Boję się zaangażowania - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Boję się zaangażowania

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

1

Temat: Boję się zaangażowania

Nie wierzę, że to piszę. Jeszcze 3 miesiące temu wrzuciłam tutaj post, w którym żaliłam się na swoją samotność. 25 lat i 0 związków, 0 zainteresowania ze strony mężczyzn, poczucie osamotnienia. Teraz żalę się, że ktoś się w końcu zjawił, a ja i tak nie jestem zadowolona.

Spotkałam chłopaka. Poznałam go na pewnym tematycznym forum. Połączyły nas wspólne zainteresowania. Pisaliśmy ze sobą chyba 2 miesiące. Mnóstwo maili, później wiadomości na fb, sms-y. Okazało się, że chłopak mieszka w mojej okolicy i mamy nawet wspólną znajomą. Postanowiliśmy się spotkać. Umówiliśmy się w określonym miejscu i o określonej porze. Czekałam na niego, ale on się nie zjawił. Byłam pewna, że mnie wystawił. Tego samego dnia zadzwonił do mnie. Przepraszał, że tak się stało. Powiedział, że stchórzył, że był w umówionym miejscu, ale czekał gdzieś w ukryciu. Powiedział, że kiedy mnie zobaczył, poczuł się tak onieśmielony moim wyglądem (?), że po prostu nie dał rady do mnie podejść. Sparaliżował go strach. Ja kompletnie tego nie rozumiem. Nie uważam, że mogłabym kogokolwiek sobą onieśmielić. Nikt nigdy nie dał mi nawet znaku, że jestem w jakiś sposób atrakcyjna. Myślałam, że stroi sobie ze mnie żarty, że tylko czeka, aż ja w to uwierzę, a później sam wybuchnie śmiechem.
Długo namawiał mnie na kolejne spotkanie, ale w końcu się zgodziłam. Okazało się, że „w realu” jest bardzo nieśmiałą osobą. Jest spokojny, poważny (ale nie gburowaty), mądry, bardzo wrażliwy.
Od tamtej pory spotykaliśmy się wiele razy. Pisaliśmy ze sobą niemal codziennie. Dawał mi znaki, że nie jestem mu obojętna. Mówił, że bardzo dobrze czuje się w moim towarzystwie, prawił różne komplementy. Mnie też było z nim dobrze. Czułam się, jakbym zachłysnęła się szczęściem. Jakby w marcu był już maj. Później zauważyłam, że on coraz częściej zaczyna snuć jakieś plany na przyszłość i że ja mam szczególne miejsce w tych jego planach.
I koniec. Wystraszyłam się.
Wystraszyłam się, bo ja chyba nie spełniłabym jego oczekiwań. On jest 3 lata młodszy ode mnie. Ja nie mam żadnego doświadczenia w związkach. On wie o różnicy wieku między nami i myślę, że liczy na to, że to ja będę jego życiową nauczycielką. Ale jak mam być dla niego wzorem, kiedy sama nie ogarniam własnego życia? Jest bardo mądry, na pewno ma większą wiedzę ode mnie. Jest strasznie przystojny. I tu też jest problem. Kiedy go nie było, to wydawało mi się, że podobam się sobie. Kiedy on się pojawił – wydaje mi się, że nie pasuję do niego również pod względem fizycznym. On zasługuje na jakąś młodszą, ładniejszą dziewczynę, która wyciągnie go do ludzi, z którą mógłby zrobić coś szalonego. A ja? Ja jestem drętwa i nudna. Jest jeszcze kwestia finansowa. On pochodzi z zamożnej rodziny, a ja z tej niezamożnej, co też jest dla mnie krępujące.
Ogólnie to chyba szukam najróżniejszych powodów, żeby wmówić sobie, że nic z tego nie będzie. Boję się. Spędziłam tyle lat w pojedynkę i nie wiem jak miałabym funkcjonować z kimś w związku.
Tyle lat nie było nikogo, aż tu nagle pojawia się On – idealny, i pod każdy względem „naj-”. Niejedna dziewczyna byłaby wdzięczna losowi, że ma przy sobie takiego kogoś. Tylko ja nie jestem zadowolona, bo gdzieś z tyłu głowy mam myśl, że on jest dla mnie zbyt dobry. Ja bym go tylko ograniczała. Gdyby mnie bliżej poznał, to na pewno by się mną rozczarował. Sprawiłabym, że poczułby się nieszczęśliwy, a nie chcę, żeby on tak się czuł. Zależy mi na nim, ale chyba nie odważę się na związek. Pewnie  już nigdy i z nikim się na to nie odważę. On potrzebuje kogoś lepszego, kogoś normalnego.
Ograniczyłam z nim kontakt. Teraz planuję jakoś wyjaśnić mu swoje zachowanie. Podejrzewam, że po tym, co ode mnie usłyszy, nie będzie nawet mowy o kontynuowaniu naszej znajomości.
Jestem totalną idiotką…

