Miałam dwie takie sytuacje. Pierwsza - poczułam na pośladkach czyjś mjecz (:P), ale od razu się odsunęłam, choć zważywszy na to, że facet był przystojny, lekko mnie to podkręciło.
Druga - był tłok jak cholera, dosłownie nie dało się nawet zmienić pozycji i pewien chłopak (atrakcyjny) najpierw na mnie mocno naparł (wpadł na mnie przy gwałtowniejszym hamowaniu), potem stał za mną tak, że czułam jego klatę na swoich plecach, a oddech na karku (wtedy krew mi wrze jak cholera), a następnie ocierał się (oczywiście "niezamierzenie") przedramieniem o moje (bardzo wrażliwe na dotyk) ramię. Szczerze? Ledwo wyszłam z tego autobusu o własnych siłach i ledwo oddychałam z podniecenia. Najbardziej podniecił mnie fakt, że tak na dobrą sprawę nie dało się tego dotyku uniknąć, tym bardziej, że od razu odsunęliśmy się od siebie w momencie, gdy tylko zrobiło się mniej ludzi.
Ale ja ogólnie mam przerąbane, bo podnieca mnie niesamowicie nawet najdelikatniejszy dotyk w obrębie szyja/kark,ramiona,przedramiona i dłonie. Cholernie wrażliwe ciało mi w tym wypadku nie pomaga
Kiedyś kumpel ni stąd, ni zowąd przejechał mi po przedramieniu palcem, a ja już byłam w innym świecie. Nie polecam ogólnie 