Nie wiem juz co robic. Niszczy mi to moje zycie erotyczne.
Mam 23lata. Nigdy nie mialam problemow z orgazmem ani lechtaczkowym ani pochwowym. Zaczelam je osiagac podczas masturbacji a pozniej sexu jakos w wieku 18lat.
Od jakiegos roku czasu wszystko sie zniszczylo. Jestem podniecona fizycznie ,czuje ze zbliza sie orgazm i niby go osiagam ale czuje tylko te skurcze ktore mu towarzysza i zero przyjemnosci. Tylko skurcze (fizyczne objawy) i tyle. I koniec.
Probowalam o tym znalesc cos w internecie ale jedynie co znalazlam to o meskim wytrysku bez orgazmu. Mam cos wlasnie w tym stylu bedac kobietom. Fizyczne objawy tak,czyli te skurcze parosekundowe ale zadnej przyjemnosci ktora mialam kiedys. Czasem moze uda mi sie dojsc w pelni ale to moze raz na 10razy. Niszczy mnie to juz psychicznie. Nie moge zaspokoic sie w ogole seksualnie.
Po takim czyms staram sie znowu dojsc i znowu zazwyczaj klapa.
Na pewno nie jest to spowodowane zlymi relacjami w zwiazku ani stresem ani przemeczeniem ani niczym z tych rzeczy. Wydaje mi sie ze cos z moim organizmem jest nie halo poprostu. Wydaje mi sie ze powinnam isc do seksuologa ale pewnie pierwsze co bedzie mnie sie pytal o przyczyny psychiczne a takich nie ma ,i nie wiem czy mi cos pomoze.
Co myslicie?
Może zastanów, kiedy się to zaczęło - może wtedy się wydarzyło coś nieprzyjemnego, coś związanego z własną aktywnością, aktywnością seksualną, czymś, co twój chłopak zrobił / nie zrobił? Nikt tak dobrze jak seksuolog ci nie poradzi, myślę, że nie ma co odkładać wizyty, skoro - jak piszesz - bardzo cię to męczy, wręcz niszczy twoje życie erotyczne.
Jedyne co mi przychodzi do głowy, to że może znudziło cię to, co robisz w łóżku? Może powinnaś spróbować czegoś innego niż do tej pory.
3 2016-05-05 20:41:25 Ostatnio edytowany przez kaja.p (2016-05-05 20:42:21)
Tu raczej nie chodzi o rutyne. Bo mi sie nie nudza rzeczy ktore mnie podniecaja..
Wiesz ja jestem cala podniecona fizycznie i psychicznie i czuje ze bede miec orgazm ,i go tak jakby osiagam mam te skurcze takie porosekundowe ale bez uczucia przyjemnosci. Tak jak panowie pisali wytrysk bez orgazmu. Tak samo z moim kobiecym cialem.
Zaczelam miec te problemy jakis rok temu. Pamietam mialam taka noc ze chcialam sie zabawic solo. I odkrylam wtedy ze w pewnej pozycji na plecach jak sie uloze i dotkne wibratorem lechtaczki to po paru minutach dojde. I tak sie bawilam chyba przez dobre 2 godz doszlam 7-8 razy. Po czym bylam doslownie padnieta az mi slabo bylo. I poszlam spac. Od tego czasu tak zaczelam miec jak mam teraz. Nie wiem czy wtedy przesadzilam z ta iloscia orgazmow jaka wymusilam na swoim ciele i czy to ma cos wspolnego z moimi problemami. Ale jakbym tylko mogla cofnac czas i wtedy tego nie robic... 
Może to jest przyczyną? Brzmi jak coś, co mogło spowodować jakieś zaburzenie w nerwach, albo potrzebujesz teraz równie mocnej stymulacji, albo kto wie co jeszcze. Skoro piszesz, że "wymusiłaś" orgazmy na swoim ciele, to może dlatego. Trudno stwierdzić, ale brzmi jak konkret, który możesz powiedzieć seksuologowi. Pewnie fakt, że w trakcie seksu zastanawiasz się, czy przeżyjesz orgazm, nie pozwala na pełne rozluźnienie, co też może mieć jakiś wpływ na jego jakość.