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Boję się zaangażowania

Autorko, spokojnie, oddychaj!
I przede wszystkim nie podejmuj żadnej pochopnej decyzji.
Kiedy czytałam Twój wątek i sposób, w jaki pisałaś o tym chłopaku, aż zaczęłam Ci zazdrościć, bo sama od bardzo dawna nie miałam takich odczuć względem kogokolwiek. Popełniłabyś wielki błąd, gdybyś skreśliła go przez strach i kompleksy. Uważam, że powinnaś po prostu przestać tyle analizować, przestać szukać dziury w całym.

Teraz po kolei.
Nie ogarniasz własnego życia? Więc zacznij to robić. Małymi kroczkami.
Boisz się, że on zrzuci na Ciebie odpowiedzialność również za swoją osobę? Zastanów się, czy rzeczywiście zachowuje się, jakby zamierzał to zrobić. Jeśli nie, problem nie istnieje.
Wygląd? Skoro chętnie się spotyka, musisz go kręcić, więc nie rozumiem dlaczego wątpisz w swoją atrakcyjność. To kolejna rzecz, nad którą powinnaś popracować, dla samej siebie.
Myśli typu: zasługuje na taką i siaką? Pozwól jemu zdecydować, czy chce Ciebie, czy młodszą, ładniejszą, czy jakąkolwiek. A sama skup się na tym, czy Ty chcesz jego.
Kasa? Jeśli się nie wywyższa i nie daje Ci powodów, byś czuła się przy nim niekomfortowo, nie myśl o tym. Nie wszystkim zależy tylko na pieniądzach i nie wszyscy ludzie dobierają się na podstawie grubości portfela. Wręcz przeciwnie, nie znałam jeszcze chłopaka, który powiedziałby mi, że przeszkadza mu fakt, że jego kobieta ma mniej pieniędzy. A znałam ich wielu, tych zamożnych również. Poza tym jeśli pracujesz i rozwijasz się, a nie siedzisz na tyłku w domu, to wszystko jest w porządku.
Kolejna sprawa - nie idealizuj go. Im wyżej stawiasz go w swojej głowie, tym niższą pozycję dajesz sobie. Oboje jesteście równi, musisz to zapamiętać, wbić do głowy, a nawet gdzieś zapisać, jeśli będzie problem z przyswojeniem tej informacji. Człowiek to człowiek, natura nie dzieli nas na lepszych i gorszych, sami to sobie robimy.

Więc głowa do góry i nie rezygnuj z tego! smile

Odp: Boję się zaangażowania

A jak chcesz zdobyc to doswiadczenie z takim podejsciem?
Do odwaznych swiat nalezy. Daj sobie szanse!
Rozumiem, ze do tej pory bylas sama i przywyklas do tego, ale kiedys trzeba sie przelamac i sprobowac. Wiadomo, ze boimy sie tego, co nieznane ale co masz do stracenia? Tym bardziej, ze chlopak wydaje sie ogarniety.
Nie zaslaniaj sie wiekiem, ja bylam z chlopakiem 9 lat mlodszym. To naprawde zaden argument te 3 lata smile

4

Odp: Boję się zaangażowania

Swojego partnera (pierwszego) poznałam w końcuwce 24 lat. Również miałam takie myśli. Uwierz mi, jakbym czytała o sobie. One miną po jakimś czasie, obecnie jesteśmy 1.5 roku i nawet przez głowę mi nie przechodzą takie durne pomysły, że on jest dla mnie za dobry wink

5

Odp: Boję się zaangażowania

Dziewczyno! Ogarnij się trochę smile

Idealizujesz go sobie jakby to był david beckham (przystojny, z dobrego domu i przy kasie a jak się odezwie to czar pryska bo ma głosik jak pisklęcie wink ) Uwierz mi że on też ma wady, które prędzej czy później poznasz. Nie stawiaj się w pozycji, że nie jesteś wystarczająco dobra dla niego! Miej trochę ikry i werwy w sobie by spróbować!

