę czy chłopaka. Zastanów się może nad swoją orientacją i seksualnością. Wybacz może Cię to urazi ale nie mam nic złego na myśli, być może kobiety nie są przeznaczone dla Ciebie. Skoro miałeś takie sytuacja i ich nie wykorzystałeś, może nie podniecają i nie pociągają Cię w naturalny sposób . Przemyśl sobie wszystkie swoje zachowania i nie szukaj nikogo na siłę. Żyj sobie dalej powoli i czekaj, czas jest najlepszym przyjacielem.
Siemka, wchodząc teraz przypadkiem na forum zauważyłem, że jest tu ten ostatni post, którego wcześniej nie widziałem. Sytuacja od napisania tematu u mnie wygląda jak wyglądała, z tym że poznałem 4 lub 5 nowych dziewczyn, ale wiem, że nic z tego nie będzie, bo jak zawsze byłem przy nich nieśmiały, nie potrafiłem nawiązać flirtu (bo nie umiem xD), żarty za bardzo mi nie wychodziły. Zdarzyła się nawet taka sytuacja, że jedną z poznanych dziewczyn odprowadziłem do domu, byłem z nią dużo czasu sam na sam, lecz nie umiałem z nią rozmawiać. Rozmawiałem o pierdołach typu: co robi, jak wygląda jej typowy dzień, gdzie się uczy, co robi po szkole, 0 podrywu z mojej strony, chciałem ją w pewnym momencie pocałować, ale wyszło jak wyszło, czyli klapa. Pochwalę się tym, że w pewnym dniu (w sumie nocy) wbiłem na chwilę na imprezę do znajomego, na której były jakieś nawalone małolaty, a sam byłem wstawiony. Po pewnym czasie, rozmowie i dotyku odważyłem się pocałować tę dziewczynę, pocałowałem ją kilkakrotnie i w różnych miejscach (w sensie, na zewnątrz, w wewnątrz, na huśtawce
) i nie odczuwałem nic z tego, żadnego podniecenia, dosłownie NIC. Nie wiem, czy było to spowodowane tym, że byłem pijany, czy może dopiero co poznałem tę dziewczynę i nie łączyła mnie z nią żadna więź, tak oto całowałem się pierwszy raz w wieku 22 lat. xD
Hej, nie będę Ci radzić byś poczytał poradniki jak podrywać dziewczyny czy jak zachowywać się na randce bo z tego co napisałeś to pewnie sporo już przeczytałeś.
Najlepsze jest to, że czytam takie artykuły średnio raz na miesiąc, a i tak nie potrafię zastosować przedstawionych w nich metod.
Widać, że pomimo szukania rozwiązania i ciągłych prób nie bardzo przeszkadza Ci ta sytuacja.
Właśnie przeszkadza i to bardzo, z tego powodu (również z innych) myślę często o samobójstwie, mam wyrzuty sumienia co zrobiłem nie tak, zadręczam się tym, niestety nie umiem tego zmienić.
Zastanów się może nad swoją orientacją i seksualnością. Wybacz może Cię to urazi ale nie mam nic złego na myśli, być może kobiety nie są przeznaczone dla Ciebie. Skoro miałeś takie sytuacja i ich nie wykorzystałeś, może nie podniecają i nie pociągają Cię w naturalny sposób .
Myślałem nad tym ostatnio i stwierdzam, że czasami myślę w ten sposób o kolegach. Z chłopakami zawsze mi się rozmawia na luzie, mam dobre żarty, riposty, potrafię opowiadać śmieszne historie z mojego życia i nie ważne, czy znam go 5 lat, czy 5 minut. Myślicie, że to w tym leży mój problem? xD
Jak na kogoś kto ma mysli samobójcze, wydajesz się być w całkiem niezłym humorze.
Gratuluję pierwszego kissa, zwłaszcza tego "wewnątrz" hahha.
Masz jakies koleżanki, żeby się troche oswoić z dziewczynami? Tzn. tak żeby nauczyć się zachowywać na luzie w ich obecności?
Pracujesz? Uczysz się? Są tam jakieś kobiety ?
Jak na kogoś kto ma mysli samobójcze, wydajesz się być w całkiem niezłym humorze.
Gratuluję pierwszego kissa, zwłaszcza tego "wewnątrz" hahha.
Masz jakies koleżanki, żeby się troche oswoić z dziewczynami? Tzn. tak żeby nauczyć się zachowywać na luzie w ich obecności?
Pracujesz? Uczysz się? Są tam jakieś kobiety ?
"Wewnątrz" chodziło mi o to, że w budynku . Właśnie poznałem teraz kilka dziewczyn poprzez wspólnych znajomych, ale kurde, zawsze jakoś się przy nich stresuję, ale staram się próbować nowych rzeczy, natomiast z dziewczynami kumpli zawsze rozmawiam na luzie, żartuję, opowiadam śmieszne historie, bo wtedy wiem, że nie muszę się o nie starać, a jak pojawia się taka, która mi się podoba, a widzę po jej mowie ciała, że też jej wpadłem w oko to mam nogi z waty, siedzę cicho, nie potrafię powiedzieć nic śmiesznego/ciekawego. Aktualnie studiuję, ale na moim kierunku są sami faceci.