Przede wszystkim witam na forum. Nie wiem czy jest na nim miejsce dla mężczyzn, a jeżeli nie, to proszę mnie wygonić
Cóż, jeszcze nie wiem czy zakładam ten temat żeby się wygadać, czy poprosić o poradę. Jestem homoseksualistą, w związku z mężczyzną. Powoli dojrzewam do tego, że powinienem ten związek zakończyć. Jednym z powodów jest to jak jestem w tym związku traktowany. Przykładem może być sytuacja z wczoraj. Napisał do mnie, że wraca późno z pracy i czy mogę przyjść do jego mieszkania, do jego psa, wyprowadzić go na spacer. Ja się zgodziłem i wyprowadziłem psa na spacer, mimo, że bolały mnie ręce od pobierania krwi. Wieczorem przyszedł do mieszkania z koleżanką, z którą zaczął palić marihuanę. Potem przypomniało mu się, że powinien wyjść jeszcze raz z psem, ale był zbyt zjarany, żeby z nim wyjść więc zapytał mnie czy mogę znowu z nim iść. Ja odmówiłem, mówiąc, że mógł wyjść z nim zanim zaczął palić. Prosił mnie cały czas, ale ciągle odmawiałem i wtedy powiedział, że go denerwuję. Następnie zadzwoniła do mnie jego współlokatorka, współwłaścicielka psa, pytając czy mój chłopak był z psem. Powiedziałem, że nie i ona zdenerwowała się, że pies tyle już nie wychodził i ma on natychmiast wyjść. Po jakimś czasie mój chłopak wyszedł z psem i wrócił ze współlokatorką, która była na mnie zła. A była zła ponieważ mój chłopak jej powiedział, że tak naprawdę był z psem, tylko ja ją okłamałem. Powiedziałem mu potem, że jest okropny. Powiedział, że wie, ale jego współlokatorka i tak byłaby zła, a teraz jest zła tylko na mnie, więc mu pomogłem i mi dziękuje.
Cóż, trochę mam dosyć tego jak wygląda ta relacja, dlatego napisałem mu, że chce się z nim spotkać. Jeszcze nie wiem, czy planuję rozstanie, czy ogólnie rozmowę o tym, że jest mi źle w tym związku i czy widzi jakieś rozwiązanie. Cały jestem głupi. Boje się też błędnego koła powrotów po rozstaniu, bo zdarzały już nam się rozstania. Nie wiem, jestem ciekawy co sądzicie o tej sytuacji.
Aha, jesteście ciekawi ile ma on lat? Chyba nie zachowuje się jak trzydziestolatek, co? Bo tyle ma.