Jeżeli nie przeszkadza tobie to że jest młodszy a jemu że jesteś starsza to gdzie widzisz problem? Masz 25 lat i 0 związków, 0 zainteresowania ze strony mężczyzn, poczucie osamotnienia a teraz to się zmienia bo ktoś się tobą zainteresował i się tego boisz? Bierz garściami, ucz się, poznawaj i doświadczaj!

Jedyne co mi się rzuciło w oczy to to, że on jest nieśmiały (stał gdzieś w krzakach i zaniemógł gdy cie zobaczył... holly shit wink ) i ty o sobie też piszesz jakbyś potrzebowała kogoś kto by cie ciągnął w górę a nie w dół. Nie lepiej jest stworzyć z nim swój własny świat? W którym będziecie oboje razem, szczęśliwi?

A teraz cycki do góry i działaj, nikt za ciebie życia nie przeżyje smile

6

Odp: Boję się zaangażowania
yoni napisał/a:

Wystraszyłam się, bo ja chyba nie spełniłabym jego oczekiwań. On jest 3 lata młodszy ode mnie. Ja nie mam żadnego doświadczenia w związkach. On wie o różnicy wieku między nami i myślę, że liczy na to, że to ja będę jego życiową nauczycielką. Ale jak mam być dla niego wzorem, kiedy sama nie ogarniam własnego życia? Jest bardo mądry, na pewno ma większą wiedzę ode mnie. Jest strasznie przystojny. I tu też jest problem. Kiedy go nie było, to wydawało mi się, że podobam się sobie. Kiedy on się pojawił – wydaje mi się, że nie pasuję do niego również pod względem fizycznym. On zasługuje na jakąś młodszą, ładniejszą dziewczynę, która wyciągnie go do ludzi, z którą mógłby zrobić coś szalonego. A ja? Ja jestem drętwa i nudna. Jest jeszcze kwestia finansowa. On pochodzi z zamożnej rodziny, a ja z tej niezamożnej, co też jest dla mnie krępujące.
Ogólnie to chyba szukam najróżniejszych powodów, żeby wmówić sobie, że nic z tego nie będzie. Boję się. Spędziłam tyle lat w pojedynkę i nie wiem jak miałabym funkcjonować z kimś w związku.
Tyle lat nie było nikogo, aż tu nagle pojawia się On – idealny, i pod każdy względem „naj-”. Niejedna dziewczyna byłaby wdzięczna losowi, że ma przy sobie takiego kogoś. Tylko ja nie jestem zadowolona, bo gdzieś z tyłu głowy mam myśl, że on jest dla mnie zbyt dobry. Ja bym go tylko ograniczała. Gdyby mnie bliżej poznał, to na pewno by się mną rozczarował. Sprawiłabym, że poczułby się nieszczęśliwy, a nie chcę, żeby on tak się czuł. Zależy mi na nim, ale chyba nie odważę się na związek. Pewnie  już nigdy i z nikim się na to nie odważę. On potrzebuje kogoś lepszego, kogoś normalnego.
Ograniczyłam z nim kontakt. Teraz planuję jakoś wyjaśnić mu swoje zachowanie. Podejrzewam, że po tym, co ode mnie usłyszy, nie będzie nawet mowy o kontynuowaniu naszej znajomości.
Jestem totalną idiotką…

Autorko, faktycznie cała masa leków, obaw i WYOBRAŻEŃ.

Dużo Twojego gdybania, zakładania, że on coś, a Ty coś. Daj sobie i jemu SZANSĘ.  A może trafiłaś na jednego z bohaterów męskich wątków, pt. mam 23 lata, w miarę wyglądam, jestem fajny i ogólnie ok, a nie mogę sobie znaleźć nikogo przez nieśmiałość? smile

Wiesz, nie mówię, że trafiłaś na "drugą połówkę do grobowej deski", ale poznajcie się chociaż!!!