Na kobieta.onet jest artykuł, gdzie kobieta mówi, że nigdy nie przeżywała orgazmów. Zacytuję, może ci coś rozjaśni
Odpowiedź seksuologa: Twoja zdolność do przeżywania orgazmu zależy od różnorodnych czynników:
- biologicznych (jest to siła potrzeby seksualnej oraz sprawność mechanizmów anatomiczno-fizjologicznych biorących udział w reakcjach seksualnych),
- psychologicznych (wiążą się z temperamentem kobiety oraz właściwościami psychiki, które mogą ułatwiać lub utrudniać reakcje seksualne) oraz mechanizmów kulturowych, środowiskowych i socjalnych, które współdziałając z czynnikami psychicznymi regulują zachowanie i odczuwanie seksualne,
- dotychczasowych doświadczeń seksualnych - zarówno pozytywnych jak i negatywnych.Zastanawiające jest, że pomimo podejmowanej próby "nauczenia się orgazmu" poprzez zachowania masturbacyjne, nie udawało Ci się go osiągnąć, a podniecenie ustępowało: "minimalną przyjemność odczuwam podczas masturbacji bądź oralnych pieszczot, ale orgazmu nie osiągnęłam nigdy w życiu (a masturbuję się od wczesnego okresu nastoletniego)". Może to sugerować działanie ośrodków hamujących w mózgu.
Trudno o ocenę, z czego wynika taka reakcja: zakodowanych negatywnych postaw wobec seksualności wpojonych w domu, nieudanych doświadczeń seksualnych z poprzednimi partnerami, zaburzeń poziomu neuroprzekaźników w mózgu... Aby obiektywnie ocenić, z czego wynika Twój problem, musisz zgłosić się do seksuologa, który po przeprowadzeniu niezbędnych badań diagnostycznych, pomoże Ci znaleźć odpowiedź na dręczące Cię pytanie i wskaże sposoby rozwiązania problemu.
- Gary
- Net-facet
- Nieaktywny
Nie jestem szpecem w tych sprawach, ale pewnie jesteś emocjonalnie wypalona jakoś.... zniechęciłaś się, nie masz nowej podniety, nowego celu. A z seksem to chyba jak z jedzeniem -- smakuje jak jesteś głodna. Niech zgadnę -- masturbujesz się często, aby sprawdzić, czy będzie lepszy orgazm... i to jest jak próbowanie jedzenia aby się przekonać czy smakuje, a tymczasem jesteś ciągle najedzona. A co z porno w sieci? Oglądasz? Może znajdziesz tam coś ciekawego, teatralnego, co Ci się spodoba?
ja tu widze pewien przesyt i instrumentalne traktowanie seksu.
Seks jest (a przynajmniej powinien byc) przyjemny na rowni (jezeli nawet nie bardziej) w trakcie pieszczot, gry wstepnej, samego aktu bliskosci niz tylko jako droga do celu.
Orgazm to jak wisienka na torcie - a nie sam tort jako taki.
Wroc do stanu gdzie dotyk, pieszczoty, bliskosc sa fundamentem seksu. A nie gon za orgazmem.
Bo teraz to zachowujesz sie jak alkoholik, ktory pije czysta byle szybciej sie upic, majac wokol siebie kolekcje smakowitych alkoholi.
Przestalas odczuwac smak seksu - czasem tak sie dzieje kiedy ktos zaczyna traktowac seks jak metode rozladowania napiecia. I moze byc tak, ze tamta sytuacja z maratonem mogla byc wywolana jakims stresem (egzamin, klotnia, silne podniecenie jakims "zboczonym" filmem, itp) i teraz twoja podswiadomosc laczy te zdarzenia i unika orgazmu
7 2016-05-08 22:47:05 Ostatnio edytowany przez kaja.p (2016-05-08 22:48:38)
Moze rzeczywiscie zaburzenie w nerwach. Bo zaczelam miec problemy wlasnie po tym solowym maratonie.
Nie czuje sie wypalona seksualnie. Wrecz przeciwnie. Mam duze potrzeby,nie narzekam na brak libido. Tym bardziej mam parcie ze nie moge do konca sie zaspokoic.
,,Gonie ze orgazmem'' moze i tak,moze sie stresuje tym ze nie udaje mi sie go do konca osiagac. Ale nie dziwcie mi sie prosze bo orgazm jest warunkiem spelnienia seksualnego i w ogole udanego seksu/masturbacji.
To prawda ze traktuje moze nie sex ale sam orgazm jako rozladowanie napiecia. Bo po nim jestem poprostu szczesliwsza i spokojniejsza co nie jest dziwne bo podczas orgazmu uwalniaja sie endorfiny odpowiedzialne za dobry humor 
. Jak mialam 18-19lat to prawie codziennie wieczorem sie masturbowalam i dochodzilam w 10-15minut. Zasypialam w blogim nastroju.
Tak ogladam czasem porno.
