zdradzona89 napisał/a:Wyprowadził się i wiem, że nadal spotykał się z tamtą, ale nie robił tego oficjalnie. Udawał przede mną, że nic go nie łączy z tamtą.
Robił to dlatego, żebyś ty nie miała ewentualnych dowodów gdybyś wytoczyła mu rozwód z jego wyłącznej winy: mogłoby go to kosztować alimenty na ciebie.
zdradzona89 napisał/a:Od pewnego czasu jednak zaczął prosić o powrót a ja naprawdę nie wiem co robić, bo targają mną sprzeczne emocje.
Prosi o powrót ponieważ:
1. kochanicy znudziło się być tajemniczą damą, którą na spacer zabiera się o 23 gdy księżyc nie świeci.
2. Kochanica okazała się wcale nie taka fajna jak obeznana już zona. Albo mu seks spowszedniał z nią, albo wkradła się u nich proza życia, a on tego niezrozumienia jego problemów miał już u ciebie. Nie po to przygruchał sobie kochankę, żeby mu suszyła głowę o porozrzucane skarpetki. Miała być do miłosnych figli, głaskania go po rączce i współodczuwania jaki on to biedny.
3. kochanica postawiła mu ultimatum: ożeń się ze mną albo wypad. Zrobiło się za poważnie i stąd te teksty: to nic nie znaczyło. No faktycznie dla niego to było tylko bzykanie na boku, a ta naiwna myślała, że jak nogi rozłoży to pierścionek z diamentem dostanie.
zdradzona89 napisał/a: mam dać chociażby naszej córce szanse na normalne życie i normalną rodzinę.
Tę szanse to ON zabrał swojemu dziecku kiedy zaczął myśleć nie ta główką, którą trzeba. To on zamienił normalne dzieciństwo swojej córki na orgazmy u jakieś zdziry.
zdradzona89 napisał/a: Pyta dlaczego przez chwile słabości ma cierpieć teraz dziecko i mam schować ambicję i złość do kieszeni bo skoro on mówi że to było nic to tak właśnie jest.
Noooo strasznie słaby był. Rok prowadził się z dziunią, a dopiero teraz się okazało, że to jednak nic nie było. No wzruszyłam się.
Powiedz mu, że jakby on schował swojego fiut... tam gdzie jego miejsce, to całej sprawy by nie było.
A jak mu się nie podoba kobieta z ambicją, to niech wraca do dziuni. Ona na pewno nie wie co to ambicja, skoro poleciała na żonatego faceta. Bo jakby ambicje miała to by i miała szacunek do siebie i do wyra mu nie właziła.
zdradzona89 napisał/a:Nie układało nam się i dlatego zaprzyjaźnił się z tamtą co było błędem, bo to ona go w chwilach słabości pocieszała i rozmawiała a ja nie potrafiłam niby rozmawiać.
Jak się ma problemy to się je rozwiązuje rozmową, czy pójściem na terapię, a nie zdradą. Przynajmniej mnie tak wychowano. Na poszanowaniu uczuć innych.
zdradzona89 napisał/a:Jeszcze pyta Córeczki jak przyjdzie czy by chciała żeby tata znowu zamieszkał w domu na co wiadomo dziecko się bardzo cieszy a on do mnie widzisz jak ją krzywdzimy. Mówi, że wszystko zrozumiał i mnie kocha, z tamtą go nic nie łączy.
Za takie ohydne i wstrętne manipulowanie dzieckiem powinnaś mu zadać kopa w tyłek i zakazać wstępu do mieszkania, póki nie nauczy się NIE wmanewrowywać własnego dziecka w sprawy dorosłych.
A ty chyba jesteś za słaba na odparcie jego wstrętnych ataków. Za chwilę będziesz sobie wmawiała, że ty siłą wepchałaś męża między nogi kochanki.
Straszny ten twój mąż. Wyrachowany.
Gdyby zależało mu na tobie i córce zawalczyłby o swoje małżeństwo rok temu gdy go wywaliłaś z mieszkania. Ale on wolał bzykać sobie na boku póki mu się nie znudziło. Stara prawda mówi: dziecko będzie szczęśliwe gdy jego matka będzie szczęśliwa". Będziesz szczęśliwa żyjąc z mężem?