I NIE MYŚL ZA NIEGO. Skąd wiesz, czego on szuka i potrzebuje? Dlaczego zakładasz, że potrzebuje kogoś "lepszego". Co to w ogóle znaczy 'normalnego". A może właśnie z dziewczynami w Twoim mniemaniu normalnymi on się dogadać nie może? Może właśnie nużą go puste lale, które chcą go namówić na coś szalonego?   

I dla jasności: jeśli chodzi o związek, to to nie jest tak, że nagle mówisz: "hmm, to znamy się miesiąc, od dziś my mamy związek". (Pewnie w Waszym przypadku zapytałby się facet, czy chcesz z nim chodzić smile) Znajomość rozwija się w związek. Na początku ludzie się po prostu sobie podobają i chcą spędzać ze sobą czas, poznawać się. Dochodzi strona fizyczna, przytulanie pocałunki itd. Tylko, że to dzieje się na przestrzeni czasu. I można tempo sobie wybrać. I pamiętać, że w każdej chwili możesz się wycofać. ALE warto byłoby chociaż sprawdzić Z CZEGO chcesz się wycofać, bo na razie to wy jesteście jeszcze raczej znajomymi...

Jeśli masz obawy, to się nie spiesz. Spędzajcie po prostu ze sobą czas. Róbcie razem to, co lubicie. Może się okazać, że to on nie jest taki wspaniały przy bliższym poznaniu. Ty pracuj nad samooceną.
I nie bądź taka zadufana, że to Ty będziesz musiała być jego nauczycielką. A CZEMU? Wiek nie gra tutaj roli. Po prostu słuchaj go, wspólnie ustalajcie różne rzeczy, rozmawiajcie. A może on będzie Twoim nauczycielem? A może czegoś nauczycie się na różnych polach nawzajem? Tak jest nawet lepiej. Póki lepiej się nie poznacie nic nie jest przesądzone.

Absolutnie nie mów chłopakowi i o wszystkich swoich kompleksach, bo jeszcze w któryś uwierzy... Skoro natomiast on się przyznał, że go onieśmieliłaś, to myślę, że jak powiesz, że on też onieśmielił Ciebie i dlatego ograniczyłaś kontakt, bo musiałaś ochłonąć. I tyle. Daj jemu i sobie szansę...

Powodzenia smile

7

Odp: Boję się zaangażowania

Kobieto. Uwierz w siebie, to po pierwsze.
Po drugie - czy mogłabyś zaufać swojemu chłopakowi i uwierzyć mu, ze sam umie myśleć, wybierać i z jakiś powodów wybrał Ciebie?

Odp: Boję się zaangażowania

Dziewczyno, nie pozbawiaj siebie prawa do szczęścia. Nie snuj domysłów o tym co będzie, tylko ciesz się tym co jest tu i teraz! bez pośpiechu wink

9

Odp: Boję się zaangażowania

Wszystkiego nie opisywałam, bo nie chcę wszystkiego tu opisywać.
Znamy się ok. 4 miesiące. To prawda, spotykamy się krótko, od 1,5 miesiąca, ale bardzo często. Kontakt fizyczny jest (raczej był). Było przytulanie, pocałunki. Dlatego wnioskuję, że byliśmy już dla siebie kimś więcej niż tylko znajomymi. I to mi pasowało. Taka nienazwana relacja. Coś więcej niż znajomi, ale jeszcze nie para.
Nie zapytał czy chcę z nim chodzić, ale w miarę rozwoju naszej krótkiej znajomości, zaczął właśnie coś tam planować. I tak, jak pisałam wcześniej, zauważyłam, że on uwzględnia mnie w tych swoich planach, że chciałby czegoś więcej. I to właśnie mnie przeraziło.
Piszecie, że go idealizuję, że jeszcze nie widzę jego wad. Może tak jest. Ale wydaje mi się, że on mnie także idealizuje. I to bardzo. Chyba bardziej niż ja jego. Ja jestem oszczędna w słowach. Rzadko zdobywam się na jakiś komplement, pochwałę w jego kierunku. A on? W każdej swojej wiadomości i przy każdym spotkaniu obsypuje mnie miłymi słowami, zapewnieniami o mojej wyjątkowości. To co on robi, chyba mnie blokuje. Teraz tak sobie myślę... Może jego zachowanie też ma wpływ na ten mój lęk? Może zbyt szybko to wszystko się dzieje? I tak, jak pisze  robingirl,  może należy zmienić tempo tej relacji? Może ja wtedy bardziej bym się z nim oswoiła?
robingirl, nie jestem zadufana. On sprawia takie wrażenie, że potrzebuje, by w pewnych sprawach ktoś poprowadził go za rączkę. W sumie, to każdy człowiek czasem potrzebuje czyjejś rady, jakiegoś wsparcia. Ale czy ja się do tego nadaję?
Juz kilka razy pomagałam mu rozwiązać jakieś jego problemy osobiste. To była tylko pomoc w postaci wysłuchania go, wspólnej rozmowy. On po każdej takiej sytuacji jeszcze bardziej mnie wychwala. A ja czuję się wtedy jeszcze gorzej, bo uważam, tak jak pisał to Harvey, że "sama potrzebuję aby ktoś mnie ciągnął w górę".
I wychodzi na to, że to ze mną jest problem. Myślałam, że moja samoocena, po kilku latach pracy, wzrosła. Okazało się, że wystarczyło tylko aby on się pojawił i cała moja pewność siebie spadła poniżej poziomu morza. Pisząc, że on zasługuje na kogoś lepszego, miałam tez na myśli taką przebojowa i właśnie pozbawioną kompleksów dziewczynę, która jeszcze bardziej go "otworzy". Ja co najwyżej mogę go tylko zdołować.

10

Odp: Boję się zaangażowania

Ale dlaczego Ty nie pozwalasz jemu decydować o tym na kogo zasługuje, na kogo nie tylko uznałaś, ż emasz wyłącznośc na podejmowanie za niego decyzji?

11

Odp: Boję się zaangażowania
yoni napisał/a:

Wszystkiego nie opisywałam, bo nie chcę wszystkiego tu opisywać.
Znamy się ok. 4 miesiące. To prawda, spotykamy się krótko, od 1,5 miesiąca, ale bardzo często.

W tej sytuacji jednak trochę zmieniam zdanie.

Skoro mieliście się już okazję poznać w bezpośrednim kontakcie, a Ty nie jesteś przekonana - o czym świadczy dla mnie ten wątek, to dla mnie oznacza, że najprawdopodobniej chłopak Ci nie pasuje.
Pozornie wszystko jest super, on super, Ty masz okazję do zebrania doświadczeń, więc powinno grać. Ale najwyraźniej nie chcesz się przyznać przed samą sobą, że chłopak po prostu Ci nie odpowiada.  I całe Twoje pisanie, to jest próba znalezienia usprawiedliwienia, dlaczego jednak nie chcesz się zaangażować dlaczego nie gra. Szukasz gdzie się da, do granic absurdu. Może intuicyjnie coś wyczuwasz i stąd te dość bzdurne założenia, że on to powinien mieć dziewczynę taką a taką i nie Ciebie i szukanie dziury w całym.
(Jeszcze raz podkreślam, że na przyszłość warto oduczyć się myślenia za innych ludzi i zakładania, czego oni potrzebują. Jest to podejście złudne, mało partnerskie i a w Twoim wieku - wybacz - dość aroganckie, bo nie sądzę, żebyś miała takie doświadczenie z ludźmi, żeby znać mechanizmy ich postępowania i trafnie odgadywać, co nimi kieruje.)

Tak więc może jednak faktycznie lepszym rozwiązaniem będzie, jak odpuścisz kontakt. Ty przestaniesz się męczyć i może znajdziesz kogoś, przy kim nie będziesz czuła potrzeby zakładania takich wątków.

A chłopakowi po prostu powiedz, że Twoim zdaniem jednak do siebie nie pasujecie. Szkoda jego czasu.

Taka jest moja obserwacja sytuacji z boku. Może znajdą się jeszcze osoby z podobnymi przeżyciami do Twoich i wypowiedzą, jak to wygląda z ich perspektywy.

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Boję się zaangażowania

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024